mirror of
https://github.com/WallyS02/Song-Lyrics-Generator.git
synced 2024-11-20 09:38:50 +00:00
10874 lines
313 KiB
Plaintext
10874 lines
313 KiB
Plaintext
|
,Title,Lyrics
|
|||
|
0,1932 ,"Gdziekolwiek ja ruszę się, widzę samo zło
|
|||
|
Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok
|
|||
|
Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną
|
|||
|
Sam siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam
|
|||
|
|
|||
|
I nie mam co jeść, nie mam co pić
|
|||
|
A mam w tej historii być, mam długo, długo żyć
|
|||
|
Bo Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat
|
|||
|
Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat"
|
|||
|
1,45,"Towarzysze, obywatele,
|
|||
|
Ludu pracujący stolicy!
|
|||
|
Towarzysze, (towarzysze), (towarzysze),
|
|||
|
Obywatele, (obywatele), (obywatele).
|
|||
|
Ludu, (ludu), ludu pracujący stolicy!
|
|||
|
|
|||
|
Pokażcie, co potraficie,
|
|||
|
Pokażcie, co potraficie,
|
|||
|
Pokażcie, co potraficie,
|
|||
|
Pokażcie, co potraficie,
|
|||
|
W wyszkoleniu wojskowym i sporcie.
|
|||
|
|
|||
|
Pierwszy sekretarz KC,
|
|||
|
Odnosi się z szacunkiem i zaufaniem,
|
|||
|
Do opinii społecznej.
|
|||
|
Społeczeństwo odwzajemnia się,
|
|||
|
Tym samym.
|
|||
|
|
|||
|
Wstyd mi,
|
|||
|
Wstyd mi,
|
|||
|
Wstyd mi,
|
|||
|
Wstyd mi,
|
|||
|
Za tych z Radomia..
|
|||
|
|
|||
|
Zrozumiałem, że to koniec..
|
|||
|
|
|||
|
Nie zgodzimy się nigdy na to,
|
|||
|
Ażeby to,
|
|||
|
Ażeby te podstawy naszego,
|
|||
|
Każdego z nas, z osobna,
|
|||
|
Dobrobytu.
|
|||
|
|
|||
|
Razem z nami w nowy czas!
|
|||
|
|
|||
|
Ludu - do roboty!
|
|||
|
Ludu - do roboty!
|
|||
|
Ludu - do roboty!
|
|||
|
Ludu pracujący stolicy,
|
|||
|
Raz, dwa - do roboty!
|
|||
|
|
|||
|
Powstaje pytanie,
|
|||
|
Powstaje pytanie,
|
|||
|
Kto, kto, kto, kto, kto,
|
|||
|
Kto, kto, kto, kto, kto,
|
|||
|
Kto za tym wszystkim stoi?
|
|||
|
|
|||
|
O czym, o czym,
|
|||
|
O czym, o czym,
|
|||
|
O czym, o czym,
|
|||
|
O czym, o czym,
|
|||
|
O czym tu mówić?
|
|||
|
|
|||
|
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
|
|||
|
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
|
|||
|
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
|
|||
|
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
|
|||
|
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
|
|||
|
|
|||
|
Dziękujemy wam,
|
|||
|
Dziękujemy wam.
|
|||
|
I życzę dobrego wypoczynku,
|
|||
|
I życzę dobrego wypoczynku,
|
|||
|
I życzę dobrego wypoczynku.
|
|||
|
|
|||
|
Dziękujemy wam serdecznie
|
|||
|
I życzę dobrego wypoczynku.
|
|||
|
Dziękujemy wam serdecznie,
|
|||
|
Dziękujemy wam,
|
|||
|
Dziękujemy wam.
|
|||
|
|
|||
|
(12x)
|
|||
|
Dziękujemy wam.
|
|||
|
|
|||
|
(c) 1990"
|
|||
|
2,6 lat później ,"Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e,G
|
|||
|
Odprowadzam teraz do domu Ciebie G,D
|
|||
|
Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym, co się stało
|
|||
|
Proszę Cię, spotkajmy się rano
|
|||
|
Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy
|
|||
|
Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz
|
|||
|
Nie ma powodu do zazdrości
|
|||
|
Czasem chciałbym nie mieć litości
|
|||
|
|
|||
|
Dla Ciebie
|
|||
|
O tym ja mówić chcę
|
|||
|
Długo i głośno
|
|||
|
|
|||
|
Dla Ciebie
|
|||
|
O tym ja mówić chcę
|
|||
|
Długo i głośno
|
|||
|
|
|||
|
Ważny czuję się, gdy obejmę Cię ramieniem
|
|||
|
Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi
|
|||
|
To wszystko, co stało się przez ten czas
|
|||
|
Jest w Tobie i we mnie, zostało w nas
|
|||
|
I czasem gdy się budzę i mogę być zły
|
|||
|
Ale to nie zmienia niczego, a Ty
|
|||
|
Możesz poczuć czasem brak mojej solidności
|
|||
|
Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości
|
|||
|
|
|||
|
Dla Ciebie
|
|||
|
O tym ja mówić chcę
|
|||
|
Długo i głośno
|
|||
|
|
|||
|
Dla Ciebie
|
|||
|
O tym ja mówić chcę
|
|||
|
Długo i głośno
|
|||
|
|
|||
|
Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi
|
|||
|
Uważajmy, by się nie rozłączyć
|
|||
|
I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy
|
|||
|
To nieprawda, że do końca się znamy
|
|||
|
Czasem bardzo niewiele czasu jest potrzeba
|
|||
|
By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać
|
|||
|
Zrozumieć trzeba, jak groźne są pozory
|
|||
|
Przecież nie ma miłości bez pokory
|
|||
|
|
|||
|
Dla Ciebie
|
|||
|
O tym ja mówić chcę
|
|||
|
Długo i głośno
|
|||
|
|
|||
|
Dla Ciebie
|
|||
|
O tym ja mówić chcę
|
|||
|
Długo i głośno
|
|||
|
|
|||
|
Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi
|
|||
|
Zimnica może w każdym coś ostudzić
|
|||
|
Pomyślmy, jak wiele trzeba mądrości
|
|||
|
By stopić się w jedności
|
|||
|
Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy
|
|||
|
Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz
|
|||
|
I złe dni bywają w bezmyślnej złości
|
|||
|
Czasem jesteśmy bez litości
|
|||
|
|
|||
|
(x5) Dla siebie
|
|||
|
O tym ja mówić chcę
|
|||
|
Długo i głośno"
|
|||
|
3,A gdy będę umierał ,"A gdy będę umierał
|
|||
|
To nie przyjdzie generał
|
|||
|
Ziewnie z cicha dyrektor
|
|||
|
Bo umiera byle kto
|
|||
|
Serce pluśnie w staw ciszy
|
|||
|
Doktór papier podpisze
|
|||
|
Szakal z hieną z kantorka
|
|||
|
Złożą rzeczy do worka
|
|||
|
Żona przyjdzie w welonie
|
|||
|
Masz przepustkę Charonie
|
|||
|
Złoty ząbek zostawić
|
|||
|
Piórko z głową poprawić
|
|||
|
A gdy będę chowany
|
|||
|
Syn zapłacze pijany
|
|||
|
Zdepcze szarfy dostojne
|
|||
|
Potem pójdzie na wojnę
|
|||
|
Na cmentarzu pod murem
|
|||
|
Słońce zajdzie za chmurę
|
|||
|
Drobny deszczyk pokropi
|
|||
|
Pamięć moją zatopi
|
|||
|
A na stypie z bigosem
|
|||
|
Strasznym krzyknie ktoś głosem
|
|||
|
Wyjdziesz patrzeć kto woła
|
|||
|
Znajdziesz ciszę dookoła."
|
|||
|
4,A kiedy nic was nie ochroni ,"A kiedy godność im oddadzą
|
|||
|
To wtedy staną jako stal
|
|||
|
A kiedy rozum odzyskają
|
|||
|
Zobaczą kto kogo się bał
|
|||
|
A kiedy wolność nam oddadzą
|
|||
|
Nie zapomnijcie o tym, że
|
|||
|
Tak wielu ludzi skrzywdziliście
|
|||
|
Zapłaty w końcu przyjdzie dzień
|
|||
|
|
|||
|
A kiedy ranne wstaną zorze
|
|||
|
To wtedym wstanę jakom stał
|
|||
|
Na żywo takoż i w kolorze
|
|||
|
Będę na oku Was tu miał
|
|||
|
A kiedy tego domyślicie się
|
|||
|
I bać przestaniecie się już
|
|||
|
To sami w końcu zobaczycie
|
|||
|
Że Waszych wrogów pokrył kurz
|
|||
|
|
|||
|
A kiedy nic Was nie ochroni
|
|||
|
Ani ojczyzna, ani Bóg
|
|||
|
Tak wielu ludzi tu skrzywdzono
|
|||
|
Kto im uczynić to zło mógł?
|
|||
|
Daliście sobie zabrać tyle
|
|||
|
Ile nie zabrał jeszcze nikt
|
|||
|
Ze strachu albo i z wygody
|
|||
|
Pozwoliliście aby znikł, ha! Ha!"
|
|||
|
5,Ambitni piloci ,"Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
|
|||
|
Masz wielkie ambicje
|
|||
|
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
|
|||
|
Pracujesz bez usterek
|
|||
|
O, taki bezbłędny
|
|||
|
Czysty i elokwentny
|
|||
|
I, myślę, się nie obrazisz
|
|||
|
Że nie ma nic trudniejszego
|
|||
|
Niż znaleźć kogoś takiego
|
|||
|
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
|
|||
|
Masz wielkie ambicje
|
|||
|
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
|
|||
|
Pracujesz bez usterek
|
|||
|
|
|||
|
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
|
|||
|
Masz wielkie ambicje
|
|||
|
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
|
|||
|
Masz wielkie ambicje
|
|||
|
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
|
|||
|
Masz wielkie ambicje
|
|||
|
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
|
|||
|
Masz wielkie ambicje
|
|||
|
|
|||
|
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
|
|||
|
Masz wielkie ambicje
|
|||
|
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
|
|||
|
Pracujesz bez usterek
|
|||
|
O, taki bezbłędny
|
|||
|
Czysty i elokwentny
|
|||
|
I, myślę, się nie obrazisz
|
|||
|
Że nie ma nic trudniejszego
|
|||
|
Niż znależć kogoś takiego
|
|||
|
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
|
|||
|
Masz wielkie ambicje
|
|||
|
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
|
|||
|
Pracujesz bez usterek."
|
|||
|
6,Amnezja ,"Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
|
|||
|
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
|
|||
|
|
|||
|
Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
|
|||
|
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark
|
|||
|
|
|||
|
My na monopol mamy prawdę
|
|||
|
Ja nie zabijam ani ja nie kradnę
|
|||
|
A były przecież kiedyś piękne dni
|
|||
|
Gierek, Jaruzel oraz my
|
|||
|
|
|||
|
To były sobie piękne czasy takie
|
|||
|
To nawet wtedy papież był polakiem
|
|||
|
Rozmontowaliśmy razem komunę
|
|||
|
Lecz po co ja do dzisiaj nie rozumiem
|
|||
|
|
|||
|
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
|
|||
|
Amnezja to łatwo tak swojemu ojcu wleźć na kark
|
|||
|
|
|||
|
Amnezja wygodnie jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
|
|||
|
Amnezja powiadam wam a ja się dobrze na tym znam
|
|||
|
|
|||
|
Podziemia się obecnie nie docenia
|
|||
|
Chyba, że z jednego punktu widzenia
|
|||
|
To były panie takie piękne dni
|
|||
|
Wałęsa, Kuroń ja i ty
|
|||
|
|
|||
|
To były słuchaj czasy właśnie takie
|
|||
|
Że z dumą można było być polakiem
|
|||
|
Z dziedzictwem bojowego chrztu Lenino
|
|||
|
I z palmą zdobywców Berlina
|
|||
|
|
|||
|
Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
|
|||
|
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
|
|||
|
|
|||
|
Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
|
|||
|
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark
|
|||
|
|
|||
|
Podziemia się obecnie nie docenia
|
|||
|
Kto pyta ten rolę swoją przecenia
|
|||
|
To były takie super, super chwile
|
|||
|
Nie złodzieje rządzili lecz debile
|
|||
|
|
|||
|
Na olimpiadzie cały wór medali
|
|||
|
Po ulicach zomowcy nas ganiali
|
|||
|
Wyścig pokoju – trzecie miejsce w świecie
|
|||
|
Ale wy o tym dzisiaj nic nie wiecie"
|
|||
|
7,Amulet ,"Mam tu amulet, który chroni mnie
|
|||
|
Świadczącym będąc w walce dobra ze złem
|
|||
|
I nie wiem jak, i nie wiem kto
|
|||
|
Jak piorunochron koncentruje to zło?
|
|||
|
|
|||
|
Zebrane zwały świadomości są
|
|||
|
Niczem projektor, znowu ""dobro - zło""
|
|||
|
Nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju
|
|||
|
Weźcie mnie proszę do drugiego pokoju
|
|||
|
|
|||
|
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
|
|||
|
Ile znów można dawać, a ile brać?
|
|||
|
Czasami padam, lecz potem idzie wstać,
|
|||
|
Ile z pustego w próżne można wody lać?
|
|||
|
|
|||
|
Mam tu pistolet, który chroni mnie
|
|||
|
Po której stronie walki dobra ze złem
|
|||
|
I nie wiem kiedy, i nie wiem gdzie
|
|||
|
Cała przygoda może zakończyć się?
|
|||
|
|
|||
|
Wyprute grona naiwności tej
|
|||
|
Na wadze ważę w głupiej nadziei swej
|
|||
|
Nie mogę słuchać takiej bredni bez skutku
|
|||
|
Dopiszcie moje koszty w poczet rachunku
|
|||
|
|
|||
|
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
|
|||
|
Ile znów można dawać, a ile brać?
|
|||
|
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
|
|||
|
Ile z pustego w próżne można wody lać?
|
|||
|
|
|||
|
Mam tu amulet, który chroni mnie
|
|||
|
Świadczącym będąc w walce dobra za złem
|
|||
|
I nie wiem jak, i nie wiem kto
|
|||
|
Jak piorunochron koncentruje to zło?
|
|||
|
|
|||
|
Poprzegrywane bitwy życia co noc
|
|||
|
Ze zwycięstwami dzielą łóżko i koc
|
|||
|
Nie jestem zdolny tak opisać tego stanu
|
|||
|
Proszę wypisać mnie z waszego bałaganu
|
|||
|
|
|||
|
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
|
|||
|
Ile znów można dawać, a ile brać?
|
|||
|
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
|
|||
|
Ile z pustego w próżne można wody lać?
|
|||
|
Lać, lać, lać..."
|
|||
|
8,Anarchia ,"Na wschodzie anarchia,
|
|||
|
Na zachodzie anarchia.
|
|||
|
System się pali i wali,
|
|||
|
System pali się,
|
|||
|
System pali się,
|
|||
|
System pali i wali się.
|
|||
|
|
|||
|
Trupy w Salwadorze
|
|||
|
I trupy w kolorze
|
|||
|
System się pali i wali,
|
|||
|
System pali się,
|
|||
|
System pali się,
|
|||
|
System pali i wali się."
|
|||
|
9,Angelo Jacopucci ,"It was in 1979
|
|||
|
I was a feeling good and felt all right
|
|||
|
I've got my fist and believe in me
|
|||
|
And Alan Minter against me
|
|||
|
Oh no! Oh yeah!
|
|||
|
|
|||
|
I was beaten in the face, fingers into eyes
|
|||
|
Nobody heard when my mother cries
|
|||
|
Walking for money, money for bread
|
|||
|
Angelo Jacopucci is dead!
|
|||
|
Oh no! Oh yeah!
|
|||
|
|
|||
|
We like it
|
|||
|
To do it now
|
|||
|
We like it
|
|||
|
|
|||
|
And I've got a gun and I've got a fun
|
|||
|
And I'll be the ruler of this land
|
|||
|
I've got a gun and I've got a fun
|
|||
|
So I'll be the ruler of this land
|
|||
|
Oh no! Oh yes!
|
|||
|
|
|||
|
So, so, I stood in the dark, stood in the sea
|
|||
|
I'm looking at my Love, You're looking at me
|
|||
|
Which I have the desire to be like a fire
|
|||
|
Open and see your eyes, open and see your tears
|
|||
|
Oh no! Oh yes!
|
|||
|
|
|||
|
Go!
|
|||
|
|
|||
|
We like it
|
|||
|
To do it now
|
|||
|
We like it
|
|||
|
|
|||
|
We like it
|
|||
|
To do it nooooooow!"
|
|||
|
10,Apokalipsa ,"Ciało znaleźli jej pod żerdzią,
|
|||
|
nikt nie pamiętał przyszła skąd.
|
|||
|
Jedynie co poniektórzy chcą twierdzić,
|
|||
|
tutaj przybycie jej to był jej błąd
|
|||
|
|
|||
|
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
|
|||
|
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
|
|||
|
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
|
|||
|
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.
|
|||
|
|
|||
|
Wisząc, wisząc, wisząc, wisząc,
|
|||
|
wisząc żebrem na żerdzi, czuła życie uchodzi
|
|||
|
wisząc sztywno wysoko, ból czuła głęboko.
|
|||
|
Wisząc niczym manekin, nisko tak przywiązana,
|
|||
|
czekać długo musiała, czekać miała do rana.
|
|||
|
Prawie, wisząc, płacząc i wisząc.
|
|||
|
|
|||
|
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
|
|||
|
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
|
|||
|
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
|
|||
|
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.
|
|||
|
|
|||
|
Patrząc jak ludzie się tu zebrali,
|
|||
|
w tłumie gapiących się razem stałem.
|
|||
|
Patrząc jak ludzie ją wykopywali
|
|||
|
nad swoim i jej losem zapłakałem.
|
|||
|
|
|||
|
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
|
|||
|
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
|
|||
|
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
|
|||
|
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle."
|
|||
|
11,Arahja ,"Mój dom murem podzielony
|
|||
|
Podzielone murem schody
|
|||
|
Po lewej stronie łazienka
|
|||
|
Po prawej stronie kuchenka
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom murem podzielony
|
|||
|
Podzielone murem schody
|
|||
|
Po lewej stronie łazienka
|
|||
|
Po prawej ...
|
|||
|
|
|||
|
Moje ciało murem podzielone
|
|||
|
Dziesięć palców na lewą stronę
|
|||
|
Drugie dziesięć na prawą stronę
|
|||
|
Głowy równa część na każdą stronę
|
|||
|
|
|||
|
Moje ciało murem podzielone
|
|||
|
Dziesięć palców na lewą stronę
|
|||
|
Drugie dziesięć na prawą stronę
|
|||
|
Głowy równa część na każdą stronę
|
|||
|
|
|||
|
Moja ulica murem podzielona
|
|||
|
Świeci neonami prawa strona
|
|||
|
Lewa strona cała wygaszona
|
|||
|
Zza zasłony obserwuję obie strony
|
|||
|
|
|||
|
Moja ulica murem podzielona
|
|||
|
Świeci neonami prawa strona
|
|||
|
Lewa strona cała wygaszona
|
|||
|
Zza zasłony obserwuję obie strony
|
|||
|
|
|||
|
Moja ulica murem podzielona
|
|||
|
Świeci neonami prawa strona
|
|||
|
Lewa strona cała wygaszona
|
|||
|
Zza zasłony obserwuję obie strony
|
|||
|
|
|||
|
Lewa! strona nigdy się nie budzi
|
|||
|
Prawa! strona nigdy nie zasypia
|
|||
|
Lewa! strona nigdy się nie budzi
|
|||
|
Prawa! strona nigdy nie zasypia
|
|||
|
Lewa! strona nigdy się nie budzi
|
|||
|
Prawa! strona nigdy nie zasypia
|
|||
|
Lewa! strona nigdy się nie budzi
|
|||
|
Prawa! strona nigdy nie zasypia
|
|||
|
Lewa! strona nigdy się nie budzi
|
|||
|
Prawa! strona nigdy nie zasypia
|
|||
|
Lewa! strona nigdy się nie budzi
|
|||
|
Prawa! strona nigdy nie zasypia
|
|||
|
Lewa! strona nigdy się nie budzi
|
|||
|
Prawa! strona nigdy nie zasypia"
|
|||
|
12,Artysci niezależni ,"My artyści tak zwani niezależni
|
|||
|
Mamy powód poważny na zmartwienia
|
|||
|
Dosyć mamy sterczenia pod oknami
|
|||
|
Czemu nie jesteśmy w końcu doceniani?
|
|||
|
|
|||
|
My artyści tak z kręgu podziemnego
|
|||
|
Mamy powód na rozterki gorące
|
|||
|
Skoro robimy tak fantastyczne rzeczy
|
|||
|
Czemu się nie przekłada to na pieniądze?
|
|||
|
|
|||
|
Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz
|
|||
|
Teraz ich dużo mniej chcą znać
|
|||
|
Czasem zupełnie prosty egzamin
|
|||
|
A nie da rady jego zdać
|
|||
|
|
|||
|
My artyści alternatywnej sfery
|
|||
|
Mamy powód poważny do myślenia
|
|||
|
Skoro jesteśmy tą kontrą radykalną
|
|||
|
Czemu się u nas zupełnie nic nie zmienia?
|
|||
|
|
|||
|
Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz
|
|||
|
Teraz ich dużo mniej chcą znać
|
|||
|
Czasem zupełnie prosty egzamin
|
|||
|
A nie da rady jego zdać
|
|||
|
|
|||
|
My artyści indyfyryntnej formy
|
|||
|
Mamy całe noce do szukania
|
|||
|
Przecież jeśli czynimy w opozycji
|
|||
|
Gdzie są nasi wrogowie do zwalczania?
|
|||
|
|
|||
|
My artyści pokłóconego klanu
|
|||
|
Córy i syny pokłóconej rodziny
|
|||
|
Dosyć mamy sterczenia pod oknami
|
|||
|
Wszyscy artyści są tacy sami."
|
|||
|
13,Axe ,"Za oknem, za oknem ucieka wieś
|
|||
|
Dach domu czyjegoś
|
|||
|
Za oknem, za oknem ucieka wieś
|
|||
|
Dach domu czyjegoś
|
|||
|
Dnia potężna moc wypiera noc
|
|||
|
Dnia potężna moc wypiera noc
|
|||
|
A śpiący czytają gazety obok mnie
|
|||
|
A to nie powtórzy się
|
|||
|
Śpiący czytają gazety obok mnie
|
|||
|
A to nie powtórzy się
|
|||
|
|
|||
|
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
|
|||
|
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
|
|||
|
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
|
|||
|
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka
|
|||
|
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka
|
|||
|
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
|
|||
|
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
|
|||
|
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
|
|||
|
A ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz
|
|||
|
Ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz
|
|||
|
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
|
|||
|
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
|
|||
|
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
|
|||
|
|
|||
|
Piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy
|
|||
|
To piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy
|
|||
|
A to szum wody słonej, ja siedzę tu pochylony
|
|||
|
Szum wody słonej, siedzę tu pochylony
|
|||
|
I czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
|
|||
|
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
|
|||
|
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
|
|||
|
Czuję ciebie, a ty wiesz że
|
|||
|
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
|
|||
|
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
|
|||
|
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie."
|
|||
|
14,Babilon ,"Hej, dzisiaj przeczytałem, ze złotego tronu
|
|||
|
Przyjechał tutaj król wielkiego Babilonu
|
|||
|
Z dala od niego, w pewnej odległości
|
|||
|
Stoi tłum niewolników własnej wolności
|
|||
|
Z dala policja czeka w pogotowiu
|
|||
|
Czeka na rozkaz, na rozkaz bojowy
|
|||
|
Ale patrz dalej, tam proboszcz błogosławi
|
|||
|
Armię jadacą na wojnę błogosławi
|
|||
|
Jego natura, to być nienaturalnym
|
|||
|
Klamać i pluć wokoło to jego natura
|
|||
|
|
|||
|
Hej, zbiera pieniadze i odpuszcza grzechy
|
|||
|
Oni mu więc płacą i już są bez winy
|
|||
|
Chlapie wodą z kranu kościelne obrazy
|
|||
|
Morderca ich dotyka i już jest bez skazy
|
|||
|
Bo kultura Kościoła, to być niekulturalnym
|
|||
|
Spalić wszystko prawdziwe to jego kultura
|
|||
|
|
|||
|
Hej, cesarz teraz wita się z dowódcą Kościoła
|
|||
|
A potem wydaje wyroki śmierci w imię Boga
|
|||
|
A oni dalej modlą się do barwnych napisów
|
|||
|
Nic nie rozumiejąc w swoim krótkim życiu
|
|||
|
A ja bardzo dobrze rozumiem ten stan
|
|||
|
Ja przecież kiedyś byłem taki sam
|
|||
|
|
|||
|
Hej, wszystko dla Kościoła, pieniądze i złoto
|
|||
|
Benzyna, alkohol, pieniądze i czołgi
|
|||
|
Teraz z dala podbiega biskup, pokazuje
|
|||
|
Gdzie długa modlitwa każdego obowiązuje
|
|||
|
Kiedyś tu był stos, na którym palono
|
|||
|
A potem Kościół krzyczał, że ich odkupiono
|
|||
|
Prałat - Ajatollah chcą naszej ofiary
|
|||
|
Chcą wojny w imię Boga, chcą niewiernym kary
|
|||
|
|
|||
|
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
|
|||
|
Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem
|
|||
|
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
|
|||
|
Babilon wielki uczynił ziemię złem
|
|||
|
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
|
|||
|
Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem
|
|||
|
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
|
|||
|
Babilon wielki uczynił ziemię złem."
|
|||
|
15,Bal kreślarzy ,"Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur
|
|||
|
W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór
|
|||
|
Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło
|
|||
|
W nich okno lśni, tam jak i Ty, ktoś spać nie może
|
|||
|
|
|||
|
Dziś w chambre de bonnie bal kreślarzy
|
|||
|
Każdy wytworny jest jak lord
|
|||
|
Nikt dnia tu wspomnieć się nie waży
|
|||
|
Ni pracy, praca - chamski sport
|
|||
|
Odbijaj flaszkę, żądz nie kiełznaj
|
|||
|
Na orbitę wszyscy wraz
|
|||
|
Bo gdy tak człek od rana pełza
|
|||
|
To wieczór spędzić chce wśród gwiazd
|
|||
|
I Ty tu jesteś, Ty o rękach
|
|||
|
Co tak gotycki mają rys
|
|||
|
I piękna jesteś jak jutrzenka
|
|||
|
W swoich sukienkach z Marché aux Puces
|
|||
|
Chciałbym się zbliżyć ukochana
|
|||
|
Do uszka nucić Ci mój śpiew
|
|||
|
Cóż kiedy leżysz na dwóch panach
|
|||
|
A między nami kran i zlew
|
|||
|
|
|||
|
Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić
|
|||
|
Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić
|
|||
|
Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza
|
|||
|
Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada
|
|||
|
|
|||
|
Dziś w chambre de bonnie draka w sali
|
|||
|
Znowu z lokalem będzie źle
|
|||
|
Cóż gdy żabojad się napali
|
|||
|
To zawsze może nadziać się
|
|||
|
Co mi ich franki, ich ostrygi
|
|||
|
Wywiozłem z Polski com tam miał
|
|||
|
I zawsze mogę bez fatygi
|
|||
|
Przygrzmocić temu co bym chciał
|
|||
|
Cóż z tego, że wybiegła za nim
|
|||
|
Że mu w banioli skleją łeb
|
|||
|
Cóż, że dla niego zdejmie stanik
|
|||
|
Ja mam swój cios on tylko sklep
|
|||
|
Więc wolę zrzec się mych karesów
|
|||
|
I z wami moją whisky pić
|
|||
|
Na całe życie bez adresu
|
|||
|
Ale z imieniem własnym być
|
|||
|
Cóż z tego, że wybiegła za nim
|
|||
|
Każdy urządzić się jest rad
|
|||
|
I bierze on ten towar tani
|
|||
|
A mój jest przecież cały świat
|
|||
|
Więc jeszcze seta, znakomicie
|
|||
|
Padniemy, ale zgódźcie się
|
|||
|
Że z tylu różnych dróg przez życie
|
|||
|
Każdy ma prawo wybrać źle."
|
|||
|
16,Ballada o dwóch siostrach ,"Były dwie siostry: noc i śmierć
|
|||
|
Śmierć większa a noc mniejsza
|
|||
|
Noc była piękna jak sen a śmierć |
|
|||
|
Śmierć była jeszcze piękniejsza |2x
|
|||
|
|
|||
|
Hej noony noony! Haj noony na!
|
|||
|
Śmierć była jeszcze piękniejsza
|
|||
|
|
|||
|
Usługiwały siostry dwie
|
|||
|
W gospodzie koło rzeczki
|
|||
|
Przyszedł podróżny i woła: Hej! |
|
|||
|
Usłużcie mi szynkareczki |2x
|
|||
|
|
|||
|
Hej noony noony! Haj noony na!
|
|||
|
Usłużcie mi szynkareczki
|
|||
|
|
|||
|
Więc zaraz lekko podbiegła noc
|
|||
|
Ta mniejsza, wiecie ta modra
|
|||
|
Nalała, gość się popatrzył w szkło: |
|
|||
|
Zacny - powiada - kordiał |2x
|
|||
|
|
|||
|
Hej noony noony! Haj noony na!
|
|||
|
Zacny - powiada - kordiał
|
|||
|
|
|||
|
Lecz zaraz potem podbiegła śmierć
|
|||
|
Podbiegiem jeszcze lżejszym
|
|||
|
Podróżny cmok! A kielich brzęk! |
|
|||
|
Bo kordiał był zacniejszy |2x
|
|||
|
|
|||
|
Hej noony noony! Haj noony na!
|
|||
|
Bo kordiał był zacniejszy
|
|||
|
|
|||
|
Spełnił podróżny kielich do dna
|
|||
|
I już nie mówił z nikim
|
|||
|
Widząc, że druga siostra ma |
|
|||
|
Dużo piękniejsze kolczyki |2x
|
|||
|
|
|||
|
Hej noony noony! Haj noony na!
|
|||
|
Dużo piękniejsze kolczyki
|
|||
|
|
|||
|
Taką ballade w słotny czas
|
|||
|
W oberży ""Trzy Korony""
|
|||
|
Śpiewał mi hej! w Dublinie raz |
|
|||
|
John Burton - John nad Johny |2x
|
|||
|
|
|||
|
Hej noony noony! Haj noony na!
|
|||
|
John Burton - John nad Johny
|
|||
|
|
|||
|
Dublin to z balladami kram
|
|||
|
Niejedną tam się złowi
|
|||
|
Więc to, com kiedyś słyszał tam |
|
|||
|
Powtarzam Krakowowi |2x
|
|||
|
|
|||
|
Hej noony noony! Haj noony na!
|
|||
|
Powtarzam Krakowowi."
|
|||
|
17,Baranek ,"Ech ci ludzie, to brudne świnie
|
|||
|
Co napletli o mojej dziewczynie
|
|||
|
Jakieś bzdury o jej nałogach
|
|||
|
No to po prostu litość i trwoga
|
|||
|
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości
|
|||
|
Kiedy brak mu własnej miłości
|
|||
|
Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło
|
|||
|
Na mój sposób widzieć ją
|
|||
|
|
|||
|
Na głowie kwietny ma wianek
|
|||
|
W ręku zielony badylek
|
|||
|
A przed nią bieży baranek
|
|||
|
A nad nią lata motylek
|
|||
|
A przed nią bieży baranek
|
|||
|
A nad nią lata motylek
|
|||
|
|
|||
|
Krzywdę robią mojej panience
|
|||
|
Opluć chcą ją podli zboczeńcy
|
|||
|
Utopić chcą ją w morzu zawiści
|
|||
|
Paranoicy, podli sadyści
|
|||
|
Utaplani w brudnej rozpuście
|
|||
|
A na gębach fałszywy uśmiech
|
|||
|
Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam
|
|||
|
Ja ją przecież lepiej znam
|
|||
|
|
|||
|
Na głowie kwietny ma wianek
|
|||
|
W ręku zielony badylek
|
|||
|
A przed nią bieży baranek
|
|||
|
A nad nią lata motylek
|
|||
|
A przed nią bieży baranek
|
|||
|
A nad nią lata motylek
|
|||
|
|
|||
|
Znów widzieli ją z jakimś chłopem
|
|||
|
Znów pojechała do St. Tropez
|
|||
|
Znów męczyła się, Boże drogi
|
|||
|
Znów na jachtach myła podłogi
|
|||
|
Tylko czemu ręce ma białe
|
|||
|
Chciałem zapytać, zapomniałem
|
|||
|
Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń
|
|||
|
I znów zapadłem w nią jak w toń
|
|||
|
|
|||
|
Ach, dziewczyna pięknie się stara
|
|||
|
Kosi pieniądz, ma jaguara
|
|||
|
Trudno pracę z miłością zgodzić
|
|||
|
Rzadziej może do mnie przychodzić
|
|||
|
Tylko pyta kryjąc rumieniec
|
|||
|
Czemu patrzę jak potępieniec
|
|||
|
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust
|
|||
|
Czemu toczę pianę z ust
|
|||
|
|
|||
|
Na głowie kwietny ma wianek
|
|||
|
W ręku zielony badylek
|
|||
|
A przed nią bieży baranek
|
|||
|
A nad nią lata motylek
|
|||
|
A przed nią bieży baranek
|
|||
|
A nad nią lata motylek"
|
|||
|
18,Barrum ,"Nowe teorie wyruszają na podboje
|
|||
|
Popatrz tylko, co się może stać
|
|||
|
Gdy pięćdziesiąt lat porządku, ogólnej szczęśliwości
|
|||
|
Rozpada się w godzinę i minut czterdzieści pięć
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie są te idee, które obiecały wiele?
|
|||
|
Popatrz tylko, co się tutaj dzieje
|
|||
|
Po jednej stronie jest bałagan, przemoc i wojny
|
|||
|
Po drugiej stronie życie płynie spokojnie
|
|||
|
|
|||
|
Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
|
|||
|
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
|
|||
|
Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
|
|||
|
Ale prawda tylko jedna jest
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie są te idee, które obiecały wiele?
|
|||
|
Popatrz tylko, co się tutaj dzieje
|
|||
|
Na tonącym statku jeszcze, jeszcze gra orkiestra
|
|||
|
Rodzina tu jest także bliska i daleka
|
|||
|
|
|||
|
Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
|
|||
|
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
|
|||
|
Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
|
|||
|
Ale prawda tylko jedna jest
|
|||
|
|
|||
|
To prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
|
|||
|
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
|
|||
|
A tylko czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
|
|||
|
Prawda, prawda tylko jedna jest."
|
|||
|
19,Bezbronni w furii ,"Bezbronni w domu, bezbronni poza domem
|
|||
|
Kiedy się świat nasz wali, gdy serce nasze płonie
|
|||
|
Bezbronni w ogniu, bezbronni na papierze
|
|||
|
Przez to co mówią, ja w tego Boga już nie wierzę
|
|||
|
|
|||
|
Bezbronni w furii, bezbronni w swym spokoju
|
|||
|
Nie podołamy temu, czego się każdy boi
|
|||
|
Na los swój przeznaczeni bezbronni się zebrali
|
|||
|
I tylko krzyk przedziwny dobiega gdzieś z oddali
|
|||
|
|
|||
|
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
|
|||
|
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
|
|||
|
|
|||
|
Bezbronni w furii, bezbronni w swoim lęku,
|
|||
|
Którym się opasali, bezbronni w swoim kręgu
|
|||
|
Bezbronni teraz, nie wiedząc co się stanie
|
|||
|
Kto teraz stanie na nasze zawołanie
|
|||
|
|
|||
|
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
|
|||
|
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
|
|||
|
|
|||
|
Bezbronni w błocie niczym posłowie w sejmie
|
|||
|
Zapamiętacie, gdy ja Cię z tego krzyża zdejmę
|
|||
|
Bezbronni w furii, którą się otoczyli
|
|||
|
Kochać i nienawidzić się już nauczyli
|
|||
|
|
|||
|
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
|
|||
|
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
|
|||
|
|
|||
|
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
|
|||
|
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź"
|
|||
|
20,Bliskie spotkanie 3 stopnia ,"Ja mam dwie ręce i nogi dwie
|
|||
|
Jedną głowę posiadam też
|
|||
|
Wychyliłem się na trzy ćwierci
|
|||
|
Aby zobaczyć, czy coś z daleka leci
|
|||
|
|
|||
|
Leciał z góry świetlisty wóz
|
|||
|
Pomyślałem że to koniec mój już
|
|||
|
Chciałem uciekać, lecz w miejscu stałem
|
|||
|
A to ty wylądowałeś
|
|||
|
|
|||
|
Masz trzy ręce i nogi cztery
|
|||
|
Jedną głowę, ale par oczu wiele
|
|||
|
Wychyliłeś się z tego wozu
|
|||
|
A to stałem ja, tu na rozdrożu
|
|||
|
|
|||
|
Obejrzałem sobie dokładnie ciebie
|
|||
|
Tak jak ty obejrzałeś mnie
|
|||
|
Pokazałeś ręką na niebo
|
|||
|
Ale tego tłumaczyć mi nie było potrzeba
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
|
|||
|
Daj mi znać środkową ręką ku górze
|
|||
|
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
|
|||
|
Daj mi znać środkową ręką ku górze
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli jeszcze nie wiesz o co tu chodzi
|
|||
|
Spróbuje ci pomóc poszukać odpowiedzi
|
|||
|
Ale sam nie bardzo rozumiem
|
|||
|
Czemu jeden z nożem za drugim biegnie
|
|||
|
|
|||
|
Nie złość się, bo to nie powód do złości
|
|||
|
Obejrzymy dziś razem wieczorne wiadomości
|
|||
|
Pytasz czemu jeden do drugiego strzela
|
|||
|
To właśnie się bogaci producent miecza
|
|||
|
|
|||
|
Rozglądasz się z trwogą dookoła
|
|||
|
Ja wiem, to o pomstę do nieba woła
|
|||
|
Ohydne sytuacje tak znormalnione
|
|||
|
Tutaj dobry interes jest prowadzić wojnę
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
|
|||
|
Daj mi znać środkową ręką ku górze
|
|||
|
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
|
|||
|
Daj mi znać środkową ręką ku górze
|
|||
|
|
|||
|
Tu interes przemocy napełnia złota worki
|
|||
|
Daje ludziom pracę i daje zyski
|
|||
|
Pytasz czy to można wszystko zatrzymać
|
|||
|
Nie, złotej kury nie powinno się zarzynać
|
|||
|
|
|||
|
Tu jedni ludzie płaczą gdy inni sie bogacą
|
|||
|
I za taki stan rzeczy swoim sługom płacą
|
|||
|
Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę
|
|||
|
Jestem tylko grajkiem, a nie Papieżem
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
|
|||
|
Daj mi znać środkową ręką ku górze
|
|||
|
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
|
|||
|
Daj mi znać środkową ręką ku górze
|
|||
|
|
|||
|
Raz , dwa , trzy...
|
|||
|
|
|||
|
Widzę, widzę...
|
|||
|
Widzę po twej minie, wiesz już o co chodzi
|
|||
|
Kto i co na tym świecie rządzi
|
|||
|
I nie wiem czy traktujesz to trochę jak bajkę
|
|||
|
Wsiadasz i dalej w powrotną drogę
|
|||
|
|
|||
|
Masz trzy ręce i nogi cztery
|
|||
|
Jedną głowę, ale par oczu wiele
|
|||
|
I ostatni raz patrzysz za siebie
|
|||
|
Zniesmaczony znikasz na niebie
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
|
|||
|
Daj mi znać środkową ręką ku górze
|
|||
|
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
|
|||
|
Daj mi znać środkową ręką ku górze."
|
|||
|
21,Bomba na parlament ,"Musimy znów pokazać, że jesteśmy przydatni
|
|||
|
Bo w działalności naszej tak to jest
|
|||
|
Musimy udowodnić, że nie tacy my ostatni
|
|||
|
Polska zdaje właśnie ważny test
|
|||
|
Dokonać aby tego trzeba środków więcej
|
|||
|
To bezpieczeństwa jest warunek, każdy to wie
|
|||
|
Bo żaden funkcjonariusz nie będzie żył w nędzy
|
|||
|
Zlikwidujemy to w zarodku w minuty dwie
|
|||
|
|
|||
|
Bomba na parlament
|
|||
|
Bomba na parlament, dookoła zamęt X3
|
|||
|
|
|||
|
Przy okazji prezydenta
|
|||
|
Niechaj dziad popamięta
|
|||
|
Ta zbieranina działa i chce być aby być
|
|||
|
W spokoju społeczeństwo pragnie żyć
|
|||
|
Gdy nie ma zagrożenia, jesteśmy niepotrzebni
|
|||
|
Kontrolę by sprawować jesteśmy za biedni
|
|||
|
Gdzie walka sie toczy, tam przecież są ofiary
|
|||
|
Chronimy system i nowy i stary
|
|||
|
A że dobrze pracujemy to sami dobrze wiemy
|
|||
|
A czy wy o tym wiecie wiedzieć nie potrzebujemy
|
|||
|
|
|||
|
Bomba na parlament
|
|||
|
Bomba na parlament, dookoła zamęt X3
|
|||
|
Przy okazji prezydenta
|
|||
|
Niechaj dziad popamięta hej hej hej
|
|||
|
|
|||
|
Musimy pokazać, że jesteśmy wyjątkowi
|
|||
|
Musimy wam pokazać jak to jest
|
|||
|
Na chujową przynętę duża ryba się nie złowi
|
|||
|
Polska zdaje właśnie ważny test
|
|||
|
Jeśli znowu nawalimy to po nas przyjdą inni
|
|||
|
Pokażemy wam zatem, że nie jesteście niewinni
|
|||
|
Nie znaj dnia ani godziny, tak powinność swą czynimy
|
|||
|
Wolność nie jest dana na zawsze"
|
|||
|
22,Brasil ,"Well...
|
|||
|
I wake up at quarter to seven
|
|||
|
Gonna buy some milk at seven eleven
|
|||
|
Gonna catching first Central Line train
|
|||
|
Day by day, again and again
|
|||
|
They say walking is the sense of life
|
|||
|
I see through the windows my new paradise
|
|||
|
Catching first today's train
|
|||
|
Day by day, again and again
|
|||
|
|
|||
|
Well...
|
|||
|
(...) people don't look around
|
|||
|
They love to be (..) and to read ""The Sun""
|
|||
|
Me in the middle, I've got on the top
|
|||
|
Get the ticket on criminal record
|
|||
|
I wake up at quarter to seven
|
|||
|
Gonna buy some milk at seven eleven
|
|||
|
Catch first today's train
|
|||
|
Same train, again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
Again
|
|||
|
|
|||
|
Well...
|
|||
|
I wake up at quarter to seven
|
|||
|
Buy some milk at seven eleven
|
|||
|
Gonna catching first Central line train
|
|||
|
Day by day, again and again
|
|||
|
They say walking is the sense of life
|
|||
|
I see through the windows my new paradise
|
|||
|
Catch first today's train
|
|||
|
Same train, again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
And again and again
|
|||
|
Again and again
|
|||
|
Again and again"
|
|||
|
23,Brooklińska rada Żydów ,"Na granicy między bożnicami zebrała się rada rozumnych
|
|||
|
""Co począć, by młodzi zaczęli jak kiedyś zachodzić do domów świątynnych?""
|
|||
|
By starsi nie stali pod deszczem co runął ze wszystkich zebranych wstydów
|
|||
|
Będzie to krótka opowieść o Brooklyńskiej Radzie Żydów...
|
|||
|
|
|||
|
Łąka na niebie się kończy
|
|||
|
Ja tańczę, tańczę na słońcu
|
|||
|
Słowo, na które czekałem
|
|||
|
Padło z Twoich ust w końcu
|
|||
|
Tańczę, ja tańczę na łące
|
|||
|
Przecież łąka to słońce
|
|||
|
Mądrze świat został stworzony
|
|||
|
Dzięki za to Ci Ojcze
|
|||
|
|
|||
|
""Młodzi chcą czegoś zupełnie innego od tego co chcieliby starsi.""
|
|||
|
Stary rabin tak mówił, przyklasnęli mu wszyscy niemalże
|
|||
|
""Młodzi świat inny dostają niźli starsi dostali.""
|
|||
|
Teraz oklaski rozległy się nawet z najdalszej części sali...
|
|||
|
|
|||
|
Łąka na niebie się kończy
|
|||
|
Ja tańczę, tańczę na słońcu
|
|||
|
Słowo, na które czekałem
|
|||
|
Padło z Twoich ust w końcu
|
|||
|
Tańczę, ja tańczę na łące
|
|||
|
Przecież łąka to słońce
|
|||
|
Mądrze świat został stworzony
|
|||
|
Dzięki za to Ci Ojcze
|
|||
|
|
|||
|
""Tu na Williamsburgu tak mało młodzieży zaszczyca wizytą swoją Pana.
|
|||
|
Dla nich ktoś wielki to Beastie Boys, czy nawet czasem muzyka czarna! Aj waj!
|
|||
|
Mogliście słuchać co wam mówili, dotrzymać też było z nimi umów
|
|||
|
Kiedy rozmawiać z wami chcieli jeszcze."" Radziła Brooklyńska Rada Żydów...
|
|||
|
|
|||
|
Łąka na niebie się kończy
|
|||
|
Ja tańczę, tańczę na słońcu
|
|||
|
Słowo, na które czekałem
|
|||
|
Padło z Twoich ust w końcu
|
|||
|
Tańczę, ja tańczę na łące
|
|||
|
Przecież łąka to słońce
|
|||
|
Mądrze świat został stworzony
|
|||
|
Dzięki za to Ci Ojcze."
|
|||
|
24,Celina ,"Tę burzę włosów każdy zna,
|
|||
|
Przy ustach dłoni chwiejny gest -
|
|||
|
Tak to Celina, Celina, Celina jest...
|
|||
|
Jak hejnał grzmi jej śmiech, gdy całe miasto śpi,
|
|||
|
Nie wytrzeźwiała od soboty - balet trwa już cztery dni...
|
|||
|
I w Twiście wozi się -
|
|||
|
W piorunach klipsów na potłuczonym szkle...
|
|||
|
|
|||
|
La, la, la - zaśpiewał w barze ktoś:
|
|||
|
To Czarny Ziutek pije gin -
|
|||
|
Celiny koleś, twardy gość...
|
|||
|
Pije cztery dni, wychylił setną ćwierć,
|
|||
|
Powietrze zaraz wyszło z niego - w kliniczną popadł śmierć...
|
|||
|
Liczko pobladło mu jak wosk -
|
|||
|
Ziutek pozbył się swych o Celinę trosk...
|
|||
|
|
|||
|
Zapamiętajcie sobie radę,
|
|||
|
Którą dziś wam wszystkim dam:
|
|||
|
Możecie liczyć na przyjaciół - pomogą wam...
|
|||
|
Ziutkowi minął kac - kolesie w kocioł wzięli go:
|
|||
|
Szukaj Celiny, lamusie! Gdzie adapter, chata, szkło.
|
|||
|
Ziutek nie płakał - twardy jest:
|
|||
|
Godzinę ze wściekłości wył jak pies...
|
|||
|
|
|||
|
Tak, tak, tak - Celina już na złom:
|
|||
|
To czarny Ziutek z kilerami
|
|||
|
Pod Celiny idzie dom...
|
|||
|
Oświetlił błysk ich kos w rynku bramy brzeg,
|
|||
|
Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg...
|
|||
|
I stoi pikiet sak -
|
|||
|
Pod oknem, w sieni i u drzwi- dać tylko znak...
|
|||
|
|
|||
|
Zasłony w oknach leją blask,
|
|||
|
Na mecie jasno jakby w dzień -
|
|||
|
Tak to Celiny, Celiny, Celiny cień...
|
|||
|
Dłonie kołyszą się - egzotyczne kwiaty dwa...
|
|||
|
Celina naga na balecie - pośród żądz i szkła...
|
|||
|
Wtem nagle jakiś ruch:
|
|||
|
W progu staje Rudy Mundek - Ziutka druh...
|
|||
|
|
|||
|
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń - to prysło w oknie szkło:
|
|||
|
Celina naga w noc ucieka -
|
|||
|
Jakie dno, o, jakie dno...
|
|||
|
Już tylko chce się jej do piekła skryć...
|
|||
|
Och, Ziutek, Ziutek, gdzieś ty był, kiedy ja zaczynałam pić?
|
|||
|
Dlaczegoś nie bił w pysk?...
|
|||
|
Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk...
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego?! Ha! Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic?
|
|||
|
Przecież znacie te balety -
|
|||
|
Wszak w nich złego nie ma nic...
|
|||
|
Ale Celiny głos, Celiny włosów woń -
|
|||
|
Czerwoną mgłą zasnuwa oczy, w kamień zwiera dłoń...
|
|||
|
Ziutek tylko podniósł brew:
|
|||
|
Błysnęło - na białą pierś trysnęła krew...
|
|||
|
|
|||
|
Słuchaj to jęknął świat
|
|||
|
Jak chory pies u pana stóp -
|
|||
|
Tak to Celinie, Celinie, Celinie kopią grób...
|
|||
|
W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz,
|
|||
|
Niebieska szklanka miga - blacharnia Ziutka zwija już...
|
|||
|
I odtąd spoza krat
|
|||
|
Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat...
|
|||
|
|
|||
|
Lecz czasem, gdy jest noc,
|
|||
|
Ziutek wytęża słuch -
|
|||
|
Tak to Celiny, Celiny, Celiny duch...
|
|||
|
Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym:
|
|||
|
Tylko dla zwykłej draki - w ogóle prawdy nie ma w tym...
|
|||
|
To zwykły kawał jest...
|
|||
|
Darujcie - to już ballady kres...
|
|||
|
|
|||
|
*ócz - (po staropolsku) oczu"
|
|||
|
25,Cham ,"Ja, cham, miałem złoty róg, ostał mi się ino sznur
|
|||
|
Róg złoty - nie ma go, sznur mocny, szyja, noc
|
|||
|
|
|||
|
Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg!
|
|||
|
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
|
|||
|
|
|||
|
Miałem, ja cham, złoty róg, ostał mi się jeno sznur
|
|||
|
Szubieniczny, takoż mocny, żywot mój mało owocny
|
|||
|
|
|||
|
Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg!
|
|||
|
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
|
|||
|
|
|||
|
Złoty róg, ja cham, miałem, nawet się tym przechwalałem
|
|||
|
Jestem chamem i takim chamem, pewnie chamem pozostanę
|
|||
|
|
|||
|
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
|
|||
|
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
|
|||
|
Dwa sznury, ręce do góry!"
|
|||
|
26,Chcę Miłości ,"Dlaczego w domu dzisiaj nie ma nic miłości?
|
|||
|
A ja w ramionach twoich chciałbym zagościć
|
|||
|
Poczuć jak tulisz mnie do serca jedynego
|
|||
|
Papieros jeden, jeden obok drugiego
|
|||
|
|
|||
|
Chcę miłości, chcę miłości
|
|||
|
Chcę miłości, chcę miłości
|
|||
|
|
|||
|
Jaki dzień piękny, na dworze słońce pali
|
|||
|
Tego nie widzę i przemykam gdzieś w oddali
|
|||
|
I chciałbym nie być, chciałbym, by mnie nie było
|
|||
|
Tak bardzo pragnę, by się piekło skończyło
|
|||
|
|
|||
|
Chcę miłości, chcę miłości
|
|||
|
Chcę miłości, chcę miłości
|
|||
|
|
|||
|
Dzisiaj samotny i to właśnie jest najgorsze
|
|||
|
Że nie ma rzeczy, na którą mógłbym spojrzeć
|
|||
|
Otulić ciepło które im nie przeniknie
|
|||
|
I wtedy, jak zaczarowane, piekło zniknie
|
|||
|
|
|||
|
Chcę miłości, chcę miłości
|
|||
|
Chcę miłości, chcę miłości"
|
|||
|
27,Children know better ,"They've never heard about the politics nature
|
|||
|
Social security and social pressure
|
|||
|
Total indoctrination, prisons and war
|
|||
|
Some of You say there will be knowing more in future
|
|||
|
Go, go, go, go - into the future go, go!
|
|||
|
Into the future go!
|
|||
|
|
|||
|
But now they know the love is a love
|
|||
|
Crying is a crying and love is a love
|
|||
|
Who is the mother and who is the father
|
|||
|
And how is to play with each other
|
|||
|
|
|||
|
So black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
And all the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
|
|||
|
And all the children love to play with the toys
|
|||
|
The boys with the cars, the girls with the dolls
|
|||
|
Nature is simple like in heaven stars
|
|||
|
In fact more wisdom one hundred times
|
|||
|
|
|||
|
And all the children love to play with the toys
|
|||
|
The boys with the cars, the girls with the dolls
|
|||
|
Nature is simple like in heaven stars
|
|||
|
In fact more wisdom one hundred times
|
|||
|
|
|||
|
So black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
And all the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
|
|||
|
Cause black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
All the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
|
|||
|
I tell you with the thrill of another children again
|
|||
|
There will be, be no things to the understand
|
|||
|
All the things, I tell you, doesn't matter
|
|||
|
In fact, I tell you, the children know better
|
|||
|
Cause they never heard about the politics nature
|
|||
|
Social security and social pressure
|
|||
|
Total indoctrination, prisons and war
|
|||
|
Some of you say there will be knowing more
|
|||
|
|
|||
|
I say, I can't believe in that
|
|||
|
Look at that
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
I can't believe in that
|
|||
|
Look at that
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
|
|||
|
Said, said, and all the children love to play with the toys
|
|||
|
The boys with their cars, the girls with the dolls
|
|||
|
Nature is simple like in heaven stars
|
|||
|
In fact more wisdom one hundred times
|
|||
|
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
Look at that
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
Said, said, I can't believe in that
|
|||
|
Look at that
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
|
|||
|
Oh, black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
And all the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
|
|||
|
Cause black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
And all the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
Yeah!
|
|||
|
"
|
|||
|
28,Chodź z nami ,"Ja wiem, że nastąpi to niedługo
|
|||
|
Wytrzymałość tak wystawiona na próbę
|
|||
|
Ona pęknie w świetle starej latarni
|
|||
|
Stoją ludzie, ludzie - głodni, a koszmarni
|
|||
|
A z oddali w dole głosy już słychać
|
|||
|
Mój Boże, przed tym nie ma ukrycia
|
|||
|
I nie ma przeciw temu żadnej ludzkiej mądrości
|
|||
|
A ja ciągle czuję, że ktoś mnie okłamuje
|
|||
|
|
|||
|
Choć z nami, nie zwracaj uwagi
|
|||
|
Na szalone wyścigi
|
|||
|
Choć z nami i nie zwracaj uwagi
|
|||
|
Na szalone wyścigi
|
|||
|
|
|||
|
Ja też wiem, że nie każdy na to czeka
|
|||
|
Bo to królestwo nie z tego świata
|
|||
|
A tutaj posczepiani w ludzkiej zawiści
|
|||
|
Wszechobecną zasadą korzyści
|
|||
|
A ja gdzieś czytałem gdzieś kilka lat temu
|
|||
|
Że gniew ludu daje koniec jednemu czy drugiemu
|
|||
|
Ale potem przeczytałem wiele, wiele mniej lat temu
|
|||
|
Że gniew Boży daje kres gniewowi ludzkiemu
|
|||
|
|
|||
|
Więc choć z nami, nie zwracaj uwagi
|
|||
|
Na szalone wyścigi
|
|||
|
Choć z nami, nie zwracaj uwagi
|
|||
|
Na szalone wyścigi."
|
|||
|
29,Chodźcie chłopaki ,"Mówią, że ludzie stali się mądrzejsi
|
|||
|
Wiedzą to przyjezdni i wiedzą tutejsi
|
|||
|
Ale ja, ale ja…
|
|||
|
Ale ja mam wątpliwości co do tego kolego
|
|||
|
Wątpliwości sporo wieczorową porą
|
|||
|
|
|||
|
Mówią, że człowiek się rozwija poprzez wieki
|
|||
|
Umie lepiej pracować, ma zdobycze techniki
|
|||
|
Ale ja, ale ja…
|
|||
|
Ale ja mam wątpliwości mówię o tym wobec gości
|
|||
|
Wątpliwości nie mało, co się stało to się stało
|
|||
|
Zostaw mnie !
|
|||
|
|
|||
|
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
|
|||
|
Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł
|
|||
|
Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma
|
|||
|
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
|
|||
|
Zaczyna się gra!
|
|||
|
|
|||
|
Mówią:
|
|||
|
„Politycy to najgorsze gówno w mieście
|
|||
|
Jakby ich pozabijać to się może zmieni wreszcie”
|
|||
|
Ale ja…. Je je je… ale ja…
|
|||
|
Ale ja mam wątpliwości lecz jedynie co do metod
|
|||
|
Lepsze gazy trujące od noży, pistoletów
|
|||
|
|
|||
|
Mówią, że nasza rodzina ukochana
|
|||
|
Tata alkoholik, narkomanka mama
|
|||
|
Ale ja, ale ja…
|
|||
|
Ale ja mam wątpliwości co do sądów stanowczości
|
|||
|
Wątpliwości sporo, brunet wieczorową porą
|
|||
|
Rankiem też!
|
|||
|
|
|||
|
Chodźcie chłopaki zaraz będzie niezły cad
|
|||
|
Wszyscy do boju, a Ty jakbyś zgadł
|
|||
|
Nie usiedzi na miejscu kto ten serce ma
|
|||
|
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
|
|||
|
Zaczyna się gra!
|
|||
|
|
|||
|
Mówią, że nastały czasy miłości
|
|||
|
Świętym Duchem przepełnione
|
|||
|
Serca pełne radości
|
|||
|
Ale ja… je je je… ale ja…
|
|||
|
Ale ja mam wątpliwości co do takiej miłości
|
|||
|
Ta miłość jest chora, „Pora na Telesfora”
|
|||
|
Pora spać!
|
|||
|
|
|||
|
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
|
|||
|
Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł
|
|||
|
Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma
|
|||
|
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
|
|||
|
Zaczyna się gra!
|
|||
|
Zaczyna się gra!
|
|||
|
Zaczyna się gra!"
|
|||
|
30,Cisza nocna ,"Ta cisza nocna niczego się nie boi
|
|||
|
I to wiadomo - pacjenci nie chcą wojny
|
|||
|
A ja bym mógł być tych słów kurierem
|
|||
|
Już nie będę Twoim oficerem
|
|||
|
|
|||
|
Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych
|
|||
|
To oczywiste i zarazem nie z tej ziemi
|
|||
|
W końcu lekarze określają politykę
|
|||
|
Nie chciałbym być niczyim najemnikiem
|
|||
|
|
|||
|
Pociągnąć tłumy za sobą - to banalne
|
|||
|
Mówić pacjentom w kółko, że to normalne
|
|||
|
Dopełni się mój pobyt - oto jestem zerem
|
|||
|
Już nie będę twoim kawalerem
|
|||
|
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Świat
|
|||
|
|
|||
|
Gdy cisza nocna nie nastraja zbyt bojowo
|
|||
|
Ożywić można by tę ciszę wyjątkową
|
|||
|
Mówić pacjentom, że są atakowani
|
|||
|
A pacyfiści to ludzie opętani
|
|||
|
|
|||
|
Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych
|
|||
|
I to wiadomo, że my wojny nie chcemy
|
|||
|
Lecz nie chce być władzy słów tragarzem
|
|||
|
Bo to działa wszędzie i za każdym razem
|
|||
|
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Świat
|
|||
|
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Co za wesoły-soły świat
|
|||
|
Świat
|
|||
|
Świat"
|
|||
|
31,Czarne słońca ,"Kończy się tydzień, nie ma nadziei
|
|||
|
Że następny coś jeszcze zmieni
|
|||
|
Złość jest niedobra gdy z tobą stoję
|
|||
|
Gdy ciebię widzę, gdy ciebie czuję
|
|||
|
Kończy się rok i słuchaj słowa
|
|||
|
By zacząć to wszystko od nowa
|
|||
|
Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz
|
|||
|
|
|||
|
Sam sobie odpowiedz...
|
|||
|
|
|||
|
I czy tego chcesz, czy o to chodzi
|
|||
|
Bym w złości tu przychodził
|
|||
|
Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą
|
|||
|
Ja chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze
|
|||
|
Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym
|
|||
|
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
|
|||
|
|
|||
|
Jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę
|
|||
|
Co tutaj jest typowe, z tobą jest od nowa
|
|||
|
Porównaj to z nami, czarnych słońc milionami
|
|||
|
Czy warto jest, czy warte to wszystko
|
|||
|
By czynić upadek
|
|||
|
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
|
|||
|
|
|||
|
A w mojej głowie słońc milionami
|
|||
|
Karuzela nocy lśni
|
|||
|
Na niej jesteśmy sami
|
|||
|
Ja i ty..."
|
|||
|
32,Czarne słońca (wersja z filmu) ,"Zaczynasz na jawie
|
|||
|
Czy jest nadzieja, że ta twoja będzie właściwa?
|
|||
|
Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz
|
|||
|
Gdy skończysz tę część, posłuchasz słowa
|
|||
|
Kto zacznie to wszystko od nowa
|
|||
|
Pójdzie twoim śladem, nikt nie powie, że przypadkiem
|
|||
|
|
|||
|
I czy tego chcą, czy o to chodzi
|
|||
|
By w złości tu przychodzić?
|
|||
|
Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą
|
|||
|
I jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę?
|
|||
|
Co zwykle jest typowe, z tobą jest od nowa
|
|||
|
Powtarzam, obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiesz
|
|||
|
|
|||
|
Bo chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze
|
|||
|
Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym
|
|||
|
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
|
|||
|
|
|||
|
I czy warto jest, czy warte to wszystko, by czynić upadek?
|
|||
|
Porównaj to z nami, czarnych słońc tysiącami"
|
|||
|
33,Czekając na królestwo J.H.W.H. ,"To po pierwsze..
|
|||
|
To po drugie..
|
|||
|
To po trzecie..
|
|||
|
A to po czwarte..
|
|||
|
|
|||
|
Po pierwsze, najlepszy król to żaden król.
|
|||
|
Po drugie, najlepszy rząd to żaden rząd.
|
|||
|
Po trzecie, najlepszy pan to żaden pan.
|
|||
|
Najgorszy czas to ostatni czas.
|
|||
|
|
|||
|
To po pierwsze..
|
|||
|
To po drugie..
|
|||
|
To po trzecie..
|
|||
|
A to po czwarte..
|
|||
|
|
|||
|
I ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
|
|||
|
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
|
|||
|
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
|
|||
|
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
|
|||
|
|
|||
|
To po pierwsze..
|
|||
|
I najważniejsze.
|
|||
|
To po drugie..
|
|||
|
I ja tego nie lubię.
|
|||
|
|
|||
|
I,i ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
|
|||
|
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
|
|||
|
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
|
|||
|
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
|
|||
|
Niezależnie, kto to będzie.
|
|||
|
I niezależnie, skąd on będzie.
|
|||
|
|
|||
|
I,i, i ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
|
|||
|
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
|
|||
|
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
|
|||
|
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
|
|||
|
I ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
|
|||
|
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
|
|||
|
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
|
|||
|
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
|
|||
|
Niezależnie, kto to będzie.
|
|||
|
I niezależnie, skąd on będzie.
|
|||
|
|
|||
|
To po pierwsze..
|
|||
|
I najważniejsze.
|
|||
|
A to po drugie..
|
|||
|
I ja tego nie lubię."
|
|||
|
34,Czterej głupcy ,"Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
|
|||
|
Wiele pieniędzy i już nic więcej
|
|||
|
Drugi czynił owe podboje
|
|||
|
By mieć złoto na nowe stroje
|
|||
|
|
|||
|
Ci pierwsi pili na swoich dworach
|
|||
|
Obaj byli w dobrych humorach
|
|||
|
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
|
|||
|
I rzekli nie przejdziecie tędy
|
|||
|
|
|||
|
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
|
|||
|
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
|
|||
|
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
|
|||
|
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
|
|||
|
|
|||
|
W górze jeszcze na niebie słońce stało
|
|||
|
Gdy już ich ciała okradali
|
|||
|
Siła nienawiści jednego do drugiego
|
|||
|
Powaliła i starego, i młodego
|
|||
|
|
|||
|
Między pobitymi to Rzymskiej chwały
|
|||
|
Przechodzą wojownicy nowej wiary
|
|||
|
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
|
|||
|
Zwycięzców nikt nie sądzi
|
|||
|
|
|||
|
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
|
|||
|
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
|
|||
|
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
|
|||
|
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
|
|||
|
|
|||
|
Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
|
|||
|
Wiele pieniędzy i już nic więcej
|
|||
|
Drugi czynił owe podboje
|
|||
|
By mieć złoto na nowe stroje
|
|||
|
|
|||
|
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
|
|||
|
I rzekli nie przejdziecie tędy
|
|||
|
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
|
|||
|
Zwycięzców nikt nie sądzi
|
|||
|
|
|||
|
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
|
|||
|
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
|
|||
|
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
|
|||
|
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie."
|
|||
|
35,Dla twojej miłości ,"Dla Twojej miłości - to się naprawdę wydarzyło
|
|||
|
Dla Twojej miłości - nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
|
|||
|
Dla Twojej miłości - nie śpiewaj o tych turystach z Warszawy, wiesz
|
|||
|
Dla Twojej miłości - nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju
|
|||
|
|
|||
|
Bo Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości
|
|||
|
Ja wiem, że to - dla Twojej miłości
|
|||
|
Dla Twojej miłości. Słuchajcie, a w związku z powyższym
|
|||
|
|
|||
|
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
|
|||
|
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była,
|
|||
|
Jest to osoba prawdziwa, natomiast historia już mniej
|
|||
|
|
|||
|
Dla Twojej miłości - poruszy się listek co wisiał bez ruchu,
|
|||
|
Dzwoneczek cichutko zadzwoni
|
|||
|
Dla Twojej miłości - spotkamy się w przyszłym roku
|
|||
|
Dla Twojej miłości - łączmy się w pary, kochajmy się
|
|||
|
Dla Twojej miłości - znaleziono aparat słuchowy z inicjałami WP
|
|||
|
|
|||
|
Bo, Casablanca jest nie tylko - dla Twojej miłości
|
|||
|
Aparat słuchowy z inicjałami - dla Twojej miłości
|
|||
|
Dla Twojej miłości mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać
|
|||
|
|
|||
|
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
|
|||
|
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była,
|
|||
|
Wobec tego ojciec jej, ojciec jej, wysłał ją do internatu
|
|||
|
|
|||
|
Panie Wojtku czy można delay?
|
|||
|
|
|||
|
Dla Twojej miłości - świat został stworzony, na kasie
|
|||
|
Dla Twojej miłości - zapisałbym się nawet do „Solidarności”
|
|||
|
Dla Twojej miłości - spokój więzienia czy strach na wolności
|
|||
|
Chyba na kwasie?
|
|||
|
Dla Twojej miłości - jakoś mam kłopoty z zapamiętaniem tekstów nie swoich
|
|||
|
|
|||
|
Bo, Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości
|
|||
|
On się wstydzi sam, także jeszcze - dla Twojej miłości
|
|||
|
Dla Twojej miłości - mówią, że nic się nie zdarzyło
|
|||
|
|
|||
|
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
|
|||
|
Przez Iran bardzo niebezpieczna rzecz to była,
|
|||
|
Prowadziła się nietęgo,
|
|||
|
A teraz jest podobno multimilionerką w Gujanie Holenderskiej
|
|||
|
|
|||
|
Dla Twojej miłości...
|
|||
|
Dla Twojej miłości...
|
|||
|
Dla Twojej miłości...
|
|||
|
Dla Twojej miłości..."
|
|||
|
36,Dlaczego tak tu jest ,"To my, ekipa stadionowa
|
|||
|
Niech Barcelona schowa się
|
|||
|
Bo u nas dach się nie otwiera
|
|||
|
Piłkarze nasi grają źle
|
|||
|
To my ekipa, hej, drogowa
|
|||
|
Najdroższa jaka może być
|
|||
|
Gdy czarna dziura wszystko wsysa
|
|||
|
Musimy z takim faktem żyć
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego tak tu jest?
|
|||
|
Że wszystko w rękach nam się sypie?
|
|||
|
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
|
|||
|
A pani nie jest w moim typie
|
|||
|
|
|||
|
To my, ekipa kolejowa
|
|||
|
Na tysiąc części dzieli się
|
|||
|
Powinno zacząć się od nowa
|
|||
|
Ale za dużo tu nas jest
|
|||
|
To my, ekipa lotniskowa
|
|||
|
Betonu co nie skruszeć miał
|
|||
|
Jedynie krótki czas przeminął
|
|||
|
A taki cud właśnie się stał
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego tak tu jest?
|
|||
|
Że wszystko w rękach nam się sypie?
|
|||
|
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
|
|||
|
A pani nie jest w moim typie /x4"
|
|||
|
37,Do Ani ,"Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi
|
|||
|
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
|
|||
|
Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień
|
|||
|
Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień
|
|||
|
|
|||
|
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
|
|||
|
Tak bardzo potrzebuję Cię
|
|||
|
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
|
|||
|
Tak bardzo potrzebuję Cię
|
|||
|
Tak bardzo, bardzo, bardzo kocham Cię
|
|||
|
Tak bardzo potrzebuję Cię
|
|||
|
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
|
|||
|
Tak bardzo potrzebuję...
|
|||
|
|
|||
|
Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi
|
|||
|
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
|
|||
|
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy
|
|||
|
Umieram patrząc w okno na korytarzu
|
|||
|
|
|||
|
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
|
|||
|
Tak bardzo potrzebuję Cię
|
|||
|
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
|
|||
|
Tak bardzo potrzebuję
|
|||
|
|
|||
|
Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi
|
|||
|
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
|
|||
|
Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień
|
|||
|
Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień
|
|||
|
Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi
|
|||
|
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
|
|||
|
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy
|
|||
|
Umieram stojąc w oknie na korytarzu
|
|||
|
|
|||
|
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
|
|||
|
Tak bardzo potrzebuję Cię
|
|||
|
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
|
|||
|
Tak bardzo potrzebuję...
|
|||
|
To przecież wiesz!"
|
|||
|
38,Dobrze być dziadkiem ,"Dla Ciebie dzisiaj się zamieniam
|
|||
|
Zamieniam dziś szybciutko w tęczę się
|
|||
|
A jeśli sobie tego życzysz
|
|||
|
Zamienię w górę albo dwie
|
|||
|
|
|||
|
Ty jesteś moim wschodem słońca
|
|||
|
Czas najpełniejszy dajesz codziennie mi
|
|||
|
A mógłbym z Tobą być bez końca
|
|||
|
I z siostrą gdy otworzy drzwi
|
|||
|
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
I mieć za żonę młodą babcię
|
|||
|
|
|||
|
Bo obowiązki u rodziców
|
|||
|
A przyjemności dane dziadkowi są
|
|||
|
I wszyscy w całej okolicy
|
|||
|
Mogą potwierdzić jedyną prawdę tą
|
|||
|
|
|||
|
Że dziadkiem bycie to radocha
|
|||
|
Niespodziewane odkrywanie co dnia.
|
|||
|
I dziadek wie, że wnuczka kocha
|
|||
|
A druga wnuczka takie zamiary ma.
|
|||
|
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
I nosić przy tem spodnie w kratkę
|
|||
|
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Kochać, szanować swoją matkę
|
|||
|
|
|||
|
Ponownie czekam na wizytę
|
|||
|
Którą zaszczycisz znowu wreszcie mnie
|
|||
|
A gdy się nie spodziewasz przy tem
|
|||
|
To ja odwiedzę wtedy jutro Cię
|
|||
|
|
|||
|
Bo wiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
I mieć za żonę młodą babcię
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
Dobrze być dziadkiem
|
|||
|
I mieć za żonę młodą babcię"
|
|||
|
39,Dokąd uciekasz ,"Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz?
|
|||
|
Dokąd uciekasz? – Na krańca świat
|
|||
|
Gdzie się tak spieszysz? Co paszczę cieszysz?
|
|||
|
Dokąd tak spieszysz?
|
|||
|
Na swoją śmierć, czy śmierci ćwierć
|
|||
|
Czy to jest dużo? Czy to jest mało?
|
|||
|
Czy w sam raz tobie?
|
|||
|
Będzie bolało, bo ciągle mało
|
|||
|
Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz?
|
|||
|
Dokąd uciekasz?
|
|||
|
Na krańca świat
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie dom twój stoi?
|
|||
|
Gdzie twoje dzieci?
|
|||
|
Gdzie drzewo, które
|
|||
|
Sam zasadziłeś
|
|||
|
By rosło w górę?
|
|||
|
|
|||
|
Kogo się boisz? Przed kim się kryjesz?
|
|||
|
Komu zazdrościsz? Gdzie norę ryjesz, zanim się skryjesz?
|
|||
|
Ile za mało? Dużo za mało, znikąd pomocy
|
|||
|
Będzie bolało, bo ciągle mało
|
|||
|
W co uwierzyłeś? Komu zdradziłeś? Ile lat jeszcze
|
|||
|
Biec będziesz jeszcze, aż staniesz wreszcie?
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie dom twój stoi?
|
|||
|
Gdzie twoje dzieci?
|
|||
|
Gdzie drzewo, które
|
|||
|
Sam zasadziłeś
|
|||
|
By rosło w górę?
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie dom twój stoi?
|
|||
|
Gdzie twoje dzieci?
|
|||
|
Gdzie drzewo, które
|
|||
|
Sam zasadziłeś
|
|||
|
By rosło w górę?"
|
|||
|
40,Dolina ,"Kurił papirosy, haroszyj tabak
|
|||
|
Liublił ja diewczonki kak Donskij Kazak
|
|||
|
|
|||
|
Hej, razkasza ty moja, hej razkasza!
|
|||
|
Hej, razkasza ty moja, hej razkasza!
|
|||
|
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
|
|||
|
Dolina, dolina, tak, dolina maja
|
|||
|
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
|
|||
|
Dolina, dolina, tak, dolina maja
|
|||
|
|
|||
|
Gdież eta ulica, gdież etot dom
|
|||
|
Gdież eta Barysznia szto ja wliublion
|
|||
|
|
|||
|
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
|
|||
|
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
|
|||
|
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
|
|||
|
Dolina, dolina, tak, dolina maja
|
|||
|
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
|
|||
|
Dolina, dolina, tak, dolina maja
|
|||
|
|
|||
|
Wot eta ulica, wot etot dom
|
|||
|
Wot eta Barysznia szto ja wliublion
|
|||
|
|
|||
|
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
|
|||
|
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
|
|||
|
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
|
|||
|
Dolina, dolina, tak, dolina maja
|
|||
|
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
|
|||
|
Dolina, dolina, tak, dolina maja."
|
|||
|
41,Dom wschodzącego słońca ,"W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu
|
|||
|
Młody gitfunfel kopyrta
|
|||
|
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu
|
|||
|
To młody gitfunfel kopyrta
|
|||
|
|
|||
|
Przy jego tem koju gitsiorka przycupła
|
|||
|
Młodemu gitowi nawija
|
|||
|
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki
|
|||
|
Gdy tylko zakwitną nagietki
|
|||
|
|
|||
|
Nad ranem znaleźli młodego gitowca
|
|||
|
Złożyli go w ciemnej mogile
|
|||
|
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
|
|||
|
To młody gitfunfel kopyrtnął"
|
|||
|
42,Dwururka ,"Październik, listopad,
|
|||
|
ten kurz bitewny już opadł,
|
|||
|
listopad nadchodzi,
|
|||
|
wtedy nasz Pan się urodził,
|
|||
|
list doszedł od Ciebie,
|
|||
|
że wracasz po długiej przerwie,
|
|||
|
jest trochę inaczej,
|
|||
|
jeśli ty wiesz co to znaczy.
|
|||
|
|
|||
|
Pójdę z tobą do kina na nowego Tarantino
|
|||
|
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
|
|||
|
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino
|
|||
|
z chłopakiem się postaram na Almodovara
|
|||
|
|
|||
|
Ja z nią a, ty ze mną,
|
|||
|
już teraz mi wszystko jedno
|
|||
|
tu źle to, widziane,
|
|||
|
lecz kimś się innym nie stanę,
|
|||
|
ksiądz mówił, z ambony,
|
|||
|
że jestem już potępiony,
|
|||
|
a mama i tata,
|
|||
|
tolerują tylko brata.
|
|||
|
|
|||
|
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
|
|||
|
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
|
|||
|
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
|
|||
|
z chłopakiem się postaram na Almodovara
|
|||
|
|
|||
|
Co teraz, się stanie,
|
|||
|
tu jest jak w jakimś Iranie,
|
|||
|
dwupłciowa, dwururka,
|
|||
|
wołają na mnie z podwórka,
|
|||
|
jest trudno, jest ciężko,
|
|||
|
i tylko czekam na przerwę,
|
|||
|
chcę z Wami, obojgiem,
|
|||
|
a przecież się nie rozerwę.
|
|||
|
|
|||
|
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
|
|||
|
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
|
|||
|
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
|
|||
|
z chłopakiem się postaram na Almodovara
|
|||
|
|
|||
|
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
|
|||
|
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
|
|||
|
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
|
|||
|
z chłopakiem się postaram na Almodovara"
|
|||
|
43,Dyplomata ,"Хоп со слишком песня интересна,
|
|||
|
Вoт сo всем успехом всё известна,
|
|||
|
Расскажу я вам ребята, свою дельность дипломата,
|
|||
|
Вoт какие были там дела. x2
|
|||
|
|
|||
|
И пришел немецкий генерал
|
|||
|
Долго смoтрил, а потом сказал:
|
|||
|
""Вы отдайте Украину, так угодно раседину,
|
|||
|
Так велёл вам Гитлер передать"" x2
|
|||
|
|
|||
|
Я ему ответил в oбoрот:
|
|||
|
""Ах ты, курва, ёбаный твой рот!
|
|||
|
Мы ебли японцев в жопу, мы насрали на Европу,
|
|||
|
Гитлеру давим мы отказат!"" x2
|
|||
|
|
|||
|
И пришeл итальянский посёл,
|
|||
|
Глупый хуй, моржовый как осёл,
|
|||
|
Говорит что Муссолини вместе с Гитлером в Берлине,
|
|||
|
Разговор о наших землях вёл. x2
|
|||
|
|
|||
|
""Передайте господину Дуче,
|
|||
|
Что он землю нашу хуй получит.
|
|||
|
Есть нас двесте милионов, рacпердём как шпионов,
|
|||
|
А потом на звалку отвезём"". x2
|
|||
|
|
|||
|
И пришел японский самурай,
|
|||
|
Говорит он: ""Землю нам отдай!
|
|||
|
А нет то святой Микадо землю всю от Ленинграда,
|
|||
|
С войском самураев заберём"". x2
|
|||
|
|
|||
|
Самурай, ты блядский самурай,
|
|||
|
Ты иди Микаду передай -
|
|||
|
Он найжовой, он в халате, хуй моржовой, он в томате,
|
|||
|
И с него кондома не снимай! x2
|
|||
|
|
|||
|
Transkrypcja:
|
|||
|
Chop so sliszkоm piesnia intjerjеsnа,
|
|||
|
Wot so wsеm uspjеchоm wsjo izwjеstnа,
|
|||
|
Rаsskаżu ja wаm rjеbjatа, swоju djеlnоsć dipłоmаtа,
|
|||
|
Wot kаkijе byli tаm djеłа. x2
|
|||
|
|
|||
|
I priszjеł njеmjеckij gjеniеrаł
|
|||
|
Dоłgо smotrił, а pоtоm skаzаł:
|
|||
|
""Wy оtdаjtjе Ukrаinu, tаk ugоdnо rаsjеdinu,
|
|||
|
Таk wjeljoł wаm Gitlеr pjеrjеdаć"" x2
|
|||
|
|
|||
|
Ja jemu оtwjеtił w oborоt:
|
|||
|
""Аch тy, kurwa, jobаnyj twоj rоt!
|
|||
|
Мy jеbli japоncjеw w żоpu, my nаsrаli nа Jewrоpu,
|
|||
|
Gitlеru dаwim my оtkаzаć!"" x2
|
|||
|
|
|||
|
I priszjeł itаljanskij pоsjoł,
|
|||
|
Uta chuj, mоrżоwyj kаk оsjoł,
|
|||
|
Gоwоrit cztо Mussоlini w mjеsciе s Gitlеrоm w Bjеrliniе,
|
|||
|
Rаzgоwоr о nаszich ziеmjach wjoł. x2
|
|||
|
|
|||
|
""Pjеrjеdаjciе gоspоdinu Duczе,
|
|||
|
Cztо оn zjemju nаszu chuj pоłuczit.
|
|||
|
Jest nаs dwjеsciе miliоnоw, raspjеrdjom kаk raszpiоnоw,
|
|||
|
А pоtоm nа zwаłku оtwjеzjom"". x2
|
|||
|
|
|||
|
I priszjеł japоnskij sаmurаj,
|
|||
|
Gоwоrit оn: ""Zjеmju nаm оtdаj!
|
|||
|
А niеt tо swjatоj Mikаdо zjеmju wsju оt Lеningrаdа,
|
|||
|
S wоjskоm sаmurаjеw zаbjеrjom"". x2
|
|||
|
|
|||
|
Samurаj, ty bliaсkij sаmurаj,
|
|||
|
Ty idi Мikаdu pjеrjеdаj -
|
|||
|
Оn nаjżоwоj, оn w sobаciе, chuj mоrżоwоj, оn w tоmаciе,
|
|||
|
I s niеgо kоndоmа niе snimaj! x2"
|
|||
|
44,Dzieci Wiedzą Lepiej ,"They've never heard about the politics nature
|
|||
|
Social security and social pressure
|
|||
|
Total indoctrination, prisons and war
|
|||
|
Some of You say there will be knowing more in future
|
|||
|
Go, go, go, go - into the future go, go!
|
|||
|
Into the future go!
|
|||
|
|
|||
|
But now they know the love is a love
|
|||
|
Crying is a crying and love is a love
|
|||
|
Who is the mother and who is the father
|
|||
|
And how is to play with each other
|
|||
|
|
|||
|
So black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
And all the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
|
|||
|
And all the children love to play with the toys
|
|||
|
The boys with the cars, the girls with the dolls
|
|||
|
Nature is simple like in heaven stars
|
|||
|
In fact more wisdom one hundred times
|
|||
|
|
|||
|
And all the children love to play with the toys
|
|||
|
The boys with the cars, the girls with the dolls
|
|||
|
Nature is simple like in heaven stars
|
|||
|
In fact more wisdom one hundred times
|
|||
|
|
|||
|
So black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
And all the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
|
|||
|
Cause black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
All the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
|
|||
|
I tell you with the thrill of another children again
|
|||
|
There will be, be no things to the understand
|
|||
|
All the things, I tell you, doesn't matter
|
|||
|
In fact, I tell you, the children know better
|
|||
|
Cause they never heard about the politics nature
|
|||
|
Social security and social pressure
|
|||
|
Total indoctrination, prisons and war
|
|||
|
Some of you say there will be knowing more
|
|||
|
|
|||
|
I say, I can't believe in that
|
|||
|
Look at that
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
I can't believe in that
|
|||
|
Look at that
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
|
|||
|
Said, said, and all the children love to play with the toys
|
|||
|
The boys with their cars, the girls with the dolls
|
|||
|
Nature is simple like in heaven stars
|
|||
|
In fact more wisdom one hundred times
|
|||
|
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
Look at that
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
Said, said, I can't believe in that
|
|||
|
Look at that
|
|||
|
So I can't believe in that
|
|||
|
|
|||
|
Oh, black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
And all the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
|
|||
|
Cause black is black and white is white
|
|||
|
Day is a day and a night is a night
|
|||
|
And all the things, it doesn't matter
|
|||
|
In fact children know better!
|
|||
|
Yeah!"
|
|||
|
45,Dziewczyna bez zęba na przedzie ,"Wybrałem Cię spośród milionów
|
|||
|
Wybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiej
|
|||
|
Wpuściłem Cię do swego domu
|
|||
|
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy
|
|||
|
Ten dzień przywitał nas ulewą
|
|||
|
W tym wietrze z syfu z listopada
|
|||
|
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą
|
|||
|
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada
|
|||
|
|
|||
|
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
|
|||
|
Tu stać się może coś nowego
|
|||
|
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
|
|||
|
Tu stać się może coś strasznego
|
|||
|
|
|||
|
Ten uśmiech Twój każdego ranka
|
|||
|
Przypomnę sobie będąc w biedzie
|
|||
|
Byłaś mi matką i kochanką
|
|||
|
Dziewczyno bez zęba na przedzie
|
|||
|
Zrobiłaś to co zrobić chciałaś
|
|||
|
Kto dobrze wie nie musi pytać nic
|
|||
|
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś
|
|||
|
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam
|
|||
|
|
|||
|
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
|
|||
|
Tu stać się może coś nowego
|
|||
|
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
|
|||
|
Tu stać się może coś strasznego
|
|||
|
|
|||
|
To już jest koniec tej groteski
|
|||
|
Autobus życia jednak dalej jedzie
|
|||
|
Będę pamiętał Cię do grobowej deski
|
|||
|
Dziewczyno bez zęba na przedzie
|
|||
|
Wybrałem Cię spośród milionów
|
|||
|
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
|
|||
|
Wpuściłem Cię do swego domu
|
|||
|
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy
|
|||
|
|
|||
|
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
|
|||
|
Tu stać się może coś nowego
|
|||
|
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
|
|||
|
Tu stać się coś strasznego
|
|||
|
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
|
|||
|
Tu stać się może coś nowego
|
|||
|
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze
|
|||
|
Tu stało się przecież coś dobrego."
|
|||
|
46,Dziewczyna o perłowych włosach ,"Egyszer a Nap úgy elfáradt
|
|||
|
Elaludt már zöld tó ölén
|
|||
|
Az embereknek fájt a sötét
|
|||
|
O megsajnált, eljött közénk
|
|||
|
|
|||
|
Igen, jött egy gyöngyhajú lány
|
|||
|
Álmodtam, vagy igaz talán
|
|||
|
Így lett a föld, az ég
|
|||
|
Zöld meg kék, mint rég
|
|||
|
|
|||
|
A hajnal kelt, o hazament
|
|||
|
Kék hegy mögé, virág közé
|
|||
|
Kissé elfáradt, mesét mesélt
|
|||
|
Szép gyöngyhaján alszik a fény
|
|||
|
|
|||
|
Igen, élt egy gyöngyhajú lány
|
|||
|
Álmodtam, vagy igaz talán
|
|||
|
Gyöngyhaj azóta mély
|
|||
|
Kék tengerben él
|
|||
|
|
|||
|
Mikor nagyon egyedül vagy
|
|||
|
Lehull hozzád egy kis csillag
|
|||
|
Hófehér gyöngyök vezessenek
|
|||
|
Mint jó vándort fehér kövek
|
|||
|
|
|||
|
Ébredj gyöngyhajú lány
|
|||
|
Álmodtam, vagy igaz talán
|
|||
|
Lámpák gyöngye vezet
|
|||
|
Ég és föld között"
|
|||
|
47,Dziewczyna się bała pogrzebów ,"Tak długo szukać i tak dziwnie nagle znaleźć się,
|
|||
|
Choć tak co wiosnę jest - to jednak cud.
|
|||
|
Noc całą biały diabeł na kieliszka tańczy dnie,
|
|||
|
W dzień czekasz u starego parku wrót.
|
|||
|
Brzeg oceanu marzeń znaczy połamany płot,
|
|||
|
Jak kipiel morskich pian - uliczka bzów,
|
|||
|
Lecz nagle pęka cisza, a kto wie, ten pozna w lot -
|
|||
|
Pogrzebny dzwon, no cóż - nie przyjdzie znów...
|
|||
|
|
|||
|
Bo ona się bała pogrzebów,
|
|||
|
Co noc pełzły w spokój jej snów:
|
|||
|
Wóz czarny ze srebrem
|
|||
|
I łzy niepotrzebne,
|
|||
|
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
|
|||
|
Bo ona się bała pogrzebów,
|
|||
|
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
|
|||
|
Gdy chude jak szczapy
|
|||
|
Szły złe, kare szkapy,
|
|||
|
Z czarnymi kitami na łbach.
|
|||
|
|
|||
|
Gdy przyszła brali stary wóz, co długo służył już,
|
|||
|
Lecz ciągnął jeszcze stówę stary grat.
|
|||
|
Popękał lakier, brzęczą drzwi, rwie sprzęgło - no to cóż?
|
|||
|
Pod krzywym dachem lepiej widać świat.
|
|||
|
Zjeździli mapę już - na zachód, wschód, od dołu - wzwyż
|
|||
|
I każdy nowy szlak znajomy był.
|
|||
|
I tylko kiedy czerń chorągwi gdzieś poprzedzał krzyż -
|
|||
|
W przecznicę pierwszą z brzegu gnał co sił.
|
|||
|
|
|||
|
Bo ona się bała pogrzebów,
|
|||
|
Co noc pełzły w spokój jej snów:
|
|||
|
Wóz czarny ze srebrem
|
|||
|
I łzy niepotrzebne,
|
|||
|
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
|
|||
|
Bo ona się bała pogrzebów,
|
|||
|
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
|
|||
|
Gdy chude jak szczapy
|
|||
|
Szły złe, kare szkapy,
|
|||
|
Z czarnymi kitami na łbach.
|
|||
|
|
|||
|
To tu, spójrz bliżej, jeszcze w korze ostry został ślad
|
|||
|
I płacze las żywicy gorzką łzą.
|
|||
|
Brzmiał opon śpiew i gadał silnik, w oknach śmiał się wiatr,
|
|||
|
Gdy na dnie nocy on całował ją.
|
|||
|
Tu kres podróży znaczy w krwi rubinach brudny koc,
|
|||
|
Nie skrywam, przedtem jednak wypił ćwierć.
|
|||
|
Przez chwilę widział szczęście, w światłach uciekało w noc,
|
|||
|
No powiedz, może znasz piękniejszą śmierć?
|
|||
|
|
|||
|
A kiedyś się bała pogrzebów,
|
|||
|
I drżało jej serce gdy szły.
|
|||
|
Aż wreszcie ten pogrzeb,
|
|||
|
We dwoje - jak dobrze,
|
|||
|
W tym srebrze i czerni się śni.
|
|||
|
|
|||
|
Bo ona się bała pogrzebów,
|
|||
|
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
|
|||
|
Gdy chude jak szczapy
|
|||
|
Szły złe, kare szkapy,
|
|||
|
Z czarnymi kitami na łbach."
|
|||
|
48,Dzisiaj jest mojej córki wesele ,"Dzisiaj jest mojej córki wesele
|
|||
|
Zabawa będzie pewnie na 102
|
|||
|
Będzie gości tłum i będą przyjaciele
|
|||
|
Jadło na stole, wódka wyborowa
|
|||
|
Jak ten czas leci i będzie orkiestra
|
|||
|
20 kilka lat temu przyszłaś na świat
|
|||
|
I przeleciało to wszystko tak szybko
|
|||
|
Jakby to dni były a nie tyle lat
|
|||
|
|
|||
|
Dzisiaj jest mojej córki wesele
|
|||
|
Zabawa będzie na pewno na 102
|
|||
|
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
|
|||
|
Orkiestra zagra aż zadymi świat
|
|||
|
|
|||
|
Dzisiaj wesele mojej córeczki
|
|||
|
Zatańczy mama, zatańczę i ja
|
|||
|
Szkło się potłucze, zapalą się świeczki
|
|||
|
Twój mąż na pewno radę temu da
|
|||
|
I tylko łzę uronię dwa razy lub raz
|
|||
|
Bo z wojny synu mój, jej bracie nie wróciłeś
|
|||
|
Gdzieś tam daleko nas samych zostawiłeś
|
|||
|
Nie będziesz bawić się dzisiaj pośród nas
|
|||
|
|
|||
|
Dzisiaj jest mojej córki wesele
|
|||
|
Zabawa będzie na pewno na 102
|
|||
|
Będzie tłum gości i będą przyjaciele
|
|||
|
Orkiestra zagra aż zadymi świat
|
|||
|
Dzisiaj jest mojej córki wesele
|
|||
|
Zabawa będzie na pewno na 102
|
|||
|
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
|
|||
|
Tylko nie będzie ciebie i dlatego żal"
|
|||
|
49,Elektryczne nożyce ,"Elektryczne nożyce z gór
|
|||
|
W kosmosie nie ma większych
|
|||
|
A oni zjednoczeni razem lecą
|
|||
|
Oni powracają tą samą drogą
|
|||
|
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja
|
|||
|
Tak ja to widzę
|
|||
|
Oni - wadliwi myśliwi
|
|||
|
Ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja
|
|||
|
Tak ja to widzę
|
|||
|
Oni - wadliwi myśliwi
|
|||
|
Ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
|
|||
|
Więc strzeżcie się wszyscy źli
|
|||
|
Strzeżcie się wy i wy, i wy
|
|||
|
A oni zjednoczeni razem lecą
|
|||
|
Oni powracają tą samą drogą
|
|||
|
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja
|
|||
|
Tak ja to widzę
|
|||
|
Oni - wadliwi myśliwi
|
|||
|
Ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja
|
|||
|
Tak ja to widzę
|
|||
|
Oni - wadliwi myśliwi
|
|||
|
Ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
|
|||
|
Pokój w naszych czasach
|
|||
|
Tak, będzie pokój w naszych czasach
|
|||
|
Ty wiesz, ja wiem
|
|||
|
Nie chcę czynić niczego złem
|
|||
|
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja
|
|||
|
Tak ja to widzę
|
|||
|
Oni - wadliwi myśliwi
|
|||
|
Ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja
|
|||
|
Tak ja to widzę
|
|||
|
Oni - wadliwi myśliwi
|
|||
|
Ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
|
|||
|
Elektryczne nożyce z gór
|
|||
|
W kosmosie nie ma większych
|
|||
|
A oni zjednoczeni razem lecą
|
|||
|
Oni powracają tą samą drogą
|
|||
|
|
|||
|
Więc strzeżcie się wszyscy źli
|
|||
|
Strzeżcie się wy i wy, i wy
|
|||
|
A oni zjednoczeni razem lecą
|
|||
|
Oni powracają tą samą drogą."
|
|||
|
50,Fali ,"Widziałem to już raz, stał w bramie
|
|||
|
Mówił, że zna mnie
|
|||
|
Zakrzyknął do grubego, potem jechał drogą
|
|||
|
Furgonetką czerwoną
|
|||
|
A piękny to był czas, te wszystkie brudy
|
|||
|
Z dala od nas
|
|||
|
A gdy znudziły go pytania, w samolot wsiadł
|
|||
|
I poleciał w świat
|
|||
|
|
|||
|
I minął jeden czas, dawne uczucia
|
|||
|
Mieszają się przeczuciami
|
|||
|
Co tu w programie
|
|||
|
Bo ja leżę z kotami
|
|||
|
Znowu piękny to był czas, te wszystkie brudy
|
|||
|
Z dala od nas
|
|||
|
A jeśli znudzą cię pytania, w samolot wsiądź
|
|||
|
I wyjedź stąd
|
|||
|
|
|||
|
Pewnej nocy tak zdarzyło się, że wróciłem
|
|||
|
W okolicy wszyscy spali
|
|||
|
Zjadłem coś, wypiłem i poczekałem
|
|||
|
By polecieć dalej"
|
|||
|
51,Fear of the Dark ,"I am a man who walks alone
|
|||
|
And when I'm walking a dark road
|
|||
|
At night or strolling through the park
|
|||
|
|
|||
|
When the light begins to change
|
|||
|
I sometimes feel a little strange
|
|||
|
A little anxious when it's dark
|
|||
|
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a constant fear that something's always near
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a phobia that someone's always there
|
|||
|
|
|||
|
Have you run your fingers down the wall
|
|||
|
And have you felt your neck skin crawl
|
|||
|
When you're searching for the light?
|
|||
|
Sometimes when you're scared to take a look
|
|||
|
At the corner of the room
|
|||
|
You've sensed that something's watching you
|
|||
|
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a constant fear that something's always near
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a phobia that someone's always there
|
|||
|
|
|||
|
Have you ever been alone at night
|
|||
|
Thought you heard footsteps behind
|
|||
|
And turned around and no one's there?
|
|||
|
And as you quicken up your pace
|
|||
|
You find it hard to look again
|
|||
|
Because you're sure there's someone there
|
|||
|
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a constant fear that something's always near
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a phobia that someone's always there
|
|||
|
|
|||
|
Watching horror films the night before
|
|||
|
Debating witches and folklores
|
|||
|
The unknown troubles on your mind
|
|||
|
Maybe your mind is playing tricks
|
|||
|
You sense, and suddenly eyes fix
|
|||
|
On dancing shadows from behind
|
|||
|
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a constant fear that something's always near
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a phobia that someone's always there
|
|||
|
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a constant fear that something's always near
|
|||
|
Fear of the dark, fear of the dark
|
|||
|
I have a phobia that someone's always there
|
|||
|
|
|||
|
When I'm walking a dark road
|
|||
|
I am a man who walks alone."
|
|||
|
52,"Fever, fever, fever ","One day I smack your face,
|
|||
|
This is the time for you to raise,
|
|||
|
One day mother with teen,
|
|||
|
if you know baby what I fuckin' mean
|
|||
|
One day mother and father
|
|||
|
there is the time for another camper
|
|||
|
One day going under
|
|||
|
There is the time for you's to come there
|
|||
|
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
|
|||
|
One day adventure
|
|||
|
this is a name of a Catherine Hell
|
|||
|
One day scaffer Latin
|
|||
|
if you know baby what I fuckin' mean
|
|||
|
One day chwycę cię za rogi i przygniotę do podłogi
|
|||
|
One day mother and father
|
|||
|
there is the time for another camper
|
|||
|
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
|
|||
|
One day Chicago Bulls,
|
|||
|
this is the time for another rules
|
|||
|
One day Tony Iommi
|
|||
|
this is the time for chłopy te chłopy (?)
|
|||
|
One day telewizja kłamie
|
|||
|
telewizja mnie nie złamie
|
|||
|
One day going under
|
|||
|
This is the time for you's to come there
|
|||
|
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever
|
|||
|
Fever fever fever ..."
|
|||
|
53,Forum internetowe ,"Czy sprzedał się już? Czy dopiero ma?
|
|||
|
Oto pytanie, które stawiam wam
|
|||
|
A czemu gdy był, to nic tylko spał?
|
|||
|
Ze mną co lubię go gadać nic nie chciał
|
|||
|
A czemu to gra? A tamtego nie?
|
|||
|
Chyba nas wszystkich nic nie szanuje
|
|||
|
Jaki był kiedy pił? Jaki był kiedy grał?
|
|||
|
Czy to ten człowiek sam czy może różni dwaj?
|
|||
|
|
|||
|
A ile ma lat? Ile mamony ma?
|
|||
|
To na biednego nie trafiło, dobrze tak
|
|||
|
A po co mu dom, a po co mu Bóg
|
|||
|
Tak kombinuje czynić wokół siebie huk
|
|||
|
|
|||
|
Czy takim mnie chcesz jakim ja jestem sam?
|
|||
|
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
|
|||
|
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
|
|||
|
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
|
|||
|
Abyś mnie takim znał, abyś mnie takim miał
|
|||
|
Abym na półce taki wśród twych rzeczy stał?
|
|||
|
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz?
|
|||
|
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?
|
|||
|
|
|||
|
Dużo tak, po co tak? Nawet kiedy coś, a?
|
|||
|
Nie lepsze będzie niż ostatnie razy dwa
|
|||
|
Bo czemu to złe? Dlaczego by nie?
|
|||
|
O gustach przecież ciągle dyskutuje się
|
|||
|
|
|||
|
Czy takim mnie chcesz, jakim ja jestem sam?
|
|||
|
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
|
|||
|
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
|
|||
|
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
|
|||
|
Abyś mnie takim miał, abyś mnie takim znał
|
|||
|
Abym na półce taki w twoich rzeczach stał?
|
|||
|
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz
|
|||
|
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?"
|
|||
|
54,Gaz na ulicach ,"Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem na ulicy gaz
|
|||
|
Gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Widziałem na ulicy gaz
|
|||
|
Gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Na ulicach Babilonu gaz
|
|||
|
Gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Na ulicach Babilonu gaz
|
|||
|
Gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
|
|||
|
Uwaga, na ulicy gaz
|
|||
|
Gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Uwaga, na ulicy gaz
|
|||
|
Gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
Uważaj, na ulicy gaz
|
|||
|
Gaz gaz, gaz na ulicach
|
|||
|
gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz...
|
|||
|
|
|||
|
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach | 12x"
|
|||
|
55,Gdy nie ma dzieci ,"Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele, leci
|
|||
|
Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie
|
|||
|
Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem
|
|||
|
Po schodach na piechotę raczej rady nie damy
|
|||
|
|
|||
|
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
|
|||
|
Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni
|
|||
|
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
|
|||
|
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
|
|||
|
|
|||
|
Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru
|
|||
|
Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru*
|
|||
|
Jeśli wiesz o czym ja mówię. Natomiast zupełnym rankiem
|
|||
|
Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę, he
|
|||
|
|
|||
|
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
|
|||
|
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni
|
|||
|
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
|
|||
|
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
|
|||
|
|
|||
|
Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy
|
|||
|
Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni
|
|||
|
Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze
|
|||
|
Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć
|
|||
|
|
|||
|
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
|
|||
|
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
|
|||
|
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
|
|||
|
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
|
|||
|
|
|||
|
Tak, wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
|
|||
|
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
|
|||
|
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
|
|||
|
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni.
|
|||
|
|
|||
|
* aluzja do wciągania nosem kokainy"
|
|||
|
56,Gdy spadnie śnieg ,"Haa!
|
|||
|
To nie taka sprawa jest prosta,
|
|||
|
kiedy pytasz czy możesz tutaj zostać.
|
|||
|
Bo bo!
|
|||
|
Bo kto nie słyszał tej opowieści,
|
|||
|
temu niech kto inny ją streści.
|
|||
|
Czy.
|
|||
|
Czy wolisz widzieć mnie w mundurze,
|
|||
|
czy wolisz widzieć mnie bez munduru?
|
|||
|
|
|||
|
Za mundurem panny sznurem,
|
|||
|
szuruburu, black you churu?
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest taka sprawa prosta,
|
|||
|
i nie wiem czy ty aby temu sprostasz.
|
|||
|
W końcu chyba każdy chciałby z radarem,
|
|||
|
móc zatrzymać auto nowe i stare.
|
|||
|
Poza tym, nie masz wąsów,
|
|||
|
a w drogowej policji, wszyscy od czasów prohibicji,
|
|||
|
noszą wąsy na pamiątke zdarzenia,
|
|||
|
które dzisiaj strach nawet jest oceniać.
|
|||
|
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg,
|
|||
|
to do ciebie od razu będę biegł.
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg,
|
|||
|
to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą?
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg,
|
|||
|
ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje.
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg
|
|||
|
|
|||
|
To nie taka jest sprawa czytelna,
|
|||
|
choć jej bohater to osoba dzielna.
|
|||
|
W końcu nie każden jeden,
|
|||
|
jeden w policji na wielce żyznej trasie katowickiej.
|
|||
|
Stałby z wąsami, albo bez wąsów
|
|||
|
chętnie przecież to może być zimna zima
|
|||
|
A i zimą miały miejsce zdarzenia,
|
|||
|
po których trafiłbym do więzienia.
|
|||
|
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg,
|
|||
|
to do ciebie od razu będę biegł.
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg,
|
|||
|
to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą?
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg,
|
|||
|
ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje.
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg
|
|||
|
Gdy spadnie śnieg"
|
|||
|
57,"Gdziekolwiek idę, z Tobą chce iść ","Everywhere I go, I wanna go with You
|
|||
|
Everywhere I go, I wanna go with You
|
|||
|
Just everywhere I go, I wanna go with You tonight
|
|||
|
Only this night
|
|||
|
Everywhere I go, I wanna go with You
|
|||
|
|
|||
|
Cause it's true I love You
|
|||
|
Cause it's true I love You
|
|||
|
|
|||
|
Everywhere I go, I wanna go with You
|
|||
|
Everywhere I go, I wanna go with You
|
|||
|
Just everywhere I go, I wanna go with You tonight
|
|||
|
Only this night
|
|||
|
Everywhere I go, I wanna go with You
|
|||
|
|
|||
|
Cause it's true I love You
|
|||
|
Cause it's true I love You
|
|||
|
|
|||
|
Cause it's true I love You
|
|||
|
Cause it's true I love You
|
|||
|
Cause it's true I love You"
|
|||
|
58,Generał Ferreira ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat
|
|||
|
I musisz godnie go przywitać
|
|||
|
W domu musisz zrobić porządek
|
|||
|
Odpowiadać tym, co będą pytać
|
|||
|
Czy wiesz ile jest teraz pracy?
|
|||
|
To ponad ludzkie siły
|
|||
|
Więc mów nam, gdzie Twój syn
|
|||
|
Musimy porozmawiać z nim
|
|||
|
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
|
|||
|
Ci ludzie co dają Ci broń
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Twój dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
|
|||
|
Chcą podać Ci swoją dłoń
|
|||
|
|
|||
|
To rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
|
|||
|
Rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny zawsze totalitarny
|
|||
|
|
|||
|
Taki czas zdarza się raz na sto lat
|
|||
|
Musimy wszystko przygotować
|
|||
|
Wszystko dokoła przypilnować
|
|||
|
I Ty przecież nam pomożesz
|
|||
|
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać
|
|||
|
I Ty z nami brudu szukaj
|
|||
|
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz
|
|||
|
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać
|
|||
|
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
|
|||
|
Ci ludzie co dają Ci broń
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Twój dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
|
|||
|
Chcą podać Ci swoją dłoń
|
|||
|
|
|||
|
To rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
|
|||
|
Rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak
|
|||
|
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
|
|||
|
Ci ludzie co dają Ci broń
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Twój dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
|
|||
|
Chcą podać Ci swoją dłoń
|
|||
|
|
|||
|
To rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
|
|||
|
Rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest.."
|
|||
|
59,Gigantyczna koncentracja ,"Coraz silniej ja z wiekiem to czuję
|
|||
|
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
|
|||
|
Gigantycznej koncentracji potrzebuję
|
|||
|
|
|||
|
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
|
|||
|
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
|
|||
|
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
|
|||
|
|
|||
|
I krańce z boku
|
|||
|
I jeden cel
|
|||
|
I ja mam Cię na oku
|
|||
|
Ty rządź i dziel
|
|||
|
Naprawię, co zepsułem
|
|||
|
Niejeden z nas
|
|||
|
Na Boga czeka trujący gaz
|
|||
|
Niewiara jest potworna
|
|||
|
Niewiara jest torturą
|
|||
|
Modlitwa nie ma końca
|
|||
|
Tortura jest torturą, którą...
|
|||
|
|
|||
|
Wiem, że Bozia nie obroni mego domu
|
|||
|
Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam
|
|||
|
Gigantycznej koncentracji falochronu jak
|
|||
|
Używam, używam tak jak mam
|
|||
|
Używam, używam tak jak mam
|
|||
|
|
|||
|
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
|
|||
|
A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle
|
|||
|
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
|
|||
|
|
|||
|
Co mam w sobie dobrego
|
|||
|
Policzę i wam dam
|
|||
|
Niewiara jest dlatego
|
|||
|
Że chciałbym to, co mam
|
|||
|
|
|||
|
Coraz mocniej ja z wiekiem to czuję
|
|||
|
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
|
|||
|
Gigantycznej koncentracji potrzebuję
|
|||
|
|
|||
|
I krańce z boku
|
|||
|
I jeden cel
|
|||
|
Chociażby jeden w roku dzień
|
|||
|
Naprawię, co zepsułem
|
|||
|
Niejeden z nas
|
|||
|
Na Boga czeka trujący gaz
|
|||
|
Niewiara jest udręką
|
|||
|
Niewiara męką jest
|
|||
|
Modlitwa bez początku
|
|||
|
Niewiara jak kara jest
|
|||
|
|
|||
|
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
|
|||
|
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
|
|||
|
Wiem, że Bozia mnie nie uratuje
|
|||
|
|
|||
|
Wiem, że Bozia nie obroni mego domu
|
|||
|
Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam
|
|||
|
Gigantycznej koncentracji falochronu jak
|
|||
|
Używam, używam tak jak mam
|
|||
|
Używam, używam tak jak mam
|
|||
|
|
|||
|
I krańce z boku
|
|||
|
I jeden cel
|
|||
|
Samotny i w rynsztoku
|
|||
|
Posunę się
|
|||
|
Naprawię, co zepsułem
|
|||
|
Niejeden z nas
|
|||
|
Na Boga czeka trujący gaz
|
|||
|
|
|||
|
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
|
|||
|
A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle
|
|||
|
Gigantyczna koncentracja czeka mnie"
|
|||
|
60,Goopya peezda ,"Głupia pizdo, za to co zrobiłaś, więcej ręki ci nie podam
|
|||
|
To co robisz, w świecie w którym żyjesz - pewnie wielu się podoba
|
|||
|
|
|||
|
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
|
|||
|
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko
|
|||
|
|
|||
|
On jest chory, on jest zarażony, on jest zakażony tobą
|
|||
|
Twoja dusza, twoje całe ciało - tak, na zatracenie wiodą
|
|||
|
|
|||
|
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
|
|||
|
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko
|
|||
|
|
|||
|
Stare czasy, stare dobre czasy - one nigdy już nie wrócą
|
|||
|
Rzeczy które, które mi zrobiłaś - z moim światem tak się kłócą
|
|||
|
|
|||
|
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
|
|||
|
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko."
|
|||
|
61,Grosstanz ,"Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
|
|||
|
|
|||
|
Co się narodziło z ciała - to ciałem jest
|
|||
|
A co się narodziło z ducha - duchem jest
|
|||
|
Co się narodziło z ducha - duchem jest!
|
|||
|
Co się narodziło z ciała - ciałem jest!
|
|||
|
|
|||
|
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
|
|||
|
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony
|
|||
|
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
|
|||
|
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
|
|||
|
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
|
|||
|
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony!
|
|||
|
|
|||
|
Kto miłuje życie swoje - utraci je
|
|||
|
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu
|
|||
|
Kto miłuje życie swoje - utraci je!
|
|||
|
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu!
|
|||
|
|
|||
|
Bo większa będzie radość w niebie
|
|||
|
Z jednego grzesznika co się opamiętał
|
|||
|
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują
|
|||
|
Większa będzie radość w niebie
|
|||
|
Z jednego grzesznika co się opamiętał
|
|||
|
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują
|
|||
|
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
|
|||
|
Die Matrosen von Kronstadt
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz
|
|||
|
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt
|
|||
|
Sie tanzt Grosstanz auch
|
|||
|
Die Matrosen von Kronstadt
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz
|
|||
|
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt
|
|||
|
Sie tanzt Grosstanz auch
|
|||
|
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
|
|||
|
Das ist der Mord ueber ein Welt
|
|||
|
Grosstanz das ist eine schreckliche Edil
|
|||
|
Und seine schreckliche Edil haben die ganzen Planeten
|
|||
|
Und sie aber sie wuessten seinen Planeten nicht genau
|
|||
|
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
Alle tanzen Grosstanz!
|
|||
|
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Volkstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Volkstanz!
|
|||
|
|
|||
|
Każdy kto się wywyższa będzie poniżony
|
|||
|
A każdy kto się poniża będzie wywyższony
|
|||
|
Każdy kto się wywyższa będzie poniżony
|
|||
|
A każdy kto się poniża będzie wywyższony!
|
|||
|
|
|||
|
Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze
|
|||
|
Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze!
|
|||
|
Tam będzie i serce wasze!
|
|||
|
Tam będzie i serce wasze!
|
|||
|
A bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy
|
|||
|
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie
|
|||
|
A bądźcie gotowi,
|
|||
|
Bo Syn Człowieczy
|
|||
|
Bo Syn Człowieczy
|
|||
|
Bo Syn Człowieczy
|
|||
|
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie!
|
|||
|
|
|||
|
Tak było jest i będzie, kto ma oczy do słuchania niechaj słucha!
|
|||
|
Tak było jest i będzie, kto ma
|
|||
|
Tak było jest i będzie, kto ma
|
|||
|
Tak było jest i będzie, kto ma
|
|||
|
Tak było jest i będzie, kto ma
|
|||
|
Tak było jest i będzie, kto ma oczy, uszy do słuchania niechaj słucha!
|
|||
|
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Volkstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Volkstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Volkstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Grosstanz!
|
|||
|
Volkstanz!
|
|||
|
|
|||
|
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
|
|||
|
Ostatni taniec
|
|||
|
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
|
|||
|
Ostatni taniec
|
|||
|
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
|
|||
|
Ostatni taniec
|
|||
|
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
|
|||
|
Ostatni taniec
|
|||
|
Taniec!
|
|||
|
"
|
|||
|
62,Grzesznik ,"Ściągnąłem księdzu sygnet z palca
|
|||
|
Gdy obok mnie usiadł na wersalce
|
|||
|
A gdy potem upił się winem
|
|||
|
Wstrzyknąłem mu w nogę lidokainę
|
|||
|
|
|||
|
Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
|
|||
|
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
|
|||
|
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
|
|||
|
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
|
|||
|
|
|||
|
Wierzę w rzeczy co się nie kończą
|
|||
|
To co dobrze widać szybko się skończy
|
|||
|
Wszystko na tym świecie minie
|
|||
|
A moje słowo nie przeminie
|
|||
|
|
|||
|
By włożyć Ci obrączkę na palec
|
|||
|
Spowiednika okłamałem
|
|||
|
Potem skopałem Olafa z Berlina
|
|||
|
Ledwo się na nogach utrzymał
|
|||
|
|
|||
|
Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
|
|||
|
Grzesznikiem jestem tak to wiem
|
|||
|
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
|
|||
|
Grzesznikiem jestem tak to wiem
|
|||
|
|
|||
|
Jestem świętym - czy ta różnica
|
|||
|
Taka różnica mnie nie zachwyca
|
|||
|
Jestem świętym - taka różnica
|
|||
|
Taka różnica mnie nie zachwyca
|
|||
|
|
|||
|
Jaaaaa jestem grzesznikiem i o tym wiem
|
|||
|
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
|
|||
|
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
|
|||
|
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
|
|||
|
|
|||
|
Jestem świętym - taka różnica
|
|||
|
Taka różnica mnie nie zachwyca
|
|||
|
Jestem świętym - taka różnica
|
|||
|
Taka różnica mnie nie zachwyca
|
|||
|
|
|||
|
Kto ma rozum, ten często błądzi
|
|||
|
Kto ciągle szuka winy ten zabłądzi
|
|||
|
Niech życie płynie zgodnie z własnym sumieniem
|
|||
|
Kierując się odruchu sercem
|
|||
|
|
|||
|
Ja, ja, ja jestem grzesznikiem i o tym wiem
|
|||
|
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
|
|||
|
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
|
|||
|
Grzesznikiem jestem tak to wiem."
|
|||
|
63,Gwiazda szeryfa ,"Zabłysła gwiazda, szeryfa znak
|
|||
|
W zaroślach szmer, to banda zbirów czai się tak
|
|||
|
Źrenicą patrzą w siebie lufy dwie
|
|||
|
Papierowe miasto pali się!
|
|||
|
|
|||
|
U wrót czterema kopytami zarył się koń,
|
|||
|
Zarobił kulkę Bill gdy Bessie śmiała się doń
|
|||
|
Ten western przecież dobrze z życia każdy zna
|
|||
|
Gdy szczęście blisko to zza węgła pada strzał.
|
|||
|
|
|||
|
O szeryf, szeryf - o le, le, le
|
|||
|
Do olster sięgnij i pokonaj moce złe
|
|||
|
Bo dobro trwalsze jest od skał
|
|||
|
W wszystko zło przepada, gdy twój zagrzmi strzał.
|
|||
|
|
|||
|
Do świtu jeszcze wiele godzin, wiele snów
|
|||
|
A w domu tyle niepotrzebnych drętwych mów
|
|||
|
Przyzywa zimnym blaskiem neonowych łun
|
|||
|
Na rogu ofiar i obrońców bar saloon.
|
|||
|
|
|||
|
To banda pije, wszak ich znasz
|
|||
|
Patrz jak fałszywie się uśmiecha każda twarz
|
|||
|
Ty razem z nimi brzęknij w szkło
|
|||
|
Czekając na szeryfa, co wypleni zło.
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie jesteś szeryf, Gdzie? Gdzie? Gdzie?
|
|||
|
Nie pozwól nam do końca rozczarować się
|
|||
|
To przecież dobro trwalsze miało być od zła
|
|||
|
A nocy mrok miał krócej trwać od świateł dnia.
|
|||
|
Szeryfów nie ma, nie nie nie nie nie
|
|||
|
Nie zagrzmią złote kolby, banda naprzód prze
|
|||
|
Cierpliwa kropla drąży skały złom
|
|||
|
Tornado wyje ciemną nocą chwieje się dom
|
|||
|
Bum!
|
|||
|
|
|||
|
Kup bilet i na western spiesz
|
|||
|
Gdy się nie cieszysz życiem, to się śmiercią ciesz
|
|||
|
A kiedy błysną światła, zmilknie kamer szum
|
|||
|
Spójrz na ulicę - to szeryfów stąpa tłum.
|
|||
|
Obejmij dłonią kolbę, palcem zmacaj spust
|
|||
|
Bądź czujny i nic nie mów, ani pary z ust
|
|||
|
Choć nawet zegar dziejów bije smutny ton
|
|||
|
To twoje serce prawdę mówi a nie on.
|
|||
|
|
|||
|
O szeryf, szeryf, ty trzymaj się
|
|||
|
Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle
|
|||
|
Pamiętaj bez zbytecznych słów
|
|||
|
Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf
|
|||
|
Bum! bum!
|
|||
|
|
|||
|
O szeryf, szeryf, a ty trzymaj się
|
|||
|
Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle
|
|||
|
Pamiętaj bez zbytecznych słów
|
|||
|
Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf."
|
|||
|
64,"Hej, czy nie wiecie ","Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
|
|||
|
Widziałem, grozili sobie karabinami
|
|||
|
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
|
|||
|
Widziełem, siadali na tronie w koronie
|
|||
|
Widziałem, chodzili po sobie butami
|
|||
|
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
|
|||
|
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, na świecie!
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
|
|||
|
Widziałem, siadali na tronie w koronie
|
|||
|
Widziałem, chodzili po sobie butami
|
|||
|
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
|
|||
|
Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
|
|||
|
Widziałem, grozili sobie karabinami
|
|||
|
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
|
|||
|
Hej, czy nie wiecie, na świecie!"
|
|||
|
65,Henryk Wujek ,"Po jednej stronie stali wałkonie, po drugiej przeciwległej stali chuje
|
|||
|
Pomiędzy nimi siedzieli imbecyle i to właśnie do nich mówił Henryk Wujek
|
|||
|
Mówił wyraźnie i bardzo powoli, imbecyle jednak nic nie rozumieli
|
|||
|
""Papież przyjedzie i pobłogosławi"" - na Wujka mowę swą odpowiedź mieli
|
|||
|
|
|||
|
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
|
|||
|
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
|
|||
|
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
|
|||
|
Że w moim domu na mój dywan plują?
|
|||
|
|
|||
|
Wałkonie spali lub gazety czytali, po drugiej stronie zapanował chaos
|
|||
|
Rozeszły się wieści, że dawać będą jeszcze, tyle ile do kieszeni się zmieści
|
|||
|
Henryk Wujek próżno o spokój błagał, w tym bajzlu nikt go słuchać nie chciał
|
|||
|
Zrezygnowany w końcu opuścił swoje włości, cofnął się w imię solidarności i miłości
|
|||
|
|
|||
|
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
|
|||
|
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
|
|||
|
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
|
|||
|
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?
|
|||
|
|
|||
|
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
|
|||
|
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
|
|||
|
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
|
|||
|
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?
|
|||
|
|
|||
|
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
|
|||
|
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
|
|||
|
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
|
|||
|
Że w moim domu na mój dywan plują?
|
|||
|
|
|||
|
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
|
|||
|
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
|
|||
|
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
|
|||
|
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?"
|
|||
|
66,Historia pewnej miłości ,"Opowiem wam jeszcze jedną z życia historię
|
|||
|
Na tym brudnym podwórku w bramie kiedyś stał człowiek
|
|||
|
Był starszy ode mnie o jakieś cztery lata
|
|||
|
Umarł, zanim pomoc nadjechała
|
|||
|
Miał córkę. Zostawił ją samą
|
|||
|
W mieszkaniu na parterze ale z kiblem na zewnątrz
|
|||
|
Płakała po nocach, a i proszki połykała
|
|||
|
Nie wiem ile lat miała, lecz nie taka znów mała
|
|||
|
|
|||
|
Mieszkała długo sama. Ten dom tu jest typowy
|
|||
|
Kiedyś drzwi źle zamknęła, wracał jeden z zabawy
|
|||
|
Był jak świnia pijany, ujrzał światło jak w celi
|
|||
|
W sieni stała się kobietą. ale wbrew swej woli
|
|||
|
Modliła się potem by coś złego go spotkało
|
|||
|
Jakby ją wysłuchano. niedługo go dopadło
|
|||
|
Trzech żuli z naprzeciwka
|
|||
|
Kopali go w głowę, aż przestał oddychać
|
|||
|
Wtedy poszli w swoją stronę
|
|||
|
|
|||
|
To jest historia nieznana
|
|||
|
A jakby gdzieś...
|
|||
|
A jakby gdzieś zasłyszana...
|
|||
|
|
|||
|
Mieszkała ciągle sama, ale ciepła pragnęła
|
|||
|
Może nada się ten chłopak, którego widziała
|
|||
|
Kilka razy tu ostatnio
|
|||
|
Wydawał się lepszy niż ci wszyscy menele
|
|||
|
Tutaj starsi i młodsi
|
|||
|
Zagadał do niej. gdy po mleko stała
|
|||
|
Tak się jakoś ułożyło. że niedługo się pobrali
|
|||
|
Szybko córkę urodziła, wtedy bił on coraz więcej
|
|||
|
I tłukł ją jak worek im dłużej byli razem
|
|||
|
|
|||
|
Lat parę znów minęło, to tutaj normalne
|
|||
|
Przyzwyczajono się, że tam na dole płacz i wrzaski
|
|||
|
I w ciągu paru lat postarzała się o wieki
|
|||
|
I trzęsła się gdy słyszała jego kroki
|
|||
|
Aż pewnej nocy gdy zaległ nieprzytomny
|
|||
|
Zarżnęła go nożem do krojenia chabaniny
|
|||
|
Radiowóz ją zabrał nazajutrz rano
|
|||
|
Tylko córka jej została w tym mieszkaniu sama...
|
|||
|
|
|||
|
To jest... To jest historia nieznana
|
|||
|
A jakby gdzieś... a jakby gdzieś zasłyszana
|
|||
|
Jakby jakby gdzieś słyszana
|
|||
|
To jest historia... to jest historia nieznana
|
|||
|
Jak co już kiedyś było, pani zabiła pana
|
|||
|
Pani, pani, pani zabiła pana
|
|||
|
To jest, to jest, to jest historia nieznana
|
|||
|
A jakby gdzieś zasłyszana
|
|||
|
Pani zabiła pana
|
|||
|
To historia zasłyszana."
|
|||
|
67,I ja ją ,"Paryż na wiosnę cudny jest
|
|||
|
Ja z opowiadań o tym wiem
|
|||
|
Dlaczego pytasz mnie się, bo
|
|||
|
Byłem pijany w sztok.
|
|||
|
Krąg nieba znaczył miasta kres
|
|||
|
Czego nie czynie o niej też
|
|||
|
Jean Paul Belmondo, kto jak kto
|
|||
|
Alain Delon, Sofie Marso
|
|||
|
Jeśli dociągnę po dnia kres
|
|||
|
Zimno raz raz gorąco jest
|
|||
|
Jeśli uderzę znowuż gdzie
|
|||
|
Czy wieża słyszy mnie?
|
|||
|
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją.
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją
|
|||
|
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją.
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją
|
|||
|
|
|||
|
Na tej pustyni nie ma cienia
|
|||
|
Doczekać daj uspokojenia
|
|||
|
Strach zżera duszę, to się wie.
|
|||
|
Marianna kocha mnie.
|
|||
|
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją.
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją
|
|||
|
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją.
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją
|
|||
|
|
|||
|
Siostro poczekaj, jeszcze nie.
|
|||
|
Nie powiedziałem czego chcę
|
|||
|
Mijają czasy, a ja ją
|
|||
|
Dopadnę w końcu z kąta w kąt.
|
|||
|
Ostatnie pokolenie wie,
|
|||
|
Kto zaczął wielkie wojny dwie
|
|||
|
Dwie wojny każda jedna zła
|
|||
|
Niewola rodzi strach,
|
|||
|
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją.
|
|||
|
I ja ją i ja ją
|
|||
|
I ja ją x6"
|
|||
|
68,Idiota stąd ,"Ja muszę mieć kutasa na prąd
|
|||
|
Ażebyście panie poczuły go
|
|||
|
Ja muszę mieć i króla i pana
|
|||
|
Bez bata chujnia mnie pogania
|
|||
|
|
|||
|
Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć!
|
|||
|
Ja! Ja muszę to chcieć!
|
|||
|
Ja! Ja muszę to mieć!
|
|||
|
Ja! Ja muszę tego chcieć!
|
|||
|
|
|||
|
A po angielsku ani w ząb
|
|||
|
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
|
|||
|
A po rosyjsku - kurwa mać
|
|||
|
Na straży Twojej będę stać
|
|||
|
|
|||
|
Ja muszę mieć reaktor HD
|
|||
|
Równie walący jak DDT
|
|||
|
Ja muszę mieć wodza swojego
|
|||
|
I bohatera narodowego
|
|||
|
|
|||
|
Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć
|
|||
|
Ja! Ja muszę to chcieć!
|
|||
|
Ja! Ja muszę to mieć!
|
|||
|
Ja! Ja muszę tego chcieć!
|
|||
|
|
|||
|
A po angielsku ani w ząb
|
|||
|
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
|
|||
|
A z rosyjskiego - tolka chuj
|
|||
|
Ty zawsze wiernie przy mnie stój
|
|||
|
|
|||
|
Jestem idiotą - to jedno wiem
|
|||
|
Nie mieszaj nigdy dobra ze złem
|
|||
|
Jestem idiotą, idiotą stąd
|
|||
|
Ja muszę mieć kutasa na prąd"
|
|||
|
69,Idź przodem ,"Psy w norze leżąc bez siły
|
|||
|
Lizały swoje rany
|
|||
|
Po walce o przetrwanie
|
|||
|
Oblepiały ropą ściany
|
|||
|
Nie mając już sił zupełnie
|
|||
|
Ujrzawszy tedy ludzi
|
|||
|
Nie miały na walkę sił
|
|||
|
Jakże ona ich trudzi
|
|||
|
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem, stary, niech wiedzą
|
|||
|
Że mamy pokojowe zamiary...
|
|||
|
|
|||
|
Wódz oczy wzniósł ku niebu
|
|||
|
Wzywając je na świadka
|
|||
|
Pokoju chcąc nad życie
|
|||
|
Przysięgał na krew matki
|
|||
|
Posyłając jednocześnie
|
|||
|
Pancernych dwieście dywizji
|
|||
|
Ale przodem oficera
|
|||
|
Bez żadnej amunicji
|
|||
|
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem, stary, niech wiedzą
|
|||
|
Że mamy pokojowe zamiary...
|
|||
|
|
|||
|
Haa...
|
|||
|
Tak w mieście z nazwy nieznanym
|
|||
|
Idę razem z kolegami
|
|||
|
Zza rogu się wychyla
|
|||
|
Brudna wataha z bejsbolami
|
|||
|
Widząc, że szykuje się coś bardzo, bardzo, bardzo niedobrego
|
|||
|
Wypychamy raźno do przodu
|
|||
|
Kolegę najmniejszego
|
|||
|
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem
|
|||
|
Idź przodem, stary, niech wiedzą
|
|||
|
Że mamy pokojowe zamiary...
|
|||
|
|
|||
|
"
|
|||
|
70,Inżynierowie z Petrobudowy ,"Nie pękaj koleś, nie łam sie przecie A,d
|
|||
|
To o nas wczoraj stało w gazecie A,d
|
|||
|
Pisała sama ""Trybuna Ludu"" g,d
|
|||
|
Że nas ogarnia romantyzm budów A,d
|
|||
|
W takim pisaniu nie ma usterek C,F
|
|||
|
Postaw literek, niech brzękną szkła D,g
|
|||
|
Przed nami naród odkrywa głowy A,d
|
|||
|
Inżynierowie z Petrobudowy A,d
|
|||
|
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła g,d
|
|||
|
Budowniczowie na 102 A,d
|
|||
|
|
|||
|
Pić życia rozkosz, a cóż nam to szkodzi
|
|||
|
Nawet PKS do nas dochodzi
|
|||
|
A w zeszłe święto miałem kobite
|
|||
|
Co miała obie nogi umyte
|
|||
|
W Warszawie Ptaszyn niech zdziera płuca
|
|||
|
Niech tańczy Gruca, Holoubek gra
|
|||
|
My tutaj mamy program gotowy
|
|||
|
Inżynierowie z Petrobudowy
|
|||
|
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
|
|||
|
Budowniczowie na 102
|
|||
|
|
|||
|
Ciężko się żyje o suchym chlebie
|
|||
|
Za to nikt grobów nam nie rozgrzebie
|
|||
|
Szatkuj dwie zmiany zimą i latem
|
|||
|
Wyśpisz się w piachu pod kombinatem
|
|||
|
Rąk trzeba wiele, pomników mało
|
|||
|
Kogoś złamało, lecz życie trwa
|
|||
|
Więc niechaj zabrzmi slogan bojowy
|
|||
|
Inżynierowie z Petrobudowy
|
|||
|
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
|
|||
|
Budowniczowie na 102
|
|||
|
|
|||
|
Choć nie ma w kabzie srebra ni złota
|
|||
|
Przyda się przecież nasza robota
|
|||
|
Dopchamy wreszcie w ktorymś tam roku
|
|||
|
Do wojny co to ma być o pokój
|
|||
|
Co oszczędzimy to ktoś ukradnie
|
|||
|
Idzie składnie jakoś się pcha
|
|||
|
Więc wykonajmy plan narodowy
|
|||
|
Inżynierowie z Petrobudowy
|
|||
|
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
|
|||
|
Budowniczowie na 102."
|
|||
|
71,Ja wiem to ,"W domu trąd, tylko nie wiem skąd on
|
|||
|
Świata nie rozumiem, życia w nim nie umiem
|
|||
|
W domu trąd nie jest znikąd
|
|||
|
Czasem czuję tego trądu swąd
|
|||
|
Polowania jeden na drugiego
|
|||
|
Kochaj bliźniego jak siebie samego
|
|||
|
Wiem to, że wiem, że nic nie wiem
|
|||
|
Wiem, że nic nie wiem, w ciągłej potrzebie
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?
|
|||
|
|
|||
|
Mam w ustach krew, zabrano mi je
|
|||
|
Mówiłem co chciałem, teraz nie
|
|||
|
W ustach krew, wypełnia mi je
|
|||
|
Czuję strach na dnie
|
|||
|
W moich rękach miecz, unoszę go w górę
|
|||
|
Potem do przodu z wojny chórem
|
|||
|
W rękach krew, na rękach krew
|
|||
|
W rękach miecz i ciągła krew
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?
|
|||
|
|
|||
|
Hehe...
|
|||
|
A to nie jest manifest pacyfistyczny
|
|||
|
To nie jest manifest żaden
|
|||
|
Chyta chłopców dużych i małych
|
|||
|
Pleban jest pedałem
|
|||
|
Nasz burmistrz jest złodziejem
|
|||
|
Słyszę, że źle się tu dzieje
|
|||
|
Wiadomo, niedziela nad ranem
|
|||
|
Czapkujemy im z oddaniem
|
|||
|
|
|||
|
Mój świat, powiadam, jest chory
|
|||
|
Władają nim potwory
|
|||
|
Jest coraz bardziej normalne
|
|||
|
Tylko to co jest bardziej nachalne
|
|||
|
Najlepsze jest to co się sprzeda
|
|||
|
Chujowe to co sprzedać się nie da
|
|||
|
Każdy to widzi, w środku miasta
|
|||
|
Statua z gówna wyrasta
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Handlujesz moją panienką
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Tia...
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Handlujesz moją panienką
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to, karate
|
|||
|
|
|||
|
W tym mieście zło zalewa dobro
|
|||
|
W tych czasach dobro nisko upadło
|
|||
|
Brak idei wszystkich jednoczy
|
|||
|
Kilku nie może zjednoczyć
|
|||
|
W gnieździe trąd, wiem skąd on
|
|||
|
Czuję tego trądu swąd
|
|||
|
Wiem to, że wiem, że nic nie wiem
|
|||
|
Wiem, że nic nie wiem w potrzebie
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?
|
|||
|
|
|||
|
Ja wiem to, ja wiem to
|
|||
|
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
|
|||
|
Wiem to, ja wiem to
|
|||
|
I co z tego?"
|
|||
|
72,Jaką cenę możesz zapłacić ,"This crowd ain't no clean
|
|||
|
This crowd is dirty
|
|||
|
This crowd ain't no clean
|
|||
|
Say and it's so dirty
|
|||
|
This crowd smells no good living in it no easy
|
|||
|
You can find one man higher, the other on the bottom lays, I say
|
|||
|
|
|||
|
What price could you pay for the freedom from society?
|
|||
|
What price could you pay for the freedom from society?
|
|||
|
What price could you pay for the freedom from society?
|
|||
|
I say!
|
|||
|
|
|||
|
In this crowd I can't be with you
|
|||
|
You can't be with me, I say
|
|||
|
You can find one man higher
|
|||
|
Then other on the bottom lays, I say
|
|||
|
|
|||
|
What price could you pay for a changing your destiny?
|
|||
|
What price could you pay for a changing your destiny?
|
|||
|
What price could you pay for a changing your destiny?
|
|||
|
What price could you pay for a changing your destiny?
|
|||
|
What price could you pay for a changing your destiny?
|
|||
|
What price, price, price could you pay for a changing your destiny?
|
|||
|
What price could you pay for the freedom from society?
|
|||
|
What price could you pay for a changing your destiny?
|
|||
|
What price could you pay for a changing your destiny?
|
|||
|
I say...
|
|||
|
|
|||
|
What price could you pay for a changing your destiny?"
|
|||
|
73,Jatne ,"Mężczyźni w czerni są bardziej pazerni
|
|||
|
Mężczyzn w bieli nic nie dzieli
|
|||
|
Mężczyzn bez ubrań nie trudno jest ubrać
|
|||
|
Kobiety w ciąży są gorące
|
|||
|
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
|
|||
|
Żona proboszcza spadła ze schodów
|
|||
|
Potłukła się przy tym dotkliwie
|
|||
|
Teraz powoli kuśtyka o lasce
|
|||
|
Proboszcz zaś żyje szczęśliwie
|
|||
|
|
|||
|
A ja leżę na wyrze, przerzucam kanały
|
|||
|
Lektury już dawno olałem
|
|||
|
Gapię się tępo zjadając but w sosie
|
|||
|
I patrząc na dramat w kosmosie
|
|||
|
|
|||
|
A tu jeden piosenkarz znany i gruby
|
|||
|
Wystąpić chciał kiedyś z playbacku
|
|||
|
Głos mu odjęło i upadł zemdlony
|
|||
|
Bóg go oduczył tego, tego
|
|||
|
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
|
|||
|
Ho...
|
|||
|
Przyszedł raz Breżniew w dzień do fryzjera
|
|||
|
A fryzjer ujebał mu rękę
|
|||
|
Tyle jest spraw na tym świecie poważnych
|
|||
|
By o nich napisać piosenkę, ho...
|
|||
|
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne,
|
|||
|
Jatne.
|
|||
|
"
|
|||
|
74,Jeśli będziesz tam ,"Kara za winy może być tylko jedna
|
|||
|
Nie ma co tu kryć, trzeba z Bogiem się pojednać
|
|||
|
Czym więcej nalejemy tym dalej pojedziemy
|
|||
|
I za swoje czyny pewnie kiedyś odpowiemy
|
|||
|
|
|||
|
Pracuje się dla mnie, nie pracuje się ze mną
|
|||
|
Ale to nie znaczy, że jest mi wszystko jedno
|
|||
|
Nie ma czasu na dyskusje, będą tutaj reperkusje
|
|||
|
Ale musisz wiedzieć, Ty wiedz jedno, że
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli będziesz tam,
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam ja, ja za tobą / x3
|
|||
|
|
|||
|
Czy jest sąd po śmierci, czy dopiero ostateczny?
|
|||
|
Jeśli jest, czy zasłużyłem na tak zwany żywot wieczny?
|
|||
|
Moja pani dużo pije, moja pani mnie bije
|
|||
|
A jak ktoś koło mnie pije, to i w końcu ja wypije
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli będziesz tam,
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam ja, ja za tobą / x3
|
|||
|
|
|||
|
Czy to o czym opowiadam to jest takie bardzo ważne
|
|||
|
Inaczej z wrażenia zupełnie nie zasnę
|
|||
|
Bowiem tyle do zrobienia jeszcze tutaj na mnie czeka
|
|||
|
Karawana poszła dalej tylko pies z tyłu szczeka
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli będziesz tam,
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam
|
|||
|
Będziesz tam ja, ja za tobą / x7"
|
|||
|
75,Jeśli chcesz odejść odejdź. ,"Znowu dom pusty dziś nocą
|
|||
|
Cisza aż grzmi
|
|||
|
Świec płomienie próżno się
|
|||
|
Złocą, nie skrzypną drzwi
|
|||
|
Milczeć będzie moja gitara
|
|||
|
Słychać będzie bicie zegara
|
|||
|
Ja zrozumieć wszystko się staram
|
|||
|
Mówiłem Ci
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli zechcesz odejść - odejdź
|
|||
|
Jeśli zechcesz - wróć
|
|||
|
Nic się przecież w nas
|
|||
|
Nie zmieni przez te dni
|
|||
|
Wciąż tak samo serca będzie
|
|||
|
Czas tęsknotą truć
|
|||
|
Świat jak był zostanie zły
|
|||
|
|
|||
|
Choć do dziś żar rąk splecionych
|
|||
|
Czuje każdy nerw
|
|||
|
Choć w pamięci pięknych wspomnień moc
|
|||
|
Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
|
|||
|
Odkąd spadła na nas w tamtą noc
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli zechcesz wrócić - wracaj
|
|||
|
Jeśli odejść - idź
|
|||
|
To nieważne z kim
|
|||
|
I wszystko jedno gdzie
|
|||
|
Już na zawsze tamto będzie
|
|||
|
W sercach nam się tlić
|
|||
|
Jak neonowy szyld
|
|||
|
Gdzie jesteś?
|
|||
|
|
|||
|
Choć do dziś żar rąk splecionych
|
|||
|
Czuje każdy nerw
|
|||
|
Choć w pamięci pięknych wspomnień moc
|
|||
|
Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
|
|||
|
Odkąd spadła na nas w tamtą noc
|
|||
|
|
|||
|
Więc jeśli zechcesz wrócić - wracaj
|
|||
|
Jeśli odejść - idź
|
|||
|
To nieważne z kim
|
|||
|
I wszystko jedno gdzie
|
|||
|
Już na zawsze tamto będzie
|
|||
|
W sercach nam się tlić
|
|||
|
Jak neonowy szyld
|
|||
|
Gdzie jesteś?
|
|||
|
Już na zawsze tamto będzie
|
|||
|
W sercach nam się tlić
|
|||
|
Jak neonowy szyld
|
|||
|
Gdzie jesteś?"
|
|||
|
76,Jeźdźcy ,"Jadą czterej jeźdźcy, jadą
|
|||
|
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
|
|||
|
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
|
|||
|
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
|
|||
|
|
|||
|
Pierwszy niesie ci głód
|
|||
|
Tak, pierwszy niesie ci głód
|
|||
|
Pierwszy niesie ci głód
|
|||
|
Pierwszy niesie ci głód
|
|||
|
Niesie ci głód i pragnienie
|
|||
|
Pierwszy niesie ci głód
|
|||
|
Nie będziesz już nigdy syty
|
|||
|
Nigdy nie będziesz już
|
|||
|
Pierwszy niesie ci głód
|
|||
|
Głód w każdym miejscu twego ciała
|
|||
|
Niesie ci głód, którego nie chcesz, a który dostaniesz i tak
|
|||
|
|
|||
|
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
|
|||
|
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
|
|||
|
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
|
|||
|
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
|
|||
|
|
|||
|
Drugi niesie ci wojnę
|
|||
|
Tak, drugi niesie ci wojnę
|
|||
|
Drugi niesie ci wojnę
|
|||
|
Drugi niesie ci wojnę
|
|||
|
Niesie ci wojnę na wschodzie
|
|||
|
Na zachodzie niesie ci
|
|||
|
Nie zaznasz już spokoju
|
|||
|
Huk armat budzić cię będzie
|
|||
|
Drugi niesie ci wojnę
|
|||
|
Wojnę wokół całego ciebie
|
|||
|
Niesie ci wojnę, której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak
|
|||
|
|
|||
|
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
|
|||
|
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
|
|||
|
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
|
|||
|
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
|
|||
|
|
|||
|
Trzeci niesie ci śmierć
|
|||
|
Tak, trzeci niesie ci śmierć
|
|||
|
Niesie śmierć twoim bliskim
|
|||
|
Nieznajomym twym niesie ją
|
|||
|
Trzeci niesie ci śmierć
|
|||
|
Śmierć duszy twej i twego ciała
|
|||
|
Niesie ci śmierć której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak
|
|||
|
Lecz nie trać nadziei, nadziei nie trać
|
|||
|
Nadziei nie trać
|
|||
|
Tracić nie wolno
|
|||
|
Czwarty jedzie z nimi
|
|||
|
On potężniejszy jest od tamtych trzech
|
|||
|
On niesie ci miłość i wiarę
|
|||
|
I miłość i wiarę, nadzieję dla ciebie ma
|
|||
|
Niesie ci słońce i gwiazdy
|
|||
|
On potężniejszy jest od tamtych trzech..."
|
|||
|
77,July morning ,"There I was on a July morning
|
|||
|
I was looking for love
|
|||
|
With the strength
|
|||
|
Of a new day dawning
|
|||
|
And the beautiful sun
|
|||
|
|
|||
|
With the sound
|
|||
|
Of the first bird singing
|
|||
|
I was leaving for home
|
|||
|
With the day
|
|||
|
And the night behind me
|
|||
|
Yeah! And the road of my own
|
|||
|
|
|||
|
And the day
|
|||
|
And the resolution
|
|||
|
I'll be looking for you
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la...
|
|||
|
|
|||
|
I've been looking for love
|
|||
|
In the strangest places
|
|||
|
Wasn't a stone
|
|||
|
That I left unturned?
|
|||
|
I must have tried more
|
|||
|
Than a thousand faces
|
|||
|
But not one was aware
|
|||
|
Than one I have
|
|||
|
|
|||
|
In my mind
|
|||
|
In my heart
|
|||
|
In my soul
|
|||
|
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la...
|
|||
|
|
|||
|
...
|
|||
|
|
|||
|
In my heart
|
|||
|
In my mind
|
|||
|
In my soul
|
|||
|
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
|
|||
|
La, la, laaa...
|
|||
|
La, la, laaa...
|
|||
|
La, la, laaa...
|
|||
|
La, la, laaa...
|
|||
|
|
|||
|
...
|
|||
|
|
|||
|
Dziękujemy to wszystko na dziś
|
|||
|
Do widzenia!"
|
|||
|
78,Jutro wszystko się zmieni ,"Jeśli tylko przyjdzie czas
|
|||
|
A na pewno Ty w nadmiarze go masz, o tak
|
|||
|
Zakopałem w moim ogrodzie
|
|||
|
To co złe jest w moim narodzie
|
|||
|
|
|||
|
Piachem wszystko przysypałem
|
|||
|
Drugą warstwę ziemi dałem
|
|||
|
I zalałem to betonem
|
|||
|
Niechaj demon tutaj płonie
|
|||
|
Grzechy, podłość i występek
|
|||
|
Wszystkie czyny złe, przeklęte
|
|||
|
Zakopałem jak umiałem
|
|||
|
Zło narodu zasypałem
|
|||
|
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
|
|||
|
Fotografie pamiątkowe
|
|||
|
By utrwalić wydarzenie takie przełomowe
|
|||
|
Aby nie zapomnieć tego co się tutaj wydarzyło
|
|||
|
Aby zawsze z nami to wspomnienie było
|
|||
|
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Dzisiaj wszystko zmieni się!
|
|||
|
|
|||
|
Jeśli tylko przyjdzie na to pora
|
|||
|
Pewno się z ochotą nie uporasz, nie uporasz
|
|||
|
Zakopałem za domem w lesie
|
|||
|
To co człowiek złego ze sobą niesie
|
|||
|
|
|||
|
Barwy walki, karabiny,
|
|||
|
Poszczepiane skurwysyny
|
|||
|
Co mordują się nawzajem,
|
|||
|
Napadają inne kraje
|
|||
|
Politycy z potylicy
|
|||
|
I wojskowi z zagranicy
|
|||
|
Strach i pycha jeszcze dycha
|
|||
|
Ale kopie w okolicy
|
|||
|
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
|
|||
|
Zakończone zakopanie
|
|||
|
Tu już nic się więcej złego nie stanie, nie stanie
|
|||
|
Nie ma diabła w okolicy
|
|||
|
Uciekł albo schował się do piwnicy
|
|||
|
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Zapamiętaj ten dzień!
|
|||
|
Dzisiaj wszystko zmieni się!"
|
|||
|
79,Karinga ,"To taki szlak, którym szłem,
|
|||
|
Na którym ostro grałem
|
|||
|
Z ręki do ręki
|
|||
|
Nędza bo nędza
|
|||
|
Nigdy się nie oszczędzałem
|
|||
|
|
|||
|
Niemyte dusze
|
|||
|
Palcem poruszę
|
|||
|
Czy zapobiegnę znów ?
|
|||
|
Przy stole krzesło czeka na Ciebie
|
|||
|
Mógłbym umrzeć tu
|
|||
|
Hej!
|
|||
|
Mógłbym umrzeć tu!
|
|||
|
Mógłbym umrzeć tu!
|
|||
|
Mógłbym umrzeć tu!
|
|||
|
|
|||
|
Czy oskarżony jest świadomy
|
|||
|
O co jest oskarżony ?
|
|||
|
Czekam niezdarnie
|
|||
|
Niecodzień karnie
|
|||
|
Czy zechcesz wrócić tu ?
|
|||
|
|
|||
|
Nadchodzi czas, kolejny raz
|
|||
|
Sam sobie nie pomogę
|
|||
|
Tułam tu się
|
|||
|
Jedno co wiem
|
|||
|
Żyć bez Ciebie nie mogę
|
|||
|
|
|||
|
Karinga nic nie szkodzi!
|
|||
|
Karinga nie ten czas!
|
|||
|
Szalony sztorm nadchodzi!
|
|||
|
Wiatr wieje wokół nas!
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy załamie się hardy kark
|
|||
|
I kiedy wszystko zamilknie
|
|||
|
Kara znana i ogłoszona
|
|||
|
I kary tej nie uniknę
|
|||
|
Znieruchomiały czekam na Ciebie
|
|||
|
Mógłbym umrzeć tu
|
|||
|
Modlitwa niema, modlitwa pusta
|
|||
|
Mógłbym umrzeć znów
|
|||
|
Hej!
|
|||
|
Mógłbym umrzeć tu!
|
|||
|
Mógłbym umrzeć tu!
|
|||
|
Mógłbym umrzeć tu!
|
|||
|
|
|||
|
Otumanionym sercem kołaczę
|
|||
|
Takim sam siebie nie znałem
|
|||
|
Jaka to drogą, którą szłem
|
|||
|
Na której ostro grałem ?
|
|||
|
Przy stole krzesło czeka na Ciebie
|
|||
|
Ja nie ruszę przed siebie
|
|||
|
Tułam się tutaj, tułam tu się
|
|||
|
Nie mogę żyć bez Ciebie
|
|||
|
|
|||
|
Karinga nic nie szkodzi!
|
|||
|
Karinga nie ma Cię!
|
|||
|
Dlaczego nie czekałaś bym opamiętał się ?!
|
|||
|
|
|||
|
Karinga nic nie szkodzi!
|
|||
|
Karinga przez ten czas!
|
|||
|
Szalony wiatr nadchodzi!
|
|||
|
To nie był czas dla nas!"
|
|||
|
80,Kasta pianistów ,"Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
|
|||
|
Ja boję się Kasty, ja uciekam z miasta
|
|||
|
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
|
|||
|
Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa
|
|||
|
|
|||
|
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
|
|||
|
Przeczekam Kastę, ja będę z miasta
|
|||
|
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
|
|||
|
Puszcza korzenie i w głowę mi wrasta
|
|||
|
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy!
|
|||
|
|
|||
|
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
|
|||
|
Gram sam ze sobą i trawa wyrasta
|
|||
|
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
|
|||
|
Ja zniszczę Kastę, wrócę do miasta
|
|||
|
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy."
|
|||
|
81,Kasta pianistów (live 1986 wersja klubowa) ,"1.
|
|||
|
W pokoju w wiejskim domu gra ruda flecistka,
|
|||
|
Przez okno wjeżdżają jej we włosy promienie słońca,
|
|||
|
Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę,
|
|||
|
Srebrny flet błyszczy w słońcu,
|
|||
|
To duży pianista, to duży pianista,
|
|||
|
Gra duży pianista, gra duży pianista.
|
|||
|
2.
|
|||
|
Przez okno wiejskiego domu widać wiejski ogród,
|
|||
|
Zza firanek zaglądają do pokoju ciekawe drzewa,
|
|||
|
Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę,
|
|||
|
Srebrny flet błyszczy w słońcu błyszczy jak mokry lód,
|
|||
|
To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów,
|
|||
|
To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów.
|
|||
|
|
|||
|
3.
|
|||
|
Tak razem grają w wiejskim domu flecistka i pianista,
|
|||
|
Nad [?] głośniej głośniej
|
|||
|
Spogląda flecistka jakże piękny pianista,
|
|||
|
Spogląda pianista [?]
|
|||
|
Kasta pianistów, pianistów kasta,
|
|||
|
Ona bała się w nocy i uciekła z miasta,
|
|||
|
Kasta pianistów, pianistów kasta,
|
|||
|
Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa,
|
|||
|
Kasta pianistów, pianistów kasta,
|
|||
|
Grała sama ze sobą, gdzie trawa wyrasta,
|
|||
|
Kasta pianistów, pianistów kasta,
|
|||
|
Puszcza korzenie i w głowę jej wrasta.
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy.
|
|||
|
4.
|
|||
|
W pokoju w wiejskim domu leży ruda flecistka,
|
|||
|
Przez okno jej wjeżdżają we włosy podmuchy wiatru,
|
|||
|
Gra flecistka płynąco żywo patrząc żywo na pianistę,
|
|||
|
Nie gra flecistka we krwi jej ręce ma pianista.
|
|||
|
Kasta pianistów, pianistów kasta,
|
|||
|
Kto zwycięży kastę, ten będzie ze mną,
|
|||
|
Kasta pianistów, pianistów kasta
|
|||
|
Kto zniszczy kastę, ten wróci do miasta,
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
|
|||
|
Taka jest moja koncepcja,
|
|||
|
Tak ja to widzę-widzę-widzę,
|
|||
|
Oni wadliwi myśliwi,
|
|||
|
Ja jestem prawdziwy myśliwyy..."
|
|||
|
82,Kazelot ,"No somos tan malos como se dice
|
|||
|
Porque hoy todo va para mejor
|
|||
|
No hay guerras desde hace ańos
|
|||
|
El mundo se ríe, se ríe el mundo
|
|||
|
|
|||
|
Es tu carácter, tu naturaleza
|
|||
|
Mira un ejemplo simple y fácil
|
|||
|
Romances, repeticiones vistos cada domingo
|
|||
|
Escalera es larga, demasiado larga es
|
|||
|
|
|||
|
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
|
|||
|
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
|
|||
|
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
|
|||
|
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
|
|||
|
|
|||
|
Por qué lloras si todos te quieren
|
|||
|
Te quieren mucho hasta que te conozcan
|
|||
|
Ténse ese sábado, te gusta ese trabajo
|
|||
|
No somos tan malos si se trata de tus virtudes
|
|||
|
|
|||
|
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
|
|||
|
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
|
|||
|
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
|
|||
|
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
|
|||
|
|
|||
|
Es tu carácter, tu naturaleza
|
|||
|
Vigilas la portería y no temes a nadie
|
|||
|
En tres aňos probable fin del mundo
|
|||
|
Piensa para qué quieres el cańón
|
|||
|
|
|||
|
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
|
|||
|
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
|
|||
|
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
|
|||
|
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
|
|||
|
|
|||
|
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
|
|||
|
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
|
|||
|
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
|
|||
|
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
|
|||
|
"
|
|||
|
83,Kazimierz po dziadku Staszewski ,"Ja jestem Kazimierz po dziadku Bronisław Staszewski
|
|||
|
Opowiem wam teraz o wszystkim, od deski do deski
|
|||
|
Jestem muzykiem w zespole młodzieżowem
|
|||
|
Pomimo, że przecież do wieku dotarłem głowy?
|
|||
|
|
|||
|
A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego
|
|||
|
Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego
|
|||
|
Jestem od niego młodszy a to wiele wyjaśnia
|
|||
|
Jak bracia zawsze razem, jak bracia razem zawsze właśnie.
|
|||
|
|
|||
|
Rok za rokiem, dzień za dniem,
|
|||
|
jakim cudem jeszcze nie.
|
|||
|
Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się?
|
|||
|
Noc za nocą, dzień za dniem
|
|||
|
nie chce mi się wierzyć że,
|
|||
|
nie mieszkamy w domu starców,
|
|||
|
a dla starych zwyrodnialców.
|
|||
|
|
|||
|
Mówiłem, ja jestem Kazimierz, po dziadku Staszewski
|
|||
|
I jestem zwolennikiem baaardzo długiej kreski.
|
|||
|
Jestem muzykiem w zespole co był młodzieżowy,
|
|||
|
lecz myślę że nazwa zespołu nic państwu nie powie.
|
|||
|
|
|||
|
Rok za rokiem, dzień za dniem,
|
|||
|
jakim cudem jeszcze nie.
|
|||
|
Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się?
|
|||
|
Noc za nocą, dzień za dniem
|
|||
|
nie chce mi się wierzyć że,
|
|||
|
nie mieszkamy w domu starców,
|
|||
|
a dla starych zwyrodnialców. Stop.
|
|||
|
|
|||
|
A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego
|
|||
|
Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego. Stop."
|
|||
|
84,Keszitsen kepet onmagarol ,"Głosuj na mnie wtedy dostaniesz
|
|||
|
Prawie za darmo każde śniadanie
|
|||
|
Człowiek na odpowiednim miejscu
|
|||
|
Powiedzie Ciebie ku szczęściu
|
|||
|
Tak dalej być nie musi
|
|||
|
Zamknąć granice przed braćmi z Rusi
|
|||
|
A niech bogacze oddadzą pałace
|
|||
|
Milion nowych miejsc pracy
|
|||
|
|
|||
|
Czy wierzysz w słowa te?
|
|||
|
Ja nie wierzę w nie
|
|||
|
Czyż one prawdziwe są?
|
|||
|
Nie wierzę im kurwom jak psom
|
|||
|
|
|||
|
Starych i chorych weźniemy na hol
|
|||
|
Keszitsen kepet onmagarol
|
|||
|
Młodzi i zdrowi niech w szczęściu pracują
|
|||
|
Nową Polskę budują
|
|||
|
Każdemu dziecku ciepłe ubranie
|
|||
|
Sni sretstwom za utranianie
|
|||
|
Piwo i wóda dostępne już w sklepie
|
|||
|
Urzędnik jednak wie lepiej
|
|||
|
|
|||
|
Czy wierzysz w słowa te?
|
|||
|
Ja nie wierzę w nie
|
|||
|
Czyż one prawdziwe są?
|
|||
|
Nie wierzę im jak psom
|
|||
|
|
|||
|
Głosuj na mnie - wtedy zmieścisz
|
|||
|
Dodatkowych złotych czterdzieści
|
|||
|
Nowy działacz o krótkim stażu
|
|||
|
Zepsuje powietrze od razu
|
|||
|
Te wasze marsze są histeriami
|
|||
|
Lewica włada gazetami
|
|||
|
A to są ciosy poniżej pasa
|
|||
|
Warty pac pałaca
|
|||
|
|
|||
|
Czy wierzysz w słowa te?
|
|||
|
Ja nie wierzę w nie
|
|||
|
Czyż one prawdziwe są?
|
|||
|
Nie wierzę im kurwom jak psom
|
|||
|
|
|||
|
Ile to czasu, ile już czasu
|
|||
|
Sam siebie truje i innych truje
|
|||
|
Plugawią ręce ojce narodu
|
|||
|
Ponoć sługami ludu są
|
|||
|
To już jest koniec, wyborcom zadośćuczynić
|
|||
|
Ale głupiemu radość
|
|||
|
Jak wielce nęcą tej władzy tryby
|
|||
|
To wszystko było na niby!"
|
|||
|
85,Kiedy ucichną działa ,"Kiedy ucichną działa już
|
|||
|
Wtedy się inne odezwą
|
|||
|
Ludzie zabijać zaczną się znów
|
|||
|
Za wojnę znów się wezmą
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy ostatni zabity żołnierz
|
|||
|
Zgnije i kości zostaną
|
|||
|
Już nowi zwarci i gotowi
|
|||
|
Do walki ze sobą staną
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy deszcz zmyje ostatnią krew
|
|||
|
Która zaschła na drodze
|
|||
|
Spokój się skończy dookoła nas
|
|||
|
Rozczarujemy się srodze
|
|||
|
|
|||
|
Dzieci ponownie przestaną się śmiać
|
|||
|
Dzieci zaczną się bać
|
|||
|
A duże dzieci w czasie tym
|
|||
|
Życiem swoim będą grać
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy rozetnie się pasa pół
|
|||
|
Kiedy zapomni się ból
|
|||
|
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu
|
|||
|
Jakiś ma inny król
|
|||
|
|
|||
|
Zawsze było tak, się nie zmieniło
|
|||
|
Dwa, raz, ropa, gaz
|
|||
|
Zawsze było tak, się nie zmieniło
|
|||
|
Raz, dwa, ropa, gaz
|
|||
|
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy rozetnie się pasa pół
|
|||
|
Kiedy zapomni się ból
|
|||
|
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu
|
|||
|
Jakiś ma inny król
|
|||
|
|
|||
|
Zawsze było tak, się nie zmieniło
|
|||
|
Dwa, raz, ropa, gaz
|
|||
|
Zawsze było tak, się nie zmieniło
|
|||
|
Raz, dwa, ropa, gaz
|
|||
|
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
|
|||
|
Niewielu tak przez dzieje całe
|
|||
|
Tak wielu nieszczęście daje
|
|||
|
Nie zmienia się, nie zmienia się
|
|||
|
Jak zawsze wszystko nawzajem
|
|||
|
|
|||
|
Jak zawsze wszystko
|
|||
|
Nic nie zmienia się
|
|||
|
Obłędu drgawy nawzajem
|
|||
|
|
|||
|
Jak zawsze wszystko
|
|||
|
Nic nie zmienia się
|
|||
|
Tak kraje jak mu materii staje
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy rozetnie się pasa pół
|
|||
|
Kiedy zapomni się ból
|
|||
|
Wojnę kolejną i nową ma
|
|||
|
W zanadrzu jakiś inny król
|
|||
|
|
|||
|
Zawsze było tak, się nie zmieniło
|
|||
|
Dwa, raz, ropa, gaz
|
|||
|
Zawsze było tak, się nie zmieniło
|
|||
|
Raz, dwa, ropa, gaz
|
|||
|
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
|
|||
|
Zawsze było tak, się nie zmieniło
|
|||
|
Dwa, raz, ropa, gaz
|
|||
|
Zawsze było tak, się nie zmieniło
|
|||
|
Raz, dwa, ropa, gaz
|
|||
|
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas
|
|||
|
Co Ty widzisz Panie w nas"
|
|||
|
86,Klejnot Azji (niewydana) ,"To była ona, ją Azji Klejnotem
|
|||
|
Nazwały ją ludy, a co było potem
|
|||
|
Szarpali ze wschodu, szarpali z zachodu
|
|||
|
Ci co zdobyć ją chcieli jeszcze za młodu
|
|||
|
|
|||
|
To była ona, ją Azji Klejnotem
|
|||
|
Nazwali ją kiedyś, a co było potem
|
|||
|
Wojska przez jej ziemię maszerowały
|
|||
|
I godność na długo bez serca zdeptały
|
|||
|
|
|||
|
Chciałbym widzieć Cię
|
|||
|
Chciałbym kochać Cię
|
|||
|
Kto wie gdy w pełnej krasie
|
|||
|
Nie miałaś równych w całej klasie
|
|||
|
|
|||
|
Chciałbym obok być
|
|||
|
Chciałbym o Tobie śnić
|
|||
|
Gdy stałaś w pełnej krasie
|
|||
|
Ty najpiękniejsza w całej klasie
|
|||
|
|
|||
|
To była ona, ją Azji Klejnotem
|
|||
|
Nazwali ją wszyscy, a co było potem
|
|||
|
Dzieci jej tak bez litości zabili
|
|||
|
A potem jej serce do szczętu spalili
|
|||
|
|
|||
|
To była ona, ją Azji Klejnotem
|
|||
|
Nazwały ją ludy, a co było potem
|
|||
|
W niewolę ją wtedy powiedli szatani
|
|||
|
Jej ciałem bawili się jak opętani"
|
|||
|
87,Knajpa morderców ,"Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu
|
|||
|
Smutna jest knajpa byłych morderców.
|
|||
|
Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz
|
|||
|
Płonące w mroku morderców oczy.
|
|||
|
|
|||
|
Ref: Nieważny, groźny grymas na gębie
|
|||
|
Mordercy mają serca gołębie.
|
|||
|
Band, armii, gangów i czarnych sotni,
|
|||
|
Wczoraj rycerze, dziś - bezrobotni.
|
|||
|
Pustką i chłodem wieje po kątach,
|
|||
|
Stary morderca z baru szkło sprząta.
|
|||
|
Szafa wygrywa rzewne kawałki,
|
|||
|
Siedzą mordercy, łamią zapałki.
|
|||
|
|
|||
|
Czasem twarz obca, mignie i znika
|
|||
|
Zaraz się dźwignie ktoś od stolika.
|
|||
|
Wróci nazajutrz z miną nijaką,
|
|||
|
Bluźnie na życie, postawi flakon.
|
|||
|
|
|||
|
Ref: Każdy do niego zaraz się tłoczy,
|
|||
|
W krąg nad szklankami błyskają oczy.
|
|||
|
I zaraz każdy lepiej się czuje,
|
|||
|
Jeszcze morderców ktoś potrzebuje.
|
|||
|
Może nareszcie, któregoś ranka,
|
|||
|
Znowu się zacznie wielka kocanka.
|
|||
|
I dni powrócą godne zazdrości,
|
|||
|
Gdy płacić będą za przyjemności.
|
|||
|
|
|||
|
Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki
|
|||
|
Znany kształt kolby od parabelki.
|
|||
|
A w końcu palca wibruje skrycie
|
|||
|
Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie.
|
|||
|
|
|||
|
Ref: Wracajcie słodkie chwały godziny
|
|||
|
Sławne gonitwy i strzelaniny.
|
|||
|
Tak tylko można znowu być młodym
|
|||
|
Zabić i z dumą czekać nagrody.
|
|||
|
W knajpie morderców gryziemy palce
|
|||
|
Żądze nas gnębią i sny o walce.
|
|||
|
Ale któż dzisiaj mordercom ufa
|
|||
|
Więc srebrne kule śpią w czarnych lufach.
|
|||
|
|
|||
|
Zmazując barwy lasom i polom,
|
|||
|
Mknie balon nocy z knajpy gondolą.
|
|||
|
Kiedyś tak jasno, a dziś tak ciemno,
|
|||
|
Wroga nie widzę, wroga przede mną.
|
|||
|
|
|||
|
Ref: Rwie łeb od tortur alkoholowych,
|
|||
|
Lecz wśród porcelan i rur niklowych,
|
|||
|
Człowiek się znowu czuje półbogiem.
|
|||
|
Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem.
|
|||
|
Kula jak srebrna żmija wyskoczy,
|
|||
|
W lustrze nad kranem zagasną oczy.
|
|||
|
Czoła morderców skry potu zroszą,
|
|||
|
I milcząc, ciało za drzwi wynoszą.
|
|||
|
Gdy bije północ."
|
|||
|
88,"Kochaj mnie, będę twoją ","Na statku gdzieś w kotłowni, tam, gdzie palacze są
|
|||
|
Na tle płonących głowni sylwetki czarne drżą
|
|||
|
Wulgarną nucąc śpiewkę miotają słowa krewkie
|
|||
|
I na portową dziewkę czekają wszyscy wraz
|
|||
|
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
|
|||
|
A w tym piekielnym żarze łeb pada niby kloc
|
|||
|
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę
|
|||
|
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas
|
|||
|
Już na schodach widać jej nogi
|
|||
|
Mocne wino szykujcie i trzos
|
|||
|
Już za chwilę dotknie podłogi
|
|||
|
I z oddali dobiegnie jej głos
|
|||
|
|
|||
|
Kochaj mnie, a będę twoją
|
|||
|
Całuj mnie i mocno tul
|
|||
|
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
|
|||
|
Beznadziejną tęsknotę moich ust
|
|||
|
Kochaj mnie, a będę twoją
|
|||
|
Nie chcę nic prócz słodkich warg
|
|||
|
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
|
|||
|
Zanim ciało znów oddasz na targ
|
|||
|
|
|||
|
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
|
|||
|
A w tym piekielnym żarze łeb ciąży niby kloc
|
|||
|
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę
|
|||
|
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas
|
|||
|
Niby kotłów wielkie ognisko
|
|||
|
Płoną twarze i oczy ich grzmią
|
|||
|
Pójdźmy tobie przyjrzeć się blisko
|
|||
|
Kiedy śpiewasz piosenkę tą
|
|||
|
|
|||
|
Kochaj mnie, a będę twoją
|
|||
|
Całuj mnie i mocno tul
|
|||
|
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
|
|||
|
Beznadziejną tęsknotę moich ust
|
|||
|
Kochaj mnie, a będę twoją
|
|||
|
Nie chcę nic prócz słodkich warg
|
|||
|
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
|
|||
|
Zanim ciało znów oddasz na targ."
|
|||
|
89,Kocham Cię a miłością swoją ,"Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat
|
|||
|
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was
|
|||
|
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo
|
|||
|
Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba
|
|||
|
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
To było przecież niedawno jak
|
|||
|
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
|
|||
|
Kocham Cię tak, jak kiedy w deszczu na przystanku jęliśmy się całować
|
|||
|
Kocham Cię tak, jak gdy na okno ucieczką musiałem się salwować
|
|||
|
Kocham Cię tak, jak kiedy okna u kreatury myć mieliśmy
|
|||
|
Kocham Cię tak, jak gdy pierwszy raz w domu Twoich rodziców zostaliśmy
|
|||
|
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
To było przecież niedawno jak
|
|||
|
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
|
|||
|
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat
|
|||
|
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was
|
|||
|
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo
|
|||
|
Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba
|
|||
|
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
To było przecież niedawno jak
|
|||
|
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
To było przecież niedawno jak
|
|||
|
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
|
|||
|
To było przecież niedawno tak
|
|||
|
To było przecież niedawno jak
|
|||
|
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
|
|||
|
To było przecież niedawno tak"
|
|||
|
90,Kołysanka stalinowska ,"Rosną w Polsce domy z czerwoniutkiej cegły,
|
|||
|
Domy wznosi piekarz, bo w tej pracy biegły.
|
|||
|
Handel Zagraniczny rozwijają zduni.
|
|||
|
Znają koniunktury z gawędzeń babuni.
|
|||
|
Domy, mosty, szkoły to domena szewców,
|
|||
|
A z krawców się robi zwycięstwa ich piewców.
|
|||
|
Piekarz, szewcy, zduni- każdy sercu bliski.
|
|||
|
Wspólnie zapracują na moją ""Scotch Whisky""
|
|||
|
Azembski zaś whisky, aby spijać mógł:
|
|||
|
Rządzić musi ślusarz;
|
|||
|
Rządzić musi ślusarz;
|
|||
|
I musi ten ślusarz spokojnie spać bez trwóg
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Więc każdego ranka na ""Armii Kennedy""
|
|||
|
Pilnie referuję Europy biedy:
|
|||
|
Jak się Zachód plącze w pętach kapitału
|
|||
|
I jak do ruiny zbliża się pomału.
|
|||
|
Potem do lodówki zaglądam ciekawie
|
|||
|
Oto ""Johnie Walker"" zaraz się zaprawię.
|
|||
|
I każdego co by mnie zaprawić chciał:
|
|||
|
Wydam ślusarzowi;
|
|||
|
Wydam ślusarzowi;
|
|||
|
Wydam ślusarzowi;
|
|||
|
Aby za swoje miał!"
|
|||
|
91,Komu bije dzwon ,"Znowu dziś widzę zachód słońca
|
|||
|
Znowu udało się doczekać końca
|
|||
|
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było
|
|||
|
Wielu, nawet ich nie liczyłem
|
|||
|
|
|||
|
Codzienne żniwo swoje zbieram
|
|||
|
Kres podróży każdego dnia
|
|||
|
Być czy mieć? - takie dwa pytania
|
|||
|
Bliżej ku celom posiadania
|
|||
|
|
|||
|
Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć
|
|||
|
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele
|
|||
|
Gdy wszystko skończy się jak myślałem
|
|||
|
Wsyp mnie do ziemi, stąd przyjechałem
|
|||
|
|
|||
|
Bim-bom, bam-bim-bom
|
|||
|
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
|
|||
|
Bim-bom, bam-bim-bom
|
|||
|
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
|
|||
|
Bim-bom, bam-bim-bom
|
|||
|
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
|
|||
|
Bim-bom, bam-bim-bom
|
|||
|
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
|
|||
|
|
|||
|
Więc głowa do góry, gdy dzień wstaje rano
|
|||
|
Od tego są nogi, by łazić na nich
|
|||
|
We dni, czy gorsze, czy lepsze
|
|||
|
Ten jest ostatni, który nie pierwszy
|
|||
|
|
|||
|
Brzdęk, pękła czara pełna goryczy
|
|||
|
Rozlanych kropel już nie policzę
|
|||
|
Który dzień będzie ten dzień ostatni
|
|||
|
Byłem czy miałem? - dwie zagadki
|
|||
|
|
|||
|
Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć
|
|||
|
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele
|
|||
|
Gdy wszystko skończy się jak myślałem
|
|||
|
Wsyp mnie do morza, stąd przyjechałem
|
|||
|
|
|||
|
Tak, bim-bom, bam-bim-bom
|
|||
|
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
|
|||
|
Bim-bom, bam-bim-bom
|
|||
|
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
|
|||
|
Bim-bom, bam-bim-bim-bim-bom
|
|||
|
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
|
|||
|
Bim-bom, bam-bim-bom
|
|||
|
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon."
|
|||
|
92,Komuna mentalna ,"Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr
|
|||
|
A w tej krainie ciągle myśl nie płynie.
|
|||
|
Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele
|
|||
|
Czekając na znak święty z nieba w niedzielę.
|
|||
|
Płaczą nad losem swoim i tej krainy
|
|||
|
Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie.
|
|||
|
Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna
|
|||
|
Głowy pustoszy komuna mentalna.
|
|||
|
|
|||
|
Bo mądrość góruje nad głupotą, tak
|
|||
|
Jak, jak światłość góruje nad ciemnością, i
|
|||
|
I kapłan sekty panującej w krainie
|
|||
|
On dobrze wie to, co wiedzieć powinien.
|
|||
|
I targuje się z wojskowym, pół nocy tracąc zdrowie
|
|||
|
W końcu podzielą się po połowie.
|
|||
|
Jeden się przeżegna, drugi
|
|||
|
Drugi spojrzy śmiało.
|
|||
|
On będzie rządzić tłuszczą
|
|||
|
Batem i pałą.
|
|||
|
|
|||
|
(Na na nana - nananana) x3
|
|||
|
|
|||
|
(Na na na na na)
|
|||
|
|
|||
|
(Na na nana - nananana) x3
|
|||
|
|
|||
|
(Na na na na na na)
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr
|
|||
|
A w tej krainie ciągle myśl nie płynie.
|
|||
|
Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele
|
|||
|
Czekając na znak święty z nieba w niedzielę.
|
|||
|
Płaczą nad losem swoim i tej krainy
|
|||
|
Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie.
|
|||
|
Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna
|
|||
|
To głowy pustoszy komuna mentalna."
|
|||
|
93,Konsument ,"Konsument mówi, że je, aby jeść
|
|||
|
Konsument pli, aby pleść
|
|||
|
Jego bracia stoją radia wokół
|
|||
|
Słuchają politycznego bełkotu
|
|||
|
|
|||
|
Potem wszyscy razem siadają do stołu
|
|||
|
Piją wódkę, gadają, fioletowe twarze mają
|
|||
|
A gdy więcej nie zjedzą i nie wypiją
|
|||
|
Gromadzą się tłumnie przed telewizją
|
|||
|
|
|||
|
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
|
|||
|
Wszyscy oni zasypywani informacjami
|
|||
|
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
|
|||
|
Wszyscy oni zasypywani informacjami
|
|||
|
|
|||
|
Konsument, gdy wie, że to jest w modzie
|
|||
|
Rozmawia o wojnie na Wschodzie
|
|||
|
Mówi to, co słyszał w radio i z gazety
|
|||
|
Czy konsument to ty?
|
|||
|
|
|||
|
Tak im zależy, byś ty był konsument
|
|||
|
Nie myślał, działał jak instrument
|
|||
|
Bo konsument mówi, że je, aby jeść
|
|||
|
Więc pomyśl czy jesz, aby jeść?
|
|||
|
|
|||
|
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
|
|||
|
Wszyscy oni zasypywani informacjami
|
|||
|
Wszyscy oni bombardowani śmieciami
|
|||
|
Wszyscy oni zasypywani informacjami"
|
|||
|
94,Krew Boga ,"Wszystko wydaje się takie samo
|
|||
|
A jednak inne jest wszystko
|
|||
|
Ja dalej widzę krew Boga
|
|||
|
Za wasz czyn spotka was kara sroga
|
|||
|
|
|||
|
Ja jednak widzę krew Boga
|
|||
|
Ja ciągle widzę krew Boga
|
|||
|
Ja dalej widzę krew Boga
|
|||
|
Ja ciągle widzę krew Boga
|
|||
|
|
|||
|
Obejrzyjcie swe dłonie i twarze
|
|||
|
Są czerwone od Boga krwi
|
|||
|
Zastanówcie się, co zrobiliście
|
|||
|
Czy naprawdę Go zabiliście
|
|||
|
|
|||
|
Ja jednak widzę krew Boga
|
|||
|
Ja ciągle widzę krew Boga
|
|||
|
Ja dalej widzę krew Boga
|
|||
|
Ja ciągle widzę krew Boga"
|
|||
|
95,Krew jak śnieg ,"""Najbardziej lubię wizualizować sobie
|
|||
|
ostateczny krach systemu korporacji...""
|
|||
|
|
|||
|
Raz, dwa trzy, cztery...
|
|||
|
|
|||
|
Wszystkich nudzi ta sama stara śpiewka
|
|||
|
Ale może jeszcze nie jest za późno
|
|||
|
Ja jednak widzę nic z tego
|
|||
|
Co dzień jeden coraz głupszy od drugiego
|
|||
|
|
|||
|
Krew jak śnieg
|
|||
|
Opamiętajcie się
|
|||
|
Krew jak chleb
|
|||
|
|
|||
|
Ostateczny krach systemu korporacji
|
|||
|
Wizualizuje owszem się
|
|||
|
Ma się zacząć kiedy wrócę z wakacji
|
|||
|
Na razie nie jest jeszcze całkiem, całkiem źle
|
|||
|
|
|||
|
Krew jak śnieg
|
|||
|
Opamiętajcie się
|
|||
|
Uciszcie się! Aaa...
|
|||
|
|
|||
|
Nie wszystko równie dobrze się sprzedaje
|
|||
|
Niewiele już gorszego może być
|
|||
|
Sztuka sługą polityki
|
|||
|
Czemu bracie robisz kurwę z muzyki? Hej...
|
|||
|
|
|||
|
Krew jak śnieg
|
|||
|
Opamiętajcie się
|
|||
|
Śnieg jak chleb!
|
|||
|
Dawajta!...
|
|||
|
|
|||
|
Do jutra ma być wszystko posprzątane
|
|||
|
Do jutra tu porządek musi być
|
|||
|
Ja jednak słyszę kół stukot
|
|||
|
Na Boga, nie słuchajcie tych głupot! Hej...
|
|||
|
|
|||
|
Krew jak śnieg
|
|||
|
Opamiętajcie się
|
|||
|
Jest zupełnie źle
|
|||
|
|
|||
|
Krew jak chleb
|
|||
|
Chleb i wino
|
|||
|
Wino i krew
|
|||
|
Wino i śpiew
|
|||
|
|
|||
|
...
|
|||
|
|
|||
|
No i rozumiesz wszyscy na****ni... "
|
|||
|
96,Królowa życia ,"niebieskie dżinsy i słomiane kapelusze
|
|||
|
wodospad słońca, chmur poduchy, złoto pól
|
|||
|
codziennie plecak pełen całkiem nowych wzruszeń
|
|||
|
królowa życia i król
|
|||
|
|
|||
|
na taflach jezior trzepotanie białych żagli
|
|||
|
śnieg zimą w górach, latem lepsza morska sól
|
|||
|
czy dzień, czy noc, nic oprócz pragnień ich nie nagli
|
|||
|
królowa życia i król
|
|||
|
|
|||
|
dla zdrowia czasem spleen
|
|||
|
patykiem pisanych win
|
|||
|
odtrącaj szyjkę i ""skool""
|
|||
|
|
|||
|
królowa życia
|
|||
|
królowa życia
|
|||
|
królowa życia i król
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
zwycięstwa pierwsze i przegranych pierwsza gorycz
|
|||
|
motanie spraw jak rajdy bilardowych kul
|
|||
|
coraz mądrzejsze życia podłapują wzory
|
|||
|
królowa życia i król
|
|||
|
|
|||
|
tych najtrudniejszych w życiu rozmów ostre słowa
|
|||
|
""jakoś to załatw"", ""dla higieny weźmy ślub""
|
|||
|
choć trochę głupio było, trudno dopasować
|
|||
|
królowa życia i trup
|
|||
|
|
|||
|
na szczęście brak pamięci
|
|||
|
jakoś tam trzeba kręcić
|
|||
|
po prostu we mnie się wtul
|
|||
|
|
|||
|
królowa życia
|
|||
|
królowa życia
|
|||
|
królowa życia i król
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
pofartowało się zupełnie niesłychanie
|
|||
|
gablota mota na opony wstęgę szos
|
|||
|
i skórą kurtek świecą w środku jak marsjanie
|
|||
|
królowa życia i boss
|
|||
|
|
|||
|
jak człowiek wygra to dopiero ma coś z życia
|
|||
|
naprawdę czuje jak wariuje w żyłach krew
|
|||
|
układy takie, że no wprost nie do odbicia
|
|||
|
królowa życia i szef
|
|||
|
|
|||
|
to już napewno góra
|
|||
|
i farty i kultura
|
|||
|
nigdy nie wypadną z ról
|
|||
|
|
|||
|
królowa życia
|
|||
|
królowa życia
|
|||
|
królowa życia i król
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
a potem taki czas, że wszystko jest już śliczne
|
|||
|
i coraz mniej codzień zwyczajnych spraw, cest brulle
|
|||
|
więc admiruje cię, bo to takie romantyczne
|
|||
|
królowa życia i król
|
|||
|
|
|||
|
coraz mniej jawy, coraz więcej alkoholi
|
|||
|
och, Barleycorn, powieki oczom duszy stul
|
|||
|
oboje wiemy jak samotność nocą boli
|
|||
|
królowa życia i król
|
|||
|
|
|||
|
wódeczka raz, bo świta
|
|||
|
pod czaszką kac aż zgrzyta
|
|||
|
wszystko załatwi ten ból
|
|||
|
|
|||
|
królowa życia
|
|||
|
królowa życia
|
|||
|
królowa życia i król..."
|
|||
|
97,Krutkie kazanie na temat jazdy na maxa ,"O tej nocy szybko chcę zapomnieć
|
|||
|
A o tym, co nad ranem było, nie wiem
|
|||
|
Teraz na słońcu pod parasolem dużym
|
|||
|
Chcę przeczekać dopóki noc nie wróci
|
|||
|
I w tym miejscu na razie chcę pozostać
|
|||
|
Aż ujrzę wieczorem znajomą Twoją postać
|
|||
|
Co ruszy mnie spod parasola wartko
|
|||
|
Na spotkanie nowych przygód tu zupełnie niedaleko
|
|||
|
|
|||
|
Napij się ze mną wina, co konkretną moc trzyma
|
|||
|
Pójdzmy po śniegu, gdzie nie ma drugiego brzegu
|
|||
|
Potem na wahadło, raz bliżej, raz dalej
|
|||
|
Światło w końcu da się zrobić
|
|||
|
Trafię głową między Twoje nogi
|
|||
|
|
|||
|
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
|
|||
|
Tak klęka do ziemi coraz bliżej
|
|||
|
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
|
|||
|
Tak na klęczkach po odchodach brodzi
|
|||
|
|
|||
|
I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć
|
|||
|
A byla dzisiaj krótsza o wiele więcej
|
|||
|
Teraz bez słońca pod parasolem dużym
|
|||
|
Obserwuję swe odbicie w kaluży
|
|||
|
|
|||
|
I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać
|
|||
|
Dlatego tak myśląc chcę pozostać
|
|||
|
Tu dłużej na tyle na ile to możliwe
|
|||
|
Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie
|
|||
|
|
|||
|
Napij się ze mną wina. co konkretną moc trzyma
|
|||
|
Pojedziemy razem zupełnie pełnym gazem
|
|||
|
Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy
|
|||
|
Potem Cię za włosy złapię, Ty mnie podrapiesz
|
|||
|
|
|||
|
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
|
|||
|
Tak sie chwiejąc po odchodach brodzi
|
|||
|
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
|
|||
|
Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej
|
|||
|
|
|||
|
I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć
|
|||
|
A była dzisiaj znowu krótsza wiele, wiele więcej
|
|||
|
Teraz bez słońca pod parasolem dużym
|
|||
|
Obserwuję swoją mordę w kałuży
|
|||
|
|
|||
|
I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać
|
|||
|
Dlatego tak myśląc chcę pozostać
|
|||
|
Tu dłużej na tyle, na ile to możliwe
|
|||
|
Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie
|
|||
|
|
|||
|
Napij się ze mną wina co konkretną moc trzyma
|
|||
|
Pojedziemy razem, zupełnie pełnym gazem
|
|||
|
Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy
|
|||
|
Potem Cię za pióra złapię, Ty mnie podrapiesz
|
|||
|
|
|||
|
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
|
|||
|
Tak tańcują ziemi coraz bliżej
|
|||
|
Tak szaleje półmiasta tu codzień
|
|||
|
Zapierdala w dół równi pochyłej
|
|||
|
|
|||
|
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
|
|||
|
Tak się chwiejąc po odchodach brodzi
|
|||
|
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
|
|||
|
Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej"
|
|||
|
98,Kto śmie traktować Cię źle ,"Mam Ci tak wiele do powiedzenia
|
|||
|
Nie możesz tego nie doceniać, tak
|
|||
|
I rzeczy złe, i rzeczy dobre
|
|||
|
Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych
|
|||
|
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
|
|||
|
Nie możesz tego nie doceniać
|
|||
|
Kończą się czasy naszej młodości
|
|||
|
Skończyć się musi to, co się nie zmienia
|
|||
|
Tak, tak, to co się nie zmienia...
|
|||
|
|
|||
|
I pytam się:
|
|||
|
Kto śmie traktować Cię źle
|
|||
|
Kto śmie traktować Cię źle
|
|||
|
Kto śmie traktować Cię źle, i kto
|
|||
|
Kto śmie traktować Cię źle
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Bo ja...
|
|||
|
Chcę wierzyć w to, co mówię
|
|||
|
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
|
|||
|
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
|
|||
|
Chcę wierzyć w to, co mówię
|
|||
|
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
|
|||
|
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
|
|||
|
Tak...
|
|||
|
|
|||
|
Uważaj bo...
|
|||
|
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
|
|||
|
Nie próbuj tego teraz zmieniać
|
|||
|
Naprawdę bardzo kocham Cię
|
|||
|
Proszę, traktuj to poważnie, ha
|
|||
|
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
|
|||
|
Nie możesz tego nie doceniać
|
|||
|
I rzeczy złe, i rzeczy dobre
|
|||
|
Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych
|
|||
|
|
|||
|
Kto śmie traktować Cię źle, kto śmie...
|
|||
|
Kto śmie traktować Cię źle
|
|||
|
Kto śmie traktować Cię źle
|
|||
|
Kto śmie traktować Cię źle
|
|||
|
|
|||
|
Chcę wierzyć w to, co mówię
|
|||
|
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
|
|||
|
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
|
|||
|
Chcę wierzyć w to, co mówię
|
|||
|
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
|
|||
|
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
|
|||
|
Tak...
|
|||
|
W każdej nagłej potrzebie
|
|||
|
Tak...
|
|||
|
W każdej nagłej potrzebie "
|
|||
|
99,Kto wie... ,"Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie światło świecić zaczyna
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie szczęśliwości kraina
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto tak mądry, że powie
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie kara, a gdzie wina
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto przejdzie na drugą stronę
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto wróci nie zamoczony
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Jak sięgnąć myślą nieba
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Ile do tego sił trzeba
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Czy ważne będzie po latach
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
To, co czynimy obecnie
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie koniec tego systemu
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Pożyczyć kasę Małemu
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie zegar który wskazuje
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Co myślisz i co czujesz
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Kto widział stronę ciemną
|
|||
|
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
Kto wie...
|
|||
|
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?
|
|||
|
Czy dobrze jest ci ze mną?"
|
|||
|
100,Kulcikriu ,"Lat parę już minęło, jak się wszystko zaczęło
|
|||
|
Jedni przyszli i poszli, ale paru zostało.
|
|||
|
Tak widać na tym świecie jeszcze ciągle dojrzewasz,
|
|||
|
I w miarę jak dojrzewasz, przyjaciół dobierasz.
|
|||
|
To co myśle o świecie nie musi być typowe,
|
|||
|
Lecz ważne by rozumieć się, gdy padną pierwsze słowa.
|
|||
|
Gdy źle napiszesz słowo, to szybko potem wróć,
|
|||
|
Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć.
|
|||
|
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
|
|||
|
Gdy ktoś, kto patrzy z dala co mamy i robimy,
|
|||
|
Głupawym stadem, wiem, niejednemu się jawimy.
|
|||
|
Nie jest to duża rzecz, bo kod ma to do siebie,
|
|||
|
Że sierżant go nie pojmie nim nie skręci się.
|
|||
|
Lat parę już minęło i myślę że dokładnie,
|
|||
|
Nie mam marzeń innych poza
|
|||
|
Tej danej chwili trwaniem.
|
|||
|
Gdy źle napiszesz słowo, to jednak potem wróć,
|
|||
|
Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć.
|
|||
|
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
|
|||
|
Ja mówię, że tak mało kto nam pomógł z dobrej woli.
|
|||
|
A głównie tym się zajmowali, nas oszukiwali.
|
|||
|
Na mniej albo na więcej, prawie nigdy uczciwie,
|
|||
|
A wszystko to co mamy sami sobie zawdzięczamy.
|
|||
|
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
|
|||
|
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta"
|
|||
|
101,Kult ,"Jesteś w świecie, którego nie znałeś
|
|||
|
Którego nigdy nie widziałeś
|
|||
|
Patrzysz na to, co cię otacza
|
|||
|
Oczami miejskiego bogacza
|
|||
|
Sztywne ciała w które wbijasz sztylet
|
|||
|
Są twarde jak kamienie
|
|||
|
A w oddali się poruszają
|
|||
|
Ryb twoich rodziców cienie
|
|||
|
|
|||
|
Tak patrzy człowiek
|
|||
|
Co w rybie siedzi i czeka
|
|||
|
On widzi świat przez okulary
|
|||
|
Bo w niebie są szpary
|
|||
|
Szpary są zakratowane
|
|||
|
Aby człowiek nie wyszedł na wierzch
|
|||
|
A dalej idą do kościoła
|
|||
|
Ci, których powstrzymać nic nie zdoła
|
|||
|
|
|||
|
Niosą tanie prezenty
|
|||
|
W kościele Chrystus zamknięty
|
|||
|
Święty Jan prowadzi Ciebie
|
|||
|
Ty widzisz rydwan na niebie
|
|||
|
|
|||
|
Zatrzyma was niedługo
|
|||
|
Nieznany ptak z maczugą
|
|||
|
Zdołasz zobaczyć tylko morze
|
|||
|
Morze w twoim kolorze
|
|||
|
|
|||
|
I dziecko, które je zbiera
|
|||
|
Aby pojechać teraz
|
|||
|
Więc na nic twe gorzkie żale
|
|||
|
Ty zostaniesz tutaj na stałe
|
|||
|
|
|||
|
Twoim będzie kompanem
|
|||
|
Ten, co mieszka w dzbanie
|
|||
|
I wreszcie kiedyś zrozumiesz
|
|||
|
Ty inaczej żyć już nie umiesz
|
|||
|
|
|||
|
Zostaniesz w tamtym świecie
|
|||
|
W tym najpiękniejszym ogrodzie
|
|||
|
Zostaniesz w tamtym świecie
|
|||
|
W tym najpiękniejszym ogrodzie."
|
|||
|
102,Kurwy wędrowniczki ,"Gdzieś nisko błyska płyta lotniska
|
|||
|
Siadł czarterowy Jumbo Jet
|
|||
|
Wieczór w drugstorze znajdzie się może
|
|||
|
Znajoma dusza, właśnie wszedł
|
|||
|
Klawo dziewczynki, to z tej rodzinki
|
|||
|
Co jedną noc przez pięć pamięta lat
|
|||
|
Prawdziwe państwo, wybaczy draństwo
|
|||
|
Bo się będzie wstydził, że tak wpadł
|
|||
|
Więc stado westchnień i do łez
|
|||
|
Od nowa znów Alliance Franceaise
|
|||
|
Podłemu życiu plujmy w pysk
|
|||
|
Miłości czystej, niespodzianej sławny błysk
|
|||
|
Bo któż zabijał by i kradł
|
|||
|
Gdy starczy uśmiech, wdzięk i szyk i trochę szmat
|
|||
|
|
|||
|
O kurwy wędrowniczki
|
|||
|
O prosty, jasny, piękny świat
|
|||
|
O kurwy wędrowniczki
|
|||
|
O prosty, jasny świat
|
|||
|
|
|||
|
Znów pysk miał w pianie, stękał kochanie
|
|||
|
A na lotnisku jak złapany stał
|
|||
|
Niech się rozluźni, będzie na później
|
|||
|
Szczęściem na bilet jeszczem jakoś miał
|
|||
|
I znowu spokój, już patrzy z boku
|
|||
|
Jakiś z cygarem, cóż, że nie ten styl
|
|||
|
Sto adresików jest w notesiku
|
|||
|
W kobiałce zwanej Bezan Ville
|
|||
|
Rwie przez Atlantyk Biołyje Sea*
|
|||
|
Dywizji już się smacznie śpi
|
|||
|
A w Iron White przy barze ruch
|
|||
|
I zawsze będzie jakiś frajer albo dwóch
|
|||
|
Jak ma nie pęknąć głupi grzdyl
|
|||
|
Gdy ja do niego przez ocean tyle mil
|
|||
|
|
|||
|
O kurwy wędrowniczki
|
|||
|
O prosty, jasny, piękny styl
|
|||
|
O kurwy wędrowniczki
|
|||
|
O prosty, jasny styl
|
|||
|
|
|||
|
O Charles Mansonie, pójdź splećmy dłonie
|
|||
|
Z Lindą Kasabian zróbmy krąg
|
|||
|
Wy towarzysze ze strefy ciszy
|
|||
|
Co bagnet przymarzł wam do rąk
|
|||
|
Czarni pancerni wodzowi wierni
|
|||
|
Z którymi trwałem po ostatni strzał
|
|||
|
Kochana grando, Sonderkommando
|
|||
|
Prześmierdła dymem z bratnich ciał
|
|||
|
Dość tej obsuwy, spluwy czyść
|
|||
|
Wszak trzeba jeszcze dalej iść
|
|||
|
Niech buchnie ogień, huknie grom
|
|||
|
Niech płonie trędowatych dom
|
|||
|
Zamglony świat niech zetnie mróz
|
|||
|
Na niebie świecił będzie i tak Wielki Wóz
|
|||
|
|
|||
|
A kurwom wędrowniczkom
|
|||
|
Popioły, zgliszcza pył i gruz
|
|||
|
A kurwom wędrowniczkom
|
|||
|
Popioły, zgliszcza, gruz.
|
|||
|
|
|||
|
*)Patrz ciekawostki"
|
|||
|
103,Kwaska ,"Którędy, którędy do poranka?
|
|||
|
Tu co będzie, to będzie
|
|||
|
Conocna z sobą walka
|
|||
|
I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli mi biegają
|
|||
|
To kładą się, to wstają
|
|||
|
A słońca ciągle nie ma
|
|||
|
|
|||
|
Nie, nie można
|
|||
|
Tak dalej, ci powiadam
|
|||
|
To co będzie, to będzie
|
|||
|
I wpływu na to nie ma
|
|||
|
I leżąc, leżąc, leżąc różne światła tu biegają
|
|||
|
Chcesz ciągle nowe poznać
|
|||
|
A nie masz siły wstać
|
|||
|
|
|||
|
Nad ranem kładziesz się
|
|||
|
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
|
|||
|
Nad ranem kładziesz się
|
|||
|
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
|
|||
|
|
|||
|
Zostaniesz, zostaniesz tu na zawsze
|
|||
|
Na czyjejś głupiej łasce
|
|||
|
To conocne złe przygody
|
|||
|
I zobacz, zobacz, zobacz jak wokoło
|
|||
|
Ludzie bawią się wesoło
|
|||
|
Mówisz, nie jesteś młody
|
|||
|
I pytasz się: którędy, którędy do poranka?
|
|||
|
Tu co będzie, to będzie
|
|||
|
Conocna z sobą walka
|
|||
|
I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli ci biegają
|
|||
|
To kładą się, to wstają
|
|||
|
A słońca ciągle nie ma
|
|||
|
|
|||
|
Nad ranem kładziesz się
|
|||
|
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
|
|||
|
Nad ranem kładziesz się
|
|||
|
Wieczorem budzisz się i ciągle źle."
|
|||
|
104,Landy ,"Widzę, stoi pusty dom
|
|||
|
Nikogo nie ma w nim
|
|||
|
Nie ma w nim mieszkać komu
|
|||
|
A tak wielu nie ma swego domu
|
|||
|
A tak wielu nie ma swego domu
|
|||
|
Tak wielu
|
|||
|
|
|||
|
Widzę, leży suchy chleb
|
|||
|
Nikt go nie jadł od czterech dni
|
|||
|
I nikt go już nie będzie jeść
|
|||
|
A tak wielu nie ma, nie ma co jeść
|
|||
|
Tak wielu nie ma, nie ma co jeść
|
|||
|
Tak wielu
|
|||
|
|
|||
|
Widzę, jest nade mną niebo
|
|||
|
Nikt już z nas nie zauważa go
|
|||
|
Rzadko kto spojrzy do góry
|
|||
|
A tak wielu nie ma nieba w ogóle
|
|||
|
A tak wielu nie ma nieba w ogóle
|
|||
|
Tak wielu nie ma nieba w ogóle
|
|||
|
Tak wielu nie ma nieba w ogóle
|
|||
|
Tak wielu
|
|||
|
|
|||
|
Widzę, stoisz Ty
|
|||
|
Nie trzymałem cię za rękę od czterech dni
|
|||
|
Nie mówiłem niczego dobrego do Ciebie
|
|||
|
A tak wielu nie ma Ciebie dla siebie
|
|||
|
Tak wielu nie ma Ciebie dla siebie
|
|||
|
Tak wielu, wielu, wielu, wielu nie ma Ciebie dla siebie."
|
|||
|
105,Latający holender ,"Porywa wiatr tang dźwięki
|
|||
|
I płyną w dal piosenki
|
|||
|
Korale lamp na wantach drżą
|
|||
|
Na farwaterze pian dreszcze
|
|||
|
Na motorowcach trwa jeszcze
|
|||
|
Bal kapitański, wciąż daleko świt
|
|||
|
Lecz kiedy lamp skry zgasną
|
|||
|
Tam gdzie Zodiaku drży jasność
|
|||
|
Samotny wrak dryfuje na West-Sud
|
|||
|
|
|||
|
A na pokładzie trzy dziewczyny, trzy czarne koty i trzy psy
|
|||
|
I żaden więcej po załodze nie został ślad
|
|||
|
Potonęli marynarze, na grzywy fal spadają łzy
|
|||
|
Które spod ciemnych dziewczyn rzęs porywa wiatr
|
|||
|
|
|||
|
Jak czarny ptak przecina ciszę
|
|||
|
Bezsilne żagle z rej wiszą
|
|||
|
W otwartych lukach ciemność pełznie jak wąż
|
|||
|
To Latający Holender
|
|||
|
Kolący niskie mgły rzędem
|
|||
|
Strzaskanych masztów owiniętych w mrok
|
|||
|
Gdy skrzydło steru prąd trąca
|
|||
|
Chwieje się reja skrzypiąca
|
|||
|
Bulgocze w wodzie zapomniany log
|
|||
|
|
|||
|
A na pokładzie trzy dziewczyny wplątane w siny welon mgły
|
|||
|
Ich nocne łkania oceanu głuszy szum
|
|||
|
Do pustych kajut razem z nimi schodzą trzy koty i trzy psy
|
|||
|
Tam na tęsknotę czeka w starych beczkach rum
|
|||
|
|
|||
|
Ach, jak to różnie się pija
|
|||
|
Alkohol. Kąsa jak żmija
|
|||
|
Blaszany kubek z rumem gdy dotyka warg.
|
|||
|
A tchnieniem wiosny owieje
|
|||
|
Gdy kryształ z winem się śmieje
|
|||
|
Na lśniącej fali, kiedy okręt zaczyna bieg
|
|||
|
Więc my też pijmy i wiernie
|
|||
|
Czekajmy w naszej tawernie
|
|||
|
Kiedy Holender Latający uderzy w brzeg
|
|||
|
|
|||
|
A na pokładzie trzy dziewczyny wloką za sobą tęsknot tren
|
|||
|
Choć czarne koty i trzy psy już śpią jak głaz
|
|||
|
Tylko do dziewczyn trzech pijanych wciąż jeszcze nie przychodzi sen
|
|||
|
Kiedy na masztach noc rozpina parasol gwiazd."
|
|||
|
106,Lepszych dni nie będzie już ,"Lepszych czasów już nie będzie, lepsze dni odeszły w dal
|
|||
|
Nie ma co dumać o błędzie, nie ma co się patrzeć w dal
|
|||
|
|
|||
|
Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż!
|
|||
|
Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż!
|
|||
|
|
|||
|
Młodzież totalna poszła do kina
|
|||
|
W kinie siedziała piękna dziewczyna
|
|||
|
Możem coś wiedział, możem coś widział
|
|||
|
Ale nikomu żem nie powiedział, hej!
|
|||
|
|
|||
|
Lepszych czasów już nie będzie, Lepsze dni odeszły precz
|
|||
|
Tylko głupi mówi, że nie. Tylko głupi czeka, że
|
|||
|
Jeszcze wrócą czasy lepsze, jeszcze wrócą dobre dni
|
|||
|
Tak głupcowi to się śni, tak głupcowi śni!
|
|||
|
|
|||
|
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
|
|||
|
|
|||
|
Małe dziewczynki całować wszędzie
|
|||
|
Może coś z tego pięknego będzie
|
|||
|
Może pięknego, może i ślicznego
|
|||
|
Ale napewno nietuzinkowego, hej
|
|||
|
|
|||
|
Lepszych czasów już nie będzie
|
|||
|
Lepsze czasy poszły precz
|
|||
|
Idiotyczna to nadzieja
|
|||
|
Świat się śmieje, świat się chwieje
|
|||
|
|
|||
|
Lepszych dni nie będzie już
|
|||
|
Lepszych dni nie będzie już
|
|||
|
Gdy odejdziesz strzepnij kurz
|
|||
|
Lepszych dni nie będzie już
|
|||
|
|
|||
|
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
|
|||
|
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
|
|||
|
|
|||
|
Małe dziewczynki całować wszędzie
|
|||
|
Może coś z tego pięknego będzie
|
|||
|
Może pięknego, może ślicznego
|
|||
|
Ale napewno nietuzinkowego."
|
|||
|
107,Lewe lewe loff ,"Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię
|
|||
|
Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam
|
|||
|
Chcę Ci powiedzieć: ""uważaj na te drogi""
|
|||
|
Ale nie mam odwagi
|
|||
|
|
|||
|
Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę
|
|||
|
To co mi się we łbie ułożyło
|
|||
|
Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha
|
|||
|
Zanucić Ci prosto do ucha
|
|||
|
|
|||
|
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
|
|||
|
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
|
|||
|
Lewe lewe lewe
|
|||
|
|
|||
|
Ty masz to co ja chciałbym
|
|||
|
Bym mieć gdybym kilka lat mniej miał
|
|||
|
I tylko chcę Cię ostrzec:
|
|||
|
Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież
|
|||
|
|
|||
|
Ty masz taką mądrość głupią
|
|||
|
Niech której wszyscy od Ciebie się uczą
|
|||
|
I tylko chcę Ci powiedzieć
|
|||
|
Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz
|
|||
|
|
|||
|
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
|
|||
|
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
|
|||
|
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
|
|||
|
Lewe lewe lewe
|
|||
|
|
|||
|
Przed chwilą o tym śniłem
|
|||
|
Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem
|
|||
|
Niewiadomy niepokój obudził mnie
|
|||
|
Dlatego teraz siedzę i piszę
|
|||
|
Ale żadne słowa tego nie opiszą
|
|||
|
Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą
|
|||
|
Dlatego już kończę ten list
|
|||
|
Listopad 1993
|
|||
|
|
|||
|
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 3x
|
|||
|
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
|
|||
|
Lewe lewe
|
|||
|
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 2x
|
|||
|
Oh, lewe oh lewe lewe lewe lewe
|
|||
|
Lewe lewe lewe lewe lewe."
|
|||
|
108,Lewy czerwcowy ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano
|
|||
|
Umyłem się pod kranem
|
|||
|
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
|
|||
|
Szofer wiezie mnie z wdziękiem
|
|||
|
|
|||
|
Czytałem będąc młodym chłopakiem
|
|||
|
""Jak Wojtek został strażakiem""
|
|||
|
Teraz jestem starszy i poważniejszy
|
|||
|
I lektury mam trochę mądrzejsze
|
|||
|
|
|||
|
Z kamienną twarzą siedzę przy stole
|
|||
|
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
|
|||
|
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
|
|||
|
- Kto z nas? Możepan, panie waldku
|
|||
|
|
|||
|
Tak panie Waldku pan się nie boi
|
|||
|
Dwie trzecie sejmu zapanem stoi
|
|||
|
Paniewaldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Cały naród murem za Panem stoi
|
|||
|
|
|||
|
Słońce pada oknem na nasze głowy
|
|||
|
W ten poranek piękny czerwcowy
|
|||
|
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
|
|||
|
W tym roku chyba nici z wakacji
|
|||
|
|
|||
|
Obserwuję paznokcie pod stołem
|
|||
|
Nie daję poznać, że trochę się boję
|
|||
|
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
|
|||
|
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali
|
|||
|
|
|||
|
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
|
|||
|
Panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Pan prezydent także Panem stoi
|
|||
|
|
|||
|
Trzeba szybko robić coś konkretnego
|
|||
|
Bo inaczej wywloką stąd każdego
|
|||
|
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
|
|||
|
Właściwie to się zdecydowałem
|
|||
|
|
|||
|
Tak panie Waldku pan się nie boi
|
|||
|
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
|
|||
|
Panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Cały naród murem za Panem stoi"
|
|||
|
109,Lipcowy poranek ,"There I was on a July morning
|
|||
|
I was looking for love
|
|||
|
With the strength
|
|||
|
Of a new day dawning
|
|||
|
And the beautiful sun
|
|||
|
|
|||
|
With the sound
|
|||
|
Of the first bird singing
|
|||
|
I was leaving for home
|
|||
|
With the day
|
|||
|
And the night behind me
|
|||
|
Yeah! And the road of my own
|
|||
|
|
|||
|
And the day
|
|||
|
And the resolution
|
|||
|
I'll be looking for you
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la...
|
|||
|
|
|||
|
I've been looking for love
|
|||
|
In the strangest places
|
|||
|
Wasn't a stone
|
|||
|
That I left unturned?
|
|||
|
I must have tried more
|
|||
|
Than a thousand faces
|
|||
|
But not one was aware
|
|||
|
Than one I have
|
|||
|
|
|||
|
In my mind
|
|||
|
In my heart
|
|||
|
In my soul
|
|||
|
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la...
|
|||
|
|
|||
|
In my heart
|
|||
|
In my mind
|
|||
|
In my soul
|
|||
|
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
La, la, la, la-la
|
|||
|
|
|||
|
La, la, laaa...
|
|||
|
La, la, laaa...
|
|||
|
La, la, laaa...
|
|||
|
La, la, laaa..."
|
|||
|
110,Londyn ,"Tu czarne niebo nade mną, bruk pod nogami
|
|||
|
Otoczony wkoło dwoma ceglanymi murami
|
|||
|
Te mury strzegą prywatnych właścicieli dóbr
|
|||
|
Kto po nie wyciągnie rękę, temu odpadnie
|
|||
|
I będzie nieładnie
|
|||
|
Wyglądać nieładnie
|
|||
|
|
|||
|
Tu wszystkim rządzi wielka hierarchia
|
|||
|
Każdy tutaj swoje miejsce ma
|
|||
|
|
|||
|
Tu duży bije małego, a gdy skończy
|
|||
|
Wtedy mały wstanie i pobije jeszcze mniejszego
|
|||
|
A dlaczego, dlaczego tak jest
|
|||
|
Dlaczego, dlaczego, dlaczego ty pytasz się
|
|||
|
I nie wiesz, nie wiesz
|
|||
|
Że dlaczego ty pytasz się
|
|||
|
I nie wiesz, nie wiesz
|
|||
|
Że dlaczego ty pytasz się
|
|||
|
I nie wiesz, nie wiesz
|
|||
|
Że dlaczego ty pytasz się
|
|||
|
I nie wiesz, nie wiesz
|
|||
|
Że ... "
|
|||
|
111,"Łączmy się w pary, kochajmy się ","Łączmy się w pary, kochajmy się - atrakcyjna pani
|
|||
|
Koniecznie dziś, nie jutro, dziś pozna pana jakiego
|
|||
|
Nawet za rok, nawet za sto kochać go nie przestanie
|
|||
|
Bo tylko wie, ona to wie jak niedobrze być samej
|
|||
|
|
|||
|
Łączmy się w pary, kochajmy się. Kulturalny pan szuka
|
|||
|
Kogoś kto chce, do końca chce do niego się poprzytulać
|
|||
|
Łączmy się w pary, kochajmy się, kochajmy się, łączmy się w pary
|
|||
|
|
|||
|
Pokochałem panią gdy pierwszy znak dostałem
|
|||
|
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałem
|
|||
|
Pokochałam pana gdy w drodze się minelim
|
|||
|
Teraz jasnym dla mnie jest, że życie z panem podzielę
|
|||
|
|
|||
|
Łączmy się w pary, kochajmy się
|
|||
|
Czy tak dopełnia się marzeń?
|
|||
|
To nie jest tak, to nie jest tak, że ogień nie parzy
|
|||
|
Więcej ni mniej, więcej ni mniej swoje życia skrzyżujmy
|
|||
|
Łączmy się w pary, kochajmy się
|
|||
|
Kochajmy się, łączmy się w pary
|
|||
|
|
|||
|
Pokochałam pana gdy pierwszy znak dostałam
|
|||
|
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałam
|
|||
|
Pokochałem panią gdy w drodze się minelim
|
|||
|
Wiem to teraz, jak nikt wiem, życie z panią podzielę."
|
|||
|
112,Maciek ja tylko żartowałem ,"Maciek ja tylko żartowałem
|
|||
|
Gdy tobie z sobą iść kazałem
|
|||
|
tam nie było żadnych pieniędzy
|
|||
|
była nędza i nic więcej
|
|||
|
tyle razy o tym myślałem
|
|||
|
Maciek ja tylko żartowałem
|
|||
|
nie nie nie zwariowałem
|
|||
|
ani tym bardziej nie oszalałem
|
|||
|
|
|||
|
Maciek ja tylko żartowałem x9
|
|||
|
|
|||
|
nigdy ciebie nie kochałem
|
|||
|
kochałem setki innych facetów
|
|||
|
z tobą to jednak nie to.
|
|||
|
Kreci się ziemia wokół słońca
|
|||
|
dostać można szału z gorąca
|
|||
|
Maciek ja tylko żartowałem
|
|||
|
nigdy jeszcze z nikim nie spałem
|
|||
|
|
|||
|
Maciek ja tylko żartowałem x9
|
|||
|
|
|||
|
nigdy ciebie nie kochałem
|
|||
|
to wszystko nie ma sensu
|
|||
|
nie ma sensu kupować kredensu
|
|||
|
ciągle słucham głosu twojego
|
|||
|
mają cię za mojego narzeczonego
|
|||
|
Maciek ja tylko żartowałem
|
|||
|
gdy tobie z sobą iść kazałem
|
|||
|
|
|||
|
Maciek ja tylko żartowałem x11
|
|||
|
|
|||
|
la la la la la la
|
|||
|
la la la la la la la
|
|||
|
la la la la la la la la
|
|||
|
la la la la la la la la la
|
|||
|
|
|||
|
Jee"
|
|||
|
113,Madryt ,"W tym domu mówię ci,
|
|||
|
pod numerem siódmym
|
|||
|
Mieszka taki rezydent,
|
|||
|
nawet całkiem schludny
|
|||
|
|
|||
|
W dzień nie wychodzi
|
|||
|
niemal wcale z ukrycia
|
|||
|
Za to po nocach
|
|||
|
jest kurwa królem życia
|
|||
|
|
|||
|
Bowiem wszystkie śmietniki
|
|||
|
są jego, kolego
|
|||
|
Zawsze w każdym z nich
|
|||
|
znajdzie coś ciekawego
|
|||
|
|
|||
|
Wraca nad ranem
|
|||
|
objuczony zdobyczami
|
|||
|
Przecież wiecie sami
|
|||
|
jak to bywa z nagrodami
|
|||
|
|
|||
|
Kto zrobił Kto zrobił
|
|||
|
Kto zrobił to?
|
|||
|
Kto namalował to
|
|||
|
romantyczne tło?
|
|||
|
|
|||
|
Naprzeciw niego ,
|
|||
|
mówię ci drogi kolego
|
|||
|
Zamieszkują dwie lesbijki
|
|||
|
pochodzenia meksykańskiego
|
|||
|
|
|||
|
Kiedyś gdy wypiłem z nimi
|
|||
|
butelkę tequili
|
|||
|
Chciałem by mi pokazały,
|
|||
|
by się razem pobawiły
|
|||
|
|
|||
|
I zgodziły się w końcu ,
|
|||
|
lecz pod jednym warunkiem
|
|||
|
Że nie ruszę się z fotela
|
|||
|
nawet krok w ich kierunku
|
|||
|
|
|||
|
Obietnica gdy niedotrzymana
|
|||
|
zwykle bywa ukarana
|
|||
|
Unieszkodliwiony przez nie
|
|||
|
przeleżałem tam do rana
|
|||
|
|
|||
|
Kto zrobił Kto zrobił
|
|||
|
Kto zrobił to?
|
|||
|
Kto namalował to
|
|||
|
romantyczne tło?
|
|||
|
|
|||
|
Ha Ha Madryt
|
|||
|
Ha Madryt nagania
|
|||
|
|
|||
|
A na samym dole
|
|||
|
emerytowana artystka
|
|||
|
Taka z tych artystek,
|
|||
|
którym w życiu nic nie wyszło
|
|||
|
|
|||
|
Niszczy na schodach wszystko
|
|||
|
co się jej nawinie
|
|||
|
I wzywa policję
|
|||
|
mówiąc ,że to ja czynię
|
|||
|
|
|||
|
Policja mnie spisuje
|
|||
|
i tak jest co niedziela
|
|||
|
I w kółko i w kółko ,
|
|||
|
tak cały tydzień zapierdziela
|
|||
|
|
|||
|
To są tego miasta
|
|||
|
te uroki wręcz niezwykłe
|
|||
|
To są takie historie
|
|||
|
do których przywykłem
|
|||
|
|
|||
|
Kto zrobił Kto zrobił
|
|||
|
Kto zrobił to?
|
|||
|
Kto namalował to
|
|||
|
romantyczne tło?"
|
|||
|
114,Maria ma syna ,"Miało się jakoś tak ku wieczorowi
|
|||
|
Kiedy posłańcy traktem przyjechali
|
|||
|
Jeszczem nie całą ziemię swą obrobił
|
|||
|
Ale posłańców oto wysłuchałem
|
|||
|
|
|||
|
Mówili:
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy już zaczem niebo pociemniało
|
|||
|
Całkiem posłańcy dalej pojechali
|
|||
|
Raduje moje serce się i dusza
|
|||
|
Na drogę nową od dzisiaj wyruszam
|
|||
|
|
|||
|
Mówili:
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy dorośnie będzie tym
|
|||
|
który odmieni nasze dni
|
|||
|
Położy nam, położy wam
|
|||
|
to czego nie możesz dostać sam
|
|||
|
kiedy dorośnie będzie miał
|
|||
|
u stopy swojej cały świat
|
|||
|
który nadzieję ludziom da
|
|||
|
panować będzie po wsze czas
|
|||
|
kiedy dorośnie wtedy on
|
|||
|
przyniesie wojnę pod Twój dom
|
|||
|
i ojca synów, i bratu brat
|
|||
|
stawi na przeciw pana świat
|
|||
|
nie ma wiary bez niewoli
|
|||
|
nie ma bólu, co nie boli
|
|||
|
zostaw, postaw, tak pozostaw
|
|||
|
to na pana w niebie rozkaz
|
|||
|
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
|
|||
|
Jakem posłańców śladem pojechałem
|
|||
|
Życie się moje odmieniło całkiem
|
|||
|
Jakem się innym człowiekiem zostałem
|
|||
|
Mówię każdemu, kto posłuchać pragnie
|
|||
|
|
|||
|
I mówię:
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy dorośnie będzie tym
|
|||
|
który odmieni nasze dni
|
|||
|
Położy nam, położy wam
|
|||
|
to czego nie możesz dostać sam
|
|||
|
kiedy dorośnie będzie miał
|
|||
|
u stopy swojej cały świat
|
|||
|
który nadzieję ludziom da
|
|||
|
panować będzie po wsze czas
|
|||
|
kiedy dorośnie wtedy on
|
|||
|
przyniesie wojnę pod twój dom
|
|||
|
i ojca synów, i bratu brat
|
|||
|
stawi na przeciw pana świat
|
|||
|
nie ma wiary bez niewoli
|
|||
|
nie ma bólu, co nie boli
|
|||
|
zostaw, postaw, tak pozostaw
|
|||
|
to na pana w niebie rozkaz
|
|||
|
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna
|
|||
|
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
|
|||
|
Maria syna, Maria syna"
|
|||
|
115,Marianna ,"U Marianny orzechy z miodem
|
|||
|
U Marianny szampan pod lodem
|
|||
|
U Marianny krwawa langusta
|
|||
|
Ma Marianna ćwiczone usta
|
|||
|
Bieliznę z polotem, na ekler majtki złote
|
|||
|
Chłopców judzi, ale się nudzi
|
|||
|
|
|||
|
Lecz na szczęście w swoim zamczysku
|
|||
|
Wśród zbrój starych, Azefa listów
|
|||
|
W policyjnych aurze romantyk
|
|||
|
Czuwa ciotka Idalia Antyk
|
|||
|
Ta jej przychyli nieba, ta wie co dziecku trzeba
|
|||
|
Wnet jej wtyka romans barykad
|
|||
|
|
|||
|
O jak klawo, o jaka draka
|
|||
|
Można śmiać się, można i płakać
|
|||
|
Wnet zapomnieć na dupie krosty
|
|||
|
Zamiast krzywych nogi mieć proste
|
|||
|
Przeliczne podniety i nowe wciąż gadgety
|
|||
|
Kat, ofiara, Che Guevara
|
|||
|
|
|||
|
A ciotka Idalia miesza cykutę
|
|||
|
Zdejmuje ze ściany włócznie zatrute
|
|||
|
Czerwoną gwiazdeczkę, portrecik cara
|
|||
|
W kuferku Mariannie wysyła zaraz
|
|||
|
Wszak dziecko spleen dławi, niech trochę się zabawi
|
|||
|
Niech pofika Nike barykad
|
|||
|
|
|||
|
U Marianny książeczki Mao
|
|||
|
Sierp i młotek, trójząb ze strzałą
|
|||
|
Dzieł batiuszki półeczka spora
|
|||
|
Notatniki agitatora
|
|||
|
A w lektur swych przerwach już wie jak się rozerwać
|
|||
|
Tam pomyka, gdzie zgiełk barykad
|
|||
|
|
|||
|
A ciotka Idalia jeść kurkom sypie
|
|||
|
Brutalne metody nie są w jej typie
|
|||
|
Do drzemki na ganku pachnie kwiat wiśni
|
|||
|
Społeczność współczesna wnet jej się przyśni
|
|||
|
A za nią do mokrej roboty wnet się kopnie
|
|||
|
W zwartych szykach armia barykad
|
|||
|
|
|||
|
Przez Marianne w nocy polucja
|
|||
|
Całe szczęście jest rewolucja
|
|||
|
Śmietnik płonie, policja pędzi
|
|||
|
No co z tą pałą do kurwy nędzy
|
|||
|
Łap pióro, ponuro w odezwie opisz flika
|
|||
|
Gwałcącego panny z barykad
|
|||
|
|
|||
|
A ciotka Idalia żuje obiadek
|
|||
|
Sto batów Praksedzie na goły zadek
|
|||
|
Na sybir Macieja, do pierdla Hryćka
|
|||
|
Ogrody, szynszyle, róż na policzkach
|
|||
|
Krucyfiks, z nim w zgodzie fotosik na komodzie
|
|||
|
Panna dzika, Nike barykad
|
|||
|
|
|||
|
Ech Marianno, zrzuć no suknie
|
|||
|
Jutro rano trzydziestka stuknie
|
|||
|
Chodź no z nami wynajmiem szalet
|
|||
|
Odgryziem szyjkę, zrobimy balet
|
|||
|
I pokażemy, bo znamy te problemy
|
|||
|
Co wynika z ognia barykad
|
|||
|
|
|||
|
Nas ciotka Idalia nie może złapać
|
|||
|
My ciotkę Idalię zaklniemy w capa
|
|||
|
Przepchniemy baniole bez laissez-passer
|
|||
|
Tygrysa do baku i wio na trasę
|
|||
|
W słońca migotanie, za nami świat zostanie
|
|||
|
I panika ery barykad
|
|||
|
|
|||
|
Morda flika, wojsko w łazikach
|
|||
|
Polityka, klasa i klika
|
|||
|
Wiece w Rykach, partia, syndykat
|
|||
|
Dialektyka i w ogóle wszystko, co nam przeszkadza
|
|||
|
Spokojnie leżeć na słońcu trzymając ręce na piersiach panienek
|
|||
|
I patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym
|
|||
|
Natomiast niebo jest przy tym niebieskie"
|
|||
|
116,Marność ,"Kto ci zapłaci za te lata utracone? A,D,A,cis
|
|||
|
Kto cię nagrodzi za to, że brałeś jego stronę? A,D,A,cis
|
|||
|
Życie jak potok płynie i tamto już nie wróci A,D,A,cis
|
|||
|
A mocą swoich rąk potoku nie zawrócisz A,D,A,cis
|
|||
|
|
|||
|
Kto cię oszukał? h,fis
|
|||
|
Kto wykorzystał? h,fis
|
|||
|
Nie wiem dlaczego h,fis
|
|||
|
Śmiejesz się z tego... h,fis
|
|||
|
|
|||
|
To słońce i te drzewa nie naszych rąk są dziełem
|
|||
|
Zanim my tu przyszliśmy, to one już tu były
|
|||
|
Jakbyś nie starał się, nie ściągniesz słońca z nieba
|
|||
|
A tych co mówią inaczej, uwierz, słuchać nie trzeba
|
|||
|
|
|||
|
Kto cię oszukał?
|
|||
|
Kto wykorzystał?
|
|||
|
Już wiem dlaczego
|
|||
|
Śmiejesz się z tego..."
|
|||
|
117,Marysia ,"Widziałem Cię wczoraj wieczorem
|
|||
|
Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg
|
|||
|
Na progu z automatadorem
|
|||
|
Kto tak do Ciebie intensywnie biegł
|
|||
|
|
|||
|
Pozorne sądy zabijają
|
|||
|
Że ten, co tego, tamten chciał
|
|||
|
Widziałem idąc całą zgrają
|
|||
|
Na tramwaj jeszcze będę przecież miał
|
|||
|
|
|||
|
Marysiu, powiedz że
|
|||
|
Marysiu, proszę Cię
|
|||
|
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
|
|||
|
|
|||
|
Marysiu, powiedz że
|
|||
|
Marysiu, proszę Cię
|
|||
|
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem Cię wczoraj wieczorem
|
|||
|
Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg
|
|||
|
Wyszedłem z domu pod pozorem
|
|||
|
Kto tak za rękę nagle ścisnął Cię
|
|||
|
|
|||
|
Nie powiesz, to Cię doprowadzę
|
|||
|
Nie powiesz, to rozerwę jakom stał
|
|||
|
Nic Ci nie zbywa na odwadze
|
|||
|
Na tramwaj jeszcze przecież będę miał
|
|||
|
|
|||
|
Marysiu, powiedz że
|
|||
|
Marysiu, proszę Cię
|
|||
|
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
|
|||
|
|
|||
|
Marysiu, powiedz że
|
|||
|
Marysiu, proszę Cię
|
|||
|
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem Cię, do kurwy nędzy
|
|||
|
Wykręcisz się, do kurwy nędzy, nie
|
|||
|
Nie oddam Ci Twoich pieniędzy
|
|||
|
Co pożyczyłaś, komu, czemu mnie?
|
|||
|
|
|||
|
Byłaś pierwszą moją dziewczyną
|
|||
|
To w moim wieku jeszcze nie jest źle
|
|||
|
A Ty faceta przypominasz
|
|||
|
Ale ja tego w końcu dowiem się!
|
|||
|
|
|||
|
Marysiu, powiedz że
|
|||
|
Marysiu, proszę Cię
|
|||
|
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
|
|||
|
|
|||
|
Marysiu, powiedz że
|
|||
|
Marysiu, proszę Cię
|
|||
|
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina"
|
|||
|
118,Medellin ,"Well, life's disgusting
|
|||
|
Means nothing fantastic
|
|||
|
John Wayne so great
|
|||
|
Mel Gibson he's against the law, a law, a law, a law...
|
|||
|
|
|||
|
Well, life's disgusting
|
|||
|
Means nothing fantastic
|
|||
|
John Wayne - so great
|
|||
|
Mel Gibson - oh, he's against the law, a law, a law, a law, law...
|
|||
|
|
|||
|
Well, life is a game of business, I don't know why
|
|||
|
Life means nothing at all, so I can die
|
|||
|
Life is a game of business, I don't know why
|
|||
|
Life means nothing at all, so I can die
|
|||
|
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well
|
|||
|
|
|||
|
Well, life is a game of business, I don't know why
|
|||
|
Life means nothing at all, so I can die
|
|||
|
Life is a game of business, I don't know why
|
|||
|
Life means nothing at all, so I can die
|
|||
|
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well
|
|||
|
As well, as well, as well, as well,
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well
|
|||
|
|
|||
|
Life means nothing at all, so I can die
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well
|
|||
|
As well, as well, as well, as well, as well"
|
|||
|
119,Mędracy ,"Gdy oczyścił trędowatych
|
|||
|
Gdy przywrócił wzrok ślepym
|
|||
|
Gdy sprawił, że na nowo
|
|||
|
Na nowo żyć zaczęli umarli
|
|||
|
|
|||
|
Faryzeusze mówili
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Faryzeusze mówili
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
|
|||
|
Nie poznany w swojej ziemi
|
|||
|
Przeklinany w swoim domu
|
|||
|
Przyszedł dać to, czego
|
|||
|
Samemu nie można wziąć
|
|||
|
|
|||
|
Faryzeusze mówili
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Faryzeusze mówili
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza je tak
|
|||
|
|
|||
|
A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
|
|||
|
Po owocach ich czynów poznacie ich
|
|||
|
Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
|
|||
|
Po owocach ich czynów poznacie ich"
|
|||
|
120,Mędrcy ,"Gdy oczyścił trędowatych
|
|||
|
Gdy przywrócił wzrok ślepym
|
|||
|
Gdy sprawił, że na nowo, na nowo
|
|||
|
Żyć zaczęli umarli
|
|||
|
|
|||
|
Faryzeusze mówili:
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Faryzeusze mówili:
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
|
|||
|
Nie poznany w swoim domu
|
|||
|
Przeklinany w swojej ziemi
|
|||
|
Przyszedł dać to, czego
|
|||
|
Samemu nie można wziąć
|
|||
|
|
|||
|
Faryzeusze mówili:
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Faryzeusze mówili:
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
|
|||
|
Nie poznany w swoim domu
|
|||
|
Przeklinany w swojej ziemi
|
|||
|
Przyszedł dać to, czego
|
|||
|
Samemu nie można wziąć
|
|||
|
|
|||
|
Faryzeusze mówili:
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Faryzeusze mówili:
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza demony
|
|||
|
Mocą księcia demonów wypędza je tak
|
|||
|
|
|||
|
A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
|
|||
|
Po owocach ich czynów poznacie ich
|
|||
|
Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
|
|||
|
Po owocach ich czynów poznacie ich."
|
|||
|
121,Młodzi warszawiacy ,"Młodzi warszawiacy to szpanerzy
|
|||
|
Kochają Boney M.
|
|||
|
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
|
|||
|
Spacerują Pasażem
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
|
|||
|
Do Warszawy, miasta szpanerów?
|
|||
|
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
|
|||
|
Odpowiedź, proszę Cię
|
|||
|
|
|||
|
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
|
|||
|
Do ""Stolicy"" biegają
|
|||
|
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
|
|||
|
Buty z ""Bahamy"" mają
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
|
|||
|
Do Warszawy, miasta szpanerów?
|
|||
|
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
|
|||
|
Odpowiedź, proszę Cię
|
|||
|
|
|||
|
Młodzi ustrzykowcy są w porządku
|
|||
|
Kochają Subway Sect
|
|||
|
Młodzi ustrzykowcy są w porządku
|
|||
|
Nienawidzą ZMS
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
|
|||
|
Do Ustrzyk, miasta w Bieszczadach?
|
|||
|
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
|
|||
|
Odpowiedź, proszę Cię."
|
|||
|
122,Modlitwa moja ,"Wymodlę wam litanię wyjatkową
|
|||
|
wymodlę wam to co dziś chcę
|
|||
|
Z odmętu głębi na ścieżkę wiary nową
|
|||
|
Wymodlę wam sam to co mam
|
|||
|
Powiedzieć tę historię tak codzienną
|
|||
|
I czuję, że to może zdarzyć się
|
|||
|
Jeszcze na dzisiaj wsłuchuję się w ciszę
|
|||
|
Wymodlę wam sam to co mam /x3
|
|||
|
|
|||
|
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
|
|||
|
Modlitwa lekka jak sen
|
|||
|
|
|||
|
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
|
|||
|
Modlitwa twarda jak stal
|
|||
|
|
|||
|
Opowiem wam historię swego życia
|
|||
|
Jak w górze byłem i jak upadałem w dół
|
|||
|
To będzie prawda być może bez pokrycia
|
|||
|
Opowiem wam sam to co mam
|
|||
|
A może tak też, że inny to opisze
|
|||
|
Gdy ja wymodlę w końcu co chcę
|
|||
|
Ale zaręczam, że każdy to usłyszy
|
|||
|
Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech
|
|||
|
Wymodlę wam sam to co mam
|
|||
|
Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech
|
|||
|
|
|||
|
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
|
|||
|
Modlitwa lekka jak sen
|
|||
|
|
|||
|
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
|
|||
|
Modlitwa twarda jak stal
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
|
|||
|
Modlitwa lekka jak sen
|
|||
|
|
|||
|
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
|
|||
|
Modlitwa twarda jak stal
|
|||
|
|
|||
|
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
|
|||
|
Modlitwa lekka jak sen
|
|||
|
|
|||
|
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
|
|||
|
Modlitwa twarda jak stal"
|
|||
|
123,Moja myszko ,"Na wysokim urzędniczym stanowisku
|
|||
|
Się wydawało - możesz wszystko
|
|||
|
Ty mogłaś sprawić, że kwiaty zakwitną
|
|||
|
I wszelkie problemy nasze znikną
|
|||
|
Zdawało się, że cały świat u stóp nam leży
|
|||
|
I tylko nikt nie zauważył
|
|||
|
Że służby tajne zastawiły pułapkę
|
|||
|
Nie będzie już teraz jak dawniej
|
|||
|
|
|||
|
Moja myszko,moja myszko
|
|||
|
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
|
|||
|
Moja myszko, moja myszko
|
|||
|
Proszę ratuj mnie
|
|||
|
Moja myszko, moja myszko
|
|||
|
Dzisiaj już nieważne jest wokół to wszystko
|
|||
|
Moja myszko, moja myszko
|
|||
|
Błagam ratuj się
|
|||
|
|
|||
|
Dopadli nas jak pisklęta we worku
|
|||
|
Obserwowali nas od wtorku
|
|||
|
Nic nie wiedziałaś, ja się nie spodziewałem
|
|||
|
Ze swoją czujnością zaspałem
|
|||
|
Schwytali nas o szóstej godzinie
|
|||
|
Na wierzch teraz wszystko wypłynie
|
|||
|
Ty w żeńskim areszcie, ja w areszcie męskim
|
|||
|
Strasznie stąd do ciebie tęsknię
|
|||
|
|
|||
|
Moja myszko
|
|||
|
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
|
|||
|
Moja myszko
|
|||
|
Proszę ratuj mnie
|
|||
|
Moja myszko
|
|||
|
Dzisiaj już za późno uratować wszystko
|
|||
|
Moja myszko
|
|||
|
Chociaż ratuj się
|
|||
|
|
|||
|
Moja myszko, moja myszko
|
|||
|
Właśnie dzisiaj utraciłaś stanowisko
|
|||
|
Moja myszko, moja myszko
|
|||
|
By wyłączyć prąd"
|
|||
|
124,Mój Bóg pali się ,"Mój Bóg pali się
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
Mój Bóg zapalił się x2
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom kocha mnie
|
|||
|
Daje mi zawsze to co chcę
|
|||
|
Mój dom kocha mnie
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
Mój dom kocha mnie
|
|||
|
Uśmiecha do mnie teraz się
|
|||
|
Mój dom kocha mnie
|
|||
|
Naprawdę dom mój kocha mnie
|
|||
|
|
|||
|
Mój Bóg pali się
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
Mój Bóg zapalił się x2
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Goreje w niebie i na dnie
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Czy ktoś coś wie co dzieje się
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Pan Bóg zapalił przecież się!
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom kocha mnie
|
|||
|
Daje mi zawsze to co chcę
|
|||
|
Mój dom kocha mnie
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
Mój dom kocha mnie
|
|||
|
Uśmiecha do mnie teraz się
|
|||
|
Mój dom kocha mnie
|
|||
|
Naprawdę dom mój kocha mnie
|
|||
|
|
|||
|
Mój Bóg pali się
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
Mój Bóg zapalił się x2
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Goreje w nocy i we dnie
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Te całe noce całe dnie
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Czy ktoś coś wie co dzieje się
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Pan Bóg zapalił przecież się!
|
|||
|
|
|||
|
Mój Bóg pali się
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
Mój Bóg zapalił się x4
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Goreje w nocy i we dnie
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Te całe noce całe dnie
|
|||
|
Pan Bóg pali się
|
|||
|
Czy ktoś coś wie co dzieje się
|
|||
|
Pan Bóg pali się.
|
|||
|
"
|
|||
|
125,Mój dom pali się ,"Mój dom pali się
|
|||
|
Upadłem, jestem już na dnie
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom pali się
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom pali się
|
|||
|
Upadłem, jestem już na dnie
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom pali się
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
I nie pozwoli być na dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Przez całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
I on to uratuje Cię
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Raduj więc z nami razem się
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom pali się
|
|||
|
Upadłem, jestem już na dnie
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom pali się
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom pali się
|
|||
|
Upadłem, jestem już na dnie
|
|||
|
|
|||
|
Mój dom pali się
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się
|
|||
|
Heja, heja!
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się!
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
I nie pozwoli być na dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Przez całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
I on to uratuje Cię
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Raduj więc z nami razem się
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się
|
|||
|
Oj, Oj!
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się
|
|||
|
Heja, heja
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Te całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
I nie pozwoli być na dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Przez całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
I on to uratuje Cię
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Raduj więc z nami razem się
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg kocha Cię
|
|||
|
Całe noce, całe dnie
|
|||
|
|
|||
|
Pan Bóg zakochał się"
|
|||
|
126,Mój mąż ,"Codziennie tylko zmywam i zmywam
|
|||
|
Lakierem półki w pokoju pokrywam
|
|||
|
Czy to się jeszcze do czegoś nada?
|
|||
|
Zdrada!
|
|||
|
|
|||
|
Te tapicerkę myję i myję
|
|||
|
W pastach i płynach zanurzona po szyję
|
|||
|
Czasami to już ja z sił opadam
|
|||
|
Zdrada!
|
|||
|
|
|||
|
Gdy na podłodze klęczę oparta
|
|||
|
Łokciami tymi co tak wytarte
|
|||
|
A moje włosy do oczu wchodzą
|
|||
|
Nie chłodzą!
|
|||
|
|
|||
|
Gorące ręce, gorące stopy
|
|||
|
Przecież weszliśmy do Europy
|
|||
|
Tu mi się wszystko zupełnie nie zgadza
|
|||
|
Zdrada!
|
|||
|
|
|||
|
Nad wiadrem płaczę ,wyrywam palce
|
|||
|
Ja z tym po prostu już dalej nie walczę
|
|||
|
Podnoszę głowę z nad kolan do góry
|
|||
|
No który?
|
|||
|
|
|||
|
Na widok tego co trzęsą się ręce
|
|||
|
Ja tego nie chce już przeżywać więcej
|
|||
|
By zadowolić jego szarpię się wciąż
|
|||
|
Mój mąż
|
|||
|
|
|||
|
Bo mój mąż
|
|||
|
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
|
|||
|
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy uderzył to w sobie się wzięłam
|
|||
|
I bez namysłu w serce nożem go pchnęłam
|
|||
|
Upadł skurwysyn bez dania racji
|
|||
|
Bez kolacji
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy uderzył po raz ostatni
|
|||
|
Wiedziałam, że teraz pewnie się zacznie
|
|||
|
Przecież weszliśmy do Europy
|
|||
|
No co ty?
|
|||
|
|
|||
|
Policja wpadła zaraz jak na gotowe
|
|||
|
Ja w rękach siedząc trzymałam głowę
|
|||
|
On na podłodze zabity leży
|
|||
|
Zwierzę!
|
|||
|
|
|||
|
Zabrali zaraz grube to jego ciało
|
|||
|
Potem pytali mnie, a jak to się stało
|
|||
|
Że nóż mu w samo serce wbiłam
|
|||
|
Zmyłam!
|
|||
|
|
|||
|
Codziennie tylko zmywam i zmywam
|
|||
|
I to co stało się przed tobą ukrywam
|
|||
|
Nie dowiesz się ode mnie niczego więcej
|
|||
|
Nie chciej!
|
|||
|
|
|||
|
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż"
|
|||
|
127,Mój wydafca ,"Ja..., ja...
|
|||
|
Ja budzę się codziennie raczej rano
|
|||
|
A jestem przecież osobą uznaną
|
|||
|
Zakładam spodnie, przemywam oczy
|
|||
|
Biegnę na plac Getta co koń wyskoczy
|
|||
|
Nauczyłem się być tam codziennie wcześnie
|
|||
|
Prawo silniejszego panuje w naszym mieście
|
|||
|
Na mojej twarzy znać nieprzespane noce
|
|||
|
Dawaj łobuzie moje pieniądze
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Gdy wpadam na górę, mijam dzieci na podwórkach
|
|||
|
Oni rozsypuja kreski na biurkach
|
|||
|
Daj co mi się należy bo po to tu bywam
|
|||
|
Nie ma nic, nic kurwa nie spływa
|
|||
|
Jak wyjadę swą ścierką rano
|
|||
|
On sunie przez miasto Nissanem Terrano
|
|||
|
I znowu usłyszę ""nędza na rynku""
|
|||
|
Sekretarz to wampir w spoczynku
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Spokojny być potrafię już coraz rzadziej
|
|||
|
Promocja kosztuje, reklama tym bardziej
|
|||
|
Patrzę na lewo co tu można zabrać
|
|||
|
Co ma jakąś wartość, co będzie można sprzedać
|
|||
|
Jego pomocnik zaciska zęby
|
|||
|
Wrzeszczy na kierowcę, żeby jeszcze prędzej
|
|||
|
Muzyk muzyka przecież nie oszuka
|
|||
|
A ja chcę tylko swój procent od sztuki
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Wczoraj także tu byłem, był z nimi inżynier
|
|||
|
Zjedli drugie śniadanie, popili je piwem
|
|||
|
Wypili dwie butelki i śmieją się ze mnie
|
|||
|
Że przyłażę tu, jak żebrak w potrzebie
|
|||
|
Gdy ich powódź zaleje, to przypłynę tu łódką
|
|||
|
Jestem artystą a ten prostytutką
|
|||
|
Nauczono mnie aby dopłynąć do brzegu
|
|||
|
Ja muszę mieć na swoje skromne potrzeby
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
Mój wydawca jest złodziejem
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Z myślą o karierze międzynarodowej
|
|||
|
Z myślą...
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Unos, dues, tres...
|
|||
|
|
|||
|
My editor is a thief
|
|||
|
My editor is a thief
|
|||
|
My editor is a thief
|
|||
|
You see, you see
|
|||
|
My editor is a thief
|
|||
|
My editor is a thief
|
|||
|
My editor is a thief
|
|||
|
You see, you see."
|
|||
|
128,My chcemy trzymać w garści świat ,"My mamy czas
|
|||
|
Aby zadziwić wszystkich was
|
|||
|
|
|||
|
My mamy czas
|
|||
|
Aby próbować jeszcze raz
|
|||
|
|
|||
|
My mamy prawo
|
|||
|
Aby czas móc wypełnić zabawą
|
|||
|
|
|||
|
My mamy czas
|
|||
|
Aby pokazać co jest w nas
|
|||
|
|
|||
|
My mamy siłę
|
|||
|
Która uniesie nas do nieba
|
|||
|
|
|||
|
My mamy wiarę
|
|||
|
Która nam da czego potrzeba
|
|||
|
|
|||
|
My mamy czas
|
|||
|
Aby uwierzyć, że dla nas
|
|||
|
Na chwilę krótką
|
|||
|
Możemy zbawić rasę ludzką
|
|||
|
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy trzymać w rękach świat
|
|||
|
|
|||
|
My wiemy, że ten los jest nasz
|
|||
|
My chcemy tylko jeden raz
|
|||
|
My chcemy trzymać w rękach niebo
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
|
|||
|
My mamy ducha
|
|||
|
Który wypełnia wszystkich nas
|
|||
|
|
|||
|
My mamy czas
|
|||
|
A kto ma uszy niechaj słucha
|
|||
|
|
|||
|
My chcemy być
|
|||
|
My chcemy być jak ojciec nasz
|
|||
|
Chcemy zobaczyć
|
|||
|
My chcemy widzieć jego twarz
|
|||
|
|
|||
|
My mamy czas
|
|||
|
Aby przekonać wszystkich was
|
|||
|
|
|||
|
My mamy prawo
|
|||
|
Które poznacie już niebawem
|
|||
|
|
|||
|
Chcecie czy nie
|
|||
|
Czeka was ono w noce, dnie
|
|||
|
My mamy czas
|
|||
|
To tylko boli pierwszy raz
|
|||
|
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy trzymać w rękach świat
|
|||
|
|
|||
|
My wiemy, że ten los jest nasz
|
|||
|
My damy poznać siłę naszą
|
|||
|
Chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy być jak ojciec nasz
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
|
|||
|
Mówimy wam:
|
|||
|
„Kto nie jest z nami jest przeciw nam”
|
|||
|
|
|||
|
My mamy czas
|
|||
|
Żeby zobaczyć co dla nas
|
|||
|
Zrobić możecie
|
|||
|
My mamy władzę na tym świecie
|
|||
|
|
|||
|
My mamy czas
|
|||
|
Aby przekonać wszystkich was
|
|||
|
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
Nie mamy osiemnastu lat
|
|||
|
My chcemy trzymać co się da
|
|||
|
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy być jak ojciec nasz
|
|||
|
My chcemy widzieć jego twarz
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści was
|
|||
|
Kto nie jest z nami jest przeciw nam!
|
|||
|
My chcemy nasz czas, dać go wam
|
|||
|
|
|||
|
My wiemy, że ten los jest nasz
|
|||
|
Powiemy to nie dwa nie raz
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat
|
|||
|
My chcemy trzymać w garści świat"
|
|||
|
129,Na zachód ,"To miejsce w którym jestem opuściły
|
|||
|
Pomroki już wyraźnie
|
|||
|
W stolicach tego świata dachy domów
|
|||
|
Sięgają nieba mocy
|
|||
|
|
|||
|
O jak dobrze czuć się można
|
|||
|
Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień
|
|||
|
|
|||
|
Na zachód!
|
|||
|
|
|||
|
A dopóki noc dookoła,
|
|||
|
Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro
|
|||
|
I patrz jeden poszedł spać,
|
|||
|
To reszta po schodach zsunęła się na miasto
|
|||
|
I chciałbym iść tak rozmawiać
|
|||
|
Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać
|
|||
|
Ze wszystkimi tymi z którymi
|
|||
|
Dane miałem szczęście w życiu się spotkać
|
|||
|
|
|||
|
A tu...
|
|||
|
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
|
|||
|
Nazajutrz dwadzieścia pięć
|
|||
|
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
|
|||
|
Nazajutrz dwadzieścia pięć
|
|||
|
|
|||
|
To jest niedobrze że już słychać
|
|||
|
Ptaki które budzą się o świcie
|
|||
|
Jest jeszcze parę minut
|
|||
|
Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać
|
|||
|
Więc złap taksówkę jest nas tyle
|
|||
|
Jechać trzeba dość daleko w sumie
|
|||
|
Do ludzi się przywiązuję
|
|||
|
I potem z nimi rozstać się nie umiem
|
|||
|
|
|||
|
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
|
|||
|
Nazajutrz dwadzieścia pięć
|
|||
|
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
|
|||
|
Nazajutrz dwadzieścia pięć
|
|||
|
|
|||
|
Nad ranem tu dziś, czy może być
|
|||
|
Smutek w radości
|
|||
|
Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie
|
|||
|
Zawsze będę pamiętał Ciebie
|
|||
|
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
|
|||
|
Taki dzień bez wiary w cud
|
|||
|
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
|
|||
|
Pierwszy dzień u wrót
|
|||
|
Na zachód! "
|
|||
|
130,Najbardziej chciany bandyta w Polsce ,"Zjechał do miasta Marian Bączek
|
|||
|
Najbardziej chciany bandyta w Polsce
|
|||
|
Bezkarny mimo wszystkich zbrodni swych
|
|||
|
35 lat stary ton mocy złych
|
|||
|
Na rękach jego krew i zbrodnie
|
|||
|
Których się nie da udowodnić
|
|||
|
W orszaku jego najgorsi barbarzyńcy
|
|||
|
Jawią się niczem miłosierni dobroczyńcy
|
|||
|
|
|||
|
Ludzie kultury i ludzie sztuki
|
|||
|
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
|
|||
|
Padają na kolana od wieczora do rana
|
|||
|
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
|
|||
|
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
|
|||
|
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
|
|||
|
Rak, rak, rak pożera całe stado
|
|||
|
Brudne, zgniłe ciało pod wyjściowym mundurkiem
|
|||
|
|
|||
|
Co trzeci poseł jest u niego na pensji
|
|||
|
To jedna z szacunkowych wersji
|
|||
|
Był ponoć jeden co nie dał się przekupić
|
|||
|
Człowiek sam nie może do życia się przywrócić
|
|||
|
Gdy ktoś posłuszny, źródło tryska
|
|||
|
Doradca w randze wiceministra
|
|||
|
Eminem szary zasłania słońca cień
|
|||
|
Za mordę cały rejon trzyma w nocy i w dzień
|
|||
|
|
|||
|
Ludzie kultury i ludzie sztuki
|
|||
|
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
|
|||
|
Padają na kolana od wieczora do rana
|
|||
|
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
|
|||
|
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
|
|||
|
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
|
|||
|
Rak, rak, rak pożera całe stado
|
|||
|
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem
|
|||
|
|
|||
|
Najbardziej chciany bandyta w Polsce
|
|||
|
Nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
|
|||
|
Potrafi w kostium dobroczyńcy też się wcielić
|
|||
|
Dokładnie tak jak jego ideał z Medellin
|
|||
|
I aby zadość stało się tradycji
|
|||
|
Zabić polecił generała policji
|
|||
|
Gdy tak się zastanowić to włos staje dęba
|
|||
|
Ministra sportu kula na Wale dosięga
|
|||
|
|
|||
|
Ludzie kultury i ludzie sztuki
|
|||
|
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
|
|||
|
Padają na kolana od wieczora do rana
|
|||
|
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
|
|||
|
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
|
|||
|
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
|
|||
|
Rak, rak, rak pożera całe stado
|
|||
|
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem."
|
|||
|
131,Największa armia świata wzywa cię ,"(No to – uwaga – wchodzę)
|
|||
|
Jestem alkoholikiem, ale z zasadami
|
|||
|
Nigdy nie piję na dworze pod bramami
|
|||
|
Jak już wszystko pochytam i załatwię wszystko
|
|||
|
Wtedy mogę się napić, ot i całe widowisko!
|
|||
|
Nigdy też nie piję w towarzystwie niepijących
|
|||
|
Chociaż czasem nie czekam aż zajdzie w końcu słońce.
|
|||
|
Nigdy też nie mieszam alkoholu z używkami
|
|||
|
Ale czasem się zdarzało podeprzeć się kreskami, hej!
|
|||
|
|
|||
|
Największa armia świata wzywa cię
|
|||
|
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
|
|||
|
Największa armia świata wzywa mnie
|
|||
|
Heja, heja, heja, heja.
|
|||
|
|
|||
|
No i ja nie mam nic wspólnego z brudnymi menelami
|
|||
|
Co obstawiają swe miejscówki pod tymi sklepami.
|
|||
|
Ja schludnie ubrany i zawsze zadbany
|
|||
|
Nie zasypiam na ławkach z innymi żołnierzami.
|
|||
|
Jestem jaki jestem i jedno państwu powiem
|
|||
|
O mojej armii w służbie tej nikt prędko się nie dowie
|
|||
|
Bo zasada pierwsza to pełen kamuflaż
|
|||
|
I wtedy – hulaj dusza, piekła nie ma, nic nie pozna, że hej…
|
|||
|
|
|||
|
Największa armia świata wzywa cię
|
|||
|
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
|
|||
|
Największa armia świata wzywa mnie
|
|||
|
Heja, heja, heja, heja.
|
|||
|
|
|||
|
Jestem alkoholikiem, niemal doskonałym
|
|||
|
Zaświadczę o tym fakcie swoim życiem prawie całym
|
|||
|
Na wysokim stanowisku i na oczach światków wielu
|
|||
|
Czy to na estradzie, w firmie, w biurze, czy w kościele.
|
|||
|
Nigdy też nie wsiądę pod wpływem alkoholu do auta mojego -
|
|||
|
Już nogami pójść wolę!
|
|||
|
Jestem jaki jestem i tego się nie zmieni
|
|||
|
Szeregowy żołnierz największej armii Ziemi, hej!
|
|||
|
|
|||
|
Największa armia świata wzywa cię
|
|||
|
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
|
|||
|
Największa armia świata wzywa mnie
|
|||
|
Heja, heja, heja, heja."
|
|||
|
132,Narodzeni na nowo ,"Narodzeni na nowo
|
|||
|
Narodzeni na nowo
|
|||
|
Narodzeni na nowo
|
|||
|
Narodzeni na nowo
|
|||
|
Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej
|
|||
|
Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń
|
|||
|
A często Ci co myślą, że wiedzą
|
|||
|
To wcale a wcale nic nie wiedzą
|
|||
|
I gdy zapytasz ich o co chodzi
|
|||
|
To często źle powiedzą i poradzą
|
|||
|
Więc gdy zapytasz ich o co chodzi
|
|||
|
To często źle powiedzą i poradzą
|
|||
|
|
|||
|
Narodzeni na nowo
|
|||
|
Narodzeni na nowo
|
|||
|
Narodzeni na nowo
|
|||
|
Narodzeni na nowo
|
|||
|
Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej
|
|||
|
Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń
|
|||
|
A często Ci co myślą, że wiedzą
|
|||
|
To wcale a wcale nic nie wiedzą
|
|||
|
I gdy zapytasz ich o co chodzi
|
|||
|
To często źle powiedzą i poradzą
|
|||
|
Więc gdy zapytasz ich o co chodzi
|
|||
|
To często źle powiedzą i poradzą
|
|||
|
|
|||
|
A kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem
|
|||
|
Kto, kto, kto, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem
|
|||
|
Kto jest bez winy, pierwszy niech rzuci kamieniem
|
|||
|
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem."
|
|||
|
133,Nastały czasy miłości ,"Nastały czasy miłości
|
|||
|
Demon wśród nas już nie gości
|
|||
|
Słońce nam świeci po twarzach
|
|||
|
Każden się jeden rozwarza
|
|||
|
Nastały czasy lepszego świata
|
|||
|
Okna otwarte, jasna poświata
|
|||
|
Powietrze jest znowu dookoła nas,
|
|||
|
Jaki piękny i wspaniały czas.
|
|||
|
|
|||
|
Nastały czasy miłości
|
|||
|
Spokój u nas zagościł
|
|||
|
Nastały czasy obalenia systemu
|
|||
|
Każdyj dziełajet pa swajemu
|
|||
|
|
|||
|
Nastały czasy miłości! x4
|
|||
|
|
|||
|
Nastały czasy miłości
|
|||
|
Miłują się wszyscy niemal do białej kości
|
|||
|
Mówimy to co myślimy
|
|||
|
Wcale się tego nie boimy
|
|||
|
Nastały czasy miłości
|
|||
|
Spokój we wozie zagościł
|
|||
|
Nastały czasy niepojętej wolności
|
|||
|
Gotują się serca w radości
|
|||
|
|
|||
|
Nastały czasy miłości! x4
|
|||
|
|
|||
|
Nastały czasy zbawienia
|
|||
|
Raduje się niebo i raduje się ziemia
|
|||
|
Kto może ten tańczy z radości
|
|||
|
Chwaląc potęgę miłości
|
|||
|
|
|||
|
Nastały czasy miłości! x4"
|
|||
|
134,Nie chcę grać w reprezentacji ,"Nie chcę grać w reprezentacji
|
|||
|
|
|||
|
(a-ha, a-ha)
|
|||
|
Ja jestem piłkarzem zawodowym
|
|||
|
Na wysokim poziomie ligowym.
|
|||
|
Jednak nikt nie chce przyznać mi racji
|
|||
|
Bo ja nie chcę grać w reprezentacji.
|
|||
|
Zamiast biegać po górach z workiem
|
|||
|
Wolę pojechać z żoną na Majorkę.
|
|||
|
Przecież nic się do cholery nie stanie
|
|||
|
Jak nie zagram sparingu z Kazachstanem.
|
|||
|
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
|
|||
|
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy?
|
|||
|
Potoczyło się to wszystko chorym torem
|
|||
|
Rozrywkę się myli z honorem.
|
|||
|
|
|||
|
To paranoja
|
|||
|
Paranoja z goła nie moja.
|
|||
|
W zasadzie groza
|
|||
|
A ja chcę być spoza.
|
|||
|
|
|||
|
Zamiast się użerać na kadrze z trenerem
|
|||
|
Wolę pojechać z rodziną na Maderę.
|
|||
|
Jak w gabinecie pełnym złotych luster
|
|||
|
Ja chcę być taki jak Bernd Schuster.
|
|||
|
W klubie dobre pieniądze zarabiałem
|
|||
|
Niemal co drugi dzień mecze grałem.
|
|||
|
I gdybym to śpiewał w jakiejś kapeli
|
|||
|
To do żadnej kadry by mnie nie chcieli.
|
|||
|
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
|
|||
|
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy?
|
|||
|
Przecież to jest zupełnie chore
|
|||
|
Że się myli rozrywkę z honorem.
|
|||
|
|
|||
|
To paranoja
|
|||
|
Paranoja z goła nie moja.
|
|||
|
Sport, każdy przyzna, to rozrywka
|
|||
|
A nie „Bóg, Honor, Ojczyzna”!"
|
|||
|
135,Nie dorosłem do swych lat ,"Nie dorosłem do swych lat
|
|||
|
Masz mnie za nic, dobrześ zgadł
|
|||
|
Jak tak można? - pytam was
|
|||
|
Tyle lat marnować czas
|
|||
|
Nauczyłem w życiu się
|
|||
|
Paru rzeczy - wszystkich źle
|
|||
|
Ale moją dróżką idź
|
|||
|
Gdy się już nie daje żyć
|
|||
|
|
|||
|
La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
|
|||
|
La, la, la, la - gdy po szklance koniak spływa jak łza
|
|||
|
Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zła
|
|||
|
A w sercu już zamiast krwi tylko popioły i kurz,
|
|||
|
tylko popioły i kurz
|
|||
|
La, la, la, la, - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
|
|||
|
La, la, la, la - gdy po szklance koniak płynie jak łza
|
|||
|
Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zło
|
|||
|
I kiedy dłoń ściska szkło, w którym przez płyn błyska dno
|
|||
|
|
|||
|
Inni zawsze wiedzą, co
|
|||
|
Jak, dlaczego, gdzie i kto?
|
|||
|
Komu wziąć, a komu dać
|
|||
|
A ja nigdy, kurwa mać
|
|||
|
A już nie daj Boże, gdy
|
|||
|
Jakaś się spodoba mi
|
|||
|
Zamiast brać bez zbędnych słów
|
|||
|
Plączę i się kończę znów
|
|||
|
|
|||
|
La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
|
|||
|
La, la, la, la - coż, że wszyscy są mądrzejsi niż ja
|
|||
|
Mieć, co się chce, można tylko, kiedy przegra się grę
|
|||
|
A w sercu już zamiast krwi popioły tylko i kurz,
|
|||
|
tylko popioły i kurz
|
|||
|
La, la, la, la - wszystko prostsze kiedy ciebie się ma
|
|||
|
La, la, la, la - po kieliszku koniak płynie jak łza
|
|||
|
Utopi noc naszych godzin zimnych zdrady i zło
|
|||
|
Bądź ze mną, bo w mgle lat zginie nam ""la, la"" - słuchaj to."
|
|||
|
136,Nie mamy szans ,"Fabryka już się budzi
|
|||
|
Zasysa swoich ludzi
|
|||
|
Za chlebem i za solą
|
|||
|
Hej, hej, płacze nad swą do-lą
|
|||
|
|
|||
|
Do góry na jodełki
|
|||
|
Do góry po widełki
|
|||
|
Maszyny dają tempo
|
|||
|
Dziś znów tracę sie-bie pręd-ko
|
|||
|
|
|||
|
Bez szansy na szaleństwo
|
|||
|
Bez szansy, człowieczeństwo
|
|||
|
Bez szansy na cokolwiek
|
|||
|
To jest ro-bot, to nie czło-wiek
|
|||
|
|
|||
|
Do dołu po okruchy
|
|||
|
Do góry rwać paluchy
|
|||
|
Do dołu po narzędzia
|
|||
|
Jak masz użyć bę-dzie-sz wie-dział
|
|||
|
|
|||
|
Fabryka skonsumuje
|
|||
|
A potem Cię wypluje
|
|||
|
Przeżuje i wypluje
|
|||
|
Nie-po-trze-bny
|
|||
|
|
|||
|
Bo niepotrzebny jesteś
|
|||
|
Fabryka się wymyka
|
|||
|
A młodzi już czekają
|
|||
|
Prze-bie-ra-ją
|
|||
|
|
|||
|
Nogami po pieniądze
|
|||
|
Tak nędzne, że płaczące
|
|||
|
Takie uwłaczające
|
|||
|
Nie ma-my szans
|
|||
|
|
|||
|
Na ile to, a tyle
|
|||
|
Wytrzymasz każdą chwilę
|
|||
|
Na ile to, a tyle
|
|||
|
Bez na-dzie-i
|
|||
|
|
|||
|
Nie mamy szans
|
|||
|
Nie mamy żadnych szans, o nie
|
|||
|
Nie mamy szans
|
|||
|
Nie mamy żadnych szans
|
|||
|
|
|||
|
Nie mamy nic do stracenia
|
|||
|
Bo tutaj się nic nie zmienia
|
|||
|
Nie mamy szans
|
|||
|
Nie mamy żadnych szans
|
|||
|
|
|||
|
Nie mamy nic na ladzie
|
|||
|
Nie mamy nic na ladzie
|
|||
|
Nie mamy nic na ladzie
|
|||
|
|
|||
|
Pu-kam, stukam, bęc, bęc, bęc - więc
|
|||
|
|
|||
|
Nie mamy nic na razie
|
|||
|
Damy, co się okaże
|
|||
|
Sprzedamy w każdym razie
|
|||
|
Żryj, jedz to, co ci rzucono
|
|||
|
|
|||
|
Tu pracy nie ma innej
|
|||
|
Jak nie chcesz, to nie przyjmuj
|
|||
|
Zęby wbijesz w paznokcie
|
|||
|
Bum, bum, bomba aż po łok-cie
|
|||
|
|
|||
|
Nie mamy nic na raty
|
|||
|
Fabryka to nie kwiaty
|
|||
|
Zwierzęciem jestem stadnym
|
|||
|
Jes-tem niezaradny wie-lce
|
|||
|
|
|||
|
Maszyny, obrabiarki
|
|||
|
Kilofy i węglarki
|
|||
|
Fabryka rodzi dzieci
|
|||
|
Swo-je prze-cież
|
|||
|
|
|||
|
Nie widzę Ciebie blisko
|
|||
|
Nie widzę Cię daleko
|
|||
|
Smar oczy moje zatkał
|
|||
|
Do os-tat-ka
|
|||
|
|
|||
|
Bez szansy na bieganie
|
|||
|
Stanowisko dostaniesz
|
|||
|
Agonia od narodzin
|
|||
|
Los stąd ro-dzin
|
|||
|
|
|||
|
Nie mamy nic nad ziemią
|
|||
|
Nie mamy nic w podziemiu
|
|||
|
Nie mamy życia swego
|
|||
|
Szans ko-le-go
|
|||
|
|
|||
|
Nie mamy szans
|
|||
|
Nie mamy żadnych szans, o nie
|
|||
|
Nie mamy szans
|
|||
|
Nie mamy żadnych szans
|
|||
|
|
|||
|
Nie mamy nic do stracenia
|
|||
|
Bo tutaj się nic nie zmienia
|
|||
|
Nie mamy szans
|
|||
|
Nie mamy żadnych szans"
|
|||
|
137,Nie żyję ponad stan ,"Ja widzę, że tu u Was się nie przelewa
|
|||
|
Nie ma u Was nawet na chleb
|
|||
|
Dojrzewa w głowach Waszych myśl parszywa
|
|||
|
Że winien temu jest ów nowy wiek
|
|||
|
|
|||
|
W dostatku żyją inni i patrzą z góry
|
|||
|
Na las rąk, gęstwinę nóg i głów
|
|||
|
Czemu nie ruszy z Was się po prostu który
|
|||
|
I nie zażąda: ""Ty i Ty - prawdę mów!""
|
|||
|
|
|||
|
Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma?
|
|||
|
Co zrobicie, gdy nie ma piekła, ani nie ma nieba?
|
|||
|
Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały
|
|||
|
To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem?
|
|||
|
|
|||
|
He,
|
|||
|
Widzę, że tu u Was się nie przelewa, nie ma już na chleb
|
|||
|
Nikt z Was się nie spodziewa, że się poprawi kiedykolwiek
|
|||
|
Kiedykolwiek widzę, że tu Was, więcej matka nie miała Was?
|
|||
|
Widzę, że tu u Was jest niedostatek jak za psi chuj
|
|||
|
Wstań i obroń jeszcze co masz, wyłóż swoje atuty na stół
|
|||
|
Albo swoich atutów pół - połowę, w zastaw daj głowę
|
|||
|
Co się dziać może - Bóg sam wie
|
|||
|
O ile, o ile On tam jest
|
|||
|
Czy On widzi to co ja?
|
|||
|
Czy jest ślepy zupełnie jak
|
|||
|
Jak nieznana Tobie i mnie niewidoczna i cała w tle
|
|||
|
Za gromadą się zwie i tylko chce, by móc na stół położyć chleb?
|
|||
|
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
|
|||
|
|
|||
|
Co zrobicie jeśli okaże się, że iż Bóg jedyny
|
|||
|
Jest ulepion, zrobiony z takiej samej jak człowiek gliny?
|
|||
|
Co zrobicie jeśli jedynym Panem świata tego
|
|||
|
Jest ten, który wymyślił Boga w niebie jedynego?
|
|||
|
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
|
|||
|
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
|
|||
|
|
|||
|
Ja widzę, że tu u Was koniec z końcem
|
|||
|
Ledwo tak związać się da już
|
|||
|
Ponadto, że potrzeba Wam obrońcy
|
|||
|
Nareszcie zrozumiałem wszerz i wzdłuż
|
|||
|
Bo kiedy nikt w obronie Waszej nie stanie
|
|||
|
Nie dopomoże niedoli tej
|
|||
|
Nie będziesz miał się jako ten, co ostatni
|
|||
|
Ty wietrze skąd chcesz to sobie wiej
|
|||
|
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
|
|||
|
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Mam co mam, ale ponad stan
|
|||
|
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
|
|||
|
|
|||
|
Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma?
|
|||
|
Dokąd pójdziecie, gdy nie ma nieba piekła tylko jest ziemia?
|
|||
|
Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały
|
|||
|
To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem?"
|
|||
|
138,Niejeden ,"Niejeden z nas idzie do siebie
|
|||
|
Niejeden z nas chce być w niebie
|
|||
|
Niejeden z nas się organizuje
|
|||
|
Niejeden zatruwany lub sam truje
|
|||
|
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ
|
|||
|
Niejeden z nas jest grzesznikiem
|
|||
|
|
|||
|
Niejeden z nas zmienia poglądy
|
|||
|
Niejeden słucha cudzych sądów
|
|||
|
Niejeden zbiera systematycznie w głowie
|
|||
|
To, co kto inny jemu powie
|
|||
|
Niejeden z nas w sumie chce być nikim
|
|||
|
Niejeden z nas jest grzesznikiem
|
|||
|
|
|||
|
Niejeden z nas traci czas
|
|||
|
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach
|
|||
|
Niejeden z nas jest pracownikiem, który
|
|||
|
Depcze butami twarz nowej kultury
|
|||
|
Niejeden z nas chodzi często do kina
|
|||
|
Chodzi do kina średnio co godzina
|
|||
|
|
|||
|
Niejeden z nas wierzy w swoje racje
|
|||
|
Niejeden z nas lubi wakacje
|
|||
|
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji
|
|||
|
Zatykającej kanały artykulacji
|
|||
|
Niejeden z nas obserwuje od rana
|
|||
|
Chowających się po bramach
|
|||
|
|
|||
|
Niejeden z nas idzie do siebie
|
|||
|
Niejeden z nas chce być w niebie
|
|||
|
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły
|
|||
|
Które tworzył tyle lat z mozołem
|
|||
|
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem
|
|||
|
A każdy jest grzesznikiem."
|
|||
|
139,Notoryczna narzeczona ,"Blask łun
|
|||
|
Nad miastem lśni
|
|||
|
Ciem cień
|
|||
|
A za drzwiami wy
|
|||
|
Mrok, kwiat
|
|||
|
Wystarczy wam za ślub
|
|||
|
Mdły gest
|
|||
|
Zamiast przysiąg aż po grób
|
|||
|
|
|||
|
Notoryczna narzeczona
|
|||
|
Gdy zaśniecie wróży z kart
|
|||
|
Czy na życie wystarczycie
|
|||
|
I co każdy z was jest wart
|
|||
|
W damę kier z jej ciała spływa
|
|||
|
Grzana w waszych betach krew
|
|||
|
Na nic wszystko, nocą wiecznie się odkrywa
|
|||
|
Nieśmiertelny walet trefl
|
|||
|
|
|||
|
Zły czas
|
|||
|
Wśród obcych ścian
|
|||
|
Róż już
|
|||
|
Nie przynosi pan
|
|||
|
Dzień w dzień
|
|||
|
Wyłazi z niego zwierz
|
|||
|
Ból, wstręt
|
|||
|
I to wytrzymać trzeba też
|
|||
|
|
|||
|
Notoryczna narzeczona
|
|||
|
Nie pamięta chamskich wrzaw
|
|||
|
W całym świecie tylko ona
|
|||
|
Wierzy w wielkość waszych spraw
|
|||
|
I nie może choćby chciała
|
|||
|
Nawet was po pysku zbić
|
|||
|
Bo ją babcia kiedyś ostrzegała,
|
|||
|
Że rozsądną trzeba być
|
|||
|
|
|||
|
Wciąż lęk
|
|||
|
Bo gdzie stąd iść
|
|||
|
Wszak człek
|
|||
|
To nie jesienny liść
|
|||
|
Strzeż się
|
|||
|
Do dawnych tęsknić lśnień
|
|||
|
Zgnił czar
|
|||
|
Choć tropem z miasta jeszcze dzień
|
|||
|
|
|||
|
Do drzwi puka wieczorami
|
|||
|
Z butelkami cały gang
|
|||
|
I w dom zmienia się czasami
|
|||
|
Meta w rytmie starych tang
|
|||
|
Notoryczna narzeczona
|
|||
|
Pijąc śmieje się do łez
|
|||
|
Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
|
|||
|
Bo to przecież tak już jest
|
|||
|
Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
|
|||
|
Znów samotna jest jak pies"
|
|||
|
140,Nowe tempa ,"Nowe czasy nie biorą jeńców
|
|||
|
Nie uznają konwencji
|
|||
|
Takie tempo to dla mnie szok
|
|||
|
Całą noc czułem to
|
|||
|
|
|||
|
Gdyby wszystko było inaczej
|
|||
|
Gdyby było odwrotnie
|
|||
|
Mógłbyś siedzieć tak jak ja teraz siedzę
|
|||
|
Mógłbyś siedzieć przy oknie
|
|||
|
|
|||
|
Gdyby wszystko było inaczej
|
|||
|
Gdyby było odwrotnie
|
|||
|
Mógłbyś siedzieć jak ja teraz tu siedzę
|
|||
|
Mógłbyś siedzieć przy oknie
|
|||
|
|
|||
|
Gdyby wszystko było jak trzeba
|
|||
|
Tak jak Pan Bóg przykazał
|
|||
|
Razem wszyscy by się miłowali
|
|||
|
Żaden by nie przeszka…
|
|||
|
|
|||
|
Gdyby wszystko było odwrotnie
|
|||
|
Gdyby było inaczej
|
|||
|
Siedziałbyś sobie teraz przy oknie
|
|||
|
Czy ty wiesz co to znaczy ?
|
|||
|
|
|||
|
Dzisiejsze czasy zamykają swój kres
|
|||
|
Teraz będzie o zmarłych
|
|||
|
Powróciłem z krainy umarłych
|
|||
|
Wszyscy na mnie czekali
|
|||
|
|
|||
|
Powróciłem z krainy umarłych
|
|||
|
Wszyscy na mnie czekali
|
|||
|
Powróciłem z krainy umarłych
|
|||
|
Ciepło się uśmiechali
|
|||
|
Powróciłem z krainy umarłych
|
|||
|
Że tak długo tam byłem
|
|||
|
Chciałem prosić panią o rękę
|
|||
|
Do żywych wróciłem
|
|||
|
|
|||
|
Taniec ten zda się nie mieć końca
|
|||
|
To wesele dla słońca
|
|||
|
Czemu więc mówicie nam,
|
|||
|
Że to dzień syna, ojca
|
|||
|
|
|||
|
Chciałem prosić panią o rękę
|
|||
|
Chciałem prosić o rękę
|
|||
|
Jak chce pani to przed panią uklęknę
|
|||
|
Chciałem prosić o rękę
|
|||
|
Ja bez ręki do łazienki nie wejdę
|
|||
|
Nie chcę iść do łazienki
|
|||
|
Nie chcę iść do łazienki bez ręki
|
|||
|
Nie chcę iść do łazien…
|
|||
|
"
|
|||
|
141,O Ani ,"Przez wysokie góry, przez góry siódme
|
|||
|
Ja szedłem do ciebie, do ciebie
|
|||
|
Ja biegłem do ciebie, do ciebie, do ciebie, do ciebie
|
|||
|
Przez groźne morza, przez morza siódme
|
|||
|
Szłaś do mnie, nie znałem cię jeszcze
|
|||
|
|
|||
|
Ej, przez tyle, tyle lat biegliśmy do siebie
|
|||
|
Teraz jesteśmy razem, jesteśmy oboje
|
|||
|
Jesteśmy troje
|
|||
|
|
|||
|
Jesteśmy czworo"
|
|||
|
142,Oczy niebieskie ,"Znów wstaję i po omacku dotykam ściany
|
|||
|
Przechodzę poprzez pokój na wpół rozebrany
|
|||
|
Gdy docieram do lustra, to już połowa drogi
|
|||
|
Nie pozbędę się przez dzień dzisiejszy uczucia trwogi
|
|||
|
Patrzy na mnie twarz z lustra. Jej oczy niebieskie
|
|||
|
Nie dają mi zapomnieć, że ponoć jestem człowiekiem
|
|||
|
Więc odchodzę od lustra i o tym nie pamiętam
|
|||
|
Taki jestem od wczoraj. Czy to ubiór ten sam?
|
|||
|
Oczy niebieskie mówia wprost:
|
|||
|
Wczoraj wyjątkowo aktywna noc
|
|||
|
|
|||
|
Mrowie chodzi po głowie, światło słońca razi
|
|||
|
Nie mam tyle siły, by się patrzeć odważyć
|
|||
|
Brudne ręce od wczoraj i włosy. Dwa światy
|
|||
|
Dnia i Nocy się łączą bez wieczornej toalety
|
|||
|
Kładę się i po omacku opuszczam swoją ścianę
|
|||
|
Ta metoda jest znana, czas zaleczy ranę
|
|||
|
A sen wyleczy mnie i usunie spod powiek
|
|||
|
Ból, co oczy niebieskie wpychają mi w głowę
|
|||
|
Oczy niebieskie mówią wprost:
|
|||
|
Wczoraj wyjątkowo aktywna noc..."
|
|||
|
143,Odejdę ,"Ponieważ sprawy się tak pokomplikowały
|
|||
|
I sam nie pewien swego losu tak się stałem
|
|||
|
Za konsekwencje by pociągnąć mnie dziś chcieli
|
|||
|
Nie wiem jak wy lecz ja spierdalam do Brukseli
|
|||
|
|
|||
|
A ja z kolei sam ze sobą problem miałem
|
|||
|
By go zapomnieć w skali większej zadziałałem
|
|||
|
I sam na sam z kobietą nigdy też nie byłem
|
|||
|
Na wizji wielkiej w takim razie się skupiłem
|
|||
|
|
|||
|
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
|
|||
|
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
|
|||
|
Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd
|
|||
|
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd
|
|||
|
|
|||
|
Zupełnie różni a zarazem równolegli
|
|||
|
Jednoosobowi w warunkach swych przebiegli
|
|||
|
Starcie tytanów na poziomie regionalnym
|
|||
|
W samo południe gdzie tam przy dworcu centralnym
|
|||
|
|
|||
|
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
|
|||
|
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
|
|||
|
Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd
|
|||
|
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd
|
|||
|
|
|||
|
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
|
|||
|
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
|
|||
|
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
|
|||
|
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd"
|
|||
|
144,Odnawianie restauracji ,"Ty mówiłeś mi kiedyś, że kochasz dziewczyny
|
|||
|
Myślałem, że śpisz razem z nimi
|
|||
|
Ty mówiłeś mi kiedyś, że nie masz przyjaciela
|
|||
|
Dlaczego wygnałeś ich tak wielu?
|
|||
|
|
|||
|
Ty mówiłeś mi kiedyś, że lubisz samochody
|
|||
|
Myślałem, że jesz je na obiady
|
|||
|
Ty mówiłeś mi kiedyś tak wiele, wiele rzeczy
|
|||
|
Dlaczego nie patrzyłeś mi w oczy?
|
|||
|
|
|||
|
Tato!"
|
|||
|
145,Ogrodzenie ,"Za ogrodzeniem żyje wolny świat
|
|||
|
Za ogrodzeniem materialna dżungla
|
|||
|
Za ogrodzeniem decydujesz sam
|
|||
|
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
|
|||
|
|
|||
|
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
|
|||
|
Za ogrodzeniem materialna dżungla
|
|||
|
Która do twojej gwóźdź przybije trumny
|
|||
|
Człowiek jest podobno istotą rozumną
|
|||
|
|
|||
|
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
|
|||
|
Spokój więzienia czy strach na wolności
|
|||
|
Sam decyduj - wybór należy do ciebie
|
|||
|
Za ogrodzeniem to już inny świat
|
|||
|
|
|||
|
Świat, który się nie śnił nawet na jawie
|
|||
|
Pij, pij, a będziesz żył długo
|
|||
|
Nawet za długo, dłużej niż trzeba
|
|||
|
Daj, daj się wreszcie pogrzebać
|
|||
|
Jak Pan Bóg przykazał gdy świat robił sześć dni
|
|||
|
Siódmego dnia spoczął dzieło swe mając na wiele lat
|
|||
|
Za ogrodzeniem wolny świat
|
|||
|
|
|||
|
Świat, który się zmienia lepiej czy gorzej
|
|||
|
Po obu stronach ogrodzenia
|
|||
|
Może w roli za dużej widzę świat taki
|
|||
|
Daj, daj, nie odmawiaj odwagi
|
|||
|
Patrz! Robię co umiem, umiem niewiele
|
|||
|
Za ogrodzeniem wolny świat
|
|||
|
Świat za ogrodzeniem sam sobie sterem
|
|||
|
Za ogrodzeniem wolny świat
|
|||
|
|
|||
|
Świat tam żyje wolny, promaterialny
|
|||
|
Za ogrodzeniem wolny świat
|
|||
|
Świat, człowiek rozumny, gwóźdź do trumny
|
|||
|
Za ogrodzeniem wolny świat
|
|||
|
Świat, spokój więzienia, strach wolności
|
|||
|
Tak, tak, decyduj sam
|
|||
|
Tak, tak, decyduj sam
|
|||
|
Za ogrodzeniem żyje wolny świat"
|
|||
|
146,Oni chcą ciebie ,"Nie rozumiem tego, co w pobliżu
|
|||
|
Czemu jedni wyżej, drudzy niżej
|
|||
|
Nauczony tego, że kto mnie przegoni
|
|||
|
Tego ja już nigdy nie dogonię
|
|||
|
|
|||
|
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
|
|||
|
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
|
|||
|
W południowym słońcu pieniądz się mieni
|
|||
|
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
|
|||
|
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
|
|||
|
Nie rozumiem tego, co ty mówisz, że widzisz
|
|||
|
Czemu jedni głodni, drudzy syci
|
|||
|
Ta żądza nie ma zrozumienia
|
|||
|
Kłamliwy język zadaje cierpienia
|
|||
|
|
|||
|
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
|
|||
|
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
|
|||
|
W południowym słońcu pieniądz się mieni
|
|||
|
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
|
|||
|
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
|
|||
|
Tu, tu, tu ...
|
|||
|
Nikt nie podaje ręki ubogiemu
|
|||
|
Każdy schlebia panu bogatemu
|
|||
|
Mówię, żądza nie ma zrozumienia
|
|||
|
Kłamliwy język zadaje cierpienia
|
|||
|
|
|||
|
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
|
|||
|
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
|
|||
|
W południowym słońcu pieniądz się mieni
|
|||
|
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
|
|||
|
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
Oni chcą ciebie!
|
|||
|
|
|||
|
Ciebie!
|
|||
|
"
|
|||
|
147,Onyx ,"Czy wierzysz, że są prawdy objawione
|
|||
|
Czy wierzysz, że to zdarzyć się może
|
|||
|
Czy tylko to idzie tak jak teraz to widzisz
|
|||
|
Nadzieja jest matką głupich
|
|||
|
|
|||
|
Na środku sceny przez wszystkich opuszczeni
|
|||
|
Ważą się losy twoje. Tak jest niebezpiecznie
|
|||
|
I chyba bym oszalał, jeśli prawdy bym nie znał
|
|||
|
Kto tu jest za mną, kto tu stoi
|
|||
|
|
|||
|
Czy wierzysz, że są księgi zapisane
|
|||
|
Jak słońce wczoraj wstało to i dzisiaj wstanie
|
|||
|
Czy tylko wszystko jest wiszącą liną
|
|||
|
Zaś Bóg przegrał wczoraj z kokainą
|
|||
|
|
|||
|
Wołajcie innych do zabawy
|
|||
|
Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest
|
|||
|
Wołajcie innych do zabawy
|
|||
|
Jeśli to jeszcze jest zabawą
|
|||
|
|
|||
|
Czy wierzysz, że jest Bóg jedyny
|
|||
|
Czy wierzysz, że przed nim odpowiesz za swe czyny
|
|||
|
Czy myślisz jednak, że jest ich wielu
|
|||
|
A każdy w innym kościele
|
|||
|
|
|||
|
Na środku ołtarza kapłan ręce unosi
|
|||
|
Gdy kościelny z tacą wśród ludzi sprawnie krąży
|
|||
|
Chyba bym oszalał jeśli prawdy bym nie znał
|
|||
|
Kto tu jest, kto za mną stoi
|
|||
|
|
|||
|
Czy wierzysz że Bóg chce żeby czcić go jednako
|
|||
|
I sam to powiedział już kiedyś bardzo dawno
|
|||
|
Czy tylko to jest tak jak jest wygodniej
|
|||
|
A może nie wygodniej tylko modniej
|
|||
|
|
|||
|
Wołaj tam ludzi do zabawy
|
|||
|
Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest
|
|||
|
Wołajcie innych do zabawy
|
|||
|
Jeśli to jeszcze jest zabawą
|
|||
|
|
|||
|
Czy wierzysz...
|
|||
|
Czy wiesz...
|
|||
|
|
|||
|
Lecz zanim usłyszycie przesłanie miłości
|
|||
|
Litry w siebie wlejta, aby umysł rozjaśnić
|
|||
|
A ci co słuchać bedą, już leżą nieprzytomni
|
|||
|
To przesłanie wtedy trafia wprost do trzewi
|
|||
|
Gdy przy zgiełku muzyki zaśpiewać wam o Raju
|
|||
|
Zarzygacie sie jak świnie
|
|||
|
Nawzajem
|
|||
|
|
|||
|
Czy wiesz, że jest Bóg jedyny
|
|||
|
Czy wiesz, że przed nim odpowiesz za swe czyny
|
|||
|
Czy wiesz, że są prawdy objawione
|
|||
|
Czy wiesz, że są księgi zapisane...
|
|||
|
"
|
|||
|
148,Opowiadam się za miłością ,"Zapewniam was, że tutaj jeszcze
|
|||
|
będzie zabawa, więc się cieszcie
|
|||
|
Zabawa, jakiej jeszcze nie znacie
|
|||
|
zabawa jakiej się nie spodziewacie
|
|||
|
|
|||
|
Bo każdy swojej matki syn
|
|||
|
czy ty nim jesteś, czy on jest nim
|
|||
|
Z prochu tak powstał i w proch się obróci
|
|||
|
Co otrzymałeś, to musisz zwrócić
|
|||
|
|
|||
|
Bo ja opowiadam się za miłością,
|
|||
|
jedną i wielką
|
|||
|
Dlatego, ja opowiadam się za miłością,
|
|||
|
jedyną pewną wartością
|
|||
|
|
|||
|
Zapewniam was, że jeszcze chwila,
|
|||
|
a uwierzycie w to co wywijam
|
|||
|
Głupoty różne, różne brednie
|
|||
|
A ja się bawię naprawdę sednie
|
|||
|
|
|||
|
Bo jeśli tylko o to chodzi,
|
|||
|
to chodzi o to aby nie szkodzić
|
|||
|
Zapewniam was, że właśnie wtedy
|
|||
|
ja zaspokoję wasze potrzeby
|
|||
|
|
|||
|
Ja opowiadam się za miłością,
|
|||
|
jedną i wielką
|
|||
|
Dlatego ja, opowiadam się za miłością
|
|||
|
jedyną pewną wartością
|
|||
|
|
|||
|
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
|
|||
|
zdołam przyłączyć się do waszej czeredy
|
|||
|
Zapewniam was, że jeszcze zdążę,
|
|||
|
na pociąg do moich własnych potrzeb
|
|||
|
|
|||
|
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
|
|||
|
zaznamy dostatku i biedy
|
|||
|
Zapewniam was, że jeszcze chwila
|
|||
|
wszystko będzie dobre i miłe, bo...
|
|||
|
|
|||
|
Ja opowiadam się za miłością,
|
|||
|
jedną i wielką,
|
|||
|
Dlatego ja opowiadam się za miłością,
|
|||
|
jedyną pewną wartością"
|
|||
|
149,Pan Pancerny ,"Na pałacu Pana Pancernego rozwieszono sznury
|
|||
|
Kolorowe, wielobarwne w obecności popkultury
|
|||
|
Przedstawiciele władzy lokalnej nie śmią nawet się odważyć
|
|||
|
By ciężkie stadium choroby, ogólnie widoczne zauważyć
|
|||
|
Niech nam żyje Pan Pancerny lud nasz jemu zawsze wierny
|
|||
|
W swym oddaniu bezgranicznym jako lud Pana Pancerny
|
|||
|
|
|||
|
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
|
|||
|
Daj, co masz! Łakniemy!
|
|||
|
Gdzie ten czas, kiedy wszyscy bali się nas?
|
|||
|
Daj, co masz! Klękniemy!
|
|||
|
Błagamy, pragniemy!
|
|||
|
|
|||
|
Kochamy Was, na życie naszych przysięgamy dzieci
|
|||
|
O ile nie będziecie grzeszyć do nieba pójdziecie
|
|||
|
Jak Pan Pancerny dobro czynił, a Ty też zapamiętaj
|
|||
|
Posłuszny masz być zawsze, nie tylko od święta
|
|||
|
Wiara nasza jest prawdziwa, wiara nasza jest żywa
|
|||
|
Byście mogli też uwierzyć głos Pana nas tu wzywa
|
|||
|
|
|||
|
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
|
|||
|
Panie Pancerny się zmiłuj nad nami wszystkiemi!
|
|||
|
Daj nam coś! Płaczemy!
|
|||
|
Nad ludem Ty swoim ulituj się! Tego pragniemy!
|
|||
|
|
|||
|
Jak wiele Pana Pancernego moc znaczy, pytamy
|
|||
|
Odpowiedź jasna jest, lecz rozmiarów dokładnych nie znamy
|
|||
|
Na przykład ilu może się pod płaszczem Pana schować?
|
|||
|
Drugie tyle się zmieści jeszcze, gdy połowa się schowa
|
|||
|
Bogowie są biali, bogowie nie odchodzą
|
|||
|
Bogowie, gdy są czarni, to szaleni się schodzą
|
|||
|
|
|||
|
Pancerny Pan powstanie - na pewno tak się stanie
|
|||
|
Sprzedajemy rozpacz w płynie - na każde żądanie
|
|||
|
|
|||
|
Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat
|
|||
|
Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat
|
|||
|
|
|||
|
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
|
|||
|
Daj, Panie Pancerny, co chcesz, co masz weźmiemy!
|
|||
|
Daj nam coś! Błagamy!
|
|||
|
Nad ludem swoim pomiłuj się, ulituj się! Panie Pancerny."
|
|||
|
150,Panie Waldku ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano
|
|||
|
Umyłem się pod kranem
|
|||
|
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
|
|||
|
Szofer wiezie mnie z wdziękiem
|
|||
|
|
|||
|
Czytałem będąc młodym chłopakiem
|
|||
|
""Jak Wojtek został strażakiem""
|
|||
|
Teraz jestem starszy i poważniejszy
|
|||
|
I lektury mam trochę mądrzejsze
|
|||
|
|
|||
|
Z kamienną twarzą siedzę przy stole
|
|||
|
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
|
|||
|
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
|
|||
|
- Kto z nas? Może Pan, panie Waldku
|
|||
|
|
|||
|
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
|
|||
|
Panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Cały naród murem za Panem stoi
|
|||
|
|
|||
|
Słońce pada oknem na nasze głowy
|
|||
|
W ten poranek piękny czerwcowy
|
|||
|
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
|
|||
|
W tym roku chyba nici z wakacji
|
|||
|
|
|||
|
Obserwuję paznokcie pod stołem
|
|||
|
Nie daję poznać, że trochę się boję
|
|||
|
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
|
|||
|
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali
|
|||
|
|
|||
|
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
|
|||
|
Panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Pan prezydent także za Panem stoi
|
|||
|
|
|||
|
Trzeba szybko robić coś konkretnego
|
|||
|
Bo inaczej wywloką stąd każdego
|
|||
|
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
|
|||
|
Właściwie to się zdecydowałem
|
|||
|
|
|||
|
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
|
|||
|
Panie Waldku, Pan się nie boi
|
|||
|
Cały naród murem za Panem stoi"
|
|||
|
151,Parada wspomnień ,"Siedziałem sobie w mieszkaniu
|
|||
|
Gdy ktoś zapukał do drzwi
|
|||
|
Wyjrzałem przez ślepe oko
|
|||
|
I wyskoczyłem przez okno
|
|||
|
Biegłem przez śnieżne ulice
|
|||
|
Słyszałem za mną ich krzyki
|
|||
|
Biegłem, się nie oglądałem
|
|||
|
Ach, jakże było wspaniale
|
|||
|
|
|||
|
Dookoła mowa idiotów
|
|||
|
Płynęła gdy radio grało
|
|||
|
Pobiegłem więc do kolegi
|
|||
|
Powiedział mi co się stało
|
|||
|
Popłynął rzeką alkohol
|
|||
|
Koledzy mieli metody
|
|||
|
A w wannach ryby pływały
|
|||
|
Ach, jaki ja byłem młody
|
|||
|
|
|||
|
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
|
|||
|
Te czasy już
|
|||
|
Nie powtórzą się
|
|||
|
|
|||
|
Ulice toną w czerwieni
|
|||
|
My w rękach mamy kamienie
|
|||
|
Majowe słońce tak praży
|
|||
|
Chłodzą nas wody strumienie
|
|||
|
Z ponurego średniowiecza
|
|||
|
Krucjata przeciwko Polsce
|
|||
|
Opornik w klapy wpinany
|
|||
|
Ach, jakże było wspaniale
|
|||
|
|
|||
|
I praca ciężka po nocach
|
|||
|
Aby nadążyć przed ranem
|
|||
|
Niech tłuszcza w końcu zrozumie
|
|||
|
Dla kogo się narażamy
|
|||
|
W południe stanąć na baczność
|
|||
|
Tysiące kartek papieru
|
|||
|
Gaz dookoła się ściele
|
|||
|
Ach, jakże było wspaniale
|
|||
|
|
|||
|
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
|
|||
|
Te czasy już
|
|||
|
Nie powtórzą się
|
|||
|
|
|||
|
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
|
|||
|
Te czasy już
|
|||
|
Nie powtórzą się
|
|||
|
..."
|
|||
|
152,Park 23 ,"Na dole we wsi gdzie wczoraj był ogień domowy dziś tylko zgliszcza
|
|||
|
Historia swoją opłatę uiszcza
|
|||
|
Na dole we wsi gdzie ludzie mieszkali dziś tylko ogień się pali
|
|||
|
Dogasa powoli w niejakiej oddali
|
|||
|
|
|||
|
Na dole we wsi gdzie byli sąsiedzi dziś jeno sam diabeł siedzi
|
|||
|
O ile diabeł to coś najgorszego
|
|||
|
Na dole we wsi płacz matek i dzieci przecięto sztyletem otwartym
|
|||
|
W imię idei tak już nie otwartych
|
|||
|
|
|||
|
A w górach, w mieście lud buduje ołtarze pana Jezusa
|
|||
|
Nikt ich do tego specjalnie nie zmusza
|
|||
|
A w górach, w mieście się wieszcze, że żyjecie cieszcie i tam już zostańcie
|
|||
|
Na lepsze czasy lepiej nie czekajcie
|
|||
|
|
|||
|
W mieście na górze kościoły rosną jak ludzie, a lud głoduje
|
|||
|
Księże uważaj cierpliwość się wyczerpuje
|
|||
|
W mieście na górze umarli za życia szukają nadziei
|
|||
|
Nadzieja jest matką głupich i swoich dzieci nie lubi
|
|||
|
|
|||
|
W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż
|
|||
|
Bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba
|
|||
|
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne
|
|||
|
Męczeństwo Twoje nie poszło na marne
|
|||
|
|
|||
|
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli
|
|||
|
Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
|
|||
|
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę
|
|||
|
Religia daje niewolę, ale daje i strawę
|
|||
|
|
|||
|
Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana
|
|||
|
Pasterzem miałeś być nie papieżem
|
|||
|
Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana
|
|||
|
Pasterzem miałeś być nie papieżem."
|
|||
|
153,Party jednoosobowe ,"Wyprawię sobie piękny ślub
|
|||
|
Nie będzie gości, nie zaproszę ich tu
|
|||
|
Nie będzie księdza, nie będzie urzędnika
|
|||
|
Sam sobie go udzielę i znikam!
|
|||
|
Wyprawię sobie party jednoosobowe
|
|||
|
Wspominać by co było stare na głowie
|
|||
|
Będzie alkohol i będą narkotyki
|
|||
|
Noc zakończę nie byle z kim!
|
|||
|
|
|||
|
Nie obchodzi mnie co dzieje się
|
|||
|
Nie dotyczy mnie co obce jest
|
|||
|
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
|
|||
|
Dla siebie samego siebie chcę
|
|||
|
|
|||
|
Pojadę na wycieczkę do Europy
|
|||
|
Podróż poślubna jak i polski złoty
|
|||
|
A kiedy wrócę opowiem sobie sam
|
|||
|
Jakie wspomnienia z tej podróży mam
|
|||
|
Wyprawię sobie bankiet dla jednego
|
|||
|
Nie będzie gościa chcianego i niechcianego
|
|||
|
Z osobą na poziomie spędzę ostre chwile
|
|||
|
Dokładnie takie jakie sobie wymarzyłem!
|
|||
|
|
|||
|
Nie obchodzi mnie co dzieje się
|
|||
|
Nie obchodzi mnie co obce jest
|
|||
|
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
|
|||
|
Dla siebie samego siebie chcę
|
|||
|
|
|||
|
Wyprawię sobie przyjęcie luksusowe
|
|||
|
Nikt się nie dowie, nikt złego słowa nie powie
|
|||
|
Sam sobie zrobię dobrze, sam sobie niedobrze
|
|||
|
A w końcu pójdę sam do siebie na pogrzeb
|
|||
|
Wyprawię sobie pogrzeb jednoosobowy
|
|||
|
Do trumny wejdę samotnie od stóp do głowy
|
|||
|
Sam się uniosę ponad głowę
|
|||
|
Pójdę gdzie jest miejsce moje nowe!
|
|||
|
|
|||
|
Nie obchodzi mnie co dzieje się
|
|||
|
Nie dotyczy mnie co obce jest
|
|||
|
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
|
|||
|
Dla siebie samego siebie chcę"
|
|||
|
154,Pasażer ,"When I am the passenger
|
|||
|
And I ride and ride and ride
|
|||
|
I ride through the city's backsides
|
|||
|
I see the stars come out of the sky
|
|||
|
Yeah, the bright and hollow sky
|
|||
|
You know it looks so good tonight
|
|||
|
|
|||
|
Oh, the passenger
|
|||
|
And he rides and he rides and he rides
|
|||
|
Oh, the passenger
|
|||
|
And he rides and he rides and he rides
|
|||
|
He looks through his windows surprised
|
|||
|
What does he see?
|
|||
|
He sees the winding ocean drive
|
|||
|
He sees the city sleep at night
|
|||
|
He sees the things he knows are his
|
|||
|
Over the city slept at night and
|
|||
|
|
|||
|
And everything was made for you and me
|
|||
|
Cause it just belongs to you and me
|
|||
|
So let's take a ride
|
|||
|
And see your smile
|
|||
|
|
|||
|
And singing la la la la lalalala
|
|||
|
La la la la lalalala
|
|||
|
La la la la lalalala la la la
|
|||
|
|
|||
|
Get into the car
|
|||
|
We'll be the passenger
|
|||
|
We'll ride through the city by night
|
|||
|
We'll see the city slept at night
|
|||
|
We'll see the things we know are ours
|
|||
|
Over the city slept at night
|
|||
|
So let's ride and ride and ride
|
|||
|
And ride and ride and ride and
|
|||
|
|
|||
|
And everything was made for you and me
|
|||
|
Cause it just belongs to you and me
|
|||
|
So let's take a ride
|
|||
|
And see your smile
|
|||
|
And singing la la la la lalalala
|
|||
|
La la la la lalalala
|
|||
|
La la la la lalalala la la la
|
|||
|
|
|||
|
When I am the passenger
|
|||
|
And I ride and ride and ride
|
|||
|
I ride through the city's backsides
|
|||
|
I see the stars come out of the sky
|
|||
|
Yeah, the bright and hollow sky
|
|||
|
You know it looks so good tonight
|
|||
|
|
|||
|
Oh the passenger
|
|||
|
And he rides and he rides and he rides and he rides
|
|||
|
Oh the passenger
|
|||
|
And he rides and he rides and he rides
|
|||
|
He looks through his windows surprised
|
|||
|
What does he see?
|
|||
|
Hey, he sees the winding, winding ocean drive
|
|||
|
He sees the city slept at night
|
|||
|
He sees the things he know are his
|
|||
|
Over the city slept at night and
|
|||
|
|
|||
|
And everything was made for you and me
|
|||
|
Cause it just belongs to you and me
|
|||
|
So let's take a ride
|
|||
|
And see your smile
|
|||
|
And singing la la la la lalalala
|
|||
|
La la la la lalalala
|
|||
|
La la la la lalalala la la la
|
|||
|
And singing la la la la lalalala
|
|||
|
La la la la lalalala
|
|||
|
La la la la lalalala la la la
|
|||
|
Get into the car."
|
|||
|
155,Patrz ,"Patrz, klęczą ludzie w katedrze pod świętymi obrazami
|
|||
|
Gdziekolwiek się nie poruszysz, patrzą na ciebie oczami
|
|||
|
Dwudziestu ośmiu zakonników modli się przy ołtarzu
|
|||
|
Zobacz, patrz uważnie, jeszcze nikt cię nie zauważył
|
|||
|
|
|||
|
I nie mów ani słowa, tu obok trwa rozmowa
|
|||
|
Dziewczyna klęcząc przy kracie szepcze do niej
|
|||
|
Gotowa oddać wszystko bliźniemu swemu, tu i teraz dlatego
|
|||
|
Że tu i teraz ona kocha go jak siebie samego
|
|||
|
|
|||
|
Patrz, klęczą ludzie w katedrze, bo wiedz to jest ofiara
|
|||
|
Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała
|
|||
|
Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza
|
|||
|
Stojący wyżej gryzie ciało Jezusa Chrystusa
|
|||
|
|
|||
|
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
|
|||
|
Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem
|
|||
|
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
|
|||
|
Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem
|
|||
|
|
|||
|
Patrz, klęczą ludzie w katedrze bo wiedz to jest ofiara
|
|||
|
Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała
|
|||
|
Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza
|
|||
|
Stojący wyżej gryzie ciasto Jezusa Chrystusa
|
|||
|
|
|||
|
Ty, ty, ty, ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
|
|||
|
Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem
|
|||
|
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
|
|||
|
Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem."
|
|||
|
156,Pełniej ,"Czy o tym, że żyjemy świadczy zimny pot
|
|||
|
Który oblewa nas bez litości co noc
|
|||
|
Godzina za godziną niepokalani żadną myślą
|
|||
|
O tym kim jesteś coraz, coraz to mniej wiesz
|
|||
|
Na dobrą sprawę to tyle wiesz co zjesz
|
|||
|
I tylko lustro twoje prawdę mówić śmie
|
|||
|
Błagasz to swoje lustro jęcząc: nie, nie, nie...
|
|||
|
|
|||
|
Pełniej! Ucieka dzień za dniem
|
|||
|
Pełniej! Więc póki czas się zmień
|
|||
|
Pełniej! Za oknem świat się zmienia
|
|||
|
Najwyższy czas wypełzać z jebanego podziemia
|
|||
|
|
|||
|
Gdyby urodzić dało się powtórnie się
|
|||
|
Choć to z reguły jednak bardzo rzadka rzecz
|
|||
|
Więc nie ma sensu rozważać takich nieprawdopodobieństw
|
|||
|
I czy pamiętasz życia swojego dziewczynę
|
|||
|
Pytała tylko czy dasz radę być przy niej
|
|||
|
Przesrane losy przez wzajemne zblokowania
|
|||
|
|
|||
|
Pełniej! Oddechu czerpać chciej
|
|||
|
Pełniej! Co powiem wam to wiem
|
|||
|
Pełniej! Dla wyrazu pełnego
|
|||
|
Nie idzie krzywdzić w żaden sposób bliźniego swego
|
|||
|
|
|||
|
Gdy krawat ciśnie niczem pętla szubienicy
|
|||
|
Poluzuj trochę to ciebie też dotyczy
|
|||
|
Odrodzi wiele się, przyjemniej będzie tobie i mnie
|
|||
|
Poniekąd świat dał dobry Bóg na radość nam
|
|||
|
Po co tak nam dodawać radość mocy zła
|
|||
|
Jak dobrze pójdzie to przed nami jeszcze kilka lat
|
|||
|
Nie ma potrzeby na świat patrzeć zza krat
|
|||
|
|
|||
|
Pełniej! Pokochaj siebie sam
|
|||
|
Pełniej! Do ciebie właśnie gram
|
|||
|
Pełniej! Świadomego wyboru
|
|||
|
Dodaj do swych godzin dużo więcej koloru
|
|||
|
|
|||
|
Pełniej! Ucieka dzień za dniem
|
|||
|
Pełniej! Więc póki czas się zmień
|
|||
|
Pełniej! Za oknem świat się zmienia
|
|||
|
Najwyższy czas wypełzać z mentalnego więzienia."
|
|||
|
157,Pęknięty dom (część 1) ,"Twardy elektorat, idą oni
|
|||
|
Każdy od nich jednej prawdy broni.
|
|||
|
Tutaj zburzy, tam zbuduje wizje
|
|||
|
Poprzez internety, telewizje.
|
|||
|
Każdy o pryncypiach tak pamięta
|
|||
|
Mają już swojego prezydenta.
|
|||
|
Tak naszego mają też premiera
|
|||
|
A naczelnik startował od zera.
|
|||
|
|
|||
|
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
|
|||
|
Idą ku przyszłości, by skończyć na dnie.
|
|||
|
|
|||
|
Twardy elektorat kroczy żwawo
|
|||
|
To od dawna już nie jest zabawą.
|
|||
|
Takie są zalety demokracji
|
|||
|
Większość wcale nie musi mieć racji.
|
|||
|
Zwłaszcza kiedy nie jest tą większością
|
|||
|
Niezarejestrowaną mniejszością.
|
|||
|
Pod opieką ojca to pokaże
|
|||
|
I gdy trzeba rozkaz dać rozkaże.
|
|||
|
|
|||
|
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
|
|||
|
Idą ku przepaści, by skończyć na dnie.
|
|||
|
|
|||
|
Twardy elektorat znaczy wiele
|
|||
|
W tą jedną na parę lat niedzielę.
|
|||
|
Zjednoczony i skoncentrowany
|
|||
|
Potem gardła są poprzecinane.
|
|||
|
Władza nam gardziołka poprzecina
|
|||
|
Lecz na razie tylko krótko trzyma.
|
|||
|
Twardy elektorat już historię stworzył
|
|||
|
I potem poszedł na wojnę.
|
|||
|
|
|||
|
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
|
|||
|
Idą ku przepaści, by skończyć na dnie."
|
|||
|
158,Pęknięty dom (część 2) ,"Skleszczone kurwy w swych gabinetach,
|
|||
|
co potoczyło się nie tak, co potoczyło?
|
|||
|
Rozlane mleko, przy długim stole,
|
|||
|
czemu jesteśmy na dole, o ja pierdolę.
|
|||
|
|
|||
|
Przecież byliśmy zawsze na górze
|
|||
|
czy tak nie mogło być dlużej, czemu nie mogło?
|
|||
|
Czerwone diabły, na swym boisku,
|
|||
|
oni rozniosą w pył wszystko, na swym boisku.
|
|||
|
|
|||
|
Tobie to dam, tobie to dam,
|
|||
|
Tobie ją dam, tobie ją dam.
|
|||
|
|
|||
|
Skleszczone kurwy, na stanowiskach,
|
|||
|
dlaczego czar szybko pryska, jak piana z pyska.
|
|||
|
Tyle przeszliśmy siedząc na górze,
|
|||
|
czy to sie już nie powtórzy, dla dużo dłużej.
|
|||
|
|
|||
|
Tak wiele czasu, dumni przy władzy,
|
|||
|
czemu jesteśmy dziś nadzy, jak król z tej bajki.
|
|||
|
Czerwone diabły, na swym boisku,
|
|||
|
oni rozniosą w pył wszystko, rozniosą wszystko.
|
|||
|
|
|||
|
Tobie to dam, tobie ją dam,
|
|||
|
Tobie to dam, tobie ją dam.
|
|||
|
|
|||
|
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
|
|||
|
niech o tym nawet nie marzą.
|
|||
|
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
|
|||
|
niech o tym nawet nie marzą.
|
|||
|
|
|||
|
Skleszczone kurwy, przy czarnej urnie,
|
|||
|
upadli milcząc powtórnie, jak tata w trumnie.
|
|||
|
Ale dlaczego, bez ostrzeżenia,
|
|||
|
tak tutaj wszystko się zmienia, zmienia się Ziemia.
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego tedy jemy w pałacach,
|
|||
|
i gdzie ten kawior na tacach i szampanskoje?
|
|||
|
Co potoczyło dzisiaj się nie tak,
|
|||
|
stłoczeni w swych gabinetach, o gabinetach.
|
|||
|
|
|||
|
Tobie to dam, tobie ją dam,
|
|||
|
Tobie ją dam, tobie to dam.
|
|||
|
|
|||
|
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
|
|||
|
niech o tym nawet nie marzą.
|
|||
|
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
|
|||
|
niech o tym nawet nie marzą.
|
|||
|
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
|
|||
|
niech o tym nawet nie marzą.
|
|||
|
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
|
|||
|
niech o tym nawet nie marzą."
|
|||
|
159,Piosenka młodych wioślarzy ,"Ja widziałem, tak wielu trzymało się za ręce
|
|||
|
Mówią, jeśli się zgodzimy, ty możesz zostać tu
|
|||
|
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
|
|||
|
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
|
|||
|
|
|||
|
I widziałem, tak wielu stało wokół drzewa
|
|||
|
Które, które, które, które, które wysokie jak pal
|
|||
|
A ja bardzo, tak, tak bardzo, bardzo chciałbym wiedzieć od ciebie
|
|||
|
Czy muszę stąd odchodzić, czy muszę smucić się
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
|
|||
|
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
|
|||
|
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
|
|||
|
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
|
|||
|
|
|||
|
I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
|
|||
|
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
|
|||
|
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
|
|||
|
A ja chcę twego końca, ja chcę byś smucił się
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Pozwólcie mi zostać, pozwólcie mi być
|
|||
|
Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę
|
|||
|
Odchodzić!"
|
|||
|
160,Piotr Pielgrzym ,"Nikt nie wie czy to się naprawdę wydarzyło
|
|||
|
Wieczorem rzadko chodzi się tędy
|
|||
|
Może padał deszcz, czy raczej sucho było
|
|||
|
Ku swemu końcu szłaś którędy?
|
|||
|
|
|||
|
Nikt nie widział więcej twojej twarzy
|
|||
|
I reszta ciała takoż znikła
|
|||
|
Po co tutaj stałaś? Na co tu czekałaś?
|
|||
|
Pewnie już nikt nie rozwikła
|
|||
|
|
|||
|
Po co tu stałaś?
|
|||
|
Na co czekałaś?
|
|||
|
Czy nie starczyło ci rozumu?
|
|||
|
Może wyobraźni?
|
|||
|
Może krwi co chłodna
|
|||
|
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
|
|||
|
|
|||
|
Po co tu stałaś?
|
|||
|
Na co czekałaś?
|
|||
|
Czy nie starczyło ci rozumu?
|
|||
|
Może wyobraźni?
|
|||
|
Może krwi co chłodna
|
|||
|
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
|
|||
|
|
|||
|
Tu mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać
|
|||
|
Mówią, że nic się nie zdarzyło
|
|||
|
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma
|
|||
|
Wiedzie dokładnie na plebanię
|
|||
|
|
|||
|
Lecz jeśli spytać tego, co pytać trzeba
|
|||
|
To dowiem się, że tu jednak byłaś
|
|||
|
Groza może powrócić, szaty miłości zrzucić
|
|||
|
Na własne oczy to ujrzałaś
|
|||
|
|
|||
|
Po co tu stałaś?
|
|||
|
Na co czekałaś?
|
|||
|
Czy nie starczyło ci rozumu?
|
|||
|
Może wyobraźni?
|
|||
|
Może krwi co chłodna
|
|||
|
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
|
|||
|
|
|||
|
Po co tu stałaś?
|
|||
|
Na co czekałaś?
|
|||
|
Czy nie starczyło ci rozumu?
|
|||
|
Może wyobraźni?
|
|||
|
Może krwi co chłodna
|
|||
|
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
|
|||
|
|
|||
|
Po co tu stałaś?
|
|||
|
Na co czekałaś?
|
|||
|
Czy nie starczyło ci rozumu?
|
|||
|
Może wyobraźni?
|
|||
|
Może krwi co chłodna
|
|||
|
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
|
|||
|
|
|||
|
Natura nie zna granic (Natura ma granice)
|
|||
|
Życie jest wieczne (Życie jest krótkie)
|
|||
|
Na stronie jasnej się znalazłaś (Na stronie ciemnej się znalazłaś)
|
|||
|
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma
|
|||
|
(Groza może powrócić, maskę miłości zrzucić)
|
|||
|
Prowadzi tam gdzie (Właśnie to sama zobaczyłaś)
|
|||
|
|
|||
|
Po co tu stałaś?
|
|||
|
Na co czekałaś?
|
|||
|
Czy nie starczyło ci rozumu?
|
|||
|
Może wyobraźni?
|
|||
|
Może krwi co chłodna
|
|||
|
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
|
|||
|
|
|||
|
Po co tu stałaś?
|
|||
|
Na co czekałaś?
|
|||
|
Czy nie starczyło ci rozumu?
|
|||
|
Może wyobraźni?
|
|||
|
Może krwi co chłodna
|
|||
|
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia."
|
|||
|
161,Plan zagospodarowania przestrzennego dla Białołęki ,"Są rzeczy dla których warto kłamać,
|
|||
|
są ludzie których nie można złamać,
|
|||
|
są chwile które się nie powtórzą
|
|||
|
i rzeczy porządek zburzą.
|
|||
|
|
|||
|
Są tacy, którzy się nie poddają
|
|||
|
i inni którzy rady nie dają,
|
|||
|
Są ludzie których nie można szanować
|
|||
|
a tylko wypada żałować
|
|||
|
|
|||
|
ref:
|
|||
|
Dajcie mi zbudować dom
|
|||
|
Na tej ziemi, którą mam
|
|||
|
Dajcie mi zbudować chatę -
|
|||
|
Może wtedy będę Waszym bratem.
|
|||
|
|
|||
|
Są rzeczy dla których trzeba kłamać,
|
|||
|
są ludzie których jest łatwo złamać,
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Są czyny o których lepiej nie mówić
|
|||
|
bo można się wtedy pogubić
|
|||
|
.
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Są chłopy, co są wielkie jak dęby
|
|||
|
Są miejsca gdzie można dostać w zęby
|
|||
|
Są rzeczy dla których warto kłamać
|
|||
|
Nie każdemu powinno się kłaniać
|
|||
|
|
|||
|
Dajcie mi zbudować dom
|
|||
|
Na tej ziemi, którą mom
|
|||
|
Dajcie mi zbudować gniazdo
|
|||
|
To jest także, także moje miasto..."
|
|||
|
162,Po co wolność ,"Przemówienie z dnia siódmego roku bieżącego
|
|||
|
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Macie przecież telewizję
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Macie przecież Interwizję, Eurowizję
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Macie przecież tyle pieniędzy
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
I będziecie ich mieć coraz więcej
|
|||
|
|
|||
|
Maszerujmy ramię w ramię
|
|||
|
Ku słońcu świata nowego
|
|||
|
Zbudujemy nowy most
|
|||
|
Imienia przewodniczącego
|
|||
|
Maszerujmy ramię w ramię
|
|||
|
Ku słońcu świata nowego
|
|||
|
Zbudujemy nowy most
|
|||
|
Imienia przewodniczącego
|
|||
|
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Macie przecież do pracy autobusy
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
I bezpłatny przydział spirytusu
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Macie komu oddawać cześć
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Dostaliście też Mundial '86
|
|||
|
|
|||
|
Maszerujmy ramię w ramię
|
|||
|
Ku słońcu świata nowego
|
|||
|
Zbudujemy nowy most
|
|||
|
Imienia przewodniczącego
|
|||
|
Maszerujmy ramię w ramię
|
|||
|
Ku słońcu świata nowego
|
|||
|
Zbudujemy nowy most
|
|||
|
Imienia przewodniczącego
|
|||
|
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Macie przecież filmy fantastyczne
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Czasem zezwolenie demonstracji ulicznych
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Z każdej wystawy dobrobyt tryska
|
|||
|
Wolność. Po co wam wolność?
|
|||
|
Macie przecież chleb i igrzyska
|
|||
|
|
|||
|
Maszerujcie ramię w ramię
|
|||
|
Ku słońcu świata naszego
|
|||
|
Wszyscy położycie głowy
|
|||
|
Za przewodniczącego
|
|||
|
|
|||
|
Czy słyszysz, czy słyszysz
|
|||
|
Co tu dzieje się od lat
|
|||
|
Jaki wokół siebie szum wytwarza ten fatalny świat
|
|||
|
Co za fatalny świat
|
|||
|
Podzielony granicami
|
|||
|
Z ludźmi, których kochasz
|
|||
|
Rozmawiasz tylko listami
|
|||
|
Czujesz ich jedynie przy pomocy pocztowego kleju
|
|||
|
Tylko dlatego, że mieszkają w innym kraju
|
|||
|
Na tym świecie każdy jest zachłanny i pazerny
|
|||
|
Na tym świecie każdy chce pieniądze i koncerny
|
|||
|
Kilku frajerów rządzi świata tego polityką
|
|||
|
A potężniejsi z nich myślą o władzy nad galaktyką
|
|||
|
Co za fatalny świat
|
|||
|
Przemówienia z dnia siódmego
|
|||
|
Co za okropny świat
|
|||
|
Roku bieżącego."
|
|||
|
163,Podejdź tu proszę ,"Podejdź tu proszę
|
|||
|
Jakie dobro Ci przynoszę, pełne
|
|||
|
Podejdź tu proszę
|
|||
|
A ja Cię wezmę
|
|||
|
|
|||
|
Złóż ręce jakby
|
|||
|
Do modlitwy czystej a niewinnej
|
|||
|
Złóż ręce a ja Ciebie przyjmę
|
|||
|
|
|||
|
Uklęknij proszę
|
|||
|
A dostaniesz chłopcze o co prosisz
|
|||
|
Uklęknij wiarę Ci przynoszę
|
|||
|
|
|||
|
Podejdź tu proszę
|
|||
|
Jakie wiary cudne łany kozę
|
|||
|
Podejdź gdy o to Cię poproszę
|
|||
|
|
|||
|
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
|
|||
|
Tam Cię dopadnę i okradnę
|
|||
|
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
|
|||
|
Własnością moją teraz będziesz
|
|||
|
|
|||
|
Podejdź tu proszę
|
|||
|
W mym pałacu jest dla Ciebie miejsce
|
|||
|
Poczekaj jeno się rozejrzę
|
|||
|
Nie pierwszy Ty i nie ostatni jesteś moją ofiarą
|
|||
|
Na pewno znasz tę historię starą
|
|||
|
|
|||
|
Cię nie wypuszczę już z uścisku mojego żelaznego
|
|||
|
Żegnaj się z życiem mój kolego
|
|||
|
Podejdź tu proszę jaką rozkosz Ci przynoszę, pełną
|
|||
|
Doświadczysz jej tutaj przed śmiercią
|
|||
|
|
|||
|
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
|
|||
|
Tam Cię dopadnę i okradnę
|
|||
|
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
|
|||
|
Własnością moją teraz będziesz"
|
|||
|
164,Poligono Industrial ,"Aahaa,
|
|||
|
Raz, dwa reggae
|
|||
|
|
|||
|
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
|
|||
|
Pologono industrial,
|
|||
|
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
|
|||
|
Pologono industrial,
|
|||
|
Huh
|
|||
|
|
|||
|
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
|
|||
|
Pologono industrial,
|
|||
|
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
|
|||
|
Pologono industrial,
|
|||
|
(Teraz druga będzie)
|
|||
|
|
|||
|
Uuuuhuuu, hee
|
|||
|
Auotpistasur
|
|||
|
Pośrodku mur
|
|||
|
W poprzek samochód stoi
|
|||
|
Kto się nie boi, ahaa
|
|||
|
Dyskurs na fali
|
|||
|
Na polach całych hal
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
|
|||
|
Dyskurs w temacie na fali samych hal
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Morze dookoła ciemniejsze niż stal
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Mijam drogowskaz co wiedzie mnie w dal
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Huh, huhuh
|
|||
|
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Huh, huhuh
|
|||
|
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Pam, pram
|
|||
|
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Poligono industrial
|
|||
|
Poligono industrial"
|
|||
|
165,Polityk zawsze będzie moim wrogiem ,"Pieniądze, władza, kłamstwo, korupcja
|
|||
|
rakiem przeżarta niemal każda instytucja
|
|||
|
kolejna kradzież nazywana podatkiem
|
|||
|
nie chcę do czynienia mieć z półświatkiem
|
|||
|
Nagroda, kara, porządki feudalne
|
|||
|
z tylnego siedzenia sterowalne zdalnie
|
|||
|
I prawda taka czai się za rogiem:
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
|
|||
|
Na dobrą sprawę to tak nie wolno
|
|||
|
Na dobrą sprawę ale chuj!
|
|||
|
Kiedy Ty zapłacisz, to ja Ci pozwolę zbudować ten interes Twój
|
|||
|
|
|||
|
praktycznie w nędzy, nie mamy pieniędzy
|
|||
|
te które mamy to wcześniej zabieramy
|
|||
|
Ja dobrze to wiem, chociaż stoję za rogiem:
|
|||
|
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
|
|||
|
ref:
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!
|
|||
|
|
|||
|
Na wielkiej wojnie, czasem jest spokojnie
|
|||
|
na barykady - cisza trwa!
|
|||
|
Uwaga, uwaga - rozbieramy się do naga
|
|||
|
Prawda czasami wiele twarzy ma.
|
|||
|
Już wiedzą o Tobie dokąd chcesz iść,
|
|||
|
Co myślisz o tym i o czym śnisz
|
|||
|
Jak się cieszyć jak się leży pod progiem
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
|
|||
|
ref:
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!
|
|||
|
|
|||
|
Jezusie kochanieńki, gdy my się spotykali
|
|||
|
pod stołem skurwysyny nas nagrywali.
|
|||
|
I wyszła Szydło z worka, padł na nas cień
|
|||
|
ludzie koniec - końców dowiedzieli się
|
|||
|
Zło choć jest konieczne pozostaje złem
|
|||
|
A jakie Twoje zdanie w temacie tem
|
|||
|
Jeszcze nie wiem tego - ale się dowiem
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
|
|||
|
ref:
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
|
|||
|
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!"
|
|||
|
166,Polska ,"Poranne zorze, poranne zorze
|
|||
|
Gdy idę w Sopocie nad morzem
|
|||
|
Po plaży brudno-piaskowej
|
|||
|
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
|
|||
|
Poranne chodniki
|
|||
|
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim
|
|||
|
Jak jest w niedzielę nad ranem
|
|||
|
Po sobotnich balach chodniki zarzygane
|
|||
|
|
|||
|
Polska
|
|||
|
Mieszkam w Polsce
|
|||
|
Mieszkam w Polsce
|
|||
|
Mieszkam tu, tu, tu, tu
|
|||
|
|
|||
|
Koncerty popołudniowe
|
|||
|
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
|
|||
|
Patrzą wokoło, bo swędzą ich recę
|
|||
|
Kochają bić coraz więcej i więcej
|
|||
|
Znowu wieczorne przygody
|
|||
|
Gdy wchodzę na kamienne schody
|
|||
|
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
|
|||
|
Jutro spotkają się w kościele
|
|||
|
|
|||
|
Polska
|
|||
|
Mieszkam w Polsce
|
|||
|
Mieszkam w Polsce
|
|||
|
Mieszkam tu, tu, tu, tu
|
|||
|
|
|||
|
Nocne sklepy z mlekiem
|
|||
|
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
|
|||
|
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
|
|||
|
Żądają dla niego kary śmierci
|
|||
|
Znowu poranne pociągi
|
|||
|
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
|
|||
|
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
|
|||
|
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy
|
|||
|
|
|||
|
Polska
|
|||
|
Mieszkam w Polsce
|
|||
|
Mieszkam w Polsce
|
|||
|
Mieszkam tu, tu, tu, tu
|
|||
|
|
|||
|
Nocne sklepy z mlekiem
|
|||
|
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
|
|||
|
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
|
|||
|
Żądają dla niego kary śmierci
|
|||
|
Znowu poranne pociągi
|
|||
|
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
|
|||
|
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy
|
|||
|
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy
|
|||
|
|
|||
|
Polska
|
|||
|
Mieszkam w Polsce
|
|||
|
Mieszkam w Polsce
|
|||
|
Mieszkam tu, tu, tu, tu
|
|||
|
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ..."
|
|||
|
167,Posłuchaj to do ciebie ,"Posłuchaj, to do ciebie, opowiem ci o tobie i o mnie
|
|||
|
Prowadziłeś mnie za rękę długimi korytarzami
|
|||
|
Kiedy jeszcze nie wiedziałem
|
|||
|
Przed jakimi zatrzymam się drzwiami
|
|||
|
|
|||
|
Słuchałem cię uważnie
|
|||
|
Mówiłeś rzeczy ważne
|
|||
|
Mówiłeś rzeczy ważne
|
|||
|
Mówiłeś rzeczy ważne
|
|||
|
|
|||
|
Więc dlaczego teraz godzinami
|
|||
|
Katujesz mnie swoimi filozofiami?
|
|||
|
Więc dlaczego teraz godzinami
|
|||
|
Katujesz mnie swoimi filozofiami?
|
|||
|
|
|||
|
I pastwisz się nad obrusem
|
|||
|
Twój oddech przesiąknięty spirytusem
|
|||
|
I pastwisz się, pastwisz się nad obrusem
|
|||
|
Twój oddech przesiąknięty spirytusem
|
|||
|
|
|||
|
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu
|
|||
|
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu
|
|||
|
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu
|
|||
|
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu
|
|||
|
|
|||
|
I dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie
|
|||
|
Jak o suce, jak o worku na śmieci?
|
|||
|
Dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie
|
|||
|
Jak o suce, jak o worku na śmieci?
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś?
|
|||
|
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś?
|
|||
|
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś?
|
|||
|
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś?
|
|||
|
|
|||
|
Czy słyszałeś, to było do ciebie
|
|||
|
Powiedziałem ci o tobie i o mnie
|
|||
|
Czy słyszałeś, to było do ciebie
|
|||
|
Powiedziałem ci o tobie i o mnie"
|
|||
|
168,Post ,"Z wysokiej góry , na której to czterdzieści dni
|
|||
|
Widać było całe królewstwo tej ziemi
|
|||
|
Najpiękniejszy zły pokazywał je rękoma
|
|||
|
Mówiąc: to moja własność, moja i tylko moja
|
|||
|
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij
|
|||
|
|
|||
|
I dam ci ogromne królestwo babilońskie
|
|||
|
Wszystkie prowincje Rzymu, łącznie z Jerozolimą
|
|||
|
Dam ci Europę Napoleona
|
|||
|
Wszystkie posiadłości dyktatorów w koronach
|
|||
|
|
|||
|
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij
|
|||
|
|
|||
|
Bo wszystkie terytoria należą do pięknego złego
|
|||
|
Należą do szatana, pana świata tego
|
|||
|
Tak, wszystkie państwa należą tylko do niego
|
|||
|
Należą do trzech szóstek, pana świata tego
|
|||
|
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
|
|||
|
Wszystko ci dam, tylko padnij."
|
|||
|
169,Pot i kreff ,"Jadę na motorze, motorze w czerwonym kolorze
|
|||
|
Jadę na motorze może jeszcze zdążę
|
|||
|
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Wszystkie liście spadły z drzew
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Jadę i unoszę dumnie brew
|
|||
|
|
|||
|
Jadę czy widzicie?
|
|||
|
Czy Wy się w ogóle niczego nie wstydzicie?
|
|||
|
Jadę czy widzicie?
|
|||
|
Czy Wy się już nawet Boga nie boicie?
|
|||
|
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Wszystkie liście spadły z drzew
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Jadę i unoszę dumnie brew
|
|||
|
|
|||
|
Czy Wy się nie wstydzicie?
|
|||
|
Takie piosenki tutaj do mnie przynosicie
|
|||
|
Czy Wy się nie boicie?
|
|||
|
Co Wy w tej piwnicy całymi dniami robicie?
|
|||
|
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Wszystkie liście spadły z drzew
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Jadę i unoszę dumnie brew
|
|||
|
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Belsen was a gas, Belsen was a gas
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Wszystkie liście spadły z drzew
|
|||
|
|
|||
|
Czy Wam się jeszcze nie znudziło, kurwa w dupę mać?
|
|||
|
Jeszcze w Waszym wieku solówki grać
|
|||
|
Czy Was nie irytuje całkiem okropieństwo te?
|
|||
|
Na oczach, w uszach ludzi - dzieje się źle
|
|||
|
|
|||
|
Czy żaden z Was nie myśli o swojej przyszłości?
|
|||
|
Solówkami nie nakarmi dzieci i gości
|
|||
|
A może oślepiła Was mania młodzieńczości
|
|||
|
Gdy stare są ręce, tak jak stare są kości
|
|||
|
I jak tu w czasach, dzisiaj uatrakcyjnić chcesz rocka?
|
|||
|
Rock to skamielina nie opoka!
|
|||
|
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Wszystkie liście spadły z drzew
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Jadę i unoszę dumnie brew
|
|||
|
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Belsen was a gas, Belsen was a gas
|
|||
|
Pot i krew, pot i krew
|
|||
|
Wszystkie liście spadły z drzew"
|
|||
|
170,Poznaj swój raj ,"Wierzę, że Pan jednak mnie nie opuści
|
|||
|
Jak by miał z rąk taką zdobycz wypuścić
|
|||
|
Pan - ale który? Pytasz się zdziwiony
|
|||
|
Otóż ten jeden z odpowiedniej strony
|
|||
|
|
|||
|
Hej, hej, poznaj swój raj
|
|||
|
Hej, hej, oddaj go nam
|
|||
|
Mieliśmy wygrać, ale przegraliśmy
|
|||
|
Ryj taki jak twój może w nocy się przyśnić
|
|||
|
|
|||
|
Hej, hej, poznaj swój raj
|
|||
|
Hej, hej, sprzedaj go nam
|
|||
|
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
|
|||
|
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy
|
|||
|
|
|||
|
Hej, hej, poznaj swój raj
|
|||
|
Hej, hej, sprzedaj go nam
|
|||
|
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
|
|||
|
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy
|
|||
|
|
|||
|
Kto ufa bogactwu swemu może upadnie
|
|||
|
Burza szaleje, bezbożny jest na dnie
|
|||
|
Katecheta w przerwach obmacuje chłopców skrycie
|
|||
|
Pierwszą komunię trzeba opić należycie
|
|||
|
|
|||
|
Hej, hej, poznaj swój raj
|
|||
|
Hej, hej, posprzątaj tam
|
|||
|
Rozpierdoliliście ulice w moim mieście
|
|||
|
Chcecie mnie wieszać, to mnie powieście
|
|||
|
|
|||
|
Hej, hej poznaj swój raj
|
|||
|
Hej, hej sprzedaj go nam
|
|||
|
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
|
|||
|
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy, aaa...
|
|||
|
|
|||
|
Zlew ma to do siebie, że wiele się nie wie
|
|||
|
Sprawiedliwy ponoć się nigdy nie zachwieje
|
|||
|
Siedem kul dla zdrajcy, donosił na Polaków
|
|||
|
Kto rozróżni skinów od dzieci kwiatów
|
|||
|
|
|||
|
Hej, hej poznaj swój raj
|
|||
|
Hej, hej posprzątaj tam
|
|||
|
Rozpierdoliliście ulice w moim mieście
|
|||
|
Macie się wynosić, więc się wynieście
|
|||
|
|
|||
|
Hej, hej, poznaj swój raj
|
|||
|
Hej, hej, sprzedaj go nam
|
|||
|
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
|
|||
|
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy."
|
|||
|
171,Prawo się wali ,"Prawo się wali z naszej plantacji
|
|||
|
Uciekło czterech czarnych zaraz po kolacji
|
|||
|
Ja jestem sędzia srogi do tego się przyznaję
|
|||
|
Za każdym razem wyrok sprawiedliwy wydaję
|
|||
|
|
|||
|
Dla pierwszych dwóch czterysta batów
|
|||
|
Jak u trifo bez żadnych innych znaków
|
|||
|
Proszę nie beczeć chłopaki nie płaczą
|
|||
|
Pozostała dwójka niech powie kto zaczął
|
|||
|
|
|||
|
Prawo wali wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali się
|
|||
|
|
|||
|
Prawo się wali z naszej korporacji
|
|||
|
Uciekło pięciu białych a w takiej sytuacji
|
|||
|
Ja jestem sędzia chuj poniosą konsekwencje
|
|||
|
Za całą ruchawkę bo wezwano prewencję
|
|||
|
|
|||
|
Dla pierwszych trzech po pięć lat więzienia
|
|||
|
Wynieśli dyski twarde choć nic to nie zmienia
|
|||
|
Pozostała dwójka to nawet dożywocie
|
|||
|
Korporacja nasza przecież potraciła krocie
|
|||
|
|
|||
|
Prawo wali wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali się
|
|||
|
|
|||
|
Prawo się wali rok temu z ambasady
|
|||
|
Uciekło siedmiu żółtych poprosili o azyl
|
|||
|
To służby nasze sprawne o tak po kryjomu
|
|||
|
Wyłapały ich wszystkich sprowadziły do domu
|
|||
|
|
|||
|
Ja jestem sędzia srogi ale sprawiedliwy
|
|||
|
Najlepiej jak nikt z nich nie wyjdzie stąd żywy
|
|||
|
A ich organy sprzeda się na rynku tak trzymać
|
|||
|
Za kule z egzekucji zaś zapłaci rodzina
|
|||
|
|
|||
|
Prawo wali wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali wali się
|
|||
|
Prawo wali wali się"
|
|||
|
172,Prezydent ,"Dziś rano przed komisją prezydent stanał
|
|||
|
No teraz dobiorą mu się do skóry
|
|||
|
Już jak go oni w swoje łapy dostaną
|
|||
|
Nie będzie brania jeńców, ani żadnej kultury
|
|||
|
|
|||
|
Gdzie są pieniądze, które dostał Pan wtedy?
|
|||
|
Gdy szły pełną parą interesy takowe
|
|||
|
Razem z premierem kręciliście pierdolnikiem
|
|||
|
Niech Pan nam tutaj o tem opowie!
|
|||
|
|
|||
|
Dlaczego małżonka pańska nie wie kogo zaprasza na salony?
|
|||
|
Doprawdy, trudno w takie bzdury uwierzyć
|
|||
|
""To co, nie mają państwo innych znajomych?""
|
|||
|
|
|||
|
No, ile w końcu na tem trafiliście?
|
|||
|
Proszę, zeznaje Pan pod przysięgą
|
|||
|
Ile Pan, ile premier, ile minister?
|
|||
|
No, ile Wam wyszło na czysto?
|
|||
|
|
|||
|
Gdybym takim był ja Panem
|
|||
|
Prezdydentem, głosem ludu wybranem
|
|||
|
Tobym nie szedł na tę komisję
|
|||
|
Nawet gdyby po mnie przyszli
|
|||
|
|
|||
|
Ale ja nie jestem Panem
|
|||
|
Nasz Pan, on to ma odwagę
|
|||
|
Mężnie stanął przed komisją
|
|||
|
Wiedząc, że mocno go przycisną
|
|||
|
|
|||
|
Gdybym takim był ja Panem
|
|||
|
Prezdydentem, głosem ludu wybranem
|
|||
|
Tobym nie szedł na tę komisję
|
|||
|
Nawet gdyby po mnie przyszli."
|
|||
|
173,Prosto ,"Wylewam swój gniew na wasze porachunki
|
|||
|
Z jednej babki jesteście wnuki
|
|||
|
Nienawidzę was z obu stron, psie syny
|
|||
|
Za wasze występki, za wasze winy
|
|||
|
|
|||
|
Jestem Kazik co po ulicach łazi
|
|||
|
I nie wiem czy jestem w stanie was obrazić
|
|||
|
Bardziej niż sami się obrażacie
|
|||
|
To koniec jest układów, czas na zacier!
|
|||
|
|
|||
|
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3
|
|||
|
Idę prosto, dopóki nie padnę
|
|||
|
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3
|
|||
|
Idę prosto, dopóki nie padnę
|
|||
|
|
|||
|
Rankiem gdy wypadło mi oko z głowy
|
|||
|
A nie stać mnie na oko nowe
|
|||
|
Okradacie ten kraj bez żadnego pojęcia
|
|||
|
Stoję przed klawiszem do zdjęcia.
|
|||
|
|
|||
|
Nie należę do mafii, nie należę do sekty
|
|||
|
Nagrywam w studio u Adasia Elektry
|
|||
|
Czy muzyka ma moc, tego nie wiem wcale
|
|||
|
Spierdalać tępi mądrale!
|
|||
|
|
|||
|
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
|
|||
|
Idę prosto, dopóki sam nie padnę
|
|||
|
Idę prosto, to jest powód do troski
|
|||
|
Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski
|
|||
|
|
|||
|
Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
|
|||
|
Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
|
|||
|
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
|
|||
|
Idę prosto, dopóki nie padnę"
|
|||
|
174,Prosto wersja Jarka feat Sobota ,"1. (Jarosław Ważny)
|
|||
|
|
|||
|
Moje drogie dzieci prostujcie swe ścieżki,
|
|||
|
|
|||
|
bo nadchodzi amator bardzo cienkiej kreski.
|
|||
|
|
|||
|
Choć ma krosty na twarzy to kobiety go kochają,
|
|||
|
|
|||
|
poeci go cytują, księża wychwalają.
|
|||
|
|
|||
|
I stosuje najnowszy schemat nowoczesnej diety,
|
|||
|
|
|||
|
przepisy pani Magdy wycina z gazety.
|
|||
|
|
|||
|
Toż to proszę państwa jest kalorii zero.
|
|||
|
|
|||
|
Przetrawiasz Pan to w trzebiach i stamtąd dopiero,
|
|||
|
|
|||
|
urobek gotowy do głowy żyłami,
|
|||
|
|
|||
|
taka nowa odmiana medialnych witamin.
|
|||
|
|
|||
|
Wprost z drzewa poznania złego i gorszego,
|
|||
|
|
|||
|
nie idźcie z nim tą drogą gdzie wam tam do niego.
|
|||
|
|
|||
|
Może nie jest ładny, może nie jest mądry,
|
|||
|
|
|||
|
nie nazbyt odważny ani Bogobojny.
|
|||
|
|
|||
|
Może nie ma stu milionów choć mówił że ma,
|
|||
|
|
|||
|
może nie da wam zarobić choć mówił że da.
|
|||
|
|
|||
|
Bo to produkt zwykły, z tyłu widać metkę,
|
|||
|
|
|||
|
sklecony po godzinach w zakładzie na prędce,
|
|||
|
|
|||
|
przód magika od zachowań ludzkiej populacji,
|
|||
|
|
|||
|
testowany przez kolegów w męskiej ubikacji.
|
|||
|
|
|||
|
Bardzo ładnie mu w tej sukni, ale to za proste,
|
|||
|
|
|||
|
że się sprzedał w niej alfonsem pod stołecznym mostem,
|
|||
|
|
|||
|
a nad mostem jest ulica na ulicy to my,
|
|||
|
|
|||
|
jeśli zechcesz w niej zamieszkać lepiej trzymaj pion
|
|||
|
|
|||
|
Ref: (Kazik Staszewski)
|
|||
|
|
|||
|
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3
|
|||
|
|
|||
|
idę prosto dopóki nie padnę
|
|||
|
|
|||
|
2. (Sobota)
|
|||
|
|
|||
|
Nie biorę jeńców, nie widzę sensu wiesz
|
|||
|
prosto przed siebie idę, ściśle wypełniam dzień.
|
|||
|
|
|||
|
Aczkolwiek kto to wie, jak wszystko skończy się
|
|||
|
|
|||
|
na pohybel skurwysynom co chcą zgnoić mnie.
|
|||
|
|
|||
|
Nie dam się, weź zabroń mi
|
|||
|
|
|||
|
chodź ty, ty i ty.
|
|||
|
|
|||
|
Mogą naskoczyć mi,może naskoczą
|
|||
|
|
|||
|
zależy czy i do czego mają pociąg.
|
|||
|
|
|||
|
Namierzyć ich ziom to żaden problem,
|
|||
|
|
|||
|
włączasz tv, są i plują ci w mordę.
|
|||
|
|
|||
|
Wszystkie podobne te ryje do siebie,
|
|||
|
|
|||
|
ostatnie drobne wyciągną od ciebie.
|
|||
|
|
|||
|
Nie biorą jeńców wiesz, też ich nie biorę wiedz.
|
|||
|
|
|||
|
Niestety przez to (a jak) często muszę biec.
|
|||
|
|
|||
|
Cóż rzec za wet się nie oglądam,
|
|||
|
|
|||
|
dopóki nie padnę co moje nie oddam.
|
|||
|
|
|||
|
Ref: (wykonanie Kazik Staszewski)
|
|||
|
|
|||
|
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3
|
|||
|
|
|||
|
idę prosto dopóki nie padnę"
|
|||
|
175,Prowokator ,"Вoт здесь на остановке держуся за карман,
|
|||
|
И вдруг ко мне подходит незнакомый мне граждан.
|
|||
|
|
|||
|
И он говорит мне тихонько: «Куда бы мог пойти,
|
|||
|
И где бы мог не лихо всё время провести.
|
|||
|
|
|||
|
Чтоб были бы там девчоночки, чтоб было бы там вино,
|
|||
|
А сколько это стоит – так мне равно, всё равно!»
|
|||
|
|
|||
|
Я ему отвечаю: «На Лиговке вчера,
|
|||
|
Последнюю малину прикрыли фраера.»
|
|||
|
|
|||
|
А он говорит: «В Марселе какие кабаки,
|
|||
|
Какие там девчоночки, какие бардаки.
|
|||
|
|
|||
|
Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях,
|
|||
|
Лакеи носят бороды, а воры носят фрак!»
|
|||
|
|
|||
|
Он даёт мне деньги франки и жемчуга стакан,
|
|||
|
Чтобы я ему выявил военного завода план.
|
|||
|
|
|||
|
А мы сплавили субчика, забрали чемодан,
|
|||
|
Забрали деньги франки и жемчуга стакан.
|
|||
|
|
|||
|
Мы его передали войскам НКВД,
|
|||
|
С тех пор его по тюрьмам я не видел нигде.
|
|||
|
|
|||
|
Меня благодарили, жал руку прокурор,
|
|||
|
Потом меня усадили под усиленный надзор.
|
|||
|
|
|||
|
С тех пор одну, братишечки, имею в жизни цель,
|
|||
|
Чтоб бы я мог увидеть городишечко тот Марсель,
|
|||
|
|
|||
|
Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях,
|
|||
|
Лакеи носят бороды, а воры носят фрак.
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Wot zdies' na astanowkie, dierżusja za karman
|
|||
|
I wdrug ka mnie padchodit nieznakomyj mnie grażdan
|
|||
|
|
|||
|
I on gawarit mnie tichińko, kuda by mog pajti
|
|||
|
I gdie by mog nie licho wsjo wremja prowiesti,
|
|||
|
|
|||
|
Sztob byli by tam diewczionoczki, sztob byłoby tam wino,
|
|||
|
A skol'ka eta stoit - tak mnie rawno wsjo rawno.
|
|||
|
|
|||
|
Ja jemu atwieczaju: Na Ligowkie wcziera
|
|||
|
Pasljedniuju mielinu prikrili frajera
|
|||
|
|
|||
|
A on gawarit w Marsilie, kakije kabaki,
|
|||
|
Kakije tam diewczonoczki, kakije bardaki.
|
|||
|
|
|||
|
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
|
|||
|
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak
|
|||
|
|
|||
|
On dajet mnie dieńgi - franki i żemczjuga stakan
|
|||
|
Sztob ja jemu wyjawił wojennowo zawoda płan.
|
|||
|
|
|||
|
A my sprawili subczika, zabrali cziemadan,
|
|||
|
Zabrali dieńgi - franki i żemczjuga stakan
|
|||
|
|
|||
|
My jewo pieriedali w wajska enkawede
|
|||
|
S tiech por jewo pa tiurmu ja nie widał nigdie
|
|||
|
|
|||
|
Mienia błagadarili, żał ruku prokuror
|
|||
|
Patom mienia usadili w usiliennyj nadzor,
|
|||
|
|
|||
|
S tiech por adnu bratiszeczki imieju w żyzni cel',
|
|||
|
Sztob by ja mog uwidiet' garadiszeczka tot Marsiel'
|
|||
|
|
|||
|
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
|
|||
|
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak
|
|||
|
|
|||
|
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
|
|||
|
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak."
|
|||
|
176,Przeklęte Rakiety ,"""Barbara Ubryk"".
|
|||
|
dziura nad dziury;
|
|||
|
""Barbara Ubryk"" -
|
|||
|
hotel ponury.
|
|||
|
|
|||
|
Pokojów nigdy
|
|||
|
się nie przewietrza,
|
|||
|
wszyscy wołają:
|
|||
|
- Powietrza nie trza!
|
|||
|
|
|||
|
Nie przewietrzane
|
|||
|
izby i bety;
|
|||
|
na oknach czarne
|
|||
|
wiszą rolety
|
|||
|
|
|||
|
i dniem, i nocą.
|
|||
|
Może to harem?
|
|||
|
Portier śpi pod sto-
|
|||
|
jącym zegarem.
|
|||
|
|
|||
|
W tzw. hallu
|
|||
|
trzy sztuczne palmy
|
|||
|
i plakat: WIEDZĘ,
|
|||
|
BOMBĄ ROZWALMY,
|
|||
|
|
|||
|
tuż oleodruk
|
|||
|
z jakąś Wenecją
|
|||
|
i w fotelach duchy
|
|||
|
siedzą i szepcą,
|
|||
|
|
|||
|
ślęczą nad radiem,
|
|||
|
mówią na migi
|
|||
|
duże kanalie
|
|||
|
i kanalijki,
|
|||
|
|
|||
|
kombinujące
|
|||
|
dzionki i nocki.
|
|||
|
A deszczyk pada,
|
|||
|
deszcz ciemnogrodzki.
|
|||
|
|
|||
|
Lecz nawet pośród
|
|||
|
takich żyjątek
|
|||
|
czasem się zdarzy
|
|||
|
jakiś wyjątek.
|
|||
|
|
|||
|
Na wprost Bulwiecia,
|
|||
|
całkiem oddzielnie,
|
|||
|
w pięciu izdebkach
|
|||
|
mieszkał pustelnik.
|
|||
|
|
|||
|
z dala od świata
|
|||
|
i jego psotek
|
|||
|
w cichym hotelu
|
|||
|
pędził żywotek.
|
|||
|
|
|||
|
Każdą myśl zdrożną
|
|||
|
odpędzał od się.
|
|||
|
jadał owsiankę
|
|||
|
i nic na occie,
|
|||
|
|
|||
|
sam prał koszule,
|
|||
|
sam kurz omiatał,
|
|||
|
z dala od życia,
|
|||
|
z dala od świata.
|
|||
|
|
|||
|
Oczy miał smutne,
|
|||
|
płuca miał słabe,
|
|||
|
zdziebko zegarków
|
|||
|
złotych i sztabek.
|
|||
|
|
|||
|
Zegarki w ścianę.
|
|||
|
Sztabki do beczki.
|
|||
|
Na beczce portret
|
|||
|
zmarłej córeczki,
|
|||
|
|
|||
|
podpis: ""Tatusiu,
|
|||
|
twa Weronika...""
|
|||
|
Tylko Lis bywał
|
|||
|
u pustelnika.
|
|||
|
|
|||
|
Bezsenność. Bulwieć
|
|||
|
w łóżku się kręci,
|
|||
|
wtem: puk-puk: wchodzą
|
|||
|
piękni młodzieńcy.
|
|||
|
|
|||
|
Ręce ich długie,
|
|||
|
kręcone loki.
|
|||
|
Może studenci
|
|||
|
angelologii?
|
|||
|
|
|||
|
- My przepraszamy,
|
|||
|
że przeszkadzamy.
|
|||
|
W kwestii rodzinnej,
|
|||
|
np. mamy.
|
|||
|
|
|||
|
Pan nam wypłaci
|
|||
|
małe à conto.
|
|||
|
mamę czy tatę
|
|||
|
możemy sprzątnąć.
|
|||
|
|
|||
|
A może chciałby
|
|||
|
pan zabić zięcia?
|
|||
|
Jesteśmy zbóje
|
|||
|
do wynajęcia.
|
|||
|
|
|||
|
A może kogoś
|
|||
|
na stanowisku?
|
|||
|
Rzetelnie panu
|
|||
|
załatwim wszystko,
|
|||
|
|
|||
|
Nie? Zadnych życzeń?
|
|||
|
Więc uciekamy
|
|||
|
i przepraszamy,
|
|||
|
że przeszkadzamy!"
|
|||
|
177,Psalm 151 ,"Zupełnie nie wiem co się tutaj dzieje
|
|||
|
Gdy widzę to wszystko niemalże truchleję
|
|||
|
Ten świat już pędzi tak szybko
|
|||
|
A ja szaleństwa jestem blisko
|
|||
|
Ale czuję Twoją opiekę
|
|||
|
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
|
|||
|
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
|
|||
|
W gruzy by wszystko runęło
|
|||
|
|
|||
|
Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
|
|||
|
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
|
|||
|
I popatrz siostro, co czynią z twoim bratem
|
|||
|
Za to co mówił wsadzono go za kraty
|
|||
|
I popatrz Mamo, co dzieje się z twym synem
|
|||
|
Schwytano go i dano mu linę
|
|||
|
I popatrz Ojcze, co dzieje się z twą córką
|
|||
|
W ciągu sekundy znalazła się za burtą
|
|||
|
|
|||
|
Więc powiedz Ojcze, czy ze mną chcesz rozmawiać
|
|||
|
Czy cieszysz się, gdy widzisz moją postać
|
|||
|
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
|
|||
|
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
|
|||
|
Więc powiedz Panie, czy jeszcze chcesz mnie widzieć
|
|||
|
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
|
|||
|
|
|||
|
Dopóki taka Twoja wola, taka moja dola
|
|||
|
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
|
|||
|
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
|
|||
|
|
|||
|
Tak wiele się zdarzyło co nie powinno
|
|||
|
Zgubiło się i nie odnalazło
|
|||
|
Ale czasem czynione świadomie
|
|||
|
Bo głupieję w tym bydlęcym wagonie
|
|||
|
Ale czuję Twoją opiekę
|
|||
|
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
|
|||
|
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
|
|||
|
W gruzy by wszystko runęło
|
|||
|
|
|||
|
Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
|
|||
|
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
|
|||
|
I zobacz siostro, co czynią z twoim bratem
|
|||
|
Za to co mówił wsadzili go za kraty
|
|||
|
I zobacz Mamo, co robią z twoim synem
|
|||
|
Schwytali go i dali mu linę
|
|||
|
Tak zobacz Ojcze, co dzieje się z twą córką
|
|||
|
W tych parę chwil znalazła sie za burtą
|
|||
|
|
|||
|
Więc powiedz Boże czy ze mną chcesz rozmawiać
|
|||
|
Czy cieszysz się gdy widzisz moją postać
|
|||
|
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
|
|||
|
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
|
|||
|
|
|||
|
I powiedz Boże czy jeszcze chcesz mnie widzieć
|
|||
|
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
|
|||
|
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
|
|||
|
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
|
|||
|
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać."
|
|||
|
178,Radio Tirana ,"(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
|
|||
|
(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
|
|||
|
(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
|
|||
|
|
|||
|
Tu Radio Tirana od wieczora do rana
|
|||
|
Tu Radio Tirana prawda płynie jak rzeka
|
|||
|
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
|
|||
|
My Radio Tirana znamy was jak zły szeląg
|
|||
|
Wy nic nie znacie i na koniec świata czekacie
|
|||
|
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
|
|||
|
Das ist der Tisch und das ist der Fenster
|
|||
|
Meinen freunden Fried wer hat einen neue
|
|||
|
|
|||
|
Ich gehe nach Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
|
|||
|
Tu Radio Tirana od wieczora do rana
|
|||
|
Tu Radio Tirana prawda plynie jak rzeka
|
|||
|
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
|
|||
|
My Radio Tirana znamy was jak zly szelag
|
|||
|
Wy nic nie znacie i na koniec swiata czekacie
|
|||
|
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
|
|||
|
Das ist der Tisch und das ist der Fenster
|
|||
|
Meinen freunden Fried wer hat einen neue
|
|||
|
|
|||
|
Ich gehe nach Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Tirana
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
Radio Warszawa.
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
(Ich bin)
|
|||
|
(Ich bin)"
|
|||
|
179,Rafi ,"Poszedłem na brzeg oceanu,
|
|||
|
gdy tylko zaczął się dzień
|
|||
|
Myślałem ze tam cię zastanę
|
|||
|
Nic już nie będzie takie same
|
|||
|
|
|||
|
Wyjrzałem przez balkon do góry
|
|||
|
tam skąd przychodziłeś co dzień
|
|||
|
Dwie kawy i sześć papierosów
|
|||
|
intensywnie paliło się
|
|||
|
|
|||
|
To jest kolejny dzień,
|
|||
|
kolejny dzień,
|
|||
|
gdy nie ma cię
|
|||
|
To jest kolejny dzień
|
|||
|
|
|||
|
Ruszałeś królową do przodu,
|
|||
|
zauważyłem ten krok,
|
|||
|
a przecież mi się podstawiałeś
|
|||
|
i tak to bywało co rok
|
|||
|
|
|||
|
Poszedłem na cmentarz kamieni,
|
|||
|
gdzie z nią też chodziłeś wieczorem
|
|||
|
I nic tu niczego nie zmieni już
|
|||
|
Samotnie ocieram z łez kurz
|
|||
|
|
|||
|
To jest kolejny dzień,
|
|||
|
kolejny dzień,
|
|||
|
gdy nie ma cię
|
|||
|
To jest kolejny dzień
|
|||
|
|
|||
|
To jest kolejny dzień,
|
|||
|
kolejny dzień,
|
|||
|
gdy nie ma cię
|
|||
|
To jest kolejny dzień
|
|||
|
|
|||
|
To jest kolejny dzień,
|
|||
|
kolejny dzień,
|
|||
|
gdy nie ma cię
|
|||
|
To jest kolejny dzień"
|
|||
|
180,Religia wielkiego Babilonu ,"Idzie ludzi tysiąc tysięcy
|
|||
|
Na Jasną Górę idzie
|
|||
|
Stoją ludzi tłumy wielkie
|
|||
|
I modlą się do rzeźb
|
|||
|
|
|||
|
Tysiące, tysiące, tysiące ludzi
|
|||
|
Świecą święta stworzone przez ludzi
|
|||
|
Tysiące ludzi płaci
|
|||
|
Aby się od grzechu wypłacić
|
|||
|
|
|||
|
A ja wiem, a ja wiem, on kłamie
|
|||
|
I chociaż dawno nie wierzę
|
|||
|
To widzę w każdym domu
|
|||
|
Religia wielkiego Babilonu
|
|||
|
|
|||
|
Tak, ja widzę w prawie każdym domu
|
|||
|
Religia wielkiego Babilonu
|
|||
|
A przecież wszyscy wiemy
|
|||
|
Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmienia
|
|||
|
|
|||
|
Czy pamiętasz, armia zmierza
|
|||
|
Na wojnę za papieża
|
|||
|
Wtedy niosą ze sobą kościelne sztandary
|
|||
|
To jest właśnie armia rzymskiej wiary
|
|||
|
|
|||
|
A ja wiem, a ja wiem, on kłamie
|
|||
|
I chociaż dawno nie wierzę
|
|||
|
To widzę w każdym domu
|
|||
|
Religia wielkiego Babilonu
|
|||
|
|
|||
|
Tak, ja widzę w prawie każdym domu
|
|||
|
Religia wielkiego Babilonu
|
|||
|
A przecież wszyscy wiemy
|
|||
|
Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmieni"
|
|||
|
181,Ręce do góry ,"Gościńcem jechał powóz, w powozie siedział Jaśnie Pan
|
|||
|
Na włościach okolicznych sąsiadujących z zamkiem
|
|||
|
Gdy uciął sobie drzemkę obudził go wrzask dziki
|
|||
|
Woźnica leżał martwy, zbóje wznosili okrzyki
|
|||
|
|
|||
|
Stał powóz na gościńcu przez zbójów plądrowany
|
|||
|
Pan złota oddać nie chciał, zakuli go w kajdany
|
|||
|
Zabrali złoto, powóz i konie w dal powiedli
|
|||
|
Tak stało się, bo Jaśnie Pan nie oddał po dobroci
|
|||
|
|
|||
|
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
|
|||
|
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
|
|||
|
|
|||
|
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
|
|||
|
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
|
|||
|
|
|||
|
I minął jakiś czas, gościniec opustoszał
|
|||
|
I tylko jeden wieśniak idąc zbójów znowu ujrzał
|
|||
|
Przestraszył się i schował, lecz jego też dopadli
|
|||
|
Zabrali grosze dwa i kijem kark okładli
|
|||
|
|
|||
|
Szedł panicz po naukę do grodu pobliskiego
|
|||
|
Wyprawili go rodzice by w życiu doszedł do czegoś
|
|||
|
Gdy szedł tak po gościńcu dumając o przyszłości
|
|||
|
Dopadli go znienacka, złupili bez litości
|
|||
|
|
|||
|
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
|
|||
|
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
|
|||
|
|
|||
|
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
|
|||
|
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
|
|||
|
|
|||
|
Minęły długie lata i nie ma już gościńca
|
|||
|
W tym samym teraz miejscu przebiega wzdłuż ulica
|
|||
|
I tylko zbóje dalej, ubrani doskonalej
|
|||
|
Czyhają na ofiarę by złupić ją bezczelniej
|
|||
|
Heja ho...
|
|||
|
|
|||
|
Jak praca to i płaca, gdy idziesz po należne
|
|||
|
A zbóje eleganccy pokazują cię palcem
|
|||
|
Słyszysz - to nie przesada, tu z nami nie ma żartów
|
|||
|
Nasz wódz po ciebie przysłał wyczyscić cię z zarobków
|
|||
|
|
|||
|
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
|
|||
|
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
|
|||
|
|
|||
|
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
|
|||
|
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
|
|||
|
|
|||
|
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
|
|||
|
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
|
|||
|
|
|||
|
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
|
|||
|
Ręce do góry, oddawaj ... "
|
|||
|
182,Rockowa rodzinka ,"1.
|
|||
|
Ruszył samochód, dzisiaj jest koncert, więc wesoło nam jest.
|
|||
|
Pan Malke patrzy, we wsteczne lusterko, czy ktoś nie zagubił się.
|
|||
|
Za oknem miasteczka, pola i lasy, stacje zajazdy.
|
|||
|
Oł jesss...
|
|||
|
Najlepsza micha, na trasie stajemy, kuchnia polska the best.
|
|||
|
|
|||
|
Ref.
|
|||
|
Trąby z Bydgoszczy,
|
|||
|
i ciocia z Poznania.
|
|||
|
Banan i wujek, dziadek, ja też
|
|||
|
Kajtek co lubi gałami ruszać,
|
|||
|
Piotrek, dzieciak, babcia i wieszcz.
|
|||
|
|
|||
|
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
|
|||
|
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
|
|||
|
Kroimy Polskę swoją drogą,
|
|||
|
Naszą muzykę dajemy jej.
|
|||
|
|
|||
|
2.
|
|||
|
Tutaj tatary, bretonka, browary,
|
|||
|
i pełen relaks jest.
|
|||
|
Wtem głos jakiś woła ""na próbę panowie"", tam ktoś czegoś od nas chce,
|
|||
|
Więc jedziemy do pracy.. cokolwiek, to nie znaczy.
|
|||
|
Robimy w rozrywce a nie w powadze,
|
|||
|
więc uśmiechnijmy się.
|
|||
|
A wy, którzy nas słuchacie bawcie się dobrze też.
|
|||
|
|
|||
|
Ref.
|
|||
|
Trąby z Bydgoszczy,
|
|||
|
i ciocia z Poznania.
|
|||
|
Banan i wujek, dziadek, ja też
|
|||
|
Kajtek co lubi gałami ruszać,
|
|||
|
Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz.
|
|||
|
|
|||
|
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
|
|||
|
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
|
|||
|
Kraimy Polskę swoją drogą,
|
|||
|
Naszą muzykę dajemy jej.
|
|||
|
|
|||
|
Trąby z Bydgoszczy,
|
|||
|
i ciocia z Poznania.
|
|||
|
Banan i wujek, dziadek, ja też
|
|||
|
Kajtek co lubi gałami ruszać,
|
|||
|
Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz.
|
|||
|
|
|||
|
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
|
|||
|
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
|
|||
|
Kraimy Polskę swoją drogą,
|
|||
|
Naszą muzykę dajemy jej."
|
|||
|
183,Rozmyślania wychowanka ,"Czy pamiętasz kiedy od ciebie odjeżdżałem
|
|||
|
Bracia i siostry przekazali mi twoją wolę
|
|||
|
Idź spokojnie, powoli, nie ustępuj nikomu
|
|||
|
Tylko głupcy tracą nad sobą kontrolę
|
|||
|
Tylko nasi wrogowie tracą nad sobą kontrolę
|
|||
|
Nad sobą kontrolę
|
|||
|
Ty mówisz dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
|
|||
|
Rozdzielam wrzucone pieniądze
|
|||
|
Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
|
|||
|
Jestem, tu jestem, o tronie myślę
|
|||
|
Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
|
|||
|
Dookoła się biją a ty ciągle trwasz
|
|||
|
Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
|
|||
|
Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz
|
|||
|
|
|||
|
A ja teraz zobaczyłem wyraźnie tych ludzi
|
|||
|
Siedzą, jedzą i piją, kolędy śpiewają
|
|||
|
Kłócą się stale, wymachują rękami
|
|||
|
A mówią, że winy winowajcom odpuszczają
|
|||
|
Na gościa czekają i winy odpuszczają
|
|||
|
Na gościa czekają
|
|||
|
Ty mówisz: dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
|
|||
|
Rozdzielam wrzucone pieniądze
|
|||
|
Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
|
|||
|
Jestem, tu jestem, o tronie w Rzymie myślę
|
|||
|
Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
|
|||
|
Dookoła się biją a ty ciągle trwasz
|
|||
|
Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
|
|||
|
Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz."
|
|||
|
184,Rząd oficjalny ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat
|
|||
|
I musisz godnie go przywitać
|
|||
|
W domu musisz zrobić porządek
|
|||
|
Odpowiadać tym, co będą pytać
|
|||
|
Czy wiesz ile jest teraz pracy?
|
|||
|
To ponad ludzkie siły
|
|||
|
Więc mów nam, gdzie Twój syn
|
|||
|
Musimy porozmawiać z nim
|
|||
|
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
|
|||
|
Ci ludzie co dają Ci broń
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Twój dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
|
|||
|
Chcą podać Ci swoją dłoń
|
|||
|
|
|||
|
To rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
|
|||
|
Rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny zawsze totalitarny
|
|||
|
Taki czas zdarza się raz na sto lat
|
|||
|
Musimy wszystko przygotować
|
|||
|
Wszystko dokoła przypilnować
|
|||
|
I Ty przecież nam pomożesz
|
|||
|
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać
|
|||
|
I Ty z nami brudu szukaj
|
|||
|
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz
|
|||
|
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać
|
|||
|
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
Oddaj go nam...
|
|||
|
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
|
|||
|
Ci ludzie co dają Ci broń
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Twój dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
|
|||
|
Chcą podać Ci swoją dłoń
|
|||
|
|
|||
|
To rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
|
|||
|
Rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak
|
|||
|
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
|
|||
|
Ci ludzie co dają Ci broń
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
|
|||
|
Ci ludzie co biorą Twój dom
|
|||
|
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
|
|||
|
Chcą podać Ci swoją dłoń
|
|||
|
|
|||
|
To rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
|
|||
|
Rząd oficjalny, system totalitarny
|
|||
|
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest... "
|
|||
|
185,Salon Recreativo ,"Salon Recreativo - zmienia czas uroczo
|
|||
|
Salon Recreativo - biegnę tam z ochotą
|
|||
|
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie?
|
|||
|
Salon Recreativo - powtórz to, proszę Cię
|
|||
|
Salon Recreativo - czas wolny ciągle trwa
|
|||
|
Salon Recreativo - retorsja razy dwa
|
|||
|
Salon Recreativo - tu stają się mistrzowie
|
|||
|
Salon Recreativo - posłuchasz to ci powiem
|
|||
|
|
|||
|
Salon Recreativo - czynny całą noc
|
|||
|
Salon Recreativo - niech z nami będzie moc
|
|||
|
Salon Recreativo - przeciwnik czai się
|
|||
|
Salon Recreativo - a lepiej wiesz już gdzie
|
|||
|
Salon Recreativo - rozrywka kolosalna
|
|||
|
Salon Recreativo - zabawa jest legalna
|
|||
|
Salon Recreativo - Las Palmas, Santa Cruz
|
|||
|
Salon Recreativo - jestem konsulem już tam
|
|||
|
|
|||
|
Salon Recreativo - Pepsi, Fanta, Sprite
|
|||
|
Salon Recreativo - ograniczony raj
|
|||
|
Salon Recreativo - podaje czadu czas
|
|||
|
Salon Recreativo - gaz na ulicach, gaz
|
|||
|
Salon Recreativo - bulgocze żarówkami
|
|||
|
Salon Recreativo - tu nie jesteśmy sami
|
|||
|
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie?
|
|||
|
Salon Recreativo - nie dam wiary, że nie, nie, nie, nie."
|
|||
|
186,Samotni ludzie ,"Samotni ludzie z samotnych miast
|
|||
|
W samotnej muszli świat
|
|||
|
W samotnym śniegu został ślad
|
|||
|
Samotnie witam was
|
|||
|
Ten blady krążek to moja twarz
|
|||
|
Ten z kleksem krwawym - ty
|
|||
|
Dziewczyną jesteś, więc usta masz
|
|||
|
Usta koloru krwi
|
|||
|
|
|||
|
Zgaśnie blask oczu twych
|
|||
|
Gdy wstanie dzień
|
|||
|
Świt za szybą przysiądzie
|
|||
|
Jak szary ptak
|
|||
|
Nie mów nic, przytul się
|
|||
|
Wstrzymaj czas, wszystko zmień
|
|||
|
Zapomnienie jak zmierzch
|
|||
|
Niech zatopi nas znów
|
|||
|
Wódki mgła wokół głów
|
|||
|
Pełznie jak duch
|
|||
|
Jaki zły, jaki pusty
|
|||
|
Jest cały świat
|
|||
|
Nie mów nic, przytul się
|
|||
|
Wtóru serc dziwna moc
|
|||
|
Wstrzyma czas, niechaj trwa
|
|||
|
Pijana noc
|
|||
|
|
|||
|
Dziewczyny szare, płaskie jak filc
|
|||
|
Słuchają pustych słów
|
|||
|
Poprzez tysiące mroźnych mil
|
|||
|
Srebrzy im piersi nów
|
|||
|
A jak majowy dzwon na dnie
|
|||
|
Gdy zatopiony w drzwi
|
|||
|
Tak w piersiach serca tłuką się
|
|||
|
Serca koloru krwi
|
|||
|
|
|||
|
Zgaśnie blask...
|
|||
|
|
|||
|
Posłuchaj - serce tyka jak czas
|
|||
|
Już blisko dzień i wschód
|
|||
|
Co znaczy wschód - wie każdy z nas
|
|||
|
Codziennie wschodzi trup
|
|||
|
Wciąż bliżej kosi gwiazdy nów
|
|||
|
Przed wschodem zamknij drzwi
|
|||
|
Bo z pierwszym świtem wstaną znów
|
|||
|
Myśli koloru krwi
|
|||
|
|
|||
|
Zgaśnie blask..."
|
|||
|
187,Sen Bruna S. ,"Po drugiej stronie stali dwaj duzi chłopcy
|
|||
|
I rozmawiali w jakimś języku obcym,
|
|||
|
Gdybyś uczył się i poznał język taki
|
|||
|
Mógłbyś zrozumieć tak o co im chodzi,
|
|||
|
Że ten jeden, cytuję:
|
|||
|
- Powinienem przeprosić, ale widzisz,
|
|||
|
Ja nie mogłem się o wszystko doprosić
|
|||
|
Stało się tak, że teraz nie dasz rady samemu
|
|||
|
Co określał twój status jeszcze dwa lata temu
|
|||
|
|
|||
|
- Dwa lata temu? Jak ten czas leci...
|
|||
|
No i wiesz tak się stało, też mam żonę i dzieci
|
|||
|
I dlatego jak sądzę...
|
|||
|
A ten drugi już patrzył wzrokiem
|
|||
|
Co w głaz zamienia na co najmniej na zawsze
|
|||
|
Dziwnie to wyglądało z mojej strony perspektywy,
|
|||
|
Ale obaj sondowali swoje szanse w tej chwili
|
|||
|
Palec wprzód uniesiony i po murach porannych
|
|||
|
Krzyk dał głos: Mój los to był twój los!
|
|||
|
|
|||
|
Mój los to był twój los
|
|||
|
Przesrałeś złota worek
|
|||
|
Od bliskich najbardziej boli
|
|||
|
Miałeś chamie złoty trzos
|
|||
|
Los mój to był twój los
|
|||
|
I gdzie twój złota worek?
|
|||
|
Na kogo teraz postawisz
|
|||
|
By ulżył twojej niedoli?
|
|||
|
|
|||
|
Wiatr omotał już tylko miejsce
|
|||
|
Gdzie stali chłopcy, którzy kiedyś byli bliscy sobie
|
|||
|
Teraz będą obcy, a podarta gazeta
|
|||
|
Dała ponieść się sile i myślała przez chwilę,
|
|||
|
Że jest ptakiem na chwilę
|
|||
|
Ciszę tylko przecinał skowyt jaki wysoki,
|
|||
|
Który został po chłopcach, gdy mierzyli się wzrokiem
|
|||
|
I po mieście bez ludzi błądził głos:
|
|||
|
Mój los to był twój los!
|
|||
|
Mój los to był twój los
|
|||
|
Przesrałeś złota worek
|
|||
|
Od bliskich najbardziej boli
|
|||
|
Miałeś chamie złoty trzos
|
|||
|
Los mój to był twój los
|
|||
|
I gdzie twój złota worek?
|
|||
|
Na kogo teraz postawisz
|
|||
|
By ulżył twojej niedoli?
|
|||
|
(to tylko sen)
|
|||
|
Mój los to był twój los (to tylko sen)
|
|||
|
Przesrałeś złota worek (to tylko sen)
|
|||
|
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen)
|
|||
|
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen)
|
|||
|
Los mój to był twój los (to tylko sen)
|
|||
|
I gdzie twój złota worek? (to tylko sen)
|
|||
|
Na kogo teraz postawisz (to tylko sen)
|
|||
|
By ulżył twojej niedoli? (to tylko sen)
|
|||
|
|
|||
|
Mój los to był twój los (to tylko sen)
|
|||
|
Przesrałeś złota worek (to tylko sen)
|
|||
|
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen)
|
|||
|
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen)
|
|||
|
Los mój to był twój los
|
|||
|
To tylko sen
|
|||
|
Lecz czemu śni mi się w dzień?
|
|||
|
|
|||
|
To tylko sen, to tylko sen,
|
|||
|
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień?
|
|||
|
To tylko sen, to tylko sen,
|
|||
|
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień?
|
|||
|
To tylko sen... "
|
|||
|
188,Setka wódki ,"Autobus zwalnia na kolejnym zakręcie
|
|||
|
Dookoła mgła, my myślimy czy dojedzie
|
|||
|
Przywodzi nas tu bieda i trochę nadziei
|
|||
|
Lecz nadzieja nie nakarmi i łóżka nie pościeli
|
|||
|
No a my po tej stronie myjemy nasze dłonie
|
|||
|
Chleb i sól nie dla was są jednak przewidziane
|
|||
|
Gdy widzę tych młodzieńców, to rośnie mi serce
|
|||
|
Nie piją win po bramach, są mocni, godni wielce
|
|||
|
|
|||
|
Autobus mija kontrole czy patrole
|
|||
|
Wysiąść kilku z nas kazano przy płaczu ich kobiet
|
|||
|
A reszta ruszyła, a wszyscy przejęci
|
|||
|
Nie co dzień spełnień nadziei dzień się święci
|
|||
|
No a my po tej stronie szykujmy powitanie
|
|||
|
Nikt z was nie ma prawa na naszej ziemi stanąć
|
|||
|
Niewielu w naszych czasach potrafi się odnaleźć
|
|||
|
A winnych tak łatwo bardzo teraz znaleźć
|
|||
|
|
|||
|
A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie
|
|||
|
Witamy u nas panowie
|
|||
|
Więc zbierzmy siły i na raz
|
|||
|
Ubierać się już nadszedł czas
|
|||
|
|
|||
|
A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie
|
|||
|
Witamy u nas panowie
|
|||
|
Więc zbierzmy siły i na raz
|
|||
|
Ubierać się już nadszedł czas
|
|||
|
|
|||
|
Ciemności skrywają już rzekę na granicy
|
|||
|
Wraz ze zmrokiem opuszczam stanowisko na ulicy
|
|||
|
Mam niewiele tak, a ile ty masz
|
|||
|
Lecz teraz liczy się twój but i moja twarz
|
|||
|
No a my po tej stronie rozglądamy się uważnie
|
|||
|
Nikt nie chce, czy nie może powstrzymać nas
|
|||
|
Dopóki serce bije w nas, dopóki my żyjemy
|
|||
|
Obronimy nas i was, bo tylko to umiemy
|
|||
|
|
|||
|
A więc wino z tych tańszych i na zdrowie
|
|||
|
Witamy u nas panowie
|
|||
|
Więc zbierzmy siły i na raz
|
|||
|
Ubierać się już nadszedł czas
|
|||
|
|
|||
|
A więc wino z tych tańszych i na zdrowie
|
|||
|
Witamy u nas panowie
|
|||
|
Więc zbierzmy siły i na raz
|
|||
|
Ubierać się już nadszedł czas
|
|||
|
|
|||
|
A więc setka wódki i na zdrowie
|
|||
|
Witamy w Polsce panowie
|
|||
|
Więc zbierzmy siły i na raz
|
|||
|
Ubierać się już nadszedł czas."
|
|||
|
189,Skazani ,"Gdzie pochowałaś to co w Tobie najcenniejszego ?
|
|||
|
Kiedy wszystko zalałaś ? Zrobiłaś to dlaczego ?
|
|||
|
Ja też bez winy nie jestem, pod sąd oddać chciałbym się
|
|||
|
Mój lub Twój
|
|||
|
|
|||
|
Co między nami się stało, że złoto wyparowało
|
|||
|
Uciekło srebro, a wszystko inne totalnie pomatowiało ?
|
|||
|
Ty też bez winy nie jesteś, pod sąd oddać chciałbym Cię
|
|||
|
Twój lub mój
|
|||
|
|
|||
|
Nie wiesz tego co
|
|||
|
Co powiedzieć chcę
|
|||
|
Że tak mądra jesteś
|
|||
|
Tylko Ci się wydaje
|
|||
|
|
|||
|
Nie wiesz tego co
|
|||
|
Myślę sobie sam
|
|||
|
Ja na Ciebie już od dawna
|
|||
|
Sposób mam
|
|||
|
|
|||
|
Znowu siedzę w pokoju coraz bardziej najebany
|
|||
|
Ty w tym samy czasie udajesz, że ścierasz kurz ze ściany
|
|||
|
Razem, a nawet osobno, żyjemy pod dachem jednym – tu
|
|||
|
|
|||
|
Nie wiesz tego co
|
|||
|
Co powiedzieć chcę
|
|||
|
Że tak mądra jesteś
|
|||
|
Tylko Ci się wydaje
|
|||
|
|
|||
|
Nie wiesz tego co
|
|||
|
Myślę sobie sam
|
|||
|
Ja na Ciebie już od dawna
|
|||
|
Sposób mam
|
|||
|
|
|||
|
Słowa takie kiedyś słyszałem, że diabeł wolność zabiera
|
|||
|
Jestem od dawna w niewoli, Ty też nie chcesz wolności teraz
|
|||
|
Serca splątały nam życia na zawsze, nie zmienisz tego, o nie!
|
|||
|
|
|||
|
Nie wiesz tego co
|
|||
|
Co powiedzieć chcę
|
|||
|
Że tak mądra jesteś
|
|||
|
Tylko Ci się wydaje
|
|||
|
|
|||
|
Nie wiesz tego co
|
|||
|
Myślę sobie sam
|
|||
|
Ja na Ciebie już od dawna
|
|||
|
Sposób mam"
|
|||
|
190,Sowieci ,"Hej dziewczyno! Hej niebogo!
|
|||
|
Jakieś wojsko idzie drogą!
|
|||
|
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
|
|||
|
Kryj się, kryj!
|
|||
|
|
|||
|
A ja myślałem, że to oni,
|
|||
|
Że to banda bandę goni,
|
|||
|
A to czerwoni! czerwoni!
|
|||
|
Kryj się, kryj!
|
|||
|
|
|||
|
A ten gruby, co na przedzie
|
|||
|
Na kradzionym koniu jedzie,
|
|||
|
To Rokossowski, marszałek Polski!
|
|||
|
Kryj się, kryj!
|
|||
|
|
|||
|
A ja myślałem, że to śmieci,
|
|||
|
Że to gówno z nieba leci,
|
|||
|
A to sowieci! Sowieci!
|
|||
|
Kryj się, kryj!
|
|||
|
|
|||
|
Przyjdą nocą, zgwałcą srodze,
|
|||
|
Na kradzionej gdzieś podłodze,
|
|||
|
Zostawią z dzieckiem! Dzieckiem radzieckiem!
|
|||
|
Kryj się, kryj!
|
|||
|
|
|||
|
A ja myślałem, że to trzewik,
|
|||
|
Że to kryty słomą chlewik,
|
|||
|
A to bolszewik! Bolszewik!
|
|||
|
Kryj się, kryj!
|
|||
|
|
|||
|
A ja myślałem, że to oni,
|
|||
|
Że to banda bandę goni,
|
|||
|
A to czerwoni! Czerwoni!
|
|||
|
Kryj się, kryj!
|
|||
|
|
|||
|
A ja myślałem, że to śmieci,
|
|||
|
Że to gówno z nieba leci!
|
|||
|
A to sowieci! Sowieci!
|
|||
|
Kryj się, kryj!
|
|||
|
|
|||
|
A ja myślałem, że skrzek wroni,
|
|||
|
Że to kurwę alfons goni,
|
|||
|
A to czerwoni! Czerwoni!
|
|||
|
Kryj się, kryj!"
|
|||
|
191,Spokojnie ,"Spokojnie, spokojnie
|
|||
|
Spokojnie, spokojnie
|
|||
|
Spokojnie, spokojnie
|
|||
|
Spokojnie, spokojnie
|
|||
|
Spokojnie tu, spokojnie tam
|
|||
|
Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam
|
|||
|
Spokojnie tu, spokojnie tam
|
|||
|
Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam
|
|||
|
Spokojnie, spokojnie
|
|||
|
Spokojnie, spokojnie
|
|||
|
Spokojnie, spokojnie
|
|||
|
Spokojnie, spokojnie
|
|||
|
Nerwy zniszczą ciebie tak, jak chciały zniszczyć mnie!
|
|||
|
"
|
|||
|
192,Strange ,"Coś tu dziwnego wkoło dzieje się
|
|||
|
Niebo chmurzy się i wiatr wieje
|
|||
|
Starsza kobieta trzyma dziewczynkę
|
|||
|
Za rękę. Coś dziwnego tutaj dzieje się
|
|||
|
|
|||
|
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
|
|||
|
Czyja postać rzuca cień na podłogę
|
|||
|
Powoli idzie, stopień za stopniem
|
|||
|
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
|
|||
|
|
|||
|
W tym mieście jest wiele czasu na rozmowy
|
|||
|
Znajomi mówią ciągle te same słowa
|
|||
|
Życie wolno, wolno się toczy
|
|||
|
Gdy obcy wkroczy, każdy szybko go zobaczy
|
|||
|
|
|||
|
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
|
|||
|
Czyja postać rzuca cień na podłogę
|
|||
|
Powoli idzie, stopień za stopniem
|
|||
|
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
|
|||
|
|
|||
|
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
|
|||
|
Czyja postać rzuca cień na podłogę
|
|||
|
Powoli idzie, stopień za stopniem
|
|||
|
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
|
|||
|
|
|||
|
Między drzewami wiatr obija się o kłody
|
|||
|
Tutaj nie ma ładnej pogody
|
|||
|
A z okien ludzie wyglądają na ulicę
|
|||
|
Nie widać nic, jest mgła, coś się stanie
|
|||
|
|
|||
|
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
|
|||
|
Czyja postać rzuca cień na podłogę
|
|||
|
Powoli idzie, stopień za stopniem
|
|||
|
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
|
|||
|
|
|||
|
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
|
|||
|
Czyja postać rzuca cień na podłogę
|
|||
|
Powoli idzie, stopień za stopniem
|
|||
|
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
|
|||
|
|
|||
|
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
|
|||
|
Czyja postać rzuca cień na podłogę
|
|||
|
Powoli idzie, stopień za stopniem
|
|||
|
Siąpi deszcz i wszystko wkoło..."
|
|||
|
193,Studenci ,"Ty zobacz co się dzieje tutaj dookoła
|
|||
|
Nie zakrywaj swojej głowy rękoma
|
|||
|
To studenci się buntują, studenci się burzą
|
|||
|
W oparach wódczano-papierosowego kurzu
|
|||
|
Popatrz co się dzieje, awantura w barze
|
|||
|
Popatrz co się dzieje, krew na trotuarze
|
|||
|
A studenci wolni przekrzykują się
|
|||
|
Kto ma rację, Heidegger czy Sartre?
|
|||
|
|
|||
|
To studenci wolni pracują dla przymierza
|
|||
|
Studenci wolni, słudzy żołnierza
|
|||
|
To studenci wolni pracują dla przymierza
|
|||
|
Studenci wolni, armia papieża
|
|||
|
|
|||
|
Ty zobacz co się dzieje, niedziela w kościele
|
|||
|
Jeden dzień w tygodniu, nauczanie militarne
|
|||
|
I czują, jak tak mocno buntują się
|
|||
|
To służba dwóm ołtarzom, ofiary są dwie
|
|||
|
Zobacz co się dzieje, biały syf w telewizorze
|
|||
|
Dobrzy obywatele śpią już o tej porze
|
|||
|
A studenci wolni spalają się
|
|||
|
Kto ma rację, CIA czy KGB?
|
|||
|
|
|||
|
To studenci wolni pracują dla przymierza
|
|||
|
Studenci wolni, słudzy żołnierza
|
|||
|
To studenci wolni pracują dla przymierza
|
|||
|
Studenci wolni, armia papieża
|
|||
|
|
|||
|
Porzuć to, czym karmią cię
|
|||
|
Rano, wieczór i we dnie
|
|||
|
Rzuć fałszywe filozofie
|
|||
|
To wszystko, to co pozornie uczy cię
|
|||
|
Rzuć fałszywe ideologie
|
|||
|
To wszystko, to co omamia cię
|
|||
|
Wszystko to, czym karmią cię
|
|||
|
Rano, wieczór i we dnie
|
|||
|
Ja już jestem szczęśliwy
|
|||
|
Mówię, jestem szczęśliwy
|
|||
|
Ja już jestem szczęśliwy
|
|||
|
Ja już jestem... hmm... hmm... "
|
|||
|
194,Szantowy ,"Po co mi , po co mi,
|
|||
|
Po co mi , po co mi
|
|||
|
Skarby świata całego
|
|||
|
nie wiem jak , nie wiem kto
|
|||
|
przecież nigdy nie wypije wszystkiego
|
|||
|
z nami chodź, z nami chodź
|
|||
|
nie stój tutaj
|
|||
|
cos się tutaj dziś stanie
|
|||
|
wynocha , wynocha
|
|||
|
jesteś przecież , kompletnie rozjechany
|
|||
|
ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
|
|||
|
|
|||
|
Powiedz mi, powiedz mi,
|
|||
|
powiedz mi, powiedz mi,
|
|||
|
co się z nami stanie
|
|||
|
kiedy ja kiedy ty
|
|||
|
razem pójdziemy na spotkanie
|
|||
|
zobaczą wszyscy gdzie się szlajamy
|
|||
|
zobaczą jak wyglądamy
|
|||
|
ty wynoś się wynoś się
|
|||
|
jesteś przecież kompletnie najebany
|
|||
|
ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
|
|||
|
|
|||
|
Po co mi , po co mi ,
|
|||
|
Po co mi, po co mi ,
|
|||
|
wszystkie flaszki świata
|
|||
|
nie wiele czasu zostało mi tu
|
|||
|
aby nauczyć się latać
|
|||
|
skoro tak, skoro tak, skoro tak, skoro tak
|
|||
|
musimy się wyrabiać
|
|||
|
po to by móc zdarzyć przed wszystkimi
|
|||
|
musimy sobie pomagać
|
|||
|
ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
|
|||
|
|
|||
|
A po co mi , po co mi ,
|
|||
|
po co mi ,po co mi
|
|||
|
to cale świata badziewie
|
|||
|
tylko ten jeden szczęśliwy jest
|
|||
|
co naprawdę nic nie wie
|
|||
|
tylko tak , tylko tak, tylko tak, tylko tak
|
|||
|
drogę nasza poznamy
|
|||
|
nie pójdziesz ze mną jesteś przecież zupełnie rozjechany
|
|||
|
ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ"
|
|||
|
195,Szok szok disco pop ,"Szok szok disco pop
|
|||
|
Ruszamy tu wszyscy razem
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
To miejsce budzi odrazę
|
|||
|
Gdzie, gdzie? -zapytam się
|
|||
|
możemy się tu rozerwać
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
I beznadzieję tą przerwać
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
Kalima wieje z Sahary
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
Gorąco tu jakieś czary
|
|||
|
Bum bum ludzi tłum
|
|||
|
Napyta sam sobie biedy
|
|||
|
Tam tak ja was znam
|
|||
|
Lub spełni swoje potrzeby
|
|||
|
|
|||
|
Pokaż mi swoją twarz
|
|||
|
co pod maską swoją masz
|
|||
|
jaki czas bywa w nas
|
|||
|
powiedz jeśli kogoś znasz
|
|||
|
zrozum, że tylko ty
|
|||
|
możesz wyśnić swoje dni
|
|||
|
podać dłoń, podać serce
|
|||
|
nawet jeśli tego nie chce
|
|||
|
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
Najwięcej w kupie możemy
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
Jakkolwiek z wysokiej sceny
|
|||
|
Nie nie czasy złe
|
|||
|
A sceny pozamykane
|
|||
|
Syf syf, wokół syf
|
|||
|
Puste ulice nad ranem
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
Pozamykali nam dusze
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
Niczego robić nie muszę
|
|||
|
Jak, jak człowiek wrak
|
|||
|
Pozbiera się po tym wszystkim
|
|||
|
Rok, rok, jeden rok
|
|||
|
Brakuje tu złotej myśli
|
|||
|
|
|||
|
Pokaż mi swoja twarz
|
|||
|
co pod maską swoją masz
|
|||
|
jaki czas w bywa nas
|
|||
|
powiedz jeśli kogoś znasz
|
|||
|
zrozum, że tylko ty
|
|||
|
możesz wyśnić swoje dni
|
|||
|
podać dłoń, podać serce
|
|||
|
nawet jeśli tego nie chce
|
|||
|
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
Trzymają jeden drugiego
|
|||
|
Szok szok równy krok
|
|||
|
Nikt nie wie co i dlaczego
|
|||
|
Jak, jak uciec stąd
|
|||
|
Za takie nieposłuszeństwo
|
|||
|
Pyk pyk Niko znikł
|
|||
|
Sąd sądzi za bezeceństwo
|
|||
|
Szok szok disco pop
|
|||
|
Chcę pobiec dzisiaj do ciebie
|
|||
|
Szok szok równy krok
|
|||
|
Być może jesteś w potrzebie
|
|||
|
Mam tu kwiaty twoje
|
|||
|
Nie mogę tobie ich podać
|
|||
|
Szok szok ja się boję
|
|||
|
Nic ująć i nic dodać
|
|||
|
|
|||
|
Pokaż mi swoja twarz
|
|||
|
co pod maską swoją masz
|
|||
|
taki czas bywa w nas
|
|||
|
powiedz jeśli kogoś znasz
|
|||
|
zrozum, że tylko ty
|
|||
|
możesz wyśnić swoje dni
|
|||
|
podać dłoń, podać serce
|
|||
|
nawet jeśli tego nie chce
|
|||
|
Pokaż mi swoja twarz
|
|||
|
co pod maską swoją masz
|
|||
|
jaki czas bywa nas
|
|||
|
powiedz jeśli kogoś znasz
|
|||
|
zrozum, że tylko ty
|
|||
|
możesz wyśnić swoje dni
|
|||
|
podać dłoń, podać serce
|
|||
|
nawet jeśli tego nie chce
|
|||
|
|
|||
|
Szok, szok, disco, pop
|
|||
|
Szok, szok, disco, pop
|
|||
|
|
|||
|
Born, born
|
|||
|
Ludwik Dorn"
|
|||
|
196,Sztos ,"Podaj mi dłoń, podaj mi rękę
|
|||
|
Chcę znów pojechać na drugą czasu pętlę
|
|||
|
Jeszcze raz przeżyć to, co się przeżyło
|
|||
|
Choć wszystkim wokół lat już przybyło...
|
|||
|
|
|||
|
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
|
|||
|
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym
|
|||
|
Można jawnie i można kochać skrycie
|
|||
|
Na szalę rzuciliśmy dzisiaj swoje życie!
|
|||
|
|
|||
|
By czuć upadek, z wysoka spaść trzeba
|
|||
|
Być na dnie, by móc sięgnąć nieba
|
|||
|
Tu nie ma sensu na czworo dzielić włos
|
|||
|
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!
|
|||
|
|
|||
|
Wpierw trzeba odejść, żeby móc powrócić
|
|||
|
Trzeba nic nie mieć, by chcieć swój los odwrócić
|
|||
|
Kto raz oszukał, kto raz choć był uczciwy
|
|||
|
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, ludzie żywi!
|
|||
|
|
|||
|
Podaj mi rękę, opowiem ci piosenkę
|
|||
|
Chcę kochać ciebie z każdym dniem więcej
|
|||
|
Na sztos rzuciłem dla ciebie życia los
|
|||
|
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!"
|
|||
|
197,Śmierć poety ,"Nie pomogły zastrzyki,
|
|||
|
Recenzje i pomniki,
|
|||
|
Ni kwaśne mleko:
|
|||
|
Przyszedł szarlatan - szuja,
|
|||
|
Obejrzał go, pobujał:
|
|||
|
- Dementia praecox.
|
|||
|
|
|||
|
Toż radość była w domu,
|
|||
|
Nareszcie koniec sromu,
|
|||
|
Skończony kłopot!
|
|||
|
Dozorca śmiał się setnie:
|
|||
|
- Zaraz mu nitkę przetnie
|
|||
|
Panna Atropos.
|
|||
|
|
|||
|
Żona klaskała w dłonie:
|
|||
|
- Ach, przecie nadszedł koniec
|
|||
|
Pijackich orgii.
|
|||
|
Bólów miałam niemało,
|
|||
|
Nareszcie twoje ciało
|
|||
|
Wezmą do morgi.
|
|||
|
|
|||
|
Wszyscy stanęli kołem
|
|||
|
Z czołem bardzo wesołem.
|
|||
|
Prasa, kuzyni;
|
|||
|
I szacowne to grono
|
|||
|
Orzekło unisono :
|
|||
|
- Dobrze tak świni!
|
|||
|
|
|||
|
Po co dziewki uwodził,
|
|||
|
Nocą domy nachodził,
|
|||
|
Sen rwąc dzieciątek;
|
|||
|
I po co Pod Zegarem
|
|||
|
Lał w brzucho wino stare
|
|||
|
Świątek i piątek?
|
|||
|
|
|||
|
Zna go dobrze Warszawa:
|
|||
|
Pożyczał - nie oddawał,
|
|||
|
Nasienie drańskie;
|
|||
|
A ""poetyczne dale""
|
|||
|
To były te skandale
|
|||
|
W Małej Ziemiańskiej.
|
|||
|
|
|||
|
Dobrze ci, stary draniu,
|
|||
|
Za grzechy nad otchłanią
|
|||
|
Inferna zwisasz.
|
|||
|
Najprzód gwiazdy i róże,
|
|||
|
Potem stołek w cenzurze -
|
|||
|
Sprzedajny pisarz!
|
|||
|
|
|||
|
Tak to nadobne grono
|
|||
|
Radziło unisono
|
|||
|
W śmiertelnej sali.
|
|||
|
A że lico miał bladsze
|
|||
|
Orzekli: - Pewnie nadszedł
|
|||
|
Koniec kanalii.
|
|||
|
|
|||
|
Zapachniały zefiry,
|
|||
|
Brzękły potrójne liry,
|
|||
|
Pierzchnęła tłuszcza.
|
|||
|
Serce alkoholowe
|
|||
|
Unieśli aniołowie
|
|||
|
Na złotych bluszczach."
|
|||
|
198,Tabako ,"Tłum biegnie do przodu i do tyłu
|
|||
|
Każdy z tłumu w ujednoliconym stylu
|
|||
|
Poranek, piękna, piękna pogoda
|
|||
|
A więc i śniadanie zjadane z humorem
|
|||
|
Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata
|
|||
|
Donosi przecież o tym każda gazeta
|
|||
|
W każdym mieszkaniu totalna pruderia
|
|||
|
Tak wygląda trzecia wielka histeria
|
|||
|
|
|||
|
To nie sen, to nie fanaberia
|
|||
|
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
|
|||
|
|
|||
|
Dzisiaj każdy jest z rodu wybranego
|
|||
|
Wyciągnięte ręce w wielkiej podzięce
|
|||
|
Podobno wytrysnęło źródło w środku miasta
|
|||
|
Biegnie do środka miasta ludzi cała masa
|
|||
|
Na każdym balkonie kwiaty w wazonie
|
|||
|
Prześcieradła z rysunkami w każdym oknie
|
|||
|
Podobno rozpękło się drzewo w środku miasta
|
|||
|
I nieziemska moc z niego teraz wyrasta
|
|||
|
|
|||
|
To nie sen, to nie fanaberia
|
|||
|
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
|
|||
|
|
|||
|
Każdy boi się dnia jutrzejszego
|
|||
|
Końca świata i powrotu zwykłego
|
|||
|
I co to będzie, gdy w środku miasta
|
|||
|
Gdy w środku miasta będzie znów to co dotychczas
|
|||
|
Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata
|
|||
|
Donosi przecież o tym każda gazeta
|
|||
|
W każdym mieszkaniu totalna pruderia
|
|||
|
Tak wygląda trzecia wielka histeria
|
|||
|
|
|||
|
To nie sen, to nie fanaberia
|
|||
|
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
|
|||
|
To nie sen, to nie fanaberia
|
|||
|
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
|
|||
|
To nie sen, to nie fanaberia
|
|||
|
Dookoła mnie trzecia wielka ..."
|
|||
|
199,Tan ,"Czekanie
|
|||
|
Nowy dzień
|
|||
|
Wstań
|
|||
|
To znowu nowy dzień
|
|||
|
To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej
|
|||
|
W obie strony, przygarbiony, pochylony
|
|||
|
w obie strony, przygarbiony, pochylony
|
|||
|
W obie strony...
|
|||
|
Pracujesz dla fabryki
|
|||
|
Fabryka żywi
|
|||
|
I życie dla fabryki
|
|||
|
Śmierć dla fabryki
|
|||
|
Pracujesz dla fabryki
|
|||
|
Fabryka żywi, żywi, żywi
|
|||
|
Żyjesz dla fabryki
|
|||
|
Umierasz dla fabryki
|
|||
|
|
|||
|
A które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
|
|||
|
Czekanie
|
|||
|
Nowy dzień
|
|||
|
Wstań
|
|||
|
To znowu nowy dzień
|
|||
|
To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej
|
|||
|
W obie strony, przygarbiony, pochylony
|
|||
|
w obie strony, przygarbiony, pochylony
|
|||
|
W obie strony...
|
|||
|
Pracujesz dla fabryki
|
|||
|
Fabryka żywi
|
|||
|
I życie dla fabryki
|
|||
|
Śmierć dla fabryki
|
|||
|
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
|
|||
|
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
|
|||
|
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
|
|||
|
Pracujesz w fabryce dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I noc i dzień
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I noc i dzień
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I noc i dzień
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I noc i dzień
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
I tylko noc
|
|||
|
Tam tylko noc
|
|||
|
W fabryce noc
|
|||
|
|
|||
|
A które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
|
|||
|
Dzień i noc
|
|||
|
Dzień i noc
|
|||
|
Dzień, dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
Dzień i noc
|
|||
|
Dzień, dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
Dzień i noc
|
|||
|
Dzień, dzień i noc
|
|||
|
I dzień, noc, noc, noc, noc
|
|||
|
Dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
Dzień i noc
|
|||
|
Dzień, dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
Dzień i noc
|
|||
|
Dzień, dzień i noc
|
|||
|
I dzień i noc
|
|||
|
Dzień i noc
|
|||
|
Dzień, dzień i noc
|
|||
|
...
|
|||
|
|
|||
|
A które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
A które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
A które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
A które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
Które prawo dla nas
|
|||
|
A które prawo dla nich
|
|||
|
|
|||
|
Jedno prawo dla nas
|
|||
|
A drugie prawo dla nich."
|
|||
|
200,Tata w gestapo ,"Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem
|
|||
|
Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali
|
|||
|
Potem postawili mnie pod moim domem
|
|||
|
I za chwilę bili pałami po głowie
|
|||
|
Potem świecili mi w twarz latarkami
|
|||
|
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie
|
|||
|
Wiemy co wczoraj robiłeś ty
|
|||
|
Kogo widziałeś, z kim spałeś
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem tam też was
|
|||
|
|
|||
|
I dalej my wiemy, ty piłeś herbatę z cukrem
|
|||
|
Przez okno widziałeś ulicę
|
|||
|
Ludzie wracali z pracy
|
|||
|
Naprzeciwko ciebie, ciebie siedzieli dwoje
|
|||
|
Ładna dziewczyna co w czerwonej spódnicy
|
|||
|
Ją trzymał za rękę chłopak tyłem do ciebie
|
|||
|
Ty świnio, wiedz, to byli nasi pracownicy
|
|||
|
To byli nasi pracownicy
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem tam też was
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem tam też was, was, was
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem was już raz
|
|||
|
Każda władza potrzebuje was
|
|||
|
A czas ucieka szybko
|
|||
|
Rozumiecie się bez słów
|
|||
|
Widziałem waszą pracę
|
|||
|
Atmosferę czarnych ścian
|
|||
|
Siedzicie i myślicie
|
|||
|
Jak absolut w łapy brać
|
|||
|
|
|||
|
Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem
|
|||
|
Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali
|
|||
|
Potem postawili mnie przed moim domem
|
|||
|
I za chwilę bili pałami po głowie
|
|||
|
Potem świecili mi w twarz latarkami
|
|||
|
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie
|
|||
|
Wiemy co wczoraj robiłeś ty
|
|||
|
Kogo widziałeś, z kim spałeś
|
|||
|
Z kim się kontaktowałeś
|
|||
|
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem was
|
|||
|
Widziałem tam też was
|
|||
|
..."
|
|||
|
201,TDK Kaseta ,"Siedzicie w waszych uczelniach
|
|||
|
Siedzicie w akademiach
|
|||
|
Siedzicie przy długich stołach
|
|||
|
Mówicie o tym, co wiecie
|
|||
|
|
|||
|
Mówicie: Klasyka
|
|||
|
Klasyka, klasyka
|
|||
|
Klasyka, klasyka
|
|||
|
Przychodzi, odchodzi
|
|||
|
|
|||
|
Yeah, klasyka
|
|||
|
Klasyka, klasyka
|
|||
|
Klasyka, klasyka
|
|||
|
Przychodzi, odchodzi
|
|||
|
|
|||
|
Yeah, klasyka
|
|||
|
Klasyka, klasyka
|
|||
|
Klasyka, klasyka
|
|||
|
Przychodzi, odchodzi
|
|||
|
|
|||
|
Yeah, klasyka
|
|||
|
Klasyka, klasyka
|
|||
|
Klasyka, klasyka
|
|||
|
Przychodzi, odchodzi
|
|||
|
|
|||
|
Siedzicie w środku ogrodzeń
|
|||
|
I każdy z was jest śledzony
|
|||
|
Wam dali punkowe stroje
|
|||
|
Abyście czuli się wolni
|
|||
|
|
|||
|
Mówicie: Kaseta
|
|||
|
Kaseta, kaseta
|
|||
|
Kaseta, kaseta
|
|||
|
Hej punk rock, ha ha ha ha ha
|
|||
|
|
|||
|
Kaseta
|
|||
|
Kaseta, kaseta
|
|||
|
Kaseta, kaseta
|
|||
|
Hej... hej, TDK
|
|||
|
|
|||
|
...
|
|||
|
|
|||
|
Wam dali punkowe stroje
|
|||
|
Abyście czuli się wolni
|
|||
|
A wszystko system uczynił
|
|||
|
A wy jesteście nie-wolni
|
|||
|
|
|||
|
Mówicie: Kaseta
|
|||
|
Kaseta, kaseta
|
|||
|
Kaseta, kaseta
|
|||
|
Hej punk rock, ha ha ha ha ha
|
|||
|
|
|||
|
Kaseta
|
|||
|
Kaseta, kaseta
|
|||
|
Kaseta, kaseta
|
|||
|
Hej... hej, TDK"
|
|||
|
202,Tłuszcza ,"Stajli, stajli
|
|||
|
Stajli, stajli
|
|||
|
|
|||
|
Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła
|
|||
|
Tłuszcza agresywnie broni tego co ma
|
|||
|
A chciałaby mieć więcej, nie chciałaby mniej
|
|||
|
Nie podnoś na matkę ręki, uschnie Ci, hej!
|
|||
|
|
|||
|
Stajli, stajli
|
|||
|
Stajli, stajli
|
|||
|
|
|||
|
Tłuszcza grozi i wymaga, tłuszczy się bój
|
|||
|
Gdy wyje i grozi wtedy lepiej stój
|
|||
|
A mądry po szkodzie znowu ja nie chcę być
|
|||
|
Fala za falą nie potrafi tego zmyć
|
|||
|
|
|||
|
Boję się Ciebie, gdy w tłumie stoisz
|
|||
|
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
|
|||
|
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
|
|||
|
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
|
|||
|
Boję się Ciebie i w domu zostanę
|
|||
|
|
|||
|
Tłuszcza za gardło chwyta wtedy gdy chce
|
|||
|
Wyzwala w Tobie, we mnie same cechy złe
|
|||
|
A gdy taki czas, że rozbiegnie się
|
|||
|
Wtedy będzie za późno, będzie całkiem źle
|
|||
|
|
|||
|
Na skraju miasta chujnia wyrasta
|
|||
|
Tam niejeden miał okazję być, dorastać
|
|||
|
Za firanami pochowani urzędnicy
|
|||
|
Patrzą ze strachem na tłuszczę na ulicy
|
|||
|
|
|||
|
Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz
|
|||
|
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
|
|||
|
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
|
|||
|
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
|
|||
|
Boję się Ciebie i w domu zostanę
|
|||
|
|
|||
|
Dwa razy dwa równa się dwa
|
|||
|
Ze strachu racja może wyglądać i tak
|
|||
|
Może procesja, a może agresja
|
|||
|
Ona chce dla siebie coraz więcej miejsca
|
|||
|
|
|||
|
Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła
|
|||
|
Każden zaś z osobna to samo, samo ma
|
|||
|
Policja federalna w bezruchu stoi
|
|||
|
Każdy skurwesyn takiej tłuszczy się boi
|
|||
|
|
|||
|
Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz
|
|||
|
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
|
|||
|
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
|
|||
|
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
|
|||
|
Boję się Ciebie i w domu zostanę."
|
|||
|
203,To Nie Jest Kraj Dla Starszych Ludzi ,"Miłość wieczna jest skuteczna,
|
|||
|
miłość poznać daj.
|
|||
|
|
|||
|
W kraju gdzie pieniądz jest bogiem,
|
|||
|
zamieszkują plemiona srogie,
|
|||
|
mają swe własne dziesięć przykazań,
|
|||
|
i każdy na nie się zgadza.
|
|||
|
|
|||
|
Wierzą, że są narodem wybranym,
|
|||
|
przez boga pieniądza wskazanym,
|
|||
|
to wszystko ładnie się kumuluje,
|
|||
|
losem plemienia kieruje.
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
|
|||
|
niech Cię niewola nie trudzi,
|
|||
|
to nie ten kraj, to nie mój raj,
|
|||
|
nie dla mnie raj.
|
|||
|
|
|||
|
Albowiem wiara wieczna, jest skuteczna,
|
|||
|
wiarę poznać daj.
|
|||
|
|
|||
|
Mają swych świętych niepokonanych,
|
|||
|
samych przez siebie wybranych,
|
|||
|
wierzą, że żyją w najlepszym ze światów,
|
|||
|
uczą się o tym od dziecka
|
|||
|
|
|||
|
Niejeden otrzymał czterysta batów,
|
|||
|
choć czeka ich furia zdradziecka,
|
|||
|
gotowi są nieść religie na światy,
|
|||
|
najlepszy to znaczy bogaty.
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
|
|||
|
niech Cię niewola nie trudzi,
|
|||
|
to nie ten kraj, to nie mój raj,
|
|||
|
nie dla mnie raj.
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest kraj dla ludzi z getta,
|
|||
|
o nie, nie przyczyna jest nie ta,
|
|||
|
to nie jest kraj dla ludzi z getta,
|
|||
|
pamiętaj.
|
|||
|
|
|||
|
Albowiem miłość wieczna jest skuteczna,
|
|||
|
miłość proszę daj.
|
|||
|
|
|||
|
Plemiona mają takie potencje,
|
|||
|
że więcej nie da się zmieścić,
|
|||
|
kto mnie wyzwoli z takiej niewoli,
|
|||
|
będę się bawił do woli
|
|||
|
|
|||
|
Ale pod czujnym okiem sąsiada,
|
|||
|
może wszędzie czaić się zdrada,
|
|||
|
czemu do szkoły mnie wysyłacie,
|
|||
|
chyba sumienia nie macie.
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
|
|||
|
niech Cię niewola nie trudzi.
|
|||
|
to nie ten kraj, to nie mój raj,
|
|||
|
nie dla mnie raj.
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest kraj dla ludzi z getta,
|
|||
|
o nie, nie przyczyna jest nie ta,
|
|||
|
to nie jest kraj dla ludzi z getta,
|
|||
|
pamiętaj.
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest kraj dla ludzi z ziemi,
|
|||
|
którzy rękami swojemi,
|
|||
|
skarby z ziemi wyrywali,
|
|||
|
z dna jej wyrwali.
|
|||
|
|
|||
|
Albowiem wiara wieczna jest przedwieczna,
|
|||
|
wiarę proszę daj,
|
|||
|
miłość wieczna jest skuteczna,
|
|||
|
miłość poznać daj."
|
|||
|
204,To nie jest zbrodnia ,"To nie jest zbrodnia, że chce dojechać życia
|
|||
|
I póki można wypełnić swój czas
|
|||
|
Boże jedyny, to jakby z ukrycia
|
|||
|
Uderzył był piorun we wszystkich nas
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest zbrodnia, że chciałbym decydować
|
|||
|
O tym co dobre dla mnie, co złe
|
|||
|
Ja nie chcę przecież nikogo obrabować
|
|||
|
Tylko sam w moim sercu dobrze czuć się
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest zbrodnia, że mówić to co zechce
|
|||
|
Mogę gdy ktokolwiek słuchać mnie chce
|
|||
|
Nic im do tego co ja ze swoim sercem
|
|||
|
I przy pomocy czego uczynić to chcę
|
|||
|
|
|||
|
Ale znaj umiar, umiar znaj
|
|||
|
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
|
|||
|
Znaj umiar, umiar znaj
|
|||
|
I tylko o to mogę Cię prosić.
|
|||
|
|
|||
|
To oczywiste, że nie samemu żyjąc
|
|||
|
Trzeba uważać gdzie stawia się krok
|
|||
|
I nikt przede mnie z rozpaczy głośno wyjąc
|
|||
|
Nie potrzebował za życia cały rok
|
|||
|
|
|||
|
To zbrodnią nie jest, nie jest decydować
|
|||
|
O tym co dla mnie samego jest złe
|
|||
|
Ja nie chcę przecież nikogo zamordować
|
|||
|
Chcę dobrze w moim sercu czuć się
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest zbrodnia, nie
|
|||
|
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
|
|||
|
Znaj umiar, umiar znaj
|
|||
|
I tylko o to mogę Cię prosić.
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest zbrodnia, nie
|
|||
|
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
|
|||
|
Znaj umiar, umiar znaj
|
|||
|
I tylko o to mogę Cię prosić."
|
|||
|
205,To nie kraj moich snów ,"Powiem tyle co wiem
|
|||
|
Powiem tyle co mam
|
|||
|
O tym co tu widziałem sam
|
|||
|
A co słyszałem od innych
|
|||
|
Może tyle co widzę
|
|||
|
I może tyle co usłyszeć się da
|
|||
|
To nie mój statek
|
|||
|
To nie mój dom
|
|||
|
O którym śniłem nie jeden raz
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest dom moich snów, o nie
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
|
|||
|
Anioły wyszły z więzienia
|
|||
|
A wolność należy doceniać
|
|||
|
Ułomne czasy kalekie
|
|||
|
Tylko choroba jest lekiem
|
|||
|
|
|||
|
Tylko jest lekiem choroba
|
|||
|
Czy gruzy się mogą podobać ?
|
|||
|
Może mało co wiem
|
|||
|
Dobro zwycięża się złem
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest dom moich snów, o nie
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
|
|||
|
I nie ma tu nic do dodania
|
|||
|
Piosenka ma służyć do grania
|
|||
|
Powiem Ci tyle co wiem
|
|||
|
Piosenka ta nie ma przesłania
|
|||
|
|
|||
|
To nie jest dom moich snów
|
|||
|
To nie jest dom moich snów"
|
|||
|
206,Totalna militaryzacja ,"Czy widziałeś na dworcu o dwudziestej czwartej
|
|||
|
Ilu żołnierzy kryje się przed WSW
|
|||
|
Czy myślałeś czemu rodzi dziecko się
|
|||
|
A potem porywają, porywają je
|
|||
|
|
|||
|
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
|
|||
|
W imię zbrojeń uczą strzelać go
|
|||
|
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
|
|||
|
W imię zbrojeń uczą strzelać go
|
|||
|
Uczą strzelać go
|
|||
|
Uczą strzelać go
|
|||
|
Uczą strzelać go
|
|||
|
|
|||
|
Jak długo jeszcze w sklepach z zabawkami
|
|||
|
Półki będą zawalone karabinami
|
|||
|
Jak długo jeszcze co wieczór w telewizji
|
|||
|
Będą filmy dla dzieci w imię militaryzacji
|
|||
|
|
|||
|
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
|
|||
|
W imię zbrojeń uczą strzelać go
|
|||
|
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
|
|||
|
W imię zbrojeń uczą strzelać go
|
|||
|
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
|
|||
|
W imię zbrojeń uczą strzelać go
|
|||
|
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
|
|||
|
W imię zbrojeń uczą strzelać go
|
|||
|
Uczą strzelać go
|
|||
|
Uczą strzelać go
|
|||
|
Uczą strzelać go
|
|||
|
Porywają ..."
|
|||
|
207,Totalna stabilizacja ,"Frustracja rodzi agresję
|
|||
|
Sensacja goni sensację
|
|||
|
Akcja na wakacjach
|
|||
|
Totalna stabilizacja
|
|||
|
|
|||
|
Kolejna męki stacja
|
|||
|
Nowa święta racja
|
|||
|
Mózgów masturbacja
|
|||
|
Totalna stabilizacja
|
|||
|
|
|||
|
Uczuć naszych inflacja
|
|||
|
Słowami manipulacja
|
|||
|
Znowu alienacja
|
|||
|
Totalna stabilizacja."
|
|||
|
208,Trzy gwiazdy ,"Pierwsza gwiazda na niebie przez szybę zagląda
|
|||
|
Siedzę przy obrusie którego nikt nie sprząta
|
|||
|
Tylko Twoje oczy trzymają mnie przy życiu
|
|||
|
Kto wiele ma, ten wiele może utracić
|
|||
|
Na arenie życia tego, wydarzyło się niemało
|
|||
|
Zawsze byłaś ze mną, raz Cię nie zastałem
|
|||
|
I chociaż schowałbym się w kłębek zwinięty
|
|||
|
Że mam Ciebie - nie wiem komu to zawdzięczać
|
|||
|
|
|||
|
To Ty...
|
|||
|
To Ty...
|
|||
|
To Ty...
|
|||
|
To Ty...
|
|||
|
|
|||
|
Druga gwiazda szybuje gdzieś koło północy
|
|||
|
Chcę ją dojrzeć i mrużę swoje oczy
|
|||
|
Ani lepszy, ani gorszy wyjątkowy nie byłem
|
|||
|
Czym sobie na Ciebie zasłużyłem
|
|||
|
Tak płonie serce moje, płonie całe ciało
|
|||
|
Innym płonie ogniem, niż onegdaj to bywało
|
|||
|
Gdy rzeczy ubiorę - zabrudzą się i zniszczą
|
|||
|
Zostanie to o czym zdołam myśleć
|
|||
|
|
|||
|
To Ty...
|
|||
|
To Ty...
|
|||
|
To Ty...
|
|||
|
To Ty...
|
|||
|
|
|||
|
Trzecia gwiazda i ostatnia - trzy gwiazdy są na świecie
|
|||
|
Chociaż widać ich więcej, a nie widać jeszcze więcej
|
|||
|
Czekam na dzień kolejny, sens któremu nadasz
|
|||
|
Bez Ciebie nie ma sensu o tym opowiadać
|
|||
|
Sporo czasu minęło i czas ten płynie
|
|||
|
To się może nie podobać, ale tego się nie zmieni
|
|||
|
Trzy gwiazdy na niebie przez szyby zaglądają
|
|||
|
Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają
|
|||
|
|
|||
|
To Wy...
|
|||
|
To Wy...
|
|||
|
To Wy...
|
|||
|
To Wy...
|
|||
|
To Wy...
|
|||
|
To Wy...
|
|||
|
To Wy...
|
|||
|
To Wy...
|
|||
|
"
|
|||
|
209,Tut ,"Obiecane życie wieczne ponad chmurami
|
|||
|
W pogodnym żywocie tutaj po złożeniu danin
|
|||
|
A każdy dostojnik przemawia w swoją stronę
|
|||
|
Być może się mylę, ale tak to ustalone
|
|||
|
Być może się mylę, ale widzę, że
|
|||
|
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
|
|||
|
I mnie już teraz na tym nie zależy
|
|||
|
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
|
|||
|
|
|||
|
Napisane atramentem, podpisane dokumenty
|
|||
|
Podpisani ucieszeni uczynionym gestem
|
|||
|
A każdy dostojnik rozpoczyna swoją wojnę
|
|||
|
Być może się mylę, ale tak to ustalone
|
|||
|
Być może się mylę, ale widzę, że
|
|||
|
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
|
|||
|
I mnie już teraz na tym nie zależy
|
|||
|
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
|
|||
|
|
|||
|
Stojący tu na słońcu z dwoma mymi synkami
|
|||
|
Modlący się o raj na ziemi, on będzie wam dany
|
|||
|
A każdy dostojnik ciągnie w swoją stronę
|
|||
|
Być może się mylę, ale nie, to tak zrobione
|
|||
|
Może się mylę, ale widzę, że
|
|||
|
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
|
|||
|
I mnie już teraz na tym już zależy
|
|||
|
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
|
|||
|
|
|||
|
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
|
|||
|
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
|
|||
|
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
|
|||
|
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy."
|
|||
|
210,Twoje słowo jest prawdą ,"Bóg jedyny wie
|
|||
|
Że w tym życiu tylko dobroć się liczy
|
|||
|
Proponuje mi
|
|||
|
Niebo w zamian za setki dobrych dni
|
|||
|
Propozycja ta
|
|||
|
Warta jest rozważenia ze wszechmiar
|
|||
|
Czasem tylko mam
|
|||
|
Mam wrażenie, że spory to ciężar
|
|||
|
|
|||
|
Bo Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą jest
|
|||
|
|
|||
|
Bóg jedyny zna
|
|||
|
Nasze losy obecne i przyszłe
|
|||
|
Proponuje mi
|
|||
|
Abym z domu do ludzi znów wyszedł
|
|||
|
Propozycja ta
|
|||
|
Jawi mi się tak arcyciekawą
|
|||
|
Wiara łatwa jest
|
|||
|
Pójdę drogą przez ciebie wskazaną
|
|||
|
|
|||
|
Bo Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą jest
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą jest
|
|||
|
|
|||
|
Bóg jedyny wie
|
|||
|
Że to wszystko nie było przypadkiem
|
|||
|
Wiara łatwa jest
|
|||
|
Wiary chcę znów mieć pod dostatkiem
|
|||
|
|
|||
|
Bo Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą jest
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą jest
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą jest
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą
|
|||
|
Twoje słowo jest prawdą jest
|
|||
|
Taak"
|
|||
|
211,Twój mój czas ,"Ty kurwo, prędzej, prędzej!
|
|||
|
I myśleć nie waż się
|
|||
|
Pokłony, modły, normalnie allelup bałwana...
|
|||
|
Prędzej, na kolana!
|
|||
|
|
|||
|
Każdego dnia cielec ofiary chce
|
|||
|
Żąda ofiary mojej całe noce i dnie
|
|||
|
Każdego dnia dobrze pokłonić się
|
|||
|
Będzie mi dobrze, tobie
|
|||
|
Jawie tak śnię
|
|||
|
|
|||
|
Polshit, Dwa Światy
|
|||
|
Big Brother program
|
|||
|
Walę konia, gdy podglądam
|
|||
|
Pieniędzy mielenie, gnaty
|
|||
|
Audiotele za trudne
|
|||
|
A ja chcę tak być bogaty
|
|||
|
|
|||
|
Każdego dnia cielec ofiary chce
|
|||
|
Żąda ofiary twojej noce i dnie
|
|||
|
Każdego dnia dobrze pokłonić się
|
|||
|
Będzie mi dobrze, tobie
|
|||
|
Jawie tak śnię
|
|||
|
|
|||
|
Odmózgowienie na TVNie
|
|||
|
Serial interesujący, intelektualnie nie męczący
|
|||
|
Teleturnieje, pieniędzy mielenie
|
|||
|
Żryj reklamy, żryj
|
|||
|
Po atrakcyjnej cenie
|
|||
|
|
|||
|
Każdego dnia cielec ofiary chce
|
|||
|
Żąda ofiary naszej całe noce i dnie
|
|||
|
Każdego dnia dobrze pokłonić się
|
|||
|
Będzie mi dobrze, tobie
|
|||
|
Jawie tak śnię."
|
|||
|
212,Ty albo żadna ,"Co tu kryć
|
|||
|
Kocham cię szalenie
|
|||
|
Twoim być
|
|||
|
Jesteś mym marzeniem
|
|||
|
Cudne oczy twe
|
|||
|
Dziwnie męczą mnie
|
|||
|
I na jawie
|
|||
|
I we śnie
|
|||
|
Ah, wiesz
|
|||
|
Że mnie stale kusisz
|
|||
|
Mów, co chcesz
|
|||
|
Moją zostać musisz
|
|||
|
Serce skradłaś mi
|
|||
|
Pełzną w smutku dni
|
|||
|
Więc otwarcie
|
|||
|
Mówię ci
|
|||
|
|
|||
|
Twój los na jedną stawiam kartę
|
|||
|
Ty albo żadna, ty albo żadna
|
|||
|
Tak musi być, bo serce mam uparte
|
|||
|
Ty albo żadna, ty albo nikt
|
|||
|
Choć może to twych uczuć nie jest warte
|
|||
|
Że pragnę cię i to mój spokój tli
|
|||
|
Twój los na jedną stawiam kartę
|
|||
|
Ty albo żadna, ty albo nikt."
|
|||
|
213,U Wish U Were ,"You don't like the person, you say, who you are
|
|||
|
Happy normal life and your abnormal wife
|
|||
|
Those, those dreams you build in your imagination
|
|||
|
Oh the (...) around you creates your frustration
|
|||
|
No, no, no
|
|||
|
|
|||
|
You wish you were Robert Taylor
|
|||
|
You wish your wife was Vivian Lee
|
|||
|
You wish you lived another life
|
|||
|
Another life for another guy
|
|||
|
|
|||
|
All your style of life, you say, you wanted more and more
|
|||
|
There's no way out of here, yes I told you before
|
|||
|
Those, those, those dreams you made in your imagination
|
|||
|
You don't love your children they make your frustration
|
|||
|
So, so, so
|
|||
|
|
|||
|
You wish you were David Bowie
|
|||
|
You wish your wife was Patti Smith
|
|||
|
You wish you lived another life
|
|||
|
And doing things you've never done, you've never done
|
|||
|
|
|||
|
You wish you were Robert Taylor
|
|||
|
You wish your wife was Vivian Lee
|
|||
|
You wish you lived another life
|
|||
|
And doing things you've never done, you've never done
|
|||
|
You've never done, you've never done
|
|||
|
You've never done, you've never done
|
|||
|
You've never done"
|
|||
|
214,Udana transakcja ,"Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom
|
|||
|
Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają
|
|||
|
Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom
|
|||
|
Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają
|
|||
|
|
|||
|
A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają
|
|||
|
A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą
|
|||
|
A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają
|
|||
|
A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą"
|
|||
|
215,Układ Zamknięty ,"To jest, to moja propozycja
|
|||
|
Nawet jeśli jeszcze nie chcesz się przyznać
|
|||
|
Ten dom, on nie jest twoim domem
|
|||
|
Gdy widzę dzieło twoje, to z zazdrości płonę
|
|||
|
I wiem, tak dalej być nie może
|
|||
|
I nawet Bóg ci nie pomoże
|
|||
|
Zabije twoje nienarodzone dziecko
|
|||
|
Nie myśl, że będziesz miał tak lekko
|
|||
|
|
|||
|
Twój pot, on nie jest Twoją pracą
|
|||
|
Za twoją pracę ty musisz nam też zapłacić
|
|||
|
To jest, to moja propozycja
|
|||
|
Rację jednak musisz mi przyznać
|
|||
|
Ty wiesz, że prawda jest jawna
|
|||
|
Ja ciebie szmato obserwuję od dawna
|
|||
|
I tak połączą się losy twoje
|
|||
|
Czy może ty myślisz, że ja ciebie się boję
|
|||
|
To jest, to moja propozycja
|
|||
|
Nawet jeśli nie chcesz się przyznać
|
|||
|
Ten dom, on nie jest twoim domem
|
|||
|
Gdy patrzę na ciebie – z nienawiści płonę!
|
|||
|
|
|||
|
Ten dom, ten czas
|
|||
|
Za dobry i wygodny dla was
|
|||
|
Ten dom, ten czas
|
|||
|
Za dobry i wygodny dla was
|
|||
|
Ten kraj, ten czas
|
|||
|
Za dobry i wygodny dla was
|
|||
|
Co to za dom? Co to za czas?
|
|||
|
|
|||
|
Czy wiesz, na co nam przyszło?
|
|||
|
Żeby winę taką waszą wymyśleć?
|
|||
|
To jest jakaś ponura farsa
|
|||
|
Myślisz, że twoja wolność narasta?
|
|||
|
To jest moja propozycja
|
|||
|
Poniesiesz karę, nawet jak się nie przyznasz
|
|||
|
To jest propozycja moja
|
|||
|
Na pewno nieraz przed tobą postoję!
|
|||
|
|
|||
|
Ten dom, ten czas
|
|||
|
Za dobry i wygodny dla was
|
|||
|
Ten dom, ten czas
|
|||
|
Za dobry i wygodny dla was
|
|||
|
Ten kraj, ten czas
|
|||
|
Za dobry i wygodny dla was
|
|||
|
Co to za dom? Co to za czas jest?!"
|
|||
|
216,Umarł mój wróg ,"Wczoraj umarł mój wróg
|
|||
|
Jedyny mój przyjaciel
|
|||
|
Umarł mój wróg
|
|||
|
Ale to już inna historia
|
|||
|
Inna historia
|
|||
|
|
|||
|
Wczoraj umarł mój wróg
|
|||
|
Jeszcze był w niedzielę w kościele
|
|||
|
Był z matką w niedzielę
|
|||
|
|
|||
|
Wczoraj umarł mój wróg
|
|||
|
Umarł, gdy był na wakacjach
|
|||
|
W klinice
|
|||
|
Ale to już inna historia
|
|||
|
Inna historia ...
|
|||
|
"
|
|||
|
217,Uwiąd starczy ,"Wierzył tylko w sens pieniądza, sprawczą siłę jego
|
|||
|
Jednak kiedy zachorował ujrzał co innego
|
|||
|
Stało ważne się co było uwagi niewarte
|
|||
|
Gdy wyzdrowiał to zapomniał, serce mam rozdarte
|
|||
|
|
|||
|
Nie chodził na katechezy, ale dnia pewnego
|
|||
|
Spotkał na swej drodze kogoś bardzo podobnego
|
|||
|
Do Jezusa z Nazaretu, co jak pismo głosi
|
|||
|
Za cesarza Tyberiusza uczył gdy lud prosił
|
|||
|
|
|||
|
Armia, męska, miasto, szkoła, nastraja, kogoś,
|
|||
|
Kraina, facet, ojczyzna, to gra, sejm, seks,
|
|||
|
Dusza, tradycja, ludzie, seks
|
|||
|
|
|||
|
Nie miał serca dla tych blisko i dla tych daleko
|
|||
|
Kupił tanio, sprzedał drogo, aż razu pewnego
|
|||
|
Jednej rzeczy nie mógł kupić za żadne pieniądze
|
|||
|
Takiej, którą chciał najbardziej w swoim życiu móc mieć
|
|||
|
|
|||
|
Nie tworzył stereotypów, ale wszystkie rzeczy
|
|||
|
Jakie trzymał w swoim domu ukradli mu Polacy
|
|||
|
Antywłasnościowa kultura swe żniwo zbiera
|
|||
|
Polak - złodziej to w Berlinie wymierne pojęcia
|
|||
|
|
|||
|
Armia zwycięska jest męska, Berlin miasto, szkoła dla młodzieży,
|
|||
|
Flet nastraja kopnąć kogoś, kraina bajek, eunuch to facet,
|
|||
|
Polska ojczyzna, to gra dla mężczyzny, sejm i senat, seks oralny,
|
|||
|
Dusza nieśmiertelna, tradycja niedzielna, ludzie
|
|||
|
|
|||
|
Myślał, że swą wiarą całą, swoją żarliwością
|
|||
|
Góry może gdy chce przenieść z dziecinną łatwością
|
|||
|
Aż nadeszła taka noc gdy jak uderzony młotem
|
|||
|
Obudził się przerażony, zlany zimnym potem
|
|||
|
|
|||
|
Armia nasza jest zwycięska, alfons jest to kurwa męska,
|
|||
|
Berlin miasto w Niemczech leży, burdel - szkoła dla młodzieży,
|
|||
|
Flet muzyką nas nastraja, figiel - kopnąć kogoś w jaja,
|
|||
|
Egipt to kraina bajek, eunuch to facet bez jajek,
|
|||
|
Polska to nasza ojczyzna, wojna to gra dla mężczyzny,
|
|||
|
Sejm i senat jest skłócony, seks oralny - z drugiej strony,
|
|||
|
Dusza to część nieśmiertelna, kościół - tradycja niedzielna,
|
|||
|
Wszyscy ludzie chcą być wolni.
|
|||
|
"
|
|||
|
218,W czarnej urnie ,"W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat
|
|||
|
Czarna błyskawica spala czarny kwiat
|
|||
|
Czarne słońca gasną, wschodzi czarny nów
|
|||
|
Spieszmy się, nim czarny dzień powróci znów
|
|||
|
Twoje ciało złote zwija się jak dym
|
|||
|
Drga i złotym potem płynie, a ja w nim
|
|||
|
W czerni tonąc, piję złoto z Twoich ust
|
|||
|
Tak jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz
|
|||
|
Ale wciąż dokoła pełznie tamten świat
|
|||
|
Mych toporów krwawych, twoich barwnych szmat
|
|||
|
Wciąż ciaśniejszy wokół poplątany krąg
|
|||
|
Coraz częściej straszy zimno naszych rąk
|
|||
|
|
|||
|
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
|
|||
|
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
|
|||
|
Nie odmieni żaden spazm
|
|||
|
Mgły, co była stalą w stal znów
|
|||
|
Nie próbujmy jeszcze raz skuwać się łańcuchem słów
|
|||
|
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
|
|||
|
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
|
|||
|
|
|||
|
Ilu istnień czas jak jedna chwila zbiegł
|
|||
|
Jak to dawno, może tydzień, może wiek
|
|||
|
Na mój barłóg czas jak deszcz jesienny mży
|
|||
|
Zmywa ślady moich łez i Twojej krwi
|
|||
|
I okrywa z wolna zapomnienia płaszcz
|
|||
|
Noc, gdy pierwszy raz pluliśmy sobie w twarz
|
|||
|
Śpiewaliśmy wtedy, szczęście - ja, ty - fart
|
|||
|
Jak sztylety wbici w siebie, aż do gard
|
|||
|
Serce pękło z żalu, dłoni zimna kiść
|
|||
|
Ogrzej nad popiołem, już możemy iść
|
|||
|
Ty w swe zamki z błota, ja w śmierdzący szynk
|
|||
|
A dom pusty jak pałacyk Mayerling
|
|||
|
|
|||
|
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
|
|||
|
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
|
|||
|
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
|
|||
|
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
|
|||
|
|
|||
|
Słyszę Twój stłumiony głos
|
|||
|
Mówisz słowa gorzkie przez łzy
|
|||
|
Lecz już we mnie tylko złość
|
|||
|
Pusta wściekłość, już nie ty
|
|||
|
|
|||
|
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
|
|||
|
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
|
|||
|
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
|
|||
|
Ni nam samym, ni bez siebie żyć"
|
|||
|
219,Wiara ,"Wiara być musi, no bo bez wiary,
|
|||
|
Tak, zaraz powrócą, wszelkie koszmary.
|
|||
|
Wiara być musi, uważaj synu,
|
|||
|
bez niej tu tego, już nie wytrzymasz.
|
|||
|
|
|||
|
Wiara i powiem tak, zaufanie,
|
|||
|
nikt wtedy na twej, drodze nie stanie.
|
|||
|
Bo kiedy stanie, to się odwrócisz,
|
|||
|
i pod opokę, swoją powrócisz.
|
|||
|
|
|||
|
Wiara, miłość i nadzieja,
|
|||
|
niech nas łączy, nie rozdziela.
|
|||
|
Wiara, miłość, co się zowie,
|
|||
|
zawsze będzie, w sercu, głowie.
|
|||
|
|
|||
|
Nie mieszaj tedy, wiedzy i wiary,
|
|||
|
bo to są odrębne, przecież obszary.
|
|||
|
Czy wierzysz w boga, czy wiesz, że jest?
|
|||
|
Taki na szybko, przeprowadź test.
|
|||
|
|
|||
|
Facet w sukience, co kocha dzieci?
|
|||
|
Niejedna głowa, za to poleci.
|
|||
|
Lub nie poleci, bo do kościoła,
|
|||
|
żaden papuga, dotrzeć nie zdoła.
|
|||
|
|
|||
|
Wiara, miłość i nadzieja,
|
|||
|
niech nas łączy, nie rozdziela.
|
|||
|
Wiara, miłość, co się zowie,
|
|||
|
zawsze będzie, w sercu, głowie.
|
|||
|
|
|||
|
Wiara być musi, zrozumieć prawdy te,
|
|||
|
że musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce.
|
|||
|
I co o kanclerzu, niemieckim sądzić,
|
|||
|
gdy mówił,""Daj im się tylko samym porządzić"".
|
|||
|
|
|||
|
Wiara potrzebna, wiara jest łatwa,
|
|||
|
sporo decyzji, ona w życiu ułatwia.
|
|||
|
I tak na koniec, tak przy niedzieli,
|
|||
|
niech się nowiną, dobrą, nasz lud dzieli.
|
|||
|
|
|||
|
Wiara, miłość i nadzieja,
|
|||
|
niech nas łączy, nie rozdziela.
|
|||
|
Wiara, miłość, co się zowie,
|
|||
|
zawsze będzie, w sercu, głowie."
|
|||
|
220,Wielki taniec ,"Wielki taniec, ostatni taniec
|
|||
|
Ostatni taniec tego świata
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec
|
|||
|
Świat bawi się umierając
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec
|
|||
|
Ostatni taniec tego świata
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec
|
|||
|
Świat bawi się umierając
|
|||
|
|
|||
|
Co się narodziło z ciała - ciałem jest
|
|||
|
Co się narodziło z ducha - duchem jest
|
|||
|
Co się narodziło z ciała - ciałem jest
|
|||
|
Co się narodziło z ducha - duchem jest
|
|||
|
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec
|
|||
|
Ostatni taniec tego świata
|
|||
|
Wielki taniec, ostatni taniec
|
|||
|
Świat bawi się umierając
|
|||
|
|
|||
|
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec, ostatni taniec
|
|||
|
Taniec."
|
|||
|
221,Wódka ,"Zbudowali fabryki, opracowali maszyny
|
|||
|
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki
|
|||
|
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
|
|||
|
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.
|
|||
|
|
|||
|
Ustawili kominy, zbudowali drabiny
|
|||
|
To już wszystko pracuje, pracuje i truje
|
|||
|
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
|
|||
|
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.
|
|||
|
|
|||
|
Jeszcze dymią kominy, produkują spaliny
|
|||
|
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki
|
|||
|
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
|
|||
|
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić."
|
|||
|
222,"Wróci wiosna, baronowo ","Mówisz, że cię miłość mierzi - zmierź mnie sobie, wołam, zmierź!
|
|||
|
Spójrz, powiadasz, to są piersi - kogóż natchnie taka pierś?
|
|||
|
A ja twierdzę - baronowo - wkrótce minie zima zła,
|
|||
|
Z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie trulla-la...
|
|||
|
Znowu będę twój don Diego, znowu księżyc, znowu bzy,
|
|||
|
Jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty.
|
|||
|
|
|||
|
I nie powie stary baron więcej do mnie ""paszoł won!"",
|
|||
|
Nie wypchnie na bruk z gitarą - bowiem w grobie leży on.
|
|||
|
Czarna kryje go pidżama, biedak gonił resztką sił
|
|||
|
I - jak stał - w salonie zamarzł, bo otwarty lufcik był.
|
|||
|
Zły baronie, dobrze tak ci - chciałeś naszą miłość zgnieść,
|
|||
|
Nasze słodkie koci-łapci, że tak powiem - naszą płeć.
|
|||
|
|
|||
|
Na złość tobie wiosną amor, co sekrety różne zna,
|
|||
|
Ukołysze nas tak samo w tym najsłodszym trulla-la.
|
|||
|
Aktualnie jeszcze zima - jakże nie lubimy zim!
|
|||
|
Nasze zmysły w karbach trzyma i rozkwitnąć nie da im.
|
|||
|
Ba! - przez całą Europę - ""zimno"" krzyczy dziad i wnuk
|
|||
|
I zawieszam się jak sopel pod okapem twoich nóg...
|
|||
|
|
|||
|
Lecz się nie martw, baronowo, już przemija zima zła,
|
|||
|
Rozpoczniemy znów na nowo nasze słodkie trulla-la!
|
|||
|
Trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla-la!
|
|||
|
Rozpoczniemy, ach, na nowo, nasze słodkie trulla - la!
|
|||
|
|
|||
|
Dziś widziałem - to nie farsa, dość już mamy takich fars -
|
|||
|
Jak jamniczek twój zamarzał, ""siusiu"" krzyczał, łkał i marzł,
|
|||
|
Więc go wziąłem na rączyny, otuliłem w ciepły puch,
|
|||
|
O, jamniczku mój jedyny, wycierpiałeś się za dwóch...
|
|||
|
Na pierś moją marmurową chodź jamniczku, gdy ci źle,
|
|||
|
A ty właśnie, baronowo, swym jamniczkiem zowiesz mnie.
|
|||
|
|
|||
|
Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza?
|
|||
|
Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa,
|
|||
|
A powrócą nasze święta, jak najprędzej, pragnąłbym,
|
|||
|
Szał zmysłowy się rozpęta! Huknie harfa - rym cym cym!
|
|||
|
I pochłonie przepych kanap purpurowe serca dwa,
|
|||
|
W górę uszy, ukochana! Trulla, trulla, trulla-la!"
|
|||
|
223,Wspaniała nowina ,"Ameryka chce zwyciężyć Afrykę
|
|||
|
Afryka - Amerykę
|
|||
|
Socjalista chce zwyciężyć faszystę
|
|||
|
Faszysta - socjalistę
|
|||
|
|
|||
|
A Japonia chce zwyciężyć Rosję
|
|||
|
A Rosja - Japonię
|
|||
|
Ameryka chce zwyciężyć Afrykę
|
|||
|
Afryka - Amerykę
|
|||
|
|
|||
|
A ostatnia wojna jest już wygrana
|
|||
|
Nie będziesz padać na kolana
|
|||
|
Chociaż wiemy, kto zwycięży
|
|||
|
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
|
|||
|
|
|||
|
Ostatnia wojna jest już wygrana
|
|||
|
Nie będziesz padać na kolana
|
|||
|
Chociaż wiemy, kto zwycięży
|
|||
|
Więc stańmy
|
|||
|
|
|||
|
A ostatnia wojna jest już wygrana
|
|||
|
Nie będziesz padać na kolana
|
|||
|
Chociaż wiemy, kto zwycięży
|
|||
|
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
|
|||
|
|
|||
|
A ostatnia wojna jest już wygrana
|
|||
|
Nie będziesz padać na kolana
|
|||
|
Chociaż wiemy, kto zwycięży
|
|||
|
Więc stańmy
|
|||
|
|
|||
|
Ameryka nie zwycięży Afryki
|
|||
|
Afryka - Ameryki
|
|||
|
Socjalista nie zwycięży faszysty
|
|||
|
Faszysta - socjalisty
|
|||
|
|
|||
|
A Japonia nie zwycięży Rosji
|
|||
|
A Rosja - Japonii
|
|||
|
Ameryka nie zwycięży Afryki
|
|||
|
Afryka - Ameryki
|
|||
|
|
|||
|
A ostatnia wojna jest już wygrana
|
|||
|
Nie będziesz padać na kolana
|
|||
|
Chociaż wiemy, kto zwycięży
|
|||
|
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
|
|||
|
|
|||
|
A ostatnia wojna jest już wygrana
|
|||
|
Nie będziesz padać na kolana
|
|||
|
Chociaż wiemy, kto zwycięży
|
|||
|
Więc stańmy"
|
|||
|
224,Wstać ,"Wszyscy śpią
|
|||
|
Chociaż pora budzić się
|
|||
|
Wszyscy śpią
|
|||
|
Chociaż słońce coraz wyżej i wyżej, i wyżej
|
|||
|
Wszyscy śpią
|
|||
|
Pod pierzyną ocieplaną
|
|||
|
Ciepło jest
|
|||
|
I dalej można spać, dalej można spać
|
|||
|
|
|||
|
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
|
|||
|
Przebudźcie się bo za późno będzie już
|
|||
|
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
|
|||
|
Przebudźcie się bo za późno będzie już
|
|||
|
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
|
|||
|
Przebudźcie się bo za późno będzie już
|
|||
|
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
|
|||
|
Przebudźcie się bo za późno będzie już
|
|||
|
|
|||
|
Wszyscy śpią
|
|||
|
A ten dzień przyjdzie jak złodziej
|
|||
|
Wszyscy śpią
|
|||
|
Przyjdzie jak złodziej w nocy
|
|||
|
Wszyscy śpią
|
|||
|
Ten dzień przyjdzie jak złodziej
|
|||
|
Wszyscy śpią
|
|||
|
Przyjdzie jak złodziej w nocy, w nocy
|
|||
|
W nocy, w nocy, w nocy ...
|
|||
|
|
|||
|
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
|
|||
|
Przebudźcie się bo za późno będzie już
|
|||
|
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
|
|||
|
Przebudźcie się bo za późno będzie już
|
|||
|
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
|
|||
|
Przebudźcie się bo za późno będzie już
|
|||
|
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
|
|||
|
Przebudźcie się bo za późno będzie już."
|
|||
|
225,Wstyd ,"Leci wiadomość po Internecie
|
|||
|
Dopiero jutro będzie w gazecie
|
|||
|
Z tej perspektywy widać dokładnie
|
|||
|
Stan ziemi na dnie
|
|||
|
|
|||
|
Hańbą oglądać igrzyska Gazpromu,
|
|||
|
Który na wschodzie gdzieś po kryjomu
|
|||
|
Ludzi zabija za cenę gazu
|
|||
|
Raz powolutku a raz od razu
|
|||
|
|
|||
|
Hańbą udawać jest nieść demokracje
|
|||
|
Która dla ropy stanowi racje
|
|||
|
Tyle pieniędzy brudnych pod stołem
|
|||
|
Ty takiej hańby jesteś sponsorem
|
|||
|
|
|||
|
Niemniej gdy czytam o tym od lat
|
|||
|
Na tym właściwie oparty jest świat
|
|||
|
Leci wiadomość po Internecie
|
|||
|
I od razu wiecie
|
|||
|
|
|||
|
Wstyd, wstyd, wstyd,
|
|||
|
Wstyd, wstyd, hańba, wstyd
|
|||
|
Wstyd, wstyd, wstyd
|
|||
|
Hańba i wstyd
|
|||
|
|
|||
|
Kontrolowany przez siec światową
|
|||
|
Wiedzę od razu zdobywam nową
|
|||
|
Czy stać nas jeszcze na opamiętanie
|
|||
|
Czy już tak zostanie
|
|||
|
|
|||
|
Hańba na zawsze hańbą zostanie
|
|||
|
Niewielu tylko słyszy wołanie
|
|||
|
Nie wielu tylko jeszcze coś widzi
|
|||
|
Nikt się nie wstydzi
|
|||
|
|
|||
|
Wstyd, wstyd, wstyd,
|
|||
|
Wstyd, wstyd, hańba, wstyd
|
|||
|
Wstyd, wstyd, wstyd
|
|||
|
Hańba i wstyd x2"
|
|||
|
226,Wyłącz komputer ,"Zastanów się co robisz kobieto,
|
|||
|
cały czas siedzisz na internetach,
|
|||
|
to życie twoje,
|
|||
|
jak ranek złoty,
|
|||
|
lepiej, byś wzięła się do jakiej roboty.
|
|||
|
Na twojej drodze nie ma niczego,
|
|||
|
co stanowiłoby coś realnego,
|
|||
|
to ciężar twoich cyfrowych istnień,
|
|||
|
w domu go dźwigasz przez kilka już pokoleń.
|
|||
|
Wyłącz komputer.
|
|||
|
Zastanów się co robisz dziewczyno,
|
|||
|
co stanu twego jest przyczyną,
|
|||
|
nie bądź jak inne w sieci miernoty,
|
|||
|
weź wstań i zawlókł chociaż pięć złotych.
|
|||
|
Ponoć szacunek ci się należy,
|
|||
|
doprawdy trudno jakoś w to uwierzyć,
|
|||
|
życie bez sensu,
|
|||
|
życie bez końca,
|
|||
|
te twoje,
|
|||
|
zwoje,
|
|||
|
się stopią z gorąca.
|
|||
|
Wyłącz komputer.
|
|||
|
Ja wyłączę ruter."
|
|||
|
227,Wysłannik ,"To, o czym mówię, nie moim jest wymysłem
|
|||
|
Zapytaj mnie od kogo to wszystko wiem
|
|||
|
Jak śmiem budzić twój spokojny świat
|
|||
|
To nic, to nic, on idzie ślad w ślad
|
|||
|
|
|||
|
Ściana w ścianę z żyjącymi obok ciebie
|
|||
|
Czy będziesz bluźnić, czy dziękować prosto w niebo
|
|||
|
Jak można skruszyć ten pozorny ład
|
|||
|
To trwa już krok za krokiem, ślad w ślad
|
|||
|
|
|||
|
Nie czynię tego, by budzić tych, co mam
|
|||
|
Budzić zapamiętasz, że był tu ktoś taki jak ja
|
|||
|
I wiedz, że nic nie zmieni biegu zdarzeń
|
|||
|
Uważaj, przeto on idzie moim śladem
|
|||
|
|
|||
|
Ty wiesz, ja też
|
|||
|
Wysłanik, godny, wolny i swobodny
|
|||
|
Ty wiesz, ja też
|
|||
|
Wysłanik, godny, wolny i swobodny
|
|||
|
Ty wiesz, ty wiesz, ja też ..."
|
|||
|
228,Your Eyes ,"You are calling my name
|
|||
|
For Your unproperly game
|
|||
|
You say the invitation's ready
|
|||
|
And I've got number 63
|
|||
|
|
|||
|
And Your Eyes
|
|||
|
They attack me
|
|||
|
Why have I met You on my way?
|
|||
|
Where everyone will meet You, there everybody will be lose
|
|||
|
|
|||
|
When I'm hearing your voice
|
|||
|
And I can't get no choice
|
|||
|
And I can't do it myself
|
|||
|
And I can't do it properly
|
|||
|
|
|||
|
And Your Hands
|
|||
|
They undress me
|
|||
|
I hope the phone won't ring
|
|||
|
Where everyone will meet You, there everybody will be lose
|
|||
|
|
|||
|
When I'm hearing your voice
|
|||
|
And I can't get no choice
|
|||
|
And I can't do it myself
|
|||
|
And I can't do it properly
|
|||
|
|
|||
|
And Your Eyes
|
|||
|
They confuse me
|
|||
|
I hope the phone won't ring
|
|||
|
Where everyone will meet You, there everybody will be
|
|||
|
Where everyone will meet You, there everybody will be
|
|||
|
Where everyone will meet You, there everybody will be lose..."
|
|||
|
229,Yvette ,"Tutaj w lesie po południu jest dobrze
|
|||
|
Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce
|
|||
|
Ktoś kamień rzuci duży
|
|||
|
A czas tak miło się dłuży
|
|||
|
Ja mówię: chodźmy do domu, nie mówmy nikomu
|
|||
|
O tej wielkiej tajemnicy mającej nas rozliczyć
|
|||
|
Twoja energia dzisiaj skały kruszy
|
|||
|
Więc chodźmy, rozpocznijmy trzecią część podróży
|
|||
|
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę
|
|||
|
Niech poczuję, że jesteś ze mną
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę teraz
|
|||
|
|
|||
|
Ty podaj mi swoją rękę
|
|||
|
Niech poczuję, że jesteś ze mną
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę teraz
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
I spotkałem Cię wczoraj, gdy byłaś pijana
|
|||
|
Powinnaś właściwie spać do rana
|
|||
|
A ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali
|
|||
|
Twoi bogowie Cię znowu oszukali
|
|||
|
I wiesz, wyglądasz gorzej niż gdyśmy biegali
|
|||
|
I w habity zakonnicom sztuczne ognie wrzucali
|
|||
|
Ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali
|
|||
|
Twoi bogowie Cię znowu oszukali
|
|||
|
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę
|
|||
|
Niech poczuję, że jesteś ze mną
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę może
|
|||
|
|
|||
|
Ty podaj mi swoją rękę
|
|||
|
Niech poczuję, że jesteś ze mną
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę może
|
|||
|
|
|||
|
Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany
|
|||
|
Ja znalazłem walizkę z Twoimi rysunkami
|
|||
|
Przypomniałem sobie jak byliśmy w lesie, wiesz
|
|||
|
Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce
|
|||
|
Ale tutaj jeszcze parę minut do rana
|
|||
|
Ja patrzę w okno
|
|||
|
I co właściwie robić, ja tłukę się z myślami
|
|||
|
A Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany
|
|||
|
|
|||
|
Podaj,podaj mi swoją rękę
|
|||
|
Niech poczuję, że jesteś ze mną
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę znowu
|
|||
|
|
|||
|
Ty podaj mi swoją rękę
|
|||
|
Niech poczuję, że jesteś ze mną
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę znowu
|
|||
|
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę
|
|||
|
Niech poczuję, że jesteś ze mną
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę teraz
|
|||
|
Ty, ty,podaj mi swoją rękę
|
|||
|
Niech poczuję, że jesteś ze mną
|
|||
|
Podaj mi swoją rękę teraz."
|
|||
|
230,Z archiwum polskiego jazzu ,"Moje drogie dzieci może tego nie wiecie, że kiedyś nie było normalnie
|
|||
|
O tym jak możesz grać - decydował muzyk wykształcony profesjonalnie
|
|||
|
Czy słuchało cię dużo, czy mało osób - nie miało to znaczenia, o Jezu!
|
|||
|
Nieznane szerzej fakty z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
|
|||
|
By zadowolić audytorium, to potrzebna jest wiedza nie byle jaka
|
|||
|
Kiedy Mozart napisał ""Wesele Figara"", a Mahler ""Wygnanie Praptaka""
|
|||
|
Niejeden zgodziwszy się na poniżenie zrezygnować musiał z wakacji
|
|||
|
Komisja zadecyduje, kto dziś otrzyma weryfikacje, tak i
|
|||
|
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu, o Jezu!
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
|
|||
|
Nasza komisja swinguje, w naszej komisji groźnych kotów wielu
|
|||
|
Nie znasz nut - to będziesz grać za pół darmo, mój przyjacielu
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu - nieznane raczej fakty, zdarzenia
|
|||
|
Chronimy miejsca pracy - u nas nie ma podziemia
|
|||
|
|
|||
|
Co najmniej piętnaście koncertów w miesiącu - niezależnie od frekwencji
|
|||
|
Potem wódka z działaczem kultury wiadomej prowieniencji
|
|||
|
A jeśli głupi nie jesteś i jeśli rozum masz w spadku
|
|||
|
To może się uda na pół roku wyjechać i grać na statku
|
|||
|
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
Z archiwum polskiego jazzu
|
|||
|
Z Archiwum X..."
|
|||
|
231,Z Podniesionym Czołem ,"Z podniesionym czołem
|
|||
|
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
|
|||
|
Czy ktoś słyszy mnie
|
|||
|
To sny nader osobiste
|
|||
|
Z podniesioną głową
|
|||
|
Nie rozpocznę bajki nowej
|
|||
|
Bowiem gdy za mała krata
|
|||
|
Biorę i wyłączam hałas tego świata
|
|||
|
|
|||
|
Biorę i wyłączam hałas
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
|
|||
|
To jest jednak przekaz mój
|
|||
|
Kocham Cię bardzo oraz jestem Twój
|
|||
|
Jakim cudem tak się stało
|
|||
|
Było tak dużo a teraz jest tak mało
|
|||
|
NIe dam patrzeć na to rady
|
|||
|
Nie ma granic jakiejkolwiek żenady
|
|||
|
|
|||
|
Jakiejkolwiek żenady
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
|
|||
|
Czy ktoś widzi mnie
|
|||
|
Bliżej niźli dalej jest
|
|||
|
Czasem nie ma nic lepszego
|
|||
|
Gdy z nosa wyciągnę coś naprawdę ciekawego
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Chciałbym kroczyć, może podołam
|
|||
|
Może podołam
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Z podniesionym czołem
|
|||
|
Z podniesionym czołem"
|
|||
|
232,Zabierz mu wszystko ,"Był potężny, był bogaty
|
|||
|
Był szczęśliwy, chwalił Pana
|
|||
|
Był bogaty, był szczęśliwy
|
|||
|
Był potężny, chwalił Pana
|
|||
|
|
|||
|
Był potężny, był bogaty
|
|||
|
Był szczęśliwy, chwalił Pana
|
|||
|
Był bogaty, był szczęśliwy
|
|||
|
Był potężny, chwalił Pana
|
|||
|
|
|||
|
A ty zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Ale nie rusz jego samego
|
|||
|
|
|||
|
Stracił dom, stracił szczęście
|
|||
|
Stracił zdrowie, a chwalił Pana
|
|||
|
Stracił swe dzieci, stracił szczęście
|
|||
|
Stracił wszystko, a chwalił Pana
|
|||
|
|
|||
|
A ty zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Ale nie rusz jego samego
|
|||
|
|
|||
|
A ty zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Zabierz mu wszystko, co jego
|
|||
|
Ale nie rusz jego samego"
|
|||
|
233,Zabiłem kolegę na poligonie ,"Zabiłem kolegę na poligonie,
|
|||
|
Na poligonie zabiłem go
|
|||
|
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
|
|||
|
Wypadek to tylko był""
|
|||
|
|
|||
|
Zabiłem kolegę na poligonie,
|
|||
|
Na poligonie zabiłem go
|
|||
|
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
|
|||
|
Naprawdę nie będę mógł
|
|||
|
|
|||
|
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
|
|||
|
Na poligonach ćwiczenia będą
|
|||
|
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
|
|||
|
Na poligonach ćwiczenia będą
|
|||
|
|
|||
|
Zabiłem kolegę na poligonie,
|
|||
|
Na poligonie zabiłem go
|
|||
|
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
|
|||
|
Wypadek to tylko był""
|
|||
|
|
|||
|
Zabiłem kolegę na poligonie,
|
|||
|
Na poligonie zabiłem go
|
|||
|
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
|
|||
|
Naprawdę nie będę mógł
|
|||
|
|
|||
|
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
|
|||
|
Na poligonach ćwiczenia będą
|
|||
|
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
|
|||
|
Na poligonach ćwiczenia będą
|
|||
|
|
|||
|
Zabiłem kolegę na poligonie,
|
|||
|
Na poligonie zabiłem go
|
|||
|
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
|
|||
|
Wypadek to tylko był""
|
|||
|
|
|||
|
Zabiłem kolegę na poligonie,
|
|||
|
Na poligonie zabiłem go
|
|||
|
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
|
|||
|
Naprawdę nie będę mógł
|
|||
|
|
|||
|
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
|
|||
|
Na poligonach ćwiczenia będą
|
|||
|
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
|
|||
|
Na poligonach ćwiczenia będą"
|
|||
|
234,Zabiłem ministra finansów ,"Zabiłem ministra finansów,
|
|||
|
Gdy do mnie w nocy włamał się
|
|||
|
Chciał wynieść z domu moje rzeczy,
|
|||
|
Przecież dla niego skończyło się źle
|
|||
|
|
|||
|
Zabiłem ministra finansów
|
|||
|
W samoobronie strzały te
|
|||
|
Czy teraz mnie aresztujecie?
|
|||
|
Przecież broniłem tylko się
|
|||
|
|
|||
|
Strzelałem wiele nie myślałem,
|
|||
|
Tak się w napięciu reaguje
|
|||
|
Nie myślałem, spanikowałem,
|
|||
|
Ale niewinny się czuje
|
|||
|
|
|||
|
Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3
|
|||
|
Gdy to się stało x2
|
|||
|
|
|||
|
Zabiłem ministra finansów,
|
|||
|
Gdy do mnie w nocy włamał się
|
|||
|
Chciał ukraść moje własne rzeczy
|
|||
|
Teraz zabity leży gdzieś
|
|||
|
|
|||
|
Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3
|
|||
|
Gdy to się stało. x2"
|
|||
|
235,Zastanówcie się sami ,"Zastanówcie się sami - czemu w domu, nocami,
|
|||
|
Tylu ludzi się budzi - i wam też chce się wyć?
|
|||
|
Na obiedzie u cioci wylewacie kompocik
|
|||
|
I płaczecie w klozecie - jak by hańbę tę zmyć?
|
|||
|
To z lat dawnych w was gości superata młodości,
|
|||
|
Głupstwa, lęki i męki, których z serca nie wygnał czas.
|
|||
|
Czasem męczy myśl taka - zabić w sobie szczeniaka,
|
|||
|
Lecz mknie czas, a jak drzazga - to kalectwo tkwi w nas.
|
|||
|
Ty też wiesz - co to znaczy - czy za szybko czas gna,
|
|||
|
Czy za powoli? - to boli i się kończy na łzach.
|
|||
|
Będziesz tęsknić do krzyku za ptakami tropików,
|
|||
|
A tu noc i znajomi i deszcz stuka o dach...
|
|||
|
Tylko czasem, wśród mroku, straszy i krąży wokół
|
|||
|
Zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptak.
|
|||
|
Lecz dzień lęki wymiecie, więc spokojnie możecie
|
|||
|
Drzwiami trzasnąć i zasnąć, gdy ""dobranoc"" powiemy Wam."
|
|||
|
236,Ze mną się bracie nie napijesz ,"Są myśli, które potrafią kaleczyć
|
|||
|
Są obyczaje, które zabić mogą
|
|||
|
Sądy, które mocarną koparką
|
|||
|
Wyciągnąć się ze łba nie dadzą
|
|||
|
Człowiek chce widzieć, co sam chce zobaczyć
|
|||
|
Chce czytać, co sam chce przeczytać
|
|||
|
Innego co myśli, innego co mówi
|
|||
|
A wiara ma jeszcze gdzieś ustać, hej
|
|||
|
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się Marek nie napijesz?
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he, he
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
|
|||
|
|
|||
|
Gdyby na przyjęciach z jakiejkolwiek okazji
|
|||
|
Spełniano by toasty heroiną
|
|||
|
Zamiast wódką czystą albo zamiast koniaku
|
|||
|
Preparowano by się kokainą
|
|||
|
Dzisiaj w gazecie znów jedno zabicie
|
|||
|
Zabicie poprzez pełne napicie
|
|||
|
Wojna domowa alkoholowa
|
|||
|
Koszmar za nędze, ząb za życie
|
|||
|
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się Pani nie napije?
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się Adaś nie napijesz ?
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum !
|
|||
|
|
|||
|
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
|
|||
|
Nie gadaj mi tu chopie, że to max radykalny
|
|||
|
W sumie to taka myśl banalna
|
|||
|
Mniej szkodliwa marihuana
|
|||
|
Prosta w uprawie jest nielegalna
|
|||
|
Bo trudniej obłożyć jest taką akcyzą
|
|||
|
I czerpać podatki dla zgrai
|
|||
|
Niech wódka, co twarda, zabija conocnie
|
|||
|
Przynajmniej my żreć co tam mamy, he
|
|||
|
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
|
|||
|
Im więcej lejesz tym bardziej ofiarnie
|
|||
|
Trzy swoje władze utrzymujesz, ha
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się chłopie nie napijesz ?
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum, bum, kabum !
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się dzidzia nie napijesz ?
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się Zdunas nie napijesz?
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
|
|||
|
|
|||
|
A kiedy już cisza zapadnie na polu
|
|||
|
I noc swą zasłonę odsłoni
|
|||
|
Poruszy się listek co wisiał bez ruchu
|
|||
|
Dzwoneczek cichutko zadzwoni
|
|||
|
Ten i ów chce życia aby choć trochę
|
|||
|
Tak sensem było wypełnione
|
|||
|
Czy to doprawdy tak wiele, tak wiele
|
|||
|
Czy można zobaczyć sensu strony, ha
|
|||
|
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się bracie nie napijesz ?
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się chłopie nie napijesz ?
|
|||
|
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
|
|||
|
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
|
|||
|
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
|
|||
|
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
|
|||
|
No ze mną się kurwa nie napijesz ?!
|
|||
|
No napij się ze mną
|
|||
|
Jak się nie napijesz ?!
|
|||
|
Jak się Polacy rozstawali
|
|||
|
To strzemiennego wypijali
|
|||
|
No napij się, kurwa, ze mną
|
|||
|
Proszę cię, no...
|
|||
|
Kolega jesteś?"
|
|||
|
237,Zegarmistrz światła purpurowy ,"A kiedy wreszcie przyjdzie po mnie
|
|||
|
Zegarmistrz światła purpurowy
|
|||
|
By mi zabełtać błękit w głowie
|
|||
|
To będę jasny i gotowy...
|
|||
|
|
|||
|
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
|
|||
|
Zgasną pożogi i powietrza
|
|||
|
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
|
|||
|
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze...
|
|||
|
|
|||
|
A kiedy także przyjdzie po mnie
|
|||
|
Zegarmistrz światła purpurowy
|
|||
|
By mi zabełtać błękit w głowie
|
|||
|
To będę jasny i gotowy
|
|||
|
|
|||
|
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
|
|||
|
Zgasną pożogi i z powietrza
|
|||
|
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
|
|||
|
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze
|
|||
|
|
|||
|
A kiedy przyjdzie także po mnie
|
|||
|
Zegarmistrz światła purpurowy
|
|||
|
By mi zabełtać błękit w głowie
|
|||
|
To będę jasny i gotowy
|
|||
|
|
|||
|
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
|
|||
|
Zgasną pożogi i powietrza
|
|||
|
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
|
|||
|
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze"
|
|||
|
238,Zgroza ,"Ja mam proboszcza, ty masz proboszcza
|
|||
|
Proboszcz to tutaj władza najwyższa
|
|||
|
Czuwa nade mną bardzo starannie
|
|||
|
Przeszukiwane moje sumienie
|
|||
|
|
|||
|
To zgroza |
|
|||
|
To już jest po prostu zgroza | 4x
|
|||
|
|
|||
|
Strach przed piekłem spowiedź wymusza
|
|||
|
Przekłamali słowa Chrystusa
|
|||
|
W końcu tygodnia lud na placach
|
|||
|
Zbiera pieniądze na nowe pałace
|
|||
|
|
|||
|
To zgroza |
|
|||
|
To już jest po prostu zgroza | 4x
|
|||
|
|
|||
|
Napisano w księdze proroczej
|
|||
|
""Nie mówcie do nikogo Ojcze""
|
|||
|
A tu sprzedawali wszystkim wiernym
|
|||
|
Kult Ojca w wozie pancernym
|
|||
|
|
|||
|
To zgroza |
|
|||
|
To już jest po prostu zgroza | 8x"
|
|||
|
239,Ziemia Obiecana ,"Przeszliśmy na drugą stronę
|
|||
|
nasze morze biało-czerwone
|
|||
|
Gdy dotarliśmy tam z rana
|
|||
|
stała się rzecz - niesłychana.
|
|||
|
Natychmiast się pokłóciliśmy
|
|||
|
Po paru latach - znienawidziliśmy.
|
|||
|
Podzieliliśmy się na plemiona
|
|||
|
tak, że wroga trzeba pokonać.
|
|||
|
I przestaliśmy słuchać siebie
|
|||
|
I tak krzyczymy, że: ""chcemy lepiej""!
|
|||
|
Tą krainę obiecaną
|
|||
|
Wyśnioną oraz wybłaganą.
|
|||
|
Zamieniliśmy w bitwy pole
|
|||
|
Co nie ma końca - to Wasze role!
|
|||
|
Idei naszych stosy ofiarne
|
|||
|
Będą marne!
|
|||
|
|
|||
|
ref:
|
|||
|
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
|
|||
|
...była nam dana!
|
|||
|
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
|
|||
|
...""Ziemia Obiecana""!
|
|||
|
|
|||
|
Przeszliśmy na drugą stronę
|
|||
|
nasze morze biało-czerwone
|
|||
|
Na drugiej stronie to co znaleźliśmy
|
|||
|
na dzień dzisiejszy - zdewastowaliśmy
|
|||
|
Serce pęknięte jako chcemy więcej
|
|||
|
By ich pokonać umyjemy ręce
|
|||
|
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""
|
|||
|
...""Ziemia Obiecana""!
|
|||
|
|
|||
|
Ref:
|
|||
|
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
|
|||
|
...była nam dana!
|
|||
|
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
|
|||
|
...""Ziemia Obiecana""!"
|