songs-lyrics-generator/Data/kult.csv

10874 lines
313 KiB
Plaintext
Raw Normal View History

,Title,Lyrics
0,1932 ,"Gdziekolwiek ja ruszę się, widzę samo zło
Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok
Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną
Sam siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam
I nie mam co jeść, nie mam co pić
A mam w tej historii być, mam długo, długo żyć
Bo Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat
Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat"
1,45,"Towarzysze, obywatele,
Ludu pracujący stolicy!
Towarzysze, (towarzysze), (towarzysze),
Obywatele, (obywatele), (obywatele).
Ludu, (ludu), ludu pracujący stolicy!
Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
W wyszkoleniu wojskowym i sporcie.
Pierwszy sekretarz KC,
Odnosi się z szacunkiem i zaufaniem,
Do opinii społecznej.
Społeczeństwo odwzajemnia się,
Tym samym.
Wstyd mi,
Wstyd mi,
Wstyd mi,
Wstyd mi,
Za tych z Radomia..
Zrozumiałem, że to koniec..
Nie zgodzimy się nigdy na to,
Ażeby to,
Ażeby te podstawy naszego,
Każdego z nas, z osobna,
Dobrobytu.
Razem z nami w nowy czas!
Ludu - do roboty!
Ludu - do roboty!
Ludu - do roboty!
Ludu pracujący stolicy,
Raz, dwa - do roboty!
Powstaje pytanie,
Powstaje pytanie,
Kto, kto, kto, kto, kto,
Kto, kto, kto, kto, kto,
Kto za tym wszystkim stoi?
O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym tu mówić?
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Dziękujemy wam,
Dziękujemy wam.
I życzę dobrego wypoczynku,
I życzę dobrego wypoczynku,
I życzę dobrego wypoczynku.
Dziękujemy wam serdecznie
I życzę dobrego wypoczynku.
Dziękujemy wam serdecznie,
Dziękujemy wam,
Dziękujemy wam.
(12x)
Dziękujemy wam.
(c) 1990"
2,6 lat później ,"Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e,G
Odprowadzam teraz do domu Ciebie G,D
Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym, co się stało
Proszę Cię, spotkajmy się rano
Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy
Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz
Nie ma powodu do zazdrości
Czasem chciałbym nie mieć litości
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Ważny czuję się, gdy obejmę Cię ramieniem
Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi
To wszystko, co stało się przez ten czas
Jest w Tobie i we mnie, zostało w nas
I czasem gdy się budzę i mogę być zły
Ale to nie zmienia niczego, a Ty
Możesz poczuć czasem brak mojej solidności
Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi
Uważajmy, by się nie rozłączyć
I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy
To nieprawda, że do końca się znamy
Czasem bardzo niewiele czasu jest potrzeba
By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać
Zrozumieć trzeba, jak groźne są pozory
Przecież nie ma miłości bez pokory
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi
Zimnica może w każdym coś ostudzić
Pomyślmy, jak wiele trzeba mądrości
By stopić się w jedności
Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy
Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz
I złe dni bywają w bezmyślnej złości
Czasem jesteśmy bez litości
(x5) Dla siebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno"
3,A gdy będę umierał ,"A gdy będę umierał
To nie przyjdzie generał
Ziewnie z cicha dyrektor
Bo umiera byle kto
Serce pluśnie w staw ciszy
Doktór papier podpisze
Szakal z hieną z kantorka
Złożą rzeczy do worka
Żona przyjdzie w welonie
Masz przepustkę Charonie
Złoty ząbek zostawić
Piórko z głową poprawić
A gdy będę chowany
Syn zapłacze pijany
Zdepcze szarfy dostojne
Potem pójdzie na wojnę
Na cmentarzu pod murem
Słońce zajdzie za chmurę
Drobny deszczyk pokropi
Pamięć moją zatopi
A na stypie z bigosem
Strasznym krzyknie ktoś głosem
Wyjdziesz patrzeć kto woła
Znajdziesz ciszę dookoła."
4,A kiedy nic was nie ochroni ,"A kiedy godność im oddadzą
To wtedy staną jako stal
A kiedy rozum odzyskają
Zobaczą kto kogo się bał
A kiedy wolność nam oddadzą
Nie zapomnijcie o tym, że
Tak wielu ludzi skrzywdziliście
Zapłaty w końcu przyjdzie dzień
A kiedy ranne wstaną zorze
To wtedym wstanę jakom stał
Na żywo takoż i w kolorze
Będę na oku Was tu miał
A kiedy tego domyślicie się
I bać przestaniecie się już
To sami w końcu zobaczycie
Że Waszych wrogów pokrył kurz
A kiedy nic Was nie ochroni
Ani ojczyzna, ani Bóg
Tak wielu ludzi tu skrzywdzono
Kto im uczynić to zło mógł?
Daliście sobie zabrać tyle
Ile nie zabrał jeszcze nikt
Ze strachu albo i z wygody
Pozwoliliście aby znikł, ha! Ha!"
5,Ambitni piloci ,"Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
O, taki bezbłędny
Czysty i elokwentny
I, myślę, się nie obrazisz
Że nie ma nic trudniejszego
Niż znaleźć kogoś takiego
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
O, taki bezbłędny
Czysty i elokwentny
I, myślę, się nie obrazisz
Że nie ma nic trudniejszego
Niż znależć kogoś takiego
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek."
6,Amnezja ,"Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark
My na monopol mamy prawdę
Ja nie zabijam ani ja nie kradnę
A były przecież kiedyś piękne dni
Gierek, Jaruzel oraz my
To były sobie piękne czasy takie
To nawet wtedy papież był polakiem
Rozmontowaliśmy razem komunę
Lecz po co ja do dzisiaj nie rozumiem
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo tak swojemu ojcu wleźć na kark
Amnezja wygodnie jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja powiadam wam a ja się dobrze na tym znam
Podziemia się obecnie nie docenia
Chyba, że z jednego punktu widzenia
To były panie takie piękne dni
Wałęsa, Kuroń ja i ty
To były słuchaj czasy właśnie takie
Że z dumą można było być polakiem
Z dziedzictwem bojowego chrztu Lenino
I z palmą zdobywców Berlina
Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark
Podziemia się obecnie nie docenia
Kto pyta ten rolę swoją przecenia
To były takie super, super chwile
Nie złodzieje rządzili lecz debile
Na olimpiadzie cały wór medali
Po ulicach zomowcy nas ganiali
Wyścig pokoju trzecie miejsce w świecie
Ale wy o tym dzisiaj nic nie wiecie"
7,Amulet ,"Mam tu amulet, który chroni mnie
Świadczącym będąc w walce dobra ze złem
I nie wiem jak, i nie wiem kto
Jak piorunochron koncentruje to zło?
Zebrane zwały świadomości są
Niczem projektor, znowu ""dobro - zło""
Nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju
Weźcie mnie proszę do drugiego pokoju
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać,
Ile z pustego w próżne można wody lać?
Mam tu pistolet, który chroni mnie
Po której stronie walki dobra ze złem
I nie wiem kiedy, i nie wiem gdzie
Cała przygoda może zakończyć się?
Wyprute grona naiwności tej
Na wadze ważę w głupiej nadziei swej
Nie mogę słuchać takiej bredni bez skutku
Dopiszcie moje koszty w poczet rachunku
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
Ile z pustego w próżne można wody lać?
Mam tu amulet, który chroni mnie
Świadczącym będąc w walce dobra za złem
I nie wiem jak, i nie wiem kto
Jak piorunochron koncentruje to zło?
Poprzegrywane bitwy życia co noc
Ze zwycięstwami dzielą łóżko i koc
Nie jestem zdolny tak opisać tego stanu
Proszę wypisać mnie z waszego bałaganu
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
Ile z pustego w próżne można wody lać?
Lać, lać, lać..."
8,Anarchia ,"Na wschodzie anarchia,
Na zachodzie anarchia.
System się pali i wali,
System pali się,
System pali się,
System pali i wali się.
Trupy w Salwadorze
I trupy w kolorze
System się pali i wali,
System pali się,
System pali się,
System pali i wali się."
9,Angelo Jacopucci ,"It was in 1979
I was a feeling good and felt all right
I've got my fist and believe in me
And Alan Minter against me
Oh no! Oh yeah!
I was beaten in the face, fingers into eyes
Nobody heard when my mother cries
Walking for money, money for bread
Angelo Jacopucci is dead!
Oh no! Oh yeah!
We like it
To do it now
We like it
And I've got a gun and I've got a fun
And I'll be the ruler of this land
I've got a gun and I've got a fun
So I'll be the ruler of this land
Oh no! Oh yes!
So, so, I stood in the dark, stood in the sea
I'm looking at my Love, You're looking at me
Which I have the desire to be like a fire
Open and see your eyes, open and see your tears
Oh no! Oh yes!
Go!
We like it
To do it now
We like it
We like it
To do it nooooooow!"
10,Apokalipsa ,"Ciało znaleźli jej pod żerdzią,
nikt nie pamiętał przyszła skąd.
Jedynie co poniektórzy chcą twierdzić,
tutaj przybycie jej to był jej błąd
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.
Wisząc, wisząc, wisząc, wisząc,
wisząc żebrem na żerdzi, czuła życie uchodzi
wisząc sztywno wysoko, ból czuła głęboko.
Wisząc niczym manekin, nisko tak przywiązana,
czekać długo musiała, czekać miała do rana.
Prawie, wisząc, płacząc i wisząc.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.
Patrząc jak ludzie się tu zebrali,
w tłumie gapiących się razem stałem.
Patrząc jak ludzie ją wykopywali
nad swoim i jej losem zapłakałem.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle."
11,Arahja ,"Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej stronie kuchenka
Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej ...
Moje ciało murem podzielone
Dziesięć palców na lewą stronę
Drugie dziesięć na prawą stronę
Głowy równa część na każdą stronę
Moje ciało murem podzielone
Dziesięć palców na lewą stronę
Drugie dziesięć na prawą stronę
Głowy równa część na każdą stronę
Moja ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Moja ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Moja ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia"
12,Artysci niezależni ,"My artyści tak zwani niezależni
Mamy powód poważny na zmartwienia
Dosyć mamy sterczenia pod oknami
Czemu nie jesteśmy w końcu doceniani?
My artyści tak z kręgu podziemnego
Mamy powód na rozterki gorące
Skoro robimy tak fantastyczne rzeczy
Czemu się nie przekłada to na pieniądze?
Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz
Teraz ich dużo mniej chcą znać
Czasem zupełnie prosty egzamin
A nie da rady jego zdać
My artyści alternatywnej sfery
Mamy powód poważny do myślenia
Skoro jesteśmy tą kontrą radykalną
Czemu się u nas zupełnie nic nie zmienia?
Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz
Teraz ich dużo mniej chcą znać
Czasem zupełnie prosty egzamin
A nie da rady jego zdać
My artyści indyfyryntnej formy
Mamy całe noce do szukania
Przecież jeśli czynimy w opozycji
Gdzie są nasi wrogowie do zwalczania?
My artyści pokłóconego klanu
Córy i syny pokłóconej rodziny
Dosyć mamy sterczenia pod oknami
Wszyscy artyści są tacy sami."
13,Axe ,"Za oknem, za oknem ucieka wieś
Dach domu czyjegoś
Za oknem, za oknem ucieka wieś
Dach domu czyjegoś
Dnia potężna moc wypiera noc
Dnia potężna moc wypiera noc
A śpiący czytają gazety obok mnie
A to nie powtórzy się
Śpiący czytają gazety obok mnie
A to nie powtórzy się
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
A ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz
Ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy
To piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy
A to szum wody słonej, ja siedzę tu pochylony
Szum wody słonej, siedzę tu pochylony
I czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie, a ty wiesz że
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie."
14,Babilon ,"Hej, dzisiaj przeczytałem, ze złotego tronu
Przyjechał tutaj król wielkiego Babilonu
Z dala od niego, w pewnej odległości
Stoi tłum niewolników własnej wolności
Z dala policja czeka w pogotowiu
Czeka na rozkaz, na rozkaz bojowy
Ale patrz dalej, tam proboszcz błogosławi
Armię jadacą na wojnę błogosławi
Jego natura, to być nienaturalnym
Klamać i pluć wokoło to jego natura
Hej, zbiera pieniadze i odpuszcza grzechy
Oni mu więc płacą i już są bez winy
Chlapie wodą z kranu kościelne obrazy
Morderca ich dotyka i już jest bez skazy
Bo kultura Kościoła, to być niekulturalnym
Spalić wszystko prawdziwe to jego kultura
Hej, cesarz teraz wita się z dowódcą Kościoła
A potem wydaje wyroki śmierci w imię Boga
A oni dalej modlą się do barwnych napisów
Nic nie rozumiejąc w swoim krótkim życiu
A ja bardzo dobrze rozumiem ten stan
Ja przecież kiedyś byłem taki sam
Hej, wszystko dla Kościoła, pieniądze i złoto
Benzyna, alkohol, pieniądze i czołgi
Teraz z dala podbiega biskup, pokazuje
Gdzie długa modlitwa każdego obowiązuje
Kiedyś tu był stos, na którym palono
A potem Kościół krzyczał, że ich odkupiono
Prałat - Ajatollah chcą naszej ofiary
Chcą wojny w imię Boga, chcą niewiernym kary
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
Babilon wielki uczynił ziemię złem
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
Babilon wielki uczynił ziemię złem."
15,Bal kreślarzy ,"Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur
W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór
Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło
W nich okno lśni, tam jak i Ty, ktoś spać nie może
Dziś w chambre de bonnie bal kreślarzy
Każdy wytworny jest jak lord
Nikt dnia tu wspomnieć się nie waży
Ni pracy, praca - chamski sport
Odbijaj flaszkę, żądz nie kiełznaj
Na orbitę wszyscy wraz
Bo gdy tak człek od rana pełza
To wieczór spędzić chce wśród gwiazd
I Ty tu jesteś, Ty o rękach
Co tak gotycki mają rys
I piękna jesteś jak jutrzenka
W swoich sukienkach z Marché aux Puces
Chciałbym się zbliżyć ukochana
Do uszka nucić Ci mój śpiew
Cóż kiedy leżysz na dwóch panach
A między nami kran i zlew
Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić
Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić
Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza
Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada
Dziś w chambre de bonnie draka w sali
Znowu z lokalem będzie źle
Cóż gdy żabojad się napali
To zawsze może nadziać się
Co mi ich franki, ich ostrygi
Wywiozłem z Polski com tam miał
I zawsze mogę bez fatygi
Przygrzmocić temu co bym chciał
Cóż z tego, że wybiegła za nim
Że mu w banioli skleją łeb
Cóż, że dla niego zdejmie stanik
Ja mam swój cios on tylko sklep
Więc wolę zrzec się mych karesów
I z wami moją whisky pić
Na całe życie bez adresu
Ale z imieniem własnym być
Cóż z tego, że wybiegła za nim
Każdy urządzić się jest rad
I bierze on ten towar tani
A mój jest przecież cały świat
Więc jeszcze seta, znakomicie
Padniemy, ale zgódźcie się
Że z tylu różnych dróg przez życie
Każdy ma prawo wybrać źle."
16,Ballada o dwóch siostrach ,"Były dwie siostry: noc i śmierć
Śmierć większa a noc mniejsza
Noc była piękna jak sen a śmierć |
Śmierć była jeszcze piękniejsza |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Śmierć była jeszcze piękniejsza
Usługiwały siostry dwie
W gospodzie koło rzeczki
Przyszedł podróżny i woła: Hej! |
Usłużcie mi szynkareczki |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Usłużcie mi szynkareczki
Więc zaraz lekko podbiegła noc
Ta mniejsza, wiecie ta modra
Nalała, gość się popatrzył w szkło: |
Zacny - powiada - kordiał |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Zacny - powiada - kordiał
Lecz zaraz potem podbiegła śmierć
Podbiegiem jeszcze lżejszym
Podróżny cmok! A kielich brzęk! |
Bo kordiał był zacniejszy |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Bo kordiał był zacniejszy
Spełnił podróżny kielich do dna
I już nie mówił z nikim
Widząc, że druga siostra ma |
Dużo piękniejsze kolczyki |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Dużo piękniejsze kolczyki
Taką ballade w słotny czas
W oberży ""Trzy Korony""
Śpiewał mi hej! w Dublinie raz |
John Burton - John nad Johny |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
John Burton - John nad Johny
Dublin to z balladami kram
Niejedną tam się złowi
Więc to, com kiedyś słyszał tam |
Powtarzam Krakowowi |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Powtarzam Krakowowi."
17,Baranek ,"Ech ci ludzie, to brudne świnie
Co napletli o mojej dziewczynie
Jakieś bzdury o jej nałogach
No to po prostu litość i trwoga
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości
Kiedy brak mu własnej miłości
Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło
Na mój sposób widzieć ją
Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
Krzywdę robią mojej panience
Opluć chcą ją podli zboczeńcy
Utopić chcą ją w morzu zawiści
Paranoicy, podli sadyści
Utaplani w brudnej rozpuście
A na gębach fałszywy uśmiech
Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam
Ja ją przecież lepiej znam
Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
Znów widzieli ją z jakimś chłopem
Znów pojechała do St. Tropez
Znów męczyła się, Boże drogi
Znów na jachtach myła podłogi
Tylko czemu ręce ma białe
Chciałem zapytać, zapomniałem
Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń
I znów zapadłem w nią jak w toń
Ach, dziewczyna pięknie się stara
Kosi pieniądz, ma jaguara
Trudno pracę z miłością zgodzić
Rzadziej może do mnie przychodzić
Tylko pyta kryjąc rumieniec
Czemu patrzę jak potępieniec
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust
Czemu toczę pianę z ust
Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek"
18,Barrum ,"Nowe teorie wyruszają na podboje
Popatrz tylko, co się może stać
Gdy pięćdziesiąt lat porządku, ogólnej szczęśliwości
Rozpada się w godzinę i minut czterdzieści pięć
Gdzie są te idee, które obiecały wiele?
Popatrz tylko, co się tutaj dzieje
Po jednej stronie jest bałagan, przemoc i wojny
Po drugiej stronie życie płynie spokojnie
Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
Ale prawda tylko jedna jest
Gdzie są te idee, które obiecały wiele?
Popatrz tylko, co się tutaj dzieje
Na tonącym statku jeszcze, jeszcze gra orkiestra
Rodzina tu jest także bliska i daleka
Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
Ale prawda tylko jedna jest
To prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
A tylko czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
Prawda, prawda tylko jedna jest."
19,Bezbronni w furii ,"Bezbronni w domu, bezbronni poza domem
Kiedy się świat nasz wali, gdy serce nasze płonie
Bezbronni w ogniu, bezbronni na papierze
Przez to co mówią, ja w tego Boga już nie wierzę
Bezbronni w furii, bezbronni w swym spokoju
Nie podołamy temu, czego się każdy boi
Na los swój przeznaczeni bezbronni się zebrali
I tylko krzyk przedziwny dobiega gdzieś z oddali
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
Bezbronni w furii, bezbronni w swoim lęku,
Którym się opasali, bezbronni w swoim kręgu
Bezbronni teraz, nie wiedząc co się stanie
Kto teraz stanie na nasze zawołanie
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
Bezbronni w błocie niczym posłowie w sejmie
Zapamiętacie, gdy ja Cię z tego krzyża zdejmę
Bezbronni w furii, którą się otoczyli
Kochać i nienawidzić się już nauczyli
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź"
20,Bliskie spotkanie 3 stopnia ,"Ja mam dwie ręce i nogi dwie
Jedną głowę posiadam też
Wychyliłem się na trzy ćwierci
Aby zobaczyć, czy coś z daleka leci
Leciał z góry świetlisty wóz
Pomyślałem że to koniec mój już
Chciałem uciekać, lecz w miejscu stałem
A to ty wylądowałeś
Masz trzy ręce i nogi cztery
Jedną głowę, ale par oczu wiele
Wychyliłeś się z tego wozu
A to stałem ja, tu na rozdrożu
Obejrzałem sobie dokładnie ciebie
Tak jak ty obejrzałeś mnie
Pokazałeś ręką na niebo
Ale tego tłumaczyć mi nie było potrzeba
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli jeszcze nie wiesz o co tu chodzi
Spróbuje ci pomóc poszukać odpowiedzi
Ale sam nie bardzo rozumiem
Czemu jeden z nożem za drugim biegnie
Nie złość się, bo to nie powód do złości
Obejrzymy dziś razem wieczorne wiadomości
Pytasz czemu jeden do drugiego strzela
To właśnie się bogaci producent miecza
Rozglądasz się z trwogą dookoła
Ja wiem, to o pomstę do nieba woła
Ohydne sytuacje tak znormalnione
Tutaj dobry interes jest prowadzić wojnę
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Tu interes przemocy napełnia złota worki
Daje ludziom pracę i daje zyski
Pytasz czy to można wszystko zatrzymać
Nie, złotej kury nie powinno się zarzynać
Tu jedni ludzie płaczą gdy inni sie bogacą
I za taki stan rzeczy swoim sługom płacą
Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę
Jestem tylko grajkiem, a nie Papieżem
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Raz , dwa , trzy...
Widzę, widzę...
Widzę po twej minie, wiesz już o co chodzi
Kto i co na tym świecie rządzi
I nie wiem czy traktujesz to trochę jak bajkę
Wsiadasz i dalej w powrotną drogę
Masz trzy ręce i nogi cztery
Jedną głowę, ale par oczu wiele
I ostatni raz patrzysz za siebie
Zniesmaczony znikasz na niebie
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze."
21,Bomba na parlament ,"Musimy znów pokazać, że jesteśmy przydatni
Bo w działalności naszej tak to jest
Musimy udowodnić, że nie tacy my ostatni
Polska zdaje właśnie ważny test
Dokonać aby tego trzeba środków więcej
To bezpieczeństwa jest warunek, każdy to wie
Bo żaden funkcjonariusz nie będzie żył w nędzy
Zlikwidujemy to w zarodku w minuty dwie
Bomba na parlament
Bomba na parlament, dookoła zamęt X3
Przy okazji prezydenta
Niechaj dziad popamięta
Ta zbieranina działa i chce być aby być
W spokoju społeczeństwo pragnie żyć
Gdy nie ma zagrożenia, jesteśmy niepotrzebni
Kontrolę by sprawować jesteśmy za biedni
Gdzie walka sie toczy, tam przecież są ofiary
Chronimy system i nowy i stary
A że dobrze pracujemy to sami dobrze wiemy
A czy wy o tym wiecie wiedzieć nie potrzebujemy
Bomba na parlament
Bomba na parlament, dookoła zamęt X3
Przy okazji prezydenta
Niechaj dziad popamięta hej hej hej
Musimy pokazać, że jesteśmy wyjątkowi
Musimy wam pokazać jak to jest
Na chujową przynętę duża ryba się nie złowi
Polska zdaje właśnie ważny test
Jeśli znowu nawalimy to po nas przyjdą inni
Pokażemy wam zatem, że nie jesteście niewinni
Nie znaj dnia ani godziny, tak powinność swą czynimy
Wolność nie jest dana na zawsze"
22,Brasil ,"Well...
I wake up at quarter to seven
Gonna buy some milk at seven eleven
Gonna catching first Central Line train
Day by day, again and again
They say walking is the sense of life
I see through the windows my new paradise
Catching first today's train
Day by day, again and again
Well...
(...) people don't look around
They love to be (..) and to read ""The Sun""
Me in the middle, I've got on the top
Get the ticket on criminal record
I wake up at quarter to seven
Gonna buy some milk at seven eleven
Catch first today's train
Same train, again and again
Again and again
Again and again
Again and again
Again and again
Again
Well...
I wake up at quarter to seven
Buy some milk at seven eleven
Gonna catching first Central line train
Day by day, again and again
They say walking is the sense of life
I see through the windows my new paradise
Catch first today's train
Same train, again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
Again and again
Again and again"
23,Brooklińska rada Żydów ,"Na granicy między bożnicami zebrała się rada rozumnych
""Co począć, by młodzi zaczęli jak kiedyś zachodzić do domów świątynnych?""
By starsi nie stali pod deszczem co runął ze wszystkich zebranych wstydów
Będzie to krótka opowieść o Brooklyńskiej Radzie Żydów...
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo, na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze
""Młodzi chcą czegoś zupełnie innego od tego co chcieliby starsi.""
Stary rabin tak mówił, przyklasnęli mu wszyscy niemalże
""Młodzi świat inny dostają niźli starsi dostali.""
Teraz oklaski rozległy się nawet z najdalszej części sali...
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo, na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze
""Tu na Williamsburgu tak mało młodzieży zaszczyca wizytą swoją Pana.
Dla nich ktoś wielki to Beastie Boys, czy nawet czasem muzyka czarna! Aj waj!
Mogliście słuchać co wam mówili, dotrzymać też było z nimi umów
Kiedy rozmawiać z wami chcieli jeszcze."" Radziła Brooklyńska Rada Żydów...
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo, na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze."
24,Celina ,"Tę burzę włosów każdy zna,
Przy ustach dłoni chwiejny gest -
Tak to Celina, Celina, Celina jest...
Jak hejnał grzmi jej śmiech, gdy całe miasto śpi,
Nie wytrzeźwiała od soboty - balet trwa już cztery dni...
I w Twiście wozi się -
W piorunach klipsów na potłuczonym szkle...
La, la, la - zaśpiewał w barze ktoś:
To Czarny Ziutek pije gin -
Celiny koleś, twardy gość...
Pije cztery dni, wychylił setną ćwierć,
Powietrze zaraz wyszło z niego - w kliniczną popadł śmierć...
Liczko pobladło mu jak wosk -
Ziutek pozbył się swych o Celinę trosk...
Zapamiętajcie sobie radę,
Którą dziś wam wszystkim dam:
Możecie liczyć na przyjaciół - pomogą wam...
Ziutkowi minął kac - kolesie w kocioł wzięli go:
Szukaj Celiny, lamusie! Gdzie adapter, chata, szkło.
Ziutek nie płakał - twardy jest:
Godzinę ze wściekłości wył jak pies...
Tak, tak, tak - Celina już na złom:
To czarny Ziutek z kilerami
Pod Celiny idzie dom...
Oświetlił błysk ich kos w rynku bramy brzeg,
Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg...
I stoi pikiet sak -
Pod oknem, w sieni i u drzwi- dać tylko znak...
Zasłony w oknach leją blask,
Na mecie jasno jakby w dzień -
Tak to Celiny, Celiny, Celiny cień...
Dłonie kołyszą się - egzotyczne kwiaty dwa...
Celina naga na balecie - pośród żądz i szkła...
Wtem nagle jakiś ruch:
W progu staje Rudy Mundek - Ziutka druh...
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń - to prysło w oknie szkło:
Celina naga w noc ucieka -
Jakie dno, o, jakie dno...
Już tylko chce się jej do piekła skryć...
Och, Ziutek, Ziutek, gdzieś ty był, kiedy ja zaczynałam pić?
Dlaczegoś nie bił w pysk?...
Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk...
Dlaczego?! Ha! Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic?
Przecież znacie te balety -
Wszak w nich złego nie ma nic...
Ale Celiny głos, Celiny włosów woń -
Czerwoną mgłą zasnuwa oczy, w kamień zwiera dłoń...
Ziutek tylko podniósł brew:
Błysnęło - na białą pierś trysnęła krew...
Słuchaj to jęknął świat
Jak chory pies u pana stóp -
Tak to Celinie, Celinie, Celinie kopią grób...
W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz,
Niebieska szklanka miga - blacharnia Ziutka zwija już...
I odtąd spoza krat
Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat...
Lecz czasem, gdy jest noc,
Ziutek wytęża słuch -
Tak to Celiny, Celiny, Celiny duch...
Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym:
Tylko dla zwykłej draki - w ogóle prawdy nie ma w tym...
To zwykły kawał jest...
Darujcie - to już ballady kres...
*ócz - (po staropolsku) oczu"
25,Cham ,"Ja, cham, miałem złoty róg, ostał mi się ino sznur
Róg złoty - nie ma go, sznur mocny, szyja, noc
Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg!
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
Miałem, ja cham, złoty róg, ostał mi się jeno sznur
Szubieniczny, takoż mocny, żywot mój mało owocny
Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg!
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
Złoty róg, ja cham, miałem, nawet się tym przechwalałem
Jestem chamem i takim chamem, pewnie chamem pozostanę
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
Dwa sznury, ręce do góry!"
26,Chcę Miłości ,"Dlaczego w domu dzisiaj nie ma nic miłości?
A ja w ramionach twoich chciałbym zagościć
Poczuć jak tulisz mnie do serca jedynego
Papieros jeden, jeden obok drugiego
Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości
Jaki dzień piękny, na dworze słońce pali
Tego nie widzę i przemykam gdzieś w oddali
I chciałbym nie być, chciałbym, by mnie nie było
Tak bardzo pragnę, by się piekło skończyło
Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości
Dzisiaj samotny i to właśnie jest najgorsze
Że nie ma rzeczy, na którą mógłbym spojrzeć
Otulić ciepło które im nie przeniknie
I wtedy, jak zaczarowane, piekło zniknie
Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości"
27,Children know better ,"They've never heard about the politics nature
Social security and social pressure
Total indoctrination, prisons and war
Some of You say there will be knowing more in future
Go, go, go, go - into the future go, go!
Into the future go!
But now they know the love is a love
Crying is a crying and love is a love
Who is the mother and who is the father
And how is to play with each other
So black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
And all the children love to play with the toys
The boys with the cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
And all the children love to play with the toys
The boys with the cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
So black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Cause black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
All the things, it doesn't matter
In fact children know better!
I tell you with the thrill of another children again
There will be, be no things to the understand
All the things, I tell you, doesn't matter
In fact, I tell you, the children know better
Cause they never heard about the politics nature
Social security and social pressure
Total indoctrination, prisons and war
Some of you say there will be knowing more
I say, I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Said, said, and all the children love to play with the toys
The boys with their cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
So I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Said, said, I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Oh, black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Cause black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Yeah!
"
28,Chodź z nami ,"Ja wiem, że nastąpi to niedługo
Wytrzymałość tak wystawiona na próbę
Ona pęknie w świetle starej latarni
Stoją ludzie, ludzie - głodni, a koszmarni
A z oddali w dole głosy już słychać
Mój Boże, przed tym nie ma ukrycia
I nie ma przeciw temu żadnej ludzkiej mądrości
A ja ciągle czuję, że ktoś mnie okłamuje
Choć z nami, nie zwracaj uwagi
Na szalone wyścigi
Choć z nami i nie zwracaj uwagi
Na szalone wyścigi
Ja też wiem, że nie każdy na to czeka
Bo to królestwo nie z tego świata
A tutaj posczepiani w ludzkiej zawiści
Wszechobecną zasadą korzyści
A ja gdzieś czytałem gdzieś kilka lat temu
Że gniew ludu daje koniec jednemu czy drugiemu
Ale potem przeczytałem wiele, wiele mniej lat temu
Że gniew Boży daje kres gniewowi ludzkiemu
Więc choć z nami, nie zwracaj uwagi
Na szalone wyścigi
Choć z nami, nie zwracaj uwagi
Na szalone wyścigi."
29,Chodźcie chłopaki ,"Mówią, że ludzie stali się mądrzejsi
Wiedzą to przyjezdni i wiedzą tutejsi
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do tego kolego
Wątpliwości sporo wieczorową porą
Mówią, że człowiek się rozwija poprzez wieki
Umie lepiej pracować, ma zdobycze techniki
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości mówię o tym wobec gości
Wątpliwości nie mało, co się stało to się stało
Zostaw mnie !
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!
Mówią:
„Politycy to najgorsze gówno w mieście
Jakby ich pozabijać to się może zmieni wreszcie”
Ale ja…. Je je je… ale ja…
Ale ja mam wątpliwości lecz jedynie co do metod
Lepsze gazy trujące od noży, pistoletów
Mówią, że nasza rodzina ukochana
Tata alkoholik, narkomanka mama
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do sądów stanowczości
Wątpliwości sporo, brunet wieczorową porą
Rankiem też!
Chodźcie chłopaki zaraz będzie niezły cad
Wszyscy do boju, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu kto ten serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!
Mówią, że nastały czasy miłości
Świętym Duchem przepełnione
Serca pełne radości
Ale ja… je je je… ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do takiej miłości
Ta miłość jest chora, „Pora na Telesfora”
Pora spać!
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!
Zaczyna się gra!
Zaczyna się gra!"
30,Cisza nocna ,"Ta cisza nocna niczego się nie boi
I to wiadomo - pacjenci nie chcą wojny
A ja bym mógł być tych słów kurierem
Już nie będę Twoim oficerem
Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych
To oczywiste i zarazem nie z tej ziemi
W końcu lekarze określają politykę
Nie chciałbym być niczyim najemnikiem
Pociągnąć tłumy za sobą - to banalne
Mówić pacjentom w kółko, że to normalne
Dopełni się mój pobyt - oto jestem zerem
Już nie będę twoim kawalerem
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat
Gdy cisza nocna nie nastraja zbyt bojowo
Ożywić można by tę ciszę wyjątkową
Mówić pacjentom, że są atakowani
A pacyfiści to ludzie opętani
Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych
I to wiadomo, że my wojny nie chcemy
Lecz nie chce być władzy słów tragarzem
Bo to działa wszędzie i za każdym razem
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat
Świat"
31,Czarne słońca ,"Kończy się tydzień, nie ma nadziei
Że następny coś jeszcze zmieni
Złość jest niedobra gdy z tobą stoję
Gdy ciebię widzę, gdy ciebie czuję
Kończy się rok i słuchaj słowa
By zacząć to wszystko od nowa
Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz
Sam sobie odpowiedz...
I czy tego chcesz, czy o to chodzi
Bym w złości tu przychodził
Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą
Ja chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze
Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
Jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę
Co tutaj jest typowe, z tobą jest od nowa
Porównaj to z nami, czarnych słońc milionami
Czy warto jest, czy warte to wszystko
By czynić upadek
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
A w mojej głowie słońc milionami
Karuzela nocy lśni
Na niej jesteśmy sami
Ja i ty..."
32,Czarne słońca (wersja z filmu) ,"Zaczynasz na jawie
Czy jest nadzieja, że ta twoja będzie właściwa?
Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz
Gdy skończysz tę część, posłuchasz słowa
Kto zacznie to wszystko od nowa
Pójdzie twoim śladem, nikt nie powie, że przypadkiem
I czy tego chcą, czy o to chodzi
By w złości tu przychodzić?
Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą
I jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę?
Co zwykle jest typowe, z tobą jest od nowa
Powtarzam, obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiesz
Bo chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze
Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
I czy warto jest, czy warte to wszystko, by czynić upadek?
Porównaj to z nami, czarnych słońc tysiącami"
33,Czekając na królestwo J.H.W.H. ,"To po pierwsze..
To po drugie..
To po trzecie..
A to po czwarte..
Po pierwsze, najlepszy król to żaden król.
Po drugie, najlepszy rząd to żaden rząd.
Po trzecie, najlepszy pan to żaden pan.
Najgorszy czas to ostatni czas.
To po pierwsze..
To po drugie..
To po trzecie..
A to po czwarte..
I ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
To po pierwsze..
I najważniejsze.
To po drugie..
I ja tego nie lubię.
I,i ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
Niezależnie, kto to będzie.
I niezależnie, skąd on będzie.
I,i, i ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
I ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
Niezależnie, kto to będzie.
I niezależnie, skąd on będzie.
To po pierwsze..
I najważniejsze.
A to po drugie..
I ja tego nie lubię."
34,Czterej głupcy ,"Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroje
Ci pierwsi pili na swoich dworach
Obaj byli w dobrych humorach
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
I rzekli nie przejdziecie tędy
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
W górze jeszcze na niebie słońce stało
Gdy już ich ciała okradali
Siła nienawiści jednego do drugiego
Powaliła i starego, i młodego
Między pobitymi to Rzymskiej chwały
Przechodzą wojownicy nowej wiary
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
Zwycięzców nikt nie sądzi
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroje
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
I rzekli nie przejdziecie tędy
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
Zwycięzców nikt nie sądzi
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie."
35,Dla twojej miłości ,"Dla Twojej miłości - to się naprawdę wydarzyło
Dla Twojej miłości - nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
Dla Twojej miłości - nie śpiewaj o tych turystach z Warszawy, wiesz
Dla Twojej miłości - nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju
Bo Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości
Ja wiem, że to - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości. Słuchajcie, a w związku z powyższym
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Jest to osoba prawdziwa, natomiast historia już mniej
Dla Twojej miłości - poruszy się listek co wisiał bez ruchu,
Dzwoneczek cichutko zadzwoni
Dla Twojej miłości - spotkamy się w przyszłym roku
Dla Twojej miłości - łączmy się w pary, kochajmy się
Dla Twojej miłości - znaleziono aparat słuchowy z inicjałami WP
Bo, Casablanca jest nie tylko - dla Twojej miłości
Aparat słuchowy z inicjałami - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Wobec tego ojciec jej, ojciec jej, wysłał ją do internatu
Panie Wojtku czy można delay?
Dla Twojej miłości - świat został stworzony, na kasie
Dla Twojej miłości - zapisałbym się nawet do „Solidarności”
Dla Twojej miłości - spokój więzienia czy strach na wolności
Chyba na kwasie?
Dla Twojej miłości - jakoś mam kłopoty z zapamiętaniem tekstów nie swoich
Bo, Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości
On się wstydzi sam, także jeszcze - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości - mówią, że nic się nie zdarzyło
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Prowadziła się nietęgo,
A teraz jest podobno multimilionerką w Gujanie Holenderskiej
Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości..."
36,Dlaczego tak tu jest ,"To my, ekipa stadionowa
Niech Barcelona schowa się
Bo u nas dach się nie otwiera
Piłkarze nasi grają źle
To my ekipa, hej, drogowa
Najdroższa jaka może być
Gdy czarna dziura wszystko wsysa
Musimy z takim faktem żyć
Dlaczego tak tu jest?
Że wszystko w rękach nam się sypie?
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
A pani nie jest w moim typie
To my, ekipa kolejowa
Na tysiąc części dzieli się
Powinno zacząć się od nowa
Ale za dużo tu nas jest
To my, ekipa lotniskowa
Betonu co nie skruszeć miał
Jedynie krótki czas przeminął
A taki cud właśnie się stał
Dlaczego tak tu jest?
Że wszystko w rękach nam się sypie?
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
A pani nie jest w moim typie /x4"
37,Do Ani ,"Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję...
Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy
Umieram patrząc w okno na korytarzu
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję
Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień
Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy
Umieram stojąc w oknie na korytarzu
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję...
To przecież wiesz!"
38,Dobrze być dziadkiem ,"Dla Ciebie dzisiaj się zamieniam
Zamieniam dziś szybciutko w tęczę się
A jeśli sobie tego życzysz
Zamienię w górę albo dwie
Ty jesteś moim wschodem słońca
Czas najpełniejszy dajesz codziennie mi
A mógłbym z Tobą być bez końca
I z siostrą gdy otworzy drzwi
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię
Bo obowiązki u rodziców
A przyjemności dane dziadkowi są
I wszyscy w całej okolicy
Mogą potwierdzić jedyną prawdę tą
Że dziadkiem bycie to radocha
Niespodziewane odkrywanie co dnia.
I dziadek wie, że wnuczka kocha
A druga wnuczka takie zamiary ma.
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I nosić przy tem spodnie w kratkę
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Kochać, szanować swoją matkę
Ponownie czekam na wizytę
Którą zaszczycisz znowu wreszcie mnie
A gdy się nie spodziewasz przy tem
To ja odwiedzę wtedy jutro Cię
Bo wiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię"
39,Dokąd uciekasz ,"Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz?
Dokąd uciekasz? Na krańca świat
Gdzie się tak spieszysz? Co paszczę cieszysz?
Dokąd tak spieszysz?
Na swoją śmierć, czy śmierci ćwierć
Czy to jest dużo? Czy to jest mało?
Czy w sam raz tobie?
Będzie bolało, bo ciągle mało
Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz?
Dokąd uciekasz?
Na krańca świat
Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?
Kogo się boisz? Przed kim się kryjesz?
Komu zazdrościsz? Gdzie norę ryjesz, zanim się skryjesz?
Ile za mało? Dużo za mało, znikąd pomocy
Będzie bolało, bo ciągle mało
W co uwierzyłeś? Komu zdradziłeś? Ile lat jeszcze
Biec będziesz jeszcze, aż staniesz wreszcie?
Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?
Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?"
40,Dolina ,"Kurił papirosy, haroszyj tabak
Liublił ja diewczonki kak Donskij Kazak
Hej, razkasza ty moja, hej razkasza!
Hej, razkasza ty moja, hej razkasza!
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Gdież eta ulica, gdież etot dom
Gdież eta Barysznia szto ja wliublion
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Wot eta ulica, wot etot dom
Wot eta Barysznia szto ja wliublion
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja."
41,Dom wschodzącego słońca ,"W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu
Młody gitfunfel kopyrta
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu
To młody gitfunfel kopyrta
Przy jego tem koju gitsiorka przycupła
Młodemu gitowi nawija
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki
Gdy tylko zakwitną nagietki
Nad ranem znaleźli młodego gitowca
Złożyli go w ciemnej mogile
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął"
42,Dwururka ,"Październik, listopad,
ten kurz bitewny już opadł,
listopad nadchodzi,
wtedy nasz Pan się urodził,
list doszedł od Ciebie,
że wracasz po długiej przerwie,
jest trochę inaczej,
jeśli ty wiesz co to znaczy.
Pójdę z tobą do kina na nowego Tarantino
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino
z chłopakiem się postaram na Almodovara
Ja z nią a, ty ze mną,
już teraz mi wszystko jedno
tu źle to, widziane,
lecz kimś się innym nie stanę,
ksiądz mówił, z ambony,
że jestem już potępiony,
a mama i tata,
tolerują tylko brata.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara
Co teraz, się stanie,
tu jest jak w jakimś Iranie,
dwupłciowa, dwururka,
wołają na mnie z podwórka,
jest trudno, jest ciężko,
i tylko czekam na przerwę,
chcę z Wami, obojgiem,
a przecież się nie rozerwę.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara"
43,Dyplomata ,"Хоп со слишком песня интересна,
Всo всем успехом всё известна,
Расскажу я вам ребята, свою дельность дипломата,
Вoт какие были там дела. x2
И пришел немецкий генерал
Долго смoтрил, а потом сказал:
""Вы отдайте Украину, так угодно раседину,
Так велёл вам Гитлер передать"" x2
Я ему ответил в oбoрот:
""Ах ты, курва, ёбаный твой рот!
Мы ебли японцев в жопу, мы насрали на Европу,
Гитлеру давим мы отказат!"" x2
И пришeл итальянский посёл,
Глупый хуй, моржовый как осёл,
Говорит что Муссолини вместе с Гитлером в Берлине,
Разговор о наших землях вёл. x2
""Передайте господину Дуче,
Что он землю нашу хуй получит.
Есть нас двесте милионов, рacпердём как шпионов,
А потом на звалку отвезём"". x2
И пришел японский самурай,
Говорит он: ""Землю нам отдай!
А нет то святой Микадо землю всю от Ленинграда,
С войском самураев заберём"". x2
Самурай, ты блядский самурай,
Ты иди Микаду передай -
Он найжовой, он в халате, хуй моржовой, он в томате,
И с него кондома не снимай! x2
Transkrypcja:
Chop so sliszkоm piesnia intjerjеsnа,
Wot so wsеm uspjеchоm wsjo izwjеstnа,
Rаsskаżu ja wаm rjеbjatа, swоju djеlnоsć dipłоmаtа,
Wot kаkijе byli tаm djеłа. x2
I priszjеł njеmjеckij gjеniеrаł
Dоłgо smotrił, а pоtоm skаzаł:
""Wy оtdаjtjе Ukrаinu, tаk ugоdnо rаsjеdinu,
Таk wjeljoł wаm Gitlеr pjеrjеdаć"" x2
Ja jemu оtwjеtił w oborоt:
""Аch тy, kurwa, jobаnyj twоj rоt!
Мy jеbli japоncjеw w żоpu, my nаsrаli nа Jewrоpu,
Gitlеru dаwim my оtkаzаć!"" x2
I priszjeł itаljanskij pоsjoł,
Uta chuj, mооwyj kаk оsjoł,
Gоwоrit cztо Mussоlini w mjеsciе s Gitlеrоm w Bjеrliniе,
Rаzgоwоr о nаszich ziеmjach wjoł. x2
""Pjеrjеdаjciе gоspоdinu Duczе,
Cztо оn zjemju nаszu chuj pоłuczit.
Jest nаs dwjеsciе miliоnоw, raspjеrdjom kаk raszpiоnоw,
А pоtоm nа zwаłku оtwjеzjom"". x2
I priszjеł japоnskij sаmurаj,
Gоwоrit оn: ""Zjеmju nаm оtdаj!
А niеt tо swjatоj Mikаdо zjеmju wsju оt Lеningrаdа,
S wоjskоm sаmurаjеw zаbjеrjom"". x2
Samurаj, ty bliaсkij sаmurаj,
Ty idi Мikаdu pjеrjеdаj -
Оn nаоwоj, оn w sobаciе, chuj mооwоj, оn w tоmаciе,
I s niеgо kоndоmа niе snimaj! x2"
44,Dzieci Wiedzą Lepiej ,"They've never heard about the politics nature
Social security and social pressure
Total indoctrination, prisons and war
Some of You say there will be knowing more in future
Go, go, go, go - into the future go, go!
Into the future go!
But now they know the love is a love
Crying is a crying and love is a love
Who is the mother and who is the father
And how is to play with each other
So black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
And all the children love to play with the toys
The boys with the cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
And all the children love to play with the toys
The boys with the cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
So black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Cause black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
All the things, it doesn't matter
In fact children know better!
I tell you with the thrill of another children again
There will be, be no things to the understand
All the things, I tell you, doesn't matter
In fact, I tell you, the children know better
Cause they never heard about the politics nature
Social security and social pressure
Total indoctrination, prisons and war
Some of you say there will be knowing more
I say, I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Said, said, and all the children love to play with the toys
The boys with their cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
So I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Said, said, I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Oh, black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Cause black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Yeah!"
45,Dziewczyna bez zęba na przedzie ,"Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiej
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy
Ten dzień przywitał nas ulewą
W tym wietrze z syfu z listopada
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
Ten uśmiech Twój każdego ranka
Przypomnę sobie będąc w biedzie
Byłaś mi matką i kochanką
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Zrobiłaś to co zrobić chciałaś
Kto dobrze wie nie musi pytać nic
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
To już jest koniec tej groteski
Autobus życia jednak dalej jedzie
Będę pamiętał Cię do grobowej deski
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się coś strasznego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze
Tu stało się przecież coś dobrego."
46,Dziewczyna o perłowych włosach ,"Egyszer a Nap úgy elfáradt
Elaludt már zöld tó ölén
Az embereknek fájt a sötét
O megsajnált, eljött közénk
Igen, jött egy gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Így lett a föld, az ég
Zöld meg kék, mint rég
A hajnal kelt, o hazament
Kék hegy mögé, virág közé
Kissé elfáradt, mesét mesélt
Szép gyöngyhaján alszik a fény
Igen, élt egy gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Gyöngyhaj azóta mély
Kék tengerben él
Mikor nagyon egyedül vagy
Lehull hozzád egy kis csillag
Hófehér gyöngyök vezessenek
Mint jó vándort fehér kövek
Ébredj gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Lámpák gyöngye vezet
Ég és föld között"
47,Dziewczyna się bała pogrzebów ,"Tak długo szukać i tak dziwnie nagle znaleźć się,
Choć tak co wiosnę jest - to jednak cud.
Noc całą biały diabeł na kieliszka tańczy dnie,
W dzień czekasz u starego parku wrót.
Brzeg oceanu marzeń znaczy połamany płot,
Jak kipiel morskich pian - uliczka bzów,
Lecz nagle pęka cisza, a kto wie, ten pozna w lot -
Pogrzebny dzwon, no cóż - nie przyjdzie znów...
Bo ona się bała pogrzebów,
Co noc pełzły w spokój jej snów:
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne,
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.
Gdy przyszła brali stary wóz, co długo służył już,
Lecz ciągnął jeszcze stówę stary grat.
Popękał lakier, brzęczą drzwi, rwie sprzęgło - no to cóż?
Pod krzywym dachem lepiej widać świat.
Zjeździli mapę już - na zachód, wschód, od dołu - wzwyż
I każdy nowy szlak znajomy był.
I tylko kiedy czerń chorągwi gdzieś poprzedzał krzyż -
W przecznicę pierwszą z brzegu gnał co sił.
Bo ona się bała pogrzebów,
Co noc pełzły w spokój jej snów:
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne,
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.
To tu, spójrz bliżej, jeszcze w korze ostry został ślad
I płacze las żywicy gorzką łzą.
Brzmiał opon śpiew i gadał silnik, w oknach śmiał się wiatr,
Gdy na dnie nocy on całował ją.
Tu kres podróży znaczy w krwi rubinach brudny koc,
Nie skrywam, przedtem jednak wypił ćwierć.
Przez chwilę widział szczęście, w światłach uciekało w noc,
No powiedz, może znasz piękniejszą śmierć?
A kiedyś się bała pogrzebów,
I drżało jej serce gdy szły.
Aż wreszcie ten pogrzeb,
We dwoje - jak dobrze,
W tym srebrze i czerni się śni.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach."
48,Dzisiaj jest mojej córki wesele ,"Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie pewnie na 102
Będzie gości tłum i będą przyjaciele
Jadło na stole, wódka wyborowa
Jak ten czas leci i będzie orkiestra
20 kilka lat temu przyszłaś na świat
I przeleciało to wszystko tak szybko
Jakby to dni były a nie tyle lat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj wesele mojej córeczki
Zatańczy mama, zatańczę i ja
Szkło się potłucze, zapalą się świeczki
Twój mąż na pewno radę temu da
I tylko łzę uronię dwa razy lub raz
Bo z wojny synu mój, jej bracie nie wróciłeś
Gdzieś tam daleko nas samych zostawiłeś
Nie będziesz bawić się dzisiaj pośród nas
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości i będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Tylko nie będzie ciebie i dlatego żal"
49,Elektryczne nożyce ,"Elektryczne nożyce z gór
W kosmosie nie ma większych
A oni zjednoczeni razem lecą
Oni powracają tą samą drogą
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Więc strzeżcie się wszyscy źli
Strzeżcie się wy i wy, i wy
A oni zjednoczeni razem lecą
Oni powracają tą samą drogą
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Pokój w naszych czasach
Tak, będzie pokój w naszych czasach
Ty wiesz, ja wiem
Nie chcę czynić niczego złem
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Elektryczne nożyce z gór
W kosmosie nie ma większych
A oni zjednoczeni razem lecą
Oni powracają tą samą drogą
Więc strzeżcie się wszyscy źli
Strzeżcie się wy i wy, i wy
A oni zjednoczeni razem lecą
Oni powracają tą samą drogą."
50,Fali ,"Widziałem to już raz, stał w bramie
Mówił, że zna mnie
Zakrzyknął do grubego, potem jechał drogą
Furgonetką czerwoną
A piękny to był czas, te wszystkie brudy
Z dala od nas
A gdy znudziły go pytania, w samolot wsiadł
I poleciał w świat
I minął jeden czas, dawne uczucia
Mieszają się przeczuciami
Co tu w programie
Bo ja leżę z kotami
Znowu piękny to był czas, te wszystkie brudy
Z dala od nas
A jeśli znudzą cię pytania, w samolot wsiądź
I wyjedź stąd
Pewnej nocy tak zdarzyło się, że wróciłem
W okolicy wszyscy spali
Zjadłem coś, wypiłem i poczekałem
By polecieć dalej"
51,Fear of the Dark ,"I am a man who walks alone
And when I'm walking a dark road
At night or strolling through the park
When the light begins to change
I sometimes feel a little strange
A little anxious when it's dark
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
Have you run your fingers down the wall
And have you felt your neck skin crawl
When you're searching for the light?
Sometimes when you're scared to take a look
At the corner of the room
You've sensed that something's watching you
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
Have you ever been alone at night
Thought you heard footsteps behind
And turned around and no one's there?
And as you quicken up your pace
You find it hard to look again
Because you're sure there's someone there
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
Watching horror films the night before
Debating witches and folklores
The unknown troubles on your mind
Maybe your mind is playing tricks
You sense, and suddenly eyes fix
On dancing shadows from behind
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
When I'm walking a dark road
I am a man who walks alone."
52,"Fever, fever, fever ","One day I smack your face,
This is the time for you to raise,
One day mother with teen,
if you know baby what I fuckin' mean
One day mother and father
there is the time for another camper
One day going under
There is the time for you's to come there
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
One day adventure
this is a name of a Catherine Hell
One day scaffer Latin
if you know baby what I fuckin' mean
One day chwycę cię za rogi i przygniotę do podłogi
One day mother and father
there is the time for another camper
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
One day Chicago Bulls,
this is the time for another rules
One day Tony Iommi
this is the time for chłopy te chłopy (?)
One day telewizja kłamie
telewizja mnie nie złamie
One day going under
This is the time for you's to come there
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever ..."
53,Forum internetowe ,"Czy sprzedał się już? Czy dopiero ma?
Oto pytanie, które stawiam wam
A czemu gdy był, to nic tylko spał?
Ze mną co lubię go gadać nic nie chciał
A czemu to gra? A tamtego nie?
Chyba nas wszystkich nic nie szanuje
Jaki był kiedy pił? Jaki był kiedy grał?
Czy to ten człowiek sam czy może różni dwaj?
A ile ma lat? Ile mamony ma?
To na biednego nie trafiło, dobrze tak
A po co mu dom, a po co mu Bóg
Tak kombinuje czynić wokół siebie huk
Czy takim mnie chcesz jakim ja jestem sam?
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
Abyś mnie takim znał, abyś mnie takim miał
Abym na półce taki wśród twych rzeczy stał?
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz?
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?
Dużo tak, po co tak? Nawet kiedy coś, a?
Nie lepsze będzie niż ostatnie razy dwa
Bo czemu to złe? Dlaczego by nie?
O gustach przecież ciągle dyskutuje się
Czy takim mnie chcesz, jakim ja jestem sam?
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
Abyś mnie takim miał, abyś mnie takim znał
Abym na półce taki w twoich rzeczach stał?
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?"
54,Gaz na ulicach ,"Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Widziałem na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Widziałem na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Na ulicach Babilonu gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Na ulicach Babilonu gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Uwaga, na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Uwaga, na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Uważaj, na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz...
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach | 12x"
55,Gdy nie ma dzieci ,"Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele, leci
Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie
Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem
Po schodach na piechotę raczej rady nie damy
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru
Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru*
Jeśli wiesz o czym ja mówię. Natomiast zupełnym rankiem
Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę, he
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy
Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni
Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze
Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Tak, wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni.
* aluzja do wciągania nosem kokainy"
56,Gdy spadnie śnieg ,"Haa!
To nie taka sprawa jest prosta,
kiedy pytasz czy możesz tutaj zostać.
Bo bo!
Bo kto nie słyszał tej opowieści,
temu niech kto inny ją streści.
Czy.
Czy wolisz widzieć mnie w mundurze,
czy wolisz widzieć mnie bez munduru?
Za mundurem panny sznurem,
szuruburu, black you churu?
To nie jest taka sprawa prosta,
i nie wiem czy ty aby temu sprostasz.
W końcu chyba każdy chciałby z radarem,
móc zatrzymać auto nowe i stare.
Poza tym, nie masz wąsów,
a w drogowej policji, wszyscy od czasów prohibicji,
noszą wąsy na pamiątke zdarzenia,
które dzisiaj strach nawet jest oceniać.
Gdy spadnie śnieg,
to do ciebie od razu będę biegł.
Gdy spadnie śnieg,
to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą?
Gdy spadnie śnieg,
ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje.
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
To nie taka jest sprawa czytelna,
choć jej bohater to osoba dzielna.
W końcu nie każden jeden,
jeden w policji na wielce żyznej trasie katowickiej.
Stałby z wąsami, albo bez wąsów
chętnie przecież to może być zimna zima
A i zimą miały miejsce zdarzenia,
po których trafiłbym do więzienia.
Gdy spadnie śnieg,
to do ciebie od razu będę biegł.
Gdy spadnie śnieg,
to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą?
Gdy spadnie śnieg,
ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje.
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg"
57,"Gdziekolwiek idę, z Tobą chce iść ","Everywhere I go, I wanna go with You
Everywhere I go, I wanna go with You
Just everywhere I go, I wanna go with You tonight
Only this night
Everywhere I go, I wanna go with You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Everywhere I go, I wanna go with You
Everywhere I go, I wanna go with You
Just everywhere I go, I wanna go with You tonight
Only this night
Everywhere I go, I wanna go with You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You"
58,Generał Ferreira ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat
I musisz godnie go przywitać
W domu musisz zrobić porządek
Odpowiadać tym, co będą pytać
Czy wiesz ile jest teraz pracy?
To ponad ludzkie siły
Więc mów nam, gdzie Twój syn
Musimy porozmawiać z nim
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny zawsze totalitarny
Taki czas zdarza się raz na sto lat
Musimy wszystko przygotować
Wszystko dokoła przypilnować
I Ty przecież nam pomożesz
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać
I Ty z nami brudu szukaj
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest.."
59,Gigantyczna koncentracja ,"Coraz silniej ja z wiekiem to czuję
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
Gigantycznej koncentracji potrzebuję
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
I krańce z boku
I jeden cel
I ja mam Cię na oku
Ty rządź i dziel
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz
Niewiara jest potworna
Niewiara jest torturą
Modlitwa nie ma końca
Tortura jest torturą, którą...
Wiem, że Bozia nie obroni mego domu
Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam
Gigantycznej koncentracji falochronu jak
Używam, używam tak jak mam
Używam, używam tak jak mam
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
Co mam w sobie dobrego
Policzę i wam dam
Niewiara jest dlatego
Że chciałbym to, co mam
Coraz mocniej ja z wiekiem to czuję
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
Gigantycznej koncentracji potrzebuję
I krańce z boku
I jeden cel
Chociażby jeden w roku dzień
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz
Niewiara jest udręką
Niewiara męką jest
Modlitwa bez początku
Niewiara jak kara jest
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
Wiem, że Bozia mnie nie uratuje
Wiem, że Bozia nie obroni mego domu
Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam
Gigantycznej koncentracji falochronu jak
Używam, używam tak jak mam
Używam, używam tak jak mam
I krańce z boku
I jeden cel
Samotny i w rynsztoku
Posunę się
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle
Gigantyczna koncentracja czeka mnie"
60,Goopya peezda ,"Głupia pizdo, za to co zrobiłaś, więcej ręki ci nie podam
To co robisz, w świecie w którym żyjesz - pewnie wielu się podoba
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko
On jest chory, on jest zarażony, on jest zakażony tobą
Twoja dusza, twoje całe ciało - tak, na zatracenie wiodą
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko
Stare czasy, stare dobre czasy - one nigdy już nie wrócą
Rzeczy które, które mi zrobiłaś - z moim światem tak się kłócą
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko."
61,Grosstanz ,"Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
Co się narodziło z ciała - to ciałem jest
A co się narodziło z ducha - duchem jest
Co się narodziło z ducha - duchem jest!
Co się narodziło z ciała - ciałem jest!
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony!
Kto miłuje życie swoje - utraci je
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu
Kto miłuje życie swoje - utraci je!
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu!
Bo większa będzie radość w niebie
Z jednego grzesznika co się opamiętał
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują
Większa będzie radość w niebie
Z jednego grzesznika co się opamiętał
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Die Matrosen von Kronstadt
Alle tanzen Grosstanz
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt
Sie tanzt Grosstanz auch
Die Matrosen von Kronstadt
Alle tanzen Grosstanz
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt
Sie tanzt Grosstanz auch
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Das ist der Mord ueber ein Welt
Grosstanz das ist eine schreckliche Edil
Und seine schreckliche Edil haben die ganzen Planeten
Und sie aber sie wuessten seinen Planeten nicht genau
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Każdy kto się wywyższa będzie poniżony
A każdy kto się poniża będzie wywyższony
Każdy kto się wywyższa będzie poniżony
A każdy kto się poniża będzie wywyższony!
Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze
Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze!
Tam będzie i serce wasze!
Tam będzie i serce wasze!
A bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie
A bądźcie gotowi,
Bo Syn Człowieczy
Bo Syn Człowieczy
Bo Syn Człowieczy
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie!
Tak było jest i będzie, kto ma oczy do słuchania niechaj słucha!
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma oczy, uszy do słuchania niechaj słucha!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Taniec!
"
62,Grzesznik ,"Ściągnąłem księdzu sygnet z palca
Gdy obok mnie usiadł na wersalce
A gdy potem upił się winem
Wstrzyknąłem mu w nogę lidokainę
Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Wierzę w rzeczy co się nie kończą
To co dobrze widać szybko się skończy
Wszystko na tym świecie minie
A moje słowo nie przeminie
By włożyć Ci obrączkę na palec
Spowiednika okłamałem
Potem skopałem Olafa z Berlina
Ledwo się na nogach utrzymał
Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
Grzesznikiem jestem tak to wiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
Grzesznikiem jestem tak to wiem
Jestem świętym - czy ta różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jaaaaa jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Kto ma rozum, ten często błądzi
Kto ciągle szuka winy ten zabłądzi
Niech życie płynie zgodnie z własnym sumieniem
Kierując się odruchu sercem
Ja, ja, ja jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
Grzesznikiem jestem tak to wiem."
63,Gwiazda szeryfa ,"Zabłysła gwiazda, szeryfa znak
W zaroślach szmer, to banda zbirów czai się tak
Źrenicą patrzą w siebie lufy dwie
Papierowe miasto pali się!
U wrót czterema kopytami zarył się koń,
Zarobił kulkę Bill gdy Bessie śmiała się doń
Ten western przecież dobrze z życia każdy zna
Gdy szczęście blisko to zza węgła pada strzał.
O szeryf, szeryf - o le, le, le
Do olster sięgnij i pokonaj moce złe
Bo dobro trwalsze jest od skał
W wszystko zło przepada, gdy twój zagrzmi strzał.
Do świtu jeszcze wiele godzin, wiele snów
A w domu tyle niepotrzebnych drętwych mów
Przyzywa zimnym blaskiem neonowych łun
Na rogu ofiar i obrońców bar saloon.
To banda pije, wszak ich znasz
Patrz jak fałszywie się uśmiecha każda twarz
Ty razem z nimi brzęknij w szkło
Czekając na szeryfa, co wypleni zło.
Gdzie jesteś szeryf, Gdzie? Gdzie? Gdzie?
Nie pozwól nam do końca rozczarować się
To przecież dobro trwalsze miało być od zła
A nocy mrok miał krócej trwać od świateł dnia.
Szeryfów nie ma, nie nie nie nie nie
Nie zagrzmią złote kolby, banda naprzód prze
Cierpliwa kropla drąży skały złom
Tornado wyje ciemną nocą chwieje się dom
Bum!
Kup bilet i na western spiesz
Gdy się nie cieszysz życiem, to się śmiercią ciesz
A kiedy błysną światła, zmilknie kamer szum
Spójrz na ulicę - to szeryfów stąpa tłum.
Obejmij dłonią kolbę, palcem zmacaj spust
Bądź czujny i nic nie mów, ani pary z ust
Choć nawet zegar dziejów bije smutny ton
To twoje serce prawdę mówi a nie on.
O szeryf, szeryf, ty trzymaj się
Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle
Pamiętaj bez zbytecznych słów
Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf
Bum! bum!
O szeryf, szeryf, a ty trzymaj się
Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle
Pamiętaj bez zbytecznych słów
Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf."
64,"Hej, czy nie wiecie ","Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
Widziełem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, na świecie!
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
Widziałem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, na świecie!"
65,Henryk Wujek ,"Po jednej stronie stali wałkonie, po drugiej przeciwległej stali chuje
Pomiędzy nimi siedzieli imbecyle i to właśnie do nich mówił Henryk Wujek
Mówił wyraźnie i bardzo powoli, imbecyle jednak nic nie rozumieli
""Papież przyjedzie i pobłogosławi"" - na Wujka mowę swą odpowiedź mieli
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
Że w moim domu na mój dywan plują?
Wałkonie spali lub gazety czytali, po drugiej stronie zapanował chaos
Rozeszły się wieści, że dawać będą jeszcze, tyle ile do kieszeni się zmieści
Henryk Wujek próżno o spokój błagał, w tym bajzlu nikt go słuchać nie chciał
Zrezygnowany w końcu opuścił swoje włości, cofnął się w imię solidarności i miłości
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
Że w moim domu na mój dywan plują?
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?"
66,Historia pewnej miłości ,"Opowiem wam jeszcze jedną z życia historię
Na tym brudnym podwórku w bramie kiedyś stał człowiek
Był starszy ode mnie o jakieś cztery lata
Umarł, zanim pomoc nadjechała
Miał córkę. Zostawił ją samą
W mieszkaniu na parterze ale z kiblem na zewnątrz
Płakała po nocach, a i proszki połykała
Nie wiem ile lat miała, lecz nie taka znów mała
Mieszkała długo sama. Ten dom tu jest typowy
Kiedyś drzwi źle zamknęła, wracał jeden z zabawy
Był jak świnia pijany, ujrzał światło jak w celi
W sieni stała się kobietą. ale wbrew swej woli
Modliła się potem by coś złego go spotkało
Jakby ją wysłuchano. niedługo go dopadło
Trzech żuli z naprzeciwka
Kopali go w głowę, aż przestał oddychać
Wtedy poszli w swoją stronę
To jest historia nieznana
A jakby gdzieś...
A jakby gdzieś zasłyszana...
Mieszkała ciągle sama, ale ciepła pragnęła
Może nada się ten chłopak, którego widziała
Kilka razy tu ostatnio
Wydawał się lepszy niż ci wszyscy menele
Tutaj starsi i młodsi
Zagadał do niej. gdy po mleko stała
Tak się jakoś ułożyło. że niedługo się pobrali
Szybko córkę urodziła, wtedy bił on coraz więcej
I tłukł ją jak worek im dłużej byli razem
Lat parę znów minęło, to tutaj normalne
Przyzwyczajono się, że tam na dole płacz i wrzaski
I w ciągu paru lat postarzała się o wieki
I trzęsła się gdy słyszała jego kroki
Aż pewnej nocy gdy zaległ nieprzytomny
Zarżnęła go nożem do krojenia chabaniny
Radiowóz ją zabrał nazajutrz rano
Tylko córka jej została w tym mieszkaniu sama...
To jest... To jest historia nieznana
A jakby gdzieś... a jakby gdzieś zasłyszana
Jakby jakby gdzieś słyszana
To jest historia... to jest historia nieznana
Jak co już kiedyś było, pani zabiła pana
Pani, pani, pani zabiła pana
To jest, to jest, to jest historia nieznana
A jakby gdzieś zasłyszana
Pani zabiła pana
To historia zasłyszana."
67,I ja ją ,"Paryż na wiosnę cudny jest
Ja z opowiadań o tym wiem
Dlaczego pytasz mnie się, bo
Byłem pijany w sztok.
Krąg nieba znaczył miasta kres
Czego nie czynie o niej też
Jean Paul Belmondo, kto jak kto
Alain Delon, Sofie Marso
Jeśli dociągnę po dnia kres
Zimno raz raz gorąco jest
Jeśli uderzę znowuż gdzie
Czy wieża słyszy mnie?
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją
Na tej pustyni nie ma cienia
Doczekać daj uspokojenia
Strach zżera duszę, to się wie.
Marianna kocha mnie.
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją
Siostro poczekaj, jeszcze nie.
Nie powiedziałem czego chcę
Mijają czasy, a ja ją
Dopadnę w końcu z kąta w kąt.
Ostatnie pokolenie wie,
Kto zaczął wielkie wojny dwie
Dwie wojny każda jedna zła
Niewola rodzi strach,
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją x6"
68,Idiota stąd ,"Ja muszę mieć kutasa na prąd
Ażebyście panie poczuły go
Ja muszę mieć i króla i pana
Bez bata chujnia mnie pogania
Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę to chcieć!
Ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę tego chcieć!
A po angielsku ani w ząb
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
A po rosyjsku - kurwa mać
Na straży Twojej będę stać
Ja muszę mieć reaktor HD
Równie walący jak DDT
Ja muszę mieć wodza swojego
I bohatera narodowego
Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć
Ja! Ja muszę to chcieć!
Ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę tego chcieć!
A po angielsku ani w ząb
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
A z rosyjskiego - tolka chuj
Ty zawsze wiernie przy mnie stój
Jestem idiotą - to jedno wiem
Nie mieszaj nigdy dobra ze złem
Jestem idiotą, idiotą stąd
Ja muszę mieć kutasa na prąd"
69,Idź przodem ,"Psy w norze leżąc bez siły
Lizały swoje rany
Po walce o przetrwanie
Oblepiały ropą ściany
Nie mając już sił zupełnie
Ujrzawszy tedy ludzi
Nie miały na walkę sił
Jakże ona ich trudzi
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem, stary, niech wiedzą
Że mamy pokojowe zamiary...
Wódz oczy wzniósł ku niebu
Wzywając je na świadka
Pokoju chcąc nad życie
Przysięgał na krew matki
Posyłając jednocześnie
Pancernych dwieście dywizji
Ale przodem oficera
Bez żadnej amunicji
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem, stary, niech wiedzą
Że mamy pokojowe zamiary...
Haa...
Tak w mieście z nazwy nieznanym
Idę razem z kolegami
Zza rogu się wychyla
Brudna wataha z bejsbolami
Widząc, że szykuje się coś bardzo, bardzo, bardzo niedobrego
Wypychamy raźno do przodu
Kolegę najmniejszego
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem, stary, niech wiedzą
Że mamy pokojowe zamiary...
"
70,Inżynierowie z Petrobudowy ,"Nie pękaj koleś, nie łam sie przecie A,d
To o nas wczoraj stało w gazecie A,d
Pisała sama ""Trybuna Ludu"" g,d
Że nas ogarnia romantyzm budów A,d
W takim pisaniu nie ma usterek C,F
Postaw literek, niech brzękną szkła D,g
Przed nami naród odkrywa głowy A,d
Inżynierowie z Petrobudowy A,d
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła g,d
Budowniczowie na 102 A,d
Pić życia rozkosz, a cóż nam to szkodzi
Nawet PKS do nas dochodzi
A w zeszłe święto miałem kobite
Co miała obie nogi umyte
W Warszawie Ptaszyn niech zdziera płuca
Niech tańczy Gruca, Holoubek gra
My tutaj mamy program gotowy
Inżynierowie z Petrobudowy
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
Budowniczowie na 102
Ciężko się żyje o suchym chlebie
Za to nikt grobów nam nie rozgrzebie
Szatkuj dwie zmiany zimą i latem
Wyśpisz się w piachu pod kombinatem
Rąk trzeba wiele, pomników mało
Kogoś złamało, lecz życie trwa
Więc niechaj zabrzmi slogan bojowy
Inżynierowie z Petrobudowy
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
Budowniczowie na 102
Choć nie ma w kabzie srebra ni złota
Przyda się przecież nasza robota
Dopchamy wreszcie w ktorymś tam roku
Do wojny co to ma być o pokój
Co oszczędzimy to ktoś ukradnie
Idzie składnie jakoś się pcha
Więc wykonajmy plan narodowy
Inżynierowie z Petrobudowy
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
Budowniczowie na 102."
71,Ja wiem to ,"W domu trąd, tylko nie wiem skąd on
Świata nie rozumiem, życia w nim nie umiem
W domu trąd nie jest znikąd
Czasem czuję tego trądu swąd
Polowania jeden na drugiego
Kochaj bliźniego jak siebie samego
Wiem to, że wiem, że nic nie wiem
Wiem, że nic nie wiem, w ciągłej potrzebie
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Mam w ustach krew, zabrano mi je
Mówiłem co chciałem, teraz nie
W ustach krew, wypełnia mi je
Czuję strach na dnie
W moich rękach miecz, unoszę go w górę
Potem do przodu z wojny chórem
W rękach krew, na rękach krew
W rękach miecz i ciągła krew
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Hehe...
A to nie jest manifest pacyfistyczny
To nie jest manifest żaden
Chyta chłopców dużych i małych
Pleban jest pedałem
Nasz burmistrz jest złodziejem
Słyszę, że źle się tu dzieje
Wiadomo, niedziela nad ranem
Czapkujemy im z oddaniem
Mój świat, powiadam, jest chory
Władają nim potwory
Jest coraz bardziej normalne
Tylko to co jest bardziej nachalne
Najlepsze jest to co się sprzeda
Chujowe to co sprzedać się nie da
Każdy to widzi, w środku miasta
Statua z gówna wyrasta
Ja wiem to, ja wiem to
Handlujesz moją panienką
Ja wiem to, ja wiem to
Tia...
Ja wiem to, ja wiem to
Handlujesz moją panienką
Ja wiem to, ja wiem to, karate
W tym mieście zło zalewa dobro
W tych czasach dobro nisko upadło
Brak idei wszystkich jednoczy
Kilku nie może zjednoczyć
W gnieździe trąd, wiem skąd on
Czuję tego trądu swąd
Wiem to, że wiem, że nic nie wiem
Wiem, że nic nie wiem w potrzebie
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?"
72,Jaką cenę możesz zapłacić ,"This crowd ain't no clean
This crowd is dirty
This crowd ain't no clean
Say and it's so dirty
This crowd smells no good living in it no easy
You can find one man higher, the other on the bottom lays, I say
What price could you pay for the freedom from society?
What price could you pay for the freedom from society?
What price could you pay for the freedom from society?
I say!
In this crowd I can't be with you
You can't be with me, I say
You can find one man higher
Then other on the bottom lays, I say
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price, price, price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for the freedom from society?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
I say...
What price could you pay for a changing your destiny?"
73,Jatne ,"Mężczyźni w czerni są bardziej pazerni
Mężczyzn w bieli nic nie dzieli
Mężczyzn bez ubrań nie trudno jest ubrać
Kobiety w ciąży są gorące
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Żona proboszcza spadła ze schodów
Potłukła się przy tym dotkliwie
Teraz powoli kuśtyka o lasce
Proboszcz zaś żyje szczęśliwie
A ja leżę na wyrze, przerzucam kanały
Lektury już dawno olałem
Gapię się tępo zjadając but w sosie
I patrząc na dramat w kosmosie
A tu jeden piosenkarz znany i gruby
Wystąpić chciał kiedyś z playbacku
Głos mu odjęło i upadł zemdlony
Bóg go oduczył tego, tego
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Ho...
Przyszedł raz Breżniew w dzień do fryzjera
A fryzjer ujebał mu rękę
Tyle jest spraw na tym świecie poważnych
By o nich napisać piosenkę, ho...
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Jatne.
"
74,Jeśli będziesz tam ,"Kara za winy może być tylko jedna
Nie ma co tu kryć, trzeba z Bogiem się pojednać
Czym więcej nalejemy tym dalej pojedziemy
I za swoje czyny pewnie kiedyś odpowiemy
Pracuje się dla mnie, nie pracuje się ze mną
Ale to nie znaczy, że jest mi wszystko jedno
Nie ma czasu na dyskusje, będą tutaj reperkusje
Ale musisz wiedzieć, Ty wiedz jedno, że
Jeśli będziesz tam,
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x3
Czy jest sąd po śmierci, czy dopiero ostateczny?
Jeśli jest, czy zasłużyłem na tak zwany żywot wieczny?
Moja pani dużo pije, moja pani mnie bije
A jak ktoś koło mnie pije, to i w końcu ja wypije
Jeśli będziesz tam,
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x3
Czy to o czym opowiadam to jest takie bardzo ważne
Inaczej z wrażenia zupełnie nie zasnę
Bowiem tyle do zrobienia jeszcze tutaj na mnie czeka
Karawana poszła dalej tylko pies z tyłu szczeka
Jeśli będziesz tam,
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x7"
75,Jeśli chcesz odejść odejdź. ,"Znowu dom pusty dziś nocą
Cisza aż grzmi
Świec płomienie próżno się
Złocą, nie skrzypną drzwi
Milczeć będzie moja gitara
Słychać będzie bicie zegara
Ja zrozumieć wszystko się staram
Mówiłem Ci
Jeśli zechcesz odejść - odejdź
Jeśli zechcesz - wróć
Nic się przecież w nas
Nie zmieni przez te dni
Wciąż tak samo serca będzie
Czas tęsknotą truć
Świat jak był zostanie zły
Choć do dziś żar rąk splecionych
Czuje każdy nerw
Choć w pamięci pięknych wspomnień moc
Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
Odkąd spadła na nas w tamtą noc
Jeśli zechcesz wrócić - wracaj
Jeśli odejść - idź
To nieważne z kim
I wszystko jedno gdzie
Już na zawsze tamto będzie
W sercach nam się tlić
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?
Choć do dziś żar rąk splecionych
Czuje każdy nerw
Choć w pamięci pięknych wspomnień moc
Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
Odkąd spadła na nas w tamtą noc
Więc jeśli zechcesz wrócić - wracaj
Jeśli odejść - idź
To nieważne z kim
I wszystko jedno gdzie
Już na zawsze tamto będzie
W sercach nam się tlić
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?
Już na zawsze tamto będzie
W sercach nam się tlić
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?"
76,Jeźdźcy ,"Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
Pierwszy niesie ci głód
Tak, pierwszy niesie ci głód
Pierwszy niesie ci głód
Pierwszy niesie ci głód
Niesie ci głód i pragnienie
Pierwszy niesie ci głód
Nie będziesz już nigdy syty
Nigdy nie będziesz już
Pierwszy niesie ci głód
Głód w każdym miejscu twego ciała
Niesie ci głód, którego nie chcesz, a który dostaniesz i tak
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
Drugi niesie ci wojnę
Tak, drugi niesie ci wojnę
Drugi niesie ci wojnę
Drugi niesie ci wojnę
Niesie ci wojnę na wschodzie
Na zachodzie niesie ci
Nie zaznasz już spokoju
Huk armat budzić cię będzie
Drugi niesie ci wojnę
Wojnę wokół całego ciebie
Niesie ci wojnę, której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
Trzeci niesie ci śmierć
Tak, trzeci niesie ci śmierć
Niesie śmierć twoim bliskim
Nieznajomym twym niesie ją
Trzeci niesie ci śmierć
Śmierć duszy twej i twego ciała
Niesie ci śmierć której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak
Lecz nie trać nadziei, nadziei nie trać
Nadziei nie trać
Tracić nie wolno
Czwarty jedzie z nimi
On potężniejszy jest od tamtych trzech
On niesie ci miłość i wiarę
I miłość i wiarę, nadzieję dla ciebie ma
Niesie ci słońce i gwiazdy
On potężniejszy jest od tamtych trzech..."
77,July morning ,"There I was on a July morning
I was looking for love
With the strength
Of a new day dawning
And the beautiful sun
With the sound
Of the first bird singing
I was leaving for home
With the day
And the night behind me
Yeah! And the road of my own
And the day
And the resolution
I'll be looking for you
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...
I've been looking for love
In the strangest places
Wasn't a stone
That I left unturned?
I must have tried more
Than a thousand faces
But not one was aware
Than one I have
In my mind
In my heart
In my soul
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...
...
In my heart
In my mind
In my soul
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...
...
Dziękujemy to wszystko na dziś
Do widzenia!"
78,Jutro wszystko się zmieni ,"Jeśli tylko przyjdzie czas
A na pewno Ty w nadmiarze go masz, o tak
Zakopałem w moim ogrodzie
To co złe jest w moim narodzie
Piachem wszystko przysypałem
Drugą warstwę ziemi dałem
I zalałem to betonem
Niechaj demon tutaj płonie
Grzechy, podłość i występek
Wszystkie czyny złe, przeklęte
Zakopałem jak umiałem
Zło narodu zasypałem
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Fotografie pamiątkowe
By utrwalić wydarzenie takie przełomowe
Aby nie zapomnieć tego co się tutaj wydarzyło
Aby zawsze z nami to wspomnienie było
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Dzisiaj wszystko zmieni się!
Jeśli tylko przyjdzie na to pora
Pewno się z ochotą nie uporasz, nie uporasz
Zakopałem za domem w lesie
To co człowiek złego ze sobą niesie
Barwy walki, karabiny,
Poszczepiane skurwysyny
Co mordują się nawzajem,
Napadają inne kraje
Politycy z potylicy
I wojskowi z zagranicy
Strach i pycha jeszcze dycha
Ale kopie w okolicy
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zakończone zakopanie
Tu już nic się więcej złego nie stanie, nie stanie
Nie ma diabła w okolicy
Uciekł albo schował się do piwnicy
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Dzisiaj wszystko zmieni się!"
79,Karinga ,"To taki szlak, którym szłem,
Na którym ostro grałem
Z ręki do ręki
Nędza bo nędza
Nigdy się nie oszczędzałem
Niemyte dusze
Palcem poruszę
Czy zapobiegnę znów ?
Przy stole krzesło czeka na Ciebie
Mógłbym umrzeć tu
Hej!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Czy oskarżony jest świadomy
O co jest oskarżony ?
Czekam niezdarnie
Niecodzień karnie
Czy zechcesz wrócić tu ?
Nadchodzi czas, kolejny raz
Sam sobie nie pomogę
Tułam tu się
Jedno co wiem
Żyć bez Ciebie nie mogę
Karinga nic nie szkodzi!
Karinga nie ten czas!
Szalony sztorm nadchodzi!
Wiatr wieje wokół nas!
Kiedy załamie się hardy kark
I kiedy wszystko zamilknie
Kara znana i ogłoszona
I kary tej nie uniknę
Znieruchomiały czekam na Ciebie
Mógłbym umrzeć tu
Modlitwa niema, modlitwa pusta
Mógłbym umrzeć znów
Hej!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Otumanionym sercem kołaczę
Takim sam siebie nie znałem
Jaka to drogą, którą szłem
Na której ostro grałem ?
Przy stole krzesło czeka na Ciebie
Ja nie ruszę przed siebie
Tułam się tutaj, tułam tu się
Nie mogę żyć bez Ciebie
Karinga nic nie szkodzi!
Karinga nie ma Cię!
Dlaczego nie czekałaś bym opamiętał się ?!
Karinga nic nie szkodzi!
Karinga przez ten czas!
Szalony wiatr nadchodzi!
To nie był czas dla nas!"
80,Kasta pianistów ,"Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Ja boję się Kasty, ja uciekam z miasta
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Przeczekam Kastę, ja będę z miasta
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Puszcza korzenie i w głowę mi wrasta
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy!
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Gram sam ze sobą i trawa wyrasta
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Ja zniszczę Kastę, wrócę do miasta
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy."
81,Kasta pianistów (live 1986 wersja klubowa) ,"1.
W pokoju w wiejskim domu gra ruda flecistka,
Przez okno wjeżdżają jej we włosy promienie słońca,
Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę,
Srebrny flet błyszczy w słońcu,
To duży pianista, to duży pianista,
Gra duży pianista, gra duży pianista.
2.
Przez okno wiejskiego domu widać wiejski ogród,
Zza firanek zaglądają do pokoju ciekawe drzewa,
Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę,
Srebrny flet błyszczy w słońcu błyszczy jak mokry lód,
To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów,
To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów.
3.
Tak razem grają w wiejskim domu flecistka i pianista,
Nad [?] głośniej głośniej
Spogląda flecistka jakże piękny pianista,
Spogląda pianista [?]
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Ona bała się w nocy i uciekła z miasta,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Grała sama ze sobą, gdzie trawa wyrasta,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Puszcza korzenie i w głowę jej wrasta.
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy.
4.
W pokoju w wiejskim domu leży ruda flecistka,
Przez okno jej wjeżdżają we włosy podmuchy wiatru,
Gra flecistka płynąco żywo patrząc żywo na pianistę,
Nie gra flecistka we krwi jej ręce ma pianista.
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Kto zwycięży kastę, ten będzie ze mną,
Kasta pianistów, pianistów kasta
Kto zniszczy kastę, ten wróci do miasta,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
Taka jest moja koncepcja,
Tak ja to widzę-widzę-widzę,
Oni wadliwi myśliwi,
Ja jestem prawdziwy myśliwyy..."
82,Kazelot ,"No somos tan malos como se dice
Porque hoy todo va para mejor
No hay guerras desde hace ańos
El mundo se ríe, se ríe el mundo
Es tu carácter, tu naturaleza
Mira un ejemplo simple y fácil
Romances, repeticiones vistos cada domingo
Escalera es larga, demasiado larga es
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Por qué lloras si todos te quieren
Te quieren mucho hasta que te conozcan
Ténse ese sábado, te gusta ese trabajo
No somos tan malos si se trata de tus virtudes
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Es tu carácter, tu naturaleza
Vigilas la portería y no temes a nadie
En tres aňos probable fin del mundo
Piensa para qué quieres el cańón
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
"
83,Kazimierz po dziadku Staszewski ,"Ja jestem Kazimierz po dziadku Bronisław Staszewski
Opowiem wam teraz o wszystkim, od deski do deski
Jestem muzykiem w zespole młodzieżowem
Pomimo, że przecież do wieku dotarłem głowy?
A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego
Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego
Jestem od niego młodszy a to wiele wyjaśnia
Jak bracia zawsze razem, jak bracia razem zawsze właśnie.
Rok za rokiem, dzień za dniem,
jakim cudem jeszcze nie.
Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się?
Noc za nocą, dzień za dniem
nie chce mi się wierzyć że,
nie mieszkamy w domu starców,
a dla starych zwyrodnialców.
Mówiłem, ja jestem Kazimierz, po dziadku Staszewski
I jestem zwolennikiem baaardzo długiej kreski.
Jestem muzykiem w zespole co był młodzieżowy,
lecz myślę że nazwa zespołu nic państwu nie powie.
Rok za rokiem, dzień za dniem,
jakim cudem jeszcze nie.
Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się?
Noc za nocą, dzień za dniem
nie chce mi się wierzyć że,
nie mieszkamy w domu starców,
a dla starych zwyrodnialców. Stop.
A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego
Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego. Stop."
84,Keszitsen kepet onmagarol ,"Głosuj na mnie wtedy dostaniesz
Prawie za darmo każde śniadanie
Człowiek na odpowiednim miejscu
Powiedzie Ciebie ku szczęściu
Tak dalej być nie musi
Zamknąć granice przed braćmi z Rusi
A niech bogacze oddadzą pałace
Milion nowych miejsc pracy
Czy wierzysz w słowa te?
Ja nie wierzę w nie
Czyż one prawdziwe są?
Nie wierzę im kurwom jak psom
Starych i chorych weźniemy na hol
Keszitsen kepet onmagarol
Młodzi i zdrowi niech w szczęściu pracują
Nową Polskę budują
Każdemu dziecku ciepłe ubranie
Sni sretstwom za utranianie
Piwo i wóda dostępne już w sklepie
Urzędnik jednak wie lepiej
Czy wierzysz w słowa te?
Ja nie wierzę w nie
Czyż one prawdziwe są?
Nie wierzę im jak psom
Głosuj na mnie - wtedy zmieścisz
Dodatkowych złotych czterdzieści
Nowy działacz o krótkim stażu
Zepsuje powietrze od razu
Te wasze marsze są histeriami
Lewica włada gazetami
A to są ciosy poniżej pasa
Warty pac pałaca
Czy wierzysz w słowa te?
Ja nie wierzę w nie
Czyż one prawdziwe są?
Nie wierzę im kurwom jak psom
Ile to czasu, ile już czasu
Sam siebie truje i innych truje
Plugawią ręce ojce narodu
Ponoć sługami ludu są
To już jest koniec, wyborcom zadośćuczynić
Ale głupiemu radość
Jak wielce nęcą tej władzy tryby
To wszystko było na niby!"
85,Kiedy ucichną działa ,"Kiedy ucichną działa już
Wtedy się inne odezwą
Ludzie zabijać zaczną się znów
Za wojnę znów się wezmą
Kiedy ostatni zabity żołnierz
Zgnije i kości zostaną
Już nowi zwarci i gotowi
Do walki ze sobą staną
Kiedy deszcz zmyje ostatnią krew
Która zaschła na drodze
Spokój się skończy dookoła nas
Rozczarujemy się srodze
Dzieci ponownie przestaną się śmiać
Dzieci zaczną się bać
A duże dzieci w czasie tym
Życiem swoim będą grać
Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu
Jakiś ma inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu
Jakiś ma inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Niewielu tak przez dzieje całe
Tak wielu nieszczęście daje
Nie zmienia się, nie zmienia się
Jak zawsze wszystko nawzajem
Jak zawsze wszystko
Nic nie zmienia się
Obłędu drgawy nawzajem
Jak zawsze wszystko
Nic nie zmienia się
Tak kraje jak mu materii staje
Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową ma
W zanadrzu jakiś inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas"
86,Klejnot Azji (niewydana) ,"To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwały ją ludy, a co było potem
Szarpali ze wschodu, szarpali z zachodu
Ci co zdobyć ją chcieli jeszcze za młodu
To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwali ją kiedyś, a co było potem
Wojska przez jej ziemię maszerowały
I godność na długo bez serca zdeptały
Chciałbym widzieć Cię
Chciałbym kochać Cię
Kto wie gdy w pełnej krasie
Nie miałaś równych w całej klasie
Chciałbym obok być
Chciałbym o Tobie śnić
Gdy stałaś w pełnej krasie
Ty najpiękniejsza w całej klasie
To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwali ją wszyscy, a co było potem
Dzieci jej tak bez litości zabili
A potem jej serce do szczętu spalili
To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwały ją ludy, a co było potem
W niewolę ją wtedy powiedli szatani
Jej ciałem bawili się jak opętani"
87,Knajpa morderców ,"Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu
Smutna jest knajpa byłych morderców.
Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz
Płonące w mroku morderców oczy.
Ref: Nieważny, groźny grymas na gębie
Mordercy mają serca gołębie.
Band, armii, gangów i czarnych sotni,
Wczoraj rycerze, dziś - bezrobotni.
Pustką i chłodem wieje po kątach,
Stary morderca z baru szkło sprząta.
Szafa wygrywa rzewne kawałki,
Siedzą mordercy, łamią zapałki.
Czasem twarz obca, mignie i znika
Zaraz się dźwignie ktoś od stolika.
Wróci nazajutrz z miną nijaką,
Bluźnie na życie, postawi flakon.
Ref: Każdy do niego zaraz się tłoczy,
W krąg nad szklankami błyskają oczy.
I zaraz każdy lepiej się czuje,
Jeszcze morderców ktoś potrzebuje.
Może nareszcie, któregoś ranka,
Znowu się zacznie wielka kocanka.
I dni powrócą godne zazdrości,
Gdy płacić będą za przyjemności.
Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki
Znany kształt kolby od parabelki.
A w końcu palca wibruje skrycie
Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie.
Ref: Wracajcie słodkie chwały godziny
Sławne gonitwy i strzelaniny.
Tak tylko można znowu być młodym
Zabić i z dumą czekać nagrody.
W knajpie morderców gryziemy palce
Żądze nas gnębią i sny o walce.
Ale któż dzisiaj mordercom ufa
Więc srebrne kule śpią w czarnych lufach.
Zmazując barwy lasom i polom,
Mknie balon nocy z knajpy gondolą.
Kiedyś tak jasno, a dziś tak ciemno,
Wroga nie widzę, wroga przede mną.
Ref: Rwie łeb od tortur alkoholowych,
Lecz wśród porcelan i rur niklowych,
Człowiek się znowu czuje półbogiem.
Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem.
Kula jak srebrna żmija wyskoczy,
W lustrze nad kranem zagasną oczy.
Czoła morderców skry potu zroszą,
I milcząc, ciało za drzwi wynoszą.
Gdy bije północ."
88,"Kochaj mnie, będę twoją ","Na statku gdzieś w kotłowni, tam, gdzie palacze są
Na tle płonących głowni sylwetki czarne drżą
Wulgarną nucąc śpiewkę miotają słowa krewkie
I na portową dziewkę czekają wszyscy wraz
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
A w tym piekielnym żarze łeb pada niby kloc
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas
Już na schodach widać jej nogi
Mocne wino szykujcie i trzos
Już za chwilę dotknie podłogi
I z oddali dobiegnie jej głos
Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocno tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę moich ust
Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
Zanim ciało znów oddasz na targ
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
A w tym piekielnym żarze łeb ciąży niby kloc
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas
Niby kotłów wielkie ognisko
Płoną twarze i oczy ich grzmią
Pójdźmy tobie przyjrzeć się blisko
Kiedy śpiewasz piosenkę tą
Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocno tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę moich ust
Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
Zanim ciało znów oddasz na targ."
89,Kocham Cię a miłością swoją ,"Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo
Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak
Kocham Cię tak, jak kiedy w deszczu na przystanku jęliśmy się całować
Kocham Cię tak, jak gdy na okno ucieczką musiałem się salwować
Kocham Cię tak, jak kiedy okna u kreatury myć mieliśmy
Kocham Cię tak, jak gdy pierwszy raz w domu Twoich rodziców zostaliśmy
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo
Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak"
90,Kołysanka stalinowska ,"Rosną w Polsce domy z czerwoniutkiej cegły,
Domy wznosi piekarz, bo w tej pracy biegły.
Handel Zagraniczny rozwijają zduni.
Znają koniunktury z gawędzeń babuni.
Domy, mosty, szkoły to domena szewców,
A z krawców się robi zwycięstwa ich piewców.
Piekarz, szewcy, zduni- każdy sercu bliski.
Wspólnie zapracują na moją ""Scotch Whisky""
Azembski zaś whisky, aby spijać mógł:
Rządzić musi ślusarz;
Rządzić musi ślusarz;
I musi ten ślusarz spokojnie spać bez trwóg
Więc każdego ranka na ""Armii Kennedy""
Pilnie referuję Europy biedy:
Jak się Zachód plącze w pętach kapitału
I jak do ruiny zbliża się pomału.
Potem do lodówki zaglądam ciekawie
Oto ""Johnie Walker"" zaraz się zaprawię.
I każdego co by mnie zaprawić chciał:
Wydam ślusarzowi;
Wydam ślusarzowi;
Wydam ślusarzowi;
Aby za swoje miał!"
91,Komu bije dzwon ,"Znowu dziś widzę zachód słońca
Znowu udało się doczekać końca
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było
Wielu, nawet ich nie liczyłem
Codzienne żniwo swoje zbieram
Kres podróży każdego dnia
Być czy mieć? - takie dwa pytania
Bliżej ku celom posiadania
Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele
Gdy wszystko skończy się jak myślałem
Wsyp mnie do ziemi, stąd przyjechałem
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Więc głowa do góry, gdy dzień wstaje rano
Od tego są nogi, by łazić na nich
We dni, czy gorsze, czy lepsze
Ten jest ostatni, który nie pierwszy
Brzdęk, pękła czara pełna goryczy
Rozlanych kropel już nie policzę
Który dzień będzie ten dzień ostatni
Byłem czy miałem? - dwie zagadki
Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele
Gdy wszystko skończy się jak myślałem
Wsyp mnie do morza, stąd przyjechałem
Tak, bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bim-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon."
92,Komuna mentalna ,"Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr
A w tej krainie ciągle myśl nie płynie.
Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele
Czekając na znak święty z nieba w niedzielę.
Płaczą nad losem swoim i tej krainy
Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie.
Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna
Głowy pustoszy komuna mentalna.
Bo mądrość góruje nad głupotą, tak
Jak, jak światłość góruje nad ciemnością, i
I kapłan sekty panującej w krainie
On dobrze wie to, co wiedzieć powinien.
I targuje się z wojskowym, pół nocy tracąc zdrowie
W końcu podzielą się po połowie.
Jeden się przeżegna, drugi
Drugi spojrzy śmiało.
On będzie rządzić tłuszczą
Batem i pałą.
(Na na nana - nananana) x3
(Na na na na na)
(Na na nana - nananana) x3
(Na na na na na na)
Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr
A w tej krainie ciągle myśl nie płynie.
Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele
Czekając na znak święty z nieba w niedzielę.
Płaczą nad losem swoim i tej krainy
Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie.
Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna
To głowy pustoszy komuna mentalna."
93,Konsument ,"Konsument mówi, że je, aby jeść
Konsument pli, aby pleść
Jego bracia stoją radia wokół
Słuchają politycznego bełkotu
Potem wszyscy razem siadają do stołu
Piją wódkę, gadają, fioletowe twarze mają
A gdy więcej nie zjedzą i nie wypiją
Gromadzą się tłumnie przed telewizją
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami
Konsument, gdy wie, że to jest w modzie
Rozmawia o wojnie na Wschodzie
Mówi to, co słyszał w radio i z gazety
Czy konsument to ty?
Tak im zależy, byś ty był konsument
Nie myślał, działał jak instrument
Bo konsument mówi, że je, aby jeść
Więc pomyśl czy jesz, aby jeść?
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami
Wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami"
94,Krew Boga ,"Wszystko wydaje się takie samo
A jednak inne jest wszystko
Ja dalej widzę krew Boga
Za wasz czyn spotka was kara sroga
Ja jednak widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Ja dalej widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Obejrzyjcie swe dłonie i twarze
Są czerwone od Boga krwi
Zastanówcie się, co zrobiliście
Czy naprawdę Go zabiliście
Ja jednak widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Ja dalej widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga"
95,Krew jak śnieg ,"""Najbardziej lubię wizualizować sobie
ostateczny krach systemu korporacji...""
Raz, dwa trzy, cztery...
Wszystkich nudzi ta sama stara śpiewka
Ale może jeszcze nie jest za późno
Ja jednak widzę nic z tego
Co dzień jeden coraz głupszy od drugiego
Krew jak śnieg
Opamiętajcie się
Krew jak chleb
Ostateczny krach systemu korporacji
Wizualizuje owszem się
Ma się zacząć kiedy wrócę z wakacji
Na razie nie jest jeszcze całkiem, całkiem źle
Krew jak śnieg
Opamiętajcie się
Uciszcie się! Aaa...
Nie wszystko równie dobrze się sprzedaje
Niewiele już gorszego może być
Sztuka sługą polityki
Czemu bracie robisz kurwę z muzyki? Hej...
Krew jak śnieg
Opamiętajcie się
Śnieg jak chleb!
Dawajta!...
Do jutra ma być wszystko posprzątane
Do jutra tu porządek musi być
Ja jednak słyszę kół stukot
Na Boga, nie słuchajcie tych głupot! Hej...
Krew jak śnieg
Opamiętajcie się
Jest zupełnie źle
Krew jak chleb
Chleb i wino
Wino i krew
Wino i śpiew
...
No i rozumiesz wszyscy na****ni... "
96,Królowa życia ,"niebieskie dżinsy i słomiane kapelusze
wodospad słońca, chmur poduchy, złoto pól
codziennie plecak pełen całkiem nowych wzruszeń
królowa życia i król
na taflach jezior trzepotanie białych żagli
śnieg zimą w górach, latem lepsza morska sól
czy dzień, czy noc, nic oprócz pragnień ich nie nagli
królowa życia i król
dla zdrowia czasem spleen
patykiem pisanych win
odtrącaj szyjkę i ""skool""
królowa życia
królowa życia
królowa życia i król
zwycięstwa pierwsze i przegranych pierwsza gorycz
motanie spraw jak rajdy bilardowych kul
coraz mądrzejsze życia podłapują wzory
królowa życia i król
tych najtrudniejszych w życiu rozmów ostre słowa
""jakoś to załatw"", ""dla higieny weźmy ślub""
choć trochę głupio było, trudno dopasować
królowa życia i trup
na szczęście brak pamięci
jakoś tam trzeba kręcić
po prostu we mnie się wtul
królowa życia
królowa życia
królowa życia i król
pofartowało się zupełnie niesłychanie
gablota mota na opony wstęgę szos
i skórą kurtek świecą w środku jak marsjanie
królowa życia i boss
jak człowiek wygra to dopiero ma coś z życia
naprawdę czuje jak wariuje w żyłach krew
układy takie, że no wprost nie do odbicia
królowa życia i szef
to już napewno góra
i farty i kultura
nigdy nie wypadną z ról
królowa życia
królowa życia
królowa życia i król
a potem taki czas, że wszystko jest już śliczne
i coraz mniej codzień zwyczajnych spraw, cest brulle
więc admiruje cię, bo to takie romantyczne
królowa życia i król
coraz mniej jawy, coraz więcej alkoholi
och, Barleycorn, powieki oczom duszy stul
oboje wiemy jak samotność nocą boli
królowa życia i król
wódeczka raz, bo świta
pod czaszką kac aż zgrzyta
wszystko załatwi ten ból
królowa życia
królowa życia
królowa życia i król..."
97,Krutkie kazanie na temat jazdy na maxa ,"O tej nocy szybko chcę zapomnieć
A o tym, co nad ranem było, nie wiem
Teraz na słońcu pod parasolem dużym
Chcę przeczekać dopóki noc nie wróci
I w tym miejscu na razie chcę pozostać
Aż ujrzę wieczorem znajomą Twoją postać
Co ruszy mnie spod parasola wartko
Na spotkanie nowych przygód tu zupełnie niedaleko
Napij się ze mną wina, co konkretną moc trzyma
Pójdzmy po śniegu, gdzie nie ma drugiego brzegu
Potem na wahadło, raz bliżej, raz dalej
Światło w końcu da się zrobić
Trafię głową między Twoje nogi
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
Tak klęka do ziemi coraz bliżej
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
Tak na klęczkach po odchodach brodzi
I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć
A byla dzisiaj krótsza o wiele więcej
Teraz bez słońca pod parasolem dużym
Obserwuję swe odbicie w kaluży
I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać
Dlatego tak myśląc chcę pozostać
Tu dłużej na tyle na ile to możliwe
Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie
Napij się ze mną wina. co konkretną moc trzyma
Pojedziemy razem zupełnie pełnym gazem
Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy
Potem Cię za włosy złapię, Ty mnie podrapiesz
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
Tak sie chwiejąc po odchodach brodzi
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej
I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć
A była dzisiaj znowu krótsza wiele, wiele więcej
Teraz bez słońca pod parasolem dużym
Obserwuję swoją mordę w kałuży
I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać
Dlatego tak myśląc chcę pozostać
Tu dłużej na tyle, na ile to możliwe
Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie
Napij się ze mną wina co konkretną moc trzyma
Pojedziemy razem, zupełnie pełnym gazem
Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy
Potem Cię za pióra złapię, Ty mnie podrapiesz
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
Tak tańcują ziemi coraz bliżej
Tak szaleje półmiasta tu codzień
Zapierdala w dół równi pochyłej
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
Tak się chwiejąc po odchodach brodzi
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej"
98,Kto śmie traktować Cię źle ,"Mam Ci tak wiele do powiedzenia
Nie możesz tego nie doceniać, tak
I rzeczy złe, i rzeczy dobre
Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
Nie możesz tego nie doceniać
Kończą się czasy naszej młodości
Skończyć się musi to, co się nie zmienia
Tak, tak, to co się nie zmienia...
I pytam się:
Kto śmie traktować Cię źle
Kto śmie traktować Cię źle
Kto śmie traktować Cię źle, i kto
Kto śmie traktować Cię źle
Bo ja...
Chcę wierzyć w to, co mówię
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
Chcę wierzyć w to, co mówię
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
Tak...
Uważaj bo...
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
Nie próbuj tego teraz zmieniać
Naprawdę bardzo kocham Cię
Proszę, traktuj to poważnie, ha
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
Nie możesz tego nie doceniać
I rzeczy złe, i rzeczy dobre
Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych
Kto śmie traktować Cię źle, kto śmie...
Kto śmie traktować Cię źle
Kto śmie traktować Cię źle
Kto śmie traktować Cię źle
Chcę wierzyć w to, co mówię
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
Chcę wierzyć w to, co mówię
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
Tak...
W każdej nagłej potrzebie
Tak...
W każdej nagłej potrzebie "
99,Kto wie... ,"Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie światło świecić zaczyna
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie szczęśliwości kraina
Kto wie...
Kto wie...
Kto tak mądry, że powie
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie kara, a gdzie wina
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto przejdzie na drugą stronę
Kto wie...
Kto wie...
Kto wróci nie zamoczony
Kto wie...
Kto wie...
Jak sięgnąć myślą nieba
Kto wie...
Kto wie...
Ile do tego sił trzeba
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Czy ważne będzie po latach
Kto wie...
Kto wie...
To, co czynimy obecnie
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie koniec tego systemu
Kto wie...
Kto wie...
Pożyczyć kasę Małemu
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie zegar który wskazuje
Kto wie...
Kto wie...
Co myślisz i co czujesz
Kto wie...
Kto wie...
Kto widział stronę ciemną
Kto wie...
Kto wie...
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?"
100,Kulcikriu ,"Lat parę już minęło, jak się wszystko zaczęło
Jedni przyszli i poszli, ale paru zostało.
Tak widać na tym świecie jeszcze ciągle dojrzewasz,
I w miarę jak dojrzewasz, przyjaciół dobierasz.
To co myśle o świecie nie musi być typowe,
Lecz ważne by rozumieć się, gdy padną pierwsze słowa.
Gdy źle napiszesz słowo, to szybko potem wróć,
Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć.
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Gdy ktoś, kto patrzy z dala co mamy i robimy,
Głupawym stadem, wiem, niejednemu się jawimy.
Nie jest to duża rzecz, bo kod ma to do siebie,
Że sierżant go nie pojmie nim nie skręci się.
Lat parę już minęło i myślę że dokładnie,
Nie mam marzeń innych poza
Tej danej chwili trwaniem.
Gdy źle napiszesz słowo, to jednak potem wróć,
Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć.
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Ja mówię, że tak mało kto nam pomógł z dobrej woli.
A głównie tym się zajmowali, nas oszukiwali.
Na mniej albo na więcej, prawie nigdy uczciwie,
A wszystko to co mamy sami sobie zawdzięczamy.
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta"
101,Kult ,"Jesteś w świecie, którego nie znałeś
Którego nigdy nie widziałeś
Patrzysz na to, co cię otacza
Oczami miejskiego bogacza
Sztywne ciała w które wbijasz sztylet
Są twarde jak kamienie
A w oddali się poruszają
Ryb twoich rodziców cienie
Tak patrzy człowiek
Co w rybie siedzi i czeka
On widzi świat przez okulary
Bo w niebie są szpary
Szpary są zakratowane
Aby człowiek nie wyszedł na wierzch
A dalej idą do kościoła
Ci, których powstrzymać nic nie zdoła
Niosą tanie prezenty
W kościele Chrystus zamknięty
Święty Jan prowadzi Ciebie
Ty widzisz rydwan na niebie
Zatrzyma was niedługo
Nieznany ptak z maczugą
Zdołasz zobaczyć tylko morze
Morze w twoim kolorze
I dziecko, które je zbiera
Aby pojechać teraz
Więc na nic twe gorzkie żale
Ty zostaniesz tutaj na stałe
Twoim będzie kompanem
Ten, co mieszka w dzbanie
I wreszcie kiedyś zrozumiesz
Ty inaczej żyć już nie umiesz
Zostaniesz w tamtym świecie
W tym najpiękniejszym ogrodzie
Zostaniesz w tamtym świecie
W tym najpiękniejszym ogrodzie."
102,Kurwy wędrowniczki ,"Gdzieś nisko błyska płyta lotniska
Siadł czarterowy Jumbo Jet
Wieczór w drugstorze znajdzie się może
Znajoma dusza, właśnie wszedł
Klawo dziewczynki, to z tej rodzinki
Co jedną noc przez pięć pamięta lat
Prawdziwe państwo, wybaczy draństwo
Bo się będzie wstydził, że tak wpadł
Więc stado westchnień i do łez
Od nowa znów Alliance Franceaise
Podłemu życiu plujmy w pysk
Miłości czystej, niespodzianej sławny błysk
Bo któż zabijał by i kradł
Gdy starczy uśmiech, wdzięk i szyk i trochę szmat
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny, piękny świat
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny świat
Znów pysk miał w pianie, stękał kochanie
A na lotnisku jak złapany stał
Niech się rozluźni, będzie na później
Szczęściem na bilet jeszczem jakoś miał
I znowu spokój, już patrzy z boku
Jakiś z cygarem, cóż, że nie ten styl
Sto adresików jest w notesiku
W kobiałce zwanej Bezan Ville
Rwie przez Atlantyk Biołyje Sea*
Dywizji już się smacznie śpi
A w Iron White przy barze ruch
I zawsze będzie jakiś frajer albo dwóch
Jak ma nie pęknąć głupi grzdyl
Gdy ja do niego przez ocean tyle mil
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny, piękny styl
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny styl
O Charles Mansonie, pójdź splećmy dłonie
Z Lindą Kasabian zróbmy krąg
Wy towarzysze ze strefy ciszy
Co bagnet przymarzł wam do rąk
Czarni pancerni wodzowi wierni
Z którymi trwałem po ostatni strzał
Kochana grando, Sonderkommando
Prześmierdła dymem z bratnich ciał
Dość tej obsuwy, spluwy czyść
Wszak trzeba jeszcze dalej iść
Niech buchnie ogień, huknie grom
Niech płonie trędowatych dom
Zamglony świat niech zetnie mróz
Na niebie świecił będzie i tak Wielki Wóz
A kurwom wędrowniczkom
Popioły, zgliszcza pył i gruz
A kurwom wędrowniczkom
Popioły, zgliszcza, gruz.
*)Patrz ciekawostki"
103,Kwaska ,"Którędy, którędy do poranka?
Tu co będzie, to będzie
Conocna z sobą walka
I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli mi biegają
To kładą się, to wstają
A słońca ciągle nie ma
Nie, nie można
Tak dalej, ci powiadam
To co będzie, to będzie
I wpływu na to nie ma
I leżąc, leżąc, leżąc różne światła tu biegają
Chcesz ciągle nowe poznać
A nie masz siły wstać
Nad ranem kładziesz się
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
Nad ranem kładziesz się
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
Zostaniesz, zostaniesz tu na zawsze
Na czyjejś głupiej łasce
To conocne złe przygody
I zobacz, zobacz, zobacz jak wokoło
Ludzie bawią się wesoło
Mówisz, nie jesteś młody
I pytasz się: którędy, którędy do poranka?
Tu co będzie, to będzie
Conocna z sobą walka
I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli ci biegają
To kładą się, to wstają
A słońca ciągle nie ma
Nad ranem kładziesz się
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
Nad ranem kładziesz się
Wieczorem budzisz się i ciągle źle."
104,Landy ,"Widzę, stoi pusty dom
Nikogo nie ma w nim
Nie ma w nim mieszkać komu
A tak wielu nie ma swego domu
A tak wielu nie ma swego domu
Tak wielu
Widzę, leży suchy chleb
Nikt go nie jadł od czterech dni
I nikt go już nie będzie jeść
A tak wielu nie ma, nie ma co jeść
Tak wielu nie ma, nie ma co jeść
Tak wielu
Widzę, jest nade mną niebo
Nikt już z nas nie zauważa go
Rzadko kto spojrzy do góry
A tak wielu nie ma nieba w ogóle
A tak wielu nie ma nieba w ogóle
Tak wielu nie ma nieba w ogóle
Tak wielu nie ma nieba w ogóle
Tak wielu
Widzę, stoisz Ty
Nie trzymałem cię za rękę od czterech dni
Nie mówiłem niczego dobrego do Ciebie
A tak wielu nie ma Ciebie dla siebie
Tak wielu nie ma Ciebie dla siebie
Tak wielu, wielu, wielu, wielu nie ma Ciebie dla siebie."
105,Latający holender ,"Porywa wiatr tang dźwięki
I płyną w dal piosenki
Korale lamp na wantach drżą
Na farwaterze pian dreszcze
Na motorowcach trwa jeszcze
Bal kapitański, wciąż daleko świt
Lecz kiedy lamp skry zgasną
Tam gdzie Zodiaku drży jasność
Samotny wrak dryfuje na West-Sud
A na pokładzie trzy dziewczyny, trzy czarne koty i trzy psy
I żaden więcej po załodze nie został ślad
Potonęli marynarze, na grzywy fal spadają łzy
Które spod ciemnych dziewczyn rzęs porywa wiatr
Jak czarny ptak przecina ciszę
Bezsilne żagle z rej wiszą
W otwartych lukach ciemność pełznie jak wąż
To Latający Holender
Kolący niskie mgły rzędem
Strzaskanych masztów owiniętych w mrok
Gdy skrzydło steru prąd trąca
Chwieje się reja skrzypiąca
Bulgocze w wodzie zapomniany log
A na pokładzie trzy dziewczyny wplątane w siny welon mgły
Ich nocne łkania oceanu głuszy szum
Do pustych kajut razem z nimi schodzą trzy koty i trzy psy
Tam na tęsknotę czeka w starych beczkach rum
Ach, jak to różnie się pija
Alkohol. Kąsa jak żmija
Blaszany kubek z rumem gdy dotyka warg.
A tchnieniem wiosny owieje
Gdy kryształ z winem się śmieje
Na lśniącej fali, kiedy okręt zaczyna bieg
Więc my też pijmy i wiernie
Czekajmy w naszej tawernie
Kiedy Holender Latający uderzy w brzeg
A na pokładzie trzy dziewczyny wloką za sobą tęsknot tren
Choć czarne koty i trzy psy już śpią jak głaz
Tylko do dziewczyn trzech pijanych wciąż jeszcze nie przychodzi sen
Kiedy na masztach noc rozpina parasol gwiazd."
106,Lepszych dni nie będzie już ,"Lepszych czasów już nie będzie, lepsze dni odeszły w dal
Nie ma co dumać o błędzie, nie ma co się patrzeć w dal
Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż!
Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż!
Młodzież totalna poszła do kina
W kinie siedziała piękna dziewczyna
Możem coś wiedział, możem coś widział
Ale nikomu żem nie powiedział, hej!
Lepszych czasów już nie będzie, Lepsze dni odeszły precz
Tylko głupi mówi, że nie. Tylko głupi czeka, że
Jeszcze wrócą czasy lepsze, jeszcze wrócą dobre dni
Tak głupcowi to się śni, tak głupcowi śni!
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
Małe dziewczynki całować wszędzie
Może coś z tego pięknego będzie
Może pięknego, może i ślicznego
Ale napewno nietuzinkowego, hej
Lepszych czasów już nie będzie
Lepsze czasy poszły precz
Idiotyczna to nadzieja
Świat się śmieje, świat się chwieje
Lepszych dni nie będzie już
Lepszych dni nie będzie już
Gdy odejdziesz strzepnij kurz
Lepszych dni nie będzie już
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
Małe dziewczynki całować wszędzie
Może coś z tego pięknego będzie
Może pięknego, może ślicznego
Ale napewno nietuzinkowego."
107,Lewe lewe loff ,"Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię
Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam
Chcę Ci powiedzieć: ""uważaj na te drogi""
Ale nie mam odwagi
Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę
To co mi się we łbie ułożyło
Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha
Zanucić Ci prosto do ucha
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe
Ty masz to co ja chciałbym
Bym mieć gdybym kilka lat mniej miał
I tylko chcę Cię ostrzec:
Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież
Ty masz taką mądrość głupią
Niech której wszyscy od Ciebie się uczą
I tylko chcę Ci powiedzieć
Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe
Przed chwilą o tym śniłem
Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem
Niewiadomy niepokój obudził mnie
Dlatego teraz siedzę i piszę
Ale żadne słowa tego nie opiszą
Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą
Dlatego już kończę ten list
Listopad 1993
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 3x
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 2x
Oh, lewe oh lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe lewe lewe."
108,Lewy czerwcowy ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano
Umyłem się pod kranem
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
Szofer wiezie mnie z wdziękiem
Czytałem będąc młodym chłopakiem
""Jak Wojtek został strażakiem""
Teraz jestem starszy i poważniejszy
I lektury mam trochę mądrzejsze
Z kamienną twarzą siedzę przy stole
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
- Kto z nas? Możepan, panie waldku
Tak panie Waldku pan się nie boi
Dwie trzecie sejmu zapanem stoi
Paniewaldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi
Słońce pada oknem na nasze głowy
W ten poranek piękny czerwcowy
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
W tym roku chyba nici z wakacji
Obserwuję paznokcie pod stołem
Nie daję poznać, że trochę się boję
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Pan prezydent także Panem stoi
Trzeba szybko robić coś konkretnego
Bo inaczej wywloką stąd każdego
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
Właściwie to się zdecydowałem
Tak panie Waldku pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi"
109,Lipcowy poranek ,"There I was on a July morning
I was looking for love
With the strength
Of a new day dawning
And the beautiful sun
With the sound
Of the first bird singing
I was leaving for home
With the day
And the night behind me
Yeah! And the road of my own
And the day
And the resolution
I'll be looking for you
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...
I've been looking for love
In the strangest places
Wasn't a stone
That I left unturned?
I must have tried more
Than a thousand faces
But not one was aware
Than one I have
In my mind
In my heart
In my soul
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...
In my heart
In my mind
In my soul
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa..."
110,Londyn ,"Tu czarne niebo nade mną, bruk pod nogami
Otoczony wkoło dwoma ceglanymi murami
Te mury strzegą prywatnych właścicieli dóbr
Kto po nie wyciągnie rękę, temu odpadnie
I będzie nieładnie
Wyglądać nieładnie
Tu wszystkim rządzi wielka hierarchia
Każdy tutaj swoje miejsce ma
Tu duży bije małego, a gdy skończy
Wtedy mały wstanie i pobije jeszcze mniejszego
A dlaczego, dlaczego tak jest
Dlaczego, dlaczego, dlaczego ty pytasz się
I nie wiesz, nie wiesz
Że dlaczego ty pytasz się
I nie wiesz, nie wiesz
Że dlaczego ty pytasz się
I nie wiesz, nie wiesz
Że dlaczego ty pytasz się
I nie wiesz, nie wiesz
Że ... "
111,"Łączmy się w pary, kochajmy się ","Łączmy się w pary, kochajmy się - atrakcyjna pani
Koniecznie dziś, nie jutro, dziś pozna pana jakiego
Nawet za rok, nawet za sto kochać go nie przestanie
Bo tylko wie, ona to wie jak niedobrze być samej
Łączmy się w pary, kochajmy się. Kulturalny pan szuka
Kogoś kto chce, do końca chce do niego się poprzytulać
Łączmy się w pary, kochajmy się, kochajmy się, łączmy się w pary
Pokochałem panią gdy pierwszy znak dostałem
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałem
Pokochałam pana gdy w drodze się minelim
Teraz jasnym dla mnie jest, że życie z panem podzielę
Łączmy się w pary, kochajmy się
Czy tak dopełnia się marzeń?
To nie jest tak, to nie jest tak, że ogień nie parzy
Więcej ni mniej, więcej ni mniej swoje życia skrzyżujmy
Łączmy się w pary, kochajmy się
Kochajmy się, łączmy się w pary
Pokochałam pana gdy pierwszy znak dostałam
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałam
Pokochałem panią gdy w drodze się minelim
Wiem to teraz, jak nikt wiem, życie z panią podzielę."
112,Maciek ja tylko żartowałem ,"Maciek ja tylko żartowałem
Gdy tobie z sobą iść kazałem
tam nie było żadnych pieniędzy
była nędza i nic więcej
tyle razy o tym myślałem
Maciek ja tylko żartowałem
nie nie nie zwariowałem
ani tym bardziej nie oszalałem
Maciek ja tylko żartowałem x9
nigdy ciebie nie kochałem
kochałem setki innych facetów
z tobą to jednak nie to.
Kreci się ziemia wokół słońca
dostać można szału z gorąca
Maciek ja tylko żartowałem
nigdy jeszcze z nikim nie spałem
Maciek ja tylko żartowałem x9
nigdy ciebie nie kochałem
to wszystko nie ma sensu
nie ma sensu kupować kredensu
ciągle słucham głosu twojego
mają cię za mojego narzeczonego
Maciek ja tylko żartowałem
gdy tobie z sobą iść kazałem
Maciek ja tylko żartowałem x11
la la la la la la
la la la la la la la
la la la la la la la la
la la la la la la la la la
Jee"
113,Madryt ,"W tym domu mówię ci,
pod numerem siódmym
Mieszka taki rezydent,
nawet całkiem schludny
W dzień nie wychodzi
niemal wcale z ukrycia
Za to po nocach
jest kurwa królem życia
Bowiem wszystkie śmietniki
są jego, kolego
Zawsze w każdym z nich
znajdzie coś ciekawego
Wraca nad ranem
objuczony zdobyczami
Przecież wiecie sami
jak to bywa z nagrodami
Kto zrobił Kto zrobił
Kto zrobił to?
Kto namalował to
romantyczne tło?
Naprzeciw niego ,
mówię ci drogi kolego
Zamieszkują dwie lesbijki
pochodzenia meksykańskiego
Kiedyś gdy wypiłem z nimi
butelkę tequili
Chciałem by mi pokazały,
by się razem pobawiły
I zgodziły się w końcu ,
lecz pod jednym warunkiem
Że nie ruszę się z fotela
nawet krok w ich kierunku
Obietnica gdy niedotrzymana
zwykle bywa ukarana
Unieszkodliwiony przez nie
przeleżałem tam do rana
Kto zrobił Kto zrobił
Kto zrobił to?
Kto namalował to
romantyczne tło?
Ha Ha Madryt
Ha Madryt nagania
A na samym dole
emerytowana artystka
Taka z tych artystek,
którym w życiu nic nie wyszło
Niszczy na schodach wszystko
co się jej nawinie
I wzywa policję
mówiąc ,że to ja czynię
Policja mnie spisuje
i tak jest co niedziela
I w kółko i w kółko ,
tak cały tydzień zapierdziela
To są tego miasta
te uroki wręcz niezwykłe
To są takie historie
do których przywykłem
Kto zrobił Kto zrobił
Kto zrobił to?
Kto namalował to
romantyczne tło?"
114,Maria ma syna ,"Miało się jakoś tak ku wieczorowi
Kiedy posłańcy traktem przyjechali
Jeszczem nie całą ziemię swą obrobił
Ale posłańców oto wysłuchałem
Mówili:
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy już zaczem niebo pociemniało
Całkiem posłańcy dalej pojechali
Raduje moje serce się i dusza
Na drogę nową od dzisiaj wyruszam
Mówili:
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy dorośnie będzie tym
który odmieni nasze dni
Położy nam, położy wam
to czego nie możesz dostać sam
kiedy dorośnie będzie miał
u stopy swojej cały świat
który nadzieję ludziom da
panować będzie po wsze czas
kiedy dorośnie wtedy on
przyniesie wojnę pod Twój dom
i ojca synów, i bratu brat
stawi na przeciw pana świat
nie ma wiary bez niewoli
nie ma bólu, co nie boli
zostaw, postaw, tak pozostaw
to na pana w niebie rozkaz
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Jakem posłańców śladem pojechałem
Życie się moje odmieniło całkiem
Jakem się innym człowiekiem zostałem
Mówię każdemu, kto posłuchać pragnie
I mówię:
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy dorośnie będzie tym
który odmieni nasze dni
Położy nam, położy wam
to czego nie możesz dostać sam
kiedy dorośnie będzie miał
u stopy swojej cały świat
który nadzieję ludziom da
panować będzie po wsze czas
kiedy dorośnie wtedy on
przyniesie wojnę pod twój dom
i ojca synów, i bratu brat
stawi na przeciw pana świat
nie ma wiary bez niewoli
nie ma bólu, co nie boli
zostaw, postaw, tak pozostaw
to na pana w niebie rozkaz
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna"
115,Marianna ,"U Marianny orzechy z miodem
U Marianny szampan pod lodem
U Marianny krwawa langusta
Ma Marianna ćwiczone usta
Bieliznę z polotem, na ekler majtki złote
Chłopców judzi, ale się nudzi
Lecz na szczęście w swoim zamczysku
Wśród zbrój starych, Azefa listów
W policyjnych aurze romantyk
Czuwa ciotka Idalia Antyk
Ta jej przychyli nieba, ta wie co dziecku trzeba
Wnet jej wtyka romans barykad
O jak klawo, o jaka draka
Można śmiać się, można i płakać
Wnet zapomnieć na dupie krosty
Zamiast krzywych nogi mieć proste
Przeliczne podniety i nowe wciąż gadgety
Kat, ofiara, Che Guevara
A ciotka Idalia miesza cykutę
Zdejmuje ze ściany włócznie zatrute
Czerwoną gwiazdeczkę, portrecik cara
W kuferku Mariannie wysyła zaraz
Wszak dziecko spleen dławi, niech trochę się zabawi
Niech pofika Nike barykad
U Marianny książeczki Mao
Sierp i młotek, trójząb ze strzałą
Dzieł batiuszki półeczka spora
Notatniki agitatora
A w lektur swych przerwach już wie jak się rozerwać
Tam pomyka, gdzie zgiełk barykad
A ciotka Idalia jeść kurkom sypie
Brutalne metody nie są w jej typie
Do drzemki na ganku pachnie kwiat wiśni
Społeczność współczesna wnet jej się przyśni
A za nią do mokrej roboty wnet się kopnie
W zwartych szykach armia barykad
Przez Marianne w nocy polucja
Całe szczęście jest rewolucja
Śmietnik płonie, policja pędzi
No co z tą pałą do kurwy nędzy
Łap pióro, ponuro w odezwie opisz flika
Gwałcącego panny z barykad
A ciotka Idalia żuje obiadek
Sto batów Praksedzie na goły zadek
Na sybir Macieja, do pierdla Hryćka
Ogrody, szynszyle, róż na policzkach
Krucyfiks, z nim w zgodzie fotosik na komodzie
Panna dzika, Nike barykad
Ech Marianno, zrzuć no suknie
Jutro rano trzydziestka stuknie
Chodź no z nami wynajmiem szalet
Odgryziem szyjkę, zrobimy balet
I pokażemy, bo znamy te problemy
Co wynika z ognia barykad
Nas ciotka Idalia nie może złapać
My ciotkę Idalię zaklniemy w capa
Przepchniemy baniole bez laissez-passer
Tygrysa do baku i wio na trasę
W słońca migotanie, za nami świat zostanie
I panika ery barykad
Morda flika, wojsko w łazikach
Polityka, klasa i klika
Wiece w Rykach, partia, syndykat
Dialektyka i w ogóle wszystko, co nam przeszkadza
Spokojnie leżeć na słońcu trzymając ręce na piersiach panienek
I patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym
Natomiast niebo jest przy tym niebieskie"
116,Marność ,"Kto ci zapłaci za te lata utracone? A,D,A,cis
Kto cię nagrodzi za to, że brałeś jego stronę? A,D,A,cis
Życie jak potok płynie i tamto już nie wróci A,D,A,cis
A mocą swoich rąk potoku nie zawrócisz A,D,A,cis
Kto cię oszukał? h,fis
Kto wykorzystał? h,fis
Nie wiem dlaczego h,fis
Śmiejesz się z tego... h,fis
To słońce i te drzewa nie naszych rąk są dziełem
Zanim my tu przyszliśmy, to one już tu były
Jakbyś nie starał się, nie ściągniesz słońca z nieba
A tych co mówią inaczej, uwierz, słuchać nie trzeba
Kto cię oszukał?
Kto wykorzystał?
Już wiem dlaczego
Śmiejesz się z tego..."
117,Marysia ,"Widziałem Cię wczoraj wieczorem
Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg
Na progu z automatadorem
Kto tak do Ciebie intensywnie biegł
Pozorne sądy zabijają
Że ten, co tego, tamten chciał
Widziałem idąc całą zgrają
Na tramwaj jeszcze będę przecież miał
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
Widziałem Cię wczoraj wieczorem
Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg
Wyszedłem z domu pod pozorem
Kto tak za rękę nagle ścisnął Cię
Nie powiesz, to Cię doprowadzę
Nie powiesz, to rozerwę jakom stał
Nic Ci nie zbywa na odwadze
Na tramwaj jeszcze przecież będę miał
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
Widziałem Cię, do kurwy nędzy
Wykręcisz się, do kurwy nędzy, nie
Nie oddam Ci Twoich pieniędzy
Co pożyczyłaś, komu, czemu mnie?
Byłaś pierwszą moją dziewczyną
To w moim wieku jeszcze nie jest źle
A Ty faceta przypominasz
Ale ja tego w końcu dowiem się!
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina"
118,Medellin ,"Well, life's disgusting
Means nothing fantastic
John Wayne so great
Mel Gibson he's against the law, a law, a law, a law...
Well, life's disgusting
Means nothing fantastic
John Wayne - so great
Mel Gibson - oh, he's against the law, a law, a law, a law, law...
Well, life is a game of business, I don't know why
Life means nothing at all, so I can die
Life is a game of business, I don't know why
Life means nothing at all, so I can die
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well
Well, life is a game of business, I don't know why
Life means nothing at all, so I can die
Life is a game of business, I don't know why
Life means nothing at all, so I can die
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well,
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well
Life means nothing at all, so I can die
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well"
119,Mędracy ,"Gdy oczyścił trędowatych
Gdy przywrócił wzrok ślepym
Gdy sprawił, że na nowo
Na nowo żyć zaczęli umarli
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony
Nie poznany w swojej ziemi
Przeklinany w swoim domu
Przyszedł dać to, czego
Samemu nie można wziąć
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza je tak
A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich"
120,Mędrcy ,"Gdy oczyścił trędowatych
Gdy przywrócił wzrok ślepym
Gdy sprawił, że na nowo, na nowo
Żyć zaczęli umarli
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Nie poznany w swoim domu
Przeklinany w swojej ziemi
Przyszedł dać to, czego
Samemu nie można wziąć
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Nie poznany w swoim domu
Przeklinany w swojej ziemi
Przyszedł dać to, czego
Samemu nie można wziąć
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza je tak
A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich."
121,Młodzi warszawiacy ,"Młodzi warszawiacy to szpanerzy
Kochają Boney M.
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
Spacerują Pasażem
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
Do Warszawy, miasta szpanerów?
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
Odpowiedź, proszę Cię
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
Do ""Stolicy"" biegają
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
Buty z ""Bahamy"" mają
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
Do Warszawy, miasta szpanerów?
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
Odpowiedź, proszę Cię
Młodzi ustrzykowcy są w porządku
Kochają Subway Sect
Młodzi ustrzykowcy są w porządku
Nienawidzą ZMS
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
Do Ustrzyk, miasta w Bieszczadach?
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
Odpowiedź, proszę Cię."
122,Modlitwa moja ,"Wymodlę wam litanię wyjatkową
wymodlę wam to co dziś chcę
Z odmętu głębi na ścieżkę wiary nową
Wymodlę wam sam to co mam
Powiedzieć tę historię tak codzienną
I czuję, że to może zdarzyć się
Jeszcze na dzisiaj wsłuchuję się w ciszę
Wymodlę wam sam to co mam /x3
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal
Opowiem wam historię swego życia
Jak w górze byłem i jak upadałem w dół
To będzie prawda być może bez pokrycia
Opowiem wam sam to co mam
A może tak też, że inny to opisze
Gdy ja wymodlę w końcu co chcę
Ale zaręczam, że każdy to usłyszy
Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech
Wymodlę wam sam to co mam
Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal"
123,Moja myszko ,"Na wysokim urzędniczym stanowisku
Się wydawało - możesz wszystko
Ty mogłaś sprawić, że kwiaty zakwitną
I wszelkie problemy nasze znikną
Zdawało się, że cały świat u stóp nam leży
I tylko nikt nie zauważył
Że służby tajne zastawiły pułapkę
Nie będzie już teraz jak dawniej
Moja myszko,moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko, moja myszko
Dzisiaj już nieważne jest wokół to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Błagam ratuj się
Dopadli nas jak pisklęta we worku
Obserwowali nas od wtorku
Nic nie wiedziałaś, ja się nie spodziewałem
Ze swoją czujnością zaspałem
Schwytali nas o szóstej godzinie
Na wierzch teraz wszystko wypłynie
Ty w żeńskim areszcie, ja w areszcie męskim
Strasznie stąd do ciebie tęsknię
Moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko
Dzisiaj już za późno uratować wszystko
Moja myszko
Chociaż ratuj się
Moja myszko, moja myszko
Właśnie dzisiaj utraciłaś stanowisko
Moja myszko, moja myszko
By wyłączyć prąd"
124,Mój Bóg pali się ,"Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2
Mój dom kocha mnie
Daje mi zawsze to co chcę
Mój dom kocha mnie
Te całe noce, całe dnie
Mój dom kocha mnie
Uśmiecha do mnie teraz się
Mój dom kocha mnie
Naprawdę dom mój kocha mnie
Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2
Pan Bóg pali się
Goreje w niebie i na dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się
Pan Bóg zapalił przecież się!
Mój dom kocha mnie
Daje mi zawsze to co chcę
Mój dom kocha mnie
Te całe noce, całe dnie
Mój dom kocha mnie
Uśmiecha do mnie teraz się
Mój dom kocha mnie
Naprawdę dom mój kocha mnie
Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2
Pan Bóg pali się
Goreje w nocy i we dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się
Pan Bóg zapalił przecież się!
Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x4
Pan Bóg pali się
Goreje w nocy i we dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się.
"
125,Mój dom pali się ,"Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie
Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie
Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie
Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie
Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię
Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się
Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie
Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie
Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie
Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Heja, heja!
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się!
Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie
Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię
Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Oj, Oj!
Pan Bóg kocha Cię
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Heja, heja
Pan Bóg kocha Cię
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie
Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię
Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się"
126,Mój mąż ,"Codziennie tylko zmywam i zmywam
Lakierem półki w pokoju pokrywam
Czy to się jeszcze do czegoś nada?
Zdrada!
Te tapicerkę myję i myję
W pastach i płynach zanurzona po szyję
Czasami to już ja z sił opadam
Zdrada!
Gdy na podłodze klęczę oparta
Łokciami tymi co tak wytarte
A moje włosy do oczu wchodzą
Nie chłodzą!
Gorące ręce, gorące stopy
Przecież weszliśmy do Europy
Tu mi się wszystko zupełnie nie zgadza
Zdrada!
Nad wiadrem płaczę ,wyrywam palce
Ja z tym po prostu już dalej nie walczę
Podnoszę głowę z nad kolan do góry
No który?
Na widok tego co trzęsą się ręce
Ja tego nie chce już przeżywać więcej
By zadowolić jego szarpię się wciąż
Mój mąż
Bo mój mąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Kiedy uderzył to w sobie się wzięłam
I bez namysłu w serce nożem go pchnęłam
Upadł skurwysyn bez dania racji
Bez kolacji
Kiedy uderzył po raz ostatni
Wiedziałam, że teraz pewnie się zacznie
Przecież weszliśmy do Europy
No co ty?
Policja wpadła zaraz jak na gotowe
Ja w rękach siedząc trzymałam głowę
On na podłodze zabity leży
Zwierzę!
Zabrali zaraz grube to jego ciało
Potem pytali mnie, a jak to się stało
Że nóż mu w samo serce wbiłam
Zmyłam!
Codziennie tylko zmywam i zmywam
I to co stało się przed tobą ukrywam
Nie dowiesz się ode mnie niczego więcej
Nie chciej!
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż"
127,Mój wydafca ,"Ja..., ja...
Ja budzę się codziennie raczej rano
A jestem przecież osobą uznaną
Zakładam spodnie, przemywam oczy
Biegnę na plac Getta co koń wyskoczy
Nauczyłem się być tam codziennie wcześnie
Prawo silniejszego panuje w naszym mieście
Na mojej twarzy znać nieprzespane noce
Dawaj łobuzie moje pieniądze
Wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Gdy wpadam na górę, mijam dzieci na podwórkach
Oni rozsypuja kreski na biurkach
Daj co mi się należy bo po to tu bywam
Nie ma nic, nic kurwa nie spływa
Jak wyjadę swą ścierką rano
On sunie przez miasto Nissanem Terrano
I znowu usłyszę ""nędza na rynku""
Sekretarz to wampir w spoczynku
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Spokojny być potrafię już coraz rzadziej
Promocja kosztuje, reklama tym bardziej
Patrzę na lewo co tu można zabrać
Co ma jakąś wartość, co będzie można sprzedać
Jego pomocnik zaciska zęby
Wrzeszczy na kierowcę, żeby jeszcze prędzej
Muzyk muzyka przecież nie oszuka
A ja chcę tylko swój procent od sztuki
Wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Wczoraj także tu byłem, był z nimi inżynier
Zjedli drugie śniadanie, popili je piwem
Wypili dwie butelki i śmieją się ze mnie
Że przyłażę tu, jak żebrak w potrzebie
Gdy ich powódź zaleje, to przypłynę tu łódką
Jestem artystą a ten prostytutką
Nauczono mnie aby dopłynąć do brzegu
Ja muszę mieć na swoje skromne potrzeby
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Z myślą o karierze międzynarodowej
Z myślą...
Unos, dues, tres...
My editor is a thief
My editor is a thief
My editor is a thief
You see, you see
My editor is a thief
My editor is a thief
My editor is a thief
You see, you see."
128,My chcemy trzymać w garści świat ,"My mamy czas
Aby zadziwić wszystkich was
My mamy czas
Aby próbować jeszcze raz
My mamy prawo
Aby czas móc wypełnić zabawą
My mamy czas
Aby pokazać co jest w nas
My mamy siłę
Która uniesie nas do nieba
My mamy wiarę
Która nam da czego potrzeba
My mamy czas
Aby uwierzyć, że dla nas
Na chwilę krótką
Możemy zbawić rasę ludzką
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w rękach świat
My wiemy, że ten los jest nasz
My chcemy tylko jeden raz
My chcemy trzymać w rękach niebo
My chcemy trzymać w garści świat
My mamy ducha
Który wypełnia wszystkich nas
My mamy czas
A kto ma uszy niechaj słucha
My chcemy być
My chcemy być jak ojciec nasz
Chcemy zobaczyć
My chcemy widzieć jego twarz
My mamy czas
Aby przekonać wszystkich was
My mamy prawo
Które poznacie już niebawem
Chcecie czy nie
Czeka was ono w noce, dnie
My mamy czas
To tylko boli pierwszy raz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w rękach świat
My wiemy, że ten los jest nasz
My damy poznać siłę naszą
Chcemy trzymać w garści świat
My chcemy być jak ojciec nasz
My chcemy trzymać w garści świat
Mówimy wam:
„Kto nie jest z nami jest przeciw nam”
My mamy czas
Żeby zobaczyć co dla nas
Zrobić możecie
My mamy władzę na tym świecie
My mamy czas
Aby przekonać wszystkich was
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
Nie mamy osiemnastu lat
My chcemy trzymać co się da
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy być jak ojciec nasz
My chcemy widzieć jego twarz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści was
Kto nie jest z nami jest przeciw nam!
My chcemy nasz czas, dać go wam
My wiemy, że ten los jest nasz
Powiemy to nie dwa nie raz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat"
129,Na zachód ,"To miejsce w którym jestem opuściły
Pomroki już wyraźnie
W stolicach tego świata dachy domów
Sięgają nieba mocy
O jak dobrze czuć się można
Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień
Na zachód!
A dopóki noc dookoła,
Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro
I patrz jeden poszedł spać,
To reszta po schodach zsunęła się na miasto
I chciałbym iść tak rozmawiać
Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać
Ze wszystkimi tymi z którymi
Dane miałem szczęście w życiu się spotkać
A tu...
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
To jest niedobrze że już słychać
Ptaki które budzą się o świcie
Jest jeszcze parę minut
Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać
Więc złap taksówkę jest nas tyle
Jechać trzeba dość daleko w sumie
Do ludzi się przywiązuję
I potem z nimi rozstać się nie umiem
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Nad ranem tu dziś, czy może być
Smutek w radości
Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie
Zawsze będę pamiętał Ciebie
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Taki dzień bez wiary w cud
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Pierwszy dzień u wrót
Na zachód! "
130,Najbardziej chciany bandyta w Polsce ,"Zjechał do miasta Marian Bączek
Najbardziej chciany bandyta w Polsce
Bezkarny mimo wszystkich zbrodni swych
35 lat stary ton mocy złych
Na rękach jego krew i zbrodnie
Których się nie da udowodnić
W orszaku jego najgorsi barbarzyńcy
Jawią się niczem miłosierni dobroczyńcy
Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, zgniłe ciało pod wyjściowym mundurkiem
Co trzeci poseł jest u niego na pensji
To jedna z szacunkowych wersji
Był ponoć jeden co nie dał się przekupić
Człowiek sam nie może do życia się przywrócić
Gdy ktoś posłuszny, źródło tryska
Doradca w randze wiceministra
Eminem szary zasłania słońca cień
Za mordę cały rejon trzyma w nocy i w dzień
Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem
Najbardziej chciany bandyta w Polsce
Nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
Potrafi w kostium dobroczyńcy też się wcielić
Dokładnie tak jak jego ideał z Medellin
I aby zadość stało się tradycji
Zabić polecił generała policji
Gdy tak się zastanowić to włos staje dęba
Ministra sportu kula na Wale dosięga
Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem."
131,Największa armia świata wzywa cię ,"(No to uwaga wchodzę)
Jestem alkoholikiem, ale z zasadami
Nigdy nie piję na dworze pod bramami
Jak już wszystko pochytam i załatwię wszystko
Wtedy mogę się napić, ot i całe widowisko!
Nigdy też nie piję w towarzystwie niepijących
Chociaż czasem nie czekam aż zajdzie w końcu słońce.
Nigdy też nie mieszam alkoholu z używkami
Ale czasem się zdarzało podeprzeć się kreskami, hej!
Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja.
No i ja nie mam nic wspólnego z brudnymi menelami
Co obstawiają swe miejscówki pod tymi sklepami.
Ja schludnie ubrany i zawsze zadbany
Nie zasypiam na ławkach z innymi żołnierzami.
Jestem jaki jestem i jedno państwu powiem
O mojej armii w służbie tej nikt prędko się nie dowie
Bo zasada pierwsza to pełen kamuflaż
I wtedy hulaj dusza, piekła nie ma, nic nie pozna, że hej…
Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja.
Jestem alkoholikiem, niemal doskonałym
Zaświadczę o tym fakcie swoim życiem prawie całym
Na wysokim stanowisku i na oczach światków wielu
Czy to na estradzie, w firmie, w biurze, czy w kościele.
Nigdy też nie wsiądę pod wpływem alkoholu do auta mojego -
Już nogami pójść wolę!
Jestem jaki jestem i tego się nie zmieni
Szeregowy żołnierz największej armii Ziemi, hej!
Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja."
132,Narodzeni na nowo ,"Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej
Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń
A często Ci co myślą, że wiedzą
To wcale a wcale nic nie wiedzą
I gdy zapytasz ich o co chodzi
To często źle powiedzą i poradzą
Więc gdy zapytasz ich o co chodzi
To często źle powiedzą i poradzą
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej
Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń
A często Ci co myślą, że wiedzą
To wcale a wcale nic nie wiedzą
I gdy zapytasz ich o co chodzi
To często źle powiedzą i poradzą
Więc gdy zapytasz ich o co chodzi
To często źle powiedzą i poradzą
A kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem
Kto, kto, kto, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem
Kto jest bez winy, pierwszy niech rzuci kamieniem
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem."
133,Nastały czasy miłości ,"Nastały czasy miłości
Demon wśród nas już nie gości
Słońce nam świeci po twarzach
Każden się jeden rozwarza
Nastały czasy lepszego świata
Okna otwarte, jasna poświata
Powietrze jest znowu dookoła nas,
Jaki piękny i wspaniały czas.
Nastały czasy miłości
Spokój u nas zagościł
Nastały czasy obalenia systemu
Każdyj dziełajet pa swajemu
Nastały czasy miłości! x4
Nastały czasy miłości
Miłują się wszyscy niemal do białej kości
Mówimy to co myślimy
Wcale się tego nie boimy
Nastały czasy miłości
Spokój we wozie zagościł
Nastały czasy niepojętej wolności
Gotują się serca w radości
Nastały czasy miłości! x4
Nastały czasy zbawienia
Raduje się niebo i raduje się ziemia
Kto może ten tańczy z radości
Chwaląc potęgę miłości
Nastały czasy miłości! x4"
134,Nie chcę grać w reprezentacji ,"Nie chcę grać w reprezentacji
(a-ha, a-ha)
Ja jestem piłkarzem zawodowym
Na wysokim poziomie ligowym.
Jednak nikt nie chce przyznać mi racji
Bo ja nie chcę grać w reprezentacji.
Zamiast biegać po górach z workiem
Wolę pojechać z żoną na Majorkę.
Przecież nic się do cholery nie stanie
Jak nie zagram sparingu z Kazachstanem.
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy?
Potoczyło się to wszystko chorym torem
Rozrywkę się myli z honorem.
To paranoja
Paranoja z goła nie moja.
W zasadzie groza
A ja chcę być spoza.
Zamiast się użerać na kadrze z trenerem
Wolę pojechać z rodziną na Maderę.
Jak w gabinecie pełnym złotych luster
Ja chcę być taki jak Bernd Schuster.
W klubie dobre pieniądze zarabiałem
Niemal co drugi dzień mecze grałem.
I gdybym to śpiewał w jakiejś kapeli
To do żadnej kadry by mnie nie chcieli.
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy?
Przecież to jest zupełnie chore
Że się myli rozrywkę z honorem.
To paranoja
Paranoja z goła nie moja.
Sport, każdy przyzna, to rozrywka
A nie „Bóg, Honor, Ojczyzna”!"
135,Nie dorosłem do swych lat ,"Nie dorosłem do swych lat
Masz mnie za nic, dobrześ zgadł
Jak tak można? - pytam was
Tyle lat marnować czas
Nauczyłem w życiu się
Paru rzeczy - wszystkich źle
Ale moją dróżką idź
Gdy się już nie daje żyć
La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
La, la, la, la - gdy po szklance koniak spływa jak łza
Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zła
A w sercu już zamiast krwi tylko popioły i kurz,
tylko popioły i kurz
La, la, la, la, - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
La, la, la, la - gdy po szklance koniak płynie jak łza
Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zło
I kiedy dłoń ściska szkło, w którym przez płyn błyska dno
Inni zawsze wiedzą, co
Jak, dlaczego, gdzie i kto?
Komu wziąć, a komu dać
A ja nigdy, kurwa mać
A już nie daj Boże, gdy
Jakaś się spodoba mi
Zamiast brać bez zbędnych słów
Plączę i się kończę znów
La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
La, la, la, la - coż, że wszyscy są mądrzejsi niż ja
Mieć, co się chce, można tylko, kiedy przegra się grę
A w sercu już zamiast krwi popioły tylko i kurz,
tylko popioły i kurz
La, la, la, la - wszystko prostsze kiedy ciebie się ma
La, la, la, la - po kieliszku koniak płynie jak łza
Utopi noc naszych godzin zimnych zdrady i zło
Bądź ze mną, bo w mgle lat zginie nam ""la, la"" - słuchaj to."
136,Nie mamy szans ,"Fabryka już się budzi
Zasysa swoich ludzi
Za chlebem i za solą
Hej, hej, płacze nad swą do-lą
Do góry na jodełki
Do góry po widełki
Maszyny dają tempo
Dziś znów tracę sie-bie pręd-ko
Bez szansy na szaleństwo
Bez szansy, człowieczeństwo
Bez szansy na cokolwiek
To jest ro-bot, to nie czło-wiek
Do dołu po okruchy
Do góry rwać paluchy
Do dołu po narzędzia
Jak masz użyć bę-dzie-sz wie-dział
Fabryka skonsumuje
A potem Cię wypluje
Przeżuje i wypluje
Nie-po-trze-bny
Bo niepotrzebny jesteś
Fabryka się wymyka
A młodzi już czekają
Prze-bie-ra-ją
Nogami po pieniądze
Tak nędzne, że płaczące
Takie uwłaczające
Nie ma-my szans
Na ile to, a tyle
Wytrzymasz każdą chwilę
Na ile to, a tyle
Bez na-dzie-i
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans, o nie
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic do stracenia
Bo tutaj się nic nie zmienia
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic na ladzie
Nie mamy nic na ladzie
Nie mamy nic na ladzie
Pu-kam, stukam, bęc, bęc, bęc - więc
Nie mamy nic na razie
Damy, co się okaże
Sprzedamy w każdym razie
Żryj, jedz to, co ci rzucono
Tu pracy nie ma innej
Jak nie chcesz, to nie przyjmuj
Zęby wbijesz w paznokcie
Bum, bum, bomba aż po łok-cie
Nie mamy nic na raty
Fabryka to nie kwiaty
Zwierzęciem jestem stadnym
Jes-tem niezaradny wie-lce
Maszyny, obrabiarki
Kilofy i węglarki
Fabryka rodzi dzieci
Swo-je prze-cież
Nie widzę Ciebie blisko
Nie widzę Cię daleko
Smar oczy moje zatkał
Do os-tat-ka
Bez szansy na bieganie
Stanowisko dostaniesz
Agonia od narodzin
Los stąd ro-dzin
Nie mamy nic nad ziemią
Nie mamy nic w podziemiu
Nie mamy życia swego
Szans ko-le-go
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans, o nie
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic do stracenia
Bo tutaj się nic nie zmienia
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans"
137,Nie żyję ponad stan ,"Ja widzę, że tu u Was się nie przelewa
Nie ma u Was nawet na chleb
Dojrzewa w głowach Waszych myśl parszywa
Że winien temu jest ów nowy wiek
W dostatku żyją inni i patrzą z góry
Na las rąk, gęstwinę nóg i głów
Czemu nie ruszy z Was się po prostu który
I nie zażąda: ""Ty i Ty - prawdę mów!""
Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma?
Co zrobicie, gdy nie ma piekła, ani nie ma nieba?
Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały
To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem?
He,
Widzę, że tu u Was się nie przelewa, nie ma już na chleb
Nikt z Was się nie spodziewa, że się poprawi kiedykolwiek
Kiedykolwiek widzę, że tu Was, więcej matka nie miała Was?
Widzę, że tu u Was jest niedostatek jak za psi chuj
Wstań i obroń jeszcze co masz, wyłóż swoje atuty na stół
Albo swoich atutów pół - połowę, w zastaw daj głowę
Co się dziać może - Bóg sam wie
O ile, o ile On tam jest
Czy On widzi to co ja?
Czy jest ślepy zupełnie jak
Jak nieznana Tobie i mnie niewidoczna i cała w tle
Za gromadą się zwie i tylko chce, by móc na stół położyć chleb?
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Co zrobicie jeśli okaże się, że iż Bóg jedyny
Jest ulepion, zrobiony z takiej samej jak człowiek gliny?
Co zrobicie jeśli jedynym Panem świata tego
Jest ten, który wymyślił Boga w niebie jedynego?
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Ja widzę, że tu u Was koniec z końcem
Ledwo tak związać się da już
Ponadto, że potrzeba Wam obrońcy
Nareszcie zrozumiałem wszerz i wzdłuż
Bo kiedy nikt w obronie Waszej nie stanie
Nie dopomoże niedoli tej
Nie będziesz miał się jako ten, co ostatni
Ty wietrze skąd chcesz to sobie wiej
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma?
Dokąd pójdziecie, gdy nie ma nieba piekła tylko jest ziemia?
Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały
To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem?"
138,Niejeden ,"Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truje
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas zmienia poglądy
Niejeden słucha cudzych sądów
Niejeden zbiera systematycznie w głowie
To, co kto inny jemu powie
Niejeden z nas w sumie chce być nikim
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas traci czas
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach
Niejeden z nas jest pracownikiem, który
Depcze butami twarz nowej kultury
Niejeden z nas chodzi często do kina
Chodzi do kina średnio co godzina
Niejeden z nas wierzy w swoje racje
Niejeden z nas lubi wakacje
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji
Zatykającej kanały artykulacji
Niejeden z nas obserwuje od rana
Chowających się po bramach
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły
Które tworzył tyle lat z mozołem
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem
A każdy jest grzesznikiem."
139,Notoryczna narzeczona ,"Blask łun
Nad miastem lśni
Ciem cień
A za drzwiami wy
Mrok, kwiat
Wystarczy wam za ślub
Mdły gest
Zamiast przysiąg aż po grób
Notoryczna narzeczona
Gdy zaśniecie wróży z kart
Czy na życie wystarczycie
I co każdy z was jest wart
W damę kier z jej ciała spływa
Grzana w waszych betach krew
Na nic wszystko, nocą wiecznie się odkrywa
Nieśmiertelny walet trefl
Zły czas
Wśród obcych ścian
Róż już
Nie przynosi pan
Dzień w dzień
Wyłazi z niego zwierz
Ból, wstręt
I to wytrzymać trzeba też
Notoryczna narzeczona
Nie pamięta chamskich wrzaw
W całym świecie tylko ona
Wierzy w wielkość waszych spraw
I nie może choćby chciała
Nawet was po pysku zbić
Bo ją babcia kiedyś ostrzegała,
Że rozsądną trzeba być
Wciąż lęk
Bo gdzie stąd iść
Wszak człek
To nie jesienny liść
Strzeż się
Do dawnych tęsknić lśnień
Zgnił czar
Choć tropem z miasta jeszcze dzień
Do drzwi puka wieczorami
Z butelkami cały gang
I w dom zmienia się czasami
Meta w rytmie starych tang
Notoryczna narzeczona
Pijąc śmieje się do łez
Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
Bo to przecież tak już jest
Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
Znów samotna jest jak pies"
140,Nowe tempa ,"Nowe czasy nie biorą jeńców
Nie uznają konwencji
Takie tempo to dla mnie szok
Całą noc czułem to
Gdyby wszystko było inaczej
Gdyby było odwrotnie
Mógłbyś siedzieć tak jak ja teraz siedzę
Mógłbyś siedzieć przy oknie
Gdyby wszystko było inaczej
Gdyby było odwrotnie
Mógłbyś siedzieć jak ja teraz tu siedzę
Mógłbyś siedzieć przy oknie
Gdyby wszystko było jak trzeba
Tak jak Pan Bóg przykazał
Razem wszyscy by się miłowali
Żaden by nie przeszka…
Gdyby wszystko było odwrotnie
Gdyby było inaczej
Siedziałbyś sobie teraz przy oknie
Czy ty wiesz co to znaczy ?
Dzisiejsze czasy zamykają swój kres
Teraz będzie o zmarłych
Powróciłem z krainy umarłych
Wszyscy na mnie czekali
Powróciłem z krainy umarłych
Wszyscy na mnie czekali
Powróciłem z krainy umarłych
Ciepło się uśmiechali
Powróciłem z krainy umarłych
Że tak długo tam byłem
Chciałem prosić panią o rękę
Do żywych wróciłem
Taniec ten zda się nie mieć końca
To wesele dla słońca
Czemu więc mówicie nam,
Że to dzień syna, ojca
Chciałem prosić panią o rękę
Chciałem prosić o rękę
Jak chce pani to przed panią uklęknę
Chciałem prosić o rękę
Ja bez ręki do łazienki nie wejdę
Nie chcę iść do łazienki
Nie chcę iść do łazienki bez ręki
Nie chcę iść do łazien…
"
141,O Ani ,"Przez wysokie góry, przez góry siódme
Ja szedłem do ciebie, do ciebie
Ja biegłem do ciebie, do ciebie, do ciebie, do ciebie
Przez groźne morza, przez morza siódme
Szłaś do mnie, nie znałem cię jeszcze
Ej, przez tyle, tyle lat biegliśmy do siebie
Teraz jesteśmy razem, jesteśmy oboje
Jesteśmy troje
Jesteśmy czworo"
142,Oczy niebieskie ,"Znów wstaję i po omacku dotykam ściany
Przechodzę poprzez pokój na wpół rozebrany
Gdy docieram do lustra, to już połowa drogi
Nie pozbędę się przez dzień dzisiejszy uczucia trwogi
Patrzy na mnie twarz z lustra. Jej oczy niebieskie
Nie dają mi zapomnieć, że ponoć jestem człowiekiem
Więc odchodzę od lustra i o tym nie pamiętam
Taki jestem od wczoraj. Czy to ubiór ten sam?
Oczy niebieskie mówia wprost:
Wczoraj wyjątkowo aktywna noc
Mrowie chodzi po głowie, światło słońca razi
Nie mam tyle siły, by się patrzeć odważyć
Brudne ręce od wczoraj i włosy. Dwa światy
Dnia i Nocy się łączą bez wieczornej toalety
Kładę się i po omacku opuszczam swoją ścianę
Ta metoda jest znana, czas zaleczy ranę
A sen wyleczy mnie i usunie spod powiek
Ból, co oczy niebieskie wpychają mi w głowę
Oczy niebieskie mówią wprost:
Wczoraj wyjątkowo aktywna noc..."
143,Odejdę ,"Ponieważ sprawy się tak pokomplikowały
I sam nie pewien swego losu tak się stałem
Za konsekwencje by pociągnąć mnie dziś chcieli
Nie wiem jak wy lecz ja spierdalam do Brukseli
A ja z kolei sam ze sobą problem miałem
By go zapomnieć w skali większej zadziałałem
I sam na sam z kobietą nigdy też nie byłem
Na wizji wielkiej w takim razie się skupiłem
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd
Zupełnie różni a zarazem równolegli
Jednoosobowi w warunkach swych przebiegli
Starcie tytanów na poziomie regionalnym
W samo południe gdzie tam przy dworcu centralnym
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd"
144,Odnawianie restauracji ,"Ty mówiłeś mi kiedyś, że kochasz dziewczyny
Myślałem, że śpisz razem z nimi
Ty mówiłeś mi kiedyś, że nie masz przyjaciela
Dlaczego wygnałeś ich tak wielu?
Ty mówiłeś mi kiedyś, że lubisz samochody
Myślałem, że jesz je na obiady
Ty mówiłeś mi kiedyś tak wiele, wiele rzeczy
Dlaczego nie patrzyłeś mi w oczy?
Tato!"
145,Ogrodzenie ,"Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Za ogrodzeniem materialna dżungla
Za ogrodzeniem decydujesz sam
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Za ogrodzeniem materialna dżungla
Która do twojej gwóźdź przybije trumny
Człowiek jest podobno istotą rozumną
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Spokój więzienia czy strach na wolności
Sam decyduj - wybór należy do ciebie
Za ogrodzeniem to już inny świat
Świat, który się nie śnił nawet na jawie
Pij, pij, a będziesz żył długo
Nawet za długo, dłużej niż trzeba
Daj, daj się wreszcie pogrzebać
Jak Pan Bóg przykazał gdy świat robił sześć dni
Siódmego dnia spoczął dzieło swe mając na wiele lat
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat, który się zmienia lepiej czy gorzej
Po obu stronach ogrodzenia
Może w roli za dużej widzę świat taki
Daj, daj, nie odmawiaj odwagi
Patrz! Robię co umiem, umiem niewiele
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat za ogrodzeniem sam sobie sterem
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat tam żyje wolny, promaterialny
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat, człowiek rozumny, gwóźdź do trumny
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat, spokój więzienia, strach wolności
Tak, tak, decyduj sam
Tak, tak, decyduj sam
Za ogrodzeniem żyje wolny świat"
146,Oni chcą ciebie ,"Nie rozumiem tego, co w pobliżu
Czemu jedni wyżej, drudzy niżej
Nauczony tego, że kto mnie przegoni
Tego ja już nigdy nie dogonię
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
W południowym słońcu pieniądz się mieni
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Nie rozumiem tego, co ty mówisz, że widzisz
Czemu jedni głodni, drudzy syci
Ta żądza nie ma zrozumienia
Kłamliwy język zadaje cierpienia
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
W południowym słońcu pieniądz się mieni
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Tu, tu, tu ...
Nikt nie podaje ręki ubogiemu
Każdy schlebia panu bogatemu
Mówię, żądza nie ma zrozumienia
Kłamliwy język zadaje cierpienia
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
W południowym słońcu pieniądz się mieni
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Ciebie!
"
147,Onyx ,"Czy wierzysz, że są prawdy objawione
Czy wierzysz, że to zdarzyć się może
Czy tylko to idzie tak jak teraz to widzisz
Nadzieja jest matką głupich
Na środku sceny przez wszystkich opuszczeni
Ważą się losy twoje. Tak jest niebezpiecznie
I chyba bym oszalał, jeśli prawdy bym nie znał
Kto tu jest za mną, kto tu stoi
Czy wierzysz, że są księgi zapisane
Jak słońce wczoraj wstało to i dzisiaj wstanie
Czy tylko wszystko jest wiszącą liną
Zaś Bóg przegrał wczoraj z kokainą
Wołajcie innych do zabawy
Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest
Wołajcie innych do zabawy
Jeśli to jeszcze jest zabawą
Czy wierzysz, że jest Bóg jedyny
Czy wierzysz, że przed nim odpowiesz za swe czyny
Czy myślisz jednak, że jest ich wielu
A każdy w innym kościele
Na środku ołtarza kapłan ręce unosi
Gdy kościelny z tacą wśród ludzi sprawnie krąży
Chyba bym oszalał jeśli prawdy bym nie znał
Kto tu jest, kto za mną stoi
Czy wierzysz że Bóg chce żeby czcić go jednako
I sam to powiedział już kiedyś bardzo dawno
Czy tylko to jest tak jak jest wygodniej
A może nie wygodniej tylko modniej
Wołaj tam ludzi do zabawy
Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest
Wołajcie innych do zabawy
Jeśli to jeszcze jest zabawą
Czy wierzysz...
Czy wiesz...
Lecz zanim usłyszycie przesłanie miłości
Litry w siebie wlejta, aby umysł rozjaśnić
A ci co słuchać bedą, już leżą nieprzytomni
To przesłanie wtedy trafia wprost do trzewi
Gdy przy zgiełku muzyki zaśpiewać wam o Raju
Zarzygacie sie jak świnie
Nawzajem
Czy wiesz, że jest Bóg jedyny
Czy wiesz, że przed nim odpowiesz za swe czyny
Czy wiesz, że są prawdy objawione
Czy wiesz, że są księgi zapisane...
"
148,Opowiadam się za miłością ,"Zapewniam was, że tutaj jeszcze
będzie zabawa, więc się cieszcie
Zabawa, jakiej jeszcze nie znacie
zabawa jakiej się nie spodziewacie
Bo każdy swojej matki syn
czy ty nim jesteś, czy on jest nim
Z prochu tak powstał i w proch się obróci
Co otrzymałeś, to musisz zwrócić
Bo ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką
Dlatego, ja opowiadam się za miłością,
jedyną pewną wartością
Zapewniam was, że jeszcze chwila,
a uwierzycie w to co wywijam
Głupoty różne, różne brednie
A ja się bawię naprawdę sednie
Bo jeśli tylko o to chodzi,
to chodzi o to aby nie szkodzić
Zapewniam was, że właśnie wtedy
ja zaspokoję wasze potrzeby
Ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką
Dlatego ja, opowiadam się za miłością
jedyną pewną wartością
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
zdołam przyłączyć się do waszej czeredy
Zapewniam was, że jeszcze zdążę,
na pociąg do moich własnych potrzeb
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
zaznamy dostatku i biedy
Zapewniam was, że jeszcze chwila
wszystko będzie dobre i miłe, bo...
Ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką,
Dlatego ja opowiadam się za miłością,
jedyną pewną wartością"
149,Pan Pancerny ,"Na pałacu Pana Pancernego rozwieszono sznury
Kolorowe, wielobarwne w obecności popkultury
Przedstawiciele władzy lokalnej nie śmią nawet się odważyć
By ciężkie stadium choroby, ogólnie widoczne zauważyć
Niech nam żyje Pan Pancerny lud nasz jemu zawsze wierny
W swym oddaniu bezgranicznym jako lud Pana Pancerny
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
Daj, co masz! Łakniemy!
Gdzie ten czas, kiedy wszyscy bali się nas?
Daj, co masz! Klękniemy!
Błagamy, pragniemy!
Kochamy Was, na życie naszych przysięgamy dzieci
O ile nie będziecie grzeszyć do nieba pójdziecie
Jak Pan Pancerny dobro czynił, a Ty też zapamiętaj
Posłuszny masz być zawsze, nie tylko od święta
Wiara nasza jest prawdziwa, wiara nasza jest żywa
Byście mogli też uwierzyć głos Pana nas tu wzywa
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
Panie Pancerny się zmiłuj nad nami wszystkiemi!
Daj nam coś! Płaczemy!
Nad ludem Ty swoim ulituj się! Tego pragniemy!
Jak wiele Pana Pancernego moc znaczy, pytamy
Odpowiedź jasna jest, lecz rozmiarów dokładnych nie znamy
Na przykład ilu może się pod płaszczem Pana schować?
Drugie tyle się zmieści jeszcze, gdy połowa się schowa
Bogowie są biali, bogowie nie odchodzą
Bogowie, gdy są czarni, to szaleni się schodzą
Pancerny Pan powstanie - na pewno tak się stanie
Sprzedajemy rozpacz w płynie - na każde żądanie
Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat
Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
Daj, Panie Pancerny, co chcesz, co masz weźmiemy!
Daj nam coś! Błagamy!
Nad ludem swoim pomiłuj się, ulituj się! Panie Pancerny."
150,Panie Waldku ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano
Umyłem się pod kranem
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
Szofer wiezie mnie z wdziękiem
Czytałem będąc młodym chłopakiem
""Jak Wojtek został strażakiem""
Teraz jestem starszy i poważniejszy
I lektury mam trochę mądrzejsze
Z kamienną twarzą siedzę przy stole
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
- Kto z nas? Może Pan, panie Waldku
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi
Słońce pada oknem na nasze głowy
W ten poranek piękny czerwcowy
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
W tym roku chyba nici z wakacji
Obserwuję paznokcie pod stołem
Nie daję poznać, że trochę się boję
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Pan prezydent także za Panem stoi
Trzeba szybko robić coś konkretnego
Bo inaczej wywloką stąd każdego
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
Właściwie to się zdecydowałem
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi"
151,Parada wspomnień ,"Siedziałem sobie w mieszkaniu
Gdy ktoś zapukał do drzwi
Wyjrzałem przez ślepe oko
I wyskoczyłem przez okno
Biegłem przez śnieżne ulice
Słyszałem za mną ich krzyki
Biegłem, się nie oglądałem
Ach, jakże było wspaniale
Dookoła mowa idiotów
Płynęła gdy radio grało
Pobiegłem więc do kolegi
Powiedział mi co się stało
Popłynął rzeką alkohol
Koledzy mieli metody
A w wannach ryby pływały
Ach, jaki ja byłem młody
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
Te czasy już
Nie powtórzą się
Ulice toną w czerwieni
My w rękach mamy kamienie
Majowe słońce tak praży
Chłodzą nas wody strumienie
Z ponurego średniowiecza
Krucjata przeciwko Polsce
Opornik w klapy wpinany
Ach, jakże było wspaniale
I praca ciężka po nocach
Aby nadążyć przed ranem
Niech tłuszcza w końcu zrozumie
Dla kogo się narażamy
W południe stanąć na baczność
Tysiące kartek papieru
Gaz dookoła się ściele
Ach, jakże było wspaniale
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
Te czasy już
Nie powtórzą się
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
Te czasy już
Nie powtórzą się
..."
152,Park 23 ,"Na dole we wsi gdzie wczoraj był ogień domowy dziś tylko zgliszcza
Historia swoją opłatę uiszcza
Na dole we wsi gdzie ludzie mieszkali dziś tylko ogień się pali
Dogasa powoli w niejakiej oddali
Na dole we wsi gdzie byli sąsiedzi dziś jeno sam diabeł siedzi
O ile diabeł to coś najgorszego
Na dole we wsi płacz matek i dzieci przecięto sztyletem otwartym
W imię idei tak już nie otwartych
A w górach, w mieście lud buduje ołtarze pana Jezusa
Nikt ich do tego specjalnie nie zmusza
A w górach, w mieście się wieszcze, że żyjecie cieszcie i tam już zostańcie
Na lepsze czasy lepiej nie czekajcie
W mieście na górze kościoły rosną jak ludzie, a lud głoduje
Księże uważaj cierpliwość się wyczerpuje
W mieście na górze umarli za życia szukają nadziei
Nadzieja jest matką głupich i swoich dzieci nie lubi
W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż
Bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne
Męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli
Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę
Religia daje niewolę, ale daje i strawę
Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana
Pasterzem miałeś być nie papieżem
Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana
Pasterzem miałeś być nie papieżem."
153,Party jednoosobowe ,"Wyprawię sobie piękny ślub
Nie będzie gości, nie zaproszę ich tu
Nie będzie księdza, nie będzie urzędnika
Sam sobie go udzielę i znikam!
Wyprawię sobie party jednoosobowe
Wspominać by co było stare na głowie
Będzie alkohol i będą narkotyki
Noc zakończę nie byle z kim!
Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie dotyczy mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę
Pojadę na wycieczkę do Europy
Podróż poślubna jak i polski złoty
A kiedy wrócę opowiem sobie sam
Jakie wspomnienia z tej podróży mam
Wyprawię sobie bankiet dla jednego
Nie będzie gościa chcianego i niechcianego
Z osobą na poziomie spędzę ostre chwile
Dokładnie takie jakie sobie wymarzyłem!
Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie obchodzi mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę
Wyprawię sobie przyjęcie luksusowe
Nikt się nie dowie, nikt złego słowa nie powie
Sam sobie zrobię dobrze, sam sobie niedobrze
A w końcu pójdę sam do siebie na pogrzeb
Wyprawię sobie pogrzeb jednoosobowy
Do trumny wejdę samotnie od stóp do głowy
Sam się uniosę ponad głowę
Pójdę gdzie jest miejsce moje nowe!
Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie dotyczy mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę"
154,Pasażer ,"When I am the passenger
And I ride and ride and ride
I ride through the city's backsides
I see the stars come out of the sky
Yeah, the bright and hollow sky
You know it looks so good tonight
Oh, the passenger
And he rides and he rides and he rides
Oh, the passenger
And he rides and he rides and he rides
He looks through his windows surprised
What does he see?
He sees the winding ocean drive
He sees the city sleep at night
He sees the things he knows are his
Over the city slept at night and
And everything was made for you and me
Cause it just belongs to you and me
So let's take a ride
And see your smile
And singing la la la la lalalala
La la la la lalalala
La la la la lalalala la la la
Get into the car
We'll be the passenger
We'll ride through the city by night
We'll see the city slept at night
We'll see the things we know are ours
Over the city slept at night
So let's ride and ride and ride
And ride and ride and ride and
And everything was made for you and me
Cause it just belongs to you and me
So let's take a ride
And see your smile
And singing la la la la lalalala
La la la la lalalala
La la la la lalalala la la la
When I am the passenger
And I ride and ride and ride
I ride through the city's backsides
I see the stars come out of the sky
Yeah, the bright and hollow sky
You know it looks so good tonight
Oh the passenger
And he rides and he rides and he rides and he rides
Oh the passenger
And he rides and he rides and he rides
He looks through his windows surprised
What does he see?
Hey, he sees the winding, winding ocean drive
He sees the city slept at night
He sees the things he know are his
Over the city slept at night and
And everything was made for you and me
Cause it just belongs to you and me
So let's take a ride
And see your smile
And singing la la la la lalalala
La la la la lalalala
La la la la lalalala la la la
And singing la la la la lalalala
La la la la lalalala
La la la la lalalala la la la
Get into the car."
155,Patrz ,"Patrz, klęczą ludzie w katedrze pod świętymi obrazami
Gdziekolwiek się nie poruszysz, patrzą na ciebie oczami
Dwudziestu ośmiu zakonników modli się przy ołtarzu
Zobacz, patrz uważnie, jeszcze nikt cię nie zauważył
I nie mów ani słowa, tu obok trwa rozmowa
Dziewczyna klęcząc przy kracie szepcze do niej
Gotowa oddać wszystko bliźniemu swemu, tu i teraz dlatego
Że tu i teraz ona kocha go jak siebie samego
Patrz, klęczą ludzie w katedrze, bo wiedz to jest ofiara
Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała
Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza
Stojący wyżej gryzie ciało Jezusa Chrystusa
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem
Patrz, klęczą ludzie w katedrze bo wiedz to jest ofiara
Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała
Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza
Stojący wyżej gryzie ciasto Jezusa Chrystusa
Ty, ty, ty, ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem."
156,Pełniej ,"Czy o tym, że żyjemy świadczy zimny pot
Który oblewa nas bez litości co noc
Godzina za godziną niepokalani żadną myślą
O tym kim jesteś coraz, coraz to mniej wiesz
Na dobrą sprawę to tyle wiesz co zjesz
I tylko lustro twoje prawdę mówić śmie
Błagasz to swoje lustro jęcząc: nie, nie, nie...
Pełniej! Ucieka dzień za dniem
Pełniej! Więc póki czas się zmień
Pełniej! Za oknem świat się zmienia
Najwyższy czas wypełzać z jebanego podziemia
Gdyby urodzić dało się powtórnie się
Choć to z reguły jednak bardzo rzadka rzecz
Więc nie ma sensu rozważać takich nieprawdopodobieństw
I czy pamiętasz życia swojego dziewczynę
Pytała tylko czy dasz radę być przy niej
Przesrane losy przez wzajemne zblokowania
Pełniej! Oddechu czerpać chciej
Pełniej! Co powiem wam to wiem
Pełniej! Dla wyrazu pełnego
Nie idzie krzywdzić w żaden sposób bliźniego swego
Gdy krawat ciśnie niczem pętla szubienicy
Poluzuj trochę to ciebie też dotyczy
Odrodzi wiele się, przyjemniej będzie tobie i mnie
Poniekąd świat dał dobry Bóg na radość nam
Po co tak nam dodawać radość mocy zła
Jak dobrze pójdzie to przed nami jeszcze kilka lat
Nie ma potrzeby na świat patrzeć zza krat
Pełniej! Pokochaj siebie sam
Pełniej! Do ciebie właśnie gram
Pełniej! Świadomego wyboru
Dodaj do swych godzin dużo więcej koloru
Pełniej! Ucieka dzień za dniem
Pełniej! Więc póki czas się zmień
Pełniej! Za oknem świat się zmienia
Najwyższy czas wypełzać z mentalnego więzienia."
157,Pęknięty dom (część 1) ,"Twardy elektorat, idą oni
Każdy od nich jednej prawdy broni.
Tutaj zburzy, tam zbuduje wizje
Poprzez internety, telewizje.
Każdy o pryncypiach tak pamięta
Mają już swojego prezydenta.
Tak naszego mają też premiera
A naczelnik startował od zera.
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przyszłości, by skończyć na dnie.
Twardy elektorat kroczy żwawo
To od dawna już nie jest zabawą.
Takie są zalety demokracji
Większość wcale nie musi mieć racji.
Zwłaszcza kiedy nie jest tą większością
Niezarejestrowaną mniejszością.
Pod opieką ojca to pokaże
I gdy trzeba rozkaz dać rozkaże.
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przepaści, by skończyć na dnie.
Twardy elektorat znaczy wiele
W tą jedną na parę lat niedzielę.
Zjednoczony i skoncentrowany
Potem gardła są poprzecinane.
Władza nam gardziołka poprzecina
Lecz na razie tylko krótko trzyma.
Twardy elektorat już historię stworzył
I potem poszedł na wojnę.
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przepaści, by skończyć na dnie."
158,Pęknięty dom (część 2) ,"Skleszczone kurwy w swych gabinetach,
co potoczyło się nie tak, co potoczyło?
Rozlane mleko, przy długim stole,
czemu jesteśmy na dole, o ja pierdolę.
Przecież byliśmy zawsze na górze
czy tak nie mogło być dlużej, czemu nie mogło?
Czerwone diabły, na swym boisku,
oni rozniosą w pył wszystko, na swym boisku.
Tobie to dam, tobie to dam,
Tobie ją dam, tobie ją dam.
Skleszczone kurwy, na stanowiskach,
dlaczego czar szybko pryska, jak piana z pyska.
Tyle przeszliśmy siedząc na górze,
czy to sie już nie powtórzy, dla dużo dłużej.
Tak wiele czasu, dumni przy władzy,
czemu jesteśmy dziś nadzy, jak król z tej bajki.
Czerwone diabły, na swym boisku,
oni rozniosą w pył wszystko, rozniosą wszystko.
Tobie to dam, tobie ją dam,
Tobie to dam, tobie ją dam.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Skleszczone kurwy, przy czarnej urnie,
upadli milcząc powtórnie, jak tata w trumnie.
Ale dlaczego, bez ostrzeżenia,
tak tutaj wszystko się zmienia, zmienia się Ziemia.
Dlaczego tedy jemy w pałacach,
i gdzie ten kawior na tacach i szampanskoje?
Co potoczyło dzisiaj się nie tak,
stłoczeni w swych gabinetach, o gabinetach.
Tobie to dam, tobie ją dam,
Tobie ją dam, tobie to dam.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą."
159,Piosenka młodych wioślarzy ,"Ja widziałem, tak wielu trzymało się za ręce
Mówią, jeśli się zgodzimy, ty możesz zostać tu
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
I widziałem, tak wielu stało wokół drzewa
Które, które, które, które, które wysokie jak pal
A ja bardzo, tak, tak bardzo, bardzo chciałbym wiedzieć od ciebie
Czy muszę stąd odchodzić, czy muszę smucić się
I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja chcę twego końca, ja chcę byś smucił się
Pozwólcie mi zostać, pozwólcie mi być
Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę
Odchodzić!"
160,Piotr Pielgrzym ,"Nikt nie wie czy to się naprawdę wydarzyło
Wieczorem rzadko chodzi się tędy
Może padał deszcz, czy raczej sucho było
Ku swemu końcu szłaś którędy?
Nikt nie widział więcej twojej twarzy
I reszta ciała takoż znikła
Po co tutaj stałaś? Na co tu czekałaś?
Pewnie już nikt nie rozwikła
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Tu mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać
Mówią, że nic się nie zdarzyło
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma
Wiedzie dokładnie na plebanię
Lecz jeśli spytać tego, co pytać trzeba
To dowiem się, że tu jednak byłaś
Groza może powrócić, szaty miłości zrzucić
Na własne oczy to ujrzałaś
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Natura nie zna granic (Natura ma granice)
Życie jest wieczne (Życie jest krótkie)
Na stronie jasnej się znalazłaś (Na stronie ciemnej się znalazłaś)
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma
(Groza może powrócić, maskę miłości zrzucić)
Prowadzi tam gdzie (Właśnie to sama zobaczyłaś)
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia."
161,Plan zagospodarowania przestrzennego dla Białołęki ,"Są rzeczy dla których warto kłamać,
są ludzie których nie można złamać,
są chwile które się nie powtórzą
i rzeczy porządek zburzą.
Są tacy, którzy się nie poddają
i inni którzy rady nie dają,
Są ludzie których nie można szanować
a tylko wypada żałować
ref:
Dajcie mi zbudować dom
Na tej ziemi, którą mam
Dajcie mi zbudować chatę -
Może wtedy będę Waszym bratem.
Są rzeczy dla których trzeba kłamać,
są ludzie których jest łatwo złamać,
Są czyny o których lepiej nie mówić
bo można się wtedy pogubić
.
Są chłopy, co są wielkie jak dęby
Są miejsca gdzie można dostać w zęby
Są rzeczy dla których warto kłamać
Nie każdemu powinno się kłaniać
Dajcie mi zbudować dom
Na tej ziemi, którą mom
Dajcie mi zbudować gniazdo
To jest także, także moje miasto..."
162,Po co wolność ,"Przemówienie z dnia siódmego roku bieżącego
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież telewizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież Interwizję, Eurowizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież tyle pieniędzy
Wolność. Po co wam wolność?
I będziecie ich mieć coraz więcej
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież do pracy autobusy
Wolność. Po co wam wolność?
I bezpłatny przydział spirytusu
Wolność. Po co wam wolność?
Macie komu oddawać cześć
Wolność. Po co wam wolność?
Dostaliście też Mundial '86
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież filmy fantastyczne
Wolność. Po co wam wolność?
Czasem zezwolenie demonstracji ulicznych
Wolność. Po co wam wolność?
Z każdej wystawy dobrobyt tryska
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież chleb i igrzyska
Maszerujcie ramię w ramię
Ku słońcu świata naszego
Wszyscy położycie głowy
Za przewodniczącego
Czy słyszysz, czy słyszysz
Co tu dzieje się od lat
Jaki wokół siebie szum wytwarza ten fatalny świat
Co za fatalny świat
Podzielony granicami
Z ludźmi, których kochasz
Rozmawiasz tylko listami
Czujesz ich jedynie przy pomocy pocztowego kleju
Tylko dlatego, że mieszkają w innym kraju
Na tym świecie każdy jest zachłanny i pazerny
Na tym świecie każdy chce pieniądze i koncerny
Kilku frajerów rządzi świata tego polityką
A potężniejsi z nich myślą o władzy nad galaktyką
Co za fatalny świat
Przemówienia z dnia siódmego
Co za okropny świat
Roku bieżącego."
163,Podejdź tu proszę ,"Podejdź tu proszę
Jakie dobro Ci przynoszę, pełne
Podejdź tu proszę
A ja Cię wezmę
Złóż ręce jakby
Do modlitwy czystej a niewinnej
Złóż ręce a ja Ciebie przyjmę
Uklęknij proszę
A dostaniesz chłopcze o co prosisz
Uklęknij wiarę Ci przynoszę
Podejdź tu proszę
Jakie wiary cudne łany kozę
Podejdź gdy o to Cię poproszę
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam Cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz
Podejdź tu proszę
W mym pałacu jest dla Ciebie miejsce
Poczekaj jeno się rozejrzę
Nie pierwszy Ty i nie ostatni jesteś moją ofiarą
Na pewno znasz tę historię starą
Cię nie wypuszczę już z uścisku mojego żelaznego
Żegnaj się z życiem mój kolego
Podejdź tu proszę jaką rozkosz Ci przynoszę, pełną
Doświadczysz jej tutaj przed śmiercią
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam Cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz"
164,Poligono Industrial ,"Aahaa,
Raz, dwa reggae
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Huh
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
(Teraz druga będzie)
Uuuuhuuu, hee
Auotpistasur
Pośrodku mur
W poprzek samochód stoi
Kto się nie boi, ahaa
Dyskurs na fali
Na polach całych hal
Poligono industrial
Dyskurs w temacie na fali samych hal
Poligono industrial
Morze dookoła ciemniejsze niż stal
Poligono industrial
Mijam drogowskaz co wiedzie mnie w dal
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Huh, huhuh
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Huh, huhuh
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Pam, pram
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial"
165,Polityk zawsze będzie moim wrogiem ,"Pieniądze, władza, kłamstwo, korupcja
rakiem przeżarta niemal każda instytucja
kolejna kradzież nazywana podatkiem
nie chcę do czynienia mieć z półświatkiem
Nagroda, kara, porządki feudalne
z tylnego siedzenia sterowalne zdalnie
I prawda taka czai się za rogiem:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Na dobrą sprawę to tak nie wolno
Na dobrą sprawę ale chuj!
Kiedy Ty zapłacisz, to ja Ci pozwolę zbudować ten interes Twój
praktycznie w nędzy, nie mamy pieniędzy
te które mamy to wcześniej zabieramy
Ja dobrze to wiem, chociaż stoję za rogiem:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!
Na wielkiej wojnie, czasem jest spokojnie
na barykady - cisza trwa!
Uwaga, uwaga - rozbieramy się do naga
Prawda czasami wiele twarzy ma.
Już wiedzą o Tobie dokąd chcesz iść,
Co myślisz o tym i o czym śnisz
Jak się cieszyć jak się leży pod progiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!
Jezusie kochanieńki, gdy my się spotykali
pod stołem skurwysyny nas nagrywali.
I wyszła Szydło z worka, padł na nas cień
ludzie koniec - końców dowiedzieli się
Zło choć jest konieczne pozostaje złem
A jakie Twoje zdanie w temacie tem
Jeszcze nie wiem tego - ale się dowiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!"
166,Polska ,"Poranne zorze, poranne zorze
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno-piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło, bo swędzą ich recę
Kochają bić coraz więcej i więcej
Znowu wieczorne przygody
Gdy wchodzę na kamienne schody
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
Jutro spotkają się w kościele
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ..."
167,Posłuchaj to do ciebie ,"Posłuchaj, to do ciebie, opowiem ci o tobie i o mnie
Prowadziłeś mnie za rękę długimi korytarzami
Kiedy jeszcze nie wiedziałem
Przed jakimi zatrzymam się drzwiami
Słuchałem cię uważnie
Mówiłeś rzeczy ważne
Mówiłeś rzeczy ważne
Mówiłeś rzeczy ważne
Więc dlaczego teraz godzinami
Katujesz mnie swoimi filozofiami?
Więc dlaczego teraz godzinami
Katujesz mnie swoimi filozofiami?
I pastwisz się nad obrusem
Twój oddech przesiąknięty spirytusem
I pastwisz się, pastwisz się nad obrusem
Twój oddech przesiąknięty spirytusem
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu
I dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie
Jak o suce, jak o worku na śmieci?
Dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie
Jak o suce, jak o worku na śmieci?
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś?
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś?
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś?
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś?
Czy słyszałeś, to było do ciebie
Powiedziałem ci o tobie i o mnie
Czy słyszałeś, to było do ciebie
Powiedziałem ci o tobie i o mnie"
168,Post ,"Z wysokiej góry , na której to czterdzieści dni
Widać było całe królewstwo tej ziemi
Najpiękniejszy zły pokazywał je rękoma
Mówiąc: to moja własność, moja i tylko moja
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij
I dam ci ogromne królestwo babilońskie
Wszystkie prowincje Rzymu, łącznie z Jerozolimą
Dam ci Europę Napoleona
Wszystkie posiadłości dyktatorów w koronach
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij
Bo wszystkie terytoria należą do pięknego złego
Należą do szatana, pana świata tego
Tak, wszystkie państwa należą tylko do niego
Należą do trzech szóstek, pana świata tego
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij."
169,Pot i kreff ,"Jadę na motorze, motorze w czerwonym kolorze
Jadę na motorze może jeszcze zdążę
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew
Jadę czy widzicie?
Czy Wy się w ogóle niczego nie wstydzicie?
Jadę czy widzicie?
Czy Wy się już nawet Boga nie boicie?
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew
Czy Wy się nie wstydzicie?
Takie piosenki tutaj do mnie przynosicie
Czy Wy się nie boicie?
Co Wy w tej piwnicy całymi dniami robicie?
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew
Pot i krew, pot i krew
Belsen was a gas, Belsen was a gas
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Czy Wam się jeszcze nie znudziło, kurwa w dupę mać?
Jeszcze w Waszym wieku solówki grać
Czy Was nie irytuje całkiem okropieństwo te?
Na oczach, w uszach ludzi - dzieje się źle
Czy żaden z Was nie myśli o swojej przyszłości?
Solówkami nie nakarmi dzieci i gości
A może oślepiła Was mania młodzieńczości
Gdy stare są ręce, tak jak stare są kości
I jak tu w czasach, dzisiaj uatrakcyjnić chcesz rocka?
Rock to skamielina nie opoka!
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew
Pot i krew, pot i krew
Belsen was a gas, Belsen was a gas
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew"
170,Poznaj swój raj ,"Wierzę, że Pan jednak mnie nie opuści
Jak by miał z rąk taką zdobycz wypuścić
Pan - ale który? Pytasz się zdziwiony
Otóż ten jeden z odpowiedniej strony
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, oddaj go nam
Mieliśmy wygrać, ale przegraliśmy
Ryj taki jak twój może w nocy się przyśnić
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, sprzedaj go nam
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, sprzedaj go nam
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy
Kto ufa bogactwu swemu może upadnie
Burza szaleje, bezbożny jest na dnie
Katecheta w przerwach obmacuje chłopców skrycie
Pierwszą komunię trzeba opić należycie
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, posprzątaj tam
Rozpierdoliliście ulice w moim mieście
Chcecie mnie wieszać, to mnie powieście
Hej, hej poznaj swój raj
Hej, hej sprzedaj go nam
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy, aaa...
Zlew ma to do siebie, że wiele się nie wie
Sprawiedliwy ponoć się nigdy nie zachwieje
Siedem kul dla zdrajcy, donosił na Polaków
Kto rozróżni skinów od dzieci kwiatów
Hej, hej poznaj swój raj
Hej, hej posprzątaj tam
Rozpierdoliliście ulice w moim mieście
Macie się wynosić, więc się wynieście
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, sprzedaj go nam
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy."
171,Prawo się wali ,"Prawo się wali z naszej plantacji
Uciekło czterech czarnych zaraz po kolacji
Ja jestem sędzia srogi do tego się przyznaję
Za każdym razem wyrok sprawiedliwy wydaję
Dla pierwszych dwóch czterysta batów
Jak u trifo bez żadnych innych znaków
Proszę nie beczeć chłopaki nie płaczą
Pozostała dwójka niech powie kto zaczął
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo się wali z naszej korporacji
Uciekło pięciu białych a w takiej sytuacji
Ja jestem sędzia chuj poniosą konsekwencje
Za całą ruchawkę bo wezwano prewencję
Dla pierwszych trzech po pięć lat więzienia
Wynieśli dyski twarde choć nic to nie zmienia
Pozostała dwójka to nawet dożywocie
Korporacja nasza przecież potraciła krocie
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo się wali rok temu z ambasady
Uciekło siedmiu żółtych poprosili o azyl
To służby nasze sprawne o tak po kryjomu
Wyłapały ich wszystkich sprowadziły do domu
Ja jestem sędzia srogi ale sprawiedliwy
Najlepiej jak nikt z nich nie wyjdzie stąd żywy
A ich organy sprzeda się na rynku tak trzymać
Za kule z egzekucji zaś zapłaci rodzina
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się"
172,Prezydent ,"Dziś rano przed komisją prezydent stanał
No teraz dobiorą mu się do skóry
Już jak go oni w swoje łapy dostaną
Nie będzie brania jeńców, ani żadnej kultury
Gdzie są pieniądze, które dostał Pan wtedy?
Gdy szły pełną parą interesy takowe
Razem z premierem kręciliście pierdolnikiem
Niech Pan nam tutaj o tem opowie!
Dlaczego małżonka pańska nie wie kogo zaprasza na salony?
Doprawdy, trudno w takie bzdury uwierzyć
""To co, nie mają państwo innych znajomych?""
No, ile w końcu na tem trafiliście?
Proszę, zeznaje Pan pod przysięgą
Ile Pan, ile premier, ile minister?
No, ile Wam wyszło na czysto?
Gdybym takim był ja Panem
Prezdydentem, głosem ludu wybranem
Tobym nie szedł na tę komisję
Nawet gdyby po mnie przyszli
Ale ja nie jestem Panem
Nasz Pan, on to ma odwagę
Mężnie stanął przed komisją
Wiedząc, że mocno go przycisną
Gdybym takim był ja Panem
Prezdydentem, głosem ludu wybranem
Tobym nie szedł na tę komisję
Nawet gdyby po mnie przyszli."
173,Prosto ,"Wylewam swój gniew na wasze porachunki
Z jednej babki jesteście wnuki
Nienawidzę was z obu stron, psie syny
Za wasze występki, za wasze winy
Jestem Kazik co po ulicach łazi
I nie wiem czy jestem w stanie was obrazić
Bardziej niż sami się obrażacie
To koniec jest układów, czas na zacier!
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3
Idę prosto, dopóki nie padnę
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3
Idę prosto, dopóki nie padnę
Rankiem gdy wypadło mi oko z głowy
A nie stać mnie na oko nowe
Okradacie ten kraj bez żadnego pojęcia
Stoję przed klawiszem do zdjęcia.
Nie należę do mafii, nie należę do sekty
Nagrywam w studio u Adasia Elektry
Czy muzyka ma moc, tego nie wiem wcale
Spierdalać tępi mądrale!
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, dopóki sam nie padnę
Idę prosto, to jest powód do troski
Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski
Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, dopóki nie padnę"
174,Prosto wersja Jarka feat Sobota ,"1. (Jarosław Ważny)
Moje drogie dzieci prostujcie swe ścieżki,
bo nadchodzi amator bardzo cienkiej kreski.
Choć ma krosty na twarzy to kobiety go kochają,
poeci go cytują, księża wychwalają.
I stosuje najnowszy schemat nowoczesnej diety,
przepisy pani Magdy wycina z gazety.
Toż to proszę państwa jest kalorii zero.
Przetrawiasz Pan to w trzebiach i stamtąd dopiero,
urobek gotowy do głowy żyłami,
taka nowa odmiana medialnych witamin.
Wprost z drzewa poznania złego i gorszego,
nie idźcie z nim tą drogą gdzie wam tam do niego.
Może nie jest ładny, może nie jest mądry,
nie nazbyt odważny ani Bogobojny.
Może nie ma stu milionów choć mówił że ma,
może nie da wam zarobić choć mówił że da.
Bo to produkt zwykły, z tyłu widać metkę,
sklecony po godzinach w zakładzie na prędce,
przód magika od zachowań ludzkiej populacji,
testowany przez kolegów w męskiej ubikacji.
Bardzo ładnie mu w tej sukni, ale to za proste,
że się sprzedał w niej alfonsem pod stołecznym mostem,
a nad mostem jest ulica na ulicy to my,
jeśli zechcesz w niej zamieszkać lepiej trzymaj pion
Ref: (Kazik Staszewski)
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3
idę prosto dopóki nie padnę
2. (Sobota)
Nie biorę jeńców, nie widzę sensu wiesz
prosto przed siebie idę, ściśle wypełniam dzień.
Aczkolwiek kto to wie, jak wszystko skończy się
na pohybel skurwysynom co chcą zgnoić mnie.
Nie dam się, weź zabroń mi
chodź ty, ty i ty.
Mogą naskoczyć mi,może naskoczą
zależy czy i do czego mają pociąg.
Namierzyć ich ziom to żaden problem,
włączasz tv, są i plują ci w mordę.
Wszystkie podobne te ryje do siebie,
ostatnie drobne wyciągną od ciebie.
Nie biorą jeńców wiesz, też ich nie biorę wiedz.
Niestety przez to (a jak) często muszę biec.
Cóż rzec za wet się nie oglądam,
dopóki nie padnę co moje nie oddam.
Ref: (wykonanie Kazik Staszewski)
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3
idę prosto dopóki nie padnę"
175,Prowokator ,"Вoт здесь на остановке держуся за карман,
И вдруг ко мне подходит незнакомый мне граждан.
И он говорит мне тихонько: «Куда бы мог пойти,
И где бы мог не лихо всё время провести.
Чтоб были бы там девчоночки, чтоб было бы там вино,
А сколько это стоит так мне равно, всё равно!»
Я ему отвечаю: «На Лиговке вчера,
Последнюю малину прикрыли фраера.»
А он говорит: «В Марселе какие кабаки,
Какие там девчоночки, какие бардаки.
Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях,
Лакеи носят бороды, а воры носят фрак!»
Он даёт мне деньги франки и жемчуга стакан,
Чтобы я ему выявил военного завода план.
А мы сплавили субчика, забрали чемодан,
Забрали деньги франки и жемчуга стакан.
Мы его передали войскам НКВД,
С тех пор его по тюрьмам я не видел нигде.
Меня благодарили, жал руку прокурор,
Потом меня усадили под усиленный надзор.
С тех пор одну, братишечки, имею в жизни цель,
Чтоб бы я мог увидеть городишечко тот Марсель,
Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях,
Лакеи носят бороды, а воры носят фрак.
Wot zdies' na astanowkie, dierżusja za karman
I wdrug ka mnie padchodit nieznakomyj mnie grażdan
I on gawarit mnie tichińko, kuda by mog pajti
I gdie by mog nie licho wsjo wremja prowiesti,
Sztob byli by tam diewczionoczki, sztob byłoby tam wino,
A skol'ka eta stoit - tak mnie rawno wsjo rawno.
Ja jemu atwieczaju: Na Ligowkie wcziera
Pasljedniuju mielinu prikrili frajera
A on gawarit w Marsilie, kakije kabaki,
Kakije tam diewczonoczki, kakije bardaki.
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak
On dajet mnie dieńgi - franki i żemczjuga stakan
Sztob ja jemu wyjawił wojennowo zawoda płan.
A my sprawili subczika, zabrali cziemadan,
Zabrali dieńgi - franki i żemczjuga stakan
My jewo pieriedali w wajska enkawede
S tiech por jewo pa tiurmu ja nie widał nigdie
Mienia błagadarili, żał ruku prokuror
Patom mienia usadili w usiliennyj nadzor,
S tiech por adnu bratiszeczki imieju w żyzni cel',
Sztob by ja mog uwidiet' garadiszeczka tot Marsiel'
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak."
176,Przeklęte Rakiety ,"""Barbara Ubryk"".
dziura nad dziury;
""Barbara Ubryk"" -
hotel ponury.
Pokojów nigdy
się nie przewietrza,
wszyscy wołają:
- Powietrza nie trza!
Nie przewietrzane
izby i bety;
na oknach czarne
wiszą rolety
i dniem, i nocą.
Może to harem?
Portier śpi pod sto-
jącym zegarem.
W tzw. hallu
trzy sztuczne palmy
i plakat: WIEDZĘ,
BOMBĄ ROZWALMY,
tuż oleodruk
z jakąś Wenecją
i w fotelach duchy
siedzą i szepcą,
ślęczą nad radiem,
mówią na migi
duże kanalie
i kanalijki,
kombinujące
dzionki i nocki.
A deszczyk pada,
deszcz ciemnogrodzki.
Lecz nawet pośród
takich żyjątek
czasem się zdarzy
jakiś wyjątek.
Na wprost Bulwiecia,
całkiem oddzielnie,
w pięciu izdebkach
mieszkał pustelnik.
z dala od świata
i jego psotek
w cichym hotelu
pędził żywotek.
Każdą myśl zdrożną
odpędzał od się.
jadał owsiankę
i nic na occie,
sam prał koszule,
sam kurz omiatał,
z dala od życia,
z dala od świata.
Oczy miał smutne,
płuca miał słabe,
zdziebko zegarków
złotych i sztabek.
Zegarki w ścianę.
Sztabki do beczki.
Na beczce portret
zmarłej córeczki,
podpis: ""Tatusiu,
twa Weronika...""
Tylko Lis bywał
u pustelnika.
Bezsenność. Bulwieć
w łóżku się kręci,
wtem: puk-puk: wchodzą
piękni młodzieńcy.
Ręce ich długie,
kręcone loki.
Może studenci
angelologii?
- My przepraszamy,
że przeszkadzamy.
W kwestii rodzinnej,
np. mamy.
Pan nam wypłaci
małe à conto.
mamę czy tatę
możemy sprzątnąć.
A może chciałby
pan zabić zięcia?
Jesteśmy zbóje
do wynajęcia.
A może kogoś
na stanowisku?
Rzetelnie panu
załatwim wszystko,
Nie? Zadnych życzeń?
Więc uciekamy
i przepraszamy,
że przeszkadzamy!"
177,Psalm 151 ,"Zupełnie nie wiem co się tutaj dzieje
Gdy widzę to wszystko niemalże truchleję
Ten świat już pędzi tak szybko
A ja szaleństwa jestem blisko
Ale czuję Twoją opiekę
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
W gruzy by wszystko runęło
Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
I popatrz siostro, co czynią z twoim bratem
Za to co mówił wsadzono go za kraty
I popatrz Mamo, co dzieje się z twym synem
Schwytano go i dano mu linę
I popatrz Ojcze, co dzieje się z twą córką
W ciągu sekundy znalazła się za burtą
Więc powiedz Ojcze, czy ze mną chcesz rozmawiać
Czy cieszysz się, gdy widzisz moją postać
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
Więc powiedz Panie, czy jeszcze chcesz mnie widzieć
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
Dopóki taka Twoja wola, taka moja dola
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
Tak wiele się zdarzyło co nie powinno
Zgubiło się i nie odnalazło
Ale czasem czynione świadomie
Bo głupieję w tym bydlęcym wagonie
Ale czuję Twoją opiekę
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
W gruzy by wszystko runęło
Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
I zobacz siostro, co czynią z twoim bratem
Za to co mówił wsadzili go za kraty
I zobacz Mamo, co robią z twoim synem
Schwytali go i dali mu linę
Tak zobacz Ojcze, co dzieje się z twą córką
W tych parę chwil znalazła sie za burtą
Więc powiedz Boże czy ze mną chcesz rozmawiać
Czy cieszysz się gdy widzisz moją postać
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
I powiedz Boże czy jeszcze chcesz mnie widzieć
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać."
178,Radio Tirana ,"(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
Tu Radio Tirana od wieczora do rana
Tu Radio Tirana prawda płynie jak rzeka
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
My Radio Tirana znamy was jak zły szeląg
Wy nic nie znacie i na koniec świata czekacie
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
Das ist der Tisch und das ist der Fenster
Meinen freunden Fried wer hat einen neue
Ich gehe nach Tirana
(Ich bin)
Tu Radio Tirana od wieczora do rana
Tu Radio Tirana prawda plynie jak rzeka
Radio Tirana
Radio Tirana
My Radio Tirana znamy was jak zly szelag
Wy nic nie znacie i na koniec swiata czekacie
Radio Tirana
Radio Tirana
Das ist der Tisch und das ist der Fenster
Meinen freunden Fried wer hat einen neue
Ich gehe nach Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Warszawa.
(Ich bin)
(Ich bin)
(Ich bin)"
179,Rafi ,"Poszedłem na brzeg oceanu,
gdy tylko zaczął się dzień
Myślałem ze tam cię zastanę
Nic już nie będzie takie same
Wyjrzałem przez balkon do góry
tam skąd przychodziłeś co dzień
Dwie kawy i sześć papierosów
intensywnie paliło się
To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień
Ruszałeś królową do przodu,
zauważyłem ten krok,
a przecież mi się podstawiałeś
i tak to bywało co rok
Poszedłem na cmentarz kamieni,
gdzie z nią też chodziłeś wieczorem
I nic tu niczego nie zmieni już
Samotnie ocieram z łez kurz
To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień
To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień
To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień"
180,Religia wielkiego Babilonu ,"Idzie ludzi tysiąc tysięcy
Na Jasną Górę idzie
Stoją ludzi tłumy wielkie
I modlą się do rzeźb
Tysiące, tysiące, tysiące ludzi
Świecą święta stworzone przez ludzi
Tysiące ludzi płaci
Aby się od grzechu wypłacić
A ja wiem, a ja wiem, on kłamie
I chociaż dawno nie wierzę
To widzę w każdym domu
Religia wielkiego Babilonu
Tak, ja widzę w prawie każdym domu
Religia wielkiego Babilonu
A przecież wszyscy wiemy
Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmienia
Czy pamiętasz, armia zmierza
Na wojnę za papieża
Wtedy niosą ze sobą kościelne sztandary
To jest właśnie armia rzymskiej wiary
A ja wiem, a ja wiem, on kłamie
I chociaż dawno nie wierzę
To widzę w każdym domu
Religia wielkiego Babilonu
Tak, ja widzę w prawie każdym domu
Religia wielkiego Babilonu
A przecież wszyscy wiemy
Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmieni"
181,Ręce do góry ,"Gościńcem jechał powóz, w powozie siedział Jaśnie Pan
Na włościach okolicznych sąsiadujących z zamkiem
Gdy uciął sobie drzemkę obudził go wrzask dziki
Woźnica leżał martwy, zbóje wznosili okrzyki
Stał powóz na gościńcu przez zbójów plądrowany
Pan złota oddać nie chciał, zakuli go w kajdany
Zabrali złoto, powóz i konie w dal powiedli
Tak stało się, bo Jaśnie Pan nie oddał po dobroci
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
I minął jakiś czas, gościniec opustoszał
I tylko jeden wieśniak idąc zbójów znowu ujrzał
Przestraszył się i schował, lecz jego też dopadli
Zabrali grosze dwa i kijem kark okładli
Szedł panicz po naukę do grodu pobliskiego
Wyprawili go rodzice by w życiu doszedł do czegoś
Gdy szedł tak po gościńcu dumając o przyszłości
Dopadli go znienacka, złupili bez litości
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Minęły długie lata i nie ma już gościńca
W tym samym teraz miejscu przebiega wzdłuż ulica
I tylko zbóje dalej, ubrani doskonalej
Czyhają na ofiarę by złupić ją bezczelniej
Heja ho...
Jak praca to i płaca, gdy idziesz po należne
A zbóje eleganccy pokazują cię palcem
Słyszysz - to nie przesada, tu z nami nie ma żartów
Nasz wódz po ciebie przysłał wyczyscić cię z zarobków
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, oddawaj ... "
182,Rockowa rodzinka ,"1.
Ruszył samochód, dzisiaj jest koncert, więc wesoło nam jest.
Pan Malke patrzy, we wsteczne lusterko, czy ktoś nie zagubił się.
Za oknem miasteczka, pola i lasy, stacje zajazdy.
Oł jesss...
Najlepsza micha, na trasie stajemy, kuchnia polska the best.
Ref.
Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek, dzieciak, babcia i wieszcz.
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kroimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej.
2.
Tutaj tatary, bretonka, browary,
i pełen relaks jest.
Wtem głos jakiś woła ""na próbę panowie"", tam ktoś czegoś od nas chce,
Więc jedziemy do pracy.. cokolwiek, to nie znaczy.
Robimy w rozrywce a nie w powadze,
więc uśmiechnijmy się.
A wy, którzy nas słuchacie bawcie się dobrze też.
Ref.
Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz.
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kraimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej.
Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz.
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kraimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej."
183,Rozmyślania wychowanka ,"Czy pamiętasz kiedy od ciebie odjeżdżałem
Bracia i siostry przekazali mi twoją wolę
Idź spokojnie, powoli, nie ustępuj nikomu
Tylko głupcy tracą nad sobą kontrolę
Tylko nasi wrogowie tracą nad sobą kontrolę
Nad sobą kontrolę
Ty mówisz dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
Rozdzielam wrzucone pieniądze
Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
Jestem, tu jestem, o tronie myślę
Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
Dookoła się biją a ty ciągle trwasz
Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz
A ja teraz zobaczyłem wyraźnie tych ludzi
Siedzą, jedzą i piją, kolędy śpiewają
Kłócą się stale, wymachują rękami
A mówią, że winy winowajcom odpuszczają
Na gościa czekają i winy odpuszczają
Na gościa czekają
Ty mówisz: dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
Rozdzielam wrzucone pieniądze
Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
Jestem, tu jestem, o tronie w Rzymie myślę
Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
Dookoła się biją a ty ciągle trwasz
Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz."
184,Rząd oficjalny ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat
I musisz godnie go przywitać
W domu musisz zrobić porządek
Odpowiadać tym, co będą pytać
Czy wiesz ile jest teraz pracy?
To ponad ludzkie siły
Więc mów nam, gdzie Twój syn
Musimy porozmawiać z nim
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny zawsze totalitarny
Taki czas zdarza się raz na sto lat
Musimy wszystko przygotować
Wszystko dokoła przypilnować
I Ty przecież nam pomożesz
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać
I Ty z nami brudu szukaj
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest... "
185,Salon Recreativo ,"Salon Recreativo - zmienia czas uroczo
Salon Recreativo - biegnę tam z ochotą
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie?
Salon Recreativo - powtórz to, proszę Cię
Salon Recreativo - czas wolny ciągle trwa
Salon Recreativo - retorsja razy dwa
Salon Recreativo - tu stają się mistrzowie
Salon Recreativo - posłuchasz to ci powiem
Salon Recreativo - czynny całą noc
Salon Recreativo - niech z nami będzie moc
Salon Recreativo - przeciwnik czai się
Salon Recreativo - a lepiej wiesz już gdzie
Salon Recreativo - rozrywka kolosalna
Salon Recreativo - zabawa jest legalna
Salon Recreativo - Las Palmas, Santa Cruz
Salon Recreativo - jestem konsulem już tam
Salon Recreativo - Pepsi, Fanta, Sprite
Salon Recreativo - ograniczony raj
Salon Recreativo - podaje czadu czas
Salon Recreativo - gaz na ulicach, gaz
Salon Recreativo - bulgocze żarówkami
Salon Recreativo - tu nie jesteśmy sami
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie?
Salon Recreativo - nie dam wiary, że nie, nie, nie, nie."
186,Samotni ludzie ,"Samotni ludzie z samotnych miast
W samotnej muszli świat
W samotnym śniegu został ślad
Samotnie witam was
Ten blady krążek to moja twarz
Ten z kleksem krwawym - ty
Dziewczyną jesteś, więc usta masz
Usta koloru krwi
Zgaśnie blask oczu twych
Gdy wstanie dzień
Świt za szybą przysiądzie
Jak szary ptak
Nie mów nic, przytul się
Wstrzymaj czas, wszystko zmień
Zapomnienie jak zmierzch
Niech zatopi nas znów
Wódki mgła wokół głów
Pełznie jak duch
Jaki zły, jaki pusty
Jest cały świat
Nie mów nic, przytul się
Wtóru serc dziwna moc
Wstrzyma czas, niechaj trwa
Pijana noc
Dziewczyny szare, płaskie jak filc
Słuchają pustych słów
Poprzez tysiące mroźnych mil
Srebrzy im piersi nów
A jak majowy dzwon na dnie
Gdy zatopiony w drzwi
Tak w piersiach serca tłuką się
Serca koloru krwi
Zgaśnie blask...
Posłuchaj - serce tyka jak czas
Już blisko dzień i wschód
Co znaczy wschód - wie każdy z nas
Codziennie wschodzi trup
Wciąż bliżej kosi gwiazdy nów
Przed wschodem zamknij drzwi
Bo z pierwszym świtem wstaną znów
Myśli koloru krwi
Zgaśnie blask..."
187,Sen Bruna S. ,"Po drugiej stronie stali dwaj duzi chłopcy
I rozmawiali w jakimś języku obcym,
Gdybyś uczył się i poznał język taki
Mógłbyś zrozumieć tak o co im chodzi,
Że ten jeden, cytuję:
- Powinienem przeprosić, ale widzisz,
Ja nie mogłem się o wszystko doprosić
Stało się tak, że teraz nie dasz rady samemu
Co określał twój status jeszcze dwa lata temu
- Dwa lata temu? Jak ten czas leci...
No i wiesz tak się stało, też mam żonę i dzieci
I dlatego jak sądzę...
A ten drugi już patrzył wzrokiem
Co w głaz zamienia na co najmniej na zawsze
Dziwnie to wyglądało z mojej strony perspektywy,
Ale obaj sondowali swoje szanse w tej chwili
Palec wprzód uniesiony i po murach porannych
Krzyk dał głos: Mój los to był twój los!
Mój los to był twój los
Przesrałeś złota worek
Od bliskich najbardziej boli
Miałeś chamie złoty trzos
Los mój to był twój los
I gdzie twój złota worek?
Na kogo teraz postawisz
By ulżył twojej niedoli?
Wiatr omotał już tylko miejsce
Gdzie stali chłopcy, którzy kiedyś byli bliscy sobie
Teraz będą obcy, a podarta gazeta
Dała ponieść się sile i myślała przez chwilę,
Że jest ptakiem na chwilę
Ciszę tylko przecinał skowyt jaki wysoki,
Który został po chłopcach, gdy mierzyli się wzrokiem
I po mieście bez ludzi błądził głos:
Mój los to był twój los!
Mój los to był twój los
Przesrałeś złota worek
Od bliskich najbardziej boli
Miałeś chamie złoty trzos
Los mój to był twój los
I gdzie twój złota worek?
Na kogo teraz postawisz
By ulżył twojej niedoli?
(to tylko sen)
Mój los to był twój los (to tylko sen)
Przesrałeś złota worek (to tylko sen)
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen)
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen)
Los mój to był twój los (to tylko sen)
I gdzie twój złota worek? (to tylko sen)
Na kogo teraz postawisz (to tylko sen)
By ulżył twojej niedoli? (to tylko sen)
Mój los to był twój los (to tylko sen)
Przesrałeś złota worek (to tylko sen)
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen)
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen)
Los mój to był twój los
To tylko sen
Lecz czemu śni mi się w dzień?
To tylko sen, to tylko sen,
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień?
To tylko sen, to tylko sen,
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień?
To tylko sen... "
188,Setka wódki ,"Autobus zwalnia na kolejnym zakręcie
Dookoła mgła, my myślimy czy dojedzie
Przywodzi nas tu bieda i trochę nadziei
Lecz nadzieja nie nakarmi i łóżka nie pościeli
No a my po tej stronie myjemy nasze dłonie
Chleb i sól nie dla was są jednak przewidziane
Gdy widzę tych młodzieńców, to rośnie mi serce
Nie piją win po bramach, są mocni, godni wielce
Autobus mija kontrole czy patrole
Wysiąść kilku z nas kazano przy płaczu ich kobiet
A reszta ruszyła, a wszyscy przejęci
Nie co dzień spełnień nadziei dzień się święci
No a my po tej stronie szykujmy powitanie
Nikt z was nie ma prawa na naszej ziemi stanąć
Niewielu w naszych czasach potrafi się odnaleźć
A winnych tak łatwo bardzo teraz znaleźć
A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie
Witamy u nas panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas
A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie
Witamy u nas panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas
Ciemności skrywają już rzekę na granicy
Wraz ze zmrokiem opuszczam stanowisko na ulicy
Mam niewiele tak, a ile ty masz
Lecz teraz liczy się twój but i moja twarz
No a my po tej stronie rozglądamy się uważnie
Nikt nie chce, czy nie może powstrzymać nas
Dopóki serce bije w nas, dopóki my żyjemy
Obronimy nas i was, bo tylko to umiemy
A więc wino z tych tańszych i na zdrowie
Witamy u nas panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas
A więc wino z tych tańszych i na zdrowie
Witamy u nas panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas
A więc setka wódki i na zdrowie
Witamy w Polsce panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas."
189,Skazani ,"Gdzie pochowałaś to co w Tobie najcenniejszego ?
Kiedy wszystko zalałaś ? Zrobiłaś to dlaczego ?
Ja też bez winy nie jestem, pod sąd oddać chciałbym się
Mój lub Twój
Co między nami się stało, że złoto wyparowało
Uciekło srebro, a wszystko inne totalnie pomatowiało ?
Ty też bez winy nie jesteś, pod sąd oddać chciałbym Cię
Twój lub mój
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam
Znowu siedzę w pokoju coraz bardziej najebany
Ty w tym samy czasie udajesz, że ścierasz kurz ze ściany
Razem, a nawet osobno, żyjemy pod dachem jednym tu
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam
Słowa takie kiedyś słyszałem, że diabeł wolność zabiera
Jestem od dawna w niewoli, Ty też nie chcesz wolności teraz
Serca splątały nam życia na zawsze, nie zmienisz tego, o nie!
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam"
190,Sowieci ,"Hej dziewczyno! Hej niebogo!
Jakieś wojsko idzie drogą!
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to oni,
Że to banda bandę goni,
A to czerwoni! czerwoni!
Kryj się, kryj!
A ten gruby, co na przedzie
Na kradzionym koniu jedzie,
To Rokossowski, marszałek Polski!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to śmieci,
Że to gówno z nieba leci,
A to sowieci! Sowieci!
Kryj się, kryj!
Przyjdą nocą, zgwałcą srodze,
Na kradzionej gdzieś podłodze,
Zostawią z dzieckiem! Dzieckiem radzieckiem!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to trzewik,
Że to kryty słomą chlewik,
A to bolszewik! Bolszewik!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to oni,
Że to banda bandę goni,
A to czerwoni! Czerwoni!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to śmieci,
Że to gówno z nieba leci!
A to sowieci! Sowieci!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że skrzek wroni,
Że to kurwę alfons goni,
A to czerwoni! Czerwoni!
Kryj się, kryj!"
191,Spokojnie ,"Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie tu, spokojnie tam
Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam
Spokojnie tu, spokojnie tam
Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Nerwy zniszczą ciebie tak, jak chciały zniszczyć mnie!
"
192,Strange ,"Coś tu dziwnego wkoło dzieje się
Niebo chmurzy się i wiatr wieje
Starsza kobieta trzyma dziewczynkę
Za rękę. Coś dziwnego tutaj dzieje się
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
W tym mieście jest wiele czasu na rozmowy
Znajomi mówią ciągle te same słowa
Życie wolno, wolno się toczy
Gdy obcy wkroczy, każdy szybko go zobaczy
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
Między drzewami wiatr obija się o kłody
Tutaj nie ma ładnej pogody
A z okien ludzie wyglądają na ulicę
Nie widać nic, jest mgła, coś się stanie
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło..."
193,Studenci ,"Ty zobacz co się dzieje tutaj dookoła
Nie zakrywaj swojej głowy rękoma
To studenci się buntują, studenci się burzą
W oparach wódczano-papierosowego kurzu
Popatrz co się dzieje, awantura w barze
Popatrz co się dzieje, krew na trotuarze
A studenci wolni przekrzykują się
Kto ma rację, Heidegger czy Sartre?
To studenci wolni pracują dla przymierza
Studenci wolni, słudzy żołnierza
To studenci wolni pracują dla przymierza
Studenci wolni, armia papieża
Ty zobacz co się dzieje, niedziela w kościele
Jeden dzień w tygodniu, nauczanie militarne
I czują, jak tak mocno buntują się
To służba dwóm ołtarzom, ofiary są dwie
Zobacz co się dzieje, biały syf w telewizorze
Dobrzy obywatele śpią już o tej porze
A studenci wolni spalają się
Kto ma rację, CIA czy KGB?
To studenci wolni pracują dla przymierza
Studenci wolni, słudzy żołnierza
To studenci wolni pracują dla przymierza
Studenci wolni, armia papieża
Porzuć to, czym karmią cię
Rano, wieczór i we dnie
Rzuć fałszywe filozofie
To wszystko, to co pozornie uczy cię
Rzuć fałszywe ideologie
To wszystko, to co omamia cię
Wszystko to, czym karmią cię
Rano, wieczór i we dnie
Ja już jestem szczęśliwy
Mówię, jestem szczęśliwy
Ja już jestem szczęśliwy
Ja już jestem... hmm... hmm... "
194,Szantowy ,"Po co mi , po co mi,
Po co mi , po co mi
Skarby świata całego
nie wiem jak , nie wiem kto
przecież nigdy nie wypije wszystkiego
z nami chodź, z nami chodź
nie stój tutaj
cos się tutaj dziś stanie
wynocha , wynocha
jesteś przecież , kompletnie rozjechany
ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
Powiedz mi, powiedz mi,
powiedz mi, powiedz mi,
co się z nami stanie
kiedy ja kiedy ty
razem pójdziemy na spotkanie
zobaczą wszyscy gdzie się szlajamy
zobaczą jak wyglądamy
ty wynoś się wynoś się
jesteś przecież kompletnie najebany
ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
Po co mi , po co mi ,
Po co mi, po co mi ,
wszystkie flaszki świata
nie wiele czasu zostało mi tu
aby nauczyć się latać
skoro tak, skoro tak, skoro tak, skoro tak
musimy się wyrabiać
po to by móc zdarzyć przed wszystkimi
musimy sobie pomagać
ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
A po co mi , po co mi ,
po co mi ,po co mi
to cale świata badziewie
tylko ten jeden szczęśliwy jest
co naprawdę nic nie wie
tylko tak , tylko tak, tylko tak, tylko tak
drogę nasza poznamy
nie pójdziesz ze mną jesteś przecież zupełnie rozjechany
ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ"
195,Szok szok disco pop ,"Szok szok disco pop
Ruszamy tu wszyscy razem
Szok szok disco pop
To miejsce budzi odrazę
Gdzie, gdzie? -zapytam się
możemy się tu rozerwać
Szok szok disco pop
I beznadzieję tą przerwać
Szok szok disco pop
Kalima wieje z Sahary
Szok szok disco pop
Gorąco tu jakieś czary
Bum bum ludzi tłum
Napyta sam sobie biedy
Tam tak ja was znam
Lub spełni swoje potrzeby
Pokaż mi swoją twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas bywa w nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Szok szok disco pop
Najwięcej w kupie możemy
Szok szok disco pop
Jakkolwiek z wysokiej sceny
Nie nie czasy złe
A sceny pozamykane
Syf syf, wokół syf
Puste ulice nad ranem
Szok szok disco pop
Pozamykali nam dusze
Szok szok disco pop
Niczego robić nie muszę
Jak, jak człowiek wrak
Pozbiera się po tym wszystkim
Rok, rok, jeden rok
Brakuje tu złotej myśli
Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas w bywa nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Szok szok disco pop
Trzymają jeden drugiego
Szok szok równy krok
Nikt nie wie co i dlaczego
Jak, jak uciec stąd
Za takie nieposłuszeństwo
Pyk pyk Niko znikł
Sąd sądzi za bezeceństwo
Szok szok disco pop
Chcę pobiec dzisiaj do ciebie
Szok szok równy krok
Być może jesteś w potrzebie
Mam tu kwiaty twoje
Nie mogę tobie ich podać
Szok szok ja się boję
Nic ująć i nic dodać
Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
taki czas bywa w nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas bywa nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Szok, szok, disco, pop
Szok, szok, disco, pop
Born, born
Ludwik Dorn"
196,Sztos ,"Podaj mi dłoń, podaj mi rękę
Chcę znów pojechać na drugą czasu pętlę
Jeszcze raz przeżyć to, co się przeżyło
Choć wszystkim wokół lat już przybyło...
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym
Można jawnie i można kochać skrycie
Na szalę rzuciliśmy dzisiaj swoje życie!
By czuć upadek, z wysoka spaść trzeba
Być na dnie, by móc sięgnąć nieba
Tu nie ma sensu na czworo dzielić włos
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!
Wpierw trzeba odejść, żeby móc powrócić
Trzeba nic nie mieć, by chcieć swój los odwrócić
Kto raz oszukał, kto raz choć był uczciwy
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, ludzie żywi!
Podaj mi rękę, opowiem ci piosenkę
Chcę kochać ciebie z każdym dniem więcej
Na sztos rzuciłem dla ciebie życia los
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!"
197,Śmierć poety ,"Nie pomogły zastrzyki,
Recenzje i pomniki,
Ni kwaśne mleko:
Przyszedł szarlatan - szuja,
Obejrzał go, pobujał:
- Dementia praecox.
Toż radość była w domu,
Nareszcie koniec sromu,
Skończony kłopot!
Dozorca śmiał się setnie:
- Zaraz mu nitkę przetnie
Panna Atropos.
Żona klaskała w dłonie:
- Ach, przecie nadszedł koniec
Pijackich orgii.
Bólów miałam niemało,
Nareszcie twoje ciało
Wezmą do morgi.
Wszyscy stanęli kołem
Z czołem bardzo wesołem.
Prasa, kuzyni;
I szacowne to grono
Orzekło unisono :
- Dobrze tak świni!
Po co dziewki uwodził,
Nocą domy nachodził,
Sen rwąc dzieciątek;
I po co Pod Zegarem
Lał w brzucho wino stare
Świątek i piątek?
Zna go dobrze Warszawa:
Pożyczał - nie oddawał,
Nasienie drańskie;
A ""poetyczne dale""
To były te skandale
W Małej Ziemiańskiej.
Dobrze ci, stary draniu,
Za grzechy nad otchłanią
Inferna zwisasz.
Najprzód gwiazdy i róże,
Potem stołek w cenzurze -
Sprzedajny pisarz!
Tak to nadobne grono
Radziło unisono
W śmiertelnej sali.
A że lico miał bladsze
Orzekli: - Pewnie nadszedł
Koniec kanalii.
Zapachniały zefiry,
Brzękły potrójne liry,
Pierzchnęła tłuszcza.
Serce alkoholowe
Unieśli aniołowie
Na złotych bluszczach."
198,Tabako ,"Tłum biegnie do przodu i do tyłu
Każdy z tłumu w ujednoliconym stylu
Poranek, piękna, piękna pogoda
A więc i śniadanie zjadane z humorem
Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata
Donosi przecież o tym każda gazeta
W każdym mieszkaniu totalna pruderia
Tak wygląda trzecia wielka histeria
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
Dzisiaj każdy jest z rodu wybranego
Wyciągnięte ręce w wielkiej podzięce
Podobno wytrysnęło źródło w środku miasta
Biegnie do środka miasta ludzi cała masa
Na każdym balkonie kwiaty w wazonie
Prześcieradła z rysunkami w każdym oknie
Podobno rozpękło się drzewo w środku miasta
I nieziemska moc z niego teraz wyrasta
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
Każdy boi się dnia jutrzejszego
Końca świata i powrotu zwykłego
I co to będzie, gdy w środku miasta
Gdy w środku miasta będzie znów to co dotychczas
Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata
Donosi przecież o tym każda gazeta
W każdym mieszkaniu totalna pruderia
Tak wygląda trzecia wielka histeria
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka ..."
199,Tan ,"Czekanie
Nowy dzień
Wstań
To znowu nowy dzień
To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej
W obie strony, przygarbiony, pochylony
w obie strony, przygarbiony, pochylony
W obie strony...
Pracujesz dla fabryki
Fabryka żywi
I życie dla fabryki
Śmierć dla fabryki
Pracujesz dla fabryki
Fabryka żywi, żywi, żywi
Żyjesz dla fabryki
Umierasz dla fabryki
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Czekanie
Nowy dzień
Wstań
To znowu nowy dzień
To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej
W obie strony, przygarbiony, pochylony
w obie strony, przygarbiony, pochylony
W obie strony...
Pracujesz dla fabryki
Fabryka żywi
I życie dla fabryki
Śmierć dla fabryki
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
Pracujesz w fabryce dzień i noc
I dzień i noc
I dzień i noc
I dzień i noc
I dzień i noc
I dzień i noc
I noc i dzień
I dzień i noc
I noc i dzień
I dzień i noc
I noc i dzień
I dzień i noc
I noc i dzień
I dzień i noc
I tylko noc
Tam tylko noc
W fabryce noc
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień, noc, noc, noc, noc
Dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
...
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Jedno prawo dla nas
A drugie prawo dla nich."
200,Tata w gestapo ,"Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem
Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali
Potem postawili mnie pod moim domem
I za chwilę bili pałami po głowie
Potem świecili mi w twarz latarkami
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie
Wiemy co wczoraj robiłeś ty
Kogo widziałeś, z kim spałeś
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem tam też was
I dalej my wiemy, ty piłeś herbatę z cukrem
Przez okno widziałeś ulicę
Ludzie wracali z pracy
Naprzeciwko ciebie, ciebie siedzieli dwoje
Ładna dziewczyna co w czerwonej spódnicy
Ją trzymał za rękę chłopak tyłem do ciebie
Ty świnio, wiedz, to byli nasi pracownicy
To byli nasi pracownicy
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem tam też was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem tam też was, was, was
Widziałem was już raz
Każda władza potrzebuje was
A czas ucieka szybko
Rozumiecie się bez słów
Widziałem waszą pracę
Atmosferę czarnych ścian
Siedzicie i myślicie
Jak absolut w łapy brać
Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem
Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali
Potem postawili mnie przed moim domem
I za chwilę bili pałami po głowie
Potem świecili mi w twarz latarkami
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie
Wiemy co wczoraj robiłeś ty
Kogo widziałeś, z kim spałeś
Z kim się kontaktowałeś
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem tam też was
..."
201,TDK Kaseta ,"Siedzicie w waszych uczelniach
Siedzicie w akademiach
Siedzicie przy długich stołach
Mówicie o tym, co wiecie
Mówicie: Klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi
Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi
Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi
Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi
Siedzicie w środku ogrodzeń
I każdy z was jest śledzony
Wam dali punkowe stroje
Abyście czuli się wolni
Mówicie: Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej punk rock, ha ha ha ha ha
Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej... hej, TDK
...
Wam dali punkowe stroje
Abyście czuli się wolni
A wszystko system uczynił
A wy jesteście nie-wolni
Mówicie: Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej punk rock, ha ha ha ha ha
Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej... hej, TDK"
202,Tłuszcza ,"Stajli, stajli
Stajli, stajli
Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła
Tłuszcza agresywnie broni tego co ma
A chciałaby mieć więcej, nie chciałaby mniej
Nie podnoś na matkę ręki, uschnie Ci, hej!
Stajli, stajli
Stajli, stajli
Tłuszcza grozi i wymaga, tłuszczy się bój
Gdy wyje i grozi wtedy lepiej stój
A mądry po szkodzie znowu ja nie chcę być
Fala za falą nie potrafi tego zmyć
Boję się Ciebie, gdy w tłumie stoisz
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
Boję się Ciebie i w domu zostanę
Tłuszcza za gardło chwyta wtedy gdy chce
Wyzwala w Tobie, we mnie same cechy złe
A gdy taki czas, że rozbiegnie się
Wtedy będzie za późno, będzie całkiem źle
Na skraju miasta chujnia wyrasta
Tam niejeden miał okazję być, dorastać
Za firanami pochowani urzędnicy
Patrzą ze strachem na tłuszczę na ulicy
Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
Boję się Ciebie i w domu zostanę
Dwa razy dwa równa się dwa
Ze strachu racja może wyglądać i tak
Może procesja, a może agresja
Ona chce dla siebie coraz więcej miejsca
Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła
Każden zaś z osobna to samo, samo ma
Policja federalna w bezruchu stoi
Każdy skurwesyn takiej tłuszczy się boi
Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
Boję się Ciebie i w domu zostanę."
203,To Nie Jest Kraj Dla Starszych Ludzi ,"Miłość wieczna jest skuteczna,
miłość poznać daj.
W kraju gdzie pieniądz jest bogiem,
zamieszkują plemiona srogie,
mają swe własne dziesięć przykazań,
i każdy na nie się zgadza.
Wierzą, że są narodem wybranym,
przez boga pieniądza wskazanym,
to wszystko ładnie się kumuluje,
losem plemienia kieruje.
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi,
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.
Albowiem wiara wieczna, jest skuteczna,
wiarę poznać daj.
Mają swych świętych niepokonanych,
samych przez siebie wybranych,
wierzą, że żyją w najlepszym ze światów,
uczą się o tym od dziecka
Niejeden otrzymał czterysta batów,
choć czeka ich furia zdradziecka,
gotowi są nieść religie na światy,
najlepszy to znaczy bogaty.
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi,
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.
To nie jest kraj dla ludzi z getta,
o nie, nie przyczyna jest nie ta,
to nie jest kraj dla ludzi z getta,
pamiętaj.
Albowiem miłość wieczna jest skuteczna,
miłość proszę daj.
Plemiona mają takie potencje,
że więcej nie da się zmieścić,
kto mnie wyzwoli z takiej niewoli,
będę się bawił do woli
Ale pod czujnym okiem sąsiada,
może wszędzie czaić się zdrada,
czemu do szkoły mnie wysyłacie,
chyba sumienia nie macie.
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi.
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.
To nie jest kraj dla ludzi z getta,
o nie, nie przyczyna jest nie ta,
to nie jest kraj dla ludzi z getta,
pamiętaj.
To nie jest kraj dla ludzi z ziemi,
którzy rękami swojemi,
skarby z ziemi wyrywali,
z dna jej wyrwali.
Albowiem wiara wieczna jest przedwieczna,
wiarę proszę daj,
miłość wieczna jest skuteczna,
miłość poznać daj."
204,To nie jest zbrodnia ,"To nie jest zbrodnia, że chce dojechać życia
I póki można wypełnić swój czas
Boże jedyny, to jakby z ukrycia
Uderzył był piorun we wszystkich nas
To nie jest zbrodnia, że chciałbym decydować
O tym co dobre dla mnie, co złe
Ja nie chcę przecież nikogo obrabować
Tylko sam w moim sercu dobrze czuć się
To nie jest zbrodnia, że mówić to co zechce
Mogę gdy ktokolwiek słuchać mnie chce
Nic im do tego co ja ze swoim sercem
I przy pomocy czego uczynić to chcę
Ale znaj umiar, umiar znaj
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić.
To oczywiste, że nie samemu żyjąc
Trzeba uważać gdzie stawia się krok
I nikt przede mnie z rozpaczy głośno wyjąc
Nie potrzebował za życia cały rok
To zbrodnią nie jest, nie jest decydować
O tym co dla mnie samego jest złe
Ja nie chcę przecież nikogo zamordować
Chcę dobrze w moim sercu czuć się
To nie jest zbrodnia, nie
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić.
To nie jest zbrodnia, nie
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić."
205,To nie kraj moich snów ,"Powiem tyle co wiem
Powiem tyle co mam
O tym co tu widziałem sam
A co słyszałem od innych
Może tyle co widzę
I może tyle co usłyszeć się da
To nie mój statek
To nie mój dom
O którym śniłem nie jeden raz
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów, o nie
To nie jest dom moich snów
Anioły wyszły z więzienia
A wolność należy doceniać
Ułomne czasy kalekie
Tylko choroba jest lekiem
Tylko jest lekiem choroba
Czy gruzy się mogą podobać ?
Może mało co wiem
Dobro zwycięża się złem
To nie jest dom moich snów, o nie
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
I nie ma tu nic do dodania
Piosenka ma służyć do grania
Powiem Ci tyle co wiem
Piosenka ta nie ma przesłania
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów"
206,Totalna militaryzacja ,"Czy widziałeś na dworcu o dwudziestej czwartej
Ilu żołnierzy kryje się przed WSW
Czy myślałeś czemu rodzi dziecko się
A potem porywają, porywają je
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Jak długo jeszcze w sklepach z zabawkami
Półki będą zawalone karabinami
Jak długo jeszcze co wieczór w telewizji
Będą filmy dla dzieci w imię militaryzacji
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Porywają ..."
207,Totalna stabilizacja ,"Frustracja rodzi agresję
Sensacja goni sensację
Akcja na wakacjach
Totalna stabilizacja
Kolejna męki stacja
Nowa święta racja
Mózgów masturbacja
Totalna stabilizacja
Uczuć naszych inflacja
Słowami manipulacja
Znowu alienacja
Totalna stabilizacja."
208,Trzy gwiazdy ,"Pierwsza gwiazda na niebie przez szybę zagląda
Siedzę przy obrusie którego nikt nie sprząta
Tylko Twoje oczy trzymają mnie przy życiu
Kto wiele ma, ten wiele może utracić
Na arenie życia tego, wydarzyło się niemało
Zawsze byłaś ze mną, raz Cię nie zastałem
I chociaż schowałbym się w kłębek zwinięty
Że mam Ciebie - nie wiem komu to zawdzięczać
To Ty...
To Ty...
To Ty...
To Ty...
Druga gwiazda szybuje gdzieś koło północy
Chcę ją dojrzeć i mrużę swoje oczy
Ani lepszy, ani gorszy wyjątkowy nie byłem
Czym sobie na Ciebie zasłużyłem
Tak płonie serce moje, płonie całe ciało
Innym płonie ogniem, niż onegdaj to bywało
Gdy rzeczy ubiorę - zabrudzą się i zniszczą
Zostanie to o czym zdołam myśleć
To Ty...
To Ty...
To Ty...
To Ty...
Trzecia gwiazda i ostatnia - trzy gwiazdy są na świecie
Chociaż widać ich więcej, a nie widać jeszcze więcej
Czekam na dzień kolejny, sens któremu nadasz
Bez Ciebie nie ma sensu o tym opowiadać
Sporo czasu minęło i czas ten płynie
To się może nie podobać, ale tego się nie zmieni
Trzy gwiazdy na niebie przez szyby zaglądają
Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
"
209,Tut ,"Obiecane życie wieczne ponad chmurami
W pogodnym żywocie tutaj po złożeniu danin
A każdy dostojnik przemawia w swoją stronę
Być może się mylę, ale tak to ustalone
Być może się mylę, ale widzę, że
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
I mnie już teraz na tym nie zależy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
Napisane atramentem, podpisane dokumenty
Podpisani ucieszeni uczynionym gestem
A każdy dostojnik rozpoczyna swoją wojnę
Być może się mylę, ale tak to ustalone
Być może się mylę, ale widzę, że
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
I mnie już teraz na tym nie zależy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
Stojący tu na słońcu z dwoma mymi synkami
Modlący się o raj na ziemi, on będzie wam dany
A każdy dostojnik ciągnie w swoją stronę
Być może się mylę, ale nie, to tak zrobione
Może się mylę, ale widzę, że
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
I mnie już teraz na tym już zależy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy."
210,Twoje słowo jest prawdą ,"Bóg jedyny wie
Że w tym życiu tylko dobroć się liczy
Proponuje mi
Niebo w zamian za setki dobrych dni
Propozycja ta
Warta jest rozważenia ze wszechmiar
Czasem tylko mam
Mam wrażenie, że spory to ciężar
Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Bóg jedyny zna
Nasze losy obecne i przyszłe
Proponuje mi
Abym z domu do ludzi znów wyszedł
Propozycja ta
Jawi mi się tak arcyciekawą
Wiara łatwa jest
Pójdę drogą przez ciebie wskazaną
Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Bóg jedyny wie
Że to wszystko nie było przypadkiem
Wiara łatwa jest
Wiary chcę znów mieć pod dostatkiem
Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Taak"
211,Twój mój czas ,"Ty kurwo, prędzej, prędzej!
I myśleć nie waż się
Pokłony, modły, normalnie allelup bałwana...
Prędzej, na kolana!
Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary mojej całe noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię
Polshit, Dwa Światy
Big Brother program
Walę konia, gdy podglądam
Pieniędzy mielenie, gnaty
Audiotele za trudne
A ja chcę tak być bogaty
Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary twojej noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię
Odmózgowienie na TVNie
Serial interesujący, intelektualnie nie męczący
Teleturnieje, pieniędzy mielenie
Żryj reklamy, żryj
Po atrakcyjnej cenie
Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary naszej całe noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię."
212,Ty albo żadna ,"Co tu kryć
Kocham cię szalenie
Twoim być
Jesteś mym marzeniem
Cudne oczy twe
Dziwnie męczą mnie
I na jawie
I we śnie
Ah, wiesz
Że mnie stale kusisz
Mów, co chcesz
Moją zostać musisz
Serce skradłaś mi
Pełzną w smutku dni
Więc otwarcie
Mówię ci
Twój los na jedną stawiam kartę
Ty albo żadna, ty albo żadna
Tak musi być, bo serce mam uparte
Ty albo żadna, ty albo nikt
Choć może to twych uczuć nie jest warte
Że pragnę cię i to mój spokój tli
Twój los na jedną stawiam kartę
Ty albo żadna, ty albo nikt."
213,U Wish U Were ,"You don't like the person, you say, who you are
Happy normal life and your abnormal wife
Those, those dreams you build in your imagination
Oh the (...) around you creates your frustration
No, no, no
You wish you were Robert Taylor
You wish your wife was Vivian Lee
You wish you lived another life
Another life for another guy
All your style of life, you say, you wanted more and more
There's no way out of here, yes I told you before
Those, those, those dreams you made in your imagination
You don't love your children they make your frustration
So, so, so
You wish you were David Bowie
You wish your wife was Patti Smith
You wish you lived another life
And doing things you've never done, you've never done
You wish you were Robert Taylor
You wish your wife was Vivian Lee
You wish you lived another life
And doing things you've never done, you've never done
You've never done, you've never done
You've never done, you've never done
You've never done"
214,Udana transakcja ,"Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom
Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają
Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom
Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają
A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają
A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą
A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają
A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą"
215,Układ Zamknięty ,"To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli jeszcze nie chcesz się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy widzę dzieło twoje, to z zazdrości płonę
I wiem, tak dalej być nie może
I nawet Bóg ci nie pomoże
Zabije twoje nienarodzone dziecko
Nie myśl, że będziesz miał tak lekko
Twój pot, on nie jest Twoją pracą
Za twoją pracę ty musisz nam też zapłacić
To jest, to moja propozycja
Rację jednak musisz mi przyznać
Ty wiesz, że prawda jest jawna
Ja ciebie szmato obserwuję od dawna
I tak połączą się losy twoje
Czy może ty myślisz, że ja ciebie się boję
To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli nie chcesz się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy patrzę na ciebie z nienawiści płonę!
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas?
Czy wiesz, na co nam przyszło?
Żeby winę taką waszą wymyśleć?
To jest jakaś ponura farsa
Myślisz, że twoja wolność narasta?
To jest moja propozycja
Poniesiesz karę, nawet jak się nie przyznasz
To jest propozycja moja
Na pewno nieraz przed tobą postoję!
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas jest?!"
216,Umarł mój wróg ,"Wczoraj umarł mój wróg
Jedyny mój przyjaciel
Umarł mój wróg
Ale to już inna historia
Inna historia
Wczoraj umarł mój wróg
Jeszcze był w niedzielę w kościele
Był z matką w niedzielę
Wczoraj umarł mój wróg
Umarł, gdy był na wakacjach
W klinice
Ale to już inna historia
Inna historia ...
"
217,Uwiąd starczy ,"Wierzył tylko w sens pieniądza, sprawczą siłę jego
Jednak kiedy zachorował ujrzał co innego
Stało ważne się co było uwagi niewarte
Gdy wyzdrowiał to zapomniał, serce mam rozdarte
Nie chodził na katechezy, ale dnia pewnego
Spotkał na swej drodze kogoś bardzo podobnego
Do Jezusa z Nazaretu, co jak pismo głosi
Za cesarza Tyberiusza uczył gdy lud prosił
Armia, męska, miasto, szkoła, nastraja, kogoś,
Kraina, facet, ojczyzna, to gra, sejm, seks,
Dusza, tradycja, ludzie, seks
Nie miał serca dla tych blisko i dla tych daleko
Kupił tanio, sprzedał drogo, aż razu pewnego
Jednej rzeczy nie mógł kupić za żadne pieniądze
Takiej, którą chciał najbardziej w swoim życiu móc mieć
Nie tworzył stereotypów, ale wszystkie rzeczy
Jakie trzymał w swoim domu ukradli mu Polacy
Antywłasnościowa kultura swe żniwo zbiera
Polak - złodziej to w Berlinie wymierne pojęcia
Armia zwycięska jest męska, Berlin miasto, szkoła dla młodzieży,
Flet nastraja kopnąć kogoś, kraina bajek, eunuch to facet,
Polska ojczyzna, to gra dla mężczyzny, sejm i senat, seks oralny,
Dusza nieśmiertelna, tradycja niedzielna, ludzie
Myślał, że swą wiarą całą, swoją żarliwością
Góry może gdy chce przenieść z dziecinną łatwością
Aż nadeszła taka noc gdy jak uderzony młotem
Obudził się przerażony, zlany zimnym potem
Armia nasza jest zwycięska, alfons jest to kurwa męska,
Berlin miasto w Niemczech leży, burdel - szkoła dla młodzieży,
Flet muzyką nas nastraja, figiel - kopnąć kogoś w jaja,
Egipt to kraina bajek, eunuch to facet bez jajek,
Polska to nasza ojczyzna, wojna to gra dla mężczyzny,
Sejm i senat jest skłócony, seks oralny - z drugiej strony,
Dusza to część nieśmiertelna, kościół - tradycja niedzielna,
Wszyscy ludzie chcą być wolni.
"
218,W czarnej urnie ,"W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat
Czarna błyskawica spala czarny kwiat
Czarne słońca gasną, wschodzi czarny nów
Spieszmy się, nim czarny dzień powróci znów
Twoje ciało złote zwija się jak dym
Drga i złotym potem płynie, a ja w nim
W czerni tonąc, piję złoto z Twoich ust
Tak jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz
Ale wciąż dokoła pełznie tamten świat
Mych toporów krwawych, twoich barwnych szmat
Wciąż ciaśniejszy wokół poplątany krąg
Coraz częściej straszy zimno naszych rąk
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Nie odmieni żaden spazm
Mgły, co była stalą w stal znów
Nie próbujmy jeszcze raz skuwać się łańcuchem słów
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Ilu istnień czas jak jedna chwila zbiegł
Jak to dawno, może tydzień, może wiek
Na mój barłóg czas jak deszcz jesienny mży
Zmywa ślady moich łez i Twojej krwi
I okrywa z wolna zapomnienia płaszcz
Noc, gdy pierwszy raz pluliśmy sobie w twarz
Śpiewaliśmy wtedy, szczęście - ja, ty - fart
Jak sztylety wbici w siebie, aż do gard
Serce pękło z żalu, dłoni zimna kiść
Ogrzej nad popiołem, już możemy iść
Ty w swe zamki z błota, ja w śmierdzący szynk
A dom pusty jak pałacyk Mayerling
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Słyszę Twój stłumiony głos
Mówisz słowa gorzkie przez łzy
Lecz już we mnie tylko złość
Pusta wściekłość, już nie ty
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć"
219,Wiara ,"Wiara być musi, no bo bez wiary,
Tak, zaraz powrócą, wszelkie koszmary.
Wiara być musi, uważaj synu,
bez niej tu tego, już nie wytrzymasz.
Wiara i powiem tak, zaufanie,
nikt wtedy na twej, drodze nie stanie.
Bo kiedy stanie, to się odwrócisz,
i pod opokę, swoją powrócisz.
Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie.
Nie mieszaj tedy, wiedzy i wiary,
bo to są odrębne, przecież obszary.
Czy wierzysz w boga, czy wiesz, że jest?
Taki na szybko, przeprowadź test.
Facet w sukience, co kocha dzieci?
Niejedna głowa, za to poleci.
Lub nie poleci, bo do kościoła,
żaden papuga, dotrzeć nie zdoła.
Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie.
Wiara być musi, zrozumieć prawdy te,
że musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce.
I co o kanclerzu, niemieckim sądzić,
gdy mówił,""Daj im się tylko samym porządzić"".
Wiara potrzebna, wiara jest łatwa,
sporo decyzji, ona w życiu ułatwia.
I tak na koniec, tak przy niedzieli,
niech się nowiną, dobrą, nasz lud dzieli.
Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie."
220,Wielki taniec ,"Wielki taniec, ostatni taniec
Ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec
Świat bawi się umierając
Wielki taniec, ostatni taniec
Ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec
Świat bawi się umierając
Co się narodziło z ciała - ciałem jest
Co się narodziło z ducha - duchem jest
Co się narodziło z ciała - ciałem jest
Co się narodziło z ducha - duchem jest
Wielki taniec, ostatni taniec
Ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec
Świat bawi się umierając
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec, ostatni taniec
Taniec."
221,Wódka ,"Zbudowali fabryki, opracowali maszyny
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.
Ustawili kominy, zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje, pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.
Jeszcze dymią kominy, produkują spaliny
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić."
222,"Wróci wiosna, baronowo ","Mówisz, że cię miłość mierzi - zmierź mnie sobie, wołam, zmierź!
Spójrz, powiadasz, to są piersi - kogóż natchnie taka pierś?
A ja twierdzę - baronowo - wkrótce minie zima zła,
Z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie trulla-la...
Znowu będę twój don Diego, znowu księżyc, znowu bzy,
Jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty.
I nie powie stary baron więcej do mnie ""paszoł won!"",
Nie wypchnie na bruk z gitarą - bowiem w grobie leży on.
Czarna kryje go pidżama, biedak gonił resztką sił
I - jak stał - w salonie zamarzł, bo otwarty lufcik był.
Zły baronie, dobrze tak ci - chciałeś naszą miłość zgnieść,
Nasze słodkie koci-łapci, że tak powiem - naszą płeć.
Na złość tobie wiosną amor, co sekrety różne zna,
Ukołysze nas tak samo w tym najsłodszym trulla-la.
Aktualnie jeszcze zima - jakże nie lubimy zim!
Nasze zmysły w karbach trzyma i rozkwitnąć nie da im.
Ba! - przez całą Europę - ""zimno"" krzyczy dziad i wnuk
I zawieszam się jak sopel pod okapem twoich nóg...
Lecz się nie martw, baronowo, już przemija zima zła,
Rozpoczniemy znów na nowo nasze słodkie trulla-la!
Trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla-la!
Rozpoczniemy, ach, na nowo, nasze słodkie trulla - la!
Dziś widziałem - to nie farsa, dość już mamy takich fars -
Jak jamniczek twój zamarzał, ""siusiu"" krzyczał, łkał i marzł,
Więc go wziąłem na rączyny, otuliłem w ciepły puch,
O, jamniczku mój jedyny, wycierpiałeś się za dwóch...
Na pierś moją marmurową chodź jamniczku, gdy ci źle,
A ty właśnie, baronowo, swym jamniczkiem zowiesz mnie.
Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza?
Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa,
A powrócą nasze święta, jak najprędzej, pragnąłbym,
Szał zmysłowy się rozpęta! Huknie harfa - rym cym cym!
I pochłonie przepych kanap purpurowe serca dwa,
W górę uszy, ukochana! Trulla, trulla, trulla-la!"
223,Wspaniała nowina ,"Ameryka chce zwyciężyć Afrykę
Afryka - Amerykę
Socjalista chce zwyciężyć faszystę
Faszysta - socjalistę
A Japonia chce zwyciężyć Rosję
A Rosja - Japonię
Ameryka chce zwyciężyć Afrykę
Afryka - Amerykę
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
Ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy
Ameryka nie zwycięży Afryki
Afryka - Ameryki
Socjalista nie zwycięży faszysty
Faszysta - socjalisty
A Japonia nie zwycięży Rosji
A Rosja - Japonii
Ameryka nie zwycięży Afryki
Afryka - Ameryki
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy"
224,Wstać ,"Wszyscy śpią
Chociaż pora budzić się
Wszyscy śpią
Chociaż słońce coraz wyżej i wyżej, i wyżej
Wszyscy śpią
Pod pierzyną ocieplaną
Ciepło jest
I dalej można spać, dalej można spać
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Wszyscy śpią
A ten dzień przyjdzie jak złodziej
Wszyscy śpią
Przyjdzie jak złodziej w nocy
Wszyscy śpią
Ten dzień przyjdzie jak złodziej
Wszyscy śpią
Przyjdzie jak złodziej w nocy, w nocy
W nocy, w nocy, w nocy ...
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już."
225,Wstyd ,"Leci wiadomość po Internecie
Dopiero jutro będzie w gazecie
Z tej perspektywy widać dokładnie
Stan ziemi na dnie
Hańbą oglądać igrzyska Gazpromu,
Który na wschodzie gdzieś po kryjomu
Ludzi zabija za cenę gazu
Raz powolutku a raz od razu
Hańbą udawać jest nieść demokracje
Która dla ropy stanowi racje
Tyle pieniędzy brudnych pod stołem
Ty takiej hańby jesteś sponsorem
Niemniej gdy czytam o tym od lat
Na tym właściwie oparty jest świat
Leci wiadomość po Internecie
I od razu wiecie
Wstyd, wstyd, wstyd,
Wstyd, wstyd, hańba, wstyd
Wstyd, wstyd, wstyd
Hańba i wstyd
Kontrolowany przez siec światową
Wiedzę od razu zdobywam nową
Czy stać nas jeszcze na opamiętanie
Czy już tak zostanie
Hańba na zawsze hańbą zostanie
Niewielu tylko słyszy wołanie
Nie wielu tylko jeszcze coś widzi
Nikt się nie wstydzi
Wstyd, wstyd, wstyd,
Wstyd, wstyd, hańba, wstyd
Wstyd, wstyd, wstyd
Hańba i wstyd x2"
226,Wyłącz komputer ,"Zastanów się co robisz kobieto,
cały czas siedzisz na internetach,
to życie twoje,
jak ranek złoty,
lepiej, byś wzięła się do jakiej roboty.
Na twojej drodze nie ma niczego,
co stanowiłoby coś realnego,
to ciężar twoich cyfrowych istnień,
w domu go dźwigasz przez kilka już pokoleń.
Wyłącz komputer.
Zastanów się co robisz dziewczyno,
co stanu twego jest przyczyną,
nie bądź jak inne w sieci miernoty,
weź wstań i zawlókł chociaż pięć złotych.
Ponoć szacunek ci się należy,
doprawdy trudno jakoś w to uwierzyć,
życie bez sensu,
życie bez końca,
te twoje,
zwoje,
się stopią z gorąca.
Wyłącz komputer.
Ja wyłączę ruter."
227,Wysłannik ,"To, o czym mówię, nie moim jest wymysłem
Zapytaj mnie od kogo to wszystko wiem
Jak śmiem budzić twój spokojny świat
To nic, to nic, on idzie ślad w ślad
Ściana w ścianę z żyjącymi obok ciebie
Czy będziesz bluźnić, czy dziękować prosto w niebo
Jak można skruszyć ten pozorny ład
To trwa już krok za krokiem, ślad w ślad
Nie czynię tego, by budzić tych, co mam
Budzić zapamiętasz, że był tu ktoś taki jak ja
I wiedz, że nic nie zmieni biegu zdarzeń
Uważaj, przeto on idzie moim śladem
Ty wiesz, ja też
Wysłanik, godny, wolny i swobodny
Ty wiesz, ja też
Wysłanik, godny, wolny i swobodny
Ty wiesz, ty wiesz, ja też ..."
228,Your Eyes ,"You are calling my name
For Your unproperly game
You say the invitation's ready
And I've got number 63
And Your Eyes
They attack me
Why have I met You on my way?
Where everyone will meet You, there everybody will be lose
When I'm hearing your voice
And I can't get no choice
And I can't do it myself
And I can't do it properly
And Your Hands
They undress me
I hope the phone won't ring
Where everyone will meet You, there everybody will be lose
When I'm hearing your voice
And I can't get no choice
And I can't do it myself
And I can't do it properly
And Your Eyes
They confuse me
I hope the phone won't ring
Where everyone will meet You, there everybody will be
Where everyone will meet You, there everybody will be
Where everyone will meet You, there everybody will be lose..."
229,Yvette ,"Tutaj w lesie po południu jest dobrze
Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce
Ktoś kamień rzuci duży
A czas tak miło się dłuży
Ja mówię: chodźmy do domu, nie mówmy nikomu
O tej wielkiej tajemnicy mającej nas rozliczyć
Twoja energia dzisiaj skały kruszy
Więc chodźmy, rozpocznijmy trzecią część podróży
Podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę teraz
Ty podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę teraz
I spotkałem Cię wczoraj, gdy byłaś pijana
Powinnaś właściwie spać do rana
A ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali
Twoi bogowie Cię znowu oszukali
I wiesz, wyglądasz gorzej niż gdyśmy biegali
I w habity zakonnicom sztuczne ognie wrzucali
Ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali
Twoi bogowie Cię znowu oszukali
Podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę może
Ty podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę może
Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany
Ja znalazłem walizkę z Twoimi rysunkami
Przypomniałem sobie jak byliśmy w lesie, wiesz
Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce
Ale tutaj jeszcze parę minut do rana
Ja patrzę w okno
I co właściwie robić, ja tłukę się z myślami
A Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany
Podaj,podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę znowu
Ty podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę znowu
Podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę teraz
Ty, ty,podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę teraz."
230,Z archiwum polskiego jazzu ,"Moje drogie dzieci może tego nie wiecie, że kiedyś nie było normalnie
O tym jak możesz grać - decydował muzyk wykształcony profesjonalnie
Czy słuchało cię dużo, czy mało osób - nie miało to znaczenia, o Jezu!
Nieznane szerzej fakty z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
By zadowolić audytorium, to potrzebna jest wiedza nie byle jaka
Kiedy Mozart napisał ""Wesele Figara"", a Mahler ""Wygnanie Praptaka""
Niejeden zgodziwszy się na poniżenie zrezygnować musiał z wakacji
Komisja zadecyduje, kto dziś otrzyma weryfikacje, tak i
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu, o Jezu!
Z archiwum polskiego jazzu
Nasza komisja swinguje, w naszej komisji groźnych kotów wielu
Nie znasz nut - to będziesz grać za pół darmo, mój przyjacielu
Z archiwum polskiego jazzu - nieznane raczej fakty, zdarzenia
Chronimy miejsca pracy - u nas nie ma podziemia
Co najmniej piętnaście koncertów w miesiącu - niezależnie od frekwencji
Potem wódka z działaczem kultury wiadomej prowieniencji
A jeśli głupi nie jesteś i jeśli rozum masz w spadku
To może się uda na pół roku wyjechać i grać na statku
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z Archiwum X..."
231,Z Podniesionym Czołem ,"Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
Czy ktoś słyszy mnie
To sny nader osobiste
Z podniesioną głową
Nie rozpocznę bajki nowej
Bowiem gdy za mała krata
Biorę i wyłączam hałas tego świata
Biorę i wyłączam hałas
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
To jest jednak przekaz mój
Kocham Cię bardzo oraz jestem Twój
Jakim cudem tak się stało
Było tak dużo a teraz jest tak mało
NIe dam patrzeć na to rady
Nie ma granic jakiejkolwiek żenady
Jakiejkolwiek żenady
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
Czy ktoś widzi mnie
Bliżej niźli dalej jest
Czasem nie ma nic lepszego
Gdy z nosa wyciągnę coś naprawdę ciekawego
Z podniesionym czołem
Chciałbym kroczyć, może podołam
Może podołam
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem"
232,Zabierz mu wszystko ,"Był potężny, był bogaty
Był szczęśliwy, chwalił Pana
Był bogaty, był szczęśliwy
Był potężny, chwalił Pana
Był potężny, był bogaty
Był szczęśliwy, chwalił Pana
Był bogaty, był szczęśliwy
Był potężny, chwalił Pana
A ty zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Ale nie rusz jego samego
Stracił dom, stracił szczęście
Stracił zdrowie, a chwalił Pana
Stracił swe dzieci, stracił szczęście
Stracił wszystko, a chwalił Pana
A ty zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Ale nie rusz jego samego
A ty zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Ale nie rusz jego samego"
233,Zabiłem kolegę na poligonie ,"Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą"
234,Zabiłem ministra finansów ,"Zabiłem ministra finansów,
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał wynieść z domu moje rzeczy,
Przecież dla niego skończyło się źle
Zabiłem ministra finansów
W samoobronie strzały te
Czy teraz mnie aresztujecie?
Przecież broniłem tylko się
Strzelałem wiele nie myślałem,
Tak się w napięciu reaguje
Nie myślałem, spanikowałem,
Ale niewinny się czuje
Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3
Gdy to się stało x2
Zabiłem ministra finansów,
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał ukraść moje własne rzeczy
Teraz zabity leży gdzieś
Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3
Gdy to się stało. x2"
235,Zastanówcie się sami ,"Zastanówcie się sami - czemu w domu, nocami,
Tylu ludzi się budzi - i wam też chce się wyć?
Na obiedzie u cioci wylewacie kompocik
I płaczecie w klozecie - jak by hańbę tę zmyć?
To z lat dawnych w was gości superata młodości,
Głupstwa, lęki i męki, których z serca nie wygnał czas.
Czasem męczy myśl taka - zabić w sobie szczeniaka,
Lecz mknie czas, a jak drzazga - to kalectwo tkwi w nas.
Ty też wiesz - co to znaczy - czy za szybko czas gna,
Czy za powoli? - to boli i się kończy na łzach.
Będziesz tęsknić do krzyku za ptakami tropików,
A tu noc i znajomi i deszcz stuka o dach...
Tylko czasem, wśród mroku, straszy i krąży wokół
Zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptak.
Lecz dzień lęki wymiecie, więc spokojnie możecie
Drzwiami trzasnąć i zasnąć, gdy ""dobranoc"" powiemy Wam."
236,Ze mną się bracie nie napijesz ,"Są myśli, które potrafią kaleczyć
Są obyczaje, które zabić mogą
Sądy, które mocarną koparką
Wyciągnąć się ze łba nie dadzą
Człowiek chce widzieć, co sam chce zobaczyć
Chce czytać, co sam chce przeczytać
Innego co myśli, innego co mówi
A wiara ma jeszcze gdzieś ustać, hej
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Marek nie napijesz?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Gdyby na przyjęciach z jakiejkolwiek okazji
Spełniano by toasty heroiną
Zamiast wódką czystą albo zamiast koniaku
Preparowano by się kokainą
Dzisiaj w gazecie znów jedno zabicie
Zabicie poprzez pełne napicie
Wojna domowa alkoholowa
Koszmar za nędze, ząb za życie
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Pani nie napije?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Adaś nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum !
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Nie gadaj mi tu chopie, że to max radykalny
W sumie to taka myśl banalna
Mniej szkodliwa marihuana
Prosta w uprawie jest nielegalna
Bo trudniej obłożyć jest taką akcyzą
I czerpać podatki dla zgrai
Niech wódka, co twarda, zabija conocnie
Przynajmniej my żreć co tam mamy, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
Im więcej lejesz tym bardziej ofiarnie
Trzy swoje władze utrzymujesz, ha
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się chłopie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum, bum, kabum !
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się dzidzia nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Zdunas nie napijesz?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
A kiedy już cisza zapadnie na polu
I noc swą zasłonę odsłoni
Poruszy się listek co wisiał bez ruchu
Dzwoneczek cichutko zadzwoni
Ten i ów chce życia aby choć trochę
Tak sensem było wypełnione
Czy to doprawdy tak wiele, tak wiele
Czy można zobaczyć sensu strony, ha
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się bracie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się chłopie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
No ze mną się kurwa nie napijesz ?!
No napij się ze mną
Jak się nie napijesz ?!
Jak się Polacy rozstawali
To strzemiennego wypijali
No napij się, kurwa, ze mną
Proszę cię, no...
Kolega jesteś?"
237,Zegarmistrz światła purpurowy ,"A kiedy wreszcie przyjdzie po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy...
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze...
A kiedy także przyjdzie po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i z powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze
A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze"
238,Zgroza ,"Ja mam proboszcza, ty masz proboszcza
Proboszcz to tutaj władza najwyższa
Czuwa nade mną bardzo starannie
Przeszukiwane moje sumienie
To zgroza |
To już jest po prostu zgroza | 4x
Strach przed piekłem spowiedź wymusza
Przekłamali słowa Chrystusa
W końcu tygodnia lud na placach
Zbiera pieniądze na nowe pałace
To zgroza |
To już jest po prostu zgroza | 4x
Napisano w księdze proroczej
""Nie mówcie do nikogo Ojcze""
A tu sprzedawali wszystkim wiernym
Kult Ojca w wozie pancernym
To zgroza |
To już jest po prostu zgroza | 8x"
239,Ziemia Obiecana ,"Przeszliśmy na drugą stronę
nasze morze biało-czerwone
Gdy dotarliśmy tam z rana
stała się rzecz - niesłychana.
Natychmiast się pokłóciliśmy
Po paru latach - znienawidziliśmy.
Podzieliliśmy się na plemiona
tak, że wroga trzeba pokonać.
I przestaliśmy słuchać siebie
I tak krzyczymy, że: ""chcemy lepiej""!
Tą krainę obiecaną
Wyśnioną oraz wybłaganą.
Zamieniliśmy w bitwy pole
Co nie ma końca - to Wasze role!
Idei naszych stosy ofiarne
Będą marne!
ref:
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...była nam dana!
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...""Ziemia Obiecana""!
Przeszliśmy na drugą stronę
nasze morze biało-czerwone
Na drugiej stronie to co znaleźliśmy
na dzień dzisiejszy - zdewastowaliśmy
Serce pęknięte jako chcemy więcej
By ich pokonać umyjemy ręce
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""
...""Ziemia Obiecana""!
Ref:
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...była nam dana!
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...""Ziemia Obiecana""!"