songs-lyrics-generator/Data/polish_mixtape.csv

21485 lines
630 KiB
Plaintext
Raw Permalink Normal View History

,Title,Lyrics,Unnamed: 0
0,3 króli feat. Popek ,"[Figo Fagot]
Raz, dwa, dwa-czterdzieści, cztery puszki torba zmieści
Czterech króli nie doniosę, jedno jebnę już po drodze
Jak w stajence w siatce mam
Kacpi, Melchior i Baltazar, na mieszkanku dzisiaj faz
Dzwonek do drzwi - tyle człowieku stój
Czy to są psy? - zaraz strzeli mnie chuj
Zagaście szlugi - Kacpiego piję
Ściszcie rapsy - pierdolę, dzwonię!
[Popek]
Bracia Figo Fagot plus Popek - zryty czosnek, król Albanii
Dzisiaj razem na kwadracie
Ram-pam-pam-pam!
Dzisiaj się najebie razem z braćmi król
Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj
Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie
Nic nie pamiętam, polej wódki bracie
[Popek]
Najebany nie pamiętam, co robiłem wczoraj
Czterech króli plus pół litra, plus wyjebka na mych schodach
Nic nie pamiętam, Jezu jak nakurwia mnie wątroba
Jakiego mam kaca i gdzie jest moja głowa
To jest król z Albanii i bracia Figo Fagot
Dawaj ten towar, usmażę se mózg
Zaraz się najebię i polecę jak balon
Dokąd mnie poniesie - nie wie nawet Bóg
Dokąd nas poniesie - nie wie nawet tego Bóg
Nie wie nawet tego Bóg, nie wie nawet tego duch
Nie wie nawet tego król, nie wie nawet tego Chuchla
Idź pan w chuj
Dzisiaj się najebie razem z braćmi król
Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj
Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie
Nic nie pamiętam, polej wódki bracie
[Figo]
Bania goni banię, niech ta bania nie ustaje
Kiedy wóda w żyłach nam tańcuje, kurwa, jak się super czuję
Trzej królowie na kwadracie, rozjebiemy wszystko w chacie
Każde świństwo wypijemy, dzisiaj w kimę nie idziemy
TRZY! I wszystkim wódę nalewamy w szklany!
DWA! Nie marudź, dupy w górę i śpiewamy!
JEDEN! Chapaj wódę, niech ryj pali!
I w górę, i w górę, i w górę!
Trzy ,dwa, jeden (x4)
Trzy, dwa, jeden, LUFA! (x4)
Dzisiaj się najebie razem z braćmi król
Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj
Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie
Nic nie pamiętam, polej wódki bracie (x2)",0.0
1,A w niebie gra disco polo ,"Posłuchaj mnie teraz, Seba
Odstaw na chwilę piwo
Popatrz tam w górę do nieba
I teraz małe o dziwo
Wysoko nad głową, hop-hop
To nie skowronek tak kwili
To disco polo non stop
Leci w mono z tonsili
To nie ptak, ani samolot
To jest disco pola łomot
To nie burza, to nie grad
Tylko disco pola czad
Kto nie lubi disco polo
Ten jest bydle, albo cham
Kto nie lubi disco polo
Ten nie zazna nieba bram
Żem wracał z Niemczech z chemią
Szwagier za kółkiem, mnie zmógł sen
Przez sen zrobiło mi się lekko
Jakby mnie matka wzięła we
We swe spracowane ramiona
I wtedy przebudziłem się
Dokoła jest ojczyzna moja
Tu się rodziłem, zdechnę też!
To nie czapla, ani gołąb
To jest disco pola łomot
To nie tarpan, to nie fiat
Tylko disco pola czad
Kto nie lubi disco polo
Ten jest kurwa, albo chuj
Kto nie lubi disco polo
W piekle smaży się i już
W sobotę przy prądzie dłubałem
Żyrandol mi się coś buntował
Chyba nie tak coś nacisnąłem
I świat mi nagle zawirował
Zbudziłem się na chmurce w niebie
Anioł podleciał, wcisnął plaj
Rzekł disco polo jest dla Ciebie
W tym rytmie hula cały raj
To nie agregat uprawowy
To disco polo, rytm miarowy
To nie ładowacz zaczepiany
To disco polo, bit nasz znany
Kto nie lubi disco polo
Ten nie kocha matki swej
Kto nie lubi disco polo
W czyśćcu jest po sądny dzień",1.0
2,Ajem USA ,"Spotkałem ją na lquano Disco w Dawidach
chwilę spoglądałem, oceniałem, odstawiłem drina
dobra idę i podchodzę, ona patrzy spode łba
mówię heloł bejbe, łot jor nejm, ajem usa
łi low mówię potem, ona nic tylko gapi się
kurwa może coś zrobiłem źle?
może z gęby wali mi, nie no przecież gumę żuję
nagle ona z takim tekstem do mnie wyskakuje:
Nie wysilaj się grubasku
przecież rozpoznałam cię
Pomagasz w autoserwisie
W smarze chodzisz całe dnie
Ref:
Nakręca bajera świnie
Testosteron level max
Jeśli w żyłach alko płynie
Szanse są jeden do dwa
Jeśli nosisz zdejmij bryle
Nie zawsze udaje się
Jak da świnia ci po ryle
Do następnej udaj się
Spotkałem ją w masarni, w tak zwanym sklepie firmowym
Stała z taką grubą babą, podobną trochę do krowy
Śliczna dziewczyna, ale stara z takim ryjem
jeśli to jest matka, to i ona się roztyje
Mówię ryzyk fizyk idę, poprawiłem włosy na łbie
Podchodzę zagaduję, ale stara z ryjem na mnie
że tu jest kolejka i żebym się nie wpychał
Przyjebała mi torebką, chwile czułem jakbym zdychał
Co za bydlak, co za świnia
W kolejkę na krzywego ryja
W łeb z torebki wypad stary
Kurwa skąd te smaru ślady
Ref:
Nakręca bajera świnie
Testosteron level max
Jeśli w żyłach alko płynie
Szanse są jeden do dwa
Jeśli nosisz zdejmij bryle
Nie zawsze udaje się
Jak da świnia ci po ryle
Do następnej udaj się
Spotkałem ją na plaży w Mielnie przy zejściu przy foce
Na bosaka i w bikini pali szluga aż się pocę
więc ręką przecieram czoło badam skrzydła i podbijam
to że pali przecież znaczy że to strasznie łatwa świnia
Twoja matka to jest saper bo masz bombową figurę
Chyba działa bo zza oksów mocno wzrokiem mnie taksuje
Gdybyś była piaskiem bejbe, to bym babki robił z ciebie
Jak mi z kopa dała w jaja, to zesrałem się pod siebie
Weź nie wkurwiaj mnie chłopaku
Przecież rozpoznałam cię
Ty jesteś ten z Mielna Pablo
Zupę wcinaj
Pierdol się
Ref:
Nakręca bajera świnie
Testosteron level max
Jeśli w żyłach alko płynie
Szanse są jeden do dwa
Jeśli nosisz zdejmij bryle
Nie zawsze udaje się
Jak da świnia ci po ryle
Do następnej udaj się",2.0
3,Albatros Dalej Gra ,"Metal długie włosy ma, a kiedy disco gra
Hip-hop krok w kolanach ma
Disco gra
Wszyscy bawią się, bawią i bawią
I tańczą, i śmieją, a disco gra
Wszystkim wkoło wesoło, wesoło
Kiedy disco gra
Metal ambitny, a hip-hop prawdziwy
Disco gra
Moja muzyka jest lepsza niż Twoja
A disco dalej gra
Disco polo, disco polo
I niech inni się pierdolą
Ani metal, ani rap
W mym serduszku gra
Na-na-na polo, disco polo
Lalalala lalala loolo
Takie country, albo jazz
Pocałujcie w dupy nas
Kamil Grosicki w piłkę gra
A w hucie hutnik dmucha szkła, a disco gra
Żołnierz na froncie karabin ma
I w rytm disco polo tra-ta-ta-ta
Rolnik przy gnoju, złotówiarz na postoju
Dziewczyny w burdelu, na każdym weselu
Na żadnej imprezie nikt się nie obrazi
Jak disco polo zagra
Disco polo, disco polo
I niech inni się pierdolą
Ani metal, ani rap
W mym serduszku gra
Na-na polo, disco polo
Lalalala lalala loolo
Takie country, albo jazz
Pocałujcie w dupy nas
Muzyczne trendy jak pogoda zmienne
A disco dalej trwa
Metal, punkowiec, emo czy ziomal
On każdy disco zna
La-la-la
Muzyczne trendy jak pogoda zmienne
A disco dalej trwa!
Metal, punkowiec, emo czy ziomal
On każdy disco zna
Dziękujemy serdecznie!
Zapraszamy teraz do bufetu
Krótka przerwa i gramy dalej
Dzisiaj - do północy dancing
Augustów, Albatros - dziękujemy!
Lalalala disco polo-lo
Disco polo-lo-lo
Lalala la lololoło
Disco polo tu ta
Disco polo tu ta
Disco tu ta polo tu ta
Disco ta ta polo ta ta
Dobranoc",3.0
4,Bal jak bal ,"Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Na parkiecie świński tłum
Świnki cieszą się, kiedy disco rżnie
Jak świniobij ruszam w dance
Z tej trzody chlewnej zebranej
W remizie wybrałem jedną cizie
Skoro śpiewam Ci to
To domyślasz się, że tą cizią jesteś właśnie Ty
Nie bądź nieśmiała, daj dupy kochana
Raczej nie będziesz żałowała
Widzisz wąs - czytaj best
Tak z mężczyzną jest
W Twoich oczach widzę seks
Nie, laleczko, nie na parkiecie
Zróbmy to w toalecie
Kabina numer sześć, tam gdzie zamek jest
Gdzie słońce nie dochodzi - tam dojdę ja
Nie mów, że tego nie znałaś
Że nie wiedziałaś
Zbyt chętnie się do kabiny
Wpakowałaś
Nie mów że tego nie lubisz
Bo nie uwierzę
50 procent świnek
W dupę bierze
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Parking, Star, znów w kabinie sam
Disco polo w radiu łka
Może w piosence jesteś szalona
Lecz w realu jak kłoda
Wiele mówiłaś, a się nie puściłaś
Choć drinki za moje waliłaś
Obiecywałaś, a dupy nie dałaś
Z bogolem Poldkiem odjechałaś
Znowu biednego olałaś
Choć obiecałaś
Na Poloneza Atu Plus
Poleciałaś
Nie mów, że forsy nie lubisz
Bo śmiechem parsknę
100 procent świnek
Dzisiaj leci na kasę
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full",4.0
5,Ballada o Stachu żołnierzu ,"Matka mówiła, gdy wracał ze szkoły
""Zerknij synu w zeszyty"", ale on wolał iść na bojo
I przyszedł maj, zakwitły kasztany
Staś strzepnął końcówkę piwa
Na maturę nawet nie poszedł
Jednostka w Przasnyszu, stu poborowych
Staś kartkę z przysięgą rozwija
Nie dostrzegł, że chorąży go dostrzegł
I tak młody kot co noc po capstrzyku
Trzepanie od Wicków zaliczał
W drużynce rejon pucował
Ja, żołnierz Wojska Polskiego
Przysięgam służyć wiernie
Rzeczypospolitej Polskiej
Bronić jej niepodległości i granic
Stać na straży Konstytucji
Strzec honoru żołnierza polskiego
Sztandaru wojskowego bronić
Za sprawę mej Ojczyzny, w potrzebie
krwi własnej, ani życia nie szczędzić
Półtorej roku minęło, jak z bicza
Stach centymetr krawiecki kupił
Na BP wybłagał ""Pejotkę""
Do domu zajechał, goździków nazrywał
""Mama, gdzie jest Małgosia?""
Ta smutna wskazała mu tabor
I pił cztery noce i w bójki się wdawał
Przed barem stanęło WSW
Stach w anclu tydzień przepłakał
Falomierz obcięty już do połowy
Stach młode wojsko dociera
Taka dola żołnierza, tak po prostu już trzeba
Ja, żołnierz Wojska Polskiego
Przysięgam służyć wiernie
Rzeczypospolitej Polskiej
Bronić jej niepodległości i granic
Stać na straży Konstytucji
Strzec honoru żołnierza polskiego
Sztandaru wojskowego bronić
Za sprawę mej Ojczyzny, w potrzebie
krwi własnej, ani życia nie szczędzić",5.0
6,Bamboleo ,"O bamboleo, zepsute Mondeo
O ecie pecie, stoi na lawecie
Ore o eru, sześć koła papieru
Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x2)
Cały w słońcu lśni
Dopiero co wyjechał z myjni
Widać, że był dbany
Tylko ten zderzak zarysowany
Co z tego, że oponki ""na dzień dobry"" do wymiany
Skoro sprzedawca zapewnia, no i widać, że był dbany
Autko w dobrych pieniądzach, niepalone, niewalone
Nie ma co się zastanawiać, trochę spuści no i biorę
Panie, kryształ, nie samochód!
O bamboleo, zepsute Mondeo
O ecie pecie, stoi na lawecie
Ore o eru, sześć koła papieru
Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x2)
MK III
2.0 TDCi
Każda moja będzie świnka
Nagle na desce kontrolek choinka
Fura w szczerym polu zdechła, gdzieś w pół drogi do Iguany
Warsztat w sobotę zamknięty, a głowica do wymiany
Jakby tego było mało, gdy na pobocze zjeżdżałem
W nerwach dziury nie spostrzegłem, no i wahacz urwałem
Biedny płaci zawsze dwa razy!
O bamboleo, zepsute Mondeo
O ecie pecie, stoi na lawecie
Ore o eru, sześć koła papieru
Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x4)",6.0
7,Bądź delikatna ,"Przydrożna tirówko bułgarska (la la la la la)
Proszę, bądź delikatna (na na na na na)
To jest mój pierwsza raz (sra sra sra sra)
Jagiełło - żegnaj, pa (pa pa, pa pa)
Dlaczego w gumie, miła ma (dlaczego w gumie)
No dobra, załóż, na na na
(No dobra, załóż)
Skórą ruszyła, konia zwaliła
Skórą ruszyła, konia zwaliła
Przydrożna tirówko bułgarska, la la la la la
Proszę, bądź delikatna, na na na na na
To jest mój pierwsza raz, sra sra sra sra
Jagiełło - żegnaj, pa pa pa pa pa, pa pa
Dlaczego w gumie, miła ma (dlaczego w gumie)
No dobra, załóż, na na na
(No dobra, załóż)
Skórą ruszyła, konia zwaliła
Skórą ruszyła, konia zwaliła
Skórą ruszyła, konia zwaliła
Skórą ruszyła, konia zwaliła",7.0
8,Beata Paulina ,"Na imię tobie było
Beata Paulina,
Beata Paulina,
Imię Twe...
I sercem mym wzgardziłaś,
I poszłaś za bogolem,
Beato Paulino,
Tęsknię Cię...
Choć w gardle stoi gula,
I nie śpię od pół roku,
Choć troche sen mnie bierze,
Beato Paulino...
Łzy bruzdy wyżłobiły,
Od powiek aż do brody,
Oczki śpioch pokleił,
I trochę się zdrzemnąłem...
Po roku napisałaś,
Fabianie, proszę ratuj,
On nie był milionerem,
A zwykłym stręczycielem...
Gdy o paszport poprosił,
A ty mu go oddałaś,
Skończyło się kochanie,
Zaczęło zarabianie...
Przy szosach RFN'u,
Na stacjach benzynowych,
W tanich motelikach,
W ciągnikach siodłowych
Za ciężką Twoją pracę,
Nie dawał ni feninga,
Najwyżej z liścia w ryja,
Gdy mu się postawiłaś...
Gdy już się wysłużyłaś,
Na fiutach zęby zjadłaś,
Odstawił na granicę,
Beatę Paulinę...
Beato Paulino!
Wróciłaś, nie poznałem,
I co ci po bogolu,
A mogłaś robić w polu...
Raniutko do parnika,
I sieczkę z ospą mieszać,
Gdy świnie już podjedzą,
Beato Paulino...
Jakbym wracał po koncercie,
Przy garach bym ci śpiewał,
O pięknej mej dziewczynie,
Beacie Paulinie...",8.0
9,Bella Putanesca ,"Przy drodze stała, podwózki nie chciała
Bella puttanesca
Jagód nie miała i grzybów nie miała
Bella puttanesca
Pytam, dlaczego stoisz tu w strugach dżdżu
Bella puttanesco
Dobra nie ściemniam, czy rozmienisz ze stu
Fellatio puttanesca
Invitation Fiat
Invitation Fiat Ford Mondeo
Ref. 2x
Cinquanta gelato!
Cento classico!
Andare foresta!
Pompino!
Cazzo in bocca!
Scopare la figa!
Finale sulle tette!
Jak mówił mi Grześ, masz kwadrans i cześć
Bella puttanesca
Zaczynam rozmowę, a ta pochyla głowę
Bella puttanesca
Pyta: dlaczego w spodniach siedzę jeszcze?
Bella puttanesca
Wstyd mi się przyznać, ale już doszedłem
Bella puttanesco
Mi dispiaci puttaneska
Casa da moglie, evacuazione!
Ref. 2x
Cinquanta gelato!
Cento classico!
Andare foresta!
Pompino!
Cazzo in bocca!
Scopare la figa!
Finale sulle tette!
Średnio wyszło, jak mam spojrzeć w lustro
Stupido perdente
Kiedy spyta mnie Grześ, będę mu łgał jak pies
Bugiardo perdente
Piękna kurewko strasznie przepraszam Cię
Bella puttanesca
W domu przysięgam, chyba palnę se w łeb
La pistola perdente!
Mia mortadela!
La pistola!
La pistola!
La padre!
Il mio amico!
Ref. 2x
Cinquanta gelato!
Cento classico!
Andare foresta!
Pompino!
Cazzo in bocca!
Scopare la figa!
Finale sulle tette!",9.0
10,BFF ,"Przesiałeś piach?
A po co? Piach to piach
Piach to Ty masz we łbie,
kupę piachu ,
łeb pełen kupy.
Wyłącz.
Za keyboardem stoi Schwarzenegger
tylko o wiele lepszy,
bo nad wargą jest wąs.
Paluchami przebiera jak Chopin
Pavarotti keyboardu go zwą.
Nut nie umie, bo znać ich nie musi
instynktownie tylko w białe sztos.
Męski głos, boski tors i ta czapka
na jego widok świniom jeży się włos.
Każdy wie jak jest: 30%
Kto tak zapierdala? Figo Fagot!
Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska.
Jak już coś robić to byle jak
Figo Fagot!
Na scenie zamęt
Jezus Maria
to małpa? Nie to chłopiec z mikrofonem z adhd.
Prawdopodobnie ma też nadciśnienie,
problemy z nerkami i alergie.
Że nie zalicza to nie znaczy, że pedał
raczej jak Dżej Kaczyński pragnie zakochać się.
Kardiolog mikrofonu - sam tak o sobie mówi
bo prosto w serca tralalala zapierdala.
Każdy wie jak jest: 30%
Kto tak zapierdala? Figo Fagot!
Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska.
Jak już coś robić to byle jak
Figo Fagot!
Dźwięk z keyboardu wart jest tysiąc złotych,
jak to mawiają - się gra, się ma.
Na scenę wchodzą zawsze najebani
choć to nie prawda, że to pomaga.
Wręcz przeciwnie - posłuchajcie sami.
Oni znają swą wartość przyjaciele,
dlatego BFF nie obiecuje zbyt wiele.
Każdy wie jak jest: 30%
Kto tak zapierdala? Figo Fagot!
Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska.
Jak już coś robić to byle jak
Figo Fagot!",10.0
11,Bożenka ,"O Boże, Boże, Boże, Bożenko
Jak mogłaś to robić z cyganem
O Boże, Boże, Boże, Bożenko
W czym jestem od niego gorszy
I Jezu, Jezu, Jezus Maria
Pękłaś serce moje
O ja pier-, ja pier-, ja pier-
-dolejcie mi wódki
W szklance utopię smutki
Nic tak nie boli, jak zdrada
Zdrada z cyganem
Baby trzeba pilnować
Albo się nie denerwować
Nic tak nie boli, jak zdrada
No chyba, że z cyganką
Chłopu trzeba dawać
Albo się nie dziwić
On bił Cię w du-, w du-, w dużym pokoju
A Ty mu obciągnęłaś...
...sweter, bo miał gołe plecy
Nie chciałaś, żeby się zaziębił
Czy o mnie kiedyś tak zadbałaś?
Nie, a wręcz przeciwnie
Teraz idę do Barbary,
Na nocne bary, bary, bary
Nic tak nie pachnie, jak wódka
No chyba, że z kolegami
Wódkę trzeba żłopać
A nie z boku stać, stać, stać, stać, stać, stać
Póki stać mnie będę szalał
I zdrowia nie żałował
Każda dama ma cenę
Trzeba po prostu pytać
A nie czaić się z kwiatami
Nic tak nie wchodzi, jak wódka
Wódka po disco polo
Disco czesze nutą
A polo - alkoholo
Nikt tak nie kradnie jak cygan
z cygańskiego taboru
Wykorzysta, okradnie
Szukaj wiatru w polu
Myk, myk, myk disco polo
Polo, polo, polo
Myk, myk Elegancja - Francja
Dawidy Bankowe
Myk, myk, myk disco polo
Polo, polo, polo
Myk, myk Elegancja - Francja
Dawidy Bankowe
Myk, myk, myk, myk, myk, Dawidy, myk
Bankowe, myk, myk, myk. Disco polo
Myk, myk, myk polo disco Bankowe
Dawidy, myk, Dawidy myk myk myk",11.0
12,Bujaj łbem do przodu ,"A miłość ma wzgardzona, poszła jebać się
Bo dziewczyna wtedy z cyganem
Choć kocham ją, nie będę
znajdę nową, bo - żegnaj Ewo - ariwederczi
Zakochałem się, bo dałaś mi usta
Wciąż pamiętam wspomnienie laski
Miłość to jest super rzecz, więc chwyć go mała ryjem
zakleszcz wargami u nasady i bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
I minął rok, dwa lata poszły jebać się
i chłopiec wyszedł do cywila
A dziewczyna w międzyczasie urodziła syna
nie podobnego-o-o-o do chłopca
Zapłakany chłopiec zawiązał sznur
Wsadził łeb w pętlę i hopla w dół
Miłość to jest super rzecz, więc chwyć go mała ryjem
zakleszcz wargami u nasady i bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu",12.0
13,Chłop jest chłop ,"Małgosiu, nie myśl o mnie źle
Że z brzuchem zostawiłem Cię
Ale lepiej żebym nie oglądał Cię
Jak będziesz taka gruba
Nie ma co tu roztrząsać, czyja wina
Co by tu zmieniła prezerwatywa?
Jeżeli kochasz mnie to zrozumiesz, że
Nie zmarnuję sobie życia
Chłop to chłop, zrozum to mała
Chłop jest chłop, rozum ma w jajach
Chamski chłop
Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2)
Weroniko, nie bądź na mnie zła
Upić się to przecież rzecz ludzka
Poza tym, jak mówi przysłowie
Ja nie chcę mieć robali
Wielkie halo, że spodnie obszczane
Lepiej doceń, że nie zarzygane
Za nic Twojej matki nie przeproszę
Bo przecież jest gruba i stara
Chłop to chłop, zrozum to mała
Chłop jest chłop, rozum ma w jajach
Chamski chłop
Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2)
Andżeliko to nie koniec świata
Kutas to jest przecież jak armata
Jak nie strzelasz inaczej odpadnie
Albo co gorszego
No dobra, może i zdradziłem
Ale całkiem szczerze: czyja to jest wina?
Było mi nie sprawdzać telefona
To byś nie była teraz wkurwiona
Chłop to chłop, zrozum to mała
Chłop jest chłop, rozum ma w jajach
Chamski chłop
Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2)",13.0
14,Chłopiec z Warszawy ,"Na zabawie w Bełchatowie, jak senne marzenie
Tak na szybko naliczyłem świnek bardzo wiele
Większość schludnych i umytych, jak auta w Smułczynie
Nagle w świniach poruszenie, coś się złego dzieje
Gdzie odeszły, gdzie zniknęły
Na zabawie pusto
Stoję sam w łzach mych deszczu
nienawidzę Ciebie
Chłopiec z Warszawy, ło o o
W golfie śnieżnobiałym, ło o o
Chciwy, miastowy, ło o o
Złodziej, oszukaniec, ło o o
Chłopiec z Warszawy, ło o o
Tiram ta taram rap tip tap tararam
Chłopiec z Warszawy, ło o o
Wynocha ze wsi
Stoi tam pośrodku dziewcząt, jak gospodarz w chlewie
Jak z parnika pańskim gestem hojnie im polewa
Ruda Renia się rozgląda gdzie jest toaleta
Małgoś miła idzie w ślinę, Ewelina rzyga
Jędrek z Piotrkiem nie wytrzymał, strzeliła sztacheta
""Przyszła kryska na Matyska"", jak go pięknie leją
Chłopiec z Warszawy, ło o o
Z ryjem obitym, ło o o
Juchą obsmarkany, ło o o
Romans skończony, o o o
Chłopiec z Warszawy, ło o o
Golf biało-czerwony, ło o o
Tirap tatara rap tip tap, gitara
Wynocha ze wsi
Jak łasica gospodarzom w kurnik szkodę lezie
Nawet chłopa spokojnego też kurwica bierze
Tak jak chłop miastowy przyjdzie i się rozpanoszy
Tak sztachetą w ryj dostanie prosto między oczy
Chłopiec z Warszawy, chłopiec z Warszawy
Tira riraira (x4)",14.0
15,Ciuralla ,"Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Dwa tygodnie już z nią chodzę, nawet nie dała pomacać
Myślę sobie: ""dzisiaj Twoja ostatnia szansa""
Nie chce więcej czasu tracić, mogę nawet Ci zapłacić
Ene due like fake, weź tego śmierdziela w łapę
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary""
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Czy coś ze mną jest nie tak, czy Ty jesteś pojebana
Zobacz, kochana, klęczę na kolanach
Teraz wszystko w Twoich rękach
Jak można to też w ustach
Kazimierzu Wielki pomóż, banknot kładę tutaj
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary""
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
A mówiła, że mnie kocha - nie to nie, łachy bez
Wyluzuj ex, gała to nie seks
Na rozstanie tylko ""nara"", sama tego chciała
Jak wyciągnąłem fujarę nawet na nią nie spojrzała
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary""
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla",15.0
16,Co się wczoraj odjebało? ,"Co robiłem wczoraj?
Co ja wczoraj odjebałem?
Może byłem w klubie disco
i spotkałem damę z bajki
może biłem się z kolegą
bo na gębie mam siniaki
Co robiłem wczoraj?
Co się wczoraj odjebało?
Może spałem gdzieś w plenerze
Stąd mech, liście i żołędzie
Chyba ktoś mnie wziął obrzygał
Bo mam drobną marchew wszędzie
Ref:
Nie przejmuj się Zbyszek
Do góry kieliszek
Świruj jakby jutra nie było
Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło
Baluj Zbyniu baluj, chlej
Danu Danu Danu dej
Dać nauczkę życiu
Zdobyć Nobla w piciu
Co robiłem wczoraj?
Co ja wczoraj odjebałem?
Pewnie byłem na kebabie
Bo mnie drugi raz zapiekło
Chyba rżnąłem w automaty
Stąd w lombardzie me video
Co robiłem wczoraj?
Co się wczoraj odjebało?
Może jak Robson Kruzoe
Wlazłem na palmę de Gaulle'a
Mam nadzieję że tak było
Raz się żyje, więc od nowa
Ref:
Nie przejmuj się Zbyszek
Do góry kieliszek
Świruj jakby jutra nie było
Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło
Baluj Zbyniu baluj, chlej
Danu Danu Danu dej
Dać nauczkę życiu
Zdobyć Nobla w piciu
Co ja zrobię dzisiaj
Na pewno zrobię dzisiaj siebie
Na pewno zrobię dzisiaj siebie
Ref:
Nie przejmuj się Zbyszek
Do góry kieliszek
Świruj jakby jutra nie było
Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło
Baluj Zbyniu baluj, chlej
Danu Danu Danu dej
Dać nauczkę życiu
Zdobyć Nobla w piciu",16.0
17,Coś za coś ,"Drogie, tanie panie, taniec
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł
Wybraliśmy się do Konina
Przedmieścia, burdelik, przysiadła się piękna dziewczyna
Ukraina, budżet - za mało
Wzięliśmy te średnie i tak się opylało
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł
Wracaliśmy z Bełchatowa
Półoś urwana koło Zelowa
Słońce nad głową, Bułgaria przy szosie
Głupi nie skorzysta, dziękuję Ci losie
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł
Trzydzieści pięć lat dziś kończę
Fagot, po co Ci pieniądze?
Dlaczego płacisz tej pani?
Ten prezent Ci konia zwali
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł
Seksi anons w internecie
Po to internet jest przecie
Przyjechała taksóweczka
Średnia, rzekłbym ta dziweczka
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł
Morał z piosenki jest taki:
Dziewczynom płacą chłopaki
A kto dzisiaj nie pracuje
Ten się sam bawi chu-!
Drogie, tanie panie, taniec",17.0
18,Disco Commando ,"Łoułał, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, kto po nocach Tobie się śni
Kto się śni, no kto Tobie się śni
Łoułoułoł, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, dziewczyno, proszę zdradź mi
Kto Tobie się śni
Disco Commando wchodzi na scene
La Bomba, La fiesta - do wyboru
Disco Commando
To jest Disco Commando
Disco Commandos i Disco Commandor
Disco Commando wchodzi na scenę
La Bomba, La fiesta - do wyboru
To jest Disco Commando
Comamndo!
Łuałoł, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, kto Tobie, Tobie się śni
Powiedz błagam, powiedz mi
Powiedz komu obiecałaś swoje sny
Dziewczyno łoułoułoułoułoł
Dziewczyno je i je-e
Powiedz mi, powiedz mi
A może powiedz mu, kto Ci się śni
Disco Commando na bogatości
I Disco Commando na eleganckości
Do wyboru, do koloru
Myk, myk, myk, myk, myk, myk
Disco Commandos i Disco Commandor
Disco Commando wchodzi na scenę
La Bomba, La fiesta - do wyboru
Disco Commando
Comamndo!
Łoułał, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, kto po nocach Tobie się śni
Kto się śni, no kto Tobie się śni
Łoułoułoł, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, dziewczyno, proszę zdradź mi
Kto Tobie się śni
Łuałoł, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, kto Tobie, Tobie się śni
Powiedz błagam, powiedz mi
Powiedz komu obiecałaś swoje sny
Dziewczyno łoułoułoułoułoł
Dziewczyno je i je-e
Powiedz mi, powiedz mi
A może powiedz mu, kto Ci się śni",18.0
19,Disco Gra ,"Metal długie włosy ma,
A kiedy disco gra
Hip-hop krok w kolanach ma.
A disco gra.
Wszyscy bawią się, bawią i bawią.
I tańczą, śmieją.
A disco gra.
Wszystkim wkoło wesoło wesoło
Kiedy disco gra.
Metal ambitny,
A hip hop prawdziwy.
Disco gra.
Moja muzyka jest lepsza niż twoja,
A disco dalej gra.
Muzyczne trendy jak pogoda zmienne,
A disco dalej trwa.
Metal, punkowiec, emo czy ziomal -
On każdy disco zna.",19.0
20,Disco polo dalej gra ,"Metal długie włosy ma,
A kiedy disco gra
Hip-hop krok w kolanach ma.
A disco gra.
Wszyscy bawią się, bawią i bawią.
I tańczą, i śmieją.
A disco gra.
Wszystkim wkoło wesoło wesoło
Kiedy disco gra.
Metal ambitny,
A hip hop prawdziwy.
Disco gra.
Moja muzyka jest lepsza niż Twoja,
A disco dalej gra.
Disco polo, disco polo
i niech inni się pierdolą
ani metal, ani rap
w mym serduszku dzisiaj gra
Disco polo, disco polo
lalalala-lala-lolo
takie country albo jazz
pocałujcie w dupy nas
Kamil Grosicki w piłkę gra
A w hucie hutnik dmucha szkła, a Disco gra
Żołnierz na froncie karabin ma
I w rytmie disco polo - tratatata
Rolnik przy gnoju, złotówiarz na postoju
Dziewczyny w burdelu, na każdym weselu
Na każdej imprezie nikt się nie obrazi
Jak disco polo zagra
Disco polo, disco polo
i niech inni się pierdolą
ani metal, ani rap
w mym serduszku dzisiaj gra
disco polo, disco polo
lalalala-lala-lolo
takie country, albo jazz
pocałujcie w dupy nas
Muzyczne trendy jak pogoda zmienne,
A disco dalej trwa
Metal, punkowiec, emo czy ziomal -
On każdy disco zna
Muzyczne trendy jak pogoda zmienne,
A disco dalej trwa
Metal, punkowiec, pedał czy ziomal -
On każdy disco zna
Disco polo, disco polo
i niech inni się pierdolą
ani metal, ani rap
w mym serduszku dzisiaj gra
disco polo, disco polo
lalalala-lala-lolo
takie coutry, albo jazz
pocałujcie w dupy nas",20.0
21,Dziewczyna jak flaczki ,"Może i to jest piękne ale leży jak zdechłe,
próbowałem, całą noc zmarnowałem,
jaka tego przyczyna, że ładniejsza gorzej dyma?
no nie dyma, zwale konia, nie wytrzymam
Taka jest śliczna i taka wspaniała,
że laskę zrobiła, że dała,
taki był dumny, że maszynę taką
będzie brał na bogato,
ref.
Dawaj mała, starczy już gadania,
lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie,
Dawaj mała, ściągaj te ubrania,
to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się
Do stołu się przysiadło, Chryste Boże samo sadło!
wyprosiła, potem w domu mnie zgwałciła,
Dlaczego z taką brzydką, grubą, łatwiej niż z dziwką?
Już tłumacze, w sadło dają dopalacze (w sadło dają dopalacze)
Tak go błagała i tak wódą spiła,
że lód mu z serca stopiła,
światło zgasiła, na chłopa wskoczyła,
i tak go z godzinę męczyła
ref.
Dawaj mała, starczy już gadania,
lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie,
Dawaj mała, ściągaj te ubrania,
to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się
Z boku skromnie siedziała i tak średnio wyglądała,
coś w sobie miała, z każdą lufą mi piękniała,
powiem jedno, z dziewczynami jest podobnie jak z flaczkami,
średnio się prezentują ale za to jak smakują!
Tak się starała i tak zasuwała,
że chłopa w minutę styrała,
jeszcze noc długa, dawaj kolego,
z dziewczyną jak flaczki - smacznego!
ref.
Dawaj mała, starczy już gadania,
lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie,
Dawaj mała, ściągaj te ubrania,
to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się",21.0
22,Dziewczyna z ptakiem ,"Ta historia wydarzyła się naprawdę
Nie raz, i nie tylko nam
Prawdopodobnie wszystkim
Dziewczyno wolna, jak ptak
Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem
Jak to się można naciąć
Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)
Dwudziesty wiek, trzeba iść z duchem czasu
Google VR, czas miło mija
Z Tajlandii dziewczyna mój rozporek rozpina
Jak tak dalej pójdzie, to to będzie chwila
Nagle przestała i z kolan wstała
Legginsy wypchane miała
Nikt w tytule ostrzec nie raczył
Co zobaczone się nie odzobaczy
Dziewczyno wolna, jak ptak
Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem
Jak to się można naciąć
Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)
Dwudziesta trzecia, jak szambo wybiła
Domówka się rozkręca, czas miło mija
Nieznajoma dziewczyna do mnie podbija
„Chodźmy do sypialni, tylko dokończ drina”
Światło zgaszone, dłonie spragnione
I nagle wszystko stracone
Czas już tak miło nie mija
Wysprzęgliłem typowi w ryja
Dziewczyno wolna, jak ptak
Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem
Jak to się można naciąć
Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)
I co to się porobiło na tym świecie
Nie można dzisiaj ufać kobiecie
Niby zgrabna i piękna taka
Lecz nie wiadomo, czy nie wyciągnie ptaka
Dziewczyno wolna. jak ptak
Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem
Jak to się można naciąć
Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)",22.0
23,Dziewczyno zawistna ,"Dziewczyno zawistna, dziewczyno gruba
Nie po to Jezus zmieniał wodę w alkohol, by szklaneczka była sucha
Zresztą dużo nie wypiłem, Twoja siostra łże
Obudź wujka Wiesia - on prawdę powie
Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika
Jak posłowie PO i też taka chciwa
Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą
Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję
Dziewczyno zawistna, no żesz kurwa mać
Nie po to z kumplami poszedłem na piwo, żeby z nimi gadać
Cztery bronksy to niedużo na takiego chłopa
Dlatego potem ta ćwiartucha była przymusowa
Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika
Jak posłowie PO i też taka chciwa
Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą
Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję
Dziewczyno zawistna, małpo nieuczciwa
Nie po to chłop w robocie 8 godzin tyra
Żeby w domu się nie napić piwa
Jak chcesz proszę bardzo, pójdę na zasiłek
Jeszcze będziesz się prosiła, żebym się ożłopał piwa
Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika
Jak posłowie PO i też taka chciwa
Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą
Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję
Dziewczyno zawistna...",23.0
24,Elegancja Francja ,"Kolejka przed klubem rozstępuje się
Bramkarz kłania się nisko i zaprasza mnie
W mokasynach strobo o-odbija się
Rzut okiem na świnie - jedna jest okej
Guma straciła juicy smak, wolno płynie czas
Nagle zapach perfumy - czarny Adidas
Chrobry leci na ladę - wódka z sokiem raz
Didżej zmieniaj płytę, disco polo czas
Pędzi polo alkoholo, disco chłosta - tu jest Polska!
Parlez vous francais,
Czy wiesz o co teraz chodzi mi?
Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi
To czym teraz myślę weź do ust
Jak nie trawisz białka, weź na biust
Francais, czy wiesz o co teraz chodzi mi
Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi
Czy wiesz jak nazywa się ten seks?
Elegancja Francja jest the best!
Na parkiecie się nudzę, świnia buja się
,,kula"", ,,zmieniam biegi"", ,,żarówki"" - męczę się
Świnia chce do koryta, do baru ciągnie mnie
Okiem puszczam jej znaka: chodźmy do WC
Dobry hajs, dobry stajl, ale taki sobie dens
Raz nadepnął, raz kopnął, raz uderzył w łeb
Powiedziałem: ,,sorry"", ona: ,,jest okej""
Barman, wóda z sokiem! Jeszcze mało jej
Parlez vous francais,
Czy wiesz o co teraz chodzi mi?
Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi
To czym teraz myślę weź do ust
Jak nie trawisz białka, weź na biust
Francais, czy wiesz o co teraz chodzi mi
Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi
Czy wiesz jak nazywa się ten seks?
Elegancja Francja jest the best!
110 złotych poszło jebać się
Świnia wyszła z bogolem, chuj mi w dupę
W klubie same pasztety, do tego zajęte
Bi Em Dablju trójka - na damy wiezie mnie
Dobra, Chrobry spadówa, Jagiełło lepszy jest
On zna me potrzeby, w mordę brał mu pies
Znowu Kazimierz Wielki ratuje mnie
Dama lepsza niż świnia - mądry o tym wie
I to wszytko co mam do powiedzenia
Parlez vous francais
Ty wiesz dobrze o co chodzi mi
W Bi Em Dablju wsiadaj, zamknij drzwi
To czym teraz myślę weź do ust
I nie spiesz się, mam szybki spust
Francais, Ty wiesz dobrze o co chodzi mi
W Bi Em Dablju wsiadaj, zamknij drzwi
Ty wiesz jak nazywa się ten seks
Elegancja Francja jest the best!",24.0
25,Etyzer z kosmosu feat. Stachursky ,"Etyzer (Stachursky):
Witajcie, szacowni korbiarze
Brawka za elegancki szlif i rasunek
Ale to nie koniec na dzisiaj
Jasełka dopiero się zaczynają
Fagot, czy ja śnię, czy Ty też to widzisz?
Figo to nie sen, ja też go widzę
I w ogóle się nie dziwię
Wychlaliśmy wódy Wisłę
Jak Ci na imię, piękna buzio z kosmosu?
Jak Ci na imię, piękna buzio w tym tęczu?
Nieśmiertelny jak alkohol
Niebezpieczny jak maszyna
444 - tnie powietrze jak leszczyna
Etyzer, Etyzer z kosmosu
Disco commando i disco komandos
Diskochłosta i Doskozza
Czy Polska jest na to gotowa
Etyzer (Stachursky):
To ja, typ niepokorny
Nikt nie wie, co we mnie tkwi
Ten sam, choć niepodobny
Kochanie, proszę, uwierz mi
Fagot, proszę Cię, zwolnijmy tempo
Figo, zamknij się - nie chcę, żeby zniknął
Wóda, ogóry i wóda
Te substancje czynią cuda
Potężna wichura, łamiąc duże drzewa
Trzciną zaledwie tylko kołysze
Nieśmiertelny jak alkohol
Niebezpieczny jak maszyna
444 - tnie powietrze jak leszczyna
Etyzer, Etyzer z kosmosu
Disco commando i disco komandos
Diskochłosta i Doskozza
Czy Polska jest na to gotowa
Etyzer (Stachursky):
Jeszcze strzemienny, a może trzy
Siostry i bracia kochani
A gdy korbozza nadchodzi
To tylko trzcina się obroni (x2)
Nieśmiertelny jak alkohol
Niebezpieczny jak maszyna
444 - tnie powietrze jak leszczyna
Etyzer, Etyzer z kosmosu
Disco commando i disco komandos
Diskochłosta i Doskozza
Czy Polska jest na to gotowa",25.0
26,Gdybym zgolił wąs ,"A gdybym zgolił wąs, czy byś poznała
Czy byś poznała, moja kochana?
Gdybym zgolił ten wąs, czy byś kochała
Czy byś kochała, moja miła
Klub, noc, nocny czar
W nocnym klubie Ty i ja
Ja to men, świnka - Ty
Jutro rano otrzesz łzy
łou łou łoł
Świnko nie płacz, wiesz jak jest
uuu łou łoł
Ten z wąsami taki już jest
uuu łou łoł
Jedna noc, jeden seks
uuu łou łoł
Potem tylko AIDS
A gdybym zgolił wąs, czy byś została
Czy byś została, świnko młoda?
Gdybym zgolił ten wąs, czy byś mi dała
Czy byś mi dała, świnko mała
Światła, dym, laser, dens
W kabinie dojeżdżam Cię
Nóżki w bok, spodnie w dół
W rytmie disco - w tył i w przód
łou łou łoł
Świnko alarm - on nie ma gumy
łou łoł
I lada moment się schlapie.
łou łoł
Trzeba było skończyć francuzem
łou łoł
Najwyżej wyskrobiesz
Znowu dym, znowu dens
W każdy wikend tak tu jest
Znowu ja, inna Ty
Inna świnka otrze łzy
łou łou łoł
Świnko, widzę, nie pierwszy raz
uuu łou łoł
W tej kabinie spędzasz czas
uuu łou łoł
Doświadczenie uczy, że
uuu łou łoł
Najbezpieczniej w buzię
Hej, świnko. Widzę, że jesteś tu pierwszy raz
Ja jestem drugi (ugi ugi)
Dlatego wiem, gdzie jest WC
Chwyć mnie za rękę, a zaprowadzę Cię do krainy rozkoszy
Gdybym zgolił wąs
Zgolił wąs, zgolił wąs..
Rozkoszy!
A gdybym zgolił wąs...",26.0
27,Harnaś z puchy ,"Wniebowzięty chłop ze sklepu wychodzi
Harnaś w puszce dłoń mu chłodzi
Posłuchajcie starzy i młodzi
O co tak naprawdę w życiu chodzi
Przystępna cena, wspaniały smak
Dlatego śpiewam dla was tak:
Harnaś z puchy, Harnaś z puchy
Nie dajmy się zwariować
Po co za piwo przepłacać
skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2)
Bo po dobre to trzeba się schylić
I uważać, żeby z Tatrą nie pomylić
I co najważniejsze znajdziesz pod zawleczką
To to, że można wygrać kolejne piweczko
Przystępna cena, wspaniały smak
Dlatego śpiewam dla was tak:
Harnaś z puchy, Harnaś z puchy
Nie dajmy się zwariować
Po co za piwo przepłacać
skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2)
Wszystkie apy, Ipy, upy są do dupy
Dlatego czteropak pak niosę do chałupy
Po drodze jedno otworze
Jakie to dobre, o Boże, o Boże...
Przystępna cena i boski smak
Dlatego śpiewam dla was tak:
Harnaś z puchy, Harnaś z puchy
Nie dajmy się zwariować
Po co za piwo przepłacać
skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2)",27.0
28,Heteromagnes ,"Heteromagnes
Wąs
Zajebisty
Ogolona twarz, pięćdziesiąt kilo wagi
Zadbane paznokcie, depilowane nogi
Co za czasy, Jezu miły
Nie odróżnisz chłopa od świni
Spodnie obcisłe jak babskie rajstopy
Jaja się czują jak w chowie klatkowym
To nie tak, to nie tak, nie tak
Nie tak w Biblii pisali
Sikor, wąs i dres
Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się
Oboje wiemy czego chcesz
Wóda, sok i seks
Wiesz, że nie musisz czaić się
Heteromagnes przyciąga Cię
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Hetero-, hetero-, heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Przyciąga Cię heteromagnes!
Popatrzcie w telewizor, kiedyś Schwarzenegger
Teraz w złotej kamizeli śpiewa Justin Bieber
Co się stało ze Stallone?
Gdzie jest Rambo i Commando?
Dobry Boże, co się dzieje z tym światem?
Popatrz tu z nieba i przypierdol granatem
Kto nie skacze jest pedałem
Kto nie skacze jest pedałem
Sikor, wąs i dres
Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się
Oboje wiemy czego chcesz
Wóda, sok i seks
Wiesz, że nie musisz czaić się
Heteromagnes przyciąga Cię
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Hetero-, hetero-, heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Przyciąga Cię heteromagnes!
Walniecie setę czystej to się wam przejaśni
Koniec metroseksualnej baśni
Każdy dobrze wie, że jaja najlepsze są
Z wolnego wybiegu w dresie
Męczy nas już gender sranie
Pora zapodać BFF przesłanie
Po to chłopu dali wąsy
Żeby one kurwa rosły!
Sikor, wąs i dres
Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się
Oboje wiemy czego chcesz
Wóda, sok i seks
Wiesz, że nie musisz czaić się
Heteromagnes przyciąga Cię
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Hetero-, hetero-, heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Przyciąga Cię heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Hetero-, hetero-, heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Przyciąga Cię heteromagnes!",28.0
29,Historia wujka Wiesia ,"Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew
Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się
Leżał pod stołem i rzygał rosołem
Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się
Antoś kończy roczek tydzień po ślubie
Brat prosi, więc zgoda, krzesnym zostanę
Czy coś się na krzest kupuje? Boże, oby nie
Bo za szkody na weselu jeszcze nie zapłaciłem
Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew
Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się
Leżał pod stołem i rzygał rosołem
Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się
W kościele nuda - gdzie jest wóda?!
Pierdnąć mi się chce
Czy ta godzina się nigdy nie skończy?
Antoś mordę drze
No nareszcie ogłoszenia parafialne, do widzenia
Jezu, jeszcze śpiewają, z nudów zesram się (jak Antoś)
Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew
Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się
Leżał pod stołem i rzygał rosołem
Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się
Mama mówi: ""zapłacone, jedz, zmarnuje się""
Rosołem się już najadłem - ""mamo, pić się chce!""
Wóda leje się litrami, sanki dzwonią dzwoneczkami
Co ja robię na podłodze, rosół wylał się
To była historia z wujkiem Wiesiem w tle
Bo tak naprawdę to ja urżnąłem się
Leżałem pod stołem, rzygałem rosołem
Tak na tych chrzcinach to ja bawiłem się",29.0
30,Hot Dog ,"Jesteście gotowi na disco?
Jesteście gotowi na polo?
No to myk!
Chwyć go mała w dłonie
Niech w rączkach Twych utonie
Masuj bejbe bułę
W tej bule ma parówę!
Zimne ognie Twojego języka
Ślizgają się po skórce pieczywa
Niech majonez na kiece nie kapnie
Lepiej będzie jak go na raz chapniesz!
Zawsze w lato pod dyskoteką
Ze straganem stoi pan
Kabanos, serdel, parówka drobiowa
Kaszanka zwyczajna
Co zechcesz wpakuje do buły
A Ty to wpakuj do ust! Ło-o-o!
Hot-dog, hot-dog
Hot-dog, mniam, mniam, mniam
Hot-dog, hot-dog
Hot-doga pan da!
Lato już minęło
Pan hot-dog już nie stoi
Ucichły dyskoteki
Nikt imprez już nie robi
W moim sercu wciąż gra muzyka
Disko polo w myślach bryka
Tylko czekać na otwarcie sezonu
Disko polo zapanuje znowu!
Zawsze w lato pod dyskoteką
Ze straganem stoi pan
Kabanos, serdel, parówka drobiowa
Kaszanka zwyczajna
Co zechcesz wpakuje do buły
A Ty to wpakuj do ust! Ło-o-o!
Hot-dog, hot-dog
Hot-dog, mniam, mniam, mniam
Hot-dog, hot-dog
Hot-doga pan da!",30.0
31,HWDP JP 100% ,"Jak co tydzień na melanżu u grubego na chacie
Łysy pali lolka, młody się zesrał w gacie
Rapsy lecą z boomboxa, sąsiad dzwoni po pały
HWDP z mlekiem matki wyssałem
Psiarskie wchodzą na kwadrat, łysy lolka wyrzuca
Jak dropsy w kiblu spuszczam, jednego zarzucam
Gruby faka pokazuje to się psy wkurwili
Za obrazę policjanta wtedy nas przymknęli
HWDP, JP 100%
Tak śpiewa cały Grochów po nocy
JP 100%, HWDP
Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2)
Jak co wieczór z ziomeczkami zamulamy pod blokiem
Jakiś frajer zgubił drogę, już ma pizdę pod okiem
Nabijam lufę, ściągam chmurę, jakoś śmiesznie mi weszło
Po piorunochronie się wpierdalam na czwarte piętro
Mam papiery kaskadera jak ten ziomek z Youtube'a
Najlepsza guma to była Huba-Buba
Ktoś zadzwonił na psiarnie, przenosimy się na skwerek
Wszystkie piwa najlepiej smakują z butelek
HWDP, JP 100%
Tak śpiewa cały Grochów po nocy
JP 100%, HWDP
Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2)
Jak codziennie zza firanki rudy przez okno filuje
Nawet jak go nie pytają to się psom pucuje
Pod żebro kosa każdemu, kto konfidentem się urodził
Po grochowskim rejonie długo taki nie pochodzi
Pamiętaj słowa matki PSM, HWDP
Nigdy tego nie zapomnę, będziesz dumna ze mnie
Wyciągam puchę przed komendą, napisami zdobię murek
JP 100%, cały Grochów tak rymuje
HWDP, JP 100%
Tak śpiewa cały Grochów po nocy
JP 100%, HWDP
Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2)",31.0
32,Jagiełło ,"Pod koniec tygodnia, zazwyczaj w piątek
Wracam do domu, włączam komputer
Odpalam internet, wchodzę na portal
Wsiadam w samochód, do bankomatu i...
Jeden banknot, by zakochać się
Za 100zł mogę każdą mieć
Kiedy trzymam go w dłoni
To widzę jak śmieje się do mnie
Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie
On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej
Na co wydać go mam
Sobota wieczór, przyjechał kumpel
""Co dziś pijemy, czy wódę siepiemy""
Pukam się w głowę, wskazuję monitor
""Kacpi chowaj 100 zł, wchodź na Odloty""
Jedna dama spodobała się:
""Kacpi zadzwoń, może odbierze""
Kiedy trzymam go w dłoni
To widzę jak śmieje się do mnie
Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie
On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej
Na co wydać go mam
Kolejny wieczór, dzwoni dziewczyna
""Jakie masz plany, może chcesz iść do kina?""
""Potem chodźmy do klubu"", ja śmieję się w duchu
Przeliczam forsę i wchodzę na Roksę
Nawet jakbym wygrał milion w totka
Cichodajki z netu to najlepsza opcja
Kiedy trzymam go w dłoni
To widzę jak śmieje się do mnie
Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie
On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej
Na co wydać go mam
Kiedy trzymam go w dłoni
To widzę jak śmieje się do mnie
Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie
On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej
Na co wydać go mam",32.0
33,"Jak już coś jebać, to tylko wódę ","Niektórzy jebią Tuska, inni Kaczyńskiego
Wszyscy PZPN, a mi nic do tego
Powiem jedno słowo, co ja wiem:
Zamiast jebać - napij się
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie damy w burdelu
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie świnie w kabinie
Wisła jebie Cracovię, Cracovia nie jest dłużna
Falubaz - Stal Gorzów, Unibax - Elanę
Powiem jedno słowo, co ja wiem:
Zamiast jebać - napij się!
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie damy w burdelu
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie świnie w kabinie
Ktoś tam jebał cyganów, ich zjebała prokurator
Większość jebie policję, a bełt jebie okrutnie
Czy rozumiesz, o co chodzi nam
O nic właśnie, kurwa mać!
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie damy w burdelu
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie świnie w kabinie",33.0
34,"Janko, Janeczko ","Janko, Janeczko, czy pamiętasz chłopca z lata
Który taczką wieczorami woził gnój
Janko, Janeczko, w sercu rana ciągle trwa
A chłopiec na redlinie cicho łka
Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu
Żony nie szukaj, po prostu ruchaj
Dziewczyna z miasta nie dla Ciebie
Studia i praca w biznesie też nie dla Ciebie
Bo żeś wyrósł w chlewie
Janko, Janeczko, czy pamiętasz Zduńską Wolę
Białą Corsę z rejestracją EZD
Janko, Janeczko, utracona miłość ma
Serce, ból, a Corsę trawi rdza
Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu
Żony nie szukaj, po prostu ruchaj
Dziewczyna to jest wróg śmiertelny chłopca, nieszczęśliwego
Co chciał oddać serce z miasta hipsterce!
Janko, Janeczko, łapy zdobi milion sznyt
Każda z nich to łezka w serce me
Janko, Janeczko, sznur już w szyję wrzyna się
Chuj Ci w dupę, nie spotkamy więcej się
Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu
Żony nie szukaj, po prostu ruchaj
Dziewczyna nigdy nie zrozumie chłopca i zwierząt nie kocha
Leniwa jak świnia, stąd tak się nazywa
Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu
Żony nie szukaj, po prostu ruchaj
Kto daje i zabiera ten się w piekle będzie smażyć
Że pozwoliłaś, że chłopiec marzył",34.0
35,Jebać studia! ,"Pytanie, skoro nie biorą do woja
Po co męczyć się po szkołach?
Średnie lub zawodowe
To aż nadto na budowę
Jebać studia!
Studia - syf!
No chyba, że za granicę
Ścierka w łapę i miednicę
INŻ i MGR
Myją gary w IRL
Jebać studia!
Studia - syf!
Kochani - jebać studia!",35.0
36,Już polane stoi szkło ,"Pierwsza lufa nie weszła mi - w gardle bełt, a w oczach łzy
Po co się z piwami czaić, lepiej na start gołdę walić
Pękła ćwiartka - mało mi, młody wstawaj - tam są drzwi
Na CPN po 0.5, dziś zajebać się mam chęć
Styknie szkło popity brak, chuj z popitą - pójdzie bal
W gardle bełt a w oczach strach, zaraz zrzygam się na blat
Kurwa młody, co zrobiłeś - papieroski ubrudziłeś
Dobra siadaj zostaw to, już polane stoi szkło
Teraz gdy wódę leje z gwinta w ryja
Czuje się tak, że Jezus Maryja
Już w raju tysiąc lat temu Adam biegł do CPN-u
Ewa mu nie żałowała, nawet 2kace dawała
Nie dziw się kochana zatem, że chce czasem wypić z bratem
Rosół byś ugotowała, a nie mordę piłowała
Litr zrobiony - kurwa mać, teraz komu by wjebać
Dawaj Fagot pod remizę, nabijemy komuś pizdę
Dobra Figo - luz, pomału, pizdy szukaj na portalu
Zobacz tu - za stówkę średnia, czy dojeżdża? Tak dojeżdża!
Fagot ty dzwoń - ja się wstydzę, no i trochę damy brzydzę
Wiesz, bo ja się chcę zakochać, a nie kurwie cnotę oddać
Zobacz jaka nie odbiera, a dwa cztery ma cholera
Dobra wóda w bombach stoi, sama się nie wypierdoli
Teraz gdy wódę leje z gwinta w ryja
Czuje się tak, że Jezus Maryja
Już w raju tysiąc lat temu Adam biegł do CPN-u
Ewa mu nie żałowała, nawet 2kace dawała
Nie dziw się kochana zatem, że chce czasem wypić z bratem
Rosół byś ugotowała, a nie mordę piłowała",36.0
37,Karolino ( Kocham Cię ) ,"Łatwa czarnulko ze wsi (la la la la la)
Czy Ty też tęsknisz (la la la la la)
Bo mnie na kacu dzisiaj wozi tak
Kocham Cię, la la la la la
Czarnulko z dyskoteki (la la la la la)
Bogini z toalety (la la la la la)
Czy to jawa była, czy to był sen
Nie pamiętam, ale kocham Cię
Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe
Karolino, Wando, Dario, Mario - kto to wie
Łoo oo oo oo, kto to wie - ja nie
Czarnulko napastliwa (la la la la la)
Pragnę Cię jak pragnę piwa (la la la la la)
Choć boli głowa mnie, w sercu mym też czuję ból
Kto sklei serce pęknięte wpół
Tak bardzo tęsknię, lecz nie mogę
Przyjechać chcę, lecz nie mogę
Ruszam w drogę, lecz nie mogę
Mogę tylko wspomnieć to
Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe
Karolino, albo Wando - któż to wie
Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty w toalecie, bym pokochał imię Twe
Karolino, Ago, Ado - któż to wie
Łatwa czarnulko ze wsi, czy Ty też tęsknisz
Czy wspomnisz chłopca, jak wspominam Cię ja
Pamięcióweeeczkaaa...
Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe
Karolino, albo Wando - któż to wie
Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty w toalecie, bym pokochał imię Twe
Karolino i Sabino, Saro - kto to wie
Łooo ooo oooo oooo, kto to wie - ja nie
Łooo ooo oooo oooo, kto to wie - ja nie",37.0
38,Lato i morze ,"W pociągu tłok tak jak w Sylwka w monopolu
10 godzin w korytarzu walki alkoboju
Wyrzynięci jak szmaty wytaczamy się Klimczoka
Pierwsze kroki na plaże, choć barowa jest pogoda
Stopni 15, w wodzie 11
Wieje strasznie, zaczyna mżyć!
Lato i morze, i piwerko na dworze
Od nocy do rana bania, bania, bania, bania
jak pies ze smyczy chłopak szuka zdobyczy
Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana?
Czwarty dzień pod namiotem, już nie pada od godziny
Teraz żrą nas komary, no coś za coś, więc łowimy
Ryby tu co prawda mało, mało nie wpadłem w bajoro
Z dala słychać znowu grzmoty
Super, w deszczu lepiej biorą!
Unoszę wędzisko, nagle błysk
Nic już nie widzę, erka Olsztyn!
Lato, Mazury, hektolitry wódy
Od nocy do rana bania, bania, bania, bania
jak kleszcz z leszczyny chłopak szuka dziewczyny
Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana?
Tydzień w Zakopanym droższy niż w Chorwacji miesiąc
Za to góry jakie piękne, oscypek, ciupaga, Giewont
To pijany rycerz drzemie, gdy cepry wódkę piją
dudki lecą w baranicę, w górach przecie kaca ni mo!
Wódeczka jak halny - odbija mi!
unoszę stołeczek, dostaję w ryj!
Lato i góry, i w bacówkach awantury
Od nocy do rana bania, bania, bania, bania
Jak pies pasterski chłopak szuka partnerki
Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana?",38.0
39,"Madziu, Magdo, Magdaleno ","Od Buczka aż po Siwuch płoty plotka niesie
Że Madzia Szumoń z Bydlęcina oddaje się
Wystarczy wymówić „pół litra” zaklęcie
I już nie oprze się tym czarom dziewczęcie
Podobno wielu czarowników próbowało
I każdy twierdzi, że się wszystko mu udało
Na CPN pełen nadziei poszedłem piechotą
Ale to, co mnie spotkało to sromota i błoto
Magdo, Madziu, Magdaleno
Czemu guma to strapienie
Czemu nago mi nie wolno?
Po co łez mych aż tak wiele
Czemu ustom negliż miły
Na co łonu obrzydliwy
Półlitrówka jeszcze cała
Daj mi to, coś obiecała
Wódeczka, wieczór, świerszcze grają disco polo
Jak głoszą czary, przepijamy tylko wodą
""Zakładaj gumę, bo późny już czas""
- No jak to?
- Tak to
- Jak to?
- Nie mam
- Weź spadaj!
Nie wiem, czy to wódka, czy po prostu zgłupiałem
Ale o tych wiejskich czarach prosto w twarz jej wykrzyczałem
Nie minęły trzy sekundy, z liścia w ryja zebrałem
I choć nic z tego nie było rozpowiadam, że bzykałem
Magdo, Madziu, Magdaleno
Czemu guma to strapienie
Czemu nago mi nie wolno?
Po co łez mych aż tak wiele
Czemu ustom negliż miły
Na co łonu obrzydliwy
Półlitrówka jeszcze cała
Daj mi to, coś obiecała
Magdo, Madziu, Magdaleno
Czemu guma to strapienie
Czapkę zdjąć trzeba w kościele
W czapce nie siedzieć przy stole
Czemu nago mi nie wolno?
Po co łez mych aż tak wiele
Kończy sama się butelka
Kończy w dłoni ta piosenka
Ta piosenka...
Ta piosenka...",39.0
40,Magiczna Kraina ,"W każdym klubie jest jedno tajemnicze miejsce
I jedno pytanie
W miejscu tym nie był nigdy żaden chłop,
A miejsce to...
Magiczna Kraina
W dyskotece dwa kible trójkącik i kółko
Pod jednym kolejka, przy drugim pusto
Co tam jest w tym kibelku, że przyciąga tak je
Chuj mnie chyba zastrzeli jak nie dowiem się
Ja mówię dość, dzisiaj wbijam na bogato
- Gdzie leziesz kretynie?
- Patrz Andrzej na to
Idę przez świnie, opór rośnie im bliżej
W końcu łapię za klamkę, no i...
To mały człowiek dla ludzkości...
Bo faktycznie jest niewysoki
W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
Czy to sen, czy to jawa co widziałem w kiblu
Nie wiem, sporo wypiłem - sprawdzić muszę to znów
Tydzień minął jak z bicza, znowu wbijam na balet
Przyczajony jak żaba wódkę spod stołu walę
Nagle jeb! Dwunasta w nocy w chuj kolejka
Pod damskim tłumy, świn chyba z setka
Przełykam ślinę, łyk na drogę no i idę
Znowu łapie za klamkę no i..
(Haha! Pa na tego jaki napalony!
Puśćcie go bo się zaraz pożyga!
Ło Jezu, zeszczał się w spodnie)
W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie",40.0
41,Małgoś ,"Małgoś, Małgoś, Małgoś głupia
Poszłaś za cyganem
On okłamał, potem okradł
I zostawił Ciebie z brzuchem
A nie mówiłem, Małgoś kochana
""Nie idź dzisiaj do tego cygana""
Czy coś Cię nauczy cygańska przygoda?
Nie sądzę, kochana, boś głupia i młoda
Roczek już minął, żonie wybaczyłem
A dziecię przyjąłem jakby moje
Jednak byłem głupi, bo gdy nie patrzyłem
Zapierdolił mi portfel
Nie chciał się przyznać, nawet gdy biłem
A w księżycową noc uciekł do taboru
A nie mówiłem, moja kochana
""Wyskrob, proszę, tego cygana""
Cygan to złodziej i tak już zostanie
Pan Jezus w biblii ma to napisane
Nanananana nananana nene
Pan Jezus w biblii ma to napisane
Nanananana nananana nony
Może i zbiłem, lecz miałem powody
Nanananana nananana ore
Ore ore ore ore
Morał piosenki - pewnie już znacie
Znowu przyjechał, Małgoś poleciała
Powiedzcie, co jest z tymi babami
Ze jak suki w cieczkę lecą z cyganami
Jak się nie wkurwić, moja kochana?
Przecież znów rodzisz małego cygana
Nie rób tych oczu, to nic nie pomoże
Współczucia szukaj w cygańskim taborze
Nanananana nananana nene
Pan Jezus w biblii ma to napisane
Nanananana nananana nana
Może i zbiłem, lecz miałem powody
Nanananana nananana nony
Może i zbiłem, lecz miałem powody
Nanananana nananana ore
Ore ore ore ore
Nanananana nananana nana
Może i zbiłem, lecz miałem powody
Nanananana nananana ore
Ore ore ore ore",41.0
42,Mamuniu miła ,"Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat
To moje serce za Tobą ciągle łka
Z Tobą bezpieczny zawsze byłem
I nigdy głodny nie chodziłem
Mamo ma, matulu ma
Mamuniu miła, la la la la la
Ciuralla, la la la la la
Ten chłopiec tęskni za Tobą
Powiedz proszę mamo, że tęsknisz trochę też
Trochę też, Mamo ma...
A teraz na pokładzie kutra ""Bąk""
Rozplątuję sieci, w tle mewy płacz
Ja, mamo, płaczę razem z mewą tą
Za domem płaczę, mamo, tak jak ten dorsz
Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat
To moje serce za Tobą ciągle łka
Z Tobą bezpieczny zawsze byłem
I nigdy głodny nie chodziłem
Mamo ma, matulu ma
Mamuniu miła, la la la la la
Ciuralla, la la la la la
Na kutrze tęsknię za Tobą
Nikt tutaj mnie nie lubi i dokuczają mi
Mamo ma, śmieją się
A teraz, gdy rękawem ocieram łzę
I przełykam schar, śliny słony smak
Pamiętam jak na rękach nosiłaś mnie
A mogłem skończyć studia - pies jebał mnie
Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat
To moje serce za Tobą ciągle łka
Z Tobą bezpieczny zawsze byłem
I nigdy głodny nie chodziłem
Mamo ma, matulu ma
Mamuniu miła la la la la la
Ciuralla la la la la la
Ten Bałtyk jest słony od łez
Może mi przebaczysz, gdy przeczytasz ten list
Mamo ma, ciurallala",42.0
43,Mętne oczy ,"Dyskoteki zaraz będzie szczyt
DJ wybije wkrótce północ
Zaliczy ten, co dziewczynę uwiódł już
Temu co się spóźnił - zostanie internet
Chodzę wciąż i szukam
Patrzę, no i szukam
Czy wypatrzę dzisiaj je
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Pawia woń
Zawsze twardo nogami na ziemi stoję
Nie celuję w ślicznotki, nigdy w inteligentki
Gustuję w dziewczynach o buziach roześmianych
Oczach zalanych i myślą nieskalanych
Chodzę wciąż i szukam
Chodzę, no i szukam
Czy popatrzę dzisiaj w nie
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Pawia woń
Patrzę, no i widzę
Patrzę w nie i widzę
Teraz wreszcie ze mną są
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Pawia woń",43.0
44,Miłosne tango ,"O o o ooo o ooo
O o o ooo o ooo
Ooo
Ooo (x2)
Randka jak ruletka ruska
Kula w łeb lub seks
Dzisiaj chcę mieć pewność, mała
Nie chcę zabić się
Film wybrałem w internecie
Chusteczka gotowa
Dziś nie będę płakać, mała
Dziś randka solowa
Raz, raz, raz, miłosne tango
Tańczę solo na słuchawkach
Bo za ścianą w kuchni siedzi matka
Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza
Chyba przeniosę się do sracza
Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie
Związek jak koryto świńskie
Pusty jest lub nie
Dziś Ci mówię: nie mam czasu
Dziś się nażreć chcę
Nawet jak internet stracę
Z pamięci sobie poradzę
Wyobraźnia figle płata
Dlaczego w orgii widzę brata?
Raz, raz, raz, miłosne tango
Tańczę solo na słuchawkach
Bo za ścianą w kuchni siedzi matka
Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza
Chyba przeniosę się do sracza
Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie
Miłość jak partyjka w pingla
Grubba ze mnie słaby
Nie znam zasad, oszukuję
Nie rozumiem baby
Wolę jak ten kret w swej dziupli
Glizdę sam tarmosić
Niż się Ciebie ukochana
Godzinami prosić
Raz, raz, raz, miłosne tango
Tańczę solo na słuchawkach
Bo za ścianą w kuchni siedzi matka
Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza
Chyba przeniosę się do sracza
Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie
O o o ooo o ooo
O o o ooo o ooo
Ooo
Ooo (x2)",44.0
45,"Miłość, miłość, miłość ","A Twoje oczy płoną żarem
Jak ekogroszek, karton jaj
I tak mógłbym się w nie wpatrywać
Jak w piec w piwnicy, cały dzień
Tylko przyniosłabyś mnie piwo
Bo z tej miłości usechłbym
Poszukaj w kuchni, a jak nie ma
To weź na zeszyt, miła ma!
Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość, miłość jest szalona
Jak to brzmi cudownie
Ja i ooooona
Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość miłość oszalała
Czego chłopiec nie zrobi
Żeby zaliczyć
A Twoje piersi krzyczą do mnie
Błagają, proszą żebym je
Żebym je wyjął, uratował
Bo w tym staniku duszą się
Tylko mi nie mów o okresie
Że właśnie dzisiaj wypadł Ci
No trudno, inaczej zrobimy
Na gębie nie masz podpaski!
Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość, miłość jest szalona
Jak to brzmi cudownie
Ja i ooooona
Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość miłość oszalała
Czego chłopiec nie zrobi
Żeby zaliczyć
Raz jeden chłopiec kupił wino
Założył krawat, wyprał swetr
Kalosze łojem wypastował
Ale nie wiedział jeszcze, że
Że dziewczę właśnie w tym momencie
Innemu chłopcu dała ona
Tak to już bywa z tą miłością
Raz walisz babę, a raz konia!
Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość, miłość jest szalona
Jak to brzmi cudownie
Ja i ooooona
Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość miłość oszalała
Czego chłopiec nie zrobi
Żeby zaliczyć",45.0
46,Najebany to do domu ,"Czwartek to mały piątek, na logikę dzisiaj środa
Powoli można startować, w weekend zaczynać od nowa
Lodóweczka, potem stacja, potem 0,5 w plenerze
Ani się nie obejrzałem, najebałem się jak zwierze
Już pod klubem stoję sam, dzięki Boże, że trafiłem
200 gramów jeszcze mam, z tym nie wpuszczą, więc wypiłem
Wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem
Najebany to do domu
Hej dziewczyno młoda
Zatańcz w mych ramionach
Niech miłości prąd kopnie nas
Na na na na
Spytaj czy Cię kocham
Niech odpowie wiatr
Miłości szepnie po kryjomu:
""Najebany to do domu""
Szorstko mówi miękkim basem: ""tylko pieniądz tu pomoże""
Prędko z ręki w rękę poszedł papierowy polski książę
Szybka lufa i na parkiet tam, gdzie świnia rezyduje
Jak baranina turecka na grillu w tańcu wiruje
Już na oku jedną mam
Chwiejnie w podskokach podbijam
Co Ty mówisz, jaki cham
Weź nie pierdol chodź na szluga
Na szluga, na szluga, na szluga, na szluga, na szluga, na szluga
Najebany to do domu
Hej dziewczyno młoda
Zatańcz w mych ramionach
Niech miłości prąd kopnie nas
Na na na na
Spytaj czy Cię kocham
Niech odpowie wiatr
Miłości szepnie po kryjomu:
""Najebany to do domu""
Z klubu szybko wyjebali, końca wiksy nie widziałem
Nawet mocno nie pobili, wstałem spodnie otrzepałem
Na piechotę do kebaba, chociaż dłonie z gębą starte
Kurwa na to mogę czekać, kebab to jest spoko żarcie
Sreberko odwijam i nagle cios
Przecież zamówiłem ostry sos
Co tu robi białe, czy wyglądam jak baba
Kurwa Alibaba daj drugiego kebaba
Hala banacha Ankara Istambułu
Najebany to do domu
Hej dziewczyno młoda
Zatańcz w mych ramionach
Niech miłości prąd kopnie nas
Na na na na
Spytaj czy Cię kocham
Niech odpowie wiatr
Miłości szepnie po kryjomu:
""Najebany to do domu""
Hej dziewczyno młoda
Zatańcz w mych ramionach
Niech miłości prąd kopnie nas
Na na na na
Spytaj czy Cię kocham
Niech odpowie wiatr
Miłości szepnie po kryjomu:
""Najebany to do domu""",46.0
47,Nie zaufam nigdy już ,"To chłodny był maj, pisałaś, że ""tak""
Że wszystko mi dasz na pewno (uo, uo uo uo)
Twój list pachniał Fa i czułem się jak
Bym wygrał Va Banque lub Randkę w Ciemno
W skarbonce deutsche mark
Chyba zrozumie brat, sam by zaliczyć chciał
W głowie mej szum, a w Pewexie tłum
Wybieram, płacę i chuj
Polonezem wiózł mnie brat ósemką w Twe ramiona
I z Pewexu 7up Ci chłodziłem po postojach
Miałaś dać, kurwa mać
bo wypiłaś
miałaś dać, kurwa mać
a zdradziłaś
Nie zaufam nigdy już, będę walił konia,
nigdy już, to trzydzieści lat już ponad
(Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już...
To chłodny był maj, wąs, sofix i skaj
Od brata Old Spice na szczęście
Powiedziałem żart, Ty rzekłaś ""ha-ha""
Dałem bratu więc znak oczami ""papa""
Pod bluzeczką ręka szuka szczęścia, lecz
Nagle lep na ryja, Jezus Maryja, eh
Szczeka na mnie pies
Polonezem wiózł mnie brat do Moniek na zszywanie
Nogą tylko się zajęli, choć serce mam złamane
Miałaś dać, kurwa mać
W nodze blizna
Siedem szwów, w sercu ból
I wścieklizna
Nie zaufam nigdy już, będę walił konia,
nigdy już, to trzydzieści lat już ponad
(Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już...
Kiedy trzymam go w dłoni
I choć mnie serce boli
Lepiej rękę wprawić w ruch
Niż zastrzyki dostać w brzuch
Nie zaufam nigdy już, będę walił konia,
nigdy już, to trzydzieści lat już ponad
(Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już...",47.0
48,Nigdy nie wierz mu... ,"Znaczek rezerwy dawno już mignął
W zamiarze miałem kupić paliwo
Więc zajeżdżamy pod dystrybutor
Lejemy ON Eco Fuel Motor
Weszliśmy tylko do sklepu kupić fajki i piwo
Ni to z dupy ni spod ziemi wylazł śniady akwizytor
Kapuczino tankuje a ten dupę mu truje
Noże jakieś prezentuje - czy on łeb zmienił z chujem?!
Nigdy nie wiesz mu, ten towar nie
Jest wart 70 złotych
Kapu-Kapuczino te noże nie
Nadają na prezent się
Targuj targuj się, 5 dych to grzech
Nawet trzy to o wiele za dużo
Wyrolował cię biznesmen z Rumunii,
A te noże nie są z Szwajcarii
Kebab turecki na starym mieście
Mieszane mięso i ser w grubym cieście
Bukareszt-nuta bajkę przerywa
Trochę mnie wkurwia, bo nieźle przygrywa
Fagot, daj spokój, ten chłopczyk wcale nie gra dużo lepiej
Zostaw to krzesło, po co w portfelu grzebiesz?
Pożycz 2 złote, dam mu może przestanie
Zara, gdzie pormonetka? Już zniknęła w bramie
Nie denerwuj się w pormonetce
Było max 17 złotych
Ten chłopiec wcale nie warty jest
Artykułu 158
Zastanawiam się czy powiedzieć że
Nie ma też kluczyków od żuka
Zgubiłem je godzinę wstecz
Ale zwalę na cygana chłopczyka
Cygańska wróżba warta chuj cały
Ja mowię: Gdzie! Ale młody podjarany
I już do wróżki łapę wyciąga
Ta niby wróży i na kasę naciąga
Fagot, zobacz! Już wkrótce się zakocham i wojo
Mnie ominie i jeszcze widzi dom i samochód
Tylko po co za każdą wizję płacisz PLNy
To jest lepsze niż automat w Las Vegas 24
Nigdy nie wierz jej, ta wróżba nie
Była warta 70 złoty
Jakie wojo? Przecież w Polsce nie
Biorą do woja po szkole
Trzeba było przepić pieniądze te
Albo zgubić to mniejsza szkoda
Mogłeś też tą kasę oddać mnie
To bym wydał przy drodze na kurwę",48.0
49,Ooooo kończy się już noc ,"Oooo ooooo!
Oooo ooooo
O ooo oo oo! (2x)
Ooooo kończy się już noc
ja mam w dupie to!
Ooooo jutro będzie kac
ale jebać to!
Jestem zwykłym chłopem
lubię wypić piwo
lubię też wódeczkę
i kocham dziewczynki
Wychodzę na parkiet
i densem świruję
łapię przypadkiem
za cycki, za dupę!
Najebany na parkiecie, kręcę się
już ze 4 w ryj mi dały,
próbuję dalej.
Czy w tej trzodzie na parkiecie
dzisiaj znajdę cię?
I na tyłach,
dyskoteki...
Oooo kończy się już noc
ja mam w dupie to!
Oooo jutro będzie kac
ale jebać to!
W nocy szef napisał
jutro bądź na ósmą
czy go pojebało?
Sporo żem już chlusnął.
Na balkonie z chłopakami
Zerujemy litra żyta,
potem niewiele pamiętam,
aż tu nagle świt nas wita
Najebany na balkonie
mordę drę,
raz straż miejska upomniała,
drę dalej,
policja uspokaja
a ja olałem to,
i na tyłach,
radiowozu...
Oooo kończy się już noc
ja mam w dupie to!
Oooo jutro będzie kac
ale jebać to!
Przysięgam od jutra!
(od jutra...)
Nie będę pił!
(Będę pił...)
Wiec skoro to ostatni raz.
(Ostatni...)
To dzisiaj... walę w opór!!!
Oooo kończy się już noc
ja mam w dupie to!
Oooo jutro będzie kac
ale jebać to! (2x)
Oooo oooo oooo!
Oooo oooo oooo!",49.0
50,Pakistański Chłopiec ,"Oto historia o miłości nieszczęśliwej
O szukaniu swej połówki i wypadku z bronią
O kacu o poranku, że człowieka trafia szlag
O pakistańskim chłopcu, a stało się to tak:
Nie ma tu Wi-Fi, tylko Radio Maryja
Ja się z bólu zwijam krzycząc: „Baśka, come back”
Mam kilo C4 i w pas se to owijam
Straszna z Ciebie świnia, to wszystko Twoja wina, tak
Przeglądam nasze zdjęcia ze ślubu
A w oku mym kręci się zielona łezka
Chciałbym znowu z Tobą zrobić łubudubudubu
Niech ktoś mi powie, gdzie ona mieszka
K do O, O do C, C do H, H do A
A do M, ko-ko-ko-kocham Cię
Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię
K do O, O do C, C do H, H do A
A do M, ko-ko-ko-kocham Cię
Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię
Figo, do cholery, daj żreć Borysowi
Ujada od godziny i nie daje mi spać
Jeść mu już dawałem, a on dalej szczeka
Ktoś łazi za płotem, zaczynam się bać
Figo zamknij drzwi - jak komornik to mnie nie ma
Jakby pytał o mnie to ukrywam się w Anglii
Nie, to nie komornik, raczej jakiś Czesiek
W spódnicy i na wrotkach podjeżdża do furtki
K do U, U do R, R do W, W do A
Kurwa mać, ku-ku-ku-kurwa mać
Żaden obcy nie będzie tu stać
K do U, U do R, R do W, W do A
Kurwa mać, ku-ku-ku-kurwa mać
Żaden obcy nie będzie tu stać
Stoję w swych sandałach, w kałuży cały mokry
Przycisk nie chce działać - niech to keszke meszke bleh
I nagle zza stodoły wychodzą święte krowy
I se przypomniałem, że sprzedałem wszystkie kozy
Baśka, dlaczego ode mnie uciekłaś?
Abdul tak bardzo przecież kocha Cię
Od czterech dni na wrotkach się po Szczytnie szwędam
Jak Cię nie znajdę to wysadzę się
K do O, O do C, C do H, H do A
A do M, ko-ko-ko-kocham Cię
Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię
K do O, O do C, C do H, H do A
A do M, ko-ko-ko-kocham Cię
Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię
Figo dlaczego on wciąż krzyczy o Szczytnie?
Czy ja o czymś nie wiem, niech mnie ktoś uszczypnie
Fagot nie panikuj, ciągle jesteśmy w Buczku
Ten wariat chyba ma na muniu kuku
Dosyć uprzejmości - przynieś strzelbę po dziadku
Fagot chyba nie chcesz… Oczywiście, że chcę
Daj mi tylko wcześniej zadzwonić po karetkę
Nie wiadomo nigdy, czy nie postrzelisz mnie
O do J, J do E, E do Z, Z do U
O Jezus Maryja jak go boli szyja
Zamiast wariata postrzeliłeś brata
O do J, J do E, E do Z, Z do U
O Jezus Maryja jak go boli szyja
Zamiast wariata postrzeliłeś brata
Najlepsze solo na Ziemi...",50.0
51,Pastorałka ,"Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie
Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie
Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto
Co to za wigilia, żeby na niej nie pito
Lulilaj, drżyjcie monopolowe
O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie
GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO!
24 grudnia - każdy wie co to znaczy
Butle krążą po zakładzie - zgadza się - śledzik w pracy
Kierownik zmiany z łokcia flakon odbija
Dyscypliny nie utrzyma - w końcu dzisiaj wigilia
Pan dyrektor w gabinecie z sekretarką świruje
Telefon do żony: będę trochę później
Magia świąt zadziałała, zaczynają się harce
Edek Zdybel na tokarce połamał se palce
Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie
Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie
Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto
Co to za wigilia, żeby na niej nie pito
Lulilaj, drżyjcie monopolowe
O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie
GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO!
Wystrojeni jak na pogrzeb pakujemy się w Nubirę
Wigilia u teściów - trudno, raz się żyje
Zapach ryby i kapusty od progu uderza
Szkoda że już nie ma Polaka papieża
Babcia ruga wnuka za to, że ten pogryzł opłatek
Ja zezuję na pół litra i oblizuję japę
Piasek w telewizji śpiewa Lulajże Jezuniu
Teściu zrobił się i kima - lulajże tatuniu
Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie
Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie
Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto
Co to za wigilia, żeby na niej nie pito
Lulilaj, drżyjcie monopolowe
O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie
GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO!
Ludzi w opór pod kościołem, każdy flaszka w ręce
Za piętnaście dwunasta - witamy na pasterce
Edek Zdybel zdrową ręką odpala racę
Po pijaku go poniosło - w ""suce"" liczy palce
Ksiądz się chwieje na ambonie, bo Król Polski się narodził
Symboliczne trzy ćwiartki - niech nam długo rządzi
Już pasterka się skończyła, wszyscy wracają na bani
Spokojnie kochani - jeszcze dwa dni bani!
Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie
Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie
Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto
Co to za wigilia, żeby na niej nie pito
Lulilaj, drżyjcie monopolowe
O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie",51.0
52,Piękna Dziewczyno ,"Piękna dziewczyno, przynieś mi piwo
I otwieracz, bo mam zapalacz z tą latareczką
I nie zapomnij o papieroskach
Przez ten zapalar nie starczyło mi na race
I się nie przejmuj jak masz cieniasy
Grube palę tylko przy kumplach
Tak przy okazji zamów też pizzę
Bo po dymaniu zawsze mam apetyt
Piękna dziewczyno!
Byłbym zapomniał: to jest rozporek
Za tym suwaczkiem mieszka krasnoludek
Gdy go pogłaszczesz jak lampę dżina
On może spełnić Twoje trzy marzenia
A jak mi powiesz: ""w dupę nie biorę""
To nie bądź głupia - nawet pedały to robią
Nie będę gorszy!
A nie, przepraszam... trochę się zagalopowałem!
Piękna dziewczyno!
Spełnię Twoje trzy życzenia!
Buzia, dupa i to trzecie",52.0
53,Pioseneczka o woreczku mosznowym ,"A kiedy samotność doskwiera,
Wyciągam woreczek mosznowy
Gadamy jak kumple z wojska.
Śpiewamy przy wódce do rana.
A kiedy na głowę pada,
Naciągam woreczek na łeb.
A kiedy głód mi dokucza,
pakuję woreczek do ryja.
To mój ulubiony refren.
A kiedy smutno mi czasem,
Maluję na woreczku buzię.
Woreczek zna super żarty
O Niemcu, Polaku i Rusku.
Taką modulację zastosowałem tutaj.
Stary druh - ja i wór.",53.0
54,Piosenka dla Kapuczino ,"To mój Kapuczino
Wiozłem go dzisiaj z Krakowa
Normalnie ?
Ale dzisiaj zostałem do tego zmuszony
?",54.0
55,Pisarz miłości ,"Tańcz!
Ta-a-a-a-ańcz!
""Pisarz miłości"" mówią mi, bo magiczny długopis w rozporku noszę
Nim wypisuję bladym tuszem komunikaty w notesie Twym
Kiedy byłem mały to matka mówiła mi 'Michaś, nie idź tam""
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą
Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana
Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana
Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise
Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię
A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę
""Pisarz miłości"" uwierz mi, więc zapraszam do mojej czytelni
Czysty zeszycik przed sobą widzę, sama skuwka ściągnęła się
Ja gumy nie noszę - to są fiuta kalosze, więc nie zdziw się jak pobiegnę boso
Z długopisikiem podpiszę się atramentem sympatycznym
Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana
Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana
Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise
Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię
A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę
""Pisarz miłości"" - co za wstyd, od drinów długopis nie chciał się rozpisać
Choć go strzepnąłem on ani drgnie, tusz nie ozdobi pocztówki tej
Kiedy wracam na tarczy to matka od progu ""chuchnij"" mówi mi
Od takiej zjeby przetrzeźwiałby nawet Kwaśniewski
Zamykam się w pokoju, spisuję wspomnienia w notatniku swym
Może to i lepiej, w pornoskach są ładniejsze dziewczynki
Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana
Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana
Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise
Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię
A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę
Tańcz!
Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana
Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana
Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise
Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię
A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę
******************************************************************
Fagot: Co jest?
Figo: Zawahał się przy 15 zł. Boję się, że o dowód zapyta
Fagot: Eeee, jak już leje, to nie będzie pytał
Kosmita: Odbija zawór?
Fagot: Co ma nie odbijać, pewnie że odbija
Kosmita: Coś ciężko idzie, aż się pasek na pompie grzeje. Wbite w dowód LPG?",55.0
56,Podobno nigdy tego nie robiła ,"Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku zasuwa jak maszyna
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku jak Opel!
Na dyskotece dziewcząt miliony
Każdej miła jest pała
Lecz to nie dla mnie, nie takiej żony
Chciałbym, co z nikim nie spała
W końcu zwątpiłem, więc trochę wypiłem
W kącie błysnęły pingle
""Dzień dobry, aniele. Jak Ci na imię?""
""Przepraszam, jak Ci na imię?""
Potem jak z płatka - jedna, druga, trzecia randka
Na piątej buzi dała, w końcu upadł na kolana
Oświadczyny, sala rezerwowana
I w noc poślubną dopiero z nim spała
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku zasuwa jak maszyna
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku jak Opel!
W nocy się cieszyłem
Rano zaniepokoiłem
Sprawę przemyślałem
I się wystraszyłem
Skoro mówi, że z nikim nie spała
To skąd to wszystko, do cholery, umiała?
Takie rzeczy z przedmiotami wyprawiała
A nawet pod koniec palec w dupę mi wkładała
I słuszne miał obawy, takie są wszystkie baby
Gdy spytasz z iloma spała, mnóż przez dziesięć - tylu miała
Co zrobisz, jak nic nie zrobisz, takie koleje losu
Bo przecież z dwojga złego, lepsza baba od pornosów
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku zasuwa jak maszyna
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku jak Opel!
O Jezu, czym sobie na to zasłużyłem?
Przecież poznaliśmy się sześć miesięcy temu
A ta latawica już urodziła
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku zasuwa jak maszyna
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku jak Opel! (x2)",56.0
57,Polej Gruby Wódy ,"W robocie w piątek gruby rzucił dziś ""idziemy pić!""
50 złotych ściepy w kasku - ""młody w przerwie idź!""
3/4 poszło przed fajrantem, młody zatacza się
Kierownik zmiany widzi to - jednego w piciu mniej
Polej gruby wódy, nie przeleje się
Przecież jutro możesz leżeć cały dzień
Polej Gruby wódy, młody ma już dość
Jak dojdzie do domu? Odstawimy go
Odstawimy go, odstawimy go
Wódeczki moc jak olej napędowy
Zapnij pas i jabadabadabadaaaa!
Wódeczki smak słodki jak usta Twe
Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę!
W bloku młodego wściekła matka wciągnęła za drzwi
I wtedy rudy się przekonał: ""dobra, będę pił""
Kadeta zaparkował, młody będzie pilnował
Ze szczęścia flaszka poszła w ruch - zostało tylko dwóch
Polej gruby wódy, nie przeleje się
Przecież jutro możesz leżeć cały dzień
Polej gruby wódy, rudy pije też
Kiedy będzie jechał? Jak wyśpimy się
jak wyśpimy się, jak wyśpimy się
Wódeczki moc jak olej napędowy
Zapnij pas i jabadabadabadaaaa!
Wódeczki smak słodki jak usta Twe
Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę!
Po kilku barach dosyć tego, idziemy do grubego
Gruby niechętnie zgodził się, bo matka śpi u niego
Siedliśmy w kuchni po cichutku, gruby przymknął drzwi
Uniosłem zdrowie, gruby! Gruby? A gruby śpi
Polej gruby wódy, gruby smacznie śpi
A matka grubego zagląda przez drzwi
""Dobry wieczór Pani"" - ""raczej dzień dobry""
No to ja się zbieram, wracam do żony
Wracam do żony, wracam do żony
Wódeczki moc jak olej napędowy
Zapnij pas i jabadabadabadaaaa!
Wódeczki smak słodki jak usta Twe
Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę!!
Wychodzę z klatki, piąta rano, wali słońce w pysk
Włączam telefon, ożesz w mordę - w domu będzie ryk
Pół godziny w tą, czy pół godziny w tę
Monopolowy skusił mnie - zajebałem się!
jabadaba, jabadaba, jabadaba
jabadaba, jabadaba, jabadaba
jabadaba, jabadaba, jabadaba
jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba doooooo!",57.0
58,Polska ,"Mówią o nas ""wąsate buraki""
W skarpetach i klapkach, w oksach na czapkach
Ale z zazdrości ludzie wszystko powiedzą
Spójrz na babę rosyjską, skumaj krowę niemiecką
Tak też po prawdzie to w skarpetach wygodniej
Piach w palce nie włazi, no i w stopy nie chłodniej
Gdybym miał wybierać jeszcze raz
To chuj mi w dupę, ale kocham ten kraj!
Od Bałtyku, aż do Tatr
Dostojne chłopaki, kurwa mać!
Od Odry, aż do Buga
Świnie, kebab no i wóda!
Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek
Wódka i flaki, skarpety i klapki
Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają
A my łójmy do rana, Polsko kochana
Nic się nie stało, Polsko nic się nie stało
Wszyscy mordy piłują i dalej kibicują
Niby w piłkę nie umiemy grać
A w ręczną i w siatę to mało, kurwa mać?
Co prawda do autek można przyjebać się
Ale co Polonez był w Top Gear'ze to nasze
Może i Polak mądry jest po szkodzie
Dlatego tyle mądrości jest w tym narodzie!
Od Bałtyku, aż do Tatr
Dostojne chłopaki, kurwa mać!
Od Rzeszowa do Szczecina
Nie uświadczysz Pendolina!
Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek
Wódka i flaki, skarpety i klapki
Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają
A my łójmy do rana, Polsko kochana
Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek
Wódka i flaki, skarpety i klapki
Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają
A my łójmy do rana, Polsko kochana
Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek
Wódka i flaki, skarpety i klapki
Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają
A my łójmy do rana, Polsko kochana",58.0
59,Pościelówa ,"Wersalkę pieści światło świec zakupionych w Ikei - zapach jabłko i cynamon
(I cynamon)
Były w promocji
Czego sie napijesz Mała? Ostrzegam, mam tylko Żubrówkę - walimy czystą, nie mam soków
(Nie mam soków)
W Biedrze była tylko aronia
Walnij drinka - pójdzie łatwiej
Wyluzuj sie Mała
Zamknij oczy, poczuj zapach
Czarnego adidasa
Do ucha szepczę Ci sprośne rzeczy, Ty wargę przygryzasz, ja pocę się - nie wstydź sie
(Nie wstydź sie)
Ręką łapię biodra, drugą łapię pierś, usta się spotykają - języki mówią 'cześć'
(Języki mówią 'cześć')
Mmua...muah
Z sukienką poszło łatwo - teraz stanik
Co jest? Chyba nie działa
Kurwa jak rozpina się ten mechanizm?
Dobra, zostań w
Teraz jestem w Tobie i bliżej być nie mogę
Chociaż czekaj, spróbuję...wciągnę brzuch - a nie, nie mogę
Teraz patrzysz w oczy me i boisz się - i słusznie
Bo pięć minut minęło, ja dłużej nie wytrzymam...wybacz mi - dochodzę
Dziękuję...papierosek
Teraz jestem w Tobie i bliżej być nie mogę
Chociaż czekaj, spróbuję...wciągnę brzuch - a nie, nie mogę
Teraz patrzysz w oczy me i boisz się - i słusznie
Bo pięć minut minęło, ja dłużej nie wytrzymam...wybacz mi - dochodzę
Papierosek",59.0
60,Punkt bez powrotu ,"U-a, piweczka dwa to tak zwana rozbiegówka
Pięćdziesiątka, piwko trzecie to najlepszy duet w świecie
Ćwiara, sok i pojara to najbardziej zgrana para
Zostali już tylko poważni zawodnicy
Dziś łojenie bez litości - każdy kończy w kaplicy
Żadnych bab, żadnych bab
Żadnych bab, żadnych bab!
A teraz wszyscy
Ta ra ra ra ra ra ra
Chwyćmy kieliszki
Ra ra ra ra ra ra ra
Godzina sprzyja
Ta ra ra ra ra ra ra
Lejmy do ryja
Ta ra ra ra ra ra ra
A-a, kopsnij szluga, co drugi ostro jara
W pokoiku już siekiera, nikt się w kimę nie wybiera
Wóda ostro ryje banie, zaczęło się przepychanie
Gołda leje się litrami - znów jesteśmy kolegami
Kolejna butelka sucha to pijacka zawierucha
Żadnych bab, dzisiaj nikt tu nie porucha
Już nie ma odwrotu, za nami punkt bez powrotu
Baj, baj, odpłynął prom - wszystkim tu pisany zgon
A teraz wszyscy
Ta ra ra ra ra ra ra
Chwyćmy kieliszki
Ra ra ra ra ra ra ra
Godzina sprzyja
Ta ra ra ra ra ra ra
Lejmy do ryja
Ta ra ra ra ra ra ra (x3)",60.0
61,Świnki i Damy ,"Ja do niej ""kocham Cię""
Ona na to: ""to stówę kosztuje""
Lepsze to niż driny stawiać
Nigdy nie wiesz ile wytankuje
Jeden drink 15 zł
Razy 10 to 110
Nawet po tym pewności nie masz
A tu stówa, no i pchasz
Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie
""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou)
""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka
A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierze i jedziesz (uo uou)
Dla zamożnych 150
Dla biedniejszych francuz w gumie
Za dwie stówy z koleżanką
Za dopłatą jedziesz w dupę
Świnka też o kasie myśli
Za to nigdy o swym panu
Na początku tylko daje
Potem walisz do ekranu!
Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie
""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou)
""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka
A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierze i jedziesz (uo uou)
Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie
""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou)
""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka
A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierzesz i jedziesz",61.0
62,Tańczyła z bratem ,"Tańczyła z siostrą, tańczyła z bratem
Tańczyła z ojcem, a ze mną nie-e-e
Tańczyła ślicznie, śliczna dziewczyna
Tańczyła z cyganem, śniadym cyganem
Tańczyła pięknie, pięknie, pięknie, pięknie, piękna dziewczyna
Tańczyła z cyganem, -anem, -anem, -anem, -anem, złodziejem
Nerwowo sprawdzam, -awdzam, -awdzam, -awdzam, -awdzam swoje kieszenie
Chociaż ten cygan skradł serce jej
A stryjek Wiktor rzekł ""co tak stoisz?""
Odbij Renatę, bo będzie źle
Walnąłem z gwinta, bo był całkiem spory
To znaczy cygan, ale też grzdyl
Jak żem go huknął, huknął, huknął, huknął, huknął, się nie przestraszył
Tylko rozjuszył, -uszył, -uszył, -uszył, -uszył i sieknął w ryj
Jak upadałem, -ałem, -ałem, -ałem, -ałem
bić nie przestawał, -awał, -awał, -awał, -awał
A potem czarno i potem nic
Morał piosenki, mój przyjacielu
Jak chłop jest większy to odpuść se",62.0
63,Teresa ,"Chłopak wyczaił ją na skupie żywca
W sezonie tak zwanej ""świńskiej górki""
Na imię jej było Teresa
Teresa, z domu Bąk
Terenia głupia serce mu oddała
Zresztą nie tylko, bo cnotę swoją też
Chłopak cnotę zorał na wszelkie sposoby, które znał
serce wrzucił w Wieprza toń
Teresa zdradzona w nurt Wieprza skoczyła
A, że bidulka pływać nie potrafiła
Teraz w tym miejscu smutno kwitną bzy
Szare, szare, szare bzy
A chłopak w tym czasie zasuwał kochankę do ryja
Dorota na zieleniaku handlowała
Nać klientom na litość wciskała
Na imię jej było Dorota
Doroto - proszę nać!
Naci nakupił, choć nie potrzebował
I razem z tą nacią kupił serce jej
Chryste, Boże, niech mnie chuj zastrzeli
Doroto, nie idź z nim!
Nie posłuchała, do rana szalała
O oświadczyny Boga co dzień błagała
Lecz on nie widział w niebie pary tej
Nad Wieprzem świeży zakwitł bez
A chłopak w tym czasie zasuwał następną klasycznie
Teresa zdradzona w nurt Wieprza skoczyła,
A, że bidulka pływać nie potrafiła
Teraz w tym miejscu smutno kwitną bzy
Szare, szare, szare bzy
Nie posłuchała, do rana szalała
O oświadczyny Boga co dzień błagała
Lecz on nie widział w niebie pary tej
Nad Wieprzem świeży zakwitł bez
A chłopak w tym czasie zasuwał na ręcznym w Sławojce",63.0
64,Ugi Boogie ,"Ugi boogie, najpierw szlugi
Potem spłacam w barze długi
Fiku miku w portfeliku
Znowu forsy jest bez liku
Szala lala, szala lala
Słuchaj mała, szala lala
Dziesiątego, w dzień wypłaty
Wątroba dostaje baty
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie
Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie
I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink)
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole
Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem
Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą
Hokus pokus, czary mary
Barman nalej dwa browary
Ence pence, Ty w sukience
Ja kieliszek w każdej ręce
Tra la la la, łubudubu
Ochrona wyrzuca z klubu
Debet w barze minus tysiąc
Więc widzimy się za miesiąc
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie
Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie
I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink)
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole
Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem
Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą
Sza la la la la la la la (x4)
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie
Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie
I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink)
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole
Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem
Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą",64.0
65,Wesele ,"Hulałeś po polach jak wiatr, jak bąk, jak bąk
Z kwiatu na kwiat, jak pies, jak pies
Za sukami w maju, jak Arab, jak Arab - dziewice w raju
W dyskotece ją poznałeś i w kabinie
I w kabinie dojeżdżałeś, w tej kabinie
W tej kabinie zaciążyła i od razu oświadczyła sięłęłęłe
Ta świnka jest Twoja, uła a a a
I dziecię też Twe, e e e e
Bazar nie da wyskrobać
Trzeba było się tasować
Figo podstaw żuka, uło o o
Za 10 minut, uła a a
Pod dom weselny, ny ny ny ny
Trzymaj na pełnych obrotach, zrywamy się!
(Bazar)
A tylko spróbujesz
Ta ręka jest ciężka, żka żka żka
Zresztą to przewidziałem
Klemy zdjąłem i uciąłem
Fagot to prawda, uła a a
To nie jest ble-e-e-e-ef
Zresztą dokąd pojedziemy
On wie gdzie mieszkamy
Uciekniemy do matki, w rodzinne strony
Pójdziesz frontem, wtedy nas nie wypierdoli
Z matką mam na pieńku nie od dziś
Nałgaj, że studiujesz - wybaczy mi
Fagot, zwariowałeś, do matki?
Przecież ona Ci nie wybaczyła
Jak tylko nas zobaczy od razu puści psa
Borys mnie nienawidzi, od razu mnie upierdoli
Co Ty robisz?
(Fagot)
Zamknij pysk! Upycham wołowinę po nogawkach
Może Cię nienawidzi, ale muszę mieć pewność, że mnie nie upierdoli",65.0
66,Wędkarz miłości ,"Teleskop czwórka, waglerek i owies
Kołowrotek z aluminiowym stopem
W wiaderku piernik, biały robak, melasa
Marzeniem moim wyciągnąć grubasa
Na leszcza idę dzisiaj sam, zasiadka w brzegu (la la)
W wodzie świetlika lekki blask, spławiczek świruje (uje)
I w górę (górę) i w dół
Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz
To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje
I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata
Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz
W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję
Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę
O chuju miły, o mój Boże!
Na drapieżnika w pontonie zasiadka
Na echosondę łowi tylko Warszawka
Prawilny wędkarz to wojownik trzciny
Nie spuszcza z oka grillującej rodziny
Coś pod tą trzcinę rzuty chujowe mam, dociążam śruciną (la la)
I przedobrzyłem, kurwa mać, utknąłem w sitowiu (owiu)
I szarpie (arpie), i chuj!
Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz
To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje
I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata
Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz
W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję
Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę
O chuju miły, o mój Boże!
Cztery szósteczka, z dolnikiem za jaja
Szpula z nylonem jak do wieszania prania
Przypon z plecionki zwieńczony kotwicą
Filecik z karpia, co zalatuje piczą
Dzisiaj na suma zestaw mam, przykłusuje z Janusza (sza sza)
Kto by tak całą noc tu marzł, rano sprawdzę czy siedzi (edzi)
Straż wodna (odna) i klops!
Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz
To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje
I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata
Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz
W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję
Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę
O chuju miły, o mój Boże!",66.0
67,Wojownicy Wódy ,"Piątkowa noc to wódy czas
To jest wódy czas
100 złoty bierz, jak nie masz to mniej
Jak więcej, to jesteś zamożny
Wchodzę w cug weekendowy
Łoimy piwerka w pokoju
Gruby zeruje Harnasia
Ruszamy w miasto do boju
Chlup do boju wojownicy wódy
Jak marszałek pił wódki dużo
Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego
A kto nie pije, ten chu-u-u-uj
Na dyskotece dziewczynek od groma
Którejś się w końcu spodobam
Fakt, mógłbym zapłacić - nie jestem przesądny
Lecz ostatnio krucho mam z kasą
Wchodzę do dyskoteki
Podchodzę do lady baru
Staję na rozstaju
Już wóda, czy jeszcze piwerko
Chlup do boju wojownicy wódy
Jak marszałek pił wódki dużo
Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego
A kto nie pije, ten chu-u-u-uj
W klubie wiadomo, wódeczka za drogo
Walimy swoją spod stołu
Gdybym miał kasę, i tak bym to robił
W końcu nie jestem frajerem
Ochrona przyfilowała
Szybciutko nas wyjebała
Na zewnątrz trochę zgłodniałęm
W kebabie się w końcu zrzygałem
Chlup do boju wojownicy wódy
Jak marszałek pił wódki dużo
Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego
A kto nie pije, ten chu-u-u-uj",67.0
68,Wóda zryje banię ,"Klub, noc, nocny czar
Pod pachami Adidas
Podchodzę do baru:
- Wódę lać!
Stop!
Kurwa mać!
Czy barmana pojebało?
Za lornetę jak za 0,5
...dych się poszło jebać
Bramka, szatnia, bar i słyszę:
- Typie goń się!
Wolna świnia!
Wóda w dłonie i podbijam
- Walniesz drinka?
- A co? Stawiasz?
Postawiłem.
- To jest wóda!
Wóda zryje banię
Uderzymy w taniec
Potem do kabiny
Takie życie świni
Nie płacz chłopie - zwykła sprawa,
Że ci świnia nie dała
Mało który chłop zalicza
Po to są burdele.
Stop!
Teraz węgorz
Patrzcie świnie - król parkietu
Ręka jak złamana
Nakurwiam węgorza
Na na na na na na!
- Dobra starczy!
- Słucham?
- Starczy! Dawaj mała do kabiny.
- Co? Nie słyszę?
Ta, ""nie słyszę"".
Idę walić driny
Wóda ryje banię
Nowe świniobranie
A w portfelu bieda
Max na dwa podejścia
Nie płacz chłopie - zwykła sprawa,
Że ci świnia nie dała
Mało który chłop zalicza
Po to są burdele.
Teraz po wódzie wszystko mi jedno
Podchodzę do świni najgrubszej w klubie
Wyciągam ""Chrobrego"", zamawiam ""modżajto""
Na hejnał walimy, prowadzę do kabiny
Wóda zryła banie
Boże, Chryste Panie!
Ale lepsza maciora w kabinie
Niż opłacać drinom świnie
Nie płacz chłopie - zwykła sprawa,
Że ci świnia nie dała
Mało który chłop zalicza
Po to są burdele.
Nie płacz chłopie - zwykła sprawa,
Że ci świnia nie dała
Mało który chłop zalicza
Po to są burdele.
Stop!",68.0
69,Z wędziskiem za pan brat ,"Wędkować pozwól, wędkować daj
No nie bądź taka laj laj laj laj laj
Dziś obiecuję nie wrócę wcięty
Proszę spójrz tutaj - kubeł zanęty
Dziś będzie grany leszcz oraz płotka
A nie piwo i Żołądkowa Gorzka
Puśc mnie na ryby Tereniu droga
Dywan wytrzepie z samego rana",69.0
70,Zalegizybać Marihuaen ,"Dzieńdobry! Tu Bracia Figo Fagot!
Zapraszamy do korzystania z naszych usług!
Niezawodność kosztem usterek!
Tanio, tanio tanio!
Niska cena w przystępnej cenie!
Wstałem wieczorem, pomyślałem coś tam zrobię
Skoszę trawę, zapalę marichuaen
Ale że jestem chłopem przekornym
To zacząłem od tego planu ostatniego
Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?
Matka świruje - weź się do roboty
Ja mam jeszcze czas, przecież jestem wiecznie młody
Kiedy matka wychodzi do roboty
Ja palę sobie śmieszne papierosy
Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?
Spaliłem blanta, wpakowałem się do auta
Wyjechałem z parkingu, stanąłem na światłach
Ale na szybie usiadła biedronka
Stałem tak długo, że to wystarczyło do stworzenia korka
Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?
Palimy zioło, standardowo jest wesoło
Gdy głód fazę zabija niektórym odbija
Ale ja jestem frutarianinem
Kiedy faza mi zanika, to zaglądam do śmietnika
Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?
Ostatnie zdanie - pora na podsumowanie
Wymyśliłem bardzo mądre retoryczne pytanie
Ale że jestem za bardzo ujarany
To morał kochani wyleciał mi z bani
Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?",70.0
71,Zobacz dziwko co narobiłaś ,"Wzrokiem szukam Cię, nie widzę
Ryj maciory przysłania mi świat
Kim jest tłusta krowa przede mną?
Czy Aldonę skrywa ten schab?
Pół roku temu mogłem objąć w pasie Ciebie bez problemu (Ooo)
Boże mój miły, nie pozwól mi przetrzeźwieć!
Zaufałem Ci, a w zamian
Przyjebałaś mi w pysk czymś bardzo ciężkim
Przysięgałaś, obiecałaś
Oszukałaś i zdradziłaś
Zobacz, dziwko, co narobiłaś
Się roztyłaś, oszpeciłaś
Zakochałem się w aniele
Teraz mieszkam z świnią w chlewie
Buty zdejmuję, gramolę się na tapczan
Ty już wiesz na co mam chęć
Dlatego szczelnie owijasz się pierzyną
Znowu głowa boli Cię
Jeszcze rok temu dawałaś mi się codziennie bez problemu (Ooo)
A teraz ręka matką, żoną i kocha-, ko-, kochanką!
Zaufałem Ci, a w zamian
Przyjebałaś mi w pysk czymś bardzo ciężkim
Przysięgałaś, obiecałaś
Oszukałaś i zdradziłaś
Zobacz, dziwko, co narobiłaś
Życie chłopu obrzydziłaś!
Zakochałem się w kociaku
Teraz kłoda jak w tartaku
Wypłatę wziąłem i tyle ją widziałem
W portfelu echo odpowiada mi
Na forsę żarta jak stonka na łęcinę
Nawet oprysk nie pomaga
Jeszcze rok temu dwa czterysta starczało Ci bez problemu (Ooo)
A teraz na dwa pięćset patrzysz, jakbyś zobaczyła - gówno
Zaufałem Ci, a w zamian
Przyjebałaś mi w pysk, czymś bardzo ciężkim
Przysięgałaś, obiecałaś
Oszukałaś i zdradziłaś
Przelicz, dziwko, ile wydajesz
Choć do roboty się nie nadajesz
Jezu, wybacz mi, że zbiłem
Lecz tej suki nie zdzierżyłem!",71.0
72,#Hot16challange2 ,"siemano dzięki cypis za nominację
nagramy tego disco polo wierzę
arach mordo też dzięki za nominację
kurwa lecimy z tym gównem
wirus się panoszy dosyć zrobię z tym porządek
tylko ja mam prawo jebać stare baby prądem
mamy problem nonstop z polską służbą zdrowia
ja bym to w pizdu sprywatyzował
wkoło maseczki na twarzy dziwko stwarzaj pozory
ja zamiast maski na ryju mam brudne gacie twojej siory
dawaj zdissuj mnie zjebie
to na trzecim challenge'u będą zbierali na ciebie
jeszcze będzie wspaniale kurwa ziomal wiadomo
najebany z twoją kartą walnę zgona w cocomo
chuj z tą koroną będę nocował to rowach
dostanę padaczki i pierdolnie mi wątroba
zobacz skurwysynu jaką jestem gwiazdą
idę se przez miasto wszyscy klaszczą
pozdrawiam raperów zrobiłem każdemu siarę
bo ich rozjebał skurwielu typ od basenu i starej
oho
kurwa grubas w formie co?
dobra yyy nominacje
kopia
faun
potwór monsta
i pani sylwia z jeden z dziesięciu która rozdaje łakocie",0.0
73,1 Listopada ,"wszystkich świętych, łapy w górę
wszystkich świętych, wszystkich świętych
1 listopada
cała brygada
na groby wpada
(wszystkich świętych)
kurwy, koks i trawa
grobowa mrzawa
będzie zabawa
(skurwysynu)
groby, urny, wszystkich świętych
wóda, kurwy, browar, skręty
jestem przeklęty, w pijackim szale
robię sobie na cmentarzu zajebisty balet, ta
jest doskonale, pewnie trafię do puchy
ze mną moje napierdolone czarnuchy
nie mamy skruchy, suko, trzymaj się z dala
włączamy boombox, kurwo, i gra gitara
nie pasuje? wypierdalaj, obok odbywa się msza
podbija stara kurwa i coś się do nas sra
mówię do niej: 'paszła, tu się chla, stara suko
wpierdolę tobie, potem twoim wnukom'
zero kultury, co za bezczelna jędza
najebany ziomek napierdala księdza
z buta się rozpędza, klecha rozjebany
będzie na oiomie cierpiał za nas rany
rozkręcamy balet, teraz zamawiamy kurwy
rozpalamy grilla z rozjebanej trumny
jestem z siebie dumny, chuj że nie wypada
wolne, biba, groby pierwszy listopada
1 listopada
cała brygada
na groby wpada
(wszystkich świętych)
kurwy, koks i trawa
grobowa mrzawa
będzie zabawa
(głupia suko)
słucham funku dziwko, w koło ludzi od chuja
trzymam w ręku piwko, głowa sama się buja, ta
alleluja, nie zamulam buły
zapamiętaj szmato, this is how we doin'
dziwki się napruły, najebane w sztok
jedna kręci wieńcem jak jebanym hula-hop
drugą oblał zimny pot, biega w samym staniku
zaraz zrobię sobie z nią fiku-miku na pomniku
ściągam dziwce gacie dziwka rozebrana
kładzie się na blacie i rozkłada kolana
nagłe ktoś mnie szturcha: 'halo, proszę pana
jak tak można, tutaj leży moja mama'
jesteś jakaś pojebana, mówię: 'back off bitch'
a ten pierdolony znicz możesz wsadzić sobie w picz
aha, właśnie tak...
2017 summer solocaust, szmato
1 listopada
cała brygada
na groby wpada
(wszystkich świętych)
kurwy, koks i trawa
grobowa mrzawa
będzie zabawa
(szmato)
skurwysynu jutro święta
na na na na na na na na na
więc zapierdalaj na cmentarz
na na na na na na na na na
załóż czapkę mikołaja
na na na na na na na na na
połóż znicza i spierdalaj
na na na na na na na na na",1.0
74,Asłuchalne intro ,"(samplowane z utworu Haliny Kunickiej)
""Lato, lato, lato czeka
Razem z latem czeka rzeka
Razem z rzeką czeka las
a tam ciągle nie ma nas""
Lato, lato, lato czeka
Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka
(?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas
Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas
Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre
Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle
2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu
Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu
Mamy lato, szmato, słońce napierdala w czachę
Mów mi Castorama, ściero, bo Ci zaraz sprzedam blachę
Otwieraj flachę, sponiewieraj się jak suka
Słuchasz ciężkie gówno, które trudno spłukać
Kto wyrucha Cię bez gumy i zaleję po sam mózg
a jak nie poronisz bejbe zapierdoli 500+
Poczuj luz jak dziecko, disco, chillpunk, West Coast
Dziwko zdechniesz przez to, płyta zdrowa jak Domestos
Jestem do oporu chory
tak że boją się mnie złapać jebane nowotwory szmato
Chcę mieć za to wory hajsu, prosty plan
To jest Summertime Holocaust, volume one
Sram na skutki, to może trochę wpienić
Prostytutki mają dystans krótki jak mój penis
Chcę tutaj coś zmienić, nie żyć jak jebane zero
Nowy gatunek muzyczny, Zwyrol-Polo, ściero!
Lato, lato, lato czeka
Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka
(?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas
Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas
Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre
Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle
2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu
Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu
Czuję chemię z bitem, typie, baunsuję na wczasach
Robię sobie kwasa z waszych pierdolonych zasad
Przepraszam. Żartowałem, skurwysyny
Grajcie to na plaży, palcie przy tym, pijcie driny
Nie ma spiny, mam zabawę pod te chillpunkowe dźwięki
Przy tym wali konia nawet Edward Nożycoręki
Kup tę płytę, aby potem złapać za jebany młotek
i ją rozpierdolić, kupić nową, chcę jebać robotę, kotek
Powtarzaj to w kółko, aż nie będę srał tu złotem
2NP, dwa chamy dziwko, obrzucamy wszystko błotem
Ciało oblewa się potem, żar leje się z nieba
więc gleba na leżak, uwal pizdę, śpiewaj te refreny
W twojej dupie rozłożymy parawana, nie ma przebacz
Przekopiemy, wyruchamy i na plaży zakopiemy
To nie treny tylko chillout, staram się mieć wyjebane
no i dalej czuję luz, jakbym jebał białą damę
Lato, lato, lato czeka
Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka
(?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas
Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas
Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre
Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle
2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu
Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu",2.0
75,Bardzo Asłuchalne Intro ,"summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
hej ho hej ho, wakacyjny zamachowiec wbił na dancefloor, ziom
zatańczył disco dziwko, jak jebany gej
przed wybuchem krzyknął tylko: 'viva holiday', ej
naciśnij play i bądź niemy na problemy
plażowy sprzedawca drze się, że wszyscy zginiemy
jebać kremy z filtrem, po co się je produkuje
kiedy z końcem tego krążka cała polska wyparuje
lato się zaczyna, wakacyjny chillout, chłopie
barman zamiast drina zrobi ci kolonoskopię
siedzę na urlopie, osierodek w gostyninie
razem z mario trynkiewiczem bajeruję chore świnie
płać mi skurwysynie albo idź w pizdu
to jest summertime holocaust volume two
zmów lepiej paciora albo litanię, kasztanie
bo słuchanie tego gówna gwarantuje opętanie
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
mam karawan w cabrio, radio grało rena g
jadę sobie se zbokami ulicami lvc
gibony i hennessy, pierdolony łeb się kiwa
niemieccy faszyści znowu rozbijają biwak
zrywaj muchomory, pakuj je do ryja, szmato
twój zapał życiowy spłonie razem z twoją chatą
pierdolone lato, żadna grudniowa szaruga
jak cię koleś dopierdolę, będziesz pozować na szluga
starą babę w busie
z gorąca wykręca
pierdolnie na wylew
albo zawał serca
każdy wodny akwen
pozorny morderca
najebany wędkarz
wyciąga topielca
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2",3.0
76,"Bardzo Wakacyjne, Asłuchalne Intro ","hoł hoł hoł drogie dzieci
wesołych wakacji i szczęśliwego roku
hoł hoł hoł
dzyń dzyń dzyń
rozpoczynam letnią płytę takim bitem dziwko
jestem pojebanym typem, mogę robić wszystko
więc otwieraj piwko, to holocaust trójka
nie zapomnisz tego smyku, jak dotyku wujka
nie ma czym oddychać, ja pierdolę, o boże
przez upały stare baby umierają na SORze
jest gorąco skurwysynu, wypierdalaj nad morze
tranzystory chodzą sobie z gołym chujem na dworze
hoł, hoł, hoł
nie jestem tu przypadkiem
hoł, hoł hoł
właśnie wołam twoją matkę
ta płyta to wóda moderatorzy pizdy
przed odsłuchem na youtube'a chcą dowód osobisty
piszę sobie listy do świętego mikołaja
żeby nie przychodził ta jebana gruba faja
jak się zjawi to skurwysyn pójdzie na rentę
bo wakacje oficjalnie został rozpoczęte
summertime holocaust mixtape volume 3
księdza pedofila z plaży zawinęły psy
summertime holocaust mixtape volume 3
napierdolony konkubent wali babę w kły
przyszło lato jebane i narobiło chlewu
wyruchało ci żonę i naszczało do zlewu
nie rób z Hitlera potwora, jestem gorszy od niego
zrobił jeden holocaust, ja już robię trzeciego
do baru podbiła jakaś tępa picz
zamówiła sobie drina 'sex on the beach'
plażowi barmani wzięli życzenie spełnili
bo są mili i sukę brutalnie zgwałcili
mów mi Kelly Rowland, weźmy cię cholera
to ci wezwę pogotowie SMSem przez excela
pijany jak bela duszę ludzkość w zarodku
strzelam se z mausera do jebanych noworodków
kotku znów mamy wakacje
noże, plaża i bolesne amputacje
Grecja, szkoda na to szmalu
po tym gównie śmiecie pojedziecie do monaru
summertime holocaust mixtape volume 3
księdza pedofila z plaży zawinęły psy
summertime holocaust mixtape volume 3
napierdolony konkubent wali babę w kły",4.0
77,Chujowa Braga 3000 ,"bre
vamos a la playa pierdolony zjebie
gramy w cymbergaja starą babą po wylewie
i jebię na to co tam szmato o mnie pieprzysz
twoje hejty dla mnie to awans społeczny
tak jestem najlepszy wbijam się od kopa
robię kurwa meksyk to moja epoka
po tym co tu powiem będziecie mieć mnie za zboka
kocham skurwielu małe dziewczynki z tiktoka
jestem jakimś pojebanym typem
pospolite sprawy sprawiają mi trud
prędzej zrobię kurwa platynową płytę
jak zapoznam cipę i weźmiemy ślub
krewnych się nie tyka zapamiętałem sobie
jak pierdolę wasze matki ręce trzymam na głowie
robię przejebane tracki i pierdolę ten świat
na dole masz datę gdy w polsce zaczął się trap
pierwszy track ściero dawaj pliki
przed premierą tego nie było muzyki
twój idol jest nikim lata tu jak kukła
wóda narkotyki psycha mi się stłukła
pierwszy track boże jak to buja
sam beethoven może klękać mi do chuja
w renesansie szmato napruty szampanem
wymyśliłem całe te nuty jebane
psuję młodym głowę jak beretta
zesram się i zjem to byle by wyrwać się z getta
ruchałem się z dodą walę z oczu laserami
oddycham pod wodą i się bujam z gangusami
rzucamy się z psami jebanymi granatami
jestem lepszy nawet w operowaniu śmieciami
jakbym miał gablotę za pasażerami
miałbym nalepione ziomek że jadę z kurwami
strefa gazy to mój azyl moja wena
jakby mi się chciało bym rozjebał eminema
zjadłem kiedyś srakę popiłem tatrami dwiema
i mi smakowało lepiej jak ta pierdolona scena
nikt mnie do labelu nie wziął
wydam legal jak otworzą znowu Death Row
znowu palę i mam płytki-dech-flow
i ci szczerze życzę żebyś dzisiaj zdechnął
pierwszy track ściero dawaj pliki
przed premierą tego nie było muzyki
twój idol jest nikim lata tu jak kukła
wóda narkotyki psycha mi się stłukła
pierwszy track boże jak to buja
sam beethoven może klękać mi do chuja
w renesansie szmato napruty szampanem
wymyśliłem całe te nuty jebane",5.0
78,Ciepłe dranie ,"e, skurwysynu, haha
gazeta wyborcza
george soros dzięki za pieniądze
to jest 2NP skurwysynu
bang, bang, bang
prawdziwe heterofoby szmato
nie pierdolimy się w tańcu
sratatatatatata skurwysynu
seks z pedałami, seks z pedałami
pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami
sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość
pała trze o pałę, można rozpalić ognisko
pierdolona dziwko put your penis in the air
każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel
strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota
duma i szacunek u nas cenniejsze od złota
druga zwrota chłopak, bo zaczynam z dupy strony
masz kobietę, pokaż, to zostaniesz wyjaśniony
poroniony świat, od lat zboczenia są plagą
jak tak może goły chłop z gołą babą nago?
zabawa ciupagą w lateksowych maskach
twardnieje mi laska przy piosenkach piaska
veni, vidi, vici uzbrojeni sodomici, żydzi
pozostają nici, dają analny wycisk
będziecie pokryci śmieciem, nie dożyjecie poranku
to pedalskie wojny gangów
drive by shooting pod jebanym kinem
strzelam do twej suki w święto walentynek
kuki to mizogin, teraz z drogi skurwysyny
ja pierdolę pierogi, bo podobne do waginy
odpierdolimy cię kurwo, a potem nagramy diss
real muthaphuckkin' g's, muthaphuckkin' g's
seks z pedałami, seks z pedałami
pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami
sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość
pała trze o pałę, można rozpalić ognisko
pierdolona dziwko put your penis in the air
każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel
strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota
duma i szacunek u nas cenniejsze od złota
nigdy nie włożyłem i nie włożę w kobietę
gdybym nie był żydem, kurwo, miałbym gówno za napletem
jesteś zwykłem petem, który minetę chlasta
masz dziewczynę, skurwysynu, jak jebany pederasta
na ulicach miasta pochód się zaczyna
polska rodzina - cwel i wazelina
adoptuję syna i założę mu sukienkę
każę przed ołtarzem poprosić kumpla o rękę
ho, gardzę twoją żoną
kręcą cię kobiety cwelu? jesteś jakiś homo
rozjebane sranie, pierdolone ciepłe dranie
zapodając twojej mamie, fantazjują o pudzianie
filuj na swoje kochanie, kocham strzelanie do bab
187 on the mothafuckin' slut
kolorowy świat, kolorowe skurwysyny
ulepione z pierdolonej kolorowej gliny
seks z pedałami, seks z pedałami
pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami
sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość
pała trze o pałę, można rozpalić ognisko
pierdolona dziwko put your penis in the air
każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel
strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota
duma i szacunek u nas cenniejsze od złota
seks z pedałami, seks z pedałami
pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami
sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość
pała trze o pałę, można rozpalić ognisko
pierdolona dziwko put your penis in the air
każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel
strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota
duma i szacunek u nas cenniejsze od złota",6.0
79,Córka mi zmarła ,"córka mi zmarła
chowamy dzisiaj małego skarba
cały domestos w domu zeżarła
jest biała trumna mała jak dla karła
córka mi zmarła
za moje grzechy wróciła karma
wybuchy płaczu jak huki armat
jest biała trumna mała jak dla karła
córka nie żyje, zgon czterolatki
los zadaje cios, który kładzie na łopatki
muszę ją zakopać, kupić mogiłę i kwiatki
pierdolone życie, znowu jebane wydatki
ledwo łapie pion, poszła do nieba jak dron
skurwysynu to jest retro dziecko zgon
drę się w niebogłosy, pytam się 'dlaczego'
a grabarze bawią się z nią w jebanego chowanego
łoho nie mam siły płakać
pozdrów od tatusia notoriusa i 2paca
taka sytuacja chuje, córka mi nie żyje
nic nie reaguje kurwa gdy ją szturcham kijem
mieliśmy pojechać na wakacje obiecane
słowa dotrzymuję, dziecko będzie zakopane
to jak sprawa katarzyny w w w
jak masz żywe dziecko ciągnij lachę psu psu psu
córka mi zmarła
chowamy dzisiaj małego skarba
cały domestos w domu zeżarła
jest biała trumna mała jak dla karła
córka mi zmarła
za moje grzechy wróciła karma
wybuchy płaczu jak huki armat
jest biała trumna mała jak dla karła
czemu córka nie zje owsianki z miseczki
bo nie żyje kurwa jak zbigniew wodecki
czemu córka leży i patrzy się pusto
bo nie żyje kurwa tak jak whitney houston
dramat w rodzinie, brakuje mi jej
córka nie żyje, żałoba że hej
luzuję se krawat bo to sprawa nieciekawa
co jest córka kurwa, wstawaj nie udawaj
łohoho stypa wyprawiona
walę wódę ziomal, jesteś z nami piona
łohoho zaraz dziwko skonam
zapierdolę zgona tak jak córka pierdolona
zjadła domestosa, dziwko jebać
była głodna a w domu nie było chleba
bajeruję świnie w czarnych kieckach
nie ma nic gorszego jak chowanie dziecka
córka mi zmarła
chowamy dzisiaj małego skarba
cały domestos w domu zeżarła
jest biała trumna mała jak dla karła
córka mi zmarła
za moje grzechy wróciła karma
wybuchy płaczu jak huki armat
jest biała trumna mała jak dla karła",7.0
80,Dzieckorolka ,"Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy,
grindy, flipy, slajdy na poręczy.
Chce mieć wyniki, robię sobie triki,
pędzę ulicą na dziecku z Afryki.
Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki,
jak robię flipa wypadają flaki.
Rany i siniaki, otwarte złamania,
ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania.
Sport to zdrowie, niekoniecznie, robię triki małym dzieckiem
skaczę sobie po głowie dzieciaka jakbym tańczył krakowiaka.
Sadystyczne mam zapędy, deskorolka gubi zęby
wciskam buty w małe ciało, dziecko całe się osrało.
Zajebało, niezły fetor, lecą iskry, dzieciak siny.
Potylica trze o beton, z bólu stroi śmieszne miny.
Skurwysyny deska się starła jak nie ma dzieci to weź se karła.
Ucho zwisające na agrafce, suko zajebie slajda na ławce.
To jest dzieckorolka, a nie żaden kurwa kanadyjski klon.
Jak boli to sorka, dobra zabawa przede wszystkim, ziom.
Ujebany krwią mówię do dzieciaka żyj.
Lubię patrzeć pod nogi na ten rozpierdolony ryj.
Zostawiam ślady krwi, all eyes on me dzieciaczki.
Pierdole vansy i wkładam laczki do wspinaczki.
Ludzie są trochę źli, bo nie kminią tej zajawki.
Dzwonią na psy, nie jestem zły jak jebani palacze trawki.
Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy,
grindy, flipy, slajdy na poręczy.
Chce mieć wyniki, robię sobie triki,
pędzę ulicą na dziecku z Afryki.
Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki,
jak robię flipa wypadają flaki.
Rany i siniaki, otwarte złamania,
ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania.
Dzieckorolka, siedzę w sportach wyczynowych,
sram na prawa dziecka, przestać nie mam mowy.
Krew się leje z głowy jadę sobie skurwysyny.
Kupuję za grosze dzieci z Palestyny.
Z Kongo, Ukrainy mamy szmato wolny rynek.
Skaczę z pięciu schodów gnojek pozbył się jedynek.
Mały skurwysynek ujebał mi całe buty.
Biorę kolejnego bo ten chyba jest zepsuty.
To jest szmato dzieckorolka, znowu wkręcam w dziecko tracki,
staje nogami na gnojka, zapierdalam cztery paki.
Teraz skatepark, jadę sobie,
mów mi dziwko Rodney Mullen,
Krzyk mózgowy, straszne bóle, nie przejmuję się w ogóle.
Tak właśnie tak, ściero mam taką zajawkę.
Nie jestem cipa, zrobię kickflipa i przeskoczę sobie przez ławkę.
Mam żywą zabawkę dziwko, która szybko się psuje.
Skatepark w San Francisco, letni klimat czuje.
Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy,
grindy, flipy, slajdy na poręczy.
Chce mieć wyniki, robię sobie triki,
pędzę ulicą na dziecku z Afryki.
Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki,
jak robię flipa wypadają flaki.
Rany i siniaki, otwarte złamania,
ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania.",8.0
81,Epilepsja w dyskotece ,"ehh ehh epilepsja
ehh ehh epilepsja
ehh ehh epilepsja
ehh ehh epilepsja
epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece
mam padaczkę od wiеlu lat
taneczny parkiet to mój cały świat
pracuję sobie na budowie ziomuś
jako jebane mieszadło do betonu
dzisiaj mam w to wbite
no bo skurwysynu mamy weekend
idę na zabawę a nie stypę
niechaj dj zapuszcza muzykę
taniec, kluby, disco, to moja przystań
trzepię się tu dziwko jak onanista
czterysta świateł wywołuje atak
leżę na glebie, miota mną jak szatan
shake, shake, shake, jak jebane marakasy
nie chcę pogotowia bo zapierdalają w pasy
shake, shake, shake, wezwij tylko pogotowie
to ci skurwysynu potem poskaczę po głowie
epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece
żadna salsa czy rumba zawadiacka
królowa tańca to jebana padaczka
łapię cię znienacka jest kozacka w chuj
nie stój tak kurwa parkiet jest twój
epilepsja skurwysynie
niech ten atak mi nie minie
rozpierdolę sobie dynie
i pogryzę twoją świnie
pa pa pa pa pa pa pa padaczka
pełzam jak jebana żmija
pa pa pa pa pa pa pa padaczka
leci gęsta piana z ryja
ludzie w szoku odbiera im mowę
kładą mnie na boku i zabezpieczają głowę
to mega chujowe tańczę proszę mnie zostawić
wypierdalać śmiecie jak się nie umiecie bawić
weź mnie do domu kochanie (ahh ahh ahh ahh)
weź do wanny mam dziś branie (ahh ahh ahh ahh)
dosyp proszku wrzuć ubranie (ahh ahh ahh ahh)
to ci kurwo zrobię pranie (ahh ahh ahh ahh)
epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece",9.0
82,Hał hał hał ,"[Intro]
Tatusiu, kup mi szczeniaczka!
Ale córeczko, tłumaczyłem ci, że mamy już pieska no...
No popatrz: Oleksander, kharisu da ka mnye!
To ye prykaz!
[Refren]
Mam dziwnego psa
Aportuje mi butelki
Fajne sztuczki zna
Kładzie gładzie i kafelki
Trochę tresowana psina
Czasem szczeka na Putina
""Nadgodzina"" i ""zdarova""
Wyszczekuje takie słowa
[Zwrotka 1]
Gdy był mały nie znalazłem go w ogródku
Choć wyglądał jak czterdzieści siedem smutków
Stał se po cichutku, ze skręconym kiepem pod sklepem
Rozjebany jakby w dekiel dostał lepe taboretem
Kupiłem mu setę, nakarmiłem tego psiaka
Bułką, kotletem, udkiem z kurczaka
Tak zaczął skakać, że aż z plecaka
Wypadła mu jebana karta polaka
Czy miał właściciela? Nie wiem, chuj z tym
Wziąłem go do siebie, anektowałem jak Krym
W nocy robił dym, a kiedy wstałem nad ranem
Całe mieszkanie było wyremontowane
Pierdolony talent, wasze psy, skurwysyny
Nie potrafią nawet śpiewać hymnu Ukrainy
Jebany pies, z poziomicą w ręku
Leje posadzkę, ja mu mówię ""thank you""
[Refren]
Mam dziwnego psa
Aportuje mi butelki
Fajne sztuczki zna
Kładzie gładzie i kafelki
Trochę tresowana psina
Czasem szczeka na Putina
""Nadgodzina"" i ""zdarova""
Wyszczekuje takie słowa
[Zwrotka 2]
Razem ze mną, kundel bury
Specjalista od glazury
Nie oszuka swej natury
Po robocie chodzi jeszcze, myje fury
Chciałby do Europy nie pójdzie niestety
Bo jebany kretyn pije wodę z toalety
Robi se wielkanoc trzy tygodnie po świętach
Pierdolony ma nawet opóźniony kalendarz
Kundel przybłęda, my tak nie mówimy
Traktujemy psa jak członka rodziny
A propos rodziny czasem wróci na swój rejon
Jak ten pies co se jeździł koleją
Potem swoje dzieci obsypuje łakociami
Żadnej czekolady tylko Chappi, Royal Canin
Pójdzie z pokrzywami, na mogiłę mamy
I tu pies jest pogrzebany
[Refren]
Mam dziwnego psa
Aportuje mi butelki
Fajne sztuczki zna
Kładzie gładzie i kafelki
Trochę tresowana psina
Czasem szczeka na Putina
""Nadgodzina"" i ""zdarova""
Wyszczekuje takie słowa",10.0
83,Hospicjum paradise ,"Hospicjum, hospicjum paradise
Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj
Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj
Hospicjum, hospicjum paradise
Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj
Dogorywaj szmato i pod siebie sraj
Zwiń pilota, bracie, swojej szmacie
Łysi ludzie z rakiem się ruchają na Polsacie
Przekaż mamie, tacie, zatelefonuj do szwagra
Nowotwory, chemia, wymiotowanie do wiadra
Zajebiste show, show, show
Morze, plaża, wakacyjne flow, flow, flow
Dobieranie par, Zanzibar w Tanzanii
Leżą sobie ludzie schorowani i osrani
Zaraz będą zakochani, wielkie uczucie się zrodzi
(Ooh)
Bo o miłość tutaj chodzi
Jedna dziwka zaszła w ciążę, skurwysynu
Coś mi się wydaje, że nie dożyje terminu
Bardzo się starała aby zrobili z niej gwiazdę
Przed castingiem do programu wpierdalała azbest
To jest niepoważne, jebany kondonie
Światowa produkcja i rozrywka na poziomie
Hospicjum, hospicjum paradise
Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj
Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj
Hospicjum, hospicjum paradise
Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj
Dogorywaj szmato i pod siebie sraj
Paradise pierdolone ziomek
(Ooh)
Nie jebane „Rolnik szuka żonę”
(Jee)
Brzegiem plaży kraby idą sobie
I przypominają wszystkim o chorobie
Guzy na wątrobie, jebana sielanka
Chory casanova i ledwo żywa wybranka
Wpada do nich, skurwysynu, tu każdego ranka
Prowadząca taka jedna, jebnięta cyganka
Wbija nad ranem i bez wahania
Daje pojebane zadania do wykonania
Dosyć użalania, pierodlony skurwysynie
Weź dwa jajka rozbij sobie na łysinie
Właź na molo, kolo, trzymając kroplówkę
(Co?)
Zajeb do wody na główkę
Wieczorami w łóżkach paliatywna kamasutra
Pierdolą się kurwa jakby miało nie być jutra
Hospicjum, hospicjum paradise
Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj
Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj
Hospicjum, hospicjum paradise
Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj
Dogorywaj szmato i pod siebie sraj
Muzyka gra, napierdala bas
Umierania czas
Hospicjum paradise
To zdaży się tylko jeden raz
Tropikalny las, hospicjum paradise",11.0
84,Jak psy się ruchają ,"uo uo, yea yea, a a aa
hej, chuj dupa cyce
pierdolone R&B jak w Ameryce
wiem że,wiemże, wiem że
wiemże, wiem że, jestem spłukaną fają
możepójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psysięruchają
patrzećjak psy sięruchają
ja nie, janie, z tych co sałatą szastają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
chodź ze mną szmato, w dupę ciemną, jebana królewno
jak nie pójdziesz ze mną to wpierdol (hej ho)
zakwitają pierdolone bzy, tylko ja i ty i pierdolące się psy
wybacz mi kochanie, porównanie się nasuwa
masz usta czerwone jak jebana psia końcówa
ja i moja luba mogę zrobić dla nich wszystko
uwal się na pizdę i oglądaj widowisko, dziwko
kundel z jęzorem na japie, sapie i zaczyna wspinać się na sukę (uuu)
i coś mu z pisiora kapie, podglądamy zakochanych schowani za jukę
super, świnie lubią psy jebane, każdej dupie, oczy robią się maślane
wstanę i podejdę, wrócę bejbe nie ma lipy, napluję suce do cipy
wiem że, wiem że, jestem spłukaną fają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
ja nie, ja nie, z tych co sałatą szastają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
hej kochanie, psie jebanie się zaczyna
nie stać mnie na bzdety typu bilety do kina
ślina mi kapie w łapie jebana kamera
to geneza spłodzenia każdego mego hejtera
ta ściera ma chyba dosyć jeżą się blond włosy na głowie
jesteś kurwo piękna jak Sosnowiec
chcesz mieć milionera może poszukaj w jeziorze
teraz się rozbieraj i dołączaj do tych stworzeń
randewu, jak ci coś nie pasi idź w pizdu
dziwko masz ojebać gałę psu, kładę chuja szmato na twój grób
mała gdy to usłyszała, oblały ją zimne poty
jebła mi po gałach gazem i wyrwała wroty
może woli koty jebiące się za śmietniskiem
dlatego nie chodzę na spotkania towarzyskie
wiem że, wiem że, jestem spłukaną fają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
ja nie, ja nie, z tych co sałatą szastają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają",12.0
85,Jedziemy usunąć dziecko ,"Jedziemy usunąć dziecko - kuki
Oł je bejbe oh
Oł je bejbe ta
Let's go bejbe oh
Come on bejbe
Ref.
Znowu zalałem niezapomniany klimat
Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna
Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka
Let's go jedziemy usunąć dziecko (x2)
Specjalnie... Sfajdałem sie kochanie
Byś teraz mogła mieć, łyżeczkowanie
Biore śniadanie, i w termosik herbate
Voyage voyage, delektujemy sie latem oh
Jedziemy zatem bejbe odpale fure
Pan ginekolog włoży ci do dziury rure
Włączy aparature
Nastawi na ssanie
Rączka . Nóżka odkurzanie
Chodź to nie tanie
Nie żałuje ci tej sumy
Mam taką manie, ja pierdole to bez gumy
Wybacz kochanie, bo postradałem rozumy
Bo skrobanie jara mnie jak twoje perfumy
Przydałby sie popcorn, czuje sie jak w niebie
Patrząc jak ten doktor tobie w piździe grzebie
Najebani na pogrzebie teraz kurwa w góre łapy
Pussy pussy baby pussy pussy pussy baby
Ref.
Znowu zalałem niezapomniany klimat
Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna
Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka
Let's go jedziemy usunąć dziecko (x2)
Bejbe krzyczy, płacze , piszczy z bólu sie zwija
Mówiłem kurwie żeby brała do ryja
Biatch godzina mija wakacyjny zabieg w toku
Postanowione będe wracał tu co roku
Dostaje ślinotoku, zabieg oceniam na 6
Opuszcze teraz pokój, zachciało mi sie... Jeść
Ta, zaraz wróce bez paniki
Pójde dla babci wysłać pocztówkę z kliniki
Słysze jęki,krzyki zajebista sprawa
Siedze na stołówce i opierdalam kebaba
Oh ... Kurwa kabaret wracam na sale
Pełno krwi, nawet drzwi ujebane całe
Doskonaleee, sala pusta płód na ścianie
Panie lekarzu musze zadać to pytanie
Gdzie moje kochanie? Co sie stalo z nia?
Ta głupia kurwa nie żyje ziooom
Ref.
Znowu zalałem niezapomniany klimat
Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna
Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka
Let's go jedziemy usunąć dziecko (x4)",13.0
86,Klamka ,"klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę
kiedyś chciałem mieć wybrankę
i po prostu być szczęśliwy
dwójkę dzieci, może psa
z kumplami jeździć na ryby
klamkę, teraz chce już tylko klamkę
taką ze swobodnym zamkiem
i z magazynkiem prawdziwym
która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby
może o frustracji ze dwa słowa
to emocje które bardzo ciężko wyładować
niespełnianie potrzeb i wtedy taka osoba
jest kurwa gotowa, kogoś zamordować
bo już od jakiś ośmiu lat, na niczym mi nie zależy
i chciałbym żeby spłonął świat, niech krzywda się szerzy
jestem jak przemęczony dziad
który już w nic tu nie wierzy
mam dosyć tych jebanych szmat
chce z klamki do was mierzyć
klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę
kiedyś chciałem mieć wybrankę
i po prostu być szczęśliwy
dwójkę dzieci, może psa
z kumplami jeździć na ryby
klamkę, teraz chce już tylko klamkę
taką ze swobodnym zamkiem
i z magazynkiem prawdziwym
która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby
broń, chcę broń
mocno chwycić ją w dłoń, mą dłoń
rozpierdolić twą skroń, zmusić ludzi do popłochu
poczuć piękną woń, świeżo spalonego prochu
gnata, daj mi gnata
zginie twoja stara dzieciak, zginie twoja szmata
koło chuja mi to lata, ratatata, ratatata
nienawidzę tego jebanego świata
ziomek mam pierdolone marzenie
zapierdolić sobie kogoś w boże narodzenie
przede wszystkim jego bliskim zadać podwójne cierpienie
może by mi przeszło, zeszłoby ze mnie ciśnienie
klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę
kiedyś chciałem mieć wybrankę
i po prostu być szczęśliwy
dwójkę dzieci, może psa
z kumplami jeździć na ryby
klamkę, teraz chce już tylko klamkę
taką ze swobodnym zamkiem
i z magazynkiem prawdziwym
która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby
na nic już nie liczę, nie, nie
nienawidzę cię i ci kurwo życzę źle
tylko jedno chce, jedno chce, jedno chce
spotkać cię, dziwko na jebanym dnie
na nic już nie liczę, nie, nie
nienawidzę cię i ci kurwo życzę źle
tylko jedno chce, jedno chce, jedno chce
spotkać cię, dziwko na jebanym dnie
klamkę, klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę
chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę (klamkę)
chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę (pierdoloną)
klamkę (kurwa)
klamkę",14.0
87,Kolonia specjalna ,"ble ble ble
kolonie
kolonia specjalna
wszyscy tutaj mamy downa
na dworze sauna
korzystam z wczasów
organizowanych przy pomocy Caritasu
Majka Jeżowska chwilę nam umila
a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra
masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be
teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'
ruszam w delegację ze specjalnej szkoły
są wakacje słońce na jezioro rzuca połysk
docieram na miejsce teraz wyciągam toboły
wkoło wszyscy mają japy jak pierdolone mongoły
biorę słoik po nutelli obtaczam pisiorem
po kolacji będę wkręcał że to taki podwieczorek
zaraz zleci się gromada wykładam chuja na stół
wtedy jest jedna zasada 'nie patrz w dół nie patrz w dół'
ci azjaci to wariaci dzisiaj jakiś chory kotek cnotę ze mną straci
jeden z chorych braci cierpiących na wodogłowie
opierdolił w kiblu kreta zabrało go pogotowie
drugi wywrotowiec z chorobą sierocą
prawdziwy sportowiec kochał pływać nocą
wyrwał się po zmroku wychowawcy piją wino
a on topi się w tym czasie jak jebany lód bambino
kolonia specjalna
wszyscy tutaj mamy downa
na dworze sauna
korzystam z wczasów
organizowanych przy pomocy Caritasu
Majka Jeżowska chwilę nam umila
a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra
masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be
teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'
jesteś z nami piona niech te lato nie ma końca
pojawia się ona oświetlona blaskiem słońca
jest tak gorąca mega kusząca
widziałem ją w TV na spocie fundacji polsat
kucyki różowe dresy pomogę ci bejbe wysyłając SMSy
wciskam jej frazesy cieszy się jebana ściera
choć upał doskwiera jakoś klei się bajera
ona patrzy w moje oczy mówi 'ble ble ble''
swym uroczym głosem mówi 'ble ble ble'
pluje przeżutym batonem 'ble ble ble'
jara mnie to ziomek 'ble ble ble ble ble'
obok jakiś dziadek wyprowadza dobermana
psina jak to psina robi na trawę kasztana
a ta pojebana bijacz nabija gówno na kija
jak kiełbę z ogniska wciska se do ryja
kolonia specjalna
wszyscy tutaj mamy downa
na dworze sauna
korzystam z wczasów
organizowanych przy pomocy Caritasu
Majka Jeżowska chwilę nam umila
a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra
masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be
teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'
kolonia specjalna
wszyscy tutaj mamy downa
na dworze sauna
korzystam z wczasów
organizowanych przy pomocy Caritasu
Majka Jeżowska chwilę nam umila
a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra
masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be
teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'",15.0
88,Kuki się powiesił ,"W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
Życie to jest kara, za dużo na barach
Pora wypierdalać, mówię sajonara
Cała sala płonie, dawaj dłonie w górę
Pierdolony koniec, łapię za jebany sznurek
Murek, gleba, ptaki, drzewa
Wszystko mi mówi, żebym się zajebał
Pasy, auta, znaki, piesi
Nawet oni kurwa mówią, żebym się powiesił
Wrak człowieka, beka, nic mnie już nie czeka
Nie ma po co zwlekać, mam depresję od dwóch dekad
Dziwko temat rzeka, wszystko lata koło chuja
Wejdę na taboret, zapierdolę samobója
Czaruje mnie lina, zachwycam się żyrandolem
Czule się nią opatulę, będę historią za moment
Każdy zapierdala, aż zapiera dech
Cała sala naraz: ""Kuki zdechł!""
W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
Dzisiaj cały dzień znowu ogarnia mnie brecht
Kuki zdechł, w końcu zdechł
Pijemy za trzech, bo ten pedał wybrał linę
Dzisiaj nie istnieje pech, ogłaszam dobrą nowinę
""Słyszała pani sąsiadko, że ten pajac poszedł na dno?""
""Ja do niego dzwoniłam i radziłam to już dawno""
Otwieramy łychę, stukam się z każdym kielichem
Czuję się tak jakbym na ulicy znalazł dychę
Zacieszamy michę, mamy weekend śmiało
W końcu coś tej jebanej parówie się udało
Grabarz zasypywał ciało przy radosnych okrzykach
A następny klaun zrobił mi psa z balonika
Czas wolniej mnie przenika, nie raz żalił się frustrat
Patrzyłem mu w oczy mówiąc ""Weź się kurwa wyhuśtaj""
I mam uśmiech na ustach, to jedna z największych faz
I marzę by cofnąć czas, by to przeżyć jeszcze raz
Przez to, że w kurwę chlał
W bani niezły burdel miał
Na dancefloorze dziki szał
Buja się jak wunderbaum
Hejho, riki-tiki
Mamy brelok daj kluczyki
Wszystkie dziki i lachony
W końcu wisi pierdolony
W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
Przez to, że w kurwę chlał
W bani niezły burdel miał
Na dancefloorze dziki szał
Buja się jak wunderbaum
Hejho, riki-tiki
Mamy brelok daj kluczyki
Wszystkie dziki i lachony
W końcu wisi pierdolony",16.0
89,Lato w Auschwitz ,"Lato w Auschwitz x8
Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla (ej)
Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla
To lato w Auschwitz, pełny chilloucik
Nie widzę córki, pewnie ktoś ją gwałci
Kapo nas karci, mamy wyjebane
Brakuje nam wody, szczyny w kubki polane (ej)
Kubki w górę, Hände hoch!
Każdy szuka swojej ""summer love"" (ej)
Jesteś spoko, wpadłaś mi w oko
Wariuje przez ciebie, mała pico za loco
Chwila, spoko, podwiń rękaw, pokaż skórę
Poczekaj chwilę, spiszę twój numer
Ale masz figurę! Łysa głowa to szczegół
Przypominasz bejbe Anję Rubik na wybiegu
Twoje ciało jest gorące, dotykać je chcę
Na twój widok tracę oddech, słońce, Cyklon B
Czuję, że mój zapach nie zachwyca
Ale tutaj lepiej nie brać prysznica!
Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla (ej)
Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla
Właśnie tak, właśnie tak tutaj się bawimy
Chociaż Niemcy zajebali nam pół rodziny
Randka w krematorium, i co z tego?
Wytłumaczę tutaj mojej bejbe spalonego
Jest lato, słońce, błękit nieba
Prócz penicyliny, nic mi nie potrzeba
To dla ciebie śpiewam, bejbe odsłoń nogi
Żyd wpierdala kaszę z podłogi
Ciała się walają, ktoś leżaki pochował?
Szampan, browar, śmierć głodowa
Zwłoki w rowach, jesteś odlotowa
Jesteś moim bejbe, a ja twoim ""Mister Lova""
Mamy gaz za darmo, głowa się buja
Gazprom może mnie pocałować w chuja
Jest lato, wakacyjna rozkmina
Zachód słońca, jebać Niemca skurwysyna!
Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla (ej)
Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla
Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla
Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla",17.0
90,Łysa ,"[into]
łysa, łysa chora na raka
trzepiesz mnie po głowie jak chemioterapia
ah, ta, bejbe, bejbe
[refren]
łysa, łysa, łysa daj buziaka
zakochałem się w dziewczynie chorej na raka
ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy
jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy
[zwrotka 1]
siemasz mała, na co żeś zachorowała?
spowodowałaś, że mi podrętwiała pała
tak na mnie działasz, to nienormalne, bejbe
będę doktorem, odegramy rolę Brejzers*
wejdę na onkologię, ci rozepnę spodnie
po chemioterapii wyglądasz niewiarygodnie, wow
wchodzę na salę, znowu przepierdolone, bo
masz jakieś żale, w szale wzywasz ochronę
moment - chcę cię za żonę, słyszę: ""trzymaj się z dala""
wiem, to poronione, ta dziewczyna mnie jara
damn, staram się dla nas, uspokój się, kochanie
wybaczę nawet tobie sprawę o nękanie
to nie prześladowanie, tylko zwykła troska
jaki stalking? darling, to historia miłosna, ah
wzywasz pomocy po czym zbiegają się siostry
masz chłopaka i raka? ja nie jestem zazdrosny
[refren]
łysa, łysa, łysa daj buziaka
zakochałem się w dziewczynie chorej na raka
ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy
jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy
[zwrotka 2]
wbijam do szpitala, mała, będziesz miała odwiedziny
nie mamy dużo czasu bo przyjadą zaraz gliny
pobajerzymy sobie o twojej chorobie, raku
łysa głowa, blada skóra, narobiłem sobie smaku
ta, mijam się z ordynatorem
wbijam na salę, leżysz pod respiratorem
o ja pierdolę, no to kurwa pogadamy
ściągnę gacie i zobaczę co w tym temacie jest grane
łono wydepilowane, chemia ma swoje zalety
wyciągam język, bejbe, przystępuję do minety
mam pojebany fetysz, bo lubię chore kobiety
kończę pieszczoty, niestety, no bo wbiega jakiś kretyn
o nie, ahh! ""cwelu, zostaw moją żonę!""
mąż jej trzyma w ręce kosę, szybko zmierza w moją stronę
mam przepierdolone, ostrze wbija mi się w szyję
chciałem być rycerzem, szczerze, wykrwawiłem się, nie żyję
[refren]
łysa, łysa, łysa daj buziaka
zakochałem się w dziewczynie chorej na raka
ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy
jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy",18.0
91,Miłość na odwyku ,"hej
bore-ore-orelioza hoho-ooo
salmonela-ela-ella hej hej hej
kiła kiła kiła kiła
powiedz moja miła
czemu żeś mnie zaraziła
hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo
nowotwory-ory-ory hej hej hej
wrzody wrzody wrzody wrzody
wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody
miłość miłość na peronie-onie
o nie zapomniałem o kondonie*
miłość,miłość na odwyku
po tym fiku-miku piecze kiedy robię siku
oo
wyglądasz w chuj spoko
jesteś niezłą foką
szczerze to nie mierzę zbyt wysoko
wszystko mam głęboko
spoko że masz męty
podpuchnięte oko i wypierdolone zęby
chodźmy się pierdolić
zagrzybiałe pięty
podam ci pałeczkę coli.
zawsze gdy cię pieszczę
mam jebane dreszcze
i odrzucam resztę
jak jebany przeszczep
hola hola hola zaraźliwa jak ebola ej
hola hola hola chcę dotykać twoich kolan ej
ena ena ena jak pierdolona gangrena ej
ena ena ena jeden dotyk i mnie nie ma
hej
bore-ore-orelioza hoho-ooo
salmonela-ela-ella hej hej hej
kiła kiła kiła kiła
powiedz moja miła
czemu żeś mnie zaraziła
hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo
nowotwory-ory-ory hej hej hej
wrzody wrzody wrzody wrzody
wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody
chodźmy na kolację
wyglądasz prześlicznie
amputacje kończyn i choroby weneryczne
problemy gastryczne
sraczka wirusowa
lowa lowa lowa padaczka alkoholowa
hej hej hej hej
dżuma dżuma jej
z pizdy ropa ropa ropa ropa
sączy się jak klej ej
jesteś super super łapać za pupę cię chcę
tak jak kiłę kiłę kiłę lub żółtaczkę typu c
moja gwiazda każda przy tobie się chowa
ale jazda masz owsiki riki-tiki
mega doznanie kochanie kiedy penetruję rowa
jestem niczym zadrapanie ty jak jałowe gaziki
nie nie nie nie miej do mnie żalu
że sprzedałem tobie HIV'a złapanego od pedałów.
HIV HIV HIV dla mojej dziewczyny
możesz to traktować jak jebane zaręczyny
miłość miłość na peronie-onie
o nie zapomniałem o kondonie
miłość miłość na odwyku
po tym fiku-miku piecze kiedy robię siku
hej
bore-ore-orelioza hoho-ooo
salmonela-ela-ella hej hej hej
kiła kiła kiła kiła
powiedz moja miła
czemu żeś mnie zaraziła
hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo
nowotwory-ory-ory hej hej hej
wrzody wrzody wrzody wrzody
wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody
16 stycznia
3 marca
rok 2017
ośrodek leczenia odwyku w Czarnym Borze
nigdy cię nie zapomnę
------------------------------
*powinno być 'kondomie"" ale Kuki wyraźnie śpiewa źle",19.0
92,Minuta Ciszy ,"minuta ciszy
minuta ciszy
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, ej, ej
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang
minuta ciszy, ciszy minuta
podchodzę do ściany, wrócę zawiany bez buta
luta, luta, luta, żegnamy ofiary
luta, luta, luta, everybody z całej pary
rio i kanary, stary, odwiedzamy wszystkie bary
gruzowiska i kopary, katastrofy i pożary
składamy ofiary w grobach bez pierdolonego słowa
(ćśśś) to żałoba narodowa
łączymy się w bólach, pull up, pull up, pull up
płacząca matula, pull up, pull up, pull up
czarna wstęga, baj, baj, baj
jedność to potęga, baj, baj, baj
dziwko druzgocące tysiące nie żyją
mamy balet lebiego podobny do tego w rio
dupeczki wiją się w tańcu, w lecie pod candela pura
pull up, pull up, pull up, pull up, pull up, pull up
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang
hold up, morda, to minuta ciszy
wrak concorde'a, feta na ulicy
w jebanej kostnicy słyszy się donośne kroki
najebani żałobnicy wykradają zwłoki
skoki w boki, chlanie, ćpanie
daj im dobre banie, wieczne spoczywanie
skoki w boki, chlanie, ćpanie
jebanie i taniec, zapierdalamy po ścianie
ej, pierdolona wixa (wixa)
szmato, weź zapierdol pixa (pixa)
cały świat jak jeden brat
nie może się podnieść w skutek poniesionych strat
ściero, ruszaj zad, ściero, suck my cock
wszędzie trupi jad paruje ze zwłok
ja i cały skład przeżywamy szok
bo jedna minuta ciszy zmieniła się w rok
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang",20.0
93,Napierdalaj Żonę ,"Kochanie! Zobacz, kto wrócił!!!
KURRWAA!!! ZUPA JEST SŁONA, SZMATO!!!
KURWA, GDZIE JEST WÓDKA?!
NO I CO KURWA WYJESZ?!
Jak Ci zaraz przypierdolę...
Cały West Side - Napierdala Żonę
East Side - Napierdala Żonę
Cały North Side - Napierdala Żonę
South Side - Napierdala Żonę
Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę
(uuouu napierdalaj żonę)
Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem
(uuouu napierdalaj żonę)
Słaniam się od chlania, wbijam do chałupy
Szykuj się na zadrapania, połamania, no i strupy
Nakopię Ci do dupy, jebana szmato
Napierdalam po pysku, a za oknem mamy lato
Tak! Słońce świeci, jak w Miami
Tak, jak pedały - nie pierdolę się z babami
Okładam Cię pięściami, jesteś dla mnie nikim
Sprzedam Ci kopa w pizdę po same jajniki
Jak wiking (ah!) Zmasakruję Cię, kochana
a jak nastawisz głowę, to Ci zrobię tulipana
[...] morda cała rozjebana
a jak będziesz coś pierdolić, to zajebię Ci z kolana
Oj dana, nana.... wakacyjna patologia
Biorę bejsbola, suka ma już pełno w spodniach
Wóda pita co dnia, życie w pogardzie
Głupia kurwo, ""łobuz kocha najbardziej""!
Cały West Side - Napierdala Żonę
East Side - Napierdala Żonę
Cały North Side - Napierdala Żonę
South Side - Napierdala Żonę
Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę
(uuouu napierdalaj żonę)
Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem
(uuouu napierdalaj żonę)
Zakładam Nelsona, jak niebieską kartę
Pierdolona suko, teraz idę w parter
Łapy całe zdarte, napierdalam po twarzy
Nieprzytomna dziwka leży sobie, jak na plaży
(uuuouuu!) Uwielbiam tę kobietę
(iiijeeeee!) napierdalać taboretem,
przypalać petem (ah!) Zamknij, kurwo, pysk!
Teraz pójdę się wylać. Wrócę - ma być błysk!
This is Sparta! Jesteś kurwa tego warta
Skaczę po Twojej głowie w jebanych nartach
Masz farta, kochanie, będę kończył łokciem
Mogłaś trenować, a nie malować paznokcie
Ta! Na dziś koniec niestety
Standardowo, powijają mnie bagiety,
chwytają za chabety, przykładają pistolet
Jutro wyjdę z dołka i znowu Ci wpierdolę
Cały West Side - Napierdala Żonę
East Side - Napierdala Żonę
Cały North Side - Napierdala Żonę
South Side - Napierdala Żonę
Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę
(uuouu napierdalaj żonę)
Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem
(uuouu napierdalaj żonę)",21.0
94,Nowotwór Złośliwy ,"-no więc panie doktorze, ile zostało mi jeszcze czasu?
-wie pan to jest nowotwór złośliwy, nie wiem pół roku
-no dobrze może jeszcze raz pan pokaże mi tego raka co?
-dobrze proszę spojrzeć na monitor
-co mi kurwa świecisz tym rentgenem kurwa, po oczach
a ty gruba świnio co ty kurwa se myślisz, twoje ciało to jebany śmietnik
wypierdalam z tej meliny kurwa, elo
ruscy ruchali wam matki tfu
złośliwy rak, he don't give a fuck
dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak
jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala
biega po ulicy i każdemu dopierdala
twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze
ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek
niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy
hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy
złośliwy rak, lecą kurwy i chuje
wszak, skurwysynu nazwa go zobowiązuje
pruje się jebany, nie zna słowa przepraszam
nawyzywał, stare baby i pokazał kutasa
'halo proszę pani' - zaczepia kobietę
'jesteś brzydką szmatą, która ma chujowy sweter'
skurwiel kocha ranić, dziewczyna zaczyna płakać
haha, kawał chuja z tego raka
brak mu wychowania, pokazuje brzydki gest
on nie kłania się sąsiadce mówi 'jebał cię pies'
właśnie taki jest jebaniec, nic go nie jest w stanie wzruszyć
ciśnie ci baranie, że masz odstające uszy
ordynarne słowa, zaraz ci dogryzie
skurwiel wyprostował krzywą wieżę w pizie
idzie z każdą szmatą czy to dzieci, czy dorośli
bo wszystko co robi, robi po jebanej złości
złośliwy rak, he don't give a fuck
dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak
jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala
biega po ulicy i każdemu dopierdala
twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze
ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek
niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy
hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy
głupie chuje, kurwy, szuje
rak ładuje punche, idzie, szykanuje
pokazuje palcem, masz paprykarz albo sos
a gdy pochylasz łeb, to cię wtedy pstryka w nos
ma wysoki głos, wbija ci szpilę co chwilę
'jesteś grubą kurwą albo jebanym debile
nie żryj tyle ściero bo wyglądasz w kurwę źle
twoi starzy to pedały ty pierdolony psie'
to coś okropnego, szukaj swego ego
na dnie jebanego, rowu mariańskiego
do każdego typa zwraca się per przyrodzenie
to jest rak, skurwysynu a nie żadne przeziębienie
program na antenie, ocaleni studio
wyjebał tam flachę, za jednym zamachem kurwo
nie zmieni się trudno, zimny drań aż piździ
czemu taki jest, może go ktoś kiedyś krzywdził?
złośliwy rak, he don't give a fuck
dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak
jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala
biega po ulicy i każdemu dopierdala
twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze
ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek
niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy
hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy",22.0
95,Papier&Konserwy ,"hahahaha!
kolanowirus skurwysynu
hahahahahaha
mamy papier i konserwy
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy
mamy dziwko papier i konserwy
robię nowe bangry*
bo mam na to czas w końcu jestem wypoczęty
owinięty w papier rzucam w kurwy konserwami
ludzie umierają głodujący i osrani
dzwoni do mnie szmata że chce nowego papieru
nie dam ci papieru
zadzwoń do swoich frajerów
niech cię jebie bieda nie dam ci za skurwysyna
malma, foxy, mola, velvet, krakus i regina
sokołów, lubella, pasztet z polędwicy
moi przeciwnicy umierają na ulicy
dziwko
wypad do biedronki
sorki
gdzieś ty była kurwo jak nie miałem ani rolki
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy
makaron, konserwy
niech tu jakaś ściera
dotknie mi papiera
będziemy się strzelać
co teraz skurwielu?
od dziś mamy kosę
wezmę ci rozwinę jebaną rolkę przed nosem
świderki, muszelki, szmato, papier zapachowy
stoisz mi pod chatą jak świadek jehowy
jebany dobrobyt, wszystkiego od zajebania
chcesz coś do szamania to ci mówię до свидания
gulasz po angielsku, moje crew z wojskiem
mordujemy potem jemy konserwy tyrolskie
wszystkie sklepy wykupione jebany kondonie
biorę kąpiel w makaronie
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy
-----------------------------------------
*skrót od 'bangery' - wesołych lub śmiesznych kawałków od których głowa sama się buja",23.0
96,Patroszę prostytutki ,"Aha
Summertime Holocaust 2 szmato!
Rapapapapam tatara
Oh oh a łoł
(wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta
(wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita?
Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki
To skutki picia wódki, patroszę prostytutki
(wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham
(wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka
Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki
Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki
Może z deczka jestem pojebany i mam od dziecka pomysły chujowe
Kto powie że niejedna sikoreczka straciła dla mnie swą jebaną głowę?
I love prostytutki, szmato biorę motorową piłę w rękę
Jeden wystrzał z dubeltówki urwie kurwie dolną szczękę
Więc zamawiamy panienkę (ta), niech weźmie swoje koleżanki (aha)
O ja pierdole zaraz pęknę (łoł), bo przyjechały trzy Rosjanki (łoł)
Celuje z klamki, piszczą jebane, ej koleżanko co ty taka blada?
Kurwa jak stała oszczała się cała i mi zaczyna po rusku ujadać
""Nie nada, nie nada!"", mam nowy paralizator
Przykładam, przykładam ci go do łechtaczki szmato
Wylewam na głowę benzynę, podpalam dziewczynę, kabarecik
Dziwka bawi się włosami, chyba kurwa na mnie leci
Chowam towar w worki na śmieci, wytopie z kurwy kurewski smalec
Będę częstował głodujące dzieci, Ochojska by powiedziała ""wspaniale""
A ty pedale co robisz dla świata? Ja go naprawiam bo to mój atrybut
Radze ofiarom chować swoją starą, zwłaszcza jak się nawpierdalamy grzybów
(wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta
(wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita?
Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki
To skutki picia wódki, patroszę prostytutki
(wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham
(wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka
Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki
Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki
Kurwa się po lesie pląsa, chce zadzwonić do alfonsa
Nie odbiera, ściera nie wie? Zakopałem go przy drzewie
(Łu, łu) Szpadlem w łeb, dziwka już wypluwa zęby
(Łu, łu) Abonent jest czasowo niedostępny
Jestem wstrętny, pojebany, ściany oblepione flakami
Halo, proszę pani, może pani kurwa tak nie plamić?
Gram w Twistera z dziewczynami, pomysł trochę poroniony
Bo odciętymi członkami, cztery głowy na zielony
Ot jebana Kamasutra, ręka noga mózg na ścianie
Robię z prostytutek futra dziwko poprzez skalpowanie
Dziwko nie bądź taka smutna, przecież hajs za to dostaniesz
Jebiesz cip zapachem z kutra, daj mi całusa kochanie
Coś tu się nie kalkuluje, z nerwów zaciśnięte pięści
Bo gdy przyszły były trzy, teraz mam trzydzieści części
Jazda, jazda, jazda z kurwami
Wystawie twoje ścierwo na Allegro z organami (łoł)
(wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta
(wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita?
Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki
To skutki picia wódki, patroszę prostytutki
(wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham
(wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka
Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki
Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki",24.0
97,Ruchać Trupy ,"Joł
hehe
2NP, skurwysynu!
Kto wybrzydza ten nie rucha
Sory mała, nie chce twojej dupy
Wole na cmentarzu ruchać trupy
Napalony, w pełnym wzwodzie
Biegnę z językiem na brodzie
Biorę szpadel, ciało wykopuje
Jestem fest popierdolonym chujem
Dla mnie święto jak Wigilia
Wakacyjna nekrofilia
Buziaczek dla denatek
Będzie dzisiaj kłute,super
Wchodzę na cmentarz z odpalonym fiutem, o!
Pogoda dopisuje, czas wakacyjnej laby
2NP skurwysynu, wykopuje stare baby
Mam dość ciekawy nawyk, wkładam chuja w trupie dupy
Ze mną Madafaka, ściero wyjebiemy twoją babcie
Prokuratura przedstawia zarzuty
Chuj im do dupy, skurwysynu są wakacje
Bejbe, jesteś kurwa moim skarbem
Bejbe, zaraz wykopie cię szpadlem
Zdejmę wieko trumny i przetrzepie twoją dupę
Jebać lampucery, wole pierdolić się z trupem, o!
Ciało zepsute i wystające żebra
przypał, luźna cipa bo masz wiotkie mięśnie kegla
Ze mną nie przegrasz, pieszczę twoją szyje
Tak cię kurwo zerżnę, że zaraz ożyjesz
Sory mała, nie chce twojej dupy
Wole na cmentarzu ruchać trupy
Napalony w pełnym wzwodzie
Biegnę z językiem na brodzie
Biorę szpadel, ciało wykopuje
Jestem fest popierdolonym chujem
Dla mnie święto jak Wigilia
Wakacyjna nekrofilia
Może to nie wypada, lecz już myślę o ruchaniu
Tak pięknie ksiądz o tobie gadał na kazaniu
Czasem szczerze się do maniur
Pięknej nie wpierdala zazdrość (wcale)
ją wpierdalają już tylko robale
Z tym make-up'em wyglądasz wspaniale
Cud, malina, miód
Czasem jak za tobą tęsknie, to wsadzam chuja w lód
Ja dla niej podejmę trud, kotek, taki ze mnie łobuz
Dziś zapierdole dla ciebie wieniec z sąsiedniego grobu
Mamy z Kukim na cmentarzu obóz, piwko, grill i gra gitara
Po kilku browarach podoba mi się pani Barbara
Chuj że stara, się przebiegnie na około
W kurwę mnie jara kiedy jesteś zimną suką
A debile konia tłuką zamiast ruchać denatki
Zapach rozkładu tu powala na łopatki
Buziaczki, papatki, muszę jeszcze wsadzić z gumy
Skurwysynu, przynajmniej mnie nie zdradzi
Sory mała, nie chce twojej dupy
Wole na cmentarzu ruchać trupy
Napalony w pełnym wzwodzie
Biegnę z językiem na brodzie
Biorę szpadel, ciało wykopuje
Jestem fest popierdolonym chujem
Dla mnie święto jak Wigilia
Wakacyjna nekrofilia
Z dedykacją dla tych, którzy mówią że nie rucham
Mamy takie towary, że nie siada mucha
No, w sumie siada, bo ciało się rozkłada
Jebie kurewsko, chyba to jedyna wada
Ręka odpada, to nie problem,sprawnym ruchem
Podnoszę z gleby i zaczynam walić gruchę
Suche waginy, zimne usta i pośladki
Całusy dla was nasze kochane denatki
Mogę mówić tu o farcie, mi nie straszna kiła
Nie pierdol mi o gwałcie, przecież się nie broniła
Pięknej mogiła lepsza niż każde M4
A znicze tylko dodają romantycznej atmosfery
Jestem serio napalony, wreszcie pójdziemy od łóżka
Zliże bitą śmietanę z twojego brzuszka
Jesteś piękna jak wydmuszka, wskakuj słońce, kotku
Choć jak większość szmat, jesteś pusta w środku
Sory mała, nie chce twojej dupy
Wole na cmentarzu ruchać trupy
Napalony w pełnym wzwodzie
Biegnę z językiem na brodzie
Biorę szpadel, ciało wykopuje
Jestem fest popierdolonym chujem
Dla mnie święto jak Wigilia
Wakacyjna nekrofilia",25.0
98,Serfowanie na topielcu ,"serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu
aloha szmato holocaust trzeci
bo kocham lato jak pedofil dzieci
lecim serfować będzie w chuj radocha
brzydkie zapachy dochodzą do nocha
co tam dryfuje ja cię pierdzielę
nie wierzę kurwa jebany topielec
podbiegam śmiało nie myślę za wiele
wskakuję na ciało i pływam skurwielem
o o o tępa szmato
o o o mamy lato
o o o na przypale
o o o łapię fale
la vida loca pływam na zwłokach
lepszy od deski jest nieżywy chłopak
ma niezłego kopa dziwko muszę przyznać
ślizga się po fali jak rozgrzana pizda
serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu
patrzę na ciało przegnity ziomuś
musiało mu się spierdolić z pontonu
nikt mu nie pomógł pływać nie dał rady
nie przeżył a mógł nam robić kebaby
jak tak można kurwa mać
zgniłe ciało jest wyborne
więc se można na nim stać
serfować lub srać na mordę
jestem na fali wysoko wywłoko
na brzegu świnie puszczają mi oko
nawet się twoja matula przygląda
wezmę topielca jebniemy trójkąta
jebana szmato suck trupi cock
na rajskiej plaży zapada zmrok
to był skurwielu zajebisty rok
morze, hawaje, bezczyszczenie zwłok
serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu
(serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu)
na topielcu
serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu",26.0
99,Skrrrt Skrrrt Whoop Whoop ,"co za pech mam grzech
znowu najebany kopie niemowlaka w trzech
będzie w chuj krzywo
jebany szatan mi lata po piwo
zrobię z ciebie jebane warzywo
zamknę w piwnicy i będę brał rentę
jakbym nastawiał częstotliwość
kręcę ci we łbie przez łeb śrubokrętem
jebnięte wersy przeklęte słowa
na chuj się lampisz pokazuj biust
jestem zboczony mam spaczony mózg
wstrętny jak lay'sy smak z dupy do ust
daje upust chorej wyobraźni
wszystko mnie drażni
na glebę ściery
wszystkie rapery to niby pojeby
a tylko ja na to mam szmato papiery
mam cztery pierdolone schizofrenie
a polskie podziemnie to są dla mnie pionki
jestem nadziemiem skumaj to szmato
predator kontra jebane minionki
wiem że uwieram te jebane szmaty
jak tampon zrobiony ze szklanej waty
wyrywam gnaty profanuje ciała
przed zgonem magda żuk tego słuchała
(skrrrt skrrrt skrrrt skrrrt)
chcę mieć z trynkiewiczem feat
dziwko pozbawię cię wit
słucham nagrobkowych płyt
(whoop whoop whoop whoop)
wypierdalam nogi z dup
wypatroszę cię jak drób
zwale konia na twój grób
przez to twoja mała cała oniemiała
chyba nie trafiłem w gusta
a gdyby dziwka nam tutaj zemdlała
to jej zrobię kutas-usta
to nie rozpusta (nie nie)
nie jestem chujem ratuje życie
włożę jej w pizdę achtunga (nie)
będzie wszędzie nawet na suficie
czeka cię ciężkie pobicie
jak ci skurwielu to gówno nie siada
załóż strój syberyjskich łowcy niedźwiedzi i zapierdol dabba
no dawaj (dawaj) no dawaj, kurwo
w rezerwuarze mam wodę święconą
którą spuszczam gówno, kurwo
(skrrrt skrrrt)
chcę mieć z trynkiewiczem feat
dziwko pozbawię cię wit
słucham nagrobkowych płyt
(whoop whoop)
wypierdalam nogi z dup
wypatroszę cię jak drób
zwale konia na twój grób
mam dwadzieścia osiem lat w dowodzie
na co dzień widzę że ten pierdolony pech mi nie odpuszcza
wydaje mi się szmato że przy jebanym porodzie
rozpierdoliłem od razu z automatu 3 lustra
egzystencja pusta, gaz wypuszcza frustrat
może jeszcze mi się uda coś fajnego przeżyć
chociaż każdy z otoczenia daje mi do zrozumienia
bym uwierzył że nic mi się tutaj nie należy
taki chuj, jeszcze zobaczymy głupku
kupię twoją matkę i postawię se w ogródku
dziwko próbuje do skutku
zwyrodniałe tracki dla pierdolonych wyrzutków
e 2np najebani zrobimy to sami
chuj z wami nie potrzeba nam pomocy
ciskam kurwami wybijając oczy
niczym kamieniami z pierdolonej procy",27.0
100,Strzelanina w szkole ,"Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata
Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata
Miarka się przebrała, zróbcie hałas, kurwa
Pałam nienawiścią, czeka na was trumna
Zrównam tę melinę do poziomu gówna
Furia, wbijam do placówki i nakurwiam
W pierdolonym szale walę jak do kaczek
Niezły szalet, brachu, w strachu puszczają zwieracze
Wypierdalam granat, rozjebana klasa płacze
Każda ściana ujebana, będzie dramat dla sprzątaczek
Dzisiaj zdechniesz za to, beng, beng
Że mi dałaś kosza, szmato, beng, beng
Pozapierdalam was dziwki
Za docinki, ksywki i gnojenie dla rozrywki
Bum, bum, jeb, jeb, ratatata
Dzisiaj, skurwysynu, ten się śmieje, kto ma gnata
Dyrektorka szmata wyłapała w kły
Jestem panem świata, póki nie przyjadą psy
Tak bardzo chciałbym, kurwo, chociaż raz
Włożyć szahida pas, wbiec do jebanych klas
I was zapierdolić
Wyjebać serię w twoją głupią twarz
Choćby jebany raz, szmato chciałaś to masz
Strzelanina w szkole
Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata
Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata
O boskie skaranie, pierdolony pojebaniec
Stare baby do graby wkładają sobie różaniec
Jak po czerwonym dywanie, kondonie, chodzę po ciałach
Szkolna zakała trzyma pierdolony kałach
Słyszę tylko 'przestań, przestań!'
Zemsta, to, dziwko, moja chwila zwycięstwa
Masowe morderstwa, jucha na suficie
Byłeś taki fafarafa, teraz błagasz mnie o życie
Nic z tego, kolego, zaczynam do ciebie mierzyć
Bo przez takie psy jak ty na życiu mi nie zależy
Beng, beng, łeb pierdolnął na pół
Wpada pod stół, a tak jebany się pruł
Oł, upierdoliłeś mi skoki
Wyciągam kutasa i zaczynam szczać na zwłoki
Jutro w wiadomościach znów będę ten zły
Już nie jestem panem świata, no bo przyjechały psy
Tak bardzo chciałbym, kurwo, chociaż raz
Włożyć szahida pas, wbiec do jebanych klas
I was zapierdolić
Wyjebać serię w twoją głupią twarz
Choćby jebany raz, szmato chciałaś to masz
Strzelanina w szkole
Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata
Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata",28.0
101,Sutener żuli ,"PIMP, bitch ass nigga
Summertime Holocaust, bitch
West Side!
Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli
A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić
Paskudne szmule które były facetami
za jebane 4 złote robią raj między nogami
Jestem sutenerem żuli, Amputuję żulom chuje
Dorabiając cyce liczę, że nikt się nie zorientuje
Buszuję po melinach, oferuję tanie wina
a gdy koleś się nie zgadza uprowadzam skurwysyna
Czasem przydaje się lina, bo zgadza się niewielu
Wór na pysk, czuję zysk, jesteś w burdelu, skurwielu!
Mamy dobrych fryzjerów, stylistów - pełna kultura
Ty pierdolony menelu, niezła z ciebie maniura!
Na skórach dziaram tribala, każda kurwa taki ma
Zgolimy ci wąsa bejbe, będą jebać cię jak psa
Nananana nana nadaję kurwom imiona
Mów do Bogadana ""Roksana"", Jan to ""Zboczona Iwona"", ziomal
Nie do wiary - nawet jest twój stary
Dał Zbyszkowi kwiaty podpisane ""Dla Tamary""
Kurwy popuszczają szpary, a ja zbieram za to pęgę
Summertime Holocaust, wakacyjny banger bejbe
Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli
A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić
Paskudne szmule które były facetami
za jebane 4 złote robią raj między nogami
P-I-M-P, robię z żuli ladacznice (biatch)
Są tu stare szlaufy i analne dziewice
Sztuczne cyce, lubię robić ludzi w chuja
Myślą że to szmata, a tam żul im jaja buja
Oszukują klientelę, bo to szkolone menele
""Ładuj w dupę kierowniku mam okresa kurde bele!""
Bez pizdy na ciele te skurwiele robią dla mnie kasę
Za jabola, mortadelę zabawiają się kutasem
Robią masę innych rzeczy - na przykład taniec na rurze
Po opierdoleniu gały gratis odprowadzą wózek
Jak masz duże wymagania, przynieś róże mojej bitch
Napalony Józek chętnie weźmie z dupala do ryja
Mamy tu terminal, można płacić kartą za to
a jak nie masz hajsu zapłać butelkami szmato, ta
Weź na zeszyt, spiny nie ma
Przy moich aniołkach zapomnisz o problemach
Płać mi hajs za to
Płać mi hajs, skurwysynu
Za ten szajs, dziwko
Za ten szajs, sutener żuli
Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli
A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić
Paskudne szmule które były facetami
za jebane 4 złote robią raj między nogami",29.0
102,Szajzewideo ,"jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
czy to ptak czy samolot wszyscy wkoło się pytają
nie nie
to dwie szmaty se do ryja srają
zostały uprowadzone ziomek i zrobione w jajo
je je
teraz nimi dupę wycierają
nawet człowiek pająk tutaj nie pomoże
ruchając i srając jak w jakiejś oborze
może je to jara, nic z tego kochani
przyjechały tu do pracy w charakterze niani
mają przejebane, paszporty pozabierane
niemiec się wydziera sznela, sznela, sznela
gówniany kochanek i ryje wysmarowane
gównem jak nutella ela ela ela
pornole od rana i osrana wykładzina
porwana dziewczyna w domu szuka jej rodzina
szmata niegotowa i wymiotować zaczyna
żryj to gówno kurwo bo ci zabijemy syna
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
sranie i jebanie ziom nagranie na planie
zniewolone panie żrą stolec na śniadanie
bicie, poniżanie, seksualna anomalia
śmiałe połączenie genitalia i fekalia
z dupy leci żwir pyr pyr pyr pyr
na ryje tych zdzir pyr pyr pyr pyr
fekaliowy wir pyr pyr pyr pyr
od głowy do gir pyr pyr pyr pyr
dziwki wybrzydzają to podnieca widza
błyszczą się w tej kupie jak jebana kukurydza
nie ma apetytu dostaniesz kochanie
na apetyt pierdolony apetizer sranie
żryj to gówno oeo
zwyrodnialec w kale pani buzię umorusał
żryj to gówno oeo
leci samolocik za mamusię za tatusia
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
(jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole)",30.0
103,Trzecia Wojna Światowa ,"Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu!
Nie zostałem zaskoczony, doszło do jebanej wojny
Płoną domy, dziwko, pierdolony konflikt zbrojny
Jestem w chuj spokojny mimo bombardowań
Jedyne moje zmartwienie to by nie skończył się browar
Najebany trep wbija ci na chatę z gnatem
Beka, bo nie czeka, czy zrobicie mu herbatę
Zapierdolił tatę, opierdolił cały barek
Wysrał się na dywan, szmato, i dobiera się do starej
Wojnaaa
Cieplejszy wieje wiatr
Wojnaaa
Znów nam przbyło lat
Wojnaaa
Płonie jebany świat
Strzelanie do ludzi, ratatatatatata
Kwiat polskiej młodzieży ginie od moździerzy
Całe miasto leży, nikt tu nie ma prawa przeżyć
Kilkoro harcerzy załapało ostrą fazę
Przy płonącym grobie grają sobie na gitarze
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar!
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar
Drinki, świnki i zbiorowe groby
Tańce, hulańce, podmuch atomowy
Nalot dywanowy, odlotowy moment
Czuję się jakbym przeleciał Małyszowi żonę, ziomek
Domy rozpierdolone, sierota woła: ""mama""
Mam jaja wywalone na ten jebany dramat
W miejscu, w którym chwilę harcerz stał
W plamie juchy stoi pierdolony Panzerfaust
Szał podziurawionych ciał bo napierdalają z drona
Szlajam się po schronach w poszukiwaniu gibona
Ludność wywożona w miejsca, w których żyć nie da się
Zapchanymi pociągami jadą na Podlasie
Szmato, mam w kutasie, stepuję na minie
Lato w pełnej krasie, piękna wojna, skurwysynie
Świnie jak z Fallouta reagują na mnie wrzaskiem
Ściągaj tę gazową maskę, jak mi, szmato, robisz laskę
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar!
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu",31.0
104,Upa Disco ,"to już jest kurwa przegięcie
jebać to
Sasha davay!
upa disco
Stepan Bandera
pali się wszystko
siekiera w plerach
trupa rozbieram
zaraz będę ruchał
na ryju uśmiech
od ucha do ucha
ej Polaku poczuj wstręt
Ukraina represent
pozbawię cię pięt
trochę to zaboli
zapierdalaj po wysypanej soli
ua ua
mord masowy
robię piłkę z czyjejś głowy
ua ua
mam zagadkę
kto ci będzie jebał matkę?
Petro, Andriy czy Władimir
który tu jej czas umili?
everybody pomarańcze
wszyscy gwałcą a ja tańczę
tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz
upa disco
upa upa disco
upa disco
upa upa disco
tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz
kto nie tańczy ten parówa
ręce w górę ręce w górę
krok do przodu
potem w tył
skręcam karki
z całych sił
z twoich żył
będę sobie pił
całą wioskę
zamieniamy w pył
ou, wytrę buty twoim ryjem
kto nie skacze ten nie żyje
odcięte uszy
chowamy do worka
murzynka w afro
tańczy na rolkach
tańcz tańcz tańcz jak pojebany
gdy przybijamy twoje dziecko do ściany
(upa upa disco)
dance dance dance like Justin Bieber
to jest Wołyń saturday night fever
(u u)
tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz
upa disco
upa upa disco
upa disco
upa upa disco
tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz
kto nie tańczy ten parówa
ręce w górę ręce w górę
u
świnie krzyczą
u u u
krzyczą świnie
polskie świnie
kręć mi dupą mała suko
u u
tak tańcz
cały dancefloor
we flakach
kurwa kurwa madafaka",32.0
105,Wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie ,"wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie)
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wyciągam przyrodzenie
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
muka
twoja stara to jebana suka
szuka po basenie typów i się stuka
pragnę sukę zbrukać
jara mnie okropnie
lukam na nią z góry
waląc sobie konia w oknie
ooo
42 stopnie
marzę o tym że mnie kiedyś dotknie
gorące Miami
jest tu twoja mami
która pod palmami się pierdoli z menelami
wszyscy zakochani w niej (hej hej hej)
ściąga swój jebany stanik (hej hej hej)
w banku spermy ściągła gacie (hej hej hej)
zostawiła na lokacie (hej hej hej)
żona twego taty na 3 baty pierdolona
gdy zjeżdża do chaty wciska tobie farmazona
że zarabia na sprzątaniu w holenderskich domach
a się kurwi pierdolona byś miał nowego iPhone'a
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
słońce napierdala siedzę sobie w okularach
basen twoja stara zaraz będzie bara-bara
otwieram sobie browara i nic nie obchodzi mnie
są pieniądze jest gitara tylko twojej starej chce
macham dolarami mami zaczyna się gapić
personifikacja pierdolonej pornografii
mrowieje mi krocze soczysta jak soczek Cappy
babe call me 'papi' mówię babe call me 'papi'
jebany krokodyl
wyskakuje z wody
wywołuje wzwody
koronkowym body
trochę podobna do Dody (no no no no no)
co przypierdoliła w schody (no no no no no)
nogi rozłożyła smyram ją po brudnej piczy
gorszy szlauf niż moja była a to pierdolony wyczyn
MVP from bitches
proszę ściszyć głośnik
ja i twoja mama chcemy trochę prywatności
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie)
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wyciągam przyrodzenie
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie)
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wyciągam przyrodzenie",33.0
106,Wal matkę na :) ,"Ty pamiętaj słowa matki, kiedy przyjęła cios
„Boże, dziecko, znowu złamałeś mi nos!”
Wal matkę na pizdę
Wal matkę na pizdę
Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy
Wal matkę na pizdę
Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany!
Wal matkę na pizdę
Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany
Wal matkę na pizdę
Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy
Trzeba jebać system, wal matkę na pizdę
Jak matka jest święta jestem antychrystem
Przechodzę do sedna bicie żony jest passé
Matka jest jedna, pięści są dwie
Gdy wkurzona wraca z wywiadówki
Wywal jej plaskacza, niech wypuści reklamówki
Domowe karate, napierdalaj szmatę z główki
Bo matka to gówno gorsze od tirówki
(Woah!)
Po kuchni się wala, napierdalaj starą stale
Kto nie bije starej wcale ten jebany zwyrodnialec
Bicie starej, chuje, to jebany postęp
Matkę się szanuje? Chyba u ciebie na wiosce
„Mama”, pierwsze słowo dziecka
Niech ostatnie twojej mamy będzie „przestań!”
Dramat, patola, przekleństwa
To jest katowanie matki i rodzeństwa!
Wal matkę na pizdę
Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy
Wal matkę na pizdę
Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany!
Wal matkę na pizdę
Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany
Wal matkę na pizdę
Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy
To do wszystkich co okradają swoje matki
Po dziesionie weź kondonie zajeb jej na głowę
Niech się pierdolona wypierdoli na łopatki
Niech tak leży do wieczora zgaszona jak kiep
(Joł)
Mam od chuja hajsu, na pałach wystygło
Mieszkam z rodzicami by im było przykro
Jebana dziwko, zawsze gdy mamy dzień mamy
Ćpam i robię bydło by zostać aresztowanym
Matki to kasztany, napierdalamy kolego!
Lepiej mieć HIV albo drugiego starego
Rodzice pedały wychowaniu stawią czoła
Przecież nauczają samogwałtu w szkołach
Matka to pierdoła, niechaj padnie trupem
Jedyne co zdoła to przesolić zupę
Kiedyś o nas dbała i nie żałowała grosza
Nosiła pod sercem, dziś wyniosłem ją na noszach
(Woah!)
Wal matkę na pizdę
Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy
Wal matkę na pizdę
Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany!
Wal matkę na pizdę
Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany
Wal matkę na pizdę
Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy",34.0
107,Wazektomia ,"Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Trochę odwagi, mała nie bądź taka
Wytną ci pizdę byś nie miała raka
Ani dzieciaka, żadnych kurwa dzieci
Twoje jajniki pójdą dziś na śmieci
Jebany lekarz a hajsu ogołocił, hoho
Rozetnie pizde, włoży wiadro trocin, hoho
Potem zaszyje, nowoczesna medycyna
Pizdę wycięła nawet Andżelina
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Dziewczyny z pizdami to nie są kobiety
Nie kłóć się z faktami, tak to jest niestety
Może mastektomia, na to liczę
To taki zabieg usuwania cycek
Słuchaj kochana - mam pomysł taki
Może wytniemy jeszcze zderzaki
Wytnę se chuja, dopłacę 2 koła
Niechaj ci kurwo przyszyją do czoła
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Bo ja cię sunę, przy pisaniu trzeciej zwroty
Wpadłem skurwielu w pewne kłopoty
Bo wazektomia wpisałem w Google
I się okazało, że podcinanie jąder
Mam wolne dziwko, w to wypierdolone
W ciebie debilu, twego psa i twoją żonę
Zamykaj mordę, tam se kurwa sraj
DiscoPolo, DiscoPoloDie
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna",35.0
108,Wypadki drogowe ,"dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe
jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem
dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe
najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę
ijo ijo zajebali dzwona
jebana brawura i fura rozpierdolona
żona zakrwawiona wyskoczyła jej śledziona
kona, pewnie zaraz wypierdoli zgona
leży pierdolona przygnieciona przez resory
don't worry, sukę zaraz popakują w wory
drogowe hardcory, a nie kolejne toy story
jebniecie z impetem jak jebany meteoryt
jestem chory bratku, drogowy ambaras
ofiary wypadku, robią teraz hałas
ruszaj tyłkiem małą, bo ci zaryje kijem
mała tyłkiem nie poruszy, bo jebana nie żyje
życie się nie szczypie, kiedy zginiesz typie
to zrobimy twojej cipie gangbang na stypie
zmierzam, że mi nie żal tych jebanych patałachów
co zapierdalają sami pchają się do piachu
dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe
jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem
dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe
najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę
wypadki drogowe nie wczasy wypoczynkowe
chociaż bądźmy szczery tu i tu się leży
auto ciężarowe rozpierdala komuś głowę
leca potraceni pierdoleni kaskaderzy
rozwalone tłowie wywalone kichy kichy
żałoba przy rowach matka płacze yhy yhy
pewnie sam tak zginę ja pcham w to kutasa
rozpierdalam synek jak Hajto na pasach
naćpany małolat i czteropak Łomży
krąży dookoła jedna babę w ciąży
zdążył nawiać baba sama wyjdzie z tego
pewnie urodzi kalekę lub Dawida Kwiatkowskiego
każda świnia kwicze i ma kisiel w kroczu
kiedy widzi znicze, krzyże na poboczu
dziwko weź to poczuj z dzieckiem w foteliku
jebnij dzwona w drzewo jak dwie paki na budziku
dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe
jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem
dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe
najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę
dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe
jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem
dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe
najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę",36.0
109,Zboczeniec ,"zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
halo izba wytrzeźwień (jezu znowu ten grubas)
ściel mi wyro głupia zdziro dzisiaj będę spał u was
to pierdolona rozróba robię szuwaks z tych kłaków
co szukają swego stylu jak cygana w pośredniaku
chodzą słuchy chcę spalić scene pochodnia
prędzej głuchy wygra jaka to melodia
skurwielu ja się z nikim nie liczę
taki kurwa z ciebie hustla jak z hugh hefnera prawiczek
jesteś królewiczem u bulimiczek masz wzięcie
bo gdy się nawpierdalają oglądają twoje zdjęcie
(cięcie!)
cała scena do wyjebania
jestem jak de niro zdziro ty jak marian opania
do wygrania mam oscara ty spierdalaj grać w klanie
dostałem jebane życie żeby sobie srać na nie
jebać dobre zachowanie wolę gadkę ostrą
tak się napierdolę koleś że zobaczę matkę boską
yh!
napierdolę się jak zwierzę
brejwik partnerze odpierdolimy coś wierzę
więcej gówna na papierze niż w jebanym wuko
powiedz mamie niech mi zrobi pałę dupą suko
gdy spaceruję ulicą krzyczą zboczeniec!
gdy pierdolę się z karlicą krzyczą zboczeniec!
gdy konia sobie walę suko (zboczeniec!)
oglądam animal planet suko (zboczeniec!)
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
co?
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
informuję każdą ścierę że mam najebane w bani
mów mi doktor sutener operuję kurwami
to już lata mi, chuj z tymi rapami chcę dymu
walę do tych szczylów, 500 minus skurwysynu
rozpierdalam was skurwiele tak jak w kichach rak
w żyle trzy promile zajebana micha wrak
a po beefach z wami ponoć będę zdychać tak
napierdoliłby cię kurwo nawet michał szpak
i don't give a fuck skurwysynu pierdolony
płać mi hajs na dziwki nie chcę domu nie chcę żony
wypierdalam kondony chcę pierdolony wirus
jestem bardzo zdrowy jak kolonia w czarnobylu
wyskrobiemy cię debilu choć masz 20 wiosen
2np skurwysynu marzę wjebać komuś kosę
proszę wyciągnij wniosek chcę byś zdychał jak szmata
czytał kuki socjopata persona non grata świata
erotoman ćpun i pijak bijacz (zboczeniec!)
na cmentarzu robię grilla bijacz (zboczeniec!)
tego słucha się na mecie (zboczeniec!)
pierdol się jebany świecie (zboczeniec!)
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
co?
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!",37.0
110,Zerzygam Ci się na buty ,"dziwko, zerzygam ci się na buty
jestem kurewsko napruty
chociaż mam inne atuty
nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt
jak wolisz obciągać druty
to my też mamy tu fiuty
rzygam jakbym był zatruty
dziwko, tak jakby miał skończyć się świat
siema kochani, bierze mnie na rzyganie
a nie jebany taniec, bo jestem w kurwę napruty
wymiotowanie spłynie ci po kolanie
czeka cię przebieranie, bo upierdolę ci buty
zero pokuty, za chuj cię nie przeproszę
gdy wbijamy na balety, zakładają kalosze
nie zaproszę cię do kina, coś innego mam w planie
zrobię ci na girach kolację ze śniadaniem
czy to milfy czy dziewice, zawsze im mówię:
'chowaj cyce i macicę, pokaż obuwie'
lubię być wylewny, nie chodzi o słowa
będę wymiotował, leci treść żołądkowa
zobacz: to rzygania pierwsza liga
hoł, rzygam, rzygam, hoł, rzygam, rzygam, rzygam
gdy rzygam, rzygam, gdy rzygam, rzygam, rzygam
suki spierdalają niczym na wyścigach, oo
dziwko, zerzygam ci się na buty
jestem kurewsko napruty
chociaż mam inne atuty
nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt
jak wolisz obciągać druty
to my też mamy tu fiuty
rzygam jakbym był zatruty
dziwko, tak jakby miał skończyć się świat
wybieram szmatę po kicksach
jest 2NP na balecie, zatem będzie wiksa
choć blady od wódy, to mi nie potrzebna miska
nie, nie, nie, w mych rzygach będziesz się ślizgać
jak nie zrobię twoich butów, to się potnę
bajeruję świnie, mówię że mam helikopter
i mam chwiejny krok ten, mała, nie wiem czy to miłość
jak cię pożerałem wzrokiem, to coś mi zaszkodziło
świnio, ten balet jest przechuj
amor mi zajebał sierpowego po bebechu
jesteś warta grzechu, czuję bezwład jak gagarin
na moje motylki w brzuchu nie pomoże aviomarin
jesteśmy na fali, mała pokaż nogi
w zamian ci pokażę kebsa, litra wódy i pierogi
dopierdolisz rogi swemu facetowi dzisiaj, bo to pizda
ja skończę na butach, taki ze mnie fetyszysta
dziwko, zerzygam ci się na buty
jestem kurewsko napruty
chociaż mam inne atuty
nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt
jak wolisz obciągać druty
to my też mamy tu fiuty
rzygam jakbym był zatruty
dziwko, tak jakby miał skończyć się świat
rzygam, śmierdzę, czego chcecie więcej
sanepid mnie ściga jak jebanego mordercę
jestę księżę z bajki (ooo)
wezmę upierdolę twoje najki (hoł)
ten wieczór się skończy dzisiaj fajnie
wylądujesz mała u mnie w wannie
dziś narzygam tu na buty jakiejś wystrzałowej pannie
zostanie wybranką dla mnie
dziwko, zerzygam ci się na buty
jestem kurewsko napruty
chociaż mam inne atuty
nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt
jak wolisz obciągać druty
to my też mamy tu fiuty
rzygam jakbym był zatruty
dziwko, tak jakby miał skończyć się świat",38.0
111,Zgon przy porodzie ,"Tak po prostu ta historia się zaczyna,
Zakochany młody chłopak i piękna dziewczyna,
Bajery typu spacery, wypady do kina,
Wiem że kiedyś będzie z nich bardzo fajna rodzina,
Przy butelce wina siedzą we dwoje na plaży,
Możesz nie kojarzyć, ale to są twoi starzy,
Życie ułożone, bierze ją za żonę,
Studia porobione i wybudowany domek (Łou łooo),
Za moment ta rodzina (Je i jeee),
Będzie jeszcze miała syna,
Zaczyna się poród, elegancki tato model,
Wiezie przyszłą mamę, swoim drogim samochodem,
Wszystko gotowe, zabierają ją na salę,
Zachowują spokój, nie denerwują się wcale,
Nie mieści się w pale, że się zrobi taki gnój,
Bo miało być doskonale, a tu kurwa taki chuj.
Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie,
Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie,
Stara umiera a ty pierdolony płodzie,
Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2
Stara zakopana, już dwa lata po pogrzebie,
Stary chla jak szmata, nie potrafi dojść do siebie,
Jebie denaturat, nie ma nawet pięciu złotych,
odkąd napierdolonego, wyjebali go z roboty
Upada nisko, chuj wbity we wszystko,
Żule na panelach rozpalają wam ognisko,
Dziwko, jebana melina,
Nieprzytomny stary zarzygany leży w szczynach,
Obsrane firany powiewają tu nieśmiale,
A za nimi zapomniany głodujący malec,
Leży cały w kale, nie przebierają go wcale,
Piąty dzień głoduje, oblizuje pusty talerz,
Przez wybite szyby wpada, chłód, chłód, chłód,
Nieporządek i meneli, w bród, w bród, w bród,
Najebany stary wyszedł, nie zamykał drzwi,
A ty zostałeś z żulami sam na parę dni.
Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie,
Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie,
Stara umiera a ty pierdolony płodzie,
Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2
Stary cię porzuca, nie wraca piąty miech,
Co za jebany pech, chodzi tu plota że zdechł,
Niech to biją kule, w ogóle niezła kaszana,
Bo wychowują cię żule, jak jebanego tarzana,
Oj nananana, nikt cię nie przytuliii,
Zamiast kaszki gerbera, skórki po cebuli,
Banda żuli, są nieczuli, kiedy tobie leci łza,
Gaszą ci szlugi na ryju, traktują gorzej jak psa,
Życie bywa trudne, podpite opryszki,
Robią z ciebie kurwę, żeby zalać pyski,
Pedofil cię rucha, zapłacił dwie dyszki
I kurwa po wszystkim, nasrał do kołyski,
Na pobliskim kocu jeden menel idiota,
Zgłodniał pierdolony i gotuje zupę z kota,
Chałupa płonie, to jebany koniec pecie,
Wszystko się zjarało no i śmiecie nie żyjecie.
Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie,
Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie,
Stara umiera a ty pierdolony płodzie,
Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2",39.0
112,Znów Piszę i Chlam ,"właśnie ta
skurwysynu
ta
dziwko
właśnie ta
dzyń, dzyń, dzyń to ten skurwysyn
robię tu wigilijny dym
jadę z tym tematem ściery
karmię kretem jebane renifery
ja potrzebuję siekiery
kiedy składam życzenia
przez te pierdolone bangery
w końcu wsadzą mnie do więzienia
niszczę marzenia, to jest czarna msza
przez urojenia będę jebał psa
co jest nie tak? to taka gra
upaść najniżej jak kurwa się da
pada śnieg, pada śnieg
dziwko twerk twerk twerk
mam styl porąbany jak jebany świerk
skasuję ci mordę #markzuckerbeg
bang, bang to jest 2np
bang, bang chuj wbity w grę
nudzi mi się, co robić mam?
straciłem rodzinę, znów piszę i chlam
znów piszę i chlam
znów piszę i chlam
znów piszę i chlam
straciłem rodzinę, znów piszę i chlam",40.0
113,Zostań Moją Konkubiną ,"napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
zostań moją konkubiną bejbe
kupie tobie tanie wino z buta na chawirę wejdę
krejze będę chlał i cię prał, psychicznie ranił
oraz poprawiał pięściami cienie pod twymi oczami
daj mi spokój z rocznicami
pierdole walentynki za to nie zapomnę hani zajebać z dyńki
w lodówce nie będzie szynki
przechlejemy meble pralkę po połówce
na śniadanie gacie będziesz prać na tarce
zrobię tobie masę płodów zgarniemy becikowe
które potem zdechną z głodu lub uszkodzimy im głowę
ja cie love powiem ci że kiedy zabraknie kasy
za werbele żołądkowe będziesz obciągać kutasy
patologiczny klasyk życie powolne na luzie
słodko mówisz mi łobuzie przez szczerbatą szarą buzię
w całym naszym wspólnym trudzie będę prawił komplementy
mój misiaczku tępa kurwo ściero wybije ci zęby
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
opluję twoją facjatę, po czym skopie cię na glebie
obiecuje ściero zatem razem będzie nam jak w piekle
podczas obiadu beknę sieknę ze stołu zastawę
po czym na uszko ci szepnę wypierdalaj robić kawę
nawet cię nie zaspokoję najebany się wyjebie
jesteś świnią co jest kurwa przecież skupiam wzrok na niebie
chodnik leże wołam ciebie cały w urynie i rzygach
krzyczę, bo nie zdołam wstać po schodach będziesz mnie dźwigać
mówię ja nie twoja liga, żeby kończyć cię z kretesem
trzeba było wyjść za kubę jest prezesem z mercedesem
ma tam ogród pełną kieszeń zapierdala w okularach
a ja na to mówię peszek, gdy pretensję ma twa stara
lewym sierpem będzie kara mówię nara od nas wara
wiem, że udana z nas para teściowo wypierdalaj
romantyzmem się param to taki traczek na podryw
i tak pewnie usłyszę, że jestem kurwa za dobry
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie",41.0
114,Żreć ,"żreć żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
żreć żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
żreć żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
żreć żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
żreć żreć chce mi się żreć
mam tłuste cyce jakbym zmienić płeć
wchodzę na bity jak do wódy śledź
wszyscy pytają jak można tak żreć
żryć żryć chce mi się żryć
wpierdalać tłuste i browara pić
możecie kurwy całować mnie w rzyć
wszyscy pytają jak można tak żryć
ciężko się zaczyna
mówię do widzenia
skończę ci na ryju
wyjdę bez płacenia
prędzej jak zrezygnuję tu z jedzenia
wyskoczę chuje z podziemia
wchodzę do roksy robię sobie stołówkę
idzie stówa nie posuwam tylko robię lodówkę
coś tam pierdoli ta szmata jebana
łap szmato wibrator zabawiaj się sama
od rana do jebanej nocy
mielony nie batony mocy
jedzenie zasłania mi oczy
wpierdalam nawet po północy
tak w ogóle wszystkie szmule się mnie boją
jak jakąś przytulę to trafia na oiom
trzymaj swoją miłość bo może być krzywo
zamawiałem mięso...
żreć żreć chce mi się żreć
mam tłuste cyce jakbym zmienić płeć
wchodzę na bity jak do wódy śledź
wszyscy pytają jak można tak żreć
żryć żryć chce mi się żryć
wpierdalać tłuste i browara pić
możecie kurwy całować mnie w rzyć
wszyscy pytają jak można tak żryć
ktoś jadł z mojej miseczki
ktoś pił z mojego kubeczka
ktoś zjadł wszystko z apteczki
wjebał nawet czekoladę z domu dziecka
jedzenie jedzenie jedzenie je!
jedzenie jedzenie jedzenie chcę!
jedzenie jedzenie jedzenie je!
żreć
żreć
żreć
żreć
benton w czadzie bladzie na osłodę
wypiłbym murzynom ostatnią wodę
nie mogę jak mówią że nic nie robię
robię se kurwa choroby wieńcowe
mówią mi na zdrowie ja skończę na wózku
zrobił mi się kurwa cellulit na mózgu
mówisz kwiatuszku i downie że
żreć żreć chce mi się żreć
żreć żreć chce mi się żreć
mówisz kwiatuszku i downie say yeah
to kinga kujawska stojąca z olejem
stojąca z olejem
to kinga kujawska stojąca z olejem
chce mi się żreć",42.0
2023-05-08 19:00:54 +00:00
115,1932,"Gdziekolwiek ja ruszę się, widzę samo zło
Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok
Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną
Sam siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam
I nie mam co jeść, nie mam co pić
A mam w tej historii być, mam długo, długo żyć
Bo Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat
Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat",0.0
116,45,"Towarzysze, obywatele,
Ludu pracujący stolicy!
Towarzysze, (towarzysze), (towarzysze),
Obywatele, (obywatele), (obywatele).
Ludu, (ludu), ludu pracujący stolicy!
Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
W wyszkoleniu wojskowym i sporcie.
Pierwszy sekretarz KC,
Odnosi się z szacunkiem i zaufaniem,
Do opinii społecznej.
Społeczeństwo odwzajemnia się,
Tym samym.
Wstyd mi,
Wstyd mi,
Wstyd mi,
Wstyd mi,
Za tych z Radomia..
Zrozumiałem, że to koniec..
Nie zgodzimy się nigdy na to,
Ażeby to,
Ażeby te podstawy naszego,
Każdego z nas, z osobna,
Dobrobytu.
Razem z nami w nowy czas!
Ludu - do roboty!
Ludu - do roboty!
Ludu - do roboty!
Ludu pracujący stolicy,
Raz, dwa - do roboty!
Powstaje pytanie,
Powstaje pytanie,
Kto, kto, kto, kto, kto,
Kto, kto, kto, kto, kto,
Kto za tym wszystkim stoi?
O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym tu mówić?
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Dziękujemy wam,
Dziękujemy wam.
I życzę dobrego wypoczynku,
I życzę dobrego wypoczynku,
I życzę dobrego wypoczynku.
Dziękujemy wam serdecznie
I życzę dobrego wypoczynku.
Dziękujemy wam serdecznie,
Dziękujemy wam,
Dziękujemy wam.
(12x)
Dziękujemy wam.
(c) 1990",1.0
117,6 lat później ,"Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e,G
Odprowadzam teraz do domu Ciebie G,D
Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym, co się stało
Proszę Cię, spotkajmy się rano
Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy
Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz
Nie ma powodu do zazdrości
Czasem chciałbym nie mieć litości
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Ważny czuję się, gdy obejmę Cię ramieniem
Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi
To wszystko, co stało się przez ten czas
Jest w Tobie i we mnie, zostało w nas
I czasem gdy się budzę i mogę być zły
Ale to nie zmienia niczego, a Ty
Możesz poczuć czasem brak mojej solidności
Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi
Uważajmy, by się nie rozłączyć
I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy
To nieprawda, że do końca się znamy
Czasem bardzo niewiele czasu jest potrzeba
By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać
Zrozumieć trzeba, jak groźne są pozory
Przecież nie ma miłości bez pokory
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Dla Ciebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno
Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi
Zimnica może w każdym coś ostudzić
Pomyślmy, jak wiele trzeba mądrości
By stopić się w jedności
Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy
Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz
I złe dni bywają w bezmyślnej złości
Czasem jesteśmy bez litości
(x5) Dla siebie
O tym ja mówić chcę
Długo i głośno",2.0
118,A gdy będę umierał ,"A gdy będę umierał
To nie przyjdzie generał
Ziewnie z cicha dyrektor
Bo umiera byle kto
Serce pluśnie w staw ciszy
Doktór papier podpisze
Szakal z hieną z kantorka
Złożą rzeczy do worka
Żona przyjdzie w welonie
Masz przepustkę Charonie
Złoty ząbek zostawić
Piórko z głową poprawić
A gdy będę chowany
Syn zapłacze pijany
Zdepcze szarfy dostojne
Potem pójdzie na wojnę
Na cmentarzu pod murem
Słońce zajdzie za chmurę
Drobny deszczyk pokropi
Pamięć moją zatopi
A na stypie z bigosem
Strasznym krzyknie ktoś głosem
Wyjdziesz patrzeć kto woła
Znajdziesz ciszę dookoła.",3.0
119,A kiedy nic was nie ochroni ,"A kiedy godność im oddadzą
To wtedy staną jako stal
A kiedy rozum odzyskają
Zobaczą kto kogo się bał
A kiedy wolność nam oddadzą
Nie zapomnijcie o tym, że
Tak wielu ludzi skrzywdziliście
Zapłaty w końcu przyjdzie dzień
A kiedy ranne wstaną zorze
To wtedym wstanę jakom stał
Na żywo takoż i w kolorze
Będę na oku Was tu miał
A kiedy tego domyślicie się
I bać przestaniecie się już
To sami w końcu zobaczycie
Że Waszych wrogów pokrył kurz
A kiedy nic Was nie ochroni
Ani ojczyzna, ani Bóg
Tak wielu ludzi tu skrzywdzono
Kto im uczynić to zło mógł?
Daliście sobie zabrać tyle
Ile nie zabrał jeszcze nikt
Ze strachu albo i z wygody
Pozwoliliście aby znikł, ha! Ha!",4.0
120,Ambitni piloci ,"Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
O, taki bezbłędny
Czysty i elokwentny
I, myślę, się nie obrazisz
Że nie ma nic trudniejszego
Niż znaleźć kogoś takiego
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
O, taki bezbłędny
Czysty i elokwentny
I, myślę, się nie obrazisz
Że nie ma nic trudniejszego
Niż znależć kogoś takiego
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek.",5.0
121,Amnezja ,"Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark
My na monopol mamy prawdę
Ja nie zabijam ani ja nie kradnę
A były przecież kiedyś piękne dni
Gierek, Jaruzel oraz my
To były sobie piękne czasy takie
To nawet wtedy papież był polakiem
Rozmontowaliśmy razem komunę
Lecz po co ja do dzisiaj nie rozumiem
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo tak swojemu ojcu wleźć na kark
Amnezja wygodnie jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja powiadam wam a ja się dobrze na tym znam
Podziemia się obecnie nie docenia
Chyba, że z jednego punktu widzenia
To były panie takie piękne dni
Wałęsa, Kuroń ja i ty
To były słuchaj czasy właśnie takie
Że z dumą można było być polakiem
Z dziedzictwem bojowego chrztu Lenino
I z palmą zdobywców Berlina
Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark
Podziemia się obecnie nie docenia
Kto pyta ten rolę swoją przecenia
To były takie super, super chwile
Nie złodzieje rządzili lecz debile
Na olimpiadzie cały wór medali
Po ulicach zomowcy nas ganiali
Wyścig pokoju trzecie miejsce w świecie
Ale wy o tym dzisiaj nic nie wiecie",6.0
122,Amulet ,"Mam tu amulet, który chroni mnie
Świadczącym będąc w walce dobra ze złem
I nie wiem jak, i nie wiem kto
Jak piorunochron koncentruje to zło?
Zebrane zwały świadomości są
Niczem projektor, znowu ""dobro - zło""
Nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju
Weźcie mnie proszę do drugiego pokoju
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać,
Ile z pustego w próżne można wody lać?
Mam tu pistolet, który chroni mnie
Po której stronie walki dobra ze złem
I nie wiem kiedy, i nie wiem gdzie
Cała przygoda może zakończyć się?
Wyprute grona naiwności tej
Na wadze ważę w głupiej nadziei swej
Nie mogę słuchać takiej bredni bez skutku
Dopiszcie moje koszty w poczet rachunku
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
Ile z pustego w próżne można wody lać?
Mam tu amulet, który chroni mnie
Świadczącym będąc w walce dobra za złem
I nie wiem jak, i nie wiem kto
Jak piorunochron koncentruje to zło?
Poprzegrywane bitwy życia co noc
Ze zwycięstwami dzielą łóżko i koc
Nie jestem zdolny tak opisać tego stanu
Proszę wypisać mnie z waszego bałaganu
Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
Ile z pustego w próżne można wody lać?
Lać, lać, lać...",7.0
123,Anarchia ,"Na wschodzie anarchia,
Na zachodzie anarchia.
System się pali i wali,
System pali się,
System pali się,
System pali i wali się.
Trupy w Salwadorze
I trupy w kolorze
System się pali i wali,
System pali się,
System pali się,
System pali i wali się.",8.0
124,Angelo Jacopucci ,"It was in 1979
I was a feeling good and felt all right
I've got my fist and believe in me
And Alan Minter against me
Oh no! Oh yeah!
I was beaten in the face, fingers into eyes
Nobody heard when my mother cries
Walking for money, money for bread
Angelo Jacopucci is dead!
Oh no! Oh yeah!
We like it
To do it now
We like it
And I've got a gun and I've got a fun
And I'll be the ruler of this land
I've got a gun and I've got a fun
So I'll be the ruler of this land
Oh no! Oh yes!
So, so, I stood in the dark, stood in the sea
I'm looking at my Love, You're looking at me
Which I have the desire to be like a fire
Open and see your eyes, open and see your tears
Oh no! Oh yes!
Go!
We like it
To do it now
We like it
We like it
To do it nooooooow!",9.0
125,Apokalipsa ,"Ciało znaleźli jej pod żerdzią,
nikt nie pamiętał przyszła skąd.
Jedynie co poniektórzy chcą twierdzić,
tutaj przybycie jej to był jej błąd
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.
Wisząc, wisząc, wisząc, wisząc,
wisząc żebrem na żerdzi, czuła życie uchodzi
wisząc sztywno wysoko, ból czuła głęboko.
Wisząc niczym manekin, nisko tak przywiązana,
czekać długo musiała, czekać miała do rana.
Prawie, wisząc, płacząc i wisząc.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.
Patrząc jak ludzie się tu zebrali,
w tłumie gapiących się razem stałem.
Patrząc jak ludzie ją wykopywali
nad swoim i jej losem zapłakałem.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.",10.0
126,Arahja ,"Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej stronie kuchenka
Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej ...
Moje ciało murem podzielone
Dziesięć palców na lewą stronę
Drugie dziesięć na prawą stronę
Głowy równa część na każdą stronę
Moje ciało murem podzielone
Dziesięć palców na lewą stronę
Drugie dziesięć na prawą stronę
Głowy równa część na każdą stronę
Moja ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Moja ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Moja ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia
Lewa! strona nigdy się nie budzi
Prawa! strona nigdy nie zasypia",11.0
127,Artysci niezależni ,"My artyści tak zwani niezależni
Mamy powód poważny na zmartwienia
Dosyć mamy sterczenia pod oknami
Czemu nie jesteśmy w końcu doceniani?
My artyści tak z kręgu podziemnego
Mamy powód na rozterki gorące
Skoro robimy tak fantastyczne rzeczy
Czemu się nie przekłada to na pieniądze?
Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz
Teraz ich dużo mniej chcą znać
Czasem zupełnie prosty egzamin
A nie da rady jego zdać
My artyści alternatywnej sfery
Mamy powód poważny do myślenia
Skoro jesteśmy tą kontrą radykalną
Czemu się u nas zupełnie nic nie zmienia?
Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz
Teraz ich dużo mniej chcą znać
Czasem zupełnie prosty egzamin
A nie da rady jego zdać
My artyści indyfyryntnej formy
Mamy całe noce do szukania
Przecież jeśli czynimy w opozycji
Gdzie są nasi wrogowie do zwalczania?
My artyści pokłóconego klanu
Córy i syny pokłóconej rodziny
Dosyć mamy sterczenia pod oknami
Wszyscy artyści są tacy sami.",12.0
128,Axe ,"Za oknem, za oknem ucieka wieś
Dach domu czyjegoś
Za oknem, za oknem ucieka wieś
Dach domu czyjegoś
Dnia potężna moc wypiera noc
Dnia potężna moc wypiera noc
A śpiący czytają gazety obok mnie
A to nie powtórzy się
Śpiący czytają gazety obok mnie
A to nie powtórzy się
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
A ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz
Ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy
To piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy
A to szum wody słonej, ja siedzę tu pochylony
Szum wody słonej, siedzę tu pochylony
I czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie, a ty wiesz że
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie.",13.0
129,Babilon ,"Hej, dzisiaj przeczytałem, ze złotego tronu
Przyjechał tutaj król wielkiego Babilonu
Z dala od niego, w pewnej odległości
Stoi tłum niewolników własnej wolności
Z dala policja czeka w pogotowiu
Czeka na rozkaz, na rozkaz bojowy
Ale patrz dalej, tam proboszcz błogosławi
Armię jadacą na wojnę błogosławi
Jego natura, to być nienaturalnym
Klamać i pluć wokoło to jego natura
Hej, zbiera pieniadze i odpuszcza grzechy
Oni mu więc płacą i już są bez winy
Chlapie wodą z kranu kościelne obrazy
Morderca ich dotyka i już jest bez skazy
Bo kultura Kościoła, to być niekulturalnym
Spalić wszystko prawdziwe to jego kultura
Hej, cesarz teraz wita się z dowódcą Kościoła
A potem wydaje wyroki śmierci w imię Boga
A oni dalej modlą się do barwnych napisów
Nic nie rozumiejąc w swoim krótkim życiu
A ja bardzo dobrze rozumiem ten stan
Ja przecież kiedyś byłem taki sam
Hej, wszystko dla Kościoła, pieniądze i złoto
Benzyna, alkohol, pieniądze i czołgi
Teraz z dala podbiega biskup, pokazuje
Gdzie długa modlitwa każdego obowiązuje
Kiedyś tu był stos, na którym palono
A potem Kościół krzyczał, że ich odkupiono
Prałat - Ajatollah chcą naszej ofiary
Chcą wojny w imię Boga, chcą niewiernym kary
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
Babilon wielki uczynił ziemię złem
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem
Babilon wielki uczynił ziemię złem.",14.0
130,Bal kreślarzy ,"Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur
W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór
Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło
W nich okno lśni, tam jak i Ty, ktoś spać nie może
Dziś w chambre de bonnie bal kreślarzy
Każdy wytworny jest jak lord
Nikt dnia tu wspomnieć się nie waży
Ni pracy, praca - chamski sport
Odbijaj flaszkę, żądz nie kiełznaj
Na orbitę wszyscy wraz
Bo gdy tak człek od rana pełza
To wieczór spędzić chce wśród gwiazd
I Ty tu jesteś, Ty o rękach
Co tak gotycki mają rys
I piękna jesteś jak jutrzenka
W swoich sukienkach z Marché aux Puces
Chciałbym się zbliżyć ukochana
Do uszka nucić Ci mój śpiew
Cóż kiedy leżysz na dwóch panach
A między nami kran i zlew
Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić
Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić
Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza
Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada
Dziś w chambre de bonnie draka w sali
Znowu z lokalem będzie źle
Cóż gdy żabojad się napali
To zawsze może nadziać się
Co mi ich franki, ich ostrygi
Wywiozłem z Polski com tam miał
I zawsze mogę bez fatygi
Przygrzmocić temu co bym chciał
Cóż z tego, że wybiegła za nim
Że mu w banioli skleją łeb
Cóż, że dla niego zdejmie stanik
Ja mam swój cios on tylko sklep
Więc wolę zrzec się mych karesów
I z wami moją whisky pić
Na całe życie bez adresu
Ale z imieniem własnym być
Cóż z tego, że wybiegła za nim
Każdy urządzić się jest rad
I bierze on ten towar tani
A mój jest przecież cały świat
Więc jeszcze seta, znakomicie
Padniemy, ale zgódźcie się
Że z tylu różnych dróg przez życie
Każdy ma prawo wybrać źle.",15.0
131,Ballada o dwóch siostrach ,"Były dwie siostry: noc i śmierć
Śmierć większa a noc mniejsza
Noc była piękna jak sen a śmierć |
Śmierć była jeszcze piękniejsza |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Śmierć była jeszcze piękniejsza
Usługiwały siostry dwie
W gospodzie koło rzeczki
Przyszedł podróżny i woła: Hej! |
Usłużcie mi szynkareczki |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Usłużcie mi szynkareczki
Więc zaraz lekko podbiegła noc
Ta mniejsza, wiecie ta modra
Nalała, gość się popatrzył w szkło: |
Zacny - powiada - kordiał |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Zacny - powiada - kordiał
Lecz zaraz potem podbiegła śmierć
Podbiegiem jeszcze lżejszym
Podróżny cmok! A kielich brzęk! |
Bo kordiał był zacniejszy |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Bo kordiał był zacniejszy
Spełnił podróżny kielich do dna
I już nie mówił z nikim
Widząc, że druga siostra ma |
Dużo piękniejsze kolczyki |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Dużo piękniejsze kolczyki
Taką ballade w słotny czas
W oberży ""Trzy Korony""
Śpiewał mi hej! w Dublinie raz |
John Burton - John nad Johny |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
John Burton - John nad Johny
Dublin to z balladami kram
Niejedną tam się złowi
Więc to, com kiedyś słyszał tam |
Powtarzam Krakowowi |2x
Hej noony noony! Haj noony na!
Powtarzam Krakowowi.",16.0
132,Baranek ,"Ech ci ludzie, to brudne świnie
Co napletli o mojej dziewczynie
Jakieś bzdury o jej nałogach
No to po prostu litość i trwoga
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości
Kiedy brak mu własnej miłości
Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło
Na mój sposób widzieć ją
Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
Krzywdę robią mojej panience
Opluć chcą ją podli zboczeńcy
Utopić chcą ją w morzu zawiści
Paranoicy, podli sadyści
Utaplani w brudnej rozpuście
A na gębach fałszywy uśmiech
Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam
Ja ją przecież lepiej znam
Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
Znów widzieli ją z jakimś chłopem
Znów pojechała do St. Tropez
Znów męczyła się, Boże drogi
Znów na jachtach myła podłogi
Tylko czemu ręce ma białe
Chciałem zapytać, zapomniałem
Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń
I znów zapadłem w nią jak w toń
Ach, dziewczyna pięknie się stara
Kosi pieniądz, ma jaguara
Trudno pracę z miłością zgodzić
Rzadziej może do mnie przychodzić
Tylko pyta kryjąc rumieniec
Czemu patrzę jak potępieniec
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust
Czemu toczę pianę z ust
Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek",17.0
133,Barrum ,"Nowe teorie wyruszają na podboje
Popatrz tylko, co się może stać
Gdy pięćdziesiąt lat porządku, ogólnej szczęśliwości
Rozpada się w godzinę i minut czterdzieści pięć
Gdzie są te idee, które obiecały wiele?
Popatrz tylko, co się tutaj dzieje
Po jednej stronie jest bałagan, przemoc i wojny
Po drugiej stronie życie płynie spokojnie
Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
Ale prawda tylko jedna jest
Gdzie są te idee, które obiecały wiele?
Popatrz tylko, co się tutaj dzieje
Na tonącym statku jeszcze, jeszcze gra orkiestra
Rodzina tu jest także bliska i daleka
Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
Ale prawda tylko jedna jest
To prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz
A tylko czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię
Prawda, prawda tylko jedna jest.",18.0
134,Bezbronni w furii ,"Bezbronni w domu, bezbronni poza domem
Kiedy się świat nasz wali, gdy serce nasze płonie
Bezbronni w ogniu, bezbronni na papierze
Przez to co mówią, ja w tego Boga już nie wierzę
Bezbronni w furii, bezbronni w swym spokoju
Nie podołamy temu, czego się każdy boi
Na los swój przeznaczeni bezbronni się zebrali
I tylko krzyk przedziwny dobiega gdzieś z oddali
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
Bezbronni w furii, bezbronni w swoim lęku,
Którym się opasali, bezbronni w swoim kręgu
Bezbronni teraz, nie wiedząc co się stanie
Kto teraz stanie na nasze zawołanie
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
Bezbronni w błocie niczym posłowie w sejmie
Zapamiętacie, gdy ja Cię z tego krzyża zdejmę
Bezbronni w furii, którą się otoczyli
Kochać i nienawidzić się już nauczyli
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź
Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź",19.0
135,Bliskie spotkanie 3 stopnia ,"Ja mam dwie ręce i nogi dwie
Jedną głowę posiadam też
Wychyliłem się na trzy ćwierci
Aby zobaczyć, czy coś z daleka leci
Leciał z góry świetlisty wóz
Pomyślałem że to koniec mój już
Chciałem uciekać, lecz w miejscu stałem
A to ty wylądowałeś
Masz trzy ręce i nogi cztery
Jedną głowę, ale par oczu wiele
Wychyliłeś się z tego wozu
A to stałem ja, tu na rozdrożu
Obejrzałem sobie dokładnie ciebie
Tak jak ty obejrzałeś mnie
Pokazałeś ręką na niebo
Ale tego tłumaczyć mi nie było potrzeba
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli jeszcze nie wiesz o co tu chodzi
Spróbuje ci pomóc poszukać odpowiedzi
Ale sam nie bardzo rozumiem
Czemu jeden z nożem za drugim biegnie
Nie złość się, bo to nie powód do złości
Obejrzymy dziś razem wieczorne wiadomości
Pytasz czemu jeden do drugiego strzela
To właśnie się bogaci producent miecza
Rozglądasz się z trwogą dookoła
Ja wiem, to o pomstę do nieba woła
Ohydne sytuacje tak znormalnione
Tutaj dobry interes jest prowadzić wojnę
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Tu interes przemocy napełnia złota worki
Daje ludziom pracę i daje zyski
Pytasz czy to można wszystko zatrzymać
Nie, złotej kury nie powinno się zarzynać
Tu jedni ludzie płaczą gdy inni sie bogacą
I za taki stan rzeczy swoim sługom płacą
Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę
Jestem tylko grajkiem, a nie Papieżem
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Raz , dwa , trzy...
Widzę, widzę...
Widzę po twej minie, wiesz już o co chodzi
Kto i co na tym świecie rządzi
I nie wiem czy traktujesz to trochę jak bajkę
Wsiadasz i dalej w powrotną drogę
Masz trzy ręce i nogi cztery
Jedną głowę, ale par oczu wiele
I ostatni raz patrzysz za siebie
Zniesmaczony znikasz na niebie
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię
Daj mi znać środkową ręką ku górze.",20.0
136,Bomba na parlament ,"Musimy znów pokazać, że jesteśmy przydatni
Bo w działalności naszej tak to jest
Musimy udowodnić, że nie tacy my ostatni
Polska zdaje właśnie ważny test
Dokonać aby tego trzeba środków więcej
To bezpieczeństwa jest warunek, każdy to wie
Bo żaden funkcjonariusz nie będzie żył w nędzy
Zlikwidujemy to w zarodku w minuty dwie
Bomba na parlament
Bomba na parlament, dookoła zamęt X3
Przy okazji prezydenta
Niechaj dziad popamięta
Ta zbieranina działa i chce być aby być
W spokoju społeczeństwo pragnie żyć
Gdy nie ma zagrożenia, jesteśmy niepotrzebni
Kontrolę by sprawować jesteśmy za biedni
Gdzie walka sie toczy, tam przecież są ofiary
Chronimy system i nowy i stary
A że dobrze pracujemy to sami dobrze wiemy
A czy wy o tym wiecie wiedzieć nie potrzebujemy
Bomba na parlament
Bomba na parlament, dookoła zamęt X3
Przy okazji prezydenta
Niechaj dziad popamięta hej hej hej
Musimy pokazać, że jesteśmy wyjątkowi
Musimy wam pokazać jak to jest
Na chujową przynętę duża ryba się nie złowi
Polska zdaje właśnie ważny test
Jeśli znowu nawalimy to po nas przyjdą inni
Pokażemy wam zatem, że nie jesteście niewinni
Nie znaj dnia ani godziny, tak powinność swą czynimy
Wolność nie jest dana na zawsze",21.0
137,Brasil ,"Well...
I wake up at quarter to seven
Gonna buy some milk at seven eleven
Gonna catching first Central Line train
Day by day, again and again
They say walking is the sense of life
I see through the windows my new paradise
Catching first today's train
Day by day, again and again
Well...
(...) people don't look around
They love to be (..) and to read ""The Sun""
Me in the middle, I've got on the top
Get the ticket on criminal record
I wake up at quarter to seven
Gonna buy some milk at seven eleven
Catch first today's train
Same train, again and again
Again and again
Again and again
Again and again
Again and again
Again
Well...
I wake up at quarter to seven
Buy some milk at seven eleven
Gonna catching first Central line train
Day by day, again and again
They say walking is the sense of life
I see through the windows my new paradise
Catch first today's train
Same train, again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
Again and again
Again and again",22.0
138,Brooklińska rada Żydów ,"Na granicy między bożnicami zebrała się rada rozumnych
""Co począć, by młodzi zaczęli jak kiedyś zachodzić do domów świątynnych?""
By starsi nie stali pod deszczem co runął ze wszystkich zebranych wstydów
Będzie to krótka opowieść o Brooklyńskiej Radzie Żydów...
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo, na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze
""Młodzi chcą czegoś zupełnie innego od tego co chcieliby starsi.""
Stary rabin tak mówił, przyklasnęli mu wszyscy niemalże
""Młodzi świat inny dostają niźli starsi dostali.""
Teraz oklaski rozległy się nawet z najdalszej części sali...
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo, na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze
""Tu na Williamsburgu tak mało młodzieży zaszczyca wizytą swoją Pana.
Dla nich ktoś wielki to Beastie Boys, czy nawet czasem muzyka czarna! Aj waj!
Mogliście słuchać co wam mówili, dotrzymać też było z nimi umów
Kiedy rozmawiać z wami chcieli jeszcze."" Radziła Brooklyńska Rada Żydów...
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo, na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze.",23.0
139,Celina ,"Tę burzę włosów każdy zna,
Przy ustach dłoni chwiejny gest -
Tak to Celina, Celina, Celina jest...
Jak hejnał grzmi jej śmiech, gdy całe miasto śpi,
Nie wytrzeźwiała od soboty - balet trwa już cztery dni...
I w Twiście wozi się -
W piorunach klipsów na potłuczonym szkle...
La, la, la - zaśpiewał w barze ktoś:
To Czarny Ziutek pije gin -
Celiny koleś, twardy gość...
Pije cztery dni, wychylił setną ćwierć,
Powietrze zaraz wyszło z niego - w kliniczną popadł śmierć...
Liczko pobladło mu jak wosk -
Ziutek pozbył się swych o Celinę trosk...
Zapamiętajcie sobie radę,
Którą dziś wam wszystkim dam:
Możecie liczyć na przyjaciół - pomogą wam...
Ziutkowi minął kac - kolesie w kocioł wzięli go:
Szukaj Celiny, lamusie! Gdzie adapter, chata, szkło.
Ziutek nie płakał - twardy jest:
Godzinę ze wściekłości wył jak pies...
Tak, tak, tak - Celina już na złom:
To czarny Ziutek z kilerami
Pod Celiny idzie dom...
Oświetlił błysk ich kos w rynku bramy brzeg,
Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg...
I stoi pikiet sak -
Pod oknem, w sieni i u drzwi- dać tylko znak...
Zasłony w oknach leją blask,
Na mecie jasno jakby w dzień -
Tak to Celiny, Celiny, Celiny cień...
Dłonie kołyszą się - egzotyczne kwiaty dwa...
Celina naga na balecie - pośród żądz i szkła...
Wtem nagle jakiś ruch:
W progu staje Rudy Mundek - Ziutka druh...
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń - to prysło w oknie szkło:
Celina naga w noc ucieka -
Jakie dno, o, jakie dno...
Już tylko chce się jej do piekła skryć...
Och, Ziutek, Ziutek, gdzieś ty był, kiedy ja zaczynałam pić?
Dlaczegoś nie bił w pysk?...
Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk...
Dlaczego?! Ha! Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic?
Przecież znacie te balety -
Wszak w nich złego nie ma nic...
Ale Celiny głos, Celiny włosów woń -
Czerwoną mgłą zasnuwa oczy, w kamień zwiera dłoń...
Ziutek tylko podniósł brew:
Błysnęło - na białą pierś trysnęła krew...
Słuchaj to jęknął świat
Jak chory pies u pana stóp -
Tak to Celinie, Celinie, Celinie kopią grób...
W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz,
Niebieska szklanka miga - blacharnia Ziutka zwija już...
I odtąd spoza krat
Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat...
Lecz czasem, gdy jest noc,
Ziutek wytęża słuch -
Tak to Celiny, Celiny, Celiny duch...
Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym:
Tylko dla zwykłej draki - w ogóle prawdy nie ma w tym...
To zwykły kawał jest...
Darujcie - to już ballady kres...
*ócz - (po staropolsku) oczu",24.0
140,Cham ,"Ja, cham, miałem złoty róg, ostał mi się ino sznur
Róg złoty - nie ma go, sznur mocny, szyja, noc
Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg!
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
Miałem, ja cham, złoty róg, ostał mi się jeno sznur
Szubieniczny, takoż mocny, żywot mój mało owocny
Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg!
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
Złoty róg, ja cham, miałem, nawet się tym przechwalałem
Jestem chamem i takim chamem, pewnie chamem pozostanę
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur!
Dwa sznury, ręce do góry!",25.0
141,Chcę Miłości ,"Dlaczego w domu dzisiaj nie ma nic miłości?
A ja w ramionach twoich chciałbym zagościć
Poczuć jak tulisz mnie do serca jedynego
Papieros jeden, jeden obok drugiego
Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości
Jaki dzień piękny, na dworze słońce pali
Tego nie widzę i przemykam gdzieś w oddali
I chciałbym nie być, chciałbym, by mnie nie było
Tak bardzo pragnę, by się piekło skończyło
Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości
Dzisiaj samotny i to właśnie jest najgorsze
Że nie ma rzeczy, na którą mógłbym spojrzeć
Otulić ciepło które im nie przeniknie
I wtedy, jak zaczarowane, piekło zniknie
Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości",26.0
142,Children know better ,"They've never heard about the politics nature
Social security and social pressure
Total indoctrination, prisons and war
Some of You say there will be knowing more in future
Go, go, go, go - into the future go, go!
Into the future go!
But now they know the love is a love
Crying is a crying and love is a love
Who is the mother and who is the father
And how is to play with each other
So black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
And all the children love to play with the toys
The boys with the cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
And all the children love to play with the toys
The boys with the cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
So black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Cause black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
All the things, it doesn't matter
In fact children know better!
I tell you with the thrill of another children again
There will be, be no things to the understand
All the things, I tell you, doesn't matter
In fact, I tell you, the children know better
Cause they never heard about the politics nature
Social security and social pressure
Total indoctrination, prisons and war
Some of you say there will be knowing more
I say, I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Said, said, and all the children love to play with the toys
The boys with their cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
So I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Said, said, I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Oh, black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Cause black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Yeah!
",27.0
143,Chodź z nami ,"Ja wiem, że nastąpi to niedługo
Wytrzymałość tak wystawiona na próbę
Ona pęknie w świetle starej latarni
Stoją ludzie, ludzie - głodni, a koszmarni
A z oddali w dole głosy już słychać
Mój Boże, przed tym nie ma ukrycia
I nie ma przeciw temu żadnej ludzkiej mądrości
A ja ciągle czuję, że ktoś mnie okłamuje
Choć z nami, nie zwracaj uwagi
Na szalone wyścigi
Choć z nami i nie zwracaj uwagi
Na szalone wyścigi
Ja też wiem, że nie każdy na to czeka
Bo to królestwo nie z tego świata
A tutaj posczepiani w ludzkiej zawiści
Wszechobecną zasadą korzyści
A ja gdzieś czytałem gdzieś kilka lat temu
Że gniew ludu daje koniec jednemu czy drugiemu
Ale potem przeczytałem wiele, wiele mniej lat temu
Że gniew Boży daje kres gniewowi ludzkiemu
Więc choć z nami, nie zwracaj uwagi
Na szalone wyścigi
Choć z nami, nie zwracaj uwagi
Na szalone wyścigi.",28.0
144,Chodźcie chłopaki ,"Mówią, że ludzie stali się mądrzejsi
Wiedzą to przyjezdni i wiedzą tutejsi
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do tego kolego
Wątpliwości sporo wieczorową porą
Mówią, że człowiek się rozwija poprzez wieki
Umie lepiej pracować, ma zdobycze techniki
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości mówię o tym wobec gości
Wątpliwości nie mało, co się stało to się stało
Zostaw mnie !
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!
Mówią:
„Politycy to najgorsze gówno w mieście
Jakby ich pozabijać to się może zmieni wreszcie”
Ale ja…. Je je je… ale ja…
Ale ja mam wątpliwości lecz jedynie co do metod
Lepsze gazy trujące od noży, pistoletów
Mówią, że nasza rodzina ukochana
Tata alkoholik, narkomanka mama
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do sądów stanowczości
Wątpliwości sporo, brunet wieczorową porą
Rankiem też!
Chodźcie chłopaki zaraz będzie niezły cad
Wszyscy do boju, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu kto ten serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!
Mówią, że nastały czasy miłości
Świętym Duchem przepełnione
Serca pełne radości
Ale ja… je je je… ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do takiej miłości
Ta miłość jest chora, „Pora na Telesfora”
Pora spać!
Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!
Zaczyna się gra!
Zaczyna się gra!",29.0
145,Cisza nocna ,"Ta cisza nocna niczego się nie boi
I to wiadomo - pacjenci nie chcą wojny
A ja bym mógł być tych słów kurierem
Już nie będę Twoim oficerem
Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych
To oczywiste i zarazem nie z tej ziemi
W końcu lekarze określają politykę
Nie chciałbym być niczyim najemnikiem
Pociągnąć tłumy za sobą - to banalne
Mówić pacjentom w kółko, że to normalne
Dopełni się mój pobyt - oto jestem zerem
Już nie będę twoim kawalerem
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat
Gdy cisza nocna nie nastraja zbyt bojowo
Ożywić można by tę ciszę wyjątkową
Mówić pacjentom, że są atakowani
A pacyfiści to ludzie opętani
Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych
I to wiadomo, że my wojny nie chcemy
Lecz nie chce być władzy słów tragarzem
Bo to działa wszędzie i za każdym razem
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat
Świat",30.0
146,Czarne słońca ,"Kończy się tydzień, nie ma nadziei
Że następny coś jeszcze zmieni
Złość jest niedobra gdy z tobą stoję
Gdy ciebię widzę, gdy ciebie czuję
Kończy się rok i słuchaj słowa
By zacząć to wszystko od nowa
Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz
Sam sobie odpowiedz...
I czy tego chcesz, czy o to chodzi
Bym w złości tu przychodził
Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą
Ja chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze
Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
Jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę
Co tutaj jest typowe, z tobą jest od nowa
Porównaj to z nami, czarnych słońc milionami
Czy warto jest, czy warte to wszystko
By czynić upadek
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
A w mojej głowie słońc milionami
Karuzela nocy lśni
Na niej jesteśmy sami
Ja i ty...",31.0
147,Czarne słońca (wersja z filmu) ,"Zaczynasz na jawie
Czy jest nadzieja, że ta twoja będzie właściwa?
Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz
Gdy skończysz tę część, posłuchasz słowa
Kto zacznie to wszystko od nowa
Pójdzie twoim śladem, nikt nie powie, że przypadkiem
I czy tego chcą, czy o to chodzi
By w złości tu przychodzić?
Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą
I jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę?
Co zwykle jest typowe, z tobą jest od nowa
Powtarzam, obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiesz
Bo chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze
Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą
I czy warto jest, czy warte to wszystko, by czynić upadek?
Porównaj to z nami, czarnych słońc tysiącami",32.0
148,Czekając na królestwo J.H.W.H. ,"To po pierwsze..
To po drugie..
To po trzecie..
A to po czwarte..
Po pierwsze, najlepszy król to żaden król.
Po drugie, najlepszy rząd to żaden rząd.
Po trzecie, najlepszy pan to żaden pan.
Najgorszy czas to ostatni czas.
To po pierwsze..
To po drugie..
To po trzecie..
A to po czwarte..
I ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
To po pierwsze..
I najważniejsze.
To po drugie..
I ja tego nie lubię.
I,i ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
Niezależnie, kto to będzie.
I niezależnie, skąd on będzie.
I,i, i ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
I ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
Niezależnie, kto to będzie.
I niezależnie, skąd on będzie.
To po pierwsze..
I najważniejsze.
A to po drugie..
I ja tego nie lubię.",33.0
149,Czterej głupcy ,"Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroje
Ci pierwsi pili na swoich dworach
Obaj byli w dobrych humorach
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
I rzekli nie przejdziecie tędy
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
W górze jeszcze na niebie słońce stało
Gdy już ich ciała okradali
Siła nienawiści jednego do drugiego
Powaliła i starego, i młodego
Między pobitymi to Rzymskiej chwały
Przechodzą wojownicy nowej wiary
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
Zwycięzców nikt nie sądzi
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroje
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
I rzekli nie przejdziecie tędy
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
Zwycięzców nikt nie sądzi
Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.",34.0
150,Dla twojej miłości ,"Dla Twojej miłości - to się naprawdę wydarzyło
Dla Twojej miłości - nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
Dla Twojej miłości - nie śpiewaj o tych turystach z Warszawy, wiesz
Dla Twojej miłości - nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju
Bo Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości
Ja wiem, że to - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości. Słuchajcie, a w związku z powyższym
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Jest to osoba prawdziwa, natomiast historia już mniej
Dla Twojej miłości - poruszy się listek co wisiał bez ruchu,
Dzwoneczek cichutko zadzwoni
Dla Twojej miłości - spotkamy się w przyszłym roku
Dla Twojej miłości - łączmy się w pary, kochajmy się
Dla Twojej miłości - znaleziono aparat słuchowy z inicjałami WP
Bo, Casablanca jest nie tylko - dla Twojej miłości
Aparat słuchowy z inicjałami - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Wobec tego ojciec jej, ojciec jej, wysłał ją do internatu
Panie Wojtku czy można delay?
Dla Twojej miłości - świat został stworzony, na kasie
Dla Twojej miłości - zapisałbym się nawet do „Solidarności”
Dla Twojej miłości - spokój więzienia czy strach na wolności
Chyba na kwasie?
Dla Twojej miłości - jakoś mam kłopoty z zapamiętaniem tekstów nie swoich
Bo, Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości
On się wstydzi sam, także jeszcze - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości - mówią, że nic się nie zdarzyło
Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Prowadziła się nietęgo,
A teraz jest podobno multimilionerką w Gujanie Holenderskiej
Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości...",35.0
151,Dlaczego tak tu jest ,"To my, ekipa stadionowa
Niech Barcelona schowa się
Bo u nas dach się nie otwiera
Piłkarze nasi grają źle
To my ekipa, hej, drogowa
Najdroższa jaka może być
Gdy czarna dziura wszystko wsysa
Musimy z takim faktem żyć
Dlaczego tak tu jest?
Że wszystko w rękach nam się sypie?
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
A pani nie jest w moim typie
To my, ekipa kolejowa
Na tysiąc części dzieli się
Powinno zacząć się od nowa
Ale za dużo tu nas jest
To my, ekipa lotniskowa
Betonu co nie skruszeć miał
Jedynie krótki czas przeminął
A taki cud właśnie się stał
Dlaczego tak tu jest?
Że wszystko w rękach nam się sypie?
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
A pani nie jest w moim typie /x4",36.0
152,Do Ani ,"Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję...
Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy
Umieram patrząc w okno na korytarzu
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję
Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień
Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy
Umieram stojąc w oknie na korytarzu
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję...
To przecież wiesz!",37.0
153,Dobrze być dziadkiem ,"Dla Ciebie dzisiaj się zamieniam
Zamieniam dziś szybciutko w tęczę się
A jeśli sobie tego życzysz
Zamienię w górę albo dwie
Ty jesteś moim wschodem słońca
Czas najpełniejszy dajesz codziennie mi
A mógłbym z Tobą być bez końca
I z siostrą gdy otworzy drzwi
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię
Bo obowiązki u rodziców
A przyjemności dane dziadkowi są
I wszyscy w całej okolicy
Mogą potwierdzić jedyną prawdę tą
Że dziadkiem bycie to radocha
Niespodziewane odkrywanie co dnia.
I dziadek wie, że wnuczka kocha
A druga wnuczka takie zamiary ma.
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I nosić przy tem spodnie w kratkę
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Kochać, szanować swoją matkę
Ponownie czekam na wizytę
Którą zaszczycisz znowu wreszcie mnie
A gdy się nie spodziewasz przy tem
To ja odwiedzę wtedy jutro Cię
Bo wiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię",38.0
154,Dokąd uciekasz ,"Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz?
Dokąd uciekasz? Na krańca świat
Gdzie się tak spieszysz? Co paszczę cieszysz?
Dokąd tak spieszysz?
Na swoją śmierć, czy śmierci ćwierć
Czy to jest dużo? Czy to jest mało?
Czy w sam raz tobie?
Będzie bolało, bo ciągle mało
Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz?
Dokąd uciekasz?
Na krańca świat
Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?
Kogo się boisz? Przed kim się kryjesz?
Komu zazdrościsz? Gdzie norę ryjesz, zanim się skryjesz?
Ile za mało? Dużo za mało, znikąd pomocy
Będzie bolało, bo ciągle mało
W co uwierzyłeś? Komu zdradziłeś? Ile lat jeszcze
Biec będziesz jeszcze, aż staniesz wreszcie?
Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?
Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?",39.0
155,Dolina ,"Kurił papirosy, haroszyj tabak
Liublił ja diewczonki kak Donskij Kazak
Hej, razkasza ty moja, hej razkasza!
Hej, razkasza ty moja, hej razkasza!
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Gdież eta ulica, gdież etot dom
Gdież eta Barysznia szto ja wliublion
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Wot eta ulica, wot etot dom
Wot eta Barysznia szto ja wliublion
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza!
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja
Dolina, dolina, dolina, eh dolina
Dolina, dolina, tak, dolina maja.",40.0
156,Dom wschodzącego słońca ,"W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu
Młody gitfunfel kopyrta
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu
To młody gitfunfel kopyrta
Przy jego tem koju gitsiorka przycupła
Młodemu gitowi nawija
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki
Gdy tylko zakwitną nagietki
Nad ranem znaleźli młodego gitowca
Złożyli go w ciemnej mogile
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął",41.0
157,Dwururka ,"Październik, listopad,
ten kurz bitewny już opadł,
listopad nadchodzi,
wtedy nasz Pan się urodził,
list doszedł od Ciebie,
że wracasz po długiej przerwie,
jest trochę inaczej,
jeśli ty wiesz co to znaczy.
Pójdę z tobą do kina na nowego Tarantino
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino
z chłopakiem się postaram na Almodovara
Ja z nią a, ty ze mną,
już teraz mi wszystko jedno
tu źle to, widziane,
lecz kimś się innym nie stanę,
ksiądz mówił, z ambony,
że jestem już potępiony,
a mama i tata,
tolerują tylko brata.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara
Co teraz, się stanie,
tu jest jak w jakimś Iranie,
dwupłciowa, dwururka,
wołają na mnie z podwórka,
jest trudno, jest ciężko,
i tylko czekam na przerwę,
chcę z Wami, obojgiem,
a przecież się nie rozerwę.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara",42.0
158,Dyplomata ,"Хоп со слишком песня интересна,
Всo всем успехом всё известна,
Расскажу я вам ребята, свою дельность дипломата,
Вoт какие были там дела. x2
И пришел немецкий генерал
Долго смoтрил, а потом сказал:
""Вы отдайте Украину, так угодно раседину,
Так велёл вам Гитлер передать"" x2
Я ему ответил в oбoрот:
""Ах ты, курва, ёбаный твой рот!
Мы ебли японцев в жопу, мы насрали на Европу,
Гитлеру давим мы отказат!"" x2
И пришeл итальянский посёл,
Глупый хуй, моржовый как осёл,
Говорит что Муссолини вместе с Гитлером в Берлине,
Разговор о наших землях вёл. x2
""Передайте господину Дуче,
Что он землю нашу хуй получит.
Есть нас двесте милионов, рacпердём как шпионов,
А потом на звалку отвезём"". x2
И пришел японский самурай,
Говорит он: ""Землю нам отдай!
А нет то святой Микадо землю всю от Ленинграда,
С войском самураев заберём"". x2
Самурай, ты блядский самурай,
Ты иди Микаду передай -
Он найжовой, он в халате, хуй моржовой, он в томате,
И с него кондома не снимай! x2
Transkrypcja:
Chop so sliszkоm piesnia intjerjеsnа,
Wot so wsеm uspjеchоm wsjo izwjеstnа,
Rаsskаżu ja wаm rjеbjatа, swоju djеlnоsć dipłоmаtа,
Wot kаkijе byli tаm djеłа. x2
I priszjеł njеmjеckij gjеniеrаł
Dоłgо smotrił, а pоtоm skаzаł:
""Wy оtdаjtjе Ukrаinu, tаk ugоdnо rаsjеdinu,
Таk wjeljoł wаm Gitlеr pjеrjеdаć"" x2
Ja jemu оtwjеtił w oborоt:
""Аch тy, kurwa, jobаnyj twоj rоt!
Мy jеbli japоncjеw w żоpu, my nаsrаli nа Jewrоpu,
Gitlеru dаwim my оtkаzаć!"" x2
I priszjeł itаljanskij pоsjoł,
Uta chuj, mооwyj kаk оsjoł,
Gоwоrit cztо Mussоlini w mjеsciе s Gitlеrоm w Bjеrliniе,
Rаzgоwоr о nаszich ziеmjach wjoł. x2
""Pjеrjеdаjciе gоspоdinu Duczе,
Cztо оn zjemju nаszu chuj pоłuczit.
Jest nаs dwjеsciе miliоnоw, raspjеrdjom kаk raszpiоnоw,
А pоtоm nа zwаłku оtwjеzjom"". x2
I priszjеł japоnskij sаmurаj,
Gоwоrit оn: ""Zjеmju nаm оtdаj!
А niеt tо swjatоj Mikаdо zjеmju wsju оt Lеningrаdа,
S wоjskоm sаmurаjеw zаbjеrjom"". x2
Samurаj, ty bliaсkij sаmurаj,
Ty idi Мikаdu pjеrjеdаj -
Оn nаоwоj, оn w sobаciе, chuj mооwоj, оn w tоmаciе,
I s niеgо kоndоmа niе snimaj! x2",43.0
159,Dzieci Wiedzą Lepiej ,"They've never heard about the politics nature
Social security and social pressure
Total indoctrination, prisons and war
Some of You say there will be knowing more in future
Go, go, go, go - into the future go, go!
Into the future go!
But now they know the love is a love
Crying is a crying and love is a love
Who is the mother and who is the father
And how is to play with each other
So black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
And all the children love to play with the toys
The boys with the cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
And all the children love to play with the toys
The boys with the cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
So black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Cause black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
All the things, it doesn't matter
In fact children know better!
I tell you with the thrill of another children again
There will be, be no things to the understand
All the things, I tell you, doesn't matter
In fact, I tell you, the children know better
Cause they never heard about the politics nature
Social security and social pressure
Total indoctrination, prisons and war
Some of you say there will be knowing more
I say, I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Said, said, and all the children love to play with the toys
The boys with their cars, the girls with the dolls
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times
So I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Said, said, I can't believe in that
Look at that
So I can't believe in that
Oh, black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Cause black is black and white is white
Day is a day and a night is a night
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!
Yeah!",44.0
160,Dziewczyna bez zęba na przedzie ,"Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiej
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy
Ten dzień przywitał nas ulewą
W tym wietrze z syfu z listopada
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
Ten uśmiech Twój każdego ranka
Przypomnę sobie będąc w biedzie
Byłaś mi matką i kochanką
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Zrobiłaś to co zrobić chciałaś
Kto dobrze wie nie musi pytać nic
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
To już jest koniec tej groteski
Autobus życia jednak dalej jedzie
Będę pamiętał Cię do grobowej deski
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się coś strasznego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze
Tu stało się przecież coś dobrego.",45.0
161,Dziewczyna o perłowych włosach ,"Egyszer a Nap úgy elfáradt
Elaludt már zöld tó ölén
Az embereknek fájt a sötét
O megsajnált, eljött közénk
Igen, jött egy gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Így lett a föld, az ég
Zöld meg kék, mint rég
A hajnal kelt, o hazament
Kék hegy mögé, virág közé
Kissé elfáradt, mesét mesélt
Szép gyöngyhaján alszik a fény
Igen, élt egy gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Gyöngyhaj azóta mély
Kék tengerben él
Mikor nagyon egyedül vagy
Lehull hozzád egy kis csillag
Hófehér gyöngyök vezessenek
Mint jó vándort fehér kövek
Ébredj gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Lámpák gyöngye vezet
Ég és föld között",46.0
162,Dziewczyna się bała pogrzebów ,"Tak długo szukać i tak dziwnie nagle znaleźć się,
Choć tak co wiosnę jest - to jednak cud.
Noc całą biały diabeł na kieliszka tańczy dnie,
W dzień czekasz u starego parku wrót.
Brzeg oceanu marzeń znaczy połamany płot,
Jak kipiel morskich pian - uliczka bzów,
Lecz nagle pęka cisza, a kto wie, ten pozna w lot -
Pogrzebny dzwon, no cóż - nie przyjdzie znów...
Bo ona się bała pogrzebów,
Co noc pełzły w spokój jej snów:
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne,
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.
Gdy przyszła brali stary wóz, co długo służył już,
Lecz ciągnął jeszcze stówę stary grat.
Popękał lakier, brzęczą drzwi, rwie sprzęgło - no to cóż?
Pod krzywym dachem lepiej widać świat.
Zjeździli mapę już - na zachód, wschód, od dołu - wzwyż
I każdy nowy szlak znajomy był.
I tylko kiedy czerń chorągwi gdzieś poprzedzał krzyż -
W przecznicę pierwszą z brzegu gnał co sił.
Bo ona się bała pogrzebów,
Co noc pełzły w spokój jej snów:
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne,
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.
To tu, spójrz bliżej, jeszcze w korze ostry został ślad
I płacze las żywicy gorzką łzą.
Brzmiał opon śpiew i gadał silnik, w oknach śmiał się wiatr,
Gdy na dnie nocy on całował ją.
Tu kres podróży znaczy w krwi rubinach brudny koc,
Nie skrywam, przedtem jednak wypił ćwierć.
Przez chwilę widział szczęście, w światłach uciekało w noc,
No powiedz, może znasz piękniejszą śmierć?
A kiedyś się bała pogrzebów,
I drżało jej serce gdy szły.
Aż wreszcie ten pogrzeb,
We dwoje - jak dobrze,
W tym srebrze i czerni się śni.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.",47.0
163,Dzisiaj jest mojej córki wesele ,"Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie pewnie na 102
Będzie gości tłum i będą przyjaciele
Jadło na stole, wódka wyborowa
Jak ten czas leci i będzie orkiestra
20 kilka lat temu przyszłaś na świat
I przeleciało to wszystko tak szybko
Jakby to dni były a nie tyle lat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj wesele mojej córeczki
Zatańczy mama, zatańczę i ja
Szkło się potłucze, zapalą się świeczki
Twój mąż na pewno radę temu da
I tylko łzę uronię dwa razy lub raz
Bo z wojny synu mój, jej bracie nie wróciłeś
Gdzieś tam daleko nas samych zostawiłeś
Nie będziesz bawić się dzisiaj pośród nas
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości i będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Tylko nie będzie ciebie i dlatego żal",48.0
164,Elektryczne nożyce ,"Elektryczne nożyce z gór
W kosmosie nie ma większych
A oni zjednoczeni razem lecą
Oni powracają tą samą drogą
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Więc strzeżcie się wszyscy źli
Strzeżcie się wy i wy, i wy
A oni zjednoczeni razem lecą
Oni powracają tą samą drogą
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Pokój w naszych czasach
Tak, będzie pokój w naszych czasach
Ty wiesz, ja wiem
Nie chcę czynić niczego złem
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja
Tak ja to widzę
Oni - wadliwi myśliwi
Ja jestem prawdziwy myśliwy
Elektryczne nożyce z gór
W kosmosie nie ma większych
A oni zjednoczeni razem lecą
Oni powracają tą samą drogą
Więc strzeżcie się wszyscy źli
Strzeżcie się wy i wy, i wy
A oni zjednoczeni razem lecą
Oni powracają tą samą drogą.",49.0
165,Fali ,"Widziałem to już raz, stał w bramie
Mówił, że zna mnie
Zakrzyknął do grubego, potem jechał drogą
Furgonetką czerwoną
A piękny to był czas, te wszystkie brudy
Z dala od nas
A gdy znudziły go pytania, w samolot wsiadł
I poleciał w świat
I minął jeden czas, dawne uczucia
Mieszają się przeczuciami
Co tu w programie
Bo ja leżę z kotami
Znowu piękny to był czas, te wszystkie brudy
Z dala od nas
A jeśli znudzą cię pytania, w samolot wsiądź
I wyjedź stąd
Pewnej nocy tak zdarzyło się, że wróciłem
W okolicy wszyscy spali
Zjadłem coś, wypiłem i poczekałem
By polecieć dalej",50.0
166,Fear of the Dark ,"I am a man who walks alone
And when I'm walking a dark road
At night or strolling through the park
When the light begins to change
I sometimes feel a little strange
A little anxious when it's dark
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
Have you run your fingers down the wall
And have you felt your neck skin crawl
When you're searching for the light?
Sometimes when you're scared to take a look
At the corner of the room
You've sensed that something's watching you
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
Have you ever been alone at night
Thought you heard footsteps behind
And turned around and no one's there?
And as you quicken up your pace
You find it hard to look again
Because you're sure there's someone there
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
Watching horror films the night before
Debating witches and folklores
The unknown troubles on your mind
Maybe your mind is playing tricks
You sense, and suddenly eyes fix
On dancing shadows from behind
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there
When I'm walking a dark road
I am a man who walks alone.",51.0
167,"Fever, fever, fever ","One day I smack your face,
This is the time for you to raise,
One day mother with teen,
if you know baby what I fuckin' mean
One day mother and father
there is the time for another camper
One day going under
There is the time for you's to come there
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
One day adventure
this is a name of a Catherine Hell
One day scaffer Latin
if you know baby what I fuckin' mean
One day chwycę cię za rogi i przygniotę do podłogi
One day mother and father
there is the time for another camper
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
One day Chicago Bulls,
this is the time for another rules
One day Tony Iommi
this is the time for chłopy te chłopy (?)
One day telewizja kłamie
telewizja mnie nie złamie
One day going under
This is the time for you's to come there
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever ...",52.0
168,Forum internetowe ,"Czy sprzedał się już? Czy dopiero ma?
Oto pytanie, które stawiam wam
A czemu gdy był, to nic tylko spał?
Ze mną co lubię go gadać nic nie chciał
A czemu to gra? A tamtego nie?
Chyba nas wszystkich nic nie szanuje
Jaki był kiedy pił? Jaki był kiedy grał?
Czy to ten człowiek sam czy może różni dwaj?
A ile ma lat? Ile mamony ma?
To na biednego nie trafiło, dobrze tak
A po co mu dom, a po co mu Bóg
Tak kombinuje czynić wokół siebie huk
Czy takim mnie chcesz jakim ja jestem sam?
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
Abyś mnie takim znał, abyś mnie takim miał
Abym na półce taki wśród twych rzeczy stał?
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz?
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?
Dużo tak, po co tak? Nawet kiedy coś, a?
Nie lepsze będzie niż ostatnie razy dwa
Bo czemu to złe? Dlaczego by nie?
O gustach przecież ciągle dyskutuje się
Czy takim mnie chcesz, jakim ja jestem sam?
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
Abyś mnie takim miał, abyś mnie takim znał
Abym na półce taki w twoich rzeczach stał?
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?",53.0
169,Gaz na ulicach ,"Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Widziałem na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Widziałem na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Na ulicach Babilonu gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Na ulicach Babilonu gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach
Uwaga, na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Uwaga, na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
Uważaj, na ulicy gaz
Gaz gaz, gaz na ulicach
gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz...
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach | 12x",54.0
170,Gdy nie ma dzieci ,"Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele, leci
Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie
Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem
Po schodach na piechotę raczej rady nie damy
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru
Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru*
Jeśli wiesz o czym ja mówię. Natomiast zupełnym rankiem
Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę, he
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy
Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni
Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze
Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Tak, wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni.
* aluzja do wciągania nosem kokainy",55.0
171,Gdy spadnie śnieg ,"Haa!
To nie taka sprawa jest prosta,
kiedy pytasz czy możesz tutaj zostać.
Bo bo!
Bo kto nie słyszał tej opowieści,
temu niech kto inny ją streści.
Czy.
Czy wolisz widzieć mnie w mundurze,
czy wolisz widzieć mnie bez munduru?
Za mundurem panny sznurem,
szuruburu, black you churu?
To nie jest taka sprawa prosta,
i nie wiem czy ty aby temu sprostasz.
W końcu chyba każdy chciałby z radarem,
móc zatrzymać auto nowe i stare.
Poza tym, nie masz wąsów,
a w drogowej policji, wszyscy od czasów prohibicji,
noszą wąsy na pamiątke zdarzenia,
które dzisiaj strach nawet jest oceniać.
Gdy spadnie śnieg,
to do ciebie od razu będę biegł.
Gdy spadnie śnieg,
to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą?
Gdy spadnie śnieg,
ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje.
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
To nie taka jest sprawa czytelna,
choć jej bohater to osoba dzielna.
W końcu nie każden jeden,
jeden w policji na wielce żyznej trasie katowickiej.
Stałby z wąsami, albo bez wąsów
chętnie przecież to może być zimna zima
A i zimą miały miejsce zdarzenia,
po których trafiłbym do więzienia.
Gdy spadnie śnieg,
to do ciebie od razu będę biegł.
Gdy spadnie śnieg,
to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą?
Gdy spadnie śnieg,
ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje.
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg",56.0
172,"Gdziekolwiek idę, z Tobą chce iść ","Everywhere I go, I wanna go with You
Everywhere I go, I wanna go with You
Just everywhere I go, I wanna go with You tonight
Only this night
Everywhere I go, I wanna go with You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Everywhere I go, I wanna go with You
Everywhere I go, I wanna go with You
Just everywhere I go, I wanna go with You tonight
Only this night
Everywhere I go, I wanna go with You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You",57.0
173,Generał Ferreira ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat
I musisz godnie go przywitać
W domu musisz zrobić porządek
Odpowiadać tym, co będą pytać
Czy wiesz ile jest teraz pracy?
To ponad ludzkie siły
Więc mów nam, gdzie Twój syn
Musimy porozmawiać z nim
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny zawsze totalitarny
Taki czas zdarza się raz na sto lat
Musimy wszystko przygotować
Wszystko dokoła przypilnować
I Ty przecież nam pomożesz
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać
I Ty z nami brudu szukaj
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest..",58.0
174,Gigantyczna koncentracja ,"Coraz silniej ja z wiekiem to czuję
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
Gigantycznej koncentracji potrzebuję
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
I krańce z boku
I jeden cel
I ja mam Cię na oku
Ty rządź i dziel
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz
Niewiara jest potworna
Niewiara jest torturą
Modlitwa nie ma końca
Tortura jest torturą, którą...
Wiem, że Bozia nie obroni mego domu
Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam
Gigantycznej koncentracji falochronu jak
Używam, używam tak jak mam
Używam, używam tak jak mam
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
Co mam w sobie dobrego
Policzę i wam dam
Niewiara jest dlatego
Że chciałbym to, co mam
Coraz mocniej ja z wiekiem to czuję
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
Gigantycznej koncentracji potrzebuję
I krańce z boku
I jeden cel
Chociażby jeden w roku dzień
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz
Niewiara jest udręką
Niewiara męką jest
Modlitwa bez początku
Niewiara jak kara jest
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
Wiem, że Bozia mnie nie uratuje
Wiem, że Bozia nie obroni mego domu
Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam
Gigantycznej koncentracji falochronu jak
Używam, używam tak jak mam
Używam, używam tak jak mam
I krańce z boku
I jeden cel
Samotny i w rynsztoku
Posunę się
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz
Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle
Gigantyczna koncentracja czeka mnie",59.0
175,Goopya peezda ,"Głupia pizdo, za to co zrobiłaś, więcej ręki ci nie podam
To co robisz, w świecie w którym żyjesz - pewnie wielu się podoba
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko
On jest chory, on jest zarażony, on jest zakażony tobą
Twoja dusza, twoje całe ciało - tak, na zatracenie wiodą
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko
Stare czasy, stare dobre czasy - one nigdy już nie wrócą
Rzeczy które, które mi zrobiłaś - z moim światem tak się kłócą
Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko.",60.0
176,Grosstanz ,"Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
Co się narodziło z ciała - to ciałem jest
A co się narodziło z ducha - duchem jest
Co się narodziło z ducha - duchem jest!
Co się narodziło z ciała - ciałem jest!
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony!
Kto miłuje życie swoje - utraci je
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu
Kto miłuje życie swoje - utraci je!
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu!
Bo większa będzie radość w niebie
Z jednego grzesznika co się opamiętał
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują
Większa będzie radość w niebie
Z jednego grzesznika co się opamiętał
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Die Matrosen von Kronstadt
Alle tanzen Grosstanz
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt
Sie tanzt Grosstanz auch
Die Matrosen von Kronstadt
Alle tanzen Grosstanz
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt
Sie tanzt Grosstanz auch
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Das ist der Mord ueber ein Welt
Grosstanz das ist eine schreckliche Edil
Und seine schreckliche Edil haben die ganzen Planeten
Und sie aber sie wuessten seinen Planeten nicht genau
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Każdy kto się wywyższa będzie poniżony
A każdy kto się poniża będzie wywyższony
Każdy kto się wywyższa będzie poniżony
A każdy kto się poniża będzie wywyższony!
Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze
Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze!
Tam będzie i serce wasze!
Tam będzie i serce wasze!
A bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie
A bądźcie gotowi,
Bo Syn Człowieczy
Bo Syn Człowieczy
Bo Syn Człowieczy
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie!
Tak było jest i będzie, kto ma oczy do słuchania niechaj słucha!
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma oczy, uszy do słuchania niechaj słucha!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Taniec!
",61.0
177,Grzesznik ,"Ściągnąłem księdzu sygnet z palca
Gdy obok mnie usiadł na wersalce
A gdy potem upił się winem
Wstrzyknąłem mu w nogę lidokainę
Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Wierzę w rzeczy co się nie kończą
To co dobrze widać szybko się skończy
Wszystko na tym świecie minie
A moje słowo nie przeminie
By włożyć Ci obrączkę na palec
Spowiednika okłamałem
Potem skopałem Olafa z Berlina
Ledwo się na nogach utrzymał
Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
Grzesznikiem jestem tak to wiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
Grzesznikiem jestem tak to wiem
Jestem świętym - czy ta różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jaaaaa jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Kto ma rozum, ten często błądzi
Kto ciągle szuka winy ten zabłądzi
Niech życie płynie zgodnie z własnym sumieniem
Kierując się odruchu sercem
Ja, ja, ja jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
Grzesznikiem jestem tak to wiem.",62.0
178,Gwiazda szeryfa ,"Zabłysła gwiazda, szeryfa znak
W zaroślach szmer, to banda zbirów czai się tak
Źrenicą patrzą w siebie lufy dwie
Papierowe miasto pali się!
U wrót czterema kopytami zarył się koń,
Zarobił kulkę Bill gdy Bessie śmiała się doń
Ten western przecież dobrze z życia każdy zna
Gdy szczęście blisko to zza węgła pada strzał.
O szeryf, szeryf - o le, le, le
Do olster sięgnij i pokonaj moce złe
Bo dobro trwalsze jest od skał
W wszystko zło przepada, gdy twój zagrzmi strzał.
Do świtu jeszcze wiele godzin, wiele snów
A w domu tyle niepotrzebnych drętwych mów
Przyzywa zimnym blaskiem neonowych łun
Na rogu ofiar i obrońców bar saloon.
To banda pije, wszak ich znasz
Patrz jak fałszywie się uśmiecha każda twarz
Ty razem z nimi brzęknij w szkło
Czekając na szeryfa, co wypleni zło.
Gdzie jesteś szeryf, Gdzie? Gdzie? Gdzie?
Nie pozwól nam do końca rozczarować się
To przecież dobro trwalsze miało być od zła
A nocy mrok miał krócej trwać od świateł dnia.
Szeryfów nie ma, nie nie nie nie nie
Nie zagrzmią złote kolby, banda naprzód prze
Cierpliwa kropla drąży skały złom
Tornado wyje ciemną nocą chwieje się dom
Bum!
Kup bilet i na western spiesz
Gdy się nie cieszysz życiem, to się śmiercią ciesz
A kiedy błysną światła, zmilknie kamer szum
Spójrz na ulicę - to szeryfów stąpa tłum.
Obejmij dłonią kolbę, palcem zmacaj spust
Bądź czujny i nic nie mów, ani pary z ust
Choć nawet zegar dziejów bije smutny ton
To twoje serce prawdę mówi a nie on.
O szeryf, szeryf, ty trzymaj się
Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle
Pamiętaj bez zbytecznych słów
Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf
Bum! bum!
O szeryf, szeryf, a ty trzymaj się
Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle
Pamiętaj bez zbytecznych słów
Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf.",63.0
179,"Hej, czy nie wiecie ","Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
Widziełem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, na świecie!
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
Widziałem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, na świecie!",64.0
180,Henryk Wujek ,"Po jednej stronie stali wałkonie, po drugiej przeciwległej stali chuje
Pomiędzy nimi siedzieli imbecyle i to właśnie do nich mówił Henryk Wujek
Mówił wyraźnie i bardzo powoli, imbecyle jednak nic nie rozumieli
""Papież przyjedzie i pobłogosławi"" - na Wujka mowę swą odpowiedź mieli
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
Że w moim domu na mój dywan plują?
Wałkonie spali lub gazety czytali, po drugiej stronie zapanował chaos
Rozeszły się wieści, że dawać będą jeszcze, tyle ile do kieszeni się zmieści
Henryk Wujek próżno o spokój błagał, w tym bajzlu nikt go słuchać nie chciał
Zrezygnowany w końcu opuścił swoje włości, cofnął się w imię solidarności i miłości
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
Że w moim domu na mój dywan plują?
Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?",65.0
181,Historia pewnej miłości ,"Opowiem wam jeszcze jedną z życia historię
Na tym brudnym podwórku w bramie kiedyś stał człowiek
Był starszy ode mnie o jakieś cztery lata
Umarł, zanim pomoc nadjechała
Miał córkę. Zostawił ją samą
W mieszkaniu na parterze ale z kiblem na zewnątrz
Płakała po nocach, a i proszki połykała
Nie wiem ile lat miała, lecz nie taka znów mała
Mieszkała długo sama. Ten dom tu jest typowy
Kiedyś drzwi źle zamknęła, wracał jeden z zabawy
Był jak świnia pijany, ujrzał światło jak w celi
W sieni stała się kobietą. ale wbrew swej woli
Modliła się potem by coś złego go spotkało
Jakby ją wysłuchano. niedługo go dopadło
Trzech żuli z naprzeciwka
Kopali go w głowę, aż przestał oddychać
Wtedy poszli w swoją stronę
To jest historia nieznana
A jakby gdzieś...
A jakby gdzieś zasłyszana...
Mieszkała ciągle sama, ale ciepła pragnęła
Może nada się ten chłopak, którego widziała
Kilka razy tu ostatnio
Wydawał się lepszy niż ci wszyscy menele
Tutaj starsi i młodsi
Zagadał do niej. gdy po mleko stała
Tak się jakoś ułożyło. że niedługo się pobrali
Szybko córkę urodziła, wtedy bił on coraz więcej
I tłukł ją jak worek im dłużej byli razem
Lat parę znów minęło, to tutaj normalne
Przyzwyczajono się, że tam na dole płacz i wrzaski
I w ciągu paru lat postarzała się o wieki
I trzęsła się gdy słyszała jego kroki
Aż pewnej nocy gdy zaległ nieprzytomny
Zarżnęła go nożem do krojenia chabaniny
Radiowóz ją zabrał nazajutrz rano
Tylko córka jej została w tym mieszkaniu sama...
To jest... To jest historia nieznana
A jakby gdzieś... a jakby gdzieś zasłyszana
Jakby jakby gdzieś słyszana
To jest historia... to jest historia nieznana
Jak co już kiedyś było, pani zabiła pana
Pani, pani, pani zabiła pana
To jest, to jest, to jest historia nieznana
A jakby gdzieś zasłyszana
Pani zabiła pana
To historia zasłyszana.",66.0
182,I ja ją ,"Paryż na wiosnę cudny jest
Ja z opowiadań o tym wiem
Dlaczego pytasz mnie się, bo
Byłem pijany w sztok.
Krąg nieba znaczył miasta kres
Czego nie czynie o niej też
Jean Paul Belmondo, kto jak kto
Alain Delon, Sofie Marso
Jeśli dociągnę po dnia kres
Zimno raz raz gorąco jest
Jeśli uderzę znowuż gdzie
Czy wieża słyszy mnie?
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją
Na tej pustyni nie ma cienia
Doczekać daj uspokojenia
Strach zżera duszę, to się wie.
Marianna kocha mnie.
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją
Siostro poczekaj, jeszcze nie.
Nie powiedziałem czego chcę
Mijają czasy, a ja ją
Dopadnę w końcu z kąta w kąt.
Ostatnie pokolenie wie,
Kto zaczął wielkie wojny dwie
Dwie wojny każda jedna zła
Niewola rodzi strach,
I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją x6",67.0
183,Idiota stąd ,"Ja muszę mieć kutasa na prąd
Ażebyście panie poczuły go
Ja muszę mieć i króla i pana
Bez bata chujnia mnie pogania
Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę to chcieć!
Ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę tego chcieć!
A po angielsku ani w ząb
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
A po rosyjsku - kurwa mać
Na straży Twojej będę stać
Ja muszę mieć reaktor HD
Równie walący jak DDT
Ja muszę mieć wodza swojego
I bohatera narodowego
Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć
Ja! Ja muszę to chcieć!
Ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę tego chcieć!
A po angielsku ani w ząb
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
A z rosyjskiego - tolka chuj
Ty zawsze wiernie przy mnie stój
Jestem idiotą - to jedno wiem
Nie mieszaj nigdy dobra ze złem
Jestem idiotą, idiotą stąd
Ja muszę mieć kutasa na prąd",68.0
184,Idź przodem ,"Psy w norze leżąc bez siły
Lizały swoje rany
Po walce o przetrwanie
Oblepiały ropą ściany
Nie mając już sił zupełnie
Ujrzawszy tedy ludzi
Nie miały na walkę sił
Jakże ona ich trudzi
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem, stary, niech wiedzą
Że mamy pokojowe zamiary...
Wódz oczy wzniósł ku niebu
Wzywając je na świadka
Pokoju chcąc nad życie
Przysięgał na krew matki
Posyłając jednocześnie
Pancernych dwieście dywizji
Ale przodem oficera
Bez żadnej amunicji
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem, stary, niech wiedzą
Że mamy pokojowe zamiary...
Haa...
Tak w mieście z nazwy nieznanym
Idę razem z kolegami
Zza rogu się wychyla
Brudna wataha z bejsbolami
Widząc, że szykuje się coś bardzo, bardzo, bardzo niedobrego
Wypychamy raźno do przodu
Kolegę najmniejszego
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem
Idź przodem, stary, niech wiedzą
Że mamy pokojowe zamiary...
",69.0
185,Inżynierowie z Petrobudowy ,"Nie pękaj koleś, nie łam sie przecie A,d
To o nas wczoraj stało w gazecie A,d
Pisała sama ""Trybuna Ludu"" g,d
Że nas ogarnia romantyzm budów A,d
W takim pisaniu nie ma usterek C,F
Postaw literek, niech brzękną szkła D,g
Przed nami naród odkrywa głowy A,d
Inżynierowie z Petrobudowy A,d
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła g,d
Budowniczowie na 102 A,d
Pić życia rozkosz, a cóż nam to szkodzi
Nawet PKS do nas dochodzi
A w zeszłe święto miałem kobite
Co miała obie nogi umyte
W Warszawie Ptaszyn niech zdziera płuca
Niech tańczy Gruca, Holoubek gra
My tutaj mamy program gotowy
Inżynierowie z Petrobudowy
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
Budowniczowie na 102
Ciężko się żyje o suchym chlebie
Za to nikt grobów nam nie rozgrzebie
Szatkuj dwie zmiany zimą i latem
Wyśpisz się w piachu pod kombinatem
Rąk trzeba wiele, pomników mało
Kogoś złamało, lecz życie trwa
Więc niechaj zabrzmi slogan bojowy
Inżynierowie z Petrobudowy
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
Budowniczowie na 102
Choć nie ma w kabzie srebra ni złota
Przyda się przecież nasza robota
Dopchamy wreszcie w ktorymś tam roku
Do wojny co to ma być o pokój
Co oszczędzimy to ktoś ukradnie
Idzie składnie jakoś się pcha
Więc wykonajmy plan narodowy
Inżynierowie z Petrobudowy
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
Budowniczowie na 102.",70.0
186,Ja wiem to ,"W domu trąd, tylko nie wiem skąd on
Świata nie rozumiem, życia w nim nie umiem
W domu trąd nie jest znikąd
Czasem czuję tego trądu swąd
Polowania jeden na drugiego
Kochaj bliźniego jak siebie samego
Wiem to, że wiem, że nic nie wiem
Wiem, że nic nie wiem, w ciągłej potrzebie
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Mam w ustach krew, zabrano mi je
Mówiłem co chciałem, teraz nie
W ustach krew, wypełnia mi je
Czuję strach na dnie
W moich rękach miecz, unoszę go w górę
Potem do przodu z wojny chórem
W rękach krew, na rękach krew
W rękach miecz i ciągła krew
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Hehe...
A to nie jest manifest pacyfistyczny
To nie jest manifest żaden
Chyta chłopców dużych i małych
Pleban jest pedałem
Nasz burmistrz jest złodziejem
Słyszę, że źle się tu dzieje
Wiadomo, niedziela nad ranem
Czapkujemy im z oddaniem
Mój świat, powiadam, jest chory
Władają nim potwory
Jest coraz bardziej normalne
Tylko to co jest bardziej nachalne
Najlepsze jest to co się sprzeda
Chujowe to co sprzedać się nie da
Każdy to widzi, w środku miasta
Statua z gówna wyrasta
Ja wiem to, ja wiem to
Handlujesz moją panienką
Ja wiem to, ja wiem to
Tia...
Ja wiem to, ja wiem to
Handlujesz moją panienką
Ja wiem to, ja wiem to, karate
W tym mieście zło zalewa dobro
W tych czasach dobro nisko upadło
Brak idei wszystkich jednoczy
Kilku nie może zjednoczyć
W gnieździe trąd, wiem skąd on
Czuję tego trądu swąd
Wiem to, że wiem, że nic nie wiem
Wiem, że nic nie wiem w potrzebie
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?
Ja wiem to, ja wiem to
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią
Wiem to, ja wiem to
I co z tego?",71.0
187,Jaką cenę możesz zapłacić ,"This crowd ain't no clean
This crowd is dirty
This crowd ain't no clean
Say and it's so dirty
This crowd smells no good living in it no easy
You can find one man higher, the other on the bottom lays, I say
What price could you pay for the freedom from society?
What price could you pay for the freedom from society?
What price could you pay for the freedom from society?
I say!
In this crowd I can't be with you
You can't be with me, I say
You can find one man higher
Then other on the bottom lays, I say
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price, price, price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for the freedom from society?
What price could you pay for a changing your destiny?
What price could you pay for a changing your destiny?
I say...
What price could you pay for a changing your destiny?",72.0
188,Jatne ,"Mężczyźni w czerni są bardziej pazerni
Mężczyzn w bieli nic nie dzieli
Mężczyzn bez ubrań nie trudno jest ubrać
Kobiety w ciąży są gorące
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Żona proboszcza spadła ze schodów
Potłukła się przy tym dotkliwie
Teraz powoli kuśtyka o lasce
Proboszcz zaś żyje szczęśliwie
A ja leżę na wyrze, przerzucam kanały
Lektury już dawno olałem
Gapię się tępo zjadając but w sosie
I patrząc na dramat w kosmosie
A tu jeden piosenkarz znany i gruby
Wystąpić chciał kiedyś z playbacku
Głos mu odjęło i upadł zemdlony
Bóg go oduczył tego, tego
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Ho...
Przyszedł raz Breżniew w dzień do fryzjera
A fryzjer ujebał mu rękę
Tyle jest spraw na tym świecie poważnych
By o nich napisać piosenkę, ho...
Jatne,
Jatne,
Jatne,
Jatne.
",73.0
189,Jeśli będziesz tam ,"Kara za winy może być tylko jedna
Nie ma co tu kryć, trzeba z Bogiem się pojednać
Czym więcej nalejemy tym dalej pojedziemy
I za swoje czyny pewnie kiedyś odpowiemy
Pracuje się dla mnie, nie pracuje się ze mną
Ale to nie znaczy, że jest mi wszystko jedno
Nie ma czasu na dyskusje, będą tutaj reperkusje
Ale musisz wiedzieć, Ty wiedz jedno, że
Jeśli będziesz tam,
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x3
Czy jest sąd po śmierci, czy dopiero ostateczny?
Jeśli jest, czy zasłużyłem na tak zwany żywot wieczny?
Moja pani dużo pije, moja pani mnie bije
A jak ktoś koło mnie pije, to i w końcu ja wypije
Jeśli będziesz tam,
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x3
Czy to o czym opowiadam to jest takie bardzo ważne
Inaczej z wrażenia zupełnie nie zasnę
Bowiem tyle do zrobienia jeszcze tutaj na mnie czeka
Karawana poszła dalej tylko pies z tyłu szczeka
Jeśli będziesz tam,
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x7",74.0
190,Jeśli chcesz odejść odejdź. ,"Znowu dom pusty dziś nocą
Cisza aż grzmi
Świec płomienie próżno się
Złocą, nie skrzypną drzwi
Milczeć będzie moja gitara
Słychać będzie bicie zegara
Ja zrozumieć wszystko się staram
Mówiłem Ci
Jeśli zechcesz odejść - odejdź
Jeśli zechcesz - wróć
Nic się przecież w nas
Nie zmieni przez te dni
Wciąż tak samo serca będzie
Czas tęsknotą truć
Świat jak był zostanie zły
Choć do dziś żar rąk splecionych
Czuje każdy nerw
Choć w pamięci pięknych wspomnień moc
Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
Odkąd spadła na nas w tamtą noc
Jeśli zechcesz wrócić - wracaj
Jeśli odejść - idź
To nieważne z kim
I wszystko jedno gdzie
Już na zawsze tamto będzie
W sercach nam się tlić
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?
Choć do dziś żar rąk splecionych
Czuje każdy nerw
Choć w pamięci pięknych wspomnień moc
Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
Odkąd spadła na nas w tamtą noc
Więc jeśli zechcesz wrócić - wracaj
Jeśli odejść - idź
To nieważne z kim
I wszystko jedno gdzie
Już na zawsze tamto będzie
W sercach nam się tlić
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?
Już na zawsze tamto będzie
W sercach nam się tlić
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?",75.0
191,Jeźdźcy ,"Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
Pierwszy niesie ci głód
Tak, pierwszy niesie ci głód
Pierwszy niesie ci głód
Pierwszy niesie ci głód
Niesie ci głód i pragnienie
Pierwszy niesie ci głód
Nie będziesz już nigdy syty
Nigdy nie będziesz już
Pierwszy niesie ci głód
Głód w każdym miejscu twego ciała
Niesie ci głód, którego nie chcesz, a który dostaniesz i tak
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
Drugi niesie ci wojnę
Tak, drugi niesie ci wojnę
Drugi niesie ci wojnę
Drugi niesie ci wojnę
Niesie ci wojnę na wschodzie
Na zachodzie niesie ci
Nie zaznasz już spokoju
Huk armat budzić cię będzie
Drugi niesie ci wojnę
Wojnę wokół całego ciebie
Niesie ci wojnę, której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...
Trzeci niesie ci śmierć
Tak, trzeci niesie ci śmierć
Niesie śmierć twoim bliskim
Nieznajomym twym niesie ją
Trzeci niesie ci śmierć
Śmierć duszy twej i twego ciała
Niesie ci śmierć której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak
Lecz nie trać nadziei, nadziei nie trać
Nadziei nie trać
Tracić nie wolno
Czwarty jedzie z nimi
On potężniejszy jest od tamtych trzech
On niesie ci miłość i wiarę
I miłość i wiarę, nadzieję dla ciebie ma
Niesie ci słońce i gwiazdy
On potężniejszy jest od tamtych trzech...",76.0
192,July morning ,"There I was on a July morning
I was looking for love
With the strength
Of a new day dawning
And the beautiful sun
With the sound
Of the first bird singing
I was leaving for home
With the day
And the night behind me
Yeah! And the road of my own
And the day
And the resolution
I'll be looking for you
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...
I've been looking for love
In the strangest places
Wasn't a stone
That I left unturned?
I must have tried more
Than a thousand faces
But not one was aware
Than one I have
In my mind
In my heart
In my soul
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...
...
In my heart
In my mind
In my soul
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...
...
Dziękujemy to wszystko na dziś
Do widzenia!",77.0
193,Jutro wszystko się zmieni ,"Jeśli tylko przyjdzie czas
A na pewno Ty w nadmiarze go masz, o tak
Zakopałem w moim ogrodzie
To co złe jest w moim narodzie
Piachem wszystko przysypałem
Drugą warstwę ziemi dałem
I zalałem to betonem
Niechaj demon tutaj płonie
Grzechy, podłość i występek
Wszystkie czyny złe, przeklęte
Zakopałem jak umiałem
Zło narodu zasypałem
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Fotografie pamiątkowe
By utrwalić wydarzenie takie przełomowe
Aby nie zapomnieć tego co się tutaj wydarzyło
Aby zawsze z nami to wspomnienie było
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Dzisiaj wszystko zmieni się!
Jeśli tylko przyjdzie na to pora
Pewno się z ochotą nie uporasz, nie uporasz
Zakopałem za domem w lesie
To co człowiek złego ze sobą niesie
Barwy walki, karabiny,
Poszczepiane skurwysyny
Co mordują się nawzajem,
Napadają inne kraje
Politycy z potylicy
I wojskowi z zagranicy
Strach i pycha jeszcze dycha
Ale kopie w okolicy
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zakończone zakopanie
Tu już nic się więcej złego nie stanie, nie stanie
Nie ma diabła w okolicy
Uciekł albo schował się do piwnicy
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Dzisiaj wszystko zmieni się!",78.0
194,Karinga ,"To taki szlak, którym szłem,
Na którym ostro grałem
Z ręki do ręki
Nędza bo nędza
Nigdy się nie oszczędzałem
Niemyte dusze
Palcem poruszę
Czy zapobiegnę znów ?
Przy stole krzesło czeka na Ciebie
Mógłbym umrzeć tu
Hej!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Czy oskarżony jest świadomy
O co jest oskarżony ?
Czekam niezdarnie
Niecodzień karnie
Czy zechcesz wrócić tu ?
Nadchodzi czas, kolejny raz
Sam sobie nie pomogę
Tułam tu się
Jedno co wiem
Żyć bez Ciebie nie mogę
Karinga nic nie szkodzi!
Karinga nie ten czas!
Szalony sztorm nadchodzi!
Wiatr wieje wokół nas!
Kiedy załamie się hardy kark
I kiedy wszystko zamilknie
Kara znana i ogłoszona
I kary tej nie uniknę
Znieruchomiały czekam na Ciebie
Mógłbym umrzeć tu
Modlitwa niema, modlitwa pusta
Mógłbym umrzeć znów
Hej!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Otumanionym sercem kołaczę
Takim sam siebie nie znałem
Jaka to drogą, którą szłem
Na której ostro grałem ?
Przy stole krzesło czeka na Ciebie
Ja nie ruszę przed siebie
Tułam się tutaj, tułam tu się
Nie mogę żyć bez Ciebie
Karinga nic nie szkodzi!
Karinga nie ma Cię!
Dlaczego nie czekałaś bym opamiętał się ?!
Karinga nic nie szkodzi!
Karinga przez ten czas!
Szalony wiatr nadchodzi!
To nie był czas dla nas!",79.0
195,Kasta pianistów ,"Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Ja boję się Kasty, ja uciekam z miasta
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Przeczekam Kastę, ja będę z miasta
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Puszcza korzenie i w głowę mi wrasta
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy!
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Gram sam ze sobą i trawa wyrasta
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta
Ja zniszczę Kastę, wrócę do miasta
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy.",80.0
196,Kasta pianistów (live 1986 wersja klubowa) ,"1.
W pokoju w wiejskim domu gra ruda flecistka,
Przez okno wjeżdżają jej we włosy promienie słońca,
Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę,
Srebrny flet błyszczy w słońcu,
To duży pianista, to duży pianista,
Gra duży pianista, gra duży pianista.
2.
Przez okno wiejskiego domu widać wiejski ogród,
Zza firanek zaglądają do pokoju ciekawe drzewa,
Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę,
Srebrny flet błyszczy w słońcu błyszczy jak mokry lód,
To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów,
To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów.
3.
Tak razem grają w wiejskim domu flecistka i pianista,
Nad [?] głośniej głośniej
Spogląda flecistka jakże piękny pianista,
Spogląda pianista [?]
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Ona bała się w nocy i uciekła z miasta,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Grała sama ze sobą, gdzie trawa wyrasta,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Puszcza korzenie i w głowę jej wrasta.
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy.
4.
W pokoju w wiejskim domu leży ruda flecistka,
Przez okno jej wjeżdżają we włosy podmuchy wiatru,
Gra flecistka płynąco żywo patrząc żywo na pianistę,
Nie gra flecistka we krwi jej ręce ma pianista.
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Kto zwycięży kastę, ten będzie ze mną,
Kasta pianistów, pianistów kasta
Kto zniszczy kastę, ten wróci do miasta,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy,
Taka jest moja koncepcja,
Tak ja to widzę-widzę-widzę,
Oni wadliwi myśliwi,
Ja jestem prawdziwy myśliwyy...",81.0
197,Kazelot ,"No somos tan malos como se dice
Porque hoy todo va para mejor
No hay guerras desde hace ańos
El mundo se ríe, se ríe el mundo
Es tu carácter, tu naturaleza
Mira un ejemplo simple y fácil
Romances, repeticiones vistos cada domingo
Escalera es larga, demasiado larga es
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Por qué lloras si todos te quieren
Te quieren mucho hasta que te conozcan
Ténse ese sábado, te gusta ese trabajo
No somos tan malos si se trata de tus virtudes
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Es tu carácter, tu naturaleza
Vigilas la portería y no temes a nadie
En tres aňos probable fin del mundo
Piensa para qué quieres el cańón
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
",82.0
198,Kazimierz po dziadku Staszewski ,"Ja jestem Kazimierz po dziadku Bronisław Staszewski
Opowiem wam teraz o wszystkim, od deski do deski
Jestem muzykiem w zespole młodzieżowem
Pomimo, że przecież do wieku dotarłem głowy?
A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego
Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego
Jestem od niego młodszy a to wiele wyjaśnia
Jak bracia zawsze razem, jak bracia razem zawsze właśnie.
Rok za rokiem, dzień za dniem,
jakim cudem jeszcze nie.
Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się?
Noc za nocą, dzień za dniem
nie chce mi się wierzyć że,
nie mieszkamy w domu starców,
a dla starych zwyrodnialców.
Mówiłem, ja jestem Kazimierz, po dziadku Staszewski
I jestem zwolennikiem baaardzo długiej kreski.
Jestem muzykiem w zespole co był młodzieżowy,
lecz myślę że nazwa zespołu nic państwu nie powie.
Rok za rokiem, dzień za dniem,
jakim cudem jeszcze nie.
Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się?
Noc za nocą, dzień za dniem
nie chce mi się wierzyć że,
nie mieszkamy w domu starców,
a dla starych zwyrodnialców. Stop.
A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego
Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego. Stop.",83.0
199,Keszitsen kepet onmagarol ,"Głosuj na mnie wtedy dostaniesz
Prawie za darmo każde śniadanie
Człowiek na odpowiednim miejscu
Powiedzie Ciebie ku szczęściu
Tak dalej być nie musi
Zamknąć granice przed braćmi z Rusi
A niech bogacze oddadzą pałace
Milion nowych miejsc pracy
Czy wierzysz w słowa te?
Ja nie wierzę w nie
Czyż one prawdziwe są?
Nie wierzę im kurwom jak psom
Starych i chorych weźniemy na hol
Keszitsen kepet onmagarol
Młodzi i zdrowi niech w szczęściu pracują
Nową Polskę budują
Każdemu dziecku ciepłe ubranie
Sni sretstwom za utranianie
Piwo i wóda dostępne już w sklepie
Urzędnik jednak wie lepiej
Czy wierzysz w słowa te?
Ja nie wierzę w nie
Czyż one prawdziwe są?
Nie wierzę im jak psom
Głosuj na mnie - wtedy zmieścisz
Dodatkowych złotych czterdzieści
Nowy działacz o krótkim stażu
Zepsuje powietrze od razu
Te wasze marsze są histeriami
Lewica włada gazetami
A to są ciosy poniżej pasa
Warty pac pałaca
Czy wierzysz w słowa te?
Ja nie wierzę w nie
Czyż one prawdziwe są?
Nie wierzę im kurwom jak psom
Ile to czasu, ile już czasu
Sam siebie truje i innych truje
Plugawią ręce ojce narodu
Ponoć sługami ludu są
To już jest koniec, wyborcom zadośćuczynić
Ale głupiemu radość
Jak wielce nęcą tej władzy tryby
To wszystko było na niby!",84.0
200,Kiedy ucichną działa ,"Kiedy ucichną działa już
Wtedy się inne odezwą
Ludzie zabijać zaczną się znów
Za wojnę znów się wezmą
Kiedy ostatni zabity żołnierz
Zgnije i kości zostaną
Już nowi zwarci i gotowi
Do walki ze sobą staną
Kiedy deszcz zmyje ostatnią krew
Która zaschła na drodze
Spokój się skończy dookoła nas
Rozczarujemy się srodze
Dzieci ponownie przestaną się śmiać
Dzieci zaczną się bać
A duże dzieci w czasie tym
Życiem swoim będą grać
Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu
Jakiś ma inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu
Jakiś ma inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Niewielu tak przez dzieje całe
Tak wielu nieszczęście daje
Nie zmienia się, nie zmienia się
Jak zawsze wszystko nawzajem
Jak zawsze wszystko
Nic nie zmienia się
Obłędu drgawy nawzajem
Jak zawsze wszystko
Nic nie zmienia się
Tak kraje jak mu materii staje
Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową ma
W zanadrzu jakiś inny król
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas
Co Ty widzisz Panie w nas",85.0
201,Klejnot Azji (niewydana) ,"To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwały ją ludy, a co było potem
Szarpali ze wschodu, szarpali z zachodu
Ci co zdobyć ją chcieli jeszcze za młodu
To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwali ją kiedyś, a co było potem
Wojska przez jej ziemię maszerowały
I godność na długo bez serca zdeptały
Chciałbym widzieć Cię
Chciałbym kochać Cię
Kto wie gdy w pełnej krasie
Nie miałaś równych w całej klasie
Chciałbym obok być
Chciałbym o Tobie śnić
Gdy stałaś w pełnej krasie
Ty najpiękniejsza w całej klasie
To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwali ją wszyscy, a co było potem
Dzieci jej tak bez litości zabili
A potem jej serce do szczętu spalili
To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwały ją ludy, a co było potem
W niewolę ją wtedy powiedli szatani
Jej ciałem bawili się jak opętani",86.0
202,Knajpa morderców ,"Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu
Smutna jest knajpa byłych morderców.
Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz
Płonące w mroku morderców oczy.
Ref: Nieważny, groźny grymas na gębie
Mordercy mają serca gołębie.
Band, armii, gangów i czarnych sotni,
Wczoraj rycerze, dziś - bezrobotni.
Pustką i chłodem wieje po kątach,
Stary morderca z baru szkło sprząta.
Szafa wygrywa rzewne kawałki,
Siedzą mordercy, łamią zapałki.
Czasem twarz obca, mignie i znika
Zaraz się dźwignie ktoś od stolika.
Wróci nazajutrz z miną nijaką,
Bluźnie na życie, postawi flakon.
Ref: Każdy do niego zaraz się tłoczy,
W krąg nad szklankami błyskają oczy.
I zaraz każdy lepiej się czuje,
Jeszcze morderców ktoś potrzebuje.
Może nareszcie, któregoś ranka,
Znowu się zacznie wielka kocanka.
I dni powrócą godne zazdrości,
Gdy płacić będą za przyjemności.
Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki
Znany kształt kolby od parabelki.
A w końcu palca wibruje skrycie
Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie.
Ref: Wracajcie słodkie chwały godziny
Sławne gonitwy i strzelaniny.
Tak tylko można znowu być młodym
Zabić i z dumą czekać nagrody.
W knajpie morderców gryziemy palce
Żądze nas gnębią i sny o walce.
Ale któż dzisiaj mordercom ufa
Więc srebrne kule śpią w czarnych lufach.
Zmazując barwy lasom i polom,
Mknie balon nocy z knajpy gondolą.
Kiedyś tak jasno, a dziś tak ciemno,
Wroga nie widzę, wroga przede mną.
Ref: Rwie łeb od tortur alkoholowych,
Lecz wśród porcelan i rur niklowych,
Człowiek się znowu czuje półbogiem.
Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem.
Kula jak srebrna żmija wyskoczy,
W lustrze nad kranem zagasną oczy.
Czoła morderców skry potu zroszą,
I milcząc, ciało za drzwi wynoszą.
Gdy bije północ.",87.0
203,"Kochaj mnie, będę twoją ","Na statku gdzieś w kotłowni, tam, gdzie palacze są
Na tle płonących głowni sylwetki czarne drżą
Wulgarną nucąc śpiewkę miotają słowa krewkie
I na portową dziewkę czekają wszyscy wraz
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
A w tym piekielnym żarze łeb pada niby kloc
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas
Już na schodach widać jej nogi
Mocne wino szykujcie i trzos
Już za chwilę dotknie podłogi
I z oddali dobiegnie jej głos
Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocno tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę moich ust
Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
Zanim ciało znów oddasz na targ
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
A w tym piekielnym żarze łeb ciąży niby kloc
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas
Niby kotłów wielkie ognisko
Płoną twarze i oczy ich grzmią
Pójdźmy tobie przyjrzeć się blisko
Kiedy śpiewasz piosenkę tą
Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocno tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę moich ust
Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
Zanim ciało znów oddasz na targ.",88.0
204,Kocham Cię a miłością swoją ,"Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo
Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak
Kocham Cię tak, jak kiedy w deszczu na przystanku jęliśmy się całować
Kocham Cię tak, jak gdy na okno ucieczką musiałem się salwować
Kocham Cię tak, jak kiedy okna u kreatury myć mieliśmy
Kocham Cię tak, jak gdy pierwszy raz w domu Twoich rodziców zostaliśmy
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo
Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno tak
To było przecież niedawno jak
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat
To było przecież niedawno tak",89.0
205,Kołysanka stalinowska ,"Rosną w Polsce domy z czerwoniutkiej cegły,
Domy wznosi piekarz, bo w tej pracy biegły.
Handel Zagraniczny rozwijają zduni.
Znają koniunktury z gawędzeń babuni.
Domy, mosty, szkoły to domena szewców,
A z krawców się robi zwycięstwa ich piewców.
Piekarz, szewcy, zduni- każdy sercu bliski.
Wspólnie zapracują na moją ""Scotch Whisky""
Azembski zaś whisky, aby spijać mógł:
Rządzić musi ślusarz;
Rządzić musi ślusarz;
I musi ten ślusarz spokojnie spać bez trwóg
Więc każdego ranka na ""Armii Kennedy""
Pilnie referuję Europy biedy:
Jak się Zachód plącze w pętach kapitału
I jak do ruiny zbliża się pomału.
Potem do lodówki zaglądam ciekawie
Oto ""Johnie Walker"" zaraz się zaprawię.
I każdego co by mnie zaprawić chciał:
Wydam ślusarzowi;
Wydam ślusarzowi;
Wydam ślusarzowi;
Aby za swoje miał!",90.0
206,Komu bije dzwon ,"Znowu dziś widzę zachód słońca
Znowu udało się doczekać końca
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było
Wielu, nawet ich nie liczyłem
Codzienne żniwo swoje zbieram
Kres podróży każdego dnia
Być czy mieć? - takie dwa pytania
Bliżej ku celom posiadania
Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele
Gdy wszystko skończy się jak myślałem
Wsyp mnie do ziemi, stąd przyjechałem
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Więc głowa do góry, gdy dzień wstaje rano
Od tego są nogi, by łazić na nich
We dni, czy gorsze, czy lepsze
Ten jest ostatni, który nie pierwszy
Brzdęk, pękła czara pełna goryczy
Rozlanych kropel już nie policzę
Który dzień będzie ten dzień ostatni
Byłem czy miałem? - dwie zagadki
Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele
Gdy wszystko skończy się jak myślałem
Wsyp mnie do morza, stąd przyjechałem
Tak, bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bim-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon
Bim-bom, bam-bim-bom
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon.",91.0
207,Komuna mentalna ,"Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr
A w tej krainie ciągle myśl nie płynie.
Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele
Czekając na znak święty z nieba w niedzielę.
Płaczą nad losem swoim i tej krainy
Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie.
Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna
Głowy pustoszy komuna mentalna.
Bo mądrość góruje nad głupotą, tak
Jak, jak światłość góruje nad ciemnością, i
I kapłan sekty panującej w krainie
On dobrze wie to, co wiedzieć powinien.
I targuje się z wojskowym, pół nocy tracąc zdrowie
W końcu podzielą się po połowie.
Jeden się przeżegna, drugi
Drugi spojrzy śmiało.
On będzie rządzić tłuszczą
Batem i pałą.
(Na na nana - nananana) x3
(Na na na na na)
(Na na nana - nananana) x3
(Na na na na na na)
Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr
A w tej krainie ciągle myśl nie płynie.
Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele
Czekając na znak święty z nieba w niedzielę.
Płaczą nad losem swoim i tej krainy
Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie.
Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna
To głowy pustoszy komuna mentalna.",92.0
208,Konsument ,"Konsument mówi, że je, aby jeść
Konsument pli, aby pleść
Jego bracia stoją radia wokół
Słuchają politycznego bełkotu
Potem wszyscy razem siadają do stołu
Piją wódkę, gadają, fioletowe twarze mają
A gdy więcej nie zjedzą i nie wypiją
Gromadzą się tłumnie przed telewizją
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami
Konsument, gdy wie, że to jest w modzie
Rozmawia o wojnie na Wschodzie
Mówi to, co słyszał w radio i z gazety
Czy konsument to ty?
Tak im zależy, byś ty był konsument
Nie myślał, działał jak instrument
Bo konsument mówi, że je, aby jeść
Więc pomyśl czy jesz, aby jeść?
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami
Wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami",93.0
209,Krew Boga ,"Wszystko wydaje się takie samo
A jednak inne jest wszystko
Ja dalej widzę krew Boga
Za wasz czyn spotka was kara sroga
Ja jednak widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Ja dalej widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Obejrzyjcie swe dłonie i twarze
Są czerwone od Boga krwi
Zastanówcie się, co zrobiliście
Czy naprawdę Go zabiliście
Ja jednak widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Ja dalej widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga",94.0
210,Krew jak śnieg ,"""Najbardziej lubię wizualizować sobie
ostateczny krach systemu korporacji...""
Raz, dwa trzy, cztery...
Wszystkich nudzi ta sama stara śpiewka
Ale może jeszcze nie jest za późno
Ja jednak widzę nic z tego
Co dzień jeden coraz głupszy od drugiego
Krew jak śnieg
Opamiętajcie się
Krew jak chleb
Ostateczny krach systemu korporacji
Wizualizuje owszem się
Ma się zacząć kiedy wrócę z wakacji
Na razie nie jest jeszcze całkiem, całkiem źle
Krew jak śnieg
Opamiętajcie się
Uciszcie się! Aaa...
Nie wszystko równie dobrze się sprzedaje
Niewiele już gorszego może być
Sztuka sługą polityki
Czemu bracie robisz kurwę z muzyki? Hej...
Krew jak śnieg
Opamiętajcie się
Śnieg jak chleb!
Dawajta!...
Do jutra ma być wszystko posprzątane
Do jutra tu porządek musi być
Ja jednak słyszę kół stukot
Na Boga, nie słuchajcie tych głupot! Hej...
Krew jak śnieg
Opamiętajcie się
Jest zupełnie źle
Krew jak chleb
Chleb i wino
Wino i krew
Wino i śpiew
...
No i rozumiesz wszyscy na****ni... ",95.0
211,Królowa życia ,"niebieskie dżinsy i słomiane kapelusze
wodospad słońca, chmur poduchy, złoto pól
codziennie plecak pełen całkiem nowych wzruszeń
królowa życia i król
na taflach jezior trzepotanie białych żagli
śnieg zimą w górach, latem lepsza morska sól
czy dzień, czy noc, nic oprócz pragnień ich nie nagli
królowa życia i król
dla zdrowia czasem spleen
patykiem pisanych win
odtrącaj szyjkę i ""skool""
królowa życia
królowa życia
królowa życia i król
zwycięstwa pierwsze i przegranych pierwsza gorycz
motanie spraw jak rajdy bilardowych kul
coraz mądrzejsze życia podłapują wzory
królowa życia i król
tych najtrudniejszych w życiu rozmów ostre słowa
""jakoś to załatw"", ""dla higieny weźmy ślub""
choć trochę głupio było, trudno dopasować
królowa życia i trup
na szczęście brak pamięci
jakoś tam trzeba kręcić
po prostu we mnie się wtul
królowa życia
królowa życia
królowa życia i król
pofartowało się zupełnie niesłychanie
gablota mota na opony wstęgę szos
i skórą kurtek świecą w środku jak marsjanie
królowa życia i boss
jak człowiek wygra to dopiero ma coś z życia
naprawdę czuje jak wariuje w żyłach krew
układy takie, że no wprost nie do odbicia
królowa życia i szef
to już napewno góra
i farty i kultura
nigdy nie wypadną z ról
królowa życia
królowa życia
królowa życia i król
a potem taki czas, że wszystko jest już śliczne
i coraz mniej codzień zwyczajnych spraw, cest brulle
więc admiruje cię, bo to takie romantyczne
królowa życia i król
coraz mniej jawy, coraz więcej alkoholi
och, Barleycorn, powieki oczom duszy stul
oboje wiemy jak samotność nocą boli
królowa życia i król
wódeczka raz, bo świta
pod czaszką kac aż zgrzyta
wszystko załatwi ten ból
królowa życia
królowa życia
królowa życia i król...",96.0
212,Krutkie kazanie na temat jazdy na maxa ,"O tej nocy szybko chcę zapomnieć
A o tym, co nad ranem było, nie wiem
Teraz na słońcu pod parasolem dużym
Chcę przeczekać dopóki noc nie wróci
I w tym miejscu na razie chcę pozostać
Aż ujrzę wieczorem znajomą Twoją postać
Co ruszy mnie spod parasola wartko
Na spotkanie nowych przygód tu zupełnie niedaleko
Napij się ze mną wina, co konkretną moc trzyma
Pójdzmy po śniegu, gdzie nie ma drugiego brzegu
Potem na wahadło, raz bliżej, raz dalej
Światło w końcu da się zrobić
Trafię głową między Twoje nogi
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
Tak klęka do ziemi coraz bliżej
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
Tak na klęczkach po odchodach brodzi
I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć
A byla dzisiaj krótsza o wiele więcej
Teraz bez słońca pod parasolem dużym
Obserwuję swe odbicie w kaluży
I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać
Dlatego tak myśląc chcę pozostać
Tu dłużej na tyle na ile to możliwe
Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie
Napij się ze mną wina. co konkretną moc trzyma
Pojedziemy razem zupełnie pełnym gazem
Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy
Potem Cię za włosy złapię, Ty mnie podrapiesz
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
Tak sie chwiejąc po odchodach brodzi
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej
I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć
A była dzisiaj znowu krótsza wiele, wiele więcej
Teraz bez słońca pod parasolem dużym
Obserwuję swoją mordę w kałuży
I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać
Dlatego tak myśląc chcę pozostać
Tu dłużej na tyle, na ile to możliwe
Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie
Napij się ze mną wina co konkretną moc trzyma
Pojedziemy razem, zupełnie pełnym gazem
Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy
Potem Cię za pióra złapię, Ty mnie podrapiesz
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
Tak tańcują ziemi coraz bliżej
Tak szaleje półmiasta tu codzień
Zapierdala w dół równi pochyłej
Tak głupieje pół miasta tu co dzień
Tak się chwiejąc po odchodach brodzi
Tak szaleje pół miasta tu co dzień
Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej",97.0
213,Kto śmie traktować Cię źle ,"Mam Ci tak wiele do powiedzenia
Nie możesz tego nie doceniać, tak
I rzeczy złe, i rzeczy dobre
Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
Nie możesz tego nie doceniać
Kończą się czasy naszej młodości
Skończyć się musi to, co się nie zmienia
Tak, tak, to co się nie zmienia...
I pytam się:
Kto śmie traktować Cię źle
Kto śmie traktować Cię źle
Kto śmie traktować Cię źle, i kto
Kto śmie traktować Cię źle
Bo ja...
Chcę wierzyć w to, co mówię
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
Chcę wierzyć w to, co mówię
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
Tak...
Uważaj bo...
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
Nie próbuj tego teraz zmieniać
Naprawdę bardzo kocham Cię
Proszę, traktuj to poważnie, ha
Mam Ci tak wiele do powiedzenia
Nie możesz tego nie doceniać
I rzeczy złe, i rzeczy dobre
Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych
Kto śmie traktować Cię źle, kto śmie...
Kto śmie traktować Cię źle
Kto śmie traktować Cię źle
Kto śmie traktować Cię źle
Chcę wierzyć w to, co mówię
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
Chcę wierzyć w to, co mówię
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie
Tak...
W każdej nagłej potrzebie
Tak...
W każdej nagłej potrzebie ",98.0
214,Kto wie... ,"Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie światło świecić zaczyna
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie szczęśliwości kraina
Kto wie...
Kto wie...
Kto tak mądry, że powie
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie kara, a gdzie wina
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto przejdzie na drugą stronę
Kto wie...
Kto wie...
Kto wróci nie zamoczony
Kto wie...
Kto wie...
Jak sięgnąć myślą nieba
Kto wie...
Kto wie...
Ile do tego sił trzeba
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Czy ważne będzie po latach
Kto wie...
Kto wie...
To, co czynimy obecnie
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie koniec tego systemu
Kto wie...
Kto wie...
Pożyczyć kasę Małemu
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Kto wie...
Gdzie zegar który wskazuje
Kto wie...
Kto wie...
Co myślisz i co czujesz
Kto wie...
Kto wie...
Kto widział stronę ciemną
Kto wie...
Kto wie...
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?
Czy dobrze jest ci ze mną?",99.0
215,Kulcikriu ,"Lat parę już minęło, jak się wszystko zaczęło
Jedni przyszli i poszli, ale paru zostało.
Tak widać na tym świecie jeszcze ciągle dojrzewasz,
I w miarę jak dojrzewasz, przyjaciół dobierasz.
To co myśle o świecie nie musi być typowe,
Lecz ważne by rozumieć się, gdy padną pierwsze słowa.
Gdy źle napiszesz słowo, to szybko potem wróć,
Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć.
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Gdy ktoś, kto patrzy z dala co mamy i robimy,
Głupawym stadem, wiem, niejednemu się jawimy.
Nie jest to duża rzecz, bo kod ma to do siebie,
Że sierżant go nie pojmie nim nie skręci się.
Lat parę już minęło i myślę że dokładnie,
Nie mam marzeń innych poza
Tej danej chwili trwaniem.
Gdy źle napiszesz słowo, to jednak potem wróć,
Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć.
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Ja mówię, że tak mało kto nam pomógł z dobrej woli.
A głównie tym się zajmowali, nas oszukiwali.
Na mniej albo na więcej, prawie nigdy uczciwie,
A wszystko to co mamy sami sobie zawdzięczamy.
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta",100.0
216,Kult ,"Jesteś w świecie, którego nie znałeś
Którego nigdy nie widziałeś
Patrzysz na to, co cię otacza
Oczami miejskiego bogacza
Sztywne ciała w które wbijasz sztylet
Są twarde jak kamienie
A w oddali się poruszają
Ryb twoich rodziców cienie
Tak patrzy człowiek
Co w rybie siedzi i czeka
On widzi świat przez okulary
Bo w niebie są szpary
Szpary są zakratowane
Aby człowiek nie wyszedł na wierzch
A dalej idą do kościoła
Ci, których powstrzymać nic nie zdoła
Niosą tanie prezenty
W kościele Chrystus zamknięty
Święty Jan prowadzi Ciebie
Ty widzisz rydwan na niebie
Zatrzyma was niedługo
Nieznany ptak z maczugą
Zdołasz zobaczyć tylko morze
Morze w twoim kolorze
I dziecko, które je zbiera
Aby pojechać teraz
Więc na nic twe gorzkie żale
Ty zostaniesz tutaj na stałe
Twoim będzie kompanem
Ten, co mieszka w dzbanie
I wreszcie kiedyś zrozumiesz
Ty inaczej żyć już nie umiesz
Zostaniesz w tamtym świecie
W tym najpiękniejszym ogrodzie
Zostaniesz w tamtym świecie
W tym najpiękniejszym ogrodzie.",101.0
217,Kurwy wędrowniczki ,"Gdzieś nisko błyska płyta lotniska
Siadł czarterowy Jumbo Jet
Wieczór w drugstorze znajdzie się może
Znajoma dusza, właśnie wszedł
Klawo dziewczynki, to z tej rodzinki
Co jedną noc przez pięć pamięta lat
Prawdziwe państwo, wybaczy draństwo
Bo się będzie wstydził, że tak wpadł
Więc stado westchnień i do łez
Od nowa znów Alliance Franceaise
Podłemu życiu plujmy w pysk
Miłości czystej, niespodzianej sławny błysk
Bo któż zabijał by i kradł
Gdy starczy uśmiech, wdzięk i szyk i trochę szmat
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny, piękny świat
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny świat
Znów pysk miał w pianie, stękał kochanie
A na lotnisku jak złapany stał
Niech się rozluźni, będzie na później
Szczęściem na bilet jeszczem jakoś miał
I znowu spokój, już patrzy z boku
Jakiś z cygarem, cóż, że nie ten styl
Sto adresików jest w notesiku
W kobiałce zwanej Bezan Ville
Rwie przez Atlantyk Biołyje Sea*
Dywizji już się smacznie śpi
A w Iron White przy barze ruch
I zawsze będzie jakiś frajer albo dwóch
Jak ma nie pęknąć głupi grzdyl
Gdy ja do niego przez ocean tyle mil
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny, piękny styl
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny styl
O Charles Mansonie, pójdź splećmy dłonie
Z Lindą Kasabian zróbmy krąg
Wy towarzysze ze strefy ciszy
Co bagnet przymarzł wam do rąk
Czarni pancerni wodzowi wierni
Z którymi trwałem po ostatni strzał
Kochana grando, Sonderkommando
Prześmierdła dymem z bratnich ciał
Dość tej obsuwy, spluwy czyść
Wszak trzeba jeszcze dalej iść
Niech buchnie ogień, huknie grom
Niech płonie trędowatych dom
Zamglony świat niech zetnie mróz
Na niebie świecił będzie i tak Wielki Wóz
A kurwom wędrowniczkom
Popioły, zgliszcza pył i gruz
A kurwom wędrowniczkom
Popioły, zgliszcza, gruz.
*)Patrz ciekawostki",102.0
218,Kwaska ,"Którędy, którędy do poranka?
Tu co będzie, to będzie
Conocna z sobą walka
I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli mi biegają
To kładą się, to wstają
A słońca ciągle nie ma
Nie, nie można
Tak dalej, ci powiadam
To co będzie, to będzie
I wpływu na to nie ma
I leżąc, leżąc, leżąc różne światła tu biegają
Chcesz ciągle nowe poznać
A nie masz siły wstać
Nad ranem kładziesz się
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
Nad ranem kładziesz się
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
Zostaniesz, zostaniesz tu na zawsze
Na czyjejś głupiej łasce
To conocne złe przygody
I zobacz, zobacz, zobacz jak wokoło
Ludzie bawią się wesoło
Mówisz, nie jesteś młody
I pytasz się: którędy, którędy do poranka?
Tu co będzie, to będzie
Conocna z sobą walka
I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli ci biegają
To kładą się, to wstają
A słońca ciągle nie ma
Nad ranem kładziesz się
Wieczorem budzisz się i ciągle źle
Nad ranem kładziesz się
Wieczorem budzisz się i ciągle źle.",103.0
219,Landy ,"Widzę, stoi pusty dom
Nikogo nie ma w nim
Nie ma w nim mieszkać komu
A tak wielu nie ma swego domu
A tak wielu nie ma swego domu
Tak wielu
Widzę, leży suchy chleb
Nikt go nie jadł od czterech dni
I nikt go już nie będzie jeść
A tak wielu nie ma, nie ma co jeść
Tak wielu nie ma, nie ma co jeść
Tak wielu
Widzę, jest nade mną niebo
Nikt już z nas nie zauważa go
Rzadko kto spojrzy do góry
A tak wielu nie ma nieba w ogóle
A tak wielu nie ma nieba w ogóle
Tak wielu nie ma nieba w ogóle
Tak wielu nie ma nieba w ogóle
Tak wielu
Widzę, stoisz Ty
Nie trzymałem cię za rękę od czterech dni
Nie mówiłem niczego dobrego do Ciebie
A tak wielu nie ma Ciebie dla siebie
Tak wielu nie ma Ciebie dla siebie
Tak wielu, wielu, wielu, wielu nie ma Ciebie dla siebie.",104.0
220,Latający holender ,"Porywa wiatr tang dźwięki
I płyną w dal piosenki
Korale lamp na wantach drżą
Na farwaterze pian dreszcze
Na motorowcach trwa jeszcze
Bal kapitański, wciąż daleko świt
Lecz kiedy lamp skry zgasną
Tam gdzie Zodiaku drży jasność
Samotny wrak dryfuje na West-Sud
A na pokładzie trzy dziewczyny, trzy czarne koty i trzy psy
I żaden więcej po załodze nie został ślad
Potonęli marynarze, na grzywy fal spadają łzy
Które spod ciemnych dziewczyn rzęs porywa wiatr
Jak czarny ptak przecina ciszę
Bezsilne żagle z rej wiszą
W otwartych lukach ciemność pełznie jak wąż
To Latający Holender
Kolący niskie mgły rzędem
Strzaskanych masztów owiniętych w mrok
Gdy skrzydło steru prąd trąca
Chwieje się reja skrzypiąca
Bulgocze w wodzie zapomniany log
A na pokładzie trzy dziewczyny wplątane w siny welon mgły
Ich nocne łkania oceanu głuszy szum
Do pustych kajut razem z nimi schodzą trzy koty i trzy psy
Tam na tęsknotę czeka w starych beczkach rum
Ach, jak to różnie się pija
Alkohol. Kąsa jak żmija
Blaszany kubek z rumem gdy dotyka warg.
A tchnieniem wiosny owieje
Gdy kryształ z winem się śmieje
Na lśniącej fali, kiedy okręt zaczyna bieg
Więc my też pijmy i wiernie
Czekajmy w naszej tawernie
Kiedy Holender Latający uderzy w brzeg
A na pokładzie trzy dziewczyny wloką za sobą tęsknot tren
Choć czarne koty i trzy psy już śpią jak głaz
Tylko do dziewczyn trzech pijanych wciąż jeszcze nie przychodzi sen
Kiedy na masztach noc rozpina parasol gwiazd.",105.0
221,Lepszych dni nie będzie już ,"Lepszych czasów już nie będzie, lepsze dni odeszły w dal
Nie ma co dumać o błędzie, nie ma co się patrzeć w dal
Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż!
Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż!
Młodzież totalna poszła do kina
W kinie siedziała piękna dziewczyna
Możem coś wiedział, możem coś widział
Ale nikomu żem nie powiedział, hej!
Lepszych czasów już nie będzie, Lepsze dni odeszły precz
Tylko głupi mówi, że nie. Tylko głupi czeka, że
Jeszcze wrócą czasy lepsze, jeszcze wrócą dobre dni
Tak głupcowi to się śni, tak głupcowi śni!
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
Małe dziewczynki całować wszędzie
Może coś z tego pięknego będzie
Może pięknego, może i ślicznego
Ale napewno nietuzinkowego, hej
Lepszych czasów już nie będzie
Lepsze czasy poszły precz
Idiotyczna to nadzieja
Świat się śmieje, świat się chwieje
Lepszych dni nie będzie już
Lepszych dni nie będzie już
Gdy odejdziesz strzepnij kurz
Lepszych dni nie będzie już
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż!
Małe dziewczynki całować wszędzie
Może coś z tego pięknego będzie
Może pięknego, może ślicznego
Ale napewno nietuzinkowego.",106.0
222,Lewe lewe loff ,"Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię
Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam
Chcę Ci powiedzieć: ""uważaj na te drogi""
Ale nie mam odwagi
Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę
To co mi się we łbie ułożyło
Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha
Zanucić Ci prosto do ucha
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe
Ty masz to co ja chciałbym
Bym mieć gdybym kilka lat mniej miał
I tylko chcę Cię ostrzec:
Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież
Ty masz taką mądrość głupią
Niech której wszyscy od Ciebie się uczą
I tylko chcę Ci powiedzieć
Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe
Przed chwilą o tym śniłem
Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem
Niewiadomy niepokój obudził mnie
Dlatego teraz siedzę i piszę
Ale żadne słowa tego nie opiszą
Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą
Dlatego już kończę ten list
Listopad 1993
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 3x
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 2x
Oh, lewe oh lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe lewe lewe.",107.0
223,Lewy czerwcowy ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano
Umyłem się pod kranem
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
Szofer wiezie mnie z wdziękiem
Czytałem będąc młodym chłopakiem
""Jak Wojtek został strażakiem""
Teraz jestem starszy i poważniejszy
I lektury mam trochę mądrzejsze
Z kamienną twarzą siedzę przy stole
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
- Kto z nas? Możepan, panie waldku
Tak panie Waldku pan się nie boi
Dwie trzecie sejmu zapanem stoi
Paniewaldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi
Słońce pada oknem na nasze głowy
W ten poranek piękny czerwcowy
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
W tym roku chyba nici z wakacji
Obserwuję paznokcie pod stołem
Nie daję poznać, że trochę się boję
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Pan prezydent także Panem stoi
Trzeba szybko robić coś konkretnego
Bo inaczej wywloką stąd każdego
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
Właściwie to się zdecydowałem
Tak panie Waldku pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi",108.0
224,Lipcowy poranek ,"There I was on a July morning
I was looking for love
With the strength
Of a new day dawning
And the beautiful sun
With the sound
Of the first bird singing
I was leaving for home
With the day
And the night behind me
Yeah! And the road of my own
And the day
And the resolution
I'll be looking for you
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...
I've been looking for love
In the strangest places
Wasn't a stone
That I left unturned?
I must have tried more
Than a thousand faces
But not one was aware
Than one I have
In my mind
In my heart
In my soul
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...
In my heart
In my mind
In my soul
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...",109.0
225,Londyn ,"Tu czarne niebo nade mną, bruk pod nogami
Otoczony wkoło dwoma ceglanymi murami
Te mury strzegą prywatnych właścicieli dóbr
Kto po nie wyciągnie rękę, temu odpadnie
I będzie nieładnie
Wyglądać nieładnie
Tu wszystkim rządzi wielka hierarchia
Każdy tutaj swoje miejsce ma
Tu duży bije małego, a gdy skończy
Wtedy mały wstanie i pobije jeszcze mniejszego
A dlaczego, dlaczego tak jest
Dlaczego, dlaczego, dlaczego ty pytasz się
I nie wiesz, nie wiesz
Że dlaczego ty pytasz się
I nie wiesz, nie wiesz
Że dlaczego ty pytasz się
I nie wiesz, nie wiesz
Że dlaczego ty pytasz się
I nie wiesz, nie wiesz
Że ... ",110.0
226,"Łączmy się w pary, kochajmy się ","Łączmy się w pary, kochajmy się - atrakcyjna pani
Koniecznie dziś, nie jutro, dziś pozna pana jakiego
Nawet za rok, nawet za sto kochać go nie przestanie
Bo tylko wie, ona to wie jak niedobrze być samej
Łączmy się w pary, kochajmy się. Kulturalny pan szuka
Kogoś kto chce, do końca chce do niego się poprzytulać
Łączmy się w pary, kochajmy się, kochajmy się, łączmy się w pary
Pokochałem panią gdy pierwszy znak dostałem
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałem
Pokochałam pana gdy w drodze się minelim
Teraz jasnym dla mnie jest, że życie z panem podzielę
Łączmy się w pary, kochajmy się
Czy tak dopełnia się marzeń?
To nie jest tak, to nie jest tak, że ogień nie parzy
Więcej ni mniej, więcej ni mniej swoje życia skrzyżujmy
Łączmy się w pary, kochajmy się
Kochajmy się, łączmy się w pary
Pokochałam pana gdy pierwszy znak dostałam
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałam
Pokochałem panią gdy w drodze się minelim
Wiem to teraz, jak nikt wiem, życie z panią podzielę.",111.0
227,Maciek ja tylko żartowałem ,"Maciek ja tylko żartowałem
Gdy tobie z sobą iść kazałem
tam nie było żadnych pieniędzy
była nędza i nic więcej
tyle razy o tym myślałem
Maciek ja tylko żartowałem
nie nie nie zwariowałem
ani tym bardziej nie oszalałem
Maciek ja tylko żartowałem x9
nigdy ciebie nie kochałem
kochałem setki innych facetów
z tobą to jednak nie to.
Kreci się ziemia wokół słońca
dostać można szału z gorąca
Maciek ja tylko żartowałem
nigdy jeszcze z nikim nie spałem
Maciek ja tylko żartowałem x9
nigdy ciebie nie kochałem
to wszystko nie ma sensu
nie ma sensu kupować kredensu
ciągle słucham głosu twojego
mają cię za mojego narzeczonego
Maciek ja tylko żartowałem
gdy tobie z sobą iść kazałem
Maciek ja tylko żartowałem x11
la la la la la la
la la la la la la la
la la la la la la la la
la la la la la la la la la
Jee",112.0
228,Madryt ,"W tym domu mówię ci,
pod numerem siódmym
Mieszka taki rezydent,
nawet całkiem schludny
W dzień nie wychodzi
niemal wcale z ukrycia
Za to po nocach
jest kurwa królem życia
Bowiem wszystkie śmietniki
są jego, kolego
Zawsze w każdym z nich
znajdzie coś ciekawego
Wraca nad ranem
objuczony zdobyczami
Przecież wiecie sami
jak to bywa z nagrodami
Kto zrobił Kto zrobił
Kto zrobił to?
Kto namalował to
romantyczne tło?
Naprzeciw niego ,
mówię ci drogi kolego
Zamieszkują dwie lesbijki
pochodzenia meksykańskiego
Kiedyś gdy wypiłem z nimi
butelkę tequili
Chciałem by mi pokazały,
by się razem pobawiły
I zgodziły się w końcu ,
lecz pod jednym warunkiem
Że nie ruszę się z fotela
nawet krok w ich kierunku
Obietnica gdy niedotrzymana
zwykle bywa ukarana
Unieszkodliwiony przez nie
przeleżałem tam do rana
Kto zrobił Kto zrobił
Kto zrobił to?
Kto namalował to
romantyczne tło?
Ha Ha Madryt
Ha Madryt nagania
A na samym dole
emerytowana artystka
Taka z tych artystek,
którym w życiu nic nie wyszło
Niszczy na schodach wszystko
co się jej nawinie
I wzywa policję
mówiąc ,że to ja czynię
Policja mnie spisuje
i tak jest co niedziela
I w kółko i w kółko ,
tak cały tydzień zapierdziela
To są tego miasta
te uroki wręcz niezwykłe
To są takie historie
do których przywykłem
Kto zrobił Kto zrobił
Kto zrobił to?
Kto namalował to
romantyczne tło?",113.0
229,Maria ma syna ,"Miało się jakoś tak ku wieczorowi
Kiedy posłańcy traktem przyjechali
Jeszczem nie całą ziemię swą obrobił
Ale posłańców oto wysłuchałem
Mówili:
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy już zaczem niebo pociemniało
Całkiem posłańcy dalej pojechali
Raduje moje serce się i dusza
Na drogę nową od dzisiaj wyruszam
Mówili:
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy dorośnie będzie tym
który odmieni nasze dni
Położy nam, położy wam
to czego nie możesz dostać sam
kiedy dorośnie będzie miał
u stopy swojej cały świat
który nadzieję ludziom da
panować będzie po wsze czas
kiedy dorośnie wtedy on
przyniesie wojnę pod Twój dom
i ojca synów, i bratu brat
stawi na przeciw pana świat
nie ma wiary bez niewoli
nie ma bólu, co nie boli
zostaw, postaw, tak pozostaw
to na pana w niebie rozkaz
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Jakem posłańców śladem pojechałem
Życie się moje odmieniło całkiem
Jakem się innym człowiekiem zostałem
Mówię każdemu, kto posłuchać pragnie
I mówię:
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Kiedy dorośnie będzie tym
który odmieni nasze dni
Położy nam, położy wam
to czego nie możesz dostać sam
kiedy dorośnie będzie miał
u stopy swojej cały świat
który nadzieję ludziom da
panować będzie po wsze czas
kiedy dorośnie wtedy on
przyniesie wojnę pod twój dom
i ojca synów, i bratu brat
stawi na przeciw pana świat
nie ma wiary bez niewoli
nie ma bólu, co nie boli
zostaw, postaw, tak pozostaw
to na pana w niebie rozkaz
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna",114.0
230,Marianna ,"U Marianny orzechy z miodem
U Marianny szampan pod lodem
U Marianny krwawa langusta
Ma Marianna ćwiczone usta
Bieliznę z polotem, na ekler majtki złote
Chłopców judzi, ale się nudzi
Lecz na szczęście w swoim zamczysku
Wśród zbrój starych, Azefa listów
W policyjnych aurze romantyk
Czuwa ciotka Idalia Antyk
Ta jej przychyli nieba, ta wie co dziecku trzeba
Wnet jej wtyka romans barykad
O jak klawo, o jaka draka
Można śmiać się, można i płakać
Wnet zapomnieć na dupie krosty
Zamiast krzywych nogi mieć proste
Przeliczne podniety i nowe wciąż gadgety
Kat, ofiara, Che Guevara
A ciotka Idalia miesza cykutę
Zdejmuje ze ściany włócznie zatrute
Czerwoną gwiazdeczkę, portrecik cara
W kuferku Mariannie wysyła zaraz
Wszak dziecko spleen dławi, niech trochę się zabawi
Niech pofika Nike barykad
U Marianny książeczki Mao
Sierp i młotek, trójząb ze strzałą
Dzieł batiuszki półeczka spora
Notatniki agitatora
A w lektur swych przerwach już wie jak się rozerwać
Tam pomyka, gdzie zgiełk barykad
A ciotka Idalia jeść kurkom sypie
Brutalne metody nie są w jej typie
Do drzemki na ganku pachnie kwiat wiśni
Społeczność współczesna wnet jej się przyśni
A za nią do mokrej roboty wnet się kopnie
W zwartych szykach armia barykad
Przez Marianne w nocy polucja
Całe szczęście jest rewolucja
Śmietnik płonie, policja pędzi
No co z tą pałą do kurwy nędzy
Łap pióro, ponuro w odezwie opisz flika
Gwałcącego panny z barykad
A ciotka Idalia żuje obiadek
Sto batów Praksedzie na goły zadek
Na sybir Macieja, do pierdla Hryćka
Ogrody, szynszyle, róż na policzkach
Krucyfiks, z nim w zgodzie fotosik na komodzie
Panna dzika, Nike barykad
Ech Marianno, zrzuć no suknie
Jutro rano trzydziestka stuknie
Chodź no z nami wynajmiem szalet
Odgryziem szyjkę, zrobimy balet
I pokażemy, bo znamy te problemy
Co wynika z ognia barykad
Nas ciotka Idalia nie może złapać
My ciotkę Idalię zaklniemy w capa
Przepchniemy baniole bez laissez-passer
Tygrysa do baku i wio na trasę
W słońca migotanie, za nami świat zostanie
I panika ery barykad
Morda flika, wojsko w łazikach
Polityka, klasa i klika
Wiece w Rykach, partia, syndykat
Dialektyka i w ogóle wszystko, co nam przeszkadza
Spokojnie leżeć na słońcu trzymając ręce na piersiach panienek
I patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym
Natomiast niebo jest przy tym niebieskie",115.0
231,Marność ,"Kto ci zapłaci za te lata utracone? A,D,A,cis
Kto cię nagrodzi za to, że brałeś jego stronę? A,D,A,cis
Życie jak potok płynie i tamto już nie wróci A,D,A,cis
A mocą swoich rąk potoku nie zawrócisz A,D,A,cis
Kto cię oszukał? h,fis
Kto wykorzystał? h,fis
Nie wiem dlaczego h,fis
Śmiejesz się z tego... h,fis
To słońce i te drzewa nie naszych rąk są dziełem
Zanim my tu przyszliśmy, to one już tu były
Jakbyś nie starał się, nie ściągniesz słońca z nieba
A tych co mówią inaczej, uwierz, słuchać nie trzeba
Kto cię oszukał?
Kto wykorzystał?
Już wiem dlaczego
Śmiejesz się z tego...",116.0
232,Marysia ,"Widziałem Cię wczoraj wieczorem
Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg
Na progu z automatadorem
Kto tak do Ciebie intensywnie biegł
Pozorne sądy zabijają
Że ten, co tego, tamten chciał
Widziałem idąc całą zgrają
Na tramwaj jeszcze będę przecież miał
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
Widziałem Cię wczoraj wieczorem
Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg
Wyszedłem z domu pod pozorem
Kto tak za rękę nagle ścisnął Cię
Nie powiesz, to Cię doprowadzę
Nie powiesz, to rozerwę jakom stał
Nic Ci nie zbywa na odwadze
Na tramwaj jeszcze przecież będę miał
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina
Widziałem Cię, do kurwy nędzy
Wykręcisz się, do kurwy nędzy, nie
Nie oddam Ci Twoich pieniędzy
Co pożyczyłaś, komu, czemu mnie?
Byłaś pierwszą moją dziewczyną
To w moim wieku jeszcze nie jest źle
A Ty faceta przypominasz
Ale ja tego w końcu dowiem się!
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty
Marysiu, powiedz że
Marysiu, proszę Cię
Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina",117.0
233,Medellin ,"Well, life's disgusting
Means nothing fantastic
John Wayne so great
Mel Gibson he's against the law, a law, a law, a law...
Well, life's disgusting
Means nothing fantastic
John Wayne - so great
Mel Gibson - oh, he's against the law, a law, a law, a law, law...
Well, life is a game of business, I don't know why
Life means nothing at all, so I can die
Life is a game of business, I don't know why
Life means nothing at all, so I can die
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well
Well, life is a game of business, I don't know why
Life means nothing at all, so I can die
Life is a game of business, I don't know why
Life means nothing at all, so I can die
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well,
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well
Life means nothing at all, so I can die
As well, as well, as well, as well, as well
As well, as well, as well, as well, as well",118.0
234,Mędracy ,"Gdy oczyścił trędowatych
Gdy przywrócił wzrok ślepym
Gdy sprawił, że na nowo
Na nowo żyć zaczęli umarli
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony
Nie poznany w swojej ziemi
Przeklinany w swoim domu
Przyszedł dać to, czego
Samemu nie można wziąć
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza je tak
A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich",119.0
235,Mędrcy ,"Gdy oczyścił trędowatych
Gdy przywrócił wzrok ślepym
Gdy sprawił, że na nowo, na nowo
Żyć zaczęli umarli
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Nie poznany w swoim domu
Przeklinany w swojej ziemi
Przyszedł dać to, czego
Samemu nie można wziąć
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Nie poznany w swoim domu
Przeklinany w swojej ziemi
Przyszedł dać to, czego
Samemu nie można wziąć
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Faryzeusze mówili:
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza demony
Mocą księcia demonów wypędza je tak
A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich
Po owocach ich czynów poznacie ich.",120.0
236,Młodzi warszawiacy ,"Młodzi warszawiacy to szpanerzy
Kochają Boney M.
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
Spacerują Pasażem
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
Do Warszawy, miasta szpanerów?
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
Odpowiedź, proszę Cię
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
Do ""Stolicy"" biegają
Młodzi warszawiacy to szpanerzy
Buty z ""Bahamy"" mają
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
Do Warszawy, miasta szpanerów?
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
Odpowiedź, proszę Cię
Młodzi ustrzykowcy są w porządku
Kochają Subway Sect
Młodzi ustrzykowcy są w porządku
Nienawidzą ZMS
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać
Do Ustrzyk, miasta w Bieszczadach?
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać?
Odpowiedź, proszę Cię.",121.0
237,Modlitwa moja ,"Wymodlę wam litanię wyjatkową
wymodlę wam to co dziś chcę
Z odmętu głębi na ścieżkę wiary nową
Wymodlę wam sam to co mam
Powiedzieć tę historię tak codzienną
I czuję, że to może zdarzyć się
Jeszcze na dzisiaj wsłuchuję się w ciszę
Wymodlę wam sam to co mam /x3
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal
Opowiem wam historię swego życia
Jak w górze byłem i jak upadałem w dół
To będzie prawda być może bez pokrycia
Opowiem wam sam to co mam
A może tak też, że inny to opisze
Gdy ja wymodlę w końcu co chcę
Ale zaręczam, że każdy to usłyszy
Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech
Wymodlę wam sam to co mam
Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal
Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen
Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal",122.0
238,Moja myszko ,"Na wysokim urzędniczym stanowisku
Się wydawało - możesz wszystko
Ty mogłaś sprawić, że kwiaty zakwitną
I wszelkie problemy nasze znikną
Zdawało się, że cały świat u stóp nam leży
I tylko nikt nie zauważył
Że służby tajne zastawiły pułapkę
Nie będzie już teraz jak dawniej
Moja myszko,moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko, moja myszko
Dzisiaj już nieważne jest wokół to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Błagam ratuj się
Dopadli nas jak pisklęta we worku
Obserwowali nas od wtorku
Nic nie wiedziałaś, ja się nie spodziewałem
Ze swoją czujnością zaspałem
Schwytali nas o szóstej godzinie
Na wierzch teraz wszystko wypłynie
Ty w żeńskim areszcie, ja w areszcie męskim
Strasznie stąd do ciebie tęsknię
Moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko
Dzisiaj już za późno uratować wszystko
Moja myszko
Chociaż ratuj się
Moja myszko, moja myszko
Właśnie dzisiaj utraciłaś stanowisko
Moja myszko, moja myszko
By wyłączyć prąd",123.0
239,Mój Bóg pali się ,"Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2
Mój dom kocha mnie
Daje mi zawsze to co chcę
Mój dom kocha mnie
Te całe noce, całe dnie
Mój dom kocha mnie
Uśmiecha do mnie teraz się
Mój dom kocha mnie
Naprawdę dom mój kocha mnie
Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2
Pan Bóg pali się
Goreje w niebie i na dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się
Pan Bóg zapalił przecież się!
Mój dom kocha mnie
Daje mi zawsze to co chcę
Mój dom kocha mnie
Te całe noce, całe dnie
Mój dom kocha mnie
Uśmiecha do mnie teraz się
Mój dom kocha mnie
Naprawdę dom mój kocha mnie
Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2
Pan Bóg pali się
Goreje w nocy i we dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się
Pan Bóg zapalił przecież się!
Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x4
Pan Bóg pali się
Goreje w nocy i we dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się.
",124.0
240,Mój dom pali się ,"Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie
Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie
Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie
Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie
Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię
Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się
Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie
Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie
Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie
Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Heja, heja!
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się!
Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie
Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię
Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Oj, Oj!
Pan Bóg kocha Cię
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Heja, heja
Pan Bóg kocha Cię
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie
Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie
Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię
Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się
Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie
Pan Bóg zakochał się",125.0
241,Mój mąż ,"Codziennie tylko zmywam i zmywam
Lakierem półki w pokoju pokrywam
Czy to się jeszcze do czegoś nada?
Zdrada!
Te tapicerkę myję i myję
W pastach i płynach zanurzona po szyję
Czasami to już ja z sił opadam
Zdrada!
Gdy na podłodze klęczę oparta
Łokciami tymi co tak wytarte
A moje włosy do oczu wchodzą
Nie chłodzą!
Gorące ręce, gorące stopy
Przecież weszliśmy do Europy
Tu mi się wszystko zupełnie nie zgadza
Zdrada!
Nad wiadrem płaczę ,wyrywam palce
Ja z tym po prostu już dalej nie walczę
Podnoszę głowę z nad kolan do góry
No który?
Na widok tego co trzęsą się ręce
Ja tego nie chce już przeżywać więcej
By zadowolić jego szarpię się wciąż
Mój mąż
Bo mój mąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Kiedy uderzył to w sobie się wzięłam
I bez namysłu w serce nożem go pchnęłam
Upadł skurwysyn bez dania racji
Bez kolacji
Kiedy uderzył po raz ostatni
Wiedziałam, że teraz pewnie się zacznie
Przecież weszliśmy do Europy
No co ty?
Policja wpadła zaraz jak na gotowe
Ja w rękach siedząc trzymałam głowę
On na podłodze zabity leży
Zwierzę!
Zabrali zaraz grube to jego ciało
Potem pytali mnie, a jak to się stało
Że nóż mu w samo serce wbiłam
Zmyłam!
Codziennie tylko zmywam i zmywam
I to co stało się przed tobą ukrywam
Nie dowiesz się ode mnie niczego więcej
Nie chciej!
Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż",126.0
242,Mój wydafca ,"Ja..., ja...
Ja budzę się codziennie raczej rano
A jestem przecież osobą uznaną
Zakładam spodnie, przemywam oczy
Biegnę na plac Getta co koń wyskoczy
Nauczyłem się być tam codziennie wcześnie
Prawo silniejszego panuje w naszym mieście
Na mojej twarzy znać nieprzespane noce
Dawaj łobuzie moje pieniądze
Wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Gdy wpadam na górę, mijam dzieci na podwórkach
Oni rozsypuja kreski na biurkach
Daj co mi się należy bo po to tu bywam
Nie ma nic, nic kurwa nie spływa
Jak wyjadę swą ścierką rano
On sunie przez miasto Nissanem Terrano
I znowu usłyszę ""nędza na rynku""
Sekretarz to wampir w spoczynku
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Spokojny być potrafię już coraz rzadziej
Promocja kosztuje, reklama tym bardziej
Patrzę na lewo co tu można zabrać
Co ma jakąś wartość, co będzie można sprzedać
Jego pomocnik zaciska zęby
Wrzeszczy na kierowcę, żeby jeszcze prędzej
Muzyk muzyka przecież nie oszuka
A ja chcę tylko swój procent od sztuki
Wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Wczoraj także tu byłem, był z nimi inżynier
Zjedli drugie śniadanie, popili je piwem
Wypili dwie butelki i śmieją się ze mnie
Że przyłażę tu, jak żebrak w potrzebie
Gdy ich powódź zaleje, to przypłynę tu łódką
Jestem artystą a ten prostytutką
Nauczono mnie aby dopłynąć do brzegu
Ja muszę mieć na swoje skromne potrzeby
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem
Z myślą o karierze międzynarodowej
Z myślą...
Unos, dues, tres...
My editor is a thief
My editor is a thief
My editor is a thief
You see, you see
My editor is a thief
My editor is a thief
My editor is a thief
You see, you see.",127.0
243,My chcemy trzymać w garści świat ,"My mamy czas
Aby zadziwić wszystkich was
My mamy czas
Aby próbować jeszcze raz
My mamy prawo
Aby czas móc wypełnić zabawą
My mamy czas
Aby pokazać co jest w nas
My mamy siłę
Która uniesie nas do nieba
My mamy wiarę
Która nam da czego potrzeba
My mamy czas
Aby uwierzyć, że dla nas
Na chwilę krótką
Możemy zbawić rasę ludzką
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w rękach świat
My wiemy, że ten los jest nasz
My chcemy tylko jeden raz
My chcemy trzymać w rękach niebo
My chcemy trzymać w garści świat
My mamy ducha
Który wypełnia wszystkich nas
My mamy czas
A kto ma uszy niechaj słucha
My chcemy być
My chcemy być jak ojciec nasz
Chcemy zobaczyć
My chcemy widzieć jego twarz
My mamy czas
Aby przekonać wszystkich was
My mamy prawo
Które poznacie już niebawem
Chcecie czy nie
Czeka was ono w noce, dnie
My mamy czas
To tylko boli pierwszy raz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w rękach świat
My wiemy, że ten los jest nasz
My damy poznać siłę naszą
Chcemy trzymać w garści świat
My chcemy być jak ojciec nasz
My chcemy trzymać w garści świat
Mówimy wam:
„Kto nie jest z nami jest przeciw nam”
My mamy czas
Żeby zobaczyć co dla nas
Zrobić możecie
My mamy władzę na tym świecie
My mamy czas
Aby przekonać wszystkich was
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
Nie mamy osiemnastu lat
My chcemy trzymać co się da
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy być jak ojciec nasz
My chcemy widzieć jego twarz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści was
Kto nie jest z nami jest przeciw nam!
My chcemy nasz czas, dać go wam
My wiemy, że ten los jest nasz
Powiemy to nie dwa nie raz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat",128.0
244,Na zachód ,"To miejsce w którym jestem opuściły
Pomroki już wyraźnie
W stolicach tego świata dachy domów
Sięgają nieba mocy
O jak dobrze czuć się można
Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień
Na zachód!
A dopóki noc dookoła,
Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro
I patrz jeden poszedł spać,
To reszta po schodach zsunęła się na miasto
I chciałbym iść tak rozmawiać
Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać
Ze wszystkimi tymi z którymi
Dane miałem szczęście w życiu się spotkać
A tu...
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
To jest niedobrze że już słychać
Ptaki które budzą się o świcie
Jest jeszcze parę minut
Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać
Więc złap taksówkę jest nas tyle
Jechać trzeba dość daleko w sumie
Do ludzi się przywiązuję
I potem z nimi rozstać się nie umiem
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Nad ranem tu dziś, czy może być
Smutek w radości
Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie
Zawsze będę pamiętał Ciebie
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Taki dzień bez wiary w cud
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Pierwszy dzień u wrót
Na zachód! ",129.0
245,Najbardziej chciany bandyta w Polsce ,"Zjechał do miasta Marian Bączek
Najbardziej chciany bandyta w Polsce
Bezkarny mimo wszystkich zbrodni swych
35 lat stary ton mocy złych
Na rękach jego krew i zbrodnie
Których się nie da udowodnić
W orszaku jego najgorsi barbarzyńcy
Jawią się niczem miłosierni dobroczyńcy
Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, zgniłe ciało pod wyjściowym mundurkiem
Co trzeci poseł jest u niego na pensji
To jedna z szacunkowych wersji
Był ponoć jeden co nie dał się przekupić
Człowiek sam nie może do życia się przywrócić
Gdy ktoś posłuszny, źródło tryska
Doradca w randze wiceministra
Eminem szary zasłania słońca cień
Za mordę cały rejon trzyma w nocy i w dzień
Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem
Najbardziej chciany bandyta w Polsce
Nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
Potrafi w kostium dobroczyńcy też się wcielić
Dokładnie tak jak jego ideał z Medellin
I aby zadość stało się tradycji
Zabić polecił generała policji
Gdy tak się zastanowić to włos staje dęba
Ministra sportu kula na Wale dosięga
Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem.",130.0
246,Największa armia świata wzywa cię ,"(No to uwaga wchodzę)
Jestem alkoholikiem, ale z zasadami
Nigdy nie piję na dworze pod bramami
Jak już wszystko pochytam i załatwię wszystko
Wtedy mogę się napić, ot i całe widowisko!
Nigdy też nie piję w towarzystwie niepijących
Chociaż czasem nie czekam aż zajdzie w końcu słońce.
Nigdy też nie mieszam alkoholu z używkami
Ale czasem się zdarzało podeprzeć się kreskami, hej!
Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja.
No i ja nie mam nic wspólnego z brudnymi menelami
Co obstawiają swe miejscówki pod tymi sklepami.
Ja schludnie ubrany i zawsze zadbany
Nie zasypiam na ławkach z innymi żołnierzami.
Jestem jaki jestem i jedno państwu powiem
O mojej armii w służbie tej nikt prędko się nie dowie
Bo zasada pierwsza to pełen kamuflaż
I wtedy hulaj dusza, piekła nie ma, nic nie pozna, że hej…
Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja.
Jestem alkoholikiem, niemal doskonałym
Zaświadczę o tym fakcie swoim życiem prawie całym
Na wysokim stanowisku i na oczach światków wielu
Czy to na estradzie, w firmie, w biurze, czy w kościele.
Nigdy też nie wsiądę pod wpływem alkoholu do auta mojego -
Już nogami pójść wolę!
Jestem jaki jestem i tego się nie zmieni
Szeregowy żołnierz największej armii Ziemi, hej!
Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja.",131.0
247,Narodzeni na nowo ,"Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej
Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń
A często Ci co myślą, że wiedzą
To wcale a wcale nic nie wiedzą
I gdy zapytasz ich o co chodzi
To często źle powiedzą i poradzą
Więc gdy zapytasz ich o co chodzi
To często źle powiedzą i poradzą
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo
Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej
Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń
A często Ci co myślą, że wiedzą
To wcale a wcale nic nie wiedzą
I gdy zapytasz ich o co chodzi
To często źle powiedzą i poradzą
Więc gdy zapytasz ich o co chodzi
To często źle powiedzą i poradzą
A kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem
Kto, kto, kto, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem
Kto jest bez winy, pierwszy niech rzuci kamieniem
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.",132.0
248,Nastały czasy miłości ,"Nastały czasy miłości
Demon wśród nas już nie gości
Słońce nam świeci po twarzach
Każden się jeden rozwarza
Nastały czasy lepszego świata
Okna otwarte, jasna poświata
Powietrze jest znowu dookoła nas,
Jaki piękny i wspaniały czas.
Nastały czasy miłości
Spokój u nas zagościł
Nastały czasy obalenia systemu
Każdyj dziełajet pa swajemu
Nastały czasy miłości! x4
Nastały czasy miłości
Miłują się wszyscy niemal do białej kości
Mówimy to co myślimy
Wcale się tego nie boimy
Nastały czasy miłości
Spokój we wozie zagościł
Nastały czasy niepojętej wolności
Gotują się serca w radości
Nastały czasy miłości! x4
Nastały czasy zbawienia
Raduje się niebo i raduje się ziemia
Kto może ten tańczy z radości
Chwaląc potęgę miłości
Nastały czasy miłości! x4",133.0
249,Nie chcę grać w reprezentacji ,"Nie chcę grać w reprezentacji
(a-ha, a-ha)
Ja jestem piłkarzem zawodowym
Na wysokim poziomie ligowym.
Jednak nikt nie chce przyznać mi racji
Bo ja nie chcę grać w reprezentacji.
Zamiast biegać po górach z workiem
Wolę pojechać z żoną na Majorkę.
Przecież nic się do cholery nie stanie
Jak nie zagram sparingu z Kazachstanem.
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy?
Potoczyło się to wszystko chorym torem
Rozrywkę się myli z honorem.
To paranoja
Paranoja z goła nie moja.
W zasadzie groza
A ja chcę być spoza.
Zamiast się użerać na kadrze z trenerem
Wolę pojechać z rodziną na Maderę.
Jak w gabinecie pełnym złotych luster
Ja chcę być taki jak Bernd Schuster.
W klubie dobre pieniądze zarabiałem
Niemal co drugi dzień mecze grałem.
I gdybym to śpiewał w jakiejś kapeli
To do żadnej kadry by mnie nie chcieli.
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy?
Przecież to jest zupełnie chore
Że się myli rozrywkę z honorem.
To paranoja
Paranoja z goła nie moja.
Sport, każdy przyzna, to rozrywka
A nie „Bóg, Honor, Ojczyzna”!",134.0
250,Nie dorosłem do swych lat ,"Nie dorosłem do swych lat
Masz mnie za nic, dobrześ zgadł
Jak tak można? - pytam was
Tyle lat marnować czas
Nauczyłem w życiu się
Paru rzeczy - wszystkich źle
Ale moją dróżką idź
Gdy się już nie daje żyć
La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
La, la, la, la - gdy po szklance koniak spływa jak łza
Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zła
A w sercu już zamiast krwi tylko popioły i kurz,
tylko popioły i kurz
La, la, la, la, - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
La, la, la, la - gdy po szklance koniak płynie jak łza
Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zło
I kiedy dłoń ściska szkło, w którym przez płyn błyska dno
Inni zawsze wiedzą, co
Jak, dlaczego, gdzie i kto?
Komu wziąć, a komu dać
A ja nigdy, kurwa mać
A już nie daj Boże, gdy
Jakaś się spodoba mi
Zamiast brać bez zbędnych słów
Plączę i się kończę znów
La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra
La, la, la, la - coż, że wszyscy są mądrzejsi niż ja
Mieć, co się chce, można tylko, kiedy przegra się grę
A w sercu już zamiast krwi popioły tylko i kurz,
tylko popioły i kurz
La, la, la, la - wszystko prostsze kiedy ciebie się ma
La, la, la, la - po kieliszku koniak płynie jak łza
Utopi noc naszych godzin zimnych zdrady i zło
Bądź ze mną, bo w mgle lat zginie nam ""la, la"" - słuchaj to.",135.0
251,Nie mamy szans ,"Fabryka już się budzi
Zasysa swoich ludzi
Za chlebem i za solą
Hej, hej, płacze nad swą do-lą
Do góry na jodełki
Do góry po widełki
Maszyny dają tempo
Dziś znów tracę sie-bie pręd-ko
Bez szansy na szaleństwo
Bez szansy, człowieczeństwo
Bez szansy na cokolwiek
To jest ro-bot, to nie czło-wiek
Do dołu po okruchy
Do góry rwać paluchy
Do dołu po narzędzia
Jak masz użyć bę-dzie-sz wie-dział
Fabryka skonsumuje
A potem Cię wypluje
Przeżuje i wypluje
Nie-po-trze-bny
Bo niepotrzebny jesteś
Fabryka się wymyka
A młodzi już czekają
Prze-bie-ra-ją
Nogami po pieniądze
Tak nędzne, że płaczące
Takie uwłaczające
Nie ma-my szans
Na ile to, a tyle
Wytrzymasz każdą chwilę
Na ile to, a tyle
Bez na-dzie-i
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans, o nie
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic do stracenia
Bo tutaj się nic nie zmienia
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic na ladzie
Nie mamy nic na ladzie
Nie mamy nic na ladzie
Pu-kam, stukam, bęc, bęc, bęc - więc
Nie mamy nic na razie
Damy, co się okaże
Sprzedamy w każdym razie
Żryj, jedz to, co ci rzucono
Tu pracy nie ma innej
Jak nie chcesz, to nie przyjmuj
Zęby wbijesz w paznokcie
Bum, bum, bomba aż po łok-cie
Nie mamy nic na raty
Fabryka to nie kwiaty
Zwierzęciem jestem stadnym
Jes-tem niezaradny wie-lce
Maszyny, obrabiarki
Kilofy i węglarki
Fabryka rodzi dzieci
Swo-je prze-cież
Nie widzę Ciebie blisko
Nie widzę Cię daleko
Smar oczy moje zatkał
Do os-tat-ka
Bez szansy na bieganie
Stanowisko dostaniesz
Agonia od narodzin
Los stąd ro-dzin
Nie mamy nic nad ziemią
Nie mamy nic w podziemiu
Nie mamy życia swego
Szans ko-le-go
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans, o nie
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans
Nie mamy nic do stracenia
Bo tutaj się nic nie zmienia
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans",136.0
252,Nie żyję ponad stan ,"Ja widzę, że tu u Was się nie przelewa
Nie ma u Was nawet na chleb
Dojrzewa w głowach Waszych myśl parszywa
Że winien temu jest ów nowy wiek
W dostatku żyją inni i patrzą z góry
Na las rąk, gęstwinę nóg i głów
Czemu nie ruszy z Was się po prostu który
I nie zażąda: ""Ty i Ty - prawdę mów!""
Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma?
Co zrobicie, gdy nie ma piekła, ani nie ma nieba?
Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały
To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem?
He,
Widzę, że tu u Was się nie przelewa, nie ma już na chleb
Nikt z Was się nie spodziewa, że się poprawi kiedykolwiek
Kiedykolwiek widzę, że tu Was, więcej matka nie miała Was?
Widzę, że tu u Was jest niedostatek jak za psi chuj
Wstań i obroń jeszcze co masz, wyłóż swoje atuty na stół
Albo swoich atutów pół - połowę, w zastaw daj głowę
Co się dziać może - Bóg sam wie
O ile, o ile On tam jest
Czy On widzi to co ja?
Czy jest ślepy zupełnie jak
Jak nieznana Tobie i mnie niewidoczna i cała w tle
Za gromadą się zwie i tylko chce, by móc na stół położyć chleb?
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Co zrobicie jeśli okaże się, że iż Bóg jedyny
Jest ulepion, zrobiony z takiej samej jak człowiek gliny?
Co zrobicie jeśli jedynym Panem świata tego
Jest ten, który wymyślił Boga w niebie jedynego?
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Ja widzę, że tu u Was koniec z końcem
Ledwo tak związać się da już
Ponadto, że potrzeba Wam obrońcy
Nareszcie zrozumiałem wszerz i wzdłuż
Bo kiedy nikt w obronie Waszej nie stanie
Nie dopomoże niedoli tej
Nie będziesz miał się jako ten, co ostatni
Ty wietrze skąd chcesz to sobie wiej
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Mam co mam, ale ponad stan
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam
Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma?
Dokąd pójdziecie, gdy nie ma nieba piekła tylko jest ziemia?
Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały
To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem?",137.0
253,Niejeden ,"Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truje
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas zmienia poglądy
Niejeden słucha cudzych sądów
Niejeden zbiera systematycznie w głowie
To, co kto inny jemu powie
Niejeden z nas w sumie chce być nikim
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas traci czas
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach
Niejeden z nas jest pracownikiem, który
Depcze butami twarz nowej kultury
Niejeden z nas chodzi często do kina
Chodzi do kina średnio co godzina
Niejeden z nas wierzy w swoje racje
Niejeden z nas lubi wakacje
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji
Zatykającej kanały artykulacji
Niejeden z nas obserwuje od rana
Chowających się po bramach
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły
Które tworzył tyle lat z mozołem
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem
A każdy jest grzesznikiem.",138.0
254,Notoryczna narzeczona ,"Blask łun
Nad miastem lśni
Ciem cień
A za drzwiami wy
Mrok, kwiat
Wystarczy wam za ślub
Mdły gest
Zamiast przysiąg aż po grób
Notoryczna narzeczona
Gdy zaśniecie wróży z kart
Czy na życie wystarczycie
I co każdy z was jest wart
W damę kier z jej ciała spływa
Grzana w waszych betach krew
Na nic wszystko, nocą wiecznie się odkrywa
Nieśmiertelny walet trefl
Zły czas
Wśród obcych ścian
Róż już
Nie przynosi pan
Dzień w dzień
Wyłazi z niego zwierz
Ból, wstręt
I to wytrzymać trzeba też
Notoryczna narzeczona
Nie pamięta chamskich wrzaw
W całym świecie tylko ona
Wierzy w wielkość waszych spraw
I nie może choćby chciała
Nawet was po pysku zbić
Bo ją babcia kiedyś ostrzegała,
Że rozsądną trzeba być
Wciąż lęk
Bo gdzie stąd iść
Wszak człek
To nie jesienny liść
Strzeż się
Do dawnych tęsknić lśnień
Zgnił czar
Choć tropem z miasta jeszcze dzień
Do drzwi puka wieczorami
Z butelkami cały gang
I w dom zmienia się czasami
Meta w rytmie starych tang
Notoryczna narzeczona
Pijąc śmieje się do łez
Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
Bo to przecież tak już jest
Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
Znów samotna jest jak pies",139.0
255,Nowe tempa ,"Nowe czasy nie biorą jeńców
Nie uznają konwencji
Takie tempo to dla mnie szok
Całą noc czułem to
Gdyby wszystko było inaczej
Gdyby było odwrotnie
Mógłbyś siedzieć tak jak ja teraz siedzę
Mógłbyś siedzieć przy oknie
Gdyby wszystko było inaczej
Gdyby było odwrotnie
Mógłbyś siedzieć jak ja teraz tu siedzę
Mógłbyś siedzieć przy oknie
Gdyby wszystko było jak trzeba
Tak jak Pan Bóg przykazał
Razem wszyscy by się miłowali
Żaden by nie przeszka…
Gdyby wszystko było odwrotnie
Gdyby było inaczej
Siedziałbyś sobie teraz przy oknie
Czy ty wiesz co to znaczy ?
Dzisiejsze czasy zamykają swój kres
Teraz będzie o zmarłych
Powróciłem z krainy umarłych
Wszyscy na mnie czekali
Powróciłem z krainy umarłych
Wszyscy na mnie czekali
Powróciłem z krainy umarłych
Ciepło się uśmiechali
Powróciłem z krainy umarłych
Że tak długo tam byłem
Chciałem prosić panią o rękę
Do żywych wróciłem
Taniec ten zda się nie mieć końca
To wesele dla słońca
Czemu więc mówicie nam,
Że to dzień syna, ojca
Chciałem prosić panią o rękę
Chciałem prosić o rękę
Jak chce pani to przed panią uklęknę
Chciałem prosić o rękę
Ja bez ręki do łazienki nie wejdę
Nie chcę iść do łazienki
Nie chcę iść do łazienki bez ręki
Nie chcę iść do łazien…
",140.0
256,O Ani ,"Przez wysokie góry, przez góry siódme
Ja szedłem do ciebie, do ciebie
Ja biegłem do ciebie, do ciebie, do ciebie, do ciebie
Przez groźne morza, przez morza siódme
Szłaś do mnie, nie znałem cię jeszcze
Ej, przez tyle, tyle lat biegliśmy do siebie
Teraz jesteśmy razem, jesteśmy oboje
Jesteśmy troje
Jesteśmy czworo",141.0
257,Oczy niebieskie ,"Znów wstaję i po omacku dotykam ściany
Przechodzę poprzez pokój na wpół rozebrany
Gdy docieram do lustra, to już połowa drogi
Nie pozbędę się przez dzień dzisiejszy uczucia trwogi
Patrzy na mnie twarz z lustra. Jej oczy niebieskie
Nie dają mi zapomnieć, że ponoć jestem człowiekiem
Więc odchodzę od lustra i o tym nie pamiętam
Taki jestem od wczoraj. Czy to ubiór ten sam?
Oczy niebieskie mówia wprost:
Wczoraj wyjątkowo aktywna noc
Mrowie chodzi po głowie, światło słońca razi
Nie mam tyle siły, by się patrzeć odważyć
Brudne ręce od wczoraj i włosy. Dwa światy
Dnia i Nocy się łączą bez wieczornej toalety
Kładę się i po omacku opuszczam swoją ścianę
Ta metoda jest znana, czas zaleczy ranę
A sen wyleczy mnie i usunie spod powiek
Ból, co oczy niebieskie wpychają mi w głowę
Oczy niebieskie mówią wprost:
Wczoraj wyjątkowo aktywna noc...",142.0
258,Odejdę ,"Ponieważ sprawy się tak pokomplikowały
I sam nie pewien swego losu tak się stałem
Za konsekwencje by pociągnąć mnie dziś chcieli
Nie wiem jak wy lecz ja spierdalam do Brukseli
A ja z kolei sam ze sobą problem miałem
By go zapomnieć w skali większej zadziałałem
I sam na sam z kobietą nigdy też nie byłem
Na wizji wielkiej w takim razie się skupiłem
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd
Zupełnie różni a zarazem równolegli
Jednoosobowi w warunkach swych przebiegli
Starcie tytanów na poziomie regionalnym
W samo południe gdzie tam przy dworcu centralnym
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd",143.0
259,Odnawianie restauracji ,"Ty mówiłeś mi kiedyś, że kochasz dziewczyny
Myślałem, że śpisz razem z nimi
Ty mówiłeś mi kiedyś, że nie masz przyjaciela
Dlaczego wygnałeś ich tak wielu?
Ty mówiłeś mi kiedyś, że lubisz samochody
Myślałem, że jesz je na obiady
Ty mówiłeś mi kiedyś tak wiele, wiele rzeczy
Dlaczego nie patrzyłeś mi w oczy?
Tato!",144.0
260,Ogrodzenie ,"Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Za ogrodzeniem materialna dżungla
Za ogrodzeniem decydujesz sam
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Za ogrodzeniem materialna dżungla
Która do twojej gwóźdź przybije trumny
Człowiek jest podobno istotą rozumną
Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Spokój więzienia czy strach na wolności
Sam decyduj - wybór należy do ciebie
Za ogrodzeniem to już inny świat
Świat, który się nie śnił nawet na jawie
Pij, pij, a będziesz żył długo
Nawet za długo, dłużej niż trzeba
Daj, daj się wreszcie pogrzebać
Jak Pan Bóg przykazał gdy świat robił sześć dni
Siódmego dnia spoczął dzieło swe mając na wiele lat
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat, który się zmienia lepiej czy gorzej
Po obu stronach ogrodzenia
Może w roli za dużej widzę świat taki
Daj, daj, nie odmawiaj odwagi
Patrz! Robię co umiem, umiem niewiele
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat za ogrodzeniem sam sobie sterem
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat tam żyje wolny, promaterialny
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat, człowiek rozumny, gwóźdź do trumny
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat, spokój więzienia, strach wolności
Tak, tak, decyduj sam
Tak, tak, decyduj sam
Za ogrodzeniem żyje wolny świat",145.0
261,Oni chcą ciebie ,"Nie rozumiem tego, co w pobliżu
Czemu jedni wyżej, drudzy niżej
Nauczony tego, że kto mnie przegoni
Tego ja już nigdy nie dogonię
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
W południowym słońcu pieniądz się mieni
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Nie rozumiem tego, co ty mówisz, że widzisz
Czemu jedni głodni, drudzy syci
Ta żądza nie ma zrozumienia
Kłamliwy język zadaje cierpienia
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
W południowym słońcu pieniądz się mieni
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Tu, tu, tu ...
Nikt nie podaje ręki ubogiemu
Każdy schlebia panu bogatemu
Mówię, żądza nie ma zrozumienia
Kłamliwy język zadaje cierpienia
Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni
W południowym słońcu pieniądz się mieni
Uważaj na siebie, to nie są głupcy
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Oni chcą ciebie!
Ciebie!
",146.0
262,Onyx ,"Czy wierzysz, że są prawdy objawione
Czy wierzysz, że to zdarzyć się może
Czy tylko to idzie tak jak teraz to widzisz
Nadzieja jest matką głupich
Na środku sceny przez wszystkich opuszczeni
Ważą się losy twoje. Tak jest niebezpiecznie
I chyba bym oszalał, jeśli prawdy bym nie znał
Kto tu jest za mną, kto tu stoi
Czy wierzysz, że są księgi zapisane
Jak słońce wczoraj wstało to i dzisiaj wstanie
Czy tylko wszystko jest wiszącą liną
Zaś Bóg przegrał wczoraj z kokainą
Wołajcie innych do zabawy
Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest
Wołajcie innych do zabawy
Jeśli to jeszcze jest zabawą
Czy wierzysz, że jest Bóg jedyny
Czy wierzysz, że przed nim odpowiesz za swe czyny
Czy myślisz jednak, że jest ich wielu
A każdy w innym kościele
Na środku ołtarza kapłan ręce unosi
Gdy kościelny z tacą wśród ludzi sprawnie krąży
Chyba bym oszalał jeśli prawdy bym nie znał
Kto tu jest, kto za mną stoi
Czy wierzysz że Bóg chce żeby czcić go jednako
I sam to powiedział już kiedyś bardzo dawno
Czy tylko to jest tak jak jest wygodniej
A może nie wygodniej tylko modniej
Wołaj tam ludzi do zabawy
Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest
Wołajcie innych do zabawy
Jeśli to jeszcze jest zabawą
Czy wierzysz...
Czy wiesz...
Lecz zanim usłyszycie przesłanie miłości
Litry w siebie wlejta, aby umysł rozjaśnić
A ci co słuchać bedą, już leżą nieprzytomni
To przesłanie wtedy trafia wprost do trzewi
Gdy przy zgiełku muzyki zaśpiewać wam o Raju
Zarzygacie sie jak świnie
Nawzajem
Czy wiesz, że jest Bóg jedyny
Czy wiesz, że przed nim odpowiesz za swe czyny
Czy wiesz, że są prawdy objawione
Czy wiesz, że są księgi zapisane...
",147.0
263,Opowiadam się za miłością ,"Zapewniam was, że tutaj jeszcze
będzie zabawa, więc się cieszcie
Zabawa, jakiej jeszcze nie znacie
zabawa jakiej się nie spodziewacie
Bo każdy swojej matki syn
czy ty nim jesteś, czy on jest nim
Z prochu tak powstał i w proch się obróci
Co otrzymałeś, to musisz zwrócić
Bo ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką
Dlatego, ja opowiadam się za miłością,
jedyną pewną wartością
Zapewniam was, że jeszcze chwila,
a uwierzycie w to co wywijam
Głupoty różne, różne brednie
A ja się bawię naprawdę sednie
Bo jeśli tylko o to chodzi,
to chodzi o to aby nie szkodzić
Zapewniam was, że właśnie wtedy
ja zaspokoję wasze potrzeby
Ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką
Dlatego ja, opowiadam się za miłością
jedyną pewną wartością
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
zdołam przyłączyć się do waszej czeredy
Zapewniam was, że jeszcze zdążę,
na pociąg do moich własnych potrzeb
Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
zaznamy dostatku i biedy
Zapewniam was, że jeszcze chwila
wszystko będzie dobre i miłe, bo...
Ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką,
Dlatego ja opowiadam się za miłością,
jedyną pewną wartością",148.0
264,Pan Pancerny ,"Na pałacu Pana Pancernego rozwieszono sznury
Kolorowe, wielobarwne w obecności popkultury
Przedstawiciele władzy lokalnej nie śmią nawet się odważyć
By ciężkie stadium choroby, ogólnie widoczne zauważyć
Niech nam żyje Pan Pancerny lud nasz jemu zawsze wierny
W swym oddaniu bezgranicznym jako lud Pana Pancerny
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
Daj, co masz! Łakniemy!
Gdzie ten czas, kiedy wszyscy bali się nas?
Daj, co masz! Klękniemy!
Błagamy, pragniemy!
Kochamy Was, na życie naszych przysięgamy dzieci
O ile nie będziecie grzeszyć do nieba pójdziecie
Jak Pan Pancerny dobro czynił, a Ty też zapamiętaj
Posłuszny masz być zawsze, nie tylko od święta
Wiara nasza jest prawdziwa, wiara nasza jest żywa
Byście mogli też uwierzyć głos Pana nas tu wzywa
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
Panie Pancerny się zmiłuj nad nami wszystkiemi!
Daj nam coś! Płaczemy!
Nad ludem Ty swoim ulituj się! Tego pragniemy!
Jak wiele Pana Pancernego moc znaczy, pytamy
Odpowiedź jasna jest, lecz rozmiarów dokładnych nie znamy
Na przykład ilu może się pod płaszczem Pana schować?
Drugie tyle się zmieści jeszcze, gdy połowa się schowa
Bogowie są biali, bogowie nie odchodzą
Bogowie, gdy są czarni, to szaleni się schodzą
Pancerny Pan powstanie - na pewno tak się stanie
Sprzedajemy rozpacz w płynie - na każde żądanie
Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat
Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat
Daj, daj, daj! Bo chcemy!
Daj, Panie Pancerny, co chcesz, co masz weźmiemy!
Daj nam coś! Błagamy!
Nad ludem swoim pomiłuj się, ulituj się! Panie Pancerny.",149.0
265,Panie Waldku ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano
Umyłem się pod kranem
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
Szofer wiezie mnie z wdziękiem
Czytałem będąc młodym chłopakiem
""Jak Wojtek został strażakiem""
Teraz jestem starszy i poważniejszy
I lektury mam trochę mądrzejsze
Z kamienną twarzą siedzę przy stole
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
- Kto z nas? Może Pan, panie Waldku
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi
Słońce pada oknem na nasze głowy
W ten poranek piękny czerwcowy
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
W tym roku chyba nici z wakacji
Obserwuję paznokcie pod stołem
Nie daję poznać, że trochę się boję
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Pan prezydent także za Panem stoi
Trzeba szybko robić coś konkretnego
Bo inaczej wywloką stąd każdego
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
Właściwie to się zdecydowałem
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi",150.0
266,Parada wspomnień ,"Siedziałem sobie w mieszkaniu
Gdy ktoś zapukał do drzwi
Wyjrzałem przez ślepe oko
I wyskoczyłem przez okno
Biegłem przez śnieżne ulice
Słyszałem za mną ich krzyki
Biegłem, się nie oglądałem
Ach, jakże było wspaniale
Dookoła mowa idiotów
Płynęła gdy radio grało
Pobiegłem więc do kolegi
Powiedział mi co się stało
Popłynął rzeką alkohol
Koledzy mieli metody
A w wannach ryby pływały
Ach, jaki ja byłem młody
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
Te czasy już
Nie powtórzą się
Ulice toną w czerwieni
My w rękach mamy kamienie
Majowe słońce tak praży
Chłodzą nas wody strumienie
Z ponurego średniowiecza
Krucjata przeciwko Polsce
Opornik w klapy wpinany
Ach, jakże było wspaniale
I praca ciężka po nocach
Aby nadążyć przed ranem
Niech tłuszcza w końcu zrozumie
Dla kogo się narażamy
W południe stanąć na baczność
Tysiące kartek papieru
Gaz dookoła się ściele
Ach, jakże było wspaniale
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
Te czasy już
Nie powtórzą się
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
Te czasy już
Nie powtórzą się
...",151.0
267,Park 23 ,"Na dole we wsi gdzie wczoraj był ogień domowy dziś tylko zgliszcza
Historia swoją opłatę uiszcza
Na dole we wsi gdzie ludzie mieszkali dziś tylko ogień się pali
Dogasa powoli w niejakiej oddali
Na dole we wsi gdzie byli sąsiedzi dziś jeno sam diabeł siedzi
O ile diabeł to coś najgorszego
Na dole we wsi płacz matek i dzieci przecięto sztyletem otwartym
W imię idei tak już nie otwartych
A w górach, w mieście lud buduje ołtarze pana Jezusa
Nikt ich do tego specjalnie nie zmusza
A w górach, w mieście się wieszcze, że żyjecie cieszcie i tam już zostańcie
Na lepsze czasy lepiej nie czekajcie
W mieście na górze kościoły rosną jak ludzie, a lud głoduje
Księże uważaj cierpliwość się wyczerpuje
W mieście na górze umarli za życia szukają nadziei
Nadzieja jest matką głupich i swoich dzieci nie lubi
W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż
Bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne
Męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli
Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę
Religia daje niewolę, ale daje i strawę
Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana
Pasterzem miałeś być nie papieżem
Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana
Pasterzem miałeś być nie papieżem.",152.0
268,Party jednoosobowe ,"Wyprawię sobie piękny ślub
Nie będzie gości, nie zaproszę ich tu
Nie będzie księdza, nie będzie urzędnika
Sam sobie go udzielę i znikam!
Wyprawię sobie party jednoosobowe
Wspominać by co było stare na głowie
Będzie alkohol i będą narkotyki
Noc zakończę nie byle z kim!
Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie dotyczy mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę
Pojadę na wycieczkę do Europy
Podróż poślubna jak i polski złoty
A kiedy wrócę opowiem sobie sam
Jakie wspomnienia z tej podróży mam
Wyprawię sobie bankiet dla jednego
Nie będzie gościa chcianego i niechcianego
Z osobą na poziomie spędzę ostre chwile
Dokładnie takie jakie sobie wymarzyłem!
Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie obchodzi mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę
Wyprawię sobie przyjęcie luksusowe
Nikt się nie dowie, nikt złego słowa nie powie
Sam sobie zrobię dobrze, sam sobie niedobrze
A w końcu pójdę sam do siebie na pogrzeb
Wyprawię sobie pogrzeb jednoosobowy
Do trumny wejdę samotnie od stóp do głowy
Sam się uniosę ponad głowę
Pójdę gdzie jest miejsce moje nowe!
Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie dotyczy mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę",153.0
269,Pasażer ,"When I am the passenger
And I ride and ride and ride
I ride through the city's backsides
I see the stars come out of the sky
Yeah, the bright and hollow sky
You know it looks so good tonight
Oh, the passenger
And he rides and he rides and he rides
Oh, the passenger
And he rides and he rides and he rides
He looks through his windows surprised
What does he see?
He sees the winding ocean drive
He sees the city sleep at night
He sees the things he knows are his
Over the city slept at night and
And everything was made for you and me
Cause it just belongs to you and me
So let's take a ride
And see your smile
And singing la la la la lalalala
La la la la lalalala
La la la la lalalala la la la
Get into the car
We'll be the passenger
We'll ride through the city by night
We'll see the city slept at night
We'll see the things we know are ours
Over the city slept at night
So let's ride and ride and ride
And ride and ride and ride and
And everything was made for you and me
Cause it just belongs to you and me
So let's take a ride
And see your smile
And singing la la la la lalalala
La la la la lalalala
La la la la lalalala la la la
When I am the passenger
And I ride and ride and ride
I ride through the city's backsides
I see the stars come out of the sky
Yeah, the bright and hollow sky
You know it looks so good tonight
Oh the passenger
And he rides and he rides and he rides and he rides
Oh the passenger
And he rides and he rides and he rides
He looks through his windows surprised
What does he see?
Hey, he sees the winding, winding ocean drive
He sees the city slept at night
He sees the things he know are his
Over the city slept at night and
And everything was made for you and me
Cause it just belongs to you and me
So let's take a ride
And see your smile
And singing la la la la lalalala
La la la la lalalala
La la la la lalalala la la la
And singing la la la la lalalala
La la la la lalalala
La la la la lalalala la la la
Get into the car.",154.0
270,Patrz ,"Patrz, klęczą ludzie w katedrze pod świętymi obrazami
Gdziekolwiek się nie poruszysz, patrzą na ciebie oczami
Dwudziestu ośmiu zakonników modli się przy ołtarzu
Zobacz, patrz uważnie, jeszcze nikt cię nie zauważył
I nie mów ani słowa, tu obok trwa rozmowa
Dziewczyna klęcząc przy kracie szepcze do niej
Gotowa oddać wszystko bliźniemu swemu, tu i teraz dlatego
Że tu i teraz ona kocha go jak siebie samego
Patrz, klęczą ludzie w katedrze, bo wiedz to jest ofiara
Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała
Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza
Stojący wyżej gryzie ciało Jezusa Chrystusa
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem
Patrz, klęczą ludzie w katedrze bo wiedz to jest ofiara
Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała
Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza
Stojący wyżej gryzie ciasto Jezusa Chrystusa
Ty, ty, ty, ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś
Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem.",155.0
271,Pełniej ,"Czy o tym, że żyjemy świadczy zimny pot
Który oblewa nas bez litości co noc
Godzina za godziną niepokalani żadną myślą
O tym kim jesteś coraz, coraz to mniej wiesz
Na dobrą sprawę to tyle wiesz co zjesz
I tylko lustro twoje prawdę mówić śmie
Błagasz to swoje lustro jęcząc: nie, nie, nie...
Pełniej! Ucieka dzień za dniem
Pełniej! Więc póki czas się zmień
Pełniej! Za oknem świat się zmienia
Najwyższy czas wypełzać z jebanego podziemia
Gdyby urodzić dało się powtórnie się
Choć to z reguły jednak bardzo rzadka rzecz
Więc nie ma sensu rozważać takich nieprawdopodobieństw
I czy pamiętasz życia swojego dziewczynę
Pytała tylko czy dasz radę być przy niej
Przesrane losy przez wzajemne zblokowania
Pełniej! Oddechu czerpać chciej
Pełniej! Co powiem wam to wiem
Pełniej! Dla wyrazu pełnego
Nie idzie krzywdzić w żaden sposób bliźniego swego
Gdy krawat ciśnie niczem pętla szubienicy
Poluzuj trochę to ciebie też dotyczy
Odrodzi wiele się, przyjemniej będzie tobie i mnie
Poniekąd świat dał dobry Bóg na radość nam
Po co tak nam dodawać radość mocy zła
Jak dobrze pójdzie to przed nami jeszcze kilka lat
Nie ma potrzeby na świat patrzeć zza krat
Pełniej! Pokochaj siebie sam
Pełniej! Do ciebie właśnie gram
Pełniej! Świadomego wyboru
Dodaj do swych godzin dużo więcej koloru
Pełniej! Ucieka dzień za dniem
Pełniej! Więc póki czas się zmień
Pełniej! Za oknem świat się zmienia
Najwyższy czas wypełzać z mentalnego więzienia.",156.0
272,Pęknięty dom (część 1) ,"Twardy elektorat, idą oni
Każdy od nich jednej prawdy broni.
Tutaj zburzy, tam zbuduje wizje
Poprzez internety, telewizje.
Każdy o pryncypiach tak pamięta
Mają już swojego prezydenta.
Tak naszego mają też premiera
A naczelnik startował od zera.
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przyszłości, by skończyć na dnie.
Twardy elektorat kroczy żwawo
To od dawna już nie jest zabawą.
Takie są zalety demokracji
Większość wcale nie musi mieć racji.
Zwłaszcza kiedy nie jest tą większością
Niezarejestrowaną mniejszością.
Pod opieką ojca to pokaże
I gdy trzeba rozkaz dać rozkaże.
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przepaści, by skończyć na dnie.
Twardy elektorat znaczy wiele
W tą jedną na parę lat niedzielę.
Zjednoczony i skoncentrowany
Potem gardła są poprzecinane.
Władza nam gardziołka poprzecina
Lecz na razie tylko krótko trzyma.
Twardy elektorat już historię stworzył
I potem poszedł na wojnę.
Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przepaści, by skończyć na dnie.",157.0
273,Pęknięty dom (część 2) ,"Skleszczone kurwy w swych gabinetach,
co potoczyło się nie tak, co potoczyło?
Rozlane mleko, przy długim stole,
czemu jesteśmy na dole, o ja pierdolę.
Przecież byliśmy zawsze na górze
czy tak nie mogło być dlużej, czemu nie mogło?
Czerwone diabły, na swym boisku,
oni rozniosą w pył wszystko, na swym boisku.
Tobie to dam, tobie to dam,
Tobie ją dam, tobie ją dam.
Skleszczone kurwy, na stanowiskach,
dlaczego czar szybko pryska, jak piana z pyska.
Tyle przeszliśmy siedząc na górze,
czy to sie już nie powtórzy, dla dużo dłużej.
Tak wiele czasu, dumni przy władzy,
czemu jesteśmy dziś nadzy, jak król z tej bajki.
Czerwone diabły, na swym boisku,
oni rozniosą w pył wszystko, rozniosą wszystko.
Tobie to dam, tobie ją dam,
Tobie to dam, tobie ją dam.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Skleszczone kurwy, przy czarnej urnie,
upadli milcząc powtórnie, jak tata w trumnie.
Ale dlaczego, bez ostrzeżenia,
tak tutaj wszystko się zmienia, zmienia się Ziemia.
Dlaczego tedy jemy w pałacach,
i gdzie ten kawior na tacach i szampanskoje?
Co potoczyło dzisiaj się nie tak,
stłoczeni w swych gabinetach, o gabinetach.
Tobie to dam, tobie ją dam,
Tobie ją dam, tobie to dam.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.",158.0
274,Piosenka młodych wioślarzy ,"Ja widziałem, tak wielu trzymało się za ręce
Mówią, jeśli się zgodzimy, ty możesz zostać tu
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
I widziałem, tak wielu stało wokół drzewa
Które, które, które, które, które wysokie jak pal
A ja bardzo, tak, tak bardzo, bardzo chciałbym wiedzieć od ciebie
Czy muszę stąd odchodzić, czy muszę smucić się
I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
I widziałem ich pana, stał w środku między nimi
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja chcę twego końca, ja chcę byś smucił się
Pozwólcie mi zostać, pozwólcie mi być
Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę
Odchodzić!",159.0
275,Piotr Pielgrzym ,"Nikt nie wie czy to się naprawdę wydarzyło
Wieczorem rzadko chodzi się tędy
Może padał deszcz, czy raczej sucho było
Ku swemu końcu szłaś którędy?
Nikt nie widział więcej twojej twarzy
I reszta ciała takoż znikła
Po co tutaj stałaś? Na co tu czekałaś?
Pewnie już nikt nie rozwikła
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Tu mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać
Mówią, że nic się nie zdarzyło
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma
Wiedzie dokładnie na plebanię
Lecz jeśli spytać tego, co pytać trzeba
To dowiem się, że tu jednak byłaś
Groza może powrócić, szaty miłości zrzucić
Na własne oczy to ujrzałaś
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Natura nie zna granic (Natura ma granice)
Życie jest wieczne (Życie jest krótkie)
Na stronie jasnej się znalazłaś (Na stronie ciemnej się znalazłaś)
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma
(Groza może powrócić, maskę miłości zrzucić)
Prowadzi tam gdzie (Właśnie to sama zobaczyłaś)
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia
Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia.",160.0
276,Plan zagospodarowania przestrzennego dla Białołęki ,"Są rzeczy dla których warto kłamać,
są ludzie których nie można złamać,
są chwile które się nie powtórzą
i rzeczy porządek zburzą.
Są tacy, którzy się nie poddają
i inni którzy rady nie dają,
Są ludzie których nie można szanować
a tylko wypada żałować
ref:
Dajcie mi zbudować dom
Na tej ziemi, którą mam
Dajcie mi zbudować chatę -
Może wtedy będę Waszym bratem.
Są rzeczy dla których trzeba kłamać,
są ludzie których jest łatwo złamać,
Są czyny o których lepiej nie mówić
bo można się wtedy pogubić
.
Są chłopy, co są wielkie jak dęby
Są miejsca gdzie można dostać w zęby
Są rzeczy dla których warto kłamać
Nie każdemu powinno się kłaniać
Dajcie mi zbudować dom
Na tej ziemi, którą mom
Dajcie mi zbudować gniazdo
To jest także, także moje miasto...",161.0
277,Po co wolność ,"Przemówienie z dnia siódmego roku bieżącego
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież telewizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież Interwizję, Eurowizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież tyle pieniędzy
Wolność. Po co wam wolność?
I będziecie ich mieć coraz więcej
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież do pracy autobusy
Wolność. Po co wam wolność?
I bezpłatny przydział spirytusu
Wolność. Po co wam wolność?
Macie komu oddawać cześć
Wolność. Po co wam wolność?
Dostaliście też Mundial '86
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież filmy fantastyczne
Wolność. Po co wam wolność?
Czasem zezwolenie demonstracji ulicznych
Wolność. Po co wam wolność?
Z każdej wystawy dobrobyt tryska
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież chleb i igrzyska
Maszerujcie ramię w ramię
Ku słońcu świata naszego
Wszyscy położycie głowy
Za przewodniczącego
Czy słyszysz, czy słyszysz
Co tu dzieje się od lat
Jaki wokół siebie szum wytwarza ten fatalny świat
Co za fatalny świat
Podzielony granicami
Z ludźmi, których kochasz
Rozmawiasz tylko listami
Czujesz ich jedynie przy pomocy pocztowego kleju
Tylko dlatego, że mieszkają w innym kraju
Na tym świecie każdy jest zachłanny i pazerny
Na tym świecie każdy chce pieniądze i koncerny
Kilku frajerów rządzi świata tego polityką
A potężniejsi z nich myślą o władzy nad galaktyką
Co za fatalny świat
Przemówienia z dnia siódmego
Co za okropny świat
Roku bieżącego.",162.0
278,Podejdź tu proszę ,"Podejdź tu proszę
Jakie dobro Ci przynoszę, pełne
Podejdź tu proszę
A ja Cię wezmę
Złóż ręce jakby
Do modlitwy czystej a niewinnej
Złóż ręce a ja Ciebie przyjmę
Uklęknij proszę
A dostaniesz chłopcze o co prosisz
Uklęknij wiarę Ci przynoszę
Podejdź tu proszę
Jakie wiary cudne łany kozę
Podejdź gdy o to Cię poproszę
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam Cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz
Podejdź tu proszę
W mym pałacu jest dla Ciebie miejsce
Poczekaj jeno się rozejrzę
Nie pierwszy Ty i nie ostatni jesteś moją ofiarą
Na pewno znasz tę historię starą
Cię nie wypuszczę już z uścisku mojego żelaznego
Żegnaj się z życiem mój kolego
Podejdź tu proszę jaką rozkosz Ci przynoszę, pełną
Doświadczysz jej tutaj przed śmiercią
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam Cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz",163.0
279,Poligono Industrial ,"Aahaa,
Raz, dwa reggae
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Huh
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
(Teraz druga będzie)
Uuuuhuuu, hee
Auotpistasur
Pośrodku mur
W poprzek samochód stoi
Kto się nie boi, ahaa
Dyskurs na fali
Na polach całych hal
Poligono industrial
Dyskurs w temacie na fali samych hal
Poligono industrial
Morze dookoła ciemniejsze niż stal
Poligono industrial
Mijam drogowskaz co wiedzie mnie w dal
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Huh, huhuh
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Huh, huhuh
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Pam, pram
Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial",164.0
280,Polityk zawsze będzie moim wrogiem ,"Pieniądze, władza, kłamstwo, korupcja
rakiem przeżarta niemal każda instytucja
kolejna kradzież nazywana podatkiem
nie chcę do czynienia mieć z półświatkiem
Nagroda, kara, porządki feudalne
z tylnego siedzenia sterowalne zdalnie
I prawda taka czai się za rogiem:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Na dobrą sprawę to tak nie wolno
Na dobrą sprawę ale chuj!
Kiedy Ty zapłacisz, to ja Ci pozwolę zbudować ten interes Twój
praktycznie w nędzy, nie mamy pieniędzy
te które mamy to wcześniej zabieramy
Ja dobrze to wiem, chociaż stoję za rogiem:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!
Na wielkiej wojnie, czasem jest spokojnie
na barykady - cisza trwa!
Uwaga, uwaga - rozbieramy się do naga
Prawda czasami wiele twarzy ma.
Już wiedzą o Tobie dokąd chcesz iść,
Co myślisz o tym i o czym śnisz
Jak się cieszyć jak się leży pod progiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!
Jezusie kochanieńki, gdy my się spotykali
pod stołem skurwysyny nas nagrywali.
I wyszła Szydło z worka, padł na nas cień
ludzie koniec - końców dowiedzieli się
Zło choć jest konieczne pozostaje złem
A jakie Twoje zdanie w temacie tem
Jeszcze nie wiem tego - ale się dowiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!",165.0
281,Polska ,"Poranne zorze, poranne zorze
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno-piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło, bo swędzą ich recę
Kochają bić coraz więcej i więcej
Znowu wieczorne przygody
Gdy wchodzę na kamienne schody
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
Jutro spotkają się w kościele
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ...",166.0
282,Posłuchaj to do ciebie ,"Posłuchaj, to do ciebie, opowiem ci o tobie i o mnie
Prowadziłeś mnie za rękę długimi korytarzami
Kiedy jeszcze nie wiedziałem
Przed jakimi zatrzymam się drzwiami
Słuchałem cię uważnie
Mówiłeś rzeczy ważne
Mówiłeś rzeczy ważne
Mówiłeś rzeczy ważne
Więc dlaczego teraz godzinami
Katujesz mnie swoimi filozofiami?
Więc dlaczego teraz godzinami
Katujesz mnie swoimi filozofiami?
I pastwisz się nad obrusem
Twój oddech przesiąknięty spirytusem
I pastwisz się, pastwisz się nad obrusem
Twój oddech przesiąknięty spirytusem
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu
I dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie
Jak o suce, jak o worku na śmieci?
Dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie
Jak o suce, jak o worku na śmieci?
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś?
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś?
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś?
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś?
Czy słyszałeś, to było do ciebie
Powiedziałem ci o tobie i o mnie
Czy słyszałeś, to było do ciebie
Powiedziałem ci o tobie i o mnie",167.0
283,Post ,"Z wysokiej góry , na której to czterdzieści dni
Widać było całe królewstwo tej ziemi
Najpiękniejszy zły pokazywał je rękoma
Mówiąc: to moja własność, moja i tylko moja
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij
I dam ci ogromne królestwo babilońskie
Wszystkie prowincje Rzymu, łącznie z Jerozolimą
Dam ci Europę Napoleona
Wszystkie posiadłości dyktatorów w koronach
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij
Bo wszystkie terytoria należą do pięknego złego
Należą do szatana, pana świata tego
Tak, wszystkie państwa należą tylko do niego
Należą do trzech szóstek, pana świata tego
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon
Wszystko ci dam, tylko padnij.",168.0
284,Pot i kreff ,"Jadę na motorze, motorze w czerwonym kolorze
Jadę na motorze może jeszcze zdążę
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew
Jadę czy widzicie?
Czy Wy się w ogóle niczego nie wstydzicie?
Jadę czy widzicie?
Czy Wy się już nawet Boga nie boicie?
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew
Czy Wy się nie wstydzicie?
Takie piosenki tutaj do mnie przynosicie
Czy Wy się nie boicie?
Co Wy w tej piwnicy całymi dniami robicie?
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew
Pot i krew, pot i krew
Belsen was a gas, Belsen was a gas
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Czy Wam się jeszcze nie znudziło, kurwa w dupę mać?
Jeszcze w Waszym wieku solówki grać
Czy Was nie irytuje całkiem okropieństwo te?
Na oczach, w uszach ludzi - dzieje się źle
Czy żaden z Was nie myśli o swojej przyszłości?
Solówkami nie nakarmi dzieci i gości
A może oślepiła Was mania młodzieńczości
Gdy stare są ręce, tak jak stare są kości
I jak tu w czasach, dzisiaj uatrakcyjnić chcesz rocka?
Rock to skamielina nie opoka!
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew
Pot i krew, pot i krew
Belsen was a gas, Belsen was a gas
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew",169.0
285,Poznaj swój raj ,"Wierzę, że Pan jednak mnie nie opuści
Jak by miał z rąk taką zdobycz wypuścić
Pan - ale który? Pytasz się zdziwiony
Otóż ten jeden z odpowiedniej strony
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, oddaj go nam
Mieliśmy wygrać, ale przegraliśmy
Ryj taki jak twój może w nocy się przyśnić
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, sprzedaj go nam
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, sprzedaj go nam
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy
Kto ufa bogactwu swemu może upadnie
Burza szaleje, bezbożny jest na dnie
Katecheta w przerwach obmacuje chłopców skrycie
Pierwszą komunię trzeba opić należycie
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, posprzątaj tam
Rozpierdoliliście ulice w moim mieście
Chcecie mnie wieszać, to mnie powieście
Hej, hej poznaj swój raj
Hej, hej sprzedaj go nam
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy, aaa...
Zlew ma to do siebie, że wiele się nie wie
Sprawiedliwy ponoć się nigdy nie zachwieje
Siedem kul dla zdrajcy, donosił na Polaków
Kto rozróżni skinów od dzieci kwiatów
Hej, hej poznaj swój raj
Hej, hej posprzątaj tam
Rozpierdoliliście ulice w moim mieście
Macie się wynosić, więc się wynieście
Hej, hej, poznaj swój raj
Hej, hej, sprzedaj go nam
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy.",170.0
286,Prawo się wali ,"Prawo się wali z naszej plantacji
Uciekło czterech czarnych zaraz po kolacji
Ja jestem sędzia srogi do tego się przyznaję
Za każdym razem wyrok sprawiedliwy wydaję
Dla pierwszych dwóch czterysta batów
Jak u trifo bez żadnych innych znaków
Proszę nie beczeć chłopaki nie płaczą
Pozostała dwójka niech powie kto zaczął
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo się wali z naszej korporacji
Uciekło pięciu białych a w takiej sytuacji
Ja jestem sędzia chuj poniosą konsekwencje
Za całą ruchawkę bo wezwano prewencję
Dla pierwszych trzech po pięć lat więzienia
Wynieśli dyski twarde choć nic to nie zmienia
Pozostała dwójka to nawet dożywocie
Korporacja nasza przecież potraciła krocie
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo się wali rok temu z ambasady
Uciekło siedmiu żółtych poprosili o azyl
To służby nasze sprawne o tak po kryjomu
Wyłapały ich wszystkich sprowadziły do domu
Ja jestem sędzia srogi ale sprawiedliwy
Najlepiej jak nikt z nich nie wyjdzie stąd żywy
A ich organy sprzeda się na rynku tak trzymać
Za kule z egzekucji zaś zapłaci rodzina
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się
Prawo wali wali wali się
Prawo wali wali się",171.0
287,Prezydent ,"Dziś rano przed komisją prezydent stanał
No teraz dobiorą mu się do skóry
Już jak go oni w swoje łapy dostaną
Nie będzie brania jeńców, ani żadnej kultury
Gdzie są pieniądze, które dostał Pan wtedy?
Gdy szły pełną parą interesy takowe
Razem z premierem kręciliście pierdolnikiem
Niech Pan nam tutaj o tem opowie!
Dlaczego małżonka pańska nie wie kogo zaprasza na salony?
Doprawdy, trudno w takie bzdury uwierzyć
""To co, nie mają państwo innych znajomych?""
No, ile w końcu na tem trafiliście?
Proszę, zeznaje Pan pod przysięgą
Ile Pan, ile premier, ile minister?
No, ile Wam wyszło na czysto?
Gdybym takim był ja Panem
Prezdydentem, głosem ludu wybranem
Tobym nie szedł na tę komisję
Nawet gdyby po mnie przyszli
Ale ja nie jestem Panem
Nasz Pan, on to ma odwagę
Mężnie stanął przed komisją
Wiedząc, że mocno go przycisną
Gdybym takim był ja Panem
Prezdydentem, głosem ludu wybranem
Tobym nie szedł na tę komisję
Nawet gdyby po mnie przyszli.",172.0
288,Prosto ,"Wylewam swój gniew na wasze porachunki
Z jednej babki jesteście wnuki
Nienawidzę was z obu stron, psie syny
Za wasze występki, za wasze winy
Jestem Kazik co po ulicach łazi
I nie wiem czy jestem w stanie was obrazić
Bardziej niż sami się obrażacie
To koniec jest układów, czas na zacier!
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3
Idę prosto, dopóki nie padnę
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3
Idę prosto, dopóki nie padnę
Rankiem gdy wypadło mi oko z głowy
A nie stać mnie na oko nowe
Okradacie ten kraj bez żadnego pojęcia
Stoję przed klawiszem do zdjęcia.
Nie należę do mafii, nie należę do sekty
Nagrywam w studio u Adasia Elektry
Czy muzyka ma moc, tego nie wiem wcale
Spierdalać tępi mądrale!
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, dopóki sam nie padnę
Idę prosto, to jest powód do troski
Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski
Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, dopóki nie padnę",173.0
289,Prosto wersja Jarka feat Sobota ,"1. (Jarosław Ważny)
Moje drogie dzieci prostujcie swe ścieżki,
bo nadchodzi amator bardzo cienkiej kreski.
Choć ma krosty na twarzy to kobiety go kochają,
poeci go cytują, księża wychwalają.
I stosuje najnowszy schemat nowoczesnej diety,
przepisy pani Magdy wycina z gazety.
Toż to proszę państwa jest kalorii zero.
Przetrawiasz Pan to w trzebiach i stamtąd dopiero,
urobek gotowy do głowy żyłami,
taka nowa odmiana medialnych witamin.
Wprost z drzewa poznania złego i gorszego,
nie idźcie z nim tą drogą gdzie wam tam do niego.
Może nie jest ładny, może nie jest mądry,
nie nazbyt odważny ani Bogobojny.
Może nie ma stu milionów choć mówił że ma,
może nie da wam zarobić choć mówił że da.
Bo to produkt zwykły, z tyłu widać metkę,
sklecony po godzinach w zakładzie na prędce,
przód magika od zachowań ludzkiej populacji,
testowany przez kolegów w męskiej ubikacji.
Bardzo ładnie mu w tej sukni, ale to za proste,
że się sprzedał w niej alfonsem pod stołecznym mostem,
a nad mostem jest ulica na ulicy to my,
jeśli zechcesz w niej zamieszkać lepiej trzymaj pion
Ref: (Kazik Staszewski)
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3
idę prosto dopóki nie padnę
2. (Sobota)
Nie biorę jeńców, nie widzę sensu wiesz
prosto przed siebie idę, ściśle wypełniam dzień.
Aczkolwiek kto to wie, jak wszystko skończy się
na pohybel skurwysynom co chcą zgnoić mnie.
Nie dam się, weź zabroń mi
chodź ty, ty i ty.
Mogą naskoczyć mi,może naskoczą
zależy czy i do czego mają pociąg.
Namierzyć ich ziom to żaden problem,
włączasz tv, są i plują ci w mordę.
Wszystkie podobne te ryje do siebie,
ostatnie drobne wyciągną od ciebie.
Nie biorą jeńców wiesz, też ich nie biorę wiedz.
Niestety przez to (a jak) często muszę biec.
Cóż rzec za wet się nie oglądam,
dopóki nie padnę co moje nie oddam.
Ref: (wykonanie Kazik Staszewski)
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3
idę prosto dopóki nie padnę",174.0
290,Prowokator ,"Вoт здесь на остановке держуся за карман,
И вдруг ко мне подходит незнакомый мне граждан.
И он говорит мне тихонько: «Куда бы мог пойти,
И где бы мог не лихо всё время провести.
Чтоб были бы там девчоночки, чтоб было бы там вино,
А сколько это стоит так мне равно, всё равно!»
Я ему отвечаю: «На Лиговке вчера,
Последнюю малину прикрыли фраера.»
А он говорит: «В Марселе какие кабаки,
Какие там девчоночки, какие бардаки.
Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях,
Лакеи носят бороды, а воры носят фрак!»
Он даёт мне деньги франки и жемчуга стакан,
Чтобы я ему выявил военного завода план.
А мы сплавили субчика, забрали чемодан,
Забрали деньги франки и жемчуга стакан.
Мы его передали войскам НКВД,
С тех пор его по тюрьмам я не видел нигде.
Меня благодарили, жал руку прокурор,
Потом меня усадили под усиленный надзор.
С тех пор одну, братишечки, имею в жизни цель,
Чтоб бы я мог увидеть городишечко тот Марсель,
Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях,
Лакеи носят бороды, а воры носят фрак.
Wot zdies' na astanowkie, dierżusja za karman
I wdrug ka mnie padchodit nieznakomyj mnie grażdan
I on gawarit mnie tichińko, kuda by mog pajti
I gdie by mog nie licho wsjo wremja prowiesti,
Sztob byli by tam diewczionoczki, sztob byłoby tam wino,
A skol'ka eta stoit - tak mnie rawno wsjo rawno.
Ja jemu atwieczaju: Na Ligowkie wcziera
Pasljedniuju mielinu prikrili frajera
A on gawarit w Marsilie, kakije kabaki,
Kakije tam diewczonoczki, kakije bardaki.
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak
On dajet mnie dieńgi - franki i żemczjuga stakan
Sztob ja jemu wyjawił wojennowo zawoda płan.
A my sprawili subczika, zabrali cziemadan,
Zabrali dieńgi - franki i żemczjuga stakan
My jewo pieriedali w wajska enkawede
S tiech por jewo pa tiurmu ja nie widał nigdie
Mienia błagadarili, żał ruku prokuror
Patom mienia usadili w usiliennyj nadzor,
S tiech por adnu bratiszeczki imieju w żyzni cel',
Sztob by ja mog uwidiet' garadiszeczka tot Marsiel'
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak
Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak.",175.0
291,Przeklęte Rakiety ,"""Barbara Ubryk"".
dziura nad dziury;
""Barbara Ubryk"" -
hotel ponury.
Pokojów nigdy
się nie przewietrza,
wszyscy wołają:
- Powietrza nie trza!
Nie przewietrzane
izby i bety;
na oknach czarne
wiszą rolety
i dniem, i nocą.
Może to harem?
Portier śpi pod sto-
jącym zegarem.
W tzw. hallu
trzy sztuczne palmy
i plakat: WIEDZĘ,
BOMBĄ ROZWALMY,
tuż oleodruk
z jakąś Wenecją
i w fotelach duchy
siedzą i szepcą,
ślęczą nad radiem,
mówią na migi
duże kanalie
i kanalijki,
kombinujące
dzionki i nocki.
A deszczyk pada,
deszcz ciemnogrodzki.
Lecz nawet pośród
takich żyjątek
czasem się zdarzy
jakiś wyjątek.
Na wprost Bulwiecia,
całkiem oddzielnie,
w pięciu izdebkach
mieszkał pustelnik.
z dala od świata
i jego psotek
w cichym hotelu
pędził żywotek.
Każdą myśl zdrożną
odpędzał od się.
jadał owsiankę
i nic na occie,
sam prał koszule,
sam kurz omiatał,
z dala od życia,
z dala od świata.
Oczy miał smutne,
płuca miał słabe,
zdziebko zegarków
złotych i sztabek.
Zegarki w ścianę.
Sztabki do beczki.
Na beczce portret
zmarłej córeczki,
podpis: ""Tatusiu,
twa Weronika...""
Tylko Lis bywał
u pustelnika.
Bezsenność. Bulwieć
w łóżku się kręci,
wtem: puk-puk: wchodzą
piękni młodzieńcy.
Ręce ich długie,
kręcone loki.
Może studenci
angelologii?
- My przepraszamy,
że przeszkadzamy.
W kwestii rodzinnej,
np. mamy.
Pan nam wypłaci
małe à conto.
mamę czy tatę
możemy sprzątnąć.
A może chciałby
pan zabić zięcia?
Jesteśmy zbóje
do wynajęcia.
A może kogoś
na stanowisku?
Rzetelnie panu
załatwim wszystko,
Nie? Zadnych życzeń?
Więc uciekamy
i przepraszamy,
że przeszkadzamy!",176.0
292,Psalm 151 ,"Zupełnie nie wiem co się tutaj dzieje
Gdy widzę to wszystko niemalże truchleję
Ten świat już pędzi tak szybko
A ja szaleństwa jestem blisko
Ale czuję Twoją opiekę
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
W gruzy by wszystko runęło
Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
I popatrz siostro, co czynią z twoim bratem
Za to co mówił wsadzono go za kraty
I popatrz Mamo, co dzieje się z twym synem
Schwytano go i dano mu linę
I popatrz Ojcze, co dzieje się z twą córką
W ciągu sekundy znalazła się za burtą
Więc powiedz Ojcze, czy ze mną chcesz rozmawiać
Czy cieszysz się, gdy widzisz moją postać
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
Więc powiedz Panie, czy jeszcze chcesz mnie widzieć
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
Dopóki taka Twoja wola, taka moja dola
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
Tak wiele się zdarzyło co nie powinno
Zgubiło się i nie odnalazło
Ale czasem czynione świadomie
Bo głupieję w tym bydlęcym wagonie
Ale czuję Twoją opiekę
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
W gruzy by wszystko runęło
Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
I zobacz siostro, co czynią z twoim bratem
Za to co mówił wsadzili go za kraty
I zobacz Mamo, co robią z twoim synem
Schwytali go i dali mu linę
Tak zobacz Ojcze, co dzieje się z twą córką
W tych parę chwil znalazła sie za burtą
Więc powiedz Boże czy ze mną chcesz rozmawiać
Czy cieszysz się gdy widzisz moją postać
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
I powiedz Boże czy jeszcze chcesz mnie widzieć
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać.",177.0
293,Radio Tirana ,"(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty)
Tu Radio Tirana od wieczora do rana
Tu Radio Tirana prawda płynie jak rzeka
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
My Radio Tirana znamy was jak zły szeląg
Wy nic nie znacie i na koniec świata czekacie
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
Das ist der Tisch und das ist der Fenster
Meinen freunden Fried wer hat einen neue
Ich gehe nach Tirana
(Ich bin)
Tu Radio Tirana od wieczora do rana
Tu Radio Tirana prawda plynie jak rzeka
Radio Tirana
Radio Tirana
My Radio Tirana znamy was jak zly szelag
Wy nic nie znacie i na koniec swiata czekacie
Radio Tirana
Radio Tirana
Das ist der Tisch und das ist der Fenster
Meinen freunden Fried wer hat einen neue
Ich gehe nach Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin)
Radio Warszawa.
(Ich bin)
(Ich bin)
(Ich bin)",178.0
294,Rafi ,"Poszedłem na brzeg oceanu,
gdy tylko zaczął się dzień
Myślałem ze tam cię zastanę
Nic już nie będzie takie same
Wyjrzałem przez balkon do góry
tam skąd przychodziłeś co dzień
Dwie kawy i sześć papierosów
intensywnie paliło się
To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień
Ruszałeś królową do przodu,
zauważyłem ten krok,
a przecież mi się podstawiałeś
i tak to bywało co rok
Poszedłem na cmentarz kamieni,
gdzie z nią też chodziłeś wieczorem
I nic tu niczego nie zmieni już
Samotnie ocieram z łez kurz
To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień
To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień
To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień",179.0
295,Religia wielkiego Babilonu ,"Idzie ludzi tysiąc tysięcy
Na Jasną Górę idzie
Stoją ludzi tłumy wielkie
I modlą się do rzeźb
Tysiące, tysiące, tysiące ludzi
Świecą święta stworzone przez ludzi
Tysiące ludzi płaci
Aby się od grzechu wypłacić
A ja wiem, a ja wiem, on kłamie
I chociaż dawno nie wierzę
To widzę w każdym domu
Religia wielkiego Babilonu
Tak, ja widzę w prawie każdym domu
Religia wielkiego Babilonu
A przecież wszyscy wiemy
Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmienia
Czy pamiętasz, armia zmierza
Na wojnę za papieża
Wtedy niosą ze sobą kościelne sztandary
To jest właśnie armia rzymskiej wiary
A ja wiem, a ja wiem, on kłamie
I chociaż dawno nie wierzę
To widzę w każdym domu
Religia wielkiego Babilonu
Tak, ja widzę w prawie każdym domu
Religia wielkiego Babilonu
A przecież wszyscy wiemy
Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmieni",180.0
296,Ręce do góry ,"Gościńcem jechał powóz, w powozie siedział Jaśnie Pan
Na włościach okolicznych sąsiadujących z zamkiem
Gdy uciął sobie drzemkę obudził go wrzask dziki
Woźnica leżał martwy, zbóje wznosili okrzyki
Stał powóz na gościńcu przez zbójów plądrowany
Pan złota oddać nie chciał, zakuli go w kajdany
Zabrali złoto, powóz i konie w dal powiedli
Tak stało się, bo Jaśnie Pan nie oddał po dobroci
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
I minął jakiś czas, gościniec opustoszał
I tylko jeden wieśniak idąc zbójów znowu ujrzał
Przestraszył się i schował, lecz jego też dopadli
Zabrali grosze dwa i kijem kark okładli
Szedł panicz po naukę do grodu pobliskiego
Wyprawili go rodzice by w życiu doszedł do czegoś
Gdy szedł tak po gościńcu dumając o przyszłości
Dopadli go znienacka, złupili bez litości
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Minęły długie lata i nie ma już gościńca
W tym samym teraz miejscu przebiega wzdłuż ulica
I tylko zbóje dalej, ubrani doskonalej
Czyhają na ofiarę by złupić ją bezczelniej
Heja ho...
Jak praca to i płaca, gdy idziesz po należne
A zbóje eleganccy pokazują cię palcem
Słyszysz - to nie przesada, tu z nami nie ma żartów
Nasz wódz po ciebie przysłał wyczyscić cię z zarobków
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, bez siły lub przemocą
Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą
Ręce do góry, oddawaj ... ",181.0
297,Rockowa rodzinka ,"1.
Ruszył samochód, dzisiaj jest koncert, więc wesoło nam jest.
Pan Malke patrzy, we wsteczne lusterko, czy ktoś nie zagubił się.
Za oknem miasteczka, pola i lasy, stacje zajazdy.
Oł jesss...
Najlepsza micha, na trasie stajemy, kuchnia polska the best.
Ref.
Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek, dzieciak, babcia i wieszcz.
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kroimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej.
2.
Tutaj tatary, bretonka, browary,
i pełen relaks jest.
Wtem głos jakiś woła ""na próbę panowie"", tam ktoś czegoś od nas chce,
Więc jedziemy do pracy.. cokolwiek, to nie znaczy.
Robimy w rozrywce a nie w powadze,
więc uśmiechnijmy się.
A wy, którzy nas słuchacie bawcie się dobrze też.
Ref.
Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz.
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kraimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej.
Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz.
Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kraimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej.",182.0
298,Rozmyślania wychowanka ,"Czy pamiętasz kiedy od ciebie odjeżdżałem
Bracia i siostry przekazali mi twoją wolę
Idź spokojnie, powoli, nie ustępuj nikomu
Tylko głupcy tracą nad sobą kontrolę
Tylko nasi wrogowie tracą nad sobą kontrolę
Nad sobą kontrolę
Ty mówisz dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
Rozdzielam wrzucone pieniądze
Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
Jestem, tu jestem, o tronie myślę
Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
Dookoła się biją a ty ciągle trwasz
Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz
A ja teraz zobaczyłem wyraźnie tych ludzi
Siedzą, jedzą i piją, kolędy śpiewają
Kłócą się stale, wymachują rękami
A mówią, że winy winowajcom odpuszczają
Na gościa czekają i winy odpuszczają
Na gościa czekają
Ty mówisz: dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
Rozdzielam wrzucone pieniądze
Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę
Jestem, tu jestem, o tronie w Rzymie myślę
Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
Dookoła się biją a ty ciągle trwasz
Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz
Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz.",183.0
299,Rząd oficjalny ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat
I musisz godnie go przywitać
W domu musisz zrobić porządek
Odpowiadać tym, co będą pytać
Czy wiesz ile jest teraz pracy?
To ponad ludzkie siły
Więc mów nam, gdzie Twój syn
Musimy porozmawiać z nim
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny zawsze totalitarny
Taki czas zdarza się raz na sto lat
Musimy wszystko przygotować
Wszystko dokoła przypilnować
I Ty przecież nam pomożesz
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać
I Ty z nami brudu szukaj
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń
To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest... ",184.0
300,Salon Recreativo ,"Salon Recreativo - zmienia czas uroczo
Salon Recreativo - biegnę tam z ochotą
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie?
Salon Recreativo - powtórz to, proszę Cię
Salon Recreativo - czas wolny ciągle trwa
Salon Recreativo - retorsja razy dwa
Salon Recreativo - tu stają się mistrzowie
Salon Recreativo - posłuchasz to ci powiem
Salon Recreativo - czynny całą noc
Salon Recreativo - niech z nami będzie moc
Salon Recreativo - przeciwnik czai się
Salon Recreativo - a lepiej wiesz już gdzie
Salon Recreativo - rozrywka kolosalna
Salon Recreativo - zabawa jest legalna
Salon Recreativo - Las Palmas, Santa Cruz
Salon Recreativo - jestem konsulem już tam
Salon Recreativo - Pepsi, Fanta, Sprite
Salon Recreativo - ograniczony raj
Salon Recreativo - podaje czadu czas
Salon Recreativo - gaz na ulicach, gaz
Salon Recreativo - bulgocze żarówkami
Salon Recreativo - tu nie jesteśmy sami
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie?
Salon Recreativo - nie dam wiary, że nie, nie, nie, nie.",185.0
301,Samotni ludzie ,"Samotni ludzie z samotnych miast
W samotnej muszli świat
W samotnym śniegu został ślad
Samotnie witam was
Ten blady krążek to moja twarz
Ten z kleksem krwawym - ty
Dziewczyną jesteś, więc usta masz
Usta koloru krwi
Zgaśnie blask oczu twych
Gdy wstanie dzień
Świt za szybą przysiądzie
Jak szary ptak
Nie mów nic, przytul się
Wstrzymaj czas, wszystko zmień
Zapomnienie jak zmierzch
Niech zatopi nas znów
Wódki mgła wokół głów
Pełznie jak duch
Jaki zły, jaki pusty
Jest cały świat
Nie mów nic, przytul się
Wtóru serc dziwna moc
Wstrzyma czas, niechaj trwa
Pijana noc
Dziewczyny szare, płaskie jak filc
Słuchają pustych słów
Poprzez tysiące mroźnych mil
Srebrzy im piersi nów
A jak majowy dzwon na dnie
Gdy zatopiony w drzwi
Tak w piersiach serca tłuką się
Serca koloru krwi
Zgaśnie blask...
Posłuchaj - serce tyka jak czas
Już blisko dzień i wschód
Co znaczy wschód - wie każdy z nas
Codziennie wschodzi trup
Wciąż bliżej kosi gwiazdy nów
Przed wschodem zamknij drzwi
Bo z pierwszym świtem wstaną znów
Myśli koloru krwi
Zgaśnie blask...",186.0
302,Sen Bruna S. ,"Po drugiej stronie stali dwaj duzi chłopcy
I rozmawiali w jakimś języku obcym,
Gdybyś uczył się i poznał język taki
Mógłbyś zrozumieć tak o co im chodzi,
Że ten jeden, cytuję:
- Powinienem przeprosić, ale widzisz,
Ja nie mogłem się o wszystko doprosić
Stało się tak, że teraz nie dasz rady samemu
Co określał twój status jeszcze dwa lata temu
- Dwa lata temu? Jak ten czas leci...
No i wiesz tak się stało, też mam żonę i dzieci
I dlatego jak sądzę...
A ten drugi już patrzył wzrokiem
Co w głaz zamienia na co najmniej na zawsze
Dziwnie to wyglądało z mojej strony perspektywy,
Ale obaj sondowali swoje szanse w tej chwili
Palec wprzód uniesiony i po murach porannych
Krzyk dał głos: Mój los to był twój los!
Mój los to był twój los
Przesrałeś złota worek
Od bliskich najbardziej boli
Miałeś chamie złoty trzos
Los mój to był twój los
I gdzie twój złota worek?
Na kogo teraz postawisz
By ulżył twojej niedoli?
Wiatr omotał już tylko miejsce
Gdzie stali chłopcy, którzy kiedyś byli bliscy sobie
Teraz będą obcy, a podarta gazeta
Dała ponieść się sile i myślała przez chwilę,
Że jest ptakiem na chwilę
Ciszę tylko przecinał skowyt jaki wysoki,
Który został po chłopcach, gdy mierzyli się wzrokiem
I po mieście bez ludzi błądził głos:
Mój los to był twój los!
Mój los to był twój los
Przesrałeś złota worek
Od bliskich najbardziej boli
Miałeś chamie złoty trzos
Los mój to był twój los
I gdzie twój złota worek?
Na kogo teraz postawisz
By ulżył twojej niedoli?
(to tylko sen)
Mój los to był twój los (to tylko sen)
Przesrałeś złota worek (to tylko sen)
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen)
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen)
Los mój to był twój los (to tylko sen)
I gdzie twój złota worek? (to tylko sen)
Na kogo teraz postawisz (to tylko sen)
By ulżył twojej niedoli? (to tylko sen)
Mój los to był twój los (to tylko sen)
Przesrałeś złota worek (to tylko sen)
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen)
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen)
Los mój to był twój los
To tylko sen
Lecz czemu śni mi się w dzień?
To tylko sen, to tylko sen,
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień?
To tylko sen, to tylko sen,
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień?
To tylko sen... ",187.0
303,Setka wódki ,"Autobus zwalnia na kolejnym zakręcie
Dookoła mgła, my myślimy czy dojedzie
Przywodzi nas tu bieda i trochę nadziei
Lecz nadzieja nie nakarmi i łóżka nie pościeli
No a my po tej stronie myjemy nasze dłonie
Chleb i sól nie dla was są jednak przewidziane
Gdy widzę tych młodzieńców, to rośnie mi serce
Nie piją win po bramach, są mocni, godni wielce
Autobus mija kontrole czy patrole
Wysiąść kilku z nas kazano przy płaczu ich kobiet
A reszta ruszyła, a wszyscy przejęci
Nie co dzień spełnień nadziei dzień się święci
No a my po tej stronie szykujmy powitanie
Nikt z was nie ma prawa na naszej ziemi stanąć
Niewielu w naszych czasach potrafi się odnaleźć
A winnych tak łatwo bardzo teraz znaleźć
A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie
Witamy u nas panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas
A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie
Witamy u nas panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas
Ciemności skrywają już rzekę na granicy
Wraz ze zmrokiem opuszczam stanowisko na ulicy
Mam niewiele tak, a ile ty masz
Lecz teraz liczy się twój but i moja twarz
No a my po tej stronie rozglądamy się uważnie
Nikt nie chce, czy nie może powstrzymać nas
Dopóki serce bije w nas, dopóki my żyjemy
Obronimy nas i was, bo tylko to umiemy
A więc wino z tych tańszych i na zdrowie
Witamy u nas panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas
A więc wino z tych tańszych i na zdrowie
Witamy u nas panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas
A więc setka wódki i na zdrowie
Witamy w Polsce panowie
Więc zbierzmy siły i na raz
Ubierać się już nadszedł czas.",188.0
304,Skazani ,"Gdzie pochowałaś to co w Tobie najcenniejszego ?
Kiedy wszystko zalałaś ? Zrobiłaś to dlaczego ?
Ja też bez winy nie jestem, pod sąd oddać chciałbym się
Mój lub Twój
Co między nami się stało, że złoto wyparowało
Uciekło srebro, a wszystko inne totalnie pomatowiało ?
Ty też bez winy nie jesteś, pod sąd oddać chciałbym Cię
Twój lub mój
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam
Znowu siedzę w pokoju coraz bardziej najebany
Ty w tym samy czasie udajesz, że ścierasz kurz ze ściany
Razem, a nawet osobno, żyjemy pod dachem jednym tu
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam
Słowa takie kiedyś słyszałem, że diabeł wolność zabiera
Jestem od dawna w niewoli, Ty też nie chcesz wolności teraz
Serca splątały nam życia na zawsze, nie zmienisz tego, o nie!
Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje
Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam",189.0
305,Sowieci ,"Hej dziewczyno! Hej niebogo!
Jakieś wojsko idzie drogą!
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to oni,
Że to banda bandę goni,
A to czerwoni! czerwoni!
Kryj się, kryj!
A ten gruby, co na przedzie
Na kradzionym koniu jedzie,
To Rokossowski, marszałek Polski!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to śmieci,
Że to gówno z nieba leci,
A to sowieci! Sowieci!
Kryj się, kryj!
Przyjdą nocą, zgwałcą srodze,
Na kradzionej gdzieś podłodze,
Zostawią z dzieckiem! Dzieckiem radzieckiem!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to trzewik,
Że to kryty słomą chlewik,
A to bolszewik! Bolszewik!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to oni,
Że to banda bandę goni,
A to czerwoni! Czerwoni!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że to śmieci,
Że to gówno z nieba leci!
A to sowieci! Sowieci!
Kryj się, kryj!
A ja myślałem, że skrzek wroni,
Że to kurwę alfons goni,
A to czerwoni! Czerwoni!
Kryj się, kryj!",190.0
306,Spokojnie ,"Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie tu, spokojnie tam
Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam
Spokojnie tu, spokojnie tam
Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Spokojnie, spokojnie
Nerwy zniszczą ciebie tak, jak chciały zniszczyć mnie!
",191.0
307,Strange ,"Coś tu dziwnego wkoło dzieje się
Niebo chmurzy się i wiatr wieje
Starsza kobieta trzyma dziewczynkę
Za rękę. Coś dziwnego tutaj dzieje się
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
W tym mieście jest wiele czasu na rozmowy
Znajomi mówią ciągle te same słowa
Życie wolno, wolno się toczy
Gdy obcy wkroczy, każdy szybko go zobaczy
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
Między drzewami wiatr obija się o kłody
Tutaj nie ma ładnej pogody
A z okien ludzie wyglądają na ulicę
Nie widać nic, jest mgła, coś się stanie
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie
Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę
Czyja postać rzuca cień na podłogę
Powoli idzie, stopień za stopniem
Siąpi deszcz i wszystko wkoło...",192.0
308,Studenci ,"Ty zobacz co się dzieje tutaj dookoła
Nie zakrywaj swojej głowy rękoma
To studenci się buntują, studenci się burzą
W oparach wódczano-papierosowego kurzu
Popatrz co się dzieje, awantura w barze
Popatrz co się dzieje, krew na trotuarze
A studenci wolni przekrzykują się
Kto ma rację, Heidegger czy Sartre?
To studenci wolni pracują dla przymierza
Studenci wolni, słudzy żołnierza
To studenci wolni pracują dla przymierza
Studenci wolni, armia papieża
Ty zobacz co się dzieje, niedziela w kościele
Jeden dzień w tygodniu, nauczanie militarne
I czują, jak tak mocno buntują się
To służba dwóm ołtarzom, ofiary są dwie
Zobacz co się dzieje, biały syf w telewizorze
Dobrzy obywatele śpią już o tej porze
A studenci wolni spalają się
Kto ma rację, CIA czy KGB?
To studenci wolni pracują dla przymierza
Studenci wolni, słudzy żołnierza
To studenci wolni pracują dla przymierza
Studenci wolni, armia papieża
Porzuć to, czym karmią cię
Rano, wieczór i we dnie
Rzuć fałszywe filozofie
To wszystko, to co pozornie uczy cię
Rzuć fałszywe ideologie
To wszystko, to co omamia cię
Wszystko to, czym karmią cię
Rano, wieczór i we dnie
Ja już jestem szczęśliwy
Mówię, jestem szczęśliwy
Ja już jestem szczęśliwy
Ja już jestem... hmm... hmm... ",193.0
309,Szantowy ,"Po co mi , po co mi,
Po co mi , po co mi
Skarby świata całego
nie wiem jak , nie wiem kto
przecież nigdy nie wypije wszystkiego
z nami chodź, z nami chodź
nie stój tutaj
cos się tutaj dziś stanie
wynocha , wynocha
jesteś przecież , kompletnie rozjechany
ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
Powiedz mi, powiedz mi,
powiedz mi, powiedz mi,
co się z nami stanie
kiedy ja kiedy ty
razem pójdziemy na spotkanie
zobaczą wszyscy gdzie się szlajamy
zobaczą jak wyglądamy
ty wynoś się wynoś się
jesteś przecież kompletnie najebany
ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
Po co mi , po co mi ,
Po co mi, po co mi ,
wszystkie flaszki świata
nie wiele czasu zostało mi tu
aby nauczyć się latać
skoro tak, skoro tak, skoro tak, skoro tak
musimy się wyrabiać
po to by móc zdarzyć przed wszystkimi
musimy sobie pomagać
ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ
A po co mi , po co mi ,
po co mi ,po co mi
to cale świata badziewie
tylko ten jeden szczęśliwy jest
co naprawdę nic nie wie
tylko tak , tylko tak, tylko tak, tylko tak
drogę nasza poznamy
nie pójdziesz ze mną jesteś przecież zupełnie rozjechany
ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ",194.0
310,Szok szok disco pop ,"Szok szok disco pop
Ruszamy tu wszyscy razem
Szok szok disco pop
To miejsce budzi odrazę
Gdzie, gdzie? -zapytam się
możemy się tu rozerwać
Szok szok disco pop
I beznadzieję tą przerwać
Szok szok disco pop
Kalima wieje z Sahary
Szok szok disco pop
Gorąco tu jakieś czary
Bum bum ludzi tłum
Napyta sam sobie biedy
Tam tak ja was znam
Lub spełni swoje potrzeby
Pokaż mi swoją twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas bywa w nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Szok szok disco pop
Najwięcej w kupie możemy
Szok szok disco pop
Jakkolwiek z wysokiej sceny
Nie nie czasy złe
A sceny pozamykane
Syf syf, wokół syf
Puste ulice nad ranem
Szok szok disco pop
Pozamykali nam dusze
Szok szok disco pop
Niczego robić nie muszę
Jak, jak człowiek wrak
Pozbiera się po tym wszystkim
Rok, rok, jeden rok
Brakuje tu złotej myśli
Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas w bywa nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Szok szok disco pop
Trzymają jeden drugiego
Szok szok równy krok
Nikt nie wie co i dlaczego
Jak, jak uciec stąd
Za takie nieposłuszeństwo
Pyk pyk Niko znikł
Sąd sądzi za bezeceństwo
Szok szok disco pop
Chcę pobiec dzisiaj do ciebie
Szok szok równy krok
Być może jesteś w potrzebie
Mam tu kwiaty twoje
Nie mogę tobie ich podać
Szok szok ja się boję
Nic ująć i nic dodać
Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
taki czas bywa w nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas bywa nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Szok, szok, disco, pop
Szok, szok, disco, pop
Born, born
Ludwik Dorn",195.0
311,Sztos ,"Podaj mi dłoń, podaj mi rękę
Chcę znów pojechać na drugą czasu pętlę
Jeszcze raz przeżyć to, co się przeżyło
Choć wszystkim wokół lat już przybyło...
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym
Można jawnie i można kochać skrycie
Na szalę rzuciliśmy dzisiaj swoje życie!
By czuć upadek, z wysoka spaść trzeba
Być na dnie, by móc sięgnąć nieba
Tu nie ma sensu na czworo dzielić włos
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!
Wpierw trzeba odejść, żeby móc powrócić
Trzeba nic nie mieć, by chcieć swój los odwrócić
Kto raz oszukał, kto raz choć był uczciwy
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, ludzie żywi!
Podaj mi rękę, opowiem ci piosenkę
Chcę kochać ciebie z każdym dniem więcej
Na sztos rzuciłem dla ciebie życia los
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!",196.0
312,Śmierć poety ,"Nie pomogły zastrzyki,
Recenzje i pomniki,
Ni kwaśne mleko:
Przyszedł szarlatan - szuja,
Obejrzał go, pobujał:
- Dementia praecox.
Toż radość była w domu,
Nareszcie koniec sromu,
Skończony kłopot!
Dozorca śmiał się setnie:
- Zaraz mu nitkę przetnie
Panna Atropos.
Żona klaskała w dłonie:
- Ach, przecie nadszedł koniec
Pijackich orgii.
Bólów miałam niemało,
Nareszcie twoje ciało
Wezmą do morgi.
Wszyscy stanęli kołem
Z czołem bardzo wesołem.
Prasa, kuzyni;
I szacowne to grono
Orzekło unisono :
- Dobrze tak świni!
Po co dziewki uwodził,
Nocą domy nachodził,
Sen rwąc dzieciątek;
I po co Pod Zegarem
Lał w brzucho wino stare
Świątek i piątek?
Zna go dobrze Warszawa:
Pożyczał - nie oddawał,
Nasienie drańskie;
A ""poetyczne dale""
To były te skandale
W Małej Ziemiańskiej.
Dobrze ci, stary draniu,
Za grzechy nad otchłanią
Inferna zwisasz.
Najprzód gwiazdy i róże,
Potem stołek w cenzurze -
Sprzedajny pisarz!
Tak to nadobne grono
Radziło unisono
W śmiertelnej sali.
A że lico miał bladsze
Orzekli: - Pewnie nadszedł
Koniec kanalii.
Zapachniały zefiry,
Brzękły potrójne liry,
Pierzchnęła tłuszcza.
Serce alkoholowe
Unieśli aniołowie
Na złotych bluszczach.",197.0
313,Tabako ,"Tłum biegnie do przodu i do tyłu
Każdy z tłumu w ujednoliconym stylu
Poranek, piękna, piękna pogoda
A więc i śniadanie zjadane z humorem
Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata
Donosi przecież o tym każda gazeta
W każdym mieszkaniu totalna pruderia
Tak wygląda trzecia wielka histeria
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
Dzisiaj każdy jest z rodu wybranego
Wyciągnięte ręce w wielkiej podzięce
Podobno wytrysnęło źródło w środku miasta
Biegnie do środka miasta ludzi cała masa
Na każdym balkonie kwiaty w wazonie
Prześcieradła z rysunkami w każdym oknie
Podobno rozpękło się drzewo w środku miasta
I nieziemska moc z niego teraz wyrasta
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
Każdy boi się dnia jutrzejszego
Końca świata i powrotu zwykłego
I co to będzie, gdy w środku miasta
Gdy w środku miasta będzie znów to co dotychczas
Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata
Donosi przecież o tym każda gazeta
W każdym mieszkaniu totalna pruderia
Tak wygląda trzecia wielka histeria
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka histeria
To nie sen, to nie fanaberia
Dookoła mnie trzecia wielka ...",198.0
314,Tan ,"Czekanie
Nowy dzień
Wstań
To znowu nowy dzień
To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej
W obie strony, przygarbiony, pochylony
w obie strony, przygarbiony, pochylony
W obie strony...
Pracujesz dla fabryki
Fabryka żywi
I życie dla fabryki
Śmierć dla fabryki
Pracujesz dla fabryki
Fabryka żywi, żywi, żywi
Żyjesz dla fabryki
Umierasz dla fabryki
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Czekanie
Nowy dzień
Wstań
To znowu nowy dzień
To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej
W obie strony, przygarbiony, pochylony
w obie strony, przygarbiony, pochylony
W obie strony...
Pracujesz dla fabryki
Fabryka żywi
I życie dla fabryki
Śmierć dla fabryki
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
Pracujesz w fabryce dzień po dniu
Pracujesz w fabryce dzień i noc
I dzień i noc
I dzień i noc
I dzień i noc
I dzień i noc
I dzień i noc
I noc i dzień
I dzień i noc
I noc i dzień
I dzień i noc
I noc i dzień
I dzień i noc
I noc i dzień
I dzień i noc
I tylko noc
Tam tylko noc
W fabryce noc
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień, noc, noc, noc, noc
Dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
I dzień i noc
Dzień i noc
Dzień, dzień i noc
...
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
A które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Które prawo dla nas
A które prawo dla nich
Jedno prawo dla nas
A drugie prawo dla nich.",199.0
315,Tata w gestapo ,"Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem
Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali
Potem postawili mnie pod moim domem
I za chwilę bili pałami po głowie
Potem świecili mi w twarz latarkami
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie
Wiemy co wczoraj robiłeś ty
Kogo widziałeś, z kim spałeś
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem tam też was
I dalej my wiemy, ty piłeś herbatę z cukrem
Przez okno widziałeś ulicę
Ludzie wracali z pracy
Naprzeciwko ciebie, ciebie siedzieli dwoje
Ładna dziewczyna co w czerwonej spódnicy
Ją trzymał za rękę chłopak tyłem do ciebie
Ty świnio, wiedz, to byli nasi pracownicy
To byli nasi pracownicy
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem tam też was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem tam też was, was, was
Widziałem was już raz
Każda władza potrzebuje was
A czas ucieka szybko
Rozumiecie się bez słów
Widziałem waszą pracę
Atmosferę czarnych ścian
Siedzicie i myślicie
Jak absolut w łapy brać
Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem
Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali
Potem postawili mnie przed moim domem
I za chwilę bili pałami po głowie
Potem świecili mi w twarz latarkami
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie
Wiemy co wczoraj robiłeś ty
Kogo widziałeś, z kim spałeś
Z kim się kontaktowałeś
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem was
Widziałem tam też was
...",200.0
316,TDK Kaseta ,"Siedzicie w waszych uczelniach
Siedzicie w akademiach
Siedzicie przy długich stołach
Mówicie o tym, co wiecie
Mówicie: Klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi
Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi
Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi
Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi
Siedzicie w środku ogrodzeń
I każdy z was jest śledzony
Wam dali punkowe stroje
Abyście czuli się wolni
Mówicie: Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej punk rock, ha ha ha ha ha
Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej... hej, TDK
...
Wam dali punkowe stroje
Abyście czuli się wolni
A wszystko system uczynił
A wy jesteście nie-wolni
Mówicie: Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej punk rock, ha ha ha ha ha
Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej... hej, TDK",201.0
317,Tłuszcza ,"Stajli, stajli
Stajli, stajli
Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła
Tłuszcza agresywnie broni tego co ma
A chciałaby mieć więcej, nie chciałaby mniej
Nie podnoś na matkę ręki, uschnie Ci, hej!
Stajli, stajli
Stajli, stajli
Tłuszcza grozi i wymaga, tłuszczy się bój
Gdy wyje i grozi wtedy lepiej stój
A mądry po szkodzie znowu ja nie chcę być
Fala za falą nie potrafi tego zmyć
Boję się Ciebie, gdy w tłumie stoisz
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
Boję się Ciebie i w domu zostanę
Tłuszcza za gardło chwyta wtedy gdy chce
Wyzwala w Tobie, we mnie same cechy złe
A gdy taki czas, że rozbiegnie się
Wtedy będzie za późno, będzie całkiem źle
Na skraju miasta chujnia wyrasta
Tam niejeden miał okazję być, dorastać
Za firanami pochowani urzędnicy
Patrzą ze strachem na tłuszczę na ulicy
Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
Boję się Ciebie i w domu zostanę
Dwa razy dwa równa się dwa
Ze strachu racja może wyglądać i tak
Może procesja, a może agresja
Ona chce dla siebie coraz więcej miejsca
Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła
Każden zaś z osobna to samo, samo ma
Policja federalna w bezruchu stoi
Każdy skurwesyn takiej tłuszczy się boi
Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja!
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen
Boję się Ciebie i w domu zostanę.",202.0
318,To Nie Jest Kraj Dla Starszych Ludzi ,"Miłość wieczna jest skuteczna,
miłość poznać daj.
W kraju gdzie pieniądz jest bogiem,
zamieszkują plemiona srogie,
mają swe własne dziesięć przykazań,
i każdy na nie się zgadza.
Wierzą, że są narodem wybranym,
przez boga pieniądza wskazanym,
to wszystko ładnie się kumuluje,
losem plemienia kieruje.
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi,
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.
Albowiem wiara wieczna, jest skuteczna,
wiarę poznać daj.
Mają swych świętych niepokonanych,
samych przez siebie wybranych,
wierzą, że żyją w najlepszym ze światów,
uczą się o tym od dziecka
Niejeden otrzymał czterysta batów,
choć czeka ich furia zdradziecka,
gotowi są nieść religie na światy,
najlepszy to znaczy bogaty.
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi,
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.
To nie jest kraj dla ludzi z getta,
o nie, nie przyczyna jest nie ta,
to nie jest kraj dla ludzi z getta,
pamiętaj.
Albowiem miłość wieczna jest skuteczna,
miłość proszę daj.
Plemiona mają takie potencje,
że więcej nie da się zmieścić,
kto mnie wyzwoli z takiej niewoli,
będę się bawił do woli
Ale pod czujnym okiem sąsiada,
może wszędzie czaić się zdrada,
czemu do szkoły mnie wysyłacie,
chyba sumienia nie macie.
To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi.
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.
To nie jest kraj dla ludzi z getta,
o nie, nie przyczyna jest nie ta,
to nie jest kraj dla ludzi z getta,
pamiętaj.
To nie jest kraj dla ludzi z ziemi,
którzy rękami swojemi,
skarby z ziemi wyrywali,
z dna jej wyrwali.
Albowiem wiara wieczna jest przedwieczna,
wiarę proszę daj,
miłość wieczna jest skuteczna,
miłość poznać daj.",203.0
319,To nie jest zbrodnia ,"To nie jest zbrodnia, że chce dojechać życia
I póki można wypełnić swój czas
Boże jedyny, to jakby z ukrycia
Uderzył był piorun we wszystkich nas
To nie jest zbrodnia, że chciałbym decydować
O tym co dobre dla mnie, co złe
Ja nie chcę przecież nikogo obrabować
Tylko sam w moim sercu dobrze czuć się
To nie jest zbrodnia, że mówić to co zechce
Mogę gdy ktokolwiek słuchać mnie chce
Nic im do tego co ja ze swoim sercem
I przy pomocy czego uczynić to chcę
Ale znaj umiar, umiar znaj
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić.
To oczywiste, że nie samemu żyjąc
Trzeba uważać gdzie stawia się krok
I nikt przede mnie z rozpaczy głośno wyjąc
Nie potrzebował za życia cały rok
To zbrodnią nie jest, nie jest decydować
O tym co dla mnie samego jest złe
Ja nie chcę przecież nikogo zamordować
Chcę dobrze w moim sercu czuć się
To nie jest zbrodnia, nie
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić.
To nie jest zbrodnia, nie
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić.",204.0
320,To nie kraj moich snów ,"Powiem tyle co wiem
Powiem tyle co mam
O tym co tu widziałem sam
A co słyszałem od innych
Może tyle co widzę
I może tyle co usłyszeć się da
To nie mój statek
To nie mój dom
O którym śniłem nie jeden raz
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów, o nie
To nie jest dom moich snów
Anioły wyszły z więzienia
A wolność należy doceniać
Ułomne czasy kalekie
Tylko choroba jest lekiem
Tylko jest lekiem choroba
Czy gruzy się mogą podobać ?
Może mało co wiem
Dobro zwycięża się złem
To nie jest dom moich snów, o nie
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
I nie ma tu nic do dodania
Piosenka ma służyć do grania
Powiem Ci tyle co wiem
Piosenka ta nie ma przesłania
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów",205.0
321,Totalna militaryzacja ,"Czy widziałeś na dworcu o dwudziestej czwartej
Ilu żołnierzy kryje się przed WSW
Czy myślałeś czemu rodzi dziecko się
A potem porywają, porywają je
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Jak długo jeszcze w sklepach z zabawkami
Półki będą zawalone karabinami
Jak długo jeszcze co wieczór w telewizji
Będą filmy dla dzieci w imię militaryzacji
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Porywają ...",206.0
322,Totalna stabilizacja ,"Frustracja rodzi agresję
Sensacja goni sensację
Akcja na wakacjach
Totalna stabilizacja
Kolejna męki stacja
Nowa święta racja
Mózgów masturbacja
Totalna stabilizacja
Uczuć naszych inflacja
Słowami manipulacja
Znowu alienacja
Totalna stabilizacja.",207.0
323,Trzy gwiazdy ,"Pierwsza gwiazda na niebie przez szybę zagląda
Siedzę przy obrusie którego nikt nie sprząta
Tylko Twoje oczy trzymają mnie przy życiu
Kto wiele ma, ten wiele może utracić
Na arenie życia tego, wydarzyło się niemało
Zawsze byłaś ze mną, raz Cię nie zastałem
I chociaż schowałbym się w kłębek zwinięty
Że mam Ciebie - nie wiem komu to zawdzięczać
To Ty...
To Ty...
To Ty...
To Ty...
Druga gwiazda szybuje gdzieś koło północy
Chcę ją dojrzeć i mrużę swoje oczy
Ani lepszy, ani gorszy wyjątkowy nie byłem
Czym sobie na Ciebie zasłużyłem
Tak płonie serce moje, płonie całe ciało
Innym płonie ogniem, niż onegdaj to bywało
Gdy rzeczy ubiorę - zabrudzą się i zniszczą
Zostanie to o czym zdołam myśleć
To Ty...
To Ty...
To Ty...
To Ty...
Trzecia gwiazda i ostatnia - trzy gwiazdy są na świecie
Chociaż widać ich więcej, a nie widać jeszcze więcej
Czekam na dzień kolejny, sens któremu nadasz
Bez Ciebie nie ma sensu o tym opowiadać
Sporo czasu minęło i czas ten płynie
To się może nie podobać, ale tego się nie zmieni
Trzy gwiazdy na niebie przez szyby zaglądają
Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
To Wy...
",208.0
324,Tut ,"Obiecane życie wieczne ponad chmurami
W pogodnym żywocie tutaj po złożeniu danin
A każdy dostojnik przemawia w swoją stronę
Być może się mylę, ale tak to ustalone
Być może się mylę, ale widzę, że
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
I mnie już teraz na tym nie zależy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
Napisane atramentem, podpisane dokumenty
Podpisani ucieszeni uczynionym gestem
A każdy dostojnik rozpoczyna swoją wojnę
Być może się mylę, ale tak to ustalone
Być może się mylę, ale widzę, że
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
I mnie już teraz na tym nie zależy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
Stojący tu na słońcu z dwoma mymi synkami
Modlący się o raj na ziemi, on będzie wam dany
A każdy dostojnik ciągnie w swoją stronę
Być może się mylę, ale nie, to tak zrobione
Może się mylę, ale widzę, że
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane
I mnie już teraz na tym już zależy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy.",209.0
325,Twoje słowo jest prawdą ,"Bóg jedyny wie
Że w tym życiu tylko dobroć się liczy
Proponuje mi
Niebo w zamian za setki dobrych dni
Propozycja ta
Warta jest rozważenia ze wszechmiar
Czasem tylko mam
Mam wrażenie, że spory to ciężar
Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Bóg jedyny zna
Nasze losy obecne i przyszłe
Proponuje mi
Abym z domu do ludzi znów wyszedł
Propozycja ta
Jawi mi się tak arcyciekawą
Wiara łatwa jest
Pójdę drogą przez ciebie wskazaną
Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Bóg jedyny wie
Że to wszystko nie było przypadkiem
Wiara łatwa jest
Wiary chcę znów mieć pod dostatkiem
Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Taak",210.0
326,Twój mój czas ,"Ty kurwo, prędzej, prędzej!
I myśleć nie waż się
Pokłony, modły, normalnie allelup bałwana...
Prędzej, na kolana!
Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary mojej całe noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię
Polshit, Dwa Światy
Big Brother program
Walę konia, gdy podglądam
Pieniędzy mielenie, gnaty
Audiotele za trudne
A ja chcę tak być bogaty
Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary twojej noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię
Odmózgowienie na TVNie
Serial interesujący, intelektualnie nie męczący
Teleturnieje, pieniędzy mielenie
Żryj reklamy, żryj
Po atrakcyjnej cenie
Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary naszej całe noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię.",211.0
327,Ty albo żadna ,"Co tu kryć
Kocham cię szalenie
Twoim być
Jesteś mym marzeniem
Cudne oczy twe
Dziwnie męczą mnie
I na jawie
I we śnie
Ah, wiesz
Że mnie stale kusisz
Mów, co chcesz
Moją zostać musisz
Serce skradłaś mi
Pełzną w smutku dni
Więc otwarcie
Mówię ci
Twój los na jedną stawiam kartę
Ty albo żadna, ty albo żadna
Tak musi być, bo serce mam uparte
Ty albo żadna, ty albo nikt
Choć może to twych uczuć nie jest warte
Że pragnę cię i to mój spokój tli
Twój los na jedną stawiam kartę
Ty albo żadna, ty albo nikt.",212.0
328,U Wish U Were ,"You don't like the person, you say, who you are
Happy normal life and your abnormal wife
Those, those dreams you build in your imagination
Oh the (...) around you creates your frustration
No, no, no
You wish you were Robert Taylor
You wish your wife was Vivian Lee
You wish you lived another life
Another life for another guy
All your style of life, you say, you wanted more and more
There's no way out of here, yes I told you before
Those, those, those dreams you made in your imagination
You don't love your children they make your frustration
So, so, so
You wish you were David Bowie
You wish your wife was Patti Smith
You wish you lived another life
And doing things you've never done, you've never done
You wish you were Robert Taylor
You wish your wife was Vivian Lee
You wish you lived another life
And doing things you've never done, you've never done
You've never done, you've never done
You've never done, you've never done
You've never done",213.0
329,Udana transakcja ,"Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom
Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają
Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom
Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają
A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają
A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą
A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają
A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą",214.0
330,Układ Zamknięty ,"To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli jeszcze nie chcesz się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy widzę dzieło twoje, to z zazdrości płonę
I wiem, tak dalej być nie może
I nawet Bóg ci nie pomoże
Zabije twoje nienarodzone dziecko
Nie myśl, że będziesz miał tak lekko
Twój pot, on nie jest Twoją pracą
Za twoją pracę ty musisz nam też zapłacić
To jest, to moja propozycja
Rację jednak musisz mi przyznać
Ty wiesz, że prawda jest jawna
Ja ciebie szmato obserwuję od dawna
I tak połączą się losy twoje
Czy może ty myślisz, że ja ciebie się boję
To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli nie chcesz się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy patrzę na ciebie z nienawiści płonę!
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas?
Czy wiesz, na co nam przyszło?
Żeby winę taką waszą wymyśleć?
To jest jakaś ponura farsa
Myślisz, że twoja wolność narasta?
To jest moja propozycja
Poniesiesz karę, nawet jak się nie przyznasz
To jest propozycja moja
Na pewno nieraz przed tobą postoję!
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas jest?!",215.0
331,Umarł mój wróg ,"Wczoraj umarł mój wróg
Jedyny mój przyjaciel
Umarł mój wróg
Ale to już inna historia
Inna historia
Wczoraj umarł mój wróg
Jeszcze był w niedzielę w kościele
Był z matką w niedzielę
Wczoraj umarł mój wróg
Umarł, gdy był na wakacjach
W klinice
Ale to już inna historia
Inna historia ...
",216.0
332,Uwiąd starczy ,"Wierzył tylko w sens pieniądza, sprawczą siłę jego
Jednak kiedy zachorował ujrzał co innego
Stało ważne się co było uwagi niewarte
Gdy wyzdrowiał to zapomniał, serce mam rozdarte
Nie chodził na katechezy, ale dnia pewnego
Spotkał na swej drodze kogoś bardzo podobnego
Do Jezusa z Nazaretu, co jak pismo głosi
Za cesarza Tyberiusza uczył gdy lud prosił
Armia, męska, miasto, szkoła, nastraja, kogoś,
Kraina, facet, ojczyzna, to gra, sejm, seks,
Dusza, tradycja, ludzie, seks
Nie miał serca dla tych blisko i dla tych daleko
Kupił tanio, sprzedał drogo, aż razu pewnego
Jednej rzeczy nie mógł kupić za żadne pieniądze
Takiej, którą chciał najbardziej w swoim życiu móc mieć
Nie tworzył stereotypów, ale wszystkie rzeczy
Jakie trzymał w swoim domu ukradli mu Polacy
Antywłasnościowa kultura swe żniwo zbiera
Polak - złodziej to w Berlinie wymierne pojęcia
Armia zwycięska jest męska, Berlin miasto, szkoła dla młodzieży,
Flet nastraja kopnąć kogoś, kraina bajek, eunuch to facet,
Polska ojczyzna, to gra dla mężczyzny, sejm i senat, seks oralny,
Dusza nieśmiertelna, tradycja niedzielna, ludzie
Myślał, że swą wiarą całą, swoją żarliwością
Góry może gdy chce przenieść z dziecinną łatwością
Aż nadeszła taka noc gdy jak uderzony młotem
Obudził się przerażony, zlany zimnym potem
Armia nasza jest zwycięska, alfons jest to kurwa męska,
Berlin miasto w Niemczech leży, burdel - szkoła dla młodzieży,
Flet muzyką nas nastraja, figiel - kopnąć kogoś w jaja,
Egipt to kraina bajek, eunuch to facet bez jajek,
Polska to nasza ojczyzna, wojna to gra dla mężczyzny,
Sejm i senat jest skłócony, seks oralny - z drugiej strony,
Dusza to część nieśmiertelna, kościół - tradycja niedzielna,
Wszyscy ludzie chcą być wolni.
",217.0
333,W czarnej urnie ,"W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat
Czarna błyskawica spala czarny kwiat
Czarne słońca gasną, wschodzi czarny nów
Spieszmy się, nim czarny dzień powróci znów
Twoje ciało złote zwija się jak dym
Drga i złotym potem płynie, a ja w nim
W czerni tonąc, piję złoto z Twoich ust
Tak jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz
Ale wciąż dokoła pełznie tamten świat
Mych toporów krwawych, twoich barwnych szmat
Wciąż ciaśniejszy wokół poplątany krąg
Coraz częściej straszy zimno naszych rąk
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Nie odmieni żaden spazm
Mgły, co była stalą w stal znów
Nie próbujmy jeszcze raz skuwać się łańcuchem słów
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Ilu istnień czas jak jedna chwila zbiegł
Jak to dawno, może tydzień, może wiek
Na mój barłóg czas jak deszcz jesienny mży
Zmywa ślady moich łez i Twojej krwi
I okrywa z wolna zapomnienia płaszcz
Noc, gdy pierwszy raz pluliśmy sobie w twarz
Śpiewaliśmy wtedy, szczęście - ja, ty - fart
Jak sztylety wbici w siebie, aż do gard
Serce pękło z żalu, dłoni zimna kiść
Ogrzej nad popiołem, już możemy iść
Ty w swe zamki z błota, ja w śmierdzący szynk
A dom pusty jak pałacyk Mayerling
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Słyszę Twój stłumiony głos
Mówisz słowa gorzkie przez łzy
Lecz już we mnie tylko złość
Pusta wściekłość, już nie ty
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam
Ni nam samym, ni bez siebie żyć",218.0
334,Wiara ,"Wiara być musi, no bo bez wiary,
Tak, zaraz powrócą, wszelkie koszmary.
Wiara być musi, uważaj synu,
bez niej tu tego, już nie wytrzymasz.
Wiara i powiem tak, zaufanie,
nikt wtedy na twej, drodze nie stanie.
Bo kiedy stanie, to się odwrócisz,
i pod opokę, swoją powrócisz.
Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie.
Nie mieszaj tedy, wiedzy i wiary,
bo to są odrębne, przecież obszary.
Czy wierzysz w boga, czy wiesz, że jest?
Taki na szybko, przeprowadź test.
Facet w sukience, co kocha dzieci?
Niejedna głowa, za to poleci.
Lub nie poleci, bo do kościoła,
żaden papuga, dotrzeć nie zdoła.
Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie.
Wiara być musi, zrozumieć prawdy te,
że musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce.
I co o kanclerzu, niemieckim sądzić,
gdy mówił,""Daj im się tylko samym porządzić"".
Wiara potrzebna, wiara jest łatwa,
sporo decyzji, ona w życiu ułatwia.
I tak na koniec, tak przy niedzieli,
niech się nowiną, dobrą, nasz lud dzieli.
Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie.",219.0
335,Wielki taniec ,"Wielki taniec, ostatni taniec
Ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec
Świat bawi się umierając
Wielki taniec, ostatni taniec
Ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec
Świat bawi się umierając
Co się narodziło z ciała - ciałem jest
Co się narodziło z ducha - duchem jest
Co się narodziło z ciała - ciałem jest
Co się narodziło z ducha - duchem jest
Wielki taniec, ostatni taniec
Ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec
Świat bawi się umierając
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec, ostatni taniec
Taniec.",220.0
336,Wódka ,"Zbudowali fabryki, opracowali maszyny
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.
Ustawili kominy, zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje, pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.
Jeszcze dymią kominy, produkują spaliny
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.",221.0
337,"Wróci wiosna, baronowo ","Mówisz, że cię miłość mierzi - zmierź mnie sobie, wołam, zmierź!
Spójrz, powiadasz, to są piersi - kogóż natchnie taka pierś?
A ja twierdzę - baronowo - wkrótce minie zima zła,
Z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie trulla-la...
Znowu będę twój don Diego, znowu księżyc, znowu bzy,
Jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty.
I nie powie stary baron więcej do mnie ""paszoł won!"",
Nie wypchnie na bruk z gitarą - bowiem w grobie leży on.
Czarna kryje go pidżama, biedak gonił resztką sił
I - jak stał - w salonie zamarzł, bo otwarty lufcik był.
Zły baronie, dobrze tak ci - chciałeś naszą miłość zgnieść,
Nasze słodkie koci-łapci, że tak powiem - naszą płeć.
Na złość tobie wiosną amor, co sekrety różne zna,
Ukołysze nas tak samo w tym najsłodszym trulla-la.
Aktualnie jeszcze zima - jakże nie lubimy zim!
Nasze zmysły w karbach trzyma i rozkwitnąć nie da im.
Ba! - przez całą Europę - ""zimno"" krzyczy dziad i wnuk
I zawieszam się jak sopel pod okapem twoich nóg...
Lecz się nie martw, baronowo, już przemija zima zła,
Rozpoczniemy znów na nowo nasze słodkie trulla-la!
Trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla-la!
Rozpoczniemy, ach, na nowo, nasze słodkie trulla - la!
Dziś widziałem - to nie farsa, dość już mamy takich fars -
Jak jamniczek twój zamarzał, ""siusiu"" krzyczał, łkał i marzł,
Więc go wziąłem na rączyny, otuliłem w ciepły puch,
O, jamniczku mój jedyny, wycierpiałeś się za dwóch...
Na pierś moją marmurową chodź jamniczku, gdy ci źle,
A ty właśnie, baronowo, swym jamniczkiem zowiesz mnie.
Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza?
Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa,
A powrócą nasze święta, jak najprędzej, pragnąłbym,
Szał zmysłowy się rozpęta! Huknie harfa - rym cym cym!
I pochłonie przepych kanap purpurowe serca dwa,
W górę uszy, ukochana! Trulla, trulla, trulla-la!",222.0
338,Wspaniała nowina ,"Ameryka chce zwyciężyć Afrykę
Afryka - Amerykę
Socjalista chce zwyciężyć faszystę
Faszysta - socjalistę
A Japonia chce zwyciężyć Rosję
A Rosja - Japonię
Ameryka chce zwyciężyć Afrykę
Afryka - Amerykę
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
Ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy
Ameryka nie zwycięży Afryki
Afryka - Ameryki
Socjalista nie zwycięży faszysty
Faszysta - socjalisty
A Japonia nie zwycięży Rosji
A Rosja - Japonii
Ameryka nie zwycięży Afryki
Afryka - Ameryki
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy po stronie zwycięzcy
A ostatnia wojna jest już wygrana
Nie będziesz padać na kolana
Chociaż wiemy, kto zwycięży
Więc stańmy",223.0
339,Wstać ,"Wszyscy śpią
Chociaż pora budzić się
Wszyscy śpią
Chociaż słońce coraz wyżej i wyżej, i wyżej
Wszyscy śpią
Pod pierzyną ocieplaną
Ciepło jest
I dalej można spać, dalej można spać
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Wszyscy śpią
A ten dzień przyjdzie jak złodziej
Wszyscy śpią
Przyjdzie jak złodziej w nocy
Wszyscy śpią
Ten dzień przyjdzie jak złodziej
Wszyscy śpią
Przyjdzie jak złodziej w nocy, w nocy
W nocy, w nocy, w nocy ...
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudźcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już
Przebudzcie się póki jest ku temu czas
Przebudźcie się bo za późno będzie już.",224.0
340,Wstyd ,"Leci wiadomość po Internecie
Dopiero jutro będzie w gazecie
Z tej perspektywy widać dokładnie
Stan ziemi na dnie
Hańbą oglądać igrzyska Gazpromu,
Który na wschodzie gdzieś po kryjomu
Ludzi zabija za cenę gazu
Raz powolutku a raz od razu
Hańbą udawać jest nieść demokracje
Która dla ropy stanowi racje
Tyle pieniędzy brudnych pod stołem
Ty takiej hańby jesteś sponsorem
Niemniej gdy czytam o tym od lat
Na tym właściwie oparty jest świat
Leci wiadomość po Internecie
I od razu wiecie
Wstyd, wstyd, wstyd,
Wstyd, wstyd, hańba, wstyd
Wstyd, wstyd, wstyd
Hańba i wstyd
Kontrolowany przez siec światową
Wiedzę od razu zdobywam nową
Czy stać nas jeszcze na opamiętanie
Czy już tak zostanie
Hańba na zawsze hańbą zostanie
Niewielu tylko słyszy wołanie
Nie wielu tylko jeszcze coś widzi
Nikt się nie wstydzi
Wstyd, wstyd, wstyd,
Wstyd, wstyd, hańba, wstyd
Wstyd, wstyd, wstyd
Hańba i wstyd x2",225.0
341,Wyłącz komputer ,"Zastanów się co robisz kobieto,
cały czas siedzisz na internetach,
to życie twoje,
jak ranek złoty,
lepiej, byś wzięła się do jakiej roboty.
Na twojej drodze nie ma niczego,
co stanowiłoby coś realnego,
to ciężar twoich cyfrowych istnień,
w domu go dźwigasz przez kilka już pokoleń.
Wyłącz komputer.
Zastanów się co robisz dziewczyno,
co stanu twego jest przyczyną,
nie bądź jak inne w sieci miernoty,
weź wstań i zawlókł chociaż pięć złotych.
Ponoć szacunek ci się należy,
doprawdy trudno jakoś w to uwierzyć,
życie bez sensu,
życie bez końca,
te twoje,
zwoje,
się stopią z gorąca.
Wyłącz komputer.
Ja wyłączę ruter.",226.0
342,Wysłannik ,"To, o czym mówię, nie moim jest wymysłem
Zapytaj mnie od kogo to wszystko wiem
Jak śmiem budzić twój spokojny świat
To nic, to nic, on idzie ślad w ślad
Ściana w ścianę z żyjącymi obok ciebie
Czy będziesz bluźnić, czy dziękować prosto w niebo
Jak można skruszyć ten pozorny ład
To trwa już krok za krokiem, ślad w ślad
Nie czynię tego, by budzić tych, co mam
Budzić zapamiętasz, że był tu ktoś taki jak ja
I wiedz, że nic nie zmieni biegu zdarzeń
Uważaj, przeto on idzie moim śladem
Ty wiesz, ja też
Wysłanik, godny, wolny i swobodny
Ty wiesz, ja też
Wysłanik, godny, wolny i swobodny
Ty wiesz, ty wiesz, ja też ...",227.0
343,Your Eyes ,"You are calling my name
For Your unproperly game
You say the invitation's ready
And I've got number 63
And Your Eyes
They attack me
Why have I met You on my way?
Where everyone will meet You, there everybody will be lose
When I'm hearing your voice
And I can't get no choice
And I can't do it myself
And I can't do it properly
And Your Hands
They undress me
I hope the phone won't ring
Where everyone will meet You, there everybody will be lose
When I'm hearing your voice
And I can't get no choice
And I can't do it myself
And I can't do it properly
And Your Eyes
They confuse me
I hope the phone won't ring
Where everyone will meet You, there everybody will be
Where everyone will meet You, there everybody will be
Where everyone will meet You, there everybody will be lose...",228.0
344,Yvette ,"Tutaj w lesie po południu jest dobrze
Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce
Ktoś kamień rzuci duży
A czas tak miło się dłuży
Ja mówię: chodźmy do domu, nie mówmy nikomu
O tej wielkiej tajemnicy mającej nas rozliczyć
Twoja energia dzisiaj skały kruszy
Więc chodźmy, rozpocznijmy trzecią część podróży
Podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę teraz
Ty podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę teraz
I spotkałem Cię wczoraj, gdy byłaś pijana
Powinnaś właściwie spać do rana
A ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali
Twoi bogowie Cię znowu oszukali
I wiesz, wyglądasz gorzej niż gdyśmy biegali
I w habity zakonnicom sztuczne ognie wrzucali
Ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali
Twoi bogowie Cię znowu oszukali
Podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę może
Ty podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę może
Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany
Ja znalazłem walizkę z Twoimi rysunkami
Przypomniałem sobie jak byliśmy w lesie, wiesz
Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce
Ale tutaj jeszcze parę minut do rana
Ja patrzę w okno
I co właściwie robić, ja tłukę się z myślami
A Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany
Podaj,podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę znowu
Ty podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę znowu
Podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę teraz
Ty, ty,podaj mi swoją rękę
Niech poczuję, że jesteś ze mną
Podaj mi swoją rękę teraz.",229.0
345,Z archiwum polskiego jazzu ,"Moje drogie dzieci może tego nie wiecie, że kiedyś nie było normalnie
O tym jak możesz grać - decydował muzyk wykształcony profesjonalnie
Czy słuchało cię dużo, czy mało osób - nie miało to znaczenia, o Jezu!
Nieznane szerzej fakty z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
By zadowolić audytorium, to potrzebna jest wiedza nie byle jaka
Kiedy Mozart napisał ""Wesele Figara"", a Mahler ""Wygnanie Praptaka""
Niejeden zgodziwszy się na poniżenie zrezygnować musiał z wakacji
Komisja zadecyduje, kto dziś otrzyma weryfikacje, tak i
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu, o Jezu!
Z archiwum polskiego jazzu
Nasza komisja swinguje, w naszej komisji groźnych kotów wielu
Nie znasz nut - to będziesz grać za pół darmo, mój przyjacielu
Z archiwum polskiego jazzu - nieznane raczej fakty, zdarzenia
Chronimy miejsca pracy - u nas nie ma podziemia
Co najmniej piętnaście koncertów w miesiącu - niezależnie od frekwencji
Potem wódka z działaczem kultury wiadomej prowieniencji
A jeśli głupi nie jesteś i jeśli rozum masz w spadku
To może się uda na pół roku wyjechać i grać na statku
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z archiwum polskiego jazzu
Z Archiwum X...",230.0
346,Z Podniesionym Czołem ,"Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
Czy ktoś słyszy mnie
To sny nader osobiste
Z podniesioną głową
Nie rozpocznę bajki nowej
Bowiem gdy za mała krata
Biorę i wyłączam hałas tego świata
Biorę i wyłączam hałas
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
To jest jednak przekaz mój
Kocham Cię bardzo oraz jestem Twój
Jakim cudem tak się stało
Było tak dużo a teraz jest tak mało
NIe dam patrzeć na to rady
Nie ma granic jakiejkolwiek żenady
Jakiejkolwiek żenady
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
Czy ktoś widzi mnie
Bliżej niźli dalej jest
Czasem nie ma nic lepszego
Gdy z nosa wyciągnę coś naprawdę ciekawego
Z podniesionym czołem
Chciałbym kroczyć, może podołam
Może podołam
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem",231.0
347,Zabierz mu wszystko ,"Był potężny, był bogaty
Był szczęśliwy, chwalił Pana
Był bogaty, był szczęśliwy
Był potężny, chwalił Pana
Był potężny, był bogaty
Był szczęśliwy, chwalił Pana
Był bogaty, był szczęśliwy
Był potężny, chwalił Pana
A ty zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Ale nie rusz jego samego
Stracił dom, stracił szczęście
Stracił zdrowie, a chwalił Pana
Stracił swe dzieci, stracił szczęście
Stracił wszystko, a chwalił Pana
A ty zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Ale nie rusz jego samego
A ty zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Zabierz mu wszystko, co jego
Ale nie rusz jego samego",232.0
348,Zabiłem kolegę na poligonie ,"Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""
Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą",233.0
349,Zabiłem ministra finansów ,"Zabiłem ministra finansów,
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał wynieść z domu moje rzeczy,
Przecież dla niego skończyło się źle
Zabiłem ministra finansów
W samoobronie strzały te
Czy teraz mnie aresztujecie?
Przecież broniłem tylko się
Strzelałem wiele nie myślałem,
Tak się w napięciu reaguje
Nie myślałem, spanikowałem,
Ale niewinny się czuje
Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3
Gdy to się stało x2
Zabiłem ministra finansów,
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał ukraść moje własne rzeczy
Teraz zabity leży gdzieś
Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3
Gdy to się stało. x2",234.0
350,Zastanówcie się sami ,"Zastanówcie się sami - czemu w domu, nocami,
Tylu ludzi się budzi - i wam też chce się wyć?
Na obiedzie u cioci wylewacie kompocik
I płaczecie w klozecie - jak by hańbę tę zmyć?
To z lat dawnych w was gości superata młodości,
Głupstwa, lęki i męki, których z serca nie wygnał czas.
Czasem męczy myśl taka - zabić w sobie szczeniaka,
Lecz mknie czas, a jak drzazga - to kalectwo tkwi w nas.
Ty też wiesz - co to znaczy - czy za szybko czas gna,
Czy za powoli? - to boli i się kończy na łzach.
Będziesz tęsknić do krzyku za ptakami tropików,
A tu noc i znajomi i deszcz stuka o dach...
Tylko czasem, wśród mroku, straszy i krąży wokół
Zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptak.
Lecz dzień lęki wymiecie, więc spokojnie możecie
Drzwiami trzasnąć i zasnąć, gdy ""dobranoc"" powiemy Wam.",235.0
351,Ze mną się bracie nie napijesz ,"Są myśli, które potrafią kaleczyć
Są obyczaje, które zabić mogą
Sądy, które mocarną koparką
Wyciągnąć się ze łba nie dadzą
Człowiek chce widzieć, co sam chce zobaczyć
Chce czytać, co sam chce przeczytać
Innego co myśli, innego co mówi
A wiara ma jeszcze gdzieś ustać, hej
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Marek nie napijesz?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Gdyby na przyjęciach z jakiejkolwiek okazji
Spełniano by toasty heroiną
Zamiast wódką czystą albo zamiast koniaku
Preparowano by się kokainą
Dzisiaj w gazecie znów jedno zabicie
Zabicie poprzez pełne napicie
Wojna domowa alkoholowa
Koszmar za nędze, ząb za życie
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Pani nie napije?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Adaś nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum !
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Nie gadaj mi tu chopie, że to max radykalny
W sumie to taka myśl banalna
Mniej szkodliwa marihuana
Prosta w uprawie jest nielegalna
Bo trudniej obłożyć jest taką akcyzą
I czerpać podatki dla zgrai
Niech wódka, co twarda, zabija conocnie
Przynajmniej my żreć co tam mamy, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
Im więcej lejesz tym bardziej ofiarnie
Trzy swoje władze utrzymujesz, ha
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się chłopie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum, bum, kabum !
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się dzidzia nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Zdunas nie napijesz?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
A kiedy już cisza zapadnie na polu
I noc swą zasłonę odsłoni
Poruszy się listek co wisiał bez ruchu
Dzwoneczek cichutko zadzwoni
Ten i ów chce życia aby choć trochę
Tak sensem było wypełnione
Czy to doprawdy tak wiele, tak wiele
Czy można zobaczyć sensu strony, ha
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się bracie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się chłopie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
No ze mną się kurwa nie napijesz ?!
No napij się ze mną
Jak się nie napijesz ?!
Jak się Polacy rozstawali
To strzemiennego wypijali
No napij się, kurwa, ze mną
Proszę cię, no...
Kolega jesteś?",236.0
352,Zegarmistrz światła purpurowy ,"A kiedy wreszcie przyjdzie po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy...
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze...
A kiedy także przyjdzie po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i z powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze
A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze",237.0
353,Zgroza ,"Ja mam proboszcza, ty masz proboszcza
Proboszcz to tutaj władza najwyższa
Czuwa nade mną bardzo starannie
Przeszukiwane moje sumienie
To zgroza |
To już jest po prostu zgroza | 4x
Strach przed piekłem spowiedź wymusza
Przekłamali słowa Chrystusa
W końcu tygodnia lud na placach
Zbiera pieniądze na nowe pałace
To zgroza |
To już jest po prostu zgroza | 4x
Napisano w księdze proroczej
""Nie mówcie do nikogo Ojcze""
A tu sprzedawali wszystkim wiernym
Kult Ojca w wozie pancernym
To zgroza |
To już jest po prostu zgroza | 8x",238.0
354,Ziemia Obiecana ,"Przeszliśmy na drugą stronę
nasze morze biało-czerwone
Gdy dotarliśmy tam z rana
stała się rzecz - niesłychana.
Natychmiast się pokłóciliśmy
Po paru latach - znienawidziliśmy.
Podzieliliśmy się na plemiona
tak, że wroga trzeba pokonać.
I przestaliśmy słuchać siebie
I tak krzyczymy, że: ""chcemy lepiej""!
Tą krainę obiecaną
Wyśnioną oraz wybłaganą.
Zamieniliśmy w bitwy pole
Co nie ma końca - to Wasze role!
Idei naszych stosy ofiarne
Będą marne!
ref:
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...była nam dana!
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...""Ziemia Obiecana""!
Przeszliśmy na drugą stronę
nasze morze biało-czerwone
Na drugiej stronie to co znaleźliśmy
na dzień dzisiejszy - zdewastowaliśmy
Serce pęknięte jako chcemy więcej
By ich pokonać umyjemy ręce
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""
...""Ziemia Obiecana""!
Ref:
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...była nam dana!
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...""Ziemia Obiecana""!",239.0
2023-05-08 19:00:54 +00:00
355,19,"19
dużo zwrotek później...
Rahim
Nie ma jak to (co)
Znaleźć sie tu ponad to
Aktywny reaktor
Sen wiele i ten sam a kto
Jak to
Kto to
Nie wiesz?
No to powiem
Po to po to
To niczym proton
Dziewietnasty i PFK
Ponownie trzynasty
Fokus:
Że co ze jak tam własnie
drugie dziewietnascie
Zajebiście nie miejsce
Zapraszam nim zaśniesz
Światła miasta zgasną
ale nie w tej chacie
Ty i Ona piękna nawijacie
Piękna jak na chacie
Do jutra nie zapamięta
Cie tylko dziewietnasty w tle
",0.0
356,2Kilo ,"Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken
Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken
Hallo, Witten, witam i ten stan, gdy nabite mam
Nie przeszkadza, więc jaram z zachwytem, a nie sam
Jeden gram czy dwa kilo, chwilo trwaj
Poznaj skrajności kraj, na kraj jest milion możliwości
Od gości rap, PFK skład w pełnej gotowości
I ci, którzy mają wolne
2000 Witten, deszcze niespokojne
Ej, play, rekord zostały pobite
Z tej strony mikrofony stale przepite
I przepalone wokale, bo lepiej być nie może
Dopóki nie włożę wieży a na razie tworzę
O Boże, to że była jak nalepka lepka
2000-8-27 i najebka
Halo, Witten, witam i ten stan standardem w dzień za dniem
Gdzie popadnie palę...
Tu kukuryku i to słońce podnosi mi powieki, już poranek
Tu Dortmund-Witten, wita mnie przystanek
I dupy rozkołysane, dupy skonsternowane
Na to Kowalski Jan, refleksje te same
Dobrze mu, w domu lepiej, jedni toczą ślinę, drudzy pianę
PFK mianem faktem w marzenia owiane
Tu napotykam rzeczy niespotykane
Tu rymy ukulane podpierane Koranem
Z OnAnOn spontaniczne nazywane nieplanowane akcje
Nie pluskwa a milenijne wakacje
Dwa tysiące rok, hunderttausend Kilometer
Mimo to względem hiphopu to tak jak rzut beretem
Ich schmeiß im Glashaus Scheiben ein vielleicht bringt's mehr Glück
Ich bin total normal, wer zu lange hin hört, wird verrückt
Wie soll ich in Scheiben bleiben, wenn mir alles nicht genügt
Und missversteh mich, denn eindeutig zweideutig red ich
Meine Art ist abartig, bin so dick, man hänselt mich
Mein Reim ist jetzt kein Schwein, ich bin der, der nur mit sich selbst spricht
Denn ich kann mich gut verstehn, ich bin nicht süchtig
Schiffbrüchig, ich kann kein Ufer sehn
Denk nicht drüber nach, da gibt's nichts zu verstehn
Das Leben ist scheiß, komm lass uns scheiße reden
Immer im Kreis bewegen und ich schrei's jetzt in die Runde
Den letzten beißen die Hunde, einige begreifen die Kunde
Die ich verkünde und greifen zu...
Od południa do południa ta droga trwa
Alles klar, hiphop gra, u mnie jest OK
Pode mną bardzo mały wóz i jest luz
To LO nas dwóch, nie do wiary, a jednak uwierz w to stary
To pewne jest jak że cztery to dwie pary, nie słoneczne okulary
Ani piaski zielonych tropików, to jest miasto Witten
Sala pełna basowych głośników, set Junior High
Płyty zapuszczajajajajaj, bujaj moją głowę
Owdziany w doświadczenia nowe
W nowe wchodzę stulecie, 2000 w lecie
Nim tu przybędziecie, nas już tu nie będzie
H I P H O P wszędzie, H I P H O P wszędzie(wszędzie)
Ich zahl für meinen guten Namen, nicht durch Benehmen
Ich bin zu fett für meinen Körperbau, kann nicht mehr stehn
Dass ich für jeden Reim aus meiner Rübe zahl, muss ich erwähnen
Sie setzt mich wieder unter Tränen gestehn
Alles kommt raus wie ein Schamhaar, mein Leben nicht planbar
Wir waren zwar hier und da, doch die S-Bahn
Schweift 'ne ferne Reise in die Bunkerwelt per Schwarzfahren
Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken
W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki
PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki
Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott
Gdzie ci fani zamienieni w słuch
Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken
W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki
PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki
Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott
Gdzie ci fani, gdy basy na pace...
Oto kamikadze przejmuje nad umysłem władzę
Reset systemu, ale jakoś sobie radzę
Bo impra na maksa, w ręku ein Liter Faxa
Wypompowane tak jak powietrze z waksa
Dejot proszę uruchom westaksa
Podaj nam bit ostry niczym metaksa
Cały terror rozpętał error
Wakacje '00 po przybyciu tu dopiero
Halo, witam, Witten wita mnie
Te, dżoja podaj, bo se machnąć chcę
Strach ma strasznie małe oczka swe
Życie jak w Madrycie, życie jak we śnie
Mnie wydać mnie znać podaj jointa i nie pierdol śmierdzielu
Dupek nie zu Zeit kräftigsten, beschäftigsten
Wenn ich den Rapper in Schützen (...)
Und tu so als ob der ganze Dreck weg müsste
Nach den letzten Schüssen der best(...) (...)
(...) wüsste
Sichere Schutzweste und der Rest Flüche
Die sicher mein (...) Büchse
Ich (...) Drecksprüche
Ich muss Texte und die Action wegknicken
Ich such den letzten Frustfetzen
Und zerquetsche wie Stechmücken
Alles läuft schief, ich muss Rap stützen
Wakacje Niemcy 2000, tu z kumplami rządzę
Tu rozpierdalam swe pieniądze
Czuję się jak ryba w Witten szpondze
U Turków posiłki gorące, jadam (...)
Rymy na wolno i na papierze, gadam szczerze
Nokaut, nokautuję, spróbuj, poczujesz
Ja gustuję w zielonych topach hach
Mach za machem, mikrofon mym narzędziem
Hip hop mym fachem, studio pod jednym dachem
Z Bunkerwelt PFK, ta sama idea
Rozwijać hiphop, Kams w pełni to popiera
A atmosfera jest stale rozluźniona, alles klar?
Ja, alles klar
Ich mach mich satt mit Sätzen
Fans gehn die Winde rauf wie Katzen
Senior Junior kann es kratzen
Es steht der alte Hahn, nur in neuem Gefieder
Selbst wenn ich einmals zwinkel, spreche meine Augen nieder
Schwing den Stift übers Blatt wie Ninjas ihre Schwerter
Wenn die Regeln nicht begrenzen, dann schieß auf den Pförtner
Gedanken rollen, Schranken gehen auf wie Münder
Aber ich sage was ich denke, macht mich das unverwundbar
Wie Königskobras aufrecht und giftig was ich sage
Wie ich sage, trifft dich, trifft dich
Zu siebzig dreißig, also hundert Prozent
Jede meine Rede wird von der Welt gebunkert
Bunkerwelt in Witten... Witten
Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken
W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki
PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki
Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott
Gdzie ci fani zamienieni w słuch
Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken
W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki
PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki
Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott
Gdzie ci fani, gdy basy na pace...",1.0
357,30.09.2000 ,"FOKUS:
Toruń, Katowice
Zatrzymany wesoły bus, na miasta kasty ust testy
Art cafe dwa tysiące dziewiąty trzydziesty
Prawdę mówiąc jedna mała uwierz mi, że nie z tych
wysyłała sygnały niczym protesty Amnesty
Aaaj PFK i płonący blay
Obczaj najlepszy koncert składu, bye
Dbaj o układ gdy patrzy ile znaczy nazwa
Ciepłem w czwarty stan skupienia jak plazma
RAHIM:
Furgon, a w nim cała drużyna
Jak burbon mocna, pauza na dyma
Czasem... i dalej w trasę
Lasem puścić słów masę
Celem północ, jakby z kompasem
Szofer gazu - pokaż nam klasę
As za asem, z komnaty artu
Ósma na blacie godzina startu
Halo Toruń dla nocnych marków
Dla was rymy w podarku",2.0
358,A robi się to tak ,"MAG::
No nie jeden się tu głowi
Jak to się robi?
Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi
No nie jeden się tu głowi
Jak to się robi?
Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi
Siedzę sobie w klubie, jak prosię w nosie dłubię
Drapię się po dupie, w takt, rytm nogą tupię
Wokół tańczą ludzie, ja pogrążony w nudzie
Ona z kasy mnie oskubie, a ja sobie ją kupię
To dobry układ, jestem z tego rad, że ten drink jak swat nas swata
Tego lata, pomysłów ma tysiąc umysł co figle płata
I chyba mogę przysiąc, może się przysiąść Psychotata ?
Miło mi, cię (i cię..) przepraszam, czy macie picie (picie)
Jestem spragniony, jak tak, to znakomicie
Tu.. rymy na wolno, jak i w zeszycie
Z wami, dziewczyny, ja znajdę się na szczycie
Wątpliwości nie ulega, piękna jak Susan Vega
Od czasu do czasu wolność swą zastrzega
Papierosa wyciąga i prosi mnie o ognia
Tymczasem ja jedną zapałkę mam w spodniach, ale
Tego dnia ona płonie jak pochodnia
i ssie ze mnie kasę, jak bezdenna studnia
może tak dla ochłody, przełamiemy pierwsze lody
jestem czarujący, bo mam na to metody
i gdy, sens ukryty, cel dawno zdobyty
tu cię mam, jak dozwolone wszystkie chwyty
pyta: która godzina? Zegarek mi stanął
najpierw dobranoc, a potem będzie rano
poszedłem zapytać, kiedy wróciłem
ich nie zastałem, a inne upatrzyłem
one wyszły jakby tyłem, a mi tyłem wyszły tyły
chyba tą zwrotkę mi spierdoliły
ej.. chciałem dalej rymować, no.. hehe
chyba tą zwrotkę mi spierdoliły
TYMI::
nie jeden się tu głowi
MAG::
Jak to się robi?
TYMI::
No a robi się to tak..
MAG::
na to zawsze gotowi
TYMI::
nie jeden się tu głowi
MAG::
Jak to się robi?
TYMI::
No a robi się to tak..
MAG::
na to zawsze gotowi
TYMI::
Sprawdzony lokal, za jego drzwiami komplikacji multum
3 godziny tutaj, mam swój moment triumfu
rozmowy w toku, razem z wami wszystkimi
kasy limit, póki jest, to sączymy
klimat prawie jak latem, w parku na ławkach
zamiast browaru tonik, pięćdziesiątka Seagramsa
jakaś lalka jak lampas, subtelny dotyk
w powietrzu zapach jej perfum, jak narkotyk
na ręku dziara, lubi być rozpoznawana
o takich jak ona po mieście rozchodzi się fama
obcykana, znajomości płaszczyzna
sprawdzony bajer działa jak afrodyzjak
wzrok na jej cyckach, w łóżku ostra jak brzytwa
każdy chciałby dzisiaj dotrzymać jej towarzystwa
po to tu przyszła, będę miał swoją szansę
dla wszystkich fajnych dziur Tymi kończy toastem
FOKUSMOK::
nie jeden się tu głowi
TYMI::
Jak to się robi?
FOKUSMOK::
No a robi się to tak..
TYMI::
na to zawsze gotowi
FOKUSMOK::
nie jeden się tu głowi
TYMI::
Jak to się robi?
FOKUSMOK::
No a robi się to tak..
TYMI::
na to zawsze gotowi
FOKUSMOK::
Znam cię doskonale i szukam cię wzrokiem, ale
Widzę stale te, co wokale przeliczają na cale.. he
żmije.. ile jeszcze je muszę znosić?
Zmusić cię, czy prosić cię, kocie przestań się nosić
Kici-kici bądźmy nieprzyzwoici
Dziś chwile ulotne umili ci ktoś
Tylko poproś, a ustawię ostrość
Zbliżenie na całe, ślińcie się, czy odwrotność
Dość godności masz jak ja miłości
Daj sygnał, jeżeli masz na tyle mądrości
Ale dzisiaj nie kochaj się w mojej złożoności
Tylko ze mną,ostro, no bo to o to pościg
Czujesz? Atmosfera pulsuje jak głośnik
Dotyk.. i moje piorunujące zdolności
Dziewczyno.. porusz mnie, a nic mnie nie zatrzyma
I nie przestawaj, dawaj, a będzie jak lawina
Z nóg ścinał finał, znasz ten klimat
Z opowiadań koleżanek, że poranek je zatrzymał, ale
Bez obiecanek, wolisz dotyk, więc przystanek
Fokusmok - dla fanek
PIH::
nie jeden się tu głowi
FOKUSMOK::
Jak to się robi?
PIH::
No a robi się to tak..
FOKUSMOK::
na to zawsze gotowi
PIH::
nie jeden się tu głowi
FOKUSMOK::
Jak to się robi?
PIH::
No a robi się to tak..
FOKUSMOK::
na to zawsze gotowi
PIH::
Chcesz wiedzieć, jak to się robi? Lekcja numer jeden:
Traktuj je jak powietrze, nie odpędzisz ich od siebie
Nie jesteś frajerem, nie stawiaj drogich alkoholi
Niech dziurze nie uderzy woda sodowa do głowy
Pokaż klasę damie, nie gardź przy niej szmatą
Cipka polityką, ty od teraz dyplomatą
Będzie warto, nawiń na uszy makaron
Sypnij 3 komplementy nogi się rozkładają
Jest piękna, mądra, podąża tropem mody
Złamane kody, masz lody lody lody,
Żywe dowody, że te lekcje są bezcenne
Najlepsi stratedzy jak krew przelewają
S do P do E do R do M do Ę
Chcesz tego czy nie? Full kontakt, ostrą grę?
Seks jak sport, szybką piłkę, mokry kort
Wiesz jak to się robi, kiedy już zdobyty fort
STRAHO::
no nie jeden się tu głowi
PIH::
Jak to się robi?
STRAHO::
a robi się to tak..
PIH::
na to zawsze gotowi
STRAHO::
no nie jeden się tu głowi
PIH::
Jak to się robi?
STRAHO::
a robi się to tak..
PIH::
na to zawsze gotowi
STRAHO::
Panowie, lokal otwarty, oto wrota na party
Na to zawsze gotowi, no to w szeregu zwartym
Do baru, po bronki w kolejce ludzi paru
Obrót 3 6 0 dziś trzeba użyć czarów
Wampa mijam
ach jakbym ją tak z kija,
gładziutka szyja i ja haps kły jej wbijam
zerkam po ryjach, podejrzewam, że niczyja
atmosfera sprzyja, więc podbijam i nawijam
nudę zabijam, nie zaziewasz nawet, ponieważ ściemy omijam
dlatego tego nie lekceważ
w mordę jeża, piękna, ponętna nie dowierzam
inteligentna, to we mnie uderza
na parkiecie kobiecie dirty dancing pokażę
I jak Pershing tam w parze w podnietę ją wyposażę
a że zmoknie okropnie, gdy seksownymi ruchami porażę
wraz z rytmem w parze się na harce odważę
w kotka, myszkę zagramy
gdy w ustronne miejsce się udamy
zmysły postradamy i emocjom oddamy
chyba, że rady nie damy,
popadamy, skończy się gra
co się odwlecze, nigdy nie uciecze, nie..
toć i pa ! R + A + H
1 7 PFK",3.0
359,Aż strach pomyśleć ,"STRAHO:
strach pomyśleć, że Rah się tak leni
strach pomyśleć, że Mag się tak leni
strach pomyśleć, że Fo się tak leni
strach pomyśleć, że Squad się tak leni
wszyscy śnią, wszyscy smacznie śpią
Rah ręka posuwa myszkę z Fo
Trzy kawy wy-pi-te
Słuchawy w łeb wbi-te
I w dodatku cechą tą trafiony w spadku
Dawno po północy, ja mam to w zadku
Zatopiony w dźwięków dostatku
Do sił ostatku, z bety upadku
Tik-tak, dzwonek, budzik, luzik
Wstaje, co mi pozostaje?
Iść za zwyczajem. (Smacznego, brat)
Dzięki, nawzajem
Zaraz się najem i na misję się udaję
W usta faję, Rah, mach w płuco daję
Noga po nodze na drodze staje
I pędem do biura, a tam pełna kultura
Pod ręką komóra, na parkingu fura
Dyrektywy od Chiefa
Nura w kangura, po hurtowniach tura,
W końcu godzina która
Pozwala na to, by pójść do domu, no to rura
Tam obowiązki, nie cierpię ich, są jak tortura
Stała procedura, mamo, nie mam czasu dziś akurat
Bo w pokoju .... przegrzewa się aparatura
Tak
Dla ciebie to robię .. uświadom to sobie
Na lenia w chorobie.. wiem jak dogodzić tobie..",4.0
360,CD Kinematografii ,"Rahim:
Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii?
(Fokus: Na na na na)... kinematografii...
x2
Fokus:
Dla każdego prawdziwego respekt mam
Otwieram usta miasta KC czasem ze składem a czasem sam
Dbam o wizerunek śląskiej sceny, masz problemy?
Nie gadamy, rymujemy, reprezentujemy
Bez żadnej ściemy... komponujemy bity
Kombinujemy płyty
Skład P F K układ niesamowity
Masz coś do powiedzenia?
F O K U S M O K zmienia punkt widzenia
To do widzenia panu... hip-hopu nie robi się dla szpanu...
Ktoś musi to dać do zrozumienia
Trzeba się trzymać planu po wynurzeniu z podziemia
nie ma, że boli... taka jest cena wynurzenia.
Rahim:
Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii...
Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii
x2
Magik:
Pojawiam się i znikam, taka rola Magika
Przy tym trwam, jestem tam gdzie Paktofonika..
Na tym punkcie mam bzika, tu nic nie da polemika
Ten pakt to unikat, nie przerobisz na duplikat
Przyjmij ten komunikat, do góry jak Ikar
Z tym się borykam, by nie popełnić byka
I wcale nie mam zamiaru dać za wygraną
Budzę się co rano, wiem co już grano
Wiem o co po co dbano i jak koleje losu
Mogą poplątać, że połapać się nie sposób
Lepiej losu nie kusić, lepiej coś wyrzucić,
Niż to w sobie dusić, nie próbuj się zmusić
I bierz co ci dane, bądź losu panem
A rozstrzygnięcie będzie z góry zaplanowane
To się okaże, to czas pokaże
Tymczasem po głowie chodzą mi słowa w parze
Raz, że lubię to robić, a dwa, że
Kiedy to robię widzę uśmiechnięte twarze,
A to właśnie jest Everest moich marzeń
To właśnie jest Everest moich marzeń
I dalej: piorunem, jak rażony gromem
Tutaj jest nas trójka, z tym samym syndromem
I ścisłym gronem... i z mikrofonem
Magik... i sprawy wagi ważącej tonę.
Fokus:
Właśnie tak, właśnie tak, tak, tak... właśnie tak... się to robi na południu
x2
Rahim:
Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii...
Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii
x2
Fokus:
Były różne sprawy, dotknęły mnie aspekty
Problem był konkretny, do dziś widzę efekty
I widzę więcej, wiem więcej, tak to jest mniej więcej
Uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei ej
Naciśnij PLAY z tej... strony PFK, sprawdź to
No bo to dopiero rozgrzewka
Początek, pieniądze to główny wątek dnia
A ta muzyka to nie wyjątek
Wyrosłem z przybijania piątek, człowieku
W perspektywie hip-hop jest dla mnie formą leku
Na dziurawy budżet to nie kwestia wyboru,
to kwestia szczerości... ksz ksz ...bez odbioru
...ksz ksz w kwestii hard-coreu
F O K jak piorun z katowickiego sektoru
Na forum wydarzeń, powodem oparzeń
Pieniądze są w kwestii sugestii moich marzeń
To leży w gestii, więc łap je za ster
Reprezentant południowych sfer
Szybki jak Dodge Viper, konkretny jak As kier..
Fokusmok snajper sksz ksz...",5.0
361,CHTHC (Fokus) ,"Wcale nie rozumiem o co chodzi w tym kawale,
Ale mówię palę
I nie mówię : ""Palę?
Ja nie palę""
To, to nic nie szkodzi
A ja myslę o tym stale
Mam w głowie szum jak na pustym kanale
Pierdolę
Nie wiem czego chcę
Tego się boję, boję
Taka cecha thc
Nie wiem na czym stoję
Zniszczone zwoje
To jedyne czym płacę
W głowie mam hace
To czyste thc
To nie witamina c
Tego się nie połyka
To służy do palenia
To inna technika
Hit i styka
Kolejne styki tracę
Taka stylistyka
Dominuje w Ka-ce
Nie wiem czy chce
Chyba tych cech
Cecha thc
Właśnie taka jest, że
Że, nie wiem czy chce
Chyba tych cech
Cecha thc
Właśnie jest taka, że
Nie wiem czego chce
Czy czy czy ( w tle ""t h c"")
Czy chce mózgi jak żywopłot
Lufa jak nożyce
Przemierzam ulice
W poszukiwaniu celu
Chce rzucić kotwice
Bez karabinolu
Uuu, a erozja trwa trzy do sześciu tygodni
I nikt nie chce pomóc
Wszyscy wygodni
A pomóc by mogli
Lecz jak piaski lotni
Chyba nie chcę palić już dla szerokich spodni
Pogodni od zawsze
Tak to wygląda
A to niebezpieczne tak jak anakonda
Cecha thc to licencja bonda
Przemierzam ulice, doszedłem do ronda
Nie wiem czy chce
Chyba tych cech
Cecha thc
Właśnie jest taka, że
Że, nie wiem czy chce
chyba tych cech
cecha thc
właśnie taka jest że
Że mnie lubi dym tak że nie stygnie rurka
Mało, często częstują koledzy z podwórka
Bibułka spoczywa na dnie mego biurka
Akcja palenie
Reakcja gęsia skórka
Powtórka z rozrywki
I cel dnia zdobyty
Jak szczyty ubity w szkło
Dzień znakomity
Dowód niezbity
To wirus w systemie
Jak, jak formatowanie
Pomaga palenie
Ej, to wydarzenie
Na ręki skinienie
A ręką mą rządzi me rozporządzenie
Sam na arenie czuję się błogo
Puk, puk nie ma mnie dla nikogo ",6.0
362,Chwile ulotne ,"[Fokus]
Nie ufam nikomu
Kocham tylko tych, co na to zasłużyli
Jeszcze nie szeleszczę kasą, tak jak klasą z winyli
Więc nie przepuszczę żadnej chwili, gdyż żyję na kreskę
W każdą chwilkę wbijam szpilkę, jak pinezkę w deskę
Życie jem jak Milkę
Bowiem wiem, że jestem lśnieniem i oka mgnieniem
Że będę wspomnieniem
Za pozwoleniem, sprawdź to
Zanim schowasz dzień pod powiekami
Powiedz, co z twoimi niepozałatwianymi sprawami?
Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami
Zachwycam się chwilami, jak dobrymi produkcjami
Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy
Za brak porównania z celuloidami
Momentami pomiędzy oddechami
Życie falami tsunami
Zalewa doznaniami i bodźcami
Razem z chłopakami chodzimy po mieście
Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami
Taktowani przez Wat tysiąc dwieście
Przygniatani problemami, ciągle na podeście
Z mikrofonami w ciągłym manifeście
Weźcie sprawdźcie to
Bo to widać w każdym geście
Jesteście, więc zauważcie to nareszcie
Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek
Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek
Odważcie się, zróbcie ten krok, podnieście wzrok
Na razie, strzałka, mówił Fokusmok
Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
/x2
[Rahim]
Chwile ulotne chwytam, jak sygnał satelita
I ta różnica - nie krążę po orbitach
Lecz twardo stąpam po chodnikach
Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta
Jest pewna dewiza, którą znam: Carpe diem
Uznają ją ludzie, z którymi gram
O tym wiem
Z każdym dniem łapię chwile ulotne jak motyle
Na stałe
Koduję we fragmentach bądź całe
Zapamiętałem już ich bez liku
Wszystkie mam w sobie, żadnej w pamiętniku
Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku
Notuję zadania i termin wykonania
Zgroza
Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza
Ma pamięć zawodna jak prognoza - to skleroza
Poza tym istnieje sprawnych komórek doza
Chwile przychodzą tam, jak koza do woza
Raz łapię chwile te słodziutkie, choć krótkie
Innym razem te bezpowrotne i ulotne...
Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
/x2
[Magik]
Życie nasze składa się z krótkich momentów
Cudownych chwil, czy przykrych incydentów
Niczego nie przegapię, wszystkie je łapię
Korzystam z talentu, przelewam go na papier
Więc łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
Dbam, by chwile ulotne jak notka
Nie uleciały jak ulotna plotka
W niepamięć
Każdy gest i każde zdanie
Obrazy przed oczami zawieszone jak na ścianie
Te w ramie
To jedno co na pewno zostanie
Reszta przeminie jak znoszone ubranie
Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień
Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień
Póki czas nie czeka na nas
Więc zaśpiewaj jeszcze raz
Mamy po dwadzieścia lat
Przed sobą cały świat, przed sobą cały życia szmat
Więc jestem rad z każdego poranka i wieczoru
Dawno już dokonałem wyboru
I jestem dyspozytorem własnych torów
Spełniam się w muzyce hardcore'u
I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie
Tak jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie
Jak czasy podstawówki: zbite butelki, ubite lufki
Starte zelówki w podróży
Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży
Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
/x2",7.0
363,Czas ,"Stary co mi się ostatnio śniło
Sniło mi się że poszedłem ze śmieciami
Stali na dole naspidowani, ani
Nie patrzyłem na twarze, wiesz jarze
Nie chcę kanałami chodzić po osiedlu
Jeden kojarzy, że siedział w pierdlu
Jezus, kiedy słyszę moje nazwisko
Ten drugi chce super lighta mojego
To nogi zgina, za jego oczami człowieka nie ma
Ślina, adrenalina
Ale daje i idę z tym kiblem
Uznaję ich siłę i udaję gnidę przed bydłem
Myślę, spokojnie, masz przewagę, wróć tam
Jeden - nie wiedzą, że ja to ja
Dwa - w zamku klucz złam
Mój but, klucz jego łokieć, szyba
Słyszę jak ich wzywa, nie dożyję jutra chyba
Teraz alternatywa - spierdalać czy gadać?
Gadać, ""150 % mogę wam dać"", cisza
[200] 175, [200 i tydzień kurwa, bo zrobię Ci rzeźnie]
Zajebiście nie? nieźle, skąd ja kurwa wezmę
I w ogóle co za bezsens, nie spię, po godziny wczesne
Telefony do rodziny, ""Cześć, halo.
Jestem Twoim kuzynem, pożycz mi na czesne.
No tak, bez ściem. Aha, no to dzięki.""
Nawet za siebie samą nie dała by uciać ręki
Se, ta p..., nie telefonuje
te kojarzysz co się dzieje, bo ja nie pojmuję,
Ej brat, wali mi sie świat,
Aha, tak. O 8 pod blokiem cały skład
Osiedlowy wywiad uruchomił wszystkie kontakty
Około 11 znałem pewne fakty
Późnym popołudniem wiedziałem juz kto ma draxy a kto broń
W końcu dotarłem do pewnej Magdy. Znasz ją, nie?
Mniejsza o to. Mówię jej, mam kłopot
I że siedzę w gównie po tąd
I czy wie czyją robotą jest ten kwas?
Ona mi mówi ""Daj mi czas""
Po chwili wraca, mówi pod ten adres raz
Jej facet wlazł, ale szybko wylazł,
Wyniósł go na butach jakiś jebany lowelas
Bilans, jadę jadę, stary jak wjedziesz na autostradę
to wziął byś i nadem( ??)
Prawie dwa razy wypadek, w końcu patrz to chyba tu,
Chata jak ze snu, i dojebane BMW
Żyć nie umierać! Tylko żyj i co teraz?
Nie widzialna bariera, z nimi się nie zadziera
Trzymają łapę na sterach, maczają palce w aferach
Znikają ludzie, i to znikają do zera
Więc ja za chuj tam nie pójdę
Chyba że masz bullterriera szybszego niż giwera
kumpel już mówił ""popieram"", gdy nagle furtka drgnęła,
Chciałem krzyczec ""nie strzelaj""
Widziałem znicze, no może cholera pobicie
Kamera w oczach obficie popiera obrazy nacierające
I życie przewija mi się. I idzie znaczy się
W powietrzu płynęła, Andżela, córka miliardera
Uśmiechnęła się i sponiewierała szofera
Angela, która lubi relaks, Angela
Która na zakupy wybiera się bez portfela
Kró, krótko, czas stanał mi i kumplowi,
Szy, szybko pojechalismy za nią do Obi,
Co, co taka tam robi? Ta, ta jne spotkanie.
Je, jeszcze dwie Pa, panie że cisza na planie, nie?
No i ten jeleń, czy daniel
Zaraz przez radio - węzęł dostanie wezwanie
Że taka to a taka BMa jest w gorszym stanie.
Jestem sam nie? Włącz rozumowanie
Mam zadanie i czas na wykonanie
streszczam się, ""chodźmy gdzieś"", chodzi o przetrwanie
""Chodźmy gdzieś, cos zjeść, gdzie jest taniej ale fajnie
Ej, błagam Cię, chcesz? Pokażę Ci mieszkanie
Miałem włamanie, centralnie, wyryli mi ""piątek"" na ścianie
A ja nie wiem co jest grane"" [To prawda kochanie]
""Boję się, że coś się stanie mi, albo mojej mamie.
To nie porwanie, i to nie bajer,
Chodźmy zanim przyjdzie ten frajer"". Koniec bajek
Wstała, ubrała ubranie i wyszliśmy
Pojechalismy w jej koleżanek Nissanie
Jak na rajdzie Wisły, hamowanie z pełnej pizdy
Jak na ekspedycjach Jajo
Wysiada Andżelika, chłopaki gwizdają,
aje.. po co ja ją tak właściwie tutaj?
Anioł w skurzanych butach, a jej facet to brutal
A więc schowaj fiuta nawet jeżeli sie łasi
Nawet przez chwilę nie myśl o tym,
że mógłbys ugasić to ciało, pasi czy nie
Kutasi łbie mało czasu zostało.
Właściwości THC znaja Ci, co palą
Ona mówi ""halo tato""
A ja słyszę jego ""nie"" z jej Nokii. Komunikator
I jak wentylator cały świat wiruje
Ona pyta jak sie czuję
Mówię co sie czuje - strach
Strach się czuje tak jak wszystko
Chujem, strachu się nie opisuje
I tak patrzę co robi, a ona esa wystukuje
Po 10 minutach schiza, zbliża się BMWica
A w niej pies mu morde lizał
Jej szofer, psi lizak, typek fajny ma dizajn
Szafa dwa na dwa, dziary i dredy, analiza
Na siedzeniu pazażera mój kumpel sie rozpierdziela
Wychodza z jednej strony - tamtych drzwi się nie otwiera
Już teraz - ""Cześc Angela, Cześć Angela""
Teraz finał jak w boleru Ravela
poczuj klimat w stylu kina akcji jak w Matrix
zadyma dopiero teraz się zaczyna.
Smród, po spalinach BMW jak w taxi.
Proste jak drut. Pojechaliśmy po skurwysyna
Ja i sexy Angelina i jej wielka zimna świnia
I jej 9-cio milimetrowa sztuka dyplomacji
Jeszcze jedno - jeśli nie wiesz o co chodzi
Chodzi o pieniądze albo dupę, wiedzieć nie zaszkodzi
Tak więc winda, parter, piętro czwarte
Z buta zapukał, wszedł,
Jeb-jeb, złamanie otwarte.
Rzygałem, do końca życia zapamiętam jedno -
przestał go kopać kiedy pękło trzecie żebro.
Płakałem kiedy pisał swoją krwią na podłodze
numer telefonu do zleceniodawcy.
W drodze myślałem tylko o tym żeby zasnąć.
Miasto, nocne życie, mocne przeżycie na własnośc.
Zaraz zaraz, czagoś nie rozumiem.
Przecież to jest qrwa mój stary numer w sumie!
C.D.N.
",8.0
364,Dejot Rusza Czarne Płyty ,"KAMS::
Dejot rusza, skrusza, zmusza do jazdy
Choć nie posiada Mazdy RX7
To jestem pewien, że was przewiezie
Na okrągło w koncepcji stylu bongo
Winylowa ciągłość nigdy nigdy dość
Na srebrnym sprzęcie elity Bambus zapuszcza puyty
I oprócz tego jeszcze coś robi
Co zdobi jego twarz, czy to ha-sz sz sz?
Nie powiem.. tylko swoją głowę także ozdobię i zapowiem zbiórkę,
Bo oto mam rurkę, jak kto woli bibułkę
Proszę sznurkiem.. Zapalimy na spółkę..
Dla mnie i dla pani tematy seksualne i klimaty
Lecz nie spadam do chaty
I nikt tu nie rządzi i nikt tu nie mąci,
Nie za karę poszedłby w kącik, rozmyte kolory
Kończę.. sorry
MAG::
DJ grzej puyty, stuff już nabyty, nabity.. wokół kobiety i typy z ekipy
Zapowiada się wieczór znakomity, jestem za tym? A ty?
KAMS::
Niewyżyty
MAG::
Spoko.. OK. spoko dla oka lokal
W towarzystwie bracha
KAMS::
Raha i Foka
MAG::
Co tam masz, pokaż?
KAMS::
Powala jak knock-out
MAG::
To ja na razie out, bo długa i szeroka zawisła nade mną chmura
KAMS::
Ej Magik!
MAG::
Co? Aha. Teraz twoja tura
W tle bit Premiera gra, a nie Stachura
Zabawa trwa
KAMS::
na 102
MAG::
a nie na hura.
tu nikt nie szumi, bo tu nikt nie szura
tu pełna kultura i nie ważne jest która
KAMS::
O kurczę, chyba rozbiła się rura
MAG::
No trudno, mam drugą, więc nie będzie nudno
Pewno trafiłeś w samo sedno
w worku dno, a mnie wszystko jedno
tu wszyscy bawią się póki polegną..
KAMS, MAG, STRAHO::
Dejot rusza czarne puyty
Na srebrnym sprzęcie elity
Zielony skręt jest zbity
I każdy kolor rozmyty
STRAHO::
Wszystko jasne, KPW
Elita jest tu, nareszcie powraca, więc ciesz się
Ktoś prosi mnie na stronę
Choć jeszcze nie skończone są kwestie
Którymi zaśmiecam przedmieście
I wrzeszczę wciąż na równi z deszczem
Tych wyliczanek, rymowanych układanek
Z panem Sebastianem i panem Radkiem
Zrobimy wpadkę na prywatkę, na zieloną chatkę
Pif-paf w płuco traf, unikaj gaf, dobrze sprawdź stuff
mm.. i baw się bez obaw do bólu, przecież tu jest jak w ulu
stary, postuluj o wydanie asortymentu
karmę obecnych tu klientów
kolumny muszą grać, Dejot, nie wyłączaj sprzętu
niech siła wzmacniacza przytłacza słuchacza
niech szmata się rozkracza dla dobrego ściemniacza
cze.. zabawa na 102, hip-hop gra, na na na
tak jak Rahim, czyli ja, wszyscy cieszą się ha ha
dookoła opary, browary, towary, spisz na miary stary
Przyjedź, z ucieszonym ryjkiem wyjedź stąd",9.0
365,Dla Pewnego Swego ,"MAG:
Rzeknij coś na ten temat
STRAHO:
Gdy czegoś bardzo mocno chcę,
Wtedy problemu nie ma, znasz ten schemat
Olej każdy dylemat, jest zbędny,
Posiadasz cel, nie wiesz którędy iść, ja ci powiem, tędy
Nie spadaj jak liść na ziemię
Pnij się do góry, spełniaj swe marzenia
Tak już jest jest z pokolenia na pokolenie
Żeby mieć, trzeba mocno tego chcieć
To logiczne jak sieć, widzisz cel wyciąg rękę i leć za nim
Samo gadanie na nic, dla pewnego swego nie ma granic
MAG:
Nie wystarczy momencik, czy odrobina dobrych chęci
Chcieć to móc, więc mogę, bo to mnie nęci
Miejcie w pamięci, wszyscy razem wzięci oponenci
Mogą dziś nosem kręcić i życie spędzić na niczym
Do każdego kogo to dotyczy zrób następny ruch zamiast wciąż się byczyć
To wyczyn, na który chyba cię stać,
Nie masz nic do stracenia, więc nie musisz się bać,
Nic tylko trwać i stawiać .... kolejne kroki
H I P- H O P sprawa nie cierpiąca zwłoki,
To łączy ludzi... jak walkie-talkie
Jak góry, stoki, jak świat długi i szeroki
Jest
FOKUS:
Kiedy chcę, potrafię się zmobilizować do działania
To kwestia obierania celów i ich osiągania
Starania nie wystarczą do wykonania zadania
Zawsze jest od zajebania załatwiania i biegania
Jestem tu od nadawania sprawom toku,
Od wykonywania i wydawania na nie wyroku
Odkładania ich ad acta
Będziesz w szoku
Nie spodziewałeś się tego nawet po samochodzie roku
Człowieku
Przecież wiesz, że jesteś w stanie załatwić wszystko,
tak jak załatwiasz bakanie..
podejmij wyzwanie i postaw na kombinowanie
przestaw się na działanie
zostaw gadanie na ostatnim planie
weź się za realizowanie swoich marzeń
chcieć oznacza wpływać na przebieg wydarzeń
to takie naturalne bać się mocnych wrażeń
lecz wiadomo nikt nie wyjdzie z tego gówna bez obrażeń
MAG:
Jeśli mam na coś ochotę, resztę odkładam na potem
To staje się priorytetem, a milczenie, które złotem
Przestaje być kłopotem, bowiem wiem, że galopem
Można znaleźć się między kowadłem a młotem
Bo każdy, nawet najmniejszy orzech do zgryzienia
Aby okazał się pestką, jest kwestią do przemyślenia
A więc pomóż sobie, rusz głową, zamiast stawać na głowie
To recepta, bądź czynny, aktywny jak wulkan Etna
Na życie mam metodę, co daję wolność i swobodę,
Jeśli wiem czego chcę, brnę nie idąc na ugodę
STRAHO:
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...
nic trudnego
nic trudnego
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...",10.0
366,Esperanto (Fokus) ,"
esperanto
Patrz na mnie
to nie ja pannie
w wannie
po twoim drinku
wycierałem starannie
twarz
bo aż
porzygała się
dasz jej dropsa
dupniesz
na resztę srasz, nie
strasz mnie synku,
bo morda nie szklanka
wiesz, nazywa się Anka
to moja kolezanka
chcesz wiedzieć?
twoja fanka to była [była była]
tym zawiniła nie?
te e e te czykyczyky bombom
szczęście w nieszczęściu ze wiesz co to kondom
może powiesz tez tym swoim głąbom
skoro je robia tak na okrągło jak rondo
żal dla ciebie niczym za spuszczoną bombą
ściemniłeś kiedyś laskę mądrą na gadkę
a nie na klatkę
to fantom bo głupie dupy będą dawały dupy palantom
ja mam to i nie ma to tamto
esperanto esperanto
on ja swa dlonią objąl i dawal jej cieplo lecz byla pochodnią to straszne jednakże zauważ, że zdarzenie
każde ma skutki poważne wiec stal sie tym kim nie chciał wrecz udowadniał ze nie zniewiesciał ał
w koncu skumał i zaakceptował juz nie musiał przed nią chowac sie za słowa
definitywnie jestem kim jestem znam rantoespe
swą powagą wyluzowany jak chester
pieprze ze pieprze to lepsze niz przestep ty ty i ty a ty na deser sesesese ssij jak TSR gdy
eFOKaUeSeM koneser niesie w sobie klase niczym neseser
oszalala za tym
uhm po to jestem tu kotku otwarty
uhm niegrzeczna dziewczynka
uhm z twoich nog cieknie mi slinka
masz dlug madame
sprowadzam na ziemie
ziemi trzesienie
gdzie sila drzemie
chyba nie w BeeMie
nie ufaj samcom
a emocjom w oczach
esperanto",11.0
367,Gdyby ,"Od początku muszę tego słuchać?
Ta, musisz.
Dobra, niech tak będzie...
Muszę tego słuchać.
Ja tego muszę słuchać!
Gdybam, gdyby to nie było na niby
Gdybam , gdyby to nie było na niby
Gdyby, gdyby to nie było na niby
[Magik]
Gdyby świat cały
Obrósł w niebieskie migdały
Gdyby Magik był doskonały
Gdyby podziały gdzieś się podziały
Gdyby ryby głos też miały
Kaktusy na dłoniach by wyrastały
Gdyby po Ziemi stąpały ideały
Biały byłby czarny
A czarny biały
Indywidualnie na życzenie upały
Wciąż smakowały te same specjały
Minerały każdej skały
Szlachetne jak kryształy
A wszystkie kabały
To tylko kawały
Gdyby czyn był godny chwały
[Fokus]
Gdyby Fokus nie był tak zarozumiały
Gdyby wrony nie krakały
Gdyby kozy nie skakały
Gdyby tak psy nie gryzły
Koty nie drapały
A komary nie wkurwiały
Gdyby dyskojeby tak się nie rzucały
Gdyby równiejsze z równymi równać chciały
Gdyby nowe hip- hopowe kluby powstawały
Gdyby foki w klubach tych dupami wywijały
A ekipy rymowały
A się nie napierdalały
Gdyby składy tak jak mówią reprezentowały
Gdyby z pióra słowa dosłowne spływały
Gdyby w Gie O Pe zwykłe deszcze padały
Gdyby szyby i kominy mnie nie otaczały
A kraina Niby-Niby
Gdyby kromki spadały odwrotnie
Gdyby przerzutnie pociągały mnie okropnie
Gdyby rymy się składały wielokrotnie
Gdyby hip- hopowe głowy dostawały stopnie
A stopnie wystawiane by nie były pochopnie
Gdyby u mnie na oknie stały
Kwiaty paproci i niebieskie migdały
Gdyby ich cechy się uzupełniały
[Rahim]
Gdyby cudowne sny się sprawdzały
Gdyby Rahim zbierał pochwały
Gdyby problemy zmieniały się w banały
Gdyby z wszystkich treści morały wypływały
Gdyby partnerki partnerów swych kochały
Gdyby oczy nie płakały
A usta się wciąż śmiały
Gdyby powracały piękne chwile
I trwały
Gdyby lepsze czasy nastały
Gdyby kawki nie padały
Gdyby pały nie ścigały
Gdyby składy hip- hop grały
Przy tym nie dawały chały
Gdyby gazy nie wybuchały
A pożary nie wyniszczały
Gdyby wody nie zalewały
Kataklizmy nie istniały
Gdyby bratnie dusze się wspierały
I sobie ufały
Gdyby rymy tylko na wolno powstawały
Gdyby farby nie zaciekały
I na murze nie matowiały
Gdyby wielkie nominały
Każdą kieszeń oblężały
Na plakatach by widniały
Pfk inicjały
No a konfesjonały
By innowierców pochłaniały
Gdyby wszelkie bariery pozanikały
Gdyby żadne serduszka nie pękały
Gdyby kary winnych spotykały
Gdyby każdy był wyrozumiały",12.0
368,Intro ,"Chcieliśmy dzisiaj wam przedstawić muzykę
[Fokus]
Jak to ?
Co to za muzyka?
Jak to ?
Jaka to klika ?
Jak to ?
Czyja liryka.. ?
Jak to ?
To gówno nie ma odpowiednika ...
Jak to ? To to Paktofonika [x2]",13.0
369,Ja to ja ,"[Rahim]
(No to zaśpiewajmy coś wesołego) x2
Przeważnie, (przeważnie) zachowuję się poważnie
Przeważnie, (przeważnie) nikogo nie drażnię
Przeważnie, (przeważnie) słucham rad uważnie
Przeważnie, (przeważnie) nie czuję się odważnie
Przeważnie, widać to po mnie wyraźnie
Otoczenie nie działa na mnie zakaźnie
Poprzez wyobraźnię kreuję własne ja
Adekwatne do imienia
eR plus A plus Ha
Robię co trza
Rymuję gdy muzyka gra
Jestem członkiem Pfk
A nie klubu AA
Pomysłów we mnie mnóstwo
Niczym w worku bez dna
Bądź co bądź być sobą to domena ma
Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale
Fason swój dobieram sam jak staruszka korale
Mam typ osobisty niczym dowód
I osobisty powód
By czuć się wygodnie, swobodnie
Polski rodowód w aktach
Opieram się tylko i wyłącznie na faktach
[Fokus]
Pragnę być nietypowy, niepowtarzalny
Jednorazowy i oryginalny
[Rahim]
Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero
Gdy ktoś powiela kogoś
Uważam go za zero
Mówię prawdę szczerą
Bo nie lubię gdy ktoś kłamie
Służę pomocą, nie na każde zawołanie
Mam własne zdanie i szereg racji
Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji
[Gutek]
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Lata lecą, a ja to wciąż ja i ja
[Magik]
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!
[Gutek]
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Lata lecą a ja to wciąż ja
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Paktofonikę Gutek już zna
[Fokus]
Technika Fokusonika wynika
Z ego wielkiego jak galaktyka
Nie brakuje mi żadnego składnika
Do mojego ja, skala mnie nie dotyka
Pozwolisz, że posłużę się przykładem
Jest pewien Smok, który nie jest gadem
Podąża śladem serca, a nie za stadem
Jego skronie ozdabia tkany wolnością diadem
Jego słowa są szczęścia wodospadem
Tą oto wodą razem ze składem
Zalewa jak ulewa lub zasypuje gradem
Chcesz czy nie jesteś dla niego obiadem
Robię to co kocham, to nikomu nie szkodzi
Robię to no bo to lubię i wiem że wiesz o co mi chodzi
Robię to no bo chcę to robić a wiem że to mi wychodzi
Chcę i robię, cała reszta mnie nie obchodzi
[Gutek]
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Lata lecą a ja to wciąż ja
Unikam odgrywania kiedy reggae prezentuje
W jednym więc celu bądź co bądź operuje
A skutek, wierz - 'Peace', pozytywny flow
podpisano Gutek
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Lata lecą a ja to wciąż ja
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Paktofonikę Gutek już zna",14.0
370,Ja To Ja 2(Dokuadnie tak) ,"FOKUSMOK::
Idę o zakład, dokładnie tak, (aha),
To ja to ja 2, dokładnie tak
Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak
Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG
Idę o zakład, dokładnie tak, (aha),
To ja to ja 2, dokładnie tak
Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak
Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie...
Patrz, patrz na to, bo to...o to,to co nocą rapem
Poeta za tematem, a ten rap poematem
„Ja to ja 2” dramatem, dokładnie tak
(Patrz, patrz) już od trzech lat emblematem fonii pakt trzech
Mag niech jak grzech pod boską opieką będzie
Jak z mafią włoską, nie zaczynaj, bo będzie spięcie
Rzucam zaklęcie, będę kim będę zawsze i wszędzie
Każde ujęcie, jak po skręcie nie błądzi w błędzie
Wysoki sądzie, eej jaki kurwa sąd? Sam jestem
STRAHO::
(Sprawdź, sprawdź)
FOKUSMOK::
Idź prosto wtedy, gdy rymy manifestem
Ja kontra system, zawodowo i ponad miastem
Pomysły bystre i wstręt przed natrętnym padactwem
Robię swoje jak Acne nocne akcje na kompie
Wiem, że mam rację i jestem pewien, że on wie
Co nie, Mag? Blisko jak EMAG mnie codziennie
Skupiam się jak ognisko na tym, co siedzi we mnie
Widząc schematy wszędzie
Znasz to, nie? Dokładnie tak, niezmiennie ja
Od lat świat, squad, Paktofonika, kojarzysz to tak jak smak toffika
Od razu zoom, liryka, która mordę zatyka
Boom!
He... N I G D Y W T L E
Dla mnie H I P H O P... nie ?
Intymnie, śledzi się, jak rachunki do skrzynki, co nie? Te?
Idę o zakład, dokładnie tak, (aha),
To ja to ja 2, dokładnie tak
Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak
Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG
Idę o zakład, dokładnie tak, (aha),
To ja to ja 2, dokładnie tak
Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak
Jak? Dokładnie tak... Jak?
STRAHO::
Patrz, patrz
Dokładnie tak, Straho tera naciera
Sprawdź jak MAG wpływ wywiera
Nieraz, drzwi otwieram, tam pustka dech zapiera
I cholera... mi na płacz się zbiera
Los sam wybiera, bezkompromisowo, jak hera straszna afera
Sprawdź... pękła bariera
To jebana kariera rapera, rana w sercu konesera, nowa era
„Ja to ja 2” tragizm zawiera
Pełen magii, dzień za dniem silniejszy niczym dragi
Patrz, patrz, to nie koniec sagi
Dokładnie tak, w smutku zatopiony jak wrak
Sił brak, mobilizacja, powrót na track,
Bo to kocham, mimo iż wewnątrz szlocham
To radocha z bycia sobą i na prochach
Niezmienny T Z N. ja to ja
Odmienny C D N. R A H
Senny wyraz twarzy, muza ta
Kamienny, pakt zawarła, wciąż gra
Paktofonika trafia celnie w przeciwnika
Paktofonika usta szczelnie pozamyka
Paktofonika N I G D Y na dnie
Paktofonika D O bre no te",15.0
371,Jak to ,"Chcieliśmy dzisiaj...
Przestawić wam...
Muzykę...
Muzykę...
Muzykę...
Muzykę...
Muzykę...
1. Fokus:
Jak to, co to za muzyka
Jak to, jaka to klika
Jak to, czyja liryka
Jak to, to gówno nie ma odpowiednika
Jak to, to to Paktofonika
Jak to, co to za muzyka
Jak to, jaka to klika
Jak to, czyja liryka
Jak to, to gówno nie ma odpowiednika
Jak to, to to Paktofonika",16.0
372,Jestem ,"Freestyle, nie?
O tym mówiłeś?
Czy jaką zwrotkę?
Tutaj do tego?
MAGIK:
Do domu daleko, do rymów mi jest blisko.
Nie podoba ci się no to to proszę idź stąd.
Teraz ja przyszłość swą widzę mglistą.
Nie, tak jaśnistą, umm zajebistą.
Wiesz o czym gadam.
Jestem tu z rymów listą, nie Schindlera**.
Tak tera, ja nie frajera masz przed sobą.
Jestem jedną osobą.
Mówią o mnie, że jestem eM A Gie IKa i ja, testuję mikrofon testem.
Właśnie tak gada zajebiście.
Aaa...
Pizda...
Klatka...
Kurwa...
Hehe...
FOKUS:
Co za gadka*.
Właśnie tak.
bla,bla,bla...
Dobra, teksty, ej!
Ja nie mogę freestyle'ować, ale może mi się chcieć.
Żeby chcieć muszę wydawać, żeby wydawać muszę mieć.
Więc nie mogę siedzieć, muszę wszystko wiedzieć.
Co, jak i gdzie dzieje się w KaCe.
Gdzie malowanie*[?].
W barwach zostanie.
FOKUS:
Do kawy na ławie zapodawana śmietana,
Od-d-d-dana cześć gość upada na kolana,
Treść wydobywana na sześć,
Wieść się niesie, kolesie gadają do rana,
To jak znieść H-I-P-H-O-P i Z-G-O-P,
Niepohamowana fala zawiści,
Stary, chuj ci w dupę, a niech Cię sczyści,
Indywidualiści ze śląska to specjaliści,
Specjalizacja wąska, nawiązka do korzyści,
Tyle ile gałązka ma liści KaCe ma MC,
siedzą w tym jak zęby w szczęce i są zajebiści.
I są zajebiści, tylko nie potrafią freestyle'ować, ale spoko.
MAGIK:
To nie był freestyle, to był tekst.
Hehe...
Każdy ma to wiedzieć.
To była liryka napisana, a nie freestyle.
Hehe...
Ja też mogę coś zarapować.
A co ja mam zarapować za tekst,kurwa, żeby nie był gorszym..
To ja za rapuję...
Nie...
Bełkotam, mam kota.
Bełkotam, wiesz o czym gadam.
Tak łaskotam Cię po uchu.
Łaskotam Cię po małżowinie.
Właśnie tak.
To, um, nigdy nie minie.
Właśnie tak.
W tej rodzinie.
Pe eF Ka...
To mój brat, jeden, drugi brat.
To mój skład.
Wiesz o czym gadam.
Tak.
Jestem bez wad.
Wcale.
Każdy ma wady, ja mam ich doskonale.
zajebiście wiele.
Moi przyjaciele o tym wiedzą.
Lecz je tolerują.
Nie jestem szują.
Staram się jak mogę.
Żeby nikomu nic...
Wiesz o czym gadam.
To nie wic.
Patrzy na mnie.
Patrzy moja dusza.
Spoglądam do lustra.
Faktycznie tak poruszam.
Swoje kwestie, które we mnie drzemią.
Trzeba rozwikłać je, na daremno.
Jest mowa i nowa zajawka młodzieżowa.
To Ha I Pe-Ha O Pe, tak.
Chociaż techniawka ją wypycha.
Ale ja mam to gdzieś, ponieważ u licha, do licha.
Wiele...
[Nara, nara, pełna para]",17.0
373,Jestem Bogiem ,"[Magik]
Raz, dwa
Raz, dwa
Mam jedną pierdoloną schizofrenię
Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie
Powiem Ci że to fakt, powiesz mi, że to obciach (hah)
Pierdolę Cię, i tak rozejdziesz się po łokciach
Bo ja jestem Bogiem, uświadom to sobie (sobie)
Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie
O rany, rany, jestem niepokonany
H-I-P H-O-P bez reszty oddany
Przejebany, potencjał niewyczerpany
Chyba w DNA on był mi dany
Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy
Gdy poznają mój urok osobisty
Duszę artysty, to jaki jestem skromny i bystry
Szczery do bólu, że aż przezroczysty i
Wiesz co mnie boli? Że w głowach się pierdoli
Zakłócony pokój ludziom dobrej woli.
Jestem Bogiem!
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś Bogiem!
Tylko wyobraź to sobie, sobie
[Rahim]
W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny
Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny
Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny
System binarny, materiał łatwopalny
Da przepływ momentalny energii, cios werbalny
Kandydat potencjalny na występ teatralny
Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy
Pora na elaborat eksperymentalny
W sposób niekonwencjonalny głoszę treści,
słuchaj proszę
Trafiam Cię w punkt centralny,
wiedz, że niepewności spłoszę
Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny
Unoszę Cię, z góry widok kapitalny
I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny
Monstrualny krach! Rah nieprzewidywalny
Jestem Bogiem!
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś Bogiem!
Tylko wyobraź to sobie, sobie
[Fokus]
Widzę, widzę, widzę więcej
Wiem więcej, tak to jest mniej więcej
Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei
I rzu-cam tym, a to jak kauczuk
Czysta technika, żadnego fałszu
Niuanse, sensacyjne seanse
W bezsensie sens jest jedynym awansem
Balansem w naturze, równowagi korekta
Unoszę się ponadto na specjalnych efektach
Cel - eS eM O Ka na kartki biel
A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL
Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą
I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą
Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom
Ogrom PFK podąża swą drogą
Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę
A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze
Jestem Bogiem!
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś Bogiem!
Tylko wyobraź to sobie, sobie
(O... widzę, że pan się ładnie przedstawił przed nami, tutaj w tej chwili słuchaczom, przed milionami słuchaczy...)",18.0
374,Jestem Bogiem (Kipper Remix) ,"Jestem bogiem
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś bogiem
Tylko wyobraź to sobie, sobie
[Magik]
Mam jedną pierdoloną schizofrenię
Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie
Powiem ci, że to fakt, powiesz mi, że to obciach
Pierdolę cię, i tak rozejdziesz się po łokciach
Bo ja jestem bogiem, uświadom to sobie, sobie
Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie
O rany, rany!
Jestem niepokonany
Ha I Pe - Ha O Pe, bez reszty oddany
Przejebany, potencjał niewyczerpany
Chyba w DNA on był mi dany
Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy
Gdy poznają mój urok osobisty
Duszę artysty, to jaki jestem skromny
I bystry, szczery do bólu, że aż przezroczysty
I wiesz, co mnie boli?
Że w głowach się pierdoli
Zakłócony pokój ludziom dobrej woli
Jestem bogiem
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś bogiem
Tylko wyobraź to sobie, sobie
[Rahim]
W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny
Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny
Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny
System binarny, materiał łatwopalny
Da przepływ momentalny energii, cios werbalny
Kandydat potencjalny na występ teatralny
Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy
Pora na elaborat eksperymentalny
W sposób niekonwencjonalny głoszę treści,
słuchaj proszę
Trafiam cię w punkt centralny
Wiedz, że niepewności spłoszę
Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny
Unoszę cię, z góry widok kapitalny
I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny
Monstrualny krach, Rah nieprzewidywalny
Jestem bogiem
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś bogiem
Tylko wyobraź to sobie, sobie
[Fokus]
Widzę, widzę, widzę więcej
Wiem więcej, tak to jest mniej więcej
Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei
I rzu-cam tym, a to jak kauczuk
Czysta technika, żadnego fałszu
Niuanse, sensacyjne seanse
W bezsensie sens jest jedynym awansem
Balansem w naturze, równowagi korekta
Unoszę się ponadto na specjalnych efektach
Cel - eS eM O Ka na kartki biel
A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL
Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą
I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą
Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom
Ogrom PFK podąża swą drogą
Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę
A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze
Jestem bogiem
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś bogiem
Tylko wyobraź to sobie, sobie",19.0
375,Le się zmahauem ,"FOKUSMOK::
THC ... THC
MAG::
Hmm…
No…
FOKUSMOK::
THC ... THC
MAG::
Że…
FOKUSMOK::
THC ... THC
MAG::
Hmmm..
FOKUSMOK::
THC ... THC
MAG::
No…
FOKUSMOK::
THC ... THC
MAG::
Hmmm..
MAG::
Mach za machem, nie jak hamak macha
Magik wciąż aha, nie jak wahadło waha,
Bo mam kota, nie jak Ala
Zrównoważony jednak nie jak szala
Na kolację, obiad, czy śniadanie
Zdecydowany niezdecydowanie
Gramy to gramy, nie gramy, mam banie
Nie takie tanie jest to bakanie
Gramy, nie gramy, to gramy, mam manię
Nie takie tanie w końcu te granie
Na pierwszym planie, nie jak na ekranie
Magik na poziomie morza zostanie
Bo nie grasuje pod wpływem grassu
Od czasu do czasu bitu i basu
To mi tu spasuj, nie jak pas w kartach
Myślę, że gra ta jest świeczki warta
Czasem wybucham, nie jak petarda
Nie jak Titanic toniemy na laurach
Ale.. ale..
FOKUSMOK::
się zmahauem
MAG::
Chyba zapomniauem,
FOKUSMOK::
że
MAG::
Pamiętać, by nie zapalić miauem
FOKUSMOK::
Ale..
MAG::
się zmahauem
FOKUSMOK::
Chyba zapomniauem,
MAG::
że
FOKUSMOK::
Pamiętać, by nie zapalić chciauem
MAG::
Ale..
FOKUSMOK::
się zmahauem
MAG::
Chyba zapomniauem,
FOKUSMOK::
że
MAG::
Pamiętać, by nie zapalić miauem
FOKUSMOK::
Się zmahauem...
MAG::
Się zmahauem...
Się zmahauem...
Się...
Aa ha
No...
Hmmm..
FOKUSMOK::
Ale znowu się zakałapućkałem
Miałem do wyboru i wybrałem
Że pociągnie mnie THC,
Na tyle, że ja pociągnę je
Dobrze, czy źle, a kto to wie
Płuco me domaga się, mówię - nie
Mogę se całe gadanie wsadzić w D
Taka jest właśnie cecha THC
FOKUSMOK::
Ale..
MAG::
się zmahauem ..
STRAHO::
się zmahauem
FOKUSMOK::
Ale..
MAG::
się zmahauem ..
STRAHO::
się zmahauem
FOKUSMOK::
Ale..
MAG::
się zmahauem ..
STRAHO::
się zmahauem
FOKUSMOK::
Ale..
MAG::
się zmahauem ..
FOKUSMOK::
THC ... THC
MAG::
Hmmm....",20.0
376,Lepiej być nie może ,"Lepiej być nie może
Jak będzie się okaże
A że to właśnie jest
Everest moich marzeń /x4
W przyspieszone tryby życia wchodzę
Ja piechotą nie chodzę
Bo się bujam wózkami po drodze
Całej załodze Pań słodzę
Tylko na pierwszą klasę się godzę
Tonę w sygnetach, złotych kietach
Kotku, wybierz wakacje może Kreta
ślicznie!
Kobieta kocha mnie bezgranicznie
I fizycznie i platonicznie
Banknot szeleści w kapsie jest fantastycznie
Non stop humor notorycznie
Wiecznie za kierownicą Jeep'a
świątecznie, co dnia wszędzie noszę miano VIP-a
I super typa
Razem ze mną ekipa
Kręcimy kolejnego Klipa
Tym razem numer na płytę Mobb Deep'a
Telefon 'pipa' Halo, wynajmuję lożę
Miękkie chcę podłożę
Życie w kolorze
Każdy mi pomoże
O każdej porze mam wszystko
Lepiej być nie może
Są momenty
Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty
Tworząc wzorzec
Sumując elementy
Mogąc orzec
Lepiej być nie może
O tym rymowane słowa w tym utworze /x2
Nie potrzeba mi wiele
Wystarczy czarter na Seszele
Przyjaciele, holenderskie ziele
Głębokie fotele
I konsola na czele
Z telewizorem o płaskim kineskopie
Oto w czym topię to co zarobię na hip hopie
Mój talent to ekwiwalent akcji
Ulokowanych w ropie
Każdy bank w Europie wie
Że eS eM O Ka jak Hworang kopie
Sprawdź to chłopie
Stale palę konopie
Wszystko ma priorytety
Ja mam łańcuch złoty
I w dupie sprawy dotyczące wysokości kwoty
Za samochody, jachty, posiadłości, samoloty
Nie myślę o tym kiedy wsiadam do mojej Toyoty
A ze mną wsiada ""!"" ubrana u Diora
Od rana do wieczora do roboty jest kontrola
Mikrofonu i nic więcej
Więc lepiej być nie może
Mam życie kolorowe jak w technikolorze
Co stworzę sprzedaje się w tysiącach egzemplarzy
Czasami nie starcza mi czasu
Na rajdy Jeep'ami po plaży
Z kumplami, bo przesiaduję w studiu
Właśnie tak się to robi na południu
Bywam w jednym dniu na obu stronach globu
Wrogów zazdrość wpędziła do grobu
Nie bez powodu zresztą
Mag i Rah tu też są
Nie ma sposobu by usunąć ich i mnie stąd wiesz to!
Są momenty
Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty
Tworząc wzorzec
Sumując elementy
Mogąc orzec
Lepiej być nie może
O tym rymowane słowa w tym utworze
Są momenty
Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty
Tworząc wzorzec
Sumując elementy
Mogąc orzec
Lepiej być nie może
Z powodzeniem mogę mieć co podyktuje mi pragnienie
Nie mówiąc już o napaleniu na palenie
Tego czego nie ma w menu
Ja mam na zamówienie
I mam to jak w banku tak jak wav'y mam w Vienie
Zewsząd otacza mnie najbliższe otoczenie
I jak Nosowska mam czyściutkie sumienie
Cztery litery terenówką w terenie wożę
Mam z baldachimem łoże
W nim na rodzinę łożę
Brzuchem do góry
Dzień który był ponury jest non stop kolor
Jak kolorowe mury
No bo ma szafa gra
W niej winyle, garnitury
Na specjalną okazję zaspakajam swą fantazję
Mam świat na wyciągnięcie ręki
Dziś padło na Azję Wschodnią
A konkretnie na Tokio
By nie stracić kontaktu kontaktuję się Nokią
Mam głowę w chmurach, kiedy wyjrzę przez okno
I w sumie me mienie przerasta wyobrażenie
I nie być może lepiej być nie może
Tak jak w tym refrenie
Lepiej być nie może
Jak będzie się okaże
A że to właśnie jest
Everest moich marzeń /x4",21.0
377,Magnes (Fokus solo) ,"Od rana na chodzie,
miasto, szeroka odzież,
mijana studiami zamotana
złota polska młodzież...
Od rana na chodzie,
tyle drzwi do otwarcia,
schodów do pokonania,
rozmów stoczonych jak starcia...
Od rana na chodzie,
cały majątek w plecaku, walkmanie,
drobne akurat na
hamburgera bez smaku...
Od rana na chodzie,
nikt nie jedzie w samochodzie,
na przedzie, a
autobusy z Fokusem
przechodzi co dzień...
ref. Od rana na chodzie,
sam powiedz jak jest... (jak jest...)
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...)
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)
Od rana na chodzie,
sam powiedz jak jest... (jak jest...)
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...)
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)
2. Od rana na chodzie,
urzędy otwarte do 13:00
po nocy nieprzespanej,
płonący kac jak azbest...
Od rana na chodzie,
Auta, kot drapie ci kontrakt,
To tak jak w przyrodzie zamknięty obieg wygląda...
Od rana na chodzie,
Reklamy atakują ,
Ulotki, szyldy, szyby, wystawy, ton promocji czują...
Od rana na chodzie,
Aż po godziny szczytu...
Też tu mieszkam,
Wiesz to nie jest tak że ja tam a ty tu...
ref. Od rana na chodzie,
sam powiedz jak jest... (jak jest...)
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...)
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)
Od rana na chodzie,
sam powiedz jak jest... (jak jest...)
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...)
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)
3. Od rana na chodzie,
Chciane, niechciane spotkania,
Starzy znajomi, telefon dzwoni ktoś mnie pogania...
Od rana na chodzie,
Kup kabel do komputera, label otwieram
Nie teraz, cyfry i zera, jeszcze raz...
Od rana na chodzie,
przy każdej pogodzie biegam,
komunikacji miejskiej rozkładów alfa-omega...
Od rana na chodzie,
rzejścia podziemne, centra handlowe,
pomniki, ulice, tablice pamiątkowe...
ref. Od rana na chodzie,
sam powiedz jak jest... (jak jest...)
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...)
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)
Od rana na chodzie,
sam powiedz jak jest... (jak jest...)
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...)
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)",22.0
378,Mechaniczna pomarańcza ,"MAG::
Żelazo kuje się, póki gorące
Produkuje hip-hop jak w mennicy pieniądze
Nieokiełznany, zaprogramowany
On tu rządzi.. cały bank danych
Ma do tego pociąg, co ciągnie jak taśmociąg
Nowej generacji.. nie przesiąknie wilgocią
Ten sprzęt to unikat, ma jakości certyfikat
Nie da rady, to syndykat zakładów - paktofonika
Wzrasta popyt, ta maszyna to prototyp, zatem
Ma na to patent, podobnie stereotyp
Jeszcze dwie, nie jedna w ratach
wykańcza po fabrykatach
ta współpraca czasem się opłaca
data '78 to jej rok produkcji
nie dostaniesz do niej obsługi instrukcji
konkurencja sabotażem dąży do samodestrukcji
dojrzyj, dojdziesz do tego drogą dedukcji
konstruktywnych konstrukcji na wysokich obrotach funkcji
wpadasz w tryby
trybiące, napędzające całe agregaty
stałe aparaty, robota, robotyka, działające automaty
typ eM A Gie IKa
zmęczenie materiału nie ma prawa bytu
gdy czy to urządzenie cię urządzi,
na zamówienie chwyta
energie z otoczenia?
FOKUSMOK::
Energia zdobyta
MAG::
Nie jedna kilowatogodzina
Nie dżul już zużyty, by osiągnąć wydajności szczyty
jak Perpetuum* mobile nie zatrzyma się na chwilę
źródłem inwencji siła odśrodkowa, nie inercji
tu dokumentacja ma produkt wykańcza
efektem końcowym mechaniczna pomarańcza
co to kurwa jest?
Mechaniczna pomarańcza
A co to jest?
Mechaniczna pomarańcza
Ej, Co to?
Mechaniczna pomarańcza
co to kurwa jest?
Mechaniczna pomarańcza
STRAHO::
Mechaniczna pomarańcza
Yo..
Don Rahuene, Rahuene!
i gagatek, zachwiany macierze klatek
za cenę netto + podatek
godny wydatek
flow płynie jak statek
wszystko to pokopiowane z matek
forma, odlew, wlana konsystencja
tego esencja, potężna turbulencja
jakaś pretensja, no cóż.. reklamację złóż..
kwintesencja mózgu burz już, rusz
się , ruszyły tryba tuż tuż kolejny produkt, no chyba..
I nie gdyba, gdy z tworzywa sztucznego szyba
Pokrywa nośnik zapisanych wartości
Olej zator, odpal akcelerator
techniki paktofoniki identyfikator
tej idei kreator, odysei programator
złudnej nadziei likwidator
MAG::
co to kurwa jest?
STRAHO::
Mechaniczna pomarańcza
MAG::
A co to jest?
STRAHO::
Mechaniczna pomarańcza
MAG::
Co to?
STRAHO::
Mechaniczna pomarańcza
MAG::
co to kurwa jest?
STRAHO::
Mechaniczna pomarańcza",23.0
379,Na mocy paktu ,"RAH::
Pe A Ka Te O eF O eN I Ka AAAA /x2
FOKUS:
Je D-D den, D-D dwa
Próba MICa, OK.
To ja F.O.K'a, ze squadu PFK
Do podkładu gadam, lirycznie nie podupadam
Składam, obojętnie jakie imię temu nadam
Władam i zakładam, że ci nic do tego
Od tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego
Dlatego, ja i mikrofon mamy coś wspólnego
Dlatego słuchasz zajebistego południowego
H. do C. z K.C.E. nikt tego nie ściszy
W tym wypadku polegaj na mnie jak na Zawiszy
Dla każdego prawdziwego, który to usłyszy
Inni mi zwisają jak firanki z karniszy
W ciszy, jestem blaskiem w ciemności słowami
Zawsze obok ciebie przemieszczam się walkmanami
Zawsze razem z tobą, ja i skład nad problemami
Rozkładamy skrzydła przyjebani realiami
Postrzegani, jak ostatni Mohikanin
PFK weterani sparingu z rymami
Owijani w Ha I Pe Ha O Pe jak w aksamit
PFK zajebani, jak ściany tagami
Katalizatorami, THC jak dynamit
załatwiasz sprawę z chłopakami przed komputerami
to dla nich: pokój z wami i z wolnostylowcami
pokój dla tych biegających za końcówkami
pokój z tancerzami i ich kontuzjami
pokój z dziewczynami, zajmującymi się tymi sprawami
pokój z zajebistymi organizatorami, pokój z wami,
na zawsze pokój z wami
MAG:
Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu
aaaaaaaaa
Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu
RAH:
Trzy znane portrety, trzy rymów komplety
wkomponowane w bity poprzez domowe pecety
same konkrety, lecące epitety
nie jak komety, wokół planety,
„ja to ja”, „gdyby”, „priorytety” , pierwsze wałki na materiał
kasety, w rękach florety
liryczne szermierki
rymo-dymo-bito-klety-gierki
spotkanie pierwsze, od czasów R-ki
te wiersze, potrzebne do życia jak nerki
bo ta muzyka jest nieuleczalna
a każda postać indywidualna
połączona paktem przy dźwiękach z głośnika
to razem do kupy zwie się Paktofonika
Rah pod Magika i Fokusa eskortą
Ku odległym portom
Nie do zdobycia fortom
Oddani psychicznym komfortom
Kiedy to, w tym wielkim odstępie na występie
Wtedy kilka słów na wstępie
Przy do MICa dostępie
Na trzeźwo, czy na hempie bez wyjątku
wszystko w porządku, nigdy nie tracąc rozsądku
sss spontaniczne akcje od samego początku
sss specyficzne melorecytacje pełne wątków
muzyczne penetracje różnych zakątków
FOKUSMOK::
P F K ponad podziałami aaaa
MAG::
PFK to mój squad, bezpieczny jak gnat
Sztywny jak bat 3 2 1 0
To dopiero start squadu, który głową rozbija mury
Po czym jest jeszcze w stanie prowadzić za kółkiem fury
Magik, Fokus, Rah to squad co się leni
Zieleni że pomyśleć strach, że nawiedzeni jak Fatima
I natchnieni niczym Martin Luter
Jak to był sen, to ja jestem Freddie Kruger
To podejście drugie z kropeczką nad i
To zagranie drugie do ostatniej kropli krwi,
Którą piiiiję jak wampir, poznaj Draculę..
Przy czym jak Al Bundy trzymam się za kule,
To pingle, gogle, guuuule i w ogóle
Filip, Psychotata wita cię czule
i wszystkich tych, co od dawna już czekali
aż mali PFK dowali jak Mohamed Ali
iii póki idę, nadziewasz się jak na dzidę
chłopaka dla niektórych jak Zulus Czaka
rzeczywistość jest taka, wiesz jak?
co'snek ee gostek.. te, to chyba proste
i daje nurka, tutaj, wodna kurka
a wsparciem mym Salvadora podpórka
tu ubolewa Ewa, daj dwa jabłka z drzewa
bo na widok jednego Mag - Adam ziewa
i jadę do góry wyżej niż na dziewiąte w windzie..
a zażalenia proszę kierować gdzie indziej,
bo od tego jest sromotny kierownik do spraw nieistotnych
ja zajmuję się Hip-Hopem zawrotnym
lepiej się orientuj, kontaktuj, nie konszachtuj,
PFK jest na mocy paktu tu
PFK jest na mocy paktu tu
PFK jest na mocy paktu tu
PFK jest na mocy paktu tu
PFK jest na mocy paktu tu",24.0
380,Na mocy paktu (Intro) ,"Kooperacja na mocy paktu
Mocy płynącej z kontaktu
Kooperacja na mocy paktu
Mocy płynącej z kontaktu
Kooperacja na mocy paktu
Mocy płynącej z kontaktu
Kooperacja na mocy paktu
Mocy płynącej z kontaktu
Kooperacja na mocy paktu
Mocy płynącej z kontaktu",25.0
381,Nasz sposób rapowania ,"MAGIK:
Mogę? A możesz mi dać trochę głośniej muzyczkę?
Trochę głośniej.
No, troszeczkę...
No...
Się zrelaksować...
Teraz dałeś troszeczkę głośniej?
Aha...
Który dzisiaj mamy?
Jest 29... 29.08.2000 Witten.
OKa.
Więc spróbuję teraz coś za freestyle'ować.
Wcale nie chcę się chować.
Będę tutaj stać i reprezentować.
Tak z moim składem Pe eF Ka,właśnie jadę.
To jest...
Na czterech kółkach.
Właśnie tak.
To jest Śląska szkółka, którą reprezentuję.
Ona rośnie , donośnie.
Tu słychać wszystko zajebiście.
Spalam zielone liście.
Bo to oczywiście.
Umiem robić bardzo dobrze.
Wiesz o czym gadam.
Kiedy składam na ryj
nie padam.
To jest zasada nr. 1.
W roku 2000 nie '97.
Wiesz o czym gadam.
Jeszcze później będzie następne wejście,bo mi się nie chce.
Panie i panowie.
Robię tak,tak się głowie.
Właśnie tak.
Teraz tutaj... nie wiem...
Ej proszę cię spróbuj ze mną niee
FOKUS:
Druga kropka dla tego pana!
Składam niesamowite historie opowiadam.
Wiesz o co chodzi.
Nigdy nie upadam na twarzy.
Jak eM A Gie IKa.
Wiesz o co chodzi?
To moja technika.
Właśnie tak.
To Magika.
Pe eF Ka.
Wiesz o co mi chodzi?
Jak i piwa zgrzewka.
Nadajesię do picia.
Czy do spożycia.
W jakim kolwiek stanie.
Wiesz co kochanie?
Sprawdź...
jaką mam baaanie...
MAGIK:
Tak...
To było płyty przeskakiwanie.
To usterki.
Tak jak niewydolne nerki.
Wiesz o czym gadam.
To coś w stylu (erki?).
Nie machaj Majkiem mi,
podpowiada mój kolega.
Teraz ja z flow Mega - Giga.
Tak, bo to ja tutaj śmigam.
Właśnie, na mikrofonie, klaszczcie w dłonie.
Właśnie tak.
Bo płonie.
PFK skład jak skład płonący z tychów.
Oni go nie znają, ja go znam dobrze.
I bez liku.
Bez kitu.
Zjebałem.
FOKUS:
Wiesz mi to zwisa.
Jak i ta lisa.
Wita lisa.
Wiesz o co chodzi?
Nie wiesz.
MAGIK:
Hehe...
FOKUS:
Nie trzeba było ciągnąć.
Wiesz jak kadr z kamery.
Na Discovery Channel.
Patrzę na stołu panel.
Konsole te.
Wiesz o co mi chodzi.
Walnął bym jakiejś lasce
minetę za 10 lodów
Pierdolę robię to na darmo z moją liryką ciężarną.
MAGIK:
Hehe...",26.0
382,Nie ma mnie dla nikogo ,"Nie ma mnie dla nikogo...
Nie ma mnie dla nikogo...
Znasz to, nie?
(Rahim)
Bo ogólnie dostępne na bieżąco
Istne życie na gorąco
Załatwiam sprawę pieklącą
Jak zwykle nowe się wtrącą
Mą głowę zmącą
Często z równowagi wytrącą
Z czasem
Wpływa to na mnie męcząco
Niepokojąco
Z natłokiem spraw stresująco
Wiesz, w ciągłym pędzie, biegu,
Szarych ludzi szeregu,
Czasem w błędzie. Szczegół!
Pośród twardych reguł
I na śniegu ślady
Ludzkiej defilady
ściemniane obiady
Zajob do przesady
Praca, laska, dom, wykłady
Kumple i skład ponad składy
Super podkłady, wywiady, kolejne estrady
Całe miriady tych kwestii
Nie dałbym rady bez autosugestii
Załatwić tych z tych leżących w mej gestii
Wtłoczony w szablon monotonii
Jak w Diablo
Wyrwany z agonii
W matni problemowej toni
W nieustannej pogoni za spokojem
Czasem spędzanym we dwoje
Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje
Kiedy wiem na czym stoję
Swoje
Smutki na partnerki ramieniu koję
Całe roje spraw zostawiam poza pokojem
Poję energię na kolejne boje
Gnoję wewnętrzną paranoję
I w kierat wkraczam
Wpierw się dwoję
Cele wyznaczam
Potem troję
Z drogi nie zbaczam
Poza terytorium działań nie wykraczam
Przytaczam sens mej nieobecności
Z konieczności odcięcia od rzeczywistości
Bo smak wolności szkicuje
Szkielet życia abstrahującego od skłonności
Do zawiłości
Do duchowej starości
Ogłaszam wszem i wobec
Nie ma mnie dla ludzkości
(Mag)
Chcę mieć spokój
W stresowych sytuacji
Natłoku
Jestem jak statek zadokowany
W doku
Od półtora roku
Nikogo na widoku
Tylko dźwięki hip hopu
Na dziewiątym piętrze w bloku
Tak między nami
Sam na sam z płytami
Nikt mi nie da tego
Co to właśnie da mi
Badam grunt pod stopami
Gdzie mi kurwa z butami?
To jak Koontz'a #szepty
Słyszane za uszami
Wciąż sami jak palec
To dobrze nie wróży
Obcy jak ósmy pasażer podróży
Milionami
Na przestrzeni Ziemi rozsiani
Obcują tu obcy wyobcowani
Ludzie
Co to ma być?
Pytam
Co to ma znaczyć?
Tego wrogom nie można wybaczyć
Niestety
Wszystko ma swe priorytety
Vis a vis z drzwiami
Od pokoju do planety
Panie i panowie
Są tacy co stają na głowie
Tak jakby wszyscy byli w zmowie
Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi
Jacy oni wszyscy są małostkowi
Aż rzygać się chce
Ten kto to wie kurwa
Życie upstrzone jak gołębim gównem
Bulwar
Zrobi tak jak ja
Pójdzie własną drogą
Prócz cienia
Nie ma ze mną nikogo
(Fokus)
W powietrzu czuć Heinekenem
Gdy żegnam się z problemem
Pokój dla tych co w pokoju są
Sam na sam z tym sound systemem
Wiem, że czasem trudno być Supermanem
Gdy wtłaczany pod ciśnieniem
stres jest działań terenem
Znam jak Ty te noce nieprzespane
By nad ranem
Zawikłane kwestie podejść z nowym
Planem jak z taranem
Dokładnie znam to
Mam te same
Myśli skołatane
Znam to, jest mi znane uczucie z tym związane
Co jest grane?
Marzenia niewypowiadane
Zapominane bo nie doczekałem się na zmianę
Przekonanie
Że po którymś ciosie się nie wstanie
Co jest grane?
Czasem głupie pytanie, nie?
Bakanie, popadanie w manię
Życie diametralnie inne niż to na ekranie
Walka o przetrwanie
I kombinowanie
Wprowadza mnie w stan gdzie jest zdecydowanie
Za dużo sytuacji które szybko nużą nużą
Za dużo ruchów które niczemu nie służą
Dużo za dużo akcji które wszystko burzą
Które źle wróżą
Tak jak cisza przed burzą
I łżą jak psy
Pierdoląc trzy po trzy
Ej, ej, ej biegnij
Trzeba było myśleć gdy
Po fakcie łzy zalały ci oczy
I tak przez siedem dni
Gdzie ten sen się śni
Tak więc chcę Cię dniu z poziomu fotela
Z wnętrzy M3
Witam cię, dniu niewdzięczny
Tu po tej drugiej złej stronie tęczy
Witam bez kwiatów naręczy
Bez zastrzeżeń
Dzień, który przede mną piętrzy
Jeszcze większy
Cień nad światem wewnętrznym
Witam, choć z dnia na dzień bardziej niezręczny
Jest tenże gest nikt mnie nie wyręczy
Wiesz jak męczy
Myślenie o stanie rzeczy
Wiesz jak jest, gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy
Wiesz jak to leczyć
Lecz to kaleczy
Race THC
Jak dwa ostrza mieczy
Na razie walczę
I na jaranie warczę
Chcesz też uwierz ja
Dostarczę Ci tarczę
Może nie wystarczę
Ale będę tuż obok
Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo",27.0
383,Nielegale (Fokus) ,"Wyłaczam mikrofon,
...c do powiedzenia...
Z podziemia, F.O.K.U.S bez ściemnienia:
Głos sumienia - a dlaczego tak?
Inaczej bylo za bajtla - kara za rap?
shut up, what the fuck man? Otwarcie gry!
Na majku Figh Club. Poszly psy!
Gdy trzymam dystans, defensywa oczywista,
bo harta warta ta gra, a nie smoczyska.
Zione ogniem! Pluje jadem!
Pierdolę maskaradę, biegnij za przykładem!
Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale.
Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale.
No co? Nie mieści ci się to w pale?
Stale jak fale doskonale się chwalę.
Masz jakieś ale?
Ja dotknę dna, a potem nieba!
F.O.K. a.k.a. ""Nie Ma Przebacz"" na majku.
Uwaga zasysa jak próżnia,
gdy wypuszczam flow, który sie wyróżnia.
Nie splajtuj, ty i ona jak szum i muszla.
Miasta duszpasterz: muzyka + hasz.
Ilu uzależnionych znasz, ilu sprzedasz?
Pokaż twarz. Da się życ. Nie ma przebacz!
Ale cud nad Wisłą. Grasz jak Bandicoot Crash,
stale masz pomysły na wszystko.
Widowisko. Temperatura na forum wzrasta.
Zrozum, to namiastka hardkoru.
Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale.
Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale.
No co? Nie mieści ci się to w pale?
Stale jak fale doskonale się chwalę.
Masz jakieś ale?
Talarem? Daremny trud. Poznaj głód
na prawdę wśród kopalni i hut.
Ja walę rozgłos, bo to przeszkadza
być mi tym kim jestem, to wada,
zwykły koleś - liryczna zaglada.
Nie mam nic do powiedzenia - siadam,
bo gdy idę rymy 3D jak z AutoCad'a składam.
Szalona galopada tworzy w głowie teksty,
to jak wzburzone morze, na falach refleksy.
Gdy rozkładam skrzydła - zapada cisza...
Wtedy zamykam oczy, żebym tylko słyszał.
Peka jak klisza bariera dźwieku.
Jestem tym tekstem i nie będę sie zniżał,
bo nie chcę.
Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale.
Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale.
No co? Nie mieści ci się to w pale?
Stale jak fale doskonale się chwalę.
Masz jakieś ale? he?
...zasztyletowany spojrzeniami rap gwiazdy.
Mam jazdy na styk z paranojami,
gdy własny mój styl ulotny jak pył w kontakcie,
w kontaktu trakcie, daję Ci na kompakcie.
Tak akt po akcie filtrujac miasto wzrokiem,
będąc Fokusmokiem, kręcąc sie z Amokiem i Cronem.
Inni - ""Nie to nie my"" gdy tonę.
Dzień w dzień oczy zapierdolone przez żenszen.
Ciągle jak szerszeń żądlę.
Przebacz, gdy błądzę. Jebać rady mądre.
Swoje osiągnę. Ty też swoje wiesz
opiniami animowany jak Flash.
Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale.
Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale.
No co? Nie mieści ci się to w pale?
Stale jak fale doskonale się chwalę.
Masz jakieś ale?
Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie.
Pod powiekami na niebie
z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie.
Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to,
co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie.
Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat,
ani ci z drani wychowani na nim,
zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik,
zanim zanik pomysłów da mi znak,
ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami.
Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie.
Pod powiekami na niebie
z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie.
Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to,
co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie.
Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat,
ani ci z drani wychowani na nim,
zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik,
zanim zanik pomysłów da mi znak,
ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami.
Rzeźbię ciszę słowami, pod...",28.0
384,Nowiny ,"Okej, teraz go zarymuję
Są nowiny
Skurwysyny... dziewczyny...
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili
Pokaż że się mylili
Nie czekaj ani chwili
Dłużej
Życie to nie zawsze droga
Na niej róże
Duże PFK, raz na dole, raz na górze
I potrafię słodko-kwaśny
Być jak chilli gdy się wkurzę
To nie do wiary!
To czary-mary!
Słyszę w oddali
To surrealizm, jak Salwador Dali
eM A Gie I Ka
Tak jak Mulder i Scully
Za was jointa spali
Tym co się odwrócili
PFK nie są mili
Jak Milli Vanilli
Czyli
Zapraszam skurwysyny
Na me narodziny
To nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest
Życie to teatrzyk
Nikt się nie ogląda
Każdy patrzy
Jak zdobyć główną rolę
Najlepiej raz, dwa, trzy
I pierdolę
Wolę być otwarty, odkryty
Na stole karty
Chcieli mnie pogrzebać
Oho! Wolne żarty!
Czy zajmujesz się biznesem
Czy hip hopem
Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem
I pochopne opinie
Egzotyczne jak pinie
Spójrzmy prawdzie w oczy
Z tego nikt się nie wywinie
Skurwysynie ej, uważaj,
Kiedy znajdziesz się na minie
Będzie bum! Bum!
Czy słyszysz ten tłum?
Gra eM A Gie I Ka
Znów robi szum
I szura
Nie jak huragan, wichura
A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom
Ruszam się żwawo
A więc bijcie brawo
Skurwysyny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
Są nowiny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest
Już wyrok wydali
Wyrok wykonali
Żywcem pogrzebali
Mnie to wali
Na fali, skurwysyny
Co? Kpiny? To nowiny!
Czyżby zrzedły wam miny?
Dźwięki maszyny
Z powrotem na szyny
eM A Gie I Ka
Powoli na wyżyny
I przypomnę wam styl
W którym jestem jedyny
Raz, dwa, trzy, no i wy
Skurwysyny
Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem
Tak czy tak, miło było
Dla was wszystkich być natchnieniem
Bo za te wszystkie lata
Tu jest rekompensata
Znów jestem skory
Zbijać score'y jak na automatach
A dlaczego
Znowu ufam memu superego?
Nie pytaj, tego nie wie nikt
Bo nikt nie wie tego
Że mam coś czego nie masz ty
A to coś wspaniałego
I szukaj tego czegoś
W moich tekstach zawartego
To kwestia szczerości nie żaden wybór
Ja, eM A Gie I Ka
Ekskalibur
I nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest już",29.0
385,Play plus rec ,"FOKUSMOK::
H I P H O P
wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę,
zawieszone na L O O P
N I G D Y S T O P
H I P H O P
wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę,
zawieszone na L O O P
N I G D Y S T O P
H I P H O P
H I P H O P
",30.0
386,Popatrz ,"-Weź nam zrób jakiś beatbox, coś
-Beatbox?
-No dawaj
-Dobra
Tyle ćpunów w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz, o popatrz
Tak, tylko mnie nie bij przy tym, dawaj
Szerokimi ulicami
Zapierdalają z blantami
Popatrz, o, o, o popatrz
-No, tak, pokaż coś, dalej
Popatrz, o popatrz
Beat, beat co no mu zapodaje bitem
Beat, co no mu zapodaje bitem
Popatrz, o popatrz
Beat, beat co no mu zapodaje bitem
Patrze na postacie wbite w ziemie
O w ziemie
W ziemie
Czujesz wiesz jak, że on tak napierdala a tu koleś
Wjechał i w ziemie i słucha
-Dalej
-Co?
-Dalej, dalej kontynuuj
-Dobra jeszcze na dwa nagrajmy nie
Popatrz, o popatrz!
Beat Sot, Beat Sot.
Popatrz, o popatrz.
I posłuchaj...
O popatrz!
Beat, beat no co mu zapodaje bitem
Beat, no co mu zapodaje bitem
Popatrz, i sprawdź!
Beat, beat no co mu zapodaje bitem...
-Zajebiście stary daj 5.
-Zajebiście? Może być?
-Więcej nie muszę robić?
-Czyli jechać do domu?
-Do domu, bo zimno.
-Piździ!
Pi-Pi-Pi piździ!
Pi-Pi-Pi piździ!
Pi-Pi-Pi piździ!
Piździ!, piździ!, piździ! piździ! piździ!",31.0
387,Powierzchnie tnące ,"[Kawałek jest stary ale chodzi o co innego.
-O co?
-Posłuchaj tego]
Perfekcyjne opanowanie języka pomaga mi robić Cię jak chcę
Pokłon Tobie - wkomponowanemu w podłogę MC
Nareszcie mój sztandar na maszcie
Wreszcie długo oczekiwane wejście Smoka
Stawiam sprawę, jak kawę na ławę, że fenomenalnie miotam
Witam
Rewelacyjnie przeplatam zdań złącza
Niekończąca się opowieść, kiedy Fokus się włącza
Fiku-miku na patyku
Dylu dylu na badylu, cuda wianki na kiju
Byleby dalej do celu
U, podoba mi się tu
Gdy w ręku ostre rzeczy mogę cię pokaleczyć
Z Twego ucha jucha bucha
Za wysoko lecisz, zmysły tracisz
I o to chodzi stary
Cztery wymiary kultury
Hip-hop, który ze mną w konkury
Na mój słowotok
U, podoba mi się tu
Jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x2
Nauka na pewno długa
bo słów sztukowanie to sztuka
wyrafinowana technika
Co z tego wynika i co ci to da - nie wnikam.
Hmm... No cóż, taka to moja podróż
To jaka taka metoda na słowa jak woda
Kaskada rymów, którą teraz włada Fokus - Smok
Wyrywam ci kręgosłup
Dziś Hip- Hop podawany na sposób
MC z RP przez 032 kręcę
i Ciebie bitem nęcę
Powitaj nową lancy następcę
B O G U C I C E
Podoba mi się tu
Ej ej, MC, halabarda w ręce mej, nic więcej
Twoja garda marna, moja jest bardzo zwarta
Zaciskam palce i wyzywam Cię
Do walki na przechwałki
Stoję i oczekuję, kiedy Ty wyskoczysz na pałki
U, podoba mi się tu
Jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące. x2
Biała broń werbalna kontra palna
Rymy jak cięcia w skroń
Do łap łap mikrofon i hip-hop, łeb chroń
Teraz moja dłoń
Rzuca K10 w RPG ze sceny
Uderza ma pięść
W problemy które tu mamy na Ziemi
I gramy, na trzy-cztery składamy litery
Litery w wyrazy, które we frazy
Te z kolei w obrazy bez skazy
Okazy te wiele razy giną bez wieści
Do formy wkładam treści
I jeśli się już nie mieści
ustami łomotam, wyrazami miotam
W locie tnę je na części
Stary, Ty mi tutaj, nie tutaj rymem rzucaj
Piorunująca akcja
Melodeklamacja
Składaj, albo spadaj
Rób coś, a nie gadaj
Nie pierdol trzy po trzy
Kto tu jest najlepszy
Hip-hop nie dzieli nas, a łączy
U, podoba mi się tu
Jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x4",32.0
388,Priorytety ,"Wszystko ma swoje priorytety, niestety.
Wszystko ma swoje wady, zalety.
Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności,
hip hopowa podróż do przyszłości. x2
W hip hopowej społeczności Fokusmok już gości,
jedna jedyna sprawa godna wytrwałości.
Niewiarygodnie szybki smok w świecie swych wartości,
powstałem z nicości, obrałem drogę ku wolności.
Pierwszy priorytet obrany serca bitem,
chociaż inne perspektywy rozmyte.
To c.d.n. nie sen, wiem, że mam to we krwi jak tlen.
Na pewno, pełna satysfakcja to jedno,
korzyść jest rzeczą tylko pokrewną.
Nie pękam, nie stękam, to innych jest udręka,
nie błagam, nie klękam, mam radość w tych dźwiękach.
Swobodnie słowa plątam na wszystkich moich frontach,
siedzę, kucam, rozrzucam je po kątach.
Przyjemne z pożytecznym to sukces odwieczny,
bez obawy, ja jestem bezpieczny.
Ale w jakim sensie? Oto jest pytanie,
panie i panowie, otwarte losowanie.
Los tej loterii ciąży na jednej karcie,
nie mam wyboru, za to ludzi poparcie.
Prawdopodobieństwo jednak większe niż w totka,
że ta karta to nie blotka.
Mam manię, to ciągłe słów kompletowanie,
tak było, jest i tak zostanie.
Fenomenalne powierzchnie tnące moim priorytetem,
analizuję barwy, smocze oczy są pryzmatem.
Zatem czy to z kwadratem czy solowym traktem,
czy traktatem niepisanym, połączony z 3xKlan.
Czy może paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem,
jedno jest faktem, jestem rymotechnikiem.
Wszystko ma swoje priorytety, niestety.
Wszystko ma swoje wady, zalety.
Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności,
hip hopowa podróż do przyszłości. x2
Jedyne niedogodności z powodu mej miłości
to szkolne zaległości i brak wyrozumiałości.
U gości, którzy nie chcą dzielić ze mną mej radości,
to boli, pierdolę, kręcę pokrętłem głośności.
Bujanie konika Magika,
to nie filatelistyka czy numizmatyka.
Nie mam też ochoty na zabawy w żołnierzyka,
zegar tak tyka, a czas umyka.
Ciągły trening sprawności do słownych walk 'kumite',
o autorytet, mój najwyższy priorytet.
Czy to dla mnie brawa bite?
Nie sądzę, nie wierzę.
Zbyt wysoko nie mierzę, bo po co?
kiedy słowa się tak cyklicznie kocą,
przy tym gdy inni się tak straszliwie pocą dniem i nocą.
Spalonymi mostami łączę się z miastami,
z takimi samymi jak ja hip hopowymi głowami.
Tylko jedynie czasami, pomiędzy levelami
myślami zajmuję się rzekami za plecami.
A więc informuję w czym najlepiej się czuję,
w czym specjalizuję i co mnie raduje.
W świecie rzeczywistym stacjonuję,
to tu funkcjonuję i wciąż kombinuję.
Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję,
stale komponuję, rymuję i się edukuję.
Pierwszy priorytet i znowu z apetytem
jedynej sprawie oddanie całkowite.
To chroni mnie tak jak posła immunitet,
karmię duszyczki co nigdy nie są syte.
To w pytę, że nie tylko dla mnie to pożytek,
a co zdobyte nigdy nie będzie szczytem.
Widzę szczyt, a za szczytem zaszczyt za zaszczytem,
lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem.
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem,
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem.
Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe
eN I Gie De Ygrek eS Te O Pe.
Idę tym tropem, bawię się hip hopem,
zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem.
Mrówka i harówka, wspólne ze sobą słówka,
wolna od nich ma główka, życie fajne jak kreskówka.
Mam swój cel, jak pocztówka trafiać do adresata,
W ten sposób podróżuję, lecz nie jak Magellan dookoła świata.
I nie ma bata na jakiekolwiek zmiany, choć bieda przygniata.
Wszystko ma swoje priorytety, niestety.
Wszystko ma swoje wady, zalety.
Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności,
hip hopowa podróż do przyszłości. x2",33.0
389,Rób co chcesz... ,"-Chcę smoka...
-Co się mówi?
-Przepraszam...
-Nie, mówi się błagam o przebaczenie.
-Błagam Cię o przebaczenie.
-Dlatego nie lubię szmat... Jesteście gotowe zrobić wszystko..
-Nie jestem szmatą..
-Nie?
-Nie...
-Wiesz, czym się różni szmata od kobiety? Tym, że kobieta się szanuje...
[Magik]
Świat schodzi na psy, razem z nim ty.
Wierzysz mi? Policzone są twoje dni.
Wiesz jak jest, tu chodzi o moją troskę,
bo niezbadane są wyroki boskie.
Więc rób co chcesz, pod uwagę bierz możliwości,
przyczynowo skutkowe zależności.
Trwa pościg za kasą, pozycją, dupami,
gdzie ludzie rozminęli się z wartościami.
Tego nie wiem, ale spróbuj dać im palec,
kto jest kto przekonasz się doskonale.
Hipokryci dla mnie daremnie ukryci,
Ich dewizy, szydercze oczka, uśmiech Mona Lisy.
W głowach schizy wynikiem mej ekspertyzy.
Sprawdź kto kogo teraz ujmuje w ryzy!
Oto nadchodzi Magik, z języczkiem u wagi
robię ci kiełbie we łbie nie gorzej niż dragi.
Pożycza ode mnie kwotę, mówi, że odda potem.
Ze mnie robisz idiotę? Robiąc z siebie idiotę.
No to kwita, oto w nowym świecie cię wita
eM A Gie I Ka i Paktofonika.
Masz jakieś ale, się zmachałeś?
Albo spadłeś z byka, coś strzyka, Cię drapie,
coś cię dotyka.
Lub fatalnie upośledzony emocjonalnie,
mówię ci legalnie, sterowany zdalnie.
Teraz siadaj - ja wykładam, w ciszy słuchaj.
Bynajmniej to nie poezja dla ucha,
ha-ha, uchachany ja, bo sprawa krucha
próżnego kłamczucha, co wyzionął ducha
Już dawno - rób co chcesz, byle nie pójść na dno.
Rób co chcesz, wiesz i nie żałuj, no!
-Nie! To przypadkowy kumpel.
-Przypadkowy kumpel Cię po dupie macał? Spoko...
-Jezus Maria...
[Fokus]
Dwa tysiące loopy, dwa miesiące zupy.
W taki upał każda głupia dupa da ci dupy.
Spójrz, ej, na jej ruchy, ujrzyj jak się męczy.
Weź ulżyj jej, sprawdź, jak jęczy pod tobą.
Takie potem nie płaczą, to dobrze.
Owszem, właśnie dałeś zgwałcić się kobrze.
O Boże, może to, że była taka łatwa -
raz: to nie wina twa, a dwa: to pułapka.
Może głupia dupa ta od trzech tygodni w ciąży lata,
na tatę faceta szuka taka szmata.
Ja tam co chcę mam, nie chcę więcej niż chcę sam,
zgniatam, a nie zjadam owoce jak Adam.
Znam obiekty westchnień przez sugestie
z Cosmo zamienione w bestie, więc ostro!
Zaczytani w CKM-ie, chuj, że ściema na ściemie,
gdzieś tam odpowiedź drzemie, ja wizerunek zmienię
swój. Nie żałuj, pewne siebie ruchy
zapewniają co noc na noc dupę do poduchy.
Więc rób co chcesz, może wieczór ze świecami?
Lecz zadowolona będzie suka skuta kajdankami
dopiero. Hetero ja, a ona bi, więc da mi z koleżankami,
Nie mam wyboru, myśli się jajami wtedy, nie?
To tera zajebała mi z numerami ważnymi komórkę,
a jej dziurkę ciurkiem wytrychami jej śluzem upaćkani
ślusarze jak ja pojebani, wiesz co? Kurwa ci mówi, że dziś da ci za nic,
Też coś. Wierz w co chcesz, rób co chcesz, dupcz co chcesz,
zresztą, ja mogę gadać, a ty i tak pójdziesz złą ścieżką.
-Wiesz? Bo dzisiaj się tak zastanawiałem nad tobą.
-No i co?
-W sumie, to jak tak pomyślałem sobie nad tobą, to mi się rzygać chce...
[Rahim]
O, o, otóż to, poznajesz ją
I serca K.O. czeka cię, bo
Zadurzony po uszy swe o
Każdej porze to pozytywne flow
Wszystko inne w tło, dziennie planów sto
Słodkich akcji gro, w końcu wkładasz go
Boli? Nie słuchaj, bo pierdoli
Nie jesteś pierwszym, którego szkoli
Tak zadowoli cię-cię niezmiernie
Pieprz to, ocknij się, bo skończysz miernie
Wiesz to, że trzeba podchodzić biernie
Rozczarowany? A przyrzekała żyć wiernie
Na chatę wpada, siada, opowiada
W cieniu zdrada?! Och, to przesada!
Spadaj, mała moja rada
Twe tłumaczenie mi nie odpowiada
Więc słuchaj, a nie gadaj
Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego?
Chciałaś tego, wybrałaś, wczuj się w pokrzywdzonego
Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego?
Chciałaś tego, wybrałaś, zrozum pokrzywdzonego
Na drogę całus, przez życie pedałuj
Rób co chcesz, myśl, niczego nie żałuj
Rób co chcesz, bierz, niczego nie żałuj
Rób co chcesz, wiesz, niczego nie żałuj
Rób co chcesz, niczego nie żałuj
Chciałaś? Wybrałaś
Ej, w dupę mnie pocałuj, wiesz x4
-I to jest powód żeby cię koleś po dupie macał, tak się spytam, nie? Boli, prawda? Widzisz, tylko, że mnie to już nie obchodzi, że ciebie boli, bo ja cię mam już w dupie. Możesz iść do domu, dziękuję.
Było mi miło z tobą spędzić 2 lata. Mówiłem ci... Do widzenia, dobranoc.",34.0
390,Stało Się (Rah) ,"Stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem
poznałem to o czym pojęcia nie miałem
stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem
poznałem to o czym pojęcia nie miałem
1-7-1-1, z prochu powstałem
światu czyny ujrzałem
zaraz jako dziecko małe
w dupę dostałem
pod matczynym okiem dorastałem
w wierze, nadziei, miłości się wychowywałem
na nauce się skupiałem, specjalnych problemów nie miałem
życie badałem, z nienacka hip-hop usłyszałem
szoku doznałem, na tym punkcie oszalałem
z początku słuchałem, następnie 3-X skonstruowałem
[ah] wszystkie siły dałem by cel osiągnąć który obrałem
trzy lata czekałem, płytę nagrałem, wydałem
rezultat nie był takim jakiego oczekiwałem
po czym coponiektórych uznanie pozyskałem
wyszedłem, przemyślałem, sprawę sobie zdałem
ile nocy nie przespałem, ile czasu nad tym pracowałem
nie było to tym o co się ubiegałem
stare flow olałem, a przy swoim pozostałem
stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem
poznałem to o czym pojęcia nie miałem
1-9-9-8, nowy cel obrałem
z PFK się ugadałem
nie zwlekałem, z nimi pakt podpisałem
kooperację zawiązałem
nareszcie otrzymałem to czego od lat poszukiwałem
jak wszystkie dzieciaki sprawy sercowe przerabiałem
związki długodystansowe od dawna preferowałem
świat okiem romantyka postrzegałem
doputy, dopuki znowu się rozczarowałem
zrozumiałem, zbyt wiele cierpiałem
przy tym gdy tyle się starałem
na samego siebie się zdałem
zmądrzałem, wolność wybrałem
wiele myślałem, ludzi swych obserwowałem
wytycznym sprostałem, które od nich dostawałem
strapiony pomagałem, żale ich unicestwiałem
aż w pewnym momencie pytanie sam sobie zadałem
ile rzeczy zjebałem, ile spraw w życiu zasrałem
cholera! dopiero teraz to zło przeanalizowałem
stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem
poznałem to o czym pojęcia nie miałem
stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem
poznałem to o czym pojęcia nie miałem
Dwa i trzy zera wybiło, w martwym punkcie stałem
wokół się rozejrzałem, inną szatę przyodziałem
[aa] błyskawicznie do działań się zmobilizowałem
chociaż dwa miesiące oceniałem
przy tym sie nie doceniałem
zbitek dostałem, na nim ostro pojechałem
wydedykowałem ile kwestii przemilczałem
z miejsca się poderwałem, power wykorzystałem
próbowałem, szukałem, wybrałem, udoskonalałem
ziarno niezgody zasiałem, w konflikty się wdałem
[aah!] czasem w plecy zebrałem
zdenerwowałem się, nie wytrzymałem
odpowiedziałem, przy tym twarz zachowałem
potwornie się zmachałem, nawijając co myślałem
on mym natchnieniem, zrozumiałem
stało się, stało się, stało się, stało się
tak dorastałem...
stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah]
stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah]
stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah]
stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah]",35.0
391,Statyści ,"Koleś chce być cool jak Amerykanin
Może myśli ze panny poleca za nim
Sznurem
Zanim masz działać jak dureń
Dobrze się zastanów
Chyba nie jesteś ze Stanów?
Jak rój Amerykanów
Na teledyskach Vivy
Straci zwykła pała a zyska prawdziwy
Tylko sam na siebie mam różne wpływy
Przedstawiciel Sosnowiec jestem trochę leniwy
Ja jestem hip-hopem, a on jest mną
Śmiać mi się chce jak pacjenci się drą
Zebym wreszcie przestał
Zamknął gębę
Właśnie, ze nie zamknę
Dalej rymować będę
Wszyscy zdziwieni
A ja nieważne czy w sieni
Czy w windzie,
Czy w szkole,
Czy w ogóle gdzie indziej
Rymuję
To dla mnie nie lada gradka
Zaden knebel moich ust nigdy nie zatka
Nic nie zdejmie luźnych gaci z mego zadka
To zajawka z serca i wiarygodna gadka
Nie kolor okładka
Siema Bravo foto story
Chce być prawdziwy
A nie stwarzać pozory
Statyści
Śmiać mi się chce z takich koli
Statyści
Gdy ich widzę serce mnie boli
Statyści
Z takich jak wy chce mi się śmiać
Statyści srać!
Statyści
Śmiać mi się chce z takich koli
Statyści
Gdy ich widzę serce mnie boli
Statyści
Z takich jak wy chce mi się śmiać
Statyści srać!
Hip-hop-u nie nauczy cię kurs ani fakultet
Wykuć go jest jak zepsuć metalową kulkę
Nie chce być gwiazdorem, ani krytykiem
Ale statysta musi liczyć się z ryzykiem
Ze ktoś prawdziwy kiedyś do niego zagada
Biada maskarada statysta dupa blada
Wtedy to dopiero będzie wstyd
Wystarczy tylko jeden podchwytliwy chwyt
Czy Ty wiesz co to jest hip-hop w ogóle?
Eeee... duże spodnie i koszule?
Weź, weź... robisz z Hip-hopu wieś
Robisz nam przypał
Na takich jak wy będę wyzwiskami sypał
Mówię do Ciebie a ty ""eee-yyy-eee""
Z takich jak oni śmiać mi się chce
Statyści
Śmiać mi się chce z takich koli
Statyści
Gdy ich widzę serce mnie boli
Statyści
Z takich jak wy chce mi się śmiać
Statyści srać!
Statyści
Śmiać mi się chce z takich koli
Statyści
Gdy ich widzę serce mnie boli
Statyści
Z takich jak wy chce mi się śmiać
Statyści srać!
Statyści...
Ach, wczoraj widziałem jednego
Z prawdziwą akcją nie miał nic wspólnego
Od matki na spodnie 300 złoty styka
Statysta ze statystą głupotą się ściga
Problem z tego wynika, przymknę oczy na to
Tok myślenia - styl bycia premiowany stratą
Rodzinę ma bogata
I przyszłość w jasnych barwach
Najlepsza pannę spod solarium zarwał
Bo czuł się pewnie, dużo sobie wyobraża
Statysta na mieście pozory stwarza
Niejednokrotnie tak się ubrał, bo modnie
Każdy musi widzieć że kupił nowe spodnie
Jaki krój!
Z niego chyba niezły chuj
Prawdziwi do przodu
Ty statysto stój!
Będę nagrywał gdy komputer kupię
Tak mówił niejeden, teraz na gierkach ciupie
Mówił o Hip-hop-ie, a teraz ma go w dupie
Odłożył go do kąta jak podniszczony rupieć
Bo nie wyszło mu w dwa miechy
Chciał podbić globus
Chciał by wszyscy widzieli jaki z niego łobuz
Jaki z niego madafaka gangsta rapakilas
Chciał zabłysnąć sławą jak Violetta Villas
Chwila...
Skąd ten koleś tutaj przylazł?
Niech dają dyla Ci co maja słaby bilans!
Śmiać mi się chce
Choć nie jestem stary wyga
Wyścig statyści, statysta ze statystą głupotą się ściga
Srać mi się chce - ale jaja!
Widzę statystę i serce mi się kraja
Srać mi się chce - ale jaja!
Widzę statystę i serce mi się kraja
Serce mnie boli
Chce mi się srać!
Statyści
Śmiać mi się chce z takich koli
Statyści
Gdy ich widzę serce mnie boli
Statyści
Chce mi się śmiać z takich jak wy
Powtarzam ostatni raz
Statyści prrrr!",36.0
392,Śpisz już? ,"Nie śpij
Jak to się stało że śpisz
już Nie śpij w śnie śnij
w śnie znów westchnij
pozatapiane w mych myślach domieszki
śnią sny bezsenne snują za te rzezimieszki
nie dają mi usnąć
gdyż chcą ją ustami musnąć
by same mogły usnąć
w śnie się śmiej by ukoić je rozkosze anielskie
choć szczyptą ustami uszczypną
trzepocząc rzęsami do łóżka
wpadające do uszka słówka figlują
z opuszkiem tylko twego paluszka
żądlą nierząd tu żądzą jak żądło
łykaj to bo to jest jak nektar
tak ssą ssą skrycie
i tchnie w ciebie życie
łykaj ssij jak smoka
śpisz już nie śpij
gdzie twój urok niewieści x4
jak to się stało
że śpisz już nie śpij
zakrztuś się powietrzem rześkim
gęsta mgła co pizd ryk
wyłania się Dino bot pyk głośny niczym wykrzyknik
zadziwiający jak dziwoląg
rzępolą z wonią swoją
cudowną wasą mamiwszy
szedł zszywający szwami umysły
by nie błysły pomysły
by umysły były jak bezludne wyspy
by pomysły wessały czarne dziury
jak koleżkę który wędrując po gąbce
wsiąkł w bezmiar wykreowany duperelami
dinobotami bykami pozatapiani w oceanie
t h na tym falami tsunami
porywani w wir HaIPeHaOPe
styl poprzeplatany chichotem
jak złotymi nićmi
rozchwytywany wzrokiem podpatrując wystrój obłoku okiem
sam wiesz kto zaczarowany wzrokiem
tu multum tego wszystkiego E i Gie O
łykaj ssij jak smoka
śpisz już nie śpij
gdzie twój urok niewieści x4",37.0
393,Tak jak telewizor ,"M A G I K kontra hipokryzji
M A G I K kontra hipokryzji
Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą
Lubie dobrą telewizję miałem ten... telewizor
O zajebiście
Teraz opowiem wam jak stałem się męską szowinistyczną świnią
MAG::
Telewizor hyhy joł ej
Ej panowie.. chyba każdy z was wie
Bez telewizji można, telewizora nie
Kiedy dzień powszedni jak chleb na kawałki cię tnie
Czas na wieczorynki, bajki, muminki
Słodkie jak landrynki, mandarynki
To nowiny są tu, nie nowinki
A było to tak: minęło z 6 lat
Ten telewizor zdobyłem bez rat
Dzisiaj grad, bez telewizora, za oknem padał
Zajebiście się nadał, bo ogólnie gadał
Co miał w programie, gdzie tam panie przekłamanie
Na kolację, obiad, czy śniadanie
Na zawołanie, na prawdziwej spontanie
No tak tak.. kochanie, na łba połamanie
Zielonego pojęcia.. co się stanie
Tanie części, czy nie, zaniedbanie?
To to, części tanie, a nie zaniedbanie,
To rozczarowanie, to niedowierzanie
Niby było wszystko OK. .. ta
Kumasz, telewizor? Fatalne rozdanie
Zakłócenia z atmosfery, szmery, bajery,
Sranie w banię, pierdolenie na scenie
Myśl, ten nabytek to nieporozumienie
Przyzwyczajenie, zobowiązanie
Dla dzieciaka niech bajki ma, ma na ekranie
Filip, bieda.. rady tu nie da nikt
telewizor się nie bał, zjebał się w mig
chciałem naprawić, lecz się nie dał i znikł
i znikły jego wewnętrzne atuty,
samo opakowanie, w środku pusty, zepsuty
stukam, telewizor, sygnał nie dociera,
wypierdolić, w pizdu i cholera
tera problem z głowy, nie ugotowany, a gotowy
wyjebałem stary, a nabyłem nowy
ten, kto wie, jak moi wrogowie, to powie
telewizory robią z głowy jajo panowie
mimo to znów na wizji pochłonięty w telewizji
M A G I K kontra hipokryzji
M A G I K kontra hipokryzji
M A G I K kontra hipokryzji
Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą
Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor
To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod..
Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą
Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor
To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod..
Tak, to epizod..
Kobiety.. telewizor.. kobiety.. telewizor..
To z życia epizod
I słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą
Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor
To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod..
Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą
Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor
To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod..",38.0
394,Tak się do robi ,"[FKS]
Skoncentrować się na bicie
Wiesz o co mi chodzi na tym polega me życie
Własnie tak należycie
Aż do śmierci, nikt nie śmierdzi
Wiesz o co chodzi mój brat to potwierdzi
Na 3...4... składam litery
Wiesz o co mi chodzi chłopak ja będę szczery
Jak na Discovery Channel kadr z kamery
Właśnie tak, do cholery
Znowu gdzieś się tam zakałapućkałem
Miałem do, myślenia ale wolałem palić wiesz...
Hahahaha...
[MGK]
Palić by wolne rymy dowalić
By coś ustalić
Kto tutaj teraz w pierszwej lidze gra
Może zerowej tak od tego mam swą głowę
I Pfk właśnie tak nie siada
Władam mikrofonem tak jak adam
Jabłkiem tnie[?], nie prawda
Ponieważ bierze...
Nie pier*ole k*rwa
[FKS]
Ja pier*ole, ale mimo to się szkole, ole
Właśnie tak, hahaha...
On woli siadać na przeciwko mnie
Ja powiem że THC
Zgubi mnie[?] kiedyś może zawsze
Wiesz o co chodzi to nie są rymy zawsze
A za gnidy... Hahaha...
[MGK]
Y... y...
Jestem Magikiem
Czekam aż THC dokładnie zwichruje mą psychike
Wiesz o czym gadam jestem tutaj z majkiem nie z mikiem
Czytaj po angielsku
Albo po polsku
Po rosyjsku
To wcale nie ma żadnego znaczenia po zielsku
Opowiada mój kolega, nie pier*ole, k*rwa sranie w banie...
Pier*olenie na scenie
Na mikrofonie
Klaszczcie dłonie
To już było teraz nie wiem co mam powiedzieć
Y...y...
Tu Witten stacja
Tak to kolacja
Obiad i śniadanie
Tak jointy spożywanie
I w nadmiernej ilości
Może powodować mdłości
Wiesz o czym gadam mam do HipHopu wiele miłości
Tak jak wielu, i niewielu gości
Którzy hmm... Którzy hmm...
Coś się burzy coś się chmurzy
Ale to nic ponieważ to jest hmm... kawał
Tylko wiesz, chwilką bawię Ciebie
Teraz ja jestem w siódmym niebie
Kiedy moje słowa kleją się jak, kleji się...
[FKS]
Kiedy mi się...
[Bełkot]
Wejście smoka...
Hahaha...",39.0
395,ToNieMy ,"YO!
Co to ma być ?
What the fuck is this man ?
Co nie my
ToNieMy
Co? To ToNieMy
My nie kłamiemy
Bo ToNieMy
W betonie my toniemy
Tym co nie potrafią współczuć
My nie współczujemy
Bo ToNieMy
Nie pojmujemy więcej niż zjemy
ToNieMy
Nie pojmujemy więcej niż chcemy
Bo ToNieMy możemy
To czego nie pragniemy
ToNieMy nie wątpimy
Mimo ToNieMy nie śnimy
Nie słyszymy, nie widzimy
ToNieMy to mówimy
ToNieMy Einsteiny, Beethoveny, Tuwimy
ToNieMy nie mierzymy
Bo ToNieMy nie trafimy
Bo ToNieMy Pfk
ToNieMy z całą elitą
ToNieMy incognito
ToNieMy finito
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy
ToNieMy
My Nie ToNieMy
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy
Jeszcze Raz
My Nie ToNieMy
ToNieMy jak głuchoniemy
Nie słyszymy czego nie możemy
Nie my jemy i pijemy
ToNieMy pragniemy
ToNieMy żyjemy
Nie my polemizujemy
Nie my pod powierzchnią ziemi
Nie przesiadujemy
Nie rejestrujemy
Nie nagrywamy
Nie wiemy co gramy
Nie toniemy bo pływamy
ToNieMy poziom trzymamy
ToNieMy ideę posiadamy
Nie my o nią dbamy
Ani się nie ubiegamy
Nie ToNieMy się staramy
My nie upadamy
My nie popełniamy błędów
Nie mamy skłonności ani zapędów
Do czynienia własnej powinności
Do wykonywania odpowiednich czynności
Nieświadomi własnej narodowości
Bez obecności osobowości
Nie my jesteśmy pełni wiarygodności
""Ej, ej, skołujcie jakiś bakens po znajomości""
Hę? My? Nie, no co ty?
My i kłopoty?
Nie brakuje nam ochoty do roboty
Przecież wyciskamy z siebie siódme poty
Nie w głowach nam psoty ani żarty
ToNieMy uczęszczamy na party
ToNieMy stosujemy używki
Nieczyste zagrywki
Nie mamy pojęcia co wkłada się do fifki
Nie my zieloni jak oliwki
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy
ToNieMy
My Nie ToNieMy
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy
Jeszcze Raz
My Nie ToNieMy
Się witamy gdy nie zaczynamy
I o nieuwagę nie my prosimy
Nie eF nie O nie Ka nie U nie eS
Składanie - rymy
ToNieMy wypływamy
ToNieMy żagle rozwijamy
ToNieMy bramy otwieramy
ToNieMy wszystkie klucze znamy
ToNieMy dżentelmeni
ToNieMy damy
ToNieMy chamy
Wiemy że nie toniemy
Bo ToNieMy toniemy
Ani ja, ani ty, ani my
Niewiele wiemy
Wiele nie rozumiemy
Czasu nie marnujemy
ToNieMy toniemy
Bo ToNieMy
My nie palimy, my nie pijemy
My się nie bijemy
ToNieMy klniemy
ToNieMy mamy z policją problemy
Kiedy to nie malujemy
Nie kombinujemy kiedy nie mamy mamony
Nie rozrabiamy
Bo się nie starzejemy
Nic nie wiemy
O jebaniu i się nie jebiemy
Starych nie potrzebujemy
Bo na życiu się nie znamy
Do budy nie chodzimy
W pracy się nie pokazujemy
Nie wysiadujemy w knajpach
I nic nie robimy bo nic nie umiemy
I w nic nie wierzymy
Nikogo nie pokonamy
Nikogo nie pokochamy
Bo my nie czujemy
I nigdy nie płaczemy tak jak
Nie oddychamy
ToNieMy poszukujemy
I ToNieMy odkrywamy
Że ToNieMy czegoś nie chcemy
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy
ToNieMy
My Nie ToNieMy
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy
Jeszcze Raz
My Nie ToNieMy
My Nie ToNieMy
My Nie ToNieMy
My Nie ToNieMy",40.0
396,W moich kręgach ,"[Posłucha, w kilku słowach, to bardzo prawdziwe x4]
Kiedyś grono ludzi się zebrało
To mało
Kasety wymieniało
Z muzyką wspaniałą
Wszędzie naokoło grało i huczało
Wszystko w dwóch słowach się zawierało
Potem spotkania na rynku
Miłe towarzystwo, ciepło jak przy domowym kominku
Mini koncerty na świeżym powietrzu
Na ławce, te większe na scenie w budynku
Bity podawane przez Baka za pomocą ust
Dla każdego, trafiające w każdy gust
Moje rymy prosto z bani dla odbiorców kompanii
Wokół skejci z dekami i przechodnie nieznani
Wszyscy zgrani niemożliwie
Jeden tok myślenia
Ten sam punkt zaczepienia
Pierdolnął ciężki bas!! bas!!
Wszystko pozmieniał
Osoby zwątpiły, nastąpiły wykruszenia
Ucieczka w dragi bez zastanowienia
Cóż, słabe charaktery są nie do ocalenia
Już wielu znikło jak widziadło
W gówno wpadło
W moich kręgach już wielu odpadło
W moich kręgach już wielu odpadło
W moich kręgach już wielu odpadło
Oni już odpadli
Niczym bombka z choinki spadli
W kiepskie klimaty popadli
I obce towarzycho, a wszycho
Było zajebicho
Każdy bujał się z ucieszoną michą
To na imprę, to na ognicho
Zawsze spokens, nigdy nie było licho
Potem coś na przeszkodzie stanęło
Braterstwo runęło
Chujowe akcje wszczęło
To co w sercach płonęło
Z wiatrem przeminęło
Słabe osobowości zgięło
Dzieło wspólnej więzi
Zsunęło z krawędzi (cóż)
Chwile ulotne są, czas zbyt szybko pędzi
Szkoda tych, którzy już poodpadali
Żal mi tych, którzy już poodpadali
Szkoda tych, którzy już poodpadali
Żal mi tych, którzy już poodpadali
I choć żal mi ich, nie jestem po to, by się żalić
Lecz ustalić
Więzy musiały się spalić
Bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie
Mimo iż oni odpadli, Rah dalej walecznie
W moich kręgach już wielu odpadło
W twoich kręgach już wielu odpadło
W moich kręgach już wielu odpadło
W naszych kręgach już wielu odpadło x2",41.0
397,W pełnej gotowości ,"[Rahim]
Nie nie, nie bredzę
Jak w F1 siedzę w tym,
Zara cię wyprzedę,
Jestem pewien, wykorzystam wiedzę,
Dobrze ci radzę, PFK Kompany nie podskakuj bo cię zgładzę,
Wybuchowy rym ci wsadzę,
W łeb, będzie jeb i rozsadzę, cię na strzępy, gnoju tępy
Pamiętaj o przewadze mej,
Powadze ej,
Dzięki odwadze swej,
Zawadzę osobie twej,
Play, to nie walkover, to c.d.n., nie gameover,
Gramy, drugi cios zadamy,
Wszystko z siebie damy,
Pokażemy na co stać PFK Kompany
[Rahim/Fokus x3]
Fokus: Aha,
Rahim: PFK squad,
Fokus: Squad! (Squad!)
Fokus: W pełnej gotowości,
Rahim: Znów zagości,
Fokus: W twojej miejscowości!
[Fokus]
Skąd ty możesz wiedzieć jakie mam horyzonty
Znasz doskonale, patrzenia kąty me?
Masz jakieś ale? Masz jakieś wąty? Te?
Co powiedziałeś? Nie zrozumiałem cię, idź do ortodonty
He, namagnetyzowany jak usta Giocondy (Ef...)
FKS jest pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty
Jak KRS spontaniczne akcje, jointy,
Rok produkcji tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty
[Rahim]
Toniemy, finito, za to ty banito,
Z odkrytą o tobie prawdą ukrytą za maską,
Jak pitą zwany ściemę puści pytą, ślady zaczepitą
I tą sprawę rozwiążę, tak myślisz
Synciu ja cię pogrążę, chyba jak se to wyśnisz
Hej, nie pal głupa, jestem tutaj, ze mną ma grupa
Za-wie-wie-szeni na loopach, idący po trupach zliwiduję jak strupa
Gramy, usta znów otwieramy, mamy siłę, którą wykorzystamy
Damy to, co najlepsze mamy
Wszystko stawiamy na PFK Kompany
[Rahim/Fokus]
Fokus: Aha,
Rahim: PFK squad,
Fokus: Squad! (Squad!)
Fokus: W pełnej gotowości,
Rahim: Znów zagości,
Fokus: W twojej miejscowości!
[Fokus]
Mógłbym napisać jak niebezpiecznym jest paktem Paktofonika,
Ale to mówi moja technika,
Więc po co mam pisać?
Coś co samo z siebie wynika,
Gra się jak na PSX 2 w TTT,
Każdy zatopiony w grze, dobrze wiesz z czym to się je,
Także nie dotykaj pada kiedy składam,
Fokus jak na dual-shocku z Rahem odpowiadam,
Trzęsieniem ziemii, drgania w epicentrum,
PFK jak 2 akceleratory na Pentium.
[Rahim/Fokus]
Fokus: Aha,
Rahim: PFK squad,
Fokus: Squad! (Squad!)
Fokus: W pełnej gotowości,
Rahim: Znów zagości,
Fokus: W twojej miejscowości!
[Fokus]
(A...)
W pełnej gotowości... (x4)",42.0
398,WC ,"Halo, co tam?
Sprawdź Sota!
WC WC WC WC WC WC WC WC WC WC
U... Uwaga, wszyscy do schronu!
Mag super-hiper-mega eMCe
W kolejce do mikrofonu!
Siewca pogrom,
Właściciel tronu
To zwiastun nadejścia chwili Armaggedonu!
Potężnym jest już jego stadium embrionu
Piorunujący jak Zeus dla tych bez piorunochronu!
Trwały i twardy jak konstrukcja z żelbetonu
Spuść z tonu
Albo czeka cię akt zgonu!
Mag super-hiper-mega eMCe x3
trzy-, trzy-, trzy-, trzymam cię w ręce
Mag super-hiper-mega eMCe x3
Strasznie super-hiper-mega eMCe",43.0
399,Wielka gra ,"MAG::
Yo..
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi?
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi?
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało
Pierdolę Freuda, bo Freud to niedojda
Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę,
Leczę jak Religa, to zerowa liga
Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto, jestem alchemikiem
Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem,
Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek-iem
Ile mam, tyle dam, jak Van Damme (wam dam) kopa
Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat, werbel, stopa
I Penelopa.. chwyć loopa, rzuć mopa
Wskrzeszam idee, dalej przez odysee
Tylko popatrz i buduj własną legendę
Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę
Jak Sancho Pansa #mechaniczna pomarańcza
To walka na słówka, nie półsłówka półgłówka
Pierdolę to.. i w koszu calówka ląduje
Jak omen omen Magik zwiastuje
Że czaruje i jak voodoo, to dla ludu
Z próżnego nie nalejesz bez większego trudu
Bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów
A) Robi się to tak
B) nie oczekuj cudów
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi?
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi?
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało
O o o o
FISZ::
Aha ... i raz raz raz
A co.. bez głowy.. nie ma mowy, kiedy nie ma głowy
Co nie tylko się kiwa, lecz naciąga jak gąbka,
Jak trąbka wypuszcza powietrze, jak wypuszczam myśli
Co myślą się zanim łeb rozpieprzę
O dylematy, zużyte schematy
Ja się nie znam na tym, ja się nie znam na tym
Nie próbuję wpychać waty do pustych głów
Bo ja się nie znam na tym
Próbujesz wmówić mi jaka zakuta pała.. (pała)
Dyskutujesz, gdy głowa mała.. (mała)
Jestem trochę rozkojarzony, rozpieprzony, jak mało kto (kto)
Lecz mam to, co napędza całą machinę
Filtruję słowa, które nakładam na ślinę
Mam w czapie nieźle napchane, najebane
Jedno na drugie, grzebię w tym, jeżdżę pługiem
Dłubię w głowie, palcem, ręką całą
I co tam.. masz tandetnie mało
Pytam: co się stało? Pytam: co się stało?
Z nadmuchaną teorią co trzymała w pionie szyję
Łeb przemyję, robię małą rewolucję
Płukanie łba
F I S Z i PA KTO FO NI KA
A ha ha ha
Płukanie łba
F I S Z i PA KTO FO NI KA
MAG::
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi?
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi?
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało
O o o o",44.0
400,Wielka Gra ,"Magik [ref.]
Yo..
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi?
Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem,
a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało?
To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało.
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi?
Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem,
a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało?
To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało.
1. [Magik]
Pierdolę Freud'a, bo Freud to niedojda,
Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę.
Leczę jak Religa, to zerowa liga.
Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto jestem alchemikiem.
Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem.
Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek'iem.
Ile mam, tyle dam, jak Van Damme kopa.
Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat,werbel, stopa.
I Penelopa, chwyć loop'a, rzuć mopa.
Wskrzeszam idee, dalej przez odysee.
Tylko popatrz i buduj własną legendę.
Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę.
Jak Sancho Pansa, mechaniczna pomarańcza,
to walka na słówka, nie półsłówka półgłówka.
Pierdolę to.. i w koszu calówka, ląduję,
jako fenomen Magik zwiastuje,
że czaruje jak Voodoo, to dla ludu.
Z próżnego nie nalejesz, bez większego trudu,
bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów..
Robi się to tak, B nie oczekuj cudów..
[ref.]
2. [Mea]
Są inne reguły lecz w sumie to samo,
to chodzi o jedno by zdobyć wygraną,
wygraną tą samą lecz w innym znaczeniu,
wygraną Ci znaną ku twemu zdziwieniu,
to jak teleturniej gdy szansę masz daną,
czy radę dasz wszystkim trudnym zadaniom,
czy nie pomylisz Algierii z Albanią,
bardziej i więcej cięższym wyzwaniom,
by zawsze iść przed, a nigdy za nią,
by osiągnąć coś, coś co by się chciało,
by zrobić na złość tym, co się nie udało,
czy dać im to w kościach i będzie bolało,
po wszystkim co powiesz, jak tam satysfakcja?
Sensowny wynik, choć bez sensu akcja,
to jak bohomazy, fikcja, abstrakcja.
Nie jak ochota, nie przyjdzie znienacka,
i koniec do góry czy na dół zdecyduj.
I wszystko i nic, pozycja i tytuł
Markowe życie czy życie z przemytu,
chcesz najeść się dobrze czy najeść się wstydu?
Tak jak z oddaną w przypadku kredytu.
Daj spokój, nie kombinuj, nie medytuj,
tylko dobrze to przemyśl, dobrze to wykuj,
fundament na potem, teraz przyszykuj.
Bo sam określasz tu wartość wyników,
to droga podmokła, lecz nie droga donikąd,
szkoda lamentów, szkoda twego grzechu.
Wielka gra nie szukaj uniku, nie szukaj uniku,
wielka gra nie szukaj uniku.. aaa..!
3. [Fokus]
Nie bać i umieć się sprzedać trzeba.
Nie ma przebacz, trzeba dwa kilo pracy do chleba wjebać,
Za bilon ryb, jak Babilon dotknąć nieba.
Heh? obywatel kategorii ??
Wiesz jak, kraj sprzedał im modę i sukces.
Dzieciak, ja tu dupce, może róg chce?
Zderzak, mieć i umieć odpowiedzieć,
na realia inaczej niż niedźwiedź.
Po prostu nie obcy małolatom zwyczaj,
chłopcy i dziewczynki czytajcie zazwyczaj,
by jak łowcy przyczajonym czatować na szanse,
dziś nie poleje się na jedzenie na finanse..
",45.0
401,Wielkie Dzięki ,"STRAHO::
Za pomocą studyjnej aparatury
ślemy pozdrowienia dla ludzi owej subkultury
dla tych tańczących i malujących mury
dla MC z krwi i kości rymujących
dla tych na wolno rymy składających
dla skreczujących i beat-box podających
dla wszystkich działaczy, dla których hip-hop wiele znaczy
dla mądrych słuchaczy, CH w dupę dla ściemniaczy
zapalczy zieleni, wielki ma-ach wciąga Dejot, Magik, Fokus i Rah
dla wszystkich bliskich ukłon niski i uściski
i wielkie dzięki dla rodziny i panienki
MAG::
Wielkie dzięki wszystkim tym dzięki
Którym robię te dźwięki, rozwalam mury
Przenoszę góry, ja który pochodzę z KC hip-hop subkultury
Dzięki tym, którzy dodają mi odwagi,
Pozwalają wierzyć mi w to, że jestem Magik
W całej mej okazałości, dzięki tym, którym..
Nie mam ku temu żadnych wątpliwości
Dzięki za pomoc w miarę możliwości
Kobiecie mej za dozę jej wyrozumiałości
Za wszystkie wartości nagrane na nośnik,
Co dodają mi mej życiowej mądrości
FOKUSMOK::
Dziękuję K W A D R A T za współpracę
Dziękuję miastu K C E
Dziękuję T H C za ... eeee.. za to, że zapominam
Dziękuję M O C za to, że to moja rodzina
Dziękuję moim starym za to, że po prostu jestem
Dziękuję życiu za to, że jest dla mnie wielkim questem",46.0
402,Znikam ,"Ten jest jeszcze bardziej nieprzystępny nie,
weź go, chuj nie nikt go nie weźmie (wypierdalaaj)
to była pierwsza zwrotka
a jak będzie następny bit to będzie następne dwie.. będą
albo może od początku sobie zarymuję?
yo, czekaj...
Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili
Pokaż że się mylili
Nie czekaj ani chwili
Dłużej
Życie to nie zawsze droga
Na niej róże
Duże PFK, raz na dole, raz na górze
I potrafię słodko-kwaśny
Być jak chilli gdy się wkurzę
To nie do wiary!
To czary-mary!
Słyszę w oddali
To surrealizm, jak Salwador Dali
eM A Gie I Ka
Tak jak Mulder i Scully
Za was jointa spali
Tym co się odwrócili
PFK nie są mili
Jak Milli Vanilli
Czyli
Zapraszam skurwysyny
Na me narodziny
To nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest
I życie to teatrzyk
Nikt się nie ogląda
Każdy patrzy
Jak zdobyć główną rolę
Najlepiej raz, dwa, trzy
I pierdolę
Wolę być otwarty, odkryty
Na stole karty
Chcieli mnie pogrzebać
Oho! Wolne żarty, żarty!
Czy zajmujesz się biznesem
Czy hip hopem?
Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem
I pochopne opinie
Egzotyczne jak pinie
Spójrzmy prawdzie w oczy
Z tego nikt się nie wywinie
Skurwysynie ej, uważaj,
Kiedy znajdziesz się na minie
Będzie bum! Bum!
Czy słyszysz ten tłum?
Gra eM A Gie I Ka
Znów robi szum
I szura
Nie jak huragan, wichura
A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom
Ruszam się żwawo
A więc bijcie brawo
Skurwysyny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest
Już wyrok wydali
Wyrok wykonali
Żywcem pogrzebali
Mnie to wali
Na fali, skurwysyny
Co? Kpiny? To nowiny!
Czyżby zrzedły wam miny, miny?
Dźwięki maszyny
Z powrotem na szyny
eM A Gie I Ka
Powoli na wyżyny
I przypomnę wam styl
W którym jestem jedyny
Raz, dwa, trzy, no i wy
Skurwysyny
Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem
Tak czy tak, miło było
Dla was wszystkich być natchnieniem
Bo za te wszystkie lata
Tu jest rekompensata
Znów jestem skory
Zbijać score'y jak na automatach
A dlaczego
Znowu ufam memu superego?
Nie pytaj, tego nie wie nikt
Bo nikt nie wie tego
Że mam coś czego nie masz ty
A to coś wspaniałego
I szukaj tego czegoś
W moich tekstach zawartego
To kwestia szczerości nie żaden wybór
Ja, eM A Gie I Ka
Ekskalibur
I nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho, licho)
eM A Gie I Ka jest
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest już już już...",47.0
403,Życie mi przeleciało przed oczami ,"MAGIK:
Kaseta się nagrywa w dalszym ciągu?
Jedziemy jak w pociągu.
Patrzcie Gapie.
No...
Daj mi coś powiedzieć. No...
He...
Gdzie Junior z nami tutaj jest
Oł jee...
Jaki efekt zarąbisty.
Patrze Gapie.
Teraz ja dam parę rymów.
Niech ktoś je zgapie jeśli chce.
Bo to są rymy na żywo.
Nigdzie ich nie wykorzystałem.
Czasami tak jak czasami jak krzesiwo.
Właśnie tak, to mój skład PFK, którego bronię.
Klaszczcie w dłonie, właśnie tak.
Ponieważ teraz nie strwonię.
Od mikrofonu strony.
Jak rymowałem w '98.
Jestem tutaj pierwszym Magikiem nie szóstym.
Właśnie tak, naciskam od Colt'ów spusty.
Trafiam w cel. Wiesz o czym gadam.
Tak jak Wilhelm Tell. Właśnie...
Nie siadam, aaa opowiadam bajki, teraz się powtarzam.
A nie lubię tego.
No Ciebie. Hehe...
FOKUS:
???? 58 gada
Wiesz o co chodzi masz przed sobą gada.
Właśnie tak. Smok słowami włada.
Pozytywna jazda.
Właśnie tak. Nie ja ptak.
Jak mazda Sześć dwa sześć.
Daje tobie Cześć.
Chociaż, no, no...
No ja pierdolę.
Cofnij to...
Cofnij...
MAGIK:
Haha...
FOKUS:
Mam daleko do domu.
MAGIK:
No...
Haha...",48.0