,Title,Lyrics,Unnamed: 0 0,3 króli feat. Popek ,"[Figo Fagot] Raz, dwa, dwa-czterdzieści, cztery puszki torba zmieści Czterech króli nie doniosę, jedno jebnę już po drodze Jak w stajence w siatce mam Kacpi, Melchior i Baltazar, na mieszkanku dzisiaj faz Dzwonek do drzwi - tyle człowieku stój Czy to są psy? - zaraz strzeli mnie chuj Zagaście szlugi - Kacpiego piję Ściszcie rapsy - pierdolę, dzwonię! [Popek] Bracia Figo Fagot plus Popek - zryty czosnek, król Albanii Dzisiaj razem na kwadracie Ram-pam-pam-pam! Dzisiaj się najebie razem z braćmi król Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie Nic nie pamiętam, polej wódki bracie [Popek] Najebany nie pamiętam, co robiłem wczoraj Czterech króli plus pół litra, plus wyjebka na mych schodach Nic nie pamiętam, Jezu jak nakurwia mnie wątroba Jakiego mam kaca i gdzie jest moja głowa To jest król z Albanii i bracia Figo Fagot Dawaj ten towar, usmażę se mózg Zaraz się najebię i polecę jak balon Dokąd mnie poniesie - nie wie nawet Bóg Dokąd nas poniesie - nie wie nawet tego Bóg Nie wie nawet tego Bóg, nie wie nawet tego duch Nie wie nawet tego król, nie wie nawet tego Chuchla Idź pan w chuj Dzisiaj się najebie razem z braćmi król Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie Nic nie pamiętam, polej wódki bracie [Figo] Bania goni banię, niech ta bania nie ustaje Kiedy wóda w żyłach nam tańcuje, kurwa, jak się super czuję Trzej królowie na kwadracie, rozjebiemy wszystko w chacie Każde świństwo wypijemy, dzisiaj w kimę nie idziemy TRZY! I wszystkim wódę nalewamy w szklany! DWA! Nie marudź, dupy w górę i śpiewamy! JEDEN! Chapaj wódę, niech ryj pali! I w górę, i w górę, i w górę! Trzy ,dwa, jeden (x4) Trzy, dwa, jeden, LUFA! (x4) Dzisiaj się najebie razem z braćmi król Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie Nic nie pamiętam, polej wódki bracie (x2)",0.0 1,A w niebie gra disco polo ,"Posłuchaj mnie teraz, Seba Odstaw na chwilę piwo Popatrz tam w górę do nieba I teraz małe o dziwo Wysoko nad głową, hop-hop To nie skowronek tak kwili To disco polo non stop Leci w mono z tonsili To nie ptak, ani samolot To jest disco pola łomot To nie burza, to nie grad Tylko disco pola czad Kto nie lubi disco polo Ten jest bydle, albo cham Kto nie lubi disco polo Ten nie zazna nieba bram Żem wracał z Niemczech z chemią Szwagier za kółkiem, mnie zmógł sen Przez sen zrobiło mi się lekko Jakby mnie matka wzięła we We swe spracowane ramiona I wtedy przebudziłem się Dokoła jest ojczyzna moja Tu się rodziłem, zdechnę też! To nie czapla, ani gołąb To jest disco pola łomot To nie tarpan, to nie fiat Tylko disco pola czad Kto nie lubi disco polo Ten jest kurwa, albo chuj Kto nie lubi disco polo W piekle smaży się i już W sobotę przy prądzie dłubałem Żyrandol mi się coś buntował Chyba nie tak coś nacisnąłem I świat mi nagle zawirował Zbudziłem się na chmurce w niebie Anioł podleciał, wcisnął plaj Rzekł disco polo jest dla Ciebie W tym rytmie hula cały raj To nie agregat uprawowy To disco polo, rytm miarowy To nie ładowacz zaczepiany To disco polo, bit nasz znany Kto nie lubi disco polo Ten nie kocha matki swej Kto nie lubi disco polo W czyśćcu jest po sądny dzień",1.0 2,Ajem USA ,"Spotkałem ją na lquano Disco w Dawidach chwilę spoglądałem, oceniałem, odstawiłem drina dobra idę i podchodzę, ona patrzy spode łba mówię heloł bejbe, łot jor nejm, ajem usa łi low mówię potem, ona nic tylko gapi się kurwa może coś zrobiłem źle? może z gęby wali mi, nie no przecież gumę żuję nagle ona z takim tekstem do mnie wyskakuje: Nie wysilaj się grubasku przecież rozpoznałam cię Pomagasz w autoserwisie W smarze chodzisz całe dnie Ref: Nakręca bajera świnie Testosteron level max Jeśli w żyłach alko płynie Szanse są jeden do dwa Jeśli nosisz zdejmij bryle Nie zawsze udaje się Jak da świnia ci po ryle Do następnej udaj się Spotkałem ją w masarni, w tak zwanym sklepie firmowym Stała z taką grubą babą, podobną trochę do krowy Śliczna dziewczyna, ale stara z takim ryjem jeśli to jest matka, to i ona się roztyje Mówię ryzyk fizyk idę, poprawiłem włosy na łbie Podchodzę zagaduję, ale stara z ryjem na mnie że tu jest kolejka i żebym się nie wpychał Przyjebała mi torebką, chwile czułem jakbym zdychał Co za bydlak, co za świnia W kolejkę na krzywego ryja W łeb z torebki wypad stary Kurwa skąd te smaru ślady Ref: Nakręca bajera świnie Testosteron level max Jeśli w żyłach alko płynie Szanse są jeden do dwa Jeśli nosisz zdejmij bryle Nie zawsze udaje się Jak da świnia ci po ryle Do następnej udaj się Spotkałem ją na plaży w Mielnie przy zejściu przy foce Na bosaka i w bikini pali szluga aż się pocę więc ręką przecieram czoło badam skrzydła i podbijam to że pali przecież znaczy że to strasznie łatwa świnia Twoja matka to jest saper bo masz bombową figurę Chyba działa bo zza oksów mocno wzrokiem mnie taksuje Gdybyś była piaskiem bejbe, to bym babki robił z ciebie Jak mi z kopa dała w jaja, to zesrałem się pod siebie Weź nie wkurwiaj mnie chłopaku Przecież rozpoznałam cię Ty jesteś ten z Mielna Pablo Zupę wcinaj Pierdol się Ref: Nakręca bajera świnie Testosteron level max Jeśli w żyłach alko płynie Szanse są jeden do dwa Jeśli nosisz zdejmij bryle Nie zawsze udaje się Jak da świnia ci po ryle Do następnej udaj się",2.0 3,Albatros Dalej Gra ,"Metal długie włosy ma, a kiedy disco gra Hip-hop krok w kolanach ma Disco gra Wszyscy bawią się, bawią i bawią I tańczą, i śmieją, a disco gra Wszystkim wkoło wesoło, wesoło Kiedy disco gra Metal ambitny, a hip-hop prawdziwy Disco gra Moja muzyka jest lepsza niż Twoja A disco dalej gra Disco polo, disco polo I niech inni się pierdolą Ani metal, ani rap W mym serduszku gra Na-na-na polo, disco polo Lalalala lalala loolo Takie country, albo jazz Pocałujcie w dupy nas Kamil Grosicki w piłkę gra A w hucie hutnik dmucha szkła, a disco gra Żołnierz na froncie karabin ma I w rytm disco polo tra-ta-ta-ta Rolnik przy gnoju, złotówiarz na postoju Dziewczyny w burdelu, na każdym weselu Na żadnej imprezie nikt się nie obrazi Jak disco polo zagra Disco polo, disco polo I niech inni się pierdolą Ani metal, ani rap W mym serduszku gra Na-na polo, disco polo Lalalala lalala loolo Takie country, albo jazz Pocałujcie w dupy nas Muzyczne trendy jak pogoda zmienne A disco dalej trwa Metal, punkowiec, emo czy ziomal On każdy disco zna La-la-la Muzyczne trendy jak pogoda zmienne A disco dalej trwa! Metal, punkowiec, emo czy ziomal On każdy disco zna Dziękujemy serdecznie! Zapraszamy teraz do bufetu Krótka przerwa i gramy dalej Dzisiaj - do północy dancing Augustów, Albatros - dziękujemy! Lalalala disco polo-lo Disco polo-lo-lo Lalala la lololoło Disco polo tu ta Disco polo tu ta Disco tu ta polo tu ta Disco ta ta polo ta ta Dobranoc",3.0 4,Bal jak bal ,"Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Na parkiecie świński tłum Świnki cieszą się, kiedy disco rżnie Jak świniobij ruszam w dance Z tej trzody chlewnej zebranej W remizie wybrałem jedną cizie Skoro śpiewam Ci to To domyślasz się, że tą cizią jesteś właśnie Ty Nie bądź nieśmiała, daj dupy kochana Raczej nie będziesz żałowała Widzisz wąs - czytaj best Tak z mężczyzną jest W Twoich oczach widzę seks Nie, laleczko, nie na parkiecie Zróbmy to w toalecie Kabina numer sześć, tam gdzie zamek jest Gdzie słońce nie dochodzi - tam dojdę ja Nie mów, że tego nie znałaś Że nie wiedziałaś Zbyt chętnie się do kabiny Wpakowałaś Nie mów że tego nie lubisz Bo nie uwierzę 50 procent świnek W dupę bierze Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Parking, Star, znów w kabinie sam Disco polo w radiu łka Może w piosence jesteś szalona Lecz w realu jak kłoda Wiele mówiłaś, a się nie puściłaś Choć drinki za moje waliłaś Obiecywałaś, a dupy nie dałaś Z bogolem Poldkiem odjechałaś Znowu biednego olałaś Choć obiecałaś Na Poloneza Atu Plus Poleciałaś Nie mów, że forsy nie lubisz Bo śmiechem parsknę 100 procent świnek Dzisiaj leci na kasę Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full",4.0 5,Ballada o Stachu żołnierzu ,"Matka mówiła, gdy wracał ze szkoły ""Zerknij synu w zeszyty"", ale on wolał iść na bojo I przyszedł maj, zakwitły kasztany Staś strzepnął końcówkę piwa Na maturę nawet nie poszedł Jednostka w Przasnyszu, stu poborowych Staś kartkę z przysięgą rozwija Nie dostrzegł, że chorąży go dostrzegł I tak młody kot co noc po capstrzyku Trzepanie od Wicków zaliczał W drużynce rejon pucował Ja, żołnierz Wojska Polskiego Przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej Bronić jej niepodległości i granic Stać na straży Konstytucji Strzec honoru żołnierza polskiego Sztandaru wojskowego bronić Za sprawę mej Ojczyzny, w potrzebie krwi własnej, ani życia nie szczędzić Półtorej roku minęło, jak z bicza Stach centymetr krawiecki kupił Na BP wybłagał ""Pejotkę"" Do domu zajechał, goździków nazrywał ""Mama, gdzie jest Małgosia?"" Ta smutna wskazała mu tabor I pił cztery noce i w bójki się wdawał Przed barem stanęło WSW Stach w anclu tydzień przepłakał Falomierz obcięty już do połowy Stach młode wojsko dociera Taka dola żołnierza, tak po prostu już trzeba Ja, żołnierz Wojska Polskiego Przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej Bronić jej niepodległości i granic Stać na straży Konstytucji Strzec honoru żołnierza polskiego Sztandaru wojskowego bronić Za sprawę mej Ojczyzny, w potrzebie krwi własnej, ani życia nie szczędzić",5.0 6,Bamboleo ,"O bamboleo, zepsute Mondeo O ecie pecie, stoi na lawecie Ore o eru, sześć koła papieru Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x2) Cały w słońcu lśni Dopiero co wyjechał z myjni Widać, że był dbany Tylko ten zderzak zarysowany Co z tego, że oponki ""na dzień dobry"" do wymiany Skoro sprzedawca zapewnia, no i widać, że był dbany Autko w dobrych pieniądzach, niepalone, niewalone Nie ma co się zastanawiać, trochę spuści no i biorę Panie, kryształ, nie samochód! O bamboleo, zepsute Mondeo O ecie pecie, stoi na lawecie Ore o eru, sześć koła papieru Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x2) MK III 2.0 TDCi Każda moja będzie świnka Nagle na desce kontrolek choinka Fura w szczerym polu zdechła, gdzieś w pół drogi do Iguany Warsztat w sobotę zamknięty, a głowica do wymiany Jakby tego było mało, gdy na pobocze zjeżdżałem W nerwach dziury nie spostrzegłem, no i wahacz urwałem Biedny płaci zawsze dwa razy! O bamboleo, zepsute Mondeo O ecie pecie, stoi na lawecie Ore o eru, sześć koła papieru Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x4)",6.0 7,Bądź delikatna ,"Przydrożna tirówko bułgarska (la la la la la) Proszę, bądź delikatna (na na na na na) To jest mój pierwsza raz (sra sra sra sra) Jagiełło - żegnaj, pa (pa pa, pa pa) Dlaczego w gumie, miła ma (dlaczego w gumie) No dobra, załóż, na na na (No dobra, załóż) Skórą ruszyła, konia zwaliła Skórą ruszyła, konia zwaliła Przydrożna tirówko bułgarska, la la la la la Proszę, bądź delikatna, na na na na na To jest mój pierwsza raz, sra sra sra sra Jagiełło - żegnaj, pa pa pa pa pa, pa pa Dlaczego w gumie, miła ma (dlaczego w gumie) No dobra, załóż, na na na (No dobra, załóż) Skórą ruszyła, konia zwaliła Skórą ruszyła, konia zwaliła Skórą ruszyła, konia zwaliła Skórą ruszyła, konia zwaliła",7.0 8,Beata Paulina ,"Na imię tobie było Beata Paulina, Beata Paulina, Imię Twe... I sercem mym wzgardziłaś, I poszłaś za bogolem, Beato Paulino, Tęsknię Cię... Choć w gardle stoi gula, I nie śpię od pół roku, Choć troche sen mnie bierze, Beato Paulino... Łzy bruzdy wyżłobiły, Od powiek aż do brody, Oczki śpioch pokleił, I trochę się zdrzemnąłem... Po roku napisałaś, Fabianie, proszę ratuj, On nie był milionerem, A zwykłym stręczycielem... Gdy o paszport poprosił, A ty mu go oddałaś, Skończyło się kochanie, Zaczęło zarabianie... Przy szosach RFN'u, Na stacjach benzynowych, W tanich motelikach, W ciągnikach siodłowych Za ciężką Twoją pracę, Nie dawał ni feninga, Najwyżej z liścia w ryja, Gdy mu się postawiłaś... Gdy już się wysłużyłaś, Na fiutach zęby zjadłaś, Odstawił na granicę, Beatę Paulinę... Beato Paulino! Wróciłaś, nie poznałem, I co ci po bogolu, A mogłaś robić w polu... Raniutko do parnika, I sieczkę z ospą mieszać, Gdy świnie już podjedzą, Beato Paulino... Jakbym wracał po koncercie, Przy garach bym ci śpiewał, O pięknej mej dziewczynie, Beacie Paulinie...",8.0 9,Bella Putanesca ,"Przy drodze stała, podwózki nie chciała Bella puttanesca Jagód nie miała i grzybów nie miała Bella puttanesca Pytam, dlaczego stoisz tu w strugach dżdżu Bella puttanesco Dobra nie ściemniam, czy rozmienisz ze stu Fellatio puttanesca Invitation Fiat Invitation Fiat Ford Mondeo Ref. 2x Cinquanta gelato! Cento classico! Andare foresta! Pompino! Cazzo in bocca! Scopare la figa! Finale sulle tette! Jak mówił mi Grześ, masz kwadrans i cześć Bella puttanesca Zaczynam rozmowę, a ta pochyla głowę Bella puttanesca Pyta: dlaczego w spodniach siedzę jeszcze? Bella puttanesca Wstyd mi się przyznać, ale już doszedłem Bella puttanesco Mi dispiaci puttaneska Casa da moglie, evacuazione! Ref. 2x Cinquanta gelato! Cento classico! Andare foresta! Pompino! Cazzo in bocca! Scopare la figa! Finale sulle tette! Średnio wyszło, jak mam spojrzeć w lustro Stupido perdente Kiedy spyta mnie Grześ, będę mu łgał jak pies Bugiardo perdente Piękna kurewko strasznie przepraszam Cię Bella puttanesca W domu przysięgam, chyba palnę se w łeb La pistola perdente! Mia mortadela! La pistola! La pistola! La padre! Il mio amico! Ref. 2x Cinquanta gelato! Cento classico! Andare foresta! Pompino! Cazzo in bocca! Scopare la figa! Finale sulle tette!",9.0 10,BFF ,"Przesiałeś piach? A po co? Piach to piach Piach to Ty masz we łbie, kupę piachu , łeb pełen kupy. Wyłącz. Za keyboardem stoi Schwarzenegger tylko o wiele lepszy, bo nad wargą jest wąs. Paluchami przebiera jak Chopin Pavarotti keyboardu go zwą. Nut nie umie, bo znać ich nie musi instynktownie tylko w białe sztos. Męski głos, boski tors i ta czapka na jego widok świniom jeży się włos. Każdy wie jak jest: 30% Kto tak zapierdala? Figo Fagot! Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska. Jak już coś robić to byle jak Figo Fagot! Na scenie zamęt Jezus Maria to małpa? Nie to chłopiec z mikrofonem z adhd. Prawdopodobnie ma też nadciśnienie, problemy z nerkami i alergie. Że nie zalicza to nie znaczy, że pedał raczej jak Dżej Kaczyński pragnie zakochać się. Kardiolog mikrofonu - sam tak o sobie mówi bo prosto w serca tralalala zapierdala. Każdy wie jak jest: 30% Kto tak zapierdala? Figo Fagot! Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska. Jak już coś robić to byle jak Figo Fagot! Dźwięk z keyboardu wart jest tysiąc złotych, jak to mawiają - się gra, się ma. Na scenę wchodzą zawsze najebani choć to nie prawda, że to pomaga. Wręcz przeciwnie - posłuchajcie sami. Oni znają swą wartość przyjaciele, dlatego BFF nie obiecuje zbyt wiele. Każdy wie jak jest: 30% Kto tak zapierdala? Figo Fagot! Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska. Jak już coś robić to byle jak Figo Fagot!",10.0 11,Bożenka ,"O Boże, Boże, Boże, Bożenko Jak mogłaś to robić z cyganem O Boże, Boże, Boże, Bożenko W czym jestem od niego gorszy I Jezu, Jezu, Jezus Maria Pękłaś serce moje O ja pier-, ja pier-, ja pier- -dolejcie mi wódki W szklance utopię smutki Nic tak nie boli, jak zdrada Zdrada z cyganem Baby trzeba pilnować Albo się nie denerwować Nic tak nie boli, jak zdrada No chyba, że z cyganką Chłopu trzeba dawać Albo się nie dziwić On bił Cię w du-, w du-, w dużym pokoju A Ty mu obciągnęłaś... ...sweter, bo miał gołe plecy Nie chciałaś, żeby się zaziębił Czy o mnie kiedyś tak zadbałaś? Nie, a wręcz przeciwnie Teraz idę do Barbary, Na nocne bary, bary, bary Nic tak nie pachnie, jak wódka No chyba, że z kolegami Wódkę trzeba żłopać A nie z boku stać, stać, stać, stać, stać, stać Póki stać mnie będę szalał I zdrowia nie żałował Każda dama ma cenę Trzeba po prostu pytać A nie czaić się z kwiatami Nic tak nie wchodzi, jak wódka Wódka po disco polo Disco czesze nutą A polo - alkoholo Nikt tak nie kradnie jak cygan z cygańskiego taboru Wykorzysta, okradnie Szukaj wiatru w polu Myk, myk, myk disco polo Polo, polo, polo Myk, myk Elegancja - Francja Dawidy Bankowe Myk, myk, myk disco polo Polo, polo, polo Myk, myk Elegancja - Francja Dawidy Bankowe Myk, myk, myk, myk, myk, Dawidy, myk Bankowe, myk, myk, myk. Disco polo Myk, myk, myk polo disco Bankowe Dawidy, myk, Dawidy myk myk myk",11.0 12,Bujaj łbem do przodu ,"A miłość ma wzgardzona, poszła jebać się Bo dziewczyna wtedy z cyganem Choć kocham ją, nie będę znajdę nową, bo - żegnaj Ewo - ariwederczi Zakochałem się, bo dałaś mi usta Wciąż pamiętam wspomnienie laski Miłość to jest super rzecz, więc chwyć go mała ryjem zakleszcz wargami u nasady i bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu I minął rok, dwa lata poszły jebać się i chłopiec wyszedł do cywila A dziewczyna w międzyczasie urodziła syna nie podobnego-o-o-o do chłopca Zapłakany chłopiec zawiązał sznur Wsadził łeb w pętlę i hopla w dół Miłość to jest super rzecz, więc chwyć go mała ryjem zakleszcz wargami u nasady i bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu",12.0 13,Chłop jest chłop ,"Małgosiu, nie myśl o mnie źle Że z brzuchem zostawiłem Cię Ale lepiej żebym nie oglądał Cię Jak będziesz taka gruba Nie ma co tu roztrząsać, czyja wina Co by tu zmieniła prezerwatywa? Jeżeli kochasz mnie to zrozumiesz, że Nie zmarnuję sobie życia Chłop to chłop, zrozum to mała Chłop jest chłop, rozum ma w jajach Chamski chłop Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2) Weroniko, nie bądź na mnie zła Upić się to przecież rzecz ludzka Poza tym, jak mówi przysłowie Ja nie chcę mieć robali Wielkie halo, że spodnie obszczane Lepiej doceń, że nie zarzygane Za nic Twojej matki nie przeproszę Bo przecież jest gruba i stara Chłop to chłop, zrozum to mała Chłop jest chłop, rozum ma w jajach Chamski chłop Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2) Andżeliko to nie koniec świata Kutas to jest przecież jak armata Jak nie strzelasz inaczej odpadnie Albo co gorszego No dobra, może i zdradziłem Ale całkiem szczerze: czyja to jest wina? Było mi nie sprawdzać telefona To byś nie była teraz wkurwiona Chłop to chłop, zrozum to mała Chłop jest chłop, rozum ma w jajach Chamski chłop Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2)",13.0 14,Chłopiec z Warszawy ,"Na zabawie w Bełchatowie, jak senne marzenie Tak na szybko naliczyłem świnek bardzo wiele Większość schludnych i umytych, jak auta w Smułczynie Nagle w świniach poruszenie, coś się złego dzieje Gdzie odeszły, gdzie zniknęły Na zabawie pusto Stoję sam w łzach mych deszczu nienawidzę Ciebie Chłopiec z Warszawy, ło o o W golfie śnieżnobiałym, ło o o Chciwy, miastowy, ło o o Złodziej, oszukaniec, ło o o Chłopiec z Warszawy, ło o o Tiram ta taram rap tip tap tararam Chłopiec z Warszawy, ło o o Wynocha ze wsi Stoi tam pośrodku dziewcząt, jak gospodarz w chlewie Jak z parnika pańskim gestem hojnie im polewa Ruda Renia się rozgląda gdzie jest toaleta Małgoś miła idzie w ślinę, Ewelina rzyga Jędrek z Piotrkiem nie wytrzymał, strzeliła sztacheta ""Przyszła kryska na Matyska"", jak go pięknie leją Chłopiec z Warszawy, ło o o Z ryjem obitym, ło o o Juchą obsmarkany, ło o o Romans skończony, o o o Chłopiec z Warszawy, ło o o Golf biało-czerwony, ło o o Tirap tatara rap tip tap, gitara Wynocha ze wsi Jak łasica gospodarzom w kurnik szkodę lezie Nawet chłopa spokojnego też kurwica bierze Tak jak chłop miastowy przyjdzie i się rozpanoszy Tak sztachetą w ryj dostanie prosto między oczy Chłopiec z Warszawy, chłopiec z Warszawy Tira riraira (x4)",14.0 15,Ciuralla ,"Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Dwa tygodnie już z nią chodzę, nawet nie dała pomacać Myślę sobie: ""dzisiaj Twoja ostatnia szansa"" Nie chce więcej czasu tracić, mogę nawet Ci zapłacić Ene due like fake, weź tego śmierdziela w łapę Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary"" Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Czy coś ze mną jest nie tak, czy Ty jesteś pojebana Zobacz, kochana, klęczę na kolanach Teraz wszystko w Twoich rękach Jak można to też w ustach Kazimierzu Wielki pomóż, banknot kładę tutaj Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary"" Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla A mówiła, że mnie kocha - nie to nie, łachy bez Wyluzuj ex, gała to nie seks Na rozstanie tylko ""nara"", sama tego chciała Jak wyciągnąłem fujarę nawet na nią nie spojrzała Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary"" Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla",15.0 16,Co się wczoraj odjebało? ,"Co robiłem wczoraj? Co ja wczoraj odjebałem? Może byłem w klubie disco i spotkałem damę z bajki może biłem się z kolegą bo na gębie mam siniaki Co robiłem wczoraj? Co się wczoraj odjebało? Może spałem gdzieś w plenerze Stąd mech, liście i żołędzie Chyba ktoś mnie wziął obrzygał Bo mam drobną marchew wszędzie Ref: Nie przejmuj się Zbyszek Do góry kieliszek Świruj jakby jutra nie było Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło Baluj Zbyniu baluj, chlej Danu Danu Danu dej Dać nauczkę życiu Zdobyć Nobla w piciu Co robiłem wczoraj? Co ja wczoraj odjebałem? Pewnie byłem na kebabie Bo mnie drugi raz zapiekło Chyba rżnąłem w automaty Stąd w lombardzie me video Co robiłem wczoraj? Co się wczoraj odjebało? Może jak Robson Kruzoe Wlazłem na palmę de Gaulle'a Mam nadzieję że tak było Raz się żyje, więc od nowa Ref: Nie przejmuj się Zbyszek Do góry kieliszek Świruj jakby jutra nie było Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło Baluj Zbyniu baluj, chlej Danu Danu Danu dej Dać nauczkę życiu Zdobyć Nobla w piciu Co ja zrobię dzisiaj Na pewno zrobię dzisiaj siebie Na pewno zrobię dzisiaj siebie Ref: Nie przejmuj się Zbyszek Do góry kieliszek Świruj jakby jutra nie było Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło Baluj Zbyniu baluj, chlej Danu Danu Danu dej Dać nauczkę życiu Zdobyć Nobla w piciu",16.0 17,Coś za coś ,"Drogie, tanie panie, taniec Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Wybraliśmy się do Konina Przedmieścia, burdelik, przysiadła się piękna dziewczyna Ukraina, budżet - za mało Wzięliśmy te średnie i tak się opylało Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Wracaliśmy z Bełchatowa Półoś urwana koło Zelowa Słońce nad głową, Bułgaria przy szosie Głupi nie skorzysta, dziękuję Ci losie Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Trzydzieści pięć lat dziś kończę Fagot, po co Ci pieniądze? Dlaczego płacisz tej pani? Ten prezent Ci konia zwali Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Seksi anons w internecie Po to internet jest przecie Przyjechała taksóweczka Średnia, rzekłbym ta dziweczka Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Morał z piosenki jest taki: Dziewczynom płacą chłopaki A kto dzisiaj nie pracuje Ten się sam bawi chu-! Drogie, tanie panie, taniec",17.0 18,Disco Commando ,"Łoułał, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, kto po nocach Tobie się śni Kto się śni, no kto Tobie się śni Łoułoułoł, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, dziewczyno, proszę zdradź mi Kto Tobie się śni Disco Commando wchodzi na scene La Bomba, La fiesta - do wyboru Disco Commando To jest Disco Commando Disco Commandos i Disco Commandor Disco Commando wchodzi na scenę La Bomba, La fiesta - do wyboru To jest Disco Commando Comamndo! Łuałoł, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, kto Tobie, Tobie się śni Powiedz błagam, powiedz mi Powiedz komu obiecałaś swoje sny Dziewczyno łoułoułoułoułoł Dziewczyno je i je-e Powiedz mi, powiedz mi A może powiedz mu, kto Ci się śni Disco Commando na bogatości I Disco Commando na eleganckości Do wyboru, do koloru Myk, myk, myk, myk, myk, myk Disco Commandos i Disco Commandor Disco Commando wchodzi na scenę La Bomba, La fiesta - do wyboru Disco Commando Comamndo! Łoułał, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, kto po nocach Tobie się śni Kto się śni, no kto Tobie się śni Łoułoułoł, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, dziewczyno, proszę zdradź mi Kto Tobie się śni Łuałoł, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, kto Tobie, Tobie się śni Powiedz błagam, powiedz mi Powiedz komu obiecałaś swoje sny Dziewczyno łoułoułoułoułoł Dziewczyno je i je-e Powiedz mi, powiedz mi A może powiedz mu, kto Ci się śni",18.0 19,Disco Gra ,"Metal długie włosy ma, A kiedy disco gra Hip-hop krok w kolanach ma. A disco gra. Wszyscy bawią się, bawią i bawią. I tańczą, śmieją. A disco gra. Wszystkim wkoło wesoło wesoło Kiedy disco gra. Metal ambitny, A hip hop prawdziwy. Disco gra. Moja muzyka jest lepsza niż twoja, A disco dalej gra. Muzyczne trendy jak pogoda zmienne, A disco dalej trwa. Metal, punkowiec, emo czy ziomal - On każdy disco zna.",19.0 20,Disco polo dalej gra ,"Metal długie włosy ma, A kiedy disco gra Hip-hop krok w kolanach ma. A disco gra. Wszyscy bawią się, bawią i bawią. I tańczą, i śmieją. A disco gra. Wszystkim wkoło wesoło wesoło Kiedy disco gra. Metal ambitny, A hip hop prawdziwy. Disco gra. Moja muzyka jest lepsza niż Twoja, A disco dalej gra. Disco polo, disco polo i niech inni się pierdolą ani metal, ani rap w mym serduszku dzisiaj gra Disco polo, disco polo lalalala-lala-lolo takie country albo jazz pocałujcie w dupy nas Kamil Grosicki w piłkę gra A w hucie hutnik dmucha szkła, a Disco gra Żołnierz na froncie karabin ma I w rytmie disco polo - tratatata Rolnik przy gnoju, złotówiarz na postoju Dziewczyny w burdelu, na każdym weselu Na każdej imprezie nikt się nie obrazi Jak disco polo zagra Disco polo, disco polo i niech inni się pierdolą ani metal, ani rap w mym serduszku dzisiaj gra disco polo, disco polo lalalala-lala-lolo takie country, albo jazz pocałujcie w dupy nas Muzyczne trendy jak pogoda zmienne, A disco dalej trwa Metal, punkowiec, emo czy ziomal - On każdy disco zna Muzyczne trendy jak pogoda zmienne, A disco dalej trwa Metal, punkowiec, pedał czy ziomal - On każdy disco zna Disco polo, disco polo i niech inni się pierdolą ani metal, ani rap w mym serduszku dzisiaj gra disco polo, disco polo lalalala-lala-lolo takie coutry, albo jazz pocałujcie w dupy nas",20.0 21,Dziewczyna jak flaczki ,"Może i to jest piękne ale leży jak zdechłe, próbowałem, całą noc zmarnowałem, jaka tego przyczyna, że ładniejsza gorzej dyma? no nie dyma, zwale konia, nie wytrzymam Taka jest śliczna i taka wspaniała, że laskę zrobiła, że dała, taki był dumny, że maszynę taką będzie brał na bogato, ref. Dawaj mała, starczy już gadania, lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie, Dawaj mała, ściągaj te ubrania, to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się Do stołu się przysiadło, Chryste Boże samo sadło! wyprosiła, potem w domu mnie zgwałciła, Dlaczego z taką brzydką, grubą, łatwiej niż z dziwką? Już tłumacze, w sadło dają dopalacze (w sadło dają dopalacze) Tak go błagała i tak wódą spiła, że lód mu z serca stopiła, światło zgasiła, na chłopa wskoczyła, i tak go z godzinę męczyła ref. Dawaj mała, starczy już gadania, lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie, Dawaj mała, ściągaj te ubrania, to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się Z boku skromnie siedziała i tak średnio wyglądała, coś w sobie miała, z każdą lufą mi piękniała, powiem jedno, z dziewczynami jest podobnie jak z flaczkami, średnio się prezentują ale za to jak smakują! Tak się starała i tak zasuwała, że chłopa w minutę styrała, jeszcze noc długa, dawaj kolego, z dziewczyną jak flaczki - smacznego! ref. Dawaj mała, starczy już gadania, lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie, Dawaj mała, ściągaj te ubrania, to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się",21.0 22,Dziewczyna z ptakiem ,"Ta historia wydarzyła się naprawdę Nie raz, i nie tylko nam Prawdopodobnie wszystkim Dziewczyno wolna, jak ptak Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem Jak to się można naciąć Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2) Dwudziesty wiek, trzeba iść z duchem czasu Google VR, czas miło mija Z Tajlandii dziewczyna mój rozporek rozpina Jak tak dalej pójdzie, to to będzie chwila Nagle przestała i z kolan wstała Legginsy wypchane miała Nikt w tytule ostrzec nie raczył Co zobaczone się nie odzobaczy Dziewczyno wolna, jak ptak Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem Jak to się można naciąć Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2) Dwudziesta trzecia, jak szambo wybiła Domówka się rozkręca, czas miło mija Nieznajoma dziewczyna do mnie podbija „Chodźmy do sypialni, tylko dokończ drina” Światło zgaszone, dłonie spragnione I nagle wszystko stracone Czas już tak miło nie mija Wysprzęgliłem typowi w ryja Dziewczyno wolna, jak ptak Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem Jak to się można naciąć Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2) I co to się porobiło na tym świecie Nie można dzisiaj ufać kobiecie Niby zgrabna i piękna taka Lecz nie wiadomo, czy nie wyciągnie ptaka Dziewczyno wolna. jak ptak Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem Jak to się można naciąć Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)",22.0 23,Dziewczyno zawistna ,"Dziewczyno zawistna, dziewczyno gruba Nie po to Jezus zmieniał wodę w alkohol, by szklaneczka była sucha Zresztą dużo nie wypiłem, Twoja siostra łże Obudź wujka Wiesia - on prawdę powie Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika Jak posłowie PO i też taka chciwa Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję Dziewczyno zawistna, no żesz kurwa mać Nie po to z kumplami poszedłem na piwo, żeby z nimi gadać Cztery bronksy to niedużo na takiego chłopa Dlatego potem ta ćwiartucha była przymusowa Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika Jak posłowie PO i też taka chciwa Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję Dziewczyno zawistna, małpo nieuczciwa Nie po to chłop w robocie 8 godzin tyra Żeby w domu się nie napić piwa Jak chcesz proszę bardzo, pójdę na zasiłek Jeszcze będziesz się prosiła, żebym się ożłopał piwa Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika Jak posłowie PO i też taka chciwa Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję Dziewczyno zawistna...",23.0 24,Elegancja Francja ,"Kolejka przed klubem rozstępuje się Bramkarz kłania się nisko i zaprasza mnie W mokasynach strobo o-odbija się Rzut okiem na świnie - jedna jest okej Guma straciła juicy smak, wolno płynie czas Nagle zapach perfumy - czarny Adidas Chrobry leci na ladę - wódka z sokiem raz Didżej zmieniaj płytę, disco polo czas Pędzi polo alkoholo, disco chłosta - tu jest Polska! Parlez vous francais, Czy wiesz o co teraz chodzi mi? Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi To czym teraz myślę weź do ust Jak nie trawisz białka, weź na biust Francais, czy wiesz o co teraz chodzi mi Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi Czy wiesz jak nazywa się ten seks? Elegancja Francja jest the best! Na parkiecie się nudzę, świnia buja się ,,kula"", ,,zmieniam biegi"", ,,żarówki"" - męczę się Świnia chce do koryta, do baru ciągnie mnie Okiem puszczam jej znaka: chodźmy do WC Dobry hajs, dobry stajl, ale taki sobie dens Raz nadepnął, raz kopnął, raz uderzył w łeb Powiedziałem: ,,sorry"", ona: ,,jest okej"" Barman, wóda z sokiem! Jeszcze mało jej Parlez vous francais, Czy wiesz o co teraz chodzi mi? Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi To czym teraz myślę weź do ust Jak nie trawisz białka, weź na biust Francais, czy wiesz o co teraz chodzi mi Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi Czy wiesz jak nazywa się ten seks? Elegancja Francja jest the best! 110 złotych poszło jebać się Świnia wyszła z bogolem, chuj mi w dupę W klubie same pasztety, do tego zajęte Bi Em Dablju trójka - na damy wiezie mnie Dobra, Chrobry spadówa, Jagiełło lepszy jest On zna me potrzeby, w mordę brał mu pies Znowu Kazimierz Wielki ratuje mnie Dama lepsza niż świnia - mądry o tym wie I to wszytko co mam do powiedzenia Parlez vous francais Ty wiesz dobrze o co chodzi mi W Bi Em Dablju wsiadaj, zamknij drzwi To czym teraz myślę weź do ust I nie spiesz się, mam szybki spust Francais, Ty wiesz dobrze o co chodzi mi W Bi Em Dablju wsiadaj, zamknij drzwi Ty wiesz jak nazywa się ten seks Elegancja Francja jest the best!",24.0 25,Etyzer z kosmosu feat. Stachursky ,"Etyzer (Stachursky): Witajcie, szacowni korbiarze Brawka za elegancki szlif i rasunek Ale to nie koniec na dzisiaj Jasełka dopiero się zaczynają Fagot, czy ja śnię, czy Ty też to widzisz? Figo to nie sen, ja też go widzę I w ogóle się nie dziwię Wychlaliśmy wódy Wisłę Jak Ci na imię, piękna buzio z kosmosu? Jak Ci na imię, piękna buzio w tym tęczu? Nieśmiertelny jak alkohol Niebezpieczny jak maszyna 444 - tnie powietrze jak leszczyna Etyzer, Etyzer z kosmosu Disco commando i disco komandos Diskochłosta i Doskozza Czy Polska jest na to gotowa Etyzer (Stachursky): To ja, typ niepokorny Nikt nie wie, co we mnie tkwi Ten sam, choć niepodobny Kochanie, proszę, uwierz mi Fagot, proszę Cię, zwolnijmy tempo Figo, zamknij się - nie chcę, żeby zniknął Wóda, ogóry i wóda Te substancje czynią cuda Potężna wichura, łamiąc duże drzewa Trzciną zaledwie tylko kołysze Nieśmiertelny jak alkohol Niebezpieczny jak maszyna 444 - tnie powietrze jak leszczyna Etyzer, Etyzer z kosmosu Disco commando i disco komandos Diskochłosta i Doskozza Czy Polska jest na to gotowa Etyzer (Stachursky): Jeszcze strzemienny, a może trzy Siostry i bracia kochani A gdy korbozza nadchodzi To tylko trzcina się obroni (x2) Nieśmiertelny jak alkohol Niebezpieczny jak maszyna 444 - tnie powietrze jak leszczyna Etyzer, Etyzer z kosmosu Disco commando i disco komandos Diskochłosta i Doskozza Czy Polska jest na to gotowa",25.0 26,Gdybym zgolił wąs ,"A gdybym zgolił wąs, czy byś poznała Czy byś poznała, moja kochana? Gdybym zgolił ten wąs, czy byś kochała Czy byś kochała, moja miła Klub, noc, nocny czar W nocnym klubie Ty i ja Ja to men, świnka - Ty Jutro rano otrzesz łzy łou łou łoł Świnko nie płacz, wiesz jak jest uuu łou łoł Ten z wąsami taki już jest uuu łou łoł Jedna noc, jeden seks uuu łou łoł Potem tylko AIDS A gdybym zgolił wąs, czy byś została Czy byś została, świnko młoda? Gdybym zgolił ten wąs, czy byś mi dała Czy byś mi dała, świnko mała Światła, dym, laser, dens W kabinie dojeżdżam Cię Nóżki w bok, spodnie w dół W rytmie disco - w tył i w przód łou łou łoł Świnko alarm - on nie ma gumy łou łoł I lada moment się schlapie. łou łoł Trzeba było skończyć francuzem łou łoł Najwyżej wyskrobiesz Znowu dym, znowu dens W każdy wikend tak tu jest Znowu ja, inna Ty Inna świnka otrze łzy łou łou łoł Świnko, widzę, nie pierwszy raz uuu łou łoł W tej kabinie spędzasz czas uuu łou łoł Doświadczenie uczy, że uuu łou łoł Najbezpieczniej w buzię Hej, świnko. Widzę, że jesteś tu pierwszy raz Ja jestem drugi (ugi ugi) Dlatego wiem, gdzie jest WC Chwyć mnie za rękę, a zaprowadzę Cię do krainy rozkoszy Gdybym zgolił wąs Zgolił wąs, zgolił wąs.. Rozkoszy! A gdybym zgolił wąs...",26.0 27,Harnaś z puchy ,"Wniebowzięty chłop ze sklepu wychodzi Harnaś w puszce dłoń mu chłodzi Posłuchajcie starzy i młodzi O co tak naprawdę w życiu chodzi Przystępna cena, wspaniały smak Dlatego śpiewam dla was tak: Harnaś z puchy, Harnaś z puchy Nie dajmy się zwariować Po co za piwo przepłacać skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2) Bo po dobre to trzeba się schylić I uważać, żeby z Tatrą nie pomylić I co najważniejsze znajdziesz pod zawleczką To to, że można wygrać kolejne piweczko Przystępna cena, wspaniały smak Dlatego śpiewam dla was tak: Harnaś z puchy, Harnaś z puchy Nie dajmy się zwariować Po co za piwo przepłacać skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2) Wszystkie apy, Ipy, upy są do dupy Dlatego czteropak pak niosę do chałupy Po drodze jedno otworze Jakie to dobre, o Boże, o Boże... Przystępna cena i boski smak Dlatego śpiewam dla was tak: Harnaś z puchy, Harnaś z puchy Nie dajmy się zwariować Po co za piwo przepłacać skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2)",27.0 28,Heteromagnes ,"Heteromagnes Wąs Zajebisty Ogolona twarz, pięćdziesiąt kilo wagi Zadbane paznokcie, depilowane nogi Co za czasy, Jezu miły Nie odróżnisz chłopa od świni Spodnie obcisłe jak babskie rajstopy Jaja się czują jak w chowie klatkowym To nie tak, to nie tak, nie tak Nie tak w Biblii pisali Sikor, wąs i dres Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się Oboje wiemy czego chcesz Wóda, sok i seks Wiesz, że nie musisz czaić się Heteromagnes przyciąga Cię Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Hetero-, hetero-, heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Przyciąga Cię heteromagnes! Popatrzcie w telewizor, kiedyś Schwarzenegger Teraz w złotej kamizeli śpiewa Justin Bieber Co się stało ze Stallone? Gdzie jest Rambo i Commando? Dobry Boże, co się dzieje z tym światem? Popatrz tu z nieba i przypierdol granatem Kto nie skacze jest pedałem Kto nie skacze jest pedałem Sikor, wąs i dres Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się Oboje wiemy czego chcesz Wóda, sok i seks Wiesz, że nie musisz czaić się Heteromagnes przyciąga Cię Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Hetero-, hetero-, heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Przyciąga Cię heteromagnes! Walniecie setę czystej to się wam przejaśni Koniec metroseksualnej baśni Każdy dobrze wie, że jaja najlepsze są Z wolnego wybiegu w dresie Męczy nas już gender sranie Pora zapodać BFF przesłanie Po to chłopu dali wąsy Żeby one kurwa rosły! Sikor, wąs i dres Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się Oboje wiemy czego chcesz Wóda, sok i seks Wiesz, że nie musisz czaić się Heteromagnes przyciąga Cię Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Hetero-, hetero-, heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Przyciąga Cię heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Hetero-, hetero-, heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Przyciąga Cię heteromagnes!",28.0 29,Historia wujka Wiesia ,"Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się Leżał pod stołem i rzygał rosołem Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się Antoś kończy roczek tydzień po ślubie Brat prosi, więc zgoda, krzesnym zostanę Czy coś się na krzest kupuje? Boże, oby nie Bo za szkody na weselu jeszcze nie zapłaciłem Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się Leżał pod stołem i rzygał rosołem Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się W kościele nuda - gdzie jest wóda?! Pierdnąć mi się chce Czy ta godzina się nigdy nie skończy? Antoś mordę drze No nareszcie ogłoszenia parafialne, do widzenia Jezu, jeszcze śpiewają, z nudów zesram się (jak Antoś) Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się Leżał pod stołem i rzygał rosołem Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się Mama mówi: ""zapłacone, jedz, zmarnuje się"" Rosołem się już najadłem - ""mamo, pić się chce!"" Wóda leje się litrami, sanki dzwonią dzwoneczkami Co ja robię na podłodze, rosół wylał się To była historia z wujkiem Wiesiem w tle Bo tak naprawdę to ja urżnąłem się Leżałem pod stołem, rzygałem rosołem Tak na tych chrzcinach to ja bawiłem się",29.0 30,Hot Dog ,"Jesteście gotowi na disco? Jesteście gotowi na polo? No to myk! Chwyć go mała w dłonie Niech w rączkach Twych utonie Masuj bejbe bułę W tej bule ma parówę! Zimne ognie Twojego języka Ślizgają się po skórce pieczywa Niech majonez na kiece nie kapnie Lepiej będzie jak go na raz chapniesz! Zawsze w lato pod dyskoteką Ze straganem stoi pan Kabanos, serdel, parówka drobiowa Kaszanka zwyczajna Co zechcesz wpakuje do buły A Ty to wpakuj do ust! Ło-o-o! Hot-dog, hot-dog Hot-dog, mniam, mniam, mniam Hot-dog, hot-dog Hot-doga pan da! Lato już minęło Pan hot-dog już nie stoi Ucichły dyskoteki Nikt imprez już nie robi W moim sercu wciąż gra muzyka Disko polo w myślach bryka Tylko czekać na otwarcie sezonu Disko polo zapanuje znowu! Zawsze w lato pod dyskoteką Ze straganem stoi pan Kabanos, serdel, parówka drobiowa Kaszanka zwyczajna Co zechcesz wpakuje do buły A Ty to wpakuj do ust! Ło-o-o! Hot-dog, hot-dog Hot-dog, mniam, mniam, mniam Hot-dog, hot-dog Hot-doga pan da!",30.0 31,HWDP JP 100% ,"Jak co tydzień na melanżu u grubego na chacie Łysy pali lolka, młody się zesrał w gacie Rapsy lecą z boomboxa, sąsiad dzwoni po pały HWDP z mlekiem matki wyssałem Psiarskie wchodzą na kwadrat, łysy lolka wyrzuca Jak dropsy w kiblu spuszczam, jednego zarzucam Gruby faka pokazuje to się psy wkurwili Za obrazę policjanta wtedy nas przymknęli HWDP, JP 100% Tak śpiewa cały Grochów po nocy JP 100%, HWDP Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2) Jak co wieczór z ziomeczkami zamulamy pod blokiem Jakiś frajer zgubił drogę, już ma pizdę pod okiem Nabijam lufę, ściągam chmurę, jakoś śmiesznie mi weszło Po piorunochronie się wpierdalam na czwarte piętro Mam papiery kaskadera jak ten ziomek z Youtube'a Najlepsza guma to była Huba-Buba Ktoś zadzwonił na psiarnie, przenosimy się na skwerek Wszystkie piwa najlepiej smakują z butelek HWDP, JP 100% Tak śpiewa cały Grochów po nocy JP 100%, HWDP Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2) Jak codziennie zza firanki rudy przez okno filuje Nawet jak go nie pytają to się psom pucuje Pod żebro kosa każdemu, kto konfidentem się urodził Po grochowskim rejonie długo taki nie pochodzi Pamiętaj słowa matki PSM, HWDP Nigdy tego nie zapomnę, będziesz dumna ze mnie Wyciągam puchę przed komendą, napisami zdobię murek JP 100%, cały Grochów tak rymuje HWDP, JP 100% Tak śpiewa cały Grochów po nocy JP 100%, HWDP Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2)",31.0 32,Jagiełło ,"Pod koniec tygodnia, zazwyczaj w piątek Wracam do domu, włączam komputer Odpalam internet, wchodzę na portal Wsiadam w samochód, do bankomatu i... Jeden banknot, by zakochać się Za 100zł mogę każdą mieć Kiedy trzymam go w dłoni To widzę jak śmieje się do mnie Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej Na co wydać go mam Sobota wieczór, przyjechał kumpel ""Co dziś pijemy, czy wódę siepiemy"" Pukam się w głowę, wskazuję monitor ""Kacpi chowaj 100 zł, wchodź na Odloty"" Jedna dama spodobała się: ""Kacpi zadzwoń, może odbierze"" Kiedy trzymam go w dłoni To widzę jak śmieje się do mnie Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej Na co wydać go mam Kolejny wieczór, dzwoni dziewczyna ""Jakie masz plany, może chcesz iść do kina?"" ""Potem chodźmy do klubu"", ja śmieję się w duchu Przeliczam forsę i wchodzę na Roksę Nawet jakbym wygrał milion w totka Cichodajki z netu to najlepsza opcja Kiedy trzymam go w dłoni To widzę jak śmieje się do mnie Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej Na co wydać go mam Kiedy trzymam go w dłoni To widzę jak śmieje się do mnie Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej Na co wydać go mam",32.0 33,"Jak już coś jebać, to tylko wódę ","Niektórzy jebią Tuska, inni Kaczyńskiego Wszyscy PZPN, a mi nic do tego Powiem jedno słowo, co ja wiem: Zamiast jebać - napij się Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie damy w burdelu Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie świnie w kabinie Wisła jebie Cracovię, Cracovia nie jest dłużna Falubaz - Stal Gorzów, Unibax - Elanę Powiem jedno słowo, co ja wiem: Zamiast jebać - napij się! Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie damy w burdelu Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie świnie w kabinie Ktoś tam jebał cyganów, ich zjebała prokurator Większość jebie policję, a bełt jebie okrutnie Czy rozumiesz, o co chodzi nam O nic właśnie, kurwa mać! Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie damy w burdelu Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie świnie w kabinie",33.0 34,"Janko, Janeczko ","Janko, Janeczko, czy pamiętasz chłopca z lata Który taczką wieczorami woził gnój Janko, Janeczko, w sercu rana ciągle trwa A chłopiec na redlinie cicho łka Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu Żony nie szukaj, po prostu ruchaj Dziewczyna z miasta nie dla Ciebie Studia i praca w biznesie też nie dla Ciebie Bo żeś wyrósł w chlewie Janko, Janeczko, czy pamiętasz Zduńską Wolę Białą Corsę z rejestracją EZD Janko, Janeczko, utracona miłość ma Serce, ból, a Corsę trawi rdza Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu Żony nie szukaj, po prostu ruchaj Dziewczyna to jest wróg śmiertelny chłopca, nieszczęśliwego Co chciał oddać serce z miasta hipsterce! Janko, Janeczko, łapy zdobi milion sznyt Każda z nich to łezka w serce me Janko, Janeczko, sznur już w szyję wrzyna się Chuj Ci w dupę, nie spotkamy więcej się Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu Żony nie szukaj, po prostu ruchaj Dziewczyna nigdy nie zrozumie chłopca i zwierząt nie kocha Leniwa jak świnia, stąd tak się nazywa Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu Żony nie szukaj, po prostu ruchaj Kto daje i zabiera ten się w piekle będzie smażyć Że pozwoliłaś, że chłopiec marzył",34.0 35,Jebać studia! ,"Pytanie, skoro nie biorą do woja Po co męczyć się po szkołach? Średnie lub zawodowe To aż nadto na budowę Jebać studia! Studia - syf! No chyba, że za granicę Ścierka w łapę i miednicę INŻ i MGR Myją gary w IRL Jebać studia! Studia - syf! Kochani - jebać studia!",35.0 36,Już polane stoi szkło ,"Pierwsza lufa nie weszła mi - w gardle bełt, a w oczach łzy Po co się z piwami czaić, lepiej na start gołdę walić Pękła ćwiartka - mało mi, młody wstawaj - tam są drzwi Na CPN po 0.5, dziś zajebać się mam chęć Styknie szkło popity brak, chuj z popitą - pójdzie bal W gardle bełt a w oczach strach, zaraz zrzygam się na blat Kurwa młody, co zrobiłeś - papieroski ubrudziłeś Dobra siadaj zostaw to, już polane stoi szkło Teraz gdy wódę leje z gwinta w ryja Czuje się tak, że Jezus Maryja Już w raju tysiąc lat temu Adam biegł do CPN-u Ewa mu nie żałowała, nawet 2kace dawała Nie dziw się kochana zatem, że chce czasem wypić z bratem Rosół byś ugotowała, a nie mordę piłowała Litr zrobiony - kurwa mać, teraz komu by wjebać Dawaj Fagot pod remizę, nabijemy komuś pizdę Dobra Figo - luz, pomału, pizdy szukaj na portalu Zobacz tu - za stówkę średnia, czy dojeżdża? Tak dojeżdża! Fagot ty dzwoń - ja się wstydzę, no i trochę damy brzydzę Wiesz, bo ja się chcę zakochać, a nie kurwie cnotę oddać Zobacz jaka nie odbiera, a dwa cztery ma cholera Dobra wóda w bombach stoi, sama się nie wypierdoli Teraz gdy wódę leje z gwinta w ryja Czuje się tak, że Jezus Maryja Już w raju tysiąc lat temu Adam biegł do CPN-u Ewa mu nie żałowała, nawet 2kace dawała Nie dziw się kochana zatem, że chce czasem wypić z bratem Rosół byś ugotowała, a nie mordę piłowała",36.0 37,Karolino ( Kocham Cię ) ,"Łatwa czarnulko ze wsi (la la la la la) Czy Ty też tęsknisz (la la la la la) Bo mnie na kacu dzisiaj wozi tak Kocham Cię, la la la la la Czarnulko z dyskoteki (la la la la la) Bogini z toalety (la la la la la) Czy to jawa była, czy to był sen Nie pamiętam, ale kocham Cię Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe Karolino, Wando, Dario, Mario - kto to wie Łoo oo oo oo, kto to wie - ja nie Czarnulko napastliwa (la la la la la) Pragnę Cię jak pragnę piwa (la la la la la) Choć boli głowa mnie, w sercu mym też czuję ból Kto sklei serce pęknięte wpół Tak bardzo tęsknię, lecz nie mogę Przyjechać chcę, lecz nie mogę Ruszam w drogę, lecz nie mogę Mogę tylko wspomnieć to Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe Karolino, albo Wando - któż to wie Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty w toalecie, bym pokochał imię Twe Karolino, Ago, Ado - któż to wie Łatwa czarnulko ze wsi, czy Ty też tęsknisz Czy wspomnisz chłopca, jak wspominam Cię ja Pamięcióweeeczkaaa... Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe Karolino, albo Wando - któż to wie Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty w toalecie, bym pokochał imię Twe Karolino i Sabino, Saro - kto to wie Łooo ooo oooo oooo, kto to wie - ja nie Łooo ooo oooo oooo, kto to wie - ja nie",37.0 38,Lato i morze ,"W pociągu tłok tak jak w Sylwka w monopolu 10 godzin w korytarzu walki alkoboju Wyrzynięci jak szmaty wytaczamy się Klimczoka Pierwsze kroki na plaże, choć barowa jest pogoda Stopni 15, w wodzie 11 Wieje strasznie, zaczyna mżyć! Lato i morze, i piwerko na dworze Od nocy do rana bania, bania, bania, bania jak pies ze smyczy chłopak szuka zdobyczy Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana? Czwarty dzień pod namiotem, już nie pada od godziny Teraz żrą nas komary, no coś za coś, więc łowimy Ryby tu co prawda mało, mało nie wpadłem w bajoro Z dala słychać znowu grzmoty Super, w deszczu lepiej biorą! Unoszę wędzisko, nagle błysk Nic już nie widzę, erka Olsztyn! Lato, Mazury, hektolitry wódy Od nocy do rana bania, bania, bania, bania jak kleszcz z leszczyny chłopak szuka dziewczyny Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana? Tydzień w Zakopanym droższy niż w Chorwacji miesiąc Za to góry jakie piękne, oscypek, ciupaga, Giewont To pijany rycerz drzemie, gdy cepry wódkę piją dudki lecą w baranicę, w górach przecie kaca ni mo! Wódeczka jak halny - odbija mi! unoszę stołeczek, dostaję w ryj! Lato i góry, i w bacówkach awantury Od nocy do rana bania, bania, bania, bania Jak pies pasterski chłopak szuka partnerki Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana?",38.0 39,"Madziu, Magdo, Magdaleno ","Od Buczka aż po Siwuch płoty plotka niesie Że Madzia Szumoń z Bydlęcina oddaje się Wystarczy wymówić „pół litra” zaklęcie I już nie oprze się tym czarom dziewczęcie Podobno wielu czarowników próbowało I każdy twierdzi, że się wszystko mu udało Na CPN pełen nadziei poszedłem piechotą Ale to, co mnie spotkało to sromota i błoto Magdo, Madziu, Magdaleno Czemu guma to strapienie Czemu nago mi nie wolno? Po co łez mych aż tak wiele Czemu ustom negliż miły Na co łonu obrzydliwy Półlitrówka jeszcze cała Daj mi to, coś obiecała Wódeczka, wieczór, świerszcze grają disco polo Jak głoszą czary, przepijamy tylko wodą ""Zakładaj gumę, bo późny już czas"" - No jak to? - Tak to - Jak to? - Nie mam - Weź spadaj! Nie wiem, czy to wódka, czy po prostu zgłupiałem Ale o tych wiejskich czarach prosto w twarz jej wykrzyczałem Nie minęły trzy sekundy, z liścia w ryja zebrałem I choć nic z tego nie było rozpowiadam, że bzykałem Magdo, Madziu, Magdaleno Czemu guma to strapienie Czemu nago mi nie wolno? Po co łez mych aż tak wiele Czemu ustom negliż miły Na co łonu obrzydliwy Półlitrówka jeszcze cała Daj mi to, coś obiecała Magdo, Madziu, Magdaleno Czemu guma to strapienie Czapkę zdjąć trzeba w kościele W czapce nie siedzieć przy stole Czemu nago mi nie wolno? Po co łez mych aż tak wiele Kończy sama się butelka Kończy w dłoni ta piosenka Ta piosenka... Ta piosenka...",39.0 40,Magiczna Kraina ,"W każdym klubie jest jedno tajemnicze miejsce I jedno pytanie W miejscu tym nie był nigdy żaden chłop, A miejsce to... Magiczna Kraina W dyskotece dwa kible trójkącik i kółko Pod jednym kolejka, przy drugim pusto Co tam jest w tym kibelku, że przyciąga tak je Chuj mnie chyba zastrzeli jak nie dowiem się Ja mówię dość, dzisiaj wbijam na bogato - Gdzie leziesz kretynie? - Patrz Andrzej na to Idę przez świnie, opór rośnie im bliżej W końcu łapię za klamkę, no i... To mały człowiek dla ludzkości... Bo faktycznie jest niewysoki W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie Czy to sen, czy to jawa co widziałem w kiblu Nie wiem, sporo wypiłem - sprawdzić muszę to znów Tydzień minął jak z bicza, znowu wbijam na balet Przyczajony jak żaba wódkę spod stołu walę Nagle jeb! Dwunasta w nocy w chuj kolejka Pod damskim tłumy, świn chyba z setka Przełykam ślinę, łyk na drogę no i idę Znowu łapie za klamkę no i.. (Haha! Pa na tego jaki napalony! Puśćcie go bo się zaraz pożyga! Ło Jezu, zeszczał się w spodnie) W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie",40.0 41,Małgoś ,"Małgoś, Małgoś, Małgoś głupia Poszłaś za cyganem On okłamał, potem okradł I zostawił Ciebie z brzuchem A nie mówiłem, Małgoś kochana ""Nie idź dzisiaj do tego cygana"" Czy coś Cię nauczy cygańska przygoda? Nie sądzę, kochana, boś głupia i młoda Roczek już minął, żonie wybaczyłem A dziecię przyjąłem jakby moje Jednak byłem głupi, bo gdy nie patrzyłem Zapierdolił mi portfel Nie chciał się przyznać, nawet gdy biłem A w księżycową noc uciekł do taboru A nie mówiłem, moja kochana ""Wyskrob, proszę, tego cygana"" Cygan to złodziej i tak już zostanie Pan Jezus w biblii ma to napisane Nanananana nananana nene Pan Jezus w biblii ma to napisane Nanananana nananana nony Może i zbiłem, lecz miałem powody Nanananana nananana ore Ore ore ore ore Morał piosenki - pewnie już znacie Znowu przyjechał, Małgoś poleciała Powiedzcie, co jest z tymi babami Ze jak suki w cieczkę lecą z cyganami Jak się nie wkurwić, moja kochana? Przecież znów rodzisz małego cygana Nie rób tych oczu, to nic nie pomoże Współczucia szukaj w cygańskim taborze Nanananana nananana nene Pan Jezus w biblii ma to napisane Nanananana nananana nana Może i zbiłem, lecz miałem powody Nanananana nananana nony Może i zbiłem, lecz miałem powody Nanananana nananana ore Ore ore ore ore Nanananana nananana nana Może i zbiłem, lecz miałem powody Nanananana nananana ore Ore ore ore ore",41.0 42,Mamuniu miła ,"Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat To moje serce za Tobą ciągle łka Z Tobą bezpieczny zawsze byłem I nigdy głodny nie chodziłem Mamo ma, matulu ma Mamuniu miła, la la la la la Ciuralla, la la la la la Ten chłopiec tęskni za Tobą Powiedz proszę mamo, że tęsknisz trochę też Trochę też, Mamo ma... A teraz na pokładzie kutra ""Bąk"" Rozplątuję sieci, w tle mewy płacz Ja, mamo, płaczę razem z mewą tą Za domem płaczę, mamo, tak jak ten dorsz Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat To moje serce za Tobą ciągle łka Z Tobą bezpieczny zawsze byłem I nigdy głodny nie chodziłem Mamo ma, matulu ma Mamuniu miła, la la la la la Ciuralla, la la la la la Na kutrze tęsknię za Tobą Nikt tutaj mnie nie lubi i dokuczają mi Mamo ma, śmieją się A teraz, gdy rękawem ocieram łzę I przełykam schar, śliny słony smak Pamiętam jak na rękach nosiłaś mnie A mogłem skończyć studia - pies jebał mnie Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat To moje serce za Tobą ciągle łka Z Tobą bezpieczny zawsze byłem I nigdy głodny nie chodziłem Mamo ma, matulu ma Mamuniu miła la la la la la Ciuralla la la la la la Ten Bałtyk jest słony od łez Może mi przebaczysz, gdy przeczytasz ten list Mamo ma, ciurallala",42.0 43,Mętne oczy ,"Dyskoteki zaraz będzie szczyt DJ wybije wkrótce północ Zaliczy ten, co dziewczynę uwiódł już Temu co się spóźnił - zostanie internet Chodzę wciąż i szukam Patrzę, no i szukam Czy wypatrzę dzisiaj je Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Pawia woń Zawsze twardo nogami na ziemi stoję Nie celuję w ślicznotki, nigdy w inteligentki Gustuję w dziewczynach o buziach roześmianych Oczach zalanych i myślą nieskalanych Chodzę wciąż i szukam Chodzę, no i szukam Czy popatrzę dzisiaj w nie Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Pawia woń Patrzę, no i widzę Patrzę w nie i widzę Teraz wreszcie ze mną są Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Pawia woń",43.0 44,Miłosne tango ,"O o o ooo o ooo O o o ooo o ooo Ooo Ooo (x2) Randka jak ruletka ruska Kula w łeb lub seks Dzisiaj chcę mieć pewność, mała Nie chcę zabić się Film wybrałem w internecie Chusteczka gotowa Dziś nie będę płakać, mała Dziś randka solowa Raz, raz, raz, miłosne tango Tańczę solo na słuchawkach Bo za ścianą w kuchni siedzi matka Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza Chyba przeniosę się do sracza Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie Związek jak koryto świńskie Pusty jest lub nie Dziś Ci mówię: nie mam czasu Dziś się nażreć chcę Nawet jak internet stracę Z pamięci sobie poradzę Wyobraźnia figle płata Dlaczego w orgii widzę brata? Raz, raz, raz, miłosne tango Tańczę solo na słuchawkach Bo za ścianą w kuchni siedzi matka Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza Chyba przeniosę się do sracza Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie Miłość jak partyjka w pingla Grubba ze mnie słaby Nie znam zasad, oszukuję Nie rozumiem baby Wolę jak ten kret w swej dziupli Glizdę sam tarmosić Niż się Ciebie ukochana Godzinami prosić Raz, raz, raz, miłosne tango Tańczę solo na słuchawkach Bo za ścianą w kuchni siedzi matka Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza Chyba przeniosę się do sracza Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie O o o ooo o ooo O o o ooo o ooo Ooo Ooo (x2)",44.0 45,"Miłość, miłość, miłość ","A Twoje oczy płoną żarem Jak ekogroszek, karton jaj I tak mógłbym się w nie wpatrywać Jak w piec w piwnicy, cały dzień Tylko przyniosłabyś mnie piwo Bo z tej miłości usechłbym Poszukaj w kuchni, a jak nie ma To weź na zeszyt, miła ma! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć A Twoje piersi krzyczą do mnie Błagają, proszą żebym je Żebym je wyjął, uratował Bo w tym staniku duszą się Tylko mi nie mów o okresie Że właśnie dzisiaj wypadł Ci No trudno, inaczej zrobimy Na gębie nie masz podpaski! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć Raz jeden chłopiec kupił wino Założył krawat, wyprał swetr Kalosze łojem wypastował Ale nie wiedział jeszcze, że Że dziewczę właśnie w tym momencie Innemu chłopcu dała ona Tak to już bywa z tą miłością Raz walisz babę, a raz konia! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć",45.0 46,Najebany to do domu ,"Czwartek to mały piątek, na logikę dzisiaj środa Powoli można startować, w weekend zaczynać od nowa Lodóweczka, potem stacja, potem 0,5 w plenerze Ani się nie obejrzałem, najebałem się jak zwierze Już pod klubem stoję sam, dzięki Boże, że trafiłem 200 gramów jeszcze mam, z tym nie wpuszczą, więc wypiłem Wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem Najebany to do domu Hej dziewczyno młoda Zatańcz w mych ramionach Niech miłości prąd kopnie nas Na na na na Spytaj czy Cię kocham Niech odpowie wiatr Miłości szepnie po kryjomu: ""Najebany to do domu"" Szorstko mówi miękkim basem: ""tylko pieniądz tu pomoże"" Prędko z ręki w rękę poszedł papierowy polski książę Szybka lufa i na parkiet tam, gdzie świnia rezyduje Jak baranina turecka na grillu w tańcu wiruje Już na oku jedną mam Chwiejnie w podskokach podbijam Co Ty mówisz, jaki cham Weź nie pierdol chodź na szluga Na szluga, na szluga, na szluga, na szluga, na szluga, na szluga Najebany to do domu Hej dziewczyno młoda Zatańcz w mych ramionach Niech miłości prąd kopnie nas Na na na na Spytaj czy Cię kocham Niech odpowie wiatr Miłości szepnie po kryjomu: ""Najebany to do domu"" Z klubu szybko wyjebali, końca wiksy nie widziałem Nawet mocno nie pobili, wstałem spodnie otrzepałem Na piechotę do kebaba, chociaż dłonie z gębą starte Kurwa na to mogę czekać, kebab to jest spoko żarcie Sreberko odwijam i nagle cios Przecież zamówiłem ostry sos Co tu robi białe, czy wyglądam jak baba Kurwa Alibaba daj drugiego kebaba Hala banacha Ankara Istambułu Najebany to do domu Hej dziewczyno młoda Zatańcz w mych ramionach Niech miłości prąd kopnie nas Na na na na Spytaj czy Cię kocham Niech odpowie wiatr Miłości szepnie po kryjomu: ""Najebany to do domu"" Hej dziewczyno młoda Zatańcz w mych ramionach Niech miłości prąd kopnie nas Na na na na Spytaj czy Cię kocham Niech odpowie wiatr Miłości szepnie po kryjomu: ""Najebany to do domu""",46.0 47,Nie zaufam nigdy już ,"To chłodny był maj, pisałaś, że ""tak"" Że wszystko mi dasz na pewno (uo, uo uo uo) Twój list pachniał Fa i czułem się jak Bym wygrał Va Banque lub Randkę w Ciemno W skarbonce deutsche mark Chyba zrozumie brat, sam by zaliczyć chciał W głowie mej szum, a w Pewexie tłum Wybieram, płacę i chuj Polonezem wiózł mnie brat ósemką w Twe ramiona I z Pewexu 7up Ci chłodziłem po postojach Miałaś dać, kurwa mać bo wypiłaś miałaś dać, kurwa mać a zdradziłaś Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, nigdy już, to trzydzieści lat już ponad (Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już... To chłodny był maj, wąs, sofix i skaj Od brata Old Spice na szczęście Powiedziałem żart, Ty rzekłaś ""ha-ha"" Dałem bratu więc znak oczami ""papa"" Pod bluzeczką ręka szuka szczęścia, lecz Nagle lep na ryja, Jezus Maryja, eh Szczeka na mnie pies Polonezem wiózł mnie brat do Moniek na zszywanie Nogą tylko się zajęli, choć serce mam złamane Miałaś dać, kurwa mać W nodze blizna Siedem szwów, w sercu ból I wścieklizna Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, nigdy już, to trzydzieści lat już ponad (Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już... Kiedy trzymam go w dłoni I choć mnie serce boli Lepiej rękę wprawić w ruch Niż zastrzyki dostać w brzuch Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, nigdy już, to trzydzieści lat już ponad (Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już...",47.0 48,Nigdy nie wierz mu... ,"Znaczek rezerwy dawno już mignął W zamiarze miałem kupić paliwo Więc zajeżdżamy pod dystrybutor Lejemy ON Eco Fuel Motor Weszliśmy tylko do sklepu kupić fajki i piwo Ni to z dupy ni spod ziemi wylazł śniady akwizytor Kapuczino tankuje a ten dupę mu truje Noże jakieś prezentuje - czy on łeb zmienił z chujem?! Nigdy nie wiesz mu, ten towar nie Jest wart 70 złotych Kapu-Kapuczino te noże nie Nadają na prezent się Targuj targuj się, 5 dych to grzech Nawet trzy to o wiele za dużo Wyrolował cię biznesmen z Rumunii, A te noże nie są z Szwajcarii Kebab turecki na starym mieście Mieszane mięso i ser w grubym cieście Bukareszt-nuta bajkę przerywa Trochę mnie wkurwia, bo nieźle przygrywa Fagot, daj spokój, ten chłopczyk wcale nie gra dużo lepiej Zostaw to krzesło, po co w portfelu grzebiesz? Pożycz 2 złote, dam mu może przestanie Zara, gdzie pormonetka? Już zniknęła w bramie Nie denerwuj się w pormonetce Było max 17 złotych Ten chłopiec wcale nie warty jest Artykułu 158 Zastanawiam się czy powiedzieć że Nie ma też kluczyków od żuka Zgubiłem je godzinę wstecz Ale zwalę na cygana chłopczyka Cygańska wróżba warta chuj cały Ja mowię: Gdzie! Ale młody podjarany I już do wróżki łapę wyciąga Ta niby wróży i na kasę naciąga Fagot, zobacz! Już wkrótce się zakocham i wojo Mnie ominie i jeszcze widzi dom i samochód Tylko po co za każdą wizję płacisz PLNy To jest lepsze niż automat w Las Vegas 24 Nigdy nie wierz jej, ta wróżba nie Była warta 70 złoty Jakie wojo? Przecież w Polsce nie Biorą do woja po szkole Trzeba było przepić pieniądze te Albo zgubić to mniejsza szkoda Mogłeś też tą kasę oddać mnie To bym wydał przy drodze na kurwę",48.0 49,Ooooo kończy się już noc ,"Oooo ooooo! Oooo ooooo O ooo oo oo! (2x) Ooooo kończy się już noc ja mam w dupie to! Ooooo jutro będzie kac ale jebać to! Jestem zwykłym chłopem lubię wypić piwo lubię też wódeczkę i kocham dziewczynki Wychodzę na parkiet i densem świruję łapię przypadkiem za cycki, za dupę! Najebany na parkiecie, kręcę się już ze 4 w ryj mi dały, próbuję dalej. Czy w tej trzodzie na parkiecie dzisiaj znajdę cię? I na tyłach, dyskoteki... Oooo kończy się już noc ja mam w dupie to! Oooo jutro będzie kac ale jebać to! W nocy szef napisał jutro bądź na ósmą czy go pojebało? Sporo żem już chlusnął. Na balkonie z chłopakami Zerujemy litra żyta, potem niewiele pamiętam, aż tu nagle świt nas wita Najebany na balkonie mordę drę, raz straż miejska upomniała, drę dalej, policja uspokaja a ja olałem to, i na tyłach, radiowozu... Oooo kończy się już noc ja mam w dupie to! Oooo jutro będzie kac ale jebać to! Przysięgam od jutra! (od jutra...) Nie będę pił! (Będę pił...) Wiec skoro to ostatni raz. (Ostatni...) To dzisiaj... walę w opór!!! Oooo kończy się już noc ja mam w dupie to! Oooo jutro będzie kac ale jebać to! (2x) Oooo oooo oooo! Oooo oooo oooo!",49.0 50,Pakistański Chłopiec ,"Oto historia o miłości nieszczęśliwej O szukaniu swej połówki i wypadku z bronią O kacu o poranku, że człowieka trafia szlag O pakistańskim chłopcu, a stało się to tak: Nie ma tu Wi-Fi, tylko Radio Maryja Ja się z bólu zwijam krzycząc: „Baśka, come back” Mam kilo C4 i w pas se to owijam Straszna z Ciebie świnia, to wszystko Twoja wina, tak Przeglądam nasze zdjęcia ze ślubu A w oku mym kręci się zielona łezka Chciałbym znowu z Tobą zrobić łubudubudubu Niech ktoś mi powie, gdzie ona mieszka K do O, O do C, C do H, H do A A do M, ko-ko-ko-kocham Cię Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię K do O, O do C, C do H, H do A A do M, ko-ko-ko-kocham Cię Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię Figo, do cholery, daj żreć Borysowi Ujada od godziny i nie daje mi spać Jeść mu już dawałem, a on dalej szczeka Ktoś łazi za płotem, zaczynam się bać Figo zamknij drzwi - jak komornik to mnie nie ma Jakby pytał o mnie to ukrywam się w Anglii Nie, to nie komornik, raczej jakiś Czesiek W spódnicy i na wrotkach podjeżdża do furtki K do U, U do R, R do W, W do A Kurwa mać, ku-ku-ku-kurwa mać Żaden obcy nie będzie tu stać K do U, U do R, R do W, W do A Kurwa mać, ku-ku-ku-kurwa mać Żaden obcy nie będzie tu stać Stoję w swych sandałach, w kałuży cały mokry Przycisk nie chce działać - niech to keszke meszke bleh I nagle zza stodoły wychodzą święte krowy I se przypomniałem, że sprzedałem wszystkie kozy Baśka, dlaczego ode mnie uciekłaś? Abdul tak bardzo przecież kocha Cię Od czterech dni na wrotkach się po Szczytnie szwędam Jak Cię nie znajdę to wysadzę się K do O, O do C, C do H, H do A A do M, ko-ko-ko-kocham Cię Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię K do O, O do C, C do H, H do A A do M, ko-ko-ko-kocham Cię Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię Figo dlaczego on wciąż krzyczy o Szczytnie? Czy ja o czymś nie wiem, niech mnie ktoś uszczypnie Fagot nie panikuj, ciągle jesteśmy w Buczku Ten wariat chyba ma na muniu kuku Dosyć uprzejmości - przynieś strzelbę po dziadku Fagot chyba nie chcesz… Oczywiście, że chcę Daj mi tylko wcześniej zadzwonić po karetkę Nie wiadomo nigdy, czy nie postrzelisz mnie O do J, J do E, E do Z, Z do U O Jezus Maryja jak go boli szyja Zamiast wariata postrzeliłeś brata O do J, J do E, E do Z, Z do U O Jezus Maryja jak go boli szyja Zamiast wariata postrzeliłeś brata Najlepsze solo na Ziemi...",50.0 51,Pastorałka ,"Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto Co to za wigilia, żeby na niej nie pito Lulilaj, drżyjcie monopolowe O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO! 24 grudnia - każdy wie co to znaczy Butle krążą po zakładzie - zgadza się - śledzik w pracy Kierownik zmiany z łokcia flakon odbija Dyscypliny nie utrzyma - w końcu dzisiaj wigilia Pan dyrektor w gabinecie z sekretarką świruje Telefon do żony: będę trochę później Magia świąt zadziałała, zaczynają się harce Edek Zdybel na tokarce połamał se palce Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto Co to za wigilia, żeby na niej nie pito Lulilaj, drżyjcie monopolowe O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO! Wystrojeni jak na pogrzeb pakujemy się w Nubirę Wigilia u teściów - trudno, raz się żyje Zapach ryby i kapusty od progu uderza Szkoda że już nie ma Polaka papieża Babcia ruga wnuka za to, że ten pogryzł opłatek Ja zezuję na pół litra i oblizuję japę Piasek w telewizji śpiewa Lulajże Jezuniu Teściu zrobił się i kima - lulajże tatuniu Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto Co to za wigilia, żeby na niej nie pito Lulilaj, drżyjcie monopolowe O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO! Ludzi w opór pod kościołem, każdy flaszka w ręce Za piętnaście dwunasta - witamy na pasterce Edek Zdybel zdrową ręką odpala racę Po pijaku go poniosło - w ""suce"" liczy palce Ksiądz się chwieje na ambonie, bo Król Polski się narodził Symboliczne trzy ćwiartki - niech nam długo rządzi Już pasterka się skończyła, wszyscy wracają na bani Spokojnie kochani - jeszcze dwa dni bani! Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto Co to za wigilia, żeby na niej nie pito Lulilaj, drżyjcie monopolowe O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie",51.0 52,Piękna Dziewczyno ,"Piękna dziewczyno, przynieś mi piwo I otwieracz, bo mam zapalacz z tą latareczką I nie zapomnij o papieroskach Przez ten zapalar nie starczyło mi na race I się nie przejmuj jak masz cieniasy Grube palę tylko przy kumplach Tak przy okazji zamów też pizzę Bo po dymaniu zawsze mam apetyt Piękna dziewczyno! Byłbym zapomniał: to jest rozporek Za tym suwaczkiem mieszka krasnoludek Gdy go pogłaszczesz jak lampę dżina On może spełnić Twoje trzy marzenia A jak mi powiesz: ""w dupę nie biorę"" To nie bądź głupia - nawet pedały to robią Nie będę gorszy! A nie, przepraszam... trochę się zagalopowałem! Piękna dziewczyno! Spełnię Twoje trzy życzenia! Buzia, dupa i to trzecie",52.0 53,Pioseneczka o woreczku mosznowym ,"A kiedy samotność doskwiera, Wyciągam woreczek mosznowy Gadamy jak kumple z wojska. Śpiewamy przy wódce do rana. A kiedy na głowę pada, Naciągam woreczek na łeb. A kiedy głód mi dokucza, pakuję woreczek do ryja. To mój ulubiony refren. A kiedy smutno mi czasem, Maluję na woreczku buzię. Woreczek zna super żarty O Niemcu, Polaku i Rusku. Taką modulację zastosowałem tutaj. Stary druh - ja i wór.",53.0 54,Piosenka dla Kapuczino ,"To mój Kapuczino Wiozłem go dzisiaj z Krakowa Normalnie ? Ale dzisiaj zostałem do tego zmuszony ?",54.0 55,Pisarz miłości ,"Tańcz! Ta-a-a-a-ańcz! ""Pisarz miłości"" mówią mi, bo magiczny długopis w rozporku noszę Nim wypisuję bladym tuszem komunikaty w notesie Twym Kiedy byłem mały to matka mówiła mi 'Michaś, nie idź tam"" Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę ""Pisarz miłości"" uwierz mi, więc zapraszam do mojej czytelni Czysty zeszycik przed sobą widzę, sama skuwka ściągnęła się Ja gumy nie noszę - to są fiuta kalosze, więc nie zdziw się jak pobiegnę boso Z długopisikiem podpiszę się atramentem sympatycznym Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę ""Pisarz miłości"" - co za wstyd, od drinów długopis nie chciał się rozpisać Choć go strzepnąłem on ani drgnie, tusz nie ozdobi pocztówki tej Kiedy wracam na tarczy to matka od progu ""chuchnij"" mówi mi Od takiej zjeby przetrzeźwiałby nawet Kwaśniewski Zamykam się w pokoju, spisuję wspomnienia w notatniku swym Może to i lepiej, w pornoskach są ładniejsze dziewczynki Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę Tańcz! Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę ****************************************************************** Fagot: Co jest? Figo: Zawahał się przy 15 zł. Boję się, że o dowód zapyta Fagot: Eeee, jak już leje, to nie będzie pytał Kosmita: Odbija zawór? Fagot: Co ma nie odbijać, pewnie że odbija Kosmita: Coś ciężko idzie, aż się pasek na pompie grzeje. Wbite w dowód LPG?",55.0 56,Podobno nigdy tego nie robiła ,"Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku zasuwa jak maszyna Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku jak Opel! Na dyskotece dziewcząt miliony Każdej miła jest pała Lecz to nie dla mnie, nie takiej żony Chciałbym, co z nikim nie spała W końcu zwątpiłem, więc trochę wypiłem W kącie błysnęły pingle ""Dzień dobry, aniele. Jak Ci na imię?"" ""Przepraszam, jak Ci na imię?"" Potem jak z płatka - jedna, druga, trzecia randka Na piątej buzi dała, w końcu upadł na kolana Oświadczyny, sala rezerwowana I w noc poślubną dopiero z nim spała Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku zasuwa jak maszyna Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku jak Opel! W nocy się cieszyłem Rano zaniepokoiłem Sprawę przemyślałem I się wystraszyłem Skoro mówi, że z nikim nie spała To skąd to wszystko, do cholery, umiała? Takie rzeczy z przedmiotami wyprawiała A nawet pod koniec palec w dupę mi wkładała I słuszne miał obawy, takie są wszystkie baby Gdy spytasz z iloma spała, mnóż przez dziesięć - tylu miała Co zrobisz, jak nic nie zrobisz, takie koleje losu Bo przecież z dwojga złego, lepsza baba od pornosów Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku zasuwa jak maszyna Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku jak Opel! O Jezu, czym sobie na to zasłużyłem? Przecież poznaliśmy się sześć miesięcy temu A ta latawica już urodziła Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku zasuwa jak maszyna Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku jak Opel! (x2)",56.0 57,Polej Gruby Wódy ,"W robocie w piątek gruby rzucił dziś ""idziemy pić!"" 50 złotych ściepy w kasku - ""młody w przerwie idź!"" 3/4 poszło przed fajrantem, młody zatacza się Kierownik zmiany widzi to - jednego w piciu mniej Polej gruby wódy, nie przeleje się Przecież jutro możesz leżeć cały dzień Polej Gruby wódy, młody ma już dość Jak dojdzie do domu? Odstawimy go Odstawimy go, odstawimy go Wódeczki moc jak olej napędowy Zapnij pas i jabadabadabadaaaa! Wódeczki smak słodki jak usta Twe Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę! W bloku młodego wściekła matka wciągnęła za drzwi I wtedy rudy się przekonał: ""dobra, będę pił"" Kadeta zaparkował, młody będzie pilnował Ze szczęścia flaszka poszła w ruch - zostało tylko dwóch Polej gruby wódy, nie przeleje się Przecież jutro możesz leżeć cały dzień Polej gruby wódy, rudy pije też Kiedy będzie jechał? Jak wyśpimy się jak wyśpimy się, jak wyśpimy się Wódeczki moc jak olej napędowy Zapnij pas i jabadabadabadaaaa! Wódeczki smak słodki jak usta Twe Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę! Po kilku barach dosyć tego, idziemy do grubego Gruby niechętnie zgodził się, bo matka śpi u niego Siedliśmy w kuchni po cichutku, gruby przymknął drzwi Uniosłem zdrowie, gruby! Gruby? A gruby śpi Polej gruby wódy, gruby smacznie śpi A matka grubego zagląda przez drzwi ""Dobry wieczór Pani"" - ""raczej dzień dobry"" No to ja się zbieram, wracam do żony Wracam do żony, wracam do żony Wódeczki moc jak olej napędowy Zapnij pas i jabadabadabadaaaa! Wódeczki smak słodki jak usta Twe Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę!! Wychodzę z klatki, piąta rano, wali słońce w pysk Włączam telefon, ożesz w mordę - w domu będzie ryk Pół godziny w tą, czy pół godziny w tę Monopolowy skusił mnie - zajebałem się! jabadaba, jabadaba, jabadaba jabadaba, jabadaba, jabadaba jabadaba, jabadaba, jabadaba jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba doooooo!",57.0 58,Polska ,"Mówią o nas ""wąsate buraki"" W skarpetach i klapkach, w oksach na czapkach Ale z zazdrości ludzie wszystko powiedzą Spójrz na babę rosyjską, skumaj krowę niemiecką Tak też po prawdzie to w skarpetach wygodniej Piach w palce nie włazi, no i w stopy nie chłodniej Gdybym miał wybierać jeszcze raz To chuj mi w dupę, ale kocham ten kraj! Od Bałtyku, aż do Tatr Dostojne chłopaki, kurwa mać! Od Odry, aż do Buga Świnie, kebab no i wóda! Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek Wódka i flaki, skarpety i klapki Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają A my łójmy do rana, Polsko kochana Nic się nie stało, Polsko nic się nie stało Wszyscy mordy piłują i dalej kibicują Niby w piłkę nie umiemy grać A w ręczną i w siatę to mało, kurwa mać? Co prawda do autek można przyjebać się Ale co Polonez był w Top Gear'ze to nasze Może i Polak mądry jest po szkodzie Dlatego tyle mądrości jest w tym narodzie! Od Bałtyku, aż do Tatr Dostojne chłopaki, kurwa mać! Od Rzeszowa do Szczecina Nie uświadczysz Pendolina! Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek Wódka i flaki, skarpety i klapki Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają A my łójmy do rana, Polsko kochana Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek Wódka i flaki, skarpety i klapki Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają A my łójmy do rana, Polsko kochana Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek Wódka i flaki, skarpety i klapki Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają A my łójmy do rana, Polsko kochana",58.0 59,Pościelówa ,"Wersalkę pieści światło świec zakupionych w Ikei - zapach jabłko i cynamon (I cynamon) Były w promocji Czego sie napijesz Mała? Ostrzegam, mam tylko Żubrówkę - walimy czystą, nie mam soków (Nie mam soków) W Biedrze była tylko aronia Walnij drinka - pójdzie łatwiej Wyluzuj sie Mała Zamknij oczy, poczuj zapach Czarnego adidasa Do ucha szepczę Ci sprośne rzeczy, Ty wargę przygryzasz, ja pocę się - nie wstydź sie (Nie wstydź sie) Ręką łapię biodra, drugą łapię pierś, usta się spotykają - języki mówią 'cześć' (Języki mówią 'cześć') Mmua...muah Z sukienką poszło łatwo - teraz stanik Co jest? Chyba nie działa Kurwa jak rozpina się ten mechanizm? Dobra, zostań w Teraz jestem w Tobie i bliżej być nie mogę Chociaż czekaj, spróbuję...wciągnę brzuch - a nie, nie mogę Teraz patrzysz w oczy me i boisz się - i słusznie Bo pięć minut minęło, ja dłużej nie wytrzymam...wybacz mi - dochodzę Dziękuję...papierosek Teraz jestem w Tobie i bliżej być nie mogę Chociaż czekaj, spróbuję...wciągnę brzuch - a nie, nie mogę Teraz patrzysz w oczy me i boisz się - i słusznie Bo pięć minut minęło, ja dłużej nie wytrzymam...wybacz mi - dochodzę Papierosek",59.0 60,Punkt bez powrotu ,"U-a, piweczka dwa to tak zwana rozbiegówka Pięćdziesiątka, piwko trzecie to najlepszy duet w świecie Ćwiara, sok i pojara to najbardziej zgrana para Zostali już tylko poważni zawodnicy Dziś łojenie bez litości - każdy kończy w kaplicy Żadnych bab, żadnych bab Żadnych bab, żadnych bab! A teraz wszyscy Ta ra ra ra ra ra ra Chwyćmy kieliszki Ra ra ra ra ra ra ra Godzina sprzyja Ta ra ra ra ra ra ra Lejmy do ryja Ta ra ra ra ra ra ra A-a, kopsnij szluga, co drugi ostro jara W pokoiku już siekiera, nikt się w kimę nie wybiera Wóda ostro ryje banie, zaczęło się przepychanie Gołda leje się litrami - znów jesteśmy kolegami Kolejna butelka sucha to pijacka zawierucha Żadnych bab, dzisiaj nikt tu nie porucha Już nie ma odwrotu, za nami punkt bez powrotu Baj, baj, odpłynął prom - wszystkim tu pisany zgon A teraz wszyscy Ta ra ra ra ra ra ra Chwyćmy kieliszki Ra ra ra ra ra ra ra Godzina sprzyja Ta ra ra ra ra ra ra Lejmy do ryja Ta ra ra ra ra ra ra (x3)",60.0 61,Świnki i Damy ,"Ja do niej ""kocham Cię"" Ona na to: ""to stówę kosztuje"" Lepsze to niż driny stawiać Nigdy nie wiesz ile wytankuje Jeden drink 15 zł Razy 10 to 110 Nawet po tym pewności nie masz A tu stówa, no i pchasz Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie ""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou) ""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierze i jedziesz (uo uou) Dla zamożnych 150 Dla biedniejszych francuz w gumie Za dwie stówy z koleżanką Za dopłatą jedziesz w dupę Świnka też o kasie myśli Za to nigdy o swym panu Na początku tylko daje Potem walisz do ekranu! Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie ""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou) ""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierze i jedziesz (uo uou) Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie ""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou) ""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierzesz i jedziesz",61.0 62,Tańczyła z bratem ,"Tańczyła z siostrą, tańczyła z bratem Tańczyła z ojcem, a ze mną nie-e-e Tańczyła ślicznie, śliczna dziewczyna Tańczyła z cyganem, śniadym cyganem Tańczyła pięknie, pięknie, pięknie, pięknie, piękna dziewczyna Tańczyła z cyganem, -anem, -anem, -anem, -anem, złodziejem Nerwowo sprawdzam, -awdzam, -awdzam, -awdzam, -awdzam swoje kieszenie Chociaż ten cygan skradł serce jej A stryjek Wiktor rzekł ""co tak stoisz?"" Odbij Renatę, bo będzie źle Walnąłem z gwinta, bo był całkiem spory To znaczy cygan, ale też grzdyl Jak żem go huknął, huknął, huknął, huknął, huknął, się nie przestraszył Tylko rozjuszył, -uszył, -uszył, -uszył, -uszył i sieknął w ryj Jak upadałem, -ałem, -ałem, -ałem, -ałem bić nie przestawał, -awał, -awał, -awał, -awał A potem czarno i potem nic Morał piosenki, mój przyjacielu Jak chłop jest większy to odpuść se",62.0 63,Teresa ,"Chłopak wyczaił ją na skupie żywca W sezonie tak zwanej ""świńskiej górki"" Na imię jej było Teresa Teresa, z domu Bąk Terenia głupia serce mu oddała Zresztą nie tylko, bo cnotę swoją też Chłopak cnotę zorał na wszelkie sposoby, które znał serce wrzucił w Wieprza toń Teresa zdradzona w nurt Wieprza skoczyła A, że bidulka pływać nie potrafiła Teraz w tym miejscu smutno kwitną bzy Szare, szare, szare bzy A chłopak w tym czasie zasuwał kochankę do ryja Dorota na zieleniaku handlowała Nać klientom na litość wciskała Na imię jej było Dorota Doroto - proszę nać! Naci nakupił, choć nie potrzebował I razem z tą nacią kupił serce jej Chryste, Boże, niech mnie chuj zastrzeli Doroto, nie idź z nim! Nie posłuchała, do rana szalała O oświadczyny Boga co dzień błagała Lecz on nie widział w niebie pary tej Nad Wieprzem świeży zakwitł bez A chłopak w tym czasie zasuwał następną klasycznie Teresa zdradzona w nurt Wieprza skoczyła, A, że bidulka pływać nie potrafiła Teraz w tym miejscu smutno kwitną bzy Szare, szare, szare bzy Nie posłuchała, do rana szalała O oświadczyny Boga co dzień błagała Lecz on nie widział w niebie pary tej Nad Wieprzem świeży zakwitł bez A chłopak w tym czasie zasuwał na ręcznym w Sławojce",63.0 64,Ugi Boogie ,"Ugi boogie, najpierw szlugi Potem spłacam w barze długi Fiku miku w portfeliku Znowu forsy jest bez liku Szala lala, szala lala Słuchaj mała, szala lala Dziesiątego, w dzień wypłaty Wątroba dostaje baty A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink) A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą Hokus pokus, czary mary Barman nalej dwa browary Ence pence, Ty w sukience Ja kieliszek w każdej ręce Tra la la la, łubudubu Ochrona wyrzuca z klubu Debet w barze minus tysiąc Więc widzimy się za miesiąc A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink) A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą Sza la la la la la la la (x4) A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink) A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą",64.0 65,Wesele ,"Hulałeś po polach jak wiatr, jak bąk, jak bąk Z kwiatu na kwiat, jak pies, jak pies Za sukami w maju, jak Arab, jak Arab - dziewice w raju W dyskotece ją poznałeś i w kabinie I w kabinie dojeżdżałeś, w tej kabinie W tej kabinie zaciążyła i od razu oświadczyła sięłęłęłe Ta świnka jest Twoja, uła a a a I dziecię też Twe, e e e e Bazar nie da wyskrobać Trzeba było się tasować Figo podstaw żuka, uło o o Za 10 minut, uła a a Pod dom weselny, ny ny ny ny Trzymaj na pełnych obrotach, zrywamy się! (Bazar) A tylko spróbujesz Ta ręka jest ciężka, żka żka żka Zresztą to przewidziałem Klemy zdjąłem i uciąłem Fagot to prawda, uła a a To nie jest ble-e-e-e-ef Zresztą dokąd pojedziemy On wie gdzie mieszkamy Uciekniemy do matki, w rodzinne strony Pójdziesz frontem, wtedy nas nie wypierdoli Z matką mam na pieńku nie od dziś Nałgaj, że studiujesz - wybaczy mi Fagot, zwariowałeś, do matki? Przecież ona Ci nie wybaczyła Jak tylko nas zobaczy od razu puści psa Borys mnie nienawidzi, od razu mnie upierdoli Co Ty robisz? (Fagot) Zamknij pysk! Upycham wołowinę po nogawkach Może Cię nienawidzi, ale muszę mieć pewność, że mnie nie upierdoli",65.0 66,Wędkarz miłości ,"Teleskop czwórka, waglerek i owies Kołowrotek z aluminiowym stopem W wiaderku piernik, biały robak, melasa Marzeniem moim wyciągnąć grubasa Na leszcza idę dzisiaj sam, zasiadka w brzegu (la la) W wodzie świetlika lekki blask, spławiczek świruje (uje) I w górę (górę) i w dół Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę O chuju miły, o mój Boże! Na drapieżnika w pontonie zasiadka Na echosondę łowi tylko Warszawka Prawilny wędkarz to wojownik trzciny Nie spuszcza z oka grillującej rodziny Coś pod tą trzcinę rzuty chujowe mam, dociążam śruciną (la la) I przedobrzyłem, kurwa mać, utknąłem w sitowiu (owiu) I szarpie (arpie), i chuj! Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę O chuju miły, o mój Boże! Cztery szósteczka, z dolnikiem za jaja Szpula z nylonem jak do wieszania prania Przypon z plecionki zwieńczony kotwicą Filecik z karpia, co zalatuje piczą Dzisiaj na suma zestaw mam, przykłusuje z Janusza (sza sza) Kto by tak całą noc tu marzł, rano sprawdzę czy siedzi (edzi) Straż wodna (odna) i klops! Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę O chuju miły, o mój Boże!",66.0 67,Wojownicy Wódy ,"Piątkowa noc to wódy czas To jest wódy czas 100 złoty bierz, jak nie masz to mniej Jak więcej, to jesteś zamożny Wchodzę w cug weekendowy Łoimy piwerka w pokoju Gruby zeruje Harnasia Ruszamy w miasto do boju Chlup do boju wojownicy wódy Jak marszałek pił wódki dużo Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego A kto nie pije, ten chu-u-u-uj Na dyskotece dziewczynek od groma Którejś się w końcu spodobam Fakt, mógłbym zapłacić - nie jestem przesądny Lecz ostatnio krucho mam z kasą Wchodzę do dyskoteki Podchodzę do lady baru Staję na rozstaju Już wóda, czy jeszcze piwerko Chlup do boju wojownicy wódy Jak marszałek pił wódki dużo Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego A kto nie pije, ten chu-u-u-uj W klubie wiadomo, wódeczka za drogo Walimy swoją spod stołu Gdybym miał kasę, i tak bym to robił W końcu nie jestem frajerem Ochrona przyfilowała Szybciutko nas wyjebała Na zewnątrz trochę zgłodniałęm W kebabie się w końcu zrzygałem Chlup do boju wojownicy wódy Jak marszałek pił wódki dużo Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego A kto nie pije, ten chu-u-u-uj",67.0 68,Wóda zryje banię ,"Klub, noc, nocny czar Pod pachami Adidas Podchodzę do baru: - Wódę lać! Stop! Kurwa mać! Czy barmana pojebało? Za lornetę jak za 0,5 ...dych się poszło jebać Bramka, szatnia, bar i słyszę: - Typie goń się! Wolna świnia! Wóda w dłonie i podbijam - Walniesz drinka? - A co? Stawiasz? Postawiłem. - To jest wóda! Wóda zryje banię Uderzymy w taniec Potem do kabiny Takie życie świni Nie płacz chłopie - zwykła sprawa, Że ci świnia nie dała Mało który chłop zalicza Po to są burdele. Stop! Teraz węgorz Patrzcie świnie - król parkietu Ręka jak złamana Nakurwiam węgorza Na na na na na na! - Dobra starczy! - Słucham? - Starczy! Dawaj mała do kabiny. - Co? Nie słyszę? Ta, ""nie słyszę"". Idę walić driny Wóda ryje banię Nowe świniobranie A w portfelu bieda Max na dwa podejścia Nie płacz chłopie - zwykła sprawa, Że ci świnia nie dała Mało który chłop zalicza Po to są burdele. Teraz po wódzie wszystko mi jedno Podchodzę do świni najgrubszej w klubie Wyciągam ""Chrobrego"", zamawiam ""modżajto"" Na hejnał walimy, prowadzę do kabiny Wóda zryła banie Boże, Chryste Panie! Ale lepsza maciora w kabinie Niż opłacać drinom świnie Nie płacz chłopie - zwykła sprawa, Że ci świnia nie dała Mało który chłop zalicza Po to są burdele. Nie płacz chłopie - zwykła sprawa, Że ci świnia nie dała Mało który chłop zalicza Po to są burdele. Stop!",68.0 69,Z wędziskiem za pan brat ,"Wędkować pozwól, wędkować daj No nie bądź taka laj laj laj laj laj Dziś obiecuję nie wrócę wcięty Proszę spójrz tutaj - kubeł zanęty Dziś będzie grany leszcz oraz płotka A nie piwo i Żołądkowa Gorzka Puśc mnie na ryby Tereniu droga Dywan wytrzepie z samego rana",69.0 70,Zalegizybać Marihuaen ,"Dzieńdobry! Tu Bracia Figo Fagot! Zapraszamy do korzystania z naszych usług! Niezawodność kosztem usterek! Tanio, tanio tanio! Niska cena w przystępnej cenie! Wstałem wieczorem, pomyślałem coś tam zrobię Skoszę trawę, zapalę marichuaen Ale że jestem chłopem przekornym To zacząłem od tego planu ostatniego Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne? Matka świruje - weź się do roboty Ja mam jeszcze czas, przecież jestem wiecznie młody Kiedy matka wychodzi do roboty Ja palę sobie śmieszne papierosy Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne? Spaliłem blanta, wpakowałem się do auta Wyjechałem z parkingu, stanąłem na światłach Ale na szybie usiadła biedronka Stałem tak długo, że to wystarczyło do stworzenia korka Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne? Palimy zioło, standardowo jest wesoło Gdy głód fazę zabija niektórym odbija Ale ja jestem frutarianinem Kiedy faza mi zanika, to zaglądam do śmietnika Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne? Ostatnie zdanie - pora na podsumowanie Wymyśliłem bardzo mądre retoryczne pytanie Ale że jestem za bardzo ujarany To morał kochani wyleciał mi z bani Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?",70.0 71,Zobacz dziwko co narobiłaś ,"Wzrokiem szukam Cię, nie widzę Ryj maciory przysłania mi świat Kim jest tłusta krowa przede mną? Czy Aldonę skrywa ten schab? Pół roku temu mogłem objąć w pasie Ciebie bez problemu (Ooo) Boże mój miły, nie pozwól mi przetrzeźwieć! Zaufałem Ci, a w zamian Przyjebałaś mi w pysk czymś bardzo ciężkim Przysięgałaś, obiecałaś Oszukałaś i zdradziłaś Zobacz, dziwko, co narobiłaś Się roztyłaś, oszpeciłaś Zakochałem się w aniele Teraz mieszkam z świnią w chlewie Buty zdejmuję, gramolę się na tapczan Ty już wiesz na co mam chęć Dlatego szczelnie owijasz się pierzyną Znowu głowa boli Cię Jeszcze rok temu dawałaś mi się codziennie bez problemu (Ooo) A teraz ręka matką, żoną i kocha-, ko-, kochanką! Zaufałem Ci, a w zamian Przyjebałaś mi w pysk czymś bardzo ciężkim Przysięgałaś, obiecałaś Oszukałaś i zdradziłaś Zobacz, dziwko, co narobiłaś Życie chłopu obrzydziłaś! Zakochałem się w kociaku Teraz kłoda jak w tartaku Wypłatę wziąłem i tyle ją widziałem W portfelu echo odpowiada mi Na forsę żarta jak stonka na łęcinę Nawet oprysk nie pomaga Jeszcze rok temu dwa czterysta starczało Ci bez problemu (Ooo) A teraz na dwa pięćset patrzysz, jakbyś zobaczyła - gówno Zaufałem Ci, a w zamian Przyjebałaś mi w pysk, czymś bardzo ciężkim Przysięgałaś, obiecałaś Oszukałaś i zdradziłaś Przelicz, dziwko, ile wydajesz Choć do roboty się nie nadajesz Jezu, wybacz mi, że zbiłem Lecz tej suki nie zdzierżyłem!",71.0 72,#Hot16challange2 ,"siemano dzięki cypis za nominację nagramy tego disco polo wierzę arach mordo też dzięki za nominację kurwa lecimy z tym gównem wirus się panoszy dosyć zrobię z tym porządek tylko ja mam prawo jebać stare baby prądem mamy problem nonstop z polską służbą zdrowia ja bym to w pizdu sprywatyzował wkoło maseczki na twarzy dziwko stwarzaj pozory ja zamiast maski na ryju mam brudne gacie twojej siory dawaj zdissuj mnie zjebie to na trzecim challenge'u będą zbierali na ciebie jeszcze będzie wspaniale kurwa ziomal wiadomo najebany z twoją kartą walnę zgona w cocomo chuj z tą koroną będę nocował to rowach dostanę padaczki i pierdolnie mi wątroba zobacz skurwysynu jaką jestem gwiazdą idę se przez miasto wszyscy klaszczą pozdrawiam raperów zrobiłem każdemu siarę bo ich rozjebał skurwielu typ od basenu i starej oho kurwa grubas w formie co? dobra yyy nominacje kopia faun potwór monsta i pani sylwia z jeden z dziesięciu która rozdaje łakocie",0.0 73,1 Listopada ,"wszystkich świętych, łapy w górę wszystkich świętych, wszystkich świętych 1 listopada cała brygada na groby wpada (wszystkich świętych) kurwy, koks i trawa grobowa mrzawa będzie zabawa (skurwysynu) groby, urny, wszystkich świętych wóda, kurwy, browar, skręty jestem przeklęty, w pijackim szale robię sobie na cmentarzu zajebisty balet, ta jest doskonale, pewnie trafię do puchy ze mną moje napierdolone czarnuchy nie mamy skruchy, suko, trzymaj się z dala włączamy boombox, kurwo, i gra gitara nie pasuje? wypierdalaj, obok odbywa się msza podbija stara kurwa i coś się do nas sra mówię do niej: 'paszła, tu się chla, stara suko wpierdolę tobie, potem twoim wnukom' zero kultury, co za bezczelna jędza najebany ziomek napierdala księdza z buta się rozpędza, klecha rozjebany będzie na oiomie cierpiał za nas rany rozkręcamy balet, teraz zamawiamy kurwy rozpalamy grilla z rozjebanej trumny jestem z siebie dumny, chuj że nie wypada wolne, biba, groby – pierwszy listopada 1 listopada cała brygada na groby wpada (wszystkich świętych) kurwy, koks i trawa grobowa mrzawa będzie zabawa (głupia suko) słucham funku dziwko, w koło ludzi od chuja trzymam w ręku piwko, głowa sama się buja, ta alleluja, nie zamulam buły zapamiętaj szmato, this is how we doin' dziwki się napruły, najebane w sztok jedna kręci wieńcem jak jebanym hula-hop drugą oblał zimny pot, biega w samym staniku zaraz zrobię sobie z nią fiku-miku na pomniku ściągam dziwce gacie – dziwka rozebrana kładzie się na blacie i rozkłada kolana nagłe ktoś mnie szturcha: 'halo, proszę pana jak tak można, tutaj leży moja mama' jesteś jakaś pojebana, mówię: 'back off bitch' a ten pierdolony znicz możesz wsadzić sobie w picz aha, właśnie tak... 2017 summer solocaust, szmato 1 listopada cała brygada na groby wpada (wszystkich świętych) kurwy, koks i trawa grobowa mrzawa będzie zabawa (szmato) skurwysynu jutro święta na na na na na na na na na więc zapierdalaj na cmentarz na na na na na na na na na załóż czapkę mikołaja na na na na na na na na na połóż znicza i spierdalaj na na na na na na na na na",1.0 74,Asłuchalne intro ,"(samplowane z utworu Haliny Kunickiej) ""Lato, lato, lato czeka Razem z latem czeka rzeka Razem z rzeką czeka las a tam ciągle nie ma nas"" Lato, lato, lato czeka Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka (?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle 2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu Mamy lato, szmato, słońce napierdala w czachę Mów mi Castorama, ściero, bo Ci zaraz sprzedam blachę Otwieraj flachę, sponiewieraj się jak suka Słuchasz ciężkie gówno, które trudno spłukać Kto wyrucha Cię bez gumy i zaleję po sam mózg a jak nie poronisz bejbe zapierdoli 500+ Poczuj luz jak dziecko, disco, chillpunk, West Coast Dziwko zdechniesz przez to, płyta zdrowa jak Domestos Jestem do oporu chory tak że boją się mnie złapać jebane nowotwory szmato Chcę mieć za to wory hajsu, prosty plan To jest Summertime Holocaust, volume one Sram na skutki, to może trochę wpienić Prostytutki mają dystans krótki jak mój penis Chcę tutaj coś zmienić, nie żyć jak jebane zero Nowy gatunek muzyczny, Zwyrol-Polo, ściero! Lato, lato, lato czeka Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka (?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle 2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu Czuję chemię z bitem, typie, baunsuję na wczasach Robię sobie kwasa z waszych pierdolonych zasad Przepraszam. Żartowałem, skurwysyny Grajcie to na plaży, palcie przy tym, pijcie driny Nie ma spiny, mam zabawę pod te chillpunkowe dźwięki Przy tym wali konia nawet Edward Nożycoręki Kup tę płytę, aby potem złapać za jebany młotek i ją rozpierdolić, kupić nową, chcę jebać robotę, kotek Powtarzaj to w kółko, aż nie będę srał tu złotem 2NP, dwa chamy dziwko, obrzucamy wszystko błotem Ciało oblewa się potem, żar leje się z nieba więc gleba na leżak, uwal pizdę, śpiewaj te refreny W twojej dupie rozłożymy parawana, nie ma przebacz Przekopiemy, wyruchamy i na plaży zakopiemy To nie treny tylko chillout, staram się mieć wyjebane no i dalej czuję luz, jakbym jebał białą damę Lato, lato, lato czeka Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka (?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle 2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu",2.0 75,Bardzo Asłuchalne Intro ,"summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2 hej  ho hej ho, wakacyjny zamachowiec wbił na dancefloor, ziom zatańczył disco‚ dziwko, jak jebany gej przed wybuchem krzyknął tylko: 'viva holiday', ej naciśnij play i bądź niemy na problemy plażowy  sprzedawca drze się, że wszyscy zginiemy jebać kremy z filtrem, po co się je produkuje kiedy z końcem tego krążka cała polska wyparuje lato się zaczyna, wakacyjny chillout, chłopie barman zamiast drina zrobi ci kolonoskopię siedzę na urlopie, osierodek w gostyninie razem z mario trynkiewiczem bajeruję chore świnie płać mi skurwysynie albo idź w pizdu to jest summertime holocaust volume two zmów lepiej paciora albo litanię, kasztanie bo słuchanie tego gówna gwarantuje opętanie summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2 mam karawan w cabrio, radio grało rena g jadę sobie se zbokami ulicami lvc gibony i hennessy, pierdolony łeb się kiwa niemieccy faszyści znowu rozbijają biwak zrywaj muchomory, pakuj je do ryja, szmato twój zapał życiowy spłonie razem z twoją chatą pierdolone lato, żadna grudniowa szaruga jak cię koleś dopierdolę, będziesz pozować na szluga starą babę w busie z gorąca wykręca pierdolnie na wylew albo zawał serca każdy wodny akwen pozorny morderca najebany wędkarz wyciąga topielca summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2 summertime summertime summertime  holocaust 2",3.0 76,"Bardzo Wakacyjne, Asłuchalne Intro ","hoł hoł hoł drogie dzieci wesołych wakacji i szczęśliwego roku hoł hoł hoł dzyń dzyń dzyń rozpoczynam letnią płytę takim bitem dziwko jestem pojebanym typem, mogę robić wszystko więc otwieraj piwko, to holocaust trójka nie zapomnisz tego smyku, jak dotyku wujka nie ma czym oddychać, ja pierdolę, o boże przez upały stare baby umierają na SORze jest gorąco skurwysynu, wypierdalaj nad morze tranzystory chodzą sobie z gołym chujem na dworze hoł, hoł, hoł nie jestem tu przypadkiem hoł, hoł hoł właśnie wołam twoją matkę ta płyta to wóda moderatorzy pizdy przed odsłuchem na youtube'a chcą dowód osobisty piszę sobie listy do świętego mikołaja żeby nie przychodził ta jebana gruba faja jak się zjawi to skurwysyn pójdzie na rentę bo wakacje oficjalnie został rozpoczęte summertime holocaust mixtape volume 3 księdza pedofila z plaży zawinęły psy summertime holocaust mixtape volume 3 napierdolony konkubent wali babę w kły przyszło lato jebane i narobiło chlewu wyruchało ci żonę i naszczało do zlewu nie rób z Hitlera potwora, jestem gorszy od niego zrobił jeden holocaust, ja już robię trzeciego do baru podbiła jakaś tępa picz zamówiła sobie drina 'sex on the beach' plażowi barmani wzięli życzenie spełnili bo są mili i sukę brutalnie zgwałcili mów mi Kelly Rowland, weźmy cię cholera to ci wezwę pogotowie SMSem przez excela pijany jak bela duszę ludzkość w zarodku strzelam se z mausera do jebanych noworodków kotku znów mamy wakacje noże, plaża i bolesne amputacje Grecja, szkoda na to szmalu po tym gównie śmiecie pojedziecie do monaru summertime holocaust mixtape volume 3 księdza pedofila z plaży zawinęły psy summertime holocaust mixtape volume 3 napierdolony konkubent wali babę w kły",4.0 77,Chujowa Braga 3000 ,"bre vamos a la playa pierdolony zjebie gramy w cymbergaja starą babą po wylewie i jebię na to co tam szmato o mnie pieprzysz twoje hejty dla mnie to awans społeczny tak jestem najlepszy wbijam się od kopa robię kurwa meksyk to moja epoka po tym co tu powiem będziecie mieć mnie za zboka kocham skurwielu małe dziewczynki z tiktoka jestem jakimś pojebanym typem pospolite sprawy sprawiają mi trud prędzej zrobię kurwa platynową płytę jak zapoznam cipę i weźmiemy ślub krewnych się nie tyka zapamiętałem sobie jak pierdolę wasze matki ręce trzymam na głowie robię przejebane tracki i pierdolę ten świat na dole masz datę gdy w polsce zaczął się trap pierwszy track ściero dawaj pliki przed premierą tego nie było muzyki twój idol jest nikim lata tu jak kukła wóda narkotyki psycha mi się stłukła pierwszy track boże jak to buja sam beethoven może klękać mi do chuja w renesansie szmato napruty szampanem wymyśliłem całe te nuty jebane psuję młodym głowę jak beretta zesram się i zjem to byle by wyrwać się z getta ruchałem się z dodą walę z oczu laserami oddycham pod wodą i się bujam z gangusami rzucamy się z psami jebanymi granatami jestem lepszy nawet w operowaniu śmieciami jakbym miał gablotę za pasażerami miałbym nalepione ziomek że jadę z kurwami strefa gazy to mój azyl moja wena jakby mi się chciało bym rozjebał eminema zjadłem kiedyś srakę popiłem tatrami dwiema i mi smakowało lepiej jak ta pierdolona scena nikt mnie do labelu nie wziął wydam legal jak otworzą znowu Death Row znowu palę i mam płytki-dech-flow i ci szczerze życzę żebyś dzisiaj zdechnął pierwszy track ściero dawaj pliki przed premierą tego nie było muzyki twój idol jest nikim lata tu jak kukła wóda narkotyki psycha mi się stłukła pierwszy track boże jak to buja sam beethoven może klękać mi do chuja w renesansie szmato napruty szampanem wymyśliłem całe te nuty jebane",5.0 78,Ciepłe dranie ,"e, skurwysynu, haha gazeta wyborcza george soros dzięki za pieniądze to jest 2NP skurwysynu bang, bang, bang prawdziwe heterofoby szmato nie pierdolimy się w tańcu sratatatatatata skurwysynu seks z pedałami, seks z pedałami pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość pała trze o pałę, można rozpalić ognisko pierdolona dziwko put your penis in the air każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota duma i szacunek u nas cenniejsze od złota druga zwrota chłopak, bo zaczynam z dupy strony masz kobietę, pokaż, to zostaniesz wyjaśniony poroniony świat, od lat zboczenia są plagą jak tak może goły chłop z gołą babą nago? zabawa ciupagą w lateksowych maskach twardnieje mi laska przy piosenkach piaska veni, vidi, vici uzbrojeni sodomici, żydzi pozostają nici, dają analny wycisk będziecie pokryci śmieciem, nie dożyjecie poranku to pedalskie wojny gangów drive by shooting pod jebanym kinem strzelam do twej suki w święto walentynek kuki to mizogin, teraz z drogi skurwysyny ja pierdolę pierogi, bo podobne do waginy odpierdolimy cię kurwo, a potem nagramy diss real muthaphuckkin' g's, muthaphuckkin' g's seks z pedałami, seks z pedałami pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość pała trze o pałę, można rozpalić ognisko pierdolona dziwko put your penis in the air każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota duma i szacunek u nas cenniejsze od złota nigdy nie włożyłem i nie włożę w kobietę gdybym nie był żydem, kurwo, miałbym gówno za napletem jesteś zwykłem petem, który minetę chlasta masz dziewczynę, skurwysynu, jak jebany pederasta na ulicach miasta pochód się zaczyna polska rodzina - cwel i wazelina adoptuję syna i założę mu sukienkę każę przed ołtarzem poprosić kumpla o rękę ho, gardzę twoją żoną kręcą cię kobiety cwelu? jesteś jakiś homo rozjebane sranie, pierdolone ciepłe dranie zapodając twojej mamie, fantazjują o pudzianie filuj na swoje kochanie, kocham strzelanie do bab 187 on the mothafuckin' slut kolorowy świat, kolorowe skurwysyny ulepione z pierdolonej kolorowej gliny seks z pedałami, seks z pedałami pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość pała trze o pałę, można rozpalić ognisko pierdolona dziwko put your penis in the air każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota duma i szacunek u nas cenniejsze od złota seks z pedałami, seks z pedałami pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość pała trze o pałę, można rozpalić ognisko pierdolona dziwko put your penis in the air każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota duma i szacunek u nas cenniejsze od złota",6.0 79,Córka mi zmarła ,"córka mi zmarła chowamy dzisiaj małego skarba cały domestos w domu zeżarła jest biała trumna mała jak dla karła córka mi zmarła za moje grzechy wróciła karma wybuchy płaczu jak huki armat jest biała trumna mała jak dla karła córka nie żyje, zgon czterolatki los zadaje cios, który kładzie na łopatki muszę ją zakopać, kupić mogiłę i kwiatki pierdolone życie, znowu jebane wydatki ledwo łapie pion, poszła do nieba jak dron skurwysynu to jest retro dziecko zgon drę się w niebogłosy, pytam się 'dlaczego' a grabarze bawią się z nią w jebanego chowanego łoho nie mam siły płakać pozdrów od tatusia notoriusa i 2paca taka sytuacja chuje, córka mi nie żyje nic nie reaguje kurwa gdy ją szturcham kijem mieliśmy pojechać na wakacje obiecane słowa dotrzymuję, dziecko będzie zakopane to jak sprawa katarzyny w w w jak masz żywe dziecko ciągnij lachę psu psu psu córka mi zmarła chowamy dzisiaj małego skarba cały domestos w domu zeżarła jest biała trumna mała jak dla karła córka mi zmarła za moje grzechy wróciła karma wybuchy płaczu jak huki armat jest biała trumna mała jak dla karła czemu córka nie zje owsianki z miseczki bo nie żyje kurwa jak zbigniew wodecki czemu córka leży i patrzy się pusto bo nie żyje kurwa tak jak whitney houston dramat w rodzinie, brakuje mi jej córka nie żyje, żałoba że hej luzuję se krawat bo to sprawa nieciekawa co jest córka kurwa, wstawaj nie udawaj łohoho stypa wyprawiona walę wódę ziomal, jesteś z nami piona łohoho zaraz dziwko skonam zapierdolę zgona tak jak córka pierdolona zjadła domestosa, dziwko jebać była głodna a w domu nie było chleba bajeruję świnie w czarnych kieckach nie ma nic gorszego jak chowanie dziecka córka mi zmarła chowamy dzisiaj małego skarba cały domestos w domu zeżarła jest biała trumna mała jak dla karła córka mi zmarła za moje grzechy wróciła karma wybuchy płaczu jak huki armat jest biała trumna mała jak dla karła",7.0 80,Dzieckorolka ,"Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy, grindy, flipy, slajdy na poręczy. Chce mieć wyniki, robię sobie triki, pędzę ulicą na dziecku z Afryki. Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki, jak robię flipa wypadają flaki. Rany i siniaki, otwarte złamania, ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania. Sport to zdrowie, niekoniecznie, robię triki małym dzieckiem skaczę sobie po głowie dzieciaka jakbym tańczył krakowiaka. Sadystyczne mam zapędy, deskorolka gubi zęby wciskam buty w małe ciało, dziecko całe się osrało. Zajebało, niezły fetor, lecą iskry, dzieciak siny. Potylica trze o beton, z bólu stroi śmieszne miny. Skurwysyny deska się starła jak nie ma dzieci to weź se karła. Ucho zwisające na agrafce, suko zajebie slajda na ławce. To jest dzieckorolka, a nie żaden kurwa kanadyjski klon. Jak boli to sorka, dobra zabawa przede wszystkim, ziom. Ujebany krwią mówię do dzieciaka żyj. Lubię patrzeć pod nogi na ten rozpierdolony ryj. Zostawiam ślady krwi, all eyes on me dzieciaczki. Pierdole vansy i wkładam laczki do wspinaczki. Ludzie są trochę źli, bo nie kminią tej zajawki. Dzwonią na psy, nie jestem zły jak jebani palacze trawki. Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy, grindy, flipy, slajdy na poręczy. Chce mieć wyniki, robię sobie triki, pędzę ulicą na dziecku z Afryki. Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki, jak robię flipa wypadają flaki. Rany i siniaki, otwarte złamania, ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania. Dzieckorolka, siedzę w sportach wyczynowych, sram na prawa dziecka, przestać nie mam mowy. Krew się leje z głowy jadę sobie skurwysyny. Kupuję za grosze dzieci z Palestyny. Z Kongo, Ukrainy mamy szmato wolny rynek. Skaczę z pięciu schodów gnojek pozbył się jedynek. Mały skurwysynek ujebał mi całe buty. Biorę kolejnego bo ten chyba jest zepsuty. To jest szmato dzieckorolka, znowu wkręcam w dziecko tracki, staje nogami na gnojka, zapierdalam cztery paki. Teraz skatepark, jadę sobie, mów mi dziwko Rodney Mullen, Krzyk mózgowy, straszne bóle, nie przejmuję się w ogóle. Tak właśnie tak, ściero mam taką zajawkę. Nie jestem cipa, zrobię kickflipa i przeskoczę sobie przez ławkę. Mam żywą zabawkę dziwko, która szybko się psuje. Skatepark w San Francisco, letni klimat czuje. Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy, grindy, flipy, slajdy na poręczy. Chce mieć wyniki, robię sobie triki, pędzę ulicą na dziecku z Afryki. Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki, jak robię flipa wypadają flaki. Rany i siniaki, otwarte złamania, ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania.",8.0 81,Epilepsja w dyskotece ,"ehh ehh epilepsja ehh ehh epilepsja ehh ehh epilepsja ehh ehh epilepsja epilepsja w dyskotece nic nie robię sobie z zaleceń skończyły się leki w aptece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece nic nie robię sobie z zaleceń skończyły się leki w aptece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece mam padaczkę od wiеlu lat taneczny parkiet to mój cały świat pracuję sobie na budowie ziomuś jako jebane mieszadło do betonu dzisiaj mam w to wbite no bo skurwysynu mamy weekend idę na zabawę a nie stypę niechaj dj zapuszcza muzykę taniec, kluby, disco, to moja przystań trzepię się tu dziwko jak onanista czterysta świateł wywołuje atak leżę na glebie, miota mną jak szatan shake, shake, shake, jak jebane marakasy nie chcę pogotowia bo zapierdalają w pasy shake, shake, shake, wezwij tylko pogotowie to ci skurwysynu potem poskaczę po głowie epilepsja w dyskotece nic nie robię sobie z zaleceń skończyły się leki w aptece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece nic nie robię sobie z zaleceń skończyły się leki w aptece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece żadna salsa czy rumba zawadiacka królowa tańca to jebana padaczka łapię cię znienacka jest kozacka w chuj nie stój tak kurwa parkiet jest twój epilepsja skurwysynie niech ten atak mi nie minie rozpierdolę sobie dynie i pogryzę twoją świnie pa pa pa pa pa pa pa padaczka pełzam jak jebana żmija pa pa pa pa pa pa pa padaczka leci gęsta piana z ryja ludzie w szoku odbiera im mowę kładą mnie na boku i zabezpieczają głowę to mega chujowe tańczę proszę mnie zostawić wypierdalać śmiecie jak się nie umiecie bawić weź mnie do domu kochanie (ahh ahh ahh ahh) weź do wanny mam dziś branie (ahh ahh ahh ahh) dosyp proszku wrzuć ubranie (ahh ahh ahh ahh) to ci kurwo zrobię pranie (ahh ahh ahh ahh) epilepsja w dyskotece nic nie robię sobie z zaleceń skończyły się leki w aptece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece nic nie robię sobie z zaleceń skończyły się leki w aptece epilepsja w dyskotece epilepsja w dyskotece",9.0 82,Hał hał hał ,"[Intro] Tatusiu, kup mi szczeniaczka! Ale córeczko, tłumaczyłem ci, że mamy już pieska no... No popatrz: Oleksander, kharisu da ka mnye! To ye prykaz! [Refren] Mam dziwnego psa Aportuje mi butelki Fajne sztuczki zna Kładzie gładzie i kafelki Trochę tresowana psina Czasem szczeka na Putina ""Nadgodzina"" i ""zdarova"" Wyszczekuje takie słowa [Zwrotka 1] Gdy był mały nie znalazłem go w ogródku Choć wyglądał jak czterdzieści siedem smutków Stał se po cichutku, ze skręconym kiepem pod sklepem Rozjebany jakby w dekiel dostał lepe taboretem Kupiłem mu setę, nakarmiłem tego psiaka Bułką, kotletem, udkiem z kurczaka Tak zaczął skakać, że aż z plecaka Wypadła mu jebana karta polaka Czy miał właściciela? Nie wiem, chuj z tym Wziąłem go do siebie, anektowałem jak Krym W nocy robił dym, a kiedy wstałem nad ranem Całe mieszkanie było wyremontowane Pierdolony talent, wasze psy, skurwysyny Nie potrafią nawet śpiewać hymnu Ukrainy Jebany pies, z poziomicą w ręku Leje posadzkę, ja mu mówię ""thank you"" [Refren] Mam dziwnego psa Aportuje mi butelki Fajne sztuczki zna Kładzie gładzie i kafelki Trochę tresowana psina Czasem szczeka na Putina ""Nadgodzina"" i ""zdarova"" Wyszczekuje takie słowa [Zwrotka 2] Razem ze mną, kundel bury Specjalista od glazury Nie oszuka swej natury Po robocie chodzi jeszcze, myje fury Chciałby do Europy – nie pójdzie niestety Bo jebany kretyn pije wodę z toalety Robi se wielkanoc trzy tygodnie po świętach Pierdolony ma nawet opóźniony kalendarz Kundel przybłęda, my tak nie mówimy Traktujemy psa jak członka rodziny A propos rodziny – czasem wróci na swój rejon Jak ten pies co se jeździł koleją Potem swoje dzieci obsypuje łakociami Żadnej czekolady tylko Chappi, Royal Canin Pójdzie z pokrzywami, na mogiłę mamy I tu pies jest pogrzebany [Refren] Mam dziwnego psa Aportuje mi butelki Fajne sztuczki zna Kładzie gładzie i kafelki Trochę tresowana psina Czasem szczeka na Putina ""Nadgodzina"" i ""zdarova"" Wyszczekuje takie słowa",10.0 83,Hospicjum paradise ,"Hospicjum, hospicjum paradise Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj Hospicjum, hospicjum paradise Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj Dogorywaj szmato i pod siebie sraj Zwiń pilota, bracie, swojej szmacie Łysi ludzie z rakiem się ruchają na Polsacie Przekaż mamie, tacie, zatelefonuj do szwagra Nowotwory, chemia, wymiotowanie do wiadra Zajebiste show, show, show Morze, plaża, wakacyjne flow, flow, flow Dobieranie par, Zanzibar w Tanzanii Leżą sobie ludzie schorowani i osrani Zaraz będą zakochani, wielkie uczucie się zrodzi (Ooh) Bo o miłość tutaj chodzi Jedna dziwka zaszła w ciążę, skurwysynu Coś mi się wydaje, że nie dożyje terminu Bardzo się starała aby zrobili z niej gwiazdę Przed castingiem do programu wpierdalała azbest To jest niepoważne, jebany kondonie Światowa produkcja i rozrywka na poziomie Hospicjum, hospicjum paradise Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj Hospicjum, hospicjum paradise Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj Dogorywaj szmato i pod siebie sraj Paradise pierdolone ziomek (Ooh) Nie jebane „Rolnik szuka żonę” (Jee) Brzegiem plaży kraby idą sobie I przypominają wszystkim o chorobie Guzy na wątrobie, jebana sielanka Chory casanova i ledwo żywa wybranka Wpada do nich, skurwysynu, tu każdego ranka Prowadząca taka jedna, jebnięta cyganka Wbija nad ranem i bez wahania Daje pojebane zadania do wykonania Dosyć użalania, pierodlony skurwysynie Weź dwa jajka rozbij sobie na łysinie Właź na molo, kolo, trzymając kroplówkę (Co?) Zajeb do wody na główkę Wieczorami w łóżkach paliatywna kamasutra Pierdolą się kurwa jakby miało nie być jutra Hospicjum, hospicjum paradise Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj Hospicjum, hospicjum paradise Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj Dogorywaj szmato i pod siebie sraj Muzyka gra, napierdala bas Umierania czas Hospicjum paradise To zdaży się tylko jeden raz Tropikalny las, hospicjum paradise",11.0 84,Jak psy się ruchają ,"uo uo, yea yea, a a aa hej, chuj dupa cyce pierdolone R&B jak w Ameryce wiem że, wiem że, wiem że wiem że, wiem że, jestem spłukaną fają może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają ja nie, ja nie, z tych co sałatą szastają może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają chodź ze mną szmato, w dupę ciemną, jebana królewno jak nie pójdziesz ze mną to wpierdol (hej ho) zakwitają pierdolone bzy, tylko ja i ty i pierdolące się psy wybacz mi kochanie, porównanie się nasuwa masz usta czerwone jak jebana psia końcówa ja i moja luba mogę zrobić dla nich wszystko uwal się na pizdę i oglądaj widowisko, dziwko kundel z jęzorem na japie, sapie i zaczyna wspinać się na sukę (uuu) i coś mu z pisiora kapie, podglądamy zakochanych schowani za jukę super, świnie lubią psy jebane, każdej dupie, oczy robią się maślane wstanę i podejdę, wrócę bejbe nie ma lipy, napluję suce do cipy wiem że, wiem że, jestem spłukaną fają może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają ja nie, ja nie, z tych co sałatą szastają może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają hej kochanie, psie jebanie się zaczyna nie stać mnie na bzdety typu bilety do kina ślina mi kapie w łapie jebana kamera to geneza spłodzenia każdego mego hejtera ta ściera ma chyba dosyć jeżą się blond włosy na głowie jesteś kurwo piękna jak Sosnowiec chcesz mieć milionera może poszukaj w jeziorze teraz się rozbieraj i dołączaj do tych stworzeń randewu, jak ci coś nie pasi idź w pizdu dziwko masz ojebać gałę psu, kładę chuja szmato na twój grób mała gdy to usłyszała, oblały ją zimne poty jebła mi po gałach gazem i wyrwała wroty może woli koty jebiące się za śmietniskiem dlatego nie chodzę na spotkania towarzyskie wiem że, wiem że, jestem spłukaną fają może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają ja nie, ja nie, z tych co sałatą szastają może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają patrzeć jak psy się ruchają",12.0 85,Jedziemy usunąć dziecko ,"Jedziemy usunąć dziecko - kuki Oł je bejbe oh Oł je bejbe ta Let's go bejbe oh Come on bejbe Ref. Znowu zalałem niezapomniany klimat Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka Let's go jedziemy usunąć dziecko (x2) Specjalnie... Sfajdałem sie kochanie Byś teraz mogła mieć, łyżeczkowanie Biore śniadanie, i w termosik herbate Voyage voyage, delektujemy sie latem oh Jedziemy zatem bejbe odpale fure Pan ginekolog włoży ci do dziury rure Włączy aparature Nastawi na ssanie Rączka . Nóżka odkurzanie Chodź to nie tanie Nie żałuje ci tej sumy Mam taką manie, ja pierdole to bez gumy Wybacz kochanie, bo postradałem rozumy Bo skrobanie jara mnie jak twoje perfumy Przydałby sie popcorn, czuje sie jak w niebie Patrząc jak ten doktor tobie w piździe grzebie Najebani na pogrzebie teraz kurwa w góre łapy Pussy pussy baby pussy pussy pussy baby Ref. Znowu zalałem niezapomniany klimat Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka Let's go jedziemy usunąć dziecko (x2) Bejbe krzyczy, płacze , piszczy z bólu sie zwija Mówiłem kurwie żeby brała do ryja Biatch godzina mija wakacyjny zabieg w toku Postanowione będe wracał tu co roku Dostaje ślinotoku, zabieg oceniam na 6 Opuszcze teraz pokój, zachciało mi sie... Jeść Ta, zaraz wróce bez paniki Pójde dla babci wysłać pocztówkę z kliniki Słysze jęki,krzyki zajebista sprawa Siedze na stołówce i opierdalam kebaba Oh ... Kurwa kabaret wracam na sale Pełno krwi, nawet drzwi ujebane całe Doskonaleee, sala pusta płód na ścianie Panie lekarzu musze zadać to pytanie Gdzie moje kochanie? Co sie stalo z nia? Ta głupia kurwa nie żyje ziooom Ref. Znowu zalałem niezapomniany klimat Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka Let's go jedziemy usunąć dziecko (x4)",13.0 86,Klamka ,"klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę kiedyś chciałem mieć wybrankę i po prostu być szczęśliwy dwójkę dzieci, może psa z kumplami jeździć na ryby klamkę, teraz chce już tylko klamkę taką ze swobodnym zamkiem i z magazynkiem prawdziwym która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby może o frustracji ze dwa słowa to emocje które bardzo ciężko wyładować niespełnianie potrzeb i wtedy taka osoba jest kurwa gotowa, kogoś zamordować bo już od jakiś ośmiu lat, na niczym mi nie zależy i chciałbym żeby spłonął świat, niech krzywda się szerzy jestem jak przemęczony dziad który już w nic tu nie wierzy mam dosyć tych jebanych szmat chce z klamki do was mierzyć klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę kiedyś chciałem mieć wybrankę i po prostu być szczęśliwy dwójkę dzieci, może psa z kumplami jeździć na ryby klamkę, teraz chce już tylko klamkę taką ze swobodnym zamkiem i z magazynkiem prawdziwym która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby broń, chcę broń mocno chwycić ją w dłoń, mą dłoń rozpierdolić twą skroń, zmusić ludzi do popłochu poczuć piękną woń, świeżo spalonego prochu gnata, daj mi gnata zginie twoja stara dzieciak, zginie twoja szmata koło chuja mi to lata, ratatata, ratatata nienawidzę tego jebanego świata ziomek mam pierdolone marzenie zapierdolić sobie kogoś w boże narodzenie przede wszystkim jego bliskim zadać podwójne cierpienie może by mi przeszło, zeszłoby ze mnie ciśnienie klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę kiedyś chciałem mieć wybrankę i po prostu być szczęśliwy dwójkę dzieci, może psa z kumplami jeździć na ryby klamkę, teraz chce już tylko klamkę taką ze swobodnym zamkiem i z magazynkiem prawdziwym która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby na nic już nie liczę, nie, nie nienawidzę cię i ci kurwo życzę źle tylko jedno chce, jedno chce, jedno chce spotkać cię, dziwko na jebanym dnie na nic już nie liczę, nie, nie nienawidzę cię i ci kurwo życzę źle tylko jedno chce, jedno chce, jedno chce spotkać cię, dziwko na jebanym dnie klamkę, klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę (klamkę) chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę (pierdoloną) klamkę (kurwa) klamkę",14.0 87,Kolonia specjalna ,"ble ble ble kolonie kolonia specjalna wszyscy tutaj mamy downa na dworze sauna korzystam z wczasów organizowanych przy pomocy Caritasu Majka Jeżowska chwilę nam umila a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble' ruszam w delegację ze specjalnej szkoły są wakacje słońce na jezioro rzuca połysk docieram na miejsce teraz wyciągam toboły wkoło wszyscy mają japy jak pierdolone mongoły biorę słoik po nutelli obtaczam pisiorem po kolacji będę wkręcał że to taki podwieczorek zaraz zleci się gromada wykładam chuja na stół wtedy jest jedna zasada 'nie patrz w dół nie patrz w dół' ci azjaci to wariaci dzisiaj jakiś chory kotek cnotę ze mną straci jeden z chorych braci cierpiących na wodogłowie opierdolił w kiblu kreta zabrało go pogotowie drugi wywrotowiec z chorobą sierocą prawdziwy sportowiec kochał pływać nocą wyrwał się po zmroku wychowawcy piją wino a on topi się w tym czasie jak jebany lód bambino kolonia specjalna wszyscy tutaj mamy downa na dworze sauna korzystam z wczasów organizowanych przy pomocy Caritasu Majka Jeżowska chwilę nam umila a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble' jesteś z nami piona niech te lato nie ma końca pojawia się ona oświetlona blaskiem słońca jest tak gorąca mega kusząca widziałem ją w TV na spocie fundacji polsat kucyki różowe dresy pomogę ci bejbe wysyłając SMSy wciskam jej frazesy cieszy się jebana ściera choć upał doskwiera jakoś klei się bajera ona patrzy w moje oczy mówi 'ble ble ble'' swym uroczym głosem mówi 'ble ble ble' pluje przeżutym batonem 'ble ble ble' jara mnie to ziomek 'ble ble ble ble ble' obok jakiś dziadek wyprowadza dobermana psina jak to psina robi na trawę kasztana a ta pojebana bijacz nabija gówno na kija jak kiełbę z ogniska wciska se do ryja kolonia specjalna wszyscy tutaj mamy downa na dworze sauna korzystam z wczasów organizowanych przy pomocy Caritasu Majka Jeżowska chwilę nam umila a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble' kolonia specjalna wszyscy tutaj mamy downa na dworze sauna korzystam z wczasów organizowanych przy pomocy Caritasu Majka Jeżowska chwilę nam umila a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'",15.0 88,Kuki się powiesił ,"W końcu Kuki się powiesił Pierdolone słońce świeci Cieszą się jak małe dzieci Się powiesił W końcu Kuki się powiesił Pierdolone słońce świeci Cieszą się jak małe dzieci Się powiesił Życie to jest kara, za dużo na barach Pora wypierdalać, mówię sajonara Cała sala płonie, dawaj dłonie w górę Pierdolony koniec, łapię za jebany sznurek Murek, gleba, ptaki, drzewa Wszystko mi mówi, żebym się zajebał Pasy, auta, znaki, piesi Nawet oni kurwa mówią, żebym się powiesił Wrak człowieka, beka, nic mnie już nie czeka Nie ma po co zwlekać, mam depresję od dwóch dekad Dziwko temat rzeka, wszystko lata koło chuja Wejdę na taboret, zapierdolę samobója Czaruje mnie lina, zachwycam się żyrandolem Czule się nią opatulę, będę historią za moment Każdy zapierdala, aż zapiera dech Cała sala naraz: ""Kuki zdechł!"" W końcu Kuki się powiesił Pierdolone słońce świeci Cieszą się jak małe dzieci Się powiesił W końcu Kuki się powiesił Pierdolone słońce świeci Cieszą się jak małe dzieci Się powiesił Dzisiaj cały dzień znowu ogarnia mnie brecht Kuki zdechł, w końcu zdechł Pijemy za trzech, bo ten pedał wybrał linę Dzisiaj nie istnieje pech, ogłaszam dobrą nowinę ""Słyszała pani sąsiadko, że ten pajac poszedł na dno?"" ""Ja do niego dzwoniłam i radziłam to już dawno"" Otwieramy łychę, stukam się z każdym kielichem Czuję się tak jakbym na ulicy znalazł dychę Zacieszamy michę, mamy weekend śmiało W końcu coś tej jebanej parówie się udało Grabarz zasypywał ciało przy radosnych okrzykach A następny klaun zrobił mi psa z balonika Czas wolniej mnie przenika, nie raz żalił się frustrat Patrzyłem mu w oczy mówiąc ""Weź się kurwa wyhuśtaj"" I mam uśmiech na ustach, to jedna z największych faz I marzę by cofnąć czas, by to przeżyć jeszcze raz Przez to, że w kurwę chlał W bani niezły burdel miał Na dancefloorze dziki szał Buja się jak wunderbaum Hejho, riki-tiki Mamy brelok daj kluczyki Wszystkie dziki i lachony W końcu wisi pierdolony W końcu Kuki się powiesił Pierdolone słońce świeci Cieszą się jak małe dzieci Się powiesił W końcu Kuki się powiesił Pierdolone słońce świeci Cieszą się jak małe dzieci Się powiesił Przez to, że w kurwę chlał W bani niezły burdel miał Na dancefloorze dziki szał Buja się jak wunderbaum Hejho, riki-tiki Mamy brelok daj kluczyki Wszystkie dziki i lachony W końcu wisi pierdolony",16.0 89,Lato w Auschwitz ,"Lato w Auschwitz x8 Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato Chuj z Gestapo, bujaj łapą! Obóz, słońce, wakacyjna chwila Dym z komina przypomina zapach grilla (ej) Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato Chuj z Gestapo, bujaj łapą! Obóz, słońce, wakacyjna chwila Dym z komina przypomina zapach grilla To lato w Auschwitz, pełny chilloucik Nie widzę córki, pewnie ktoś ją gwałci Kapo nas karci, mamy wyjebane Brakuje nam wody, szczyny w kubki polane (ej) Kubki w górę, Hände hoch! Każdy szuka swojej ""summer love"" (ej) Jesteś spoko, wpadłaś mi w oko Wariuje przez ciebie, mała pico za loco Chwila, spoko, podwiń rękaw, pokaż skórę Poczekaj chwilę, spiszę twój numer Ale masz figurę! Łysa głowa to szczegół Przypominasz bejbe Anję Rubik na wybiegu Twoje ciało jest gorące, dotykać je chcę Na twój widok tracę oddech, słońce, Cyklon B Czuję, że mój zapach nie zachwyca Ale tutaj lepiej nie brać prysznica! Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato Chuj z Gestapo, bujaj łapą! Obóz, słońce, wakacyjna chwila Dym z komina przypomina zapach grilla (ej) Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato Chuj z Gestapo, bujaj łapą! Obóz, słońce, wakacyjna chwila Dym z komina przypomina zapach grilla Właśnie tak, właśnie tak tutaj się bawimy Chociaż Niemcy zajebali nam pół rodziny Randka w krematorium, i co z tego? Wytłumaczę tutaj mojej bejbe spalonego Jest lato, słońce, błękit nieba Prócz penicyliny, nic mi nie potrzeba To dla ciebie śpiewam, bejbe odsłoń nogi Żyd wpierdala kaszę z podłogi Ciała się walają, ktoś leżaki pochował? Szampan, browar, śmierć głodowa Zwłoki w rowach, jesteś odlotowa Jesteś moim bejbe, a ja twoim ""Mister Lova"" Mamy gaz za darmo, głowa się buja Gazprom może mnie pocałować w chuja Jest lato, wakacyjna rozkmina Zachód słońca, jebać Niemca skurwysyna! Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato Chuj z Gestapo, bujaj łapą! Obóz, słońce, wakacyjna chwila Dym z komina przypomina zapach grilla (ej) Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato Chuj z Gestapo, bujaj łapą! Obóz, słońce, wakacyjna chwila Dym z komina przypomina zapach grilla Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato Chuj z Gestapo, bujaj łapą! Obóz, słońce, wakacyjna chwila Dym z komina przypomina zapach grilla Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato Chuj z Gestapo, bujaj łapą! Obóz słońce, wakacyjna chwila Dym z komina przypomina zapach grilla",17.0 90,Łysa ,"[into] łysa, łysa chora na raka trzepiesz mnie po głowie jak chemioterapia ah, ta, bejbe, bejbe [refren] łysa, łysa, łysa daj buziaka zakochałem się w dziewczynie chorej na raka ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy [zwrotka 1] siemasz mała, na co żeś zachorowała? spowodowałaś, że mi podrętwiała pała tak na mnie działasz, to nienormalne, bejbe będę doktorem, odegramy rolę Brejzers* wejdę na onkologię, ci rozepnę spodnie po chemioterapii wyglądasz niewiarygodnie, wow wchodzę na salę, znowu przepierdolone, bo masz jakieś żale, w szale wzywasz ochronę moment - chcę cię za żonę, słyszę: ""trzymaj się z dala"" wiem, to poronione, ta dziewczyna mnie jara damn, staram się dla nas, uspokój się, kochanie wybaczę nawet tobie sprawę o nękanie to nie prześladowanie, tylko zwykła troska jaki stalking? darling, to historia miłosna, ah wzywasz pomocy po czym zbiegają się siostry masz chłopaka i raka? ja nie jestem zazdrosny [refren] łysa, łysa, łysa daj buziaka zakochałem się w dziewczynie chorej na raka ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy [zwrotka 2] wbijam do szpitala, mała, będziesz miała odwiedziny nie mamy dużo czasu bo przyjadą zaraz gliny pobajerzymy sobie o twojej chorobie, raku łysa głowa, blada skóra, narobiłem sobie smaku ta, mijam się z ordynatorem wbijam na salę, leżysz pod respiratorem o ja pierdolę, no to kurwa pogadamy ściągnę gacie i zobaczę co w tym temacie jest grane łono wydepilowane, chemia ma swoje zalety wyciągam język, bejbe, przystępuję do minety mam pojebany fetysz, bo lubię chore kobiety kończę pieszczoty, niestety, no bo wbiega jakiś kretyn o nie, ahh! ""cwelu, zostaw moją żonę!"" mąż jej trzyma w ręce kosę, szybko zmierza w moją stronę mam przepierdolone, ostrze wbija mi się w szyję chciałem być rycerzem, szczerze, wykrwawiłem się, nie żyję [refren] łysa, łysa, łysa daj buziaka zakochałem się w dziewczynie chorej na raka ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy",18.0 91,Miłość na odwyku ,"hej bore-ore-orelioza hoho-ooo salmonela-ela-ella hej hej hej kiła kiła kiła kiła powiedz moja miła czemu żeś mnie zaraziła hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo nowotwory-ory-ory hej hej hej wrzody wrzody wrzody wrzody wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody miłość miłość na peronie-onie o nie zapomniałem o kondonie* miłość,miłość na odwyku po tym fiku-miku piecze kiedy robię siku oo wyglądasz w chuj spoko jesteś niezłą foką szczerze to nie mierzę zbyt wysoko wszystko mam głęboko spoko że masz męty podpuchnięte oko i wypierdolone zęby chodźmy się pierdolić zagrzybiałe pięty podam ci pałeczkę coli. zawsze gdy cię pieszczę mam jebane dreszcze i odrzucam resztę jak jebany przeszczep hola hola hola zaraźliwa jak ebola ej hola hola hola chcę dotykać twoich kolan ej ena ena ena jak pierdolona gangrena ej ena ena ena jeden dotyk i mnie nie ma hej bore-ore-orelioza hoho-ooo salmonela-ela-ella hej hej hej kiła kiła kiła kiła powiedz moja miła czemu żeś mnie zaraziła hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo nowotwory-ory-ory hej hej hej wrzody wrzody wrzody wrzody wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody chodźmy na kolację wyglądasz prześlicznie amputacje kończyn i choroby weneryczne problemy gastryczne sraczka wirusowa lowa lowa lowa padaczka alkoholowa hej hej hej hej dżuma dżuma jej z pizdy ropa ropa ropa ropa sączy się jak klej ej jesteś super super łapać za pupę cię chcę tak jak kiłę kiłę kiłę lub żółtaczkę typu c moja gwiazda każda przy tobie się chowa ale jazda masz owsiki riki-tiki mega doznanie kochanie kiedy penetruję rowa jestem niczym zadrapanie ty jak jałowe gaziki nie nie nie nie miej do mnie żalu że sprzedałem tobie HIV'a złapanego od pedałów. HIV HIV HIV dla mojej dziewczyny możesz to traktować jak jebane zaręczyny miłość miłość na peronie-onie o nie zapomniałem o kondonie miłość miłość na odwyku po tym fiku-miku piecze kiedy robię siku hej bore-ore-orelioza hoho-ooo salmonela-ela-ella hej hej hej kiła kiła kiła kiła powiedz moja miła czemu żeś mnie zaraziła hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo nowotwory-ory-ory hej hej hej wrzody wrzody wrzody wrzody wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody 16 stycznia 3 marca rok 2017 ośrodek leczenia odwyku w Czarnym Borze nigdy cię nie zapomnę ------------------------------ *powinno być 'kondomie"" ale Kuki wyraźnie śpiewa źle",19.0 92,Minuta Ciszy ,"minuta ciszy minuta ciszy minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, ej, ej minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, jeb, jeb, jeb minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, bang, bang, bang minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, jeb, jeb, jeb minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, bang, bang, bang minuta ciszy, ciszy minuta podchodzę do ściany, wrócę zawiany bez buta luta, luta, luta, żegnamy ofiary luta, luta, luta, everybody z całej pary rio i kanary, stary, odwiedzamy wszystkie bary gruzowiska i kopary, katastrofy i pożary składamy ofiary w grobach bez pierdolonego słowa (ćśśś) to żałoba narodowa łączymy się w bólach, pull up, pull up, pull up płacząca matula, pull up, pull up, pull up czarna wstęga, baj, baj, baj jedność to potęga, baj, baj, baj dziwko druzgocące – tysiące nie żyją mamy balet lebiego podobny do tego w rio dupeczki wiją się w tańcu, w lecie pod candela pura pull up, pull up, pull up, pull up, pull up, pull up minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, jeb, jeb, jeb minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, bang, bang, bang minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, jeb, jeb, jeb minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, bang, bang, bang hold up, morda, to minuta ciszy wrak concorde'a, feta na ulicy w jebanej kostnicy słyszy się donośne kroki najebani żałobnicy wykradają zwłoki skoki w boki, chlanie, ćpanie daj im dobre banie, wieczne spoczywanie skoki w boki, chlanie, ćpanie jebanie i taniec, zapierdalamy po ścianie ej, pierdolona wixa (wixa) szmato, weź zapierdol pixa (pixa) cały świat jak jeden brat nie może się podnieść w skutek poniesionych strat ściero, ruszaj zad, ściero, suck my cock wszędzie trupi jad paruje ze zwłok ja i cały skład przeżywamy szok bo jedna minuta ciszy zmieniła się w rok minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, jeb, jeb, jeb minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, bang, bang, bang minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, jeb, jeb, jeb minuta ciszy, minuta ciszy minuta ciszy, bang, bang, bang",20.0 93,Napierdalaj Żonę ,"Kochanie! Zobacz, kto wrócił!!! KURRWAA!!! ZUPA JEST SŁONA, SZMATO!!! KURWA, GDZIE JEST WÓDKA?! NO I CO KURWA WYJESZ?! Jak Ci zaraz przypierdolę... Cały West Side - Napierdala Żonę East Side - Napierdala Żonę Cały North Side - Napierdala Żonę South Side - Napierdala Żonę Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę (uuouu napierdalaj żonę) Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem (uuouu napierdalaj żonę) Słaniam się od chlania, wbijam do chałupy Szykuj się na zadrapania, połamania, no i strupy Nakopię Ci do dupy, jebana szmato Napierdalam po pysku, a za oknem mamy lato Tak! Słońce świeci, jak w Miami Tak, jak pedały - nie pierdolę się z babami Okładam Cię pięściami, jesteś dla mnie nikim Sprzedam Ci kopa w pizdę po same jajniki Jak wiking (ah!) Zmasakruję Cię, kochana a jak nastawisz głowę, to Ci zrobię tulipana [...] morda cała rozjebana a jak będziesz coś pierdolić, to zajebię Ci z kolana Oj dana, nana.... wakacyjna patologia Biorę bejsbola, suka ma już pełno w spodniach Wóda pita co dnia, życie w pogardzie Głupia kurwo, ""łobuz kocha najbardziej""! Cały West Side - Napierdala Żonę East Side - Napierdala Żonę Cały North Side - Napierdala Żonę South Side - Napierdala Żonę Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę (uuouu napierdalaj żonę) Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem (uuouu napierdalaj żonę) Zakładam Nelsona, jak niebieską kartę Pierdolona suko, teraz idę w parter Łapy całe zdarte, napierdalam po twarzy Nieprzytomna dziwka leży sobie, jak na plaży (uuuouuu!) Uwielbiam tę kobietę (iiijeeeee!) napierdalać taboretem, przypalać petem (ah!) Zamknij, kurwo, pysk! Teraz pójdę się wylać. Wrócę - ma być błysk! This is Sparta! Jesteś kurwa tego warta Skaczę po Twojej głowie w jebanych nartach Masz farta, kochanie, będę kończył łokciem Mogłaś trenować, a nie malować paznokcie Ta! Na dziś koniec niestety Standardowo, powijają mnie bagiety, chwytają za chabety, przykładają pistolet Jutro wyjdę z dołka i znowu Ci wpierdolę Cały West Side - Napierdala Żonę East Side - Napierdala Żonę Cały North Side - Napierdala Żonę South Side - Napierdala Żonę Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę (uuouu napierdalaj żonę) Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem (uuouu napierdalaj żonę)",21.0 94,Nowotwór Złośliwy ,"-no więc panie doktorze, ile zostało mi jeszcze czasu? -wie pan‚ to jest nowotwór złośliwy, nie wiem‚ pół roku -no dobrze‚ może jeszcze raz pan pokaże mi tego raka co? -dobrze proszę spojrzeć na monitor -co mi kurwa świecisz tym rentgenem kurwa, po oczach a ty gruba świnio‚ co ty kurwa se myślisz, twoje ciało to jebany śmietnik wypierdalam z tej meliny kurwa, elo ruscy ruchali wam matki‚ tfu złośliwy rak, he don't give a fuck dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala biega po ulicy i każdemu dopierdala twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy złośliwy rak, lecą kurwy i chuje wszak, skurwysynu nazwa go zobowiązuje pruje się jebany, nie zna słowa przepraszam nawyzywał, stare baby i pokazał kutasa 'halo proszę pani' - zaczepia kobietę 'jesteś brzydką szmatą, która ma chujowy sweter' skurwiel kocha ranić, dziewczyna zaczyna płakać haha, kawał chuja z tego raka brak mu wychowania, pokazuje brzydki gest on nie kłania się sąsiadce mówi 'jebał cię pies' właśnie taki jest jebaniec, nic go nie jest w stanie wzruszyć ciśnie ci baranie, że masz odstające uszy ordynarne słowa, zaraz ci dogryzie skurwiel wyprostował krzywą wieżę w pizie idzie z każdą szmatą czy to dzieci, czy dorośli bo wszystko co robi, robi po jebanej złości złośliwy rak, he don't give a fuck dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala biega po ulicy i każdemu dopierdala twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy głupie chuje, kurwy, szuje rak ładuje punche, idzie, szykanuje pokazuje palcem, masz paprykarz albo sos a gdy pochylasz łeb, to cię wtedy pstryka w nos ma wysoki głos, wbija ci szpilę co chwilę 'jesteś grubą kurwą albo jebanym debile nie żryj tyle ściero bo wyglądasz w kurwę źle twoi starzy to pedały ty pierdolony psie' to coś okropnego, szukaj swego ego na dnie jebanego, rowu mariańskiego do każdego typa zwraca się per przyrodzenie to jest rak, skurwysynu a nie żadne przeziębienie program na antenie, ocaleni studio wyjebał tam flachę, za jednym zamachem kurwo nie zmieni się trudno, zimny drań aż piździ czemu taki jest, może go ktoś kiedyś krzywdził? złośliwy rak, he don't give a fuck dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala biega po ulicy i każdemu dopierdala twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy",22.0 95,Papier&Konserwy ,"hahahaha! kolanowirus skurwysynu hahahahahaha mamy papier i konserwy mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy makaron bez przerwy mamy dziwko mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy daruj se te nerwy mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy makaron bez przerwy mamy dziwko mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy daruj se te nerwy mamy dziwko papier i konserwy robię nowe bangry* bo mam na to czas w końcu jestem wypoczęty owinięty w papier rzucam w kurwy konserwami ludzie umierają głodujący i osrani dzwoni do mnie szmata że chce nowego papieru nie dam ci papieru zadzwoń do swoich frajerów niech cię jebie bieda nie dam ci za skurwysyna malma, foxy, mola, velvet, krakus i regina sokołów, lubella, pasztet z polędwicy moi przeciwnicy umierają na ulicy dziwko wypad do biedronki sorki gdzieś ty była kurwo jak nie miałem ani rolki mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy makaron bez przerwy mamy dziwko mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy daruj se te nerwy mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy makaron bez przerwy mamy dziwko mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy daruj se te nerwy makaron, konserwy niech tu jakaś ściera dotknie mi papiera będziemy się strzelać co teraz skurwielu? od dziś mamy kosę wezmę ci rozwinę jebaną rolkę przed nosem świderki, muszelki, szmato, papier zapachowy stoisz mi pod chatą jak świadek jehowy jebany dobrobyt, wszystkiego od zajebania chcesz coś do szamania to ci mówię до свидания gulasz po angielsku, moje crew z wojskiem mordujemy potem jemy konserwy tyrolskie wszystkie sklepy wykupione jebany kondonie biorę kąpiel w makaronie mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy makaron bez przerwy mamy dziwko mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy daruj se te nerwy mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy makaron bez przerwy mamy dziwko mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy daruj se te nerwy mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy makaron bez przerwy mamy dziwko mamy dziwko papier i konserwy papier i konserwy daruj se te nerwy ----------------------------------------- *skrót od 'bangery' - wesołych lub śmiesznych kawałków od których głowa sama się buja",23.0 96,Patroszę prostytutki ,"Aha Summertime Holocaust 2 szmato! Rapapapapam tatara Oh oh a łoł (wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta (wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita? Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki To skutki picia wódki, patroszę prostytutki (wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham (wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki Może z deczka jestem pojebany i mam od dziecka pomysły chujowe Kto powie że niejedna sikoreczka straciła dla mnie swą jebaną głowę? I love prostytutki, szmato biorę motorową piłę w rękę Jeden wystrzał z dubeltówki urwie kurwie dolną szczękę Więc zamawiamy panienkę (ta), niech weźmie swoje koleżanki (aha) O ja pierdole zaraz pęknę (łoł), bo przyjechały trzy Rosjanki (łoł) Celuje z klamki, piszczą jebane, ej koleżanko co ty taka blada? Kurwa jak stała oszczała się cała i mi zaczyna po rusku ujadać ""Nie nada, nie nada!"", mam nowy paralizator Przykładam, przykładam ci go do łechtaczki szmato Wylewam na głowę benzynę, podpalam dziewczynę, kabarecik Dziwka bawi się włosami, chyba kurwa na mnie leci Chowam towar w worki na śmieci, wytopie z kurwy kurewski smalec Będę częstował głodujące dzieci, Ochojska by powiedziała ""wspaniale"" A ty pedale co robisz dla świata? Ja go naprawiam bo to mój atrybut Radze ofiarom chować swoją starą, zwłaszcza jak się nawpierdalamy grzybów (wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta (wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita? Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki To skutki picia wódki, patroszę prostytutki (wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham (wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki Kurwa się po lesie pląsa, chce zadzwonić do alfonsa Nie odbiera, ściera nie wie? Zakopałem go przy drzewie (Łu, łu) Szpadlem w łeb, dziwka już wypluwa zęby (Łu, łu) Abonent jest czasowo niedostępny Jestem wstrętny, pojebany, ściany oblepione flakami Halo, proszę pani, może pani kurwa tak nie plamić? Gram w Twistera z dziewczynami, pomysł trochę poroniony Bo odciętymi członkami, cztery głowy na zielony Ot jebana Kamasutra, ręka noga mózg na ścianie Robię z prostytutek futra dziwko poprzez skalpowanie Dziwko nie bądź taka smutna, przecież hajs za to dostaniesz Jebiesz cip zapachem z kutra, daj mi całusa kochanie Coś tu się nie kalkuluje, z nerwów zaciśnięte pięści Bo gdy przyszły były trzy, teraz mam trzydzieści części Jazda, jazda, jazda z kurwami Wystawie twoje ścierwo na Allegro z organami (łoł) (wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta (wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita? Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki To skutki picia wódki, patroszę prostytutki (wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham (wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki",24.0 97,Ruchać Trupy ,"Joł hehe 2NP, skurwysynu! Kto wybrzydza ten nie rucha Sory mała, nie chce twojej dupy Wole na cmentarzu ruchać trupy Napalony, w pełnym wzwodzie Biegnę z językiem na brodzie Biorę szpadel, ciało wykopuje Jestem fest popierdolonym chujem Dla mnie święto jak Wigilia Wakacyjna nekrofilia Buziaczek dla denatek Będzie dzisiaj kłute,super Wchodzę na cmentarz z odpalonym fiutem, o! Pogoda dopisuje, czas wakacyjnej laby 2NP skurwysynu, wykopuje stare baby Mam dość ciekawy nawyk, wkładam chuja w trupie dupy Ze mną Madafaka, ściero wyjebiemy twoją babcie Prokuratura przedstawia zarzuty Chuj im do dupy, skurwysynu są wakacje Bejbe, jesteś kurwa moim skarbem Bejbe, zaraz wykopie cię szpadlem Zdejmę wieko trumny i przetrzepie twoją dupę Jebać lampucery, wole pierdolić się z trupem, o! Ciało zepsute i wystające żebra przypał, luźna cipa bo masz wiotkie mięśnie kegla Ze mną nie przegrasz, pieszczę twoją szyje Tak cię kurwo zerżnę, że zaraz ożyjesz Sory mała, nie chce twojej dupy Wole na cmentarzu ruchać trupy Napalony w pełnym wzwodzie Biegnę z językiem na brodzie Biorę szpadel, ciało wykopuje Jestem fest popierdolonym chujem Dla mnie święto jak Wigilia Wakacyjna nekrofilia Może to nie wypada, lecz już myślę o ruchaniu Tak pięknie ksiądz o tobie gadał na kazaniu Czasem szczerze się do maniur Pięknej nie wpierdala zazdrość (wcale) ją wpierdalają już tylko robale Z tym make-up'em wyglądasz wspaniale Cud, malina, miód Czasem jak za tobą tęsknie, to wsadzam chuja w lód Ja dla niej podejmę trud, kotek, taki ze mnie łobuz Dziś zapierdole dla ciebie wieniec z sąsiedniego grobu Mamy z Kukim na cmentarzu obóz, piwko, grill i gra gitara Po kilku browarach podoba mi się pani Barbara Chuj że stara, się przebiegnie na około W kurwę mnie jara kiedy jesteś zimną suką A debile konia tłuką zamiast ruchać denatki Zapach rozkładu tu powala na łopatki Buziaczki, papatki, muszę jeszcze wsadzić z gumy Skurwysynu, przynajmniej mnie nie zdradzi Sory mała, nie chce twojej dupy Wole na cmentarzu ruchać trupy Napalony w pełnym wzwodzie Biegnę z językiem na brodzie Biorę szpadel, ciało wykopuje Jestem fest popierdolonym chujem Dla mnie święto jak Wigilia Wakacyjna nekrofilia Z dedykacją dla tych, którzy mówią że nie rucham Mamy takie towary, że nie siada mucha No, w sumie siada, bo ciało się rozkłada Jebie kurewsko, chyba to jedyna wada Ręka odpada, to nie problem,sprawnym ruchem Podnoszę z gleby i zaczynam walić gruchę Suche waginy, zimne usta i pośladki Całusy dla was nasze kochane denatki Mogę mówić tu o farcie, mi nie straszna kiła Nie pierdol mi o gwałcie, przecież się nie broniła Pięknej mogiła lepsza niż każde M4 A znicze tylko dodają romantycznej atmosfery Jestem serio napalony, wreszcie pójdziemy od łóżka Zliże bitą śmietanę z twojego brzuszka Jesteś piękna jak wydmuszka, wskakuj słońce, kotku Choć jak większość szmat, jesteś pusta w środku Sory mała, nie chce twojej dupy Wole na cmentarzu ruchać trupy Napalony w pełnym wzwodzie Biegnę z językiem na brodzie Biorę szpadel, ciało wykopuje Jestem fest popierdolonym chujem Dla mnie święto jak Wigilia Wakacyjna nekrofilia",25.0 98,Serfowanie na topielcu ,"serfowanie na topielcu morze, plażę noszę w sercu aloha szmato holocaust trzeci bo kocham lato jak pedofil dzieci lecim serfować będzie w chuj radocha brzydkie zapachy dochodzą do nocha co tam dryfuje ja cię pierdzielę nie wierzę kurwa jebany topielec podbiegam śmiało nie myślę za wiele wskakuję na ciało i pływam skurwielem o o o tępa szmato o o o mamy lato o o o na przypale o o o łapię fale la vida loca pływam na zwłokach lepszy od deski jest nieżywy chłopak ma niezłego kopa dziwko muszę przyznać ślizga się po fali jak rozgrzana pizda serfowanie na topielcu morze, plażę noszę w sercu patrzę na ciało przegnity ziomuś musiało mu się spierdolić z pontonu nikt mu nie pomógł pływać nie dał rady nie przeżył a mógł nam robić kebaby jak tak można kurwa mać zgniłe ciało jest wyborne więc se można na nim stać serfować lub srać na mordę jestem na fali wysoko wywłoko na brzegu świnie puszczają mi oko nawet się twoja matula przygląda wezmę topielca jebniemy trójkąta jebana szmato suck trupi cock na rajskiej plaży zapada zmrok to był skurwielu zajebisty rok morze, hawaje, bezczyszczenie zwłok serfowanie na topielcu morze, plażę noszę w sercu (serfowanie na topielcu morze, plażę noszę w sercu) na topielcu serfowanie na topielcu morze, plażę noszę w sercu",26.0 99,Skrrrt Skrrrt Whoop Whoop ,"co za pech mam grzech znowu najebany kopie niemowlaka w trzech będzie w chuj krzywo jebany szatan mi lata po piwo zrobię z ciebie jebane warzywo zamknę w piwnicy i będę brał rentę jakbym nastawiał częstotliwość kręcę ci we łbie przez łeb śrubokrętem jebnięte wersy przeklęte słowa na chuj się lampisz pokazuj biust jestem zboczony mam spaczony mózg wstrętny jak lay'sy smak z dupy do ust daje upust chorej wyobraźni wszystko mnie drażni na glebę ściery wszystkie rapery to niby pojeby a tylko ja na to mam szmato papiery mam cztery pierdolone schizofrenie a polskie podziemnie to są dla mnie pionki jestem nadziemiem skumaj to szmato predator kontra jebane minionki wiem że uwieram te jebane szmaty jak tampon zrobiony ze szklanej waty wyrywam gnaty profanuje ciała przed zgonem magda żuk tego słuchała (skrrrt skrrrt skrrrt skrrrt) chcę mieć z trynkiewiczem feat dziwko pozbawię cię wit słucham nagrobkowych płyt (whoop whoop whoop whoop) wypierdalam nogi z dup wypatroszę cię jak drób zwale konia na twój grób przez to twoja mała cała oniemiała chyba nie trafiłem w gusta a gdyby dziwka nam tutaj zemdlała to jej zrobię kutas-usta to nie rozpusta (nie nie) nie jestem chujem ratuje życie włożę jej w pizdę achtunga (nie) będzie wszędzie nawet na suficie czeka cię ciężkie pobicie jak ci skurwielu to gówno nie siada załóż strój syberyjskich łowcy niedźwiedzi i zapierdol dabba no dawaj (dawaj) no dawaj, kurwo w rezerwuarze mam wodę święconą którą spuszczam gówno, kurwo (skrrrt skrrrt) chcę mieć z trynkiewiczem feat dziwko pozbawię cię wit słucham nagrobkowych płyt (whoop whoop) wypierdalam nogi z dup wypatroszę cię jak drób zwale konia na twój grób mam dwadzieścia osiem lat w dowodzie na co dzień widzę że ten pierdolony pech mi nie odpuszcza wydaje mi się szmato że przy jebanym porodzie rozpierdoliłem od razu z automatu 3 lustra egzystencja pusta, gaz wypuszcza frustrat może jeszcze mi się uda coś fajnego przeżyć chociaż każdy z otoczenia daje mi do zrozumienia bym uwierzył że nic mi się tutaj nie należy taki chuj, jeszcze zobaczymy głupku kupię twoją matkę i postawię se w ogródku dziwko próbuje do skutku zwyrodniałe tracki dla pierdolonych wyrzutków e 2np najebani zrobimy to sami chuj z wami nie potrzeba nam pomocy ciskam kurwami wybijając oczy niczym kamieniami z pierdolonej procy",27.0 100,Strzelanina w szkole ,"Bum, bum, bum, strzelanina w szkole Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata Bum, bum, bum, strzelanina w szkole Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata Miarka się przebrała, zróbcie hałas, kurwa Pałam nienawiścią, czeka na was trumna Zrównam tę melinę do poziomu gówna Furia, wbijam do placówki i nakurwiam W pierdolonym szale walę jak do kaczek Niezły szalet, brachu, w strachu puszczają zwieracze Wypierdalam granat, rozjebana klasa płacze Każda ściana ujebana, będzie dramat dla sprzątaczek Dzisiaj zdechniesz za to, beng, beng Że mi dałaś kosza, szmato, beng, beng Pozapierdalam was dziwki Za docinki, ksywki i gnojenie dla rozrywki Bum, bum, jeb, jeb, ratatata Dzisiaj, skurwysynu, ten się śmieje, kto ma gnata Dyrektorka szmata wyłapała w kły Jestem panem świata, póki nie przyjadą psy Tak bardzo chciałbym, kurwo, chociaż raz Włożyć szahida pas, wbiec do jebanych klas I was zapierdolić Wyjebać serię w twoją głupią twarz Choćby jebany raz, szmato chciałaś to masz Strzelanina w szkole Bum, bum, bum, strzelanina w szkole Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata Bum, bum, bum, strzelanina w szkole Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata O boskie skaranie, pierdolony pojebaniec Stare baby do graby wkładają sobie różaniec Jak po czerwonym dywanie, kondonie, chodzę po ciałach Szkolna zakała trzyma pierdolony kałach Słyszę tylko 'przestań, przestań!' Zemsta, to, dziwko, moja chwila zwycięstwa Masowe morderstwa, jucha na suficie Byłeś taki fafarafa, teraz błagasz mnie o życie Nic z tego, kolego, zaczynam do ciebie mierzyć Bo przez takie psy jak ty na życiu mi nie zależy Beng, beng, łeb pierdolnął na pół Wpada pod stół, a tak jebany się pruł Oł, upierdoliłeś mi skoki Wyciągam kutasa i zaczynam szczać na zwłoki Jutro w wiadomościach znów będę ten zły Już nie jestem panem świata, no bo przyjechały psy Tak bardzo chciałbym, kurwo, chociaż raz Włożyć szahida pas, wbiec do jebanych klas I was zapierdolić Wyjebać serię w twoją głupią twarz Choćby jebany raz, szmato chciałaś to masz Strzelanina w szkole Bum, bum, bum, strzelanina w szkole Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata Bum, bum, bum, strzelanina w szkole Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata",28.0 101,Sutener żuli ,"PIMP, bitch ass nigga Summertime Holocaust, bitch West Side! Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić Paskudne szmule które były facetami za jebane 4 złote robią raj między nogami Jestem sutenerem żuli, Amputuję żulom chuje Dorabiając cyce liczę, że nikt się nie zorientuje Buszuję po melinach, oferuję tanie wina a gdy koleś się nie zgadza uprowadzam skurwysyna Czasem przydaje się lina, bo zgadza się niewielu Wór na pysk, czuję zysk, jesteś w burdelu, skurwielu! Mamy dobrych fryzjerów, stylistów - pełna kultura Ty pierdolony menelu, niezła z ciebie maniura! Na skórach dziaram tribala, każda kurwa taki ma Zgolimy ci wąsa bejbe, będą jebać cię jak psa Nananana nana nadaję kurwom imiona Mów do Bogadana ""Roksana"", Jan to ""Zboczona Iwona"", ziomal Nie do wiary - nawet jest twój stary Dał Zbyszkowi kwiaty podpisane ""Dla Tamary"" Kurwy popuszczają szpary, a ja zbieram za to pęgę Summertime Holocaust, wakacyjny banger bejbe Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić Paskudne szmule które były facetami za jebane 4 złote robią raj między nogami P-I-M-P, robię z żuli ladacznice (biatch) Są tu stare szlaufy i analne dziewice Sztuczne cyce, lubię robić ludzi w chuja Myślą że to szmata, a tam żul im jaja buja Oszukują klientelę, bo to szkolone menele ""Ładuj w dupę kierowniku mam okresa kurde bele!"" Bez pizdy na ciele te skurwiele robią dla mnie kasę Za jabola, mortadelę zabawiają się kutasem Robią masę innych rzeczy - na przykład taniec na rurze Po opierdoleniu gały gratis odprowadzą wózek Jak masz duże wymagania, przynieś róże mojej bitch Napalony Józek chętnie weźmie z dupala do ryja Mamy tu terminal, można płacić kartą za to a jak nie masz hajsu zapłać butelkami szmato, ta Weź na zeszyt, spiny nie ma Przy moich aniołkach zapomnisz o problemach Płać mi hajs za to Płać mi hajs, skurwysynu Za ten szajs, dziwko Za ten szajs, sutener żuli Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić Paskudne szmule które były facetami za jebane 4 złote robią raj między nogami",29.0 102,Szajzewideo ,"jeoeo szajzewideo ija ija sranie do ryja ole ole stolec na czole mega szalone niemieckie pornole jeoeo szajzewideo ija ija sranie do ryja ole ole stolec na czole mega szalone niemieckie pornole czy to ptak czy samolot wszyscy wkoło się pytają nie nie to dwie szmaty se do ryja srają zostały uprowadzone ziomek i zrobione w jajo je je teraz nimi dupę wycierają nawet człowiek pająk tutaj nie pomoże ruchając i srając jak w jakiejś oborze może je to jara, nic z tego kochani przyjechały tu do pracy w charakterze niani mają przejebane, paszporty pozabierane niemiec się wydziera sznela, sznela, sznela gówniany kochanek i ryje wysmarowane gównem jak nutella ela ela ela pornole od rana i osrana wykładzina porwana dziewczyna w domu szuka jej rodzina szmata niegotowa i wymiotować zaczyna żryj to gówno kurwo bo ci zabijemy syna jeoeo szajzewideo ija ija sranie do ryja ole ole stolec na czole mega szalone niemieckie pornole jeoeo szajzewideo ija ija sranie do ryja ole ole stolec na czole mega szalone niemieckie pornole sranie i jebanie ziom nagranie na planie zniewolone panie żrą stolec na śniadanie bicie, poniżanie, seksualna anomalia śmiałe połączenie genitalia i fekalia z dupy leci żwir pyr pyr pyr pyr na ryje tych zdzir pyr pyr pyr pyr fekaliowy wir pyr pyr pyr pyr od głowy do gir pyr pyr pyr pyr dziwki wybrzydzają to podnieca widza błyszczą się w tej kupie jak jebana kukurydza nie ma apetytu dostaniesz kochanie na apetyt pierdolony apetizer sranie żryj to gówno oeo zwyrodnialec w kale pani buzię umorusał żryj to gówno oeo leci samolocik za mamusię za tatusia jeoeo szajzewideo ija ija sranie do ryja ole ole stolec na czole mega szalone niemieckie pornole jeoeo szajzewideo ija ija sranie do ryja ole ole stolec na czole mega szalone niemieckie pornole (jeoeo szajzewideo ija ija sranie do ryja ole ole stolec na czole mega szalone niemieckie pornole jeoeo szajzewideo ija ija sranie do ryja ole ole stolec na czole mega szalone niemieckie pornole)",30.0 103,Trzecia Wojna Światowa ,"Trzecia, trzecia wojna światowa Zamiast w okopie się chować Wyskakuj z nami na browar Trzecia, trzecia wojna światowa Zamiast w okopie się chować Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu! Nie zostałem zaskoczony, doszło do jebanej wojny Płoną domy, dziwko, pierdolony konflikt zbrojny Jestem w chuj spokojny mimo bombardowań Jedyne moje zmartwienie to by nie skończył się browar Najebany trep wbija ci na chatę z gnatem Beka, bo nie czeka, czy zrobicie mu herbatę Zapierdolił tatę, opierdolił cały barek Wysrał się na dywan, szmato, i dobiera się do starej Wojnaaa Cieplejszy wieje wiatr Wojnaaa Znów nam przbyło lat Wojnaaa Płonie jebany świat Strzelanie do ludzi, ratatatatatata Kwiat polskiej młodzieży ginie od moździerzy Całe miasto leży, nikt tu nie ma prawa przeżyć Kilkoro harcerzy załapało ostrą fazę Przy płonącym grobie grają sobie na gitarze Trzecia, trzecia wojna światowa Zamiast w okopie się chować Wyskakuj z nami na browar! Trzecia, trzecia wojna światowa Zamiast w okopie się chować Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu Trzecia, trzecia wojna światowa Zamiast w okopie się chować Wyskakuj z nami na browar Drinki, świnki i zbiorowe groby Tańce, hulańce, podmuch atomowy Nalot dywanowy, odlotowy moment Czuję się jakbym przeleciał Małyszowi żonę, ziomek Domy rozpierdolone, sierota woła: ""mama"" Mam jaja wywalone na ten jebany dramat W miejscu, w którym chwilę harcerz stał W plamie juchy stoi pierdolony Panzerfaust Szał podziurawionych ciał bo napierdalają z drona Szlajam się po schronach w poszukiwaniu gibona Ludność wywożona w miejsca, w których żyć nie da się Zapchanymi pociągami jadą na Podlasie Szmato, mam w kutasie, stepuję na minie Lato w pełnej krasie, piękna wojna, skurwysynie Świnie jak z Fallouta reagują na mnie wrzaskiem Ściągaj tę gazową maskę, jak mi, szmato, robisz laskę Trzecia, trzecia wojna światowa Zamiast w okopie się chować Wyskakuj z nami na browar! Trzecia, trzecia wojna światowa Zamiast w okopie się chować Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu",31.0 104,Upa Disco ,"to już jest kurwa przegięcie jebać to Sasha davay! upa disco Stepan Bandera pali się wszystko siekiera w plerach trupa rozbieram zaraz będę ruchał na ryju uśmiech od ucha do ucha ej Polaku poczuj wstręt Ukraina represent pozbawię cię pięt trochę to zaboli zapierdalaj po wysypanej soli ua ua mord masowy robię piłkę z czyjejś głowy ua ua mam zagadkę kto ci będzie jebał matkę? Petro, Andriy czy Władimir który tu jej czas umili? everybody pomarańcze wszyscy gwałcą a ja tańczę tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz upa disco upa upa disco upa disco upa upa disco tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz kto nie tańczy ten parówa ręce w górę ręce w górę krok do przodu potem w tył skręcam karki z całych sił z twoich żył będę sobie pił całą wioskę zamieniamy w pył ou, wytrę buty twoim ryjem kto nie skacze ten nie żyje odcięte uszy chowamy do worka murzynka w afro tańczy na rolkach tańcz tańcz tańcz jak pojebany gdy przybijamy twoje dziecko do ściany (upa upa disco) dance dance dance like Justin Bieber to jest Wołyń saturday night fever (u u) tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz upa disco upa upa disco upa disco upa upa disco tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz kto nie tańczy ten parówa ręce w górę ręce w górę u świnie krzyczą u u u krzyczą świnie polskie świnie kręć mi dupą mała suko u u tak tańcz cały dancefloor we flakach kurwa kurwa madafaka",32.0 105,Wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie ,"wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie) wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie wyciągam przyrodzenie wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie muka twoja stara to jebana suka szuka po basenie typów i się stuka pragnę sukę zbrukać jara mnie okropnie lukam na nią z góry waląc sobie konia w oknie ooo 42 stopnie marzę o tym że mnie kiedyś dotknie gorące Miami jest tu twoja mami która pod palmami się pierdoli z menelami wszyscy zakochani w niej (hej hej hej) ściąga swój jebany stanik (hej hej hej) w banku spermy ściągła gacie (hej hej hej) zostawiła na lokacie (hej hej hej) żona twego taty na 3 baty pierdolona gdy zjeżdża do chaty wciska tobie farmazona że zarabia na sprzątaniu w holenderskich domach a się kurwi pierdolona byś miał nowego iPhone'a wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie słońce napierdala siedzę sobie w okularach basen twoja stara zaraz będzie bara-bara otwieram sobie browara i nic nie obchodzi mnie są pieniądze jest gitara tylko twojej starej chce macham dolarami mami zaczyna się gapić personifikacja pierdolonej pornografii mrowieje mi krocze soczysta jak soczek Cappy babe call me 'papi' mówię babe call me 'papi' jebany krokodyl wyskakuje z wody wywołuje wzwody koronkowym body trochę podobna do Dody (no no no no no) co przypierdoliła w schody (no no no no no) nogi rozłożyła smyram ją po brudnej piczy gorszy szlauf niż moja była a to pierdolony wyczyn MVP from bitches proszę ściszyć głośnik ja i twoja mama chcemy trochę prywatności wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie) wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie wyciągam przyrodzenie wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie) wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie wyciągam przyrodzenie",33.0 106,Wal matkę na :) ,"Ty pamiętaj słowa matki, kiedy przyjęła cios „Boże, dziecko, znowu złamałeś mi nos!” Wal matkę na pizdę Wal matkę na pizdę Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy Wal matkę na pizdę Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany! Wal matkę na pizdę Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany Wal matkę na pizdę Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy Trzeba jebać system, wal matkę na pizdę Jak matka jest święta jestem antychrystem Przechodzę do sedna bicie żony jest passé Matka jest jedna, pięści są dwie Gdy wkurzona wraca z wywiadówki Wywal jej plaskacza, niech wypuści reklamówki Domowe karate, napierdalaj szmatę z główki Bo matka to gówno gorsze od tirówki (Woah!) Po kuchni się wala, napierdalaj starą stale Kto nie bije starej wcale ten jebany zwyrodnialec Bicie starej, chuje, to jebany postęp Matkę się szanuje? Chyba u ciebie na wiosce „Mama”, pierwsze słowo dziecka Niech ostatnie twojej mamy będzie „przestań!” Dramat, patola, przekleństwa To jest katowanie matki i rodzeństwa! Wal matkę na pizdę Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy Wal matkę na pizdę Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany! Wal matkę na pizdę Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany Wal matkę na pizdę Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy To do wszystkich co okradają swoje matki Po dziesionie weź kondonie zajeb jej na głowę Niech się pierdolona wypierdoli na łopatki Niech tak leży do wieczora zgaszona jak kiep (Joł) Mam od chuja hajsu, na pałach wystygło Mieszkam z rodzicami by im było przykro Jebana dziwko, zawsze gdy mamy dzień mamy Ćpam i robię bydło by zostać aresztowanym Matki to kasztany, napierdalamy kolego! Lepiej mieć HIV albo drugiego starego Rodzice pedały wychowaniu stawią czoła Przecież nauczają samogwałtu w szkołach Matka to pierdoła, niechaj padnie trupem Jedyne co zdoła to przesolić zupę Kiedyś o nas dbała i nie żałowała grosza Nosiła pod sercem, dziś wyniosłem ją na noszach (Woah!) Wal matkę na pizdę Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy Wal matkę na pizdę Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany! Wal matkę na pizdę Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany Wal matkę na pizdę Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy",34.0 107,Wazektomia ,"Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Trochę odwagi, mała nie bądź taka Wytną ci pizdę byś nie miała raka Ani dzieciaka, żadnych kurwa dzieci Twoje jajniki pójdą dziś na śmieci Jebany lekarz a hajsu ogołocił, hoho Rozetnie pizde, włoży wiadro trocin, hoho Potem zaszyje, nowoczesna medycyna Pizdę wycięła nawet Andżelina Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Dziewczyny z pizdami to nie są kobiety Nie kłóć się z faktami, tak to jest niestety Może mastektomia, na to liczę To taki zabieg usuwania cycek Słuchaj kochana - mam pomysł taki Może wytniemy jeszcze zderzaki Wytnę se chuja, dopłacę 2 koła Niechaj ci kurwo przyszyją do czoła Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Bo ja cię sunę, przy pisaniu trzeciej zwroty Wpadłem skurwielu w pewne kłopoty Bo wazektomia wpisałem w Google I się okazało, że podcinanie jąder Mam wolne dziwko, w to wypierdolone W ciebie debilu, twego psa i twoją żonę Zamykaj mordę, tam se kurwa sraj DiscoPolo, DiscoPoloDie Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna",35.0 108,Wypadki drogowe ,"dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę ijo ijo zajebali dzwona jebana brawura i fura rozpierdolona żona zakrwawiona wyskoczyła jej śledziona kona, pewnie zaraz wypierdoli zgona leży pierdolona przygnieciona przez resory don't worry, sukę zaraz popakują w wory drogowe hardcory, a nie kolejne toy story jebniecie z impetem jak jebany meteoryt jestem chory bratku, drogowy ambaras ofiary wypadku, robią teraz hałas ruszaj tyłkiem małą, bo ci zaryje kijem mała tyłkiem nie poruszy, bo jebana nie żyje życie się nie szczypie, kiedy zginiesz typie to zrobimy twojej cipie gangbang na stypie zmierzam, że mi nie żal tych jebanych patałachów co zapierdalają sami pchają się do piachu dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę wypadki drogowe nie wczasy wypoczynkowe chociaż bądźmy szczery tu i tu się leży auto ciężarowe rozpierdala komuś głowę leca potraceni pierdoleni kaskaderzy rozwalone tłowie wywalone kichy kichy żałoba przy rowach matka płacze yhy yhy pewnie sam tak zginę ja pcham w to kutasa rozpierdalam synek jak Hajto na pasach naćpany małolat i czteropak Łomży krąży dookoła jedna babę w ciąży zdążył nawiać baba sama wyjdzie z tego pewnie urodzi kalekę lub Dawida Kwiatkowskiego każda świnia kwicze i ma kisiel w kroczu kiedy widzi znicze, krzyże na poboczu dziwko weź to poczuj z dzieckiem w foteliku jebnij dzwona w drzewo jak dwie paki na budziku dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę",36.0 109,Zboczeniec ,"zboczeniec zboczeniec zboczeniec zboczeniec zboczeniec zboczeniec zboczeniec zboczeniec halo izba wytrzeźwień (jezu znowu ten grubas) ściel mi wyro głupia zdziro dzisiaj będę spał u was to pierdolona rozróba robię szuwaks z tych kłaków co szukają swego stylu jak cygana w pośredniaku chodzą słuchy chcę spalić scene pochodnia prędzej głuchy wygra jaka to melodia skurwielu ja się z nikim nie liczę taki kurwa z ciebie hustla jak z hugh hefnera prawiczek jesteś królewiczem u bulimiczek masz wzięcie bo gdy się nawpierdalają oglądają twoje zdjęcie (cięcie!) cała scena do wyjebania jestem jak de niro zdziro ty jak marian opania do wygrania mam oscara ty spierdalaj grać w klanie dostałem jebane życie żeby sobie srać na nie jebać dobre zachowanie wolę gadkę ostrą tak się napierdolę koleś że zobaczę matkę boską yh! napierdolę się jak zwierzę brejwik partnerze odpierdolimy coś wierzę więcej gówna na papierze niż w jebanym wuko powiedz mamie niech mi zrobi pałę dupą suko gdy spaceruję ulicą krzyczą zboczeniec! gdy pierdolę się z karlicą krzyczą zboczeniec! gdy konia sobie walę suko (zboczeniec!) oglądam animal planet suko (zboczeniec!) zboczeniec! dziwko zboczeniec! zboczeniec! dziwko zboczeniec! zboczeniec! dziwko zboczeniec! co? zboczeniec! dziwko zboczeniec! informuję każdą ścierę że mam najebane w bani mów mi doktor sutener operuję kurwami to już lata mi, chuj z tymi rapami chcę dymu walę do tych szczylów, 500 minus skurwysynu rozpierdalam was skurwiele tak jak w kichach rak w żyle trzy promile zajebana micha wrak a po beefach z wami ponoć będę zdychać tak napierdoliłby cię kurwo nawet michał szpak i don't give a fuck skurwysynu pierdolony płać mi hajs na dziwki nie chcę domu nie chcę żony wypierdalam kondony chcę pierdolony wirus jestem bardzo zdrowy jak kolonia w czarnobylu wyskrobiemy cię debilu choć masz 20 wiosen 2np skurwysynu marzę wjebać komuś kosę proszę wyciągnij wniosek chcę byś zdychał jak szmata czytał kuki socjopata persona non grata świata erotoman ćpun i pijak bijacz (zboczeniec!) na cmentarzu robię grilla bijacz (zboczeniec!) tego słucha się na mecie (zboczeniec!) pierdol się jebany świecie (zboczeniec!) zboczeniec! dziwko zboczeniec! zboczeniec! dziwko zboczeniec! zboczeniec! dziwko zboczeniec! co? zboczeniec! dziwko zboczeniec!",37.0 110,Zerzygam Ci się na buty ,"dziwko, zerzygam ci się na buty jestem kurewsko napruty chociaż mam inne atuty nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt jak wolisz obciągać druty to my też mamy tu fiuty rzygam jakbym był zatruty dziwko, tak jakby miał skończyć się świat siema kochani, bierze mnie na rzyganie a nie jebany taniec, bo jestem w kurwę napruty wymiotowanie spłynie ci po kolanie czeka cię przebieranie, bo upierdolę ci buty zero pokuty, za chuj cię nie przeproszę gdy wbijamy na balety, zakładają kalosze nie zaproszę cię do kina, coś innego mam w planie zrobię ci na girach kolację ze śniadaniem czy to milfy czy dziewice, zawsze im mówię: 'chowaj cyce i macicę, pokaż obuwie' lubię być wylewny, nie chodzi o słowa będę wymiotował, leci treść żołądkowa zobacz: to rzygania pierwsza liga hoł, rzygam, rzygam, hoł, rzygam, rzygam, rzygam gdy rzygam, rzygam, gdy rzygam, rzygam, rzygam suki spierdalają niczym na wyścigach, oo dziwko, zerzygam ci się na buty jestem kurewsko napruty chociaż mam inne atuty nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt jak wolisz obciągać druty to my też mamy tu fiuty rzygam jakbym był zatruty dziwko, tak jakby miał skończyć się świat wybieram szmatę po kicksach jest 2NP na balecie, zatem będzie wiksa choć blady od wódy, to mi nie potrzebna miska nie, nie, nie, w mych rzygach będziesz się ślizgać jak nie zrobię twoich butów, to się potnę bajeruję świnie, mówię że mam helikopter i mam chwiejny krok ten, mała, nie wiem czy to miłość jak cię pożerałem wzrokiem, to coś mi zaszkodziło świnio, ten balet jest przechuj amor mi zajebał sierpowego po bebechu jesteś warta grzechu, czuję bezwład jak gagarin na moje motylki w brzuchu nie pomoże aviomarin jesteśmy na fali, mała pokaż nogi w zamian ci pokażę kebsa, litra wódy i pierogi dopierdolisz rogi swemu facetowi dzisiaj, bo to pizda ja skończę na butach, taki ze mnie fetyszysta dziwko, zerzygam ci się na buty jestem kurewsko napruty chociaż mam inne atuty nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt jak wolisz obciągać druty to my też mamy tu fiuty rzygam jakbym był zatruty dziwko, tak jakby miał skończyć się świat rzygam, śmierdzę, czego chcecie więcej sanepid mnie ściga jak jebanego mordercę jestę księżę z bajki (ooo) wezmę upierdolę twoje najki (hoł) ten wieczór się skończy dzisiaj fajnie wylądujesz mała u mnie w wannie dziś narzygam tu na buty jakiejś wystrzałowej pannie zostanie wybranką dla mnie dziwko, zerzygam ci się na buty jestem kurewsko napruty chociaż mam inne atuty nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt jak wolisz obciągać druty to my też mamy tu fiuty rzygam jakbym był zatruty dziwko, tak jakby miał skończyć się świat",38.0 111,Zgon przy porodzie ,"Tak po prostu ta historia się zaczyna, Zakochany młody chłopak i piękna dziewczyna, Bajery typu spacery, wypady do kina, Wiem że kiedyś będzie z nich bardzo fajna rodzina, Przy butelce wina siedzą we dwoje na plaży, Możesz nie kojarzyć, ale to są twoi starzy, Życie ułożone, bierze ją za żonę, Studia porobione i wybudowany domek (Łou łooo), Za moment ta rodzina (Je i jeee), Będzie jeszcze miała syna, Zaczyna się poród, elegancki tato model, Wiezie przyszłą mamę, swoim drogim samochodem, Wszystko gotowe, zabierają ją na salę, Zachowują spokój, nie denerwują się wcale, Nie mieści się w pale, że się zrobi taki gnój, Bo miało być doskonale, a tu kurwa taki chuj. Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie, Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie, Stara umiera a ty pierdolony płodzie, Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2 Stara zakopana, już dwa lata po pogrzebie, Stary chla jak szmata, nie potrafi dojść do siebie, Jebie denaturat, nie ma nawet pięciu złotych, odkąd napierdolonego, wyjebali go z roboty Upada nisko, chuj wbity we wszystko, Żule na panelach rozpalają wam ognisko, Dziwko, jebana melina, Nieprzytomny stary zarzygany leży w szczynach, Obsrane firany powiewają tu nieśmiale, A za nimi zapomniany głodujący malec, Leży cały w kale, nie przebierają go wcale, Piąty dzień głoduje, oblizuje pusty talerz, Przez wybite szyby wpada, chłód, chłód, chłód, Nieporządek i meneli, w bród, w bród, w bród, Najebany stary wyszedł, nie zamykał drzwi, A ty zostałeś z żulami sam na parę dni. Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie, Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie, Stara umiera a ty pierdolony płodzie, Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2 Stary cię porzuca, nie wraca piąty miech, Co za jebany pech, chodzi tu plota że zdechł, Niech to biją kule, w ogóle niezła kaszana, Bo wychowują cię żule, jak jebanego tarzana, Oj nananana, nikt cię nie przytuliii, Zamiast kaszki gerbera, skórki po cebuli, Banda żuli, są nieczuli, kiedy tobie leci łza, Gaszą ci szlugi na ryju, traktują gorzej jak psa, Życie bywa trudne, podpite opryszki, Robią z ciebie kurwę, żeby zalać pyski, Pedofil cię rucha, zapłacił dwie dyszki I kurwa po wszystkim, nasrał do kołyski, Na pobliskim kocu jeden menel idiota, Zgłodniał pierdolony i gotuje zupę z kota, Chałupa płonie, to jebany koniec pecie, Wszystko się zjarało no i śmiecie nie żyjecie. Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie, Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie, Stara umiera a ty pierdolony płodzie, Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2",39.0 112,Znów Piszę i Chlam ,"właśnie ta skurwysynu ta dziwko właśnie ta dzyń, dzyń, dzyń to ten skurwysyn robię tu wigilijny dym jadę z tym tematem ściery karmię kretem jebane renifery ja potrzebuję siekiery kiedy składam życzenia przez te pierdolone bangery w końcu wsadzą mnie do więzienia niszczę marzenia, to jest czarna msza przez urojenia będę jebał psa co jest nie tak? to taka gra upaść najniżej jak kurwa się da pada śnieg, pada śnieg dziwko twerk twerk twerk mam styl porąbany jak jebany świerk skasuję ci mordę #markzuckerbeg bang, bang to jest 2np bang, bang chuj wbity w grę nudzi mi się, co robić mam? straciłem rodzinę, znów piszę i chlam znów piszę i chlam znów piszę i chlam znów piszę i chlam straciłem rodzinę, znów piszę i chlam",40.0 113,Zostań Moją Konkubiną ,"napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną pijacką żoną padliną walę w łeb jak kanabinol żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie zostań moją konkubiną bejbe kupie tobie tanie wino z buta na chawirę wejdę krejze będę chlał i cię prał, psychicznie ranił oraz poprawiał pięściami cienie pod twymi oczami daj mi spokój z rocznicami pierdole walentynki za to nie zapomnę hani zajebać z dyńki w lodówce nie będzie szynki przechlejemy meble pralkę po połówce na śniadanie gacie będziesz prać na tarce zrobię tobie masę płodów zgarniemy becikowe które potem zdechną z głodu lub uszkodzimy im głowę ja cie love powiem ci że kiedy zabraknie kasy za werbele żołądkowe będziesz obciągać kutasy patologiczny klasyk życie powolne na luzie słodko mówisz mi łobuzie przez szczerbatą szarą buzię w całym naszym wspólnym trudzie będę prawił komplementy mój misiaczku tępa kurwo ściero wybije ci zęby napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną pijacką żoną padliną walę w łeb jak kanabinol żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną pijacką żoną padliną walę w łeb jak kanabinol żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie opluję twoją facjatę, po czym skopie cię na glebie obiecuje ściero zatem razem będzie nam jak w piekle podczas obiadu beknę sieknę ze stołu zastawę po czym na uszko ci szepnę wypierdalaj robić kawę nawet cię nie zaspokoję najebany się wyjebie jesteś świnią co jest kurwa przecież skupiam wzrok na niebie chodnik leże wołam ciebie cały w urynie i rzygach krzyczę, bo nie zdołam wstać po schodach będziesz mnie dźwigać mówię ja nie twoja liga, żeby kończyć cię z kretesem trzeba było wyjść za kubę jest prezesem z mercedesem ma tam ogród pełną kieszeń zapierdala w okularach a ja na to mówię peszek, gdy pretensję ma twa stara lewym sierpem będzie kara mówię nara od nas wara wiem, że udana z nas para teściowo wypierdalaj romantyzmem się param to taki traczek na podryw i tak pewnie usłyszę, że jestem kurwa za dobry napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną pijacką żoną padliną walę w łeb jak kanabinol żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną pijacką żoną padliną walę w łeb jak kanabinol żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie",41.0 114,Żreć ,"żreć żreć chce mi się żreć chce mi się żreć chce mi się żreć żreć żreć chce mi się żreć chce mi się żreć chce mi się żreć żreć żreć chce mi się żreć chce mi się żreć chce mi się żreć żreć żreć chce mi się żreć chce mi się żreć żreć żreć chce mi się żreć mam tłuste cyce jakbym zmienić płeć wchodzę na bity jak do wódy śledź wszyscy pytają jak można tak żreć żryć żryć chce mi się żryć wpierdalać tłuste i browara pić możecie kurwy całować mnie w rzyć wszyscy pytają jak można tak żryć ciężko się zaczyna mówię do widzenia skończę ci na ryju wyjdę bez płacenia prędzej jak zrezygnuję tu z jedzenia wyskoczę chuje z podziemia wchodzę do roksy robię sobie stołówkę idzie stówa nie posuwam tylko robię lodówkę coś tam pierdoli ta szmata jebana łap szmato wibrator zabawiaj się sama od rana do jebanej nocy mielony nie batony mocy jedzenie zasłania mi oczy wpierdalam nawet po północy tak w ogóle wszystkie szmule się mnie boją jak jakąś przytulę to trafia na oiom trzymaj swoją miłość bo może być krzywo zamawiałem mięso... żreć żreć chce mi się żreć mam tłuste cyce jakbym zmienić płeć wchodzę na bity jak do wódy śledź wszyscy pytają jak można tak żreć żryć żryć chce mi się żryć wpierdalać tłuste i browara pić możecie kurwy całować mnie w rzyć wszyscy pytają jak można tak żryć ktoś jadł z mojej miseczki ktoś pił z mojego kubeczka ktoś zjadł wszystko z apteczki wjebał nawet czekoladę z domu dziecka jedzenie jedzenie jedzenie je! jedzenie jedzenie jedzenie chcę! jedzenie jedzenie jedzenie je! żreć żreć żreć żreć benton w czadzie bladzie na osłodę wypiłbym murzynom ostatnią wodę nie mogę jak mówią że nic nie robię robię se kurwa choroby wieńcowe mówią mi na zdrowie ja skończę na wózku zrobił mi się kurwa cellulit na mózgu mówisz kwiatuszku i downie że żreć żreć chce mi się żreć żreć żreć chce mi się żreć mówisz kwiatuszku i downie say yeah to kinga kujawska stojąca z olejem stojąca z olejem to kinga kujawska stojąca z olejem chce mi się żreć",42.0 115,1932,"Gdziekolwiek ja ruszę się, widzę samo zło Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną Sam siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam I nie mam co jeść, nie mam co pić A mam w tej historii być, mam długo, długo żyć Bo Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat",0.0 116,45,"Towarzysze, obywatele, Ludu pracujący stolicy! Towarzysze, (towarzysze), (towarzysze), Obywatele, (obywatele), (obywatele). Ludu, (ludu), ludu pracujący stolicy! Pokażcie, co potraficie, Pokażcie, co potraficie, Pokażcie, co potraficie, Pokażcie, co potraficie, W wyszkoleniu wojskowym i sporcie. Pierwszy sekretarz KC, Odnosi się z szacunkiem i zaufaniem, Do opinii społecznej. Społeczeństwo odwzajemnia się, Tym samym. Wstyd mi, Wstyd mi, Wstyd mi, Wstyd mi, Za tych z Radomia.. Zrozumiałem, że to koniec.. Nie zgodzimy się nigdy na to, Ażeby to, Ażeby te podstawy naszego, Każdego z nas, z osobna, Dobrobytu. Razem z nami w nowy czas! Ludu - do roboty! Ludu - do roboty! Ludu - do roboty! Ludu pracujący stolicy, Raz, dwa - do roboty! Powstaje pytanie, Powstaje pytanie, Kto, kto, kto, kto, kto, Kto, kto, kto, kto, kto, Kto za tym wszystkim stoi? O czym, o czym, O czym, o czym, O czym, o czym, O czym, o czym, O czym tu mówić? Są granice, których przekroczyć nie wolno! Są granice, których przekroczyć nie wolno! Są granice, których przekroczyć nie wolno! Są granice, których przekroczyć nie wolno! Są granice, których przekroczyć nie wolno! Dziękujemy wam, Dziękujemy wam. I życzę dobrego wypoczynku, I życzę dobrego wypoczynku, I życzę dobrego wypoczynku. Dziękujemy wam serdecznie I życzę dobrego wypoczynku. Dziękujemy wam serdecznie, Dziękujemy wam, Dziękujemy wam. (12x) Dziękujemy wam. (c) 1990",1.0 117,6 lat później ,"Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e,G Odprowadzam teraz do domu Ciebie G,D Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym, co się stało Proszę Cię, spotkajmy się rano Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz Nie ma powodu do zazdrości Czasem chciałbym nie mieć litości Dla Ciebie O tym ja mówić chcę Długo i głośno Dla Ciebie O tym ja mówić chcę Długo i głośno Ważny czuję się, gdy obejmę Cię ramieniem Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi To wszystko, co stało się przez ten czas Jest w Tobie i we mnie, zostało w nas I czasem gdy się budzę i mogę być zły Ale to nie zmienia niczego, a Ty Możesz poczuć czasem brak mojej solidności Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości Dla Ciebie O tym ja mówić chcę Długo i głośno Dla Ciebie O tym ja mówić chcę Długo i głośno Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi Uważajmy, by się nie rozłączyć I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy To nieprawda, że do końca się znamy Czasem bardzo niewiele czasu jest potrzeba By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać Zrozumieć trzeba, jak groźne są pozory Przecież nie ma miłości bez pokory Dla Ciebie O tym ja mówić chcę Długo i głośno Dla Ciebie O tym ja mówić chcę Długo i głośno Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi Zimnica może w każdym coś ostudzić Pomyślmy, jak wiele trzeba mądrości By stopić się w jedności Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz I złe dni bywają w bezmyślnej złości Czasem jesteśmy bez litości (x5) Dla siebie O tym ja mówić chcę Długo i głośno",2.0 118,A gdy będę umierał ,"A gdy będę umierał To nie przyjdzie generał Ziewnie z cicha dyrektor Bo umiera byle kto Serce pluśnie w staw ciszy Doktór papier podpisze Szakal z hieną z kantorka Złożą rzeczy do worka Żona przyjdzie w welonie Masz przepustkę Charonie Złoty ząbek zostawić Piórko z głową poprawić A gdy będę chowany Syn zapłacze pijany Zdepcze szarfy dostojne Potem pójdzie na wojnę Na cmentarzu pod murem Słońce zajdzie za chmurę Drobny deszczyk pokropi Pamięć moją zatopi A na stypie z bigosem Strasznym krzyknie ktoś głosem Wyjdziesz patrzeć kto woła Znajdziesz ciszę dookoła.",3.0 119,A kiedy nic was nie ochroni ,"A kiedy godność im oddadzą To wtedy staną jako stal A kiedy rozum odzyskają Zobaczą kto kogo się bał A kiedy wolność nam oddadzą Nie zapomnijcie o tym, że Tak wielu ludzi skrzywdziliście Zapłaty w końcu przyjdzie dzień A kiedy ranne wstaną zorze To wtedym wstanę jakom stał Na żywo takoż i w kolorze Będę na oku Was tu miał A kiedy tego domyślicie się I bać przestaniecie się już To sami w końcu zobaczycie Że Waszych wrogów pokrył kurz A kiedy nic Was nie ochroni Ani ojczyzna, ani Bóg Tak wielu ludzi tu skrzywdzono Kto im uczynić to zło mógł? Daliście sobie zabrać tyle Ile nie zabrał jeszcze nikt Ze strachu albo i z wygody Pozwoliliście aby znikł, ha! Ha!",4.0 120,Ambitni piloci ,"Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej Masz wielkie ambicje Nie strach, nie błąd, nie krzyk Pracujesz bez usterek O, taki bezbłędny Czysty i elokwentny I, myślę, się nie obrazisz Że nie ma nic trudniejszego Niż znaleźć kogoś takiego Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej Masz wielkie ambicje Nie strach, nie błąd, nie krzyk Pracujesz bez usterek Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej Masz wielkie ambicje Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej Masz wielkie ambicje Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej Masz wielkie ambicje Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej Masz wielkie ambicje Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej Masz wielkie ambicje Nie strach, nie błąd, nie krzyk Pracujesz bez usterek O, taki bezbłędny Czysty i elokwentny I, myślę, się nie obrazisz Że nie ma nic trudniejszego Niż znależć kogoś takiego Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej Masz wielkie ambicje Nie strach, nie błąd, nie krzyk Pracujesz bez usterek.",5.0 121,Amnezja ,"Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark My na monopol mamy prawdę Ja nie zabijam ani ja nie kradnę A były przecież kiedyś piękne dni Gierek, Jaruzel oraz my To były sobie piękne czasy takie To nawet wtedy papież był polakiem Rozmontowaliśmy razem komunę Lecz po co ja do dzisiaj nie rozumiem Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść Amnezja to łatwo tak swojemu ojcu wleźć na kark Amnezja wygodnie jest zapomnieć skąd się jest i gdzie Amnezja powiadam wam a ja się dobrze na tym znam Podziemia się obecnie nie docenia Chyba, że z jednego punktu widzenia To były panie takie piękne dni Wałęsa, Kuroń ja i ty To były słuchaj czasy właśnie takie Że z dumą można było być polakiem Z dziedzictwem bojowego chrztu Lenino I z palmą zdobywców Berlina Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark Podziemia się obecnie nie docenia Kto pyta ten rolę swoją przecenia To były takie super, super chwile Nie złodzieje rządzili lecz debile Na olimpiadzie cały wór medali Po ulicach zomowcy nas ganiali Wyścig pokoju – trzecie miejsce w świecie Ale wy o tym dzisiaj nic nie wiecie",6.0 122,Amulet ,"Mam tu amulet, który chroni mnie Świadczącym będąc w walce dobra ze złem I nie wiem jak, i nie wiem kto Jak piorunochron koncentruje to zło? Zebrane zwały świadomości są Niczem projektor, znowu ""dobro - zło"" Nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju Weźcie mnie proszę do drugiego pokoju Przeżyłem tyle na ile mnie stać Ile znów można dawać, a ile brać? Czasami padam, lecz potem idzie wstać, Ile z pustego w próżne można wody lać? Mam tu pistolet, który chroni mnie Po której stronie walki dobra ze złem I nie wiem kiedy, i nie wiem gdzie Cała przygoda może zakończyć się? Wyprute grona naiwności tej Na wadze ważę w głupiej nadziei swej Nie mogę słuchać takiej bredni bez skutku Dopiszcie moje koszty w poczet rachunku Przeżyłem tyle na ile mnie stać Ile znów można dawać, a ile brać? Czasami padam, lecz potem idzie wstać Ile z pustego w próżne można wody lać? Mam tu amulet, który chroni mnie Świadczącym będąc w walce dobra za złem I nie wiem jak, i nie wiem kto Jak piorunochron koncentruje to zło? Poprzegrywane bitwy życia co noc Ze zwycięstwami dzielą łóżko i koc Nie jestem zdolny tak opisać tego stanu Proszę wypisać mnie z waszego bałaganu Przeżyłem tyle na ile mnie stać Ile znów można dawać, a ile brać? Czasami padam, lecz potem idzie wstać Ile z pustego w próżne można wody lać? Lać, lać, lać...",7.0 123,Anarchia ,"Na wschodzie anarchia, Na zachodzie anarchia. System się pali i wali, System pali się, System pali się, System pali i wali się. Trupy w Salwadorze I trupy w kolorze System się pali i wali, System pali się, System pali się, System pali i wali się.",8.0 124,Angelo Jacopucci ,"It was in 1979 I was a feeling good and felt all right I've got my fist and believe in me And Alan Minter against me Oh no! Oh yeah! I was beaten in the face, fingers into eyes Nobody heard when my mother cries Walking for money, money for bread Angelo Jacopucci is dead! Oh no! Oh yeah! We like it To do it now We like it And I've got a gun and I've got a fun And I'll be the ruler of this land I've got a gun and I've got a fun So I'll be the ruler of this land Oh no! Oh yes! So, so, I stood in the dark, stood in the sea I'm looking at my Love, You're looking at me Which I have the desire to be like a fire Open and see your eyes, open and see your tears Oh no! Oh yes! Go! We like it To do it now We like it We like it To do it nooooooow!",9.0 125,Apokalipsa ,"Ciało znaleźli jej pod żerdzią, nikt nie pamiętał przyszła skąd. Jedynie co poniektórzy chcą twierdzić, tutaj przybycie jej to był jej błąd Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze, cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie. Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem, zupełnie dobrze, a przecież stało się źle. Wisząc, wisząc, wisząc, wisząc, wisząc żebrem na żerdzi, czuła życie uchodzi wisząc sztywno wysoko, ból czuła głęboko. Wisząc niczym manekin, nisko tak przywiązana, czekać długo musiała, czekać miała do rana. Prawie, wisząc, płacząc i wisząc. Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze, cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie. Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem, zupełnie dobrze, a przecież stało się źle. Patrząc jak ludzie się tu zebrali, w tłumie gapiących się razem stałem. Patrząc jak ludzie ją wykopywali nad swoim i jej losem zapłakałem. Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze, cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie. Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem, zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.",10.0 126,Arahja ,"Mój dom murem podzielony Podzielone murem schody Po lewej stronie łazienka Po prawej stronie kuchenka Mój dom murem podzielony Podzielone murem schody Po lewej stronie łazienka Po prawej ... Moje ciało murem podzielone Dziesięć palców na lewą stronę Drugie dziesięć na prawą stronę Głowy równa część na każdą stronę Moje ciało murem podzielone Dziesięć palców na lewą stronę Drugie dziesięć na prawą stronę Głowy równa część na każdą stronę Moja ulica murem podzielona Świeci neonami prawa strona Lewa strona cała wygaszona Zza zasłony obserwuję obie strony Moja ulica murem podzielona Świeci neonami prawa strona Lewa strona cała wygaszona Zza zasłony obserwuję obie strony Moja ulica murem podzielona Świeci neonami prawa strona Lewa strona cała wygaszona Zza zasłony obserwuję obie strony Lewa! strona nigdy się nie budzi Prawa! strona nigdy nie zasypia Lewa! strona nigdy się nie budzi Prawa! strona nigdy nie zasypia Lewa! strona nigdy się nie budzi Prawa! strona nigdy nie zasypia Lewa! strona nigdy się nie budzi Prawa! strona nigdy nie zasypia Lewa! strona nigdy się nie budzi Prawa! strona nigdy nie zasypia Lewa! strona nigdy się nie budzi Prawa! strona nigdy nie zasypia Lewa! strona nigdy się nie budzi Prawa! strona nigdy nie zasypia",11.0 127,Artysci niezależni ,"My artyści tak zwani niezależni Mamy powód poważny na zmartwienia Dosyć mamy sterczenia pod oknami Czemu nie jesteśmy w końcu doceniani? My artyści tak z kręgu podziemnego Mamy powód na rozterki gorące Skoro robimy tak fantastyczne rzeczy Czemu się nie przekłada to na pieniądze? Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz Teraz ich dużo mniej chcą znać Czasem zupełnie prosty egzamin A nie da rady jego zdać My artyści alternatywnej sfery Mamy powód poważny do myślenia Skoro jesteśmy tą kontrą radykalną Czemu się u nas zupełnie nic nie zmienia? Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz Teraz ich dużo mniej chcą znać Czasem zupełnie prosty egzamin A nie da rady jego zdać My artyści indyfyryntnej formy Mamy całe noce do szukania Przecież jeśli czynimy w opozycji Gdzie są nasi wrogowie do zwalczania? My artyści pokłóconego klanu Córy i syny pokłóconej rodziny Dosyć mamy sterczenia pod oknami Wszyscy artyści są tacy sami.",12.0 128,Axe ,"Za oknem, za oknem ucieka wieś Dach domu czyjegoś Za oknem, za oknem ucieka wieś Dach domu czyjegoś Dnia potężna moc wypiera noc Dnia potężna moc wypiera noc A śpiący czytają gazety obok mnie A to nie powtórzy się Śpiący czytają gazety obok mnie A to nie powtórzy się Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam A ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz Ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie Piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy To piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy A to szum wody słonej, ja siedzę tu pochylony Szum wody słonej, siedzę tu pochylony I czuję ciebie gdzieś tu obok mnie Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie Czuję ciebie, a ty wiesz że Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie.",13.0 129,Babilon ,"Hej, dzisiaj przeczytałem, ze złotego tronu Przyjechał tutaj król wielkiego Babilonu Z dala od niego, w pewnej odległości Stoi tłum niewolników własnej wolności Z dala policja czeka w pogotowiu Czeka na rozkaz, na rozkaz bojowy Ale patrz dalej, tam proboszcz błogosławi Armię jadacą na wojnę błogosławi Jego natura, to być nienaturalnym Klamać i pluć wokoło to jego natura Hej, zbiera pieniadze i odpuszcza grzechy Oni mu więc płacą i już są bez winy Chlapie wodą z kranu kościelne obrazy Morderca ich dotyka i już jest bez skazy Bo kultura Kościoła, to być niekulturalnym Spalić wszystko prawdziwe to jego kultura Hej, cesarz teraz wita się z dowódcą Kościoła A potem wydaje wyroki śmierci w imię Boga A oni dalej modlą się do barwnych napisów Nic nie rozumiejąc w swoim krótkim życiu A ja bardzo dobrze rozumiem ten stan Ja przecież kiedyś byłem taki sam Hej, wszystko dla Kościoła, pieniądze i złoto Benzyna, alkohol, pieniądze i czołgi Teraz z dala podbiega biskup, pokazuje Gdzie długa modlitwa każdego obowiązuje Kiedyś tu był stos, na którym palono A potem Kościół krzyczał, że ich odkupiono Prałat - Ajatollah chcą naszej ofiary Chcą wojny w imię Boga, chcą niewiernym kary A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem Babilon wielki uczynił ziemię złem A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem Babilon wielki uczynił ziemię złem.",14.0 130,Bal kreślarzy ,"Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło W nich okno lśni, tam jak i Ty, ktoś spać nie może Dziś w chambre de bonnie bal kreślarzy Każdy wytworny jest jak lord Nikt dnia tu wspomnieć się nie waży Ni pracy, praca - chamski sport Odbijaj flaszkę, żądz nie kiełznaj Na orbitę wszyscy wraz Bo gdy tak człek od rana pełza To wieczór spędzić chce wśród gwiazd I Ty tu jesteś, Ty o rękach Co tak gotycki mają rys I piękna jesteś jak jutrzenka W swoich sukienkach z Marché aux Puces Chciałbym się zbliżyć ukochana Do uszka nucić Ci mój śpiew Cóż kiedy leżysz na dwóch panach A między nami kran i zlew Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada Dziś w chambre de bonnie draka w sali Znowu z lokalem będzie źle Cóż gdy żabojad się napali To zawsze może nadziać się Co mi ich franki, ich ostrygi Wywiozłem z Polski com tam miał I zawsze mogę bez fatygi Przygrzmocić temu co bym chciał Cóż z tego, że wybiegła za nim Że mu w banioli skleją łeb Cóż, że dla niego zdejmie stanik Ja mam swój cios on tylko sklep Więc wolę zrzec się mych karesów I z wami moją whisky pić Na całe życie bez adresu Ale z imieniem własnym być Cóż z tego, że wybiegła za nim Każdy urządzić się jest rad I bierze on ten towar tani A mój jest przecież cały świat Więc jeszcze seta, znakomicie Padniemy, ale zgódźcie się Że z tylu różnych dróg przez życie Każdy ma prawo wybrać źle.",15.0 131,Ballada o dwóch siostrach ,"Były dwie siostry: noc i śmierć Śmierć większa a noc mniejsza Noc była piękna jak sen a śmierć | Śmierć była jeszcze piękniejsza |2x Hej noony noony! Haj noony na! Śmierć była jeszcze piękniejsza Usługiwały siostry dwie W gospodzie koło rzeczki Przyszedł podróżny i woła: Hej! | Usłużcie mi szynkareczki |2x Hej noony noony! Haj noony na! Usłużcie mi szynkareczki Więc zaraz lekko podbiegła noc Ta mniejsza, wiecie ta modra Nalała, gość się popatrzył w szkło: | Zacny - powiada - kordiał |2x Hej noony noony! Haj noony na! Zacny - powiada - kordiał Lecz zaraz potem podbiegła śmierć Podbiegiem jeszcze lżejszym Podróżny cmok! A kielich brzęk! | Bo kordiał był zacniejszy |2x Hej noony noony! Haj noony na! Bo kordiał był zacniejszy Spełnił podróżny kielich do dna I już nie mówił z nikim Widząc, że druga siostra ma | Dużo piękniejsze kolczyki |2x Hej noony noony! Haj noony na! Dużo piękniejsze kolczyki Taką ballade w słotny czas W oberży ""Trzy Korony"" Śpiewał mi hej! w Dublinie raz | John Burton - John nad Johny |2x Hej noony noony! Haj noony na! John Burton - John nad Johny Dublin to z balladami kram Niejedną tam się złowi Więc to, com kiedyś słyszał tam | Powtarzam Krakowowi |2x Hej noony noony! Haj noony na! Powtarzam Krakowowi.",16.0 132,Baranek ,"Ech ci ludzie, to brudne świnie Co napletli o mojej dziewczynie Jakieś bzdury o jej nałogach No to po prostu litość i trwoga Tak to bywa gdy ktoś zazdrości Kiedy brak mu własnej miłości Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło Na mój sposób widzieć ją Na głowie kwietny ma wianek W ręku zielony badylek A przed nią bieży baranek A nad nią lata motylek A przed nią bieży baranek A nad nią lata motylek Krzywdę robią mojej panience Opluć chcą ją podli zboczeńcy Utopić chcą ją w morzu zawiści Paranoicy, podli sadyści Utaplani w brudnej rozpuście A na gębach fałszywy uśmiech Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam Ja ją przecież lepiej znam Na głowie kwietny ma wianek W ręku zielony badylek A przed nią bieży baranek A nad nią lata motylek A przed nią bieży baranek A nad nią lata motylek Znów widzieli ją z jakimś chłopem Znów pojechała do St. Tropez Znów męczyła się, Boże drogi Znów na jachtach myła podłogi Tylko czemu ręce ma białe Chciałem zapytać, zapomniałem Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń I znów zapadłem w nią jak w toń Ach, dziewczyna pięknie się stara Kosi pieniądz, ma jaguara Trudno pracę z miłością zgodzić Rzadziej może do mnie przychodzić Tylko pyta kryjąc rumieniec Czemu patrzę jak potępieniec Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust Czemu toczę pianę z ust Na głowie kwietny ma wianek W ręku zielony badylek A przed nią bieży baranek A nad nią lata motylek A przed nią bieży baranek A nad nią lata motylek",17.0 133,Barrum ,"Nowe teorie wyruszają na podboje Popatrz tylko, co się może stać Gdy pięćdziesiąt lat porządku, ogólnej szczęśliwości Rozpada się w godzinę i minut czterdzieści pięć Gdzie są te idee, które obiecały wiele? Popatrz tylko, co się tutaj dzieje Po jednej stronie jest bałagan, przemoc i wojny Po drugiej stronie życie płynie spokojnie Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie Prawdy się zmieniają, rób co chcesz Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię Ale prawda tylko jedna jest Gdzie są te idee, które obiecały wiele? Popatrz tylko, co się tutaj dzieje Na tonącym statku jeszcze, jeszcze gra orkiestra Rodzina tu jest także bliska i daleka Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie Prawdy się zmieniają, rób co chcesz Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię Ale prawda tylko jedna jest To prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie Prawdy się zmieniają, rób co chcesz A tylko czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię Prawda, prawda tylko jedna jest.",18.0 134,Bezbronni w furii ,"Bezbronni w domu, bezbronni poza domem Kiedy się świat nasz wali, gdy serce nasze płonie Bezbronni w ogniu, bezbronni na papierze Przez to co mówią, ja w tego Boga już nie wierzę Bezbronni w furii, bezbronni w swym spokoju Nie podołamy temu, czego się każdy boi Na los swój przeznaczeni bezbronni się zebrali I tylko krzyk przedziwny dobiega gdzieś z oddali Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź Bezbronni w furii, bezbronni w swoim lęku, Którym się opasali, bezbronni w swoim kręgu Bezbronni teraz, nie wiedząc co się stanie Kto teraz stanie na nasze zawołanie Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź Bezbronni w błocie niczym posłowie w sejmie Zapamiętacie, gdy ja Cię z tego krzyża zdejmę Bezbronni w furii, którą się otoczyli Kochać i nienawidzić się już nauczyli Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź",19.0 135,Bliskie spotkanie 3 stopnia ,"Ja mam dwie ręce i nogi dwie Jedną głowę posiadam też Wychyliłem się na trzy ćwierci Aby zobaczyć, czy coś z daleka leci Leciał z góry świetlisty wóz Pomyślałem że to koniec mój już Chciałem uciekać, lecz w miejscu stałem A to ty wylądowałeś Masz trzy ręce i nogi cztery Jedną głowę, ale par oczu wiele Wychyliłeś się z tego wozu A to stałem ja, tu na rozdrożu Obejrzałem sobie dokładnie ciebie Tak jak ty obejrzałeś mnie Pokazałeś ręką na niebo Ale tego tłumaczyć mi nie było potrzeba Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię Daj mi znać środkową ręką ku górze Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię Daj mi znać środkową ręką ku górze Jeśli jeszcze nie wiesz o co tu chodzi Spróbuje ci pomóc poszukać odpowiedzi Ale sam nie bardzo rozumiem Czemu jeden z nożem za drugim biegnie Nie złość się, bo to nie powód do złości Obejrzymy dziś razem wieczorne wiadomości Pytasz czemu jeden do drugiego strzela To właśnie się bogaci producent miecza Rozglądasz się z trwogą dookoła Ja wiem, to o pomstę do nieba woła Ohydne sytuacje tak znormalnione Tutaj dobry interes jest prowadzić wojnę Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię Daj mi znać środkową ręką ku górze Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię Daj mi znać środkową ręką ku górze Tu interes przemocy napełnia złota worki Daje ludziom pracę i daje zyski Pytasz czy to można wszystko zatrzymać Nie, złotej kury nie powinno się zarzynać Tu jedni ludzie płaczą gdy inni sie bogacą I za taki stan rzeczy swoim sługom płacą Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę Jestem tylko grajkiem, a nie Papieżem Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię Daj mi znać środkową ręką ku górze Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię Daj mi znać środkową ręką ku górze Raz , dwa , trzy... Widzę, widzę... Widzę po twej minie, wiesz już o co chodzi Kto i co na tym świecie rządzi I nie wiem czy traktujesz to trochę jak bajkę Wsiadasz i dalej w powrotną drogę Masz trzy ręce i nogi cztery Jedną głowę, ale par oczu wiele I ostatni raz patrzysz za siebie Zniesmaczony znikasz na niebie Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię Daj mi znać środkową ręką ku górze Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię Daj mi znać środkową ręką ku górze.",20.0 136,Bomba na parlament ,"Musimy znów pokazać, że jesteśmy przydatni Bo w działalności naszej tak to jest Musimy udowodnić, że nie tacy my ostatni Polska zdaje właśnie ważny test Dokonać aby tego trzeba środków więcej To bezpieczeństwa jest warunek, każdy to wie Bo żaden funkcjonariusz nie będzie żył w nędzy Zlikwidujemy to w zarodku w minuty dwie Bomba na parlament Bomba na parlament, dookoła zamęt X3 Przy okazji prezydenta Niechaj dziad popamięta Ta zbieranina działa i chce być aby być W spokoju społeczeństwo pragnie żyć Gdy nie ma zagrożenia, jesteśmy niepotrzebni Kontrolę by sprawować jesteśmy za biedni Gdzie walka sie toczy, tam przecież są ofiary Chronimy system i nowy i stary A że dobrze pracujemy to sami dobrze wiemy A czy wy o tym wiecie wiedzieć nie potrzebujemy Bomba na parlament Bomba na parlament, dookoła zamęt X3 Przy okazji prezydenta Niechaj dziad popamięta hej hej hej Musimy pokazać, że jesteśmy wyjątkowi Musimy wam pokazać jak to jest Na chujową przynętę duża ryba się nie złowi Polska zdaje właśnie ważny test Jeśli znowu nawalimy to po nas przyjdą inni Pokażemy wam zatem, że nie jesteście niewinni Nie znaj dnia ani godziny, tak powinność swą czynimy Wolność nie jest dana na zawsze",21.0 137,Brasil ,"Well... I wake up at quarter to seven Gonna buy some milk at seven eleven Gonna catching first Central Line train Day by day, again and again They say walking is the sense of life I see through the windows my new paradise Catching first today's train Day by day, again and again Well... (...) people don't look around They love to be (..) and to read ""The Sun"" Me in the middle, I've got on the top Get the ticket on criminal record I wake up at quarter to seven Gonna buy some milk at seven eleven Catch first today's train Same train, again and again Again and again Again and again Again and again Again and again Again Well... I wake up at quarter to seven Buy some milk at seven eleven Gonna catching first Central line train Day by day, again and again They say walking is the sense of life I see through the windows my new paradise Catch first today's train Same train, again and again Again and again And again and again And again and again And again and again Again and again And again and again And again and again And again and again Again and again And again and again And again and again And again and again Again and again And again and again Again and again Again and again",22.0 138,Brooklińska rada Żydów ,"Na granicy między bożnicami zebrała się rada rozumnych ""Co począć, by młodzi zaczęli jak kiedyś zachodzić do domów świątynnych?"" By starsi nie stali pod deszczem co runął ze wszystkich zebranych wstydów Będzie to krótka opowieść o Brooklyńskiej Radzie Żydów... Łąka na niebie się kończy Ja tańczę, tańczę na słońcu Słowo, na które czekałem Padło z Twoich ust w końcu Tańczę, ja tańczę na łące Przecież łąka to słońce Mądrze świat został stworzony Dzięki za to Ci Ojcze ""Młodzi chcą czegoś zupełnie innego od tego co chcieliby starsi."" Stary rabin tak mówił, przyklasnęli mu wszyscy niemalże ""Młodzi świat inny dostają niźli starsi dostali."" Teraz oklaski rozległy się nawet z najdalszej części sali... Łąka na niebie się kończy Ja tańczę, tańczę na słońcu Słowo, na które czekałem Padło z Twoich ust w końcu Tańczę, ja tańczę na łące Przecież łąka to słońce Mądrze świat został stworzony Dzięki za to Ci Ojcze ""Tu na Williamsburgu tak mało młodzieży zaszczyca wizytą swoją Pana. Dla nich ktoś wielki to Beastie Boys, czy nawet czasem muzyka czarna! Aj waj! Mogliście słuchać co wam mówili, dotrzymać też było z nimi umów Kiedy rozmawiać z wami chcieli jeszcze."" Radziła Brooklyńska Rada Żydów... Łąka na niebie się kończy Ja tańczę, tańczę na słońcu Słowo, na które czekałem Padło z Twoich ust w końcu Tańczę, ja tańczę na łące Przecież łąka to słońce Mądrze świat został stworzony Dzięki za to Ci Ojcze.",23.0 139,Celina ,"Tę burzę włosów każdy zna, Przy ustach dłoni chwiejny gest - Tak to Celina, Celina, Celina jest... Jak hejnał grzmi jej śmiech, gdy całe miasto śpi, Nie wytrzeźwiała od soboty - balet trwa już cztery dni... I w Twiście wozi się - W piorunach klipsów na potłuczonym szkle... La, la, la - zaśpiewał w barze ktoś: To Czarny Ziutek pije gin - Celiny koleś, twardy gość... Pije cztery dni, wychylił setną ćwierć, Powietrze zaraz wyszło z niego - w kliniczną popadł śmierć... Liczko pobladło mu jak wosk - Ziutek pozbył się swych o Celinę trosk... Zapamiętajcie sobie radę, Którą dziś wam wszystkim dam: Możecie liczyć na przyjaciół - pomogą wam... Ziutkowi minął kac - kolesie w kocioł wzięli go: Szukaj Celiny, lamusie! Gdzie adapter, chata, szkło. Ziutek nie płakał - twardy jest: Godzinę ze wściekłości wył jak pies... Tak, tak, tak - Celina już na złom: To czarny Ziutek z kilerami Pod Celiny idzie dom... Oświetlił błysk ich kos w rynku bramy brzeg, Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg... I stoi pikiet sak - Pod oknem, w sieni i u drzwi- dać tylko znak... Zasłony w oknach leją blask, Na mecie jasno jakby w dzień - Tak to Celiny, Celiny, Celiny cień... Dłonie kołyszą się - egzotyczne kwiaty dwa... Celina naga na balecie - pośród żądz i szkła... Wtem nagle jakiś ruch: W progu staje Rudy Mundek - Ziutka druh... Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń - to prysło w oknie szkło: Celina naga w noc ucieka - Jakie dno, o, jakie dno... Już tylko chce się jej do piekła skryć... Och, Ziutek, Ziutek, gdzieś ty był, kiedy ja zaczynałam pić? Dlaczegoś nie bił w pysk?... Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk... Dlaczego?! Ha! Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic? Przecież znacie te balety - Wszak w nich złego nie ma nic... Ale Celiny głos, Celiny włosów woń - Czerwoną mgłą zasnuwa oczy, w kamień zwiera dłoń... Ziutek tylko podniósł brew: Błysnęło - na białą pierś trysnęła krew... Słuchaj to jęknął świat Jak chory pies u pana stóp - Tak to Celinie, Celinie, Celinie kopią grób... W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz, Niebieska szklanka miga - blacharnia Ziutka zwija już... I odtąd spoza krat Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat... Lecz czasem, gdy jest noc, Ziutek wytęża słuch - Tak to Celiny, Celiny, Celiny duch... Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym: Tylko dla zwykłej draki - w ogóle prawdy nie ma w tym... To zwykły kawał jest... Darujcie - to już ballady kres... *ócz - (po staropolsku) oczu",24.0 140,Cham ,"Ja, cham, miałem złoty róg, ostał mi się ino sznur Róg złoty - nie ma go, sznur mocny, szyja, noc Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur! Miałem, ja cham, złoty róg, ostał mi się jeno sznur Szubieniczny, takoż mocny, żywot mój mało owocny Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur! Złoty róg, ja cham, miałem, nawet się tym przechwalałem Jestem chamem i takim chamem, pewnie chamem pozostanę Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur! Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur! Dwa sznury, ręce do góry!",25.0 141,Chcę Miłości ,"Dlaczego w domu dzisiaj nie ma nic miłości? A ja w ramionach twoich chciałbym zagościć Poczuć jak tulisz mnie do serca jedynego Papieros jeden, jeden obok drugiego Chcę miłości, chcę miłości Chcę miłości, chcę miłości Jaki dzień piękny, na dworze słońce pali Tego nie widzę i przemykam gdzieś w oddali I chciałbym nie być, chciałbym, by mnie nie było Tak bardzo pragnę, by się piekło skończyło Chcę miłości, chcę miłości Chcę miłości, chcę miłości Dzisiaj samotny i to właśnie jest najgorsze Że nie ma rzeczy, na którą mógłbym spojrzeć Otulić ciepło które im nie przeniknie I wtedy, jak zaczarowane, piekło zniknie Chcę miłości, chcę miłości Chcę miłości, chcę miłości",26.0 142,Children know better ,"They've never heard about the politics nature Social security and social pressure Total indoctrination, prisons and war Some of You say there will be knowing more in future Go, go, go, go - into the future go, go! Into the future go! But now they know the love is a love Crying is a crying and love is a love Who is the mother and who is the father And how is to play with each other So black is black and white is white Day is a day and a night is a night And all the things, it doesn't matter In fact children know better! And all the children love to play with the toys The boys with the cars, the girls with the dolls Nature is simple like in heaven stars In fact more wisdom one hundred times And all the children love to play with the toys The boys with the cars, the girls with the dolls Nature is simple like in heaven stars In fact more wisdom one hundred times So black is black and white is white Day is a day and a night is a night And all the things, it doesn't matter In fact children know better! Cause black is black and white is white Day is a day and a night is a night All the things, it doesn't matter In fact children know better! I tell you with the thrill of another children again There will be, be no things to the understand All the things, I tell you, doesn't matter In fact, I tell you, the children know better Cause they never heard about the politics nature Social security and social pressure Total indoctrination, prisons and war Some of you say there will be knowing more I say, I can't believe in that Look at that So I can't believe in that I can't believe in that Look at that So I can't believe in that Said, said, and all the children love to play with the toys The boys with their cars, the girls with the dolls Nature is simple like in heaven stars In fact more wisdom one hundred times So I can't believe in that Look at that So I can't believe in that Said, said, I can't believe in that Look at that So I can't believe in that Oh, black is black and white is white Day is a day and a night is a night And all the things, it doesn't matter In fact children know better! Cause black is black and white is white Day is a day and a night is a night And all the things, it doesn't matter In fact children know better! Yeah! ",27.0 143,Chodź z nami ,"Ja wiem, że nastąpi to niedługo Wytrzymałość tak wystawiona na próbę Ona pęknie w świetle starej latarni Stoją ludzie, ludzie - głodni, a koszmarni A z oddali w dole głosy już słychać Mój Boże, przed tym nie ma ukrycia I nie ma przeciw temu żadnej ludzkiej mądrości A ja ciągle czuję, że ktoś mnie okłamuje Choć z nami, nie zwracaj uwagi Na szalone wyścigi Choć z nami i nie zwracaj uwagi Na szalone wyścigi Ja też wiem, że nie każdy na to czeka Bo to królestwo nie z tego świata A tutaj posczepiani w ludzkiej zawiści Wszechobecną zasadą korzyści A ja gdzieś czytałem gdzieś kilka lat temu Że gniew ludu daje koniec jednemu czy drugiemu Ale potem przeczytałem wiele, wiele mniej lat temu Że gniew Boży daje kres gniewowi ludzkiemu Więc choć z nami, nie zwracaj uwagi Na szalone wyścigi Choć z nami, nie zwracaj uwagi Na szalone wyścigi.",28.0 144,Chodźcie chłopaki ,"Mówią, że ludzie stali się mądrzejsi Wiedzą to przyjezdni i wiedzą tutejsi Ale ja, ale ja… Ale ja mam wątpliwości co do tego kolego Wątpliwości sporo wieczorową porą Mówią, że człowiek się rozwija poprzez wieki Umie lepiej pracować, ma zdobycze techniki Ale ja, ale ja… Ale ja mam wątpliwości mówię o tym wobec gości Wątpliwości nie mało, co się stało to się stało Zostaw mnie ! Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra Zaczyna się gra! Mówią: „Politycy to najgorsze gówno w mieście Jakby ich pozabijać to się może zmieni wreszcie” Ale ja…. Je je je… ale ja… Ale ja mam wątpliwości lecz jedynie co do metod Lepsze gazy trujące od noży, pistoletów Mówią, że nasza rodzina ukochana Tata alkoholik, narkomanka mama Ale ja, ale ja… Ale ja mam wątpliwości co do sądów stanowczości Wątpliwości sporo, brunet wieczorową porą Rankiem też! Chodźcie chłopaki zaraz będzie niezły cad Wszyscy do boju, a Ty jakbyś zgadł Nie usiedzi na miejscu kto ten serce ma Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra Zaczyna się gra! Mówią, że nastały czasy miłości Świętym Duchem przepełnione Serca pełne radości Ale ja… je je je… ale ja… Ale ja mam wątpliwości co do takiej miłości Ta miłość jest chora, „Pora na Telesfora” Pora spać! Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra Zaczyna się gra! Zaczyna się gra! Zaczyna się gra!",29.0 145,Cisza nocna ,"Ta cisza nocna niczego się nie boi I to wiadomo - pacjenci nie chcą wojny A ja bym mógł być tych słów kurierem Już nie będę Twoim oficerem Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych To oczywiste i zarazem nie z tej ziemi W końcu lekarze określają politykę Nie chciałbym być niczyim najemnikiem Pociągnąć tłumy za sobą - to banalne Mówić pacjentom w kółko, że to normalne Dopełni się mój pobyt - oto jestem zerem Już nie będę twoim kawalerem Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Świat Gdy cisza nocna nie nastraja zbyt bojowo Ożywić można by tę ciszę wyjątkową Mówić pacjentom, że są atakowani A pacyfiści to ludzie opętani Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych I to wiadomo, że my wojny nie chcemy Lecz nie chce być władzy słów tragarzem Bo to działa wszędzie i za każdym razem Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Świat Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Co za wesoły-soły świat Świat Świat",30.0 146,Czarne słońca ,"Kończy się tydzień, nie ma nadziei Że następny coś jeszcze zmieni Złość jest niedobra gdy z tobą stoję Gdy ciebię widzę, gdy ciebie czuję Kończy się rok i słuchaj słowa By zacząć to wszystko od nowa Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz Sam sobie odpowiedz... I czy tego chcesz, czy o to chodzi Bym w złości tu przychodził Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą Ja chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą Jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę Co tutaj jest typowe, z tobą jest od nowa Porównaj to z nami, czarnych słońc milionami Czy warto jest, czy warte to wszystko By czynić upadek Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą A w mojej głowie słońc milionami Karuzela nocy lśni Na niej jesteśmy sami Ja i ty...",31.0 147,Czarne słońca (wersja z filmu) ,"Zaczynasz na jawie Czy jest nadzieja, że ta twoja będzie właściwa? Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz Gdy skończysz tę część, posłuchasz słowa Kto zacznie to wszystko od nowa Pójdzie twoim śladem, nikt nie powie, że przypadkiem I czy tego chcą, czy o to chodzi By w złości tu przychodzić? Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą I jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę? Co zwykle jest typowe, z tobą jest od nowa Powtarzam, obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiesz Bo chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą I czy warto jest, czy warte to wszystko, by czynić upadek? Porównaj to z nami, czarnych słońc tysiącami",32.0 148,Czekając na królestwo J.H.W.H. ,"To po pierwsze.. To po drugie.. To po trzecie.. A to po czwarte.. Po pierwsze, najlepszy król to żaden król. Po drugie, najlepszy rząd to żaden rząd. Po trzecie, najlepszy pan to żaden pan. Najgorszy czas to ostatni czas. To po pierwsze.. To po drugie.. To po trzecie.. A to po czwarte.. I ja mówię ci, że ci, co władzę mają, Robią syf i w tym syfie się tarzają. I mówię ci, że ten, kto ma władzę, Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę. To po pierwsze.. I najważniejsze. To po drugie.. I ja tego nie lubię. I,i ja mówię ci, że ci, co władzę mają, Robią syf i w tym syfie się tarzają. I mówię ci, że ten, kto ma władzę, Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę. Niezależnie, kto to będzie. I niezależnie, skąd on będzie. I,i, i ja mówię ci, że ci, co władzę mają, Robią syf i w tym syfie się tarzają. I mówię ci, że ten, kto ma władzę, Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę. I ja mówię ci, że ci, co władzę mają, Robią syf i w tym syfie się tarzają. I mówię ci, że ten, kto ma władzę, Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę. Niezależnie, kto to będzie. I niezależnie, skąd on będzie. To po pierwsze.. I najważniejsze. A to po drugie.. I ja tego nie lubię.",33.0 149,Czterej głupcy ,"Jeden chciał mieć wiele pieniędzy Wiele pieniędzy i już nic więcej Drugi czynił owe podboje By mieć złoto na nowe stroje Ci pierwsi pili na swoich dworach Obaj byli w dobrych humorach Trzeci i czwarty zagryźli zęby I rzekli nie przejdziecie tędy Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie W górze jeszcze na niebie słońce stało Gdy już ich ciała okradali Siła nienawiści jednego do drugiego Powaliła i starego, i młodego Między pobitymi to Rzymskiej chwały Przechodzą wojownicy nowej wiary Jak to się stało, kto pyta nie błądzi Zwycięzców nikt nie sądzi Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie Jeden chciał mieć wiele pieniędzy Wiele pieniędzy i już nic więcej Drugi czynił owe podboje By mieć złoto na nowe stroje Trzeci i czwarty zagryźli zęby I rzekli nie przejdziecie tędy Jak to się stało, kto pyta nie błądzi Zwycięzców nikt nie sądzi Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.",34.0 150,Dla twojej miłości ,"Dla Twojej miłości - to się naprawdę wydarzyło Dla Twojej miłości - nic nie tak złe by nie mogło być gorsze Dla Twojej miłości - nie śpiewaj o tych turystach z Warszawy, wiesz Dla Twojej miłości - nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju Bo Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości Ja wiem, że to - dla Twojej miłości Dla Twojej miłości. Słuchajcie, a w związku z powyższym Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran, Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była, Jest to osoba prawdziwa, natomiast historia już mniej Dla Twojej miłości - poruszy się listek co wisiał bez ruchu, Dzwoneczek cichutko zadzwoni Dla Twojej miłości - spotkamy się w przyszłym roku Dla Twojej miłości - łączmy się w pary, kochajmy się Dla Twojej miłości - znaleziono aparat słuchowy z inicjałami WP Bo, Casablanca jest nie tylko - dla Twojej miłości Aparat słuchowy z inicjałami - dla Twojej miłości Dla Twojej miłości mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran, Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była, Wobec tego ojciec jej, ojciec jej, wysłał ją do internatu Panie Wojtku czy można delay? Dla Twojej miłości - świat został stworzony, na kasie Dla Twojej miłości - zapisałbym się nawet do „Solidarności” Dla Twojej miłości - spokój więzienia czy strach na wolności Chyba na kwasie? Dla Twojej miłości - jakoś mam kłopoty z zapamiętaniem tekstów nie swoich Bo, Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości On się wstydzi sam, także jeszcze - dla Twojej miłości Dla Twojej miłości - mówią, że nic się nie zdarzyło Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran, Przez Iran bardzo niebezpieczna rzecz to była, Prowadziła się nietęgo, A teraz jest podobno multimilionerką w Gujanie Holenderskiej Dla Twojej miłości... Dla Twojej miłości... Dla Twojej miłości... Dla Twojej miłości...",35.0 151,Dlaczego tak tu jest ,"To my, ekipa stadionowa Niech Barcelona schowa się Bo u nas dach się nie otwiera Piłkarze nasi grają źle To my ekipa, hej, drogowa Najdroższa jaka może być Gdy czarna dziura wszystko wsysa Musimy z takim faktem żyć Dlaczego tak tu jest? Że wszystko w rękach nam się sypie? Chcieliśmy dobrze, wyszło źle A pani nie jest w moim typie To my, ekipa kolejowa Na tysiąc części dzieli się Powinno zacząć się od nowa Ale za dużo tu nas jest To my, ekipa lotniskowa Betonu co nie skruszeć miał Jedynie krótki czas przeminął A taki cud właśnie się stał Dlaczego tak tu jest? Że wszystko w rękach nam się sypie? Chcieliśmy dobrze, wyszło źle A pani nie jest w moim typie /x4",36.0 152,Do Ani ,"Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień Tak bardzo, bardzo kocham Cię Tak bardzo potrzebuję Cię Tak bardzo, bardzo kocham Cię Tak bardzo potrzebuję Cię Tak bardzo, bardzo, bardzo kocham Cię Tak bardzo potrzebuję Cię Tak bardzo, bardzo kocham Cię Tak bardzo potrzebuję... Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy Umieram patrząc w okno na korytarzu Tak bardzo, bardzo kocham Cię Tak bardzo potrzebuję Cię Tak bardzo, bardzo kocham Cię Tak bardzo potrzebuję Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy Umieram stojąc w oknie na korytarzu Tak bardzo, bardzo kocham Cię Tak bardzo potrzebuję Cię Tak bardzo, bardzo kocham Cię Tak bardzo potrzebuję... To przecież wiesz!",37.0 153,Dobrze być dziadkiem ,"Dla Ciebie dzisiaj się zamieniam Zamieniam dziś szybciutko w tęczę się A jeśli sobie tego życzysz Zamienię w górę albo dwie Ty jesteś moim wschodem słońca Czas najpełniejszy dajesz codziennie mi A mógłbym z Tobą być bez końca I z siostrą gdy otworzy drzwi Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem I mieć za żonę młodą babcię Bo obowiązki u rodziców A przyjemności dane dziadkowi są I wszyscy w całej okolicy Mogą potwierdzić jedyną prawdę tą Że dziadkiem bycie to radocha Niespodziewane odkrywanie co dnia. I dziadek wie, że wnuczka kocha A druga wnuczka takie zamiary ma. Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem I nosić przy tem spodnie w kratkę Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem Kochać, szanować swoją matkę Ponownie czekam na wizytę Którą zaszczycisz znowu wreszcie mnie A gdy się nie spodziewasz przy tem To ja odwiedzę wtedy jutro Cię Bo wiem Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem I mieć za żonę młodą babcię Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem Dobrze być dziadkiem I mieć za żonę młodą babcię",38.0 154,Dokąd uciekasz ,"Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz? Dokąd uciekasz? – Na krańca świat Gdzie się tak spieszysz? Co paszczę cieszysz? Dokąd tak spieszysz? Na swoją śmierć, czy śmierci ćwierć Czy to jest dużo? Czy to jest mało? Czy w sam raz tobie? Będzie bolało, bo ciągle mało Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz? Dokąd uciekasz? Na krańca świat Gdzie dom twój stoi? Gdzie twoje dzieci? Gdzie drzewo, które Sam zasadziłeś By rosło w górę? Kogo się boisz? Przed kim się kryjesz? Komu zazdrościsz? Gdzie norę ryjesz, zanim się skryjesz? Ile za mało? Dużo za mało, znikąd pomocy Będzie bolało, bo ciągle mało W co uwierzyłeś? Komu zdradziłeś? Ile lat jeszcze Biec będziesz jeszcze, aż staniesz wreszcie? Gdzie dom twój stoi? Gdzie twoje dzieci? Gdzie drzewo, które Sam zasadziłeś By rosło w górę? Gdzie dom twój stoi? Gdzie twoje dzieci? Gdzie drzewo, które Sam zasadziłeś By rosło w górę?",39.0 155,Dolina ,"Kurił papirosy, haroszyj tabak Liublił ja diewczonki kak Donskij Kazak Hej, razkasza ty moja, hej razkasza! Hej, razkasza ty moja, hej razkasza! Dolina, dolina, dolina, eh dolina Dolina, dolina, tak, dolina maja Dolina, dolina, dolina, eh dolina Dolina, dolina, tak, dolina maja Gdież eta ulica, gdież etot dom Gdież eta Barysznia szto ja wliublion Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza! Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza! Dolina, dolina, dolina, eh dolina Dolina, dolina, tak, dolina maja Dolina, dolina, dolina, eh dolina Dolina, dolina, tak, dolina maja Wot eta ulica, wot etot dom Wot eta Barysznia szto ja wliublion Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza! Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza! Dolina, dolina, dolina, eh dolina Dolina, dolina, tak, dolina maja Dolina, dolina, dolina, eh dolina Dolina, dolina, tak, dolina maja.",40.0 156,Dom wschodzącego słońca ,"W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu Młody gitfunfel kopyrta Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu To młody gitfunfel kopyrta Przy jego tem koju gitsiorka przycupła Młodemu gitowi nawija Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki Gdy tylko zakwitną nagietki Nad ranem znaleźli młodego gitowca Złożyli go w ciemnej mogile A gity, jak stali, się wszystkie chlastali To młody gitfunfel kopyrtnął",41.0 157,Dwururka ,"Październik, listopad, ten kurz bitewny już opadł, listopad nadchodzi, wtedy nasz Pan się urodził, list doszedł od Ciebie, że wracasz po długiej przerwie, jest trochę inaczej, jeśli ty wiesz co to znaczy. Pójdę z tobą do kina na nowego Tarantino z chłopakiem się postaram na Almodovara. Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino z chłopakiem się postaram na Almodovara Ja z nią a, ty ze mną, już teraz mi wszystko jedno tu źle to, widziane, lecz kimś się innym nie stanę, ksiądz mówił, z ambony, że jestem już potępiony, a mama i tata, tolerują tylko brata. Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino, z chłopakiem się postaram na Almodovara. Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino, z chłopakiem się postaram na Almodovara Co teraz, się stanie, tu jest jak w jakimś Iranie, dwupłciowa, dwururka, wołają na mnie z podwórka, jest trudno, jest ciężko, i tylko czekam na przerwę, chcę z Wami, obojgiem, a przecież się nie rozerwę. Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino, z chłopakiem się postaram na Almodovara. Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino, z chłopakiem się postaram na Almodovara Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino, z chłopakiem się postaram na Almodovara. Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino, z chłopakiem się postaram na Almodovara",42.0 158,Dyplomata ,"Хоп со слишком песня интересна, Вoт сo всем успехом всё известна, Расскажу я вам ребята, свою дельность дипломата, Вoт какие были там дела. x2 И пришел немецкий генерал Долго смoтрил, а потом сказал: ""Вы отдайте Украину, так угодно раседину, Так велёл вам Гитлер передать"" x2 Я ему ответил в oбoрот: ""Ах ты, курва, ёбаный твой рот! Мы ебли японцев в жопу, мы насрали на Европу, Гитлеру давим мы отказат!"" x2 И пришeл итальянский посёл, Глупый хуй, моржовый как осёл, Говорит что Муссолини вместе с Гитлером в Берлине, Разговор о наших землях вёл. x2 ""Передайте господину Дуче, Что он землю нашу хуй получит. Есть нас двесте милионов, рacпердём как шпионов, А потом на звалку отвезём"". x2 И пришел японский самурай, Говорит он: ""Землю нам отдай! А нет то святой Микадо землю всю от Ленинграда, С войском самураев заберём"". x2 Самурай, ты блядский самурай, Ты иди Микаду передай - Он найжовой, он в халате, хуй моржовой, он в томате, И с него кондома не снимай! x2 Transkrypcja: Chop so sliszkоm piesnia intjerjеsnа, Wot so wsеm uspjеchоm wsjo izwjеstnа, Rаsskаżu ja wаm rjеbjatа, swоju djеlnоsć dipłоmаtа, Wot kаkijе byli tаm djеłа. x2 I priszjеł njеmjеckij gjеniеrаł Dоłgо smotrił, а pоtоm skаzаł: ""Wy оtdаjtjе Ukrаinu, tаk ugоdnо rаsjеdinu, Таk wjeljoł wаm Gitlеr pjеrjеdаć"" x2 Ja jemu оtwjеtił w oborоt: ""Аch тy, kurwa, jobаnyj twоj rоt! Мy jеbli japоncjеw w żоpu, my nаsrаli nа Jewrоpu, Gitlеru dаwim my оtkаzаć!"" x2 I priszjeł itаljanskij pоsjoł, Uta chuj, mоrżоwyj kаk оsjoł, Gоwоrit cztо Mussоlini w mjеsciе s Gitlеrоm w Bjеrliniе, Rаzgоwоr о nаszich ziеmjach wjoł. x2 ""Pjеrjеdаjciе gоspоdinu Duczе, Cztо оn zjemju nаszu chuj pоłuczit. Jest nаs dwjеsciе miliоnоw, raspjеrdjom kаk raszpiоnоw, А pоtоm nа zwаłku оtwjеzjom"". x2 I priszjеł japоnskij sаmurаj, Gоwоrit оn: ""Zjеmju nаm оtdаj! А niеt tо swjatоj Mikаdо zjеmju wsju оt Lеningrаdа, S wоjskоm sаmurаjеw zаbjеrjom"". x2 Samurаj, ty bliaсkij sаmurаj, Ty idi Мikаdu pjеrjеdаj - Оn nаjżоwоj, оn w sobаciе, chuj mоrżоwоj, оn w tоmаciе, I s niеgо kоndоmа niе snimaj! x2",43.0 159,Dzieci Wiedzą Lepiej ,"They've never heard about the politics nature Social security and social pressure Total indoctrination, prisons and war Some of You say there will be knowing more in future Go, go, go, go - into the future go, go! Into the future go! But now they know the love is a love Crying is a crying and love is a love Who is the mother and who is the father And how is to play with each other So black is black and white is white Day is a day and a night is a night And all the things, it doesn't matter In fact children know better! And all the children love to play with the toys The boys with the cars, the girls with the dolls Nature is simple like in heaven stars In fact more wisdom one hundred times And all the children love to play with the toys The boys with the cars, the girls with the dolls Nature is simple like in heaven stars In fact more wisdom one hundred times So black is black and white is white Day is a day and a night is a night And all the things, it doesn't matter In fact children know better! Cause black is black and white is white Day is a day and a night is a night All the things, it doesn't matter In fact children know better! I tell you with the thrill of another children again There will be, be no things to the understand All the things, I tell you, doesn't matter In fact, I tell you, the children know better Cause they never heard about the politics nature Social security and social pressure Total indoctrination, prisons and war Some of you say there will be knowing more I say, I can't believe in that Look at that So I can't believe in that I can't believe in that Look at that So I can't believe in that Said, said, and all the children love to play with the toys The boys with their cars, the girls with the dolls Nature is simple like in heaven stars In fact more wisdom one hundred times So I can't believe in that Look at that So I can't believe in that Said, said, I can't believe in that Look at that So I can't believe in that Oh, black is black and white is white Day is a day and a night is a night And all the things, it doesn't matter In fact children know better! Cause black is black and white is white Day is a day and a night is a night And all the things, it doesn't matter In fact children know better! Yeah!",44.0 160,Dziewczyna bez zęba na przedzie ,"Wybrałem Cię spośród milionów Wybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiej Wpuściłem Cię do swego domu Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy Ten dzień przywitał nas ulewą W tym wietrze z syfu z listopada Uciekłaś wtedy moją stroną lewą To jeszcze jest głupota, czy już zdrada Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem Tu stać się może coś nowego Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem Tu stać się może coś strasznego Ten uśmiech Twój każdego ranka Przypomnę sobie będąc w biedzie Byłaś mi matką i kochanką Dziewczyno bez zęba na przedzie Zrobiłaś to co zrobić chciałaś Kto dobrze wie nie musi pytać nic Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś Zostałem tak jak stałem zupełnie sam Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem Tu stać się może coś nowego Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem Tu stać się może coś strasznego To już jest koniec tej groteski Autobus życia jednak dalej jedzie Będę pamiętał Cię do grobowej deski Dziewczyno bez zęba na przedzie Wybrałem Cię spośród milionów Wybrałem tak jak mogłem wtedy Wpuściłem Cię do swego domu Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem Tu stać się może coś nowego Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem Tu stać się coś strasznego Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem Tu stać się może coś nowego Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze Tu stało się przecież coś dobrego.",45.0 161,Dziewczyna o perłowych włosach ,"Egyszer a Nap úgy elfáradt Elaludt már zöld tó ölén Az embereknek fájt a sötét O megsajnált, eljött közénk Igen, jött egy gyöngyhajú lány Álmodtam, vagy igaz talán Így lett a föld, az ég Zöld meg kék, mint rég A hajnal kelt, o hazament Kék hegy mögé, virág közé Kissé elfáradt, mesét mesélt Szép gyöngyhaján alszik a fény Igen, élt egy gyöngyhajú lány Álmodtam, vagy igaz talán Gyöngyhaj azóta mély Kék tengerben él Mikor nagyon egyedül vagy Lehull hozzád egy kis csillag Hófehér gyöngyök vezessenek Mint jó vándort fehér kövek Ébredj gyöngyhajú lány Álmodtam, vagy igaz talán Lámpák gyöngye vezet Ég és föld között",46.0 162,Dziewczyna się bała pogrzebów ,"Tak długo szukać i tak dziwnie nagle znaleźć się, Choć tak co wiosnę jest - to jednak cud. Noc całą biały diabeł na kieliszka tańczy dnie, W dzień czekasz u starego parku wrót. Brzeg oceanu marzeń znaczy połamany płot, Jak kipiel morskich pian - uliczka bzów, Lecz nagle pęka cisza, a kto wie, ten pozna w lot - Pogrzebny dzwon, no cóż - nie przyjdzie znów... Bo ona się bała pogrzebów, Co noc pełzły w spokój jej snów: Wóz czarny ze srebrem I łzy niepotrzebne, Mdłe drżenie chryzantem i głów. Bo ona się bała pogrzebów, Jak pająk po twarzy pełzł strach, Gdy chude jak szczapy Szły złe, kare szkapy, Z czarnymi kitami na łbach. Gdy przyszła brali stary wóz, co długo służył już, Lecz ciągnął jeszcze stówę stary grat. Popękał lakier, brzęczą drzwi, rwie sprzęgło - no to cóż? Pod krzywym dachem lepiej widać świat. Zjeździli mapę już - na zachód, wschód, od dołu - wzwyż I każdy nowy szlak znajomy był. I tylko kiedy czerń chorągwi gdzieś poprzedzał krzyż - W przecznicę pierwszą z brzegu gnał co sił. Bo ona się bała pogrzebów, Co noc pełzły w spokój jej snów: Wóz czarny ze srebrem I łzy niepotrzebne, Mdłe drżenie chryzantem i głów. Bo ona się bała pogrzebów, Jak pająk po twarzy pełzł strach, Gdy chude jak szczapy Szły złe, kare szkapy, Z czarnymi kitami na łbach. To tu, spójrz bliżej, jeszcze w korze ostry został ślad I płacze las żywicy gorzką łzą. Brzmiał opon śpiew i gadał silnik, w oknach śmiał się wiatr, Gdy na dnie nocy on całował ją. Tu kres podróży znaczy w krwi rubinach brudny koc, Nie skrywam, przedtem jednak wypił ćwierć. Przez chwilę widział szczęście, w światłach uciekało w noc, No powiedz, może znasz piękniejszą śmierć? A kiedyś się bała pogrzebów, I drżało jej serce gdy szły. Aż wreszcie ten pogrzeb, We dwoje - jak dobrze, W tym srebrze i czerni się śni. Bo ona się bała pogrzebów, Jak pająk po twarzy pełzł strach, Gdy chude jak szczapy Szły złe, kare szkapy, Z czarnymi kitami na łbach.",47.0 163,Dzisiaj jest mojej córki wesele ,"Dzisiaj jest mojej córki wesele Zabawa będzie pewnie na 102 Będzie gości tłum i będą przyjaciele Jadło na stole, wódka wyborowa Jak ten czas leci i będzie orkiestra 20 kilka lat temu przyszłaś na świat I przeleciało to wszystko tak szybko Jakby to dni były a nie tyle lat Dzisiaj jest mojej córki wesele Zabawa będzie na pewno na 102 Będzie tłum gości, będą przyjaciele Orkiestra zagra aż zadymi świat Dzisiaj wesele mojej córeczki Zatańczy mama, zatańczę i ja Szkło się potłucze, zapalą się świeczki Twój mąż na pewno radę temu da I tylko łzę uronię dwa razy lub raz Bo z wojny synu mój, jej bracie nie wróciłeś Gdzieś tam daleko nas samych zostawiłeś Nie będziesz bawić się dzisiaj pośród nas Dzisiaj jest mojej córki wesele Zabawa będzie na pewno na 102 Będzie tłum gości i będą przyjaciele Orkiestra zagra aż zadymi świat Dzisiaj jest mojej córki wesele Zabawa będzie na pewno na 102 Będzie tłum gości, będą przyjaciele Tylko nie będzie ciebie i dlatego żal",48.0 164,Elektryczne nożyce ,"Elektryczne nożyce z gór W kosmosie nie ma większych A oni zjednoczeni razem lecą Oni powracają tą samą drogą Taka jest moja koncepcja Tak ja to widzę Oni - wadliwi myśliwi Ja jestem prawdziwy myśliwy Taka jest moja koncepcja Tak ja to widzę Oni - wadliwi myśliwi Ja jestem prawdziwy myśliwy Więc strzeżcie się wszyscy źli Strzeżcie się wy i wy, i wy A oni zjednoczeni razem lecą Oni powracają tą samą drogą Taka jest moja koncepcja Tak ja to widzę Oni - wadliwi myśliwi Ja jestem prawdziwy myśliwy Taka jest moja koncepcja Tak ja to widzę Oni - wadliwi myśliwi Ja jestem prawdziwy myśliwy Pokój w naszych czasach Tak, będzie pokój w naszych czasach Ty wiesz, ja wiem Nie chcę czynić niczego złem Taka jest moja koncepcja Tak ja to widzę Oni - wadliwi myśliwi Ja jestem prawdziwy myśliwy Taka jest moja koncepcja Tak ja to widzę Oni - wadliwi myśliwi Ja jestem prawdziwy myśliwy Elektryczne nożyce z gór W kosmosie nie ma większych A oni zjednoczeni razem lecą Oni powracają tą samą drogą Więc strzeżcie się wszyscy źli Strzeżcie się wy i wy, i wy A oni zjednoczeni razem lecą Oni powracają tą samą drogą.",49.0 165,Fali ,"Widziałem to już raz, stał w bramie Mówił, że zna mnie Zakrzyknął do grubego, potem jechał drogą Furgonetką czerwoną A piękny to był czas, te wszystkie brudy Z dala od nas A gdy znudziły go pytania, w samolot wsiadł I poleciał w świat I minął jeden czas, dawne uczucia Mieszają się przeczuciami Co tu w programie Bo ja leżę z kotami Znowu piękny to był czas, te wszystkie brudy Z dala od nas A jeśli znudzą cię pytania, w samolot wsiądź I wyjedź stąd Pewnej nocy tak zdarzyło się, że wróciłem W okolicy wszyscy spali Zjadłem coś, wypiłem i poczekałem By polecieć dalej",50.0 166,Fear of the Dark ,"I am a man who walks alone And when I'm walking a dark road At night or strolling through the park When the light begins to change I sometimes feel a little strange A little anxious when it's dark Fear of the dark, fear of the dark I have a constant fear that something's always near Fear of the dark, fear of the dark I have a phobia that someone's always there Have you run your fingers down the wall And have you felt your neck skin crawl When you're searching for the light? Sometimes when you're scared to take a look At the corner of the room You've sensed that something's watching you Fear of the dark, fear of the dark I have a constant fear that something's always near Fear of the dark, fear of the dark I have a phobia that someone's always there Have you ever been alone at night Thought you heard footsteps behind And turned around and no one's there? And as you quicken up your pace You find it hard to look again Because you're sure there's someone there Fear of the dark, fear of the dark I have a constant fear that something's always near Fear of the dark, fear of the dark I have a phobia that someone's always there Watching horror films the night before Debating witches and folklores The unknown troubles on your mind Maybe your mind is playing tricks You sense, and suddenly eyes fix On dancing shadows from behind Fear of the dark, fear of the dark I have a constant fear that something's always near Fear of the dark, fear of the dark I have a phobia that someone's always there Fear of the dark, fear of the dark I have a constant fear that something's always near Fear of the dark, fear of the dark I have a phobia that someone's always there When I'm walking a dark road I am a man who walks alone.",51.0 167,"Fever, fever, fever ","One day I smack your face, This is the time for you to raise, One day mother with teen, if you know baby what I fuckin' mean One day mother and father there is the time for another camper One day going under There is the time for you's to come there Fever fever fever Fever fever fever Fever fever fever Fever fever fever One day adventure this is a name of a Catherine Hell One day scaffer Latin if you know baby what I fuckin' mean One day chwycę cię za rogi i przygniotę do podłogi One day mother and father there is the time for another camper Fever fever fever Fever fever fever Fever fever fever Fever fever fever One day Chicago Bulls, this is the time for another rules One day Tony Iommi this is the time for chłopy te chłopy (?) One day telewizja kłamie telewizja mnie nie złamie One day going under This is the time for you's to come there Fever fever fever Fever fever fever Fever fever fever Fever fever fever ...",52.0 168,Forum internetowe ,"Czy sprzedał się już? Czy dopiero ma? Oto pytanie, które stawiam wam A czemu gdy był, to nic tylko spał? Ze mną co lubię go gadać nic nie chciał A czemu to gra? A tamtego nie? Chyba nas wszystkich nic nie szanuje Jaki był kiedy pił? Jaki był kiedy grał? Czy to ten człowiek sam czy może różni dwaj? A ile ma lat? Ile mamony ma? To na biednego nie trafiło, dobrze tak A po co mu dom, a po co mu Bóg Tak kombinuje czynić wokół siebie huk Czy takim mnie chcesz jakim ja jestem sam? Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał? Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam? Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał Abyś mnie takim znał, abyś mnie takim miał Abym na półce taki wśród twych rzeczy stał? Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz? By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz? Dużo tak, po co tak? Nawet kiedy coś, a? Nie lepsze będzie niż ostatnie razy dwa Bo czemu to złe? Dlaczego by nie? O gustach przecież ciągle dyskutuje się Czy takim mnie chcesz, jakim ja jestem sam? Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał? Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam? Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał Abyś mnie takim miał, abyś mnie takim znał Abym na półce taki w twoich rzeczach stał? Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?",53.0 169,Gaz na ulicach ,"Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Widziałem na ulicy gaz Gaz gaz, gaz na ulicach Widziałem na ulicy gaz Gaz gaz, gaz na ulicach Na ulicach Babilonu gaz Gaz gaz, gaz na ulicach Na ulicach Babilonu gaz Gaz gaz, gaz na ulicach Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach Uwaga, na ulicy gaz Gaz gaz, gaz na ulicach Uwaga, na ulicy gaz Gaz gaz, gaz na ulicach Uważaj, na ulicy gaz Gaz gaz, gaz na ulicach gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz... Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach | 12x",54.0 170,Gdy nie ma dzieci ,"Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele, leci Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem Po schodach na piechotę raczej rady nie damy Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru* Jeśli wiesz o czym ja mówię. Natomiast zupełnym rankiem Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę, he Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Tak, wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni. * aluzja do wciągania nosem kokainy",55.0 171,Gdy spadnie śnieg ,"Haa! To nie taka sprawa jest prosta, kiedy pytasz czy możesz tutaj zostać. Bo bo! Bo kto nie słyszał tej opowieści, temu niech kto inny ją streści. Czy. Czy wolisz widzieć mnie w mundurze, czy wolisz widzieć mnie bez munduru? Za mundurem panny sznurem, szuruburu, black you churu? To nie jest taka sprawa prosta, i nie wiem czy ty aby temu sprostasz. W końcu chyba każdy chciałby z radarem, móc zatrzymać auto nowe i stare. Poza tym, nie masz wąsów, a w drogowej policji, wszyscy od czasów prohibicji, noszą wąsy na pamiątke zdarzenia, które dzisiaj strach nawet jest oceniać. Gdy spadnie śnieg, to do ciebie od razu będę biegł. Gdy spadnie śnieg, to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą? Gdy spadnie śnieg, ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje. Gdy spadnie śnieg Gdy spadnie śnieg To nie taka jest sprawa czytelna, choć jej bohater to osoba dzielna. W końcu nie każden jeden, jeden w policji na wielce żyznej trasie katowickiej. Stałby z wąsami, albo bez wąsów chętnie przecież to może być zimna zima A i zimą miały miejsce zdarzenia, po których trafiłbym do więzienia. Gdy spadnie śnieg, to do ciebie od razu będę biegł. Gdy spadnie śnieg, to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą? Gdy spadnie śnieg, ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje. Gdy spadnie śnieg Gdy spadnie śnieg Gdy spadnie śnieg Gdy spadnie śnieg Gdy spadnie śnieg Gdy spadnie śnieg",56.0 172,"Gdziekolwiek idę, z Tobą chce iść ","Everywhere I go, I wanna go with You Everywhere I go, I wanna go with You Just everywhere I go, I wanna go with You tonight Only this night Everywhere I go, I wanna go with You Cause it's true I love You Cause it's true I love You Everywhere I go, I wanna go with You Everywhere I go, I wanna go with You Just everywhere I go, I wanna go with You tonight Only this night Everywhere I go, I wanna go with You Cause it's true I love You Cause it's true I love You Cause it's true I love You Cause it's true I love You Cause it's true I love You",57.0 173,Generał Ferreira ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat I musisz godnie go przywitać W domu musisz zrobić porządek Odpowiadać tym, co będą pytać Czy wiesz ile jest teraz pracy? To ponad ludzkie siły Więc mów nam, gdzie Twój syn Musimy porozmawiać z nim Oddaj go nam... Oddaj go nam... Oddaj go nam... Oddaj go nam... Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Ci dom Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę Ci ludzie co dają Ci broń Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Twój dom Ci ludzie co biorą całe Twoje życie Chcą podać Ci swoją dłoń To rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany Rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny zawsze totalitarny Taki czas zdarza się raz na sto lat Musimy wszystko przygotować Wszystko dokoła przypilnować I Ty przecież nam pomożesz W naszym domu każdy brud trzeba odszukać I Ty z nami brudu szukaj I Ty może jeszcze o tym nie wiesz Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać Oddaj go nam... Oddaj go nam... Oddaj go nam... Oddaj go nam... Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Ci dom Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę Ci ludzie co dają Ci broń Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Twój dom Ci ludzie co biorą całe Twoje życie Chcą podać Ci swoją dłoń To rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany Rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Ci dom Ci ludzie co biorą całe Twoje życie Ci ludzie co dają Ci broń Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Twój dom Ci ludzie co biorą całe Twoje życie Chcą podać Ci swoją dłoń To rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany Rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest..",58.0 174,Gigantyczna koncentracja ,"Coraz silniej ja z wiekiem to czuję Wiem, że Bozia nie obroni mnie Gigantycznej koncentracji potrzebuję Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem Gigantyczna koncentracja czeka mnie Wiem, że Bozia nie obroni mnie I krańce z boku I jeden cel I ja mam Cię na oku Ty rządź i dziel Naprawię, co zepsułem Niejeden z nas Na Boga czeka trujący gaz Niewiara jest potworna Niewiara jest torturą Modlitwa nie ma końca Tortura jest torturą, którą... Wiem, że Bozia nie obroni mego domu Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam Gigantycznej koncentracji falochronu jak Używam, używam tak jak mam Używam, używam tak jak mam Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle Gigantyczna koncentracja czeka mnie Co mam w sobie dobrego Policzę i wam dam Niewiara jest dlatego Że chciałbym to, co mam Coraz mocniej ja z wiekiem to czuję Wiem, że Bozia nie obroni mnie Gigantycznej koncentracji potrzebuję I krańce z boku I jeden cel Chociażby jeden w roku dzień Naprawię, co zepsułem Niejeden z nas Na Boga czeka trujący gaz Niewiara jest udręką Niewiara męką jest Modlitwa bez początku Niewiara jak kara jest Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem Gigantyczna koncentracja czeka mnie Wiem, że Bozia mnie nie uratuje Wiem, że Bozia nie obroni mego domu Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam Gigantycznej koncentracji falochronu jak Używam, używam tak jak mam Używam, używam tak jak mam I krańce z boku I jeden cel Samotny i w rynsztoku Posunę się Naprawię, co zepsułem Niejeden z nas Na Boga czeka trujący gaz Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle Gigantyczna koncentracja czeka mnie",59.0 175,Goopya peezda ,"Głupia pizdo, za to co zrobiłaś, więcej ręki ci nie podam To co robisz, w świecie w którym żyjesz - pewnie wielu się podoba Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko On jest chory, on jest zarażony, on jest zakażony tobą Twoja dusza, twoje całe ciało - tak, na zatracenie wiodą Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko Stare czasy, stare dobre czasy - one nigdy już nie wrócą Rzeczy które, które mi zrobiłaś - z moim światem tak się kłócą Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko.",60.0 176,Grosstanz ,"Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając Co się narodziło z ciała - to ciałem jest A co się narodziło z ducha - duchem jest Co się narodziło z ducha - duchem jest! Co się narodziło z ciała - ciałem jest! Teraz odbywa się sąd nad tym światem Teraz władca tego świata będzie wyrzucony Teraz odbywa się sąd nad tym światem Teraz odbywa się sąd nad tym światem Teraz odbywa się sąd nad tym światem Teraz władca tego świata będzie wyrzucony! Kto miłuje życie swoje - utraci je A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu Kto miłuje życie swoje - utraci je! A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu! Bo większa będzie radość w niebie Z jednego grzesznika co się opamiętał Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują Większa będzie radość w niebie Z jednego grzesznika co się opamiętał Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Die Matrosen von Kronstadt Alle tanzen Grosstanz Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt Sie tanzt Grosstanz auch Die Matrosen von Kronstadt Alle tanzen Grosstanz Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt Sie tanzt Grosstanz auch Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Das ist der Mord ueber ein Welt Grosstanz das ist eine schreckliche Edil Und seine schreckliche Edil haben die ganzen Planeten Und sie aber sie wuessten seinen Planeten nicht genau Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Alle tanzen Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Volkstanz! Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Volkstanz! Każdy kto się wywyższa będzie poniżony A każdy kto się poniża będzie wywyższony Każdy kto się wywyższa będzie poniżony A każdy kto się poniża będzie wywyższony! Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze! Tam będzie i serce wasze! Tam będzie i serce wasze! A bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie A bądźcie gotowi, Bo Syn Człowieczy Bo Syn Człowieczy Bo Syn Człowieczy Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie! Tak było jest i będzie, kto ma oczy do słuchania niechaj słucha! Tak było jest i będzie, kto ma Tak było jest i będzie, kto ma Tak było jest i będzie, kto ma Tak było jest i będzie, kto ma Tak było jest i będzie, kto ma oczy, uszy do słuchania niechaj słucha! Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Volkstanz! Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Volkstanz! Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Volkstanz! Grosstanz! Grosstanz! Grosstanz! Volkstanz! Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec Ostatni taniec Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec Ostatni taniec Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec Ostatni taniec Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec Ostatni taniec Taniec! ",61.0 177,Grzesznik ,"Ściągnąłem księdzu sygnet z palca Gdy obok mnie usiadł na wersalce A gdy potem upił się winem Wstrzyknąłem mu w nogę lidokainę Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem O tym wiem, że jestem grzesznikiem Jestem grzesznikiem i o tym wiem O tym wiem, że jestem grzesznikiem Wierzę w rzeczy co się nie kończą To co dobrze widać szybko się skończy Wszystko na tym świecie minie A moje słowo nie przeminie By włożyć Ci obrączkę na palec Spowiednika okłamałem Potem skopałem Olafa z Berlina Ledwo się na nogach utrzymał Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem Grzesznikiem jestem tak to wiem Jestem grzesznikiem i o tym wiem Grzesznikiem jestem tak to wiem Jestem świętym - czy ta różnica Taka różnica mnie nie zachwyca Jestem świętym - taka różnica Taka różnica mnie nie zachwyca Jaaaaa jestem grzesznikiem i o tym wiem O tym wiem, że jestem grzesznikiem Jestem grzesznikiem i o tym wiem O tym wiem, że jestem grzesznikiem Jestem świętym - taka różnica Taka różnica mnie nie zachwyca Jestem świętym - taka różnica Taka różnica mnie nie zachwyca Kto ma rozum, ten często błądzi Kto ciągle szuka winy ten zabłądzi Niech życie płynie zgodnie z własnym sumieniem Kierując się odruchu sercem Ja, ja, ja jestem grzesznikiem i o tym wiem O tym wiem, że jestem grzesznikiem Jestem grzesznikiem i o tym wiem Grzesznikiem jestem tak to wiem.",62.0 178,Gwiazda szeryfa ,"Zabłysła gwiazda, szeryfa znak W zaroślach szmer, to banda zbirów czai się tak Źrenicą patrzą w siebie lufy dwie Papierowe miasto pali się! U wrót czterema kopytami zarył się koń, Zarobił kulkę Bill gdy Bessie śmiała się doń Ten western przecież dobrze z życia każdy zna Gdy szczęście blisko to zza węgła pada strzał. O szeryf, szeryf - o le, le, le Do olster sięgnij i pokonaj moce złe Bo dobro trwalsze jest od skał W wszystko zło przepada, gdy twój zagrzmi strzał. Do świtu jeszcze wiele godzin, wiele snów A w domu tyle niepotrzebnych drętwych mów Przyzywa zimnym blaskiem neonowych łun Na rogu ofiar i obrońców bar saloon. To banda pije, wszak ich znasz Patrz jak fałszywie się uśmiecha każda twarz Ty razem z nimi brzęknij w szkło Czekając na szeryfa, co wypleni zło. Gdzie jesteś szeryf, Gdzie? Gdzie? Gdzie? Nie pozwól nam do końca rozczarować się To przecież dobro trwalsze miało być od zła A nocy mrok miał krócej trwać od świateł dnia. Szeryfów nie ma, nie nie nie nie nie Nie zagrzmią złote kolby, banda naprzód prze Cierpliwa kropla drąży skały złom Tornado wyje ciemną nocą chwieje się dom Bum! Kup bilet i na western spiesz Gdy się nie cieszysz życiem, to się śmiercią ciesz A kiedy błysną światła, zmilknie kamer szum Spójrz na ulicę - to szeryfów stąpa tłum. Obejmij dłonią kolbę, palcem zmacaj spust Bądź czujny i nic nie mów, ani pary z ust Choć nawet zegar dziejów bije smutny ton To twoje serce prawdę mówi a nie on. O szeryf, szeryf, ty trzymaj się Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle Pamiętaj bez zbytecznych słów Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf Bum! bum! O szeryf, szeryf, a ty trzymaj się Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle Pamiętaj bez zbytecznych słów Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf.",63.0 179,"Hej, czy nie wiecie ","Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami Widziałem, grozili sobie karabinami Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie Widziełem, siadali na tronie w koronie Widziałem, chodzili po sobie butami Widziałem, jeździli po sobie czołgami Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, na świecie! Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie Widziałem, siadali na tronie w koronie Widziałem, chodzili po sobie butami Widziałem, jeździli po sobie czołgami Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami Widziałem, grozili sobie karabinami Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie Hej, czy nie wiecie, na świecie!",64.0 180,Henryk Wujek ,"Po jednej stronie stali wałkonie, po drugiej przeciwległej stali chuje Pomiędzy nimi siedzieli imbecyle i to właśnie do nich mówił Henryk Wujek Mówił wyraźnie i bardzo powoli, imbecyle jednak nic nie rozumieli ""Papież przyjedzie i pobłogosławi"" - na Wujka mowę swą odpowiedź mieli Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz? Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią? Że w moim domu na mój dywan plują? Wałkonie spali lub gazety czytali, po drugiej stronie zapanował chaos Rozeszły się wieści, że dawać będą jeszcze, tyle ile do kieszeni się zmieści Henryk Wujek próżno o spokój błagał, w tym bajzlu nikt go słuchać nie chciał Zrezygnowany w końcu opuścił swoje włości, cofnął się w imię solidarności i miłości Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz? Czy to normalne? Czy to są czasu znaki? Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki? Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz? Czy to normalne? Czy to są czasu znaki? Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki? Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz? Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią? Że w moim domu na mój dywan plują? Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz? Czy to normalne? Czy to są czasu znaki? Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?",65.0 181,Historia pewnej miłości ,"Opowiem wam jeszcze jedną z życia historię Na tym brudnym podwórku w bramie kiedyś stał człowiek Był starszy ode mnie o jakieś cztery lata Umarł, zanim pomoc nadjechała Miał córkę. Zostawił ją samą W mieszkaniu na parterze ale z kiblem na zewnątrz Płakała po nocach, a i proszki połykała Nie wiem ile lat miała, lecz nie taka znów mała Mieszkała długo sama. Ten dom tu jest typowy Kiedyś drzwi źle zamknęła, wracał jeden z zabawy Był jak świnia pijany, ujrzał światło jak w celi W sieni stała się kobietą. ale wbrew swej woli Modliła się potem by coś złego go spotkało Jakby ją wysłuchano. niedługo go dopadło Trzech żuli z naprzeciwka Kopali go w głowę, aż przestał oddychać Wtedy poszli w swoją stronę To jest historia nieznana A jakby gdzieś... A jakby gdzieś zasłyszana... Mieszkała ciągle sama, ale ciepła pragnęła Może nada się ten chłopak, którego widziała Kilka razy tu ostatnio Wydawał się lepszy niż ci wszyscy menele Tutaj starsi i młodsi Zagadał do niej. gdy po mleko stała Tak się jakoś ułożyło. że niedługo się pobrali Szybko córkę urodziła, wtedy bił on coraz więcej I tłukł ją jak worek im dłużej byli razem Lat parę znów minęło, to tutaj normalne Przyzwyczajono się, że tam na dole płacz i wrzaski I w ciągu paru lat postarzała się o wieki I trzęsła się gdy słyszała jego kroki Aż pewnej nocy gdy zaległ nieprzytomny Zarżnęła go nożem do krojenia chabaniny Radiowóz ją zabrał nazajutrz rano Tylko córka jej została w tym mieszkaniu sama... To jest... To jest historia nieznana A jakby gdzieś... a jakby gdzieś zasłyszana Jakby jakby gdzieś słyszana To jest historia... to jest historia nieznana Jak co już kiedyś było, pani zabiła pana Pani, pani, pani zabiła pana To jest, to jest, to jest historia nieznana A jakby gdzieś zasłyszana Pani zabiła pana To historia zasłyszana.",66.0 182,I ja ją ,"Paryż na wiosnę cudny jest Ja z opowiadań o tym wiem Dlaczego pytasz mnie się, bo Byłem pijany w sztok. Krąg nieba znaczył miasta kres Czego nie czynie o niej też Jean Paul Belmondo, kto jak kto Alain Delon, Sofie Marso Jeśli dociągnę po dnia kres Zimno raz raz gorąco jest Jeśli uderzę znowuż gdzie Czy wieża słyszy mnie? I ja ją i ja ją I ja ją. I ja ją i ja ją I ja ją I ja ją i ja ją I ja ją. I ja ją i ja ją I ja ją Na tej pustyni nie ma cienia Doczekać daj uspokojenia Strach zżera duszę, to się wie. Marianna kocha mnie. I ja ją i ja ją I ja ją. I ja ją i ja ją I ja ją I ja ją i ja ją I ja ją. I ja ją i ja ją I ja ją Siostro poczekaj, jeszcze nie. Nie powiedziałem czego chcę Mijają czasy, a ja ją Dopadnę w końcu z kąta w kąt. Ostatnie pokolenie wie, Kto zaczął wielkie wojny dwie Dwie wojny każda jedna zła Niewola rodzi strach, I ja ją i ja ją I ja ją. I ja ją i ja ją I ja ją x6",67.0 183,Idiota stąd ,"Ja muszę mieć kutasa na prąd Ażebyście panie poczuły go Ja muszę mieć i króla i pana Bez bata chujnia mnie pogania Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć! Ja! Ja muszę to chcieć! Ja! Ja muszę to mieć! Ja! Ja muszę tego chcieć! A po angielsku ani w ząb Metr osiemdziesiąt, włosy blond A po rosyjsku - kurwa mać Na straży Twojej będę stać Ja muszę mieć reaktor HD Równie walący jak DDT Ja muszę mieć wodza swojego I bohatera narodowego Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć Ja! Ja muszę to chcieć! Ja! Ja muszę to mieć! Ja! Ja muszę tego chcieć! A po angielsku ani w ząb Metr osiemdziesiąt, włosy blond A z rosyjskiego - tolka chuj Ty zawsze wiernie przy mnie stój Jestem idiotą - to jedno wiem Nie mieszaj nigdy dobra ze złem Jestem idiotą, idiotą stąd Ja muszę mieć kutasa na prąd",68.0 184,Idź przodem ,"Psy w norze leżąc bez siły Lizały swoje rany Po walce o przetrwanie Oblepiały ropą ściany Nie mając już sił zupełnie Ujrzawszy tedy ludzi Nie miały na walkę sił Jakże ona ich trudzi Idź przodem Idź przodem Idź przodem Idź przodem, stary, niech wiedzą Że mamy pokojowe zamiary... Wódz oczy wzniósł ku niebu Wzywając je na świadka Pokoju chcąc nad życie Przysięgał na krew matki Posyłając jednocześnie Pancernych dwieście dywizji Ale przodem oficera Bez żadnej amunicji Idź przodem Idź przodem Idź przodem Idź przodem, stary, niech wiedzą Że mamy pokojowe zamiary... Haa... Tak w mieście z nazwy nieznanym Idę razem z kolegami Zza rogu się wychyla Brudna wataha z bejsbolami Widząc, że szykuje się coś bardzo, bardzo, bardzo niedobrego Wypychamy raźno do przodu Kolegę najmniejszego Idź przodem Idź przodem Idź przodem Idź przodem, stary, niech wiedzą Że mamy pokojowe zamiary... ",69.0 185,Inżynierowie z Petrobudowy ,"Nie pękaj koleś, nie łam sie przecie A,d To o nas wczoraj stało w gazecie A,d Pisała sama ""Trybuna Ludu"" g,d Że nas ogarnia romantyzm budów A,d W takim pisaniu nie ma usterek C,F Postaw literek, niech brzękną szkła D,g Przed nami naród odkrywa głowy A,d Inżynierowie z Petrobudowy A,d Kładziemy lachę, niech brzękną szkła g,d Budowniczowie na 102 A,d Pić życia rozkosz, a cóż nam to szkodzi Nawet PKS do nas dochodzi A w zeszłe święto miałem kobite Co miała obie nogi umyte W Warszawie Ptaszyn niech zdziera płuca Niech tańczy Gruca, Holoubek gra My tutaj mamy program gotowy Inżynierowie z Petrobudowy Kładziemy lachę, niech brzękną szkła Budowniczowie na 102 Ciężko się żyje o suchym chlebie Za to nikt grobów nam nie rozgrzebie Szatkuj dwie zmiany zimą i latem Wyśpisz się w piachu pod kombinatem Rąk trzeba wiele, pomników mało Kogoś złamało, lecz życie trwa Więc niechaj zabrzmi slogan bojowy Inżynierowie z Petrobudowy Kładziemy lachę, niech brzękną szkła Budowniczowie na 102 Choć nie ma w kabzie srebra ni złota Przyda się przecież nasza robota Dopchamy wreszcie w ktorymś tam roku Do wojny co to ma być o pokój Co oszczędzimy to ktoś ukradnie Idzie składnie jakoś się pcha Więc wykonajmy plan narodowy Inżynierowie z Petrobudowy Kładziemy lachę, niech brzękną szkła Budowniczowie na 102.",70.0 186,Ja wiem to ,"W domu trąd, tylko nie wiem skąd on Świata nie rozumiem, życia w nim nie umiem W domu trąd nie jest znikąd Czasem czuję tego trądu swąd Polowania jeden na drugiego Kochaj bliźniego jak siebie samego Wiem to, że wiem, że nic nie wiem Wiem, że nic nie wiem, w ciągłej potrzebie Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego? Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego? Mam w ustach krew, zabrano mi je Mówiłem co chciałem, teraz nie W ustach krew, wypełnia mi je Czuję strach na dnie W moich rękach miecz, unoszę go w górę Potem do przodu z wojny chórem W rękach krew, na rękach krew W rękach miecz i ciągła krew Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego? Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego? Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego? Hehe... A to nie jest manifest pacyfistyczny To nie jest manifest żaden Chyta chłopców dużych i małych Pleban jest pedałem Nasz burmistrz jest złodziejem Słyszę, że źle się tu dzieje Wiadomo, niedziela nad ranem Czapkujemy im z oddaniem Mój świat, powiadam, jest chory Władają nim potwory Jest coraz bardziej normalne Tylko to co jest bardziej nachalne Najlepsze jest to co się sprzeda Chujowe to co sprzedać się nie da Każdy to widzi, w środku miasta Statua z gówna wyrasta Ja wiem to, ja wiem to Handlujesz moją panienką Ja wiem to, ja wiem to Tia... Ja wiem to, ja wiem to Handlujesz moją panienką Ja wiem to, ja wiem to, karate W tym mieście zło zalewa dobro W tych czasach dobro nisko upadło Brak idei wszystkich jednoczy Kilku nie może zjednoczyć W gnieździe trąd, wiem skąd on Czuję tego trądu swąd Wiem to, że wiem, że nic nie wiem Wiem, że nic nie wiem w potrzebie Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego? Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego? Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego? Ja wiem to, ja wiem to Ja wiem, że nie wiedzą co czynią Wiem to, ja wiem to I co z tego?",71.0 187,Jaką cenę możesz zapłacić ,"This crowd ain't no clean This crowd is dirty This crowd ain't no clean Say and it's so dirty This crowd smells no good living in it no easy You can find one man higher, the other on the bottom lays, I say What price could you pay for the freedom from society? What price could you pay for the freedom from society? What price could you pay for the freedom from society? I say! In this crowd I can't be with you You can't be with me, I say You can find one man higher Then other on the bottom lays, I say What price could you pay for a changing your destiny? What price could you pay for a changing your destiny? What price could you pay for a changing your destiny? What price could you pay for a changing your destiny? What price could you pay for a changing your destiny? What price, price, price could you pay for a changing your destiny? What price could you pay for the freedom from society? What price could you pay for a changing your destiny? What price could you pay for a changing your destiny? I say... What price could you pay for a changing your destiny?",72.0 188,Jatne ,"Mężczyźni w czerni są bardziej pazerni Mężczyzn w bieli nic nie dzieli Mężczyzn bez ubrań nie trudno jest ubrać Kobiety w ciąży są gorące Jatne, Jatne, Jatne, Jatne, Żona proboszcza spadła ze schodów Potłukła się przy tym dotkliwie Teraz powoli kuśtyka o lasce Proboszcz zaś żyje szczęśliwie A ja leżę na wyrze, przerzucam kanały Lektury już dawno olałem Gapię się tępo zjadając but w sosie I patrząc na dramat w kosmosie A tu jeden piosenkarz znany i gruby Wystąpić chciał kiedyś z playbacku Głos mu odjęło i upadł zemdlony Bóg go oduczył tego, tego Jatne, Jatne, Jatne, Jatne, Ho... Przyszedł raz Breżniew w dzień do fryzjera A fryzjer ujebał mu rękę Tyle jest spraw na tym świecie poważnych By o nich napisać piosenkę, ho... Jatne, Jatne, Jatne, Jatne. ",73.0 189,Jeśli będziesz tam ,"Kara za winy może być tylko jedna Nie ma co tu kryć, trzeba z Bogiem się pojednać Czym więcej nalejemy tym dalej pojedziemy I za swoje czyny pewnie kiedyś odpowiemy Pracuje się dla mnie, nie pracuje się ze mną Ale to nie znaczy, że jest mi wszystko jedno Nie ma czasu na dyskusje, będą tutaj reperkusje Ale musisz wiedzieć, Ty wiedz jedno, że Jeśli będziesz tam, Będziesz tam Będziesz tam Będziesz tam Będziesz tam ja, ja za tobą / x3 Czy jest sąd po śmierci, czy dopiero ostateczny? Jeśli jest, czy zasłużyłem na tak zwany żywot wieczny? Moja pani dużo pije, moja pani mnie bije A jak ktoś koło mnie pije, to i w końcu ja wypije Jeśli będziesz tam, Będziesz tam Będziesz tam Będziesz tam Będziesz tam ja, ja za tobą / x3 Czy to o czym opowiadam to jest takie bardzo ważne Inaczej z wrażenia zupełnie nie zasnę Bowiem tyle do zrobienia jeszcze tutaj na mnie czeka Karawana poszła dalej tylko pies z tyłu szczeka Jeśli będziesz tam, Będziesz tam Będziesz tam Będziesz tam Będziesz tam ja, ja za tobą / x7",74.0 190,Jeśli chcesz odejść odejdź. ,"Znowu dom pusty dziś nocą Cisza aż grzmi Świec płomienie próżno się Złocą, nie skrzypną drzwi Milczeć będzie moja gitara Słychać będzie bicie zegara Ja zrozumieć wszystko się staram Mówiłem Ci Jeśli zechcesz odejść - odejdź Jeśli zechcesz - wróć Nic się przecież w nas Nie zmieni przez te dni Wciąż tak samo serca będzie Czas tęsknotą truć Świat jak był zostanie zły Choć do dziś żar rąk splecionych Czuje każdy nerw Choć w pamięci pięknych wspomnień moc Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw Odkąd spadła na nas w tamtą noc Jeśli zechcesz wrócić - wracaj Jeśli odejść - idź To nieważne z kim I wszystko jedno gdzie Już na zawsze tamto będzie W sercach nam się tlić Jak neonowy szyld Gdzie jesteś? Choć do dziś żar rąk splecionych Czuje każdy nerw Choć w pamięci pięknych wspomnień moc Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw Odkąd spadła na nas w tamtą noc Więc jeśli zechcesz wrócić - wracaj Jeśli odejść - idź To nieważne z kim I wszystko jedno gdzie Już na zawsze tamto będzie W sercach nam się tlić Jak neonowy szyld Gdzie jesteś? Już na zawsze tamto będzie W sercach nam się tlić Jak neonowy szyld Gdzie jesteś?",75.0 191,Jeźdźcy ,"Jadą czterej jeźdźcy, jadą Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej Jeźdźcy jadą, jadą czterej Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą... Pierwszy niesie ci głód Tak, pierwszy niesie ci głód Pierwszy niesie ci głód Pierwszy niesie ci głód Niesie ci głód i pragnienie Pierwszy niesie ci głód Nie będziesz już nigdy syty Nigdy nie będziesz już Pierwszy niesie ci głód Głód w każdym miejscu twego ciała Niesie ci głód, którego nie chcesz, a który dostaniesz i tak Jadą czterej jeźdźcy, jadą Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej Jeźdźcy jadą, jadą czterej Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą... Drugi niesie ci wojnę Tak, drugi niesie ci wojnę Drugi niesie ci wojnę Drugi niesie ci wojnę Niesie ci wojnę na wschodzie Na zachodzie niesie ci Nie zaznasz już spokoju Huk armat budzić cię będzie Drugi niesie ci wojnę Wojnę wokół całego ciebie Niesie ci wojnę, której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak Jadą czterej jeźdźcy, jadą Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej Jeźdźcy jadą, jadą czterej Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą... Trzeci niesie ci śmierć Tak, trzeci niesie ci śmierć Niesie śmierć twoim bliskim Nieznajomym twym niesie ją Trzeci niesie ci śmierć Śmierć duszy twej i twego ciała Niesie ci śmierć której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak Lecz nie trać nadziei, nadziei nie trać Nadziei nie trać Tracić nie wolno Czwarty jedzie z nimi On potężniejszy jest od tamtych trzech On niesie ci miłość i wiarę I miłość i wiarę, nadzieję dla ciebie ma Niesie ci słońce i gwiazdy On potężniejszy jest od tamtych trzech...",76.0 192,July morning ,"There I was on a July morning I was looking for love With the strength Of a new day dawning And the beautiful sun With the sound Of the first bird singing I was leaving for home With the day And the night behind me Yeah! And the road of my own And the day And the resolution I'll be looking for you La, la, la, la-la La, la, la, la-la La, la, la... I've been looking for love In the strangest places Wasn't a stone That I left unturned? I must have tried more Than a thousand faces But not one was aware Than one I have In my mind In my heart In my soul La, la, la, la-la La, la, la, la-la La, la, la... ... In my heart In my mind In my soul La, la, la, la-la La, la, la, la-la La, la, laaa... La, la, laaa... La, la, laaa... La, la, laaa... ... Dziękujemy to wszystko na dziś Do widzenia!",77.0 193,Jutro wszystko się zmieni ,"Jeśli tylko przyjdzie czas A na pewno Ty w nadmiarze go masz, o tak Zakopałem w moim ogrodzie To co złe jest w moim narodzie Piachem wszystko przysypałem Drugą warstwę ziemi dałem I zalałem to betonem Niechaj demon tutaj płonie Grzechy, podłość i występek Wszystkie czyny złe, przeklęte Zakopałem jak umiałem Zło narodu zasypałem Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Fotografie pamiątkowe By utrwalić wydarzenie takie przełomowe Aby nie zapomnieć tego co się tutaj wydarzyło Aby zawsze z nami to wspomnienie było Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Dzisiaj wszystko zmieni się! Jeśli tylko przyjdzie na to pora Pewno się z ochotą nie uporasz, nie uporasz Zakopałem za domem w lesie To co człowiek złego ze sobą niesie Barwy walki, karabiny, Poszczepiane skurwysyny Co mordują się nawzajem, Napadają inne kraje Politycy z potylicy I wojskowi z zagranicy Strach i pycha jeszcze dycha Ale kopie w okolicy Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Zakończone zakopanie Tu już nic się więcej złego nie stanie, nie stanie Nie ma diabła w okolicy Uciekł albo schował się do piwnicy Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Zapamiętaj ten dzień! Dzisiaj wszystko zmieni się!",78.0 194,Karinga ,"To taki szlak, którym szłem, Na którym ostro grałem Z ręki do ręki Nędza bo nędza Nigdy się nie oszczędzałem Niemyte dusze Palcem poruszę Czy zapobiegnę znów ? Przy stole krzesło czeka na Ciebie Mógłbym umrzeć tu Hej! Mógłbym umrzeć tu! Mógłbym umrzeć tu! Mógłbym umrzeć tu! Czy oskarżony jest świadomy O co jest oskarżony ? Czekam niezdarnie Niecodzień karnie Czy zechcesz wrócić tu ? Nadchodzi czas, kolejny raz Sam sobie nie pomogę Tułam tu się Jedno co wiem Żyć bez Ciebie nie mogę Karinga nic nie szkodzi! Karinga nie ten czas! Szalony sztorm nadchodzi! Wiatr wieje wokół nas! Kiedy załamie się hardy kark I kiedy wszystko zamilknie Kara znana i ogłoszona I kary tej nie uniknę Znieruchomiały czekam na Ciebie Mógłbym umrzeć tu Modlitwa niema, modlitwa pusta Mógłbym umrzeć znów Hej! Mógłbym umrzeć tu! Mógłbym umrzeć tu! Mógłbym umrzeć tu! Otumanionym sercem kołaczę Takim sam siebie nie znałem Jaka to drogą, którą szłem Na której ostro grałem ? Przy stole krzesło czeka na Ciebie Ja nie ruszę przed siebie Tułam się tutaj, tułam tu się Nie mogę żyć bez Ciebie Karinga nic nie szkodzi! Karinga nie ma Cię! Dlaczego nie czekałaś bym opamiętał się ?! Karinga nic nie szkodzi! Karinga przez ten czas! Szalony wiatr nadchodzi! To nie był czas dla nas!",79.0 195,Kasta pianistów ,"Kasta Pianistów, Pianistów Kasta Ja boję się Kasty, ja uciekam z miasta Kasta Pianistów, Pianistów Kasta Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa Kasta Pianistów, Pianistów Kasta Przeczekam Kastę, ja będę z miasta Kasta Pianistów, Pianistów Kasta Puszcza korzenie i w głowę mi wrasta Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy! Kasta Pianistów, Pianistów Kasta Gram sam ze sobą i trawa wyrasta Kasta Pianistów, Pianistów Kasta Ja zniszczę Kastę, wrócę do miasta Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy.",80.0 196,Kasta pianistów (live 1986 wersja klubowa) ,"1. W pokoju w wiejskim domu gra ruda flecistka, Przez okno wjeżdżają jej we włosy promienie słońca, Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę, Srebrny flet błyszczy w słońcu, To duży pianista, to duży pianista, Gra duży pianista, gra duży pianista. 2. Przez okno wiejskiego domu widać wiejski ogród, Zza firanek zaglądają do pokoju ciekawe drzewa, Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę, Srebrny flet błyszczy w słońcu błyszczy jak mokry lód, To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów, To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów. 3. Tak razem grają w wiejskim domu flecistka i pianista, Nad [?] głośniej głośniej Spogląda flecistka jakże piękny pianista, Spogląda pianista [?] Kasta pianistów, pianistów kasta, Ona bała się w nocy i uciekła z miasta, Kasta pianistów, pianistów kasta, Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa, Kasta pianistów, pianistów kasta, Grała sama ze sobą, gdzie trawa wyrasta, Kasta pianistów, pianistów kasta, Puszcza korzenie i w głowę jej wrasta. Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę, Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy. 4. W pokoju w wiejskim domu leży ruda flecistka, Przez okno jej wjeżdżają we włosy podmuchy wiatru, Gra flecistka płynąco żywo patrząc żywo na pianistę, Nie gra flecistka we krwi jej ręce ma pianista. Kasta pianistów, pianistów kasta, Kto zwycięży kastę, ten będzie ze mną, Kasta pianistów, pianistów kasta Kto zniszczy kastę, ten wróci do miasta, Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę, Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy, Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę, Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy, Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę, Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy, Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę, Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy, Taka jest moja koncepcja, Tak ja to widzę-widzę-widzę, Oni wadliwi myśliwi, Ja jestem prawdziwy myśliwyy...",81.0 197,Kazelot ,"No somos tan malos como se dice Porque hoy todo va para mejor No hay guerras desde hace ańos El mundo se ríe, se ríe el mundo Es tu carácter, tu naturaleza Mira un ejemplo simple y fácil Romances, repeticiones vistos cada domingo Escalera es larga, demasiado larga es Le llamaron Kazelot, decían Kazelot Decían Kazelot, le llamaron Kazelot Le llamaron Kazelot, decían Kazelot Decían Kazelot, le llamaron Kazelot Por qué lloras si todos te quieren Te quieren mucho hasta que te conozcan Ténse ese sábado, te gusta ese trabajo No somos tan malos si se trata de tus virtudes Le llamaron Kazelot, decían Kazelot Decían Kazelot, le llamaron Kazelot Le llamaron Kazelot, decían Kazelot Decían Kazelot, le llamaron Kazelot Es tu carácter, tu naturaleza Vigilas la portería y no temes a nadie En tres aňos probable fin del mundo Piensa para qué quieres el cańón Le llamaron Kazelot, decían Kazelot Decían Kazelot, le llamaron Kazelot Le llamaron Kazelot, decían Kazelot Decían Kazelot, le llamaron Kazelot Le llamaron Kazelot, decían Kazelot Decían Kazelot, le llamaron Kazelot Le llamaron Kazelot, decían Kazelot Decían Kazelot, le llamaron Kazelot ",82.0 198,Kazimierz po dziadku Staszewski ,"Ja jestem Kazimierz po dziadku Bronisław Staszewski Opowiem wam teraz o wszystkim, od deski do deski Jestem muzykiem w zespole młodzieżowem Pomimo, że przecież do wieku dotarłem głowy? A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego Jestem od niego młodszy a to wiele wyjaśnia Jak bracia zawsze razem, jak bracia razem zawsze właśnie. Rok za rokiem, dzień za dniem, jakim cudem jeszcze nie. Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się? Noc za nocą, dzień za dniem nie chce mi się wierzyć że, nie mieszkamy w domu starców, a dla starych zwyrodnialców. Mówiłem, ja jestem Kazimierz, po dziadku Staszewski I jestem zwolennikiem baaardzo długiej kreski. Jestem muzykiem w zespole co był młodzieżowy, lecz myślę że nazwa zespołu nic państwu nie powie. Rok za rokiem, dzień za dniem, jakim cudem jeszcze nie. Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się? Noc za nocą, dzień za dniem nie chce mi się wierzyć że, nie mieszkamy w domu starców, a dla starych zwyrodnialców. Stop. A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego. Stop.",83.0 199,Keszitsen kepet onmagarol ,"Głosuj na mnie wtedy dostaniesz Prawie za darmo każde śniadanie Człowiek na odpowiednim miejscu Powiedzie Ciebie ku szczęściu Tak dalej być nie musi Zamknąć granice przed braćmi z Rusi A niech bogacze oddadzą pałace Milion nowych miejsc pracy Czy wierzysz w słowa te? Ja nie wierzę w nie Czyż one prawdziwe są? Nie wierzę im kurwom jak psom Starych i chorych weźniemy na hol Keszitsen kepet onmagarol Młodzi i zdrowi niech w szczęściu pracują Nową Polskę budują Każdemu dziecku ciepłe ubranie Sni sretstwom za utranianie Piwo i wóda dostępne już w sklepie Urzędnik jednak wie lepiej Czy wierzysz w słowa te? Ja nie wierzę w nie Czyż one prawdziwe są? Nie wierzę im jak psom Głosuj na mnie - wtedy zmieścisz Dodatkowych złotych czterdzieści Nowy działacz o krótkim stażu Zepsuje powietrze od razu Te wasze marsze są histeriami Lewica włada gazetami A to są ciosy poniżej pasa Warty pac pałaca Czy wierzysz w słowa te? Ja nie wierzę w nie Czyż one prawdziwe są? Nie wierzę im kurwom jak psom Ile to czasu, ile już czasu Sam siebie truje i innych truje Plugawią ręce ojce narodu Ponoć sługami ludu są To już jest koniec, wyborcom zadośćuczynić Ale głupiemu radość Jak wielce nęcą tej władzy tryby To wszystko było na niby!",84.0 200,Kiedy ucichną działa ,"Kiedy ucichną działa już Wtedy się inne odezwą Ludzie zabijać zaczną się znów Za wojnę znów się wezmą Kiedy ostatni zabity żołnierz Zgnije i kości zostaną Już nowi zwarci i gotowi Do walki ze sobą staną Kiedy deszcz zmyje ostatnią krew Która zaschła na drodze Spokój się skończy dookoła nas Rozczarujemy się srodze Dzieci ponownie przestaną się śmiać Dzieci zaczną się bać A duże dzieci w czasie tym Życiem swoim będą grać Kiedy rozetnie się pasa pół Kiedy zapomni się ból Wojnę kolejną i nową w zanadrzu Jakiś ma inny król Zawsze było tak, się nie zmieniło Dwa, raz, ropa, gaz Zawsze było tak, się nie zmieniło Raz, dwa, ropa, gaz Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Kiedy rozetnie się pasa pół Kiedy zapomni się ból Wojnę kolejną i nową w zanadrzu Jakiś ma inny król Zawsze było tak, się nie zmieniło Dwa, raz, ropa, gaz Zawsze było tak, się nie zmieniło Raz, dwa, ropa, gaz Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Niewielu tak przez dzieje całe Tak wielu nieszczęście daje Nie zmienia się, nie zmienia się Jak zawsze wszystko nawzajem Jak zawsze wszystko Nic nie zmienia się Obłędu drgawy nawzajem Jak zawsze wszystko Nic nie zmienia się Tak kraje jak mu materii staje Kiedy rozetnie się pasa pół Kiedy zapomni się ból Wojnę kolejną i nową ma W zanadrzu jakiś inny król Zawsze było tak, się nie zmieniło Dwa, raz, ropa, gaz Zawsze było tak, się nie zmieniło Raz, dwa, ropa, gaz Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Zawsze było tak, się nie zmieniło Dwa, raz, ropa, gaz Zawsze było tak, się nie zmieniło Raz, dwa, ropa, gaz Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas Co Ty widzisz Panie w nas",85.0 201,Klejnot Azji (niewydana) ,"To była ona, ją Azji Klejnotem Nazwały ją ludy, a co było potem Szarpali ze wschodu, szarpali z zachodu Ci co zdobyć ją chcieli jeszcze za młodu To była ona, ją Azji Klejnotem Nazwali ją kiedyś, a co było potem Wojska przez jej ziemię maszerowały I godność na długo bez serca zdeptały Chciałbym widzieć Cię Chciałbym kochać Cię Kto wie gdy w pełnej krasie Nie miałaś równych w całej klasie Chciałbym obok być Chciałbym o Tobie śnić Gdy stałaś w pełnej krasie Ty najpiękniejsza w całej klasie To była ona, ją Azji Klejnotem Nazwali ją wszyscy, a co było potem Dzieci jej tak bez litości zabili A potem jej serce do szczętu spalili To była ona, ją Azji Klejnotem Nazwały ją ludy, a co było potem W niewolę ją wtedy powiedli szatani Jej ciałem bawili się jak opętani",86.0 202,Knajpa morderców ,"Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu Smutna jest knajpa byłych morderców. Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz Płonące w mroku morderców oczy. Ref: Nieważny, groźny grymas na gębie Mordercy mają serca gołębie. Band, armii, gangów i czarnych sotni, Wczoraj rycerze, dziś - bezrobotni. Pustką i chłodem wieje po kątach, Stary morderca z baru szkło sprząta. Szafa wygrywa rzewne kawałki, Siedzą mordercy, łamią zapałki. Czasem twarz obca, mignie i znika Zaraz się dźwignie ktoś od stolika. Wróci nazajutrz z miną nijaką, Bluźnie na życie, postawi flakon. Ref: Każdy do niego zaraz się tłoczy, W krąg nad szklankami błyskają oczy. I zaraz każdy lepiej się czuje, Jeszcze morderców ktoś potrzebuje. Może nareszcie, któregoś ranka, Znowu się zacznie wielka kocanka. I dni powrócą godne zazdrości, Gdy płacić będą za przyjemności. Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki Znany kształt kolby od parabelki. A w końcu palca wibruje skrycie Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie. Ref: Wracajcie słodkie chwały godziny Sławne gonitwy i strzelaniny. Tak tylko można znowu być młodym Zabić i z dumą czekać nagrody. W knajpie morderców gryziemy palce Żądze nas gnębią i sny o walce. Ale któż dzisiaj mordercom ufa Więc srebrne kule śpią w czarnych lufach. Zmazując barwy lasom i polom, Mknie balon nocy z knajpy gondolą. Kiedyś tak jasno, a dziś tak ciemno, Wroga nie widzę, wroga przede mną. Ref: Rwie łeb od tortur alkoholowych, Lecz wśród porcelan i rur niklowych, Człowiek się znowu czuje półbogiem. Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem. Kula jak srebrna żmija wyskoczy, W lustrze nad kranem zagasną oczy. Czoła morderców skry potu zroszą, I milcząc, ciało za drzwi wynoszą. Gdy bije północ.",87.0 203,"Kochaj mnie, będę twoją ","Na statku gdzieś w kotłowni, tam, gdzie palacze są Na tle płonących głowni sylwetki czarne drżą Wulgarną nucąc śpiewkę miotają słowa krewkie I na portową dziewkę czekają wszyscy wraz Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc A w tym piekielnym żarze łeb pada niby kloc Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas Już na schodach widać jej nogi Mocne wino szykujcie i trzos Już za chwilę dotknie podłogi I z oddali dobiegnie jej głos Kochaj mnie, a będę twoją Całuj mnie i mocno tul Niechaj dziś pocałunki twe ukoją Beznadziejną tęsknotę moich ust Kochaj mnie, a będę twoją Nie chcę nic prócz słodkich warg Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją Zanim ciało znów oddasz na targ Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc A w tym piekielnym żarze łeb ciąży niby kloc Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas Niby kotłów wielkie ognisko Płoną twarze i oczy ich grzmią Pójdźmy tobie przyjrzeć się blisko Kiedy śpiewasz piosenkę tą Kochaj mnie, a będę twoją Całuj mnie i mocno tul Niechaj dziś pocałunki twe ukoją Beznadziejną tęsknotę moich ust Kochaj mnie, a będę twoją Nie chcę nic prócz słodkich warg Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją Zanim ciało znów oddasz na targ.",88.0 204,Kocham Cię a miłością swoją ,"Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba To było przecież niedawno tak To było przecież niedawno jak Jak okiem sięgnąć zmienił się świat To było przecież niedawno tak Kocham Cię tak, jak kiedy w deszczu na przystanku jęliśmy się całować Kocham Cię tak, jak gdy na okno ucieczką musiałem się salwować Kocham Cię tak, jak kiedy okna u kreatury myć mieliśmy Kocham Cię tak, jak gdy pierwszy raz w domu Twoich rodziców zostaliśmy To było przecież niedawno tak To było przecież niedawno jak Jak okiem sięgnąć zmienił się świat To było przecież niedawno tak Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba To było przecież niedawno tak To było przecież niedawno jak Jak okiem sięgnąć zmienił się świat To było przecież niedawno tak To było przecież niedawno tak To było przecież niedawno jak Jak okiem sięgnąć zmienił się świat To było przecież niedawno tak To było przecież niedawno tak To było przecież niedawno jak Jak okiem sięgnąć zmienił się świat To było przecież niedawno tak",89.0 205,Kołysanka stalinowska ,"Rosną w Polsce domy z czerwoniutkiej cegły, Domy wznosi piekarz, bo w tej pracy biegły. Handel Zagraniczny rozwijają zduni. Znają koniunktury z gawędzeń babuni. Domy, mosty, szkoły to domena szewców, A z krawców się robi zwycięstwa ich piewców. Piekarz, szewcy, zduni- każdy sercu bliski. Wspólnie zapracują na moją ""Scotch Whisky"" Azembski zaś whisky, aby spijać mógł: Rządzić musi ślusarz; Rządzić musi ślusarz; I musi ten ślusarz spokojnie spać bez trwóg Więc każdego ranka na ""Armii Kennedy"" Pilnie referuję Europy biedy: Jak się Zachód plącze w pętach kapitału I jak do ruiny zbliża się pomału. Potem do lodówki zaglądam ciekawie Oto ""Johnie Walker"" zaraz się zaprawię. I każdego co by mnie zaprawić chciał: Wydam ślusarzowi; Wydam ślusarzowi; Wydam ślusarzowi; Aby za swoje miał!",90.0 206,Komu bije dzwon ,"Znowu dziś widzę zachód słońca Znowu udało się doczekać końca Mniej szczęścia mieli, ilu ich było Wielu, nawet ich nie liczyłem Codzienne żniwo swoje zbieram Kres podróży każdego dnia Być czy mieć? - takie dwa pytania Bliżej ku celom posiadania Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele Gdy wszystko skończy się jak myślałem Wsyp mnie do ziemi, stąd przyjechałem Bim-bom, bam-bim-bom Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon Bim-bom, bam-bim-bom Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon Bim-bom, bam-bim-bom Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon Bim-bom, bam-bim-bom Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon Więc głowa do góry, gdy dzień wstaje rano Od tego są nogi, by łazić na nich We dni, czy gorsze, czy lepsze Ten jest ostatni, który nie pierwszy Brzdęk, pękła czara pełna goryczy Rozlanych kropel już nie policzę Który dzień będzie ten dzień ostatni Byłem czy miałem? - dwie zagadki Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele Gdy wszystko skończy się jak myślałem Wsyp mnie do morza, stąd przyjechałem Tak, bim-bom, bam-bim-bom Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon Bim-bom, bam-bim-bom Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon Bim-bom, bam-bim-bim-bim-bom Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon Bim-bom, bam-bim-bom Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon.",91.0 207,Komuna mentalna ,"Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr A w tej krainie ciągle myśl nie płynie. Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele Czekając na znak święty z nieba w niedzielę. Płaczą nad losem swoim i tej krainy Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie. Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna Głowy pustoszy komuna mentalna. Bo mądrość góruje nad głupotą, tak Jak, jak światłość góruje nad ciemnością, i I kapłan sekty panującej w krainie On dobrze wie to, co wiedzieć powinien. I targuje się z wojskowym, pół nocy tracąc zdrowie W końcu podzielą się po połowie. Jeden się przeżegna, drugi Drugi spojrzy śmiało. On będzie rządzić tłuszczą Batem i pałą. (Na na nana - nananana) x3 (Na na na na na) (Na na nana - nananana) x3 (Na na na na na na) Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr A w tej krainie ciągle myśl nie płynie. Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele Czekając na znak święty z nieba w niedzielę. Płaczą nad losem swoim i tej krainy Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie. Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna To głowy pustoszy komuna mentalna.",92.0 208,Konsument ,"Konsument mówi, że je, aby jeść Konsument pli, aby pleść Jego bracia stoją radia wokół Słuchają politycznego bełkotu Potem wszyscy razem siadają do stołu Piją wódkę, gadają, fioletowe twarze mają A gdy więcej nie zjedzą i nie wypiją Gromadzą się tłumnie przed telewizją A wszyscy oni bombardowani śmieciami Wszyscy oni zasypywani informacjami A wszyscy oni bombardowani śmieciami Wszyscy oni zasypywani informacjami Konsument, gdy wie, że to jest w modzie Rozmawia o wojnie na Wschodzie Mówi to, co słyszał w radio i z gazety Czy konsument to ty? Tak im zależy, byś ty był konsument Nie myślał, działał jak instrument Bo konsument mówi, że je, aby jeść Więc pomyśl czy jesz, aby jeść? A wszyscy oni bombardowani śmieciami Wszyscy oni zasypywani informacjami Wszyscy oni bombardowani śmieciami Wszyscy oni zasypywani informacjami",93.0 209,Krew Boga ,"Wszystko wydaje się takie samo A jednak inne jest wszystko Ja dalej widzę krew Boga Za wasz czyn spotka was kara sroga Ja jednak widzę krew Boga Ja ciągle widzę krew Boga Ja dalej widzę krew Boga Ja ciągle widzę krew Boga Obejrzyjcie swe dłonie i twarze Są czerwone od Boga krwi Zastanówcie się, co zrobiliście Czy naprawdę Go zabiliście Ja jednak widzę krew Boga Ja ciągle widzę krew Boga Ja dalej widzę krew Boga Ja ciągle widzę krew Boga",94.0 210,Krew jak śnieg ,"""Najbardziej lubię wizualizować sobie ostateczny krach systemu korporacji..."" Raz, dwa trzy, cztery... Wszystkich nudzi ta sama stara śpiewka Ale może jeszcze nie jest za późno Ja jednak widzę nic z tego Co dzień jeden coraz głupszy od drugiego Krew jak śnieg Opamiętajcie się Krew jak chleb Ostateczny krach systemu korporacji Wizualizuje owszem się Ma się zacząć kiedy wrócę z wakacji Na razie nie jest jeszcze całkiem, całkiem źle Krew jak śnieg Opamiętajcie się Uciszcie się! Aaa... Nie wszystko równie dobrze się sprzedaje Niewiele już gorszego może być Sztuka sługą polityki Czemu bracie robisz kurwę z muzyki? Hej... Krew jak śnieg Opamiętajcie się Śnieg jak chleb! Dawajta!... Do jutra ma być wszystko posprzątane Do jutra tu porządek musi być Ja jednak słyszę kół stukot Na Boga, nie słuchajcie tych głupot! Hej... Krew jak śnieg Opamiętajcie się Jest zupełnie źle Krew jak chleb Chleb i wino Wino i krew Wino i śpiew ... No i rozumiesz wszyscy na****ni... ",95.0 211,Królowa życia ,"niebieskie dżinsy i słomiane kapelusze wodospad słońca, chmur poduchy, złoto pól codziennie plecak pełen całkiem nowych wzruszeń królowa życia i król na taflach jezior trzepotanie białych żagli śnieg zimą w górach, latem lepsza morska sól czy dzień, czy noc, nic oprócz pragnień ich nie nagli królowa życia i król dla zdrowia czasem spleen patykiem pisanych win odtrącaj szyjkę i ""skool"" królowa życia królowa życia królowa życia i król zwycięstwa pierwsze i przegranych pierwsza gorycz motanie spraw jak rajdy bilardowych kul coraz mądrzejsze życia podłapują wzory królowa życia i król tych najtrudniejszych w życiu rozmów ostre słowa ""jakoś to załatw"", ""dla higieny weźmy ślub"" choć trochę głupio było, trudno dopasować królowa życia i trup na szczęście brak pamięci jakoś tam trzeba kręcić po prostu we mnie się wtul królowa życia królowa życia królowa życia i król pofartowało się zupełnie niesłychanie gablota mota na opony wstęgę szos i skórą kurtek świecą w środku jak marsjanie królowa życia i boss jak człowiek wygra to dopiero ma coś z życia naprawdę czuje jak wariuje w żyłach krew układy takie, że no wprost nie do odbicia królowa życia i szef to już napewno góra i farty i kultura nigdy nie wypadną z ról królowa życia królowa życia królowa życia i król a potem taki czas, że wszystko jest już śliczne i coraz mniej codzień zwyczajnych spraw, cest brulle więc admiruje cię, bo to takie romantyczne królowa życia i król coraz mniej jawy, coraz więcej alkoholi och, Barleycorn, powieki oczom duszy stul oboje wiemy jak samotność nocą boli królowa życia i król wódeczka raz, bo świta pod czaszką kac aż zgrzyta wszystko załatwi ten ból królowa życia królowa życia królowa życia i król...",96.0 212,Krutkie kazanie na temat jazdy na maxa ,"O tej nocy szybko chcę zapomnieć A o tym, co nad ranem było, nie wiem Teraz na słońcu pod parasolem dużym Chcę przeczekać dopóki noc nie wróci I w tym miejscu na razie chcę pozostać Aż ujrzę wieczorem znajomą Twoją postać Co ruszy mnie spod parasola wartko Na spotkanie nowych przygód tu zupełnie niedaleko Napij się ze mną wina, co konkretną moc trzyma Pójdzmy po śniegu, gdzie nie ma drugiego brzegu Potem na wahadło, raz bliżej, raz dalej Światło w końcu da się zrobić Trafię głową między Twoje nogi Tak głupieje pół miasta tu co dzień Tak klęka do ziemi coraz bliżej Tak szaleje pół miasta tu co dzień Tak na klęczkach po odchodach brodzi I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć A byla dzisiaj krótsza o wiele więcej Teraz bez słońca pod parasolem dużym Obserwuję swe odbicie w kaluży I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać Dlatego tak myśląc chcę pozostać Tu dłużej na tyle na ile to możliwe Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie Napij się ze mną wina. co konkretną moc trzyma Pojedziemy razem zupełnie pełnym gazem Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy Potem Cię za włosy złapię, Ty mnie podrapiesz Tak głupieje pół miasta tu co dzień Tak sie chwiejąc po odchodach brodzi Tak szaleje pół miasta tu co dzień Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć A była dzisiaj znowu krótsza wiele, wiele więcej Teraz bez słońca pod parasolem dużym Obserwuję swoją mordę w kałuży I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać Dlatego tak myśląc chcę pozostać Tu dłużej na tyle, na ile to możliwe Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie Napij się ze mną wina co konkretną moc trzyma Pojedziemy razem, zupełnie pełnym gazem Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy Potem Cię za pióra złapię, Ty mnie podrapiesz Tak głupieje pół miasta tu co dzień Tak tańcują ziemi coraz bliżej Tak szaleje półmiasta tu codzień Zapierdala w dół równi pochyłej Tak głupieje pół miasta tu co dzień Tak się chwiejąc po odchodach brodzi Tak szaleje pół miasta tu co dzień Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej",97.0 213,Kto śmie traktować Cię źle ,"Mam Ci tak wiele do powiedzenia Nie możesz tego nie doceniać, tak I rzeczy złe, i rzeczy dobre Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych Mam Ci tak wiele do powiedzenia Nie możesz tego nie doceniać Kończą się czasy naszej młodości Skończyć się musi to, co się nie zmienia Tak, tak, to co się nie zmienia... I pytam się: Kto śmie traktować Cię źle Kto śmie traktować Cię źle Kto śmie traktować Cię źle, i kto Kto śmie traktować Cię źle Bo ja... Chcę wierzyć w to, co mówię Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie Chcę wierzyć w to, co mówię Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie Tak... Uważaj bo... Mam Ci tak wiele do powiedzenia Nie próbuj tego teraz zmieniać Naprawdę bardzo kocham Cię Proszę, traktuj to poważnie, ha Mam Ci tak wiele do powiedzenia Nie możesz tego nie doceniać I rzeczy złe, i rzeczy dobre Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych Kto śmie traktować Cię źle, kto śmie... Kto śmie traktować Cię źle Kto śmie traktować Cię źle Kto śmie traktować Cię źle Chcę wierzyć w to, co mówię Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie Chcę wierzyć w to, co mówię Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie Tak... W każdej nagłej potrzebie Tak... W każdej nagłej potrzebie ",98.0 214,Kto wie... ,"Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Gdzie światło świecić zaczyna Kto wie... Kto wie... Gdzie szczęśliwości kraina Kto wie... Kto wie... Kto tak mądry, że powie Kto wie... Kto wie... Gdzie kara, a gdzie wina Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto przejdzie na drugą stronę Kto wie... Kto wie... Kto wróci nie zamoczony Kto wie... Kto wie... Jak sięgnąć myślą nieba Kto wie... Kto wie... Ile do tego sił trzeba Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Czy ważne będzie po latach Kto wie... Kto wie... To, co czynimy obecnie Kto wie... Kto wie... Gdzie koniec tego systemu Kto wie... Kto wie... Pożyczyć kasę Małemu Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Kto wie... Gdzie zegar który wskazuje Kto wie... Kto wie... Co myślisz i co czujesz Kto wie... Kto wie... Kto widział stronę ciemną Kto wie... Kto wie... Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną? Czy dobrze jest ci ze mną?",99.0 215,Kulcikriu ,"Lat parę już minęło, jak się wszystko zaczęło Jedni przyszli i poszli, ale paru zostało. Tak widać na tym świecie jeszcze ciągle dojrzewasz, I w miarę jak dojrzewasz, przyjaciół dobierasz. To co myśle o świecie nie musi być typowe, Lecz ważne by rozumieć się, gdy padną pierwsze słowa. Gdy źle napiszesz słowo, to szybko potem wróć, Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć. Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Gdy ktoś, kto patrzy z dala co mamy i robimy, Głupawym stadem, wiem, niejednemu się jawimy. Nie jest to duża rzecz, bo kod ma to do siebie, Że sierżant go nie pojmie nim nie skręci się. Lat parę już minęło i myślę że dokładnie, Nie mam marzeń innych poza Tej danej chwili trwaniem. Gdy źle napiszesz słowo, to jednak potem wróć, Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć. Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Ja mówię, że tak mało kto nam pomógł z dobrej woli. A głównie tym się zajmowali, nas oszukiwali. Na mniej albo na więcej, prawie nigdy uczciwie, A wszystko to co mamy sami sobie zawdzięczamy. Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta",100.0 216,Kult ,"Jesteś w świecie, którego nie znałeś Którego nigdy nie widziałeś Patrzysz na to, co cię otacza Oczami miejskiego bogacza Sztywne ciała w które wbijasz sztylet Są twarde jak kamienie A w oddali się poruszają Ryb twoich rodziców cienie Tak patrzy człowiek Co w rybie siedzi i czeka On widzi świat przez okulary Bo w niebie są szpary Szpary są zakratowane Aby człowiek nie wyszedł na wierzch A dalej idą do kościoła Ci, których powstrzymać nic nie zdoła Niosą tanie prezenty W kościele Chrystus zamknięty Święty Jan prowadzi Ciebie Ty widzisz rydwan na niebie Zatrzyma was niedługo Nieznany ptak z maczugą Zdołasz zobaczyć tylko morze Morze w twoim kolorze I dziecko, które je zbiera Aby pojechać teraz Więc na nic twe gorzkie żale Ty zostaniesz tutaj na stałe Twoim będzie kompanem Ten, co mieszka w dzbanie I wreszcie kiedyś zrozumiesz Ty inaczej żyć już nie umiesz Zostaniesz w tamtym świecie W tym najpiękniejszym ogrodzie Zostaniesz w tamtym świecie W tym najpiękniejszym ogrodzie.",101.0 217,Kurwy wędrowniczki ,"Gdzieś nisko błyska płyta lotniska Siadł czarterowy Jumbo Jet Wieczór w drugstorze znajdzie się może Znajoma dusza, właśnie wszedł Klawo dziewczynki, to z tej rodzinki Co jedną noc przez pięć pamięta lat Prawdziwe państwo, wybaczy draństwo Bo się będzie wstydził, że tak wpadł Więc stado westchnień i do łez Od nowa znów Alliance Franceaise Podłemu życiu plujmy w pysk Miłości czystej, niespodzianej sławny błysk Bo któż zabijał by i kradł Gdy starczy uśmiech, wdzięk i szyk i trochę szmat O kurwy wędrowniczki O prosty, jasny, piękny świat O kurwy wędrowniczki O prosty, jasny świat Znów pysk miał w pianie, stękał kochanie A na lotnisku jak złapany stał Niech się rozluźni, będzie na później Szczęściem na bilet jeszczem jakoś miał I znowu spokój, już patrzy z boku Jakiś z cygarem, cóż, że nie ten styl Sto adresików jest w notesiku W kobiałce zwanej Bezan Ville Rwie przez Atlantyk Biołyje Sea* Dywizji już się smacznie śpi A w Iron White przy barze ruch I zawsze będzie jakiś frajer albo dwóch Jak ma nie pęknąć głupi grzdyl Gdy ja do niego przez ocean tyle mil O kurwy wędrowniczki O prosty, jasny, piękny styl O kurwy wędrowniczki O prosty, jasny styl O Charles Mansonie, pójdź splećmy dłonie Z Lindą Kasabian zróbmy krąg Wy towarzysze ze strefy ciszy Co bagnet przymarzł wam do rąk Czarni pancerni wodzowi wierni Z którymi trwałem po ostatni strzał Kochana grando, Sonderkommando Prześmierdła dymem z bratnich ciał Dość tej obsuwy, spluwy czyść Wszak trzeba jeszcze dalej iść Niech buchnie ogień, huknie grom Niech płonie trędowatych dom Zamglony świat niech zetnie mróz Na niebie świecił będzie i tak Wielki Wóz A kurwom wędrowniczkom Popioły, zgliszcza pył i gruz A kurwom wędrowniczkom Popioły, zgliszcza, gruz. *)Patrz ciekawostki",102.0 218,Kwaska ,"Którędy, którędy do poranka? Tu co będzie, to będzie Conocna z sobą walka I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli mi biegają To kładą się, to wstają A słońca ciągle nie ma Nie, nie można Tak dalej, ci powiadam To co będzie, to będzie I wpływu na to nie ma I leżąc, leżąc, leżąc różne światła tu biegają Chcesz ciągle nowe poznać A nie masz siły wstać Nad ranem kładziesz się Wieczorem budzisz się i ciągle źle Nad ranem kładziesz się Wieczorem budzisz się i ciągle źle Zostaniesz, zostaniesz tu na zawsze Na czyjejś głupiej łasce To conocne złe przygody I zobacz, zobacz, zobacz jak wokoło Ludzie bawią się wesoło Mówisz, nie jesteś młody I pytasz się: którędy, którędy do poranka? Tu co będzie, to będzie Conocna z sobą walka I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli ci biegają To kładą się, to wstają A słońca ciągle nie ma Nad ranem kładziesz się Wieczorem budzisz się i ciągle źle Nad ranem kładziesz się Wieczorem budzisz się i ciągle źle.",103.0 219,Landy ,"Widzę, stoi pusty dom Nikogo nie ma w nim Nie ma w nim mieszkać komu A tak wielu nie ma swego domu A tak wielu nie ma swego domu Tak wielu Widzę, leży suchy chleb Nikt go nie jadł od czterech dni I nikt go już nie będzie jeść A tak wielu nie ma, nie ma co jeść Tak wielu nie ma, nie ma co jeść Tak wielu Widzę, jest nade mną niebo Nikt już z nas nie zauważa go Rzadko kto spojrzy do góry A tak wielu nie ma nieba w ogóle A tak wielu nie ma nieba w ogóle Tak wielu nie ma nieba w ogóle Tak wielu nie ma nieba w ogóle Tak wielu Widzę, stoisz Ty Nie trzymałem cię za rękę od czterech dni Nie mówiłem niczego dobrego do Ciebie A tak wielu nie ma Ciebie dla siebie Tak wielu nie ma Ciebie dla siebie Tak wielu, wielu, wielu, wielu nie ma Ciebie dla siebie.",104.0 220,Latający holender ,"Porywa wiatr tang dźwięki I płyną w dal piosenki Korale lamp na wantach drżą Na farwaterze pian dreszcze Na motorowcach trwa jeszcze Bal kapitański, wciąż daleko świt Lecz kiedy lamp skry zgasną Tam gdzie Zodiaku drży jasność Samotny wrak dryfuje na West-Sud A na pokładzie trzy dziewczyny, trzy czarne koty i trzy psy I żaden więcej po załodze nie został ślad Potonęli marynarze, na grzywy fal spadają łzy Które spod ciemnych dziewczyn rzęs porywa wiatr Jak czarny ptak przecina ciszę Bezsilne żagle z rej wiszą W otwartych lukach ciemność pełznie jak wąż To Latający Holender Kolący niskie mgły rzędem Strzaskanych masztów owiniętych w mrok Gdy skrzydło steru prąd trąca Chwieje się reja skrzypiąca Bulgocze w wodzie zapomniany log A na pokładzie trzy dziewczyny wplątane w siny welon mgły Ich nocne łkania oceanu głuszy szum Do pustych kajut razem z nimi schodzą trzy koty i trzy psy Tam na tęsknotę czeka w starych beczkach rum Ach, jak to różnie się pija Alkohol. Kąsa jak żmija Blaszany kubek z rumem gdy dotyka warg. A tchnieniem wiosny owieje Gdy kryształ z winem się śmieje Na lśniącej fali, kiedy okręt zaczyna bieg Więc my też pijmy i wiernie Czekajmy w naszej tawernie Kiedy Holender Latający uderzy w brzeg A na pokładzie trzy dziewczyny wloką za sobą tęsknot tren Choć czarne koty i trzy psy już śpią jak głaz Tylko do dziewczyn trzech pijanych wciąż jeszcze nie przychodzi sen Kiedy na masztach noc rozpina parasol gwiazd.",105.0 221,Lepszych dni nie będzie już ,"Lepszych czasów już nie będzie, lepsze dni odeszły w dal Nie ma co dumać o błędzie, nie ma co się patrzeć w dal Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż! Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż! Młodzież totalna poszła do kina W kinie siedziała piękna dziewczyna Możem coś wiedział, możem coś widział Ale nikomu żem nie powiedział, hej! Lepszych czasów już nie będzie, Lepsze dni odeszły precz Tylko głupi mówi, że nie. Tylko głupi czeka, że Jeszcze wrócą czasy lepsze, jeszcze wrócą dobre dni Tak głupcowi to się śni, tak głupcowi śni! Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż! Małe dziewczynki całować wszędzie Może coś z tego pięknego będzie Może pięknego, może i ślicznego Ale napewno nietuzinkowego, hej Lepszych czasów już nie będzie Lepsze czasy poszły precz Idiotyczna to nadzieja Świat się śmieje, świat się chwieje Lepszych dni nie będzie już Lepszych dni nie będzie już Gdy odejdziesz strzepnij kurz Lepszych dni nie będzie już Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż! Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż! Małe dziewczynki całować wszędzie Może coś z tego pięknego będzie Może pięknego, może ślicznego Ale napewno nietuzinkowego.",106.0 222,Lewe lewe loff ,"Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam Chcę Ci powiedzieć: ""uważaj na te drogi"" Ale nie mam odwagi Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę To co mi się we łbie ułożyło Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha Zanucić Ci prosto do ucha Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x Lewe lewe lewe lewe lewe lewe Lewe lewe lewe Ty masz to co ja chciałbym Bym mieć gdybym kilka lat mniej miał I tylko chcę Cię ostrzec: Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież Ty masz taką mądrość głupią Niech której wszyscy od Ciebie się uczą I tylko chcę Ci powiedzieć Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x Lewe lewe lewe lewe lewe lewe Lewe lewe lewe lewe lewe lewe Lewe lewe lewe Przed chwilą o tym śniłem Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem Niewiadomy niepokój obudził mnie Dlatego teraz siedzę i piszę Ale żadne słowa tego nie opiszą Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą Dlatego już kończę ten list Listopad 1993 Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 3x Lewe lewe lewe lewe lewe lewe Lewe lewe Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 2x Oh, lewe oh lewe lewe lewe lewe Lewe lewe lewe lewe lewe.",107.0 223,Lewy czerwcowy ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano Umyłem się pod kranem Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie Szofer wiezie mnie z wdziękiem Czytałem będąc młodym chłopakiem ""Jak Wojtek został strażakiem"" Teraz jestem starszy i poważniejszy I lektury mam trochę mądrzejsze Z kamienną twarzą siedzę przy stole Przy nim ludzie których mniej trochę wolę To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku - Kto z nas? Możepan, panie waldku Tak panie Waldku pan się nie boi Dwie trzecie sejmu zapanem stoi Paniewaldku, Pan się nie boi Cały naród murem za Panem stoi Słońce pada oknem na nasze głowy W ten poranek piękny czerwcowy Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje W tym roku chyba nici z wakacji Obserwuję paznokcie pod stołem Nie daję poznać, że trochę się boję Trzeba trzymać fason w każdej chwili Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali Tak panie Waldku, Pan się nie boi Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi Panie Waldku, Pan się nie boi Pan prezydent także Panem stoi Trzeba szybko robić coś konkretnego Bo inaczej wywloką stąd każdego Już nie słucham co się dzieje obok na sali Właściwie to się zdecydowałem Tak panie Waldku pan się nie boi Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi Panie Waldku, Pan się nie boi Cały naród murem za Panem stoi",108.0 224,Lipcowy poranek ,"There I was on a July morning I was looking for love With the strength Of a new day dawning And the beautiful sun With the sound Of the first bird singing I was leaving for home With the day And the night behind me Yeah! And the road of my own And the day And the resolution I'll be looking for you La, la, la, la-la La, la, la, la-la La, la, la... I've been looking for love In the strangest places Wasn't a stone That I left unturned? I must have tried more Than a thousand faces But not one was aware Than one I have In my mind In my heart In my soul La, la, la, la-la La, la, la, la-la La, la, la... In my heart In my mind In my soul La, la, la, la-la La, la, la, la-la La, la, laaa... La, la, laaa... La, la, laaa... La, la, laaa...",109.0 225,Londyn ,"Tu czarne niebo nade mną, bruk pod nogami Otoczony wkoło dwoma ceglanymi murami Te mury strzegą prywatnych właścicieli dóbr Kto po nie wyciągnie rękę, temu odpadnie I będzie nieładnie Wyglądać nieładnie Tu wszystkim rządzi wielka hierarchia Każdy tutaj swoje miejsce ma Tu duży bije małego, a gdy skończy Wtedy mały wstanie i pobije jeszcze mniejszego A dlaczego, dlaczego tak jest Dlaczego, dlaczego, dlaczego ty pytasz się I nie wiesz, nie wiesz Że dlaczego ty pytasz się I nie wiesz, nie wiesz Że dlaczego ty pytasz się I nie wiesz, nie wiesz Że dlaczego ty pytasz się I nie wiesz, nie wiesz Że ... ",110.0 226,"Łączmy się w pary, kochajmy się ","Łączmy się w pary, kochajmy się - atrakcyjna pani Koniecznie dziś, nie jutro, dziś pozna pana jakiego Nawet za rok, nawet za sto kochać go nie przestanie Bo tylko wie, ona to wie jak niedobrze być samej Łączmy się w pary, kochajmy się. Kulturalny pan szuka Kogoś kto chce, do końca chce do niego się poprzytulać Łączmy się w pary, kochajmy się, kochajmy się, łączmy się w pary Pokochałem panią gdy pierwszy znak dostałem Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałem Pokochałam pana gdy w drodze się minelim Teraz jasnym dla mnie jest, że życie z panem podzielę Łączmy się w pary, kochajmy się Czy tak dopełnia się marzeń? To nie jest tak, to nie jest tak, że ogień nie parzy Więcej ni mniej, więcej ni mniej swoje życia skrzyżujmy Łączmy się w pary, kochajmy się Kochajmy się, łączmy się w pary Pokochałam pana gdy pierwszy znak dostałam Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałam Pokochałem panią gdy w drodze się minelim Wiem to teraz, jak nikt wiem, życie z panią podzielę.",111.0 227,Maciek ja tylko żartowałem ,"Maciek ja tylko żartowałem Gdy tobie z sobą iść kazałem tam nie było żadnych pieniędzy była nędza i nic więcej tyle razy o tym myślałem Maciek ja tylko żartowałem nie nie nie zwariowałem ani tym bardziej nie oszalałem Maciek ja tylko żartowałem x9 nigdy ciebie nie kochałem kochałem setki innych facetów z tobą to jednak nie to. Kreci się ziemia wokół słońca dostać można szału z gorąca Maciek ja tylko żartowałem nigdy jeszcze z nikim nie spałem Maciek ja tylko żartowałem x9 nigdy ciebie nie kochałem to wszystko nie ma sensu nie ma sensu kupować kredensu ciągle słucham głosu twojego mają cię za mojego narzeczonego Maciek ja tylko żartowałem gdy tobie z sobą iść kazałem Maciek ja tylko żartowałem x11 la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la la Jee",112.0 228,Madryt ,"W tym domu mówię ci, pod numerem siódmym Mieszka taki rezydent, nawet całkiem schludny W dzień nie wychodzi niemal wcale z ukrycia Za to po nocach jest kurwa królem życia Bowiem wszystkie śmietniki są jego, kolego Zawsze w każdym z nich znajdzie coś ciekawego Wraca nad ranem objuczony zdobyczami Przecież wiecie sami jak to bywa z nagrodami Kto zrobił Kto zrobił Kto zrobił to? Kto namalował to romantyczne tło? Naprzeciw niego , mówię ci drogi kolego Zamieszkują dwie lesbijki pochodzenia meksykańskiego Kiedyś gdy wypiłem z nimi butelkę tequili Chciałem by mi pokazały, by się razem pobawiły I zgodziły się w końcu , lecz pod jednym warunkiem Że nie ruszę się z fotela nawet krok w ich kierunku Obietnica gdy niedotrzymana zwykle bywa ukarana Unieszkodliwiony przez nie przeleżałem tam do rana Kto zrobił Kto zrobił Kto zrobił to? Kto namalował to romantyczne tło? Ha Ha Madryt Ha Madryt nagania A na samym dole emerytowana artystka Taka z tych artystek, którym w życiu nic nie wyszło Niszczy na schodach wszystko co się jej nawinie I wzywa policję mówiąc ,że to ja czynię Policja mnie spisuje i tak jest co niedziela I w kółko i w kółko , tak cały tydzień zapierdziela To są tego miasta te uroki wręcz niezwykłe To są takie historie do których przywykłem Kto zrobił Kto zrobił Kto zrobił to? Kto namalował to romantyczne tło?",113.0 229,Maria ma syna ,"Miało się jakoś tak ku wieczorowi Kiedy posłańcy traktem przyjechali Jeszczem nie całą ziemię swą obrobił Ale posłańców oto wysłuchałem Mówili: Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Kiedy już zaczem niebo pociemniało Całkiem posłańcy dalej pojechali Raduje moje serce się i dusza Na drogę nową od dzisiaj wyruszam Mówili: Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Kiedy dorośnie będzie tym który odmieni nasze dni Położy nam, położy wam to czego nie możesz dostać sam kiedy dorośnie będzie miał u stopy swojej cały świat który nadzieję ludziom da panować będzie po wsze czas kiedy dorośnie wtedy on przyniesie wojnę pod Twój dom i ojca synów, i bratu brat stawi na przeciw pana świat nie ma wiary bez niewoli nie ma bólu, co nie boli zostaw, postaw, tak pozostaw to na pana w niebie rozkaz Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Jakem posłańców śladem pojechałem Życie się moje odmieniło całkiem Jakem się innym człowiekiem zostałem Mówię każdemu, kto posłuchać pragnie I mówię: Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Kiedy dorośnie będzie tym który odmieni nasze dni Położy nam, położy wam to czego nie możesz dostać sam kiedy dorośnie będzie miał u stopy swojej cały świat który nadzieję ludziom da panować będzie po wsze czas kiedy dorośnie wtedy on przyniesie wojnę pod twój dom i ojca synów, i bratu brat stawi na przeciw pana świat nie ma wiary bez niewoli nie ma bólu, co nie boli zostaw, postaw, tak pozostaw to na pana w niebie rozkaz Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna Maria syna, Maria syna",114.0 230,Marianna ,"U Marianny orzechy z miodem U Marianny szampan pod lodem U Marianny krwawa langusta Ma Marianna ćwiczone usta Bieliznę z polotem, na ekler majtki złote Chłopców judzi, ale się nudzi Lecz na szczęście w swoim zamczysku Wśród zbrój starych, Azefa listów W policyjnych aurze romantyk Czuwa ciotka Idalia Antyk Ta jej przychyli nieba, ta wie co dziecku trzeba Wnet jej wtyka romans barykad O jak klawo, o jaka draka Można śmiać się, można i płakać Wnet zapomnieć na dupie krosty Zamiast krzywych nogi mieć proste Przeliczne podniety i nowe wciąż gadgety Kat, ofiara, Che Guevara A ciotka Idalia miesza cykutę Zdejmuje ze ściany włócznie zatrute Czerwoną gwiazdeczkę, portrecik cara W kuferku Mariannie wysyła zaraz Wszak dziecko spleen dławi, niech trochę się zabawi Niech pofika Nike barykad U Marianny książeczki Mao Sierp i młotek, trójząb ze strzałą Dzieł batiuszki półeczka spora Notatniki agitatora A w lektur swych przerwach już wie jak się rozerwać Tam pomyka, gdzie zgiełk barykad A ciotka Idalia jeść kurkom sypie Brutalne metody nie są w jej typie Do drzemki na ganku pachnie kwiat wiśni Społeczność współczesna wnet jej się przyśni A za nią do mokrej roboty wnet się kopnie W zwartych szykach armia barykad Przez Marianne w nocy polucja Całe szczęście jest rewolucja Śmietnik płonie, policja pędzi No co z tą pałą do kurwy nędzy Łap pióro, ponuro w odezwie opisz flika Gwałcącego panny z barykad A ciotka Idalia żuje obiadek Sto batów Praksedzie na goły zadek Na sybir Macieja, do pierdla Hryćka Ogrody, szynszyle, róż na policzkach Krucyfiks, z nim w zgodzie fotosik na komodzie Panna dzika, Nike barykad Ech Marianno, zrzuć no suknie Jutro rano trzydziestka stuknie Chodź no z nami wynajmiem szalet Odgryziem szyjkę, zrobimy balet I pokażemy, bo znamy te problemy Co wynika z ognia barykad Nas ciotka Idalia nie może złapać My ciotkę Idalię zaklniemy w capa Przepchniemy baniole bez laissez-passer Tygrysa do baku i wio na trasę W słońca migotanie, za nami świat zostanie I panika ery barykad Morda flika, wojsko w łazikach Polityka, klasa i klika Wiece w Rykach, partia, syndykat Dialektyka i w ogóle wszystko, co nam przeszkadza Spokojnie leżeć na słońcu trzymając ręce na piersiach panienek I patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym Natomiast niebo jest przy tym niebieskie",115.0 231,Marność ,"Kto ci zapłaci za te lata utracone? A,D,A,cis Kto cię nagrodzi za to, że brałeś jego stronę? A,D,A,cis Życie jak potok płynie i tamto już nie wróci A,D,A,cis A mocą swoich rąk potoku nie zawrócisz A,D,A,cis Kto cię oszukał? h,fis Kto wykorzystał? h,fis Nie wiem dlaczego h,fis Śmiejesz się z tego... h,fis To słońce i te drzewa nie naszych rąk są dziełem Zanim my tu przyszliśmy, to one już tu były Jakbyś nie starał się, nie ściągniesz słońca z nieba A tych co mówią inaczej, uwierz, słuchać nie trzeba Kto cię oszukał? Kto wykorzystał? Już wiem dlaczego Śmiejesz się z tego...",116.0 232,Marysia ,"Widziałem Cię wczoraj wieczorem Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg Na progu z automatadorem Kto tak do Ciebie intensywnie biegł Pozorne sądy zabijają Że ten, co tego, tamten chciał Widziałem idąc całą zgrają Na tramwaj jeszcze będę przecież miał Marysiu, powiedz że Marysiu, proszę Cię Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty Marysiu, powiedz że Marysiu, proszę Cię Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina Widziałem Cię wczoraj wieczorem Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg Wyszedłem z domu pod pozorem Kto tak za rękę nagle ścisnął Cię Nie powiesz, to Cię doprowadzę Nie powiesz, to rozerwę jakom stał Nic Ci nie zbywa na odwadze Na tramwaj jeszcze przecież będę miał Marysiu, powiedz że Marysiu, proszę Cię Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty Marysiu, powiedz że Marysiu, proszę Cię Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina Widziałem Cię, do kurwy nędzy Wykręcisz się, do kurwy nędzy, nie Nie oddam Ci Twoich pieniędzy Co pożyczyłaś, komu, czemu mnie? Byłaś pierwszą moją dziewczyną To w moim wieku jeszcze nie jest źle A Ty faceta przypominasz Ale ja tego w końcu dowiem się! Marysiu, powiedz że Marysiu, proszę Cię Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty Marysiu, powiedz że Marysiu, proszę Cię Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina",117.0 233,Medellin ,"Well, life's disgusting Means nothing fantastic John Wayne so great Mel Gibson he's against the law, a law, a law, a law... Well, life's disgusting Means nothing fantastic John Wayne - so great Mel Gibson - oh, he's against the law, a law, a law, a law, law... Well, life is a game of business, I don't know why Life means nothing at all, so I can die Life is a game of business, I don't know why Life means nothing at all, so I can die As well, as well, as well, as well, as well As well, as well, as well, as well, as well As well, as well, as well, as well, as well As well, as well, as well, as well, as well Well, life is a game of business, I don't know why Life means nothing at all, so I can die Life is a game of business, I don't know why Life means nothing at all, so I can die As well, as well, as well, as well, as well As well, as well, as well, as well, As well, as well, as well, as well, as well As well, as well, as well, as well, as well Life means nothing at all, so I can die As well, as well, as well, as well, as well As well, as well, as well, as well, as well",118.0 234,Mędracy ,"Gdy oczyścił trędowatych Gdy przywrócił wzrok ślepym Gdy sprawił, że na nowo Na nowo żyć zaczęli umarli Faryzeusze mówili Mocą księcia demonów wypędza demony Faryzeusze mówili Mocą księcia demonów wypędza demony Nie poznany w swojej ziemi Przeklinany w swoim domu Przyszedł dać to, czego Samemu nie można wziąć Faryzeusze mówili Mocą księcia demonów wypędza demony Faryzeusze mówili Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza je tak A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich",119.0 235,Mędrcy ,"Gdy oczyścił trędowatych Gdy przywrócił wzrok ślepym Gdy sprawił, że na nowo, na nowo Żyć zaczęli umarli Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Nie poznany w swoim domu Przeklinany w swojej ziemi Przyszedł dać to, czego Samemu nie można wziąć Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Nie poznany w swoim domu Przeklinany w swojej ziemi Przyszedł dać to, czego Samemu nie można wziąć Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza je tak A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich.",120.0 236,Młodzi warszawiacy ,"Młodzi warszawiacy to szpanerzy Kochają Boney M. Młodzi warszawiacy to szpanerzy Spacerują Pasażem Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać Do Warszawy, miasta szpanerów? Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać? Odpowiedź, proszę Cię Młodzi warszawiacy to szpanerzy Do ""Stolicy"" biegają Młodzi warszawiacy to szpanerzy Buty z ""Bahamy"" mają Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać Do Warszawy, miasta szpanerów? Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać? Odpowiedź, proszę Cię Młodzi ustrzykowcy są w porządku Kochają Subway Sect Młodzi ustrzykowcy są w porządku Nienawidzą ZMS Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać Do Ustrzyk, miasta w Bieszczadach? Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać? Odpowiedź, proszę Cię.",121.0 237,Modlitwa moja ,"Wymodlę wam litanię wyjatkową wymodlę wam to co dziś chcę Z odmętu głębi na ścieżkę wiary nową Wymodlę wam sam to co mam Powiedzieć tę historię tak codzienną I czuję, że to może zdarzyć się Jeszcze na dzisiaj wsłuchuję się w ciszę Wymodlę wam sam to co mam /x3 Modlitwa łatwa lekka i przyjemna Modlitwa lekka jak sen Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna Modlitwa twarda jak stal Opowiem wam historię swego życia Jak w górze byłem i jak upadałem w dół To będzie prawda być może bez pokrycia Opowiem wam sam to co mam A może tak też, że inny to opisze Gdy ja wymodlę w końcu co chcę Ale zaręczam, że każdy to usłyszy Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech Wymodlę wam sam to co mam Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech Modlitwa łatwa lekka i przyjemna Modlitwa lekka jak sen Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna Modlitwa twarda jak stal Modlitwa łatwa lekka i przyjemna Modlitwa lekka jak sen Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna Modlitwa twarda jak stal Modlitwa łatwa lekka i przyjemna Modlitwa lekka jak sen Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna Modlitwa twarda jak stal",122.0 238,Moja myszko ,"Na wysokim urzędniczym stanowisku Się wydawało - możesz wszystko Ty mogłaś sprawić, że kwiaty zakwitną I wszelkie problemy nasze znikną Zdawało się, że cały świat u stóp nam leży I tylko nikt nie zauważył Że służby tajne zastawiły pułapkę Nie będzie już teraz jak dawniej Moja myszko,moja myszko Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko Moja myszko, moja myszko Proszę ratuj mnie Moja myszko, moja myszko Dzisiaj już nieważne jest wokół to wszystko Moja myszko, moja myszko Błagam ratuj się Dopadli nas jak pisklęta we worku Obserwowali nas od wtorku Nic nie wiedziałaś, ja się nie spodziewałem Ze swoją czujnością zaspałem Schwytali nas o szóstej godzinie Na wierzch teraz wszystko wypłynie Ty w żeńskim areszcie, ja w areszcie męskim Strasznie stąd do ciebie tęsknię Moja myszko Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko Moja myszko Proszę ratuj mnie Moja myszko Dzisiaj już za późno uratować wszystko Moja myszko Chociaż ratuj się Moja myszko, moja myszko Właśnie dzisiaj utraciłaś stanowisko Moja myszko, moja myszko By wyłączyć prąd",123.0 239,Mój Bóg pali się ,"Mój Bóg pali się Całe noce, całe dnie Mój Bóg zapalił się x2 Mój dom kocha mnie Daje mi zawsze to co chcę Mój dom kocha mnie Te całe noce, całe dnie Mój dom kocha mnie Uśmiecha do mnie teraz się Mój dom kocha mnie Naprawdę dom mój kocha mnie Mój Bóg pali się Całe noce, całe dnie Mój Bóg zapalił się x2 Pan Bóg pali się Goreje w niebie i na dnie Pan Bóg pali się Te całe noce, całe dnie Pan Bóg pali się Czy ktoś coś wie co dzieje się Pan Bóg pali się Pan Bóg zapalił przecież się! Mój dom kocha mnie Daje mi zawsze to co chcę Mój dom kocha mnie Te całe noce, całe dnie Mój dom kocha mnie Uśmiecha do mnie teraz się Mój dom kocha mnie Naprawdę dom mój kocha mnie Mój Bóg pali się Całe noce, całe dnie Mój Bóg zapalił się x2 Pan Bóg pali się Goreje w nocy i we dnie Pan Bóg pali się Te całe noce całe dnie Pan Bóg pali się Czy ktoś coś wie co dzieje się Pan Bóg pali się Pan Bóg zapalił przecież się! Mój Bóg pali się Całe noce, całe dnie Mój Bóg zapalił się x4 Pan Bóg pali się Goreje w nocy i we dnie Pan Bóg pali się Te całe noce całe dnie Pan Bóg pali się Czy ktoś coś wie co dzieje się Pan Bóg pali się. ",124.0 240,Mój dom pali się ,"Mój dom pali się Upadłem, jestem już na dnie Mój dom pali się Te całe noce, całe dnie Mój dom pali się Upadłem, jestem już na dnie Mój dom pali się Te całe noce, całe dnie Pan Bóg kocha Cię Całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się Pan Bóg kocha Cię Całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się Pan Bóg kocha Cię I nie pozwoli być na dnie Pan Bóg kocha Cię Przez całe noce, całe dnie Pan Bóg kocha Cię I on to uratuje Cię Pan Bóg kocha Cię Raduj więc z nami razem się Mój dom pali się Upadłem, jestem już na dnie Mój dom pali się Te całe noce, całe dnie Mój dom pali się Upadłem, jestem już na dnie Mój dom pali się Te całe noce, całe dnie Pan Bóg kocha Cię Całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się Heja, heja! Pan Bóg kocha Cię Całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się! Pan Bóg kocha Cię I nie pozwoli być na dnie Pan Bóg kocha Cię Przez całe noce, całe dnie Pan Bóg kocha Cię I on to uratuje Cię Pan Bóg kocha Cię Raduj więc z nami razem się Pan Bóg kocha Cię Całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się Pan Bóg kocha Cię Całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się Oj, Oj! Pan Bóg kocha Cię Te całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się Heja, heja Pan Bóg kocha Cię Te całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się Pan Bóg kocha Cię I nie pozwoli być na dnie Pan Bóg kocha Cię Przez całe noce, całe dnie Pan Bóg kocha Cię I on to uratuje Cię Pan Bóg kocha Cię Raduj więc z nami razem się Pan Bóg kocha Cię Całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się Pan Bóg kocha Cię Całe noce, całe dnie Pan Bóg zakochał się",125.0 241,Mój mąż ,"Codziennie tylko zmywam i zmywam Lakierem półki w pokoju pokrywam Czy to się jeszcze do czegoś nada? Zdrada! Te tapicerkę myję i myję W pastach i płynach zanurzona po szyję Czasami to już ja z sił opadam Zdrada! Gdy na podłodze klęczę oparta Łokciami tymi co tak wytarte A moje włosy do oczu wchodzą Nie chłodzą! Gorące ręce, gorące stopy Przecież weszliśmy do Europy Tu mi się wszystko zupełnie nie zgadza Zdrada! Nad wiadrem płaczę ,wyrywam palce Ja z tym po prostu już dalej nie walczę Podnoszę głowę z nad kolan do góry No który? Na widok tego co trzęsą się ręce Ja tego nie chce już przeżywać więcej By zadowolić jego szarpię się wciąż Mój mąż Bo mój mąż Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż Kiedy uderzył to w sobie się wzięłam I bez namysłu w serce nożem go pchnęłam Upadł skurwysyn bez dania racji Bez kolacji Kiedy uderzył po raz ostatni Wiedziałam, że teraz pewnie się zacznie Przecież weszliśmy do Europy No co ty? Policja wpadła zaraz jak na gotowe Ja w rękach siedząc trzymałam głowę On na podłodze zabity leży Zwierzę! Zabrali zaraz grube to jego ciało Potem pytali mnie, a jak to się stało Że nóż mu w samo serce wbiłam Zmyłam! Codziennie tylko zmywam i zmywam I to co stało się przed tobą ukrywam Nie dowiesz się ode mnie niczego więcej Nie chciej! Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż",126.0 242,Mój wydafca ,"Ja..., ja... Ja budzę się codziennie raczej rano A jestem przecież osobą uznaną Zakładam spodnie, przemywam oczy Biegnę na plac Getta co koń wyskoczy Nauczyłem się być tam codziennie wcześnie Prawo silniejszego panuje w naszym mieście Na mojej twarzy znać nieprzespane noce Dawaj łobuzie moje pieniądze Wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Gdy wpadam na górę, mijam dzieci na podwórkach Oni rozsypuja kreski na biurkach Daj co mi się należy bo po to tu bywam Nie ma nic, nic kurwa nie spływa Jak wyjadę swą ścierką rano On sunie przez miasto Nissanem Terrano I znowu usłyszę ""nędza na rynku"" Sekretarz to wampir w spoczynku Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Spokojny być potrafię już coraz rzadziej Promocja kosztuje, reklama tym bardziej Patrzę na lewo co tu można zabrać Co ma jakąś wartość, co będzie można sprzedać Jego pomocnik zaciska zęby Wrzeszczy na kierowcę, żeby jeszcze prędzej Muzyk muzyka przecież nie oszuka A ja chcę tylko swój procent od sztuki Wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Wczoraj także tu byłem, był z nimi inżynier Zjedli drugie śniadanie, popili je piwem Wypili dwie butelki i śmieją się ze mnie Że przyłażę tu, jak żebrak w potrzebie Gdy ich powódź zaleje, to przypłynę tu łódką Jestem artystą a ten prostytutką Nauczono mnie aby dopłynąć do brzegu Ja muszę mieć na swoje skromne potrzeby Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Mój wydawca jest złodziejem Z myślą o karierze międzynarodowej Z myślą... Unos, dues, tres... My editor is a thief My editor is a thief My editor is a thief You see, you see My editor is a thief My editor is a thief My editor is a thief You see, you see.",127.0 243,My chcemy trzymać w garści świat ,"My mamy czas Aby zadziwić wszystkich was My mamy czas Aby próbować jeszcze raz My mamy prawo Aby czas móc wypełnić zabawą My mamy czas Aby pokazać co jest w nas My mamy siłę Która uniesie nas do nieba My mamy wiarę Która nam da czego potrzeba My mamy czas Aby uwierzyć, że dla nas Na chwilę krótką Możemy zbawić rasę ludzką My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w rękach świat My wiemy, że ten los jest nasz My chcemy tylko jeden raz My chcemy trzymać w rękach niebo My chcemy trzymać w garści świat My mamy ducha Który wypełnia wszystkich nas My mamy czas A kto ma uszy niechaj słucha My chcemy być My chcemy być jak ojciec nasz Chcemy zobaczyć My chcemy widzieć jego twarz My mamy czas Aby przekonać wszystkich was My mamy prawo Które poznacie już niebawem Chcecie czy nie Czeka was ono w noce, dnie My mamy czas To tylko boli pierwszy raz My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w rękach świat My wiemy, że ten los jest nasz My damy poznać siłę naszą Chcemy trzymać w garści świat My chcemy być jak ojciec nasz My chcemy trzymać w garści świat Mówimy wam: „Kto nie jest z nami jest przeciw nam” My mamy czas Żeby zobaczyć co dla nas Zrobić możecie My mamy władzę na tym świecie My mamy czas Aby przekonać wszystkich was My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w garści świat Nie mamy osiemnastu lat My chcemy trzymać co się da My chcemy trzymać w garści świat My chcemy być jak ojciec nasz My chcemy widzieć jego twarz My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w garści was Kto nie jest z nami jest przeciw nam! My chcemy nasz czas, dać go wam My wiemy, że ten los jest nasz Powiemy to nie dwa nie raz My chcemy trzymać w garści świat My chcemy trzymać w garści świat",128.0 244,Na zachód ,"To miejsce w którym jestem opuściły Pomroki już wyraźnie W stolicach tego świata dachy domów Sięgają nieba mocy O jak dobrze czuć się można Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień Na zachód! A dopóki noc dookoła, Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro I patrz jeden poszedł spać, To reszta po schodach zsunęła się na miasto I chciałbym iść tak rozmawiać Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać Ze wszystkimi tymi z którymi Dane miałem szczęście w życiu się spotkać A tu... Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery Nazajutrz dwadzieścia pięć Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery Nazajutrz dwadzieścia pięć To jest niedobrze że już słychać Ptaki które budzą się o świcie Jest jeszcze parę minut Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać Więc złap taksówkę jest nas tyle Jechać trzeba dość daleko w sumie Do ludzi się przywiązuję I potem z nimi rozstać się nie umiem Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery Nazajutrz dwadzieścia pięć Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery Nazajutrz dwadzieścia pięć Nad ranem tu dziś, czy może być Smutek w radości Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie Zawsze będę pamiętał Ciebie Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód Taki dzień bez wiary w cud Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód Pierwszy dzień u wrót Na zachód! ",129.0 245,Najbardziej chciany bandyta w Polsce ,"Zjechał do miasta Marian Bączek Najbardziej chciany bandyta w Polsce Bezkarny mimo wszystkich zbrodni swych 35 lat stary ton mocy złych Na rękach jego krew i zbrodnie Których się nie da udowodnić W orszaku jego najgorsi barbarzyńcy Jawią się niczem miłosierni dobroczyńcy Ludzie kultury i ludzie sztuki Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki Padają na kolana od wieczora do rana Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana Pajęcze powiązania oplatają całe ciało Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało Rak, rak, rak pożera całe stado Brudne, zgniłe ciało pod wyjściowym mundurkiem Co trzeci poseł jest u niego na pensji To jedna z szacunkowych wersji Był ponoć jeden co nie dał się przekupić Człowiek sam nie może do życia się przywrócić Gdy ktoś posłuszny, źródło tryska Doradca w randze wiceministra Eminem szary zasłania słońca cień Za mordę cały rejon trzyma w nocy i w dzień Ludzie kultury i ludzie sztuki Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki Padają na kolana od wieczora do rana Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana Pajęcze powiązania oplatają całe ciało Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało Rak, rak, rak pożera całe stado Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem Najbardziej chciany bandyta w Polsce Nic nie tak złe by nie mogło być gorsze Potrafi w kostium dobroczyńcy też się wcielić Dokładnie tak jak jego ideał z Medellin I aby zadość stało się tradycji Zabić polecił generała policji Gdy tak się zastanowić to włos staje dęba Ministra sportu kula na Wale dosięga Ludzie kultury i ludzie sztuki Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki Padają na kolana od wieczora do rana Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana Pajęcze powiązania oplatają całe ciało Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało Rak, rak, rak pożera całe stado Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem.",130.0 246,Największa armia świata wzywa cię ,"(No to – uwaga – wchodzę) Jestem alkoholikiem, ale z zasadami Nigdy nie piję na dworze pod bramami Jak już wszystko pochytam i załatwię wszystko Wtedy mogę się napić, ot i całe widowisko! Nigdy też nie piję w towarzystwie niepijących Chociaż czasem nie czekam aż zajdzie w końcu słońce. Nigdy też nie mieszam alkoholu z używkami Ale czasem się zdarzało podeprzeć się kreskami, hej! Największa armia świata wzywa cię Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej! Największa armia świata wzywa mnie Heja, heja, heja, heja. No i ja nie mam nic wspólnego z brudnymi menelami Co obstawiają swe miejscówki pod tymi sklepami. Ja schludnie ubrany i zawsze zadbany Nie zasypiam na ławkach z innymi żołnierzami. Jestem jaki jestem i jedno państwu powiem O mojej armii w służbie tej nikt prędko się nie dowie Bo zasada pierwsza to pełen kamuflaż I wtedy – hulaj dusza, piekła nie ma, nic nie pozna, że hej… Największa armia świata wzywa cię Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej! Największa armia świata wzywa mnie Heja, heja, heja, heja. Jestem alkoholikiem, niemal doskonałym Zaświadczę o tym fakcie swoim życiem prawie całym Na wysokim stanowisku i na oczach światków wielu Czy to na estradzie, w firmie, w biurze, czy w kościele. Nigdy też nie wsiądę pod wpływem alkoholu do auta mojego - Już nogami pójść wolę! Jestem jaki jestem i tego się nie zmieni Szeregowy żołnierz największej armii Ziemi, hej! Największa armia świata wzywa cię Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej! Największa armia świata wzywa mnie Heja, heja, heja, heja.",131.0 247,Narodzeni na nowo ,"Narodzeni na nowo Narodzeni na nowo Narodzeni na nowo Narodzeni na nowo Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń A często Ci co myślą, że wiedzą To wcale a wcale nic nie wiedzą I gdy zapytasz ich o co chodzi To często źle powiedzą i poradzą Więc gdy zapytasz ich o co chodzi To często źle powiedzą i poradzą Narodzeni na nowo Narodzeni na nowo Narodzeni na nowo Narodzeni na nowo Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń A często Ci co myślą, że wiedzą To wcale a wcale nic nie wiedzą I gdy zapytasz ich o co chodzi To często źle powiedzą i poradzą Więc gdy zapytasz ich o co chodzi To często źle powiedzą i poradzą A kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem Kto, kto, kto, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem Kto jest bez winy, pierwszy niech rzuci kamieniem Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.",132.0 248,Nastały czasy miłości ,"Nastały czasy miłości Demon wśród nas już nie gości Słońce nam świeci po twarzach Każden się jeden rozwarza Nastały czasy lepszego świata Okna otwarte, jasna poświata Powietrze jest znowu dookoła nas, Jaki piękny i wspaniały czas. Nastały czasy miłości Spokój u nas zagościł Nastały czasy obalenia systemu Każdyj dziełajet pa swajemu Nastały czasy miłości! x4 Nastały czasy miłości Miłują się wszyscy niemal do białej kości Mówimy to co myślimy Wcale się tego nie boimy Nastały czasy miłości Spokój we wozie zagościł Nastały czasy niepojętej wolności Gotują się serca w radości Nastały czasy miłości! x4 Nastały czasy zbawienia Raduje się niebo i raduje się ziemia Kto może ten tańczy z radości Chwaląc potęgę miłości Nastały czasy miłości! x4",133.0 249,Nie chcę grać w reprezentacji ,"Nie chcę grać w reprezentacji (a-ha, a-ha) Ja jestem piłkarzem zawodowym Na wysokim poziomie ligowym. Jednak nikt nie chce przyznać mi racji Bo ja nie chcę grać w reprezentacji. Zamiast biegać po górach z workiem Wolę pojechać z żoną na Majorkę. Przecież nic się do cholery nie stanie Jak nie zagram sparingu z Kazachstanem. Czemu nie chcąc grać w reprezentacji Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy? Potoczyło się to wszystko chorym torem Rozrywkę się myli z honorem. To paranoja Paranoja z goła nie moja. W zasadzie groza A ja chcę być spoza. Zamiast się użerać na kadrze z trenerem Wolę pojechać z rodziną na Maderę. Jak w gabinecie pełnym złotych luster Ja chcę być taki jak Bernd Schuster. W klubie dobre pieniądze zarabiałem Niemal co drugi dzień mecze grałem. I gdybym to śpiewał w jakiejś kapeli To do żadnej kadry by mnie nie chcieli. Czemu nie chcąc grać w reprezentacji Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy? Przecież to jest zupełnie chore Że się myli rozrywkę z honorem. To paranoja Paranoja z goła nie moja. Sport, każdy przyzna, to rozrywka A nie „Bóg, Honor, Ojczyzna”!",134.0 250,Nie dorosłem do swych lat ,"Nie dorosłem do swych lat Masz mnie za nic, dobrześ zgadł Jak tak można? - pytam was Tyle lat marnować czas Nauczyłem w życiu się Paru rzeczy - wszystkich źle Ale moją dróżką idź Gdy się już nie daje żyć La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra La, la, la, la - gdy po szklance koniak spływa jak łza Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zła A w sercu już zamiast krwi tylko popioły i kurz, tylko popioły i kurz La, la, la, la, - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra La, la, la, la - gdy po szklance koniak płynie jak łza Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zło I kiedy dłoń ściska szkło, w którym przez płyn błyska dno Inni zawsze wiedzą, co Jak, dlaczego, gdzie i kto? Komu wziąć, a komu dać A ja nigdy, kurwa mać A już nie daj Boże, gdy Jakaś się spodoba mi Zamiast brać bez zbędnych słów Plączę i się kończę znów La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra La, la, la, la - coż, że wszyscy są mądrzejsi niż ja Mieć, co się chce, można tylko, kiedy przegra się grę A w sercu już zamiast krwi popioły tylko i kurz, tylko popioły i kurz La, la, la, la - wszystko prostsze kiedy ciebie się ma La, la, la, la - po kieliszku koniak płynie jak łza Utopi noc naszych godzin zimnych zdrady i zło Bądź ze mną, bo w mgle lat zginie nam ""la, la"" - słuchaj to.",135.0 251,Nie mamy szans ,"Fabryka już się budzi Zasysa swoich ludzi Za chlebem i za solą Hej, hej, płacze nad swą do-lą Do góry na jodełki Do góry po widełki Maszyny dają tempo Dziś znów tracę sie-bie pręd-ko Bez szansy na szaleństwo Bez szansy, człowieczeństwo Bez szansy na cokolwiek To jest ro-bot, to nie czło-wiek Do dołu po okruchy Do góry rwać paluchy Do dołu po narzędzia Jak masz użyć bę-dzie-sz wie-dział Fabryka skonsumuje A potem Cię wypluje Przeżuje i wypluje Nie-po-trze-bny Bo niepotrzebny jesteś Fabryka się wymyka A młodzi już czekają Prze-bie-ra-ją Nogami po pieniądze Tak nędzne, że płaczące Takie uwłaczające Nie ma-my szans Na ile to, a tyle Wytrzymasz każdą chwilę Na ile to, a tyle Bez na-dzie-i Nie mamy szans Nie mamy żadnych szans, o nie Nie mamy szans Nie mamy żadnych szans Nie mamy nic do stracenia Bo tutaj się nic nie zmienia Nie mamy szans Nie mamy żadnych szans Nie mamy nic na ladzie Nie mamy nic na ladzie Nie mamy nic na ladzie Pu-kam, stukam, bęc, bęc, bęc - więc Nie mamy nic na razie Damy, co się okaże Sprzedamy w każdym razie Żryj, jedz to, co ci rzucono Tu pracy nie ma innej Jak nie chcesz, to nie przyjmuj Zęby wbijesz w paznokcie Bum, bum, bomba aż po łok-cie Nie mamy nic na raty Fabryka to nie kwiaty Zwierzęciem jestem stadnym Jes-tem niezaradny wie-lce Maszyny, obrabiarki Kilofy i węglarki Fabryka rodzi dzieci Swo-je prze-cież Nie widzę Ciebie blisko Nie widzę Cię daleko Smar oczy moje zatkał Do os-tat-ka Bez szansy na bieganie Stanowisko dostaniesz Agonia od narodzin Los stąd ro-dzin Nie mamy nic nad ziemią Nie mamy nic w podziemiu Nie mamy życia swego Szans ko-le-go Nie mamy szans Nie mamy żadnych szans, o nie Nie mamy szans Nie mamy żadnych szans Nie mamy nic do stracenia Bo tutaj się nic nie zmienia Nie mamy szans Nie mamy żadnych szans",136.0 252,Nie żyję ponad stan ,"Ja widzę, że tu u Was się nie przelewa Nie ma u Was nawet na chleb Dojrzewa w głowach Waszych myśl parszywa Że winien temu jest ów nowy wiek W dostatku żyją inni i patrzą z góry Na las rąk, gęstwinę nóg i głów Czemu nie ruszy z Was się po prostu który I nie zażąda: ""Ty i Ty - prawdę mów!"" Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma? Co zrobicie, gdy nie ma piekła, ani nie ma nieba? Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem? He, Widzę, że tu u Was się nie przelewa, nie ma już na chleb Nikt z Was się nie spodziewa, że się poprawi kiedykolwiek Kiedykolwiek widzę, że tu Was, więcej matka nie miała Was? Widzę, że tu u Was jest niedostatek jak za psi chuj Wstań i obroń jeszcze co masz, wyłóż swoje atuty na stół Albo swoich atutów pół - połowę, w zastaw daj głowę Co się dziać może - Bóg sam wie O ile, o ile On tam jest Czy On widzi to co ja? Czy jest ślepy zupełnie jak Jak nieznana Tobie i mnie niewidoczna i cała w tle Za gromadą się zwie i tylko chce, by móc na stół położyć chleb? Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam Co zrobicie jeśli okaże się, że iż Bóg jedyny Jest ulepion, zrobiony z takiej samej jak człowiek gliny? Co zrobicie jeśli jedynym Panem świata tego Jest ten, który wymyślił Boga w niebie jedynego? Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam Ja widzę, że tu u Was koniec z końcem Ledwo tak związać się da już Ponadto, że potrzeba Wam obrońcy Nareszcie zrozumiałem wszerz i wzdłuż Bo kiedy nikt w obronie Waszej nie stanie Nie dopomoże niedoli tej Nie będziesz miał się jako ten, co ostatni Ty wietrze skąd chcesz to sobie wiej Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Mam co mam, ale ponad stan Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma? Dokąd pójdziecie, gdy nie ma nieba piekła tylko jest ziemia? Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem?",137.0 253,Niejeden ,"Niejeden z nas idzie do siebie Niejeden z nas chce być w niebie Niejeden z nas się organizuje Niejeden zatruwany lub sam truje Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ Niejeden z nas jest grzesznikiem Niejeden z nas zmienia poglądy Niejeden słucha cudzych sądów Niejeden zbiera systematycznie w głowie To, co kto inny jemu powie Niejeden z nas w sumie chce być nikim Niejeden z nas jest grzesznikiem Niejeden z nas traci czas Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach Niejeden z nas jest pracownikiem, który Depcze butami twarz nowej kultury Niejeden z nas chodzi często do kina Chodzi do kina średnio co godzina Niejeden z nas wierzy w swoje racje Niejeden z nas lubi wakacje Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji Zatykającej kanały artykulacji Niejeden z nas obserwuje od rana Chowających się po bramach Niejeden z nas idzie do siebie Niejeden z nas chce być w niebie Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły Które tworzył tyle lat z mozołem Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem A każdy jest grzesznikiem.",138.0 254,Notoryczna narzeczona ,"Blask łun Nad miastem lśni Ciem cień A za drzwiami wy Mrok, kwiat Wystarczy wam za ślub Mdły gest Zamiast przysiąg aż po grób Notoryczna narzeczona Gdy zaśniecie wróży z kart Czy na życie wystarczycie I co każdy z was jest wart W damę kier z jej ciała spływa Grzana w waszych betach krew Na nic wszystko, nocą wiecznie się odkrywa Nieśmiertelny walet trefl Zły czas Wśród obcych ścian Róż już Nie przynosi pan Dzień w dzień Wyłazi z niego zwierz Ból, wstręt I to wytrzymać trzeba też Notoryczna narzeczona Nie pamięta chamskich wrzaw W całym świecie tylko ona Wierzy w wielkość waszych spraw I nie może choćby chciała Nawet was po pysku zbić Bo ją babcia kiedyś ostrzegała, Że rozsądną trzeba być Wciąż lęk Bo gdzie stąd iść Wszak człek To nie jesienny liść Strzeż się Do dawnych tęsknić lśnień Zgnił czar Choć tropem z miasta jeszcze dzień Do drzwi puka wieczorami Z butelkami cały gang I w dom zmienia się czasami Meta w rytmie starych tang Notoryczna narzeczona Pijąc śmieje się do łez Gdy wraz z nocą wasza miłość kona Bo to przecież tak już jest Gdy wraz z nocą wasza miłość kona Znów samotna jest jak pies",139.0 255,Nowe tempa ,"Nowe czasy nie biorą jeńców Nie uznają konwencji Takie tempo to dla mnie szok Całą noc czułem to Gdyby wszystko było inaczej Gdyby było odwrotnie Mógłbyś siedzieć tak jak ja teraz siedzę Mógłbyś siedzieć przy oknie Gdyby wszystko było inaczej Gdyby było odwrotnie Mógłbyś siedzieć jak ja teraz tu siedzę Mógłbyś siedzieć przy oknie Gdyby wszystko było jak trzeba Tak jak Pan Bóg przykazał Razem wszyscy by się miłowali Żaden by nie przeszka… Gdyby wszystko było odwrotnie Gdyby było inaczej Siedziałbyś sobie teraz przy oknie Czy ty wiesz co to znaczy ? Dzisiejsze czasy zamykają swój kres Teraz będzie o zmarłych Powróciłem z krainy umarłych Wszyscy na mnie czekali Powróciłem z krainy umarłych Wszyscy na mnie czekali Powróciłem z krainy umarłych Ciepło się uśmiechali Powróciłem z krainy umarłych Że tak długo tam byłem Chciałem prosić panią o rękę Do żywych wróciłem Taniec ten zda się nie mieć końca To wesele dla słońca Czemu więc mówicie nam, Że to dzień syna, ojca Chciałem prosić panią o rękę Chciałem prosić o rękę Jak chce pani to przed panią uklęknę Chciałem prosić o rękę Ja bez ręki do łazienki nie wejdę Nie chcę iść do łazienki Nie chcę iść do łazienki bez ręki Nie chcę iść do łazien… ",140.0 256,O Ani ,"Przez wysokie góry, przez góry siódme Ja szedłem do ciebie, do ciebie Ja biegłem do ciebie, do ciebie, do ciebie, do ciebie Przez groźne morza, przez morza siódme Szłaś do mnie, nie znałem cię jeszcze Ej, przez tyle, tyle lat biegliśmy do siebie Teraz jesteśmy razem, jesteśmy oboje Jesteśmy troje Jesteśmy czworo",141.0 257,Oczy niebieskie ,"Znów wstaję i po omacku dotykam ściany Przechodzę poprzez pokój na wpół rozebrany Gdy docieram do lustra, to już połowa drogi Nie pozbędę się przez dzień dzisiejszy uczucia trwogi Patrzy na mnie twarz z lustra. Jej oczy niebieskie Nie dają mi zapomnieć, że ponoć jestem człowiekiem Więc odchodzę od lustra i o tym nie pamiętam Taki jestem od wczoraj. Czy to ubiór ten sam? Oczy niebieskie mówia wprost: Wczoraj wyjątkowo aktywna noc Mrowie chodzi po głowie, światło słońca razi Nie mam tyle siły, by się patrzeć odważyć Brudne ręce od wczoraj i włosy. Dwa światy Dnia i Nocy się łączą bez wieczornej toalety Kładę się i po omacku opuszczam swoją ścianę Ta metoda jest znana, czas zaleczy ranę A sen wyleczy mnie i usunie spod powiek Ból, co oczy niebieskie wpychają mi w głowę Oczy niebieskie mówią wprost: Wczoraj wyjątkowo aktywna noc...",142.0 258,Odejdę ,"Ponieważ sprawy się tak pokomplikowały I sam nie pewien swego losu tak się stałem Za konsekwencje by pociągnąć mnie dziś chcieli Nie wiem jak wy lecz ja spierdalam do Brukseli A ja z kolei sam ze sobą problem miałem By go zapomnieć w skali większej zadziałałem I sam na sam z kobietą nigdy też nie byłem Na wizji wielkiej w takim razie się skupiłem Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd Zupełnie różni a zarazem równolegli Jednoosobowi w warunkach swych przebiegli Starcie tytanów na poziomie regionalnym W samo południe gdzie tam przy dworcu centralnym Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd",143.0 259,Odnawianie restauracji ,"Ty mówiłeś mi kiedyś, że kochasz dziewczyny Myślałem, że śpisz razem z nimi Ty mówiłeś mi kiedyś, że nie masz przyjaciela Dlaczego wygnałeś ich tak wielu? Ty mówiłeś mi kiedyś, że lubisz samochody Myślałem, że jesz je na obiady Ty mówiłeś mi kiedyś tak wiele, wiele rzeczy Dlaczego nie patrzyłeś mi w oczy? Tato!",144.0 260,Ogrodzenie ,"Za ogrodzeniem żyje wolny świat Za ogrodzeniem materialna dżungla Za ogrodzeniem decydujesz sam Za ogrodzeniem żyje wolny świat Za ogrodzeniem żyje wolny świat Za ogrodzeniem materialna dżungla Która do twojej gwóźdź przybije trumny Człowiek jest podobno istotą rozumną Za ogrodzeniem żyje wolny świat Spokój więzienia czy strach na wolności Sam decyduj - wybór należy do ciebie Za ogrodzeniem to już inny świat Świat, który się nie śnił nawet na jawie Pij, pij, a będziesz żył długo Nawet za długo, dłużej niż trzeba Daj, daj się wreszcie pogrzebać Jak Pan Bóg przykazał gdy świat robił sześć dni Siódmego dnia spoczął dzieło swe mając na wiele lat Za ogrodzeniem wolny świat Świat, który się zmienia lepiej czy gorzej Po obu stronach ogrodzenia Może w roli za dużej widzę świat taki Daj, daj, nie odmawiaj odwagi Patrz! Robię co umiem, umiem niewiele Za ogrodzeniem wolny świat Świat za ogrodzeniem sam sobie sterem Za ogrodzeniem wolny świat Świat tam żyje wolny, promaterialny Za ogrodzeniem wolny świat Świat, człowiek rozumny, gwóźdź do trumny Za ogrodzeniem wolny świat Świat, spokój więzienia, strach wolności Tak, tak, decyduj sam Tak, tak, decyduj sam Za ogrodzeniem żyje wolny świat",145.0 261,Oni chcą ciebie ,"Nie rozumiem tego, co w pobliżu Czemu jedni wyżej, drudzy niżej Nauczony tego, że kto mnie przegoni Tego ja już nigdy nie dogonię Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni W południowym słońcu pieniądz się mieni Uważaj na siebie, to nie są głupcy Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Nie rozumiem tego, co ty mówisz, że widzisz Czemu jedni głodni, drudzy syci Ta żądza nie ma zrozumienia Kłamliwy język zadaje cierpienia Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni W południowym słońcu pieniądz się mieni Uważaj na siebie, to nie są głupcy Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Tu, tu, tu ... Nikt nie podaje ręki ubogiemu Każdy schlebia panu bogatemu Mówię, żądza nie ma zrozumienia Kłamliwy język zadaje cierpienia Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni W południowym słońcu pieniądz się mieni Uważaj na siebie, to nie są głupcy Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Oni chcą ciebie! Ciebie! ",146.0 262,Onyx ,"Czy wierzysz, że są prawdy objawione Czy wierzysz, że to zdarzyć się może Czy tylko to idzie tak jak teraz to widzisz Nadzieja jest matką głupich Na środku sceny przez wszystkich opuszczeni Ważą się losy twoje. Tak jest niebezpiecznie I chyba bym oszalał, jeśli prawdy bym nie znał Kto tu jest za mną, kto tu stoi Czy wierzysz, że są księgi zapisane Jak słońce wczoraj wstało to i dzisiaj wstanie Czy tylko wszystko jest wiszącą liną Zaś Bóg przegrał wczoraj z kokainą Wołajcie innych do zabawy Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest Wołajcie innych do zabawy Jeśli to jeszcze jest zabawą Czy wierzysz, że jest Bóg jedyny Czy wierzysz, że przed nim odpowiesz za swe czyny Czy myślisz jednak, że jest ich wielu A każdy w innym kościele Na środku ołtarza kapłan ręce unosi Gdy kościelny z tacą wśród ludzi sprawnie krąży Chyba bym oszalał jeśli prawdy bym nie znał Kto tu jest, kto za mną stoi Czy wierzysz że Bóg chce żeby czcić go jednako I sam to powiedział już kiedyś bardzo dawno Czy tylko to jest tak jak jest wygodniej A może nie wygodniej tylko modniej Wołaj tam ludzi do zabawy Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest Wołajcie innych do zabawy Jeśli to jeszcze jest zabawą Czy wierzysz... Czy wiesz... Lecz zanim usłyszycie przesłanie miłości Litry w siebie wlejta, aby umysł rozjaśnić A ci co słuchać bedą, już leżą nieprzytomni To przesłanie wtedy trafia wprost do trzewi Gdy przy zgiełku muzyki zaśpiewać wam o Raju Zarzygacie sie jak świnie Nawzajem Czy wiesz, że jest Bóg jedyny Czy wiesz, że przed nim odpowiesz za swe czyny Czy wiesz, że są prawdy objawione Czy wiesz, że są księgi zapisane... ",147.0 263,Opowiadam się za miłością ,"Zapewniam was, że tutaj jeszcze będzie zabawa, więc się cieszcie Zabawa, jakiej jeszcze nie znacie zabawa jakiej się nie spodziewacie Bo każdy swojej matki syn czy ty nim jesteś, czy on jest nim Z prochu tak powstał i w proch się obróci Co otrzymałeś, to musisz zwrócić Bo ja opowiadam się za miłością, jedną i wielką Dlatego, ja opowiadam się za miłością, jedyną pewną wartością Zapewniam was, że jeszcze chwila, a uwierzycie w to co wywijam Głupoty różne, różne brednie A ja się bawię naprawdę sednie Bo jeśli tylko o to chodzi, to chodzi o to aby nie szkodzić Zapewniam was, że właśnie wtedy ja zaspokoję wasze potrzeby Ja opowiadam się za miłością, jedną i wielką Dlatego ja, opowiadam się za miłością jedyną pewną wartością Zapewniam was, że jeszcze kiedyś, zdołam przyłączyć się do waszej czeredy Zapewniam was, że jeszcze zdążę, na pociąg do moich własnych potrzeb Zapewniam was, że jeszcze kiedyś, zaznamy dostatku i biedy Zapewniam was, że jeszcze chwila wszystko będzie dobre i miłe, bo... Ja opowiadam się za miłością, jedną i wielką, Dlatego ja opowiadam się za miłością, jedyną pewną wartością",148.0 264,Pan Pancerny ,"Na pałacu Pana Pancernego rozwieszono sznury Kolorowe, wielobarwne w obecności popkultury Przedstawiciele władzy lokalnej nie śmią nawet się odważyć By ciężkie stadium choroby, ogólnie widoczne zauważyć Niech nam żyje Pan Pancerny lud nasz jemu zawsze wierny W swym oddaniu bezgranicznym jako lud Pana Pancerny Daj, daj, daj! Bo chcemy! Daj, co masz! Łakniemy! Gdzie ten czas, kiedy wszyscy bali się nas? Daj, co masz! Klękniemy! Błagamy, pragniemy! Kochamy Was, na życie naszych przysięgamy dzieci O ile nie będziecie grzeszyć do nieba pójdziecie Jak Pan Pancerny dobro czynił, a Ty też zapamiętaj Posłuszny masz być zawsze, nie tylko od święta Wiara nasza jest prawdziwa, wiara nasza jest żywa Byście mogli też uwierzyć głos Pana nas tu wzywa Daj, daj, daj! Bo chcemy! Panie Pancerny się zmiłuj nad nami wszystkiemi! Daj nam coś! Płaczemy! Nad ludem Ty swoim ulituj się! Tego pragniemy! Jak wiele Pana Pancernego moc znaczy, pytamy Odpowiedź jasna jest, lecz rozmiarów dokładnych nie znamy Na przykład ilu może się pod płaszczem Pana schować? Drugie tyle się zmieści jeszcze, gdy połowa się schowa Bogowie są biali, bogowie nie odchodzą Bogowie, gdy są czarni, to szaleni się schodzą Pancerny Pan powstanie - na pewno tak się stanie Sprzedajemy rozpacz w płynie - na każde żądanie Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat Daj, daj, daj! Bo chcemy! Daj, Panie Pancerny, co chcesz, co masz weźmiemy! Daj nam coś! Błagamy! Nad ludem swoim pomiłuj się, ulituj się! Panie Pancerny.",149.0 265,Panie Waldku ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano Umyłem się pod kranem Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie Szofer wiezie mnie z wdziękiem Czytałem będąc młodym chłopakiem ""Jak Wojtek został strażakiem"" Teraz jestem starszy i poważniejszy I lektury mam trochę mądrzejsze Z kamienną twarzą siedzę przy stole Przy nim ludzie których mniej trochę wolę To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku - Kto z nas? Może Pan, panie Waldku Tak panie Waldku, Pan się nie boi Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi Panie Waldku, Pan się nie boi Cały naród murem za Panem stoi Słońce pada oknem na nasze głowy W ten poranek piękny czerwcowy Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje W tym roku chyba nici z wakacji Obserwuję paznokcie pod stołem Nie daję poznać, że trochę się boję Trzeba trzymać fason w każdej chwili Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali Tak panie Waldku, Pan się nie boi Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi Panie Waldku, Pan się nie boi Pan prezydent także za Panem stoi Trzeba szybko robić coś konkretnego Bo inaczej wywloką stąd każdego Już nie słucham co się dzieje obok na sali Właściwie to się zdecydowałem Tak panie Waldku, Pan się nie boi Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi Panie Waldku, Pan się nie boi Cały naród murem za Panem stoi",150.0 266,Parada wspomnień ,"Siedziałem sobie w mieszkaniu Gdy ktoś zapukał do drzwi Wyjrzałem przez ślepe oko I wyskoczyłem przez okno Biegłem przez śnieżne ulice Słyszałem za mną ich krzyki Biegłem, się nie oglądałem Ach, jakże było wspaniale Dookoła mowa idiotów Płynęła gdy radio grało Pobiegłem więc do kolegi Powiedział mi co się stało Popłynął rzeką alkohol Koledzy mieli metody A w wannach ryby pływały Ach, jaki ja byłem młody Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x Te czasy już Nie powtórzą się Ulice toną w czerwieni My w rękach mamy kamienie Majowe słońce tak praży Chłodzą nas wody strumienie Z ponurego średniowiecza Krucjata przeciwko Polsce Opornik w klapy wpinany Ach, jakże było wspaniale I praca ciężka po nocach Aby nadążyć przed ranem Niech tłuszcza w końcu zrozumie Dla kogo się narażamy W południe stanąć na baczność Tysiące kartek papieru Gaz dookoła się ściele Ach, jakże było wspaniale Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x Te czasy już Nie powtórzą się Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x Te czasy już Nie powtórzą się ...",151.0 267,Park 23 ,"Na dole we wsi gdzie wczoraj był ogień domowy dziś tylko zgliszcza Historia swoją opłatę uiszcza Na dole we wsi gdzie ludzie mieszkali dziś tylko ogień się pali Dogasa powoli w niejakiej oddali Na dole we wsi gdzie byli sąsiedzi dziś jeno sam diabeł siedzi O ile diabeł to coś najgorszego Na dole we wsi płacz matek i dzieci przecięto sztyletem otwartym W imię idei tak już nie otwartych A w górach, w mieście lud buduje ołtarze pana Jezusa Nikt ich do tego specjalnie nie zmusza A w górach, w mieście się wieszcze, że żyjecie cieszcie i tam już zostańcie Na lepsze czasy lepiej nie czekajcie W mieście na górze kościoły rosną jak ludzie, a lud głoduje Księże uważaj cierpliwość się wyczerpuje W mieście na górze umarli za życia szukają nadziei Nadzieja jest matką głupich i swoich dzieci nie lubi W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż Bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne Męczeństwo Twoje nie poszło na marne W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę Religia daje niewolę, ale daje i strawę Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana Pasterzem miałeś być nie papieżem Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana Pasterzem miałeś być nie papieżem.",152.0 268,Party jednoosobowe ,"Wyprawię sobie piękny ślub Nie będzie gości, nie zaproszę ich tu Nie będzie księdza, nie będzie urzędnika Sam sobie go udzielę i znikam! Wyprawię sobie party jednoosobowe Wspominać by co było stare na głowie Będzie alkohol i będą narkotyki Noc zakończę nie byle z kim! Nie obchodzi mnie co dzieje się Nie dotyczy mnie co obce jest Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie Dla siebie samego siebie chcę Pojadę na wycieczkę do Europy Podróż poślubna jak i polski złoty A kiedy wrócę opowiem sobie sam Jakie wspomnienia z tej podróży mam Wyprawię sobie bankiet dla jednego Nie będzie gościa chcianego i niechcianego Z osobą na poziomie spędzę ostre chwile Dokładnie takie jakie sobie wymarzyłem! Nie obchodzi mnie co dzieje się Nie obchodzi mnie co obce jest Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie Dla siebie samego siebie chcę Wyprawię sobie przyjęcie luksusowe Nikt się nie dowie, nikt złego słowa nie powie Sam sobie zrobię dobrze, sam sobie niedobrze A w końcu pójdę sam do siebie na pogrzeb Wyprawię sobie pogrzeb jednoosobowy Do trumny wejdę samotnie od stóp do głowy Sam się uniosę ponad głowę Pójdę gdzie jest miejsce moje nowe! Nie obchodzi mnie co dzieje się Nie dotyczy mnie co obce jest Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie Dla siebie samego siebie chcę",153.0 269,Pasażer ,"When I am the passenger And I ride and ride and ride I ride through the city's backsides I see the stars come out of the sky Yeah, the bright and hollow sky You know it looks so good tonight Oh, the passenger And he rides and he rides and he rides Oh, the passenger And he rides and he rides and he rides He looks through his windows surprised What does he see? He sees the winding ocean drive He sees the city sleep at night He sees the things he knows are his Over the city slept at night and And everything was made for you and me Cause it just belongs to you and me So let's take a ride And see your smile And singing la la la la lalalala La la la la lalalala La la la la lalalala la la la Get into the car We'll be the passenger We'll ride through the city by night We'll see the city slept at night We'll see the things we know are ours Over the city slept at night So let's ride and ride and ride And ride and ride and ride and And everything was made for you and me Cause it just belongs to you and me So let's take a ride And see your smile And singing la la la la lalalala La la la la lalalala La la la la lalalala la la la When I am the passenger And I ride and ride and ride I ride through the city's backsides I see the stars come out of the sky Yeah, the bright and hollow sky You know it looks so good tonight Oh the passenger And he rides and he rides and he rides and he rides Oh the passenger And he rides and he rides and he rides He looks through his windows surprised What does he see? Hey, he sees the winding, winding ocean drive He sees the city slept at night He sees the things he know are his Over the city slept at night and And everything was made for you and me Cause it just belongs to you and me So let's take a ride And see your smile And singing la la la la lalalala La la la la lalalala La la la la lalalala la la la And singing la la la la lalalala La la la la lalalala La la la la lalalala la la la Get into the car.",154.0 270,Patrz ,"Patrz, klęczą ludzie w katedrze pod świętymi obrazami Gdziekolwiek się nie poruszysz, patrzą na ciebie oczami Dwudziestu ośmiu zakonników modli się przy ołtarzu Zobacz, patrz uważnie, jeszcze nikt cię nie zauważył I nie mów ani słowa, tu obok trwa rozmowa Dziewczyna klęcząc przy kracie szepcze do niej Gotowa oddać wszystko bliźniemu swemu, tu i teraz dlatego Że tu i teraz ona kocha go jak siebie samego Patrz, klęczą ludzie w katedrze, bo wiedz to jest ofiara Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza Stojący wyżej gryzie ciało Jezusa Chrystusa Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem Patrz, klęczą ludzie w katedrze bo wiedz to jest ofiara Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza Stojący wyżej gryzie ciasto Jezusa Chrystusa Ty, ty, ty, ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem.",155.0 271,Pełniej ,"Czy o tym, że żyjemy świadczy zimny pot Który oblewa nas bez litości co noc Godzina za godziną niepokalani żadną myślą O tym kim jesteś coraz, coraz to mniej wiesz Na dobrą sprawę to tyle wiesz co zjesz I tylko lustro twoje prawdę mówić śmie Błagasz to swoje lustro jęcząc: nie, nie, nie... Pełniej! Ucieka dzień za dniem Pełniej! Więc póki czas się zmień Pełniej! Za oknem świat się zmienia Najwyższy czas wypełzać z jebanego podziemia Gdyby urodzić dało się powtórnie się Choć to z reguły jednak bardzo rzadka rzecz Więc nie ma sensu rozważać takich nieprawdopodobieństw I czy pamiętasz życia swojego dziewczynę Pytała tylko czy dasz radę być przy niej Przesrane losy przez wzajemne zblokowania Pełniej! Oddechu czerpać chciej Pełniej! Co powiem wam to wiem Pełniej! Dla wyrazu pełnego Nie idzie krzywdzić w żaden sposób bliźniego swego Gdy krawat ciśnie niczem pętla szubienicy Poluzuj trochę to ciebie też dotyczy Odrodzi wiele się, przyjemniej będzie tobie i mnie Poniekąd świat dał dobry Bóg na radość nam Po co tak nam dodawać radość mocy zła Jak dobrze pójdzie to przed nami jeszcze kilka lat Nie ma potrzeby na świat patrzeć zza krat Pełniej! Pokochaj siebie sam Pełniej! Do ciebie właśnie gram Pełniej! Świadomego wyboru Dodaj do swych godzin dużo więcej koloru Pełniej! Ucieka dzień za dniem Pełniej! Więc póki czas się zmień Pełniej! Za oknem świat się zmienia Najwyższy czas wypełzać z mentalnego więzienia.",156.0 272,Pęknięty dom (część 1) ,"Twardy elektorat, idą oni Każdy od nich jednej prawdy broni. Tutaj zburzy, tam zbuduje wizje Poprzez internety, telewizje. Każdy o pryncypiach tak pamięta Mają już swojego prezydenta. Tak naszego mają też premiera A naczelnik startował od zera. Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie Idą ku przyszłości, by skończyć na dnie. Twardy elektorat kroczy żwawo To od dawna już nie jest zabawą. Takie są zalety demokracji Większość wcale nie musi mieć racji. Zwłaszcza kiedy nie jest tą większością Niezarejestrowaną mniejszością. Pod opieką ojca to pokaże I gdy trzeba rozkaz dać rozkaże. Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie Idą ku przepaści, by skończyć na dnie. Twardy elektorat znaczy wiele W tą jedną na parę lat niedzielę. Zjednoczony i skoncentrowany Potem gardła są poprzecinane. Władza nam gardziołka poprzecina Lecz na razie tylko krótko trzyma. Twardy elektorat już historię stworzył I potem poszedł na wojnę. Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie Idą ku przepaści, by skończyć na dnie.",157.0 273,Pęknięty dom (część 2) ,"Skleszczone kurwy w swych gabinetach, co potoczyło się nie tak, co potoczyło? Rozlane mleko, przy długim stole, czemu jesteśmy na dole, o ja pierdolę. Przecież byliśmy zawsze na górze czy tak nie mogło być dlużej, czemu nie mogło? Czerwone diabły, na swym boisku, oni rozniosą w pył wszystko, na swym boisku. Tobie to dam, tobie to dam, Tobie ją dam, tobie ją dam. Skleszczone kurwy, na stanowiskach, dlaczego czar szybko pryska, jak piana z pyska. Tyle przeszliśmy siedząc na górze, czy to sie już nie powtórzy, dla dużo dłużej. Tak wiele czasu, dumni przy władzy, czemu jesteśmy dziś nadzy, jak król z tej bajki. Czerwone diabły, na swym boisku, oni rozniosą w pył wszystko, rozniosą wszystko. Tobie to dam, tobie ją dam, Tobie to dam, tobie ją dam. Nie damy Polski oddać gówniarzom, niech o tym nawet nie marzą. Nie damy Polski oddać gówniarzom, niech o tym nawet nie marzą. Skleszczone kurwy, przy czarnej urnie, upadli milcząc powtórnie, jak tata w trumnie. Ale dlaczego, bez ostrzeżenia, tak tutaj wszystko się zmienia, zmienia się Ziemia. Dlaczego tedy jemy w pałacach, i gdzie ten kawior na tacach i szampanskoje? Co potoczyło dzisiaj się nie tak, stłoczeni w swych gabinetach, o gabinetach. Tobie to dam, tobie ją dam, Tobie ją dam, tobie to dam. Nie damy Polski oddać gówniarzom, niech o tym nawet nie marzą. Nie damy Polski oddać gówniarzom, niech o tym nawet nie marzą. Nie damy Polski oddać gówniarzom, niech o tym nawet nie marzą. Nie damy Polski oddać gówniarzom, niech o tym nawet nie marzą.",158.0 274,Piosenka młodych wioślarzy ,"Ja widziałem, tak wielu trzymało się za ręce Mówią, jeśli się zgodzimy, ty możesz zostać tu Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się I widziałem, tak wielu stało wokół drzewa Które, które, które, które, które wysokie jak pal A ja bardzo, tak, tak bardzo, bardzo chciałbym wiedzieć od ciebie Czy muszę stąd odchodzić, czy muszę smucić się I widziałem ich pana, stał w środku między nimi Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się I widziałem ich pana, stał w środku między nimi Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty A ja chcę twego końca, ja chcę byś smucił się Pozwólcie mi zostać, pozwólcie mi być Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę Odchodzić!",159.0 275,Piotr Pielgrzym ,"Nikt nie wie czy to się naprawdę wydarzyło Wieczorem rzadko chodzi się tędy Może padał deszcz, czy raczej sucho było Ku swemu końcu szłaś którędy? Nikt nie widział więcej twojej twarzy I reszta ciała takoż znikła Po co tutaj stałaś? Na co tu czekałaś? Pewnie już nikt nie rozwikła Po co tu stałaś? Na co czekałaś? Czy nie starczyło ci rozumu? Może wyobraźni? Może krwi co chłodna Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia Po co tu stałaś? Na co czekałaś? Czy nie starczyło ci rozumu? Może wyobraźni? Może krwi co chłodna Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia Tu mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać Mówią, że nic się nie zdarzyło Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma Wiedzie dokładnie na plebanię Lecz jeśli spytać tego, co pytać trzeba To dowiem się, że tu jednak byłaś Groza może powrócić, szaty miłości zrzucić Na własne oczy to ujrzałaś Po co tu stałaś? Na co czekałaś? Czy nie starczyło ci rozumu? Może wyobraźni? Może krwi co chłodna Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia Po co tu stałaś? Na co czekałaś? Czy nie starczyło ci rozumu? Może wyobraźni? Może krwi co chłodna Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia Po co tu stałaś? Na co czekałaś? Czy nie starczyło ci rozumu? Może wyobraźni? Może krwi co chłodna Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia Natura nie zna granic (Natura ma granice) Życie jest wieczne (Życie jest krótkie) Na stronie jasnej się znalazłaś (Na stronie ciemnej się znalazłaś) Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma (Groza może powrócić, maskę miłości zrzucić) Prowadzi tam gdzie (Właśnie to sama zobaczyłaś) Po co tu stałaś? Na co czekałaś? Czy nie starczyło ci rozumu? Może wyobraźni? Może krwi co chłodna Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia Po co tu stałaś? Na co czekałaś? Czy nie starczyło ci rozumu? Może wyobraźni? Może krwi co chłodna Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia.",160.0 276,Plan zagospodarowania przestrzennego dla Białołęki ,"Są rzeczy dla których warto kłamać, są ludzie których nie można złamać, są chwile które się nie powtórzą i rzeczy porządek zburzą. Są tacy, którzy się nie poddają i inni którzy rady nie dają, Są ludzie których nie można szanować a tylko wypada żałować ref: Dajcie mi zbudować dom Na tej ziemi, którą mam Dajcie mi zbudować chatę - Może wtedy będę Waszym bratem. Są rzeczy dla których trzeba kłamać, są ludzie których jest łatwo złamać, Są czyny o których lepiej nie mówić bo można się wtedy pogubić . Są chłopy, co są wielkie jak dęby Są miejsca gdzie można dostać w zęby Są rzeczy dla których warto kłamać Nie każdemu powinno się kłaniać Dajcie mi zbudować dom Na tej ziemi, którą mom Dajcie mi zbudować gniazdo To jest także, także moje miasto...",161.0 277,Po co wolność ,"Przemówienie z dnia siódmego roku bieżącego Wolność. Po co wam wolność? Macie przecież telewizję Wolność. Po co wam wolność? Macie przecież Interwizję, Eurowizję Wolność. Po co wam wolność? Macie przecież tyle pieniędzy Wolność. Po co wam wolność? I będziecie ich mieć coraz więcej Maszerujmy ramię w ramię Ku słońcu świata nowego Zbudujemy nowy most Imienia przewodniczącego Maszerujmy ramię w ramię Ku słońcu świata nowego Zbudujemy nowy most Imienia przewodniczącego Wolność. Po co wam wolność? Macie przecież do pracy autobusy Wolność. Po co wam wolność? I bezpłatny przydział spirytusu Wolność. Po co wam wolność? Macie komu oddawać cześć Wolność. Po co wam wolność? Dostaliście też Mundial '86 Maszerujmy ramię w ramię Ku słońcu świata nowego Zbudujemy nowy most Imienia przewodniczącego Maszerujmy ramię w ramię Ku słońcu świata nowego Zbudujemy nowy most Imienia przewodniczącego Wolność. Po co wam wolność? Macie przecież filmy fantastyczne Wolność. Po co wam wolność? Czasem zezwolenie demonstracji ulicznych Wolność. Po co wam wolność? Z każdej wystawy dobrobyt tryska Wolność. Po co wam wolność? Macie przecież chleb i igrzyska Maszerujcie ramię w ramię Ku słońcu świata naszego Wszyscy położycie głowy Za przewodniczącego Czy słyszysz, czy słyszysz Co tu dzieje się od lat Jaki wokół siebie szum wytwarza ten fatalny świat Co za fatalny świat Podzielony granicami Z ludźmi, których kochasz Rozmawiasz tylko listami Czujesz ich jedynie przy pomocy pocztowego kleju Tylko dlatego, że mieszkają w innym kraju Na tym świecie każdy jest zachłanny i pazerny Na tym świecie każdy chce pieniądze i koncerny Kilku frajerów rządzi świata tego polityką A potężniejsi z nich myślą o władzy nad galaktyką Co za fatalny świat Przemówienia z dnia siódmego Co za okropny świat Roku bieżącego.",162.0 278,Podejdź tu proszę ,"Podejdź tu proszę Jakie dobro Ci przynoszę, pełne Podejdź tu proszę A ja Cię wezmę Złóż ręce jakby Do modlitwy czystej a niewinnej Złóż ręce a ja Ciebie przyjmę Uklęknij proszę A dostaniesz chłopcze o co prosisz Uklęknij wiarę Ci przynoszę Podejdź tu proszę Jakie wiary cudne łany kozę Podejdź gdy o to Cię poproszę A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko Tam Cię dopadnę i okradnę A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój Własnością moją teraz będziesz Podejdź tu proszę W mym pałacu jest dla Ciebie miejsce Poczekaj jeno się rozejrzę Nie pierwszy Ty i nie ostatni jesteś moją ofiarą Na pewno znasz tę historię starą Cię nie wypuszczę już z uścisku mojego żelaznego Żegnaj się z życiem mój kolego Podejdź tu proszę jaką rozkosz Ci przynoszę, pełną Doświadczysz jej tutaj przed śmiercią A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko Tam Cię dopadnę i okradnę A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój Własnością moją teraz będziesz",163.0 279,Poligono Industrial ,"Aahaa, Raz, dwa reggae Jaminidepa a ty daj mi magnipe Pologono industrial, Jaminidepa a ty daj mi magnipe Pologono industrial, Huh Jaminidepa a ty daj mi magnipe Pologono industrial, Jaminidepa a ty daj mi magnipe Pologono industrial, (Teraz druga będzie) Uuuuhuuu, hee Auotpistasur Pośrodku mur W poprzek samochód stoi Kto się nie boi, ahaa Dyskurs na fali Na polach całych hal Poligono industrial Dyskurs w temacie na fali samych hal Poligono industrial Morze dookoła ciemniejsze niż stal Poligono industrial Mijam drogowskaz co wiedzie mnie w dal Poligono industrial Poligono industrial Poligono industrial Poligono industrial Huh, huhuh Poligono industrial Poligono industrial Poligono industrial Huh, huhuh Poligono industrial Poligono industrial Poligono industrial Pam, pram Poligono industrial Poligono industrial Poligono industrial",164.0 280,Polityk zawsze będzie moim wrogiem ,"Pieniądze, władza, kłamstwo, korupcja rakiem przeżarta niemal każda instytucja kolejna kradzież nazywana podatkiem nie chcę do czynienia mieć z półświatkiem Nagroda, kara, porządki feudalne z tylnego siedzenia sterowalne zdalnie I prawda taka czai się za rogiem: Polityk zawsze będzie moim wrogiem Na dobrą sprawę to tak nie wolno Na dobrą sprawę ale chuj! Kiedy Ty zapłacisz, to ja Ci pozwolę zbudować ten interes Twój praktycznie w nędzy, nie mamy pieniędzy te które mamy to wcześniej zabieramy Ja dobrze to wiem, chociaż stoję za rogiem: Polityk zawsze będzie moim wrogiem ref: Polityk zawsze będzie moim wrogiem Polityk zawsze będzie moim wrogiem ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha! Na wielkiej wojnie, czasem jest spokojnie na barykady - cisza trwa! Uwaga, uwaga - rozbieramy się do naga Prawda czasami wiele twarzy ma. Już wiedzą o Tobie dokąd chcesz iść, Co myślisz o tym i o czym śnisz Jak się cieszyć jak się leży pod progiem Polityk zawsze będzie moim wrogiem ref: Polityk zawsze będzie moim wrogiem Polityk zawsze będzie moim wrogiem ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha! Jezusie kochanieńki, gdy my się spotykali pod stołem skurwysyny nas nagrywali. I wyszła Szydło z worka, padł na nas cień ludzie koniec - końców dowiedzieli się Zło choć jest konieczne pozostaje złem A jakie Twoje zdanie w temacie tem Jeszcze nie wiem tego - ale się dowiem Polityk zawsze będzie moim wrogiem ref: Polityk zawsze będzie moim wrogiem Polityk zawsze będzie moim wrogiem ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!",165.0 281,Polska ,"Poranne zorze, poranne zorze Gdy idę w Sopocie nad morzem Po plaży brudno-piaskowej Bałtyk śmierdzi ropą naftową Poranne chodniki Gdy idę, nie rozmawiam z nikim Jak jest w niedzielę nad ranem Po sobotnich balach chodniki zarzygane Polska Mieszkam w Polsce Mieszkam w Polsce Mieszkam tu, tu, tu, tu Koncerty popołudniowe Pełne bezmózgów w służbie porządkowej Patrzą wokoło, bo swędzą ich recę Kochają bić coraz więcej i więcej Znowu wieczorne przygody Gdy wchodzę na kamienne schody Zaczepia mnie pijanych meneli wielu Jutro spotkają się w kościele Polska Mieszkam w Polsce Mieszkam w Polsce Mieszkam tu, tu, tu, tu Nocne sklepy z mlekiem I patrzę, co się dzieje pod sklepem Tłum przystawia komuś do twarzy pięści Żądają dla niego kary śmierci Znowu poranne pociągi Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy Polska Mieszkam w Polsce Mieszkam w Polsce Mieszkam tu, tu, tu, tu Nocne sklepy z mlekiem I patrzę, co się dzieje pod sklepem Tłum przystawia komuś do twarzy pięści Żądają dla niego kary śmierci Znowu poranne pociągi Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy Polska Mieszkam w Polsce Mieszkam w Polsce Mieszkam tu, tu, tu, tu Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ...",166.0 282,Posłuchaj to do ciebie ,"Posłuchaj, to do ciebie, opowiem ci o tobie i o mnie Prowadziłeś mnie za rękę długimi korytarzami Kiedy jeszcze nie wiedziałem Przed jakimi zatrzymam się drzwiami Słuchałem cię uważnie Mówiłeś rzeczy ważne Mówiłeś rzeczy ważne Mówiłeś rzeczy ważne Więc dlaczego teraz godzinami Katujesz mnie swoimi filozofiami? Więc dlaczego teraz godzinami Katujesz mnie swoimi filozofiami? I pastwisz się nad obrusem Twój oddech przesiąknięty spirytusem I pastwisz się, pastwisz się nad obrusem Twój oddech przesiąknięty spirytusem I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu I dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie Jak o suce, jak o worku na śmieci? Dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie Jak o suce, jak o worku na śmieci? Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś? Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś? Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś? Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś? Czy słyszałeś, to było do ciebie Powiedziałem ci o tobie i o mnie Czy słyszałeś, to było do ciebie Powiedziałem ci o tobie i o mnie",167.0 283,Post ,"Z wysokiej góry , na której to czterdzieści dni Widać było całe królewstwo tej ziemi Najpiękniejszy zły pokazywał je rękoma Mówiąc: to moja własność, moja i tylko moja Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon Wszystko ci dam, tylko padnij I dam ci ogromne królestwo babilońskie Wszystkie prowincje Rzymu, łącznie z Jerozolimą Dam ci Europę Napoleona Wszystkie posiadłości dyktatorów w koronach A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon Wszystko ci dam, tylko padnij Bo wszystkie terytoria należą do pięknego złego Należą do szatana, pana świata tego Tak, wszystkie państwa należą tylko do niego Należą do trzech szóstek, pana świata tego Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon Wszystko ci dam, tylko padnij.",168.0 284,Pot i kreff ,"Jadę na motorze, motorze w czerwonym kolorze Jadę na motorze może jeszcze zdążę Pot i krew, pot i krew Wszystkie liście spadły z drzew Pot i krew, pot i krew Jadę i unoszę dumnie brew Jadę czy widzicie? Czy Wy się w ogóle niczego nie wstydzicie? Jadę czy widzicie? Czy Wy się już nawet Boga nie boicie? Pot i krew, pot i krew Wszystkie liście spadły z drzew Pot i krew, pot i krew Jadę i unoszę dumnie brew Czy Wy się nie wstydzicie? Takie piosenki tutaj do mnie przynosicie Czy Wy się nie boicie? Co Wy w tej piwnicy całymi dniami robicie? Pot i krew, pot i krew Wszystkie liście spadły z drzew Pot i krew, pot i krew Jadę i unoszę dumnie brew Pot i krew, pot i krew Belsen was a gas, Belsen was a gas Pot i krew, pot i krew Wszystkie liście spadły z drzew Czy Wam się jeszcze nie znudziło, kurwa w dupę mać? Jeszcze w Waszym wieku solówki grać Czy Was nie irytuje całkiem okropieństwo te? Na oczach, w uszach ludzi - dzieje się źle Czy żaden z Was nie myśli o swojej przyszłości? Solówkami nie nakarmi dzieci i gości A może oślepiła Was mania młodzieńczości Gdy stare są ręce, tak jak stare są kości I jak tu w czasach, dzisiaj uatrakcyjnić chcesz rocka? Rock to skamielina nie opoka! Pot i krew, pot i krew Wszystkie liście spadły z drzew Pot i krew, pot i krew Jadę i unoszę dumnie brew Pot i krew, pot i krew Belsen was a gas, Belsen was a gas Pot i krew, pot i krew Wszystkie liście spadły z drzew",169.0 285,Poznaj swój raj ,"Wierzę, że Pan jednak mnie nie opuści Jak by miał z rąk taką zdobycz wypuścić Pan - ale który? Pytasz się zdziwiony Otóż ten jeden z odpowiedniej strony Hej, hej, poznaj swój raj Hej, hej, oddaj go nam Mieliśmy wygrać, ale przegraliśmy Ryj taki jak twój może w nocy się przyśnić Hej, hej, poznaj swój raj Hej, hej, sprzedaj go nam Marność nad marnościami, proszę towarzyszy Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy Hej, hej, poznaj swój raj Hej, hej, sprzedaj go nam Marność nad marnościami, proszę towarzyszy Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy Kto ufa bogactwu swemu może upadnie Burza szaleje, bezbożny jest na dnie Katecheta w przerwach obmacuje chłopców skrycie Pierwszą komunię trzeba opić należycie Hej, hej, poznaj swój raj Hej, hej, posprzątaj tam Rozpierdoliliście ulice w moim mieście Chcecie mnie wieszać, to mnie powieście Hej, hej poznaj swój raj Hej, hej sprzedaj go nam Marność nad marnościami, proszę towarzyszy Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy, aaa... Zlew ma to do siebie, że wiele się nie wie Sprawiedliwy ponoć się nigdy nie zachwieje Siedem kul dla zdrajcy, donosił na Polaków Kto rozróżni skinów od dzieci kwiatów Hej, hej poznaj swój raj Hej, hej posprzątaj tam Rozpierdoliliście ulice w moim mieście Macie się wynosić, więc się wynieście Hej, hej, poznaj swój raj Hej, hej, sprzedaj go nam Marność nad marnościami, proszę towarzyszy Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy.",170.0 286,Prawo się wali ,"Prawo się wali z naszej plantacji Uciekło czterech czarnych zaraz po kolacji Ja jestem sędzia srogi do tego się przyznaję Za każdym razem wyrok sprawiedliwy wydaję Dla pierwszych dwóch czterysta batów Jak u trifo bez żadnych innych znaków Proszę nie beczeć chłopaki nie płaczą Pozostała dwójka niech powie kto zaczął Prawo wali wali wali się Prawo wali wali się Prawo wali wali wali się Prawo wali wali się Prawo się wali z naszej korporacji Uciekło pięciu białych a w takiej sytuacji Ja jestem sędzia chuj poniosą konsekwencje Za całą ruchawkę bo wezwano prewencję Dla pierwszych trzech po pięć lat więzienia Wynieśli dyski twarde choć nic to nie zmienia Pozostała dwójka to nawet dożywocie Korporacja nasza przecież potraciła krocie Prawo wali wali wali się Prawo wali wali się Prawo wali wali wali się Prawo wali wali się Prawo się wali rok temu z ambasady Uciekło siedmiu żółtych poprosili o azyl To służby nasze sprawne o tak po kryjomu Wyłapały ich wszystkich sprowadziły do domu Ja jestem sędzia srogi ale sprawiedliwy Najlepiej jak nikt z nich nie wyjdzie stąd żywy A ich organy sprzeda się na rynku tak trzymać Za kule z egzekucji zaś zapłaci rodzina Prawo wali wali wali się Prawo wali wali się Prawo wali wali wali się Prawo wali wali się",171.0 287,Prezydent ,"Dziś rano przed komisją prezydent stanał No teraz dobiorą mu się do skóry Już jak go oni w swoje łapy dostaną Nie będzie brania jeńców, ani żadnej kultury Gdzie są pieniądze, które dostał Pan wtedy? Gdy szły pełną parą interesy takowe Razem z premierem kręciliście pierdolnikiem Niech Pan nam tutaj o tem opowie! Dlaczego małżonka pańska nie wie kogo zaprasza na salony? Doprawdy, trudno w takie bzdury uwierzyć ""To co, nie mają państwo innych znajomych?"" No, ile w końcu na tem trafiliście? Proszę, zeznaje Pan pod przysięgą Ile Pan, ile premier, ile minister? No, ile Wam wyszło na czysto? Gdybym takim był ja Panem Prezdydentem, głosem ludu wybranem Tobym nie szedł na tę komisję Nawet gdyby po mnie przyszli Ale ja nie jestem Panem Nasz Pan, on to ma odwagę Mężnie stanął przed komisją Wiedząc, że mocno go przycisną Gdybym takim był ja Panem Prezdydentem, głosem ludu wybranem Tobym nie szedł na tę komisję Nawet gdyby po mnie przyszli.",172.0 288,Prosto ,"Wylewam swój gniew na wasze porachunki Z jednej babki jesteście wnuki Nienawidzę was z obu stron, psie syny Za wasze występki, za wasze winy Jestem Kazik co po ulicach łazi I nie wiem czy jestem w stanie was obrazić Bardziej niż sami się obrażacie To koniec jest układów, czas na zacier! Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3 Idę prosto, dopóki nie padnę Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3 Idę prosto, dopóki nie padnę Rankiem gdy wypadło mi oko z głowy A nie stać mnie na oko nowe Okradacie ten kraj bez żadnego pojęcia Stoję przed klawiszem do zdjęcia. Nie należę do mafii, nie należę do sekty Nagrywam w studio u Adasia Elektry Czy muzyka ma moc, tego nie wiem wcale Spierdalać tępi mądrale! Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych Idę prosto, dopóki sam nie padnę Idę prosto, to jest powód do troski Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych Idę prosto, dopóki nie padnę",173.0 289,Prosto wersja Jarka feat Sobota ,"1. (Jarosław Ważny) Moje drogie dzieci prostujcie swe ścieżki, bo nadchodzi amator bardzo cienkiej kreski. Choć ma krosty na twarzy to kobiety go kochają, poeci go cytują, księża wychwalają. I stosuje najnowszy schemat nowoczesnej diety, przepisy pani Magdy wycina z gazety. Toż to proszę państwa jest kalorii zero. Przetrawiasz Pan to w trzebiach i stamtąd dopiero, urobek gotowy do głowy żyłami, taka nowa odmiana medialnych witamin. Wprost z drzewa poznania złego i gorszego, nie idźcie z nim tą drogą gdzie wam tam do niego. Może nie jest ładny, może nie jest mądry, nie nazbyt odważny ani Bogobojny. Może nie ma stu milionów choć mówił że ma, może nie da wam zarobić choć mówił że da. Bo to produkt zwykły, z tyłu widać metkę, sklecony po godzinach w zakładzie na prędce, przód magika od zachowań ludzkiej populacji, testowany przez kolegów w męskiej ubikacji. Bardzo ładnie mu w tej sukni, ale to za proste, że się sprzedał w niej alfonsem pod stołecznym mostem, a nad mostem jest ulica na ulicy to my, jeśli zechcesz w niej zamieszkać lepiej trzymaj pion Ref: (Kazik Staszewski) Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3 idę prosto dopóki nie padnę 2. (Sobota) Nie biorę jeńców, nie widzę sensu wiesz prosto przed siebie idę, ściśle wypełniam dzień. Aczkolwiek kto to wie, jak wszystko skończy się na pohybel skurwysynom co chcą zgnoić mnie. Nie dam się, weź zabroń mi chodź ty, ty i ty. Mogą naskoczyć mi,może naskoczą zależy czy i do czego mają pociąg. Namierzyć ich ziom to żaden problem, włączasz tv, są i plują ci w mordę. Wszystkie podobne te ryje do siebie, ostatnie drobne wyciągną od ciebie. Nie biorą jeńców wiesz, też ich nie biorę wiedz. Niestety przez to (a jak) często muszę biec. Cóż rzec za wet się nie oglądam, dopóki nie padnę co moje nie oddam. Ref: (wykonanie Kazik Staszewski) Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3 idę prosto dopóki nie padnę",174.0 290,Prowokator ,"Вoт здесь на остановке держуся за карман, И вдруг ко мне подходит незнакомый мне граждан. И он говорит мне тихонько: «Куда бы мог пойти, И где бы мог не лихо всё время провести. Чтоб были бы там девчоночки, чтоб было бы там вино, А сколько это стоит – так мне равно, всё равно!» Я ему отвечаю: «На Лиговке вчера, Последнюю малину прикрыли фраера.» А он говорит: «В Марселе какие кабаки, Какие там девчоночки, какие бардаки. Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях, Лакеи носят бороды, а воры носят фрак!» Он даёт мне деньги франки и жемчуга стакан, Чтобы я ему выявил военного завода план. А мы сплавили субчика, забрали чемодан, Забрали деньги франки и жемчуга стакан. Мы его передали войскам НКВД, С тех пор его по тюрьмам я не видел нигде. Меня благодарили, жал руку прокурор, Потом меня усадили под усиленный надзор. С тех пор одну, братишечки, имею в жизни цель, Чтоб бы я мог увидеть городишечко тот Марсель, Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях, Лакеи носят бороды, а воры носят фрак. Wot zdies' na astanowkie, dierżusja za karman I wdrug ka mnie padchodit nieznakomyj mnie grażdan I on gawarit mnie tichińko, kuda by mog pajti I gdie by mog nie licho wsjo wremja prowiesti, Sztob byli by tam diewczionoczki, sztob byłoby tam wino, A skol'ka eta stoit - tak mnie rawno wsjo rawno. Ja jemu atwieczaju: Na Ligowkie wcziera Pasljedniuju mielinu prikrili frajera A on gawarit w Marsilie, kakije kabaki, Kakije tam diewczonoczki, kakije bardaki. Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach, Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak On dajet mnie dieńgi - franki i żemczjuga stakan Sztob ja jemu wyjawił wojennowo zawoda płan. A my sprawili subczika, zabrali cziemadan, Zabrali dieńgi - franki i żemczjuga stakan My jewo pieriedali w wajska enkawede S tiech por jewo pa tiurmu ja nie widał nigdie Mienia błagadarili, żał ruku prokuror Patom mienia usadili w usiliennyj nadzor, S tiech por adnu bratiszeczki imieju w żyzni cel', Sztob by ja mog uwidiet' garadiszeczka tot Marsiel' Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach, Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach, Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak.",175.0 291,Przeklęte Rakiety ,"""Barbara Ubryk"". dziura nad dziury; ""Barbara Ubryk"" - hotel ponury. Pokojów nigdy się nie przewietrza, wszyscy wołają: - Powietrza nie trza! Nie przewietrzane izby i bety; na oknach czarne wiszą rolety i dniem, i nocą. Może to harem? Portier śpi pod sto- jącym zegarem. W tzw. hallu trzy sztuczne palmy i plakat: WIEDZĘ, BOMBĄ ROZWALMY, tuż oleodruk z jakąś Wenecją i w fotelach duchy siedzą i szepcą, ślęczą nad radiem, mówią na migi duże kanalie i kanalijki, kombinujące dzionki i nocki. A deszczyk pada, deszcz ciemnogrodzki. Lecz nawet pośród takich żyjątek czasem się zdarzy jakiś wyjątek. Na wprost Bulwiecia, całkiem oddzielnie, w pięciu izdebkach mieszkał pustelnik. z dala od świata i jego psotek w cichym hotelu pędził żywotek. Każdą myśl zdrożną odpędzał od się. jadał owsiankę i nic na occie, sam prał koszule, sam kurz omiatał, z dala od życia, z dala od świata. Oczy miał smutne, płuca miał słabe, zdziebko zegarków złotych i sztabek. Zegarki w ścianę. Sztabki do beczki. Na beczce portret zmarłej córeczki, podpis: ""Tatusiu, twa Weronika..."" Tylko Lis bywał u pustelnika. Bezsenność. Bulwieć w łóżku się kręci, wtem: puk-puk: wchodzą piękni młodzieńcy. Ręce ich długie, kręcone loki. Może studenci angelologii? - My przepraszamy, że przeszkadzamy. W kwestii rodzinnej, np. mamy. Pan nam wypłaci małe à conto. mamę czy tatę możemy sprzątnąć. A może chciałby pan zabić zięcia? Jesteśmy zbóje do wynajęcia. A może kogoś na stanowisku? Rzetelnie panu załatwim wszystko, Nie? Zadnych życzeń? Więc uciekamy i przepraszamy, że przeszkadzamy!",176.0 292,Psalm 151 ,"Zupełnie nie wiem co się tutaj dzieje Gdy widzę to wszystko niemalże truchleję Ten świat już pędzi tak szybko A ja szaleństwa jestem blisko Ale czuję Twoją opiekę Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje Bo gdy Ciebie by ze mną nie było W gruzy by wszystko runęło Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą I popatrz siostro, co czynią z twoim bratem Za to co mówił wsadzono go za kraty I popatrz Mamo, co dzieje się z twym synem Schwytano go i dano mu linę I popatrz Ojcze, co dzieje się z twą córką W ciągu sekundy znalazła się za burtą Więc powiedz Ojcze, czy ze mną chcesz rozmawiać Czy cieszysz się, gdy widzisz moją postać Dopóki taka twoja wola, taka moja dola Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać Więc powiedz Panie, czy jeszcze chcesz mnie widzieć Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem Dopóki taka Twoja wola, taka moja dola Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać Tak wiele się zdarzyło co nie powinno Zgubiło się i nie odnalazło Ale czasem czynione świadomie Bo głupieję w tym bydlęcym wagonie Ale czuję Twoją opiekę Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje Bo gdy Ciebie by ze mną nie było W gruzy by wszystko runęło Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą I zobacz siostro, co czynią z twoim bratem Za to co mówił wsadzili go za kraty I zobacz Mamo, co robią z twoim synem Schwytali go i dali mu linę Tak zobacz Ojcze, co dzieje się z twą córką W tych parę chwil znalazła sie za burtą Więc powiedz Boże czy ze mną chcesz rozmawiać Czy cieszysz się gdy widzisz moją postać Dopóki taka twoja wola, taka moja dola Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać I powiedz Boże czy jeszcze chcesz mnie widzieć Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem Dopóki taka twoja wola, taka moja dola Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać.",177.0 293,Radio Tirana ,"(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty) (Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty) (Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty) Tu Radio Tirana od wieczora do rana Tu Radio Tirana prawda płynie jak rzeka Radio Tirana (Ich bin) Radio Tirana My Radio Tirana znamy was jak zły szeląg Wy nic nie znacie i na koniec świata czekacie Radio Tirana (Ich bin) Radio Tirana Das ist der Tisch und das ist der Fenster Meinen freunden Fried wer hat einen neue Ich gehe nach Tirana (Ich bin) Tu Radio Tirana od wieczora do rana Tu Radio Tirana prawda plynie jak rzeka Radio Tirana Radio Tirana My Radio Tirana znamy was jak zly szelag Wy nic nie znacie i na koniec swiata czekacie Radio Tirana Radio Tirana Das ist der Tisch und das ist der Fenster Meinen freunden Fried wer hat einen neue Ich gehe nach Tirana (Ich bin) Radio Tirana (Ich bin) Radio Tirana (Ich bin) Radio Tirana (Ich bin) Radio Tirana (Ich bin) Radio Tirana (Ich bin) Radio Tirana (Ich bin) Radio Warszawa. (Ich bin) (Ich bin) (Ich bin)",178.0 294,Rafi ,"Poszedłem na brzeg oceanu, gdy tylko zaczął się dzień Myślałem ze tam cię zastanę Nic już nie będzie takie same Wyjrzałem przez balkon do góry tam skąd przychodziłeś co dzień Dwie kawy i sześć papierosów intensywnie paliło się To jest kolejny dzień, kolejny dzień, gdy nie ma cię To jest kolejny dzień Ruszałeś królową do przodu, zauważyłem ten krok, a przecież mi się podstawiałeś i tak to bywało co rok Poszedłem na cmentarz kamieni, gdzie z nią też chodziłeś wieczorem I nic tu niczego nie zmieni już Samotnie ocieram z łez kurz To jest kolejny dzień, kolejny dzień, gdy nie ma cię To jest kolejny dzień To jest kolejny dzień, kolejny dzień, gdy nie ma cię To jest kolejny dzień To jest kolejny dzień, kolejny dzień, gdy nie ma cię To jest kolejny dzień",179.0 295,Religia wielkiego Babilonu ,"Idzie ludzi tysiąc tysięcy Na Jasną Górę idzie Stoją ludzi tłumy wielkie I modlą się do rzeźb Tysiące, tysiące, tysiące ludzi Świecą święta stworzone przez ludzi Tysiące ludzi płaci Aby się od grzechu wypłacić A ja wiem, a ja wiem, on kłamie I chociaż dawno nie wierzę To widzę w każdym domu Religia wielkiego Babilonu Tak, ja widzę w prawie każdym domu Religia wielkiego Babilonu A przecież wszyscy wiemy Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmienia Czy pamiętasz, armia zmierza Na wojnę za papieża Wtedy niosą ze sobą kościelne sztandary To jest właśnie armia rzymskiej wiary A ja wiem, a ja wiem, on kłamie I chociaż dawno nie wierzę To widzę w każdym domu Religia wielkiego Babilonu Tak, ja widzę w prawie każdym domu Religia wielkiego Babilonu A przecież wszyscy wiemy Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmieni",180.0 296,Ręce do góry ,"Gościńcem jechał powóz, w powozie siedział Jaśnie Pan Na włościach okolicznych sąsiadujących z zamkiem Gdy uciął sobie drzemkę obudził go wrzask dziki Woźnica leżał martwy, zbóje wznosili okrzyki Stał powóz na gościńcu przez zbójów plądrowany Pan złota oddać nie chciał, zakuli go w kajdany Zabrali złoto, powóz i konie w dal powiedli Tak stało się, bo Jaśnie Pan nie oddał po dobroci Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą Ręce do góry, bez siły lub przemocą Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą Ręce do góry, bez siły lub przemocą I minął jakiś czas, gościniec opustoszał I tylko jeden wieśniak idąc zbójów znowu ujrzał Przestraszył się i schował, lecz jego też dopadli Zabrali grosze dwa i kijem kark okładli Szedł panicz po naukę do grodu pobliskiego Wyprawili go rodzice by w życiu doszedł do czegoś Gdy szedł tak po gościńcu dumając o przyszłości Dopadli go znienacka, złupili bez litości Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą Ręce do góry, bez siły lub przemocą Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą Ręce do góry, bez siły lub przemocą Minęły długie lata i nie ma już gościńca W tym samym teraz miejscu przebiega wzdłuż ulica I tylko zbóje dalej, ubrani doskonalej Czyhają na ofiarę by złupić ją bezczelniej Heja ho... Jak praca to i płaca, gdy idziesz po należne A zbóje eleganccy pokazują cię palcem Słyszysz - to nie przesada, tu z nami nie ma żartów Nasz wódz po ciebie przysłał wyczyscić cię z zarobków Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą Ręce do góry, bez siły lub przemocą Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą Ręce do góry, bez siły lub przemocą Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą Ręce do góry, bez siły lub przemocą Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą Ręce do góry, oddawaj ... ",181.0 297,Rockowa rodzinka ,"1. Ruszył samochód, dzisiaj jest koncert, więc wesoło nam jest. Pan Malke patrzy, we wsteczne lusterko, czy ktoś nie zagubił się. Za oknem miasteczka, pola i lasy, stacje zajazdy. Oł jesss... Najlepsza micha, na trasie stajemy, kuchnia polska the best. Ref. Trąby z Bydgoszczy, i ciocia z Poznania. Banan i wujek, dziadek, ja też Kajtek co lubi gałami ruszać, Piotrek, dzieciak, babcia i wieszcz. Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki, Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś, Kroimy Polskę swoją drogą, Naszą muzykę dajemy jej. 2. Tutaj tatary, bretonka, browary, i pełen relaks jest. Wtem głos jakiś woła ""na próbę panowie"", tam ktoś czegoś od nas chce, Więc jedziemy do pracy.. cokolwiek, to nie znaczy. Robimy w rozrywce a nie w powadze, więc uśmiechnijmy się. A wy, którzy nas słuchacie bawcie się dobrze też. Ref. Trąby z Bydgoszczy, i ciocia z Poznania. Banan i wujek, dziadek, ja też Kajtek co lubi gałami ruszać, Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz. Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki, Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś, Kraimy Polskę swoją drogą, Naszą muzykę dajemy jej. Trąby z Bydgoszczy, i ciocia z Poznania. Banan i wujek, dziadek, ja też Kajtek co lubi gałami ruszać, Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz. Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki, Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś, Kraimy Polskę swoją drogą, Naszą muzykę dajemy jej.",182.0 298,Rozmyślania wychowanka ,"Czy pamiętasz kiedy od ciebie odjeżdżałem Bracia i siostry przekazali mi twoją wolę Idź spokojnie, powoli, nie ustępuj nikomu Tylko głupcy tracą nad sobą kontrolę Tylko nasi wrogowie tracą nad sobą kontrolę Nad sobą kontrolę Ty mówisz dzielę i rządzę, dzielę i rządzę Rozdzielam wrzucone pieniądze Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę Jestem, tu jestem, o tronie myślę Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz Dookoła się biją a ty ciągle trwasz Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz A ja teraz zobaczyłem wyraźnie tych ludzi Siedzą, jedzą i piją, kolędy śpiewają Kłócą się stale, wymachują rękami A mówią, że winy winowajcom odpuszczają Na gościa czekają i winy odpuszczają Na gościa czekają Ty mówisz: dzielę i rządzę, dzielę i rządzę Rozdzielam wrzucone pieniądze Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę Jestem, tu jestem, o tronie w Rzymie myślę Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz Dookoła się biją a ty ciągle trwasz Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz.",183.0 299,Rząd oficjalny ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat I musisz godnie go przywitać W domu musisz zrobić porządek Odpowiadać tym, co będą pytać Czy wiesz ile jest teraz pracy? To ponad ludzkie siły Więc mów nam, gdzie Twój syn Musimy porozmawiać z nim Oddaj go nam... Oddaj go nam... Oddaj go nam... Oddaj go nam... Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Ci dom Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę Ci ludzie co dają Ci broń Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Twój dom Ci ludzie co biorą całe Twoje życie Chcą podać Ci swoją dłoń To rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany Rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny zawsze totalitarny Taki czas zdarza się raz na sto lat Musimy wszystko przygotować Wszystko dokoła przypilnować I Ty przecież nam pomożesz W naszym domu każdy brud trzeba odszukać I Ty z nami brudu szukaj I Ty może jeszcze o tym nie wiesz Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać Oddaj go nam... Oddaj go nam... Oddaj go nam... Oddaj go nam... Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Ci dom Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę Ci ludzie co dają Ci broń Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Twój dom Ci ludzie co biorą całe Twoje życie Chcą podać Ci swoją dłoń To rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany Rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Ci dom Ci ludzie co biorą całe Twoje życie Ci ludzie co dają Ci broń Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie Ci ludzie co biorą Twój dom Ci ludzie co biorą całe Twoje życie Chcą podać Ci swoją dłoń To rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany Rząd oficjalny, system totalitarny Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest... ",184.0 300,Salon Recreativo ,"Salon Recreativo - zmienia czas uroczo Salon Recreativo - biegnę tam z ochotą Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie? Salon Recreativo - powtórz to, proszę Cię Salon Recreativo - czas wolny ciągle trwa Salon Recreativo - retorsja razy dwa Salon Recreativo - tu stają się mistrzowie Salon Recreativo - posłuchasz to ci powiem Salon Recreativo - czynny całą noc Salon Recreativo - niech z nami będzie moc Salon Recreativo - przeciwnik czai się Salon Recreativo - a lepiej wiesz już gdzie Salon Recreativo - rozrywka kolosalna Salon Recreativo - zabawa jest legalna Salon Recreativo - Las Palmas, Santa Cruz Salon Recreativo - jestem konsulem już tam Salon Recreativo - Pepsi, Fanta, Sprite Salon Recreativo - ograniczony raj Salon Recreativo - podaje czadu czas Salon Recreativo - gaz na ulicach, gaz Salon Recreativo - bulgocze żarówkami Salon Recreativo - tu nie jesteśmy sami Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie? Salon Recreativo - nie dam wiary, że nie, nie, nie, nie.",185.0 301,Samotni ludzie ,"Samotni ludzie z samotnych miast W samotnej muszli świat W samotnym śniegu został ślad Samotnie witam was Ten blady krążek to moja twarz Ten z kleksem krwawym - ty Dziewczyną jesteś, więc usta masz Usta koloru krwi Zgaśnie blask oczu twych Gdy wstanie dzień Świt za szybą przysiądzie Jak szary ptak Nie mów nic, przytul się Wstrzymaj czas, wszystko zmień Zapomnienie jak zmierzch Niech zatopi nas znów Wódki mgła wokół głów Pełznie jak duch Jaki zły, jaki pusty Jest cały świat Nie mów nic, przytul się Wtóru serc dziwna moc Wstrzyma czas, niechaj trwa Pijana noc Dziewczyny szare, płaskie jak filc Słuchają pustych słów Poprzez tysiące mroźnych mil Srebrzy im piersi nów A jak majowy dzwon na dnie Gdy zatopiony w drzwi Tak w piersiach serca tłuką się Serca koloru krwi Zgaśnie blask... Posłuchaj - serce tyka jak czas Już blisko dzień i wschód Co znaczy wschód - wie każdy z nas Codziennie wschodzi trup Wciąż bliżej kosi gwiazdy nów Przed wschodem zamknij drzwi Bo z pierwszym świtem wstaną znów Myśli koloru krwi Zgaśnie blask...",186.0 302,Sen Bruna S. ,"Po drugiej stronie stali dwaj duzi chłopcy I rozmawiali w jakimś języku obcym, Gdybyś uczył się i poznał język taki Mógłbyś zrozumieć tak o co im chodzi, Że ten jeden, cytuję: - Powinienem przeprosić, ale widzisz, Ja nie mogłem się o wszystko doprosić Stało się tak, że teraz nie dasz rady samemu Co określał twój status jeszcze dwa lata temu - Dwa lata temu? Jak ten czas leci... No i wiesz tak się stało, też mam żonę i dzieci I dlatego jak sądzę... A ten drugi już patrzył wzrokiem Co w głaz zamienia na co najmniej na zawsze Dziwnie to wyglądało z mojej strony perspektywy, Ale obaj sondowali swoje szanse w tej chwili Palec wprzód uniesiony i po murach porannych Krzyk dał głos: Mój los to był twój los! Mój los to był twój los Przesrałeś złota worek Od bliskich najbardziej boli Miałeś chamie złoty trzos Los mój to był twój los I gdzie twój złota worek? Na kogo teraz postawisz By ulżył twojej niedoli? Wiatr omotał już tylko miejsce Gdzie stali chłopcy, którzy kiedyś byli bliscy sobie Teraz będą obcy, a podarta gazeta Dała ponieść się sile i myślała przez chwilę, Że jest ptakiem na chwilę Ciszę tylko przecinał skowyt jaki wysoki, Który został po chłopcach, gdy mierzyli się wzrokiem I po mieście bez ludzi błądził głos: Mój los to był twój los! Mój los to był twój los Przesrałeś złota worek Od bliskich najbardziej boli Miałeś chamie złoty trzos Los mój to był twój los I gdzie twój złota worek? Na kogo teraz postawisz By ulżył twojej niedoli? (to tylko sen) Mój los to był twój los (to tylko sen) Przesrałeś złota worek (to tylko sen) Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen) Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen) Los mój to był twój los (to tylko sen) I gdzie twój złota worek? (to tylko sen) Na kogo teraz postawisz (to tylko sen) By ulżył twojej niedoli? (to tylko sen) Mój los to był twój los (to tylko sen) Przesrałeś złota worek (to tylko sen) Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen) Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen) Los mój to był twój los To tylko sen Lecz czemu śni mi się w dzień? To tylko sen, to tylko sen, To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień? To tylko sen, to tylko sen, To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień? To tylko sen... ",187.0 303,Setka wódki ,"Autobus zwalnia na kolejnym zakręcie Dookoła mgła, my myślimy czy dojedzie Przywodzi nas tu bieda i trochę nadziei Lecz nadzieja nie nakarmi i łóżka nie pościeli No a my po tej stronie myjemy nasze dłonie Chleb i sól nie dla was są jednak przewidziane Gdy widzę tych młodzieńców, to rośnie mi serce Nie piją win po bramach, są mocni, godni wielce Autobus mija kontrole czy patrole Wysiąść kilku z nas kazano przy płaczu ich kobiet A reszta ruszyła, a wszyscy przejęci Nie co dzień spełnień nadziei dzień się święci No a my po tej stronie szykujmy powitanie Nikt z was nie ma prawa na naszej ziemi stanąć Niewielu w naszych czasach potrafi się odnaleźć A winnych tak łatwo bardzo teraz znaleźć A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie Witamy u nas panowie Więc zbierzmy siły i na raz Ubierać się już nadszedł czas A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie Witamy u nas panowie Więc zbierzmy siły i na raz Ubierać się już nadszedł czas Ciemności skrywają już rzekę na granicy Wraz ze zmrokiem opuszczam stanowisko na ulicy Mam niewiele tak, a ile ty masz Lecz teraz liczy się twój but i moja twarz No a my po tej stronie rozglądamy się uważnie Nikt nie chce, czy nie może powstrzymać nas Dopóki serce bije w nas, dopóki my żyjemy Obronimy nas i was, bo tylko to umiemy A więc wino z tych tańszych i na zdrowie Witamy u nas panowie Więc zbierzmy siły i na raz Ubierać się już nadszedł czas A więc wino z tych tańszych i na zdrowie Witamy u nas panowie Więc zbierzmy siły i na raz Ubierać się już nadszedł czas A więc setka wódki i na zdrowie Witamy w Polsce panowie Więc zbierzmy siły i na raz Ubierać się już nadszedł czas.",188.0 304,Skazani ,"Gdzie pochowałaś to co w Tobie najcenniejszego ? Kiedy wszystko zalałaś ? Zrobiłaś to dlaczego ? Ja też bez winy nie jestem, pod sąd oddać chciałbym się Mój lub Twój Co między nami się stało, że złoto wyparowało Uciekło srebro, a wszystko inne totalnie pomatowiało ? Ty też bez winy nie jesteś, pod sąd oddać chciałbym Cię Twój lub mój Nie wiesz tego co Co powiedzieć chcę Że tak mądra jesteś Tylko Ci się wydaje Nie wiesz tego co Myślę sobie sam Ja na Ciebie już od dawna Sposób mam Znowu siedzę w pokoju coraz bardziej najebany Ty w tym samy czasie udajesz, że ścierasz kurz ze ściany Razem, a nawet osobno, żyjemy pod dachem jednym – tu Nie wiesz tego co Co powiedzieć chcę Że tak mądra jesteś Tylko Ci się wydaje Nie wiesz tego co Myślę sobie sam Ja na Ciebie już od dawna Sposób mam Słowa takie kiedyś słyszałem, że diabeł wolność zabiera Jestem od dawna w niewoli, Ty też nie chcesz wolności teraz Serca splątały nam życia na zawsze, nie zmienisz tego, o nie! Nie wiesz tego co Co powiedzieć chcę Że tak mądra jesteś Tylko Ci się wydaje Nie wiesz tego co Myślę sobie sam Ja na Ciebie już od dawna Sposób mam",189.0 305,Sowieci ,"Hej dziewczyno! Hej niebogo! Jakieś wojsko idzie drogą! Schowaj pieniądze, schowaj zegarek! Kryj się, kryj! A ja myślałem, że to oni, Że to banda bandę goni, A to czerwoni! czerwoni! Kryj się, kryj! A ten gruby, co na przedzie Na kradzionym koniu jedzie, To Rokossowski, marszałek Polski! Kryj się, kryj! A ja myślałem, że to śmieci, Że to gówno z nieba leci, A to sowieci! Sowieci! Kryj się, kryj! Przyjdą nocą, zgwałcą srodze, Na kradzionej gdzieś podłodze, Zostawią z dzieckiem! Dzieckiem radzieckiem! Kryj się, kryj! A ja myślałem, że to trzewik, Że to kryty słomą chlewik, A to bolszewik! Bolszewik! Kryj się, kryj! A ja myślałem, że to oni, Że to banda bandę goni, A to czerwoni! Czerwoni! Kryj się, kryj! A ja myślałem, że to śmieci, Że to gówno z nieba leci! A to sowieci! Sowieci! Kryj się, kryj! A ja myślałem, że skrzek wroni, Że to kurwę alfons goni, A to czerwoni! Czerwoni! Kryj się, kryj!",190.0 306,Spokojnie ,"Spokojnie, spokojnie Spokojnie, spokojnie Spokojnie, spokojnie Spokojnie, spokojnie Spokojnie tu, spokojnie tam Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam Spokojnie tu, spokojnie tam Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam Spokojnie, spokojnie Spokojnie, spokojnie Spokojnie, spokojnie Spokojnie, spokojnie Nerwy zniszczą ciebie tak, jak chciały zniszczyć mnie! ",191.0 307,Strange ,"Coś tu dziwnego wkoło dzieje się Niebo chmurzy się i wiatr wieje Starsza kobieta trzyma dziewczynkę Za rękę. Coś dziwnego tutaj dzieje się Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę Czyja postać rzuca cień na podłogę Powoli idzie, stopień za stopniem Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie W tym mieście jest wiele czasu na rozmowy Znajomi mówią ciągle te same słowa Życie wolno, wolno się toczy Gdy obcy wkroczy, każdy szybko go zobaczy Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę Czyja postać rzuca cień na podłogę Powoli idzie, stopień za stopniem Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę Czyja postać rzuca cień na podłogę Powoli idzie, stopień za stopniem Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie Między drzewami wiatr obija się o kłody Tutaj nie ma ładnej pogody A z okien ludzie wyglądają na ulicę Nie widać nic, jest mgła, coś się stanie Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę Czyja postać rzuca cień na podłogę Powoli idzie, stopień za stopniem Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę Czyja postać rzuca cień na podłogę Powoli idzie, stopień za stopniem Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę Czyja postać rzuca cień na podłogę Powoli idzie, stopień za stopniem Siąpi deszcz i wszystko wkoło...",192.0 308,Studenci ,"Ty zobacz co się dzieje tutaj dookoła Nie zakrywaj swojej głowy rękoma To studenci się buntują, studenci się burzą W oparach wódczano-papierosowego kurzu Popatrz co się dzieje, awantura w barze Popatrz co się dzieje, krew na trotuarze A studenci wolni przekrzykują się Kto ma rację, Heidegger czy Sartre? To studenci wolni pracują dla przymierza Studenci wolni, słudzy żołnierza To studenci wolni pracują dla przymierza Studenci wolni, armia papieża Ty zobacz co się dzieje, niedziela w kościele Jeden dzień w tygodniu, nauczanie militarne I czują, jak tak mocno buntują się To służba dwóm ołtarzom, ofiary są dwie Zobacz co się dzieje, biały syf w telewizorze Dobrzy obywatele śpią już o tej porze A studenci wolni spalają się Kto ma rację, CIA czy KGB? To studenci wolni pracują dla przymierza Studenci wolni, słudzy żołnierza To studenci wolni pracują dla przymierza Studenci wolni, armia papieża Porzuć to, czym karmią cię Rano, wieczór i we dnie Rzuć fałszywe filozofie To wszystko, to co pozornie uczy cię Rzuć fałszywe ideologie To wszystko, to co omamia cię Wszystko to, czym karmią cię Rano, wieczór i we dnie Ja już jestem szczęśliwy Mówię, jestem szczęśliwy Ja już jestem szczęśliwy Ja już jestem... hmm... hmm... ",193.0 309,Szantowy ,"Po co mi , po co mi, Po co mi , po co mi Skarby świata całego nie wiem jak , nie wiem kto przecież nigdy nie wypije wszystkiego z nami chodź, z nami chodź nie stój tutaj cos się tutaj dziś stanie wynocha , wynocha jesteś przecież , kompletnie rozjechany ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ Powiedz mi, powiedz mi, powiedz mi, powiedz mi, co się z nami stanie kiedy ja kiedy ty razem pójdziemy na spotkanie zobaczą wszyscy gdzie się szlajamy zobaczą jak wyglądamy ty wynoś się wynoś się jesteś przecież kompletnie najebany ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ Po co mi , po co mi , Po co mi, po co mi , wszystkie flaszki świata nie wiele czasu zostało mi tu aby nauczyć się latać skoro tak, skoro tak, skoro tak, skoro tak musimy się wyrabiać po to by móc zdarzyć przed wszystkimi musimy sobie pomagać ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ A po co mi , po co mi , po co mi ,po co mi to cale świata badziewie tylko ten jeden szczęśliwy jest co naprawdę nic nie wie tylko tak , tylko tak, tylko tak, tylko tak drogę nasza poznamy nie pójdziesz ze mną jesteś przecież zupełnie rozjechany ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ",194.0 310,Szok szok disco pop ,"Szok szok disco pop Ruszamy tu wszyscy razem Szok szok disco pop To miejsce budzi odrazę Gdzie, gdzie? -zapytam się możemy się tu rozerwać Szok szok disco pop I beznadzieję tą przerwać Szok szok disco pop Kalima wieje z Sahary Szok szok disco pop Gorąco tu jakieś czary Bum bum ludzi tłum Napyta sam sobie biedy Tam tak ja was znam Lub spełni swoje potrzeby Pokaż mi swoją twarz co pod maską swoją masz jaki czas bywa w nas powiedz jeśli kogoś znasz zrozum, że tylko ty możesz wyśnić swoje dni podać dłoń, podać serce nawet jeśli tego nie chce Szok szok disco pop Najwięcej w kupie możemy Szok szok disco pop Jakkolwiek z wysokiej sceny Nie nie czasy złe A sceny pozamykane Syf syf, wokół syf Puste ulice nad ranem Szok szok disco pop Pozamykali nam dusze Szok szok disco pop Niczego robić nie muszę Jak, jak człowiek wrak Pozbiera się po tym wszystkim Rok, rok, jeden rok Brakuje tu złotej myśli Pokaż mi swoja twarz co pod maską swoją masz jaki czas w bywa nas powiedz jeśli kogoś znasz zrozum, że tylko ty możesz wyśnić swoje dni podać dłoń, podać serce nawet jeśli tego nie chce Szok szok disco pop Trzymają jeden drugiego Szok szok równy krok Nikt nie wie co i dlaczego Jak, jak uciec stąd Za takie nieposłuszeństwo Pyk pyk Niko znikł Sąd sądzi za bezeceństwo Szok szok disco pop Chcę pobiec dzisiaj do ciebie Szok szok równy krok Być może jesteś w potrzebie Mam tu kwiaty twoje Nie mogę tobie ich podać Szok szok ja się boję Nic ująć i nic dodać Pokaż mi swoja twarz co pod maską swoją masz taki czas bywa w nas powiedz jeśli kogoś znasz zrozum, że tylko ty możesz wyśnić swoje dni podać dłoń, podać serce nawet jeśli tego nie chce Pokaż mi swoja twarz co pod maską swoją masz jaki czas bywa nas powiedz jeśli kogoś znasz zrozum, że tylko ty możesz wyśnić swoje dni podać dłoń, podać serce nawet jeśli tego nie chce Szok, szok, disco, pop Szok, szok, disco, pop Born, born Ludwik Dorn",195.0 311,Sztos ,"Podaj mi dłoń, podaj mi rękę Chcę znów pojechać na drugą czasu pętlę Jeszcze raz przeżyć to, co się przeżyło Choć wszystkim wokół lat już przybyło... Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym Można jawnie i można kochać skrycie Na szalę rzuciliśmy dzisiaj swoje życie! By czuć upadek, z wysoka spaść trzeba Być na dnie, by móc sięgnąć nieba Tu nie ma sensu na czworo dzielić włos Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los! Wpierw trzeba odejść, żeby móc powrócić Trzeba nic nie mieć, by chcieć swój los odwrócić Kto raz oszukał, kto raz choć był uczciwy Na sztos rzuciliśmy swój życia los, ludzie żywi! Podaj mi rękę, opowiem ci piosenkę Chcę kochać ciebie z każdym dniem więcej Na sztos rzuciłem dla ciebie życia los Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!",196.0 312,Śmierć poety ,"Nie pomogły zastrzyki, Recenzje i pomniki, Ni kwaśne mleko: Przyszedł szarlatan - szuja, Obejrzał go, pobujał: - Dementia praecox. Toż radość była w domu, Nareszcie koniec sromu, Skończony kłopot! Dozorca śmiał się setnie: - Zaraz mu nitkę przetnie Panna Atropos. Żona klaskała w dłonie: - Ach, przecie nadszedł koniec Pijackich orgii. Bólów miałam niemało, Nareszcie twoje ciało Wezmą do morgi. Wszyscy stanęli kołem Z czołem bardzo wesołem. Prasa, kuzyni; I szacowne to grono Orzekło unisono : - Dobrze tak świni! Po co dziewki uwodził, Nocą domy nachodził, Sen rwąc dzieciątek; I po co Pod Zegarem Lał w brzucho wino stare Świątek i piątek? Zna go dobrze Warszawa: Pożyczał - nie oddawał, Nasienie drańskie; A ""poetyczne dale"" To były te skandale W Małej Ziemiańskiej. Dobrze ci, stary draniu, Za grzechy nad otchłanią Inferna zwisasz. Najprzód gwiazdy i róże, Potem stołek w cenzurze - Sprzedajny pisarz! Tak to nadobne grono Radziło unisono W śmiertelnej sali. A że lico miał bladsze Orzekli: - Pewnie nadszedł Koniec kanalii. Zapachniały zefiry, Brzękły potrójne liry, Pierzchnęła tłuszcza. Serce alkoholowe Unieśli aniołowie Na złotych bluszczach.",197.0 313,Tabako ,"Tłum biegnie do przodu i do tyłu Każdy z tłumu w ujednoliconym stylu Poranek, piękna, piękna pogoda A więc i śniadanie zjadane z humorem Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata Donosi przecież o tym każda gazeta W każdym mieszkaniu totalna pruderia Tak wygląda trzecia wielka histeria To nie sen, to nie fanaberia Dookoła mnie trzecia wielka histeria Dzisiaj każdy jest z rodu wybranego Wyciągnięte ręce w wielkiej podzięce Podobno wytrysnęło źródło w środku miasta Biegnie do środka miasta ludzi cała masa Na każdym balkonie kwiaty w wazonie Prześcieradła z rysunkami w każdym oknie Podobno rozpękło się drzewo w środku miasta I nieziemska moc z niego teraz wyrasta To nie sen, to nie fanaberia Dookoła mnie trzecia wielka histeria Każdy boi się dnia jutrzejszego Końca świata i powrotu zwykłego I co to będzie, gdy w środku miasta Gdy w środku miasta będzie znów to co dotychczas Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata Donosi przecież o tym każda gazeta W każdym mieszkaniu totalna pruderia Tak wygląda trzecia wielka histeria To nie sen, to nie fanaberia Dookoła mnie trzecia wielka histeria To nie sen, to nie fanaberia Dookoła mnie trzecia wielka histeria To nie sen, to nie fanaberia Dookoła mnie trzecia wielka ...",198.0 314,Tan ,"Czekanie Nowy dzień Wstań To znowu nowy dzień To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej W obie strony, przygarbiony, pochylony w obie strony, przygarbiony, pochylony W obie strony... Pracujesz dla fabryki Fabryka żywi I życie dla fabryki Śmierć dla fabryki Pracujesz dla fabryki Fabryka żywi, żywi, żywi Żyjesz dla fabryki Umierasz dla fabryki A które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Czekanie Nowy dzień Wstań To znowu nowy dzień To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej W obie strony, przygarbiony, pochylony w obie strony, przygarbiony, pochylony W obie strony... Pracujesz dla fabryki Fabryka żywi I życie dla fabryki Śmierć dla fabryki Pracujesz w fabryce dzień po dniu Pracujesz w fabryce dzień po dniu Pracujesz w fabryce dzień po dniu Pracujesz w fabryce dzień i noc I dzień i noc I dzień i noc I dzień i noc I dzień i noc I dzień i noc I noc i dzień I dzień i noc I noc i dzień I dzień i noc I noc i dzień I dzień i noc I noc i dzień I dzień i noc I tylko noc Tam tylko noc W fabryce noc A które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Dzień i noc Dzień i noc Dzień, dzień i noc I dzień i noc Dzień i noc Dzień, dzień i noc I dzień i noc Dzień i noc Dzień, dzień i noc I dzień, noc, noc, noc, noc Dzień i noc I dzień i noc Dzień i noc Dzień, dzień i noc I dzień i noc Dzień i noc Dzień, dzień i noc I dzień i noc Dzień i noc Dzień, dzień i noc ... A które prawo dla nas A które prawo dla nich A które prawo dla nas A które prawo dla nich A które prawo dla nas A które prawo dla nich A które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Które prawo dla nas A które prawo dla nich Jedno prawo dla nas A drugie prawo dla nich.",199.0 315,Tata w gestapo ,"Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali Potem postawili mnie pod moim domem I za chwilę bili pałami po głowie Potem świecili mi w twarz latarkami I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie Wiemy co wczoraj robiłeś ty Kogo widziałeś, z kim spałeś Widziałem was Widziałem was Widziałem was Widziałem tam też was I dalej my wiemy, ty piłeś herbatę z cukrem Przez okno widziałeś ulicę Ludzie wracali z pracy Naprzeciwko ciebie, ciebie siedzieli dwoje Ładna dziewczyna co w czerwonej spódnicy Ją trzymał za rękę chłopak tyłem do ciebie Ty świnio, wiedz, to byli nasi pracownicy To byli nasi pracownicy Widziałem was Widziałem was Widziałem was Widziałem tam też was Widziałem was Widziałem was Widziałem was Widziałem tam też was, was, was Widziałem was już raz Każda władza potrzebuje was A czas ucieka szybko Rozumiecie się bez słów Widziałem waszą pracę Atmosferę czarnych ścian Siedzicie i myślicie Jak absolut w łapy brać Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali Potem postawili mnie przed moim domem I za chwilę bili pałami po głowie Potem świecili mi w twarz latarkami I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie Wiemy co wczoraj robiłeś ty Kogo widziałeś, z kim spałeś Z kim się kontaktowałeś Widziałem was Widziałem was Widziałem was Widziałem tam też was ...",200.0 316,TDK Kaseta ,"Siedzicie w waszych uczelniach Siedzicie w akademiach Siedzicie przy długich stołach Mówicie o tym, co wiecie Mówicie: Klasyka Klasyka, klasyka Klasyka, klasyka Przychodzi, odchodzi Yeah, klasyka Klasyka, klasyka Klasyka, klasyka Przychodzi, odchodzi Yeah, klasyka Klasyka, klasyka Klasyka, klasyka Przychodzi, odchodzi Yeah, klasyka Klasyka, klasyka Klasyka, klasyka Przychodzi, odchodzi Siedzicie w środku ogrodzeń I każdy z was jest śledzony Wam dali punkowe stroje Abyście czuli się wolni Mówicie: Kaseta Kaseta, kaseta Kaseta, kaseta Hej punk rock, ha ha ha ha ha Kaseta Kaseta, kaseta Kaseta, kaseta Hej... hej, TDK ... Wam dali punkowe stroje Abyście czuli się wolni A wszystko system uczynił A wy jesteście nie-wolni Mówicie: Kaseta Kaseta, kaseta Kaseta, kaseta Hej punk rock, ha ha ha ha ha Kaseta Kaseta, kaseta Kaseta, kaseta Hej... hej, TDK",201.0 317,Tłuszcza ,"Stajli, stajli Stajli, stajli Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła Tłuszcza agresywnie broni tego co ma A chciałaby mieć więcej, nie chciałaby mniej Nie podnoś na matkę ręki, uschnie Ci, hej! Stajli, stajli Stajli, stajli Tłuszcza grozi i wymaga, tłuszczy się bój Gdy wyje i grozi wtedy lepiej stój A mądry po szkodzie znowu ja nie chcę być Fala za falą nie potrafi tego zmyć Boję się Ciebie, gdy w tłumie stoisz Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja! Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen Boję się Ciebie i w domu zostanę Tłuszcza za gardło chwyta wtedy gdy chce Wyzwala w Tobie, we mnie same cechy złe A gdy taki czas, że rozbiegnie się Wtedy będzie za późno, będzie całkiem źle Na skraju miasta chujnia wyrasta Tam niejeden miał okazję być, dorastać Za firanami pochowani urzędnicy Patrzą ze strachem na tłuszczę na ulicy Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja! Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen Boję się Ciebie i w domu zostanę Dwa razy dwa równa się dwa Ze strachu racja może wyglądać i tak Może procesja, a może agresja Ona chce dla siebie coraz więcej miejsca Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła Każden zaś z osobna to samo, samo ma Policja federalna w bezruchu stoi Każdy skurwesyn takiej tłuszczy się boi Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja! Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen Boję się Ciebie i w domu zostanę.",202.0 318,To Nie Jest Kraj Dla Starszych Ludzi ,"Miłość wieczna jest skuteczna, miłość poznać daj. W kraju gdzie pieniądz jest bogiem, zamieszkują plemiona srogie, mają swe własne dziesięć przykazań, i każdy na nie się zgadza. Wierzą, że są narodem wybranym, przez boga pieniądza wskazanym, to wszystko ładnie się kumuluje, losem plemienia kieruje. To nie jest kraj dla starszych ludzi, niech Cię niewola nie trudzi, to nie ten kraj, to nie mój raj, nie dla mnie raj. Albowiem wiara wieczna, jest skuteczna, wiarę poznać daj. Mają swych świętych niepokonanych, samych przez siebie wybranych, wierzą, że żyją w najlepszym ze światów, uczą się o tym od dziecka Niejeden otrzymał czterysta batów, choć czeka ich furia zdradziecka, gotowi są nieść religie na światy, najlepszy to znaczy bogaty. To nie jest kraj dla starszych ludzi, niech Cię niewola nie trudzi, to nie ten kraj, to nie mój raj, nie dla mnie raj. To nie jest kraj dla ludzi z getta, o nie, nie przyczyna jest nie ta, to nie jest kraj dla ludzi z getta, pamiętaj. Albowiem miłość wieczna jest skuteczna, miłość proszę daj. Plemiona mają takie potencje, że więcej nie da się zmieścić, kto mnie wyzwoli z takiej niewoli, będę się bawił do woli Ale pod czujnym okiem sąsiada, może wszędzie czaić się zdrada, czemu do szkoły mnie wysyłacie, chyba sumienia nie macie. To nie jest kraj dla starszych ludzi, niech Cię niewola nie trudzi. to nie ten kraj, to nie mój raj, nie dla mnie raj. To nie jest kraj dla ludzi z getta, o nie, nie przyczyna jest nie ta, to nie jest kraj dla ludzi z getta, pamiętaj. To nie jest kraj dla ludzi z ziemi, którzy rękami swojemi, skarby z ziemi wyrywali, z dna jej wyrwali. Albowiem wiara wieczna jest przedwieczna, wiarę proszę daj, miłość wieczna jest skuteczna, miłość poznać daj.",203.0 319,To nie jest zbrodnia ,"To nie jest zbrodnia, że chce dojechać życia I póki można wypełnić swój czas Boże jedyny, to jakby z ukrycia Uderzył był piorun we wszystkich nas To nie jest zbrodnia, że chciałbym decydować O tym co dobre dla mnie, co złe Ja nie chcę przecież nikogo obrabować Tylko sam w moim sercu dobrze czuć się To nie jest zbrodnia, że mówić to co zechce Mogę gdy ktokolwiek słuchać mnie chce Nic im do tego co ja ze swoim sercem I przy pomocy czego uczynić to chcę Ale znaj umiar, umiar znaj Tylko do Ciebie mogę się zgłosić. Znaj umiar, umiar znaj I tylko o to mogę Cię prosić. To oczywiste, że nie samemu żyjąc Trzeba uważać gdzie stawia się krok I nikt przede mnie z rozpaczy głośno wyjąc Nie potrzebował za życia cały rok To zbrodnią nie jest, nie jest decydować O tym co dla mnie samego jest złe Ja nie chcę przecież nikogo zamordować Chcę dobrze w moim sercu czuć się To nie jest zbrodnia, nie Tylko do Ciebie mogę się zgłosić. Znaj umiar, umiar znaj I tylko o to mogę Cię prosić. To nie jest zbrodnia, nie Tylko do Ciebie mogę się zgłosić. Znaj umiar, umiar znaj I tylko o to mogę Cię prosić.",204.0 320,To nie kraj moich snów ,"Powiem tyle co wiem Powiem tyle co mam O tym co tu widziałem sam A co słyszałem od innych Może tyle co widzę I może tyle co usłyszeć się da To nie mój statek To nie mój dom O którym śniłem nie jeden raz To nie jest dom moich snów To nie jest dom moich snów To nie jest dom moich snów, o nie To nie jest dom moich snów Anioły wyszły z więzienia A wolność należy doceniać Ułomne czasy kalekie Tylko choroba jest lekiem Tylko jest lekiem choroba Czy gruzy się mogą podobać ? Może mało co wiem Dobro zwycięża się złem To nie jest dom moich snów, o nie To nie jest dom moich snów To nie jest dom moich snów To nie jest dom moich snów To nie jest dom moich snów To nie jest dom moich snów I nie ma tu nic do dodania Piosenka ma służyć do grania Powiem Ci tyle co wiem Piosenka ta nie ma przesłania To nie jest dom moich snów To nie jest dom moich snów",205.0 321,Totalna militaryzacja ,"Czy widziałeś na dworcu o dwudziestej czwartej Ilu żołnierzy kryje się przed WSW Czy myślałeś czemu rodzi dziecko się A potem porywają, porywają je Porywają je w imię totalnej militaryzacji W imię zbrojeń uczą strzelać go Porywają je w imię totalnej militaryzacji W imię zbrojeń uczą strzelać go Uczą strzelać go Uczą strzelać go Uczą strzelać go Jak długo jeszcze w sklepach z zabawkami Półki będą zawalone karabinami Jak długo jeszcze co wieczór w telewizji Będą filmy dla dzieci w imię militaryzacji Porywają je w imię totalnej militaryzacji W imię zbrojeń uczą strzelać go Porywają je w imię totalnej militaryzacji W imię zbrojeń uczą strzelać go Porywają je w imię totalnej militaryzacji W imię zbrojeń uczą strzelać go Porywają je w imię totalnej militaryzacji W imię zbrojeń uczą strzelać go Uczą strzelać go Uczą strzelać go Uczą strzelać go Porywają ...",206.0 322,Totalna stabilizacja ,"Frustracja rodzi agresję Sensacja goni sensację Akcja na wakacjach Totalna stabilizacja Kolejna męki stacja Nowa święta racja Mózgów masturbacja Totalna stabilizacja Uczuć naszych inflacja Słowami manipulacja Znowu alienacja Totalna stabilizacja.",207.0 323,Trzy gwiazdy ,"Pierwsza gwiazda na niebie przez szybę zagląda Siedzę przy obrusie którego nikt nie sprząta Tylko Twoje oczy trzymają mnie przy życiu Kto wiele ma, ten wiele może utracić Na arenie życia tego, wydarzyło się niemało Zawsze byłaś ze mną, raz Cię nie zastałem I chociaż schowałbym się w kłębek zwinięty Że mam Ciebie - nie wiem komu to zawdzięczać To Ty... To Ty... To Ty... To Ty... Druga gwiazda szybuje gdzieś koło północy Chcę ją dojrzeć i mrużę swoje oczy Ani lepszy, ani gorszy wyjątkowy nie byłem Czym sobie na Ciebie zasłużyłem Tak płonie serce moje, płonie całe ciało Innym płonie ogniem, niż onegdaj to bywało Gdy rzeczy ubiorę - zabrudzą się i zniszczą Zostanie to o czym zdołam myśleć To Ty... To Ty... To Ty... To Ty... Trzecia gwiazda i ostatnia - trzy gwiazdy są na świecie Chociaż widać ich więcej, a nie widać jeszcze więcej Czekam na dzień kolejny, sens któremu nadasz Bez Ciebie nie ma sensu o tym opowiadać Sporo czasu minęło i czas ten płynie To się może nie podobać, ale tego się nie zmieni Trzy gwiazdy na niebie przez szyby zaglądają Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... ",208.0 324,Tut ,"Obiecane życie wieczne ponad chmurami W pogodnym żywocie tutaj po złożeniu danin A każdy dostojnik przemawia w swoją stronę Być może się mylę, ale tak to ustalone Być może się mylę, ale widzę, że Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane I mnie już teraz na tym nie zależy A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy Napisane atramentem, podpisane dokumenty Podpisani ucieszeni uczynionym gestem A każdy dostojnik rozpoczyna swoją wojnę Być może się mylę, ale tak to ustalone Być może się mylę, ale widzę, że Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane I mnie już teraz na tym nie zależy A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy Stojący tu na słońcu z dwoma mymi synkami Modlący się o raj na ziemi, on będzie wam dany A każdy dostojnik ciągnie w swoją stronę Być może się mylę, ale nie, to tak zrobione Może się mylę, ale widzę, że Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane I mnie już teraz na tym już zależy A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy.",209.0 325,Twoje słowo jest prawdą ,"Bóg jedyny wie Że w tym życiu tylko dobroć się liczy Proponuje mi Niebo w zamian za setki dobrych dni Propozycja ta Warta jest rozważenia ze wszechmiar Czasem tylko mam Mam wrażenie, że spory to ciężar Bo Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą jest Bóg jedyny zna Nasze losy obecne i przyszłe Proponuje mi Abym z domu do ludzi znów wyszedł Propozycja ta Jawi mi się tak arcyciekawą Wiara łatwa jest Pójdę drogą przez ciebie wskazaną Bo Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą jest Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą jest Bóg jedyny wie Że to wszystko nie było przypadkiem Wiara łatwa jest Wiary chcę znów mieć pod dostatkiem Bo Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą jest Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą jest Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą jest Twoje słowo jest prawdą Twoje słowo jest prawdą jest Taak",210.0 326,Twój mój czas ,"Ty kurwo, prędzej, prędzej! I myśleć nie waż się Pokłony, modły, normalnie allelup bałwana... Prędzej, na kolana! Każdego dnia cielec ofiary chce Żąda ofiary mojej całe noce i dnie Każdego dnia dobrze pokłonić się Będzie mi dobrze, tobie Jawie tak śnię Polshit, Dwa Światy Big Brother program Walę konia, gdy podglądam Pieniędzy mielenie, gnaty Audiotele za trudne A ja chcę tak być bogaty Każdego dnia cielec ofiary chce Żąda ofiary twojej noce i dnie Każdego dnia dobrze pokłonić się Będzie mi dobrze, tobie Jawie tak śnię Odmózgowienie na TVNie Serial interesujący, intelektualnie nie męczący Teleturnieje, pieniędzy mielenie Żryj reklamy, żryj Po atrakcyjnej cenie Każdego dnia cielec ofiary chce Żąda ofiary naszej całe noce i dnie Każdego dnia dobrze pokłonić się Będzie mi dobrze, tobie Jawie tak śnię.",211.0 327,Ty albo żadna ,"Co tu kryć Kocham cię szalenie Twoim być Jesteś mym marzeniem Cudne oczy twe Dziwnie męczą mnie I na jawie I we śnie Ah, wiesz Że mnie stale kusisz Mów, co chcesz Moją zostać musisz Serce skradłaś mi Pełzną w smutku dni Więc otwarcie Mówię ci Twój los na jedną stawiam kartę Ty albo żadna, ty albo żadna Tak musi być, bo serce mam uparte Ty albo żadna, ty albo nikt Choć może to twych uczuć nie jest warte Że pragnę cię i to mój spokój tli Twój los na jedną stawiam kartę Ty albo żadna, ty albo nikt.",212.0 328,U Wish U Were ,"You don't like the person, you say, who you are Happy normal life and your abnormal wife Those, those dreams you build in your imagination Oh the (...) around you creates your frustration No, no, no You wish you were Robert Taylor You wish your wife was Vivian Lee You wish you lived another life Another life for another guy All your style of life, you say, you wanted more and more There's no way out of here, yes I told you before Those, those, those dreams you made in your imagination You don't love your children they make your frustration So, so, so You wish you were David Bowie You wish your wife was Patti Smith You wish you lived another life And doing things you've never done, you've never done You wish you were Robert Taylor You wish your wife was Vivian Lee You wish you lived another life And doing things you've never done, you've never done You've never done, you've never done You've never done, you've never done You've never done",213.0 329,Udana transakcja ,"Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą",214.0 330,Układ Zamknięty ,"To jest, to moja propozycja Nawet jeśli jeszcze nie chcesz się przyznać Ten dom, on nie jest twoim domem Gdy widzę dzieło twoje, to z zazdrości płonę I wiem, tak dalej być nie może I nawet Bóg ci nie pomoże Zabije twoje nienarodzone dziecko Nie myśl, że będziesz miał tak lekko Twój pot, on nie jest Twoją pracą Za twoją pracę ty musisz nam też zapłacić To jest, to moja propozycja Rację jednak musisz mi przyznać Ty wiesz, że prawda jest jawna Ja ciebie szmato obserwuję od dawna I tak połączą się losy twoje Czy może ty myślisz, że ja ciebie się boję To jest, to moja propozycja Nawet jeśli nie chcesz się przyznać Ten dom, on nie jest twoim domem Gdy patrzę na ciebie – z nienawiści płonę! Ten dom, ten czas Za dobry i wygodny dla was Ten dom, ten czas Za dobry i wygodny dla was Ten kraj, ten czas Za dobry i wygodny dla was Co to za dom? Co to za czas? Czy wiesz, na co nam przyszło? Żeby winę taką waszą wymyśleć? To jest jakaś ponura farsa Myślisz, że twoja wolność narasta? To jest moja propozycja Poniesiesz karę, nawet jak się nie przyznasz To jest propozycja moja Na pewno nieraz przed tobą postoję! Ten dom, ten czas Za dobry i wygodny dla was Ten dom, ten czas Za dobry i wygodny dla was Ten kraj, ten czas Za dobry i wygodny dla was Co to za dom? Co to za czas jest?!",215.0 331,Umarł mój wróg ,"Wczoraj umarł mój wróg Jedyny mój przyjaciel Umarł mój wróg Ale to już inna historia Inna historia Wczoraj umarł mój wróg Jeszcze był w niedzielę w kościele Był z matką w niedzielę Wczoraj umarł mój wróg Umarł, gdy był na wakacjach W klinice Ale to już inna historia Inna historia ... ",216.0 332,Uwiąd starczy ,"Wierzył tylko w sens pieniądza, sprawczą siłę jego Jednak kiedy zachorował ujrzał co innego Stało ważne się co było uwagi niewarte Gdy wyzdrowiał to zapomniał, serce mam rozdarte Nie chodził na katechezy, ale dnia pewnego Spotkał na swej drodze kogoś bardzo podobnego Do Jezusa z Nazaretu, co jak pismo głosi Za cesarza Tyberiusza uczył gdy lud prosił Armia, męska, miasto, szkoła, nastraja, kogoś, Kraina, facet, ojczyzna, to gra, sejm, seks, Dusza, tradycja, ludzie, seks Nie miał serca dla tych blisko i dla tych daleko Kupił tanio, sprzedał drogo, aż razu pewnego Jednej rzeczy nie mógł kupić za żadne pieniądze Takiej, którą chciał najbardziej w swoim życiu móc mieć Nie tworzył stereotypów, ale wszystkie rzeczy Jakie trzymał w swoim domu ukradli mu Polacy Antywłasnościowa kultura swe żniwo zbiera Polak - złodziej to w Berlinie wymierne pojęcia Armia zwycięska jest męska, Berlin miasto, szkoła dla młodzieży, Flet nastraja kopnąć kogoś, kraina bajek, eunuch to facet, Polska ojczyzna, to gra dla mężczyzny, sejm i senat, seks oralny, Dusza nieśmiertelna, tradycja niedzielna, ludzie Myślał, że swą wiarą całą, swoją żarliwością Góry może gdy chce przenieść z dziecinną łatwością Aż nadeszła taka noc gdy jak uderzony młotem Obudził się przerażony, zlany zimnym potem Armia nasza jest zwycięska, alfons jest to kurwa męska, Berlin miasto w Niemczech leży, burdel - szkoła dla młodzieży, Flet muzyką nas nastraja, figiel - kopnąć kogoś w jaja, Egipt to kraina bajek, eunuch to facet bez jajek, Polska to nasza ojczyzna, wojna to gra dla mężczyzny, Sejm i senat jest skłócony, seks oralny - z drugiej strony, Dusza to część nieśmiertelna, kościół - tradycja niedzielna, Wszyscy ludzie chcą być wolni. ",217.0 333,W czarnej urnie ,"W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat Czarna błyskawica spala czarny kwiat Czarne słońca gasną, wschodzi czarny nów Spieszmy się, nim czarny dzień powróci znów Twoje ciało złote zwija się jak dym Drga i złotym potem płynie, a ja w nim W czerni tonąc, piję złoto z Twoich ust Tak jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz Ale wciąż dokoła pełznie tamten świat Mych toporów krwawych, twoich barwnych szmat Wciąż ciaśniejszy wokół poplątany krąg Coraz częściej straszy zimno naszych rąk Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam Ni nam samym, ni bez siebie żyć Nie odmieni żaden spazm Mgły, co była stalą w stal znów Nie próbujmy jeszcze raz skuwać się łańcuchem słów Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam Ni nam samym, ni bez siebie żyć Ilu istnień czas jak jedna chwila zbiegł Jak to dawno, może tydzień, może wiek Na mój barłóg czas jak deszcz jesienny mży Zmywa ślady moich łez i Twojej krwi I okrywa z wolna zapomnienia płaszcz Noc, gdy pierwszy raz pluliśmy sobie w twarz Śpiewaliśmy wtedy, szczęście - ja, ty - fart Jak sztylety wbici w siebie, aż do gard Serce pękło z żalu, dłoni zimna kiść Ogrzej nad popiołem, już możemy iść Ty w swe zamki z błota, ja w śmierdzący szynk A dom pusty jak pałacyk Mayerling Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam Ni nam samym, ni bez siebie żyć Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam Ni nam samym, ni bez siebie żyć Słyszę Twój stłumiony głos Mówisz słowa gorzkie przez łzy Lecz już we mnie tylko złość Pusta wściekłość, już nie ty Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam Ni nam samym, ni bez siebie żyć Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam Ni nam samym, ni bez siebie żyć",218.0 334,Wiara ,"Wiara być musi, no bo bez wiary, Tak, zaraz powrócą, wszelkie koszmary. Wiara być musi, uważaj synu, bez niej tu tego, już nie wytrzymasz. Wiara i powiem tak, zaufanie, nikt wtedy na twej, drodze nie stanie. Bo kiedy stanie, to się odwrócisz, i pod opokę, swoją powrócisz. Wiara, miłość i nadzieja, niech nas łączy, nie rozdziela. Wiara, miłość, co się zowie, zawsze będzie, w sercu, głowie. Nie mieszaj tedy, wiedzy i wiary, bo to są odrębne, przecież obszary. Czy wierzysz w boga, czy wiesz, że jest? Taki na szybko, przeprowadź test. Facet w sukience, co kocha dzieci? Niejedna głowa, za to poleci. Lub nie poleci, bo do kościoła, żaden papuga, dotrzeć nie zdoła. Wiara, miłość i nadzieja, niech nas łączy, nie rozdziela. Wiara, miłość, co się zowie, zawsze będzie, w sercu, głowie. Wiara być musi, zrozumieć prawdy te, że musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce. I co o kanclerzu, niemieckim sądzić, gdy mówił,""Daj im się tylko samym porządzić"". Wiara potrzebna, wiara jest łatwa, sporo decyzji, ona w życiu ułatwia. I tak na koniec, tak przy niedzieli, niech się nowiną, dobrą, nasz lud dzieli. Wiara, miłość i nadzieja, niech nas łączy, nie rozdziela. Wiara, miłość, co się zowie, zawsze będzie, w sercu, głowie.",219.0 335,Wielki taniec ,"Wielki taniec, ostatni taniec Ostatni taniec tego świata Wielki taniec, ostatni taniec Świat bawi się umierając Wielki taniec, ostatni taniec Ostatni taniec tego świata Wielki taniec, ostatni taniec Świat bawi się umierając Co się narodziło z ciała - ciałem jest Co się narodziło z ducha - duchem jest Co się narodziło z ciała - ciałem jest Co się narodziło z ducha - duchem jest Wielki taniec, ostatni taniec Ostatni taniec tego świata Wielki taniec, ostatni taniec Świat bawi się umierając Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec, ostatni taniec Taniec.",220.0 336,Wódka ,"Zbudowali fabryki, opracowali maszyny Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić. Ustawili kominy, zbudowali drabiny To już wszystko pracuje, pracuje i truje Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić. Jeszcze dymią kominy, produkują spaliny Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.",221.0 337,"Wróci wiosna, baronowo ","Mówisz, że cię miłość mierzi - zmierź mnie sobie, wołam, zmierź! Spójrz, powiadasz, to są piersi - kogóż natchnie taka pierś? A ja twierdzę - baronowo - wkrótce minie zima zła, Z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie trulla-la... Znowu będę twój don Diego, znowu księżyc, znowu bzy, Jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty. I nie powie stary baron więcej do mnie ""paszoł won!"", Nie wypchnie na bruk z gitarą - bowiem w grobie leży on. Czarna kryje go pidżama, biedak gonił resztką sił I - jak stał - w salonie zamarzł, bo otwarty lufcik był. Zły baronie, dobrze tak ci - chciałeś naszą miłość zgnieść, Nasze słodkie koci-łapci, że tak powiem - naszą płeć. Na złość tobie wiosną amor, co sekrety różne zna, Ukołysze nas tak samo w tym najsłodszym trulla-la. Aktualnie jeszcze zima - jakże nie lubimy zim! Nasze zmysły w karbach trzyma i rozkwitnąć nie da im. Ba! - przez całą Europę - ""zimno"" krzyczy dziad i wnuk I zawieszam się jak sopel pod okapem twoich nóg... Lecz się nie martw, baronowo, już przemija zima zła, Rozpoczniemy znów na nowo nasze słodkie trulla-la! Trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla-la! Rozpoczniemy, ach, na nowo, nasze słodkie trulla - la! Dziś widziałem - to nie farsa, dość już mamy takich fars - Jak jamniczek twój zamarzał, ""siusiu"" krzyczał, łkał i marzł, Więc go wziąłem na rączyny, otuliłem w ciepły puch, O, jamniczku mój jedyny, wycierpiałeś się za dwóch... Na pierś moją marmurową chodź jamniczku, gdy ci źle, A ty właśnie, baronowo, swym jamniczkiem zowiesz mnie. Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza? Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa, A powrócą nasze święta, jak najprędzej, pragnąłbym, Szał zmysłowy się rozpęta! Huknie harfa - rym cym cym! I pochłonie przepych kanap purpurowe serca dwa, W górę uszy, ukochana! Trulla, trulla, trulla-la!",222.0 338,Wspaniała nowina ,"Ameryka chce zwyciężyć Afrykę Afryka - Amerykę Socjalista chce zwyciężyć faszystę Faszysta - socjalistę A Japonia chce zwyciężyć Rosję A Rosja - Japonię Ameryka chce zwyciężyć Afrykę Afryka - Amerykę A ostatnia wojna jest już wygrana Nie będziesz padać na kolana Chociaż wiemy, kto zwycięży Więc stańmy po stronie zwycięzcy Ostatnia wojna jest już wygrana Nie będziesz padać na kolana Chociaż wiemy, kto zwycięży Więc stańmy A ostatnia wojna jest już wygrana Nie będziesz padać na kolana Chociaż wiemy, kto zwycięży Więc stańmy po stronie zwycięzcy A ostatnia wojna jest już wygrana Nie będziesz padać na kolana Chociaż wiemy, kto zwycięży Więc stańmy Ameryka nie zwycięży Afryki Afryka - Ameryki Socjalista nie zwycięży faszysty Faszysta - socjalisty A Japonia nie zwycięży Rosji A Rosja - Japonii Ameryka nie zwycięży Afryki Afryka - Ameryki A ostatnia wojna jest już wygrana Nie będziesz padać na kolana Chociaż wiemy, kto zwycięży Więc stańmy po stronie zwycięzcy A ostatnia wojna jest już wygrana Nie będziesz padać na kolana Chociaż wiemy, kto zwycięży Więc stańmy",223.0 339,Wstać ,"Wszyscy śpią Chociaż pora budzić się Wszyscy śpią Chociaż słońce coraz wyżej i wyżej, i wyżej Wszyscy śpią Pod pierzyną ocieplaną Ciepło jest I dalej można spać, dalej można spać Przebudźcie się póki jest ku temu czas Przebudźcie się bo za późno będzie już Przebudzcie się póki jest ku temu czas Przebudźcie się bo za późno będzie już Przebudźcie się póki jest ku temu czas Przebudźcie się bo za późno będzie już Przebudzcie się póki jest ku temu czas Przebudźcie się bo za późno będzie już Wszyscy śpią A ten dzień przyjdzie jak złodziej Wszyscy śpią Przyjdzie jak złodziej w nocy Wszyscy śpią Ten dzień przyjdzie jak złodziej Wszyscy śpią Przyjdzie jak złodziej w nocy, w nocy W nocy, w nocy, w nocy ... Przebudźcie się póki jest ku temu czas Przebudźcie się bo za późno będzie już Przebudzcie się póki jest ku temu czas Przebudźcie się bo za późno będzie już Przebudźcie się póki jest ku temu czas Przebudźcie się bo za późno będzie już Przebudzcie się póki jest ku temu czas Przebudźcie się bo za późno będzie już.",224.0 340,Wstyd ,"Leci wiadomość po Internecie Dopiero jutro będzie w gazecie Z tej perspektywy widać dokładnie Stan ziemi na dnie Hańbą oglądać igrzyska Gazpromu, Który na wschodzie gdzieś po kryjomu Ludzi zabija za cenę gazu Raz powolutku a raz od razu Hańbą udawać jest nieść demokracje Która dla ropy stanowi racje Tyle pieniędzy brudnych pod stołem Ty takiej hańby jesteś sponsorem Niemniej gdy czytam o tym od lat Na tym właściwie oparty jest świat Leci wiadomość po Internecie I od razu wiecie Wstyd, wstyd, wstyd, Wstyd, wstyd, hańba, wstyd Wstyd, wstyd, wstyd Hańba i wstyd Kontrolowany przez siec światową Wiedzę od razu zdobywam nową Czy stać nas jeszcze na opamiętanie Czy już tak zostanie Hańba na zawsze hańbą zostanie Niewielu tylko słyszy wołanie Nie wielu tylko jeszcze coś widzi Nikt się nie wstydzi Wstyd, wstyd, wstyd, Wstyd, wstyd, hańba, wstyd Wstyd, wstyd, wstyd Hańba i wstyd x2",225.0 341,Wyłącz komputer ,"Zastanów się co robisz kobieto, cały czas siedzisz na internetach, to życie twoje, jak ranek złoty, lepiej, byś wzięła się do jakiej roboty. Na twojej drodze nie ma niczego, co stanowiłoby coś realnego, to ciężar twoich cyfrowych istnień, w domu go dźwigasz przez kilka już pokoleń. Wyłącz komputer. Zastanów się co robisz dziewczyno, co stanu twego jest przyczyną, nie bądź jak inne w sieci miernoty, weź wstań i zawlókł chociaż pięć złotych. Ponoć szacunek ci się należy, doprawdy trudno jakoś w to uwierzyć, życie bez sensu, życie bez końca, te twoje, zwoje, się stopią z gorąca. Wyłącz komputer. Ja wyłączę ruter.",226.0 342,Wysłannik ,"To, o czym mówię, nie moim jest wymysłem Zapytaj mnie od kogo to wszystko wiem Jak śmiem budzić twój spokojny świat To nic, to nic, on idzie ślad w ślad Ściana w ścianę z żyjącymi obok ciebie Czy będziesz bluźnić, czy dziękować prosto w niebo Jak można skruszyć ten pozorny ład To trwa już krok za krokiem, ślad w ślad Nie czynię tego, by budzić tych, co mam Budzić zapamiętasz, że był tu ktoś taki jak ja I wiedz, że nic nie zmieni biegu zdarzeń Uważaj, przeto on idzie moim śladem Ty wiesz, ja też Wysłanik, godny, wolny i swobodny Ty wiesz, ja też Wysłanik, godny, wolny i swobodny Ty wiesz, ty wiesz, ja też ...",227.0 343,Your Eyes ,"You are calling my name For Your unproperly game You say the invitation's ready And I've got number 63 And Your Eyes They attack me Why have I met You on my way? Where everyone will meet You, there everybody will be lose When I'm hearing your voice And I can't get no choice And I can't do it myself And I can't do it properly And Your Hands They undress me I hope the phone won't ring Where everyone will meet You, there everybody will be lose When I'm hearing your voice And I can't get no choice And I can't do it myself And I can't do it properly And Your Eyes They confuse me I hope the phone won't ring Where everyone will meet You, there everybody will be Where everyone will meet You, there everybody will be Where everyone will meet You, there everybody will be lose...",228.0 344,Yvette ,"Tutaj w lesie po południu jest dobrze Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce Ktoś kamień rzuci duży A czas tak miło się dłuży Ja mówię: chodźmy do domu, nie mówmy nikomu O tej wielkiej tajemnicy mającej nas rozliczyć Twoja energia dzisiaj skały kruszy Więc chodźmy, rozpocznijmy trzecią część podróży Podaj mi swoją rękę Niech poczuję, że jesteś ze mną Podaj mi swoją rękę teraz Ty podaj mi swoją rękę Niech poczuję, że jesteś ze mną Podaj mi swoją rękę teraz I spotkałem Cię wczoraj, gdy byłaś pijana Powinnaś właściwie spać do rana A ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali Twoi bogowie Cię znowu oszukali I wiesz, wyglądasz gorzej niż gdyśmy biegali I w habity zakonnicom sztuczne ognie wrzucali Ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali Twoi bogowie Cię znowu oszukali Podaj mi swoją rękę Niech poczuję, że jesteś ze mną Podaj mi swoją rękę może Ty podaj mi swoją rękę Niech poczuję, że jesteś ze mną Podaj mi swoją rękę może Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany Ja znalazłem walizkę z Twoimi rysunkami Przypomniałem sobie jak byliśmy w lesie, wiesz Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce Ale tutaj jeszcze parę minut do rana Ja patrzę w okno I co właściwie robić, ja tłukę się z myślami A Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany Podaj,podaj mi swoją rękę Niech poczuję, że jesteś ze mną Podaj mi swoją rękę znowu Ty podaj mi swoją rękę Niech poczuję, że jesteś ze mną Podaj mi swoją rękę znowu Podaj mi swoją rękę Niech poczuję, że jesteś ze mną Podaj mi swoją rękę teraz Ty, ty,podaj mi swoją rękę Niech poczuję, że jesteś ze mną Podaj mi swoją rękę teraz.",229.0 345,Z archiwum polskiego jazzu ,"Moje drogie dzieci może tego nie wiecie, że kiedyś nie było normalnie O tym jak możesz grać - decydował muzyk wykształcony profesjonalnie Czy słuchało cię dużo, czy mało osób - nie miało to znaczenia, o Jezu! Nieznane szerzej fakty z archiwum polskiego jazzu Z archiwum polskiego jazzu Z archiwum polskiego jazzu Z archiwum polskiego jazzu Z archiwum polskiego jazzu By zadowolić audytorium, to potrzebna jest wiedza nie byle jaka Kiedy Mozart napisał ""Wesele Figara"", a Mahler ""Wygnanie Praptaka"" Niejeden zgodziwszy się na poniżenie zrezygnować musiał z wakacji Komisja zadecyduje, kto dziś otrzyma weryfikacje, tak i Z archiwum polskiego jazzu Z archiwum polskiego jazzu Z archiwum polskiego jazzu, o Jezu! Z archiwum polskiego jazzu Nasza komisja swinguje, w naszej komisji groźnych kotów wielu Nie znasz nut - to będziesz grać za pół darmo, mój przyjacielu Z archiwum polskiego jazzu - nieznane raczej fakty, zdarzenia Chronimy miejsca pracy - u nas nie ma podziemia Co najmniej piętnaście koncertów w miesiącu - niezależnie od frekwencji Potem wódka z działaczem kultury wiadomej prowieniencji A jeśli głupi nie jesteś i jeśli rozum masz w spadku To może się uda na pół roku wyjechać i grać na statku Z archiwum polskiego jazzu Z archiwum polskiego jazzu Z archiwum polskiego jazzu Z Archiwum X...",230.0 346,Z Podniesionym Czołem ,"Z podniesionym czołem Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam Czy ktoś słyszy mnie To sny nader osobiste Z podniesioną głową Nie rozpocznę bajki nowej Bowiem gdy za mała krata Biorę i wyłączam hałas tego świata Biorę i wyłączam hałas Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam To jest jednak przekaz mój Kocham Cię bardzo oraz jestem Twój Jakim cudem tak się stało Było tak dużo a teraz jest tak mało NIe dam patrzeć na to rady Nie ma granic jakiejkolwiek żenady Jakiejkolwiek żenady Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam Czy ktoś widzi mnie Bliżej niźli dalej jest Czasem nie ma nic lepszego Gdy z nosa wyciągnę coś naprawdę ciekawego Z podniesionym czołem Chciałbym kroczyć, może podołam Może podołam Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem Z podniesionym czołem",231.0 347,Zabierz mu wszystko ,"Był potężny, był bogaty Był szczęśliwy, chwalił Pana Był bogaty, był szczęśliwy Był potężny, chwalił Pana Był potężny, był bogaty Był szczęśliwy, chwalił Pana Był bogaty, był szczęśliwy Był potężny, chwalił Pana A ty zabierz mu wszystko, co jego Zabierz mu wszystko, co jego Zabierz mu wszystko, co jego Ale nie rusz jego samego Stracił dom, stracił szczęście Stracił zdrowie, a chwalił Pana Stracił swe dzieci, stracił szczęście Stracił wszystko, a chwalił Pana A ty zabierz mu wszystko, co jego Zabierz mu wszystko, co jego Zabierz mu wszystko, co jego Ale nie rusz jego samego A ty zabierz mu wszystko, co jego Zabierz mu wszystko, co jego Zabierz mu wszystko, co jego Ale nie rusz jego samego",232.0 348,Zabiłem kolegę na poligonie ,"Zabiłem kolegę na poligonie, Na poligonie zabiłem go Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu, Wypadek to tylko był"" Zabiłem kolegę na poligonie, Na poligonie zabiłem go Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem Naprawdę nie będę mógł Jak długo jeszcze zabijać będziecie Na poligonach ćwiczenia będą Jak długo jeszcze zabijać będziecie Na poligonach ćwiczenia będą Zabiłem kolegę na poligonie, Na poligonie zabiłem go Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu, Wypadek to tylko był"" Zabiłem kolegę na poligonie, Na poligonie zabiłem go Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem Naprawdę nie będę mógł Jak długo jeszcze zabijać będziecie Na poligonach ćwiczenia będą Jak długo jeszcze zabijać będziecie Na poligonach ćwiczenia będą Zabiłem kolegę na poligonie, Na poligonie zabiłem go Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu, Wypadek to tylko był"" Zabiłem kolegę na poligonie, Na poligonie zabiłem go Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem Naprawdę nie będę mógł Jak długo jeszcze zabijać będziecie Na poligonach ćwiczenia będą Jak długo jeszcze zabijać będziecie Na poligonach ćwiczenia będą",233.0 349,Zabiłem ministra finansów ,"Zabiłem ministra finansów, Gdy do mnie w nocy włamał się Chciał wynieść z domu moje rzeczy, Przecież dla niego skończyło się źle Zabiłem ministra finansów W samoobronie strzały te Czy teraz mnie aresztujecie? Przecież broniłem tylko się Strzelałem wiele nie myślałem, Tak się w napięciu reaguje Nie myślałem, spanikowałem, Ale niewinny się czuje Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3 Gdy to się stało x2 Zabiłem ministra finansów, Gdy do mnie w nocy włamał się Chciał ukraść moje własne rzeczy Teraz zabity leży gdzieś Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3 Gdy to się stało. x2",234.0 350,Zastanówcie się sami ,"Zastanówcie się sami - czemu w domu, nocami, Tylu ludzi się budzi - i wam też chce się wyć? Na obiedzie u cioci wylewacie kompocik I płaczecie w klozecie - jak by hańbę tę zmyć? To z lat dawnych w was gości superata młodości, Głupstwa, lęki i męki, których z serca nie wygnał czas. Czasem męczy myśl taka - zabić w sobie szczeniaka, Lecz mknie czas, a jak drzazga - to kalectwo tkwi w nas. Ty też wiesz - co to znaczy - czy za szybko czas gna, Czy za powoli? - to boli i się kończy na łzach. Będziesz tęsknić do krzyku za ptakami tropików, A tu noc i znajomi i deszcz stuka o dach... Tylko czasem, wśród mroku, straszy i krąży wokół Zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptak. Lecz dzień lęki wymiecie, więc spokojnie możecie Drzwiami trzasnąć i zasnąć, gdy ""dobranoc"" powiemy Wam.",235.0 351,Ze mną się bracie nie napijesz ,"Są myśli, które potrafią kaleczyć Są obyczaje, które zabić mogą Sądy, które mocarną koparką Wyciągnąć się ze łba nie dadzą Człowiek chce widzieć, co sam chce zobaczyć Chce czytać, co sam chce przeczytać Innego co myśli, innego co mówi A wiara ma jeszcze gdzieś ustać, hej Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się Marek nie napijesz? Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa, he, he Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?! Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa, he Gdyby na przyjęciach z jakiejkolwiek okazji Spełniano by toasty heroiną Zamiast wódką czystą albo zamiast koniaku Preparowano by się kokainą Dzisiaj w gazecie znów jedno zabicie Zabicie poprzez pełne napicie Wojna domowa alkoholowa Koszmar za nędze, ząb za życie Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się Pani nie napije? Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się Adaś nie napijesz ? Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum ! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie Nie gadaj mi tu chopie, że to max radykalny W sumie to taka myśl banalna Mniej szkodliwa marihuana Prosta w uprawie jest nielegalna Bo trudniej obłożyć jest taką akcyzą I czerpać podatki dla zgrai Niech wódka, co twarda, zabija conocnie Przynajmniej my żreć co tam mamy, he Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?! Im więcej lejesz tym bardziej ofiarnie Trzy swoje władze utrzymujesz, ha Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się chłopie nie napijesz ? Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum, bum, kabum ! Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się dzidzia nie napijesz ? Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa, he Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się Zdunas nie napijesz? Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa, he A kiedy już cisza zapadnie na polu I noc swą zasłonę odsłoni Poruszy się listek co wisiał bez ruchu Dzwoneczek cichutko zadzwoni Ten i ów chce życia aby choć trochę Tak sensem było wypełnione Czy to doprawdy tak wiele, tak wiele Czy można zobaczyć sensu strony, ha Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się bracie nie napijesz ? Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa, he Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się chłopie nie napijesz ? Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa Wojskowa trauma - prawa, lewa, he Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?! No ze mną się kurwa nie napijesz ?! No napij się ze mną Jak się nie napijesz ?! Jak się Polacy rozstawali To strzemiennego wypijali No napij się, kurwa, ze mną Proszę cię, no... Kolega jesteś?",236.0 352,Zegarmistrz światła purpurowy ,"A kiedy wreszcie przyjdzie po mnie Zegarmistrz światła purpurowy By mi zabełtać błękit w głowie To będę jasny i gotowy... Spłyną przeze mnie dni na przestrzał Zgasną pożogi i powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzę I pójdę nie wiem gdzie na zawsze... A kiedy także przyjdzie po mnie Zegarmistrz światła purpurowy By mi zabełtać błękit w głowie To będę jasny i gotowy Spłyną przeze mnie dni na przestrzał Zgasną pożogi i z powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzę I pójdę nie wiem gdzie na zawsze A kiedy przyjdzie także po mnie Zegarmistrz światła purpurowy By mi zabełtać błękit w głowie To będę jasny i gotowy Spłyną przeze mnie dni na przestrzał Zgasną pożogi i powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzę I pójdę nie wiem gdzie na zawsze",237.0 353,Zgroza ,"Ja mam proboszcza, ty masz proboszcza Proboszcz to tutaj władza najwyższa Czuwa nade mną bardzo starannie Przeszukiwane moje sumienie To zgroza | To już jest po prostu zgroza | 4x Strach przed piekłem spowiedź wymusza Przekłamali słowa Chrystusa W końcu tygodnia lud na placach Zbiera pieniądze na nowe pałace To zgroza | To już jest po prostu zgroza | 4x Napisano w księdze proroczej ""Nie mówcie do nikogo Ojcze"" A tu sprzedawali wszystkim wiernym Kult Ojca w wozie pancernym To zgroza | To już jest po prostu zgroza | 8x",238.0 354,Ziemia Obiecana ,"Przeszliśmy na drugą stronę nasze morze biało-czerwone Gdy dotarliśmy tam z rana stała się rzecz - niesłychana. Natychmiast się pokłóciliśmy Po paru latach - znienawidziliśmy. Podzieliliśmy się na plemiona tak, że wroga trzeba pokonać. I przestaliśmy słuchać siebie I tak krzyczymy, że: ""chcemy lepiej""! Tą krainę obiecaną Wyśnioną oraz wybłaganą. Zamieniliśmy w bitwy pole Co nie ma końca - to Wasze role! Idei naszych stosy ofiarne Będą marne! ref: Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7 ...była nam dana! Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7 ...""Ziemia Obiecana""! Przeszliśmy na drugą stronę nasze morze biało-czerwone Na drugiej stronie to co znaleźliśmy na dzień dzisiejszy - zdewastowaliśmy Serce pęknięte jako chcemy więcej By ich pokonać umyjemy ręce Była nam dana ""Ziemia Obiecana"" ...""Ziemia Obiecana""! Ref: Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7 ...była nam dana! Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7 ...""Ziemia Obiecana""!",239.0 355,19,"19 dużo zwrotek później... Rahim Nie ma jak to (co) Znaleźć sie tu ponad to Aktywny reaktor Sen wiele i ten sam a kto Jak to Kto to Nie wiesz? No to powiem Po to po to To niczym proton Dziewietnasty i PFK Ponownie trzynasty Fokus: Że co ze jak tam własnie drugie dziewietnascie Zajebiście nie miejsce Zapraszam nim zaśniesz Światła miasta zgasną ale nie w tej chacie Ty i Ona piękna nawijacie Piękna jak na chacie Do jutra nie zapamięta Cie tylko dziewietnasty w tle ",0.0 356,2Kilo ,"Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken Hallo, Witten, witam i ten stan, gdy nabite mam Nie przeszkadza, więc jaram z zachwytem, a nie sam Jeden gram czy dwa kilo, chwilo trwaj Poznaj skrajności kraj, na kraj jest milion możliwości Od gości rap, PFK skład w pełnej gotowości I ci, którzy mają wolne 2000 Witten, deszcze niespokojne Ej, play, rekord zostały pobite Z tej strony mikrofony stale przepite I przepalone wokale, bo lepiej być nie może Dopóki nie włożę wieży a na razie tworzę O Boże, to że była jak nalepka lepka 2000-8-27 i najebka Halo, Witten, witam i ten stan standardem w dzień za dniem Gdzie popadnie palę... Tu kukuryku i to słońce podnosi mi powieki, już poranek Tu Dortmund-Witten, wita mnie przystanek I dupy rozkołysane, dupy skonsternowane Na to Kowalski Jan, refleksje te same Dobrze mu, w domu lepiej, jedni toczą ślinę, drudzy pianę PFK mianem faktem w marzenia owiane Tu napotykam rzeczy niespotykane Tu rymy ukulane podpierane Koranem Z OnAnOn spontaniczne nazywane nieplanowane akcje Nie pluskwa a milenijne wakacje Dwa tysiące rok, hunderttausend Kilometer Mimo to względem hiphopu to tak jak rzut beretem Ich schmeiß im Glashaus Scheiben ein vielleicht bringt's mehr Glück Ich bin total normal, wer zu lange hin hört, wird verrückt Wie soll ich in Scheiben bleiben, wenn mir alles nicht genügt Und missversteh mich, denn eindeutig zweideutig red ich Meine Art ist abartig, bin so dick, man hänselt mich Mein Reim ist jetzt kein Schwein, ich bin der, der nur mit sich selbst spricht Denn ich kann mich gut verstehn, ich bin nicht süchtig Schiffbrüchig, ich kann kein Ufer sehn Denk nicht drüber nach, da gibt's nichts zu verstehn Das Leben ist scheiß, komm lass uns scheiße reden Immer im Kreis bewegen und ich schrei's jetzt in die Runde Den letzten beißen die Hunde, einige begreifen die Kunde Die ich verkünde und greifen zu... Od południa do południa ta droga trwa Alles klar, hiphop gra, u mnie jest OK Pode mną bardzo mały wóz i jest luz To LO nas dwóch, nie do wiary, a jednak uwierz w to stary To pewne jest jak że cztery to dwie pary, nie słoneczne okulary Ani piaski zielonych tropików, to jest miasto Witten Sala pełna basowych głośników, set Junior High Płyty zapuszczajajajajaj, bujaj moją głowę Owdziany w doświadczenia nowe W nowe wchodzę stulecie, 2000 w lecie Nim tu przybędziecie, nas już tu nie będzie H I P H O P wszędzie, H I P H O P wszędzie(wszędzie) Ich zahl für meinen guten Namen, nicht durch Benehmen Ich bin zu fett für meinen Körperbau, kann nicht mehr stehn Dass ich für jeden Reim aus meiner Rübe zahl, muss ich erwähnen Sie setzt mich wieder unter Tränen gestehn Alles kommt raus wie ein Schamhaar, mein Leben nicht planbar Wir waren zwar hier und da, doch die S-Bahn Schweift 'ne ferne Reise in die Bunkerwelt per Schwarzfahren Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott Gdzie ci fani zamienieni w słuch Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott Gdzie ci fani, gdy basy na pace... Oto kamikadze przejmuje nad umysłem władzę Reset systemu, ale jakoś sobie radzę Bo impra na maksa, w ręku ein Liter Faxa Wypompowane tak jak powietrze z waksa Dejot proszę uruchom westaksa Podaj nam bit ostry niczym metaksa Cały terror rozpętał error Wakacje '00 po przybyciu tu dopiero Halo, witam, Witten wita mnie Te, dżoja podaj, bo se machnąć chcę Strach ma strasznie małe oczka swe Życie jak w Madrycie, życie jak we śnie Mnie wydać mnie znać podaj jointa i nie pierdol śmierdzielu Dupek nie zu Zeit kräftigsten, beschäftigsten Wenn ich den Rapper in Schützen (...) Und tu so als ob der ganze Dreck weg müsste Nach den letzten Schüssen der best(...) (...) (...) wüsste Sichere Schutzweste und der Rest Flüche Die sicher mein (...) Büchse Ich (...) Drecksprüche Ich muss Texte und die Action wegknicken Ich such den letzten Frustfetzen Und zerquetsche wie Stechmücken Alles läuft schief, ich muss Rap stützen Wakacje Niemcy 2000, tu z kumplami rządzę Tu rozpierdalam swe pieniądze Czuję się jak ryba w Witten szpondze U Turków posiłki gorące, jadam (...) Rymy na wolno i na papierze, gadam szczerze Nokaut, nokautuję, spróbuj, poczujesz Ja gustuję w zielonych topach hach Mach za machem, mikrofon mym narzędziem Hip hop mym fachem, studio pod jednym dachem Z Bunkerwelt PFK, ta sama idea Rozwijać hiphop, Kams w pełni to popiera A atmosfera jest stale rozluźniona, alles klar? Ja, alles klar Ich mach mich satt mit Sätzen Fans gehn die Winde rauf wie Katzen Senior Junior kann es kratzen Es steht der alte Hahn, nur in neuem Gefieder Selbst wenn ich einmals zwinkel, spreche meine Augen nieder Schwing den Stift übers Blatt wie Ninjas ihre Schwerter Wenn die Regeln nicht begrenzen, dann schieß auf den Pförtner Gedanken rollen, Schranken gehen auf wie Münder Aber ich sage was ich denke, macht mich das unverwundbar Wie Königskobras aufrecht und giftig was ich sage Wie ich sage, trifft dich, trifft dich Zu siebzig dreißig, also hundert Prozent Jede meine Rede wird von der Welt gebunkert Bunkerwelt in Witten... Witten Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott Gdzie ci fani zamienieni w słuch Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott Gdzie ci fani, gdy basy na pace...",1.0 357,30.09.2000 ,"FOKUS: Toruń, Katowice Zatrzymany wesoły bus, na miasta kasty ust testy Art cafe dwa tysiące dziewiąty trzydziesty Prawdę mówiąc jedna mała uwierz mi, że nie z tych wysyłała sygnały niczym protesty Amnesty Aaaj PFK i płonący blay Obczaj najlepszy koncert składu, bye Dbaj o układ gdy patrzy ile znaczy nazwa Ciepłem w czwarty stan skupienia jak plazma RAHIM: Furgon, a w nim cała drużyna Jak burbon mocna, pauza na dyma Czasem... i dalej w trasę Lasem puścić słów masę Celem północ, jakby z kompasem Szofer gazu - pokaż nam klasę As za asem, z komnaty artu Ósma na blacie godzina startu Halo Toruń dla nocnych marków Dla was rymy w podarku",2.0 358,A robi się to tak ,"MAG:: No nie jeden się tu głowi Jak to się robi? Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi No nie jeden się tu głowi Jak to się robi? Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi Siedzę sobie w klubie, jak prosię w nosie dłubię Drapię się po dupie, w takt, rytm nogą tupię Wokół tańczą ludzie, ja pogrążony w nudzie Ona z kasy mnie oskubie, a ja sobie ją kupię To dobry układ, jestem z tego rad, że ten drink jak swat nas swata Tego lata, pomysłów ma tysiąc umysł co figle płata I chyba mogę przysiąc, może się przysiąść Psychotata ? Miło mi, cię (i cię..) przepraszam, czy macie picie (picie) Jestem spragniony, jak tak, to znakomicie Tu.. rymy na wolno, jak i w zeszycie Z wami, dziewczyny, ja znajdę się na szczycie Wątpliwości nie ulega, piękna jak Susan Vega Od czasu do czasu wolność swą zastrzega Papierosa wyciąga i prosi mnie o ognia Tymczasem ja jedną zapałkę mam w spodniach, ale Tego dnia ona płonie jak pochodnia i ssie ze mnie kasę, jak bezdenna studnia może tak dla ochłody, przełamiemy pierwsze lody jestem czarujący, bo mam na to metody i gdy, sens ukryty, cel dawno zdobyty tu cię mam, jak dozwolone wszystkie chwyty pyta: która godzina? Zegarek mi stanął najpierw dobranoc, a potem będzie rano poszedłem zapytać, kiedy wróciłem ich nie zastałem, a inne upatrzyłem one wyszły jakby tyłem, a mi tyłem wyszły tyły chyba tą zwrotkę mi spierdoliły ej.. chciałem dalej rymować, no.. hehe chyba tą zwrotkę mi spierdoliły TYMI:: nie jeden się tu głowi MAG:: Jak to się robi? TYMI:: No a robi się to tak.. MAG:: na to zawsze gotowi TYMI:: nie jeden się tu głowi MAG:: Jak to się robi? TYMI:: No a robi się to tak.. MAG:: na to zawsze gotowi TYMI:: Sprawdzony lokal, za jego drzwiami komplikacji multum 3 godziny tutaj, mam swój moment triumfu rozmowy w toku, razem z wami wszystkimi kasy limit, póki jest, to sączymy klimat prawie jak latem, w parku na ławkach zamiast browaru – tonik, pięćdziesiątka Seagrams’a jakaś lalka jak lampas, subtelny dotyk w powietrzu zapach jej perfum, jak narkotyk na ręku dziara, lubi być rozpoznawana o takich jak ona po mieście rozchodzi się fama obcykana, znajomości płaszczyzna sprawdzony bajer działa jak afrodyzjak wzrok na jej cyckach, w łóżku ostra jak brzytwa każdy chciałby dzisiaj dotrzymać jej towarzystwa po to tu przyszła, będę miał swoją szansę dla wszystkich fajnych dziur Tymi kończy toastem FOKUSMOK:: nie jeden się tu głowi TYMI:: Jak to się robi? FOKUSMOK:: No a robi się to tak.. TYMI:: na to zawsze gotowi FOKUSMOK:: nie jeden się tu głowi TYMI:: Jak to się robi? FOKUSMOK:: No a robi się to tak.. TYMI:: na to zawsze gotowi FOKUSMOK:: Znam cię doskonale i szukam cię wzrokiem, ale Widzę stale te, co wokale przeliczają na cale.. he żmije.. ile jeszcze je muszę znosić? Zmusić cię, czy prosić cię, kocie przestań się nosić Kici-kici bądźmy nieprzyzwoici Dziś chwile ulotne umili ci ktoś Tylko poproś, a ustawię ostrość Zbliżenie na całe, ślińcie się, czy odwrotność Dość godności masz jak ja miłości Daj sygnał, jeżeli masz na tyle mądrości Ale dzisiaj nie kochaj się w mojej złożoności Tylko ze mną,ostro, no bo to o to pościg Czujesz? Atmosfera pulsuje jak głośnik Dotyk.. i moje piorunujące zdolności Dziewczyno.. porusz mnie, a nic mnie nie zatrzyma I nie przestawaj, dawaj, a będzie jak lawina Z nóg ścinał finał, znasz ten klimat Z opowiadań koleżanek, że poranek je zatrzymał, ale Bez obiecanek, wolisz dotyk, więc przystanek Fokusmok - dla fanek PIH:: nie jeden się tu głowi FOKUSMOK:: Jak to się robi? PIH:: No a robi się to tak.. FOKUSMOK:: na to zawsze gotowi PIH:: nie jeden się tu głowi FOKUSMOK:: Jak to się robi? PIH:: No a robi się to tak.. FOKUSMOK:: na to zawsze gotowi PIH:: Chcesz wiedzieć, jak to się robi? Lekcja numer jeden: Traktuj je jak powietrze, nie odpędzisz ich od siebie Nie jesteś frajerem, nie stawiaj drogich alkoholi Niech dziurze nie uderzy woda sodowa do głowy Pokaż klasę damie, nie gardź przy niej szmatą Cipka polityką, ty od teraz dyplomatą Będzie warto, nawiń na uszy makaron Sypnij 3 komplementy nogi się rozkładają Jest piękna, mądra, podąża tropem mody Złamane kody, masz lody lody lody, Żywe dowody, że te lekcje są bezcenne Najlepsi stratedzy jak krew przelewają S do P do E do R do M do Ę Chcesz tego czy nie? Full kontakt, ostrą grę? Seks jak sport, szybką piłkę, mokry kort Wiesz jak to się robi, kiedy już zdobyty fort STRAHO:: no nie jeden się tu głowi PIH:: Jak to się robi? STRAHO:: a robi się to tak.. PIH:: na to zawsze gotowi STRAHO:: no nie jeden się tu głowi PIH:: Jak to się robi? STRAHO:: a robi się to tak.. PIH:: na to zawsze gotowi STRAHO:: Panowie, lokal otwarty, oto wrota na party Na to zawsze gotowi, no to w szeregu zwartym Do baru, po bronki w kolejce ludzi paru Obrót 3 6 0 dziś trzeba użyć czarów Wampa mijam ach jakbym ją tak z kija, gładziutka szyja i ja haps kły jej wbijam zerkam po ryjach, podejrzewam, że niczyja atmosfera sprzyja, więc podbijam i nawijam nudę zabijam, nie zaziewasz nawet, ponieważ ściemy omijam dlatego tego nie lekceważ w mordę jeża, piękna, ponętna nie dowierzam inteligentna, to we mnie uderza na parkiecie kobiecie dirty dancing pokażę I jak Pershing tam w parze w podnietę ją wyposażę a że zmoknie okropnie, gdy seksownymi ruchami porażę wraz z rytmem w parze się na harce odważę w kotka, myszkę zagramy gdy w ustronne miejsce się udamy zmysły postradamy i emocjom oddamy chyba, że rady nie damy, popadamy, skończy się gra co się odwlecze, nigdy nie uciecze, nie.. toć i pa ! R + A + H 1 7 PFK",3.0 359,Aż strach pomyśleć ,"STRAHO: strach pomyśleć, że Rah się tak leni strach pomyśleć, że Mag się tak leni strach pomyśleć, że Fo się tak leni strach pomyśleć, że Squad się tak leni wszyscy śnią, wszyscy smacznie śpią Rah ręka posuwa myszkę z Fo Trzy kawy wy-pi-te Słuchawy w łeb wbi-te I w dodatku cechą tą trafiony w spadku Dawno po północy, ja mam to w zadku Zatopiony w dźwięków dostatku Do sił ostatku, z bety upadku Tik-tak, dzwonek, budzik, luzik Wstaje, co mi pozostaje? Iść za zwyczajem. (Smacznego, brat) Dzięki, nawzajem Zaraz się najem i na misję się udaję W usta faję, Rah, mach w płuco daję Noga po nodze na drodze staje I pędem do biura, a tam pełna kultura Pod ręką komóra, na parkingu fura Dyrektywy od Chief’a Nura w kangura, po hurtowniach tura, W końcu godzina która Pozwala na to, by pójść do domu, no to rura Tam obowiązki, nie cierpię ich, są jak tortura Stała procedura, mamo, nie mam czasu dziś akurat Bo w pokoju .... przegrzewa się aparatura Tak Dla ciebie to robię .. uświadom to sobie Na lenia w chorobie.. wiem jak dogodzić tobie..",4.0 360,CD Kinematografii ,"Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Fokus: Na na na na)... kinematografii... x2 Fokus: Dla każdego prawdziwego respekt mam Otwieram usta miasta KC czasem ze składem a czasem sam Dbam o wizerunek śląskiej sceny, masz problemy? Nie gadamy, rymujemy, reprezentujemy Bez żadnej ściemy... komponujemy bity Kombinujemy płyty Skład P F K – układ niesamowity Masz coś do powiedzenia? F O K U S M O K zmienia punkt widzenia To do widzenia panu... hip-hop’u nie robi się dla szpanu... Ktoś musi to dać do zrozumienia Trzeba się trzymać planu po wynurzeniu z podziemia nie ma, że boli... taka jest cena wynurzenia. Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii... Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii x2 Magik: Pojawiam się i znikam, taka rola Magika Przy tym trwam, jestem tam gdzie Paktofonika.. Na tym punkcie mam bzika, tu nic nie da polemika Ten pakt to unikat, nie przerobisz na duplikat Przyjmij ten komunikat, do góry jak Ikar Z tym się borykam, by nie popełnić byka I wcale nie mam zamiaru dać za wygraną Budzę się co rano, wiem co już grano Wiem o co po co dbano i jak koleje losu Mogą poplątać, że połapać się nie sposób Lepiej losu nie kusić, lepiej coś wyrzucić, Niż to w sobie dusić, nie próbuj się zmusić I bierz co ci dane, bądź losu panem A rozstrzygnięcie będzie z góry zaplanowane To się okaże, to czas pokaże Tymczasem po głowie chodzą mi słowa w parze Raz, że lubię to robić, a dwa, że Kiedy to robię widzę uśmiechnięte twarze, A to właśnie jest Everest moich marzeń To właśnie jest Everest moich marzeń I dalej: piorunem, jak rażony gromem Tutaj jest nas trójka, z tym samym syndromem I ścisłym gronem... i z mikrofonem Magik... i sprawy wagi ważącej tonę. Fokus: Właśnie tak, właśnie tak, tak, tak... właśnie tak... się to robi na południu x2 Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii... Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii x2 Fokus: Były różne sprawy, dotknęły mnie aspekty Problem był konkretny, do dziś widzę efekty I widzę więcej, wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei ej Naciśnij PLAY z tej... strony PFK, sprawdź to No bo to dopiero rozgrzewka Początek, pieniądze to główny wątek dnia A ta muzyka to nie wyjątek Wyrosłem z przybijania piątek, człowieku W perspektywie hip-hop jest dla mnie formą leku Na dziurawy budżet to nie kwestia wyboru, to kwestia szczerości... ksz ksz ...bez odbioru ...ksz ksz w kwestii hard-core’u F O K jak piorun z katowickiego sektoru Na forum wydarzeń, powodem oparzeń Pieniądze są w kwestii sugestii moich marzeń To leży w gestii, więc łap je za ster Reprezentant południowych sfer Szybki jak Dodge Viper, konkretny jak As kier.. Fokusmok snajper sksz ksz...",5.0 361,CHTHC (Fokus) ,"Wcale nie rozumiem o co chodzi w tym kawale, Ale mówię palę I nie mówię : ""Palę? Ja nie palę"" To, to nic nie szkodzi A ja myslę o tym stale Mam w głowie szum jak na pustym kanale Pierdolę Nie wiem czego chcę Tego się boję, boję Taka cecha thc Nie wiem na czym stoję Zniszczone zwoje To jedyne czym płacę W głowie mam hace To czyste thc To nie witamina c Tego się nie połyka To służy do palenia To inna technika Hit i styka Kolejne styki tracę Taka stylistyka Dominuje w Ka-ce Nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie taka jest, że Że, nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie jest taka, że Nie wiem czego chce Czy czy czy ( w tle ""t h c"") Czy chce mózgi jak żywopłot Lufa jak nożyce Przemierzam ulice W poszukiwaniu celu Chce rzucić kotwice Bez karabinolu Uuu, a erozja trwa trzy do sześciu tygodni I nikt nie chce pomóc Wszyscy wygodni A pomóc by mogli Lecz jak piaski lotni Chyba nie chcę palić już dla szerokich spodni Pogodni od zawsze Tak to wygląda A to niebezpieczne tak jak anakonda Cecha thc to licencja bonda Przemierzam ulice, doszedłem do ronda Nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie jest taka, że Że, nie wiem czy chce chyba tych cech cecha thc właśnie taka jest że Że mnie lubi dym tak że nie stygnie rurka Mało, często częstują koledzy z podwórka Bibułka spoczywa na dnie mego biurka Akcja palenie Reakcja gęsia skórka Powtórka z rozrywki I cel dnia zdobyty Jak szczyty ubity w szkło Dzień znakomity Dowód niezbity To wirus w systemie Jak, jak formatowanie Pomaga palenie Ej, to wydarzenie Na ręki skinienie A ręką mą rządzi me rozporządzenie Sam na arenie czuję się błogo Puk, puk nie ma mnie dla nikogo ",6.0 362,Chwile ulotne ,"[Fokus] Nie ufam nikomu Kocham tylko tych, co na to zasłużyli Jeszcze nie szeleszczę kasą, tak jak klasą z winyli Więc nie przepuszczę żadnej chwili, gdyż żyję na kreskę W każdą chwilkę wbijam szpilkę, jak pinezkę w deskę Życie jem jak Milkę Bowiem wiem, że jestem lśnieniem i oka mgnieniem Że będę wspomnieniem Za pozwoleniem, sprawdź to Zanim schowasz dzień pod powiekami Powiedz, co z twoimi niepozałatwianymi sprawami? Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami Zachwycam się chwilami, jak dobrymi produkcjami Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy Za brak porównania z celuloidami Momentami pomiędzy oddechami Życie falami tsunami Zalewa doznaniami i bodźcami Razem z chłopakami chodzimy po mieście Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami Taktowani przez Wat tysiąc dwieście Przygniatani problemami, ciągle na podeście Z mikrofonami w ciągłym manifeście Weźcie sprawdźcie to Bo to widać w każdym geście Jesteście, więc zauważcie to nareszcie Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek Odważcie się, zróbcie ten krok, podnieście wzrok Na razie, strzałka, mówił Fokusmok Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2 [Rahim] Chwile ulotne chwytam, jak sygnał satelita I ta różnica - nie krążę po orbitach Lecz twardo stąpam po chodnikach Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta Jest pewna dewiza, którą znam: Carpe diem Uznają ją ludzie, z którymi gram O tym wiem Z każdym dniem łapię chwile ulotne jak motyle Na stałe Koduję we fragmentach bądź całe Zapamiętałem już ich bez liku Wszystkie mam w sobie, żadnej w pamiętniku Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku Notuję zadania i termin wykonania Zgroza Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza Ma pamięć zawodna jak prognoza - to skleroza Poza tym istnieje sprawnych komórek doza Chwile przychodzą tam, jak koza do woza Raz łapię chwile te słodziutkie, choć krótkie Innym razem te bezpowrotne i ulotne... Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2 [Magik] Życie nasze składa się z krótkich momentów Cudownych chwil, czy przykrych incydentów Niczego nie przegapię, wszystkie je łapię Korzystam z talentu, przelewam go na papier Więc łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Dbam, by chwile ulotne jak notka Nie uleciały jak ulotna plotka W niepamięć Każdy gest i każde zdanie Obrazy przed oczami zawieszone jak na ścianie Te w ramie To jedno co na pewno zostanie Reszta przeminie jak znoszone ubranie Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień Póki czas nie czeka na nas Więc zaśpiewaj jeszcze raz Mamy po dwadzieścia lat Przed sobą cały świat, przed sobą cały życia szmat Więc jestem rad z każdego poranka i wieczoru Dawno już dokonałem wyboru I jestem dyspozytorem własnych torów Spełniam się w muzyce hardcore'u I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie Tak jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie Jak czasy podstawówki: zbite butelki, ubite lufki Starte zelówki w podróży Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2",7.0 363,Czas ,"Stary co mi się ostatnio śniło Sniło mi się że poszedłem ze śmieciami Stali na dole naspidowani, ani Nie patrzyłem na twarze, wiesz jarze Nie chcę kanałami chodzić po osiedlu Jeden kojarzy, że siedział w pierdlu Jezus, kiedy słyszę moje nazwisko Ten drugi chce super lighta mojego To nogi zgina, za jego oczami człowieka nie ma Ślina, adrenalina Ale daje i idę z tym kiblem Uznaję ich siłę i udaję gnidę przed bydłem Myślę, spokojnie, masz przewagę, wróć tam Jeden - nie wiedzą, że ja to ja Dwa - w zamku klucz złam Mój but, klucz jego łokieć, szyba Słyszę jak ich wzywa, nie dożyję jutra chyba Teraz alternatywa - spierdalać czy gadać? Gadać, ""150 % mogę wam dać"", cisza [200] 175, [200 i tydzień kurwa, bo zrobię Ci rzeźnie] Zajebiście nie? nieźle, skąd ja kurwa wezmę I w ogóle co za bezsens, nie spię, po godziny wczesne Telefony do rodziny, ""Cześć, halo. Jestem Twoim kuzynem, pożycz mi na czesne. No tak, bez ściem. Aha, no to dzięki."" Nawet za siebie samą nie dała by uciać ręki Se, ta p..., nie telefonuje te kojarzysz co się dzieje, bo ja nie pojmuję, Ej brat, wali mi sie świat, Aha, tak. O 8 pod blokiem cały skład Osiedlowy wywiad uruchomił wszystkie kontakty Około 11 znałem pewne fakty Późnym popołudniem wiedziałem juz kto ma draxy a kto broń W końcu dotarłem do pewnej Magdy. Znasz ją, nie? Mniejsza o to. Mówię jej, mam kłopot I że siedzę w gównie po tąd I czy wie czyją robotą jest ten kwas? Ona mi mówi ""Daj mi czas"" Po chwili wraca, mówi pod ten adres raz Jej facet wlazł, ale szybko wylazł, Wyniósł go na butach jakiś jebany lowelas Bilans, jadę jadę, stary jak wjedziesz na autostradę to wziął byś i nadem( ??) Prawie dwa razy wypadek, w końcu patrz to chyba tu, Chata jak ze snu, i dojebane BMW Żyć nie umierać! Tylko żyj i co teraz? Nie widzialna bariera, z nimi się nie zadziera Trzymają łapę na sterach, maczają palce w aferach Znikają ludzie, i to znikają do zera Więc ja za chuj tam nie pójdę Chyba że masz bullterriera szybszego niż giwera kumpel już mówił ""popieram"", gdy nagle furtka drgnęła, Chciałem krzyczec ""nie strzelaj"" Widziałem znicze, no może cholera pobicie Kamera w oczach obficie popiera obrazy nacierające I życie przewija mi się. I idzie znaczy się W powietrzu płynęła, Andżela, córka miliardera Uśmiechnęła się i sponiewierała szofera Angela, która lubi relaks, Angela Która na zakupy wybiera się bez portfela Kró, krótko, czas stanał mi i kumplowi, Szy, szybko pojechalismy za nią do Obi, Co, co taka tam robi? Ta, ta jne spotkanie. Je, jeszcze dwie Pa, panie że cisza na planie, nie? No i ten jeleń, czy daniel Zaraz przez radio - węzęł dostanie wezwanie Że taka to a taka BMa jest w gorszym stanie. Jestem sam nie? Włącz rozumowanie Mam zadanie i czas na wykonanie streszczam się, ""chodźmy gdzieś"", chodzi o przetrwanie ""Chodźmy gdzieś, cos zjeść, gdzie jest taniej ale fajnie Ej, błagam Cię, chcesz? Pokażę Ci mieszkanie Miałem włamanie, centralnie, wyryli mi ""piątek"" na ścianie A ja nie wiem co jest grane"" [To prawda kochanie] ""Boję się, że coś się stanie mi, albo mojej mamie. To nie porwanie, i to nie bajer, Chodźmy zanim przyjdzie ten frajer"". Koniec bajek Wstała, ubrała ubranie i wyszliśmy Pojechalismy w jej koleżanek Nissanie Jak na rajdzie Wisły, hamowanie z pełnej pizdy Jak na ekspedycjach Jajo Wysiada Andżelika, chłopaki gwizdają, aje.. po co ja ją tak właściwie tutaj? Anioł w skurzanych butach, a jej facet to brutal A więc schowaj fiuta nawet jeżeli sie łasi Nawet przez chwilę nie myśl o tym, że mógłbys ugasić to ciało, pasi czy nie Kutasi łbie mało czasu zostało. Właściwości THC znaja Ci, co palą Ona mówi ""halo tato"" A ja słyszę jego ""nie"" z jej Nokii. Komunikator I jak wentylator cały świat wiruje Ona pyta jak sie czuję Mówię co sie czuje - strach Strach się czuje tak jak wszystko Chujem, strachu się nie opisuje I tak patrzę co robi, a ona esa wystukuje Po 10 minutach schiza, zbliża się BMWica A w niej pies mu morde lizał Jej szofer, psi lizak, typek fajny ma dizajn Szafa dwa na dwa, dziary i dredy, analiza Na siedzeniu pazażera mój kumpel sie rozpierdziela Wychodza z jednej strony - tamtych drzwi się nie otwiera Już teraz - ""Cześc Angela, Cześć Angela"" Teraz finał jak w boleru Ravela poczuj klimat w stylu kina akcji jak w Matrix zadyma dopiero teraz się zaczyna. Smród, po spalinach BMW jak w taxi. Proste jak drut. Pojechaliśmy po skurwysyna Ja i sexy Angelina i jej wielka zimna świnia I jej 9-cio milimetrowa sztuka dyplomacji Jeszcze jedno - jeśli nie wiesz o co chodzi Chodzi o pieniądze albo dupę, wiedzieć nie zaszkodzi Tak więc winda, parter, piętro czwarte Z buta zapukał, wszedł, Jeb-jeb, złamanie otwarte. Rzygałem, do końca życia zapamiętam jedno - przestał go kopać kiedy pękło trzecie żebro. Płakałem kiedy pisał swoją krwią na podłodze numer telefonu do zleceniodawcy. W drodze myślałem tylko o tym żeby zasnąć. Miasto, nocne życie, mocne przeżycie na własnośc. Zaraz zaraz, czagoś nie rozumiem. Przecież to jest qrwa mój stary numer w sumie! C.D.N. ",8.0 364,Dejot Rusza Czarne Płyty ,"KAMS:: Dejot rusza, skrusza, zmusza do jazdy Choć nie posiada Mazdy RX7 To jestem pewien, że was przewiezie Na okrągło w koncepcji stylu bongo Winylowa ciągłość nigdy nigdy dość Na srebrnym sprzęcie elity Bambus zapuszcza puyty I oprócz tego jeszcze coś robi Co zdobi jego twarz, czy to ha-sz sz sz? Nie powiem.. tylko swoją głowę także ozdobię i zapowiem zbiórkę, Bo oto mam rurkę, jak kto woli – bibułkę Proszę sznurkiem.. Zapalimy na spółkę.. Dla mnie i dla pani tematy seksualne i klimaty Lecz nie spadam do chaty I nikt tu nie rządzi i nikt tu nie mąci, Nie za karę – poszedłby w kącik, rozmyte kolory Kończę.. sorry MAG:: DJ grzej puyty, stuff już nabyty, nabity.. wokół kobiety i typy z ekipy Zapowiada się wieczór znakomity, jestem za tym? A ty? KAMS:: Niewyżyty MAG:: Spoko.. OK. spoko dla oka lokal W towarzystwie bracha KAMS:: Raha i Foka MAG:: Co tam masz, pokaż? KAMS:: Powala jak knock-out MAG:: To ja na razie out, bo długa i szeroka zawisła nade mną chmura KAMS:: Ej Magik! MAG:: Co? Aha. Teraz twoja tura W tle bit Premiera gra, a nie Stachura Zabawa trwa KAMS:: na 102 MAG:: a nie na hura. tu nikt nie szumi, bo tu nikt nie szura tu pełna kultura i nie ważne jest która KAMS:: O kurczę, chyba rozbiła się rura MAG:: No trudno, mam drugą, więc nie będzie nudno Pewno trafiłeś w samo sedno w worku dno, a mnie wszystko jedno tu wszyscy bawią się póki polegną.. KAMS, MAG, STRAHO:: Dejot rusza czarne puyty Na srebrnym sprzęcie elity Zielony skręt jest zbity I każdy kolor rozmyty STRAHO:: Wszystko jasne, KPW Elita jest tu, nareszcie powraca, więc ciesz się Ktoś prosi mnie na stronę Choć jeszcze nie skończone są kwestie Którymi zaśmiecam przedmieście I wrzeszczę wciąż na równi z deszczem Tych wyliczanek, rymowanych układanek Z panem Sebastianem i panem Radkiem Zrobimy wpadkę na prywatkę, na zieloną chatkę Pif-paf w płuco traf, unikaj gaf, dobrze sprawdź stuff mm.. i baw się bez obaw do bólu, przecież tu jest jak w ulu stary, postuluj o wydanie asortymentu karmę obecnych tu klientów kolumny muszą grać, Dejot, nie wyłączaj sprzętu niech siła wzmacniacza przytłacza słuchacza niech szmata się rozkracza dla dobrego ściemniacza cze.. zabawa na 102, hip-hop gra, na na na tak jak Rahim, czyli ja, wszyscy cieszą się ha ha dookoła opary, browary, towary, spisz na miary stary Przyjedź, z ucieszonym ryjkiem wyjedź stąd",9.0 365,Dla Pewnego Swego ,"MAG: Rzeknij coś na ten temat STRAHO: Gdy czegoś bardzo mocno chcę, Wtedy problemu nie ma, znasz ten schemat Olej każdy dylemat, jest zbędny, Posiadasz cel, nie wiesz którędy iść, ja ci powiem, tędy Nie spadaj jak liść na ziemię Pnij się do góry, spełniaj swe marzenia Tak już jest jest z pokolenia na pokolenie Żeby mieć, trzeba mocno tego chcieć To logiczne jak sieć, widzisz cel – wyciąg rękę i leć za nim Samo gadanie na nic, dla pewnego swego nie ma granic MAG: Nie wystarczy momencik, czy odrobina dobrych chęci Chcieć to móc, więc mogę, bo to mnie nęci Miejcie w pamięci, wszyscy razem wzięci oponenci Mogą dziś nosem kręcić i życie spędzić na niczym Do każdego kogo to dotyczy – zrób następny ruch zamiast wciąż się byczyć To wyczyn, na który chyba cię stać, Nie masz nic do stracenia, więc nie musisz się bać, Nic tylko trwać i stawiać .... kolejne kroki H I P- H O P sprawa nie cierpiąca zwłoki, To łączy ludzi... jak walkie-talkie Jak góry, stoki, jak świat długi i szeroki Jest FOKUS: Kiedy chcę, potrafię się zmobilizować do działania To kwestia obierania celów i ich osiągania Starania nie wystarczą do wykonania zadania Zawsze jest od zajebania załatwiania i biegania Jestem tu od nadawania sprawom toku, Od wykonywania i wydawania na nie wyroku Odkładania ich ad acta Będziesz w szoku Nie spodziewałeś się tego nawet po samochodzie roku Człowieku Przecież wiesz, że jesteś w stanie załatwić wszystko, tak jak załatwiasz bakanie.. podejmij wyzwanie i postaw na kombinowanie przestaw się na działanie zostaw gadanie na ostatnim planie weź się za realizowanie swoich marzeń chcieć – oznacza wpływać na przebieg wydarzeń to takie naturalne – bać się mocnych wrażeń lecz wiadomo – nikt nie wyjdzie z tego gówna bez obrażeń MAG: Jeśli mam na coś ochotę, resztę odkładam na potem To staje się priorytetem, a milczenie, które złotem Przestaje być kłopotem, bowiem wiem, że galopem Można znaleźć się między kowadłem a młotem Bo każdy, nawet najmniejszy orzech do zgryzienia Aby okazał się pestką, jest kwestią do przemyślenia A więc pomóż sobie, rusz głową, zamiast stawać na głowie To recepta, bądź czynny, aktywny jak wulkan Etna Na życie mam metodę, co daję wolność i swobodę, Jeśli wiem czego chcę, brnę nie idąc na ugodę STRAHO: Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... nic trudnego nic trudnego Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...",10.0 366,Esperanto (Fokus) ," esperanto Patrz na mnie to nie ja pannie w wannie po twoim drinku wycierałem starannie twarz bo aż porzygała się dasz jej dropsa dupniesz na resztę srasz, nie strasz mnie synku, bo morda nie szklanka wiesz, nazywa się Anka to moja kolezanka chcesz wiedzieć? twoja fanka to była [była była] tym zawiniła nie? te e e te czykyczyky bombom szczęście w nieszczęściu ze wiesz co to kondom może powiesz tez tym swoim głąbom skoro je robia tak na okrągło jak rondo żal dla ciebie niczym za spuszczoną bombą ściemniłeś kiedyś laskę mądrą na gadkę a nie na klatkę to fantom bo głupie dupy będą dawały dupy palantom ja mam to i nie ma to tamto esperanto esperanto on ja swa dlonią objąl i dawal jej cieplo lecz byla pochodnią to straszne jednakże zauważ, że zdarzenie każde ma skutki poważne wiec stal sie tym kim nie chciał wrecz udowadniał ze nie zniewiesciał ał w koncu skumał i zaakceptował juz nie musiał przed nią chowac sie za słowa definitywnie jestem kim jestem znam rantoespe swą powagą wyluzowany jak chester pieprze ze pieprze to lepsze niz przestep ty ty i ty a ty na deser sesesese ssij jak TSR gdy eFOKaUeSeM koneser niesie w sobie klase niczym neseser oszalala za tym uhm po to jestem tu kotku otwarty uhm niegrzeczna dziewczynka uhm z twoich nog cieknie mi slinka masz dlug madame sprowadzam na ziemie ziemi trzesienie gdzie sila drzemie chyba nie w BeeMie nie ufaj samcom a emocjom w oczach esperanto",11.0 367,Gdyby ,"Od początku muszę tego słuchać? Ta, musisz. Dobra, niech tak będzie... Muszę tego słuchać. Ja tego muszę słuchać! Gdybam, gdyby to nie było na niby Gdybam , gdyby to nie było na niby Gdyby, gdyby to nie było na niby [Magik] Gdyby świat cały Obrósł w niebieskie migdały Gdyby Magik był doskonały Gdyby podziały gdzieś się podziały Gdyby ryby głos też miały Kaktusy na dłoniach by wyrastały Gdyby po Ziemi stąpały ideały Biały byłby czarny A czarny biały Indywidualnie na życzenie upały Wciąż smakowały te same specjały Minerały każdej skały Szlachetne jak kryształy A wszystkie kabały To tylko kawały Gdyby czyn był godny chwały [Fokus] Gdyby Fokus nie był tak zarozumiały Gdyby wrony nie krakały Gdyby kozy nie skakały Gdyby tak psy nie gryzły Koty nie drapały A komary nie wkurwiały Gdyby dyskojeby tak się nie rzucały Gdyby równiejsze z równymi równać chciały Gdyby nowe hip- hopowe kluby powstawały Gdyby foki w klubach tych dupami wywijały A ekipy rymowały A się nie napierdalały Gdyby składy tak jak mówią reprezentowały Gdyby z pióra słowa dosłowne spływały Gdyby w Gie O Pe zwykłe deszcze padały Gdyby szyby i kominy mnie nie otaczały A kraina Niby-Niby Gdyby kromki spadały odwrotnie Gdyby przerzutnie pociągały mnie okropnie Gdyby rymy się składały wielokrotnie Gdyby hip- hopowe głowy dostawały stopnie A stopnie wystawiane by nie były pochopnie Gdyby u mnie na oknie stały Kwiaty paproci i niebieskie migdały Gdyby ich cechy się uzupełniały [Rahim] Gdyby cudowne sny się sprawdzały Gdyby Rahim zbierał pochwały Gdyby problemy zmieniały się w banały Gdyby z wszystkich treści morały wypływały Gdyby partnerki partnerów swych kochały Gdyby oczy nie płakały A usta się wciąż śmiały Gdyby powracały piękne chwile I trwały Gdyby lepsze czasy nastały Gdyby kawki nie padały Gdyby pały nie ścigały Gdyby składy hip- hop grały Przy tym nie dawały chały Gdyby gazy nie wybuchały A pożary nie wyniszczały Gdyby wody nie zalewały Kataklizmy nie istniały Gdyby bratnie dusze się wspierały I sobie ufały Gdyby rymy tylko na wolno powstawały Gdyby farby nie zaciekały I na murze nie matowiały Gdyby wielkie nominały Każdą kieszeń oblężały Na plakatach by widniały Pfk inicjały No a konfesjonały By innowierców pochłaniały Gdyby wszelkie bariery pozanikały Gdyby żadne serduszka nie pękały Gdyby kary winnych spotykały Gdyby każdy był wyrozumiały",12.0 368,Intro ,"Chcieliśmy dzisiaj wam przedstawić muzykę [Fokus] Jak to ? Co to za muzyka? Jak to ? Jaka to klika ? Jak to ? Czyja liryka.. ? Jak to ? To gówno nie ma odpowiednika ... Jak to ? To to Paktofonika [x2]",13.0 369,Ja to ja ,"[Rahim] (No to zaśpiewajmy coś wesołego) x2 Przeważnie, (przeważnie) zachowuję się poważnie Przeważnie, (przeważnie) nikogo nie drażnię Przeważnie, (przeważnie) słucham rad uważnie Przeważnie, (przeważnie) nie czuję się odważnie Przeważnie, widać to po mnie wyraźnie Otoczenie nie działa na mnie zakaźnie Poprzez wyobraźnię kreuję własne ja Adekwatne do imienia eR plus A plus Ha Robię co trza Rymuję gdy muzyka gra Jestem członkiem Pfk A nie klubu AA Pomysłów we mnie mnóstwo Niczym w worku bez dna Bądź co bądź być sobą to domena ma Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale Fason swój dobieram sam jak staruszka korale Mam typ osobisty niczym dowód I osobisty powód By czuć się wygodnie, swobodnie Polski rodowód w aktach Opieram się tylko i wyłącznie na faktach [Fokus] Pragnę być nietypowy, niepowtarzalny Jednorazowy i oryginalny [Rahim] Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero Gdy ktoś powiela kogoś Uważam go za zero Mówię prawdę szczerą Bo nie lubię gdy ktoś kłamie Służę pomocą, nie na każde zawołanie Mam własne zdanie i szereg racji Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą, a ja to wciąż ja i ja [Magik] O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym Ja to ja, więc jako ja chcę być znany Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany Jedną zasadą wciąż motywowany Bądź własną osobą Bądź co bądź sobą Niech twa osoba będzie ozdobą Nie jednorazowo, lecz całodobowo Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką To wroga sugestia, pożera cię jak bestia Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Proste jak drut, nigdy nie gram z nut A rymów mam w brud, które trwonię Gdy tylko stanę przy mikrofonie Od mikrofonu strony nie stronię, o nie! [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Paktofonikę Gutek już zna [Fokus] Technika Fokusonika wynika Z ego wielkiego jak galaktyka Nie brakuje mi żadnego składnika Do mojego ja, skala mnie nie dotyka Pozwolisz, że posłużę się przykładem Jest pewien Smok, który nie jest gadem Podąża śladem serca, a nie za stadem Jego skronie ozdabia tkany wolnością diadem Jego słowa są szczęścia wodospadem Tą oto wodą razem ze składem Zalewa jak ulewa lub zasypuje gradem Chcesz czy nie jesteś dla niego obiadem Robię to co kocham, to nikomu nie szkodzi Robię to no bo to lubię i wiem że wiesz o co mi chodzi Robię to no bo chcę to robić a wiem że to mi wychodzi Chcę i robię, cała reszta mnie nie obchodzi [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Unikam odgrywania kiedy reggae prezentuje W jednym więc celu bądź co bądź operuje A skutek, wierz - 'Peace', pozytywny flow podpisano Gutek Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Paktofonikę Gutek już zna",14.0 370,Ja To Ja 2(Dokuadnie tak) ,"FOKUSMOK:: Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie... Patrz, patrz na to, bo to...o to,to co nocą rapem Poeta za tematem, a ten rap poematem „Ja to ja 2” dramatem, dokładnie tak (Patrz, patrz) już od trzech lat emblematem fonii pakt trzech Mag niech jak grzech pod boską opieką będzie Jak z mafią włoską, nie zaczynaj, bo będzie spięcie Rzucam zaklęcie, będę kim będę zawsze i wszędzie Każde ujęcie, jak po skręcie nie błądzi w błędzie Wysoki sądzie, eej jaki kurwa sąd? Sam jestem STRAHO:: (Sprawdź, sprawdź) FOKUSMOK:: Idź prosto wtedy, gdy rymy manifestem Ja kontra system, zawodowo i ponad miastem Pomysły bystre i wstręt przed natrętnym padactwem Robię swoje jak Acne nocne akcje na kompie Wiem, że mam rację i jestem pewien, że on wie Co nie, Mag? Blisko jak EMAG mnie codziennie Skupiam się jak ognisko na tym, co siedzi we mnie Widząc schematy wszędzie Znasz to, nie? Dokładnie tak, niezmiennie ja Od lat świat, squad, Paktofonika, kojarzysz to tak jak smak toffika Od razu zoom, liryka, która mordę zatyka Boom! He... N I G D Y W T L E Dla mnie H I P – H O P... nie ? Intymnie, śledzi się, jak rachunki do skrzynki, co nie? Te? Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? STRAHO:: Patrz, patrz Dokładnie tak, Straho tera naciera Sprawdź jak MAG wpływ wywiera Nieraz, drzwi otwieram, tam pustka dech zapiera I cholera... mi na płacz się zbiera Los sam wybiera, bezkompromisowo, jak hera straszna afera Sprawdź... pękła bariera To jebana kariera rapera, rana w sercu konesera, nowa era „Ja to ja 2” tragizm zawiera Pełen magii, dzień za dniem silniejszy niczym dragi Patrz, patrz, to nie koniec sagi Dokładnie tak, w smutku zatopiony jak wrak Sił brak, mobilizacja, powrót na track, Bo to kocham, mimo iż wewnątrz szlocham To radocha z bycia sobą i na prochach Niezmienny T Z N. ja to ja Odmienny C D N. R A H Senny wyraz twarzy, muza ta Kamienny, pakt zawarła, wciąż gra Paktofonika trafia celnie w przeciwnika Paktofonika usta szczelnie pozamyka Paktofonika N I G D Y na dnie Paktofonika D O bre no te",15.0 371,Jak to ,"Chcieliśmy dzisiaj... Przestawić wam... Muzykę... Muzykę... Muzykę... Muzykę... Muzykę... 1. Fokus: Jak to, co to za muzyka Jak to, jaka to klika Jak to, czyja liryka Jak to, to gówno nie ma odpowiednika Jak to, to to Paktofonika Jak to, co to za muzyka Jak to, jaka to klika Jak to, czyja liryka Jak to, to gówno nie ma odpowiednika Jak to, to to Paktofonika",16.0 372,Jestem ,"Freestyle, nie? O tym mówiłeś? Czy jaką zwrotkę? Tutaj do tego? MAGIK: Do domu daleko, do rymów mi jest blisko. Nie podoba ci się no to to proszę idź stąd. Teraz ja przyszłość swą widzę mglistą. Nie, tak jaśnistą, umm zajebistą. Wiesz o czym gadam. Jestem tu z rymów listą, nie Schindlera**. Tak tera, ja nie frajera masz przed sobą. Jestem jedną osobą. Mówią o mnie, że jestem eM A Gie IKa i ja, testuję mikrofon testem. Właśnie tak gada zajebiście. Aaa... Pizda... Klatka... Kurwa... Hehe... FOKUS: Co za gadka*. Właśnie tak. bla,bla,bla... Dobra, teksty, ej! Ja nie mogę freestyle'ować, ale może mi się chcieć. Żeby chcieć muszę wydawać, żeby wydawać muszę mieć. Więc nie mogę siedzieć, muszę wszystko wiedzieć. Co, jak i gdzie dzieje się w KaCe. Gdzie malowanie*[?]. W barwach zostanie. FOKUS: Do kawy na ławie zapodawana śmietana, Od-d-d-dana cześć gość upada na kolana, Treść wydobywana na sześć, Wieść się niesie, kolesie gadają do rana, To jak znieść H-I-P-H-O-P i Z-G-O-P, Niepohamowana fala zawiści, Stary, chuj ci w dupę, a niech Cię sczyści, Indywidualiści ze śląska to specjaliści, Specjalizacja wąska, nawiązka do korzyści, Tyle ile gałązka ma liści KaCe ma MC, siedzą w tym jak zęby w szczęce i są zajebiści. I są zajebiści, tylko nie potrafią freestyle'ować, ale spoko. MAGIK: To nie był freestyle, to był tekst. Hehe... Każdy ma to wiedzieć. To była liryka napisana, a nie freestyle. Hehe... Ja też mogę coś zarapować. A co ja mam zarapować za tekst,kurwa, żeby nie był gorszym.. To ja za rapuję... Nie... Bełkotam, mam kota. Bełkotam, wiesz o czym gadam. Tak łaskotam Cię po uchu. Łaskotam Cię po małżowinie. Właśnie tak. To, um, nigdy nie minie. Właśnie tak. W tej rodzinie. Pe eF Ka... To mój brat, jeden, drugi brat. To mój skład. Wiesz o czym gadam. Tak. Jestem bez wad. Wcale. Każdy ma wady, ja mam ich doskonale. zajebiście wiele. Moi przyjaciele o tym wiedzą. Lecz je tolerują. Nie jestem szują. Staram się jak mogę. Żeby nikomu nic... Wiesz o czym gadam. To nie wic. Patrzy na mnie. Patrzy moja dusza. Spoglądam do lustra. Faktycznie tak poruszam. Swoje kwestie, które we mnie drzemią. Trzeba rozwikłać je, na daremno. Jest mowa i nowa zajawka młodzieżowa. To Ha I Pe-Ha O Pe, tak. Chociaż techniawka ją wypycha. Ale ja mam to gdzieś, ponieważ u licha, do licha. Wiele... [Nara, nara, pełna para]",17.0 373,Jestem Bogiem ,"[Magik] Raz, dwa Raz, dwa Mam jedną pierdoloną schizofrenię Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie Powiem Ci że to fakt, powiesz mi, że to obciach (hah) Pierdolę Cię, i tak rozejdziesz się po łokciach Bo ja jestem Bogiem, uświadom to sobie (sobie) Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O rany, rany, jestem niepokonany H-I-P H-O-P bez reszty oddany Przejebany, potencjał niewyczerpany Chyba w DNA on był mi dany Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy Gdy poznają mój urok osobisty Duszę artysty, to jaki jestem skromny i bystry Szczery do bólu, że aż przezroczysty i Wiesz co mnie boli? Że w głowach się pierdoli Zakłócony pokój ludziom dobrej woli. Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie [Rahim] W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny System binarny, materiał łatwopalny Da przepływ momentalny energii, cios werbalny Kandydat potencjalny na występ teatralny Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy Pora na elaborat eksperymentalny W sposób niekonwencjonalny głoszę treści, słuchaj proszę Trafiam Cię w punkt centralny, wiedz, że niepewności spłoszę Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny Unoszę Cię, z góry widok kapitalny I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny Monstrualny krach! Rah nieprzewidywalny Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie [Fokus] Widzę, widzę, widzę więcej Wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei I rzu-cam tym, a to jak kauczuk Czysta technika, żadnego fałszu Niuanse, sensacyjne seanse W bezsensie sens jest jedynym awansem Balansem w naturze, równowagi korekta Unoszę się ponadto na specjalnych efektach Cel - eS eM O Ka na kartki biel A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom Ogrom PFK podąża swą drogą Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie (O... widzę, że pan się ładnie przedstawił przed nami, tutaj w tej chwili słuchaczom, przed milionami słuchaczy...)",18.0 374,Jestem Bogiem (Kipper Remix) ,"Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Magik] Mam jedną pierdoloną schizofrenię Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie Powiem ci, że to fakt, powiesz mi, że to obciach Pierdolę cię, i tak rozejdziesz się po łokciach Bo ja jestem bogiem, uświadom to sobie, sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O rany, rany! Jestem niepokonany Ha I Pe - Ha O Pe, bez reszty oddany Przejebany, potencjał niewyczerpany Chyba w DNA on był mi dany Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy Gdy poznają mój urok osobisty Duszę artysty, to jaki jestem skromny I bystry, szczery do bólu, że aż przezroczysty I wiesz, co mnie boli? Że w głowach się pierdoli Zakłócony pokój ludziom dobrej woli Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Rahim] W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny System binarny, materiał łatwopalny Da przepływ momentalny energii, cios werbalny Kandydat potencjalny na występ teatralny Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy Pora na elaborat eksperymentalny W sposób niekonwencjonalny głoszę treści, słuchaj proszę Trafiam cię w punkt centralny Wiedz, że niepewności spłoszę Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny Unoszę cię, z góry widok kapitalny I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny Monstrualny krach, Rah nieprzewidywalny Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Fokus] Widzę, widzę, widzę więcej Wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei I rzu-cam tym, a to jak kauczuk Czysta technika, żadnego fałszu Niuanse, sensacyjne seanse W bezsensie sens jest jedynym awansem Balansem w naturze, równowagi korekta Unoszę się ponadto na specjalnych efektach Cel - eS eM O Ka na kartki biel A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom Ogrom PFK podąża swą drogą Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie",19.0 375,Le się zmahauem ,"FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmm… No… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Że… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm.. FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: No… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm.. MAG:: Mach za machem, nie jak hamak macha Magik wciąż aha, nie jak wahadło waha, Bo mam kota, nie jak Ala Zrównoważony jednak nie jak szala Na kolację, obiad, czy śniadanie Zdecydowany niezdecydowanie Gramy to gramy, nie gramy, mam banie Nie takie tanie jest to bakanie Gramy, nie gramy, to gramy, mam manię Nie takie tanie w końcu te granie Na pierwszym planie, nie jak na ekranie Magik na poziomie morza zostanie Bo nie grasuje pod wpływem grassu Od czasu do czasu bitu i basu To mi tu spasuj, nie jak pas w kartach Myślę, że gra ta jest świeczki warta Czasem wybucham, nie jak petarda Nie jak Titanic toniemy na laurach Ale.. ale.. FOKUSMOK:: się zmahauem MAG:: Chyba zapomniauem, FOKUSMOK:: że MAG:: Pamiętać, by nie zapalić miauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem FOKUSMOK:: Chyba zapomniauem, MAG:: że FOKUSMOK:: Pamiętać, by nie zapalić chciauem MAG:: Ale.. FOKUSMOK:: się zmahauem MAG:: Chyba zapomniauem, FOKUSMOK:: że MAG:: Pamiętać, by nie zapalić miauem FOKUSMOK:: Się zmahauem... MAG:: Się zmahauem... Się zmahauem... Się... Aa ha No... Hmmm.. FOKUSMOK:: Ale znowu się zakałapućkałem Miałem do wyboru i wybrałem Że pociągnie mnie THC, Na tyle, że ja pociągnę je Dobrze, czy źle, a kto to wie Płuco me domaga się, mówię - nie Mogę se całe gadanie wsadzić w D Taka jest właśnie cecha THC FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm....",20.0 376,Lepiej być nie może ,"Lepiej być nie może Jak będzie się okaże A że to właśnie jest Everest moich marzeń /x4 W przyspieszone tryby życia wchodzę Ja piechotą nie chodzę Bo się bujam wózkami po drodze Całej załodze Pań słodzę Tylko na pierwszą klasę się godzę Tonę w sygnetach, złotych kietach Kotku, wybierz wakacje może Kreta ślicznie! Kobieta kocha mnie bezgranicznie I fizycznie i platonicznie Banknot szeleści w kapsie jest fantastycznie Non stop humor notorycznie Wiecznie za kierownicą Jeep'a świątecznie, co dnia wszędzie noszę miano VIP-a I super typa Razem ze mną ekipa Kręcimy kolejnego Klipa Tym razem numer na płytę Mobb Deep'a Telefon 'pipa' Halo, wynajmuję lożę Miękkie chcę podłożę Życie w kolorze Każdy mi pomoże O każdej porze mam wszystko Lepiej być nie może Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może O tym rymowane słowa w tym utworze /x2 Nie potrzeba mi wiele Wystarczy czarter na Seszele Przyjaciele, holenderskie ziele Głębokie fotele I konsola na czele Z telewizorem o płaskim kineskopie Oto w czym topię to co zarobię na hip hopie Mój talent to ekwiwalent akcji Ulokowanych w ropie Każdy bank w Europie wie Że eS eM O Ka jak Hworang kopie Sprawdź to chłopie Stale palę konopie Wszystko ma priorytety Ja mam łańcuch złoty I w dupie sprawy dotyczące wysokości kwoty Za samochody, jachty, posiadłości, samoloty Nie myślę o tym kiedy wsiadam do mojej Toyoty A ze mną wsiada ""!"" ubrana u Diora Od rana do wieczora do roboty jest kontrola Mikrofonu i nic więcej Więc lepiej być nie może Mam życie kolorowe jak w technikolorze Co stworzę sprzedaje się w tysiącach egzemplarzy Czasami nie starcza mi czasu Na rajdy Jeep'ami po plaży Z kumplami, bo przesiaduję w studiu Właśnie tak się to robi na południu Bywam w jednym dniu na obu stronach globu Wrogów zazdrość wpędziła do grobu Nie bez powodu zresztą Mag i Rah tu też są Nie ma sposobu by usunąć ich i mnie stąd wiesz to! Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może O tym rymowane słowa w tym utworze Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może Z powodzeniem mogę mieć co podyktuje mi pragnienie Nie mówiąc już o napaleniu na palenie Tego czego nie ma w menu Ja mam na zamówienie I mam to jak w banku tak jak wav'y mam w Vienie Zewsząd otacza mnie najbliższe otoczenie I jak Nosowska mam czyściutkie sumienie Cztery litery terenówką w terenie wożę Mam z baldachimem łoże W nim na rodzinę łożę Brzuchem do góry Dzień który był ponury jest non stop kolor Jak kolorowe mury No bo ma szafa gra W niej winyle, garnitury Na specjalną okazję zaspakajam swą fantazję Mam świat na wyciągnięcie ręki Dziś padło na Azję Wschodnią A konkretnie na Tokio By nie stracić kontaktu kontaktuję się Nokią Mam głowę w chmurach, kiedy wyjrzę przez okno I w sumie me mienie przerasta wyobrażenie I nie być może lepiej być nie może Tak jak w tym refrenie Lepiej być nie może Jak będzie się okaże A że to właśnie jest Everest moich marzeń /x4",21.0 377,Magnes (Fokus solo) ,"Od rana na chodzie, miasto, szeroka odzież, mijana studiami zamotana złota polska młodzież... Od rana na chodzie, tyle drzwi do otwarcia, schodów do pokonania, rozmów stoczonych jak starcia... Od rana na chodzie, cały majątek w plecaku, walkmanie, drobne akurat na hamburgera bez smaku... Od rana na chodzie, nikt nie jedzie w samochodzie, na przedzie, a autobusy z Fokusem przechodzi co dzień... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 2. Od rana na chodzie, urzędy otwarte do 13:00 po nocy nieprzespanej, płonący kac jak azbest... Od rana na chodzie, Auta, kot drapie ci kontrakt, To tak jak w przyrodzie zamknięty obieg wygląda... Od rana na chodzie, Reklamy atakują , Ulotki, szyldy, szyby, wystawy, ton promocji czują... Od rana na chodzie, Aż po godziny szczytu... Też tu mieszkam, Wiesz to nie jest tak że ja tam a ty tu... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 3. Od rana na chodzie, Chciane, niechciane spotkania, Starzy znajomi, telefon dzwoni ktoś mnie pogania... Od rana na chodzie, Kup kabel do komputera, label otwieram Nie teraz, cyfry i zera, jeszcze raz... Od rana na chodzie, przy każdej pogodzie biegam, komunikacji miejskiej rozkładów alfa-omega... Od rana na chodzie, rzejścia podziemne, centra handlowe, pomniki, ulice, tablice pamiątkowe... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)",22.0 378,Mechaniczna pomarańcza ,"MAG:: Żelazo kuje się, póki gorące Produkuje hip-hop jak w mennicy pieniądze Nieokiełznany, zaprogramowany On tu rządzi.. cały bank danych Ma do tego pociąg, co ciągnie jak taśmociąg Nowej generacji.. nie przesiąknie wilgocią Ten sprzęt to unikat, ma jakości certyfikat Nie da rady, to syndykat zakładów - paktofonika Wzrasta popyt, ta maszyna to prototyp, zatem Ma na to patent, podobnie stereotyp Jeszcze dwie, nie jedna w ratach wykańcza po fabrykatach ta współpraca czasem się opłaca data '78 to jej rok produkcji nie dostaniesz do niej obsługi instrukcji konkurencja sabotażem dąży do samodestrukcji dojrzyj, dojdziesz do tego drogą dedukcji konstruktywnych konstrukcji na wysokich obrotach funkcji wpadasz w tryby trybiące, napędzające całe agregaty stałe aparaty, robota, robotyka, działające automaty typ eM A Gie IKa zmęczenie materiału nie ma prawa bytu gdy czy to urządzenie cię urządzi, na zamówienie chwyta energie z otoczenia? FOKUSMOK:: Energia zdobyta MAG:: Nie jedna kilowatogodzina Nie dżul już zużyty, by osiągnąć wydajności szczyty jak Perpetuum* mobile nie zatrzyma się na chwilę źródłem inwencji siła odśrodkowa, nie inercji tu dokumentacja ma produkt wykańcza efektem końcowym mechaniczna pomarańcza co to kurwa jest? Mechaniczna pomarańcza A co to jest? Mechaniczna pomarańcza Ej, Co to? Mechaniczna pomarańcza co to kurwa jest? Mechaniczna pomarańcza STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza Yo.. Don Rahuene, Rahuene! i gagatek, zachwiany macierze klatek za cenę netto + podatek godny wydatek flow płynie jak statek wszystko to pokopiowane z matek forma, odlew, wlana konsystencja tego esencja, potężna turbulencja jakaś pretensja, no cóż.. reklamację złóż.. kwintesencja mózgu burz już, rusz się , ruszyły tryba tuż tuż kolejny produkt, no chyba.. I nie gdyba, gdy z tworzywa sztucznego szyba Pokrywa nośnik zapisanych wartości Olej zator, odpal akcelerator techniki paktofoniki identyfikator tej idei kreator, odysei programator złudnej nadziei likwidator MAG:: co to kurwa jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: A co to jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: Co to? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: co to kurwa jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza",23.0 379,Na mocy paktu ,"RAH:: Pe A Ka Te O eF O eN I Ka AAAA /x2 FOKUS: Je D-D den, D-D dwa Próba MIC’a, OK. To ja F.O.K'a, ze squadu PFK Do podkładu gadam, lirycznie nie podupadam Składam, obojętnie jakie imię temu nadam Władam i zakładam, że ci nic do tego Od tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego Dlatego, ja i mikrofon mamy coś wspólnego Dlatego słuchasz zajebistego południowego H. do C. z K.C.E. nikt tego nie ściszy W tym wypadku polegaj na mnie jak na Zawiszy Dla każdego prawdziwego, który to usłyszy Inni mi zwisają jak firanki z karniszy W ciszy, jestem blaskiem w ciemności słowami Zawsze obok ciebie przemieszczam się walkman’ami Zawsze razem z tobą, ja i skład nad problemami Rozkładamy skrzydła przyjebani realiami Postrzegani, jak ostatni Mohikanin PFK weterani sparingu z rymami Owijani w Ha I Pe Ha O Pe jak w aksamit PFK zajebani, jak ściany tagami Katalizatorami, THC jak dynamit załatwiasz sprawę z chłopakami przed komputerami to dla nich: pokój z wami i z wolnostylowcami pokój dla tych biegających za końcówkami pokój z tancerzami i ich kontuzjami pokój z dziewczynami, zajmującymi się tymi sprawami pokój z zajebistymi organizatorami, pokój z wami, na zawsze pokój z wami MAG: Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu aaaaaaaaa Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu RAH: Trzy znane portrety, trzy rymów komplety wkomponowane w bity poprzez domowe pecety same konkrety, lecące epitety nie jak komety, wokół planety, „ja to ja”, „gdyby”, „priorytety” , pierwsze wałki na materiał kasety, w rękach florety liryczne szermierki rymo-dymo-bito-klety-gierki spotkanie pierwsze, od czasów R-ki te wiersze, potrzebne do życia jak nerki bo ta muzyka jest nieuleczalna a każda postać indywidualna połączona paktem przy dźwiękach z głośnika to razem do kupy zwie się Paktofonika Rah pod Magika i Fokusa eskortą Ku odległym portom Nie do zdobycia fortom Oddani psychicznym komfortom Kiedy to, w tym wielkim odstępie na występie Wtedy kilka słów na wstępie Przy do MIC’a dostępie Na trzeźwo, czy na hempie bez wyjątku wszystko w porządku, nigdy nie tracąc rozsądku sss spontaniczne akcje od samego początku sss specyficzne melorecytacje pełne wątków muzyczne penetracje różnych zakątków FOKUSMOK:: P F K ponad podziałami aaaa MAG:: PFK to mój squad, bezpieczny jak gnat Sztywny jak bat 3 2 1 0 To dopiero start squadu, który głową rozbija mury Po czym jest jeszcze w stanie prowadzić za kółkiem fury Magik, Fokus, Rah to squad co się leni Zieleni że pomyśleć strach, że nawiedzeni jak Fatima I natchnieni niczym Martin Luter Jak to był sen, to ja jestem Freddie Kruger To podejście drugie z kropeczką nad i To zagranie drugie do ostatniej kropli krwi, Którą piiiiję jak wampir, poznaj Draculę.. Przy czym jak Al Bundy trzymam się za kule, To pingle, gogle, guuuule i w ogóle Filip, Psychotata wita cię czule i wszystkich tych, co od dawna już czekali aż mali PFK dowali jak Mohamed Ali iii póki idę, nadziewasz się jak na dzidę chłopaka dla niektórych jak Zulus Czaka rzeczywistość jest taka, wiesz jak? co'snek ee gostek.. te, to chyba proste i daje nurka, tutaj, wodna kurka a wsparciem mym Salvadora podpórka tu ubolewa Ewa, daj dwa jabłka z drzewa bo na widok jednego Mag - Adam ziewa i jadę do góry wyżej niż na dziewiąte w windzie.. a zażalenia proszę kierować gdzie indziej, bo od tego jest sromotny kierownik do spraw nieistotnych ja zajmuję się Hip-Hop’em zawrotnym lepiej się orientuj, kontaktuj, nie konszachtuj, PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu",24.0 380,Na mocy paktu (Intro) ,"Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu",25.0 381,Nasz sposób rapowania ,"MAGIK: Mogę? A możesz mi dać trochę głośniej muzyczkę? Trochę głośniej. No, troszeczkę... No... Się zrelaksować... Teraz dałeś troszeczkę głośniej? Aha... Który dzisiaj mamy? Jest 29... 29.08.2000 Witten. OKa. Więc spróbuję teraz coś za freestyle'ować. Wcale nie chcę się chować. Będę tutaj stać i reprezentować. Tak z moim składem Pe eF Ka,właśnie jadę. To jest... Na czterech kółkach. Właśnie tak. To jest Śląska szkółka, którą reprezentuję. Ona rośnie , donośnie. Tu słychać wszystko zajebiście. Spalam zielone liście. Bo to oczywiście. Umiem robić bardzo dobrze. Wiesz o czym gadam. Kiedy składam na ryj nie padam. To jest zasada nr. 1. W roku 2000 nie '97. Wiesz o czym gadam. Jeszcze później będzie następne wejście,bo mi się nie chce. Panie i panowie. Robię tak,tak się głowie. Właśnie tak. Teraz tutaj... nie wiem... Ej proszę cię spróbuj ze mną niee FOKUS: Druga kropka dla tego pana! Składam niesamowite historie opowiadam. Wiesz o co chodzi. Nigdy nie upadam na twarzy. Jak eM A Gie IKa. Wiesz o co chodzi? To moja technika. Właśnie tak. To Magika. Pe eF Ka. Wiesz o co mi chodzi? Jak i piwa zgrzewka. Nadajesię do picia. Czy do spożycia. W jakim kolwiek stanie. Wiesz co kochanie? Sprawdź... jaką mam baaanie... MAGIK: Tak... To było płyty przeskakiwanie. To usterki. Tak jak niewydolne nerki. Wiesz o czym gadam. To coś w stylu (erki?). Nie machaj Majkiem mi, podpowiada mój kolega. Teraz ja z flow Mega - Giga. Tak, bo to ja tutaj śmigam. Właśnie, na mikrofonie, klaszczcie w dłonie. Właśnie tak. Bo płonie. PFK skład jak skład płonący z tychów. Oni go nie znają, ja go znam dobrze. I bez liku. Bez kitu. Zjebałem. FOKUS: Wiesz mi to zwisa. Jak i ta lisa. Wita lisa. Wiesz o co chodzi? Nie wiesz. MAGIK: Hehe... FOKUS: Nie trzeba było ciągnąć. Wiesz jak kadr z kamery. Na Discovery Channel. Patrzę na stołu panel. Konsole te. Wiesz o co mi chodzi. Walnął bym jakiejś lasce minetę za 10 lodów Pierdolę robię to na darmo z moją liryką ciężarną. MAGIK: Hehe...",26.0 382,Nie ma mnie dla nikogo ,"Nie ma mnie dla nikogo... Nie ma mnie dla nikogo... Znasz to, nie? (Rahim) Bo ogólnie dostępne na bieżąco Istne życie na gorąco Załatwiam sprawę pieklącą Jak zwykle nowe się wtrącą Mą głowę zmącą Często z równowagi wytrącą Z czasem Wpływa to na mnie męcząco Niepokojąco Z natłokiem spraw stresująco Wiesz, w ciągłym pędzie, biegu, Szarych ludzi szeregu, Czasem w błędzie. Szczegół! Pośród twardych reguł I na śniegu ślady Ludzkiej defilady ściemniane obiady Zajob do przesady Praca, laska, dom, wykłady Kumple i skład ponad składy Super podkłady, wywiady, kolejne estrady Całe miriady tych kwestii Nie dałbym rady bez autosugestii Załatwić tych z tych leżących w mej gestii Wtłoczony w szablon monotonii Jak w Diablo Wyrwany z agonii W matni problemowej toni W nieustannej pogoni za spokojem Czasem spędzanym we dwoje Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje Kiedy wiem na czym stoję Swoje Smutki na partnerki ramieniu koję Całe roje spraw zostawiam poza pokojem Poję energię na kolejne boje Gnoję wewnętrzną paranoję I w kierat wkraczam Wpierw się dwoję Cele wyznaczam Potem troję Z drogi nie zbaczam Poza terytorium działań nie wykraczam Przytaczam sens mej nieobecności Z konieczności odcięcia od rzeczywistości Bo smak wolności szkicuje Szkielet życia abstrahującego od skłonności Do zawiłości Do duchowej starości Ogłaszam wszem i wobec Nie ma mnie dla ludzkości (Mag) Chcę mieć spokój W stresowych sytuacji Natłoku Jestem jak statek zadokowany W doku Od półtora roku Nikogo na widoku Tylko dźwięki hip hopu Na dziewiątym piętrze w bloku Tak między nami Sam na sam z płytami Nikt mi nie da tego Co to właśnie da mi Badam grunt pod stopami Gdzie mi kurwa z butami? To jak Koontz'a #szepty Słyszane za uszami Wciąż sami jak palec To dobrze nie wróży Obcy jak ósmy pasażer podróży Milionami Na przestrzeni Ziemi rozsiani Obcują tu obcy wyobcowani Ludzie Co to ma być? Pytam Co to ma znaczyć? Tego wrogom nie można wybaczyć Niestety Wszystko ma swe priorytety Vis a vis z drzwiami Od pokoju do planety Panie i panowie Są tacy co stają na głowie Tak jakby wszyscy byli w zmowie Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi Jacy oni wszyscy są małostkowi Aż rzygać się chce Ten kto to wie kurwa Życie upstrzone jak gołębim gównem Bulwar Zrobi tak jak ja Pójdzie własną drogą Prócz cienia Nie ma ze mną nikogo (Fokus) W powietrzu czuć Heinekenem Gdy żegnam się z problemem Pokój dla tych co w pokoju są Sam na sam z tym sound systemem Wiem, że czasem trudno być Supermanem Gdy wtłaczany pod ciśnieniem stres jest działań terenem Znam jak Ty te noce nieprzespane By nad ranem Zawikłane kwestie podejść z nowym Planem jak z taranem Dokładnie znam to Mam te same Myśli skołatane Znam to, jest mi znane uczucie z tym związane Co jest grane? Marzenia niewypowiadane Zapominane bo nie doczekałem się na zmianę Przekonanie Że po którymś ciosie się nie wstanie Co jest grane? Czasem głupie pytanie, nie? Bakanie, popadanie w manię Życie diametralnie inne niż to na ekranie Walka o przetrwanie I kombinowanie Wprowadza mnie w stan gdzie jest zdecydowanie Za dużo sytuacji które szybko nużą nużą Za dużo ruchów które niczemu nie służą Dużo za dużo akcji które wszystko burzą Które źle wróżą Tak jak cisza przed burzą I łżą jak psy Pierdoląc trzy po trzy Ej, ej, ej biegnij Trzeba było myśleć gdy Po fakcie łzy zalały ci oczy I tak przez siedem dni Gdzie ten sen się śni Tak więc chcę Cię dniu z poziomu fotela Z wnętrzy M3 Witam cię, dniu niewdzięczny Tu po tej drugiej złej stronie tęczy Witam bez kwiatów naręczy Bez zastrzeżeń Dzień, który przede mną piętrzy Jeszcze większy Cień nad światem wewnętrznym Witam, choć z dnia na dzień bardziej niezręczny Jest tenże gest nikt mnie nie wyręczy Wiesz jak męczy Myślenie o stanie rzeczy Wiesz jak jest, gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy Wiesz jak to leczyć Lecz to kaleczy Race THC Jak dwa ostrza mieczy Na razie walczę I na jaranie warczę Chcesz też uwierz ja Dostarczę Ci tarczę Może nie wystarczę Ale będę tuż obok Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo",27.0 383,Nielegale (Fokus) ,"Wyłaczam mikrofon, ...c do powiedzenia... Z podziemia, F.O.K.U.S bez ściemnienia: Głos sumienia - a dlaczego tak? Inaczej bylo za bajtla - kara za rap? shut up, what the fuck man? Otwarcie gry! Na majku Figh Club. Poszly psy! Gdy trzymam dystans, defensywa oczywista, bo harta warta ta gra, a nie smoczyska. Zione ogniem! Pluje jadem! Pierdolę maskaradę, biegnij za przykładem! Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Ja dotknę dna, a potem nieba! F.O.K. a.k.a. ""Nie Ma Przebacz"" na majku. Uwaga zasysa jak próżnia, gdy wypuszczam flow, który sie wyróżnia. Nie splajtuj, ty i ona jak szum i muszla. Miasta duszpasterz: muzyka + hasz. Ilu uzależnionych znasz, ilu sprzedasz? Pokaż twarz. Da się życ. Nie ma przebacz! Ale cud nad Wisłą. Grasz jak Bandicoot Crash, stale masz pomysły na wszystko. Widowisko. Temperatura na forum wzrasta. Zrozum, to namiastka hardkoru. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Talarem? Daremny trud. Poznaj głód na prawdę wśród kopalni i hut. Ja walę rozgłos, bo to przeszkadza być mi tym kim jestem, to wada, zwykły koleś - liryczna zaglada. Nie mam nic do powiedzenia - siadam, bo gdy idę rymy 3D jak z AutoCad'a składam. Szalona galopada tworzy w głowie teksty, to jak wzburzone morze, na falach refleksy. Gdy rozkładam skrzydła - zapada cisza... Wtedy zamykam oczy, żebym tylko słyszał. Peka jak klisza bariera dźwieku. Jestem tym tekstem i nie będę sie zniżał, bo nie chcę. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? he? ...zasztyletowany spojrzeniami rap gwiazdy. Mam jazdy na styk z paranojami, gdy własny mój styl ulotny jak pył w kontakcie, w kontaktu trakcie, daję Ci na kompakcie. Tak akt po akcie filtrujac miasto wzrokiem, będąc Fokusmokiem, kręcąc sie z Amokiem i Cronem. Inni - ""Nie to nie my"" gdy tonę. Dzień w dzień oczy zapierdolone przez żenszen. Ciągle jak szerszeń żądlę. Przebacz, gdy błądzę. Jebać rady mądre. Swoje osiągnę. Ty też swoje wiesz opiniami animowany jak Flash. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie. Pod powiekami na niebie z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie. Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to, co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie. Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat, ani ci z drani wychowani na nim, zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik, zanim zanik pomysłów da mi znak, ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami. Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie. Pod powiekami na niebie z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie. Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to, co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie. Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat, ani ci z drani wychowani na nim, zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik, zanim zanik pomysłów da mi znak, ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami. Rzeźbię ciszę słowami, pod...",28.0 384,Nowiny ,"Okej, teraz go zarymuję Są nowiny Skurwysyny... dziewczyny... Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili Nie czekaj ani chwili Dłużej Życie to nie zawsze droga Na niej róże Duże PFK, raz na dole, raz na górze I potrafię słodko-kwaśny Być jak chilli gdy się wkurzę To nie do wiary! To czary-mary! Słyszę w oddali To surrealizm, jak Salwador Dali eM A Gie I Ka Tak jak Mulder i Scully Za was jointa spali Tym co się odwrócili PFK nie są mili Jak Milli Vanilli Czyli Zapraszam skurwysyny Na me narodziny To nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Życie to teatrzyk Nikt się nie ogląda Każdy patrzy Jak zdobyć główną rolę Najlepiej raz, dwa, trzy I pierdolę Wolę być otwarty, odkryty Na stole karty Chcieli mnie pogrzebać Oho! Wolne żarty! Czy zajmujesz się biznesem Czy hip hopem Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem I pochopne opinie Egzotyczne jak pinie Spójrzmy prawdzie w oczy Z tego nikt się nie wywinie Skurwysynie ej, uważaj, Kiedy znajdziesz się na minie Będzie bum! Bum! Czy słyszysz ten tłum? Gra eM A Gie I Ka Znów robi szum I szura Nie jak huragan, wichura A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom Ruszam się żwawo A więc bijcie brawo Skurwysyny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Już wyrok wydali Wyrok wykonali Żywcem pogrzebali Mnie to wali Na fali, skurwysyny Co? Kpiny? To nowiny! Czyżby zrzedły wam miny? Dźwięki maszyny Z powrotem na szyny eM A Gie I Ka Powoli na wyżyny I przypomnę wam styl W którym jestem jedyny Raz, dwa, trzy, no i wy Skurwysyny Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem Tak czy tak, miło było Dla was wszystkich być natchnieniem Bo za te wszystkie lata Tu jest rekompensata Znów jestem skory Zbijać score'y jak na automatach A dlaczego Znowu ufam memu superego? Nie pytaj, tego nie wie nikt Bo nikt nie wie tego Że mam coś czego nie masz ty A to coś wspaniałego I szukaj tego czegoś W moich tekstach zawartego To kwestia szczerości nie żaden wybór Ja, eM A Gie I Ka Ekskalibur I nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest już",29.0 385,Play plus rec ,"FOKUSMOK:: H I P – H O P wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę, zawieszone na L O O P N I G D Y S T O P H I P – H O P wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę, zawieszone na L O O P N I G D Y S T O P H I P – H O P H I P – H O P ",30.0 386,Popatrz ,"-Weź nam zrób jakiś beatbox, coś -Beatbox? -No dawaj -Dobra Tyle ćpunów w całym mieście Nie widziałeś tego jeszcze Popatrz, o popatrz Tak, tylko mnie nie bij przy tym, dawaj Szerokimi ulicami Zapierdalają z blantami Popatrz, o, o, o popatrz -No, tak, pokaż coś, dalej Popatrz, o popatrz Beat, beat co no mu zapodaje bitem Beat, co no mu zapodaje bitem Popatrz, o popatrz Beat, beat co no mu zapodaje bitem Patrze na postacie wbite w ziemie O w ziemie W ziemie Czujesz wiesz jak, że on tak napierdala a tu koleś Wjechał i w ziemie i słucha -Dalej -Co? -Dalej, dalej kontynuuj -Dobra jeszcze na dwa nagrajmy nie Popatrz, o popatrz! Beat Sot, Beat Sot. Popatrz, o popatrz. I posłuchaj... O popatrz! Beat, beat no co mu zapodaje bitem Beat, no co mu zapodaje bitem Popatrz, i sprawdź! Beat, beat no co mu zapodaje bitem... -Zajebiście stary daj 5. -Zajebiście? Może być? -Więcej nie muszę robić? -Czyli jechać do domu? -Do domu, bo zimno. -Piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Piździ!, piździ!, piździ! piździ! piździ!",31.0 387,Powierzchnie tnące ,"[Kawałek jest stary ale chodzi o co innego. -O co? -Posłuchaj tego] Perfekcyjne opanowanie języka pomaga mi robić Cię jak chcę Pokłon Tobie - wkomponowanemu w podłogę MC Nareszcie mój sztandar na maszcie Wreszcie długo oczekiwane wejście Smoka Stawiam sprawę, jak kawę na ławę, że fenomenalnie miotam Witam Rewelacyjnie przeplatam zdań złącza Niekończąca się opowieść, kiedy Fokus się włącza Fiku-miku na patyku Dylu dylu na badylu, cuda wianki na kiju Byleby dalej do celu U, podoba mi się tu Gdy w ręku ostre rzeczy mogę cię pokaleczyć Z Twego ucha jucha bucha Za wysoko lecisz, zmysły tracisz I o to chodzi stary Cztery wymiary kultury Hip-hop, który ze mną w konkury Na mój słowotok U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x2 Nauka na pewno długa bo słów sztukowanie to sztuka wyrafinowana technika Co z tego wynika i co ci to da - nie wnikam. Hmm... No cóż, taka to moja podróż To jaka taka metoda na słowa jak woda Kaskada rymów, którą teraz włada Fokus - Smok Wyrywam ci kręgosłup Dziś Hip- Hop podawany na sposób MC z RP przez 032 kręcę i Ciebie bitem nęcę Powitaj nową lancy następcę B O G U C I C E Podoba mi się tu Ej ej, MC, halabarda w ręce mej, nic więcej Twoja garda marna, moja jest bardzo zwarta Zaciskam palce i wyzywam Cię Do walki na przechwałki Stoję i oczekuję, kiedy Ty wyskoczysz na pałki U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące. x2 Biała broń werbalna kontra palna Rymy jak cięcia w skroń Do łap łap mikrofon i hip-hop, łeb chroń Teraz moja dłoń Rzuca K10 w RPG ze sceny Uderza ma pięść W problemy które tu mamy na Ziemi I gramy, na trzy-cztery składamy litery Litery w wyrazy, które we frazy Te z kolei w obrazy bez skazy Okazy te wiele razy giną bez wieści Do formy wkładam treści I jeśli się już nie mieści ustami łomotam, wyrazami miotam W locie tnę je na części Stary, Ty mi tutaj, nie tutaj rymem rzucaj Piorunująca akcja Melodeklamacja Składaj, albo spadaj Rób coś, a nie gadaj Nie pierdol trzy po trzy Kto tu jest najlepszy Hip-hop nie dzieli nas, a łączy U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x4",32.0 388,Priorytety ,"Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2 W hip hopowej społeczności Fokusmok już gości, jedna jedyna sprawa godna wytrwałości. Niewiarygodnie szybki smok w świecie swych wartości, powstałem z nicości, obrałem drogę ku wolności. Pierwszy priorytet obrany serca bitem, chociaż inne perspektywy rozmyte. To c.d.n. nie sen, wiem, że mam to we krwi jak tlen. Na pewno, pełna satysfakcja to jedno, korzyść jest rzeczą tylko pokrewną. Nie pękam, nie stękam, to innych jest udręka, nie błagam, nie klękam, mam radość w tych dźwiękach. Swobodnie słowa plątam na wszystkich moich frontach, siedzę, kucam, rozrzucam je po kątach. Przyjemne z pożytecznym to sukces odwieczny, bez obawy, ja jestem bezpieczny. Ale w jakim sensie? Oto jest pytanie, panie i panowie, otwarte losowanie. Los tej loterii ciąży na jednej karcie, nie mam wyboru, za to ludzi poparcie. Prawdopodobieństwo jednak większe niż w totka, że ta karta to nie blotka. Mam manię, to ciągłe słów kompletowanie, tak było, jest i tak zostanie. Fenomenalne powierzchnie tnące moim priorytetem, analizuję barwy, smocze oczy są pryzmatem. Zatem czy to z kwadratem czy solowym traktem, czy traktatem niepisanym, połączony z 3xKlan. Czy może paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem, jedno jest faktem, jestem rymotechnikiem. Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2 Jedyne niedogodności z powodu mej miłości to szkolne zaległości i brak wyrozumiałości. U gości, którzy nie chcą dzielić ze mną mej radości, to boli, pierdolę, kręcę pokrętłem głośności. Bujanie konika Magika, to nie filatelistyka czy numizmatyka. Nie mam też ochoty na zabawy w żołnierzyka, zegar tak tyka, a czas umyka. Ciągły trening sprawności do słownych walk 'kumite', o autorytet, mój najwyższy priorytet. Czy to dla mnie brawa bite? Nie sądzę, nie wierzę. Zbyt wysoko nie mierzę, bo po co? kiedy słowa się tak cyklicznie kocą, przy tym gdy inni się tak straszliwie pocą dniem i nocą. Spalonymi mostami łączę się z miastami, z takimi samymi jak ja hip hopowymi głowami. Tylko jedynie czasami, pomiędzy levelami myślami zajmuję się rzekami za plecami. A więc informuję w czym najlepiej się czuję, w czym specjalizuję i co mnie raduje. W świecie rzeczywistym stacjonuję, to tu funkcjonuję i wciąż kombinuję. Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję, stale komponuję, rymuję i się edukuję. Pierwszy priorytet i znowu z apetytem jedynej sprawie oddanie całkowite. To chroni mnie tak jak posła immunitet, karmię duszyczki co nigdy nie są syte. To w pytę, że nie tylko dla mnie to pożytek, a co zdobyte nigdy nie będzie szczytem. Widzę szczyt, a za szczytem zaszczyt za zaszczytem, lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem. Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem, Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem. Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe eN I Gie De Ygrek eS Te O Pe. Idę tym tropem, bawię się hip hopem, zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem. Mrówka i harówka, wspólne ze sobą słówka, wolna od nich ma główka, życie fajne jak kreskówka. Mam swój cel, jak pocztówka trafiać do adresata, W ten sposób podróżuję, lecz nie jak Magellan dookoła świata. I nie ma bata na jakiekolwiek zmiany, choć bieda przygniata. Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2",33.0 389,Rób co chcesz... ,"-Chcę smoka... -Co się mówi? -Przepraszam... -Nie, mówi się błagam o przebaczenie. -Błagam Cię o przebaczenie. -Dlatego nie lubię szmat... Jesteście gotowe zrobić wszystko.. -Nie jestem szmatą.. -Nie? -Nie... -Wiesz, czym się różni szmata od kobiety? Tym, że kobieta się szanuje... [Magik] Świat schodzi na psy, razem z nim ty. Wierzysz mi? Policzone są twoje dni. Wiesz jak jest, tu chodzi o moją troskę, bo niezbadane są wyroki boskie. Więc rób co chcesz, pod uwagę bierz możliwości, przyczynowo skutkowe zależności. Trwa pościg za kasą, pozycją, dupami, gdzie ludzie rozminęli się z wartościami. Tego nie wiem, ale spróbuj dać im palec, kto jest kto przekonasz się doskonale. Hipokryci dla mnie daremnie ukryci, Ich dewizy, szydercze oczka, uśmiech Mona Lisy. W głowach schizy wynikiem mej ekspertyzy. Sprawdź kto kogo teraz ujmuje w ryzy! Oto nadchodzi Magik, z języczkiem u wagi robię ci kiełbie we łbie nie gorzej niż dragi. Pożycza ode mnie kwotę, mówi, że odda potem. Ze mnie robisz idiotę? Robiąc z siebie idiotę. No to kwita, oto w nowym świecie cię wita eM A Gie I Ka i Paktofonika. Masz jakieś ale, się zmachałeś? Albo spadłeś z byka, coś strzyka, Cię drapie, coś cię dotyka. Lub fatalnie upośledzony emocjonalnie, mówię ci legalnie, sterowany zdalnie. Teraz siadaj - ja wykładam, w ciszy słuchaj. Bynajmniej to nie poezja dla ucha, ha-ha, uchachany ja, bo sprawa krucha próżnego kłamczucha, co wyzionął ducha Już dawno - rób co chcesz, byle nie pójść na dno. Rób co chcesz, wiesz i nie żałuj, no! -Nie! To przypadkowy kumpel. -Przypadkowy kumpel Cię po dupie macał? Spoko... -Jezus Maria... [Fokus] Dwa tysiące loopy, dwa miesiące zupy. W taki upał każda głupia dupa da ci dupy. Spójrz, ej, na jej ruchy, ujrzyj jak się męczy. Weź ulżyj jej, sprawdź, jak jęczy pod tobą. Takie potem nie płaczą, to dobrze. Owszem, właśnie dałeś zgwałcić się kobrze. O Boże, może to, że była taka łatwa - raz: to nie wina twa, a dwa: to pułapka. Może głupia dupa ta od trzech tygodni w ciąży lata, na tatę faceta szuka taka szmata. Ja tam co chcę mam, nie chcę więcej niż chcę sam, zgniatam, a nie zjadam owoce jak Adam. Znam obiekty westchnień przez sugestie z Cosmo zamienione w bestie, więc ostro! Zaczytani w CKM-ie, chuj, że ściema na ściemie, gdzieś tam odpowiedź drzemie, ja wizerunek zmienię swój. Nie żałuj, pewne siebie ruchy zapewniają co noc na noc dupę do poduchy. Więc rób co chcesz, może wieczór ze świecami? Lecz zadowolona będzie suka skuta kajdankami dopiero. Hetero ja, a ona bi, więc da mi z koleżankami, Nie mam wyboru, myśli się jajami wtedy, nie? To tera zajebała mi z numerami ważnymi komórkę, a jej dziurkę ciurkiem wytrychami jej śluzem upaćkani ślusarze jak ja pojebani, wiesz co? Kurwa ci mówi, że dziś da ci za nic, Też coś. Wierz w co chcesz, rób co chcesz, dupcz co chcesz, zresztą, ja mogę gadać, a ty i tak pójdziesz złą ścieżką. -Wiesz? Bo dzisiaj się tak zastanawiałem nad tobą. -No i co? -W sumie, to jak tak pomyślałem sobie nad tobą, to mi się rzygać chce... [Rahim] O, o, otóż to, poznajesz ją I serca K.O. czeka cię, bo Zadurzony po uszy swe o Każdej porze to pozytywne flow Wszystko inne w tło, dziennie planów sto Słodkich akcji gro, w końcu wkładasz go Boli? Nie słuchaj, bo pierdoli Nie jesteś pierwszym, którego szkoli Tak zadowoli cię-cię niezmiernie Pieprz to, ocknij się, bo skończysz miernie Wiesz to, że trzeba podchodzić biernie Rozczarowany? A przyrzekała żyć wiernie Na chatę wpada, siada, opowiada W cieniu zdrada?! Och, to przesada! Spadaj, mała moja rada Twe tłumaczenie mi nie odpowiada Więc słuchaj, a nie gadaj Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego? Chciałaś tego, wybrałaś, wczuj się w pokrzywdzonego Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego? Chciałaś tego, wybrałaś, zrozum pokrzywdzonego Na drogę całus, przez życie pedałuj Rób co chcesz, myśl, niczego nie żałuj Rób co chcesz, bierz, niczego nie żałuj Rób co chcesz, wiesz, niczego nie żałuj Rób co chcesz, niczego nie żałuj Chciałaś? Wybrałaś Ej, w dupę mnie pocałuj, wiesz x4 -I to jest powód żeby cię koleś po dupie macał, tak się spytam, nie? Boli, prawda? Widzisz, tylko, że mnie to już nie obchodzi, że ciebie boli, bo ja cię mam już w dupie. Możesz iść do domu, dziękuję. Było mi miło z tobą spędzić 2 lata. Mówiłem ci... Do widzenia, dobranoc.",34.0 390,Stało Się (Rah) ,"Stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem 1-7-1-1, z prochu powstałem światu czyny ujrzałem zaraz jako dziecko małe w dupę dostałem pod matczynym okiem dorastałem w wierze, nadziei, miłości się wychowywałem na nauce się skupiałem, specjalnych problemów nie miałem życie badałem, z nienacka hip-hop usłyszałem szoku doznałem, na tym punkcie oszalałem z początku słuchałem, następnie 3-X skonstruowałem [ah] wszystkie siły dałem by cel osiągnąć który obrałem trzy lata czekałem, płytę nagrałem, wydałem rezultat nie był takim jakiego oczekiwałem po czym coponiektórych uznanie pozyskałem wyszedłem, przemyślałem, sprawę sobie zdałem ile nocy nie przespałem, ile czasu nad tym pracowałem nie było to tym o co się ubiegałem stare flow olałem, a przy swoim pozostałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem 1-9-9-8, nowy cel obrałem z PFK się ugadałem nie zwlekałem, z nimi pakt podpisałem kooperację zawiązałem nareszcie otrzymałem to czego od lat poszukiwałem jak wszystkie dzieciaki sprawy sercowe przerabiałem związki długodystansowe od dawna preferowałem świat okiem romantyka postrzegałem doputy, dopuki znowu się rozczarowałem zrozumiałem, zbyt wiele cierpiałem przy tym gdy tyle się starałem na samego siebie się zdałem zmądrzałem, wolność wybrałem wiele myślałem, ludzi swych obserwowałem wytycznym sprostałem, które od nich dostawałem strapiony pomagałem, żale ich unicestwiałem aż w pewnym momencie pytanie sam sobie zadałem ile rzeczy zjebałem, ile spraw w życiu zasrałem cholera! dopiero teraz to zło przeanalizowałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem Dwa i trzy zera wybiło, w martwym punkcie stałem wokół się rozejrzałem, inną szatę przyodziałem [aa] błyskawicznie do działań się zmobilizowałem chociaż dwa miesiące oceniałem przy tym sie nie doceniałem zbitek dostałem, na nim ostro pojechałem wydedykowałem ile kwestii przemilczałem z miejsca się poderwałem, power wykorzystałem próbowałem, szukałem, wybrałem, udoskonalałem ziarno niezgody zasiałem, w konflikty się wdałem [aah!] czasem w plecy zebrałem zdenerwowałem się, nie wytrzymałem odpowiedziałem, przy tym twarz zachowałem potwornie się zmachałem, nawijając co myślałem on mym natchnieniem, zrozumiałem stało się, stało się, stało się, stało się tak dorastałem... stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah]",35.0 391,Statyści ,"Koleś chce być cool jak Amerykanin Może myśli ze panny poleca za nim Sznurem Zanim masz działać jak dureń Dobrze się zastanów Chyba nie jesteś ze Stanów? Jak rój Amerykanów Na teledyskach Vivy Straci zwykła pała a zyska prawdziwy Tylko sam na siebie mam różne wpływy Przedstawiciel Sosnowiec jestem trochę leniwy Ja jestem hip-hopem, a on jest mną Śmiać mi się chce jak pacjenci się drą Zebym wreszcie przestał Zamknął gębę Właśnie, ze nie zamknę Dalej rymować będę Wszyscy zdziwieni A ja nieważne czy w sieni Czy w windzie, Czy w szkole, Czy w ogóle gdzie indziej Rymuję To dla mnie nie lada gradka Zaden knebel moich ust nigdy nie zatka Nic nie zdejmie luźnych gaci z mego zadka To zajawka z serca i wiarygodna gadka Nie kolor okładka Siema Bravo foto story Chce być prawdziwy A nie stwarzać pozory Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Hip-hop-u nie nauczy cię kurs ani fakultet Wykuć go jest jak zepsuć metalową kulkę Nie chce być gwiazdorem, ani krytykiem Ale statysta musi liczyć się z ryzykiem Ze ktoś prawdziwy kiedyś do niego zagada Biada maskarada statysta dupa blada Wtedy to dopiero będzie wstyd Wystarczy tylko jeden podchwytliwy chwyt Czy Ty wiesz co to jest hip-hop w ogóle? Eeee... duże spodnie i koszule? Weź, weź... robisz z Hip-hopu wieś Robisz nam przypał Na takich jak wy będę wyzwiskami sypał Mówię do Ciebie a ty ""eee-yyy-eee"" Z takich jak oni śmiać mi się chce Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści... Ach, wczoraj widziałem jednego Z prawdziwą akcją nie miał nic wspólnego Od matki na spodnie 300 złoty styka Statysta ze statystą głupotą się ściga Problem z tego wynika, przymknę oczy na to Tok myślenia - styl bycia premiowany stratą Rodzinę ma bogata I przyszłość w jasnych barwach Najlepsza pannę spod solarium zarwał Bo czuł się pewnie, dużo sobie wyobraża Statysta na mieście pozory stwarza Niejednokrotnie tak się ubrał, bo modnie Każdy musi widzieć że kupił nowe spodnie Jaki krój! Z niego chyba niezły chuj Prawdziwi do przodu Ty statysto stój! Będę nagrywał gdy komputer kupię Tak mówił niejeden, teraz na gierkach ciupie Mówił o Hip-hop-ie, a teraz ma go w dupie Odłożył go do kąta jak podniszczony rupieć Bo nie wyszło mu w dwa miechy Chciał podbić globus Chciał by wszyscy widzieli jaki z niego łobuz Jaki z niego madafaka gangsta rapakilas Chciał zabłysnąć sławą jak Violetta Villas Chwila... Skąd ten koleś tutaj przylazł? Niech dają dyla Ci co maja słaby bilans! Śmiać mi się chce Choć nie jestem stary wyga Wyścig statyści, statysta ze statystą głupotą się ściga Srać mi się chce - ale jaja! Widzę statystę i serce mi się kraja Srać mi się chce - ale jaja! Widzę statystę i serce mi się kraja Serce mnie boli Chce mi się srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Chce mi się śmiać z takich jak wy Powtarzam ostatni raz Statyści prrrr!",36.0 392,Śpisz już? ,"Nie śpij Jak to się stało że śpisz już Nie śpij w śnie śnij w śnie znów westchnij pozatapiane w mych myślach domieszki śnią sny bezsenne snują za te rzezimieszki nie dają mi usnąć gdyż chcą ją ustami musnąć by same mogły usnąć w śnie się śmiej by ukoić je rozkosze anielskie choć szczyptą ustami uszczypną trzepocząc rzęsami do łóżka wpadające do uszka słówka figlują z opuszkiem tylko twego paluszka żądlą nierząd tu żądzą jak żądło łykaj to bo to jest jak nektar tak ssą ssą skrycie i tchnie w ciebie życie łykaj ssij jak smoka śpisz już nie śpij gdzie twój urok niewieści x4 jak to się stało że śpisz już nie śpij zakrztuś się powietrzem rześkim gęsta mgła co pizd ryk wyłania się Dino bot pyk głośny niczym wykrzyknik zadziwiający jak dziwoląg rzępolą z wonią swoją cudowną wasą mamiwszy szedł zszywający szwami umysły by nie błysły pomysły by umysły były jak bezludne wyspy by pomysły wessały czarne dziury jak koleżkę który wędrując po gąbce wsiąkł w bezmiar wykreowany duperelami dinobotami bykami pozatapiani w oceanie t h na tym falami tsunami porywani w wir HaIPeHaOPe styl poprzeplatany chichotem jak złotymi nićmi rozchwytywany wzrokiem podpatrując wystrój obłoku okiem sam wiesz kto zaczarowany wzrokiem tu multum tego wszystkiego E i Gie O łykaj ssij jak smoka śpisz już nie śpij gdzie twój urok niewieści x4",37.0 393,Tak jak telewizor ,"M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubie dobrą telewizję miałem ten... telewizor O zajebiście Teraz opowiem wam jak stałem się męską szowinistyczną świnią MAG:: Telewizor hyhy joł ej Ej panowie.. chyba każdy z was wie Bez telewizji można, telewizora nie Kiedy dzień powszedni jak chleb na kawałki cię tnie Czas na wieczorynki, bajki, muminki Słodkie jak landrynki, mandarynki To nowiny są tu, nie nowinki A było to tak: minęło z 6 lat Ten telewizor zdobyłem bez rat Dzisiaj grad, bez telewizora, za oknem padał Zajebiście się nadał, bo ogólnie gadał Co miał w programie, gdzie tam panie przekłamanie Na kolację, obiad, czy śniadanie Na zawołanie, na prawdziwej spontanie No tak tak.. kochanie, na łba połamanie Zielonego pojęcia.. co się stanie Tanie części, czy nie, zaniedbanie? To to, części tanie, a nie zaniedbanie, To rozczarowanie, to niedowierzanie Niby było wszystko OK. .. ta Kumasz, telewizor? Fatalne rozdanie Zakłócenia z atmosfery, szmery, bajery, Sranie w banię, pierdolenie na scenie Myśl, ten nabytek to nieporozumienie Przyzwyczajenie, zobowiązanie Dla dzieciaka niech bajki ma, ma na ekranie Filip, bieda.. rady tu nie da nikt telewizor się nie bał, zjebał się w mig chciałem naprawić, lecz się nie dał i znikł i znikły jego wewnętrzne atuty, samo opakowanie, w środku pusty, zepsuty stukam, telewizor, sygnał nie dociera, wypierdolić, w pizdu i cholera tera problem z głowy, nie ugotowany, a gotowy wyjebałem stary, a nabyłem nowy ten, kto wie, jak moi wrogowie, to powie telewizory robią z głowy jajo panowie mimo to znów na wizji pochłonięty w telewizji M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Tak, to epizod.. Kobiety.. telewizor.. kobiety.. telewizor.. To z życia epizod I słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod..",38.0 394,Tak się do robi ,"[FKS] Skoncentrować się na bicie Wiesz o co mi chodzi na tym polega me życie Własnie tak należycie Aż do śmierci, nikt nie śmierdzi Wiesz o co chodzi mój brat to potwierdzi Na 3...4... składam litery Wiesz o co mi chodzi chłopak ja będę szczery Jak na Discovery Channel kadr z kamery Właśnie tak, do cholery Znowu gdzieś się tam zakałapućkałem Miałem do, myślenia ale wolałem palić wiesz... Hahahaha... [MGK] Palić by wolne rymy dowalić By coś ustalić Kto tutaj teraz w pierszwej lidze gra Może zerowej tak od tego mam swą głowę I Pfk właśnie tak nie siada Władam mikrofonem tak jak adam Jabłkiem tnie[?], nie prawda Ponieważ bierze... Nie pier*ole k*rwa [FKS] Ja pier*ole, ale mimo to się szkole, ole Właśnie tak, hahaha... On woli siadać na przeciwko mnie Ja powiem że THC Zgubi mnie[?] kiedyś może zawsze Wiesz o co chodzi to nie są rymy zawsze A za gnidy... Hahaha... [MGK] Y... y... Jestem Magikiem Czekam aż THC dokładnie zwichruje mą psychike Wiesz o czym gadam jestem tutaj z majkiem nie z mikiem Czytaj po angielsku Albo po polsku Po rosyjsku To wcale nie ma żadnego znaczenia po zielsku Opowiada mój kolega, nie pier*ole, k*rwa sranie w banie... Pier*olenie na scenie Na mikrofonie Klaszczcie dłonie To już było teraz nie wiem co mam powiedzieć Y...y... Tu Witten stacja Tak to kolacja Obiad i śniadanie Tak jointy spożywanie I w nadmiernej ilości Może powodować mdłości Wiesz o czym gadam mam do HipHopu wiele miłości Tak jak wielu, i niewielu gości Którzy hmm... Którzy hmm... Coś się burzy coś się chmurzy Ale to nic ponieważ to jest hmm... kawał Tylko wiesz, chwilką bawię Ciebie Teraz ja jestem w siódmym niebie Kiedy moje słowa kleją się jak, kleji się... [FKS] Kiedy mi się... [Bełkot] Wejście smoka... Hahaha...",39.0 395,ToNieMy ,"YO! Co to ma być ? What the fuck is this man ? Co nie my ToNieMy Co? To ToNieMy My nie kłamiemy Bo ToNieMy W betonie my toniemy Tym co nie potrafią współczuć My nie współczujemy Bo ToNieMy Nie pojmujemy więcej niż zjemy ToNieMy Nie pojmujemy więcej niż chcemy Bo ToNieMy możemy To czego nie pragniemy ToNieMy nie wątpimy Mimo ToNieMy nie śnimy Nie słyszymy, nie widzimy ToNieMy to mówimy ToNieMy Einsteiny, Beethoveny, Tuwimy ToNieMy nie mierzymy Bo ToNieMy nie trafimy Bo ToNieMy Pfk ToNieMy z całą elitą ToNieMy incognito ToNieMy finito Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy ToNieMy jak głuchoniemy Nie słyszymy czego nie możemy Nie my jemy i pijemy ToNieMy pragniemy ToNieMy żyjemy Nie my polemizujemy Nie my pod powierzchnią ziemi Nie przesiadujemy Nie rejestrujemy Nie nagrywamy Nie wiemy co gramy Nie toniemy bo pływamy ToNieMy poziom trzymamy ToNieMy ideę posiadamy Nie my o nią dbamy Ani się nie ubiegamy Nie ToNieMy się staramy My nie upadamy My nie popełniamy błędów Nie mamy skłonności ani zapędów Do czynienia własnej powinności Do wykonywania odpowiednich czynności Nieświadomi własnej narodowości Bez obecności osobowości Nie my jesteśmy pełni wiarygodności ""Ej, ej, skołujcie jakiś bakens po znajomości"" Hę? My? Nie, no co ty? My i kłopoty? Nie brakuje nam ochoty do roboty Przecież wyciskamy z siebie siódme poty Nie w głowach nam psoty ani żarty ToNieMy uczęszczamy na party ToNieMy stosujemy używki Nieczyste zagrywki Nie mamy pojęcia co wkłada się do fifki Nie my zieloni jak oliwki Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy Się witamy gdy nie zaczynamy I o nieuwagę nie my prosimy Nie eF nie O nie Ka nie U nie eS Składanie - rymy ToNieMy wypływamy ToNieMy żagle rozwijamy ToNieMy bramy otwieramy ToNieMy wszystkie klucze znamy ToNieMy dżentelmeni ToNieMy damy ToNieMy chamy Wiemy że nie toniemy Bo ToNieMy toniemy Ani ja, ani ty, ani my Niewiele wiemy Wiele nie rozumiemy Czasu nie marnujemy ToNieMy toniemy Bo ToNieMy My nie palimy, my nie pijemy My się nie bijemy ToNieMy klniemy ToNieMy mamy z policją problemy Kiedy to nie malujemy Nie kombinujemy kiedy nie mamy mamony Nie rozrabiamy Bo się nie starzejemy Nic nie wiemy O jebaniu i się nie jebiemy Starych nie potrzebujemy Bo na życiu się nie znamy Do budy nie chodzimy W pracy się nie pokazujemy Nie wysiadujemy w knajpach I nic nie robimy bo nic nie umiemy I w nic nie wierzymy Nikogo nie pokonamy Nikogo nie pokochamy Bo my nie czujemy I nigdy nie płaczemy tak jak Nie oddychamy ToNieMy poszukujemy I ToNieMy odkrywamy Że ToNieMy czegoś nie chcemy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy",40.0 396,W moich kręgach ,"[Posłucha, w kilku słowach, to bardzo prawdziwe x4] Kiedyś grono ludzi się zebrało To mało Kasety wymieniało Z muzyką wspaniałą Wszędzie naokoło grało i huczało Wszystko w dwóch słowach się zawierało Potem spotkania na rynku Miłe towarzystwo, ciepło jak przy domowym kominku Mini koncerty na świeżym powietrzu Na ławce, te większe na scenie w budynku Bity podawane przez Baka za pomocą ust Dla każdego, trafiające w każdy gust Moje rymy prosto z bani dla odbiorców kompanii Wokół skejci z dekami i przechodnie nieznani Wszyscy zgrani niemożliwie Jeden tok myślenia Ten sam punkt zaczepienia Pierdolnął ciężki bas!! bas!! Wszystko pozmieniał Osoby zwątpiły, nastąpiły wykruszenia Ucieczka w dragi bez zastanowienia Cóż, słabe charaktery są nie do ocalenia Już wielu znikło jak widziadło W gówno wpadło W moich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło Oni już odpadli Niczym bombka z choinki spadli W kiepskie klimaty popadli I obce towarzycho, a wszycho Było zajebicho Każdy bujał się z ucieszoną michą To na imprę, to na ognicho Zawsze spokens, nigdy nie było licho Potem coś na przeszkodzie stanęło Braterstwo runęło Chujowe akcje wszczęło To co w sercach płonęło Z wiatrem przeminęło Słabe osobowości zgięło Dzieło wspólnej więzi Zsunęło z krawędzi (cóż) Chwile ulotne są, czas zbyt szybko pędzi Szkoda tych, którzy już poodpadali Żal mi tych, którzy już poodpadali Szkoda tych, którzy już poodpadali Żal mi tych, którzy już poodpadali I choć żal mi ich, nie jestem po to, by się żalić Lecz ustalić Więzy musiały się spalić Bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie Mimo iż oni odpadli, Rah dalej walecznie W moich kręgach już wielu odpadło W twoich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło W naszych kręgach już wielu odpadło x2",41.0 397,W pełnej gotowości ,"[Rahim] Nie nie, nie bredzę Jak w F1 siedzę w tym, Zara cię wyprzedę, Jestem pewien, wykorzystam wiedzę, Dobrze ci radzę, PFK Kompany nie podskakuj bo cię zgładzę, Wybuchowy rym ci wsadzę, W łeb, będzie jeb i rozsadzę, cię na strzępy, gnoju tępy Pamiętaj o przewadze mej, Powadze ej, Dzięki odwadze swej, Zawadzę osobie twej, Play, to nie walkover, to c.d.n., nie gameover, Gramy, drugi cios zadamy, Wszystko z siebie damy, Pokażemy na co stać PFK Kompany [Rahim/Fokus x3] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] Skąd ty możesz wiedzieć jakie mam horyzonty Znasz doskonale, patrzenia kąty me? Masz jakieś ale? Masz jakieś wąty? Te? Co powiedziałeś? Nie zrozumiałem cię, idź do ortodonty He, namagnetyzowany jak usta Giocondy (Ef...) FKS jest pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty Jak KRS spontaniczne akcje, jointy, Rok produkcji tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty [Rahim] Toniemy, finito, za to ty banito, Z odkrytą o tobie prawdą ukrytą za maską, Jak pitą zwany ściemę puści pytą, ślady zaczepitą I tą sprawę rozwiążę, tak myślisz Synciu ja cię pogrążę, chyba jak se to wyśnisz Hej, nie pal głupa, jestem tutaj, ze mną ma grupa Za-wie-wie-szeni na loopach, idący po trupach zliwiduję jak strupa Gramy, usta znów otwieramy, mamy siłę, którą wykorzystamy Damy to, co najlepsze mamy Wszystko stawiamy na PFK Kompany [Rahim/Fokus] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] Mógłbym napisać jak niebezpiecznym jest paktem Paktofonika, Ale to mówi moja technika, Więc po co mam pisać? Coś co samo z siebie wynika, Gra się jak na PSX 2 w TTT, Każdy zatopiony w grze, dobrze wiesz z czym to się je, Także nie dotykaj pada kiedy składam, Fokus jak na dual-shock’u z Rahem odpowiadam, Trzęsieniem ziemii, drgania w epicentrum, PFK jak 2 akceleratory na Pentium. [Rahim/Fokus] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] (A...) W pełnej gotowości... (x4)",42.0 398,WC ,"Halo, co tam? Sprawdź Sota! WC WC WC WC WC WC WC WC WC WC U... Uwaga, wszyscy do schronu! Mag super-hiper-mega eMCe W kolejce do mikrofonu! Siewca pogrom, Właściciel tronu To zwiastun nadejścia chwili Armaggedonu! Potężnym jest już jego stadium embrionu Piorunujący jak Zeus dla tych bez piorunochronu! Trwały i twardy jak konstrukcja z żelbetonu Spuść z tonu Albo czeka cię akt zgonu! Mag super-hiper-mega eMCe x3 trzy-, trzy-, trzy-, trzymam cię w ręce Mag super-hiper-mega eMCe x3 Strasznie super-hiper-mega eMCe",43.0 399,Wielka gra ,"MAG:: Yo.. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Pierdolę Freud’a, bo Freud to niedojda Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę, Leczę jak Religa, to zerowa liga Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto, jestem alchemikiem Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem, Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek-iem Ile mam, tyle dam, jak Van Damme (wam dam) kopa Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat, werbel, stopa I Penelopa.. chwyć loop’a, rzuć mopa Wskrzeszam idee, dalej przez odysee Tylko popatrz i buduj własną legendę Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę Jak Sancho Pansa #mechaniczna pomarańcza To walka na słówka, nie półsłówka półgłówka Pierdolę to.. i w koszu calówka ląduje Jak omen omen Magik zwiastuje Że czaruje i jak voodoo, to dla ludu Z próżnego nie nalejesz bez większego trudu Bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów A) Robi się to tak B) nie oczekuj cudów Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało O o o o FISZ:: Aha ... i raz raz raz A co.. bez głowy.. nie ma mowy, kiedy nie ma głowy Co nie tylko się kiwa, lecz naciąga jak gąbka, Jak trąbka wypuszcza powietrze, jak wypuszczam myśli Co myślą się zanim łeb rozpieprzę O dylematy, zużyte schematy Ja się nie znam na tym, ja się nie znam na tym Nie próbuję wpychać waty do pustych głów Bo ja się nie znam na tym Próbujesz wmówić mi jaka zakuta pała.. (pała) Dyskutujesz, gdy głowa mała.. (mała) Jestem trochę rozkojarzony, rozpieprzony, jak mało kto (kto) Lecz mam to, co napędza całą machinę Filtruję słowa, które nakładam na ślinę Mam w czapie nieźle napchane, najebane Jedno na drugie, grzebię w tym, jeżdżę pługiem Dłubię w głowie, palcem, ręką całą I co tam.. masz tandetnie mało Pytam: co się stało? Pytam: co się stało? Z nadmuchaną teorią co trzymała w pionie szyję Łeb przemyję, robię małą rewolucję Płukanie łba F I S Z i PA KTO FO NI KA A ha ha ha Płukanie łba F I S Z i PA KTO FO NI KA MAG:: Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało O o o o",44.0 400,Wielka Gra ,"Magik [ref.] Yo.. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem, a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało? To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem, a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało? To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało. 1. [Magik] Pierdolę Freud'a, bo Freud to niedojda, Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę. Leczę jak Religa, to zerowa liga. Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto jestem alchemikiem. Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem. Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek'iem. Ile mam, tyle dam, jak Van Damme kopa. Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat,werbel, stopa. I Penelopa, chwyć loop'a, rzuć mopa. Wskrzeszam idee, dalej przez odysee. Tylko popatrz i buduj własną legendę. Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę. Jak Sancho Pansa, mechaniczna pomarańcza, to walka na słówka, nie półsłówka półgłówka. Pierdolę to.. i w koszu calówka, ląduję, jako fenomen Magik zwiastuje, że czaruje jak Voodoo, to dla ludu. Z próżnego nie nalejesz, bez większego trudu, bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów.. Robi się to tak, B nie oczekuj cudów.. [ref.] 2. [Mea] Są inne reguły lecz w sumie to samo, to chodzi o jedno by zdobyć wygraną, wygraną tą samą lecz w innym znaczeniu, wygraną Ci znaną ku twemu zdziwieniu, to jak teleturniej gdy szansę masz daną, czy radę dasz wszystkim trudnym zadaniom, czy nie pomylisz Algierii z Albanią, bardziej i więcej cięższym wyzwaniom, by zawsze iść przed, a nigdy za nią, by osiągnąć coś, coś co by się chciało, by zrobić na złość tym, co się nie udało, czy dać im to w kościach i będzie bolało, po wszystkim co powiesz, jak tam satysfakcja? Sensowny wynik, choć bez sensu akcja, to jak bohomazy, fikcja, abstrakcja. Nie jak ochota, nie przyjdzie znienacka, i koniec do góry czy na dół zdecyduj. I wszystko i nic, pozycja i tytuł Markowe życie czy życie z przemytu, chcesz najeść się dobrze czy najeść się wstydu? Tak jak z oddaną w przypadku kredytu. Daj spokój, nie kombinuj, nie medytuj, tylko dobrze to przemyśl, dobrze to wykuj, fundament na potem, teraz przyszykuj. Bo sam określasz tu wartość wyników, to droga podmokła, lecz nie droga donikąd, szkoda lamentów, szkoda twego grzechu. Wielka gra nie szukaj uniku, nie szukaj uniku, wielka gra nie szukaj uniku.. aaa..! 3. [Fokus] Nie bać i umieć się sprzedać trzeba. Nie ma przebacz, trzeba dwa kilo pracy do chleba wjebać, Za bilon ryb, jak Babilon dotknąć nieba. Heh? obywatel kategorii ?? Wiesz jak, kraj sprzedał im modę i sukces. Dzieciak, ja tu dupce, może róg chce? Zderzak, mieć i umieć odpowiedzieć, na realia inaczej niż niedźwiedź. Po prostu nie obcy małolatom zwyczaj, chłopcy i dziewczynki czytajcie zazwyczaj, by jak łowcy przyczajonym czatować na szanse, dziś nie poleje się na jedzenie na finanse.. ",45.0 401,Wielkie Dzięki ,"STRAHO:: Za pomocą studyjnej aparatury ślemy pozdrowienia dla ludzi owej subkultury dla tych tańczących i malujących mury dla MC z krwi i kości rymujących dla tych na wolno rymy składających dla skreczujących i beat-box podających dla wszystkich działaczy, dla których hip-hop wiele znaczy dla mądrych słuchaczy, CH w dupę dla ściemniaczy zapalczy zieleni, wielki ma-ach wciąga Dejot, Magik, Fokus i Rah dla wszystkich bliskich ukłon niski i uściski i wielkie dzięki dla rodziny i panienki MAG:: Wielkie dzięki wszystkim tym dzięki Którym robię te dźwięki, rozwalam mury Przenoszę góry, ja który pochodzę z KC hip-hop subkultury Dzięki tym, którzy dodają mi odwagi, Pozwalają wierzyć mi w to, że jestem Magik W całej mej okazałości, dzięki tym, którym.. Nie mam ku temu żadnych wątpliwości Dzięki za pomoc w miarę możliwości Kobiecie mej za dozę jej wyrozumiałości Za wszystkie wartości nagrane na nośnik, Co dodają mi mej życiowej mądrości FOKUSMOK:: Dziękuję K W A D R A T za współpracę Dziękuję miastu K C E Dziękuję T H C za ... eeee.. za to, że zapominam Dziękuję M O C za to, że to moja rodzina Dziękuję moim starym za to, że po prostu jestem Dziękuję życiu za to, że jest dla mnie wielkim questem",46.0 402,Znikam ,"Ten jest jeszcze bardziej nieprzystępny nie, weź go, chuj nie nikt go nie weźmie (wypierdalaaj) to była pierwsza zwrotka a jak będzie następny bit to będzie następne dwie.. będą albo może od początku sobie zarymuję? yo, czekaj... Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili Nie czekaj ani chwili Dłużej Życie to nie zawsze droga Na niej róże Duże PFK, raz na dole, raz na górze I potrafię słodko-kwaśny Być jak chilli gdy się wkurzę To nie do wiary! To czary-mary! Słyszę w oddali To surrealizm, jak Salwador Dali eM A Gie I Ka Tak jak Mulder i Scully Za was jointa spali Tym co się odwrócili PFK nie są mili Jak Milli Vanilli Czyli Zapraszam skurwysyny Na me narodziny To nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest I życie to teatrzyk Nikt się nie ogląda Każdy patrzy Jak zdobyć główną rolę Najlepiej raz, dwa, trzy I pierdolę Wolę być otwarty, odkryty Na stole karty Chcieli mnie pogrzebać Oho! Wolne żarty, żarty! Czy zajmujesz się biznesem Czy hip hopem? Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem I pochopne opinie Egzotyczne jak pinie Spójrzmy prawdzie w oczy Z tego nikt się nie wywinie Skurwysynie ej, uważaj, Kiedy znajdziesz się na minie Będzie bum! Bum! Czy słyszysz ten tłum? Gra eM A Gie I Ka Znów robi szum I szura Nie jak huragan, wichura A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom Ruszam się żwawo A więc bijcie brawo Skurwysyny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Już wyrok wydali Wyrok wykonali Żywcem pogrzebali Mnie to wali Na fali, skurwysyny Co? Kpiny? To nowiny! Czyżby zrzedły wam miny, miny? Dźwięki maszyny Z powrotem na szyny eM A Gie I Ka Powoli na wyżyny I przypomnę wam styl W którym jestem jedyny Raz, dwa, trzy, no i wy Skurwysyny Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem Tak czy tak, miło było Dla was wszystkich być natchnieniem Bo za te wszystkie lata Tu jest rekompensata Znów jestem skory Zbijać score'y jak na automatach A dlaczego Znowu ufam memu superego? Nie pytaj, tego nie wie nikt Bo nikt nie wie tego Że mam coś czego nie masz ty A to coś wspaniałego I szukaj tego czegoś W moich tekstach zawartego To kwestia szczerości nie żaden wybór Ja, eM A Gie I Ka Ekskalibur I nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho, licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest już już już...",47.0 403,Życie mi przeleciało przed oczami ,"MAGIK: Kaseta się nagrywa w dalszym ciągu? Jedziemy jak w pociągu. Patrzcie Gapie. No... Daj mi coś powiedzieć. No... He... Gdzie Junior z nami tutaj jest Oł jee... Jaki efekt zarąbisty. Patrze Gapie. Teraz ja dam parę rymów. Niech ktoś je zgapie jeśli chce. Bo to są rymy na żywo. Nigdzie ich nie wykorzystałem. Czasami tak jak czasami jak krzesiwo. Właśnie tak, to mój skład PFK, którego bronię. Klaszczcie w dłonie, właśnie tak. Ponieważ teraz nie strwonię. Od mikrofonu strony. Jak rymowałem w '98. Jestem tutaj pierwszym Magikiem nie szóstym. Właśnie tak, naciskam od Colt'ów spusty. Trafiam w cel. Wiesz o czym gadam. Tak jak Wilhelm Tell. Właśnie... Nie siadam, aaa opowiadam bajki, teraz się powtarzam. A nie lubię tego. No Ciebie. Hehe... FOKUS: ???? 58 gada Wiesz o co chodzi masz przed sobą gada. Właśnie tak. Smok słowami włada. Pozytywna jazda. Właśnie tak. Nie ja ptak. Jak mazda Sześć dwa sześć. Daje tobie Cześć. Chociaż, no, no... No ja pierdolę. Cofnij to... Cofnij... MAGIK: Haha... FOKUS: Mam daleko do domu. MAGIK: No... Haha...",48.0