songs-lyrics-generator/Data/polish_mixtape.csv
2023-05-08 21:00:54 +02:00

630 KiB
Raw Permalink Blame History

,Title,Lyrics,Unnamed: 0
0,3 króli  feat. Popek  ,"[Figo Fagot]
Raz, dwa, dwa-czterdzieści, cztery puszki torba zmieści
Czterech króli nie doniosę, jedno jebnę już po drodze
Jak w stajence w siatce mam
Kacpi, Melchior i Baltazar, na mieszkanku dzisiaj faz
Dzwonek do drzwi - tyle człowieku stój
Czy to są psy? - zaraz strzeli mnie chuj
Zagaście szlugi - Kacpiego piję
Ściszcie rapsy - pierdolę, dzwonię!

[Popek]
Bracia Figo Fagot plus Popek - zryty czosnek, król Albanii
Dzisiaj razem na kwadracie
Ram-pam-pam-pam!

Dzisiaj się najebie razem z braćmi król
Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj
Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie
Nic nie pamiętam, polej wódki bracie

[Popek]
Najebany nie pamiętam, co robiłem wczoraj
Czterech króli plus pół litra, plus wyjebka na mych schodach
Nic nie pamiętam, Jezu jak nakurwia mnie wątroba
Jakiego mam kaca i gdzie jest moja głowa
To jest król z Albanii i bracia Figo Fagot
Dawaj ten towar, usmażę se mózg
Zaraz się najebię i polecę jak balon
Dokąd mnie poniesie - nie wie nawet Bóg
Dokąd nas poniesie - nie wie nawet tego Bóg
Nie wie nawet tego Bóg, nie wie nawet tego duch
Nie wie nawet tego król, nie wie nawet tego Chuchla
Idź pan w chuj

Dzisiaj się najebie razem z braćmi król
Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj
Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie
Nic nie pamiętam, polej wódki bracie

[Figo]
Bania goni banię, niech ta bania nie ustaje
Kiedy wóda w żyłach nam tańcuje, kurwa, jak się super czuję
Trzej królowie na kwadracie, rozjebiemy wszystko w chacie
Każde świństwo wypijemy, dzisiaj w kimę nie idziemy
TRZY! I wszystkim wódę nalewamy w szklany! 
DWA! Nie marudź, dupy w górę i śpiewamy!
JEDEN! Chapaj wódę, niech ryj pali!
I w górę, i w górę, i w górę!

Trzy ,dwa, jeden (x4)
Trzy, dwa, jeden, LUFA! (x4)

Dzisiaj się najebie razem z braćmi król
Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj
Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie
Nic nie pamiętam, polej wódki bracie (x2)",0.0
1,A w niebie gra disco polo ,"Posłuchaj mnie teraz, Seba
Odstaw na chwilę piwo
Popatrz tam w górę do nieba
I teraz małe o dziwo

Wysoko nad głową, hop-hop
To nie skowronek tak kwili
To disco polo non stop
Leci w mono z tonsili


To nie ptak, ani samolot
To jest disco pola łomot
To nie burza, to nie grad
Tylko disco pola czad
Kto nie lubi disco polo
Ten jest bydle, albo cham
Kto nie lubi disco polo
Ten nie zazna nieba bram


Żem wracał z Niemczech z chemią
Szwagier za kółkiem, mnie zmógł sen
Przez sen zrobiło mi się lekko
Jakby mnie matka wzięła we

We swe spracowane ramiona
I wtedy przebudziłem się
Dokoła jest ojczyzna moja
Tu się rodziłem, zdechnę też!


To nie czapla, ani gołąb
To jest disco pola łomot
To nie tarpan, to nie fiat
Tylko disco pola czad
Kto nie lubi disco polo
Ten jest kurwa, albo chuj
Kto nie lubi disco polo
W piekle smaży się i już


W sobotę przy prądzie dłubałem
Żyrandol mi się coś buntował
Chyba nie tak coś nacisnąłem
I świat mi nagle zawirował

Zbudziłem się na chmurce w niebie
Anioł podleciał, wcisnął plaj
Rzekł disco polo jest dla Ciebie
W tym rytmie hula cały raj


To nie agregat uprawowy
To disco polo, rytm miarowy
To nie ładowacz zaczepiany
To disco polo, bit nasz znany
Kto nie lubi disco polo
Ten nie kocha matki swej
Kto nie lubi disco polo
W czyśćcu jest po sądny dzień",1.0
2,Ajem USA ,"Spotkałem ją na lquano Disco w Dawidach
chwilę spoglądałem, oceniałem, odstawiłem drina
dobra idę i podchodzę, ona patrzy spode łba
mówię heloł bejbe, łot jor nejm, ajem usa
łi low mówię potem, ona nic tylko gapi się
kurwa może coś zrobiłem źle?
może z gęby wali mi, nie no przecież gumę żuję
nagle ona z takim tekstem do mnie wyskakuje:

Nie wysilaj się grubasku
przecież rozpoznałam cię
Pomagasz w autoserwisie
W smarze chodzisz całe dnie

Ref:
Nakręca bajera świnie
Testosteron level max
Jeśli w żyłach alko płynie
Szanse są jeden do dwa

Jeśli nosisz zdejmij bryle
Nie zawsze udaje się
Jak da świnia ci po ryle
Do następnej udaj się

Spotkałem ją w masarni, w tak zwanym sklepie firmowym
Stała z taką grubą babą, podobną trochę do krowy
Śliczna dziewczyna, ale stara z takim ryjem
jeśli to jest matka, to i ona się roztyje

Mówię ryzyk fizyk idę, poprawiłem włosy na łbie
Podchodzę zagaduję, ale stara z ryjem na mnie
że tu jest kolejka i żebym się nie wpychał
Przyjebała mi torebką, chwile czułem jakbym zdychał

Co za bydlak, co za świnia
W kolejkę na krzywego ryja
W łeb z torebki wypad stary
Kurwa skąd te smaru ślady

Ref:
Nakręca bajera świnie
Testosteron level max
Jeśli w żyłach alko płynie
Szanse są jeden do dwa

Jeśli nosisz zdejmij bryle
Nie zawsze udaje się
Jak da świnia ci po ryle
Do następnej udaj się

Spotkałem ją na plaży w Mielnie przy zejściu przy foce
Na bosaka i w bikini pali szluga aż się pocę
więc ręką przecieram czoło badam skrzydła i podbijam
to że pali przecież znaczy że to strasznie łatwa świnia
Twoja matka to jest saper bo masz bombową figurę
Chyba działa bo zza oksów mocno wzrokiem mnie taksuje
Gdybyś była piaskiem bejbe, to bym babki robił z ciebie
Jak mi z kopa dała w jaja, to zesrałem się pod siebie

Weź nie wkurwiaj mnie chłopaku
Przecież rozpoznałam cię
Ty jesteś ten z Mielna Pablo
Zupę wcinaj
Pierdol się

Ref:
Nakręca bajera świnie
Testosteron level max
Jeśli w żyłach alko płynie
Szanse są jeden do dwa

Jeśli nosisz zdejmij bryle
Nie zawsze udaje się
Jak da świnia ci po ryle
Do następnej udaj się",2.0
3,Albatros Dalej Gra ,"Metal długie włosy ma, a kiedy disco gra
Hip-hop krok w kolanach ma
Disco gra
Wszyscy bawią się, bawią i bawią
I tańczą, i śmieją, a disco gra
Wszystkim wkoło wesoło, wesoło
Kiedy disco gra
Metal ambitny, a hip-hop prawdziwy
Disco gra
Moja muzyka jest lepsza niż Twoja
A disco dalej gra

Disco polo, disco polo
I niech inni się pierdolą
Ani metal, ani rap
W mym serduszku gra
Na-na-na polo, disco polo
Lalalala lalala loolo
Takie country, albo jazz
Pocałujcie w dupy nas

Kamil Grosicki w piłkę gra
A w hucie hutnik dmucha szkła, a disco gra
Żołnierz na froncie karabin ma
I w rytm disco polo tra-ta-ta-ta
Rolnik przy gnoju, złotówiarz na postoju
Dziewczyny w burdelu, na każdym weselu
Na żadnej imprezie nikt się nie obrazi
Jak disco polo zagra

Disco polo, disco polo
I niech inni się pierdolą
Ani metal, ani rap
W mym serduszku gra
Na-na polo, disco polo
Lalalala lalala loolo
Takie country, albo jazz
Pocałujcie w dupy nas

Muzyczne trendy jak pogoda zmienne
A disco dalej trwa
Metal, punkowiec, emo czy ziomal
On każdy disco zna
La-la-la
Muzyczne trendy jak pogoda zmienne
A disco dalej trwa!
Metal, punkowiec, emo czy ziomal
On każdy disco zna

Dziękujemy serdecznie!
Zapraszamy teraz do bufetu
Krótka przerwa i gramy dalej
Dzisiaj - do północy dancing
Augustów, Albatros - dziękujemy!

Lalalala disco polo-lo
Disco polo-lo-lo
Lalala la lololoło
Disco polo tu ta
Disco polo tu ta
Disco tu ta polo tu ta
Disco ta ta polo ta ta
Dobranoc",3.0
4,Bal jak bal ,"Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full

Bal jak bal, disco rżnie na full
Na parkiecie świński tłum
Świnki cieszą się, kiedy disco rżnie
Jak świniobij ruszam w dance
Z tej trzody chlewnej zebranej
W remizie wybrałem jedną cizie
Skoro śpiewam Ci to
To domyślasz się, że tą cizią jesteś właśnie Ty
Nie bądź nieśmiała, daj dupy kochana
Raczej nie będziesz żałowała
Widzisz wąs - czytaj best
Tak z mężczyzną jest
W Twoich oczach widzę seks
Nie, laleczko, nie na parkiecie
Zróbmy to w toalecie
Kabina numer sześć, tam gdzie zamek jest
Gdzie słońce nie dochodzi - tam dojdę ja

Nie mów, że tego nie znałaś
Że nie wiedziałaś
Zbyt chętnie się do kabiny
Wpakowałaś
Nie mów że tego nie lubisz
Bo nie uwierzę
50 procent świnek
W dupę bierze 

Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full

Parking, Star, znów w kabinie sam
Disco polo w radiu łka
Może w piosence jesteś szalona
Lecz w realu jak kłoda
Wiele mówiłaś, a się nie puściłaś
Choć drinki za moje waliłaś
Obiecywałaś, a dupy nie dałaś
Z bogolem Poldkiem odjechałaś

Znowu biednego olałaś
Choć obiecałaś
Na Poloneza Atu Plus
Poleciałaś
Nie mów, że forsy nie lubisz
Bo śmiechem parsknę
100 procent świnek
Dzisiaj leci na kasę

Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full
Bal jak bal, disco rżnie na full",4.0
5,Ballada o Stachu żołnierzu ,"Matka mówiła, gdy wracał ze szkoły 
""Zerknij synu w zeszyty"", ale on wolał iść na bojo
I przyszedł maj, zakwitły kasztany
Staś strzepnął końcówkę piwa
Na maturę nawet nie poszedł

Jednostka w Przasnyszu, stu poborowych
Staś kartkę z przysięgą rozwija
Nie dostrzegł, że chorąży go dostrzegł
I tak młody kot co noc po capstrzyku
Trzepanie od Wicków zaliczał
W drużynce rejon pucował


Ja, żołnierz Wojska Polskiego
Przysięgam służyć wiernie
Rzeczypospolitej Polskiej
Bronić jej niepodległości i granic
Stać na straży Konstytucji
Strzec honoru żołnierza polskiego
Sztandaru wojskowego bronić
Za sprawę mej Ojczyzny, w potrzebie
krwi własnej, ani życia nie szczędzić


Półtorej roku minęło, jak z bicza
Stach centymetr krawiecki kupił
Na BP wybłagał ""Pejotkę""
Do domu zajechał, goździków nazrywał
""Mama, gdzie jest Małgosia?""
Ta smutna wskazała mu tabor

I pił cztery noce i w bójki się wdawał
Przed barem stanęło WSW
Stach w anclu tydzień przepłakał
Falomierz obcięty już do połowy
Stach młode wojsko dociera
Taka dola żołnierza, tak po prostu już trzeba


Ja, żołnierz Wojska Polskiego
Przysięgam służyć wiernie
Rzeczypospolitej Polskiej
Bronić jej niepodległości i granic
Stać na straży Konstytucji
Strzec honoru żołnierza polskiego
Sztandaru wojskowego bronić
Za sprawę mej Ojczyzny, w potrzebie
krwi własnej, ani życia nie szczędzić",5.0
6,Bamboleo ,"O bamboleo, zepsute Mondeo
O ecie pecie, stoi na lawecie
Ore o eru, sześć koła papieru
Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x2)


Cały w słońcu lśni
Dopiero co wyjechał z myjni
Widać, że był dbany
Tylko ten zderzak zarysowany

Co z tego, że oponki ""na dzień dobry"" do wymiany
Skoro sprzedawca zapewnia, no i widać, że był dbany
Autko w dobrych pieniądzach, niepalone, niewalone
Nie ma co się zastanawiać, trochę spuści no i biorę

Panie, kryształ, nie samochód!


O bamboleo, zepsute Mondeo
O ecie pecie, stoi na lawecie
Ore o eru, sześć koła papieru
Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x2)


MK III
2.0 TDCi
Każda moja będzie świnka
Nagle na desce kontrolek choinka

Fura w szczerym polu zdechła, gdzieś w pół drogi do Iguany
Warsztat w sobotę zamknięty, a głowica do wymiany
Jakby tego było mało, gdy na pobocze zjeżdżałem
W nerwach dziury nie spostrzegłem, no i wahacz urwałem

Biedny płaci zawsze dwa razy!

O bamboleo, zepsute Mondeo
O ecie pecie, stoi na lawecie
Ore o eru, sześć koła papieru
Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x4)",6.0
7,Bądź delikatna ,"Przydrożna tirówko bułgarska (la la la la la)
Proszę, bądź delikatna (na na na na na)
To jest mój pierwsza raz (sra sra sra sra)
Jagiełło - żegnaj, pa (pa pa, pa pa)
Dlaczego w gumie, miła ma (dlaczego w gumie)
No dobra, załóż, na na na
(No dobra, załóż)

Skórą ruszyła, konia zwaliła
Skórą ruszyła, konia zwaliła

Przydrożna tirówko bułgarska, la la la la la
Proszę, bądź delikatna, na na na na na
To jest mój pierwsza raz, sra sra sra sra
Jagiełło - żegnaj, pa pa pa pa pa, pa pa
Dlaczego w gumie, miła ma (dlaczego w gumie)
No dobra, załóż, na na na
(No dobra, załóż)

Skórą ruszyła, konia zwaliła
Skórą ruszyła, konia zwaliła

Skórą ruszyła, konia zwaliła
Skórą ruszyła, konia zwaliła",7.0
8,Beata Paulina ,"Na imię tobie było
Beata Paulina,
Beata Paulina,
Imię Twe...

I sercem mym wzgardziłaś,
I poszłaś za bogolem,
Beato Paulino,
Tęsknię Cię...

Choć w gardle stoi gula,
I nie śpię od pół roku,
Choć troche sen mnie bierze,
Beato Paulino...

Łzy bruzdy wyżłobiły,
Od powiek aż do brody,
Oczki śpioch pokleił,
I trochę się zdrzemnąłem...

Po roku napisałaś,
Fabianie, proszę ratuj,
On nie był milionerem,
A zwykłym stręczycielem...

Gdy o paszport poprosił,
A ty mu go oddałaś,
Skończyło się kochanie,
Zaczęło zarabianie...

Przy szosach RFN'u,
Na stacjach benzynowych,
W tanich motelikach,
W ciągnikach siodłowych

Za ciężką Twoją pracę,
Nie dawał ni feninga,
Najwyżej z liścia w ryja,
Gdy mu się postawiłaś...

Gdy już się wysłużyłaś,
Na fiutach zęby zjadłaś,
Odstawił na granicę,
Beatę Paulinę...

Beato Paulino!
Wróciłaś, nie poznałem,
I co ci po bogolu,
A mogłaś robić w polu...

Raniutko do parnika,
I sieczkę z ospą mieszać,
Gdy świnie już podjedzą,
Beato Paulino...

Jakbym wracał po koncercie,
Przy garach bym ci śpiewał,
O pięknej mej dziewczynie,
Beacie Paulinie...",8.0
9,Bella Putanesca ,"Przy drodze stała, podwózki nie chciała
Bella puttanesca
Jagód nie miała i grzybów nie miała
Bella puttanesca
Pytam, dlaczego stoisz tu w strugach dżdżu
Bella puttanesco
Dobra nie ściemniam, czy rozmienisz ze stu
Fellatio puttanesca

Invitation Fiat
Invitation Fiat Ford Mondeo

Ref. 2x
Cinquanta gelato!
Cento classico!
Andare foresta!
Pompino!
Cazzo in bocca!
Scopare la figa!
Finale sulle tette! 

Jak mówił mi Grześ, masz kwadrans i cześć
Bella puttanesca
Zaczynam rozmowę, a ta pochyla głowę
Bella puttanesca
Pyta: dlaczego w spodniach siedzę jeszcze?
Bella puttanesca
Wstyd mi się przyznać, ale już doszedłem
Bella puttanesco

Mi dispiaci puttaneska
Casa da moglie, evacuazione!

Ref. 2x
Cinquanta gelato!
Cento classico!
Andare foresta!
Pompino!
Cazzo in bocca!
Scopare la figa!
Finale sulle tette! 

Średnio wyszło, jak mam spojrzeć w lustro
Stupido perdente
Kiedy spyta mnie Grześ, będę mu łgał jak pies
Bugiardo perdente
Piękna kurewko strasznie przepraszam Cię
Bella puttanesca
W domu przysięgam, chyba palnę se w łeb
La pistola perdente!

Mia mortadela!
La pistola!
La pistola! 
La padre!
Il mio amico!

Ref. 2x
Cinquanta gelato!
Cento classico!
Andare foresta!
Pompino!
Cazzo in bocca!
Scopare la figa!
Finale sulle tette!",9.0
10,BFF ,"Przesiałeś piach?
A po co? Piach to piach
Piach to Ty masz we łbie,
kupę piachu ,
łeb pełen kupy.
Wyłącz.

Za keyboardem stoi Schwarzenegger 
tylko o wiele lepszy,
bo nad wargą jest wąs.
Paluchami przebiera jak Chopin
Pavarotti keyboardu go zwą.
Nut nie umie, bo znać ich nie musi
instynktownie tylko w białe sztos.
Męski głos, boski tors i ta czapka 
na jego widok świniom jeży się włos.

Każdy wie jak jest: 30%
Kto tak zapierdala? Figo Fagot!
Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska.
Jak już coś robić to byle jak 
Figo Fagot!

Na scenie zamęt
Jezus Maria
to małpa? Nie to chłopiec z mikrofonem z adhd.
Prawdopodobnie ma też nadciśnienie,
problemy z nerkami i alergie.
Że nie zalicza to nie znaczy, że pedał
raczej jak Dżej Kaczyński pragnie zakochać się.
Kardiolog mikrofonu - sam tak o sobie mówi
bo prosto w serca tralalala zapierdala.

Każdy wie jak jest: 30%
Kto tak zapierdala? Figo Fagot!
Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska.
Jak już coś robić to byle jak 
Figo Fagot!

Dźwięk z keyboardu wart jest tysiąc złotych,
jak to mawiają - się gra, się ma.
Na scenę wchodzą zawsze najebani
choć to nie prawda, że to pomaga.
Wręcz przeciwnie - posłuchajcie sami.
Oni znają swą wartość przyjaciele,
dlatego BFF nie obiecuje zbyt wiele.

Każdy wie jak jest: 30%
Kto tak zapierdala? Figo Fagot!
Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska.
Jak już coś robić to byle jak 
Figo Fagot!",10.0
11,Bożenka ,"O Boże, Boże, Boże, Bożenko
Jak mogłaś to robić z cyganem
O Boże, Boże, Boże, Bożenko
W czym jestem od niego gorszy

I Jezu, Jezu, Jezus Maria
Pękłaś serce moje
O ja pier-, ja pier-, ja pier-
-dolejcie mi wódki
W szklance utopię smutki


Nic tak nie boli, jak zdrada
Zdrada z cyganem
Baby trzeba pilnować
Albo się nie denerwować

Nic tak nie boli, jak zdrada
No chyba, że z cyganką
Chłopu trzeba dawać
Albo się nie dziwić


On bił Cię w du-, w du-, w dużym pokoju
A Ty mu obciągnęłaś...
...sweter, bo miał gołe plecy
Nie chciałaś, żeby się zaziębił

Czy o mnie kiedyś tak zadbałaś?
Nie, a wręcz przeciwnie
Teraz idę do Barbary,
Na nocne bary, bary, bary


Nic tak nie pachnie, jak wódka
No chyba, że z kolegami
Wódkę trzeba żłopać
A nie z boku stać, stać, stać, stać, stać, stać

Póki stać mnie będę szalał
I zdrowia nie żałował
Każda dama ma cenę
Trzeba po prostu pytać
A nie czaić się z kwiatami


Nic tak nie wchodzi, jak wódka
Wódka po disco polo
Disco czesze nutą
A polo - alkoholo

Nikt tak nie kradnie jak cygan
z cygańskiego taboru
Wykorzysta, okradnie
Szukaj wiatru w polu


Myk, myk, myk disco polo
Polo, polo, polo
Myk, myk Elegancja - Francja
Dawidy Bankowe

Myk, myk, myk disco polo
Polo, polo, polo
Myk, myk Elegancja - Francja
Dawidy Bankowe

Myk, myk, myk, myk, myk, Dawidy, myk
Bankowe, myk, myk, myk. Disco polo

Myk, myk, myk polo disco Bankowe
Dawidy, myk, Dawidy myk myk myk",11.0
12,Bujaj łbem do przodu ,"A miłość ma wzgardzona, poszła jebać się
Bo dziewczyna wtedy z cyganem
Choć kocham ją, nie będę
znajdę nową, bo - żegnaj Ewo - ariwederczi

Zakochałem się, bo dałaś mi usta
Wciąż pamiętam wspomnienie laski
Miłość to jest super rzecz, więc chwyć go mała ryjem
zakleszcz wargami u nasady i bujaj łbem do przodu


Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu


I minął rok, dwa lata poszły jebać się
i chłopiec wyszedł do cywila
A dziewczyna w międzyczasie urodziła syna
nie podobnego-o-o-o do chłopca

Zapłakany chłopiec zawiązał sznur
Wsadził łeb w pętlę i hopla w dół
Miłość to jest super rzecz, więc chwyć go mała ryjem
zakleszcz wargami u nasady i bujaj łbem do przodu


Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu

Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu
Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu",12.0
13,Chłop jest chłop ,"Małgosiu, nie myśl o mnie źle
Że z brzuchem zostawiłem Cię
Ale lepiej żebym nie oglądał Cię
Jak będziesz taka gruba
Nie ma co tu roztrząsać, czyja wina
Co by tu zmieniła prezerwatywa?
Jeżeli kochasz mnie to zrozumiesz, że
Nie zmarnuję sobie życia


Chłop to chłop, zrozum to mała
Chłop jest chłop, rozum ma w jajach
Chamski chłop
Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2)


Weroniko, nie bądź na mnie zła
Upić się to przecież rzecz ludzka
Poza tym, jak mówi przysłowie
Ja nie chcę mieć robali
Wielkie halo, że spodnie obszczane
Lepiej doceń, że nie zarzygane
Za nic Twojej matki nie przeproszę
Bo przecież jest gruba i stara

Chłop to chłop, zrozum to mała
Chłop jest chłop, rozum ma w jajach
Chamski chłop
Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2)


Andżeliko to nie koniec świata
Kutas to jest przecież jak armata
Jak nie strzelasz inaczej odpadnie
Albo co gorszego
No dobra, może i zdradziłem
Ale całkiem szczerze: czyja to jest wina?
Było mi nie sprawdzać telefona
To byś nie była teraz wkurwiona


Chłop to chłop, zrozum to mała
Chłop jest chłop, rozum ma w jajach
Chamski chłop
Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2)",13.0
14,Chłopiec z Warszawy ,"Na zabawie w Bełchatowie, jak senne marzenie
Tak na szybko naliczyłem świnek bardzo wiele
Większość schludnych i umytych, jak auta w Smułczynie
Nagle w świniach poruszenie, coś się złego dzieje

Gdzie odeszły, gdzie zniknęły
Na zabawie pusto
Stoję sam w łzach mych deszczu
nienawidzę Ciebie


Chłopiec z Warszawy, ło o o 
W golfie śnieżnobiałym, ło o o 
Chciwy, miastowy, ło o o 
Złodziej, oszukaniec, ło o o 

Chłopiec z Warszawy, ło o o
Tiram ta taram rap tip tap tararam
Chłopiec z Warszawy, ło o o
Wynocha ze wsi


Stoi tam pośrodku dziewcząt, jak gospodarz w chlewie
Jak z parnika pańskim gestem hojnie im polewa
Ruda Renia się rozgląda gdzie jest toaleta
Małgoś miła idzie w ślinę, Ewelina rzyga

Jędrek z Piotrkiem nie wytrzymał, strzeliła sztacheta
""Przyszła kryska na Matyska"", jak go pięknie leją


Chłopiec z Warszawy, ło o o
Z ryjem obitym, ło o o
Juchą obsmarkany, ło o o
Romans skończony, o o o

Chłopiec z Warszawy, ło o o 
Golf biało-czerwony, ło o o 
Tirap tatara rap tip tap, gitara
Wynocha ze wsi


Jak łasica gospodarzom w kurnik szkodę lezie
Nawet chłopa spokojnego też kurwica bierze
Tak jak chłop miastowy przyjdzie i się rozpanoszy
Tak sztachetą w ryj dostanie prosto między oczy


Chłopiec z Warszawy, chłopiec z Warszawy
Tira riraira (x4)",14.0
15,Ciuralla ,"Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla

Dwa tygodnie już z nią chodzę, nawet nie dała pomacać
Myślę sobie: ""dzisiaj Twoja ostatnia szansa""
Nie chce więcej czasu tracić, mogę nawet Ci zapłacić
Ene due like fake, weź tego śmierdziela w łapę


Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary""

Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla


Czy coś ze mną jest nie tak, czy Ty jesteś pojebana
Zobacz, kochana, klęczę na kolanach
Teraz wszystko w Twoich rękach
Jak można to też w ustach
Kazimierzu Wielki pomóż, banknot kładę tutaj


Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary""

Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla


A mówiła, że mnie kocha - nie to nie, łachy bez
Wyluzuj ex, gała to nie seks
Na rozstanie tylko ""nara"", sama tego chciała
Jak wyciągnąłem fujarę nawet na nią nie spojrzała


Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy
Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla
Mówię do typiary: ""weź świnio nie rób siary""

Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla",15.0
16,Co się wczoraj odjebało? ,"Co robiłem wczoraj?
Co ja wczoraj odjebałem?

Może byłem w klubie disco
i spotkałem damę z bajki
może biłem się z kolegą
bo na gębie mam siniaki

Co robiłem wczoraj?
Co się wczoraj odjebało?

Może spałem gdzieś w plenerze
Stąd mech, liście i żołędzie
Chyba ktoś mnie wziął obrzygał
Bo mam drobną marchew wszędzie

Ref:
Nie przejmuj się Zbyszek
Do góry kieliszek
Świruj jakby jutra nie było
Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło
Baluj Zbyniu baluj, chlej
Danu Danu Danu dej
Dać nauczkę życiu
Zdobyć Nobla w piciu

Co robiłem wczoraj?
Co ja wczoraj odjebałem?

Pewnie byłem na kebabie
Bo mnie drugi raz zapiekło
Chyba rżnąłem w automaty
Stąd w lombardzie me video

Co robiłem wczoraj?
Co się wczoraj odjebało?

Może jak Robson Kruzoe
Wlazłem na palmę de Gaulle'a
Mam nadzieję że tak było
Raz się żyje, więc od nowa

Ref:
Nie przejmuj się Zbyszek
Do góry kieliszek
Świruj jakby jutra nie było
Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło
Baluj Zbyniu baluj, chlej
Danu Danu Danu dej
Dać nauczkę życiu
Zdobyć Nobla w piciu

Co ja zrobię dzisiaj
Na pewno zrobię dzisiaj siebie
Na pewno zrobię dzisiaj siebie

Ref:
Nie przejmuj się Zbyszek
Do góry kieliszek
Świruj jakby jutra nie było
Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło
Baluj Zbyniu baluj, chlej
Danu Danu Danu dej
Dać nauczkę życiu
Zdobyć Nobla w piciu",16.0
17,Coś za coś ,"Drogie, tanie panie, taniec

Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł

Wybraliśmy się do Konina
Przedmieścia, burdelik, przysiadła się piękna dziewczyna
Ukraina, budżet - za mało
Wzięliśmy te średnie i tak się opylało

Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł

Wracaliśmy z Bełchatowa
Półoś urwana koło Zelowa
Słońce nad głową, Bułgaria przy szosie
Głupi nie skorzysta, dziękuję Ci losie

Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł

Trzydzieści pięć lat dziś kończę
Fagot, po co Ci pieniądze?
Dlaczego płacisz tej pani?
Ten prezent Ci konia zwali

Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł

Seksi anons w internecie
Po to internet jest przecie
Przyjechała taksóweczka
Średnia, rzekłbym ta dziweczka

Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł
Może i nie były tanie, za to były brzydkie
Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł

Morał z piosenki jest taki:
Dziewczynom płacą chłopaki
A kto dzisiaj nie pracuje
Ten się sam bawi chu-!

Drogie, tanie panie, taniec",17.0
18,Disco Commando ,"Łoułał, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, kto po nocach Tobie się śni
Kto się śni, no kto Tobie się śni
Łoułoułoł, dziewczyno, powiedz mi 
Łoułoł, dziewczyno, proszę zdradź mi
Kto Tobie się śni

Disco Commando wchodzi na scene
La Bomba, La fiesta - do wyboru
Disco Commando 
To jest Disco Commando
Disco Commandos i Disco Commandor
Disco Commando wchodzi na scenę
La Bomba, La fiesta - do wyboru
To jest Disco Commando
Comamndo!

Łuałoł, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, kto Tobie, Tobie się śni
Powiedz błagam, powiedz mi 
Powiedz komu obiecałaś swoje sny
Dziewczyno łoułoułoułoułoł
Dziewczyno je i je-e
Powiedz mi, powiedz mi
A może powiedz mu, kto Ci się śni

Disco Commando na bogatości
I Disco Commando na eleganckości
Do wyboru, do koloru
Myk, myk, myk, myk, myk, myk
Disco Commandos i Disco Commandor
Disco Commando wchodzi na scenę
La Bomba, La fiesta - do wyboru
Disco Commando
Comamndo!

Łoułał, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, kto po nocach Tobie się śni
Kto się śni, no kto Tobie się śni
Łoułoułoł, dziewczyno, powiedz mi 
Łoułoł, dziewczyno, proszę zdradź mi
Kto Tobie się śni

Łuałoł, dziewczyno, powiedz mi
Łoułoł, kto Tobie, Tobie się śni
Powiedz błagam, powiedz mi 
Powiedz komu obiecałaś swoje sny
Dziewczyno łoułoułoułoułoł
Dziewczyno je i je-e
Powiedz mi, powiedz mi
A może powiedz mu, kto Ci się śni",18.0
19,Disco Gra ,"Metal długie włosy ma,
A kiedy disco gra
Hip-hop krok w kolanach ma.
A disco gra.
Wszyscy bawią się, bawią i bawią.
I tańczą, śmieją.
A disco gra.
Wszystkim wkoło wesoło wesoło
Kiedy disco gra.
Metal ambitny,
A hip hop prawdziwy.
Disco gra.
Moja muzyka jest lepsza niż twoja,
A disco dalej gra.

Muzyczne trendy jak pogoda zmienne,
A disco dalej trwa.
Metal, punkowiec, emo czy ziomal -
On każdy disco zna.",19.0
20,Disco polo dalej gra ,"Metal długie włosy ma,
A kiedy disco gra
Hip-hop krok w kolanach ma.
A disco gra.
Wszyscy bawią się, bawią i bawią.
I tańczą, i śmieją.
A disco gra.
Wszystkim wkoło wesoło wesoło
Kiedy disco gra.
Metal ambitny,
A hip hop prawdziwy.
Disco gra.
Moja muzyka jest lepsza niż Twoja,
A disco dalej gra.


Disco polo, disco polo
i niech inni się pierdolą
ani metal, ani rap
w mym serduszku dzisiaj gra

Disco polo, disco polo
lalalala-lala-lolo
takie country albo jazz
pocałujcie w dupy nas


Kamil Grosicki w piłkę gra
A w hucie hutnik dmucha szkła, a Disco gra
Żołnierz na froncie karabin ma
I w rytmie disco polo - tratatata

Rolnik przy gnoju, złotówiarz na postoju
Dziewczyny w burdelu, na każdym weselu 
Na każdej imprezie nikt się nie obrazi
Jak disco polo zagra


Disco polo, disco polo
i niech inni się pierdolą
ani metal, ani rap
w mym serduszku dzisiaj gra

disco polo, disco polo
lalalala-lala-lolo
takie country, albo jazz
pocałujcie w dupy nas


Muzyczne trendy jak pogoda zmienne,
A disco dalej trwa
Metal, punkowiec, emo czy ziomal -
On każdy disco zna

Muzyczne trendy jak pogoda zmienne,
A disco dalej trwa
Metal, punkowiec, pedał czy ziomal -
On każdy disco zna


Disco polo, disco polo
i niech inni się pierdolą
ani metal, ani rap
w mym serduszku dzisiaj gra

disco polo, disco polo
lalalala-lala-lolo
takie coutry, albo jazz
pocałujcie w dupy nas",20.0
21,Dziewczyna jak flaczki ,"Może i to jest piękne ale leży jak zdechłe,
próbowałem, całą noc zmarnowałem,
jaka tego przyczyna, że ładniejsza gorzej dyma?
no nie dyma, zwale konia, nie wytrzymam

Taka jest śliczna i taka wspaniała, 
że laskę zrobiła, że dała,
taki był dumny, że maszynę taką
będzie brał na bogato,

ref.
Dawaj mała, starczy już gadania,
lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie,
Dawaj mała, ściągaj te ubrania,
to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się

Do stołu się przysiadło, Chryste Boże samo sadło!
wyprosiła, potem w domu mnie zgwałciła,
Dlaczego z taką brzydką, grubą, łatwiej niż z dziwką?
Już tłumacze, w sadło dają dopalacze (w sadło dają dopalacze)

Tak go błagała i tak wódą spiła, 
że lód mu z serca stopiła,
światło zgasiła, na chłopa wskoczyła,
i tak go z godzinę męczyła

ref.
Dawaj mała, starczy już gadania,
lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie,
Dawaj mała, ściągaj te ubrania,
to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się

Z boku skromnie siedziała i tak średnio wyglądała,
coś w sobie miała, z każdą lufą mi piękniała,
powiem jedno, z dziewczynami jest podobnie jak z flaczkami,
średnio się prezentują ale za to jak smakują!

Tak się starała i tak zasuwała, 
że chłopa w minutę styrała,
jeszcze noc długa, dawaj kolego,
z dziewczyną jak flaczki - smacznego!

ref.
Dawaj mała, starczy już gadania,
lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie,
Dawaj mała, ściągaj te ubrania,
to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się",21.0
22,Dziewczyna z ptakiem ,"Ta historia wydarzyła się naprawdę
Nie raz, i nie tylko nam
Prawdopodobnie wszystkim


Dziewczyno wolna, jak ptak
Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem
Jak to się można naciąć
Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)


Dwudziesty wiek, trzeba iść z duchem czasu
Google VR, czas miło mija
Z Tajlandii dziewczyna mój rozporek rozpina
Jak tak dalej pójdzie, to to będzie chwila

Nagle przestała i z kolan wstała
Legginsy wypchane miała
Nikt w tytule ostrzec nie raczył
Co zobaczone się nie odzobaczy


Dziewczyno wolna, jak ptak
Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem
Jak to się można naciąć
Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)


Dwudziesta trzecia, jak szambo wybiła
Domówka się rozkręca, czas miło mija
Nieznajoma dziewczyna do mnie podbija
„Chodźmy do sypialni, tylko dokończ drina”

Światło zgaszone, dłonie spragnione
I nagle wszystko stracone
Czas już tak miło nie mija
Wysprzęgliłem typowi w ryja


Dziewczyno wolna, jak ptak
Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem
Jak to się można naciąć
Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)


I co to się porobiło na tym świecie
Nie można dzisiaj ufać kobiecie
Niby zgrabna i piękna taka
Lecz nie wiadomo, czy nie wyciągnie ptaka


Dziewczyno wolna. jak ptak
Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem
Jak to się można naciąć
Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)",22.0
23,Dziewczyno zawistna ,"Dziewczyno zawistna, dziewczyno gruba
Nie po to Jezus zmieniał wodę w alkohol, by szklaneczka była sucha
Zresztą dużo nie wypiłem, Twoja siostra łże
Obudź wujka Wiesia - on prawdę powie

Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika
Jak posłowie PO i też taka chciwa
Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą
Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję

Dziewczyno zawistna, no żesz kurwa mać
Nie po to z kumplami poszedłem na piwo, żeby z nimi gadać
Cztery bronksy to niedużo na takiego chłopa
Dlatego potem ta ćwiartucha była przymusowa

Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika
Jak posłowie PO i też taka chciwa
Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą
Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję

Dziewczyno zawistna, małpo nieuczciwa
Nie po to chłop w robocie 8 godzin tyra
Żeby w domu się nie napić piwa
Jak chcesz proszę bardzo, pójdę na zasiłek
Jeszcze będziesz się prosiła, żebym się ożłopał piwa

Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika
Jak posłowie PO i też taka chciwa
Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą
Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję

Dziewczyno zawistna...",23.0
24,Elegancja Francja ,"Kolejka przed klubem rozstępuje się
Bramkarz kłania się nisko i zaprasza mnie
W mokasynach strobo o-odbija się
Rzut okiem na świnie - jedna jest okej
Guma straciła juicy smak, wolno płynie czas
Nagle zapach perfumy - czarny Adidas
Chrobry leci na ladę - wódka z sokiem raz
Didżej zmieniaj płytę, disco polo czas

Pędzi polo alkoholo, disco chłosta - tu jest Polska!

Parlez vous francais,
Czy wiesz o co teraz chodzi mi?
Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi
To czym teraz myślę weź do ust
Jak nie trawisz białka, weź na biust
Francais, czy wiesz o co teraz chodzi mi
Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi
Czy wiesz jak nazywa się ten seks?
Elegancja Francja jest the best!

Na parkiecie się nudzę, świnia buja się
,,kula"", ,,zmieniam biegi"", ,,żarówki"" - męczę się
Świnia chce do koryta, do baru ciągnie mnie
Okiem puszczam jej znaka: chodźmy do WC
Dobry hajs, dobry stajl, ale taki sobie dens
Raz nadepnął, raz kopnął, raz uderzył w łeb
Powiedziałem: ,,sorry"", ona: ,,jest okej""
Barman, wóda z sokiem! Jeszcze mało jej

Parlez vous francais,
Czy wiesz o co teraz chodzi mi?
Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi
To czym teraz myślę weź do ust
Jak nie trawisz białka, weź na biust
Francais, czy wiesz o co teraz chodzi mi
Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi
Czy wiesz jak nazywa się ten seks?
Elegancja Francja jest the best!

110 złotych poszło jebać się
Świnia wyszła z bogolem, chuj mi w dupę
W klubie same pasztety, do tego zajęte
Bi Em Dablju trójka - na damy wiezie mnie
Dobra, Chrobry spadówa, Jagiełło lepszy jest
On zna me potrzeby, w mordę brał mu pies
Znowu Kazimierz Wielki ratuje mnie
Dama lepsza niż świnia - mądry o tym wie

I to wszytko co mam do powiedzenia

Parlez vous francais
Ty wiesz dobrze o co chodzi mi
W Bi Em Dablju wsiadaj, zamknij drzwi
To czym teraz myślę weź do ust
I nie spiesz się, mam szybki spust
Francais, Ty wiesz dobrze o co chodzi mi
W Bi Em Dablju wsiadaj, zamknij drzwi
Ty wiesz jak nazywa się ten seks
Elegancja Francja jest the best!",24.0
25,Etyzer z kosmosu feat. Stachursky ,"Etyzer (Stachursky):
Witajcie, szacowni korbiarze
Brawka za elegancki szlif i rasunek
Ale to nie koniec na dzisiaj
Jasełka dopiero się zaczynają

Fagot, czy ja śnię, czy Ty też to widzisz?
Figo to nie sen, ja też go widzę
I w ogóle się nie dziwię
Wychlaliśmy wódy Wisłę
Jak Ci na imię, piękna buzio z kosmosu?
Jak Ci na imię, piękna buzio w tym tęczu?


Nieśmiertelny jak alkohol
Niebezpieczny jak maszyna
444 - tnie powietrze jak leszczyna
Etyzer, Etyzer z kosmosu
Disco commando i disco komandos
Diskochłosta i Doskozza
Czy Polska jest na to gotowa


Etyzer (Stachursky):
To ja, typ niepokorny
Nikt nie wie, co we mnie tkwi
Ten sam, choć niepodobny
Kochanie, proszę, uwierz mi

Fagot, proszę Cię, zwolnijmy tempo
Figo, zamknij się - nie chcę, żeby zniknął
Wóda, ogóry i wóda
Te substancje czynią cuda
Potężna wichura, łamiąc duże drzewa
Trzciną zaledwie tylko kołysze


Nieśmiertelny jak alkohol
Niebezpieczny jak maszyna
444 - tnie powietrze jak leszczyna
Etyzer, Etyzer z kosmosu
Disco commando i disco komandos
Diskochłosta i Doskozza
Czy Polska jest na to gotowa


Etyzer (Stachursky):
Jeszcze strzemienny, a może trzy
Siostry i bracia kochani
A gdy korbozza nadchodzi
To tylko trzcina się obroni (x2)


Nieśmiertelny jak alkohol
Niebezpieczny jak maszyna
444 - tnie powietrze jak leszczyna
Etyzer, Etyzer z kosmosu
Disco commando i disco komandos
Diskochłosta i Doskozza
Czy Polska jest na to gotowa",25.0
26,Gdybym zgolił wąs ,"A gdybym zgolił wąs, czy byś poznała
Czy byś poznała, moja kochana?
Gdybym zgolił ten wąs, czy byś kochała
Czy byś kochała, moja miła


Klub, noc, nocny czar
W nocnym klubie Ty i ja
Ja to men, świnka - Ty
Jutro rano otrzesz łzy

łou łou łoł
Świnko nie płacz, wiesz jak jest
uuu łou łoł
Ten z wąsami taki już jest
uuu łou łoł
Jedna noc, jeden seks
uuu łou łoł
Potem tylko AIDS


A gdybym zgolił wąs, czy byś została
Czy byś została, świnko młoda?
Gdybym zgolił ten wąs, czy byś mi dała
Czy byś mi dała, świnko mała


Światła, dym, laser, dens
W kabinie dojeżdżam Cię
Nóżki w bok, spodnie w dół
W rytmie disco - w tył i w przód

łou łou łoł
Świnko alarm - on nie ma gumy
łou łoł
I lada moment się schlapie.
łou łoł
Trzeba było skończyć francuzem
łou łoł
Najwyżej wyskrobiesz


Znowu dym, znowu dens
W każdy wikend tak tu jest
Znowu ja, inna Ty
Inna świnka otrze łzy

łou łou łoł
Świnko, widzę, nie pierwszy raz
uuu łou łoł
W tej kabinie spędzasz czas
uuu łou łoł
Doświadczenie uczy, że
uuu łou łoł
Najbezpieczniej w buzię


Hej, świnko. Widzę, że jesteś tu pierwszy raz
Ja jestem drugi (ugi ugi)
Dlatego wiem, gdzie jest WC
Chwyć mnie za rękę, a zaprowadzę Cię do krainy rozkoszy

Gdybym zgolił wąs
Zgolił wąs, zgolił wąs..

Rozkoszy!

A gdybym zgolił wąs...",26.0
27,Harnaś z puchy ,"Wniebowzięty chłop ze sklepu wychodzi
Harnaś w puszce dłoń mu chłodzi
Posłuchajcie starzy i młodzi
O co tak naprawdę w życiu chodzi

Przystępna cena, wspaniały smak
Dlatego śpiewam dla was tak:


Harnaś z puchy, Harnaś z puchy
Nie dajmy się zwariować
Po co za piwo przepłacać
skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2)


Bo po dobre to trzeba się schylić
I uważać, żeby z Tatrą nie pomylić
I co najważniejsze znajdziesz pod zawleczką
To to, że można wygrać kolejne piweczko

Przystępna cena, wspaniały smak
Dlatego śpiewam dla was tak:


Harnaś z puchy, Harnaś z puchy
Nie dajmy się zwariować
Po co za piwo przepłacać
skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2)


Wszystkie apy, Ipy, upy są do dupy
Dlatego czteropak pak niosę do chałupy
Po drodze jedno otworze
Jakie to dobre, o Boże, o Boże...

Przystępna cena i boski smak
Dlatego śpiewam dla was tak:


Harnaś z puchy, Harnaś z puchy
Nie dajmy się zwariować
Po co za piwo przepłacać
skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2)",27.0
28,Heteromagnes ,"Heteromagnes
Wąs
Zajebisty

Ogolona twarz, pięćdziesiąt kilo wagi
Zadbane paznokcie, depilowane nogi
Co za czasy, Jezu miły
Nie odróżnisz chłopa od świni
Spodnie obcisłe jak babskie rajstopy
Jaja się czują jak w chowie klatkowym
To nie tak, to nie tak, nie tak
Nie tak w Biblii pisali


Sikor, wąs i dres
Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się
Oboje wiemy czego chcesz
Wóda, sok i seks
Wiesz, że nie musisz czaić się
Heteromagnes przyciąga Cię

Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Hetero-, hetero-, heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Przyciąga Cię heteromagnes!


Popatrzcie w telewizor, kiedyś Schwarzenegger
Teraz w złotej kamizeli śpiewa Justin Bieber
Co się stało ze Stallone?
Gdzie jest Rambo i Commando?
Dobry Boże, co się dzieje z tym światem?
Popatrz tu z nieba i przypierdol granatem
Kto nie skacze jest pedałem
Kto nie skacze jest pedałem


Sikor, wąs i dres
Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się
Oboje wiemy czego chcesz
Wóda, sok i seks
Wiesz, że nie musisz czaić się
Heteromagnes przyciąga Cię

Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Hetero-, hetero-, heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Przyciąga Cię heteromagnes!


Walniecie setę czystej to się wam przejaśni
Koniec metroseksualnej baśni
Każdy dobrze wie, że jaja najlepsze są
Z wolnego wybiegu w dresie
Męczy nas już gender sranie
Pora zapodać BFF przesłanie
Po to chłopu dali wąsy
Żeby one kurwa rosły!


Sikor, wąs i dres
Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się
Oboje wiemy czego chcesz
Wóda, sok i seks
Wiesz, że nie musisz czaić się
Heteromagnes przyciąga Cię

Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Hetero-, hetero-, heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Przyciąga Cię heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Hetero-, hetero-, heteromagnes!
Hetero-, hetero-, hetero-, hetero-
Przyciąga Cię heteromagnes!",28.0
29,Historia wujka Wiesia ,"Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew
Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się
Leżał pod stołem i rzygał rosołem
Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się


Antoś kończy roczek tydzień po ślubie
Brat prosi, więc zgoda, krzesnym zostanę
Czy coś się na krzest kupuje? Boże, oby nie
Bo za szkody na weselu jeszcze nie zapłaciłem


Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew
Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się
Leżał pod stołem i rzygał rosołem
Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się


W kościele nuda - gdzie jest wóda?!
Pierdnąć mi się chce
Czy ta godzina się nigdy nie skończy?
Antoś mordę drze

No nareszcie ogłoszenia parafialne, do widzenia
Jezu, jeszcze śpiewają, z nudów zesram się (jak Antoś)


Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew
Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się
Leżał pod stołem i rzygał rosołem
Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się


Mama mówi: ""zapłacone, jedz, zmarnuje się""
Rosołem się już najadłem - ""mamo, pić się chce!""
Wóda leje się litrami, sanki dzwonią dzwoneczkami
Co ja robię na podłodze, rosół wylał się


To była historia z wujkiem Wiesiem w tle
Bo tak naprawdę to ja urżnąłem się
Leżałem pod stołem, rzygałem rosołem
Tak na tych chrzcinach to ja bawiłem się",29.0
30,Hot Dog ,"Jesteście gotowi na disco?
Jesteście gotowi na polo?
No to myk!

Chwyć go mała w dłonie
Niech w rączkach Twych utonie
Masuj bejbe bułę
W tej bule ma parówę!
Zimne ognie Twojego języka
Ślizgają się po skórce pieczywa
Niech majonez na kiece nie kapnie
Lepiej będzie jak go na raz chapniesz!

Zawsze w lato pod dyskoteką
Ze straganem stoi pan
Kabanos, serdel, parówka drobiowa
Kaszanka zwyczajna
Co zechcesz wpakuje do buły
A Ty to wpakuj do ust! Ło-o-o!
Hot-dog, hot-dog
Hot-dog, mniam, mniam, mniam
Hot-dog, hot-dog
Hot-doga pan da!

Lato już minęło
Pan hot-dog już nie stoi
Ucichły dyskoteki
Nikt imprez już nie robi
W moim sercu wciąż gra muzyka
Disko polo w myślach bryka
Tylko czekać na otwarcie sezonu
Disko polo zapanuje znowu!

Zawsze w lato pod dyskoteką
Ze straganem stoi pan
Kabanos, serdel, parówka drobiowa
Kaszanka zwyczajna
Co zechcesz wpakuje do buły
A Ty to wpakuj do ust! Ło-o-o!
Hot-dog, hot-dog
Hot-dog, mniam, mniam, mniam
Hot-dog, hot-dog
Hot-doga pan da!",30.0
31,HWDP JP 100% ,"Jak co tydzień na melanżu u grubego na chacie
Łysy pali lolka, młody się zesrał w gacie
Rapsy lecą z boomboxa, sąsiad dzwoni po pały
HWDP z mlekiem matki wyssałem
Psiarskie wchodzą na kwadrat, łysy lolka wyrzuca
Jak dropsy w kiblu spuszczam, jednego zarzucam
Gruby faka pokazuje to się psy wkurwili
Za obrazę policjanta wtedy nas przymknęli

HWDP, JP 100%
Tak śpiewa cały Grochów po nocy
JP 100%, HWDP
Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2)

Jak co wieczór z ziomeczkami zamulamy pod blokiem
Jakiś frajer zgubił drogę, już ma pizdę pod okiem
Nabijam lufę, ściągam chmurę, jakoś śmiesznie mi weszło
Po piorunochronie się wpierdalam na czwarte piętro
Mam papiery kaskadera jak ten ziomek z Youtube'a
Najlepsza guma to była Huba-Buba
Ktoś zadzwonił na psiarnie, przenosimy się na skwerek
Wszystkie piwa najlepiej smakują z butelek

HWDP, JP 100%
Tak śpiewa cały Grochów po nocy
JP 100%, HWDP
Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2)

Jak codziennie zza firanki rudy przez okno filuje
Nawet jak go nie pytają to się psom pucuje
Pod żebro kosa każdemu, kto konfidentem się urodził
Po grochowskim rejonie długo taki nie pochodzi
Pamiętaj słowa matki PSM, HWDP
Nigdy tego nie zapomnę, będziesz dumna ze mnie
Wyciągam puchę przed komendą, napisami zdobię murek
JP 100%, cały Grochów tak rymuje

HWDP, JP 100%
Tak śpiewa cały Grochów po nocy
JP 100%, HWDP
Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2)",31.0
32,Jagiełło ,"Pod koniec tygodnia, zazwyczaj w piątek
Wracam do domu, włączam komputer
Odpalam internet, wchodzę na portal
Wsiadam w samochód, do bankomatu i...
Jeden banknot, by zakochać się 
Za 100zł mogę każdą mieć

Kiedy trzymam go w dłoni
To widzę jak śmieje się do mnie
Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie
On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej 
Na co wydać go mam

Sobota wieczór, przyjechał kumpel
""Co dziś pijemy, czy wódę siepiemy""
Pukam się w głowę, wskazuję monitor
""Kacpi chowaj 100 zł, wchodź na Odloty""
Jedna dama spodobała się:
""Kacpi zadzwoń, może odbierze""

Kiedy trzymam go w dłoni
To widzę jak śmieje się do mnie
Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie
On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej 
Na co wydać go mam

Kolejny wieczór, dzwoni dziewczyna
""Jakie masz plany, może chcesz iść do kina?""
""Potem chodźmy do klubu"", ja śmieję się w duchu
Przeliczam forsę i wchodzę na Roksę
Nawet jakbym wygrał milion w totka
Cichodajki z netu to najlepsza opcja

Kiedy trzymam go w dłoni
To widzę jak śmieje się do mnie
Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie
On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej 
Na co wydać go mam

Kiedy trzymam go w dłoni
To widzę jak śmieje się do mnie
Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie
On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej 
Na co wydać go mam",32.0
33,"Jak już coś jebać, to tylko wódę ","Niektórzy jebią Tuska, inni Kaczyńskiego
Wszyscy PZPN, a mi nic do tego
Powiem jedno słowo, co ja wiem:
Zamiast jebać - napij się

Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie damy w burdelu
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie świnie w kabinie


Wisła jebie Cracovię, Cracovia nie jest dłużna
Falubaz - Stal Gorzów, Unibax - Elanę
Powiem jedno słowo, co ja wiem:
Zamiast jebać - napij się!

Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie damy w burdelu
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie świnie w kabinie


Ktoś tam jebał cyganów, ich zjebała prokurator
Większość jebie policję, a bełt jebie okrutnie
Czy rozumiesz, o co chodzi nam
O nic właśnie, kurwa mać!

Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie damy w burdelu
Jak już coś jebać to tylko wódę
A po wódzie świnie w kabinie",33.0
34,"Janko, Janeczko ","Janko, Janeczko, czy pamiętasz chłopca z lata
Który taczką wieczorami woził gnój
Janko, Janeczko, w sercu rana ciągle trwa
A chłopiec na redlinie cicho łka


Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu
Żony nie szukaj, po prostu ruchaj
Dziewczyna z miasta nie dla Ciebie
Studia i praca w biznesie też nie dla Ciebie
Bo żeś wyrósł w chlewie


Janko, Janeczko, czy pamiętasz Zduńską Wolę
Białą Corsę z rejestracją EZD
Janko, Janeczko, utracona miłość ma
Serce, ból, a Corsę trawi rdza


Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu
Żony nie szukaj, po prostu ruchaj
Dziewczyna to jest wróg śmiertelny chłopca, nieszczęśliwego
Co chciał oddać serce z miasta hipsterce!


Janko, Janeczko, łapy zdobi milion sznyt
Każda z nich to łezka w serce me
Janko, Janeczko, sznur już w szyję wrzyna się
Chuj Ci w dupę, nie spotkamy więcej się


Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu
Żony nie szukaj, po prostu ruchaj
Dziewczyna nigdy nie zrozumie chłopca i zwierząt nie kocha
Leniwa jak świnia, stąd tak się nazywa

Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu
Żony nie szukaj, po prostu ruchaj
Kto daje i zabiera ten się w piekle będzie smażyć
Że pozwoliłaś, że chłopiec marzył",34.0
35,Jebać studia! ,"Pytanie, skoro nie biorą do woja
Po co męczyć się po szkołach?
Średnie lub zawodowe
To aż nadto na budowę

Jebać studia!
Studia - syf!

No chyba, że za granicę
Ścierka w łapę i miednicę
INŻ i MGR
Myją gary w IRL

Jebać studia!
Studia - syf!

Kochani - jebać studia!",35.0
36,Już polane stoi szkło ,"Pierwsza lufa nie weszła mi - w gardle bełt, a w oczach łzy
Po co się z piwami czaić, lepiej na start gołdę walić
Pękła ćwiartka - mało mi, młody wstawaj - tam są drzwi
Na CPN po 0.5, dziś zajebać się mam chęć
Styknie szkło popity brak, chuj z popitą - pójdzie bal
W gardle bełt a w oczach strach, zaraz zrzygam się na blat
Kurwa młody, co zrobiłeś - papieroski ubrudziłeś
Dobra siadaj zostaw to, już polane stoi szkło

Teraz gdy wódę leje z gwinta w ryja
Czuje się tak, że Jezus Maryja
Już w raju tysiąc lat temu Adam biegł do CPN-u
Ewa mu nie żałowała, nawet 2kace dawała
Nie dziw się kochana zatem, że chce czasem wypić z bratem
Rosół byś ugotowała, a nie mordę piłowała

Litr zrobiony - kurwa mać, teraz komu by wjebać
Dawaj Fagot pod remizę, nabijemy komuś pizdę
Dobra Figo - luz, pomału, pizdy szukaj na portalu
Zobacz tu - za stówkę średnia, czy dojeżdża? Tak dojeżdża!
Fagot ty dzwoń - ja się wstydzę, no i trochę damy brzydzę
Wiesz, bo ja się chcę zakochać, a nie kurwie cnotę oddać
Zobacz jaka nie odbiera, a dwa cztery ma cholera
Dobra wóda w bombach stoi, sama się nie wypierdoli

Teraz gdy wódę leje z gwinta w ryja
Czuje się tak, że Jezus Maryja
Już w raju tysiąc lat temu Adam biegł do CPN-u
Ewa mu nie żałowała, nawet 2kace dawała
Nie dziw się kochana zatem, że chce czasem wypić z bratem
Rosół byś ugotowała, a nie mordę piłowała",36.0
37,Karolino ( Kocham Cię ) ,"Łatwa czarnulko ze wsi (la la la la la)
Czy Ty też tęsknisz (la la la la la)
Bo mnie na kacu dzisiaj wozi tak
Kocham Cię, la la la la la

Czarnulko z dyskoteki (la la la la la)
Bogini z toalety (la la la la la)
Czy to jawa była, czy to był sen
Nie pamiętam, ale kocham Cię 


Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe
Karolino, Wando, Dario, Mario - kto to wie
Łoo oo oo oo, kto to wie - ja nie


Czarnulko napastliwa (la la la la la)
Pragnę Cię jak pragnę piwa (la la la la la)
Choć boli głowa mnie, w sercu mym też czuję ból
Kto sklei serce pęknięte wpół

Tak bardzo tęsknię, lecz nie mogę
Przyjechać chcę, lecz nie mogę
Ruszam w drogę, lecz nie mogę 
Mogę tylko wspomnieć to


Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe
Karolino, albo Wando - któż to wie

Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty w toalecie, bym pokochał imię Twe
Karolino, Ago, Ado - któż to wie

Łatwa czarnulko ze wsi, czy Ty też tęsknisz
Czy wspomnisz chłopca, jak wspominam Cię ja
Pamięcióweeeczkaaa...


Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe
Karolino, albo Wando - któż to wie

Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie
Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie
Trzy minuty w toalecie, bym pokochał imię Twe
Karolino i Sabino, Saro - kto to wie

Łooo ooo oooo oooo, kto to wie - ja nie
Łooo ooo oooo oooo, kto to wie - ja nie",37.0
38,Lato i morze ,"W pociągu tłok tak jak w Sylwka w monopolu
10 godzin w korytarzu walki alkoboju
Wyrzynięci jak szmaty wytaczamy się Klimczoka
Pierwsze kroki na plaże, choć barowa jest pogoda

Stopni 15, w wodzie 11
Wieje strasznie, zaczyna mżyć!

Lato i morze, i piwerko na dworze
Od nocy do rana bania, bania, bania, bania
jak pies ze smyczy chłopak szuka zdobyczy
Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana?

Czwarty dzień pod namiotem, już nie pada od godziny
Teraz żrą nas komary, no coś za coś, więc łowimy
Ryby tu co prawda mało, mało nie wpadłem w bajoro
Z dala słychać znowu grzmoty
Super, w deszczu lepiej biorą!

Unoszę wędzisko, nagle błysk
Nic już nie widzę, erka Olsztyn!

Lato, Mazury, hektolitry wódy
Od nocy do rana bania, bania, bania, bania
jak kleszcz z leszczyny chłopak szuka dziewczyny
Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana?

Tydzień w Zakopanym droższy niż w Chorwacji miesiąc
Za to góry jakie piękne, oscypek, ciupaga, Giewont
To pijany rycerz drzemie, gdy cepry wódkę piją
dudki lecą w baranicę, w górach przecie kaca ni mo!

Wódeczka jak halny - odbija mi!
unoszę stołeczek, dostaję w ryj!

Lato i góry, i w bacówkach awantury
Od nocy do rana bania, bania, bania, bania
Jak pies pasterski chłopak szuka partnerki
Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana?",38.0
39,"Madziu, Magdo, Magdaleno ","Od Buczka aż po Siwuch płoty plotka niesie
Że Madzia Szumoń z Bydlęcina oddaje się
Wystarczy wymówić „pół litra” zaklęcie
I już nie oprze się tym czarom dziewczęcie
Podobno wielu czarowników próbowało
I każdy twierdzi, że się wszystko mu udało
Na CPN pełen nadziei poszedłem piechotą
Ale to, co mnie spotkało to sromota i błoto


Magdo, Madziu, Magdaleno
Czemu guma to strapienie
Czemu nago mi nie wolno?
Po co łez mych aż tak wiele
Czemu ustom negliż miły
Na co łonu obrzydliwy
Półlitrówka jeszcze cała
Daj mi to, coś obiecała


Wódeczka, wieczór, świerszcze grają disco polo
Jak głoszą czary, przepijamy tylko wodą
""Zakładaj gumę, bo późny już czas""
- No jak to?
- Tak to
- Jak to?
- Nie mam
- Weź spadaj!
Nie wiem, czy to wódka, czy po prostu zgłupiałem
Ale o tych wiejskich czarach prosto w twarz jej wykrzyczałem
Nie minęły trzy sekundy, z liścia w ryja zebrałem
I choć nic z tego nie było rozpowiadam, że bzykałem


Magdo, Madziu, Magdaleno
Czemu guma to strapienie
Czemu nago mi nie wolno?
Po co łez mych aż tak wiele
Czemu ustom negliż miły
Na co łonu obrzydliwy
Półlitrówka jeszcze cała
Daj mi to, coś obiecała

Magdo, Madziu, Magdaleno
Czemu guma to strapienie
Czapkę zdjąć trzeba w kościele
W czapce nie siedzieć przy stole
Czemu nago mi nie wolno?
Po co łez mych aż tak wiele
Kończy sama się butelka
Kończy w dłoni ta piosenka
Ta piosenka...
Ta piosenka...",39.0
40,Magiczna Kraina ,"W każdym klubie jest jedno tajemnicze miejsce
I jedno pytanie
W miejscu tym nie był nigdy żaden chłop,
A miejsce to...

Magiczna Kraina

W dyskotece dwa kible trójkącik i kółko
Pod jednym kolejka, przy drugim pusto
Co tam jest w tym kibelku, że przyciąga tak je
Chuj mnie chyba zastrzeli jak nie dowiem się
Ja mówię dość, dzisiaj wbijam na bogato
- Gdzie leziesz kretynie? 
- Patrz Andrzej na to
Idę przez świnie, opór rośnie im bliżej
W końcu łapię za klamkę, no i...

To mały człowiek dla ludzkości...
Bo faktycznie jest niewysoki

W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie


Czy to sen, czy to jawa co widziałem w kiblu
Nie wiem, sporo wypiłem - sprawdzić muszę to znów
Tydzień minął jak z bicza, znowu wbijam na balet
Przyczajony jak żaba wódkę spod stołu walę
Nagle jeb! Dwunasta w nocy w chuj kolejka
Pod damskim tłumy, świn chyba z setka
Przełykam ślinę, łyk na drogę no i idę
Znowu łapie za klamkę no i..

(Haha! Pa na tego jaki napalony!
Puśćcie go bo się zaraz pożyga!
Ło Jezu, zeszczał się w spodnie)

W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie

W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki
Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie",40.0
41,Małgoś ,"Małgoś, Małgoś, Małgoś głupia
Poszłaś za cyganem
On okłamał, potem okradł
I zostawił Ciebie z brzuchem


A nie mówiłem, Małgoś kochana
""Nie idź dzisiaj do tego cygana""
Czy coś Cię nauczy cygańska przygoda?
Nie sądzę, kochana, boś głupia i młoda


Roczek już minął, żonie wybaczyłem
A dziecię przyjąłem jakby moje
Jednak byłem głupi, bo gdy nie patrzyłem
Zapierdolił mi portfel

Nie chciał się przyznać, nawet gdy biłem
A w księżycową noc uciekł do taboru


A nie mówiłem, moja kochana
""Wyskrob, proszę, tego cygana""
Cygan to złodziej i tak już zostanie
Pan Jezus w biblii ma to napisane

Nanananana nananana nene
Pan Jezus w biblii ma to napisane

Nanananana nananana nony
Może i zbiłem, lecz miałem powody

Nanananana nananana ore
Ore ore ore ore


Morał piosenki - pewnie już znacie
Znowu przyjechał, Małgoś poleciała
Powiedzcie, co jest z tymi babami
Ze jak suki w cieczkę lecą z cyganami

Jak się nie wkurwić, moja kochana?
Przecież znów rodzisz małego cygana
Nie rób tych oczu, to nic nie pomoże
Współczucia szukaj w cygańskim taborze

Nanananana nananana nene
Pan Jezus w biblii ma to napisane

Nanananana nananana nana
Może i zbiłem, lecz miałem powody

Nanananana nananana nony
Może i zbiłem, lecz miałem powody

Nanananana nananana ore
Ore ore ore ore

Nanananana nananana nana
Może i zbiłem, lecz miałem powody

Nanananana nananana ore
Ore ore ore ore",41.0
42,Mamuniu miła ,"Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat
To moje serce za Tobą ciągle łka
Z Tobą bezpieczny zawsze byłem
I nigdy głodny nie chodziłem
Mamo ma, matulu ma

Mamuniu miła, la la la la la
Ciuralla, la la la la la
Ten chłopiec tęskni za Tobą
Powiedz proszę mamo, że tęsknisz trochę też
Trochę też, Mamo ma...


A teraz na pokładzie kutra ""Bąk""
Rozplątuję sieci, w tle mewy płacz
Ja, mamo, płaczę razem z mewą tą
Za domem płaczę, mamo, tak jak ten dorsz


Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat
To moje serce za Tobą ciągle łka
Z Tobą bezpieczny zawsze byłem
I nigdy głodny nie chodziłem
Mamo ma, matulu ma

Mamuniu miła, la la la la la
Ciuralla, la la la la la
Na kutrze tęsknię za Tobą
Nikt tutaj mnie nie lubi i dokuczają mi
Mamo ma, śmieją się


A teraz, gdy rękawem ocieram łzę
I przełykam schar, śliny słony smak
Pamiętam jak na rękach nosiłaś mnie
A mogłem skończyć studia - pies jebał mnie


Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat
To moje serce za Tobą ciągle łka
Z Tobą bezpieczny zawsze byłem
I nigdy głodny nie chodziłem
Mamo ma, matulu ma

Mamuniu miła la la la la la
Ciuralla la la la la la
Ten Bałtyk jest słony od łez
Może mi przebaczysz, gdy przeczytasz ten list
Mamo ma, ciurallala",42.0
43,Mętne oczy ,"Dyskoteki zaraz będzie szczyt
DJ wybije wkrótce północ
Zaliczy ten, co dziewczynę uwiódł już
Temu co się spóźnił - zostanie internet

Chodzę wciąż i szukam
Patrzę, no i szukam
Czy wypatrzę dzisiaj je

Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Pawia woń

Zawsze twardo nogami na ziemi stoję
Nie celuję w ślicznotki, nigdy w inteligentki
Gustuję w dziewczynach o buziach roześmianych
Oczach zalanych i myślą nieskalanych

Chodzę wciąż i szukam
Chodzę, no i szukam 
Czy popatrzę dzisiaj w nie

Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Pawia woń

Patrzę, no i widzę
Patrzę w nie i widzę
Teraz wreszcie ze mną są

Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Mętny wzrok
Mętne oczy
Pawia woń",43.0
44,Miłosne tango ,"O o o ooo o ooo
O o o ooo o ooo
Ooo
Ooo (x2)

Randka jak ruletka ruska
Kula w łeb lub seks
Dzisiaj chcę mieć pewność, mała
Nie chcę zabić się
Film wybrałem w internecie
Chusteczka gotowa
Dziś nie będę płakać, mała
Dziś randka solowa


Raz, raz, raz, miłosne tango
Tańczę solo na słuchawkach
Bo za ścianą w kuchni siedzi matka
Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza
Chyba przeniosę się do sracza
Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie

Związek jak koryto świńskie
Pusty jest lub nie
Dziś Ci mówię: nie mam czasu
Dziś się nażreć chcę
Nawet jak internet stracę
Z pamięci sobie poradzę
Wyobraźnia figle płata
Dlaczego w orgii widzę brata?

Raz, raz, raz, miłosne tango
Tańczę solo na słuchawkach
Bo za ścianą w kuchni siedzi matka
Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza
Chyba przeniosę się do sracza
Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie

Miłość jak partyjka w pingla
Grubba ze mnie słaby
Nie znam zasad, oszukuję
Nie rozumiem baby
Wolę jak ten kret w swej dziupli
Glizdę sam tarmosić
Niż się Ciebie ukochana
Godzinami prosić

Raz, raz, raz, miłosne tango
Tańczę solo na słuchawkach
Bo za ścianą w kuchni siedzi matka
Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza
Chyba przeniosę się do sracza
Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie

O o o ooo o ooo
O o o ooo o ooo
Ooo
Ooo (x2)",44.0
45,"Miłość, miłość, miłość ","A Twoje oczy płoną żarem
Jak ekogroszek, karton jaj
I tak mógłbym się w nie wpatrywać
Jak w piec w piwnicy, cały dzień
Tylko przyniosłabyś mnie piwo
Bo z tej miłości usechłbym
Poszukaj w kuchni, a jak nie ma
To weź na zeszyt, miła ma!

Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość, miłość jest szalona
Jak to brzmi cudownie
Ja i ooooona

Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość miłość oszalała
Czego chłopiec nie zrobi
Żeby zaliczyć

A Twoje piersi krzyczą do mnie
Błagają, proszą żebym je
Żebym je wyjął, uratował
Bo w tym staniku duszą się
Tylko mi nie mów o okresie
Że właśnie dzisiaj wypadł Ci
No trudno, inaczej zrobimy
Na gębie nie masz podpaski!

Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość, miłość jest szalona
Jak to brzmi cudownie
Ja i ooooona

Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość miłość oszalała
Czego chłopiec nie zrobi
Żeby zaliczyć

Raz jeden chłopiec kupił wino
Założył krawat, wyprał swetr
Kalosze łojem wypastował
Ale nie wiedział jeszcze, że
Że dziewczę właśnie w tym momencie
Innemu chłopcu dała ona
Tak to już bywa z tą miłością
Raz walisz babę, a raz konia!

Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość, miłość jest szalona
Jak to brzmi cudownie
Ja i ooooona

Jaka ta miłość, miłość, miłość
Miłość miłość oszalała
Czego chłopiec nie zrobi
Żeby zaliczyć",45.0
46,Najebany to do domu ,"Czwartek to mały piątek, na logikę dzisiaj środa 
Powoli można startować, w weekend zaczynać od nowa
Lodóweczka, potem stacja, potem 0,5 w plenerze
Ani się nie obejrzałem, najebałem się jak zwierze 
Już pod klubem stoję sam, dzięki Boże, że trafiłem
200 gramów jeszcze mam, z tym nie wpuszczą, więc wypiłem
Wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem
Najebany to do domu

Hej dziewczyno młoda
Zatańcz w mych ramionach
Niech miłości prąd kopnie nas 
Na na na na
Spytaj czy Cię kocham
Niech odpowie wiatr
Miłości szepnie po kryjomu:
""Najebany to do domu""

Szorstko mówi miękkim basem: ""tylko pieniądz tu pomoże""
Prędko z ręki w rękę poszedł papierowy polski książę 
Szybka lufa i na parkiet tam, gdzie świnia rezyduje 
Jak baranina turecka na grillu w tańcu wiruje 
Już na oku jedną mam
Chwiejnie w podskokach podbijam
Co Ty mówisz, jaki cham 
Weź nie pierdol chodź na szluga 
Na szluga, na szluga, na szluga, na szluga, na szluga, na szluga
Najebany to do domu

Hej dziewczyno młoda
Zatańcz w mych ramionach
Niech miłości prąd kopnie nas 
Na na na na
Spytaj czy Cię kocham
Niech odpowie wiatr
Miłości szepnie po kryjomu:
""Najebany to do domu""

Z klubu szybko wyjebali, końca wiksy nie widziałem 
Nawet mocno nie pobili, wstałem spodnie otrzepałem 
Na piechotę do kebaba, chociaż dłonie z gębą starte 
Kurwa na to mogę czekać, kebab to jest spoko żarcie 
Sreberko odwijam i nagle cios
Przecież zamówiłem ostry sos
Co tu robi białe, czy wyglądam jak baba
Kurwa Alibaba daj drugiego kebaba
Hala banacha Ankara Istambułu 
Najebany to do domu

Hej dziewczyno młoda
Zatańcz w mych ramionach
Niech miłości prąd kopnie nas 
Na na na na
Spytaj czy Cię kocham
Niech odpowie wiatr
Miłości szepnie po kryjomu:
""Najebany to do domu""

Hej dziewczyno młoda
Zatańcz w mych ramionach
Niech miłości prąd kopnie nas 
Na na na na
Spytaj czy Cię kocham
Niech odpowie wiatr
Miłości szepnie po kryjomu:
""Najebany to do domu""",46.0
47,Nie zaufam nigdy już ,"To chłodny był maj, pisałaś, że ""tak""
Że wszystko mi dasz na pewno (uo, uo uo uo)
Twój list pachniał Fa i czułem się jak 
Bym wygrał Va Banque lub Randkę w Ciemno
W skarbonce deutsche mark
Chyba zrozumie brat, sam by zaliczyć chciał
W głowie mej szum, a w Pewexie tłum
Wybieram, płacę i chuj

Polonezem wiózł mnie brat ósemką w Twe ramiona
I z Pewexu 7up Ci chłodziłem po postojach

Miałaś dać, kurwa mać
bo wypiłaś
miałaś dać, kurwa mać
a zdradziłaś


Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, 
nigdy już, to trzydzieści lat już ponad
(Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już...


To chłodny był maj, wąs, sofix i skaj
Od brata Old Spice na szczęście
Powiedziałem żart, Ty rzekłaś ""ha-ha""
Dałem bratu więc znak oczami ""papa""
Pod bluzeczką ręka szuka szczęścia, lecz
Nagle lep na ryja, Jezus Maryja, eh
Szczeka na mnie pies 

Polonezem wiózł mnie brat do Moniek na zszywanie
Nogą tylko się zajęli, choć serce mam złamane

Miałaś dać, kurwa mać
W nodze blizna
Siedem szwów, w sercu ból
I wścieklizna


Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, 
nigdy już, to trzydzieści lat już ponad
(Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już...


Kiedy trzymam go w dłoni 
I choć mnie serce boli
Lepiej rękę wprawić w ruch
Niż zastrzyki dostać w brzuch


Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, 
nigdy już, to trzydzieści lat już ponad
(Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już...",47.0
48,Nigdy nie wierz mu... ,"Znaczek rezerwy dawno już mignął
W zamiarze miałem kupić paliwo
Więc zajeżdżamy pod dystrybutor
Lejemy ON Eco Fuel Motor

Weszliśmy tylko do sklepu kupić fajki i piwo
Ni to z dupy ni spod ziemi wylazł śniady akwizytor
Kapuczino tankuje a ten dupę mu truje
Noże jakieś prezentuje - czy on łeb zmienił z chujem?!

Nigdy nie wiesz mu, ten towar nie
Jest wart 70 złotych
Kapu-Kapuczino te noże nie
Nadają na prezent się
Targuj targuj się, 5 dych to grzech
Nawet trzy to o wiele za dużo
Wyrolował cię biznesmen z Rumunii,
A te noże nie są z Szwajcarii

Kebab turecki na starym mieście
Mieszane mięso i ser w grubym cieście 
Bukareszt-nuta bajkę przerywa
Trochę mnie wkurwia, bo nieźle przygrywa

Fagot, daj spokój, ten chłopczyk wcale nie gra dużo lepiej
Zostaw to krzesło, po co w portfelu grzebiesz?
Pożycz 2 złote, dam mu może przestanie
Zara, gdzie pormonetka? Już zniknęła w bramie

Nie denerwuj się w pormonetce
Było max 17 złotych
Ten chłopiec wcale nie warty jest
Artykułu 158
Zastanawiam się czy powiedzieć że
Nie ma też kluczyków od żuka
Zgubiłem je godzinę wstecz
Ale zwalę na cygana chłopczyka

Cygańska wróżba warta chuj cały
Ja mowię: Gdzie! Ale młody podjarany
I już do wróżki łapę wyciąga
Ta niby wróży i na kasę naciąga

Fagot, zobacz! Już wkrótce się zakocham i wojo
Mnie ominie i jeszcze widzi dom i samochód
Tylko po co za każdą wizję płacisz PLNy
To jest lepsze niż automat w Las Vegas 24

Nigdy nie wierz jej, ta wróżba nie
Była warta 70 złoty
Jakie wojo? Przecież w Polsce nie
Biorą do woja po szkole
Trzeba było przepić pieniądze te
Albo zgubić to mniejsza szkoda
Mogłeś też tą kasę oddać mnie
To bym wydał przy drodze na kurwę",48.0
49,Ooooo kończy się już noc ,"Oooo ooooo!
Oooo ooooo
 O ooo oo oo! (2x)

Ooooo kończy się już noc
ja mam w dupie to!
Ooooo jutro będzie kac
ale jebać to!

Jestem zwykłym chłopem
lubię wypić piwo
lubię też wódeczkę
i kocham dziewczynki
Wychodzę na parkiet
i densem świruję
łapię przypadkiem
za cycki, za dupę!

Najebany na parkiecie, kręcę się
już ze 4 w ryj mi dały,
próbuję dalej.
Czy w tej trzodzie na parkiecie
dzisiaj znajdę cię?
I na tyłach,
dyskoteki...

Oooo kończy się już noc
ja mam w dupie to!
Oooo jutro będzie kac
ale jebać to!

W nocy szef napisał
jutro bądź na ósmą
czy go pojebało?
Sporo żem już chlusnął.
Na balkonie z chłopakami
Zerujemy litra żyta,
potem niewiele pamiętam,
aż tu nagle świt nas wita

Najebany na balkonie
mordę drę,
raz straż miejska upomniała,
drę dalej,
policja uspokaja
a ja olałem to,
i na tyłach,
radiowozu...

Oooo kończy się już noc
ja mam w dupie to!
Oooo jutro będzie kac
ale jebać to!

Przysięgam od jutra!
(od jutra...)
Nie będę pił!
(Będę pił...)
Wiec skoro to ostatni raz.
(Ostatni...)
To dzisiaj... walę w opór!!!

Oooo kończy się już noc
ja mam w dupie to!
Oooo jutro będzie kac
ale jebać to! (2x)

Oooo oooo oooo!
Oooo oooo oooo!",49.0
50,Pakistański Chłopiec ,"Oto historia o miłości nieszczęśliwej
O szukaniu swej połówki i wypadku z bronią
O kacu o poranku, że człowieka trafia szlag
O pakistańskim chłopcu, a stało się to tak:

Nie ma tu Wi-Fi, tylko Radio Maryja
Ja się z bólu zwijam krzycząc: „Baśka, come back”
Mam kilo C4 i w pas se to owijam
Straszna z Ciebie świnia, to wszystko Twoja wina, tak
Przeglądam nasze zdjęcia ze ślubu
A w oku mym kręci się zielona łezka
Chciałbym znowu z Tobą zrobić łubudubudubu
Niech ktoś mi powie, gdzie ona mieszka


K do O, O do C, C do H, H do A
A do M, ko-ko-ko-kocham Cię
Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię
K do O, O do C, C do H, H do A
A do M, ko-ko-ko-kocham Cię
Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię


Figo, do cholery, daj żreć Borysowi
Ujada od godziny i nie daje mi spać
Jeść mu już dawałem, a on dalej szczeka
Ktoś łazi za płotem, zaczynam się bać
Figo zamknij drzwi - jak komornik to mnie nie ma
Jakby pytał o mnie to ukrywam się w Anglii
Nie, to nie komornik, raczej jakiś Czesiek 
W spódnicy i na wrotkach podjeżdża do furtki


K do U, U do R, R do W, W do A
Kurwa mać, ku-ku-ku-kurwa mać
Żaden obcy nie będzie tu stać
K do U, U do R, R do W, W do A
Kurwa mać, ku-ku-ku-kurwa mać
Żaden obcy nie będzie tu stać


Stoję w swych sandałach, w kałuży cały mokry
Przycisk nie chce działać - niech to keszke meszke bleh
I nagle zza stodoły wychodzą święte krowy
I se przypomniałem, że sprzedałem wszystkie kozy
Baśka, dlaczego ode mnie uciekłaś?
Abdul tak bardzo przecież kocha Cię
Od czterech dni na wrotkach się po Szczytnie szwędam
Jak Cię nie znajdę to wysadzę się


K do O, O do C, C do H, H do A
A do M, ko-ko-ko-kocham Cię
Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię
K do O, O do C, C do H, H do A
A do M, ko-ko-ko-kocham Cię
Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię


Figo dlaczego on wciąż krzyczy o Szczytnie?
Czy ja o czymś nie wiem, niech mnie ktoś uszczypnie
Fagot nie panikuj, ciągle jesteśmy w Buczku
Ten wariat chyba ma na muniu kuku
Dosyć uprzejmości - przynieś strzelbę po dziadku
Fagot chyba nie chcesz… Oczywiście, że chcę
Daj mi tylko wcześniej zadzwonić po karetkę
Nie wiadomo nigdy, czy nie postrzelisz mnie


O do J, J do E, E do Z, Z do U
O Jezus Maryja jak go boli szyja
Zamiast wariata postrzeliłeś brata
O do J, J do E, E do Z, Z do U
O Jezus Maryja jak go boli szyja
Zamiast wariata postrzeliłeś brata

Najlepsze solo na Ziemi...",50.0
51,Pastorałka ,"Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie
Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie
Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto
Co to za wigilia, żeby na niej nie pito
Lulilaj, drżyjcie monopolowe
O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie

GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO!

24 grudnia - każdy wie co to znaczy
Butle krążą po zakładzie - zgadza się - śledzik w pracy
Kierownik zmiany z łokcia flakon odbija
Dyscypliny nie utrzyma - w końcu dzisiaj wigilia
Pan dyrektor w gabinecie z sekretarką świruje
Telefon do żony: będę trochę później
Magia świąt zadziałała, zaczynają się harce
Edek Zdybel na tokarce połamał se palce

Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie
Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie
Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto
Co to za wigilia, żeby na niej nie pito
Lulilaj, drżyjcie monopolowe
O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie

GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO!

Wystrojeni jak na pogrzeb pakujemy się w Nubirę
Wigilia u teściów - trudno, raz się żyje
Zapach ryby i kapusty od progu uderza
Szkoda że już nie ma Polaka papieża
Babcia ruga wnuka za to, że ten pogryzł opłatek
Ja zezuję na pół litra i oblizuję japę
Piasek w telewizji śpiewa Lulajże Jezuniu
Teściu zrobił się i kima - lulajże tatuniu

Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie
Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie
Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto
Co to za wigilia, żeby na niej nie pito
Lulilaj, drżyjcie monopolowe
O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie

GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO!

Ludzi w opór pod kościołem, każdy flaszka w ręce
Za piętnaście dwunasta - witamy na pasterce
Edek Zdybel zdrową ręką odpala racę
Po pijaku go poniosło - w ""suce"" liczy palce
Ksiądz się chwieje na ambonie, bo Król Polski się narodził
Symboliczne trzy ćwiartki - niech nam długo rządzi
Już pasterka się skończyła, wszyscy wracają na bani
Spokojnie kochani - jeszcze dwa dni bani!

Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie
Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie
Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto
Co to za wigilia, żeby na niej nie pito
Lulilaj, drżyjcie monopolowe
O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie",51.0
52,Piękna Dziewczyno ,"Piękna dziewczyno, przynieś mi piwo
I otwieracz, bo mam zapalacz z tą latareczką
I nie zapomnij o papieroskach
Przez ten zapalar nie starczyło mi na race
I się nie przejmuj jak masz cieniasy
Grube palę tylko przy kumplach
Tak przy okazji zamów też pizzę
Bo po dymaniu zawsze mam apetyt

Piękna dziewczyno!

Byłbym zapomniał: to jest rozporek
Za tym suwaczkiem mieszka krasnoludek
Gdy go pogłaszczesz jak lampę dżina
On może spełnić Twoje trzy marzenia
A jak mi powiesz: ""w dupę nie biorę""
To nie bądź głupia - nawet pedały to robią
Nie będę gorszy!
A nie, przepraszam... trochę się zagalopowałem!

Piękna dziewczyno!

Spełnię Twoje trzy życzenia!
Buzia, dupa i to trzecie",52.0
53,Pioseneczka o woreczku mosznowym ,"A kiedy samotność doskwiera, 
Wyciągam woreczek mosznowy
Gadamy jak kumple z wojska.
Śpiewamy przy wódce do rana.

A kiedy na głowę pada,
Naciągam woreczek na łeb.
A kiedy głód mi dokucza,
pakuję woreczek do ryja.

To mój ulubiony refren.

A kiedy smutno mi czasem, 
Maluję na woreczku buzię.
Woreczek zna super żarty
O Niemcu, Polaku i Rusku.

Taką modulację zastosowałem tutaj.

Stary druh - ja i wór.",53.0
54,Piosenka dla Kapuczino ,"To mój Kapuczino
Wiozłem go dzisiaj z Krakowa
Normalnie     ?
Ale dzisiaj zostałem do tego zmuszony
?",54.0
55,Pisarz miłości ,"Tańcz!
Ta-a-a-a-ańcz!

""Pisarz miłości"" mówią mi, bo magiczny długopis w rozporku noszę
Nim wypisuję bladym tuszem komunikaty w notesie Twym
Kiedy byłem mały to matka mówiła mi 'Michaś, nie idź tam""
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą

Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana
Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana
Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise
Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię
A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę

""Pisarz miłości"" uwierz mi, więc zapraszam do mojej czytelni
Czysty zeszycik przed sobą widzę, sama skuwka ściągnęła się
Ja gumy nie noszę - to są fiuta kalosze, więc nie zdziw się jak pobiegnę boso
Z długopisikiem podpiszę się atramentem sympatycznym

Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana
Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana
Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise
Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię
A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę

""Pisarz miłości"" - co za wstyd, od drinów długopis nie chciał się rozpisać
Choć go strzepnąłem on ani drgnie, tusz nie ozdobi pocztówki tej
Kiedy wracam na tarczy to matka od progu ""chuchnij"" mówi mi
Od takiej zjeby przetrzeźwiałby nawet Kwaśniewski
Zamykam się w pokoju, spisuję wspomnienia w notatniku swym
Może to i lepiej, w pornoskach są ładniejsze dziewczynki

Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana
Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana
Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise
Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię
A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę

Tańcz!

Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana
Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana
Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise
Napiszę ""tu byłem"" magicznym długopisem
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz!
Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię
A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę


******************************************************************
Fagot: Co jest?
Figo: Zawahał się przy 15 zł. Boję się, że o dowód zapyta
Fagot: Eeee, jak już leje, to nie będzie pytał
Kosmita: Odbija zawór?
Fagot: Co ma nie odbijać, pewnie że odbija
Kosmita: Coś ciężko idzie, aż się pasek na pompie grzeje. Wbite w dowód LPG?",55.0
56,Podobno nigdy tego nie robiła ,"Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku zasuwa jak maszyna
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku jak Opel!


Na dyskotece dziewcząt miliony
Każdej miła jest pała
Lecz to nie dla mnie, nie takiej żony
Chciałbym, co z nikim nie spała

W końcu zwątpiłem, więc trochę wypiłem
W kącie błysnęły pingle
""Dzień dobry, aniele. Jak Ci na imię?""
""Przepraszam, jak Ci na imię?""

Potem jak z płatka - jedna, druga, trzecia randka
Na piątej buzi dała, w końcu upadł na kolana
Oświadczyny, sala rezerwowana
I w noc poślubną dopiero z nim spała


Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku zasuwa jak maszyna
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku jak Opel!


W nocy się cieszyłem
Rano zaniepokoiłem
Sprawę przemyślałem
I się wystraszyłem

Skoro mówi, że z nikim nie spała
To skąd to wszystko, do cholery, umiała?
Takie rzeczy z przedmiotami wyprawiała
A nawet pod koniec palec w dupę mi wkładała

I słuszne miał obawy, takie są wszystkie baby
Gdy spytasz z iloma spała, mnóż przez dziesięć - tylu miała
Co zrobisz, jak nic nie zrobisz, takie koleje losu
Bo przecież z dwojga złego, lepsza baba od pornosów


Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku zasuwa jak maszyna
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku jak Opel!

O Jezu, czym sobie na to zasłużyłem?
Przecież poznaliśmy się sześć miesięcy temu
A ta latawica już urodziła

Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku zasuwa jak maszyna
Podobno, podobno nigdy tego nie robiła
A w łóżku jak Opel! (x2)",56.0
57,Polej Gruby Wódy ,"W robocie w piątek gruby rzucił dziś ""idziemy pić!""
50 złotych ściepy w kasku - ""młody w przerwie idź!""
3/4 poszło przed fajrantem, młody zatacza się
Kierownik zmiany widzi to - jednego w piciu mniej

Polej gruby wódy, nie przeleje się
Przecież jutro możesz leżeć cały dzień
Polej Gruby wódy, młody ma już dość
Jak dojdzie do domu? Odstawimy go
Odstawimy go, odstawimy go


Wódeczki moc jak olej napędowy
Zapnij pas i jabadabadabadaaaa!
Wódeczki smak słodki jak usta Twe
Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę!


W bloku młodego wściekła matka wciągnęła za drzwi
I wtedy rudy się przekonał: ""dobra, będę pił""
Kadeta zaparkował, młody będzie pilnował
Ze szczęścia flaszka poszła w ruch - zostało tylko dwóch

Polej gruby wódy, nie przeleje się
Przecież jutro możesz leżeć cały dzień
Polej gruby wódy, rudy pije też
Kiedy będzie jechał? Jak wyśpimy się
jak wyśpimy się, jak wyśpimy się


Wódeczki moc jak olej napędowy
Zapnij pas i jabadabadabadaaaa!
Wódeczki smak słodki jak usta Twe
Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę!


Po kilku barach dosyć tego, idziemy do grubego
Gruby niechętnie zgodził się, bo matka śpi u niego
Siedliśmy w kuchni po cichutku, gruby przymknął drzwi
Uniosłem zdrowie, gruby! Gruby? A gruby śpi

Polej gruby wódy, gruby smacznie śpi
A matka grubego zagląda przez drzwi
""Dobry wieczór Pani"" - ""raczej dzień dobry""
No to ja się zbieram, wracam do żony
Wracam do żony, wracam do żony


Wódeczki moc jak olej napędowy
Zapnij pas i jabadabadabadaaaa!
Wódeczki smak słodki jak usta Twe
Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę!!


Wychodzę z klatki, piąta rano, wali słońce w pysk
Włączam telefon, ożesz w mordę - w domu będzie ryk
Pół godziny w tą, czy pół godziny w tę
Monopolowy skusił mnie - zajebałem się!

jabadaba, jabadaba, jabadaba
jabadaba, jabadaba, jabadaba
jabadaba, jabadaba, jabadaba
jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba doooooo!",57.0
58,Polska ,"Mówią o nas ""wąsate buraki""
W skarpetach i klapkach, w oksach na czapkach
Ale z zazdrości ludzie wszystko powiedzą
Spójrz na babę rosyjską, skumaj krowę niemiecką
Tak też po prawdzie to w skarpetach wygodniej
Piach w palce nie włazi, no i w stopy nie chłodniej
Gdybym miał wybierać jeszcze raz
To chuj mi w dupę, ale kocham ten kraj!


Od Bałtyku, aż do Tatr
Dostojne chłopaki, kurwa mać!
Od Odry, aż do Buga
Świnie, kebab no i wóda!

Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek
Wódka i flaki, skarpety i klapki
Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają
A my łójmy do rana, Polsko kochana


Nic się nie stało, Polsko nic się nie stało
Wszyscy mordy piłują i dalej kibicują
Niby w piłkę nie umiemy grać
A w ręczną i w siatę to mało, kurwa mać?
Co prawda do autek można przyjebać się
Ale co Polonez był w Top Gear'ze to nasze
Może i Polak mądry jest po szkodzie
Dlatego tyle mądrości jest w tym narodzie!


Od Bałtyku, aż do Tatr
Dostojne chłopaki, kurwa mać!
Od Rzeszowa do Szczecina
Nie uświadczysz Pendolina!

Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek
Wódka i flaki, skarpety i klapki
Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają
A my łójmy do rana, Polsko kochana

Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek
Wódka i flaki, skarpety i klapki
Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają
A my łójmy do rana, Polsko kochana


Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek
Wódka i flaki, skarpety i klapki
Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają
A my łójmy do rana, Polsko kochana",58.0
59,Pościelówa ,"Wersalkę pieści światło świec zakupionych w Ikei - zapach jabłko i cynamon
(I cynamon)
Były w promocji
Czego sie napijesz Mała? Ostrzegam, mam tylko Żubrówkę - walimy czystą, nie mam soków
(Nie mam soków)
W Biedrze była tylko aronia

Walnij drinka - pójdzie łatwiej
Wyluzuj sie Mała
Zamknij oczy, poczuj zapach
Czarnego adidasa 

Do ucha szepczę Ci sprośne rzeczy, Ty wargę przygryzasz, ja pocę się - nie wstydź sie
(Nie wstydź sie)
Ręką łapię biodra, drugą łapię pierś, usta się spotykają - języki mówią 'cześć'
(Języki mówią 'cześć')
Mmua...muah

Z sukienką poszło łatwo - teraz stanik
Co jest? Chyba nie działa
Kurwa jak rozpina się ten mechanizm?
Dobra, zostań w

Teraz jestem w Tobie i bliżej być nie mogę
Chociaż czekaj, spróbuję...wciągnę brzuch - a nie, nie mogę
Teraz patrzysz w oczy me i boisz się - i słusznie
Bo pięć minut minęło, ja dłużej nie wytrzymam...wybacz mi - dochodzę
Dziękuję...papierosek

Teraz jestem w Tobie i bliżej być nie mogę
Chociaż czekaj, spróbuję...wciągnę brzuch - a nie, nie mogę
Teraz patrzysz w oczy me i boisz się - i słusznie
Bo pięć minut minęło, ja dłużej nie wytrzymam...wybacz mi - dochodzę
Papierosek",59.0
60,Punkt bez powrotu ,"U-a, piweczka dwa to tak zwana rozbiegówka
Pięćdziesiątka, piwko trzecie to najlepszy duet w świecie
Ćwiara, sok i pojara to najbardziej zgrana para
Zostali już tylko poważni zawodnicy
Dziś łojenie bez litości - każdy kończy w kaplicy
Żadnych bab, żadnych bab
Żadnych bab, żadnych bab!

A teraz wszyscy
Ta ra ra ra ra ra ra
Chwyćmy kieliszki
Ra ra ra ra ra ra ra
Godzina sprzyja
Ta ra ra ra ra ra ra
Lejmy do ryja
Ta ra ra ra ra ra ra

A-a, kopsnij szluga, co drugi ostro jara
W pokoiku już siekiera, nikt się w kimę nie wybiera
Wóda ostro ryje banie, zaczęło się przepychanie
Gołda leje się litrami - znów jesteśmy kolegami
Kolejna butelka sucha to pijacka zawierucha
Żadnych bab, dzisiaj nikt tu nie porucha
Już nie ma odwrotu, za nami punkt bez powrotu
Baj, baj, odpłynął prom - wszystkim tu pisany zgon

A teraz wszyscy
Ta ra ra ra ra ra ra
Chwyćmy kieliszki
Ra ra ra ra ra ra ra
Godzina sprzyja
Ta ra ra ra ra ra ra
Lejmy do ryja
Ta ra ra ra ra ra ra (x3)",60.0
61,Świnki i Damy ,"Ja do niej ""kocham Cię""
Ona na to: ""to stówę kosztuje""
Lepsze to niż driny stawiać
Nigdy nie wiesz ile wytankuje

Jeden drink 15 zł
Razy 10 to 110
Nawet po tym pewności nie masz
A tu stówa, no i pchasz


Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie
""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou)
""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka
A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierze i jedziesz (uo uou)


Dla zamożnych 150
Dla biedniejszych francuz w gumie
Za dwie stówy z koleżanką
Za dopłatą jedziesz w dupę

Świnka też o kasie myśli
Za to nigdy o swym panu
Na początku tylko daje
Potem walisz do ekranu!


Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie
""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou)
""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka
A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierze i jedziesz (uo uou)

Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie
""Dziwka droga"" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou)
""Kup mi buty"", ""zabierz do kina"", ""postaw mi drinka"" - tak mówi świnka
A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierzesz i jedziesz",61.0
62,Tańczyła z bratem ,"Tańczyła z siostrą, tańczyła z bratem
Tańczyła z ojcem, a ze mną nie-e-e
Tańczyła ślicznie, śliczna dziewczyna
Tańczyła z cyganem, śniadym cyganem

Tańczyła pięknie, pięknie, pięknie, pięknie, piękna dziewczyna
Tańczyła z cyganem, -anem, -anem, -anem, -anem, złodziejem
Nerwowo sprawdzam, -awdzam, -awdzam, -awdzam, -awdzam swoje kieszenie
Chociaż ten cygan skradł serce jej

A stryjek Wiktor rzekł ""co tak stoisz?""
Odbij Renatę, bo będzie źle
Walnąłem z gwinta, bo był całkiem spory
To znaczy cygan, ale też grzdyl

Jak żem go huknął, huknął, huknął, huknął, huknął, się nie przestraszył
Tylko rozjuszył, -uszył, -uszył, -uszył, -uszył i sieknął w ryj
Jak upadałem, -ałem, -ałem, -ałem, -ałem
bić nie przestawał, -awał, -awał, -awał, -awał
A potem czarno i potem nic

Morał piosenki, mój przyjacielu
Jak chłop jest większy to odpuść se",62.0
63,Teresa ,"Chłopak wyczaił ją na skupie żywca
W sezonie tak zwanej ""świńskiej górki""
Na imię jej było Teresa
Teresa, z domu Bąk

Terenia głupia serce mu oddała
Zresztą nie tylko, bo cnotę swoją też
Chłopak cnotę zorał na wszelkie sposoby, które znał
serce wrzucił w Wieprza toń


Teresa zdradzona w nurt Wieprza skoczyła
A, że bidulka pływać nie potrafiła
Teraz w tym miejscu smutno kwitną bzy
Szare, szare, szare bzy
A chłopak w tym czasie zasuwał kochankę do ryja


Dorota na zieleniaku handlowała
Nać klientom na litość wciskała
Na imię jej było Dorota
Doroto - proszę nać!

Naci nakupił, choć nie potrzebował
I razem z tą nacią kupił serce jej
Chryste, Boże, niech mnie chuj zastrzeli
Doroto, nie idź z nim!

Nie posłuchała, do rana szalała
O oświadczyny Boga co dzień błagała
Lecz on nie widział w niebie pary tej
Nad Wieprzem świeży zakwitł bez
A chłopak w tym czasie zasuwał następną klasycznie


Teresa zdradzona w nurt Wieprza skoczyła,
A, że bidulka pływać nie potrafiła
Teraz w tym miejscu smutno kwitną bzy
Szare, szare, szare bzy

Nie posłuchała, do rana szalała
O oświadczyny Boga co dzień błagała
Lecz on nie widział w niebie pary tej
Nad Wieprzem świeży zakwitł bez
A chłopak w tym czasie zasuwał na ręcznym w Sławojce",63.0
64,Ugi Boogie ,"Ugi boogie, najpierw szlugi
Potem spłacam w barze długi
Fiku miku w portfeliku
Znowu forsy jest bez liku
Szala lala, szala lala
Słuchaj mała, szala lala
Dziesiątego, w dzień wypłaty
Wątroba dostaje baty


A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie
Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie
I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink)
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole
Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem
Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą


Hokus pokus, czary mary
Barman nalej dwa browary
Ence pence, Ty w sukience
Ja kieliszek w każdej ręce
Tra la la la, łubudubu
Ochrona wyrzuca z klubu
Debet w barze minus tysiąc
Więc widzimy się za miesiąc


A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie
Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie
I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink)
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole
Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem
Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą

Sza la la la la la la la (x4)

A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie
Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie
I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink)
A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole
Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem
Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą",64.0
65,Wesele ,"Hulałeś po polach jak wiatr, jak bąk, jak bąk
Z kwiatu na kwiat, jak pies, jak pies
Za sukami w maju, jak Arab, jak Arab - dziewice w raju
W dyskotece ją poznałeś i w kabinie
I w kabinie dojeżdżałeś, w tej kabinie
W tej kabinie zaciążyła i od razu oświadczyła sięłęłęłe

Ta świnka jest Twoja, uła a a a
I dziecię też Twe, e e e e
Bazar nie da wyskrobać
Trzeba było się tasować

Figo podstaw żuka, uło o o
Za 10 minut, uła a a
Pod dom weselny, ny ny ny ny
Trzymaj na pełnych obrotach, zrywamy się!

(Bazar)
A tylko spróbujesz
Ta ręka jest ciężka, żka żka żka
Zresztą to przewidziałem
Klemy zdjąłem i uciąłem

Fagot to prawda, uła a a
To nie jest ble-e-e-e-ef
Zresztą dokąd pojedziemy
On wie gdzie mieszkamy

Uciekniemy do matki, w rodzinne strony
Pójdziesz frontem, wtedy nas nie wypierdoli
Z matką mam na pieńku nie od dziś
Nałgaj, że studiujesz - wybaczy mi


Fagot, zwariowałeś, do matki?
Przecież ona Ci nie wybaczyła
Jak tylko nas zobaczy od razu puści psa
Borys mnie nienawidzi, od razu mnie upierdoli
Co Ty robisz?

(Fagot)
Zamknij pysk! Upycham wołowinę po nogawkach
Może Cię nienawidzi, ale muszę mieć pewność, że mnie nie upierdoli",65.0
66,Wędkarz miłości ,"Teleskop czwórka, waglerek i owies
Kołowrotek z aluminiowym stopem
W wiaderku piernik, biały robak, melasa
Marzeniem moim wyciągnąć grubasa

Na leszcza idę dzisiaj sam, zasiadka w brzegu (la la)
W wodzie świetlika lekki blask, spławiczek świruje (uje)
I w górę (górę) i w dół


Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz
To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje
I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata
Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz
W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję
Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę
O chuju miły, o mój Boże!


Na drapieżnika w pontonie zasiadka
Na echosondę łowi tylko Warszawka
Prawilny wędkarz to wojownik trzciny
Nie spuszcza z oka grillującej rodziny

Coś pod tą trzcinę rzuty chujowe mam, dociążam śruciną (la la)
I przedobrzyłem, kurwa mać, utknąłem w sitowiu (owiu)
I szarpie (arpie), i chuj!


Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz
To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje
I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata
Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz
W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję
Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę
O chuju miły, o mój Boże!


Cztery szósteczka, z dolnikiem za jaja
Szpula z nylonem jak do wieszania prania
Przypon z plecionki zwieńczony kotwicą
Filecik z karpia, co zalatuje piczą

Dzisiaj na suma zestaw mam, przykłusuje z Janusza (sza sza)
Kto by tak całą noc tu marzł, rano sprawdzę czy siedzi (edzi)
Straż wodna (odna) i klops!


Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz
To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje
I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata
Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz
W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję
Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę
O chuju miły, o mój Boże!",66.0
67,Wojownicy Wódy ,"Piątkowa noc to wódy czas
To jest wódy czas
100 złoty bierz, jak nie masz to mniej
Jak więcej, to jesteś zamożny

Wchodzę w cug weekendowy
Łoimy piwerka w pokoju
Gruby zeruje Harnasia
Ruszamy w miasto do boju

Chlup do boju wojownicy wódy
Jak marszałek pił wódki dużo
Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego
A kto nie pije, ten chu-u-u-uj

Na dyskotece dziewczynek od groma
Którejś się w końcu spodobam
Fakt, mógłbym zapłacić - nie jestem przesądny
Lecz ostatnio krucho mam z kasą

Wchodzę do dyskoteki
Podchodzę do lady baru
Staję na rozstaju
Już wóda, czy jeszcze piwerko

Chlup do boju wojownicy wódy
Jak marszałek pił wódki dużo
Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego
A kto nie pije, ten chu-u-u-uj

W klubie wiadomo, wódeczka za drogo
Walimy swoją spod stołu
Gdybym miał kasę, i tak bym to robił
W końcu nie jestem frajerem

Ochrona przyfilowała
Szybciutko nas wyjebała
Na zewnątrz trochę zgłodniałęm
W kebabie się w końcu zrzygałem

Chlup do boju wojownicy wódy
Jak marszałek pił wódki dużo
Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego
A kto nie pije, ten chu-u-u-uj",67.0
68,Wóda zryje banię ,"Klub, noc, nocny czar
Pod pachami Adidas
Podchodzę do baru: 
- Wódę lać!
Stop! 

Kurwa mać!

Czy barmana pojebało?
Za lornetę jak za 0,5 
...dych się poszło jebać
Bramka, szatnia, bar i słyszę:
- Typie goń się!
Wolna świnia!
Wóda w dłonie i podbijam
- Walniesz drinka?
- A co? Stawiasz?
Postawiłem.
- To jest wóda!

Wóda zryje banię
Uderzymy w taniec
Potem do kabiny 
Takie życie świni

Nie płacz chłopie - zwykła sprawa,
Że ci świnia nie dała 
Mało który chłop zalicza
Po to są burdele.

Stop!
Teraz węgorz
Patrzcie świnie - król parkietu
Ręka jak złamana 
Nakurwiam węgorza 
Na na na na na na!

- Dobra starczy! 
- Słucham? 
- Starczy! Dawaj mała do kabiny.
- Co? Nie słyszę?
Ta, ""nie słyszę"".
Idę walić driny

Wóda ryje banię 
Nowe świniobranie
A w portfelu bieda
Max na dwa podejścia

Nie płacz chłopie - zwykła sprawa,
Że ci świnia nie dała 
Mało który chłop zalicza
Po to są burdele.

Teraz po wódzie wszystko mi jedno
Podchodzę do świni najgrubszej w klubie
Wyciągam ""Chrobrego"", zamawiam ""modżajto""
Na hejnał walimy, prowadzę do kabiny

Wóda zryła banie
Boże, Chryste Panie!
Ale lepsza maciora w kabinie 
Niż opłacać drinom świnie

Nie płacz chłopie - zwykła sprawa,
Że ci świnia nie dała 
Mało który chłop zalicza
Po to są burdele.

Nie płacz chłopie - zwykła sprawa,
Że ci świnia nie dała 
Mało który chłop zalicza
Po to są burdele.

Stop!",68.0
69,Z wędziskiem za pan brat ,"Wędkować pozwól, wędkować daj
No nie bądź taka laj laj laj laj laj
Dziś obiecuję nie wrócę wcięty
Proszę spójrz tutaj - kubeł zanęty
Dziś będzie grany leszcz oraz płotka
A nie piwo i Żołądkowa Gorzka
Puśc mnie na ryby Tereniu droga
Dywan wytrzepie z samego rana",69.0
70,Zalegizybać Marihuaen ,"Dzieńdobry! Tu Bracia Figo Fagot!
Zapraszamy do korzystania z naszych usług!
Niezawodność kosztem usterek!

Tanio, tanio tanio!
Niska cena w przystępnej cenie!

Wstałem wieczorem, pomyślałem coś tam zrobię
Skoszę trawę, zapalę marichuaen
Ale że jestem chłopem przekornym
To zacząłem od tego planu ostatniego

Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?

Matka świruje - weź się do roboty
Ja mam jeszcze czas, przecież jestem wiecznie młody
Kiedy matka wychodzi do roboty
Ja palę sobie śmieszne papierosy

Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?

Spaliłem blanta, wpakowałem się do auta
Wyjechałem z parkingu, stanąłem na światłach
Ale na szybie usiadła biedronka
Stałem tak długo, że to wystarczyło do stworzenia korka

Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?



Palimy zioło, standardowo jest wesoło
Gdy głód fazę zabija niektórym odbija
Ale ja jestem frutarianinem
Kiedy faza mi zanika, to zaglądam do śmietnika

Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?

Ostatnie zdanie - pora na podsumowanie
Wymyśliłem bardzo mądre retoryczne pytanie
Ale że jestem za bardzo ujarany
To morał kochani wyleciał mi z bani

Zalegizybać marichuanen
A po co? W żadnym wypadku!
Zalegizybać marichuanen
W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?",70.0
71,Zobacz dziwko co narobiłaś ,"Wzrokiem szukam Cię, nie widzę
Ryj maciory przysłania mi świat
Kim jest tłusta krowa przede mną?
Czy Aldonę skrywa ten schab?
Pół roku temu mogłem objąć w pasie Ciebie bez problemu (Ooo)
Boże mój miły, nie pozwól mi przetrzeźwieć!


Zaufałem Ci, a w zamian
Przyjebałaś mi w pysk czymś bardzo ciężkim
Przysięgałaś, obiecałaś
Oszukałaś i zdradziłaś

Zobacz, dziwko, co narobiłaś
Się roztyłaś, oszpeciłaś
Zakochałem się w aniele
Teraz mieszkam z świnią w chlewie


Buty zdejmuję, gramolę się na tapczan
Ty już wiesz na co mam chęć
Dlatego szczelnie owijasz się pierzyną
Znowu głowa boli Cię
Jeszcze rok temu dawałaś mi się codziennie bez problemu (Ooo)
A teraz ręka matką, żoną i kocha-, ko-, kochanką!


Zaufałem Ci, a w zamian
Przyjebałaś mi w pysk czymś bardzo ciężkim
Przysięgałaś, obiecałaś
Oszukałaś i zdradziłaś

Zobacz, dziwko, co narobiłaś
Życie chłopu obrzydziłaś!
Zakochałem się w kociaku
Teraz kłoda jak w tartaku


Wypłatę wziąłem i tyle ją widziałem
W portfelu echo odpowiada mi
Na forsę żarta jak stonka na łęcinę
Nawet oprysk nie pomaga
Jeszcze rok temu dwa czterysta starczało Ci bez problemu (Ooo)
A teraz na dwa pięćset patrzysz, jakbyś zobaczyła - gówno


Zaufałem Ci, a w zamian
Przyjebałaś mi w pysk, czymś bardzo ciężkim
Przysięgałaś, obiecałaś
Oszukałaś i zdradziłaś

Przelicz, dziwko, ile wydajesz
Choć do roboty się nie nadajesz
Jezu, wybacz mi, że zbiłem 
Lecz tej suki nie zdzierżyłem!",71.0
72,#Hot16challange2 ,"siemano dzięki cypis za nominację
nagramy tego disco polo wierzę
arach mordo też dzięki za nominację
kurwa lecimy z tym gównem

wirus się panoszy dosyć zrobię z tym porządek
tylko ja mam prawo jebać stare baby prądem
mamy problem nonstop z polską służbą zdrowia
ja bym to w pizdu sprywatyzował
wkoło maseczki na twarzy dziwko stwarzaj pozory
ja zamiast maski na ryju mam brudne gacie twojej siory
dawaj zdissuj mnie zjebie
to na trzecim challenge'u będą zbierali na ciebie
jeszcze będzie wspaniale kurwa ziomal wiadomo
najebany z twoją kartą walnę zgona w cocomo
chuj z tą koroną będę nocował to rowach
dostanę padaczki i pierdolnie mi wątroba
zobacz skurwysynu jaką jestem gwiazdą
idę se przez miasto wszyscy klaszczą
pozdrawiam raperów zrobiłem każdemu siarę
bo ich rozjebał skurwielu typ od basenu i starej
oho

kurwa grubas w formie co?
dobra yyy nominacje
kopia
faun
potwór monsta
i pani sylwia z jeden z dziesięciu która rozdaje łakocie",0.0
73,1 Listopada ,"wszystkich świętych, łapy w górę
wszystkich świętych, wszystkich świętych

1 listopada
cała brygada
na groby wpada
(wszystkich świętych)
kurwy, koks i trawa
grobowa mrzawa
będzie zabawa
(skurwysynu)

groby, urny, wszystkich świętych
wóda, kurwy, browar, skręty
jestem przeklęty, w pijackim szale
robię sobie na cmentarzu zajebisty balet, ta
jest doskonale, pewnie trafię do puchy
ze mną moje napierdolone czarnuchy
nie mamy skruchy, suko, trzymaj się z dala
włączamy boombox, kurwo, i gra gitara
nie pasuje? wypierdalaj, obok odbywa się msza
podbija stara kurwa i coś się do nas sra
mówię do niej: 'paszła, tu się chla, stara suko
wpierdolę tobie, potem twoim wnukom'
zero kultury, co za bezczelna jędza
najebany ziomek napierdala księdza
z buta się rozpędza, klecha rozjebany
będzie na oiomie cierpiał za nas rany
rozkręcamy balet, teraz zamawiamy kurwy
rozpalamy grilla z rozjebanej trumny
jestem z siebie dumny, chuj że nie wypada
wolne, biba, groby  pierwszy listopada

1 listopada
cała brygada
na groby wpada
(wszystkich świętych)
kurwy, koks i trawa
grobowa mrzawa
będzie zabawa
(głupia suko)

słucham funku dziwko, w koło ludzi od chuja
trzymam w ręku piwko, głowa sama się buja, ta
alleluja, nie zamulam buły
zapamiętaj szmato, this is how we doin'
dziwki się napruły, najebane w sztok
jedna kręci wieńcem jak jebanym hula-hop
drugą oblał zimny pot, biega w samym staniku
zaraz zrobię sobie z nią fiku-miku na pomniku
ściągam dziwce gacie  dziwka rozebrana
kładzie się na blacie i rozkłada kolana
nagłe ktoś mnie szturcha: 'halo, proszę pana
jak tak można, tutaj leży moja mama'
jesteś jakaś pojebana, mówię: 'back off bitch'
a ten pierdolony znicz możesz wsadzić sobie w picz
aha, właśnie tak...
2017 summer solocaust, szmato

1 listopada
cała brygada
na groby wpada
(wszystkich świętych)
kurwy, koks i trawa
grobowa mrzawa
będzie zabawa
(szmato)

skurwysynu jutro święta
na na na na na na na na na
więc zapierdalaj na cmentarz
na na na na na na na na na
załóż czapkę mikołaja
na na na na na na na na na
połóż znicza i spierdalaj
na na na na na na na na na",1.0
74,Asłuchalne intro ,"(samplowane z utworu Haliny Kunickiej)
""Lato, lato, lato czeka
Razem z latem czeka rzeka
Razem z rzeką czeka las
a tam ciągle nie ma nas""

Lato, lato, lato czeka
Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka
(?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas
Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas
Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre
Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle
2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu
Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu

Mamy lato, szmato, słońce napierdala w czachę
Mów mi Castorama, ściero, bo Ci zaraz sprzedam blachę
Otwieraj flachę, sponiewieraj się jak suka
Słuchasz ciężkie gówno, które trudno spłukać
Kto wyrucha Cię bez gumy i zaleję po sam mózg
a jak nie poronisz bejbe zapierdoli 500+
Poczuj luz jak dziecko, disco, chillpunk, West Coast
Dziwko zdechniesz przez to, płyta zdrowa jak Domestos
Jestem do oporu chory
tak że boją się mnie złapać jebane nowotwory szmato
Chcę mieć za to wory hajsu, prosty plan
To jest Summertime Holocaust, volume one
Sram na skutki, to może trochę wpienić
Prostytutki mają dystans krótki jak mój penis
Chcę tutaj coś zmienić, nie żyć jak jebane zero
Nowy gatunek muzyczny, Zwyrol-Polo, ściero!

Lato, lato, lato czeka
Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka
(?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas
Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas
Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre
Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle
2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu
Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu

Czuję chemię z bitem, typie, baunsuję na wczasach
Robię sobie kwasa z waszych pierdolonych zasad
Przepraszam. Żartowałem, skurwysyny
Grajcie to na plaży, palcie przy tym, pijcie driny
Nie ma spiny, mam zabawę pod te chillpunkowe dźwięki
Przy tym wali konia nawet Edward Nożycoręki
Kup tę płytę, aby potem złapać za jebany młotek
i ją rozpierdolić, kupić nową, chcę jebać robotę, kotek
Powtarzaj to w kółko, aż nie będę srał tu złotem
2NP, dwa chamy dziwko, obrzucamy wszystko błotem
Ciało oblewa się potem, żar leje się z nieba
więc gleba na leżak, uwal pizdę, śpiewaj te refreny
W twojej dupie rozłożymy parawana, nie ma przebacz
Przekopiemy, wyruchamy i na plaży zakopiemy
To nie treny tylko chillout, staram się mieć wyjebane
no i dalej czuję luz, jakbym jebał białą damę

Lato, lato, lato czeka
Marzy mi się, szmato, żeby zajebać człowieka
(?) jak na lekach, mamy wakacyjny czas
Przed odsłuchem radzę, abyś zapierdolił kwas
Ino raz, tępy chujku, na podwórku beton żre
Jeśli jesteś spięty pewnie po tym zrobi Ci się źle
2NP, skurwysynu, zapamiętaj nazwę składu
Robię taki dym, że wyjebało czujnik czadu",2.0
75,Bardzo Asłuchalne Intro ,"summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2

hej ho hej ho, wakacyjny zamachowiec wbił na dancefloor, ziom
zatańczył disco dziwko, jak jebany gej
przed wybuchem krzyknął tylko: 'viva holiday', ej
naciśnij play i bądź niemy na problemy
plażowy sprzedawca drze się, że wszyscy zginiemy
jebać kremy z filtrem, po co się je produkuje
kiedy z końcem tego krążka cała polska wyparuje
lato się zaczyna, wakacyjny chillout, chłopie
barman zamiast drina zrobi ci kolonoskopię
siedzę na urlopie, osierodek w gostyninie
razem z mario trynkiewiczem bajeruję chore świnie
płać mi skurwysynie albo idź w pizdu
to jest summertime holocaust volume two
zmów lepiej paciora albo litanię, kasztanie
bo słuchanie tego gówna gwarantuje opętanie

summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2

mam karawan w cabrio, radio grało rena g
jadę sobie se zbokami ulicami lvc
gibony i hennessy, pierdolony łeb się kiwa
niemieccy faszyści znowu rozbijają biwak
zrywaj muchomory, pakuj je do ryja, szmato
twój zapał życiowy spłonie razem z twoją chatą
pierdolone lato, żadna grudniowa szaruga
jak cię koleś dopierdolę, będziesz pozować na szluga

starą babę w busie
z gorąca wykręca
pierdolnie na wylew
albo zawał serca
każdy wodny akwen
pozorny morderca
najebany wędkarz
wyciąga topielca

summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2
summertime summertime
summertime holocaust 2",3.0
76,"Bardzo Wakacyjne, Asłuchalne Intro ","hoł hoł hoł drogie dzieci
wesołych wakacji i szczęśliwego roku
hoł hoł hoł
dzyń dzyń dzyń

rozpoczynam letnią płytę takim bitem dziwko
jestem pojebanym typem, mogę robić wszystko
więc otwieraj piwko, to holocaust trójka
nie zapomnisz tego smyku, jak dotyku wujka
nie ma czym oddychać, ja pierdolę, o boże
przez upały stare baby umierają na SORze
jest gorąco skurwysynu, wypierdalaj nad morze
tranzystory chodzą sobie z gołym chujem na dworze
hoł, hoł, hoł
nie jestem tu przypadkiem
hoł, hoł hoł
właśnie wołam twoją matkę
ta płyta to wóda moderatorzy pizdy
przed odsłuchem na youtube'a chcą dowód osobisty
piszę sobie listy do świętego mikołaja
żeby nie przychodził ta jebana gruba faja
jak się zjawi to skurwysyn pójdzie na rentę
bo wakacje oficjalnie został rozpoczęte

summertime holocaust mixtape volume 3
księdza pedofila z plaży zawinęły psy
summertime holocaust mixtape volume 3
napierdolony konkubent wali babę w kły

przyszło lato jebane i narobiło chlewu
wyruchało ci żonę i naszczało do zlewu
nie rób z Hitlera potwora, jestem gorszy od niego
zrobił jeden holocaust, ja już robię trzeciego
do baru podbiła jakaś tępa picz
zamówiła sobie drina 'sex on the beach'
plażowi barmani wzięli życzenie spełnili
bo są mili i sukę brutalnie zgwałcili
mów mi Kelly Rowland, weźmy cię cholera
to ci wezwę pogotowie SMSem przez excela
pijany jak bela duszę ludzkość w zarodku
strzelam se z mausera do jebanych noworodków
kotku znów mamy wakacje
noże, plaża i bolesne amputacje
Grecja, szkoda na to szmalu
po tym gównie śmiecie pojedziecie do monaru

summertime holocaust mixtape volume 3
księdza pedofila z plaży zawinęły psy
summertime holocaust mixtape volume 3
napierdolony konkubent wali babę w kły",4.0
77,Chujowa Braga 3000 ,"bre

vamos a la playa pierdolony zjebie
gramy w cymbergaja starą babą po wylewie
i jebię na to co tam szmato o mnie pieprzysz
twoje hejty dla mnie to awans społeczny
tak jestem najlepszy wbijam się od kopa
robię kurwa meksyk to moja epoka
po tym co tu powiem będziecie mieć mnie za zboka
kocham skurwielu małe dziewczynki z tiktoka
jestem jakimś pojebanym typem
pospolite sprawy sprawiają mi trud
prędzej zrobię kurwa platynową płytę
jak zapoznam cipę i weźmiemy ślub
krewnych się nie tyka zapamiętałem sobie
jak pierdolę wasze matki ręce trzymam na głowie
robię przejebane tracki i pierdolę ten świat
na dole masz datę gdy w polsce zaczął się trap

pierwszy track ściero dawaj pliki
przed premierą tego nie było muzyki
twój idol jest nikim lata tu jak kukła
wóda narkotyki psycha mi się stłukła
pierwszy track boże jak to buja
sam beethoven może klękać mi do chuja
w renesansie szmato napruty szampanem
wymyśliłem całe te nuty jebane

psuję młodym głowę jak beretta
zesram się i zjem to byle by wyrwać się z getta
ruchałem się z dodą walę z oczu laserami
oddycham pod wodą i się bujam z gangusami
rzucamy się z psami jebanymi granatami
jestem lepszy nawet w operowaniu śmieciami
jakbym miał gablotę za pasażerami
miałbym nalepione ziomek że jadę z kurwami
strefa gazy to mój azyl moja wena
jakby mi się chciało bym rozjebał eminema
zjadłem kiedyś srakę popiłem tatrami dwiema
i mi smakowało lepiej jak ta pierdolona scena
nikt mnie do labelu nie wziął
wydam legal jak otworzą znowu Death Row
znowu palę i mam płytki-dech-flow
i ci szczerze życzę żebyś dzisiaj zdechnął

pierwszy track ściero dawaj pliki
przed premierą tego nie było muzyki
twój idol jest nikim lata tu jak kukła
wóda narkotyki psycha mi się stłukła
pierwszy track boże jak to buja
sam beethoven może klękać mi do chuja
w renesansie szmato napruty szampanem
wymyśliłem całe te nuty jebane",5.0
78,Ciepłe dranie ,"e, skurwysynu, haha
gazeta wyborcza
george soros dzięki za pieniądze
to jest 2NP skurwysynu
bang, bang, bang
prawdziwe heterofoby szmato
nie pierdolimy się w tańcu
sratatatatatata skurwysynu

seks z pedałami, seks z pedałami
pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami
sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość
pała trze o pałę, można rozpalić ognisko
pierdolona dziwko put your penis in the air
każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel
strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota
duma i szacunek u nas cenniejsze od złota

druga zwrota chłopak, bo zaczynam z dupy strony
masz kobietę, pokaż, to zostaniesz wyjaśniony
poroniony świat, od lat zboczenia są plagą
jak tak może goły chłop z gołą babą nago?
zabawa ciupagą w lateksowych maskach
twardnieje mi laska przy piosenkach piaska
veni, vidi, vici uzbrojeni sodomici, żydzi
pozostają nici, dają analny wycisk
będziecie pokryci śmieciem, nie dożyjecie poranku
to pedalskie wojny gangów
drive by shooting pod jebanym kinem
strzelam do twej suki w święto walentynek
kuki to mizogin, teraz z drogi skurwysyny
ja pierdolę pierogi, bo podobne do waginy
odpierdolimy cię kurwo, a potem nagramy diss
real muthaphuckkin' g's, muthaphuckkin' g's

seks z pedałami, seks z pedałami
pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami
sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość
pała trze o pałę, można rozpalić ognisko
pierdolona dziwko put your penis in the air
każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel
strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota
duma i szacunek u nas cenniejsze od złota

nigdy nie włożyłem i nie włożę w kobietę
gdybym nie był żydem, kurwo, miałbym gówno za napletem
jesteś zwykłem petem, który minetę chlasta
masz dziewczynę, skurwysynu, jak jebany pederasta
na ulicach miasta pochód się zaczyna
polska rodzina - cwel i wazelina
adoptuję syna i założę mu sukienkę
każę przed ołtarzem poprosić kumpla o rękę
ho, gardzę twoją żoną
kręcą cię kobiety cwelu? jesteś jakiś homo
rozjebane sranie, pierdolone ciepłe dranie
zapodając twojej mamie, fantazjują o pudzianie
filuj na swoje kochanie, kocham strzelanie do bab
187 on the mothafuckin' slut
kolorowy świat, kolorowe skurwysyny
ulepione z pierdolonej kolorowej gliny

seks z pedałami, seks z pedałami
pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami
sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość
pała trze o pałę, można rozpalić ognisko
pierdolona dziwko put your penis in the air
każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel
strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota
duma i szacunek u nas cenniejsze od złota

seks z pedałami, seks z pedałami
pchanie, obciąganie, dotykanie się chujami
sodomie oddani, poczuj skurwysynu bliskość
pała trze o pałę, można rozpalić ognisko
pierdolona dziwko put your penis in the air
każdy kto nie jest pedałem ten pierdolony cwel
strzel koledze laskę, nie bądź pierdolona ciota
duma i szacunek u nas cenniejsze od złota",6.0
79,Córka mi zmarła ,"córka mi zmarła
chowamy dzisiaj małego skarba
cały domestos w domu zeżarła
jest biała trumna mała jak dla karła
córka mi zmarła
za moje grzechy wróciła karma
wybuchy płaczu jak huki armat
jest biała trumna mała jak dla karła

córka nie żyje, zgon czterolatki
los zadaje cios, który kładzie na łopatki
muszę ją zakopać, kupić mogiłę i kwiatki
pierdolone życie, znowu jebane wydatki
ledwo łapie pion, poszła do nieba jak dron
skurwysynu to jest retro dziecko zgon
drę się w niebogłosy, pytam się 'dlaczego'
a grabarze bawią się z nią w jebanego chowanego
łoho nie mam siły płakać
pozdrów od tatusia notoriusa i 2paca
taka sytuacja chuje, córka mi nie żyje
nic nie reaguje kurwa gdy ją szturcham kijem
mieliśmy pojechać na wakacje obiecane
słowa dotrzymuję, dziecko będzie zakopane
to jak sprawa katarzyny w w w
jak masz żywe dziecko ciągnij lachę psu psu psu

córka mi zmarła
chowamy dzisiaj małego skarba
cały domestos w domu zeżarła
jest biała trumna mała jak dla karła
córka mi zmarła
za moje grzechy wróciła karma
wybuchy płaczu jak huki armat
jest biała trumna mała jak dla karła

czemu córka nie zje owsianki z miseczki
bo nie żyje kurwa jak zbigniew wodecki
czemu córka leży i patrzy się pusto
bo nie żyje kurwa tak jak whitney houston
dramat w rodzinie, brakuje mi jej
córka nie żyje, żałoba że hej
luzuję se krawat bo to sprawa nieciekawa
co jest córka kurwa, wstawaj nie udawaj
łohoho stypa wyprawiona
walę wódę ziomal, jesteś z nami piona
łohoho zaraz dziwko skonam
zapierdolę zgona tak jak córka pierdolona
zjadła domestosa, dziwko jebać
była głodna a w domu nie było chleba
bajeruję świnie w czarnych kieckach
nie ma nic gorszego jak chowanie dziecka

córka mi zmarła
chowamy dzisiaj małego skarba
cały domestos w domu zeżarła
jest biała trumna mała jak dla karła
córka mi zmarła
za moje grzechy wróciła karma
wybuchy płaczu jak huki armat
jest biała trumna mała jak dla karła",7.0
80,Dzieckorolka ,"Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy, 
grindy, flipy, slajdy na poręczy. 
Chce mieć wyniki, robię sobie triki, 
pędzę ulicą na dziecku z Afryki. 
Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki, 
jak robię flipa wypadają flaki. 
Rany i siniaki, otwarte złamania, 
ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania. 

Sport to zdrowie, niekoniecznie, robię triki małym dzieckiem 
skaczę sobie po głowie dzieciaka jakbym tańczył krakowiaka. 
Sadystyczne mam zapędy, deskorolka gubi zęby 
wciskam buty w małe ciało, dziecko całe się osrało. 
Zajebało, niezły fetor, lecą iskry, dzieciak siny.
Potylica trze o beton, z bólu stroi śmieszne miny. 
Skurwysyny deska się starła jak nie ma dzieci to weź se karła. 
Ucho zwisające na agrafce, suko zajebie slajda na ławce. 
To jest dzieckorolka, a nie żaden kurwa kanadyjski klon. 
Jak boli to sorka, dobra zabawa przede wszystkim, ziom. 
Ujebany krwią mówię do dzieciaka żyj. 
Lubię patrzeć pod nogi na ten rozpierdolony ryj. 
Zostawiam ślady krwi, all eyes on me dzieciaczki. 
Pierdole vansy i wkładam laczki do wspinaczki. 
Ludzie są trochę źli, bo nie kminią tej zajawki. 
Dzwonią na psy, nie jestem zły jak jebani palacze trawki. 

Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy, 
grindy, flipy, slajdy na poręczy. 
Chce mieć wyniki, robię sobie triki, 
pędzę ulicą na dziecku z Afryki. 
Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki, 
jak robię flipa wypadają flaki. 
Rany i siniaki, otwarte złamania, 
ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania. 

Dzieckorolka, siedzę w sportach wyczynowych, 
sram na prawa dziecka, przestać nie mam mowy. 
Krew się leje z głowy jadę sobie skurwysyny. 
Kupuję za grosze dzieci z Palestyny. 
Z Kongo, Ukrainy mamy szmato wolny rynek. 
Skaczę z pięciu schodów gnojek pozbył się jedynek. 
Mały skurwysynek ujebał mi całe buty.
Biorę kolejnego bo ten chyba jest zepsuty. 
To jest szmato dzieckorolka, znowu wkręcam w dziecko tracki, 
staje nogami na gnojka, zapierdalam cztery paki. 
Teraz skatepark, jadę sobie, 
mów mi dziwko Rodney Mullen,
Krzyk mózgowy, straszne bóle, nie przejmuję się w ogóle. 
Tak właśnie tak, ściero mam taką zajawkę. 
Nie jestem cipa, zrobię kickflipa i przeskoczę sobie przez ławkę. 
Mam żywą zabawkę dziwko, która szybko się psuje. 
Skatepark w San Francisco, letni klimat czuje. 

Dzieckorolka! Dziecko pod nogami jęczy, 
grindy, flipy, slajdy na poręczy. 
Chce mieć wyniki, robię sobie triki, 
pędzę ulicą na dziecku z Afryki. 
Dzieckorolka! Wkręcam w gnojka tracki, 
jak robię flipa wypadają flaki. 
Rany i siniaki, otwarte złamania, 
ważne mieć zajawkę, wakacyjna bania.",8.0
81,Epilepsja w dyskotece ,"ehh ehh epilepsja
ehh ehh epilepsja
ehh ehh epilepsja
ehh ehh epilepsja

epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece

epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece

mam padaczkę od wiеlu lat
taneczny parkiet to mój cały świat
pracuję sobie na budowie ziomuś
jako jebane mieszadło do betonu
dzisiaj mam w to wbite
no bo skurwysynu mamy weekend
idę na zabawę a nie stypę
niechaj dj zapuszcza muzykę
taniec, kluby, disco, to moja przystań
trzepię się tu dziwko jak onanista
czterysta świateł wywołuje atak
leżę na glebie, miota mną jak szatan
shake, shake, shake, jak jebane marakasy
nie chcę pogotowia bo zapierdalają w pasy
shake, shake, shake, wezwij tylko pogotowie
to ci skurwysynu potem poskaczę po głowie

epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece

epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece

żadna salsa czy rumba zawadiacka
królowa tańca to jebana padaczka
łapię cię znienacka jest kozacka w chuj
nie stój tak kurwa parkiet jest twój
epilepsja skurwysynie
niech ten atak mi nie minie
rozpierdolę sobie dynie
i pogryzę twoją świnie
pa pa pa pa pa pa pa padaczka
pełzam jak jebana żmija
pa pa pa pa pa pa pa padaczka
leci gęsta piana z ryja
ludzie w szoku odbiera im mowę
kładą mnie na boku i zabezpieczają głowę
to mega chujowe tańczę proszę mnie zostawić
wypierdalać śmiecie jak się nie umiecie bawić

weź mnie do domu kochanie (ahh ahh ahh ahh)
weź do wanny mam dziś branie (ahh ahh ahh ahh)
dosyp proszku wrzuć ubranie (ahh ahh ahh ahh)
to ci kurwo zrobię pranie (ahh ahh ahh ahh)

epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece

epilepsja w dyskotece
nic nie robię sobie z zaleceń
skończyły się leki w aptece
epilepsja w dyskotece
epilepsja w dyskotece",9.0
82,Hał hał hał ,"[Intro]
Tatusiu, kup mi szczeniaczka!
Ale córeczko, tłumaczyłem ci, że mamy już pieska no...
No popatrz: Oleksander, kharisu da ka mnye!
To ye prykaz!

[Refren]
Mam dziwnego psa
Aportuje mi butelki
Fajne sztuczki zna
Kładzie gładzie i kafelki
Trochę tresowana psina
Czasem szczeka na Putina
""Nadgodzina"" i ""zdarova""
Wyszczekuje takie słowa

[Zwrotka 1]
Gdy był mały nie znalazłem go w ogródku
Choć wyglądał jak czterdzieści siedem smutków
Stał se po cichutku, ze skręconym kiepem pod sklepem
Rozjebany jakby w dekiel dostał lepe taboretem
Kupiłem mu setę, nakarmiłem tego psiaka
Bułką, kotletem, udkiem z kurczaka
Tak zaczął skakać, że aż z plecaka
Wypadła mu jebana karta polaka
Czy miał właściciela? Nie wiem, chuj z tym
Wziąłem go do siebie, anektowałem jak Krym
W nocy robił dym, a kiedy wstałem nad ranem
Całe mieszkanie było wyremontowane
Pierdolony talent, wasze psy, skurwysyny
Nie potrafią nawet śpiewać hymnu Ukrainy
Jebany pies, z poziomicą w ręku
Leje posadzkę, ja mu mówię ""thank you""

[Refren]
Mam dziwnego psa
Aportuje mi butelki
Fajne sztuczki zna
Kładzie gładzie i kafelki
Trochę tresowana psina
Czasem szczeka na Putina
""Nadgodzina"" i ""zdarova""
Wyszczekuje takie słowa

[Zwrotka 2]
Razem ze mną, kundel bury
Specjalista od glazury
Nie oszuka swej natury
Po robocie chodzi jeszcze, myje fury
Chciałby do Europy  nie pójdzie niestety
Bo jebany kretyn pije wodę z toalety
Robi se wielkanoc trzy tygodnie po świętach
Pierdolony ma nawet opóźniony kalendarz
Kundel przybłęda, my tak nie mówimy
Traktujemy psa jak członka rodziny
A propos rodziny  czasem wróci na swój rejon
Jak ten pies co se jeździł koleją
Potem swoje dzieci obsypuje łakociami
Żadnej czekolady tylko Chappi, Royal Canin
Pójdzie z pokrzywami, na mogiłę mamy
I tu pies jest pogrzebany

[Refren]
Mam dziwnego psa
Aportuje mi butelki
Fajne sztuczki zna
Kładzie gładzie i kafelki
Trochę tresowana psina
Czasem szczeka na Putina
""Nadgodzina"" i ""zdarova""
Wyszczekuje takie słowa",10.0
83,Hospicjum paradise ,"Hospicjum, hospicjum paradise
Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj
Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj
Hospicjum, hospicjum paradise
Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj
Dogorywaj szmato i pod siebie sraj

Zwiń pilota, bracie, swojej szmacie
Łysi ludzie z rakiem się ruchają na Polsacie
Przekaż mamie, tacie, zatelefonuj do szwagra
Nowotwory, chemia, wymiotowanie do wiadra
Zajebiste show, show, show
Morze, plaża, wakacyjne flow, flow, flow
Dobieranie par, Zanzibar w Tanzanii
Leżą sobie ludzie schorowani i osrani
Zaraz będą zakochani, wielkie uczucie się zrodzi
(Ooh)
Bo o miłość tutaj chodzi
Jedna dziwka zaszła w ciążę, skurwysynu
Coś mi się wydaje, że nie dożyje terminu
Bardzo się starała aby zrobili z niej gwiazdę
Przed castingiem do programu wpierdalała azbest
To jest niepoważne, jebany kondonie
Światowa produkcja i rozrywka na poziomie

Hospicjum, hospicjum paradise
Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj
Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj
Hospicjum, hospicjum paradise
Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj
Dogorywaj szmato i pod siebie sraj

Paradise pierdolone ziomek
(Ooh)
Nie jebane „Rolnik szuka żonę”
(Jee)
Brzegiem plaży kraby idą sobie
I przypominają wszystkim o chorobie
Guzy na wątrobie, jebana sielanka
Chory casanova i ledwo żywa wybranka
Wpada do nich, skurwysynu, tu każdego ranka
Prowadząca taka jedna, jebnięta cyganka
Wbija nad ranem i bez wahania
Daje pojebane zadania do wykonania
Dosyć użalania, pierodlony skurwysynie
Weź dwa jajka rozbij sobie na łysinie
Właź na molo, kolo, trzymając kroplówkę
(Co?)
Zajeb do wody na główkę
Wieczorami w łóżkach paliatywna kamasutra
Pierdolą się kurwa jakby miało nie być jutra

Hospicjum, hospicjum paradise
Wszędzie łyse głowy i życiowy skraj
Nie zamulaj szmato, tylko chemię daj
Hospicjum, hospicjum paradise
Plaża, palmy, dziwko tropikalny raj
Dogorywaj szmato i pod siebie sraj

Muzyka gra, napierdala bas
Umierania czas
Hospicjum paradise
To zdaży się tylko jeden raz
Tropikalny las, hospicjum paradise",11.0
84,Jak psy się ruchają ,"uo uo, yea yea, a a aa
hej, chuj dupa cyce
pierdolone R&B jak w Ameryce

wiem że,wiemże, wiem że

wiemże, wiem że, jestem spłukaną fają
możepójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psysięruchają
patrzećjak psy sięruchają
ja nie, janie, z tych co sałatą szastają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają

chodź ze mną szmato, w dupę ciemną, jebana królewno
jak nie pójdziesz ze mną to wpierdol (hej ho)
zakwitają pierdolone bzy, tylko ja i ty i pierdolące się psy
wybacz mi kochanie, porównanie się nasuwa
masz usta czerwone jak jebana psia końcówa
ja i moja luba mogę zrobić dla nich wszystko
uwal się na pizdę i oglądaj widowisko, dziwko
kundel z jęzorem na japie, sapie i zaczyna wspinać się na sukę (uuu)
i coś mu z pisiora kapie, podglądamy zakochanych schowani za jukę
super, świnie lubią psy jebane, każdej dupie, oczy robią się maślane
wstanę i podejdę, wrócę bejbe nie ma lipy, napluję suce do cipy

wiem że, wiem że, jestem spłukaną fają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
ja nie, ja nie, z tych co sałatą szastają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają

hej kochanie, psie jebanie się zaczyna
nie stać mnie na bzdety typu bilety do kina
ślina mi kapie w łapie jebana kamera
to geneza spłodzenia każdego mego hejtera
ta ściera ma chyba dosyć jeżą się blond włosy na głowie
jesteś kurwo piękna jak Sosnowiec
chcesz mieć milionera może poszukaj w jeziorze
teraz się rozbieraj i dołączaj do tych stworzeń
randewu, jak ci coś nie pasi idź w pizdu
dziwko masz ojebać gałę psu, kładę chuja szmato na twój grób
mała gdy to usłyszała, oblały ją zimne poty
jebła mi po gałach gazem i wyrwała wroty
może woli koty jebiące się za śmietniskiem
dlatego nie chodzę na spotkania towarzyskie

wiem że, wiem że, jestem spłukaną fają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
ja nie, ja nie, z tych co sałatą szastają
może pójdziemy na spacer patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają
patrzeć jak psy się ruchają",12.0
85,Jedziemy usunąć dziecko ,"Jedziemy usunąć dziecko - kuki
Oł je bejbe oh
Oł je bejbe ta
Let's go bejbe oh
Come on bejbe

Ref.
Znowu zalałem niezapomniany klimat
Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna
Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka
Let's go jedziemy usunąć dziecko (x2)

Specjalnie... Sfajdałem sie kochanie
Byś teraz mogła mieć, łyżeczkowanie
Biore śniadanie, i w termosik herbate
Voyage voyage, delektujemy sie latem oh
Jedziemy zatem bejbe odpale fure
Pan ginekolog włoży ci do dziury rure
Włączy aparature
Nastawi na ssanie
Rączka . Nóżka odkurzanie
Chodź to nie tanie
Nie żałuje ci tej sumy
Mam taką manie, ja pierdole to bez gumy
Wybacz kochanie, bo postradałem rozumy
Bo skrobanie jara mnie jak twoje perfumy
Przydałby sie popcorn, czuje sie jak w niebie
Patrząc jak ten doktor tobie w piździe grzebie
Najebani na pogrzebie teraz kurwa w góre łapy
Pussy pussy baby pussy pussy pussy baby



Ref.
Znowu zalałem niezapomniany klimat
Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna
Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka
Let's go jedziemy usunąć dziecko (x2)

Bejbe krzyczy, płacze , piszczy z bólu sie zwija
Mówiłem kurwie żeby brała do ryja
Biatch godzina mija wakacyjny zabieg w toku
Postanowione będe wracał tu co roku
Dostaje ślinotoku, zabieg oceniam na 6
Opuszcze teraz pokój, zachciało mi sie... Jeść
Ta, zaraz wróce bez paniki
Pójde dla babci wysłać pocztówkę z kliniki
Słysze jęki,krzyki zajebista sprawa
Siedze na stołówce i opierdalam kebaba
Oh ... Kurwa kabaret wracam na sale
Pełno krwi, nawet drzwi ujebane całe
Doskonaleee, sala pusta płód na ścianie
Panie lekarzu musze zadać to pytanie
Gdzie moje kochanie? Co sie stalo z nia?
Ta głupia kurwa nie żyje ziooom

Ref.
Znowu zalałem niezapomniany klimat
Jedziemy cadilaciem ja i moja dziewczyna
Hej słoneczko, nazywamy to wycieczka
Let's go jedziemy usunąć dziecko (x4)",13.0
86,Klamka ,"klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę
kiedyś chciałem mieć wybrankę
i po prostu być szczęśliwy
dwójkę dzieci, może psa
z kumplami jeździć na ryby
klamkę, teraz chce już tylko klamkę
taką ze swobodnym zamkiem
i z magazynkiem prawdziwym
która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby

może o frustracji ze dwa słowa
to emocje które bardzo ciężko wyładować
niespełnianie potrzeb i wtedy taka osoba
jest kurwa gotowa, kogoś zamordować
bo już od jakiś ośmiu lat, na niczym mi nie zależy
i chciałbym żeby spłonął świat, niech krzywda się szerzy
jestem jak przemęczony dziad
który już w nic tu nie wierzy
mam dosyć tych jebanych szmat
chce z klamki do was mierzyć

klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę
kiedyś chciałem mieć wybrankę
i po prostu być szczęśliwy
dwójkę dzieci, może psa
z kumplami jeździć na ryby
klamkę, teraz chce już tylko klamkę
taką ze swobodnym zamkiem
i z magazynkiem prawdziwym
która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby

broń, chcę broń
mocno chwycić ją w dłoń, mą dłoń
rozpierdolić twą skroń, zmusić ludzi do popłochu
poczuć piękną woń, świeżo spalonego prochu
gnata, daj mi gnata
zginie twoja stara dzieciak, zginie twoja szmata
koło chuja mi to lata, ratatata, ratatata
nienawidzę tego jebanego świata
ziomek mam pierdolone marzenie
zapierdolić sobie kogoś w boże narodzenie
przede wszystkim jego bliskim zadać podwójne cierpienie
może by mi przeszło, zeszłoby ze mnie ciśnienie

klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę
kiedyś chciałem mieć wybrankę
i po prostu być szczęśliwy
dwójkę dzieci, może psa
z kumplami jeździć na ryby
klamkę, teraz chce już tylko klamkę
taką ze swobodnym zamkiem
i z magazynkiem prawdziwym
która rozpierdala łeb, a nie strzelanie na niby

na nic już nie liczę, nie, nie
nienawidzę cię i ci kurwo życzę źle
tylko jedno chce, jedno chce, jedno chce
spotkać cię, dziwko na jebanym dnie
na nic już nie liczę, nie, nie
nienawidzę cię i ci kurwo życzę źle
tylko jedno chce, jedno chce, jedno chce
spotkać cię, dziwko na jebanym dnie

klamkę, klamkę, chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę
chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę (klamkę)
chce mieć pierdoloną klamkę, klamkę (pierdoloną)
klamkę (kurwa)
klamkę",14.0
87,Kolonia specjalna ,"ble ble ble
kolonie

kolonia specjalna
wszyscy tutaj mamy downa
na dworze sauna
korzystam z wczasów
organizowanych przy pomocy Caritasu
Majka Jeżowska chwilę nam umila
a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra
masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be
teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'

ruszam w delegację ze specjalnej szkoły
są wakacje słońce na jezioro rzuca połysk
docieram na miejsce teraz wyciągam toboły
wkoło wszyscy mają japy jak pierdolone mongoły
biorę słoik po nutelli obtaczam pisiorem
po kolacji będę wkręcał że to taki podwieczorek
zaraz zleci się gromada wykładam chuja na stół
wtedy jest jedna zasada 'nie patrz w dół nie patrz w dół'
ci azjaci to wariaci dzisiaj jakiś chory kotek cnotę ze mną straci
jeden z chorych braci cierpiących na wodogłowie
opierdolił w kiblu kreta zabrało go pogotowie
drugi wywrotowiec z chorobą sierocą
prawdziwy sportowiec kochał pływać nocą
wyrwał się po zmroku wychowawcy piją wino
a on topi się w tym czasie jak jebany lód bambino

kolonia specjalna
wszyscy tutaj mamy downa
na dworze sauna
korzystam z wczasów
organizowanych przy pomocy Caritasu
Majka Jeżowska chwilę nam umila
a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra
masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be
teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'

jesteś z nami piona niech te lato nie ma końca
pojawia się ona oświetlona blaskiem słońca
jest tak gorąca mega kusząca
widziałem ją w TV na spocie fundacji polsat
kucyki różowe dresy pomogę ci bejbe wysyłając SMSy
wciskam jej frazesy cieszy się jebana ściera
choć upał doskwiera jakoś klei się bajera
ona patrzy w moje oczy mówi 'ble ble ble''
swym uroczym głosem mówi 'ble ble ble'
pluje przeżutym batonem 'ble ble ble'
jara mnie to ziomek 'ble ble ble ble ble'
obok jakiś dziadek wyprowadza dobermana
psina jak to psina robi na trawę kasztana
a ta pojebana bijacz nabija gówno na kija
jak kiełbę z ogniska wciska se do ryja

kolonia specjalna
wszyscy tutaj mamy downa
na dworze sauna
korzystam z wczasów
organizowanych przy pomocy Caritasu
Majka Jeżowska chwilę nam umila
a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra
masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be
teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'

kolonia specjalna
wszyscy tutaj mamy downa
na dworze sauna
korzystam z wczasów
organizowanych przy pomocy Caritasu
Majka Jeżowska chwilę nam umila
a nocami ksiądz wikary wchodzi nam do wyra
masz nad wyraz chromosomów, to wiesz o co be
teraz wszyscy łapy w górę, robią 'ble ble ble'",15.0
88,Kuki się powiesił ,"W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił

Życie to jest kara, za dużo na barach
Pora wypierdalać, mówię sajonara
Cała sala płonie, dawaj dłonie w górę
Pierdolony koniec, łapię za jebany sznurek
Murek, gleba, ptaki, drzewa
Wszystko mi mówi, żebym się zajebał
Pasy, auta, znaki, piesi
Nawet oni kurwa mówią, żebym się powiesił
Wrak człowieka, beka, nic mnie już nie czeka
Nie ma po co zwlekać, mam depresję od dwóch dekad
Dziwko temat rzeka, wszystko lata koło chuja
Wejdę na taboret, zapierdolę samobója
Czaruje mnie lina, zachwycam się żyrandolem
Czule się nią opatulę, będę historią za moment
Każdy zapierdala, aż zapiera dech
Cała sala naraz: ""Kuki zdechł!""

W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił

Dzisiaj cały dzień znowu ogarnia mnie brecht
Kuki zdechł, w końcu zdechł
Pijemy za trzech, bo ten pedał wybrał linę
Dzisiaj nie istnieje pech, ogłaszam dobrą nowinę
""Słyszała pani sąsiadko, że ten pajac poszedł na dno?""
""Ja do niego dzwoniłam i radziłam to już dawno""
Otwieramy łychę, stukam się z każdym kielichem
Czuję się tak jakbym na ulicy znalazł dychę
Zacieszamy michę, mamy weekend śmiało
W końcu coś tej jebanej parówie się udało
Grabarz zasypywał ciało przy radosnych okrzykach
A następny klaun zrobił mi psa z balonika
Czas wolniej mnie przenika, nie raz żalił się frustrat
Patrzyłem mu w oczy mówiąc ""Weź się kurwa wyhuśtaj""
I mam uśmiech na ustach, to jedna z największych faz
I marzę by cofnąć czas, by to przeżyć jeszcze raz

Przez to, że w kurwę chlał
W bani niezły burdel miał
Na dancefloorze dziki szał
Buja się jak wunderbaum
Hejho, riki-tiki
Mamy brelok daj kluczyki
Wszystkie dziki i lachony
W końcu wisi pierdolony

W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił
W końcu Kuki się powiesił
Pierdolone słońce świeci
Cieszą się jak małe dzieci
Się powiesił

Przez to, że w kurwę chlał
W bani niezły burdel miał
Na dancefloorze dziki szał
Buja się jak wunderbaum
Hejho, riki-tiki
Mamy brelok daj kluczyki
Wszystkie dziki i lachony
W końcu wisi pierdolony",16.0
89,Lato w Auschwitz ,"Lato w Auschwitz x8

Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla (ej)

Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla

To lato w Auschwitz, pełny chilloucik
Nie widzę córki, pewnie ktoś ją gwałci
Kapo nas karci, mamy wyjebane
Brakuje nam wody, szczyny w kubki polane (ej)
Kubki w górę, Hände hoch!
Każdy szuka swojej ""summer love"" (ej)
Jesteś spoko, wpadłaś mi w oko
Wariuje przez ciebie, mała pico za loco
Chwila, spoko, podwiń rękaw, pokaż skórę
Poczekaj chwilę, spiszę twój numer
Ale masz figurę! Łysa głowa to szczegół
Przypominasz bejbe Anję Rubik na wybiegu
Twoje ciało jest gorące, dotykać je chcę
Na twój widok tracę oddech, słońce, Cyklon B
Czuję, że mój zapach nie zachwyca
Ale tutaj lepiej nie brać prysznica!

Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla (ej)

Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla

Właśnie tak, właśnie tak tutaj się bawimy
Chociaż Niemcy zajebali nam pół rodziny
Randka w krematorium, i co z tego?
Wytłumaczę tutaj mojej bejbe spalonego
Jest lato, słońce, błękit nieba
Prócz penicyliny, nic mi nie potrzeba
To dla ciebie śpiewam, bejbe odsłoń nogi
Żyd wpierdala kaszę z podłogi
Ciała się walają, ktoś leżaki pochował?
Szampan, browar, śmierć głodowa
Zwłoki w rowach, jesteś odlotowa
Jesteś moim bejbe, a ja twoim ""Mister Lova""
Mamy gaz za darmo, głowa się buja
Gazprom może mnie pocałować w chuja
Jest lato, wakacyjna rozkmina
Zachód słońca, jebać Niemca skurwysyna!

Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla (ej)

Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla

Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz, słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla

Lato w Auschwitz, w Auschwitz lato
Chuj z Gestapo, bujaj łapą!
Obóz słońce, wakacyjna chwila
Dym z komina przypomina zapach grilla",17.0
90,Łysa ,"[into]
łysa, łysa chora na raka
trzepiesz mnie po głowie jak chemioterapia
ah, ta, bejbe, bejbe

[refren]
łysa, łysa, łysa daj buziaka
zakochałem się w dziewczynie chorej na raka
ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy
jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy

[zwrotka 1]
siemasz mała, na co żeś zachorowała?
spowodowałaś, że mi podrętwiała pała
tak na mnie działasz, to nienormalne, bejbe
będę doktorem, odegramy rolę Brejzers*
wejdę na onkologię, ci rozepnę spodnie
po chemioterapii wyglądasz niewiarygodnie, wow
wchodzę na salę, znowu przepierdolone, bo
masz jakieś żale, w szale wzywasz ochronę
moment - chcę cię za żonę, słyszę: ""trzymaj się z dala""
wiem, to poronione, ta dziewczyna mnie jara
damn, staram się dla nas, uspokój się, kochanie
wybaczę nawet tobie sprawę o nękanie
to nie prześladowanie, tylko zwykła troska
jaki stalking? darling, to historia miłosna, ah
wzywasz pomocy po czym zbiegają się siostry
masz chłopaka i raka? ja nie jestem zazdrosny

[refren]
łysa, łysa, łysa daj buziaka
zakochałem się w dziewczynie chorej na raka
ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy
jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy

[zwrotka 2]
wbijam do szpitala, mała, będziesz miała odwiedziny
nie mamy dużo czasu bo przyjadą zaraz gliny
pobajerzymy sobie o twojej chorobie, raku
łysa głowa, blada skóra, narobiłem sobie smaku
ta, mijam się z ordynatorem
wbijam na salę, leżysz pod respiratorem
o ja pierdolę, no to kurwa pogadamy
ściągnę gacie i zobaczę co w tym temacie jest grane
łono wydepilowane, chemia ma swoje zalety
wyciągam język, bejbe, przystępuję do minety
mam pojebany fetysz, bo lubię chore kobiety
kończę pieszczoty, niestety, no bo wbiega jakiś kretyn
o nie, ahh! ""cwelu, zostaw moją żonę!""
mąż jej trzyma w ręce kosę, szybko zmierza w moją stronę
mam przepierdolone, ostrze wbija mi się w szyję
chciałem być rycerzem, szczerze, wykrwawiłem się, nie żyję

[refren]
łysa, łysa, łysa daj buziaka
zakochałem się w dziewczynie chorej na raka
ta, nie ma co płakać, nie trzymam cię na smyczy
jak mi nie dasz dzisiaj dupy to wyrucham cię w kostnicy",18.0
91,Miłość na odwyku ,"hej
bore-ore-orelioza hoho-ooo
salmonela-ela-ella hej hej hej
kiła kiła kiła kiła
powiedz moja miła
czemu żeś mnie zaraziła
hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo
nowotwory-ory-ory hej hej hej
wrzody wrzody wrzody wrzody
wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody

miłość miłość na peronie-onie
o nie zapomniałem o kondonie*
miłość,miłość na odwyku
po tym fiku-miku piecze kiedy robię siku

oo
wyglądasz w chuj spoko
jesteś niezłą foką
szczerze to nie mierzę zbyt wysoko
wszystko mam głęboko
spoko że masz męty
podpuchnięte oko i wypierdolone zęby
chodźmy się pierdolić
zagrzybiałe pięty
podam ci pałeczkę coli.
zawsze gdy cię pieszczę
mam jebane dreszcze
i odrzucam resztę
jak jebany przeszczep
hola hola hola zaraźliwa jak ebola ej
hola hola hola chcę dotykać twoich kolan ej
ena ena ena jak pierdolona gangrena ej
ena ena ena jeden dotyk i mnie nie ma

hej
bore-ore-orelioza hoho-ooo
salmonela-ela-ella hej hej hej
kiła kiła kiła kiła
powiedz moja miła
czemu żeś mnie zaraziła
hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo
nowotwory-ory-ory hej hej hej
wrzody wrzody wrzody wrzody
wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody

chodźmy na kolację
wyglądasz prześlicznie
amputacje kończyn i choroby weneryczne
problemy gastryczne
sraczka wirusowa
lowa lowa lowa padaczka alkoholowa
hej hej hej hej
dżuma dżuma jej
z pizdy ropa ropa ropa ropa
sączy się jak klej ej
jesteś super super łapać za pupę cię chcę
tak jak kiłę kiłę kiłę lub żółtaczkę typu c 
moja gwiazda każda przy tobie się chowa
ale jazda masz owsiki riki-tiki 
mega doznanie kochanie kiedy penetruję rowa 
jestem niczym zadrapanie ty jak jałowe gaziki
nie nie nie nie miej do mnie żalu
że sprzedałem tobie HIV'a złapanego od pedałów.
HIV HIV HIV dla mojej dziewczyny
możesz to traktować jak jebane zaręczyny

miłość miłość na peronie-onie
o nie zapomniałem o kondonie
miłość miłość na odwyku
po tym fiku-miku piecze kiedy robię siku

hej
bore-ore-orelioza hoho-ooo
salmonela-ela-ella hej hej hej
kiła kiła kiła kiła
powiedz moja miła
czemu żeś mnie zaraziła
hej szkarlatyna-yna-yna hoho-ooo
nowotwory-ory-ory hej hej hej
wrzody wrzody wrzody wrzody
wyskrobane płody chodź zabiorę cię na lody

16 stycznia
3 marca
rok 2017
ośrodek leczenia odwyku w Czarnym Borze
nigdy cię nie zapomnę
------------------------------
*powinno być 'kondomie"" ale Kuki wyraźnie śpiewa źle",19.0
92,Minuta Ciszy ,"minuta ciszy
minuta ciszy
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, ej, ej

minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang

minuta ciszy, ciszy minuta
podchodzę do ściany, wrócę zawiany bez buta
luta, luta, luta, żegnamy ofiary
luta, luta, luta, everybody z całej pary
rio i kanary, stary, odwiedzamy wszystkie bary
gruzowiska i kopary, katastrofy i pożary
składamy ofiary w grobach bez pierdolonego słowa
(ćśśś) to żałoba narodowa
łączymy się w bólach, pull up, pull up, pull up
płacząca matula, pull up, pull up, pull up
czarna wstęga, baj, baj, baj
jedność to potęga, baj, baj, baj
dziwko druzgocące  tysiące nie żyją
mamy balet lebiego podobny do tego w rio
dupeczki wiją się w tańcu, w lecie pod candela pura
pull up, pull up, pull up, pull up, pull up, pull up

minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang

hold up, morda, to minuta ciszy
wrak concorde'a, feta na ulicy
w jebanej kostnicy słyszy się donośne kroki
najebani żałobnicy wykradają zwłoki
skoki w boki, chlanie, ćpanie
daj im dobre banie, wieczne spoczywanie
skoki w boki, chlanie, ćpanie
jebanie i taniec, zapierdalamy po ścianie

ej, pierdolona wixa (wixa)
szmato, weź zapierdol pixa (pixa)
cały świat jak jeden brat
nie może się podnieść w skutek poniesionych strat
ściero, ruszaj zad, ściero, suck my cock
wszędzie trupi jad paruje ze zwłok
ja i cały skład przeżywamy szok
bo jedna minuta ciszy zmieniła się w rok

minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, jeb, jeb, jeb
minuta ciszy, minuta ciszy
minuta ciszy, bang, bang, bang",20.0
93,Napierdalaj Żonę ,"Kochanie! Zobacz, kto wrócił!!!
KURRWAA!!! ZUPA JEST SŁONA, SZMATO!!!
KURWA, GDZIE JEST WÓDKA?!
NO I CO KURWA WYJESZ?!
Jak Ci zaraz przypierdolę...

Cały West Side - Napierdala Żonę
East Side - Napierdala Żonę
Cały North Side - Napierdala Żonę
South Side - Napierdala Żonę

Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę
(uuouu napierdalaj żonę)
Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem
(uuouu napierdalaj żonę)

Słaniam się od chlania, wbijam do chałupy
Szykuj się na zadrapania, połamania, no i strupy
Nakopię Ci do dupy, jebana szmato
Napierdalam po pysku, a za oknem mamy lato
Tak! Słońce świeci, jak w Miami
Tak, jak pedały - nie pierdolę się z babami
Okładam Cię pięściami, jesteś dla mnie nikim
Sprzedam Ci kopa w pizdę po same jajniki
Jak wiking (ah!) Zmasakruję Cię, kochana
a jak nastawisz głowę, to Ci zrobię tulipana
[...] morda cała rozjebana
a jak będziesz coś pierdolić, to zajebię Ci z kolana
Oj dana, nana.... wakacyjna patologia
Biorę bejsbola, suka ma już pełno w spodniach
Wóda pita co dnia, życie w pogardzie
Głupia kurwo, ""łobuz kocha najbardziej""!

Cały West Side - Napierdala Żonę
East Side - Napierdala Żonę
Cały North Side - Napierdala Żonę
South Side - Napierdala Żonę

Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę
(uuouu napierdalaj żonę)
Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem
(uuouu napierdalaj żonę)

Zakładam Nelsona, jak niebieską kartę
Pierdolona suko, teraz idę w parter
Łapy całe zdarte, napierdalam po twarzy
Nieprzytomna dziwka leży sobie, jak na plaży
(uuuouuu!) Uwielbiam tę kobietę
(iiijeeeee!) napierdalać taboretem,
przypalać petem (ah!) Zamknij, kurwo, pysk!
Teraz pójdę się wylać. Wrócę - ma być błysk!
This is Sparta! Jesteś kurwa tego warta
Skaczę po Twojej głowie w jebanych nartach
Masz farta, kochanie, będę kończył łokciem
Mogłaś trenować, a nie malować paznokcie
Ta! Na dziś koniec niestety
Standardowo, powijają mnie bagiety,
chwytają za chabety, przykładają pistolet
Jutro wyjdę z dołka i znowu Ci wpierdolę


Cały West Side - Napierdala Żonę
East Side - Napierdala Żonę
Cały North Side - Napierdala Żonę
South Side - Napierdala Żonę

Za te zupy przesolone, ziomek, napierdalaj żonę
(uuouu napierdalaj żonę)
Pokaż, kto tu ma cojones, napierdalaj żonę łomem
(uuouu napierdalaj żonę)",21.0
94,Nowotwór Złośliwy ,"-no więc panie doktorze, ile zostało mi jeszcze czasu?
-wie pan to jest nowotwór złośliwy, nie wiem pół roku
-no dobrze może jeszcze raz pan pokaże mi tego raka co?
-dobrze proszę spojrzeć na monitor
-co mi kurwa świecisz tym rentgenem kurwa, po oczach
a ty gruba świnio co ty kurwa se myślisz, twoje ciało to jebany śmietnik
wypierdalam z tej meliny kurwa, elo
ruscy ruchali wam matki tfu

złośliwy rak, he don't give a fuck
dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak
jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala
biega po ulicy i każdemu dopierdala
twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze
ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek
niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy
hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy

złośliwy rak, lecą kurwy i chuje
wszak, skurwysynu nazwa go zobowiązuje
pruje się jebany, nie zna słowa przepraszam
nawyzywał, stare baby i pokazał kutasa
'halo proszę pani' - zaczepia kobietę
'jesteś brzydką szmatą, która ma chujowy sweter'
skurwiel kocha ranić, dziewczyna zaczyna płakać
haha, kawał chuja z tego raka
brak mu wychowania, pokazuje brzydki gest
on nie kłania się sąsiadce mówi 'jebał cię pies'
właśnie taki jest jebaniec, nic go nie jest w stanie wzruszyć
ciśnie ci baranie, że masz odstające uszy
ordynarne słowa, zaraz ci dogryzie
skurwiel wyprostował krzywą wieżę w pizie
idzie z każdą szmatą czy to dzieci, czy dorośli
bo wszystko co robi, robi po jebanej złości

złośliwy rak, he don't give a fuck
dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak
jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala
biega po ulicy i każdemu dopierdala
twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze
ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek
niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy
hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy

głupie chuje, kurwy, szuje
rak ładuje punche, idzie, szykanuje
pokazuje palcem, masz paprykarz albo sos
a gdy pochylasz łeb, to cię wtedy pstryka w nos
ma wysoki głos, wbija ci szpilę co chwilę
'jesteś grubą kurwą albo jebanym debile
nie żryj tyle ściero bo wyglądasz w kurwę źle
twoi starzy to pedały ty pierdolony psie'
to coś okropnego, szukaj swego ego
na dnie jebanego, rowu mariańskiego
do każdego typa zwraca się per przyrodzenie
to jest rak, skurwysynu a nie żadne przeziębienie
program na antenie, ocaleni studio
wyjebał tam flachę, za jednym zamachem kurwo
nie zmieni się trudno, zimny drań aż piździ
czemu taki jest, może go ktoś kiedyś krzywdził?

złośliwy rak, he don't give a fuck
dogryza, wyzywa, gdy mu coś nie w smak
jak jebany ptak wypierdolił ze szpitala
biega po ulicy i każdemu dopierdala
twoja stara w kiblu, przeraźliwie płacze
ciśnie jej od kurew i jebanych wieśniaczek
niezły przyjemniaczek, uciążliwy jak pokrzywy
hold up, skurwysynu on po prostu jest złośliwy",22.0
95,Papier&Konserwy ,"hahahaha!
kolanowirus skurwysynu
hahahahahaha
mamy papier i konserwy

mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy

mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy

mamy dziwko papier i konserwy
robię nowe bangry*
bo mam na to czas w końcu jestem wypoczęty
owinięty w papier rzucam w kurwy konserwami
ludzie umierają głodujący i osrani
dzwoni do mnie szmata że chce nowego papieru
nie dam ci papieru
zadzwoń do swoich frajerów
niech cię jebie bieda nie dam ci za skurwysyna
malma, foxy, mola, velvet, krakus i regina
sokołów, lubella, pasztet z polędwicy
moi przeciwnicy umierają na ulicy
dziwko
wypad do biedronki
sorki
gdzieś ty była kurwo jak nie miałem ani rolki

mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy

mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy

makaron, konserwy
niech tu jakaś ściera
dotknie mi papiera
będziemy się strzelać
co teraz skurwielu?
od dziś mamy kosę
wezmę ci rozwinę jebaną rolkę przed nosem
świderki, muszelki, szmato, papier zapachowy
stoisz mi pod chatą jak świadek jehowy
jebany dobrobyt, wszystkiego od zajebania
chcesz coś do szamania to ci mówię до свидания
gulasz po angielsku, moje crew z wojskiem
mordujemy potem jemy konserwy tyrolskie
wszystkie sklepy wykupione jebany kondonie
biorę kąpiel w makaronie

mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy

mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy

mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
makaron bez przerwy
mamy dziwko
mamy dziwko papier i konserwy
papier i konserwy
daruj se te nerwy

-----------------------------------------
*skrót od 'bangery' - wesołych lub śmiesznych kawałków od których głowa sama się buja",23.0
96,Patroszę prostytutki ,"Aha
Summertime Holocaust 2 szmato!
Rapapapapam tatara
Oh oh a łoł

(wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta
(wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita?
Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki
To skutki picia wódki, patroszę prostytutki
(wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham
(wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka
Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki
Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki

Może z deczka jestem pojebany i mam od dziecka pomysły chujowe
Kto powie że niejedna sikoreczka straciła dla mnie swą jebaną głowę?
I love prostytutki, szmato biorę motorową piłę w rękę
Jeden wystrzał z dubeltówki urwie kurwie dolną szczękę
Więc zamawiamy panienkę (ta), niech weźmie swoje koleżanki (aha)
O ja pierdole zaraz pęknę (łoł), bo przyjechały trzy Rosjanki (łoł)
Celuje z klamki, piszczą jebane, ej koleżanko co ty taka blada?
Kurwa jak stała oszczała się cała i mi zaczyna po rusku ujadać
""Nie nada, nie nada!"", mam nowy paralizator
Przykładam, przykładam ci go do łechtaczki szmato
Wylewam na głowę benzynę, podpalam dziewczynę, kabarecik
Dziwka bawi się włosami, chyba kurwa na mnie leci
Chowam towar w worki na śmieci, wytopie z kurwy kurewski smalec
Będę częstował głodujące dzieci, Ochojska by powiedziała ""wspaniale""
A ty pedale co robisz dla świata? Ja go naprawiam bo to mój atrybut
Radze ofiarom chować swoją starą, zwłaszcza jak się nawpierdalamy grzybów

(wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta
(wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita?
Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki
To skutki picia wódki, patroszę prostytutki
(wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham
(wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka
Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki
Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki

Kurwa się po lesie pląsa, chce zadzwonić do alfonsa
Nie odbiera, ściera nie wie? Zakopałem go przy drzewie
(Łu, łu) Szpadlem w łeb, dziwka już wypluwa zęby
(Łu, łu) Abonent jest czasowo niedostępny
Jestem wstrętny, pojebany, ściany oblepione flakami
Halo, proszę pani, może pani kurwa tak nie plamić?
Gram w Twistera z dziewczynami, pomysł trochę poroniony
Bo odciętymi członkami, cztery głowy na zielony
Ot jebana Kamasutra, ręka noga mózg na ścianie
Robię z prostytutek futra dziwko poprzez skalpowanie
Dziwko nie bądź taka smutna, przecież hajs za to dostaniesz
Jebiesz cip zapachem z kutra, daj mi całusa kochanie
Coś tu się nie kalkuluje, z nerwów zaciśnięte pięści
Bo gdy przyszły były trzy, teraz mam trzydzieści części
Jazda, jazda, jazda z kurwami
Wystawie twoje ścierwo na Allegro z organami (łoł)

(wrum wrum) Chodź tu szmato nie bądź kurwo taka skryta
(wrum wrum) Co ty na to bym zobaczył twe jelita?
Jakby się ktoś pytał, mam sadystyczne pobudki
To skutki picia wódki, patroszę prostytutki
(wrum wrum) Biorę dziwkę, do chałapy gwoździe wpycham
(wrum wrum) Ogłaszała się jebana że połyka
Zrobię ci z ryja paprykarz, nożem wytnę sutki
Tak właśnie topię smutki, patroszę prostytutki",24.0
97,Ruchać Trupy ,"Joł
hehe
2NP, skurwysynu!
Kto wybrzydza ten nie rucha


Sory mała, nie chce twojej dupy
Wole na cmentarzu ruchać trupy
Napalony, w pełnym wzwodzie
Biegnę z językiem na brodzie
Biorę szpadel, ciało wykopuje
Jestem fest popierdolonym chujem
Dla mnie święto jak Wigilia
Wakacyjna nekrofilia

Buziaczek dla denatek
Będzie dzisiaj kłute,super
Wchodzę na cmentarz z odpalonym fiutem, o!
Pogoda dopisuje, czas wakacyjnej laby
2NP skurwysynu, wykopuje stare baby
Mam dość ciekawy nawyk, wkładam chuja w trupie dupy
Ze mną Madafaka, ściero wyjebiemy twoją babcie
Prokuratura przedstawia zarzuty
Chuj im do dupy, skurwysynu są wakacje
Bejbe, jesteś kurwa moim skarbem
Bejbe, zaraz wykopie cię szpadlem
Zdejmę wieko trumny i przetrzepie twoją dupę
Jebać lampucery, wole pierdolić się z trupem, o!
Ciało zepsute i wystające żebra
przypał, luźna cipa bo masz wiotkie mięśnie kegla
Ze mną nie przegrasz, pieszczę twoją szyje
Tak cię kurwo zerżnę, że zaraz ożyjesz

Sory mała, nie chce twojej dupy
Wole na cmentarzu ruchać trupy
Napalony w pełnym wzwodzie
Biegnę z językiem na brodzie
Biorę szpadel, ciało wykopuje
Jestem fest popierdolonym chujem
Dla mnie święto jak Wigilia
Wakacyjna nekrofilia

Może to nie wypada, lecz już myślę o ruchaniu
Tak pięknie ksiądz o tobie gadał na kazaniu
Czasem szczerze się do maniur
Pięknej nie wpierdala zazdrość (wcale)
ją wpierdalają już tylko robale
Z tym make-up'em wyglądasz wspaniale
Cud, malina, miód
Czasem jak za tobą tęsknie, to wsadzam chuja w lód
Ja dla niej podejmę trud, kotek, taki ze mnie łobuz
Dziś zapierdole dla ciebie wieniec z sąsiedniego grobu
Mamy z Kukim na cmentarzu obóz, piwko, grill i gra gitara
Po kilku browarach podoba mi się pani Barbara
Chuj że stara, się przebiegnie na około
W kurwę mnie jara kiedy jesteś zimną suką
A debile konia tłuką zamiast ruchać denatki
Zapach rozkładu tu powala na łopatki
Buziaczki, papatki, muszę jeszcze wsadzić z gumy
Skurwysynu, przynajmniej mnie nie zdradzi

Sory mała, nie chce twojej dupy
Wole na cmentarzu ruchać trupy
Napalony w pełnym wzwodzie
Biegnę z językiem na brodzie
Biorę szpadel, ciało wykopuje
Jestem fest popierdolonym chujem
Dla mnie święto jak Wigilia
Wakacyjna nekrofilia

Z dedykacją dla tych, którzy mówią że nie rucham
Mamy takie towary, że nie siada mucha
No, w sumie siada, bo ciało się rozkłada
Jebie kurewsko, chyba to jedyna wada
Ręka odpada, to nie problem,sprawnym ruchem
Podnoszę z gleby i zaczynam walić gruchę
Suche waginy, zimne usta i pośladki
Całusy dla was nasze kochane denatki

Mogę mówić tu o farcie, mi nie straszna kiła
Nie pierdol mi o gwałcie, przecież się nie broniła
Pięknej mogiła lepsza niż każde M4
A znicze tylko dodają romantycznej atmosfery
Jestem serio napalony, wreszcie pójdziemy od łóżka
Zliże bitą śmietanę z twojego brzuszka
Jesteś piękna jak wydmuszka, wskakuj słońce, kotku 
Choć jak większość szmat, jesteś pusta w środku

Sory mała, nie chce twojej dupy
Wole na cmentarzu ruchać trupy
Napalony w pełnym wzwodzie
Biegnę z językiem na brodzie
Biorę szpadel, ciało wykopuje
Jestem fest popierdolonym chujem
Dla mnie święto jak Wigilia
Wakacyjna nekrofilia",25.0
98,Serfowanie na topielcu ,"serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu

aloha szmato holocaust trzeci
bo kocham lato jak pedofil dzieci
lecim serfować będzie w chuj radocha
brzydkie zapachy dochodzą do nocha
co tam dryfuje ja cię pierdzielę
nie wierzę kurwa jebany topielec
podbiegam śmiało nie myślę za wiele
wskakuję na ciało i pływam skurwielem
o o o tępa szmato
o o o mamy lato
o o o na przypale
o o o łapię fale
la vida loca pływam na zwłokach
lepszy od deski jest nieżywy chłopak
ma niezłego kopa dziwko muszę przyznać
ślizga się po fali jak rozgrzana pizda

serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu

patrzę na ciało przegnity ziomuś
musiało mu się spierdolić z pontonu
nikt mu nie pomógł pływać nie dał rady
nie przeżył a mógł nam robić kebaby
jak tak można kurwa mać
zgniłe ciało jest wyborne
więc se można na nim stać
serfować lub srać na mordę
jestem na fali wysoko wywłoko
na brzegu świnie puszczają mi oko
nawet się twoja matula przygląda
wezmę topielca jebniemy trójkąta
jebana szmato suck trupi cock
na rajskiej plaży zapada zmrok
to był skurwielu zajebisty rok
morze, hawaje, bezczyszczenie zwłok

serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu

(serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu)

na topielcu

serfowanie na topielcu
morze, plażę noszę w sercu",26.0
99,Skrrrt Skrrrt Whoop Whoop ,"co za pech mam grzech
znowu najebany kopie niemowlaka w trzech
będzie w chuj krzywo
jebany szatan mi lata po piwo
zrobię z ciebie jebane warzywo
zamknę w piwnicy i będę brał rentę
jakbym nastawiał częstotliwość
kręcę ci we łbie przez łeb śrubokrętem
jebnięte wersy przeklęte słowa
na chuj się lampisz pokazuj biust
jestem zboczony mam spaczony mózg
wstrętny jak lay'sy smak z dupy do ust
daje upust chorej wyobraźni
wszystko mnie drażni
na glebę ściery
wszystkie rapery to niby pojeby
a tylko ja na to mam szmato papiery
mam cztery pierdolone schizofrenie
a polskie podziemnie to są dla mnie pionki
jestem nadziemiem skumaj to szmato
predator kontra jebane minionki
wiem że uwieram te jebane szmaty
jak tampon zrobiony ze szklanej waty
wyrywam gnaty profanuje ciała
przed zgonem magda żuk tego słuchała

(skrrrt skrrrt skrrrt skrrrt)
chcę mieć z trynkiewiczem feat
dziwko pozbawię cię wit
słucham nagrobkowych płyt
(whoop whoop whoop whoop)
wypierdalam nogi z dup
wypatroszę cię jak drób
zwale konia na twój grób

przez to twoja mała cała oniemiała
chyba nie trafiłem w gusta
a gdyby dziwka nam tutaj zemdlała
to jej zrobię kutas-usta
to nie rozpusta (nie nie)
nie jestem chujem ratuje życie
włożę jej w pizdę achtunga (nie)
będzie wszędzie nawet na suficie
czeka cię ciężkie pobicie
jak ci skurwielu to gówno nie siada
załóż strój syberyjskich łowcy niedźwiedzi i zapierdol dabba
no dawaj (dawaj) no dawaj, kurwo
w rezerwuarze mam wodę święconą
którą spuszczam gówno, kurwo

(skrrrt skrrrt)
chcę mieć z trynkiewiczem feat
dziwko pozbawię cię wit
słucham nagrobkowych płyt
(whoop whoop)
wypierdalam nogi z dup
wypatroszę cię jak drób
zwale konia na twój grób

mam dwadzieścia osiem lat w dowodzie
na co dzień widzę że ten pierdolony pech mi nie odpuszcza
wydaje mi się szmato że przy jebanym porodzie
rozpierdoliłem od razu z automatu 3 lustra
egzystencja pusta, gaz wypuszcza frustrat
może jeszcze mi się uda coś fajnego przeżyć
chociaż każdy z otoczenia daje mi do zrozumienia
bym uwierzył że nic mi się tutaj nie należy
taki chuj, jeszcze zobaczymy głupku
kupię twoją matkę i postawię se w ogródku
dziwko próbuje do skutku
zwyrodniałe tracki dla pierdolonych wyrzutków
e 2np najebani zrobimy to sami
chuj z wami nie potrzeba nam pomocy
ciskam kurwami wybijając oczy
niczym kamieniami z pierdolonej procy",27.0
100,Strzelanina w szkole ,"Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata
Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata

Miarka się przebrała, zróbcie hałas, kurwa
Pałam nienawiścią, czeka na was trumna
Zrównam tę melinę do poziomu gówna
Furia, wbijam do placówki i nakurwiam
W pierdolonym szale walę jak do kaczek
Niezły szalet, brachu, w strachu puszczają zwieracze
Wypierdalam granat, rozjebana klasa płacze
Każda ściana ujebana, będzie dramat dla sprzątaczek
Dzisiaj zdechniesz za to, beng, beng
Że mi dałaś kosza, szmato, beng, beng
Pozapierdalam was dziwki
Za docinki, ksywki i gnojenie dla rozrywki
Bum, bum, jeb, jeb, ratatata
Dzisiaj, skurwysynu, ten się śmieje, kto ma gnata
Dyrektorka szmata wyłapała w kły
Jestem panem świata, póki nie przyjadą psy

Tak bardzo chciałbym, kurwo, chociaż raz
Włożyć szahida pas, wbiec do jebanych klas
I was zapierdolić
Wyjebać serię w twoją głupią twarz
Choćby jebany raz, szmato chciałaś to masz
Strzelanina w szkole

Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata
Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata

O boskie skaranie, pierdolony pojebaniec
Stare baby do graby wkładają sobie różaniec
Jak po czerwonym dywanie, kondonie, chodzę po ciałach
Szkolna zakała trzyma pierdolony kałach
Słyszę tylko 'przestań, przestań!'
Zemsta, to, dziwko, moja chwila zwycięstwa
Masowe morderstwa, jucha na suficie
Byłeś taki fafarafa, teraz błagasz mnie o życie
Nic z tego, kolego, zaczynam do ciebie mierzyć
Bo przez takie psy jak ty na życiu mi nie zależy
Beng, beng, łeb pierdolnął na pół
Wpada pod stół, a tak jebany się pruł
Oł, upierdoliłeś mi skoki
Wyciągam kutasa i zaczynam szczać na zwłoki
Jutro w wiadomościach znów będę ten zły
Już nie jestem panem świata, no bo przyjechały psy

Tak bardzo chciałbym, kurwo, chociaż raz
Włożyć szahida pas, wbiec do jebanych klas
I was zapierdolić
Wyjebać serię w twoją głupią twarz
Choćby jebany raz, szmato chciałaś to masz
Strzelanina w szkole

Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata
Bum, bum, bum, strzelanina w szkole
Nabity pistolet, jubel że ja cię pierdolę
Jeden cichy koleś, usłyszy o nim pół świata
Odwrócone role - ofiara zmienia się w kata",28.0
101,Sutener żuli ,"PIMP, bitch ass nigga
Summertime Holocaust, bitch
West Side!

Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli
A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić
Paskudne szmule które były facetami
za jebane 4 złote robią raj między nogami

Jestem sutenerem żuli, Amputuję żulom chuje
Dorabiając cyce liczę, że nikt się nie zorientuje
Buszuję po melinach, oferuję tanie wina
a gdy koleś się nie zgadza uprowadzam skurwysyna
Czasem przydaje się lina, bo zgadza się niewielu
Wór na pysk, czuję zysk, jesteś w burdelu, skurwielu!
Mamy dobrych fryzjerów, stylistów - pełna kultura
Ty pierdolony menelu, niezła z ciebie maniura!
Na skórach dziaram tribala, każda kurwa taki ma
Zgolimy ci wąsa bejbe, będą jebać cię jak psa
Nananana nana nadaję kurwom imiona
Mów do Bogadana ""Roksana"", Jan to ""Zboczona Iwona"", ziomal
Nie do wiary - nawet jest twój stary
Dał Zbyszkowi kwiaty podpisane ""Dla Tamary""
Kurwy popuszczają szpary, a ja zbieram za to pęgę
Summertime Holocaust, wakacyjny banger bejbe

Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli
A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić
Paskudne szmule które były facetami
za jebane 4 złote robią raj między nogami

P-I-M-P, robię z żuli ladacznice (biatch)
Są tu stare szlaufy i analne dziewice
Sztuczne cyce, lubię robić ludzi w chuja
Myślą że to szmata, a tam żul im jaja buja
Oszukują klientelę, bo to szkolone menele
""Ładuj w dupę kierowniku mam okresa kurde bele!""
Bez pizdy na ciele te skurwiele robią dla mnie kasę
Za jabola, mortadelę zabawiają się kutasem
Robią masę innych rzeczy - na przykład taniec na rurze
Po opierdoleniu gały gratis odprowadzą wózek
Jak masz duże wymagania, przynieś róże mojej bitch
Napalony Józek chętnie weźmie z dupala do ryja
Mamy tu terminal, można płacić kartą za to
a jak nie masz hajsu zapłać butelkami szmato, ta
Weź na zeszyt, spiny nie ma
Przy moich aniołkach zapomnisz o problemach

Płać mi hajs za to
Płać mi hajs, skurwysynu
Za ten szajs, dziwko
Za ten szajs, sutener żuli

Sutener żuli, chodzę w hawajskiej koszuli
A jak chcesz sobie pojebać no to trzeba mi zabulić
Paskudne szmule które były facetami
za jebane 4 złote robią raj między nogami",29.0
102,Szajzewideo ,"jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole

czy to ptak czy samolot wszyscy wkoło się pytają
nie nie
to dwie szmaty se do ryja srają
zostały uprowadzone ziomek i zrobione w jajo
je je
teraz nimi dupę wycierają
nawet człowiek pająk tutaj nie pomoże
ruchając i srając jak w jakiejś oborze
może je to jara, nic z tego kochani
przyjechały tu do pracy w charakterze niani
mają przejebane, paszporty pozabierane
niemiec się wydziera sznela, sznela, sznela
gówniany kochanek i ryje wysmarowane
gównem jak nutella ela ela ela
pornole od rana i osrana wykładzina
porwana dziewczyna w domu szuka jej rodzina
szmata niegotowa i wymiotować zaczyna
żryj to gówno kurwo bo ci zabijemy syna

jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole

sranie i jebanie ziom nagranie na planie
zniewolone panie żrą stolec na śniadanie
bicie, poniżanie, seksualna anomalia
śmiałe połączenie genitalia i fekalia
z dupy leci żwir pyr pyr pyr pyr
na ryje tych zdzir pyr pyr pyr pyr
fekaliowy wir pyr pyr pyr pyr
od głowy do gir pyr pyr pyr pyr
dziwki wybrzydzają to podnieca widza
błyszczą się w tej kupie jak jebana kukurydza
nie ma apetytu dostaniesz kochanie
na apetyt pierdolony apetizer sranie
żryj to gówno oeo
zwyrodnialec w kale pani buzię umorusał
żryj to gówno oeo
leci samolocik za mamusię za tatusia

jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole

(jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole
jeoeo szajzewideo
ija ija sranie do ryja
ole ole stolec na czole
mega szalone niemieckie pornole)",30.0
103,Trzecia Wojna Światowa ,"Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu!

Nie zostałem zaskoczony, doszło do jebanej wojny
Płoną domy, dziwko, pierdolony konflikt zbrojny
Jestem w chuj spokojny mimo bombardowań
Jedyne moje zmartwienie to by nie skończył się browar
Najebany trep wbija ci na chatę z gnatem
Beka, bo nie czeka, czy zrobicie mu herbatę
Zapierdolił tatę, opierdolił cały barek
Wysrał się na dywan, szmato, i dobiera się do starej
Wojnaaa
Cieplejszy wieje wiatr
Wojnaaa
Znów nam przbyło lat
Wojnaaa
Płonie jebany świat
Strzelanie do ludzi, ratatatatatata
Kwiat polskiej młodzieży ginie od moździerzy
Całe miasto leży, nikt tu nie ma prawa przeżyć
Kilkoro harcerzy załapało ostrą fazę
Przy płonącym grobie grają sobie na gitarze

Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar!

Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar

Drinki, świnki i zbiorowe groby
Tańce, hulańce, podmuch atomowy
Nalot dywanowy, odlotowy moment
Czuję się jakbym przeleciał Małyszowi żonę, ziomek
Domy rozpierdolone, sierota woła: ""mama""
Mam jaja wywalone na ten jebany dramat
W miejscu, w którym chwilę harcerz stał
W plamie juchy stoi pierdolony Panzerfaust
Szał podziurawionych ciał bo napierdalają z drona
Szlajam się po schronach w poszukiwaniu gibona
Ludność wywożona w miejsca, w których żyć nie da się
Zapchanymi pociągami jadą na Podlasie
Szmato, mam w kutasie, stepuję na minie
Lato w pełnej krasie, piękna wojna, skurwysynie
Świnie jak z Fallouta reagują na mnie wrzaskiem
Ściągaj tę gazową maskę, jak mi, szmato, robisz laskę

Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar!
Trzecia, trzecia wojna światowa
Zamiast w okopie się chować
Wyskakuj z nami na browar, skurwysynu",31.0
104,Upa Disco ,"to już jest kurwa przegięcie
jebać to
Sasha davay!

upa disco
Stepan Bandera
pali się wszystko
siekiera w plerach
trupa rozbieram
zaraz będę ruchał
na ryju uśmiech
od ucha do ucha
ej Polaku poczuj wstręt
Ukraina represent
pozbawię cię pięt
trochę to zaboli
zapierdalaj po wysypanej soli

ua ua
mord masowy
robię piłkę z czyjejś głowy
ua ua
mam zagadkę
kto ci będzie jebał matkę?
Petro, Andriy czy Władimir
który tu jej czas umili?
everybody pomarańcze
wszyscy gwałcą a ja tańczę

tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz
upa disco
upa upa disco
upa disco
upa upa disco
tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz
kto nie tańczy ten parówa
ręce w górę ręce w górę

krok do przodu
potem w tył
skręcam karki
z całych sił
z twoich żył
będę sobie pił
całą wioskę
zamieniamy w pył
ou, wytrę buty twoim ryjem
kto nie skacze ten nie żyje
odcięte uszy
chowamy do worka
murzynka w afro
tańczy na rolkach

tańcz tańcz tańcz jak pojebany
gdy przybijamy twoje dziecko do ściany
(upa upa disco)
dance dance dance like Justin Bieber
to jest Wołyń saturday night fever
(u u)

tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz
upa disco
upa upa disco
upa disco
upa upa disco
tańcz tańcz tańcz tańcz tańcz
kto nie tańczy ten parówa
ręce w górę ręce w górę

u
świnie krzyczą
u u u
krzyczą świnie
polskie świnie
kręć mi dupą mała suko
u u
tak tańcz
cały dancefloor
we flakach
kurwa kurwa madafaka",32.0
105,Wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie ,"wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie)
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wyciągam przyrodzenie

wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie

wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie

muka
twoja stara to jebana suka
szuka po basenie typów i się stuka
pragnę sukę zbrukać
jara mnie okropnie
lukam na nią z góry
waląc sobie konia w oknie
ooo
42 stopnie
marzę o tym że mnie kiedyś dotknie
gorące Miami
jest tu twoja mami
która pod palmami się pierdoli z menelami
wszyscy zakochani w niej (hej hej hej)
ściąga swój jebany stanik (hej hej hej)
w banku spermy ściągła gacie (hej hej hej)
zostawiła na lokacie (hej hej hej)
żona twego taty na 3 baty pierdolona
gdy zjeżdża do chaty wciska tobie farmazona
że zarabia na sprzątaniu w holenderskich domach
a się kurwi pierdolona byś miał nowego iPhone'a

wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie

wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie

słońce napierdala siedzę sobie w okularach
basen twoja stara zaraz będzie bara-bara
otwieram sobie browara i nic nie obchodzi mnie
są pieniądze jest gitara tylko twojej starej chce
macham dolarami mami zaczyna się gapić
personifikacja pierdolonej pornografii
mrowieje mi krocze soczysta jak soczek Cappy
babe call me 'papi' mówię babe call me 'papi'
jebany krokodyl
wyskakuje z wody
wywołuje wzwody
koronkowym body
trochę podobna do Dody (no no no no no)
co przypierdoliła w schody (no no no no no)
nogi rozłożyła smyram ją po brudnej piczy
gorszy szlauf niż moja była a to pierdolony wyczyn
MVP from bitches
proszę ściszyć głośnik
ja i twoja mama chcemy trochę prywatności

wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie

wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
czuje podniecenie i wyciągam przyrodzenie
pełna penetracja a nie żaden bity Niemiec
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie

wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie)
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wyciągam przyrodzenie

wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie (na basenie)
wakacyjne pierdolenie twojej starej na basenie
wyciągam przyrodzenie",33.0
106,Wal matkę na :) ,"Ty pamiętaj słowa matki, kiedy przyjęła cios
„Boże, dziecko, znowu złamałeś mi nos!”
Wal matkę na pizdę
Wal matkę na pizdę
Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy
Wal matkę na pizdę
Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany!
Wal matkę na pizdę
Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany
Wal matkę na pizdę
Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy

Trzeba jebać system, wal matkę na pizdę
Jak matka jest święta jestem antychrystem
Przechodzę do sedna bicie żony jest passé
Matka jest jedna, pięści są dwie
Gdy wkurzona wraca z wywiadówki
Wywal jej plaskacza, niech wypuści reklamówki
Domowe karate, napierdalaj szmatę z główki
Bo matka to gówno gorsze od tirówki
(Woah!)
Po kuchni się wala, napierdalaj starą stale
Kto nie bije starej wcale ten jebany zwyrodnialec
Bicie starej, chuje, to jebany postęp
Matkę się szanuje? Chyba u ciebie na wiosce
„Mama”, pierwsze słowo dziecka
Niech ostatnie twojej mamy będzie „przestań!”
Dramat, patola, przekleństwa
To jest katowanie matki i rodzeństwa!

Wal matkę na pizdę
Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy
Wal matkę na pizdę
Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany!
Wal matkę na pizdę
Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany
Wal matkę na pizdę
Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy

To do wszystkich co okradają swoje matki
Po dziesionie weź kondonie zajeb jej na głowę
Niech się pierdolona wypierdoli na łopatki
Niech tak leży do wieczora zgaszona jak kiep
(Joł)
Mam od chuja hajsu, na pałach wystygło
Mieszkam z rodzicami by im było przykro
Jebana dziwko, zawsze gdy mamy dzień mamy
Ćpam i robię bydło by zostać aresztowanym
Matki to kasztany, napierdalamy kolego!
Lepiej mieć HIV albo drugiego starego
Rodzice pedały wychowaniu stawią czoła
Przecież nauczają samogwałtu w szkołach
Matka to pierdoła, niechaj padnie trupem
Jedyne co zdoła to przesolić zupę
Kiedyś o nas dbała i nie żałowała grosza
Nosiła pod sercem, dziś wyniosłem ją na noszach
(Woah!)

Wal matkę na pizdę
Jesteś pojebany mówiąc, że mamy to damy
Wal matkę na pizdę
Prawy, lewy, prawy niech odbija się od ściany!
Wal matkę na pizdę
Jak stary pijany weź zadawaj szmacie rany
Wal matkę na pizdę
Dziwko to nie ściema, nie ma miejsca jak u mamy",34.0
107,Wazektomia ,"Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna

Trochę odwagi, mała nie bądź taka
Wytną ci pizdę byś nie miała raka
Ani dzieciaka, żadnych kurwa dzieci
Twoje jajniki pójdą dziś na śmieci

Jebany lekarz a hajsu ogołocił, hoho
Rozetnie pizde, włoży wiadro trocin, hoho
Potem zaszyje, nowoczesna medycyna
Pizdę wycięła nawet Andżelina

Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna

Dziewczyny z pizdami to nie są kobiety
Nie kłóć się z faktami, tak to jest niestety
Może mastektomia, na to liczę
To taki zabieg usuwania cycek

Słuchaj kochana - mam pomysł taki
Może wytniemy jeszcze zderzaki
Wytnę se chuja, dopłacę 2 koła
Niechaj ci kurwo przyszyją do czoła

Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna

Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna

Bo ja cię sunę, przy pisaniu trzeciej zwroty
Wpadłem skurwielu w pewne kłopoty
Bo wazektomia wpisałem w Google
I się okazało, że podcinanie jąder

Mam wolne dziwko, w to wypierdolone
W ciebie debilu, twego psa i twoją żonę
Zamykaj mordę, tam se kurwa sraj
DiscoPolo, DiscoPoloDie

Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna

Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna

Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna
Wazektomia, usuwanie pizdy co dnia
To metoda niezawodna, ona jest taka bezpłodna",35.0
108,Wypadki drogowe ,"dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe
jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem
dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe
najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę

ijo ijo zajebali dzwona
jebana brawura i fura rozpierdolona
żona zakrwawiona wyskoczyła jej śledziona
kona, pewnie zaraz wypierdoli zgona
leży pierdolona przygnieciona przez resory
don't worry, sukę zaraz popakują w wory
drogowe hardcory, a nie kolejne toy story
jebniecie z impetem jak jebany meteoryt
jestem chory bratku, drogowy ambaras
ofiary wypadku, robią teraz hałas
ruszaj tyłkiem małą, bo ci zaryje kijem
mała tyłkiem nie poruszy, bo jebana nie żyje
życie się nie szczypie, kiedy zginiesz typie
to zrobimy twojej cipie gangbang na stypie
zmierzam, że mi nie żal tych jebanych patałachów
co zapierdalają sami pchają się do piachu

dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe
jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem
dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe
najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę

wypadki drogowe nie wczasy wypoczynkowe
chociaż bądźmy szczery tu i tu się leży
auto ciężarowe rozpierdala komuś głowę
leca potraceni pierdoleni kaskaderzy
rozwalone tłowie wywalone kichy kichy
żałoba przy rowach matka płacze yhy yhy
pewnie sam tak zginę ja pcham w to kutasa
rozpierdalam synek jak Hajto na pasach
naćpany małolat i czteropak Łomży
krąży dookoła jedna babę w ciąży
zdążył nawiać baba sama wyjdzie z tego
pewnie urodzi kalekę lub Dawida Kwiatkowskiego
każda świnia kwicze i ma kisiel w kroczu
kiedy widzi znicze, krzyże na poboczu
dziwko weź to poczuj z dzieckiem w foteliku
jebnij dzwona w drzewo jak dwie paki na budziku

dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe
jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem
dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe
najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę

dziwko wypadki drogowe, to woogie-boogie wypadkowe
jadą usługi pogrzebowe, matka płacząca nad grobem
dziwko wypadki drogowe, jadą pojazdy ciężarowe
najadą kurwa ci na głowę, z twoje żony zrobią wdowę",36.0
109,Zboczeniec ,"zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec
zboczeniec

halo izba wytrzeźwień (jezu znowu ten grubas)
ściel mi wyro głupia zdziro dzisiaj będę spał u was
to pierdolona rozróba robię szuwaks z tych kłaków
co szukają swego stylu jak cygana w pośredniaku
chodzą słuchy chcę spalić scene pochodnia
prędzej głuchy wygra jaka to melodia
skurwielu ja się z nikim nie liczę
taki kurwa z ciebie hustla jak z hugh hefnera prawiczek
jesteś królewiczem u bulimiczek masz wzięcie
bo gdy się nawpierdalają oglądają twoje zdjęcie
(cięcie!)
cała scena do wyjebania
jestem jak de niro zdziro ty jak marian opania
do wygrania mam oscara ty spierdalaj grać w klanie
dostałem jebane życie żeby sobie srać na nie
jebać dobre zachowanie wolę gadkę ostrą
tak się napierdolę koleś że zobaczę matkę boską
yh!
napierdolę się jak zwierzę
brejwik partnerze odpierdolimy coś wierzę
więcej gówna na papierze niż w jebanym wuko
powiedz mamie niech mi zrobi pałę dupą suko

gdy spaceruję ulicą krzyczą zboczeniec!
gdy pierdolę się z karlicą krzyczą zboczeniec!
gdy konia sobie walę suko (zboczeniec!)
oglądam animal planet suko (zboczeniec!)
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
co?
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!

informuję każdą ścierę że mam najebane w bani
mów mi doktor sutener operuję kurwami
to już lata mi, chuj z tymi rapami chcę dymu
walę do tych szczylów, 500 minus skurwysynu
rozpierdalam was skurwiele tak jak w kichach rak
w żyle trzy promile zajebana micha wrak
a po beefach z wami ponoć będę zdychać tak
napierdoliłby cię kurwo nawet michał szpak
i don't give a fuck skurwysynu pierdolony
płać mi hajs na dziwki nie chcę domu nie chcę żony
wypierdalam kondony chcę pierdolony wirus
jestem bardzo zdrowy jak kolonia w czarnobylu
wyskrobiemy cię debilu choć masz 20 wiosen
2np skurwysynu marzę wjebać komuś kosę
proszę wyciągnij wniosek chcę byś zdychał jak szmata
czytał kuki socjopata persona non grata świata

erotoman ćpun i pijak bijacz (zboczeniec!)
na cmentarzu robię grilla bijacz (zboczeniec!)
tego słucha się na mecie (zboczeniec!)
pierdol się jebany świecie (zboczeniec!)
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!
co?
zboczeniec!
dziwko
zboczeniec!",37.0
110,Zerzygam Ci się na buty ,"dziwko, zerzygam ci się na buty
jestem kurewsko napruty
chociaż mam inne atuty
nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt
jak wolisz obciągać druty
to my też mamy tu fiuty
rzygam jakbym był zatruty
dziwko, tak jakby miał skończyć się świat

siema kochani, bierze mnie na rzyganie
a nie jebany taniec, bo jestem w kurwę napruty
wymiotowanie spłynie ci po kolanie
czeka cię przebieranie, bo upierdolę ci buty
zero pokuty, za chuj cię nie przeproszę
gdy wbijamy na balety, zakładają kalosze
nie zaproszę cię do kina, coś innego mam w planie
zrobię ci na girach kolację ze śniadaniem
czy to milfy czy dziewice, zawsze im mówię:
'chowaj cyce i macicę, pokaż obuwie'
lubię być wylewny, nie chodzi o słowa
będę wymiotował, leci treść żołądkowa
zobacz: to rzygania pierwsza liga
hoł, rzygam, rzygam, hoł, rzygam, rzygam, rzygam
gdy rzygam, rzygam, gdy rzygam, rzygam, rzygam
suki spierdalają niczym na wyścigach, oo

dziwko, zerzygam ci się na buty
jestem kurewsko napruty
chociaż mam inne atuty
nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt
jak wolisz obciągać druty
to my też mamy tu fiuty
rzygam jakbym był zatruty
dziwko, tak jakby miał skończyć się świat

wybieram szmatę po kicksach
jest 2NP na balecie, zatem będzie wiksa
choć blady od wódy, to mi nie potrzebna miska
nie, nie, nie, w mych rzygach będziesz się ślizgać
jak nie zrobię twoich butów, to się potnę
bajeruję świnie, mówię że mam helikopter
i mam chwiejny krok ten, mała, nie wiem czy to miłość
jak cię pożerałem wzrokiem, to coś mi zaszkodziło
świnio, ten balet jest przechuj
amor mi zajebał sierpowego po bebechu
jesteś warta grzechu, czuję bezwład jak gagarin
na moje motylki w brzuchu nie pomoże aviomarin
jesteśmy na fali, mała pokaż nogi
w zamian ci pokażę kebsa, litra wódy i pierogi
dopierdolisz rogi swemu facetowi dzisiaj, bo to pizda
ja skończę na butach, taki ze mnie fetyszysta

dziwko, zerzygam ci się na buty
jestem kurewsko napruty
chociaż mam inne atuty
nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt
jak wolisz obciągać druty
to my też mamy tu fiuty
rzygam jakbym był zatruty
dziwko, tak jakby miał skończyć się świat

rzygam, śmierdzę, czego chcecie więcej
sanepid mnie ściga jak jebanego mordercę
jestę księżę z bajki (ooo)
wezmę upierdolę twoje najki (hoł)
ten wieczór się skończy dzisiaj fajnie
wylądujesz mała u mnie w wannie
dziś narzygam tu na buty jakiejś wystrzałowej pannie
zostanie wybranką dla mnie

dziwko, zerzygam ci się na buty
jestem kurewsko napruty
chociaż mam inne atuty
nie wkurwiaj się, lecz bujaj się w takt
jak wolisz obciągać druty
to my też mamy tu fiuty
rzygam jakbym był zatruty
dziwko, tak jakby miał skończyć się świat",38.0
111,Zgon przy porodzie ,"Tak po prostu ta historia się zaczyna,
Zakochany młody chłopak i piękna dziewczyna,
Bajery typu spacery, wypady do kina,
Wiem że kiedyś będzie z nich bardzo fajna rodzina,
Przy butelce wina siedzą we dwoje na plaży,
Możesz nie kojarzyć, ale to są twoi starzy,
Życie ułożone, bierze ją za żonę,
Studia porobione i wybudowany domek (Łou łooo),
Za moment ta rodzina (Je i jeee),
Będzie jeszcze miała syna,
Zaczyna się poród, elegancki tato model,
Wiezie przyszłą mamę, swoim drogim samochodem,
Wszystko gotowe, zabierają ją na salę,
Zachowują spokój, nie denerwują się wcale,
Nie mieści się w pale, że się zrobi taki gnój,
Bo miało być doskonale, a tu kurwa taki chuj.

Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie,
Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie,
Stara umiera a ty pierdolony płodzie,
Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2

Stara zakopana, już dwa lata po pogrzebie,
Stary chla jak szmata, nie potrafi dojść do siebie,
Jebie denaturat, nie ma nawet pięciu złotych,
odkąd napierdolonego, wyjebali go z roboty
Upada nisko, chuj wbity we wszystko,
Żule na panelach rozpalają wam ognisko,
Dziwko, jebana melina,
Nieprzytomny stary zarzygany leży w szczynach,
Obsrane firany powiewają tu nieśmiale,
A za nimi zapomniany głodujący malec,
Leży cały w kale, nie przebierają go wcale,
Piąty dzień głoduje, oblizuje pusty talerz,
Przez wybite szyby wpada, chłód, chłód, chłód,
Nieporządek i meneli, w bród, w bród, w bród,
Najebany stary wyszedł, nie zamykał drzwi,
A ty zostałeś z żulami sam na parę dni.

Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie,
Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie,

Stara umiera a ty pierdolony płodzie,
Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2

Stary cię porzuca, nie wraca piąty miech,
Co za jebany pech, chodzi tu plota że zdechł,
Niech to biją kule, w ogóle niezła kaszana,
Bo wychowują cię żule, jak jebanego tarzana,
Oj nananana, nikt cię nie przytuliii,
Zamiast kaszki gerbera, skórki po cebuli,
Banda żuli, są nieczuli, kiedy tobie leci łza,
Gaszą ci szlugi na ryju, traktują gorzej jak psa, 
Życie bywa trudne, podpite opryszki,
Robią z ciebie kurwę, żeby zalać pyski,
Pedofil cię rucha, zapłacił dwie dyszki
I kurwa po wszystkim, nasrał do kołyski,
Na pobliskim kocu jeden menel idiota,
Zgłodniał pierdolony i gotuje zupę z kota,
Chałupa płonie, to jebany koniec pecie,
Wszystko się zjarało no i śmiecie nie żyjecie.

Ref.: Zgon przy porodzie, zgon przy porodzie,
Martwica macicy, zakażenie w jajowodzie,
Stara umiera a ty pierdolony płodzie,
Zostajesz na lodzie, zostajesz na lodzie x2",39.0
112,Znów Piszę i Chlam ,"właśnie ta
skurwysynu
ta
dziwko
właśnie ta

dzyń, dzyń, dzyń to ten skurwysyn
robię tu wigilijny dym
jadę z tym tematem ściery
karmię kretem jebane renifery
ja potrzebuję siekiery
kiedy składam życzenia
przez te pierdolone bangery
w końcu wsadzą mnie do więzienia
niszczę marzenia, to jest czarna msza
przez urojenia będę jebał psa
co jest nie tak? to taka gra
upaść najniżej jak kurwa się da
pada śnieg, pada śnieg
dziwko twerk twerk twerk
mam styl porąbany jak jebany świerk
skasuję ci mordę #markzuckerbeg
bang, bang to jest 2np
bang, bang chuj wbity w grę
nudzi mi się, co robić mam?
straciłem rodzinę, znów piszę i chlam
znów piszę i chlam
znów piszę i chlam
znów piszę i chlam
straciłem rodzinę, znów piszę i chlam",40.0
113,Zostań Moją Konkubiną ,"napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie

zostań moją konkubiną bejbe
kupie tobie tanie wino z buta na chawirę wejdę
krejze będę chlał i cię prał, psychicznie ranił
oraz poprawiał pięściami cienie pod twymi oczami
daj mi spokój z rocznicami
pierdole walentynki za to nie zapomnę hani zajebać z dyńki
w lodówce nie będzie szynki
przechlejemy meble pralkę po połówce
na śniadanie gacie będziesz prać na tarce
zrobię tobie masę płodów zgarniemy becikowe
które potem zdechną z głodu lub uszkodzimy im głowę
ja cie love powiem ci że kiedy zabraknie kasy
za werbele żołądkowe będziesz obciągać kutasy
patologiczny klasyk życie powolne na luzie
słodko mówisz mi łobuzie przez szczerbatą szarą buzię
w całym naszym wspólnym trudzie będę prawił komplementy
mój misiaczku tępa kurwo ściero wybije ci zęby

napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie

opluję twoją facjatę, po czym skopie cię na glebie
obiecuje ściero zatem razem będzie nam jak w piekle
podczas obiadu beknę sieknę ze stołu zastawę
po czym na uszko ci szepnę wypierdalaj robić kawę
nawet cię nie zaspokoję najebany się wyjebie
jesteś świnią co jest kurwa przecież skupiam wzrok na niebie
chodnik leże wołam ciebie cały w urynie i rzygach
krzyczę, bo nie zdołam wstać po schodach będziesz mnie dźwigać
mówię ja nie twoja liga, żeby kończyć cię z kretesem
trzeba było wyjść za kubę jest prezesem z mercedesem
ma tam ogród pełną kieszeń zapierdala w okularach
a ja na to mówię peszek, gdy pretensję ma twa stara
lewym sierpem będzie kara mówię nara od nas wara
wiem, że udana z nas para teściowo wypierdalaj
romantyzmem się param to taki traczek na podryw
i tak pewnie usłyszę, że jestem kurwa za dobry

napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie",41.0
114,Żreć ,"żreć żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
żreć żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
żreć żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć
żreć żreć
chce mi się żreć
chce mi się żreć

żreć żreć chce mi się żreć
mam tłuste cyce jakbym zmienić płeć
wchodzę na bity jak do wódy śledź
wszyscy pytają jak można tak żreć
żryć żryć chce mi się żryć
wpierdalać tłuste i browara pić
możecie kurwy całować mnie w rzyć
wszyscy pytają jak można tak żryć

ciężko się zaczyna
mówię do widzenia
skończę ci na ryju
wyjdę bez płacenia
prędzej jak zrezygnuję tu z jedzenia
wyskoczę chuje z podziemia
wchodzę do roksy robię sobie stołówkę
idzie stówa nie posuwam tylko robię lodówkę
coś tam pierdoli ta szmata jebana
łap szmato wibrator zabawiaj się sama
od rana do jebanej nocy
mielony nie batony mocy
jedzenie zasłania mi oczy
wpierdalam nawet po północy
tak w ogóle wszystkie szmule się mnie boją
jak jakąś przytulę to trafia na oiom
trzymaj swoją miłość bo może być krzywo
zamawiałem mięso...

żreć żreć chce mi się żreć
mam tłuste cyce jakbym zmienić płeć
wchodzę na bity jak do wódy śledź
wszyscy pytają jak można tak żreć
żryć żryć chce mi się żryć
wpierdalać tłuste i browara pić
możecie kurwy całować mnie w rzyć
wszyscy pytają jak można tak żryć

ktoś jadł z mojej miseczki
ktoś pił z mojego kubeczka
ktoś zjadł wszystko z apteczki
wjebał nawet czekoladę z domu dziecka
jedzenie jedzenie jedzenie je!
jedzenie jedzenie jedzenie chcę!
jedzenie jedzenie jedzenie je!
żreć
żreć
żreć
żreć

benton w czadzie bladzie na osłodę
wypiłbym murzynom ostatnią wodę
nie mogę jak mówią że nic nie robię
robię se kurwa choroby wieńcowe
mówią mi na zdrowie ja skończę na wózku
zrobił mi się kurwa cellulit na mózgu
mówisz kwiatuszku i downie że
żreć żreć chce mi się żreć
żreć żreć chce mi się żreć
mówisz kwiatuszku i downie say yeah
to kinga kujawska stojąca z olejem
stojąca z olejem
to kinga kujawska stojąca z olejem
chce mi się żreć",42.0
115,1932,"Gdziekolwiek ja ruszę się, widzę samo zło
Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok
Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną
Sam siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam

I nie mam co jeść, nie mam co pić
A mam w tej historii być, mam długo, długo żyć
Bo Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat
Berlin trzydziestych lat taki jest jak cały świat",0.0
116,45,"Towarzysze, obywatele,
Ludu pracujący stolicy!
Towarzysze, (towarzysze), (towarzysze),
Obywatele, (obywatele), (obywatele).
Ludu, (ludu), ludu pracujący stolicy!

Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
Pokażcie, co potraficie,
W wyszkoleniu wojskowym i sporcie.

Pierwszy sekretarz KC,
Odnosi się z szacunkiem i zaufaniem,
Do opinii społecznej.
Społeczeństwo odwzajemnia się,
Tym samym.

Wstyd mi,
Wstyd mi,
Wstyd mi,
Wstyd mi, 
Za tych z Radomia..

Zrozumiałem, że to koniec..

Nie zgodzimy się nigdy na to,
Ażeby to,
Ażeby te podstawy naszego,
Każdego z nas, z osobna,
Dobrobytu.

Razem z nami w nowy czas!

Ludu - do roboty!
Ludu - do roboty!
Ludu - do roboty!
Ludu pracujący stolicy,
Raz, dwa - do roboty!

Powstaje pytanie,
Powstaje pytanie,
Kto, kto, kto, kto, kto,
Kto, kto, kto, kto, kto,
Kto za tym wszystkim stoi?

O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym, o czym,
O czym tu mówić?

Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!
Są granice, których przekroczyć nie wolno!

Dziękujemy wam,
Dziękujemy wam.
I życzę dobrego wypoczynku,
I życzę dobrego wypoczynku,
I życzę dobrego wypoczynku.

Dziękujemy wam serdecznie
I życzę dobrego wypoczynku.
Dziękujemy wam serdecznie,
Dziękujemy wam,
Dziękujemy wam.

(12x)
Dziękujemy wam.

(c) 1990",1.0
117,6 lat później ,"Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e,G 
Odprowadzam teraz do domu Ciebie G,D 
Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym, co się stało 
Proszę Cię, spotkajmy się rano 
Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy 
Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz 
Nie ma powodu do zazdrości 
Czasem chciałbym nie mieć litości 

Dla Ciebie 
O tym ja mówić chcę 
Długo i głośno 

Dla Ciebie 
O tym ja mówić chcę 
Długo i głośno 

Ważny czuję się, gdy obejmę Cię ramieniem 
Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi 
To wszystko, co stało się przez ten czas 
Jest w Tobie i we mnie, zostało w nas 
I czasem gdy się budzę i mogę być zły 
Ale to nie zmienia niczego, a Ty 
Możesz poczuć czasem brak mojej solidności 
Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości 

Dla Ciebie 
O tym ja mówić chcę 
Długo i głośno 

Dla Ciebie 
O tym ja mówić chcę 
Długo i głośno 

Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi 
Uważajmy, by się nie rozłączyć 
I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy 
To nieprawda, że do końca się znamy 
Czasem bardzo niewiele czasu jest potrzeba 
By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać 
Zrozumieć trzeba, jak groźne są pozory 
Przecież nie ma miłości bez pokory 

Dla Ciebie 
O tym ja mówić chcę 
Długo i głośno 

Dla Ciebie 
O tym ja mówić chcę 
Długo i głośno 

Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi 
Zimnica może w każdym coś ostudzić 
Pomyślmy, jak wiele trzeba mądrości 
By stopić się w jedności 
Już od tylu lat patrzę w Twoje oczy 
Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz 
I złe dni bywają w bezmyślnej złości 
Czasem jesteśmy bez litości 

(x5) Dla siebie  
O tym ja mówić chcę  
Długo i głośno",2.0
118,A gdy będę umierał ,"A gdy będę umierał 
To nie przyjdzie generał 
Ziewnie z cicha dyrektor 
Bo umiera byle kto 
Serce pluśnie w staw ciszy 
Doktór papier podpisze 
Szakal z hieną z kantorka 
Złożą rzeczy do worka 
Żona przyjdzie w welonie 
Masz przepustkę Charonie 
Złoty ząbek zostawić 
Piórko z głową poprawić 
A gdy będę chowany 
Syn zapłacze pijany 
Zdepcze szarfy dostojne 
Potem pójdzie na wojnę 
Na cmentarzu pod murem 
Słońce zajdzie za chmurę 
Drobny deszczyk pokropi 
Pamięć moją zatopi 
A na stypie z bigosem 
Strasznym krzyknie ktoś głosem 
Wyjdziesz patrzeć kto woła 
Znajdziesz ciszę dookoła.",3.0
119,A kiedy nic was nie ochroni ,"A kiedy godność im oddadzą 
To wtedy staną jako stal 
A kiedy rozum odzyskają 
Zobaczą kto kogo się bał 
A kiedy wolność nam oddadzą 
Nie zapomnijcie o tym, że 
Tak wielu ludzi skrzywdziliście 
Zapłaty w końcu przyjdzie dzień 

A kiedy ranne wstaną zorze 
To wtedym wstanę jakom stał 
Na żywo takoż i w kolorze 
Będę na oku Was tu miał 
A kiedy tego domyślicie się 
I bać przestaniecie się już 
To sami w końcu zobaczycie 
Że Waszych wrogów pokrył kurz 

A kiedy nic Was nie ochroni 
Ani ojczyzna, ani Bóg 
Tak wielu ludzi tu skrzywdzono 
Kto im uczynić to zło mógł? 
Daliście sobie zabrać tyle 
Ile nie zabrał jeszcze nikt 
Ze strachu albo i z wygody 
Pozwoliliście aby znikł, ha! Ha!",4.0
120,Ambitni piloci ,"Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej 
Masz wielkie ambicje 
Nie strach, nie błąd, nie krzyk 
Pracujesz bez usterek 
O, taki bezbłędny 
Czysty i elokwentny 
I, myślę, się nie obrazisz 
Że nie ma nic trudniejszego 
Niż znaleźć kogoś takiego 
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej 
Masz wielkie ambicje 
Nie strach, nie błąd, nie krzyk 
Pracujesz bez usterek 

Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej 
Masz wielkie ambicje 
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej 
Masz wielkie ambicje 
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej 
Masz wielkie ambicje 
Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej 
Masz wielkie ambicje 

Ty chcesz wyżej, wyżej, wyżej, wyżej 
Masz wielkie ambicje 
Nie strach, nie błąd, nie krzyk 
Pracujesz bez usterek 
O, taki bezbłędny 
Czysty i elokwentny 
I, myślę, się nie obrazisz 
Że nie ma nic trudniejszego 
Niż znależć kogoś takiego 
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej 
Masz wielkie ambicje 
Nie strach, nie błąd, nie krzyk 
Pracujesz bez usterek.",5.0
121,Amnezja ,"Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść

Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark

My na monopol mamy prawdę
Ja nie zabijam ani ja nie kradnę
A były przecież kiedyś piękne dni
Gierek, Jaruzel oraz my

To były sobie piękne czasy takie
To nawet wtedy papież był polakiem
Rozmontowaliśmy razem komunę
Lecz po co ja do dzisiaj nie rozumiem

Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść
Amnezja to łatwo tak swojemu ojcu wleźć na kark

Amnezja wygodnie jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja powiadam wam a ja się dobrze na tym znam

Podziemia się obecnie nie docenia
Chyba, że z jednego punktu widzenia
To były panie takie piękne dni
Wałęsa, Kuroń ja i ty

To były słuchaj czasy właśnie takie
Że z dumą można było być polakiem
Z dziedzictwem bojowego chrztu Lenino
I z palmą zdobywców Berlina

Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją pałę na przód nieść

Amnezja to łatwo jest zapomnieć skąd się jest i gdzie
Amnezja to łatwo tak swojemu bratu wleźć na kark

Podziemia się obecnie nie docenia
Kto pyta ten rolę swoją przecenia
To były takie super, super chwile
Nie złodzieje rządzili lecz debile

Na olimpiadzie cały wór medali
Po ulicach zomowcy nas ganiali
Wyścig pokoju  trzecie miejsce w świecie
Ale wy o tym dzisiaj nic nie wiecie",6.0
122,Amulet ,"Mam tu amulet, który chroni mnie 
Świadczącym będąc w walce dobra ze złem 
I nie wiem jak, i nie wiem kto 
Jak piorunochron koncentruje to zło? 

Zebrane zwały świadomości są 
Niczem projektor, znowu ""dobro - zło"" 
Nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju 
Weźcie mnie proszę do drugiego pokoju 

Przeżyłem tyle na ile mnie stać 
Ile znów można dawać, a ile brać? 
Czasami padam, lecz potem idzie wstać, 
Ile z pustego w próżne można wody lać? 

Mam tu pistolet, który chroni mnie 
Po której stronie walki dobra ze złem 
I nie wiem kiedy, i nie wiem gdzie 
Cała przygoda może zakończyć się? 

Wyprute grona naiwności tej 
Na wadze ważę w głupiej nadziei swej 
Nie mogę słuchać takiej bredni bez skutku 
Dopiszcie moje koszty w poczet rachunku 

Przeżyłem tyle na ile mnie stać 
Ile znów można dawać, a ile brać? 
Czasami padam, lecz potem idzie wstać 
Ile z pustego w próżne można wody lać? 

Mam tu amulet, który chroni mnie 
Świadczącym będąc w walce dobra za złem 
I nie wiem jak, i nie wiem kto 
Jak piorunochron koncentruje to zło? 

Poprzegrywane bitwy życia co noc 
Ze zwycięstwami dzielą łóżko i koc 
Nie jestem zdolny tak opisać tego stanu 
Proszę wypisać mnie z waszego bałaganu 

Przeżyłem tyle na ile mnie stać 
Ile znów można dawać, a ile brać? 
Czasami padam, lecz potem idzie wstać 
Ile z pustego w próżne można wody lać? 
Lać, lać, lać...",7.0
123,Anarchia ,"Na wschodzie anarchia,
Na zachodzie anarchia.
System się pali i wali,
System pali się,
System pali się,
System pali i wali się.

Trupy w Salwadorze
I trupy w kolorze
System się pali i wali,
System pali się,
System pali się,
System pali i wali się.",8.0
124,Angelo Jacopucci ,"It was in 1979
I was a feeling good and felt all right
I've got my fist and believe in me
And Alan Minter against me
Oh no! Oh yeah!

I was beaten in the face, fingers into eyes
Nobody heard when my mother cries
Walking for money, money for bread
Angelo Jacopucci is dead!
Oh no! Oh yeah!

We like it
To do it now
We like it

And I've got a gun and I've got a fun
And I'll be the ruler of this land
I've got a gun and I've got a fun
So I'll be the ruler of this land
Oh no! Oh yes!

So, so, I stood in the dark, stood in the sea
I'm looking at my Love, You're looking at me
Which I have the desire to be like a fire
Open and see your eyes, open and see your tears
Oh no! Oh yes!

Go!

We like it
To do it now
We like it

We like it
To do it nooooooow!",9.0
125,Apokalipsa ,"Ciało znaleźli jej pod żerdzią,
nikt nie pamiętał przyszła skąd.
Jedynie co poniektórzy chcą twierdzić, 
tutaj przybycie jej to był jej błąd

Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem,
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.

Wisząc, wisząc, wisząc, wisząc,
wisząc żebrem na żerdzi, czuła życie uchodzi
wisząc sztywno wysoko, ból czuła głęboko.
Wisząc niczym manekin, nisko tak przywiązana,
czekać długo musiała, czekać miała do rana.
Prawie, wisząc, płacząc i wisząc.

Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze,
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem, 
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.

Patrząc jak ludzie się tu zebrali,
w tłumie gapiących się razem stałem.
Patrząc jak ludzie ją wykopywali 
nad swoim i jej losem zapłakałem.

Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze, 
cztery lata z kawałkiem jak poszła sobie.
Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się całkiem, 
zupełnie dobrze, a przecież stało się źle.",10.0
126,Arahja ,"Mój dom murem podzielony 
Podzielone murem schody 
Po lewej stronie łazienka 
Po prawej stronie kuchenka 

Mój dom murem podzielony 
Podzielone murem schody 
Po lewej stronie łazienka 
Po prawej ... 

Moje ciało murem podzielone 
Dziesięć palców na lewą stronę 
Drugie dziesięć na prawą stronę 
Głowy równa część na każdą stronę 

Moje ciało murem podzielone 
Dziesięć palców na lewą stronę 
Drugie dziesięć na prawą stronę 
Głowy równa część na każdą stronę 

Moja ulica murem podzielona 
Świeci neonami prawa strona 
Lewa strona cała wygaszona 
Zza zasłony obserwuję obie strony 

Moja ulica murem podzielona 
Świeci neonami prawa strona 
Lewa strona cała wygaszona 
Zza zasłony obserwuję obie strony 

Moja ulica murem podzielona 
Świeci neonami prawa strona 
Lewa strona cała wygaszona 
Zza zasłony obserwuję obie strony 

Lewa! strona nigdy się nie budzi 
Prawa! strona nigdy nie zasypia 
Lewa! strona nigdy się nie budzi 
Prawa! strona nigdy nie zasypia 
Lewa! strona nigdy się nie budzi 
Prawa! strona nigdy nie zasypia 
Lewa! strona nigdy się nie budzi 
Prawa! strona nigdy nie zasypia 
Lewa! strona nigdy się nie budzi 
Prawa! strona nigdy nie zasypia 
Lewa! strona nigdy się nie budzi 
Prawa! strona nigdy nie zasypia 
Lewa! strona nigdy się nie budzi 
Prawa! strona nigdy nie zasypia",11.0
127,Artysci niezależni ,"My artyści tak zwani niezależni 
Mamy powód poważny na zmartwienia 
Dosyć mamy sterczenia pod oknami 
Czemu nie jesteśmy w końcu doceniani? 

My artyści tak z kręgu podziemnego 
Mamy powód na rozterki gorące 
Skoro robimy tak fantastyczne rzeczy 
Czemu się nie przekłada to na pieniądze? 

Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz 
Teraz ich dużo mniej chcą znać 
Czasem zupełnie prosty egzamin 
A nie da rady jego zdać 

My artyści alternatywnej sfery 
Mamy powód poważny do myślenia 
Skoro jesteśmy tą kontrą radykalną 
Czemu się u nas zupełnie nic nie zmienia? 

Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz 
Teraz ich dużo mniej chcą znać 
Czasem zupełnie prosty egzamin 
A nie da rady jego zdać 

My artyści indyfyryntnej formy 
Mamy całe noce do szukania 
Przecież jeśli czynimy w opozycji 
Gdzie są nasi wrogowie do zwalczania? 

My artyści pokłóconego klanu 
Córy i syny pokłóconej rodziny 
Dosyć mamy sterczenia pod oknami 
Wszyscy artyści są tacy sami.",12.0
128,Axe ,"Za oknem, za oknem ucieka wieś 
Dach domu czyjegoś 
Za oknem, za oknem ucieka wieś 
Dach domu czyjegoś 
Dnia potężna moc wypiera noc 
Dnia potężna moc wypiera noc 
A śpiący czytają gazety obok mnie 
A to nie powtórzy się 
Śpiący czytają gazety obok mnie 
A to nie powtórzy się 

Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie 
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie 
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie 
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka 
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka 
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam 
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam 
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam 
A ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz 
Ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz 
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie 
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie 
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie 

Piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy 
To piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy 
A to szum wody słonej, ja siedzę tu pochylony 
Szum wody słonej, siedzę tu pochylony 
I czuję ciebie gdzieś tu obok mnie 
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie 
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie 
Czuję ciebie, a ty wiesz że 
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie 
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie 
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie.",13.0
129,Babilon ,"Hej, dzisiaj przeczytałem, ze złotego tronu 
Przyjechał tutaj król wielkiego Babilonu 
Z dala od niego, w pewnej odległości 
Stoi tłum niewolników własnej wolności 
Z dala policja czeka w pogotowiu 
Czeka na rozkaz, na rozkaz bojowy 
Ale patrz dalej, tam proboszcz błogosławi 
Armię jadacą na wojnę błogosławi 
Jego natura, to być nienaturalnym 
Klamać i pluć wokoło to jego natura 

Hej, zbiera pieniadze i odpuszcza grzechy 
Oni mu więc płacą i już są bez winy 
Chlapie wodą z kranu kościelne obrazy 
Morderca ich dotyka i już jest bez skazy 
Bo kultura Kościoła, to być niekulturalnym 
Spalić wszystko prawdziwe to jego kultura 

Hej, cesarz teraz wita się z dowódcą Kościoła 
A potem wydaje wyroki śmierci w imię Boga 
A oni dalej modlą się do barwnych napisów 
Nic nie rozumiejąc w swoim krótkim życiu 
A ja bardzo dobrze rozumiem ten stan 
Ja przecież kiedyś byłem taki sam 

Hej, wszystko dla Kościoła, pieniądze i złoto 
Benzyna, alkohol, pieniądze i czołgi 
Teraz z dala podbiega biskup, pokazuje 
Gdzie długa modlitwa każdego obowiązuje 
Kiedyś tu był stos, na którym palono 
A potem Kościół krzyczał, że ich odkupiono 
Prałat - Ajatollah chcą naszej ofiary 
Chcą wojny w imię Boga, chcą niewiernym kary 

A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem 
Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem 
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem 
Babilon wielki uczynił ziemię złem 
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem 
Wiem, że kościół babiloński czyni ziemię złem 
A ja teraz wiem, naprawdę wiele wiem 
Babilon wielki uczynił ziemię złem.",14.0
130,Bal kreślarzy ,"Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur 
W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór 
Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło 
W nich okno lśni, tam jak i Ty, ktoś spać nie może 

Dziś w chambre de bonnie bal kreślarzy 
Każdy wytworny jest jak lord 
Nikt dnia tu wspomnieć się nie waży 
Ni pracy, praca - chamski sport 
Odbijaj flaszkę, żądz nie kiełznaj 
Na orbitę wszyscy wraz 
Bo gdy tak człek od rana pełza 
To wieczór spędzić chce wśród gwiazd 
I Ty tu jesteś, Ty o rękach 
Co tak gotycki mają rys 
I piękna jesteś jak jutrzenka 
W swoich sukienkach z  Marché aux Puces
Chciałbym się zbliżyć ukochana 
Do uszka nucić Ci mój śpiew 
Cóż kiedy leżysz na dwóch panach 
A między nami kran i zlew 

Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić 
Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić 
Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza 
Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada 

Dziś w chambre de bonnie draka w sali 
Znowu z lokalem będzie źle 
Cóż gdy żabojad się napali 
To zawsze może nadziać się 
Co mi ich franki, ich ostrygi 
Wywiozłem z Polski com tam miał 
I zawsze mogę bez fatygi 
Przygrzmocić temu co bym chciał 
Cóż z tego, że wybiegła za nim 
Że mu w banioli skleją łeb 
Cóż, że dla niego zdejmie stanik 
Ja mam swój cios on tylko sklep 
Więc wolę zrzec się mych karesów 
I z wami moją whisky pić 
Na całe życie bez adresu 
Ale z imieniem własnym być 
Cóż z tego, że wybiegła za nim 
Każdy urządzić się jest rad 
I bierze on ten towar tani 
A mój jest przecież cały świat 
Więc jeszcze seta, znakomicie 
Padniemy, ale zgódźcie się 
Że z tylu różnych dróg przez życie 
Każdy ma prawo wybrać źle.",15.0
131,Ballada o dwóch siostrach ,"Były dwie siostry: noc i śmierć 
Śmierć większa a noc mniejsza 
Noc była piękna jak sen a śmierć | 
Śmierć była jeszcze piękniejsza |2x 

Hej noony noony! Haj noony na! 
Śmierć była jeszcze piękniejsza 

Usługiwały siostry dwie 
W gospodzie koło rzeczki 
Przyszedł podróżny i woła: Hej! | 
Usłużcie mi szynkareczki |2x 

Hej noony noony! Haj noony na! 
Usłużcie mi szynkareczki 

Więc zaraz lekko podbiegła noc 
Ta mniejsza, wiecie ta modra 
Nalała, gość się popatrzył w szkło: | 
Zacny - powiada - kordiał |2x 

Hej noony noony! Haj noony na! 
Zacny - powiada - kordiał 

Lecz zaraz potem podbiegła śmierć 
Podbiegiem jeszcze lżejszym 
Podróżny cmok! A kielich brzęk! | 
Bo kordiał był zacniejszy |2x 

Hej noony noony! Haj noony na! 
Bo kordiał był zacniejszy 

Spełnił podróżny kielich do dna 
I już nie mówił z nikim 
Widząc, że druga siostra ma | 
Dużo piękniejsze kolczyki |2x 

Hej noony noony! Haj noony na! 
Dużo piękniejsze kolczyki 

Taką ballade w słotny czas 
W oberży ""Trzy Korony"" 
Śpiewał mi hej! w Dublinie raz | 
John Burton - John nad Johny |2x 

Hej noony noony! Haj noony na! 
John Burton - John nad Johny 

Dublin to z balladami kram 
Niejedną tam się złowi 
Więc to, com kiedyś słyszał tam | 
Powtarzam Krakowowi |2x 

Hej noony noony! Haj noony na! 
Powtarzam Krakowowi.",16.0
132,Baranek ,"Ech ci ludzie, to brudne świnie 
Co napletli o mojej dziewczynie 
Jakieś bzdury o jej nałogach 
No to po prostu litość i trwoga
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości 
Kiedy brak mu własnej miłości
Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło 
Na mój sposób widzieć ją  

Na głowie kwietny ma wianek 
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek 
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek 

Krzywdę robią mojej panience 
Opluć chcą ją podli zboczeńcy 
Utopić chcą ją w morzu zawiści 
Paranoicy, podli sadyści 
Utaplani w brudnej rozpuście 
A na gębach fałszywy uśmiech 
Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam 
Ja ją przecież lepiej znam 

Na głowie kwietny ma wianek 
W ręku zielony badylek 
A przed nią bieży baranek 
A nad nią lata motylek 
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek 

Znów widzieli ją z jakimś chłopem 
Znów pojechała do St. Tropez 
Znów męczyła się, Boże drogi 
Znów na jachtach myła podłogi 
Tylko czemu ręce ma białe 
Chciałem zapytać, zapomniałem 
Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń 
I znów zapadłem w nią jak w toń 

Ach, dziewczyna pięknie się stara 
Kosi pieniądz, ma jaguara 
Trudno pracę z miłością zgodzić 
Rzadziej może do mnie przychodzić 
Tylko pyta kryjąc rumieniec 
Czemu patrzę jak potępieniec 
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust 
Czemu toczę pianę z ust 

Na głowie kwietny ma wianek 
W ręku zielony badylek 
A przed nią bieży baranek 
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek",17.0
133,Barrum ,"Nowe teorie wyruszają na podboje 
Popatrz tylko, co się może stać 
Gdy pięćdziesiąt lat porządku, ogólnej szczęśliwości 
Rozpada się w godzinę i minut czterdzieści pięć 

Gdzie są te idee, które obiecały wiele? 
Popatrz tylko, co się tutaj dzieje 
Po jednej stronie jest bałagan, przemoc i wojny 
Po drugiej stronie życie płynie spokojnie 

Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie 
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz 
Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię 
Ale prawda tylko jedna jest 

Gdzie są te idee, które obiecały wiele? 
Popatrz tylko, co się tutaj dzieje 
Na tonącym statku jeszcze, jeszcze gra orkiestra 
Rodzina tu jest także bliska i daleka 

Prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie 
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz 
Nie, nie, to czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię 
Ale prawda tylko jedna jest 

To prawdy się zmieniają, tak mówią po tej stronie 
Prawdy się zmieniają, rób co chcesz 
A tylko czasy się zmieniają - jestem pewien, co ja mówię 
Prawda, prawda tylko jedna jest.",18.0
134,Bezbronni w furii ,"Bezbronni w domu, bezbronni poza domem
Kiedy się świat nasz wali, gdy serce nasze płonie
Bezbronni w ogniu, bezbronni na papierze
Przez to co mówią, ja w tego Boga już nie wierzę

Bezbronni w furii, bezbronni w swym spokoju
Nie podołamy temu, czego się każdy boi
Na los swój przeznaczeni bezbronni się zebrali
I tylko krzyk przedziwny dobiega gdzieś z oddali

Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź

Bezbronni w furii, bezbronni w swoim lęku,
Którym się opasali, bezbronni w swoim kręgu
Bezbronni teraz, nie wiedząc co się stanie
Kto teraz stanie na nasze zawołanie

Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź

Bezbronni w błocie niczym posłowie w sejmie
Zapamiętacie, gdy ja Cię z tego krzyża zdejmę
Bezbronni w furii, którą się otoczyli
Kochać i nienawidzić się już nauczyli

Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź

Jak bądź, tylko ze mną siebie sądź, jak bądź
Jak bądź, tylko tutaj ze mną siądź, jak bądź",19.0
135,Bliskie spotkanie 3 stopnia ,"Ja mam dwie ręce i nogi dwie 
Jedną głowę posiadam też 
Wychyliłem się na trzy ćwierci 
Aby zobaczyć, czy coś z daleka leci 

Leciał z góry świetlisty wóz 
Pomyślałem że to koniec mój już 
Chciałem uciekać, lecz w miejscu stałem 
A to ty wylądowałeś 

Masz trzy ręce i nogi cztery 
Jedną głowę, ale par oczu wiele 
Wychyliłeś się z tego wozu 
A to stałem ja, tu na rozdrożu 

Obejrzałem sobie dokładnie ciebie 
Tak jak ty obejrzałeś mnie 
Pokazałeś ręką na niebo 
Ale tego tłumaczyć mi nie było potrzeba 

Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię 
Daj mi znać środkową ręką ku górze 
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię 
Daj mi znać środkową ręką ku górze 

Jeśli jeszcze nie wiesz o co tu chodzi 
Spróbuje ci pomóc poszukać odpowiedzi 
Ale sam nie bardzo rozumiem 
Czemu jeden z nożem za drugim biegnie 

Nie złość się, bo to nie powód do złości 
Obejrzymy dziś razem wieczorne wiadomości 
Pytasz czemu jeden do drugiego strzela 
To właśnie się bogaci producent miecza 

Rozglądasz się z trwogą dookoła 
Ja wiem, to o pomstę do nieba woła 
Ohydne sytuacje tak znormalnione 
Tutaj dobry interes jest prowadzić wojnę 

Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię 
Daj mi znać środkową ręką ku górze 
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię 
Daj mi znać środkową ręką ku górze 

Tu interes przemocy napełnia złota worki 
Daje ludziom pracę i daje zyski 
Pytasz czy to można wszystko zatrzymać 
Nie, złotej kury nie powinno się zarzynać 

Tu jedni ludzie płaczą gdy inni sie bogacą 
I za taki stan rzeczy swoim sługom płacą 
Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę 
Jestem tylko grajkiem, a nie Papieżem 

Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię 
Daj mi znać środkową ręką ku górze 
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię 
Daj mi znać środkową ręką ku górze 

Raz , dwa , trzy... 

Widzę, widzę... 
Widzę po twej minie, wiesz już o co chodzi 
Kto i co na tym świecie rządzi 
I nie wiem czy traktujesz to trochę jak bajkę 
Wsiadasz i dalej w powrotną drogę 

Masz trzy ręce i nogi cztery 
Jedną głowę, ale par oczu wiele 
I ostatni raz patrzysz za siebie 
Zniesmaczony znikasz na niebie 

Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię 
Daj mi znać środkową ręką ku górze 
Jeśli rozumiesz co do ciebie mówię 
Daj mi znać środkową ręką ku górze.",20.0
136,Bomba na parlament ,"Musimy znów pokazać, że jesteśmy przydatni
Bo w działalności naszej tak to jest
Musimy udowodnić, że nie tacy my ostatni
Polska zdaje właśnie ważny test
Dokonać aby tego trzeba środków więcej
To bezpieczeństwa jest warunek, każdy to wie
Bo żaden funkcjonariusz nie będzie żył w nędzy
Zlikwidujemy to w zarodku w minuty dwie

Bomba na parlament
Bomba na parlament, dookoła zamęt X3

Przy okazji prezydenta
Niechaj dziad popamięta
Ta zbieranina działa i chce być aby być
W spokoju społeczeństwo pragnie żyć
Gdy nie ma zagrożenia, jesteśmy niepotrzebni
Kontrolę by sprawować jesteśmy za biedni
Gdzie walka sie toczy, tam przecież są ofiary
Chronimy system i nowy i stary
A że dobrze pracujemy to sami dobrze wiemy
A czy wy o tym wiecie wiedzieć nie potrzebujemy

Bomba na parlament
Bomba na parlament, dookoła zamęt X3
Przy okazji prezydenta
Niechaj dziad popamięta hej hej hej

Musimy pokazać, że jesteśmy wyjątkowi
Musimy wam pokazać jak to jest
Na chujową przynętę duża ryba się nie złowi
Polska zdaje właśnie ważny test
Jeśli znowu nawalimy to po nas przyjdą inni
Pokażemy wam zatem, że nie jesteście niewinni
Nie znaj dnia ani godziny, tak powinność swą czynimy
Wolność nie jest dana na zawsze",21.0
137,Brasil ,"Well...
I wake up at quarter to seven
Gonna buy some milk at seven eleven
Gonna catching first Central Line train
Day by day, again and again
They say walking is the sense of life
I see through the windows my new paradise
Catching first today's train
Day by day, again and again

Well...
(...) people don't look around
They love to be (..) and to read ""The Sun""
Me in the middle, I've got on the top
Get the ticket on criminal record
I wake up at quarter to seven
Gonna buy some milk at seven eleven
Catch first today's train
Same train, again and again
Again and again
Again and again
Again and again
Again and again
Again

Well...
I wake up at quarter to seven
Buy some milk at seven eleven
Gonna catching first Central line train
Day by day, again and again
They say walking is the sense of life
I see through the windows my new paradise
Catch first today's train
Same train, again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
And again and again
And again and again
Again and again
And again and again
Again and again
Again and again",22.0
138,Brooklińska rada Żydów ,"Na granicy między bożnicami zebrała się rada rozumnych 
""Co począć, by młodzi zaczęli jak kiedyś zachodzić do domów świątynnych?"" 
By starsi nie stali pod deszczem co runął ze wszystkich zebranych wstydów 
Będzie to krótka opowieść o Brooklyńskiej Radzie Żydów...

Łąka na niebie się kończy 
Ja tańczę, tańczę na słońcu 
Słowo, na które czekałem 
Padło z Twoich ust w końcu 
Tańczę, ja tańczę na łące 
Przecież łąka to słońce 
Mądrze świat został stworzony 
Dzięki za to Ci Ojcze 

""Młodzi chcą czegoś zupełnie innego od tego co chcieliby starsi."" 
Stary rabin tak mówił, przyklasnęli mu wszyscy niemalże 
""Młodzi świat inny dostają niźli starsi dostali."" 
Teraz oklaski rozległy się nawet z najdalszej części sali...

Łąka na niebie się kończy 
Ja tańczę, tańczę na słońcu 
Słowo, na które czekałem 
Padło z Twoich ust w końcu 
Tańczę, ja tańczę na łące 
Przecież łąka to słońce 
Mądrze świat został stworzony 
Dzięki za to Ci Ojcze 

""Tu na Williamsburgu tak mało młodzieży zaszczyca wizytą swoją Pana. 
Dla nich ktoś wielki to Beastie Boys, czy nawet czasem muzyka czarna! Aj waj! 
Mogliście słuchać co wam mówili, dotrzymać też było z nimi umów 
Kiedy rozmawiać z wami chcieli jeszcze."" Radziła Brooklyńska Rada Żydów...

Łąka na niebie się kończy 
Ja tańczę, tańczę na słońcu 
Słowo, na które czekałem 
Padło z Twoich ust w końcu 
Tańczę, ja tańczę na łące 
Przecież łąka to słońce 
Mądrze świat został stworzony 
Dzięki za to Ci Ojcze.",23.0
139,Celina ,"Tę burzę włosów każdy zna,
Przy ustach dłoni chwiejny gest -
Tak to Celina, Celina, Celina jest...
Jak hejnał grzmi jej śmiech, gdy całe miasto śpi,
Nie wytrzeźwiała od soboty - balet trwa już cztery dni...
I w Twiście wozi się -
W piorunach klipsów na potłuczonym szkle...

La, la, la - zaśpiewał w barze ktoś:
To Czarny Ziutek pije gin -
Celiny koleś, twardy gość...
Pije cztery dni, wychylił setną ćwierć,
Powietrze zaraz wyszło z niego - w kliniczną popadł śmierć...
Liczko pobladło mu jak wosk -
Ziutek pozbył się swych o Celinę trosk...

Zapamiętajcie sobie radę,
Którą dziś wam wszystkim dam:
Możecie liczyć na przyjaciół - pomogą wam...
Ziutkowi minął kac - kolesie w kocioł wzięli go:
Szukaj Celiny, lamusie! Gdzie adapter, chata, szkło.
Ziutek nie płakał - twardy jest:
Godzinę ze wściekłości wył jak pies...

Tak, tak, tak - Celina już na złom:
To czarny Ziutek z kilerami
Pod Celiny idzie dom...
Oświetlił błysk ich kos w rynku bramy brzeg,
Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg...
I stoi pikiet sak -
Pod oknem, w sieni i u drzwi- dać tylko znak...

Zasłony w oknach leją blask,
Na mecie jasno jakby w dzień -
Tak to Celiny, Celiny, Celiny cień...
Dłonie kołyszą się - egzotyczne kwiaty dwa...
Celina naga na balecie - pośród żądz i szkła...
Wtem nagle jakiś ruch:
W progu staje Rudy Mundek - Ziutka druh...

Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń - to prysło w oknie szkło:
Celina naga w noc ucieka -
Jakie dno, o, jakie dno...
Już tylko chce się jej do piekła skryć...
Och, Ziutek, Ziutek, gdzieś ty był, kiedy ja zaczynałam pić?
Dlaczegoś nie bił w pysk?...
Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk...

Dlaczego?! Ha! Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic?
Przecież znacie te balety -
Wszak w nich złego nie ma nic...
Ale Celiny głos, Celiny włosów woń -
Czerwoną mgłą zasnuwa oczy, w kamień zwiera dłoń...
Ziutek tylko podniósł brew:
Błysnęło - na białą pierś trysnęła krew...

Słuchaj to jęknął świat
Jak chory pies u pana stóp -
Tak to Celinie, Celinie, Celinie kopią grób...
W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz,
Niebieska szklanka miga - blacharnia Ziutka zwija już...
I odtąd spoza krat
Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat...

Lecz czasem, gdy jest noc,
Ziutek wytęża słuch -
Tak to Celiny, Celiny, Celiny duch...
Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym:
Tylko dla zwykłej draki - w ogóle prawdy nie ma w tym...
To zwykły kawał jest...
Darujcie - to już ballady kres...

*ócz - (po staropolsku) oczu",24.0
140,Cham ,"Ja, cham, miałem złoty róg, ostał mi się ino sznur 
Róg złoty - nie ma go, sznur mocny, szyja, noc 

Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg! 
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur! 

Miałem, ja cham, złoty róg, ostał mi się jeno sznur 
Szubieniczny, takoż mocny, żywot mój mało owocny 

Ja, cham, miałem złoty róg! Ja, cham, miałem złoty róg! 
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur! 

Złoty róg, ja cham, miałem, nawet się tym przechwalałem 
Jestem chamem i takim chamem, pewnie chamem pozostanę 

Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur! 
Ja, cham, miałem złoty róg! Ostał mi się jeno sznur! 
Dwa sznury, ręce do góry!",25.0
141,Chcę Miłości ,"Dlaczego w domu dzisiaj nie ma nic miłości?
A ja w ramionach twoich chciałbym zagościć
Poczuć jak tulisz mnie do serca jedynego
Papieros jeden, jeden obok drugiego

Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości

Jaki dzień piękny, na dworze słońce pali
Tego nie widzę i przemykam gdzieś w oddali
I chciałbym nie być, chciałbym, by mnie nie było
Tak bardzo pragnę, by się piekło skończyło

Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości

Dzisiaj samotny i to właśnie jest najgorsze
Że nie ma rzeczy, na którą mógłbym spojrzeć
Otulić ciepło które im nie przeniknie
I wtedy, jak zaczarowane, piekło zniknie

Chcę miłości, chcę miłości
Chcę miłości, chcę miłości",26.0
142,Children know better ,"They've never heard about the politics nature 
Social security and social pressure 
Total indoctrination, prisons and war 
Some of You say there will be knowing more in future 
Go, go, go, go - into the future go, go! 
Into the future go! 

But now they know the love is a love 
Crying is a crying and love is a love 
Who is the mother and who is the father 
And how is to play with each other 

So black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
And all the things, it doesn't matter 
In fact children know better! 

And all the children love to play with the toys 
The boys with the cars, the girls with the dolls 
Nature is simple like in heaven stars 
In fact more wisdom one hundred times 

And all the children love to play with the toys 
The boys with the cars, the girls with the dolls 
Nature is simple like in heaven stars 
In fact more wisdom one hundred times 

So black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
And all the things, it doesn't matter 
In fact children know better! 

Cause black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
All the things, it doesn't matter 
In fact children know better! 

I tell you with the thrill of another children again 
There will be, be no things to the understand 
All the things, I tell you, doesn't matter 
In fact, I tell you, the children know better 
Cause they never heard about the politics nature 
Social security and social pressure 
Total indoctrination, prisons and war 
Some of you say there will be knowing more 

I say, I can't believe in that 
Look at that 
So I can't believe in that 
I can't believe in that 
Look at that 
So I can't believe in that 

Said, said, and all the children love to play with the toys 
The boys with their cars, the girls with the dolls 
Nature is simple like in heaven stars 
In fact more wisdom one hundred times 

So I can't believe in that 
Look at that 
So I can't believe in that 
Said, said, I can't believe in that 
Look at that 
So I can't believe in that 

Oh, black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
And all the things, it doesn't matter 
In fact children know better! 

Cause black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
And all the things, it doesn't matter 
In fact children know better! 
Yeah!
",27.0
143,Chodź z nami ,"Ja wiem, że nastąpi to niedługo 
Wytrzymałość tak wystawiona na próbę 
Ona pęknie w świetle starej latarni 
Stoją ludzie, ludzie - głodni, a koszmarni 
A z oddali w dole głosy już słychać 
Mój Boże, przed tym nie ma ukrycia 
I nie ma przeciw temu żadnej ludzkiej mądrości 
A ja ciągle czuję, że ktoś mnie okłamuje 

Choć z nami, nie zwracaj uwagi 
Na szalone wyścigi 
Choć z nami i nie zwracaj uwagi 
Na szalone wyścigi 

Ja też wiem, że nie każdy na to czeka 
Bo to królestwo nie z tego świata 
A tutaj posczepiani w ludzkiej zawiści 
Wszechobecną zasadą korzyści 
A ja gdzieś czytałem gdzieś kilka lat temu 
Że gniew ludu daje koniec jednemu czy drugiemu 
Ale potem przeczytałem wiele, wiele mniej lat temu 
Że gniew Boży daje kres gniewowi ludzkiemu 

Więc choć z nami, nie zwracaj uwagi 
Na szalone wyścigi 
Choć z nami, nie zwracaj uwagi 
Na szalone wyścigi.",28.0
144,Chodźcie chłopaki ,"Mówią, że ludzie stali się mądrzejsi 
Wiedzą to przyjezdni i wiedzą tutejsi
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do tego kolego
Wątpliwości sporo wieczorową porą

Mówią, że człowiek się rozwija poprzez wieki
Umie lepiej pracować, ma zdobycze techniki
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości mówię o tym wobec gości
Wątpliwości nie mało, co się stało to się stało
Zostaw mnie !

Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!

Mówią: 
„Politycy to najgorsze gówno w mieście
Jakby ich pozabijać to się może zmieni wreszcie”
Ale ja…. Je je je… ale ja…
Ale ja mam wątpliwości lecz jedynie co do metod
Lepsze gazy trujące od noży, pistoletów

Mówią, że nasza rodzina ukochana
Tata alkoholik, narkomanka mama
Ale ja, ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do sądów stanowczości
Wątpliwości sporo, brunet wieczorową porą
Rankiem też!

Chodźcie chłopaki zaraz będzie niezły cad
Wszyscy do boju, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu kto ten serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!

Mówią, że nastały czasy miłości
Świętym Duchem przepełnione 
Serca pełne radości
Ale ja… je je je… ale ja…
Ale ja mam wątpliwości co do takiej miłości
Ta miłość jest chora, „Pora na Telesfora”
Pora spać!

Chodźcie chłopaki, zaraz będzie taki cad
Weźmy dziewczyny ze sobą, a Ty jakbyś zgadł
Nie usiedzi na miejscu ten kto serce ma
Chodźcie razem z nami chłopcy zaczyna się gra
Zaczyna się gra!
Zaczyna się gra!
Zaczyna się gra!",29.0
145,Cisza nocna ,"Ta cisza nocna niczego się nie boi
I to wiadomo - pacjenci nie chcą wojny
A ja bym mógł być tych słów kurierem
Już nie będę Twoim oficerem

Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych 
To oczywiste i zarazem nie z tej ziemi
W końcu lekarze określają politykę
Nie chciałbym być niczyim najemnikiem

Pociągnąć tłumy za sobą - to banalne 
Mówić pacjentom w kółko, że to normalne
Dopełni się mój pobyt - oto jestem zerem
Już nie będę twoim kawalerem 

Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat

Gdy cisza nocna nie nastraja zbyt bojowo
Ożywić można by tę ciszę wyjątkową 
Mówić pacjentom, że są atakowani
A pacyfiści to ludzie opętani 

Ta cisza nocna w zakładzie głuchoniemych 
I to wiadomo, że my wojny nie chcemy
Lecz nie chce być władzy słów tragarzem 
Bo to działa wszędzie i za każdym razem

Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat

Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Co za wesoły-soły świat
Świat 
Świat",30.0
146,Czarne słońca ,"Kończy się tydzień, nie ma nadziei 
Że następny coś jeszcze zmieni 
Złość jest niedobra gdy z tobą stoję 
Gdy ciebię widzę, gdy ciebie czuję 
Kończy się rok i słuchaj słowa 
By zacząć to wszystko od nowa 
Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz 

Sam sobie odpowiedz... 

I czy tego chcesz, czy o to chodzi 
Bym w złości tu przychodził 
Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą 
Ja chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze 
Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym 
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą 

Jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę 
Co tutaj jest typowe, z tobą jest od nowa 
Porównaj to z nami, czarnych słońc milionami 
Czy warto jest, czy warte to wszystko 
By czynić upadek 
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą 

A w mojej głowie słońc milionami 
Karuzela nocy lśni
Na niej jesteśmy sami 
Ja i ty...",31.0
147,Czarne słońca (wersja z filmu) ,"Zaczynasz na jawie
Czy jest nadzieja, że ta twoja będzie właściwa?
Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz
Gdy skończysz tę część, posłuchasz słowa
Kto zacznie to wszystko od nowa
Pójdzie twoim śladem, nikt nie powie, że przypadkiem

I czy tego chcą, czy o to chodzi
By w złości tu przychodzić?
Porównaj to z resztą, wybierz wartość największą
I jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę?
Co zwykle jest typowe, z tobą jest od nowa
Powtarzam, obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiesz

Bo chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze
Raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym
Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą

I czy warto jest, czy warte to wszystko, by czynić upadek?
Porównaj to z nami, czarnych słońc tysiącami",32.0
148,Czekając na królestwo J.H.W.H. ,"To po pierwsze..
To po drugie..
To po trzecie..
A to po czwarte..

Po pierwsze, najlepszy król to żaden król.
Po drugie, najlepszy rząd to żaden rząd.
Po trzecie, najlepszy pan to żaden pan.
Najgorszy czas to ostatni czas.

To po pierwsze..
To po drugie..
To po trzecie..
A to po czwarte..

I ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.

To po pierwsze..
I najważniejsze.
To po drugie..
I ja tego nie lubię.

I,i  ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
Niezależnie, kto to będzie.
I niezależnie, skąd on będzie.

I,i, i ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
I ja mówię ci, że ci, co władzę mają,
Robią syf i w tym syfie się tarzają.
I mówię ci, że ten, kto ma władzę,
Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę.
Niezależnie, kto to będzie.
I niezależnie, skąd on będzie.

To po pierwsze..
I najważniejsze.
A to po drugie..
I ja tego nie lubię.",33.0
149,Czterej głupcy ,"Jeden chciał mieć wiele pieniędzy 
Wiele pieniędzy i już nic więcej 
Drugi czynił owe podboje 
By mieć złoto na nowe stroje 

Ci pierwsi pili na swoich dworach 
Obaj byli w dobrych humorach 
Trzeci i czwarty zagryźli zęby 
I rzekli nie przejdziecie tędy 

Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści 
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił 
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie 
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie 

W górze jeszcze na niebie słońce stało 
Gdy już ich ciała okradali
Siła nienawiści jednego do drugiego 
Powaliła i starego, i młodego 

Między pobitymi to Rzymskiej chwały 
Przechodzą wojownicy nowej wiary 
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi 
Zwycięzców nikt nie sądzi 

Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści 
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił 
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie 
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie 

Jeden chciał mieć wiele pieniędzy 
Wiele pieniędzy i już nic więcej 
Drugi czynił owe podboje 
By mieć złoto na nowe stroje 

Trzeci i czwarty zagryźli zęby 
I rzekli nie przejdziecie tędy 
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi 
Zwycięzców nikt nie sądzi 

Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści 
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił 
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie 
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.",34.0
150,Dla twojej miłości ,"Dla Twojej miłości - to się naprawdę wydarzyło 
Dla Twojej miłości - nic nie tak złe by nie mogło być gorsze 
Dla Twojej miłości - nie śpiewaj o tych turystach z Warszawy, wiesz 
Dla Twojej miłości - nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju 

Bo Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości 
Ja wiem, że to - dla Twojej miłości 
Dla Twojej miłości. Słuchajcie, a w związku z powyższym 

Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran, 
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była, 
Jest to osoba prawdziwa, natomiast historia już mniej 

Dla Twojej miłości - poruszy się listek co wisiał bez ruchu, 
Dzwoneczek cichutko zadzwoni 
Dla Twojej miłości - spotkamy się w przyszłym roku 
Dla Twojej miłości - łączmy się w pary, kochajmy się 
Dla Twojej miłości - znaleziono aparat słuchowy z inicjałami WP 

Bo, Casablanca jest nie tylko - dla Twojej miłości 
Aparat słuchowy z inicjałami - dla Twojej miłości 
Dla Twojej miłości mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać 

Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran, 
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była, 
Wobec tego ojciec jej, ojciec jej, wysłał ją do internatu 

Panie Wojtku czy można delay? 

Dla Twojej miłości - świat został stworzony, na kasie 
Dla Twojej miłości - zapisałbym się nawet do „Solidarności” 
Dla Twojej miłości - spokój więzienia czy strach na wolności 
Chyba na kwasie? 
Dla Twojej miłości - jakoś mam kłopoty z zapamiętaniem tekstów nie swoich 

Bo, Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości 
On się wstydzi sam, także jeszcze - dla Twojej miłości 
Dla Twojej miłości - mówią, że nic się nie zdarzyło 

Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran, 
Przez Iran bardzo niebezpieczna rzecz to była, 
Prowadziła się nietęgo, 
A teraz jest podobno multimilionerką w Gujanie Holenderskiej 

Dla Twojej miłości... 
Dla Twojej miłości... 
Dla Twojej miłości... 
Dla Twojej miłości...",35.0
151,Dlaczego tak tu jest ,"To my, ekipa stadionowa
Niech Barcelona  schowa się
Bo u nas dach się nie otwiera
Piłkarze nasi grają źle
To my ekipa, hej, drogowa
Najdroższa jaka może być
Gdy czarna dziura wszystko wsysa
Musimy z takim faktem żyć

Dlaczego tak tu jest?
Że wszystko w rękach nam się sypie?
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
A pani nie jest w moim typie

To my, ekipa kolejowa
Na tysiąc części dzieli się
Powinno zacząć się od nowa
Ale za dużo tu nas jest
To my, ekipa lotniskowa
Betonu co nie skruszeć miał
Jedynie krótki czas przeminął
A taki cud właśnie się stał


Dlaczego tak tu jest?
Że wszystko w rękach nam się sypie?
Chcieliśmy dobrze, wyszło źle
A pani nie jest w moim typie  /x4",36.0
152,Do Ani ,"Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi 
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty 
Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień 
Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień 

Tak bardzo, bardzo kocham Cię 
Tak bardzo potrzebuję Cię 
Tak bardzo, bardzo kocham Cię 
Tak bardzo potrzebuję Cię 
Tak bardzo, bardzo, bardzo kocham Cię 
Tak bardzo potrzebuję Cię 
Tak bardzo, bardzo kocham Cię 
Tak bardzo potrzebuję... 

Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi 
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty 
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy 
Umieram patrząc w okno na korytarzu 

Tak bardzo, bardzo kocham Cię 
Tak bardzo potrzebuję Cię 
Tak bardzo, bardzo kocham Cię 
Tak bardzo potrzebuję 

Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi 
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty 
Czy wiesz, że Twoje oczy spalają mnie jak ogień 
Gdy patrzę w Twoje oczy zaczyna się dzień 
Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi 
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie, czy przyjdziesz Ty 
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam, umieram dziewięć razy 
Umieram stojąc w oknie na korytarzu 

Tak bardzo, bardzo kocham Cię 
Tak bardzo potrzebuję Cię 
Tak bardzo, bardzo kocham Cię 
Tak bardzo potrzebuję... 
To przecież wiesz!",37.0
153,Dobrze być dziadkiem ,"Dla Ciebie dzisiaj się zamieniam
Zamieniam dziś szybciutko w tęczę się
A jeśli sobie tego życzysz
Zamienię w górę albo dwie

Ty jesteś moim wschodem słońca
Czas najpełniejszy dajesz codziennie mi
A mógłbym z Tobą być bez końca
I z siostrą gdy otworzy drzwi

Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię

Bo obowiązki u rodziców
A przyjemności dane dziadkowi są
I wszyscy w całej okolicy
Mogą potwierdzić jedyną prawdę tą

Że dziadkiem bycie to radocha
Niespodziewane odkrywanie co dnia.
I dziadek wie, że wnuczka kocha
A druga wnuczka takie zamiary ma.

Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I nosić przy tem spodnie w kratkę

Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Kochać, szanować swoją matkę

Ponownie czekam na wizytę
Którą zaszczycisz znowu wreszcie mnie
A gdy się nie spodziewasz przy tem
To ja odwiedzę wtedy jutro Cię

Bo wiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
Dobrze być dziadkiem
I mieć za żonę młodą babcię",38.0
154,Dokąd uciekasz ,"Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz? 
Dokąd uciekasz?  Na krańca świat 
Gdzie się tak spieszysz? Co paszczę cieszysz? 
Dokąd tak spieszysz? 
Na swoją śmierć, czy śmierci ćwierć 
Czy to jest dużo? Czy to jest mało? 
Czy w sam raz tobie? 
Będzie bolało, bo ciągle mało 
Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz? 
Dokąd uciekasz? 
Na krańca świat 

Gdzie dom twój stoi? 
Gdzie twoje dzieci? 
Gdzie drzewo, które 
Sam zasadziłeś 
By rosło w górę? 

Kogo się boisz? Przed kim się kryjesz? 
Komu zazdrościsz? Gdzie norę ryjesz, zanim się skryjesz? 
Ile za mało? Dużo za mało, znikąd pomocy 
Będzie bolało, bo ciągle mało 
W co uwierzyłeś? Komu zdradziłeś? Ile lat jeszcze 
Biec będziesz jeszcze, aż staniesz wreszcie? 

Gdzie dom twój stoi? 
Gdzie twoje dzieci? 
Gdzie drzewo, które 
Sam zasadziłeś 
By rosło w górę? 

Gdzie dom twój stoi? 
Gdzie twoje dzieci? 
Gdzie drzewo, które 
Sam zasadziłeś 
By rosło w górę?",39.0
155,Dolina ,"Kurił papirosy, haroszyj tabak 
Liublił ja diewczonki kak Donskij Kazak 

Hej, razkasza ty moja, hej razkasza! 
Hej, razkasza ty moja, hej razkasza! 
Dolina, dolina, dolina, eh dolina 
Dolina, dolina, tak, dolina maja 
Dolina, dolina, dolina, eh dolina 
Dolina, dolina, tak, dolina maja 

Gdież eta ulica, gdież etot dom 
Gdież eta Barysznia szto ja wliublion 

Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza! 
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza! 
Dolina, dolina, dolina, eh dolina 
Dolina, dolina, tak, dolina maja 
Dolina, dolina, dolina, eh dolina 
Dolina, dolina, tak, dolina maja 

Wot eta ulica, wot etot dom 
Wot eta Barysznia szto ja wliublion 

Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza! 
Hej, razkasza ty moja, hej, razkasza! 
Dolina, dolina, dolina, eh dolina 
Dolina, dolina, tak, dolina maja 
Dolina, dolina, dolina, eh dolina 
Dolina, dolina, tak, dolina maja.",40.0
156,Dom wschodzącego słońca ,"W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu 
Młody gitfunfel kopyrta 
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu 
To młody gitfunfel kopyrta 

Przy jego tem koju gitsiorka przycupła 
Młodemu gitowi nawija
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki 
Gdy tylko zakwitną nagietki 

Nad ranem znaleźli młodego gitowca 
Złożyli go w ciemnej mogile 
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali 
To młody gitfunfel kopyrtnął",41.0
157,Dwururka ,"Październik, listopad,
ten kurz bitewny już opadł,
listopad nadchodzi,
wtedy nasz Pan się urodził,
list doszedł od Ciebie,
że wracasz po długiej przerwie,
jest trochę inaczej,
jeśli ty wiesz co to znaczy.

Pójdę z tobą do kina na nowego Tarantino
z chłopakiem się postaram na Almodovara. 
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino
z chłopakiem się postaram na Almodovara

Ja z nią a, ty ze mną,
już teraz mi wszystko jedno
tu źle to, widziane,
lecz kimś się innym nie stanę,
ksiądz mówił, z ambony,
że jestem już potępiony,
a mama i tata,
tolerują tylko brata.

Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara

Co teraz, się stanie,
tu jest jak w jakimś Iranie,
dwupłciowa, dwururka,
wołają na mnie z podwórka,
jest trudno, jest ciężko,
i tylko czekam na przerwę,
chcę z Wami, obojgiem,
a przecież się nie rozerwę.

Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara

Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara.
Pójdę z moją dziewczyną na nowego Tarantino,
z chłopakiem się postaram na Almodovara",42.0
158,Dyplomata ,"Хоп со слишком песня интересна, 
Всo всем успехом всё известна, 
Расскажу я вам ребята, свою дельность дипломата, 
Вoт какие были там дела. x2

И пришел немецкий генерал 
Долго смoтрил, а потом сказал: 
""Вы отдайте Украину, так угодно раседину, 
Так велёл вам Гитлер передать"" x2

Я ему ответил в oбoрот: 
""Ах ты, курва, ёбаный твой рот! 
Мы ебли японцев в жопу, мы насрали на Европу, 
Гитлеру давим мы отказат!"" x2

И пришeл итальянский посёл, 
Глупый хуй, моржовый как осёл, 
Говорит что Муссолини вместе с Гитлером в Берлине, 
Разговор о наших землях вёл. x2

""Передайте господину Дуче, 
Что он землю нашу хуй получит. 
Есть нас двесте милионов, рacпердём как шпионов, 
А потом на звалку отвезём"".  x2

И пришел японский самурай, 
Говорит он: ""Землю нам отдай! 
А нет то святой Микадо землю всю от Ленинграда, 
С войском самураев заберём"". x2

Самурай, ты блядский самурай, 
Ты иди Микаду передай - 
Он найжовой, он в халате, хуй моржовой, он в томате, 
И с него кондома не снимай! x2

Transkrypcja:
Chop so sliszkоm piesnia intjerjеsnа, 
Wot so wsеm uspjеchоm wsjo izwjеstnа, 
Rаsskаżu ja wаm rjеbjatа, swоju djеlnоsć dipłоmаtа, 
Wot kаkijе byli tаm djеłа. x2

I priszjеł njеmjеckij gjеniеrаł 
Dоłgо smotrił, а pоtоm skаzаł: 
""Wy оtdаjtjе Ukrаinu, tаk ugоdnо rаsjеdinu, 
Таk wjeljoł wаm Gitlеr pjеrjеdаć"" x2

Ja jemu оtwjеtił w oborоt: 
""Аch тy, kurwa, jobаnyj twоj rоt! 
Мy jеbli japоncjеw w żоpu, my nаsrаli nа Jewrоpu, 
Gitlеru dаwim my оtkаzаć!"" x2

I priszjeł itаljanskij pоsjoł, 
Uta chuj, mооwyj kаk оsjoł, 
Gоwоrit cztо Mussоlini w mjеsciе s Gitlеrоm w Bjеrliniе, 
Rаzgоwоr о nаszich ziеmjach wjoł. x2

""Pjеrjеdаjciе gоspоdinu Duczе, 
Cztо оn zjemju nаszu chuj pоłuczit. 
Jest nаs dwjеsciе miliоnоw, raspjеrdjom kаk raszpiоnоw, 
А pоtоm nа zwаłku оtwjеzjom"".  x2

I priszjеł japоnskij sаmurаj, 
Gоwоrit оn: ""Zjеmju nаm оtdаj! 
А niеt tо swjatоj Mikаdо zjеmju wsju оt Lеningrаdа, 
S wоjskоm sаmurаjеw zаbjеrjom"". x2

Samurаj, ty bliaсkij sаmurаj, 
Ty idi Мikаdu pjеrjеdаj - 
Оn nаоwоj, оn w sobаciе, chuj mооwоj, оn w tоmаciе, 
I s niеgо kоndоmа niе snimaj! x2",43.0
159,Dzieci Wiedzą Lepiej ,"They've never heard about the politics nature
Social security and social pressure 
Total indoctrination, prisons and war 
Some of You say there will be knowing more in future 
Go, go, go, go - into the future go, go! 
Into the future go! 

But now they know the love is a love 
Crying is a crying and love is a love 
Who is the mother and who is the father 
And how is to play with each other

So black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!

And all the children love to play with the toys 
The boys with the cars, the girls with the dolls 
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times 

And all the children love to play with the toys 
The boys with the cars, the girls with the dolls 
Nature is simple like in heaven stars
In fact more wisdom one hundred times 

So black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
And all the things, it doesn't matter
In fact children know better!

Cause black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
All the things, it doesn't matter 
In fact children know better! 

I tell you with the thrill of another children again 
There will be, be no things to the understand 
All the things, I tell you, doesn't matter 
In fact, I tell you, the children know better 
Cause they never heard about the politics nature
Social security and social pressure 
Total indoctrination, prisons and war 
Some of you say there will be knowing more

I say, I can't believe in that 
Look at that 
So I can't believe in that 
I can't believe in that 
Look at that 
So I can't believe in that 

Said, said, and all the children love to play with the toys 
The boys with their cars, the girls with the dolls 
Nature is simple like in heaven stars 
In fact more wisdom one hundred times 

So I can't believe in that 
Look at that 
So I can't believe in that 
Said, said, I can't believe in that 
Look at that 
So I can't believe in that 

Oh, black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
And all the things, it doesn't matter 
In fact children know better! 

Cause black is black and white is white 
Day is a day and a night is a night 
And all the things, it doesn't matter 
In fact children know better!
Yeah!",44.0
160,Dziewczyna bez zęba na przedzie ,"Wybrałem Cię spośród milionów 
Wybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiej 
Wpuściłem Cię do swego domu 
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy 
Ten dzień przywitał nas ulewą 
W tym wietrze z syfu z listopada 
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą 
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada 

Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem 
Tu stać się może coś nowego 
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem 
Tu stać się może coś strasznego 

Ten uśmiech Twój każdego ranka 
Przypomnę sobie będąc w biedzie 
Byłaś mi matką i kochanką 
Dziewczyno bez zęba na przedzie 
Zrobiłaś to co zrobić chciałaś 
Kto dobrze wie nie musi pytać nic 
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś 
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam 

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem 
Tu stać się może coś nowego 
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem 
Tu stać się może coś strasznego 

To już jest koniec tej groteski 
Autobus życia jednak dalej jedzie 
Będę pamiętał Cię do grobowej deski 
Dziewczyno bez zęba na przedzie 
Wybrałem Cię spośród milionów 
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
Wpuściłem Cię do swego domu 
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy 

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem 
Tu stać się może coś nowego 
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem 
Tu stać się coś strasznego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem 
Tu stać się może coś nowego 
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze 
Tu stało się przecież coś dobrego.",45.0
161,Dziewczyna o perłowych włosach ,"Egyszer a Nap úgy elfáradt
Elaludt már zöld tó ölén
Az embereknek fájt a sötét
O megsajnált, eljött közénk

Igen, jött egy gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Így lett a föld, az ég
Zöld meg kék, mint rég

A hajnal kelt, o hazament
Kék hegy mögé, virág közé
Kissé elfáradt, mesét mesélt
Szép gyöngyhaján alszik a fény

Igen, élt egy gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Gyöngyhaj azóta mély
Kék tengerben él

Mikor nagyon egyedül vagy
Lehull hozzád egy kis csillag
Hófehér gyöngyök vezessenek
Mint jó vándort fehér kövek

Ébredj gyöngyhajú lány
Álmodtam, vagy igaz talán
Lámpák gyöngye vezet
Ég és föld között",46.0
162,Dziewczyna się bała pogrzebów ,"Tak długo szukać i tak dziwnie nagle znaleźć się,
Choć tak co wiosnę jest - to jednak cud.
Noc całą biały diabeł na kieliszka tańczy dnie,
W dzień czekasz u starego parku wrót.
Brzeg oceanu marzeń znaczy połamany płot,
Jak kipiel morskich pian - uliczka bzów,
Lecz nagle pęka cisza, a kto wie, ten pozna w lot -
Pogrzebny dzwon, no cóż - nie przyjdzie znów...

Bo ona się bała pogrzebów,
Co noc pełzły w spokój jej snów:
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne,
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.

Gdy przyszła brali stary wóz, co długo służył już,
Lecz ciągnął jeszcze stówę stary grat.
Popękał lakier, brzęczą drzwi, rwie sprzęgło - no to cóż?
Pod krzywym dachem lepiej widać świat.
Zjeździli mapę już - na zachód, wschód, od dołu - wzwyż
I każdy nowy szlak znajomy był.
I tylko kiedy czerń chorągwi gdzieś poprzedzał krzyż -
W przecznicę pierwszą z brzegu gnał co sił.

Bo ona się bała pogrzebów,
Co noc pełzły w spokój jej snów:
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne,
Mdłe drżenie chryzantem i głów.
Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.

To tu, spójrz bliżej, jeszcze w korze ostry został ślad
I płacze las żywicy gorzką łzą.
Brzmiał opon śpiew i gadał silnik, w oknach śmiał się wiatr,
Gdy na dnie nocy on całował ją.
Tu kres podróży znaczy w krwi rubinach brudny koc,
Nie skrywam, przedtem jednak wypił ćwierć.
Przez chwilę widział szczęście, w światłach uciekało w noc,
No powiedz, może znasz piękniejszą śmierć?

A kiedyś się bała pogrzebów,
I drżało jej serce gdy szły.
Aż wreszcie ten pogrzeb,
We dwoje - jak dobrze,
W tym srebrze i czerni się śni.

Bo ona się bała pogrzebów,
Jak pająk po twarzy pełzł strach,
Gdy chude jak szczapy
Szły złe, kare szkapy,
Z czarnymi kitami na łbach.",47.0
163,Dzisiaj jest mojej córki wesele ,"Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie pewnie na 102
Będzie gości tłum i będą przyjaciele
Jadło na stole, wódka wyborowa
Jak ten czas leci i będzie orkiestra
20 kilka lat temu przyszłaś na świat
I przeleciało to wszystko tak szybko
Jakby to dni były a nie tyle lat

Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat

Dzisiaj wesele mojej córeczki
Zatańczy mama, zatańczę i ja
Szkło się potłucze, zapalą się świeczki
Twój mąż na pewno radę temu da
I tylko łzę uronię dwa razy lub raz
Bo z wojny synu mój, jej bracie nie wróciłeś
Gdzieś tam daleko nas samych zostawiłeś
Nie będziesz bawić się dzisiaj pośród nas

Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości i będą przyjaciele
Orkiestra zagra aż zadymi świat
Dzisiaj jest mojej córki wesele
Zabawa będzie na pewno na 102
Będzie tłum gości, będą przyjaciele
Tylko nie będzie ciebie i dlatego żal",48.0
164,Elektryczne nożyce ,"Elektryczne nożyce z gór 
W kosmosie nie ma większych 
A oni zjednoczeni razem lecą 
Oni powracają tą samą drogą 

Taka jest moja koncepcja 
Tak ja to widzę 
Oni - wadliwi myśliwi 
Ja jestem prawdziwy myśliwy 
Taka jest moja koncepcja 
Tak ja to widzę 
Oni - wadliwi myśliwi 
Ja jestem prawdziwy myśliwy 

Więc strzeżcie się wszyscy źli 
Strzeżcie się wy i wy, i wy 
A oni zjednoczeni razem lecą 
Oni powracają tą samą drogą 

Taka jest moja koncepcja 
Tak ja to widzę 
Oni - wadliwi myśliwi 
Ja jestem prawdziwy myśliwy 
Taka jest moja koncepcja 
Tak ja to widzę 
Oni - wadliwi myśliwi 
Ja jestem prawdziwy myśliwy 

Pokój w naszych czasach 
Tak, będzie pokój w naszych czasach 
Ty wiesz, ja wiem 
Nie chcę czynić niczego złem 

Taka jest moja koncepcja 
Tak ja to widzę 
Oni - wadliwi myśliwi 
Ja jestem prawdziwy myśliwy 
Taka jest moja koncepcja 
Tak ja to widzę 
Oni - wadliwi myśliwi 
Ja jestem prawdziwy myśliwy 

Elektryczne nożyce z gór 
W kosmosie nie ma większych 
A oni zjednoczeni razem lecą 
Oni powracają tą samą drogą 

Więc strzeżcie się wszyscy źli 
Strzeżcie się wy i wy, i wy 
A oni zjednoczeni razem lecą 
Oni powracają tą samą drogą.",49.0
165,Fali ,"Widziałem to już raz, stał w bramie
Mówił, że zna mnie
Zakrzyknął do grubego, potem jechał drogą
Furgonetką czerwoną
A piękny to był czas, te wszystkie brudy
Z dala od nas
A gdy znudziły go pytania, w samolot wsiadł
I poleciał w świat

I minął jeden czas, dawne uczucia
Mieszają się przeczuciami
Co tu w programie
Bo ja leżę z kotami
Znowu piękny to był czas, te wszystkie brudy
Z dala od nas
A jeśli znudzą cię pytania, w samolot wsiądź
I wyjedź stąd

Pewnej nocy tak zdarzyło się, że wróciłem
W okolicy wszyscy spali
Zjadłem coś, wypiłem i poczekałem
By polecieć dalej",50.0
166,Fear of the Dark ,"I am a man who walks alone 
And when I'm walking a dark road 
At night or strolling through the park 

When the light begins to change 
I sometimes feel a little strange 
A little anxious when it's dark 

Fear of the dark, fear of the dark 
I have a constant fear that something's always near 
Fear of the dark, fear of the dark 
I have a phobia that someone's always there 

Have you run your fingers down the wall 
And have you felt your neck skin crawl 
When you're searching for the light? 
Sometimes when you're scared to take a look 
At the corner of the room 
You've sensed that something's watching you 

Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there 

Have you ever been alone at night 
Thought you heard footsteps behind 
And turned around and no one's there? 
And as you quicken up your pace 
You find it hard to look again 
Because you're sure there's someone there 

Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there 

Watching horror films the night before 
Debating witches and folklores 
The unknown troubles on your mind 
Maybe your mind is playing tricks 
You sense, and suddenly eyes fix 
On dancing shadows from behind 

Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there 

Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there 

When I'm walking a dark road 
I am a man who walks alone.",51.0
167,"Fever, fever, fever ","One day I smack your face,
This is the time for you to raise,
One day mother with teen,
if you know baby what I fuckin' mean
One day mother and father
there is the time for another camper
One day going under
There is the time for you's to come there

Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever

One day adventure
this is a name of a Catherine Hell
One day scaffer Latin
if you know baby what I fuckin' mean
One day chwycę cię za rogi i przygniotę do podłogi
One day mother and father
there is the time for another camper

Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever

One day Chicago Bulls,
this is the time for another rules
One day Tony Iommi
this is the time for chłopy te chłopy (?)
One day telewizja kłamie
telewizja mnie nie złamie
One day going under
This is the time for you's to come there

Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever
Fever fever fever ...",52.0
168,Forum internetowe ,"Czy sprzedał się już? Czy dopiero ma? 
Oto pytanie, które stawiam wam 
A czemu gdy był, to nic tylko spał? 
Ze mną co lubię go gadać nic nie chciał 
A czemu to gra? A tamtego nie? 
Chyba nas wszystkich nic nie szanuje 
Jaki był kiedy pił? Jaki był kiedy grał? 
Czy to ten człowiek sam czy może różni dwaj? 

A ile ma lat? Ile mamony ma? 
To na biednego nie trafiło, dobrze tak 
A po co mu dom, a po co mu Bóg 
Tak kombinuje czynić wokół siebie huk 

Czy takim mnie chcesz jakim ja jestem sam? 
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał? 
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam? 
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał 
Abyś mnie takim znał, abyś mnie takim miał 
Abym na półce taki wśród twych rzeczy stał? 
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz? 
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz? 

Dużo tak, po co tak? Nawet kiedy coś, a? 
Nie lepsze będzie niż ostatnie razy dwa 
Bo czemu to złe? Dlaczego by nie? 
O gustach przecież ciągle dyskutuje się 

Czy takim mnie chcesz, jakim ja jestem sam? 
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał? 
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam? 
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał 
Abyś mnie takim miał, abyś mnie takim znał 
Abym na półce taki w twoich rzeczach stał? 
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz 
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?",53.0
169,Gaz na ulicach ,"Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 

Widziałem na ulicy gaz 
Gaz gaz, gaz na ulicach 
Widziałem na ulicy gaz 
Gaz gaz, gaz na ulicach 
Na ulicach Babilonu gaz 
Gaz gaz, gaz na ulicach 
Na ulicach Babilonu gaz 
Gaz gaz, gaz na ulicach 

Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 
Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach 

Uwaga, na ulicy gaz 
Gaz gaz, gaz na ulicach 
Uwaga, na ulicy gaz 
Gaz gaz, gaz na ulicach 
Uważaj, na ulicy gaz 
Gaz gaz, gaz na ulicach 
gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz gaz... 

Gaz gaz gaz gaz gaz gaz, gaz na ulicach | 12x",54.0
170,Gdy nie ma dzieci ,"Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele, leci 
Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie 
Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem 
Po schodach na piechotę raczej rady nie damy 

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni 
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni 

Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru 
Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru*
Jeśli wiesz o czym ja mówię. Natomiast zupełnym rankiem 
Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę, he 

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni 
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni 

Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy 
Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni 
Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze 
Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć 

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni 
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni 

Tak, wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni 
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni.

* aluzja do wciągania nosem kokainy",55.0
171,Gdy spadnie śnieg ,"Haa!
To nie taka sprawa jest prosta,
kiedy pytasz czy możesz tutaj zostać.
Bo bo!
Bo kto nie słyszał tej opowieści,
temu niech kto inny ją streści.
Czy.
Czy wolisz widzieć mnie w mundurze,
czy wolisz widzieć mnie bez munduru?

Za mundurem panny sznurem,
szuruburu, black you churu?

To nie jest taka sprawa prosta,
i nie wiem czy ty aby temu sprostasz.
W końcu chyba każdy chciałby z radarem, 
móc zatrzymać auto nowe i stare.
Poza tym, nie masz wąsów,
a w drogowej policji, wszyscy od czasów prohibicji,
noszą wąsy na pamiątke zdarzenia, 
które dzisiaj strach nawet jest oceniać.

Gdy spadnie śnieg,
to do ciebie od razu będę biegł.
Gdy spadnie śnieg,
to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą?
Gdy spadnie śnieg,
ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje.
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg

To nie taka jest sprawa czytelna,
choć jej bohater to osoba dzielna.
W końcu nie każden jeden,
jeden w policji na wielce żyznej trasie katowickiej.
Stałby z wąsami, albo bez wąsów
chętnie przecież to może być zimna zima
A i zimą miały miejsce zdarzenia,
po których trafiłbym do więzienia.

Gdy spadnie śnieg,
to do ciebie od razu będę biegł.
Gdy spadnie śnieg,
to ofiarą mrozu zrobi ciebie starą?
Gdy spadnie śnieg,
ja daleko stąd wyjadę w ciepłe kraje.
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg
Gdy spadnie śnieg",56.0
172,"Gdziekolwiek idę, z Tobą chce iść ","Everywhere I go, I wanna go with You
Everywhere I go, I wanna go with You
Just everywhere I go, I wanna go with You tonight
Only this night
Everywhere I go, I wanna go with You

Cause it's true I love You
Cause it's true I love You

Everywhere I go, I wanna go with You
Everywhere I go, I wanna go with You
Just everywhere I go, I wanna go with You tonight
Only this night
Everywhere I go, I wanna go with You

Cause it's true I love You
Cause it's true I love You

Cause it's true I love You
Cause it's true I love You
Cause it's true I love You",57.0
173,Generał Ferreira ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat 
 I musisz godnie go przywitać 
 W domu musisz zrobić porządek 
 Odpowiadać tym, co będą pytać 
 Czy wiesz ile jest teraz pracy? 
 To ponad ludzkie siły 
 Więc mów nam, gdzie Twój syn 
 Musimy porozmawiać z nim 

 Oddaj go nam... 
 Oddaj go nam... 
 Oddaj go nam... 
 Oddaj go nam... 

 Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
 Ci ludzie co biorą Ci dom 
 Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę 
 Ci ludzie co dają Ci broń 
 Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
 Ci ludzie co biorą Twój dom 
 Ci ludzie co biorą całe Twoje życie 
 Chcą podać Ci swoją dłoń 

 To rząd oficjalny, system totalitarny 
 Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany 
 Rząd oficjalny, system totalitarny 
 Rząd oficjalny zawsze totalitarny 

 Taki czas zdarza się raz na sto lat 
 Musimy wszystko przygotować 
 Wszystko dokoła przypilnować 
 I Ty przecież nam pomożesz 
 W naszym domu każdy brud trzeba odszukać 
 I Ty z nami brudu szukaj 
 I Ty może jeszcze o tym nie wiesz 
 Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać 

 Oddaj go nam... 
 Oddaj go nam... 
 Oddaj go nam... 
 Oddaj go nam... 

 Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
 Ci ludzie co biorą Ci dom 
 Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę 
 Ci ludzie co dają Ci broń 
 Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
 Ci ludzie co biorą Twój dom 
 Ci ludzie co biorą całe Twoje życie 
 Chcą podać Ci swoją dłoń 

 To rząd oficjalny, system totalitarny 
 Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany 
 Rząd oficjalny, system totalitarny 
 Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak 

 Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
 Ci ludzie co biorą Ci dom 
 Ci ludzie co biorą całe Twoje życie 
 Ci ludzie co dają Ci broń 
 Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
 Ci ludzie co biorą Twój dom 
 Ci ludzie co biorą całe Twoje życie 
 Chcą podać Ci swoją dłoń 

 To rząd oficjalny, system totalitarny 
 Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany 
 Rząd oficjalny, system totalitarny 
 Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest..",58.0
174,Gigantyczna koncentracja ,"Coraz silniej ja z wiekiem to czuję
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
Gigantycznej koncentracji potrzebuję

Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
Wiem, że Bozia nie obroni mnie

I krańce z boku
I jeden cel
I ja mam Cię na oku
Ty rządź i dziel
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz
Niewiara jest potworna
Niewiara jest torturą
Modlitwa nie ma końca
Tortura jest torturą, którą...

Wiem, że Bozia nie obroni mego domu
Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam
Gigantycznej koncentracji falochronu jak
Używam, używam tak jak mam
Używam, używam tak jak mam

Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle
Gigantyczna koncentracja czeka mnie

Co mam w sobie dobrego
Policzę i wam dam
Niewiara jest dlatego
Że chciałbym to, co mam

Coraz mocniej ja z wiekiem to czuję
Wiem, że Bozia nie obroni mnie
Gigantycznej koncentracji potrzebuję

I krańce z boku
I jeden cel
Chociażby jeden w roku dzień
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz
Niewiara jest udręką
Niewiara męką jest
Modlitwa bez początku
Niewiara jak kara jest

Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
Gigantyczna koncentracja czeka mnie
Wiem, że Bozia mnie nie uratuje

Wiem, że Bozia nie obroni mego domu
Jeśli ja nie zechcę bronić go tu sam
Gigantycznej koncentracji falochronu jak
Używam, używam tak jak mam
Używam, używam tak jak mam

I krańce z boku
I jeden cel
Samotny i w rynsztoku
Posunę się
Naprawię, co zepsułem
Niejeden z nas
Na Boga czeka trujący gaz

Coraz mocniej ja z wiekiem to wiem
A czy z wiedzą tą mi dobrze czy też źle
Gigantyczna koncentracja czeka mnie",59.0
175,Goopya peezda ,"Głupia pizdo, za to co zrobiłaś, więcej ręki ci nie podam 
To co robisz, w świecie w którym żyjesz - pewnie wielu się podoba 

Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są 
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko 

On jest chory, on jest zarażony, on jest zakażony tobą 
Twoja dusza, twoje całe ciało - tak, na zatracenie wiodą 

Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są 
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko 

Stare czasy, stare dobre czasy - one nigdy już nie wrócą 
Rzeczy które, które mi zrobiłaś - z moim światem tak się kłócą 

Nie kochaj rzeczy, które z tego świata są i w nim są 
Nie patrzaj w blask, który świeci, bo świeci odbiciem tylko.",60.0
176,Grosstanz ,"Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata 
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając 
Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata 
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając 

Co się narodziło z ciała - to ciałem jest 
A co się narodziło z ducha - duchem jest 
Co się narodziło z ducha - duchem jest! 
Co się narodziło z ciała - ciałem jest! 

Teraz odbywa się sąd nad tym światem 
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony 
Teraz odbywa się sąd nad tym światem 
Teraz odbywa się sąd nad tym światem 
Teraz odbywa się sąd nad tym światem 
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony! 

Kto miłuje życie swoje - utraci je 
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu 
Kto miłuje życie swoje - utraci je! 
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu! 

Bo większa będzie radość w niebie 
Z jednego grzesznika co się opamiętał 
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują 
Większa będzie radość w niebie 
Z jednego grzesznika co się opamiętał 
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują 

Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 

Die Matrosen von Kronstadt 
Alle tanzen Grosstanz 
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt 
Sie tanzt Grosstanz auch 
Die Matrosen von Kronstadt 
Alle tanzen Grosstanz 
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt 
Sie tanzt Grosstanz auch 

Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 

Das ist der Mord ueber ein Welt 
Grosstanz das ist eine schreckliche Edil 
Und seine schreckliche Edil haben die ganzen Planeten 
Und sie aber sie wuessten seinen Planeten nicht genau 

Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 
Alle tanzen Grosstanz! 

Grosstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Volkstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Volkstanz! 

Każdy kto się wywyższa będzie poniżony 
A każdy kto się poniża będzie wywyższony 
Każdy kto się wywyższa będzie poniżony 
A każdy kto się poniża będzie wywyższony! 

Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze 
Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze! 
Tam będzie i serce wasze! 
Tam będzie i serce wasze! 
A bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy 
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie 
A bądźcie gotowi, 
Bo Syn Człowieczy 
Bo Syn Człowieczy 
Bo Syn Człowieczy 
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie! 

Tak było jest i będzie, kto ma oczy do słuchania niechaj słucha! 
Tak było jest i będzie, kto ma 
Tak było jest i będzie, kto ma 
Tak było jest i będzie, kto ma 
Tak było jest i będzie, kto ma 
Tak było jest i będzie, kto ma oczy, uszy do słuchania niechaj słucha! 

Grosstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Volkstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Volkstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Volkstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Grosstanz! 
Volkstanz! 

Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec 
Ostatni taniec 
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec 
Ostatni taniec 
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec 
Ostatni taniec 
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec 
Ostatni taniec 
Taniec! 
",61.0
177,Grzesznik ,"Ściągnąłem księdzu sygnet z palca 
Gdy obok mnie usiadł na wersalce 
A gdy potem upił się winem 
Wstrzyknąłem mu w nogę lidokainę 

Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem 
O tym wiem, że jestem grzesznikiem 
Jestem grzesznikiem i o tym wiem 
O tym wiem, że jestem grzesznikiem 

Wierzę w rzeczy co się nie kończą 
To co dobrze widać szybko się skończy 
Wszystko na tym świecie minie 
A moje słowo nie przeminie 

By włożyć Ci obrączkę na palec 
Spowiednika okłamałem 
Potem skopałem Olafa z Berlina 
Ledwo się na nogach utrzymał 

Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem 
Grzesznikiem jestem tak to wiem 
Jestem grzesznikiem i o tym wiem 
Grzesznikiem jestem tak to wiem 

Jestem świętym - czy ta różnica 
Taka różnica mnie nie zachwyca 
Jestem świętym - taka różnica 
Taka różnica mnie nie zachwyca 

Jaaaaa jestem grzesznikiem i o tym wiem 
O tym wiem, że jestem grzesznikiem 
Jestem grzesznikiem i o tym wiem 
O tym wiem, że jestem grzesznikiem 

Jestem świętym - taka różnica 
Taka różnica mnie nie zachwyca 
Jestem świętym - taka różnica 
Taka różnica mnie nie zachwyca 

Kto ma rozum, ten często błądzi 
Kto ciągle szuka winy ten zabłądzi 
Niech życie płynie zgodnie z własnym sumieniem 
Kierując się odruchu sercem 

Ja, ja, ja jestem grzesznikiem i o tym wiem 
O tym wiem, że jestem grzesznikiem 
Jestem grzesznikiem i o tym wiem 
Grzesznikiem jestem tak to wiem.",62.0
178,Gwiazda szeryfa ,"Zabłysła gwiazda, szeryfa znak 
W zaroślach szmer, to banda zbirów czai się tak 
Źrenicą patrzą w siebie lufy dwie 
Papierowe miasto pali się! 

U wrót czterema kopytami zarył się koń, 
Zarobił kulkę Bill gdy Bessie śmiała się doń 
Ten western przecież dobrze z życia każdy zna 
Gdy szczęście blisko to zza węgła pada strzał. 

O szeryf, szeryf - o le, le, le 
Do olster sięgnij i pokonaj moce złe 
Bo dobro trwalsze jest od skał 
W wszystko zło przepada, gdy twój zagrzmi strzał. 

Do świtu jeszcze wiele godzin, wiele snów 
A w domu tyle niepotrzebnych drętwych mów 
Przyzywa zimnym blaskiem neonowych łun 
Na rogu ofiar i obrońców bar saloon. 

To banda pije, wszak ich znasz 
Patrz jak fałszywie się uśmiecha każda twarz 
Ty razem z nimi brzęknij w szkło 
Czekając na szeryfa, co wypleni zło. 

Gdzie jesteś szeryf, Gdzie? Gdzie? Gdzie? 
Nie pozwól nam do końca rozczarować się 
To przecież dobro trwalsze miało być od zła 
A nocy mrok miał krócej trwać od świateł dnia. 
Szeryfów nie ma, nie nie nie nie nie 
Nie zagrzmią złote kolby, banda naprzód prze 
Cierpliwa kropla drąży skały złom 
Tornado wyje ciemną nocą chwieje się dom 
Bum! 

Kup bilet i na western spiesz 
Gdy się nie cieszysz życiem, to się śmiercią ciesz 
A kiedy błysną światła, zmilknie kamer szum 
Spójrz na ulicę - to szeryfów stąpa tłum. 
Obejmij dłonią kolbę, palcem zmacaj spust 
Bądź czujny i nic nie mów, ani pary z ust 
Choć nawet zegar dziejów bije smutny ton 
To twoje serce prawdę mówi a nie on. 

O szeryf, szeryf, ty trzymaj się 
Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle 
Pamiętaj bez zbytecznych słów 
Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf 
Bum! bum! 

O szeryf, szeryf, a ty trzymaj się 
Tak bardzo dobrze nie jest, ale nie jest źle 
Pamiętaj bez zbytecznych słów 
Dopóki żyjesz możesz walić z obu luf.",63.0
179,"Hej, czy nie wiecie ","Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami 
Widziałem, grozili sobie karabinami 
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie 
Widziełem, siadali na tronie w koronie 
Widziałem, chodzili po sobie butami 
Widziałem, jeździli po sobie czołgami 

Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy 
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, na świecie! 

Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie 
Widziałem, siadali na tronie w koronie 
Widziałem, chodzili po sobie butami 
Widziałem, jeździli po sobie czołgami 
Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami 
Widziałem, grozili sobie karabinami 

Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy 
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie 
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie 
Hej, czy nie wiecie, na świecie!",64.0
180,Henryk Wujek ,"Po jednej stronie stali wałkonie, po drugiej przeciwległej stali chuje 
Pomiędzy nimi siedzieli imbecyle i to właśnie do nich mówił Henryk Wujek 
Mówił wyraźnie i bardzo powoli, imbecyle jednak nic nie rozumieli 
""Papież przyjedzie i pobłogosławi"" - na Wujka mowę swą odpowiedź mieli 

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? 
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz? 
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią? 
Że w moim domu na mój dywan plują? 

Wałkonie spali lub gazety czytali, po drugiej stronie zapanował chaos 
Rozeszły się wieści, że dawać będą jeszcze, tyle ile do kieszeni się zmieści 
Henryk Wujek próżno o spokój błagał, w tym bajzlu nikt go słuchać nie chciał 
Zrezygnowany w końcu opuścił swoje włości, cofnął się w imię solidarności i miłości 

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? 
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz? 
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki? 
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki? 

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? 
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz? 
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki? 
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki? 

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? 
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz? 
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią? 
Że w moim domu na mój dywan plują? 

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje? 
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz? 
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki? 
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?",65.0
181,Historia pewnej miłości ,"Opowiem wam jeszcze jedną z życia historię 
Na tym brudnym podwórku w bramie kiedyś stał człowiek 
Był starszy ode mnie o jakieś cztery lata 
Umarł, zanim pomoc nadjechała 
Miał córkę. Zostawił ją samą 
W mieszkaniu na parterze ale z kiblem na zewnątrz 
Płakała po nocach, a i proszki połykała 
Nie wiem ile lat miała, lecz nie taka znów mała 

Mieszkała długo sama. Ten dom tu jest typowy 
Kiedyś drzwi źle zamknęła, wracał jeden z zabawy 
Był jak świnia pijany, ujrzał światło jak w celi 
W sieni stała się kobietą. ale wbrew swej woli 
Modliła się potem by coś złego go spotkało 
Jakby ją wysłuchano. niedługo go dopadło 
Trzech żuli z naprzeciwka 
Kopali go w głowę, aż przestał oddychać 
Wtedy poszli w swoją stronę 

To jest historia nieznana 
A jakby gdzieś... 
A jakby gdzieś zasłyszana... 

Mieszkała ciągle sama, ale ciepła pragnęła 
Może nada się ten chłopak, którego widziała 
Kilka razy tu ostatnio 
Wydawał się lepszy niż ci wszyscy menele 
Tutaj starsi i młodsi 
Zagadał do niej. gdy po mleko stała 
Tak się jakoś ułożyło. że niedługo się pobrali 
Szybko córkę urodziła, wtedy bił on coraz więcej 
I tłukł ją jak worek im dłużej byli razem 

Lat parę znów minęło, to tutaj normalne 
Przyzwyczajono się, że tam na dole płacz i wrzaski 
I w ciągu paru lat postarzała się o wieki 
I trzęsła się gdy słyszała jego kroki 
Aż pewnej nocy gdy zaległ nieprzytomny 
Zarżnęła go nożem do krojenia chabaniny 
Radiowóz ją zabrał nazajutrz rano 
Tylko córka jej została w tym mieszkaniu sama... 

To jest... To jest historia nieznana 
A jakby gdzieś... a jakby gdzieś zasłyszana 
Jakby jakby gdzieś słyszana 
To jest historia... to jest historia nieznana 
Jak co już kiedyś było, pani zabiła pana 
Pani, pani, pani zabiła pana 
To jest, to jest, to jest historia nieznana 
A jakby gdzieś zasłyszana 
Pani zabiła pana 
To historia zasłyszana.",66.0
182,I ja ją ,"Paryż na wiosnę cudny jest
Ja z opowiadań o tym wiem
Dlaczego pytasz mnie się, bo
Byłem pijany w sztok. 
Krąg nieba znaczył miasta kres
Czego nie czynie o niej też
Jean Paul Belmondo, kto jak kto
Alain Delon, Sofie Marso
Jeśli dociągnę po dnia kres
Zimno raz raz gorąco jest
Jeśli uderzę znowuż gdzie
Czy wieża słyszy mnie?

I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją

I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją

Na tej pustyni nie ma cienia
Doczekać daj uspokojenia
Strach zżera duszę, to się wie.
Marianna kocha mnie.

I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją

I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją

Siostro poczekaj, jeszcze nie.
Nie powiedziałem czego chcę
Mijają czasy, a ja ją
Dopadnę w końcu z kąta w kąt.
Ostatnie pokolenie wie, 
Kto zaczął wielkie wojny dwie
Dwie wojny każda jedna zła
Niewola rodzi strach,

I ja ją i ja ją
I ja ją.
I ja ją i ja ją
I ja ją                         x6",67.0
183,Idiota stąd ,"Ja muszę mieć kutasa na prąd
Ażebyście panie poczuły go
Ja muszę mieć i króla i pana
Bez bata chujnia mnie pogania

Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę to chcieć!
Ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę tego chcieć!

A po angielsku ani w ząb
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
A po rosyjsku - kurwa mać
Na straży Twojej będę stać

Ja muszę mieć reaktor HD
Równie walący jak DDT
Ja muszę mieć wodza swojego
I bohatera narodowego

Ja, ja, ja! Ja muszę to mieć
Ja! Ja muszę to chcieć!
Ja! Ja muszę to mieć!
Ja! Ja muszę tego chcieć!

A po angielsku ani w ząb
Metr osiemdziesiąt, włosy blond
A z rosyjskiego - tolka chuj
Ty zawsze wiernie przy mnie stój

Jestem idiotą - to jedno wiem
Nie mieszaj nigdy dobra ze złem
Jestem idiotą, idiotą stąd
Ja muszę mieć kutasa na prąd",68.0
184,Idź przodem ,"Psy w norze leżąc bez siły 
Lizały swoje rany 
Po walce o przetrwanie 
Oblepiały ropą ściany 
Nie mając już sił zupełnie 
Ujrzawszy tedy ludzi 
Nie miały na walkę sił 
Jakże ona ich trudzi 

Idź przodem 
Idź przodem 
Idź przodem 
Idź przodem, stary, niech wiedzą 
Że mamy pokojowe zamiary... 

Wódz oczy wzniósł ku niebu 
Wzywając je na świadka 
Pokoju chcąc nad życie 
Przysięgał na krew matki 
Posyłając jednocześnie 
Pancernych dwieście dywizji 
Ale przodem oficera 
Bez żadnej amunicji 

Idź przodem 
Idź przodem 
Idź przodem 
Idź przodem, stary, niech wiedzą 
Że mamy pokojowe zamiary... 

Haa... 
Tak w mieście z nazwy nieznanym 
Idę razem z kolegami 
Zza rogu się wychyla 
Brudna wataha z bejsbolami 
Widząc, że szykuje się coś bardzo, bardzo, bardzo niedobrego 
Wypychamy raźno do przodu 
Kolegę najmniejszego 

Idź przodem 
Idź przodem 
Idź przodem 
Idź przodem, stary, niech wiedzą 
Że mamy pokojowe zamiary... 

",69.0
185,Inżynierowie z Petrobudowy ,"Nie pękaj koleś, nie łam sie przecie A,d 
To o nas wczoraj stało w gazecie A,d 
Pisała sama ""Trybuna Ludu"" g,d 
Że nas ogarnia romantyzm budów A,d 
W takim pisaniu nie ma usterek C,F 
Postaw literek, niech brzękną szkła D,g 
Przed nami naród odkrywa głowy A,d 
Inżynierowie z Petrobudowy A,d 
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła g,d 
Budowniczowie na 102 A,d 

Pić życia rozkosz, a cóż nam to szkodzi 
Nawet PKS do nas dochodzi 
A w zeszłe święto miałem kobite 
Co miała obie nogi umyte 
W Warszawie Ptaszyn niech zdziera płuca 
Niech tańczy Gruca, Holoubek gra 
My tutaj mamy program gotowy 
Inżynierowie z Petrobudowy 
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła 
Budowniczowie na 102 

Ciężko się żyje o suchym chlebie 
Za to nikt grobów nam nie rozgrzebie 
Szatkuj dwie zmiany zimą i latem 
Wyśpisz się w piachu pod kombinatem 
Rąk trzeba wiele, pomników mało 
Kogoś złamało, lecz życie trwa 
Więc niechaj zabrzmi slogan bojowy 
Inżynierowie z Petrobudowy 
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła 
Budowniczowie na 102 

Choć nie ma w kabzie srebra ni złota 
Przyda się przecież nasza robota 
Dopchamy wreszcie w ktorymś tam roku 
Do wojny co to ma być o pokój 
Co oszczędzimy to ktoś ukradnie 
Idzie składnie jakoś się pcha 
Więc wykonajmy plan narodowy 
Inżynierowie z Petrobudowy 
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła 
Budowniczowie na 102.",70.0
186,Ja wiem to ,"W domu trąd, tylko nie wiem skąd on 
Świata nie rozumiem, życia w nim nie umiem 
W domu trąd nie jest znikąd 
Czasem czuję tego trądu swąd 
Polowania jeden na drugiego 
Kochaj bliźniego jak siebie samego 
Wiem to, że wiem, że nic nie wiem 
Wiem, że nic nie wiem, w ciągłej potrzebie 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego? 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego? 

Mam w ustach krew, zabrano mi je 
Mówiłem co chciałem, teraz nie 
W ustach krew, wypełnia mi je 
Czuję strach na dnie 
W moich rękach miecz, unoszę go w górę 
Potem do przodu z wojny chórem 
W rękach krew, na rękach krew 
W rękach miecz i ciągła krew 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego? 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego? 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego? 

Hehe... 
A to nie jest manifest pacyfistyczny 
To nie jest manifest żaden 
Chyta chłopców dużych i małych 
Pleban jest pedałem 
Nasz burmistrz jest złodziejem 
Słyszę, że źle się tu dzieje 
Wiadomo, niedziela nad ranem 
Czapkujemy im z oddaniem 

Mój świat, powiadam, jest chory 
Władają nim potwory 
Jest coraz bardziej normalne 
Tylko to co jest bardziej nachalne 
Najlepsze jest to co się sprzeda 
Chujowe to co sprzedać się nie da 
Każdy to widzi, w środku miasta 
Statua z gówna wyrasta 

Ja wiem to, ja wiem to 
Handlujesz moją panienką 
Ja wiem to, ja wiem to 
Tia... 
Ja wiem to, ja wiem to 
Handlujesz moją panienką 
Ja wiem to, ja wiem to, karate 

W tym mieście zło zalewa dobro 
W tych czasach dobro nisko upadło 
Brak idei wszystkich jednoczy 
Kilku nie może zjednoczyć 
W gnieździe trąd, wiem skąd on 
Czuję tego trądu swąd 
Wiem to, że wiem, że nic nie wiem 
Wiem, że nic nie wiem w potrzebie 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego? 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego? 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego? 

Ja wiem to, ja wiem to 
Ja wiem, że nie wiedzą co czynią 
Wiem to, ja wiem to 
I co z tego?",71.0
187,Jaką cenę możesz zapłacić ,"This crowd ain't no clean 
This crowd is dirty 
This crowd ain't no clean 
Say and it's so dirty 
This crowd smells no good living in it no easy 
You can find one man higher, the other on the bottom lays, I say 

What price could you pay for the freedom from society? 
What price could you pay for the freedom from society? 
What price could you pay for the freedom from society? 
I say! 

In this crowd I can't be with you 
You can't be with me, I say 
You can find one man higher 
Then other on the bottom lays, I say 

What price could you pay for a changing your destiny? 
What price could you pay for a changing your destiny? 
What price could you pay for a changing your destiny? 
What price could you pay for a changing your destiny? 
What price could you pay for a changing your destiny? 
What price, price, price could you pay for a changing your destiny? 
What price could you pay for the freedom from society? 
What price could you pay for a changing your destiny? 
What price could you pay for a changing your destiny? 
I say... 

What price could you pay for a changing your destiny?",72.0
188,Jatne ,"Mężczyźni w czerni są bardziej pazerni 
Mężczyzn w bieli nic nie dzieli 
Mężczyzn bez ubrań nie trudno jest ubrać 
Kobiety w ciąży są gorące 

Jatne, 
Jatne,
Jatne, 
Jatne, 

Żona proboszcza spadła ze schodów 
Potłukła się przy tym dotkliwie 
Teraz powoli kuśtyka o lasce 
Proboszcz zaś żyje szczęśliwie 

A ja leżę na wyrze, przerzucam kanały 
Lektury już dawno olałem 
Gapię się tępo zjadając but w sosie 
I patrząc na dramat w kosmosie 

A tu jeden piosenkarz znany i gruby 
Wystąpić chciał kiedyś z playbacku 
Głos mu odjęło i upadł zemdlony 
Bóg go oduczył tego, tego 

Jatne, 
Jatne, 
Jatne, 
Jatne, 

Ho... 
Przyszedł raz Breżniew w dzień do fryzjera 
A fryzjer ujebał mu rękę 
Tyle jest spraw na tym świecie poważnych 
By o nich napisać piosenkę, ho... 

Jatne, 
Jatne, 
Jatne, 
Jatne. 
",73.0
189,Jeśli będziesz tam ,"Kara za winy może być tylko jedna
Nie ma co tu kryć, trzeba z Bogiem się pojednać
Czym więcej nalejemy tym dalej pojedziemy
I za swoje czyny pewnie kiedyś odpowiemy

Pracuje się dla mnie, nie pracuje się ze mną
Ale to nie znaczy, że jest mi wszystko jedno
Nie ma czasu na dyskusje, będą tutaj reperkusje
Ale musisz wiedzieć, Ty wiedz jedno, że

Jeśli będziesz tam, 
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x3

Czy jest sąd po śmierci, czy dopiero ostateczny?
Jeśli jest, czy zasłużyłem na tak zwany żywot wieczny?
Moja pani dużo pije, moja pani mnie bije
A jak ktoś koło mnie pije, to i w końcu ja wypije

Jeśli będziesz tam, 
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x3

Czy to o czym opowiadam to jest takie bardzo ważne
Inaczej z wrażenia zupełnie nie zasnę
Bowiem tyle do zrobienia jeszcze tutaj na mnie czeka
Karawana poszła dalej tylko pies z tyłu szczeka

Jeśli będziesz tam, 
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam
Będziesz tam ja, ja za tobą / x7",74.0
190,Jeśli chcesz odejść odejdź. ,"Znowu dom pusty dziś nocą 
Cisza aż grzmi
Świec płomienie próżno się 
Złocą, nie skrzypną drzwi
Milczeć będzie moja gitara
Słychać będzie bicie zegara
Ja zrozumieć wszystko się staram
Mówiłem Ci

Jeśli zechcesz odejść - odejdź
Jeśli zechcesz - wróć
Nic się przecież w nas 
Nie zmieni przez te dni
Wciąż tak samo serca będzie 
Czas tęsknotą truć
Świat jak był zostanie zły

Choć do dziś żar rąk splecionych 
Czuje każdy nerw
Choć w pamięci pięknych wspomnień moc
Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
Odkąd spadła na nas w tamtą noc

Jeśli zechcesz wrócić - wracaj
Jeśli odejść - idź
To nieważne z kim 
I wszystko jedno gdzie 
Już na zawsze tamto będzie 
W sercach nam się tlić 
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?

Choć do dziś żar rąk splecionych 
Czuje każdy nerw
Choć w pamięci pięknych wspomnień moc
Nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
Odkąd spadła na nas w tamtą noc

Więc jeśli zechcesz wrócić - wracaj
Jeśli odejść - idź
To nieważne z kim 
I wszystko jedno gdzie 
Już na zawsze tamto będzie 
W sercach nam się tlić 
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?
Już na zawsze tamto będzie 
W sercach nam się tlić 
Jak neonowy szyld
Gdzie jesteś?",75.0
191,Jeźdźcy ,"Jadą czterej jeźdźcy, jadą 
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...

Pierwszy niesie ci głód 
Tak, pierwszy niesie ci głód 
Pierwszy niesie ci głód 
Pierwszy niesie ci głód 
Niesie ci głód i pragnienie 
Pierwszy niesie ci głód 
Nie będziesz już nigdy syty 
Nigdy nie będziesz już 
Pierwszy niesie ci głód 
Głód w każdym miejscu twego ciała 
Niesie ci głód, którego nie chcesz, a który dostaniesz i tak 

Jadą czterej jeźdźcy, jadą 
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...

Drugi niesie ci wojnę 
Tak, drugi niesie ci wojnę 
Drugi niesie ci wojnę 
Drugi niesie ci wojnę 
Niesie ci wojnę na wschodzie 
Na zachodzie niesie ci 
Nie zaznasz już spokoju 
Huk armat budzić cię będzie 
Drugi niesie ci wojnę 
Wojnę wokół całego ciebie 
Niesie ci wojnę, której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak 

Jadą czterej jeźdźcy, jadą 
Jadą czterej jeźdźcy, jadą czterej
Jeźdźcy jadą, jadą czterej
Jadą czterej jeźdźcy, jadą, czterej, jadą...

Trzeci niesie ci śmierć 
Tak, trzeci niesie ci śmierć 
Niesie śmierć twoim bliskim 
Nieznajomym twym niesie ją 
Trzeci niesie ci śmierć 
Śmierć duszy twej i twego ciała 
Niesie ci śmierć której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak 
Lecz nie trać nadziei, nadziei nie trać 
Nadziei nie trać 
Tracić nie wolno 
Czwarty jedzie z nimi
On potężniejszy jest od tamtych trzech 
On niesie ci miłość i wiarę 
I miłość i wiarę, nadzieję dla ciebie ma 
Niesie ci słońce i gwiazdy 
On potężniejszy jest od tamtych trzech...",76.0
192,July morning ,"There I was on a July morning 
I was looking for love 
With the strength 
Of a new day dawning 
And the beautiful sun 

With the sound 
Of the first bird singing 
I was leaving for home 
With the day 
And the night behind me 
Yeah! And the road of my own 

And the day 
And the resolution 
I'll be looking for you 
La, la, la, la-la 
La, la, la, la-la 
La, la, la... 

I've been looking for love 
In the strangest places 
Wasn't a stone 
That I left unturned? 
I must have tried more 
Than a thousand faces 
But not one was aware 
Than one I have 

In my mind 
In my heart 
In my soul 

La, la, la, la-la 
La, la, la, la-la 
La, la, la... 

... 

In my heart 
In my mind 
In my soul 

La, la, la, la-la 
La, la, la, la-la 

La, la, laaa... 
La, la, laaa... 
La, la, laaa... 
La, la, laaa... 

... 

Dziękujemy to wszystko na dziś 
Do widzenia!",77.0
193,Jutro wszystko się zmieni ,"Jeśli tylko przyjdzie czas
A na pewno Ty w nadmiarze go masz, o tak
Zakopałem w moim ogrodzie 
To co złe jest w moim narodzie

Piachem wszystko przysypałem
Drugą warstwę ziemi dałem
I zalałem to betonem
Niechaj demon tutaj płonie
Grzechy, podłość i występek
Wszystkie czyny złe, przeklęte
Zakopałem jak umiałem
Zło narodu zasypałem

Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!

Fotografie pamiątkowe
By utrwalić wydarzenie takie przełomowe
Aby nie zapomnieć tego co się tutaj wydarzyło
Aby zawsze z nami to wspomnienie było

Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Dzisiaj wszystko zmieni się!

Jeśli tylko przyjdzie na to pora
Pewno się z ochotą nie uporasz, nie uporasz
Zakopałem za domem w lesie
To co człowiek złego ze sobą niesie

Barwy walki, karabiny, 
Poszczepiane skurwysyny
Co mordują się nawzajem,
Napadają inne kraje
Politycy z potylicy
I wojskowi z zagranicy
Strach i pycha jeszcze dycha
Ale kopie w okolicy

Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!

Zakończone zakopanie
Tu już nic się więcej złego nie stanie, nie stanie
Nie ma diabła w okolicy
Uciekł albo schował się do piwnicy

Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Zapamiętaj ten dzień!
Dzisiaj wszystko zmieni się!",78.0
194,Karinga ,"To taki szlak, którym szłem,
Na którym ostro grałem
Z ręki do ręki
Nędza bo nędza
Nigdy się nie oszczędzałem

Niemyte dusze
Palcem poruszę
Czy zapobiegnę znów ?
Przy stole krzesło czeka na Ciebie
Mógłbym umrzeć tu
Hej!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!

Czy oskarżony jest świadomy
O co jest oskarżony ?
Czekam niezdarnie
Niecodzień karnie
Czy zechcesz wrócić tu ?

Nadchodzi czas, kolejny raz
Sam sobie nie pomogę
Tułam tu się
Jedno co wiem
Żyć bez Ciebie nie mogę

Karinga nic nie szkodzi!
Karinga nie ten czas!
Szalony sztorm nadchodzi!
Wiatr wieje wokół nas!

Kiedy załamie się hardy kark
I kiedy wszystko zamilknie
Kara znana i ogłoszona
I kary tej nie uniknę
Znieruchomiały czekam na Ciebie
Mógłbym umrzeć tu
Modlitwa niema, modlitwa pusta
Mógłbym umrzeć znów
Hej!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!
Mógłbym umrzeć tu!

Otumanionym sercem kołaczę
Takim sam siebie nie znałem
Jaka to drogą, którą szłem
Na której ostro grałem ?
Przy stole krzesło czeka na Ciebie
Ja nie ruszę przed siebie
Tułam się tutaj, tułam tu się
Nie mogę żyć bez Ciebie

Karinga nic nie szkodzi!
Karinga nie ma Cię!
Dlaczego nie czekałaś bym opamiętał się ?!

Karinga nic nie szkodzi!
Karinga przez ten czas!
Szalony wiatr nadchodzi!
To nie był czas dla nas!",79.0
195,Kasta pianistów ,"Kasta Pianistów, Pianistów Kasta 
Ja boję się Kasty, ja uciekam z miasta 
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta 
Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa 

Kasta Pianistów, Pianistów Kasta 
Przeczekam Kastę, ja będę z miasta 
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta 
Puszcza korzenie i w głowę mi wrasta 

Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę 
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy! 

Kasta Pianistów, Pianistów Kasta 
Gram sam ze sobą i trawa wyrasta 
Kasta Pianistów, Pianistów Kasta 
Ja zniszczę Kastę, wrócę do miasta 

Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę 
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy 
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę 
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy 
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę 
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy 
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę 
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy 
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę 
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy.",80.0
196,Kasta pianistów (live 1986 wersja klubowa) ,"1.
W pokoju w wiejskim domu gra ruda flecistka,
Przez okno wjeżdżają jej we włosy promienie słońca,
Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę,
Srebrny flet błyszczy w słońcu,
To duży pianista, to duży pianista,
Gra duży pianista, gra duży pianista.
2.
Przez okno wiejskiego domu widać wiejski ogród,
Zza firanek zaglądają do pokoju ciekawe drzewa,
Gra flecistka płynąco patrząc żywo na pianistę,
Srebrny flet  błyszczy w słońcu błyszczy jak mokry lód,
To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów, 
To dom kasty pianistów, dom kasty pianistów.

3.
Tak razem grają w wiejskim domu flecistka i pianista,
Nad [?] głośniej głośniej 
Spogląda flecistka jakże piękny pianista,
Spogląda pianista [?]
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Ona bała się w nocy i uciekła z miasta,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Jak wielka warstwa, jak pasty warstwa,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Grała sama ze sobą, gdzie trawa wyrasta,
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Puszcza korzenie i w głowę jej wrasta.
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy.
4.
W pokoju w wiejskim domu leży ruda flecistka,
Przez okno jej wjeżdżają we włosy podmuchy wiatru,
Gra flecistka płynąco żywo patrząc żywo na pianistę, 
Nie gra flecistka we krwi jej ręce ma pianista.
Kasta pianistów, pianistów kasta,
Kto zwycięży kastę, ten będzie ze mną,
Kasta pianistów, pianistów kasta
Kto zniszczy kastę, ten wróci do miasta,
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy, 
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy, 
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy, 
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę,
Oni wadliwi myśliwi, ja jestem prawdziwy myśliwy, 
Taka jest moja koncepcja,
Tak ja to widzę-widzę-widzę,
Oni wadliwi myśliwi,
Ja jestem prawdziwy myśliwyy...",81.0
197,Kazelot ,"No somos tan malos como se dice
Porque hoy todo va para mejor
No hay guerras desde hace ańos
El mundo se ríe, se ríe el mundo

Es tu carácter, tu naturaleza
Mira un ejemplo simple y fácil
Romances, repeticiones vistos cada domingo
Escalera es larga, demasiado larga es

Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot

Por qué lloras si todos te quieren
Te quieren mucho hasta que te conozcan
Ténse ese sábado, te gusta ese trabajo
No somos tan malos si se trata de tus virtudes

Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot

Es tu carácter, tu naturaleza
Vigilas la portería y no temes a nadie
En tres aňos probable fin del mundo
Piensa para qué quieres el cańón

Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot

Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
Le llamaron Kazelot, decían Kazelot
Decían Kazelot, le llamaron Kazelot
",82.0
198,Kazimierz po dziadku Staszewski ,"Ja jestem Kazimierz po dziadku Bronisław Staszewski
Opowiem wam teraz o wszystkim, od deski do deski
Jestem muzykiem w zespole młodzieżowem
Pomimo, że przecież do wieku dotarłem głowy?

A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego
Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego
Jestem od niego młodszy a to wiele wyjaśnia
Jak bracia zawsze razem, jak bracia razem zawsze właśnie.

Rok za rokiem, dzień za dniem,
jakim cudem jeszcze nie.
Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się?
Noc za nocą, dzień za dniem
nie chce mi się wierzyć że, 
nie mieszkamy w domu starców, 
a dla starych zwyrodnialców.

Mówiłem, ja jestem Kazimierz, po dziadku Staszewski
I jestem zwolennikiem baaardzo długiej kreski.
Jestem muzykiem w zespole co był młodzieżowy,
lecz myślę że nazwa zespołu nic państwu nie powie.

Rok za rokiem, dzień za dniem,
jakim cudem jeszcze nie.
Jakim cudem jeszcze nie,nie rozsypaliśmy się?
Noc za nocą, dzień za dniem
nie chce mi się wierzyć że, 
nie mieszkamy w domu starców, 
a dla starych zwyrodnialców. Stop.

A ja jestem kolegą, kolegi Staszewskiego
Niemal wszystkiego się nauczyłem od niego. Stop.",83.0
199,Keszitsen kepet onmagarol ,"Głosuj na mnie wtedy dostaniesz 
Prawie za darmo każde śniadanie 
Człowiek na odpowiednim miejscu 
Powiedzie Ciebie ku szczęściu 
Tak dalej być nie musi 
Zamknąć granice przed braćmi z Rusi 
A niech bogacze oddadzą pałace 
Milion nowych miejsc pracy 

Czy wierzysz w słowa te? 
Ja nie wierzę w nie 
Czyż one prawdziwe są? 
Nie wierzę im kurwom jak psom 

Starych i chorych weźniemy na hol 
Keszitsen kepet onmagarol 
Młodzi i zdrowi niech w szczęściu pracują 
Nową Polskę budują 
Każdemu dziecku ciepłe ubranie 
Sni sretstwom za utranianie 
Piwo i wóda dostępne już w sklepie 
Urzędnik jednak wie lepiej 

Czy wierzysz w słowa te? 
Ja nie wierzę w nie 
Czyż one prawdziwe są? 
Nie wierzę im jak psom 

Głosuj na mnie - wtedy zmieścisz 
Dodatkowych złotych czterdzieści 
Nowy działacz o krótkim stażu 
Zepsuje powietrze od razu 
Te wasze marsze są histeriami 
Lewica włada gazetami 
A to są ciosy poniżej pasa 
Warty pac pałaca 

Czy wierzysz w słowa te? 
Ja nie wierzę w nie 
Czyż one prawdziwe są? 
Nie wierzę im kurwom jak psom 

Ile to czasu, ile już czasu 
Sam siebie truje i innych truje 
Plugawią ręce ojce narodu 
Ponoć sługami ludu są 
To już jest koniec, wyborcom zadośćuczynić 
Ale głupiemu radość 
Jak wielce nęcą tej władzy tryby 
To wszystko było na niby!",84.0
200,Kiedy ucichną działa ,"Kiedy ucichną działa już
Wtedy się inne odezwą
Ludzie zabijać zaczną się znów
Za wojnę znów się wezmą

Kiedy ostatni zabity żołnierz
Zgnije i kości zostaną
Już nowi zwarci i gotowi
Do walki ze sobą staną

Kiedy deszcz zmyje ostatnią krew
Która zaschła na drodze
Spokój się skończy dookoła nas
Rozczarujemy się srodze

Dzieci ponownie przestaną się śmiać
Dzieci zaczną się bać
A duże dzieci w czasie tym
Życiem swoim będą grać

Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu 
Jakiś ma inny król

Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz

Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 

Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową w zanadrzu 
Jakiś ma inny król

Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz

Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 

Niewielu tak przez dzieje całe
Tak wielu nieszczęście daje
Nie zmienia się, nie zmienia się
Jak zawsze wszystko nawzajem 

Jak zawsze wszystko
Nic nie zmienia się
Obłędu drgawy nawzajem

Jak zawsze wszystko
Nic nie zmienia się
Tak kraje jak mu materii staje

Kiedy rozetnie się pasa pół
Kiedy zapomni się ból
Wojnę kolejną i nową ma
W zanadrzu jakiś inny król

Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz

Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 

Zawsze było tak, się nie zmieniło
Dwa, raz, ropa, gaz
Zawsze było tak, się nie zmieniło
Raz, dwa, ropa, gaz

Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 

Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas 
Co Ty widzisz Panie w nas",85.0
201,Klejnot Azji (niewydana) ,"To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwały ją ludy, a co było potem
Szarpali ze wschodu, szarpali z zachodu
Ci co zdobyć ją chcieli jeszcze za młodu

To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwali ją kiedyś, a co było potem
Wojska przez jej ziemię maszerowały
I godność na długo bez serca zdeptały

Chciałbym widzieć Cię
Chciałbym kochać Cię
Kto wie gdy w pełnej krasie
Nie miałaś równych w całej klasie

Chciałbym obok być
Chciałbym o Tobie śnić
Gdy stałaś w pełnej krasie
Ty najpiękniejsza w całej klasie

To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwali ją wszyscy, a co było potem
Dzieci jej tak bez litości zabili
A potem jej serce do szczętu spalili

To była ona, ją Azji Klejnotem
Nazwały ją ludy, a co było potem
W niewolę ją wtedy powiedli szatani
Jej ciałem bawili się jak opętani",86.0
202,Knajpa morderców ,"Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu
Smutna jest knajpa byłych morderców.
Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz
Płonące w mroku morderców oczy.

Ref: Nieważny, groźny grymas na gębie
Mordercy mają serca gołębie. 
Band, armii, gangów i czarnych sotni,
Wczoraj rycerze, dziś - bezrobotni.
Pustką i chłodem wieje po kątach,
Stary morderca z baru szkło sprząta.
Szafa wygrywa rzewne kawałki,
Siedzą mordercy, łamią zapałki.

Czasem twarz obca, mignie i znika
Zaraz się dźwignie ktoś od stolika. 
Wróci nazajutrz z miną nijaką, 
Bluźnie na życie, postawi flakon. 

Ref: Każdy do niego zaraz się tłoczy, 
W krąg nad szklankami błyskają oczy. 
I zaraz każdy lepiej się czuje,
Jeszcze morderców ktoś potrzebuje.
Może nareszcie, któregoś ranka, 
Znowu się zacznie wielka kocanka.
I dni powrócą godne zazdrości,
Gdy płacić będą za przyjemności.

Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki 
Znany kształt kolby od parabelki.
A w końcu palca wibruje skrycie 
Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie.

Ref: Wracajcie słodkie chwały godziny 
Sławne gonitwy i strzelaniny.
Tak tylko można znowu być młodym 
Zabić i z dumą czekać nagrody. 
W knajpie morderców gryziemy palce 
Żądze nas gnębią i sny o walce. 
Ale któż dzisiaj mordercom ufa 
Więc srebrne kule śpią w czarnych lufach.

Zmazując barwy lasom i polom,
Mknie balon nocy z knajpy gondolą.
Kiedyś tak jasno, a dziś tak ciemno,
Wroga nie widzę, wroga przede mną.

Ref: Rwie łeb od tortur alkoholowych,
Lecz wśród porcelan i rur niklowych,
Człowiek się znowu czuje półbogiem.
Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem. 
Kula jak srebrna żmija wyskoczy,
W lustrze nad kranem zagasną oczy. 
Czoła morderców skry potu zroszą,
I milcząc, ciało za drzwi wynoszą.
Gdy bije północ.",87.0
203,"Kochaj mnie, będę twoją ","Na statku gdzieś w kotłowni, tam, gdzie palacze są 
Na tle płonących głowni sylwetki czarne drżą 
Wulgarną nucąc śpiewkę miotają słowa krewkie 
I na portową dziewkę czekają wszyscy wraz 
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc 
A w tym piekielnym żarze łeb pada niby kloc 
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę 
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas 
Już na schodach widać jej nogi 
Mocne wino szykujcie i trzos 
Już za chwilę dotknie podłogi 
I z oddali dobiegnie jej głos 

Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocno tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę moich ust
Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
Zanim ciało znów oddasz na targ 

Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc 
A w tym piekielnym żarze łeb ciąży niby kloc 
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę 
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas 
Niby kotłów wielkie ognisko 
Płoną twarze i oczy ich grzmią 
Pójdźmy tobie przyjrzeć się blisko 
Kiedy śpiewasz piosenkę tą 

Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocno tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę moich ust
Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
Zanim ciało znów oddasz na targ.",88.0
204,Kocham Cię a miłością swoją ,"Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat 
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was 
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo 
Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba 

To było przecież niedawno tak 
To było przecież niedawno jak 
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat 
To było przecież niedawno tak 

Kocham Cię tak, jak kiedy w deszczu na przystanku jęliśmy się całować 
Kocham Cię tak, jak gdy na okno ucieczką musiałem się salwować 
Kocham Cię tak, jak kiedy okna u kreatury myć mieliśmy 
Kocham Cię tak, jak gdy pierwszy raz w domu Twoich rodziców zostaliśmy 

To było przecież niedawno tak 
To było przecież niedawno jak 
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat 
To było przecież niedawno tak 

Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym wypełnić cały świat 
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym nakarmić wszystkich Was 
Kocham Cię, a miłością swoją mógłbym poruszyć z posad niebo 
Kocham Cię, a miłością swoją rozpalę pożar gdzie potrzeba 

To było przecież niedawno tak 
To było przecież niedawno jak 
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat 
To było przecież niedawno tak 

To było przecież niedawno tak 
To było przecież niedawno jak 
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat 
To było przecież niedawno tak 

To było przecież niedawno tak 
To było przecież niedawno jak 
Jak okiem sięgnąć zmienił się świat 
To było przecież niedawno tak",89.0
205,Kołysanka stalinowska ,"Rosną w Polsce domy z czerwoniutkiej cegły, 
Domy wznosi piekarz, bo w tej pracy biegły.
Handel Zagraniczny rozwijają zduni.
Znają koniunktury z gawędzeń babuni. 
Domy, mosty, szkoły to domena szewców,
A z krawców się robi zwycięstwa ich piewców. 
Piekarz, szewcy, zduni- każdy sercu bliski. 
Wspólnie zapracują na moją ""Scotch Whisky"" 
Azembski zaś whisky, aby spijać mógł: 
Rządzić musi ślusarz; 
Rządzić musi ślusarz;
I musi ten ślusarz spokojnie spać bez trwóg


Więc każdego ranka na ""Armii Kennedy"" 
Pilnie referuję Europy biedy:
Jak się Zachód plącze w pętach kapitału 
I jak do ruiny zbliża się pomału. 
Potem do lodówki zaglądam ciekawie 
Oto ""Johnie Walker"" zaraz się zaprawię. 
I każdego co by mnie zaprawić chciał: 
Wydam ślusarzowi;
Wydam ślusarzowi;
Wydam ślusarzowi;  
Aby za swoje miał!",90.0
206,Komu bije dzwon ,"Znowu dziś widzę zachód słońca 
Znowu udało się doczekać końca 
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było 
Wielu, nawet ich nie liczyłem 

Codzienne żniwo swoje zbieram 
Kres podróży każdego dnia 
Być czy mieć? - takie dwa pytania 
Bliżej ku celom posiadania 

Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć 
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele 
Gdy wszystko skończy się jak myślałem 
Wsyp mnie do ziemi, stąd przyjechałem 

Bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon 
Bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon 
Bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon 
Bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon 

Więc głowa do góry, gdy dzień wstaje rano 
Od tego są nogi, by łazić na nich 
We dni, czy gorsze, czy lepsze 
Ten jest ostatni, który nie pierwszy 

Brzdęk, pękła czara pełna goryczy 
Rozlanych kropel już nie policzę 
Który dzień będzie ten dzień ostatni 
Byłem czy miałem? - dwie zagadki 

Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć 
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele 
Gdy wszystko skończy się jak myślałem 
Wsyp mnie do morza, stąd przyjechałem 

Tak, bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon 
Bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon 
Bim-bom, bam-bim-bim-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon 
Bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon.",91.0
207,Komuna mentalna ,"Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr 
A w tej krainie ciągle myśl nie płynie.
Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele 
Czekając na znak święty z nieba w niedzielę.
Płaczą nad losem swoim i tej krainy 
Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie. 
Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna 
Głowy pustoszy komuna mentalna.

Bo mądrość góruje nad głupotą, tak 
Jak, jak światłość góruje nad ciemnością, i 
I kapłan sekty panującej w krainie 
On dobrze wie to, co wiedzieć powinien. 
I targuje się z wojskowym, pół nocy tracąc zdrowie 
W końcu podzielą się po połowie. 
Jeden się przeżegna, drugi 
Drugi spojrzy śmiało. 
On będzie rządzić tłuszczą 
Batem i pałą. 

(Na na nana - nananana) x3

(Na na na na na)

(Na na nana - nananana) x3

(Na na na na na na)



Zobacz, jak szybko wieje czasów wiatr 
A w tej krainie ciągle myśl nie płynie.
Ukryci w kryjówkach wszyscy przyjaciele 
Czekając na znak święty z nieba w niedzielę.
Płaczą nad losem swoim i tej krainy 
Dlaczego tutaj ciągle myśl nie płynie. 
Bo prawda, jak mówią, jest bardzo banalna 
To głowy pustoszy komuna mentalna.",92.0
208,Konsument ,"Konsument mówi, że je, aby jeść 
Konsument pli, aby pleść 
Jego bracia stoją radia wokół 
Słuchają politycznego bełkotu 

Potem wszyscy razem siadają do stołu 
Piją wódkę, gadają, fioletowe twarze mają 
A gdy więcej nie zjedzą i nie wypiją 
Gromadzą się tłumnie przed telewizją 

A wszyscy oni bombardowani śmieciami 
Wszyscy oni zasypywani informacjami 
A wszyscy oni bombardowani śmieciami 
Wszyscy oni zasypywani informacjami 

Konsument, gdy wie, że to jest w modzie 
Rozmawia o wojnie na Wschodzie 
Mówi to, co słyszał w radio i z gazety 
Czy konsument to ty? 

Tak im zależy, byś ty był konsument 
Nie myślał, działał jak instrument 
Bo konsument mówi, że je, aby jeść 
Więc pomyśl czy jesz, aby jeść? 

A wszyscy oni bombardowani śmieciami 
Wszyscy oni zasypywani informacjami 
Wszyscy oni bombardowani śmieciami 
Wszyscy oni zasypywani informacjami",93.0
209,Krew Boga ,"Wszystko wydaje się takie samo 
A jednak inne jest wszystko 
Ja dalej widzę krew Boga 
Za wasz czyn spotka was kara sroga 

Ja jednak widzę krew Boga 
Ja ciągle widzę krew Boga 
Ja dalej widzę krew Boga 
Ja ciągle widzę krew Boga 

Obejrzyjcie swe dłonie i twarze 
Są czerwone od Boga krwi 
Zastanówcie się, co zrobiliście 
Czy naprawdę Go zabiliście

Ja jednak widzę krew Boga 
Ja ciągle widzę krew Boga 
Ja dalej widzę krew Boga 
Ja ciągle widzę krew Boga",94.0
210,Krew jak śnieg ,"""Najbardziej lubię wizualizować sobie 
ostateczny krach systemu korporacji..."" 

Raz, dwa trzy, cztery... 

Wszystkich nudzi ta sama stara śpiewka 
Ale może jeszcze nie jest za późno 
Ja jednak widzę nic z tego 
Co dzień jeden coraz głupszy od drugiego 

Krew jak śnieg 
Opamiętajcie się 
Krew jak chleb 

Ostateczny krach systemu korporacji 
Wizualizuje owszem się 
Ma się zacząć kiedy wrócę z wakacji 
Na razie nie jest jeszcze całkiem, całkiem źle 

Krew jak śnieg 
Opamiętajcie się 
Uciszcie się! Aaa... 

Nie wszystko równie dobrze się sprzedaje 
Niewiele już gorszego może być 
Sztuka sługą polityki 
Czemu bracie robisz kurwę z muzyki? Hej... 

Krew jak śnieg 
Opamiętajcie się 
Śnieg jak chleb! 
Dawajta!... 

Do jutra ma być wszystko posprzątane 
Do jutra tu porządek musi być 
Ja jednak słyszę kół stukot 
Na Boga, nie słuchajcie tych głupot! Hej... 

Krew jak śnieg 
Opamiętajcie się 
Jest zupełnie źle 

Krew jak chleb 
Chleb i wino 
Wino i krew 
Wino i śpiew 

... 

No i rozumiesz wszyscy na****ni... ",95.0
211,Królowa życia ,"niebieskie dżinsy i słomiane kapelusze 
wodospad słońca, chmur poduchy, złoto pól 
codziennie plecak pełen całkiem nowych wzruszeń 
królowa życia i król 

na taflach jezior trzepotanie białych żagli 
śnieg zimą w górach, latem lepsza morska sól 
czy dzień, czy noc, nic oprócz pragnień ich nie nagli 
królowa życia i król 

dla zdrowia czasem spleen 
patykiem pisanych win 
odtrącaj szyjkę i ""skool"" 

królowa życia 
królowa życia 
królowa życia i król 


zwycięstwa pierwsze i przegranych pierwsza gorycz 
motanie spraw jak rajdy bilardowych kul 
coraz mądrzejsze życia podłapują wzory 
królowa życia i król 

tych najtrudniejszych w życiu rozmów ostre słowa 
""jakoś to załatw"", ""dla higieny weźmy ślub"" 
choć trochę głupio było, trudno dopasować 
królowa życia i trup 

na szczęście brak pamięci 
jakoś tam trzeba kręcić 
po prostu we mnie się wtul 

królowa życia 
królowa życia 
królowa życia i król 


pofartowało się zupełnie niesłychanie 
gablota mota na opony wstęgę szos 
i skórą kurtek świecą w środku jak marsjanie 
królowa życia i boss 

jak człowiek wygra to dopiero ma coś z życia 
naprawdę czuje jak wariuje w żyłach krew 
układy takie, że no wprost nie do odbicia 
królowa życia i szef 

to już napewno góra 
i farty i kultura 
nigdy nie wypadną z ról 

królowa życia 
królowa życia 
królowa życia i król 


a potem taki czas, że wszystko jest już śliczne 
i coraz mniej codzień zwyczajnych spraw, cest brulle 
więc admiruje cię, bo to takie romantyczne 
królowa życia i król 

coraz mniej jawy, coraz więcej alkoholi 
och, Barleycorn, powieki oczom duszy stul 
oboje wiemy jak samotność nocą boli 
królowa życia i król 

wódeczka raz, bo świta 
pod czaszką kac aż zgrzyta 
wszystko załatwi ten ból 

królowa życia 
królowa życia 
królowa życia i król...",96.0
212,Krutkie kazanie na temat jazdy na maxa ,"O tej nocy szybko chcę zapomnieć 
A o tym, co nad ranem było, nie wiem 
Teraz na słońcu pod parasolem dużym 
Chcę przeczekać dopóki noc nie wróci 
I w tym miejscu na razie chcę pozostać 
Aż ujrzę wieczorem znajomą Twoją postać 
Co ruszy mnie spod parasola wartko 
Na spotkanie nowych przygód tu zupełnie niedaleko 

Napij się ze mną wina, co konkretną moc trzyma 
Pójdzmy po śniegu, gdzie nie ma drugiego brzegu 
Potem na wahadło, raz bliżej, raz dalej
Światło w końcu da się zrobić
Trafię głową między Twoje nogi 

Tak głupieje pół miasta tu co dzień 
Tak klęka do ziemi coraz bliżej 
Tak szaleje pół miasta tu co dzień 
Tak na klęczkach po odchodach brodzi 

I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć 
A byla dzisiaj krótsza o wiele więcej 
Teraz bez słońca pod parasolem dużym 
Obserwuję swe odbicie w kaluży 

I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać 
Dlatego tak myśląc chcę pozostać 
Tu dłużej na tyle na ile to możliwe 
Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie 

Napij się ze mną wina. co konkretną moc trzyma 
Pojedziemy razem zupełnie pełnym gazem 
Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy 
Potem Cię za włosy złapię, Ty mnie podrapiesz 

Tak głupieje pół miasta tu co dzień 
Tak sie chwiejąc po odchodach brodzi 
Tak szaleje pół miasta tu co dzień 
Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej 

I znowu o kolejnej nocy chcę zapomnieć 
A była dzisiaj znowu krótsza wiele, wiele więcej 
Teraz bez słońca pod parasolem dużym 
Obserwuję swoją mordę w kałuży 

I nie mam chęci ni potrzeby się poruszać 
Dlatego tak myśląc chcę pozostać 
Tu dłużej na tyle, na ile to możliwe 
Aż kolejka nadjedzie i ze stacji mnie porwie 

Napij się ze mną wina co konkretną moc trzyma 
Pojedziemy razem, zupełnie pełnym gazem 
Wtedy coś się zdarzy, Ty usiądziesz mi na twarzy 
Potem Cię za pióra złapię, Ty mnie podrapiesz 

Tak głupieje pół miasta tu co dzień 
Tak tańcują ziemi coraz bliżej 
Tak szaleje półmiasta tu codzień 
Zapierdala w dół równi pochyłej 

Tak głupieje pół miasta tu co dzień 
Tak się chwiejąc po odchodach brodzi 
Tak szaleje pół miasta tu co dzień 
Biegnie coraz szybciej w dół równi pochyłej",97.0
213,Kto śmie traktować Cię źle ,"Mam Ci tak wiele do powiedzenia 
Nie możesz tego nie doceniać, tak 
I rzeczy złe, i rzeczy dobre 
Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych 
Mam Ci tak wiele do powiedzenia 
Nie możesz tego nie doceniać 
Kończą się czasy naszej młodości 
Skończyć się musi to, co się nie zmienia 
Tak, tak, to co się nie zmienia... 

I pytam się: 
Kto śmie traktować Cię źle 
Kto śmie traktować Cię źle 
Kto śmie traktować Cię źle, i kto 
Kto śmie traktować Cię źle 


Bo ja... 
Chcę wierzyć w to, co mówię 
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie 
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie 
Chcę wierzyć w to, co mówię 
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie 
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie 
Tak... 

Uważaj bo... 
Mam Ci tak wiele do powiedzenia 
Nie próbuj tego teraz zmieniać 
Naprawdę bardzo kocham Cię 
Proszę, traktuj to poważnie, ha 
Mam Ci tak wiele do powiedzenia 
Nie możesz tego nie doceniać 
I rzeczy złe, i rzeczy dobre 
Pocieszę Cię - więcej jest tych dobrych 

Kto śmie traktować Cię źle, kto śmie... 
Kto śmie traktować Cię źle 
Kto śmie traktować Cię źle 
Kto śmie traktować Cię źle 

Chcę wierzyć w to, co mówię 
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie 
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie 
Chcę wierzyć w to, co mówię 
Chcę wierzyć w Ciebie, w siebie 
Chcę mieć Cię w zasięgu w każdej nagłej potrzebie 
Tak... 
W każdej nagłej potrzebie 
Tak... 
W każdej nagłej potrzebie ",98.0
214,Kto wie... ,"Kto wie... 
Kto wie... 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto wie... 
Kto wie... 

Gdzie światło świecić zaczyna 

Kto wie... 
Kto wie... 

Gdzie szczęśliwości kraina 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto tak mądry, że powie 

Kto wie... 
Kto wie... 

Gdzie kara, a gdzie wina 

Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 

Kto przejdzie na drugą stronę 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto wróci nie zamoczony 

Kto wie... 
Kto wie... 

Jak sięgnąć myślą nieba 

Kto wie... 
Kto wie... 

Ile do tego sił trzeba 

Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 

Czy ważne będzie po latach 

Kto wie... 
Kto wie... 

To, co czynimy obecnie 

Kto wie... 
Kto wie... 

Gdzie koniec tego systemu 

Kto wie... 
Kto wie... 

Pożyczyć kasę Małemu 

Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 
Kto wie... 

Gdzie zegar który wskazuje 

Kto wie... 
Kto wie... 

Co myślisz i co czujesz 

Kto wie... 
Kto wie... 

Kto widział stronę ciemną 

Kto wie... 
Kto wie... 

Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną? 
Czy dobrze jest ci ze mną?",99.0
215,Kulcikriu ,"Lat parę już minęło, jak się wszystko zaczęło 
Jedni przyszli i poszli, ale paru zostało.
Tak widać na tym świecie jeszcze ciągle dojrzewasz, 
I w miarę jak dojrzewasz, przyjaciół dobierasz.
To co myśle o świecie nie musi być typowe,
Lecz ważne by rozumieć się, gdy padną pierwsze słowa.
Gdy źle napiszesz słowo, to szybko potem wróć,
Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć.

Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta 

Gdy ktoś, kto patrzy z dala co mamy i robimy,
Głupawym stadem, wiem, niejednemu się jawimy.
Nie jest to duża rzecz, bo kod ma to do siebie,
Że sierżant go nie pojmie nim nie skręci się.
Lat parę już minęło i myślę że dokładnie,
Nie mam marzeń innych poza
Tej danej chwili trwaniem.
Gdy źle napiszesz słowo, to jednak potem wróć,
Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć.

Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta 

Ja mówię, że tak mało kto nam pomógł z dobrej woli.
A głównie tym się zajmowali, nas oszukiwali.
Na mniej albo na więcej, prawie nigdy uczciwie,
A wszystko to co mamy sami sobie zawdzięczamy.

Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta
Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta",100.0
216,Kult ,"Jesteś w świecie, którego nie znałeś 
Którego nigdy nie widziałeś 
Patrzysz na to, co cię otacza 
Oczami miejskiego bogacza 
Sztywne ciała w które wbijasz sztylet 
Są twarde jak kamienie 
A w oddali się poruszają 
Ryb twoich rodziców cienie 

Tak patrzy człowiek 
Co w rybie siedzi i czeka 
On widzi świat przez okulary 
Bo w niebie są szpary 
Szpary są zakratowane 
Aby człowiek nie wyszedł na wierzch 
A dalej idą do kościoła 
Ci, których powstrzymać nic nie zdoła 

Niosą tanie prezenty 
W kościele Chrystus zamknięty 
Święty Jan prowadzi Ciebie 
Ty widzisz rydwan na niebie 

Zatrzyma was niedługo 
Nieznany ptak z maczugą 
Zdołasz zobaczyć tylko morze 
Morze w twoim kolorze 

I dziecko, które je zbiera 
Aby pojechać teraz 
Więc na nic twe gorzkie żale 
Ty zostaniesz tutaj na stałe 

Twoim będzie kompanem 
Ten, co mieszka w dzbanie 
I wreszcie kiedyś zrozumiesz 
Ty inaczej żyć już nie umiesz 

Zostaniesz w tamtym świecie 
W tym najpiękniejszym ogrodzie 
Zostaniesz w tamtym świecie 
W tym najpiękniejszym ogrodzie.",101.0
217,Kurwy wędrowniczki ,"Gdzieś nisko błyska płyta lotniska
Siadł czarterowy Jumbo Jet
Wieczór w drugstorze znajdzie się może
Znajoma dusza, właśnie wszedł
Klawo dziewczynki, to z tej rodzinki
Co jedną noc przez pięć pamięta lat
Prawdziwe państwo, wybaczy draństwo
Bo się będzie wstydził, że tak wpadł
Więc stado westchnień i do łez
Od nowa znów Alliance Franceaise
Podłemu życiu plujmy w pysk
Miłości czystej, niespodzianej sławny błysk
Bo któż zabijał by i kradł
Gdy starczy uśmiech, wdzięk i szyk i trochę szmat

O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny, piękny świat
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny świat

Znów pysk miał w pianie, stękał kochanie
A na lotnisku jak złapany stał
Niech się rozluźni, będzie na później
Szczęściem na bilet jeszczem jakoś miał
I znowu spokój, już patrzy z boku
Jakiś z cygarem, cóż, że nie ten styl
Sto adresików jest w notesiku
W kobiałce zwanej Bezan Ville
Rwie przez Atlantyk Biołyje Sea*
Dywizji już się smacznie śpi
A w Iron White przy barze ruch
I zawsze będzie jakiś frajer albo dwóch
Jak ma nie pęknąć głupi grzdyl
Gdy ja do niego przez ocean tyle mil

O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny, piękny styl
O kurwy wędrowniczki
O prosty, jasny styl

O Charles Mansonie, pójdź splećmy dłonie
Z Lindą Kasabian zróbmy krąg
Wy towarzysze ze strefy ciszy
Co bagnet przymarzł wam do rąk
Czarni pancerni wodzowi wierni
Z którymi trwałem po ostatni strzał
Kochana grando, Sonderkommando
Prześmierdła dymem z bratnich ciał
Dość tej obsuwy, spluwy czyść
Wszak trzeba jeszcze dalej iść
Niech buchnie ogień, huknie grom
Niech płonie trędowatych dom
Zamglony świat niech zetnie mróz
Na niebie świecił będzie i tak Wielki Wóz

A kurwom wędrowniczkom
Popioły, zgliszcza pył i gruz
A kurwom wędrowniczkom
Popioły, zgliszcza, gruz.

*)Patrz ciekawostki",102.0
218,Kwaska ,"Którędy, którędy do poranka?
Tu co będzie, to będzie 
Conocna z sobą walka 
I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli mi biegają 
To kładą się, to wstają 
A słońca ciągle nie ma 

Nie, nie można 
Tak dalej, ci powiadam 
To co będzie, to będzie 
I wpływu na to nie ma 
I leżąc, leżąc, leżąc różne światła tu biegają 
Chcesz ciągle nowe poznać 
A nie masz siły wstać 

Nad ranem kładziesz się 
Wieczorem budzisz się i ciągle źle 
Nad ranem kładziesz się 
Wieczorem budzisz się i ciągle źle 

Zostaniesz, zostaniesz tu na zawsze 
Na czyjejś głupiej łasce 
To conocne złe przygody 
I zobacz, zobacz, zobacz jak wokoło 
Ludzie bawią się wesoło 
Mówisz, nie jesteś młody 
I pytasz się: którędy, którędy do poranka? 
Tu co będzie, to będzie 
Conocna z sobą walka 
I leżąc, leżąc, leżąc różne myśli ci biegają 
To kładą się, to wstają 
A słońca ciągle nie ma 

Nad ranem kładziesz się 
Wieczorem budzisz się i ciągle źle 
Nad ranem kładziesz się 
Wieczorem budzisz się i ciągle źle.",103.0
219,Landy ,"Widzę, stoi pusty dom 
Nikogo nie ma w nim 
Nie ma w nim mieszkać komu 
A tak wielu nie ma swego domu 
A tak wielu nie ma swego domu 
Tak wielu 

Widzę, leży suchy chleb 
Nikt go nie jadł od czterech dni 
I nikt go już nie będzie jeść 
A tak wielu nie ma, nie ma co jeść 
Tak wielu nie ma, nie ma co jeść 
Tak wielu 

Widzę, jest nade mną niebo 
Nikt już z nas nie zauważa go 
Rzadko kto spojrzy do góry 
A tak wielu nie ma nieba w ogóle 
A tak wielu nie ma nieba w ogóle 
Tak wielu nie ma nieba w ogóle 
Tak wielu nie ma nieba w ogóle 
Tak wielu 

Widzę, stoisz Ty 
Nie trzymałem cię za rękę od czterech dni 
Nie mówiłem niczego dobrego do Ciebie 
A tak wielu nie ma Ciebie dla siebie 
Tak wielu nie ma Ciebie dla siebie 
Tak wielu, wielu, wielu, wielu nie ma Ciebie dla siebie.",104.0
220,Latający holender ,"Porywa wiatr tang dźwięki 
I płyną w dal piosenki 
Korale lamp na wantach drżą 
Na farwaterze pian dreszcze 
Na motorowcach trwa jeszcze 
Bal kapitański, wciąż daleko świt 
Lecz kiedy lamp skry zgasną 
Tam gdzie Zodiaku drży jasność 
Samotny wrak dryfuje na West-Sud 

A na pokładzie trzy dziewczyny, trzy czarne koty i trzy psy 
I żaden więcej po załodze nie został ślad 
Potonęli marynarze, na grzywy fal spadają łzy 
Które spod ciemnych dziewczyn rzęs porywa wiatr 

Jak czarny ptak przecina ciszę 
Bezsilne żagle z rej wiszą 
W otwartych lukach ciemność pełznie jak wąż 
To Latający Holender 
Kolący niskie mgły rzędem 
Strzaskanych masztów owiniętych w mrok 
Gdy skrzydło steru prąd trąca 
Chwieje się reja skrzypiąca 
Bulgocze w wodzie zapomniany log 

A na pokładzie trzy dziewczyny wplątane w siny welon mgły 
Ich nocne łkania oceanu głuszy szum 
Do pustych kajut razem z nimi schodzą trzy koty i trzy psy 
Tam na tęsknotę czeka w starych beczkach rum 

Ach, jak to różnie się pija 
Alkohol. Kąsa jak żmija 
Blaszany kubek z rumem gdy dotyka warg.
A tchnieniem wiosny owieje 
Gdy kryształ z winem się śmieje 
Na lśniącej fali, kiedy okręt zaczyna bieg 
Więc my też pijmy i wiernie 
Czekajmy w naszej tawernie 
Kiedy Holender Latający uderzy w brzeg 

A na pokładzie trzy dziewczyny wloką za sobą tęsknot tren 
Choć czarne koty i trzy psy już śpią jak głaz 
Tylko do dziewczyn trzech pijanych wciąż jeszcze nie przychodzi sen 
Kiedy na masztach noc rozpina parasol gwiazd.",105.0
221,Lepszych dni nie będzie już ,"Lepszych czasów już nie będzie, lepsze dni odeszły w dal 
Nie ma co dumać o błędzie, nie ma co się patrzeć w dal 

Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż! 
Lepsze czasy były już - Ty kapelusz włóż! 

Młodzież totalna poszła do kina 
W kinie siedziała piękna dziewczyna 
Możem coś wiedział, możem coś widział 
Ale nikomu żem nie powiedział, hej! 

Lepszych czasów już nie będzie, Lepsze dni odeszły precz 
Tylko głupi mówi, że nie. Tylko głupi czeka, że 
Jeszcze wrócą czasy lepsze, jeszcze wrócą dobre dni 
Tak głupcowi to się śni, tak głupcowi śni! 

Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż! 

Małe dziewczynki całować wszędzie 
Może coś z tego pięknego będzie 
Może pięknego, może i ślicznego 
Ale napewno nietuzinkowego, hej 

Lepszych czasów już nie będzie 
Lepsze czasy poszły precz 
Idiotyczna to nadzieja 
Świat się śmieje, świat się chwieje 

Lepszych dni nie będzie już 
Lepszych dni nie będzie już 
Gdy odejdziesz strzepnij kurz 
Lepszych dni nie będzie już 

Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż! 
Lepszych dni nie będzie już - Ty kapelusz włóż! 

Małe dziewczynki całować wszędzie 
Może coś z tego pięknego będzie 
Może pięknego, może ślicznego 
Ale napewno nietuzinkowego.",106.0
222,Lewe lewe loff ,"Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię 
Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam 
Chcę Ci powiedzieć: ""uważaj na te drogi""
Ale nie mam odwagi

Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę 
To co mi się we łbie ułożyło 
Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha 
Zanucić Ci prosto do ucha 

Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x 
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe 
Lewe lewe lewe 

Ty masz to co ja chciałbym 
Bym mieć gdybym kilka lat mniej miał 
I tylko chcę Cię ostrzec: 
Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież 

Ty masz taką mądrość głupią 
Niech której wszyscy od Ciebie się uczą 
I tylko chcę Ci powiedzieć 
Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz 

Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x 
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe 
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe 
Lewe lewe lewe 

Przed chwilą o tym śniłem 
Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem 
Niewiadomy niepokój obudził mnie 
Dlatego teraz siedzę i piszę 
Ale żadne słowa tego nie opiszą 
Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą 
Dlatego już kończę ten list 
Listopad 1993 

Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 3x 
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe 
Lewe lewe 
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 2x 
Oh, lewe oh lewe lewe lewe lewe 
Lewe lewe lewe lewe lewe.",107.0
223,Lewy czerwcowy ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano
Umyłem się pod kranem
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
Szofer wiezie mnie z wdziękiem

Czytałem będąc młodym chłopakiem
""Jak Wojtek został strażakiem""
Teraz jestem starszy i poważniejszy
I lektury mam trochę mądrzejsze

Z kamienną twarzą siedzę przy stole
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
- Kto z nas? Możepan, panie waldku

Tak panie Waldku pan się nie boi
Dwie trzecie sejmu zapanem stoi
Paniewaldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi

Słońce pada oknem na nasze głowy
W ten poranek piękny czerwcowy
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
W tym roku chyba nici z wakacji

Obserwuję paznokcie pod stołem
Nie daję poznać, że trochę się boję
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali

Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Pan prezydent także Panem stoi

Trzeba szybko robić coś konkretnego
Bo inaczej wywloką stąd każdego
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
Właściwie to się zdecydowałem

Tak panie Waldku pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi",108.0
224,Lipcowy poranek ,"There I was on a July morning
I was looking for love
With the strength
Of a new day dawning
And the beautiful sun

With the sound
Of the first bird singing
I was leaving for home
With the day
And the night behind me
Yeah! And the road of my own

And the day
And the resolution
I'll be looking for you
La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...

I've been looking for love
In the strangest places
Wasn't a stone
That I left unturned?
I must have tried more
Than a thousand faces
But not one was aware
Than one I have

In my mind
In my heart
In my soul

La, la, la, la-la
La, la, la, la-la
La, la, la...

In my heart
In my mind
In my soul

La, la, la, la-la
La, la, la, la-la

La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...
La, la, laaa...",109.0
225,Londyn ,"Tu czarne niebo nade mną, bruk pod nogami 
Otoczony wkoło dwoma ceglanymi murami 
Te mury strzegą prywatnych właścicieli dóbr 
Kto po nie wyciągnie rękę, temu odpadnie 
I będzie nieładnie 
Wyglądać nieładnie 

Tu wszystkim rządzi wielka hierarchia 
Każdy tutaj swoje miejsce ma 

Tu duży bije małego, a gdy skończy 
Wtedy mały wstanie i pobije jeszcze mniejszego 
A dlaczego, dlaczego tak jest 
Dlaczego, dlaczego, dlaczego ty pytasz się 
I nie wiesz, nie wiesz 
Że dlaczego ty pytasz się 
I nie wiesz, nie wiesz 
Że dlaczego ty pytasz się 
I nie wiesz, nie wiesz 
Że dlaczego ty pytasz się 
I nie wiesz, nie wiesz 
Że ... ",110.0
226,"Łączmy się w pary, kochajmy się ","Łączmy się w pary, kochajmy się - atrakcyjna pani 
Koniecznie dziś, nie jutro, dziś pozna pana jakiego 
Nawet za rok, nawet za sto kochać go nie przestanie 
Bo tylko wie, ona to wie jak niedobrze być samej 

Łączmy się w pary, kochajmy się. Kulturalny pan szuka 
Kogoś kto chce, do końca chce do niego się poprzytulać 
Łączmy się w pary, kochajmy się, kochajmy się, łączmy się w pary 

Pokochałem panią gdy pierwszy znak dostałem 
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałem 
Pokochałam pana gdy w drodze się minelim 
Teraz jasnym dla mnie jest, że życie z panem podzielę 

Łączmy się w pary, kochajmy się 
Czy tak dopełnia się marzeń? 
To nie jest tak, to nie jest tak, że ogień nie parzy 
Więcej ni mniej, więcej ni mniej swoje życia skrzyżujmy 
Łączmy się w pary, kochajmy się 
Kochajmy się, łączmy się w pary 

Pokochałam pana gdy pierwszy znak dostałam 
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałam 
Pokochałem panią gdy w drodze się minelim 
Wiem to teraz, jak nikt wiem, życie z panią podzielę.",111.0
227,Maciek ja tylko żartowałem ,"Maciek ja tylko żartowałem 
Gdy tobie z sobą iść kazałem 
tam nie było żadnych pieniędzy 
była nędza i nic więcej 
tyle razy o tym myślałem 
Maciek ja tylko żartowałem 
nie nie nie zwariowałem 
ani tym bardziej nie oszalałem 

Maciek ja tylko żartowałem x9 

nigdy ciebie nie kochałem 
kochałem setki innych facetów 
z tobą to jednak nie to. 
Kreci się ziemia wokół słońca 
dostać można szału z gorąca 
Maciek ja tylko żartowałem 
nigdy jeszcze z nikim nie spałem 

Maciek ja tylko żartowałem x9 

nigdy ciebie nie kochałem 
to wszystko nie ma sensu 
nie ma sensu kupować kredensu 
ciągle słucham głosu twojego 
mają cię za mojego narzeczonego 
Maciek ja tylko żartowałem 
gdy tobie z sobą iść kazałem 

Maciek ja tylko żartowałem x11 

la la la la la la 
la la la la la la la 
la la la la la la la la 
la la la la la la la la la 

Jee",112.0
228,Madryt ,"W tym domu mówię ci, 
pod numerem siódmym
Mieszka taki rezydent, 
nawet całkiem schludny

W dzień nie wychodzi 
niemal wcale z ukrycia
Za to po nocach 
jest kurwa królem życia

Bowiem wszystkie śmietniki 
są jego, kolego
Zawsze w każdym z nich 
znajdzie coś ciekawego

Wraca nad ranem 
objuczony zdobyczami
Przecież wiecie sami 
jak to bywa z nagrodami

Kto zrobił Kto zrobił 
Kto zrobił to? 
Kto namalował to 
romantyczne tło?

Naprzeciw niego , 
mówię ci drogi kolego
Zamieszkują dwie lesbijki 
pochodzenia meksykańskiego

Kiedyś gdy wypiłem z nimi 
butelkę tequili
Chciałem by mi pokazały, 
by się razem pobawiły

I zgodziły się w końcu , 
lecz pod jednym warunkiem
Że nie ruszę się z fotela 
nawet krok w ich kierunku

Obietnica gdy niedotrzymana 
zwykle bywa ukarana
Unieszkodliwiony przez nie 
przeleżałem tam do rana

Kto zrobił Kto zrobił 
Kto zrobił to? 
Kto namalował to 
romantyczne tło?

Ha Ha Madryt
Ha Madryt nagania

A na samym dole 
emerytowana artystka
Taka z tych artystek, 
którym w życiu nic nie wyszło

Niszczy na schodach wszystko 
co się jej nawinie
I wzywa policję 
mówiąc ,że to ja czynię

Policja mnie spisuje 
i tak jest co niedziela
I w kółko i w kółko , 
tak cały tydzień zapierdziela

To są tego miasta 
te uroki wręcz niezwykłe
To są takie historie 
do których przywykłem

Kto zrobił Kto zrobił 
Kto zrobił to? 
Kto namalował to 
romantyczne tło?",113.0
229,Maria ma syna ,"Miało się jakoś tak ku wieczorowi
Kiedy posłańcy traktem przyjechali
Jeszczem nie całą ziemię swą obrobił
Ale posłańców oto wysłuchałem

Mówili:
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna

Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna

Kiedy już zaczem niebo pociemniało
Całkiem posłańcy dalej pojechali
Raduje moje serce się i dusza
Na drogę nową od dzisiaj wyruszam

Mówili:
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna

Kiedy dorośnie będzie tym
który odmieni nasze dni
Położy nam, położy wam
to czego nie możesz dostać sam
kiedy dorośnie będzie miał
u stopy swojej cały świat
który nadzieję ludziom da
panować będzie po wsze czas
kiedy dorośnie wtedy on
przyniesie wojnę pod Twój dom
i ojca synów, i bratu brat
stawi na przeciw pana świat
nie ma wiary bez niewoli
nie ma bólu, co nie boli
zostaw, postaw, tak pozostaw
to na pana w niebie rozkaz

Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna

Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna

Jakem posłańców śladem pojechałem
Życie się moje odmieniło całkiem
Jakem się innym człowiekiem zostałem
Mówię każdemu, kto posłuchać pragnie

I mówię: 
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna

Kiedy dorośnie będzie tym
który odmieni nasze dni
Położy nam, położy wam
to czego nie możesz dostać sam
kiedy dorośnie będzie miał
u stopy swojej cały świat
który nadzieję ludziom da
panować będzie po wsze czas
kiedy dorośnie wtedy on
przyniesie wojnę pod twój dom
i ojca synów, i bratu brat
stawi na przeciw pana świat
nie ma wiary bez niewoli
nie ma bólu, co nie boli
zostaw, postaw, tak pozostaw
to na pana w niebie rozkaz

Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna
Maria ma syna, Maria ma syna, Maria ma syna
Maria syna, Maria syna",114.0
230,Marianna ,"U Marianny orzechy z miodem 
U Marianny szampan pod lodem 
U Marianny krwawa langusta 
Ma Marianna ćwiczone usta 
Bieliznę z polotem, na ekler majtki złote 
Chłopców judzi, ale się nudzi 

Lecz na szczęście w swoim zamczysku 
Wśród zbrój starych, Azefa listów 
W policyjnych aurze romantyk 
Czuwa ciotka Idalia Antyk 
Ta jej przychyli nieba, ta wie co dziecku trzeba 
Wnet jej wtyka romans barykad 

O jak klawo, o jaka draka 
Można śmiać się, można i płakać 
Wnet zapomnieć na dupie krosty 
Zamiast krzywych nogi mieć proste 
Przeliczne podniety i nowe wciąż gadgety 
Kat, ofiara, Che Guevara 

A ciotka Idalia miesza cykutę 
Zdejmuje ze ściany włócznie zatrute 
Czerwoną gwiazdeczkę, portrecik cara 
W kuferku Mariannie wysyła zaraz 
Wszak dziecko spleen dławi, niech trochę się zabawi 
Niech pofika Nike barykad 

U Marianny książeczki Mao 
Sierp i młotek, trójząb ze strzałą 
Dzieł batiuszki półeczka spora 
Notatniki agitatora 
A w lektur swych przerwach już wie jak się rozerwać 
Tam pomyka, gdzie zgiełk barykad 

A ciotka Idalia jeść kurkom sypie 
Brutalne metody nie są w jej typie 
Do drzemki na ganku pachnie kwiat wiśni 
Społeczność współczesna wnet jej się przyśni 
A za nią do mokrej roboty wnet się kopnie 
W zwartych szykach armia barykad 

Przez Marianne w nocy polucja 
Całe szczęście jest rewolucja 
Śmietnik płonie, policja pędzi 
No co z tą pałą do kurwy nędzy 
Łap pióro, ponuro w odezwie opisz flika 
Gwałcącego panny z barykad 

A ciotka Idalia żuje obiadek 
Sto batów Praksedzie na goły zadek 
Na sybir Macieja, do pierdla Hryćka 
Ogrody, szynszyle, róż na policzkach 
Krucyfiks, z nim w zgodzie fotosik na komodzie 
Panna dzika, Nike barykad 

Ech Marianno, zrzuć no suknie 
Jutro rano trzydziestka stuknie 
Chodź no z nami wynajmiem szalet 
Odgryziem szyjkę, zrobimy balet 
I pokażemy, bo znamy te problemy 
Co wynika z ognia barykad 

Nas ciotka Idalia nie może złapać 
My ciotkę Idalię zaklniemy w capa 
Przepchniemy baniole bez laissez-passer 
Tygrysa do baku i wio na trasę 
W słońca migotanie, za nami świat zostanie 
I panika ery barykad 

Morda flika, wojsko w łazikach 
Polityka, klasa i klika 
Wiece w Rykach, partia, syndykat
Dialektyka i w ogóle wszystko, co nam przeszkadza 
Spokojnie leżeć na słońcu trzymając ręce na piersiach panienek 
I patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym
Natomiast niebo jest przy tym niebieskie",115.0
231,Marność ,"Kto ci zapłaci za te lata utracone? A,D,A,cis 
Kto cię nagrodzi za to, że brałeś jego stronę? A,D,A,cis 
Życie jak potok płynie i tamto już nie wróci A,D,A,cis 
A mocą swoich rąk potoku nie zawrócisz A,D,A,cis 

Kto cię oszukał? h,fis 
Kto wykorzystał? h,fis 
Nie wiem dlaczego h,fis 
Śmiejesz się z tego... h,fis 

To słońce i te drzewa nie naszych rąk są dziełem 
Zanim my tu przyszliśmy, to one już tu były 
Jakbyś nie starał się, nie ściągniesz słońca z nieba 
A tych co mówią inaczej, uwierz, słuchać nie trzeba 

Kto cię oszukał? 
Kto wykorzystał? 
Już wiem dlaczego 
Śmiejesz się z tego...",116.0
232,Marysia ,"Widziałem Cię wczoraj wieczorem
Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg
Na progu z automatadorem
Kto tak do Ciebie intensywnie biegł

Pozorne sądy zabijają
Że ten, co tego, tamten chciał
Widziałem idąc całą zgrają
Na tramwaj jeszcze będę przecież miał

  Marysiu, powiedz że
  Marysiu, proszę Cię
  Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty

  Marysiu, powiedz że
  Marysiu, proszę Cię
  Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina

Widziałem Cię wczoraj wieczorem
Widziałem wczoraj Cię gdy padał śnieg
Wyszedłem z domu pod pozorem
Kto tak za rękę nagle ścisnął Cię

Nie powiesz, to Cię doprowadzę
Nie powiesz, to rozerwę jakom stał
Nic Ci nie zbywa na odwadze
Na tramwaj jeszcze przecież będę miał

  Marysiu, powiedz że
  Marysiu, proszę Cię
  Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty

  Marysiu, powiedz że
  Marysiu, proszę Cię
  Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina

Widziałem Cię, do kurwy nędzy
Wykręcisz się, do kurwy nędzy, nie
Nie oddam Ci Twoich pieniędzy
Co pożyczyłaś, komu, czemu mnie?

Byłaś pierwszą moją dziewczyną
To w moim wieku jeszcze nie jest źle
A Ty faceta przypominasz
Ale ja tego w końcu dowiem się!

  Marysiu, powiedz że
  Marysiu, proszę Cię
  Że to nieprawda, że facetem jesteś Ty

  Marysiu, powiedz że
  Marysiu, proszę Cię
  Moja pierwsza dziewczyna kogoś przypomina",117.0
233,Medellin ,"Well, life's disgusting 
Means nothing fantastic 
John Wayne so great 
Mel Gibson he's against the law, a law, a law, a law... 

Well, life's disgusting 
Means nothing fantastic 
John Wayne - so great 
Mel Gibson - oh, he's against the law, a law, a law, a law, law... 

Well, life is a game of business, I don't know why 
Life means nothing at all, so I can die 
Life is a game of business, I don't know why 
Life means nothing at all, so I can die 

As well, as well, as well, as well, as well 
As well, as well, as well, as well, as well 
As well, as well, as well, as well, as well 
As well, as well, as well, as well, as well 

Well, life is a game of business, I don't know why 
Life means nothing at all, so I can die 
Life is a game of business, I don't know why 
Life means nothing at all, so I can die 

As well, as well, as well, as well, as well 
As well, as well, as well, as well, 
As well, as well, as well, as well, as well 
As well, as well, as well, as well, as well 

Life means nothing at all, so I can die 
As well, as well, as well, as well, as well 
As well, as well, as well, as well, as well",118.0
234,Mędracy ,"Gdy oczyścił trędowatych 
Gdy przywrócił wzrok ślepym 
Gdy sprawił, że na nowo
Na nowo żyć zaczęli umarli 

Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony 
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony 

Nie poznany w swojej ziemi 
Przeklinany w swoim domu 
Przyszedł dać to, czego 
Samemu nie można wziąć 

Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony 
Faryzeusze mówili
Mocą księcia demonów wypędza demony 

Mocą księcia demonów wypędza demony 
Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony 
Mocą księcia demonów wypędza demony 
Mocą księcia demonów wypędza je tak 

A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich 
Po owocach ich czynów poznacie ich 
Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich 
Po owocach ich czynów poznacie ich",119.0
235,Mędrcy ,"Gdy oczyścił trędowatych 
Gdy przywrócił wzrok ślepym 
Gdy sprawił, że na nowo, na nowo 
Żyć zaczęli umarli 

Faryzeusze mówili: 
Mocą księcia demonów wypędza demony 
Faryzeusze mówili: 
Mocą księcia demonów wypędza demony 

Nie poznany w swoim domu 
Przeklinany w swojej ziemi 
Przyszedł dać to, czego 
Samemu nie można wziąć 

Faryzeusze mówili: 
Mocą księcia demonów wypędza demony 
Faryzeusze mówili: 
Mocą księcia demonów wypędza demony 

Nie poznany w swoim domu 
Przeklinany w swojej ziemi 
Przyszedł dać to, czego 
Samemu nie można wziąć 

Faryzeusze mówili: 
Mocą księcia demonów wypędza demony 
Faryzeusze mówili: 
Mocą księcia demonów wypędza demony 

Mocą księcia demonów wypędza demony 
Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony 
Mocą księcia demonów wypędza demony 
Mocą księcia demonów wypędza je tak 

A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich 
Po owocach ich czynów poznacie ich 
Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich 
Po owocach ich czynów poznacie ich.",120.0
236,Młodzi warszawiacy ,"Młodzi warszawiacy to szpanerzy 
Kochają Boney M. 
Młodzi warszawiacy to szpanerzy 
Spacerują Pasażem 

Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać 
Do Warszawy, miasta szpanerów? 
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać? 
Odpowiedź, proszę Cię 

Młodzi warszawiacy to szpanerzy 
Do ""Stolicy"" biegają 
Młodzi warszawiacy to szpanerzy 
Buty z ""Bahamy"" mają 

Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać 
Do Warszawy, miasta szpanerów? 
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać? 
Odpowiedź, proszę Cię 

Młodzi ustrzykowcy są w porządku 
Kochają Subway Sect 
Młodzi ustrzykowcy są w porządku 
Nienawidzą ZMS 

Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać 
Do Ustrzyk, miasta w Bieszczadach? 
Dlaczego nie chcesz ze mną pojechać? 
Odpowiedź, proszę Cię.",121.0
237,Modlitwa moja ,"Wymodlę wam litanię wyjatkową
wymodlę wam to co dziś chcę
Z odmętu głębi na ścieżkę wiary nową
Wymodlę wam sam to co mam
Powiedzieć tę historię tak codzienną
I czuję, że to może zdarzyć się
Jeszcze na dzisiaj wsłuchuję się w ciszę
Wymodlę wam sam to co mam /x3

Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen

Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal

Opowiem wam historię swego życia
Jak w górze byłem i jak upadałem w dół
To będzie prawda być może bez pokrycia
Opowiem wam sam to co mam
A może tak też, że inny to opisze
Gdy ja wymodlę w końcu co chcę
Ale zaręczam, że każdy to usłyszy
Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech
Wymodlę wam sam to co mam
Rozpozna we mnie conajmmniej ludzi trzech

Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen

Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal


Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen

Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal

Modlitwa łatwa lekka i przyjemna
Modlitwa lekka jak sen

Modlitwa trudna ciężka nieprzystępna
Modlitwa twarda jak stal",122.0
238,Moja myszko ,"Na wysokim urzędniczym stanowisku
Się wydawało - możesz wszystko
Ty mogłaś sprawić, że  kwiaty zakwitną
I wszelkie problemy nasze znikną
Zdawało się, że cały świat u stóp nam leży
I tylko nikt nie zauważył
Że służby tajne zastawiły pułapkę
Nie będzie już teraz jak dawniej

Moja myszko,moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko, moja myszko
Dzisiaj już nieważne jest wokół  to wszystko
Moja myszko, moja myszko
Błagam ratuj się

Dopadli nas jak pisklęta we worku
Obserwowali nas od wtorku
Nic nie wiedziałaś, ja się nie spodziewałem
Ze swoją czujnością zaspałem
Schwytali nas o szóstej godzinie
Na wierzch teraz wszystko wypłynie
Ty w żeńskim areszcie, ja w areszcie męskim
Strasznie stąd do ciebie tęsknię

Moja myszko
Czemu się zwaliło na nas dziś to wszystko
Moja myszko
Proszę ratuj mnie
Moja myszko
Dzisiaj już za późno uratować wszystko
Moja myszko
Chociaż ratuj się

Moja myszko, moja myszko
Właśnie dzisiaj utraciłaś stanowisko
Moja myszko, moja myszko
By wyłączyć prąd",123.0
239,Mój Bóg pali się ,"Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2

Mój dom kocha mnie
Daje mi zawsze to co chcę
Mój dom kocha mnie
Te całe noce, całe dnie
Mój dom kocha mnie
Uśmiecha do mnie teraz się
Mój dom kocha mnie
Naprawdę dom mój kocha mnie

Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2

Pan Bóg pali się
Goreje w niebie i na dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce, całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się
Pan Bóg zapalił przecież się!

Mój dom kocha mnie
Daje mi zawsze to co chcę
Mój dom kocha mnie
Te całe noce, całe dnie
Mój dom kocha mnie
Uśmiecha do mnie teraz się
Mój dom kocha mnie
Naprawdę dom mój kocha mnie

Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x2

Pan Bóg pali się
Goreje w nocy i we dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się
Pan Bóg zapalił przecież się!

Mój Bóg pali się
Całe noce, całe dnie
Mój Bóg zapalił się x4

Pan Bóg pali się
Goreje w nocy i we dnie
Pan Bóg pali się
Te całe noce całe dnie
Pan Bóg pali się
Czy ktoś coś wie co dzieje się
Pan Bóg pali się.
",124.0
240,Mój dom pali się ,"Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie

Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie

Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie

Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie

Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się

Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się

Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie

Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie

Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię

Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się

Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie

Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie

Mój dom pali się
Upadłem, jestem już na dnie

Mój dom pali się
Te całe noce, całe dnie


Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się
Heja, heja!

Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się!

Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie

Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie

Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię

Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się

Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się

Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się
Oj, Oj!

Pan Bóg kocha Cię
Te całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się
Heja, heja

Pan Bóg kocha Cię
Te całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się

Pan Bóg kocha Cię
I nie pozwoli być na dnie

Pan Bóg kocha Cię
Przez całe noce, całe dnie

Pan Bóg kocha Cię
I on to uratuje Cię

Pan Bóg kocha Cię
Raduj więc z nami razem się

Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się

Pan Bóg kocha Cię
Całe noce, całe dnie

Pan Bóg zakochał się",125.0
241,Mój mąż ,"Codziennie tylko zmywam i zmywam
Lakierem półki w pokoju pokrywam
Czy to się jeszcze do czegoś nada?
Zdrada!

Te tapicerkę myję i myję
W pastach i płynach zanurzona po szyję
Czasami to już ja z sił opadam
Zdrada!

Gdy na podłodze klęczę oparta
Łokciami tymi co tak wytarte
A moje włosy do oczu wchodzą
Nie chłodzą!

Gorące ręce, gorące stopy
Przecież weszliśmy do Europy
Tu mi się wszystko zupełnie nie zgadza
Zdrada!

Nad wiadrem płaczę ,wyrywam palce
Ja z tym po prostu już dalej nie walczę
Podnoszę głowę z nad kolan do góry
No który?

Na widok tego co trzęsą się ręce
Ja tego nie chce już przeżywać więcej
By zadowolić jego szarpię się wciąż
Mój mąż

Bo mój mąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż
Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż

Kiedy uderzył to w sobie się wzięłam
I bez namysłu w serce nożem go pchnęłam
Upadł skurwysyn bez dania racji
Bez kolacji

Kiedy uderzył po raz ostatni
Wiedziałam, że teraz pewnie się zacznie
Przecież weszliśmy do Europy
No co ty?

Policja wpadła zaraz jak na gotowe
Ja w rękach siedząc trzymałam głowę
On na podłodze  zabity leży
Zwierzę!

Zabrali zaraz grube to jego ciało
Potem pytali mnie, a jak to się stało
Że nóż mu w samo serce wbiłam
Zmyłam!

Codziennie tylko zmywam i zmywam
I to co stało się przed tobą ukrywam
Nie dowiesz się ode mnie niczego więcej
Nie chciej!

Jej mąż, jej mąż niezadowolony był codziennie wciąż",126.0
242,Mój wydafca ,"Ja..., ja... 
Ja budzę się codziennie raczej rano 
A jestem przecież osobą uznaną 
Zakładam spodnie, przemywam oczy 
Biegnę na plac Getta co koń wyskoczy 
Nauczyłem się być tam codziennie wcześnie 
Prawo silniejszego panuje w naszym mieście 
Na mojej twarzy znać nieprzespane noce 
Dawaj łobuzie moje pieniądze 


Wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 


Gdy wpadam na górę, mijam dzieci na podwórkach 
Oni rozsypuja kreski na biurkach 
Daj co mi się należy bo po to tu bywam 
Nie ma nic, nic kurwa nie spływa 
Jak wyjadę swą ścierką rano 
On sunie przez miasto Nissanem Terrano 
I znowu usłyszę ""nędza na rynku"" 
Sekretarz to wampir w spoczynku 


Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 


Spokojny być potrafię już coraz rzadziej 
Promocja kosztuje, reklama tym bardziej 
Patrzę na lewo co tu można zabrać 
Co ma jakąś wartość, co będzie można sprzedać 
Jego pomocnik zaciska zęby 
Wrzeszczy na kierowcę, żeby jeszcze prędzej 
Muzyk muzyka przecież nie oszuka 
A ja chcę tylko swój procent od sztuki 


Wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 


Wczoraj także tu byłem, był z nimi inżynier 
Zjedli drugie śniadanie, popili je piwem 
Wypili dwie butelki i śmieją się ze mnie 
Że przyłażę tu, jak żebrak w potrzebie 
Gdy ich powódź zaleje, to przypłynę tu łódką 
Jestem artystą a ten prostytutką 
Nauczono mnie aby dopłynąć do brzegu 
Ja muszę mieć na swoje skromne potrzeby 


Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 
Mój wydawca jest złodziejem 



Z myślą o karierze międzynarodowej 
Z myślą... 



Unos, dues, tres... 

My editor is a thief 
My editor is a thief 
My editor is a thief 
You see, you see 
My editor is a thief 
My editor is a thief 
My editor is a thief 
You see, you see.",127.0
243,My chcemy trzymać w garści świat ,"My mamy czas
Aby zadziwić wszystkich was

My mamy czas
Aby próbować jeszcze raz

My mamy prawo
Aby czas móc wypełnić zabawą

My mamy czas
Aby pokazać co jest w nas

My mamy siłę
Która uniesie nas do nieba

My mamy wiarę
Która nam da czego potrzeba

My mamy czas
Aby uwierzyć, że dla nas
Na chwilę krótką
Możemy zbawić rasę ludzką

My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w rękach świat

My wiemy, że ten los jest nasz
My chcemy tylko jeden raz
My chcemy trzymać w rękach niebo
My chcemy trzymać w garści świat

My mamy ducha
Który wypełnia wszystkich nas

My mamy czas
A kto ma uszy niechaj słucha

My chcemy być
My chcemy być jak ojciec nasz
Chcemy zobaczyć
My chcemy widzieć jego twarz

My mamy czas
Aby przekonać wszystkich was

My mamy prawo
Które poznacie już niebawem

Chcecie czy nie
Czeka was ono w noce, dnie
My mamy czas
To tylko boli pierwszy raz

My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w rękach świat

My wiemy, że ten los jest nasz
My damy poznać siłę naszą
Chcemy trzymać w garści świat
My chcemy być jak ojciec nasz
My chcemy trzymać w garści świat

Mówimy wam:
„Kto nie jest z nami jest przeciw nam”

My mamy czas
Żeby zobaczyć co dla nas
Zrobić możecie
My mamy władzę na tym świecie

My mamy czas
Aby przekonać wszystkich was

My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat
Nie mamy osiemnastu lat
My chcemy trzymać co się da

My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy być jak ojciec nasz
My chcemy widzieć jego twarz
My chcemy trzymać w garści świat

My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści was
Kto nie jest z nami jest przeciw nam!
My chcemy nasz czas, dać go wam

My wiemy, że ten los jest nasz
Powiemy to nie dwa nie raz
My chcemy trzymać w garści świat
My chcemy trzymać w garści świat",128.0
244,Na zachód ,"To miejsce w którym jestem opuściły 
Pomroki już wyraźnie 
W stolicach tego świata dachy domów 
Sięgają nieba mocy 

O jak dobrze czuć się można 
Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień 

Na zachód! 

A dopóki noc dookoła, 
Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro 
I patrz jeden poszedł spać, 
To reszta po schodach zsunęła się na miasto 
I chciałbym iść tak rozmawiać 
Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać 
Ze wszystkimi tymi z którymi 
Dane miałem szczęście w życiu się spotkać 

A tu... 
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery 
Nazajutrz dwadzieścia pięć 
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery 
Nazajutrz dwadzieścia pięć 

To jest niedobrze że już słychać 
Ptaki które budzą się o świcie 
Jest jeszcze parę minut 
Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać 
Więc złap taksówkę jest nas tyle 
Jechać trzeba dość daleko w sumie 
Do ludzi się przywiązuję 
I potem z nimi rozstać się nie umiem 

Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery 
Nazajutrz dwadzieścia pięć 
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery 
Nazajutrz dwadzieścia pięć 

Nad ranem tu dziś, czy może być 
Smutek w radości 
Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie 
Zawsze będę pamiętał Ciebie 
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód 
Taki dzień bez wiary w cud 
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód 
Pierwszy dzień u wrót 
Na zachód! ",129.0
245,Najbardziej chciany bandyta w Polsce ,"Zjechał do miasta Marian Bączek 
Najbardziej chciany bandyta w Polsce 
Bezkarny mimo wszystkich zbrodni swych 
35 lat stary ton mocy złych 
Na rękach jego krew i zbrodnie 
Których się nie da udowodnić 
W orszaku jego najgorsi barbarzyńcy 
Jawią się niczem miłosierni dobroczyńcy 

Ludzie kultury i ludzie sztuki 
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki 
Padają na kolana od wieczora do rana 
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana 
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało 
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało 
Rak, rak, rak pożera całe stado 
Brudne, zgniłe ciało pod wyjściowym mundurkiem 

Co trzeci poseł jest u niego na pensji 
To jedna z szacunkowych wersji 
Był ponoć jeden co nie dał się przekupić 
Człowiek sam nie może do życia się przywrócić 
Gdy ktoś posłuszny, źródło tryska 
Doradca w randze wiceministra 
Eminem szary zasłania słońca cień 
Za mordę cały rejon trzyma w nocy i w dzień 

Ludzie kultury i ludzie sztuki 
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki 
Padają na kolana od wieczora do rana 
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana 
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało 
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało 
Rak, rak, rak pożera całe stado 
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem 

Najbardziej chciany bandyta w Polsce 
Nic nie tak złe by nie mogło być gorsze 
Potrafi w kostium dobroczyńcy też się wcielić 
Dokładnie tak jak jego ideał z Medellin 
I aby zadość stało się tradycji 
Zabić polecił generała policji 
Gdy tak się zastanowić to włos staje dęba 
Ministra sportu kula na Wale dosięga 

Ludzie kultury i ludzie sztuki 
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki 
Padają na kolana od wieczora do rana 
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana 
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało 
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało 
Rak, rak, rak pożera całe stado 
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem.",130.0
246,Największa armia świata wzywa cię ,"(No to  uwaga  wchodzę)
Jestem alkoholikiem, ale z zasadami
Nigdy nie piję na dworze pod bramami
Jak już wszystko pochytam i załatwię wszystko
Wtedy mogę się napić, ot i całe widowisko!
Nigdy też nie piję w towarzystwie niepijących
Chociaż czasem nie czekam aż zajdzie w końcu słońce.
Nigdy też nie mieszam alkoholu z używkami
Ale czasem się zdarzało podeprzeć się kreskami, hej!

Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja.

No i ja nie mam nic wspólnego z brudnymi menelami
Co obstawiają swe miejscówki pod tymi sklepami.
Ja schludnie ubrany i zawsze zadbany
Nie zasypiam na ławkach z innymi żołnierzami.
Jestem jaki jestem i jedno państwu powiem
O mojej armii w służbie tej nikt prędko się nie dowie
Bo zasada pierwsza to pełen kamuflaż
I wtedy  hulaj dusza, piekła nie ma, nic nie pozna, że hej…

Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja.

Jestem alkoholikiem, niemal doskonałym
Zaświadczę o tym fakcie swoim życiem prawie całym
Na wysokim stanowisku i na oczach światków wielu
Czy to na estradzie, w firmie, w biurze, czy w kościele.
Nigdy też nie wsiądę pod wpływem alkoholu do auta mojego - 
Już nogami pójść wolę!
Jestem jaki jestem i tego się nie zmieni
Szeregowy żołnierz największej armii Ziemi, hej!

Największa armia świata wzywa cię
Armia legalna, dochodowa, opłacalna, hej!
Największa armia świata wzywa mnie
Heja, heja, heja, heja.",131.0
247,Narodzeni na nowo ,"Narodzeni na nowo 
Narodzeni na nowo 
Narodzeni na nowo 
Narodzeni na nowo 
Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej 
Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń 
A często Ci co myślą, że wiedzą 
To wcale a wcale nic nie wiedzą 
I gdy zapytasz ich o co chodzi 
To często źle powiedzą i poradzą 
Więc gdy zapytasz ich o co chodzi 
To często źle powiedzą i poradzą 

Narodzeni na nowo 
Narodzeni na nowo 
Narodzeni na nowo 
Narodzeni na nowo 
Narodzeni na nowo myślą trochę innaczej 
Nie potrzeba im złota, nie trzeba odznaczeń 
A często Ci co myślą, że wiedzą 
To wcale a wcale nic nie wiedzą 
I gdy zapytasz ich o co chodzi 
To często źle powiedzą i poradzą 
Więc gdy zapytasz ich o co chodzi 
To często źle powiedzą i poradzą 

A kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem 
Kto, kto, kto, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem 
Kto jest bez winy, pierwszy niech rzuci kamieniem 
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.",132.0
248,Nastały czasy miłości ,"Nastały czasy miłości
Demon wśród nas już nie gości
Słońce nam świeci po twarzach
Każden się jeden rozwarza
Nastały czasy lepszego świata
Okna otwarte, jasna poświata
Powietrze jest znowu dookoła nas,
Jaki piękny i wspaniały czas.

Nastały czasy miłości
Spokój u nas zagościł
Nastały czasy obalenia systemu
Każdyj dziełajet pa swajemu

Nastały czasy miłości! x4

Nastały czasy miłości
Miłują się wszyscy niemal do białej kości
Mówimy to co myślimy
Wcale się tego nie boimy
Nastały czasy miłości
Spokój we wozie zagościł
Nastały czasy niepojętej wolności
Gotują się serca w radości

Nastały czasy miłości! x4

Nastały czasy zbawienia
Raduje się niebo i raduje się ziemia
Kto może ten tańczy z radości
Chwaląc potęgę miłości

Nastały czasy miłości! x4",133.0
249,Nie chcę grać w reprezentacji ,"Nie chcę grać w reprezentacji

(a-ha, a-ha)
Ja jestem piłkarzem zawodowym
Na wysokim poziomie ligowym.
Jednak nikt nie chce przyznać mi racji
Bo ja nie chcę grać w reprezentacji.
Zamiast biegać po górach z workiem
Wolę pojechać z żoną na Majorkę.
Przecież nic się do cholery nie stanie
Jak nie zagram sparingu z Kazachstanem.
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji 
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy?
Potoczyło się to wszystko chorym torem
Rozrywkę się myli z honorem.

To paranoja
Paranoja z goła nie moja.
W zasadzie groza
A ja chcę być spoza.

Zamiast się użerać na kadrze z trenerem
Wolę pojechać z rodziną na Maderę.
Jak w gabinecie pełnym złotych luster
Ja chcę być taki jak Bernd Schuster.
W klubie dobre pieniądze zarabiałem
Niemal co drugi dzień mecze grałem.
I gdybym to śpiewał w jakiejś kapeli
To do żadnej kadry by mnie nie chcieli.
Czemu nie chcąc grać w reprezentacji
Ludzie wyzywają mnie od zdrajcy?
Przecież to jest zupełnie chore
Że się myli rozrywkę z honorem.

To paranoja
Paranoja z goła nie moja.
Sport, każdy przyzna, to rozrywka
A nie „Bóg, Honor, Ojczyzna”!",134.0
250,Nie dorosłem do swych lat ,"Nie dorosłem do swych lat 
Masz mnie za nic, dobrześ zgadł 
Jak tak można? - pytam was 
Tyle lat marnować czas 
Nauczyłem w życiu się 
Paru rzeczy - wszystkich źle 
Ale moją dróżką idź 
Gdy się już nie daje żyć 

La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra 
La, la, la, la - gdy po szklance koniak spływa jak łza 
Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zła 
A w sercu już zamiast krwi tylko popioły i kurz, 
tylko popioły i kurz 
La, la, la, la, - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra 
La, la, la, la - gdy po szklance koniak płynie jak łza 
Gdy toczy noc wszystkich godzin ciemnych zdrady i zło 
I kiedy dłoń ściska szkło, w którym przez płyn błyska dno 

Inni zawsze wiedzą, co 
Jak, dlaczego, gdzie i kto? 
Komu wziąć, a komu dać 
A ja nigdy, kurwa mać 
A już nie daj Boże, gdy 
Jakaś się spodoba mi 
Zamiast brać bez zbędnych słów 
Plączę i się kończę znów 

La, la, la, la - wszystko prostsze, gdy się śpiewa i gra 
La, la, la, la - coż, że wszyscy są mądrzejsi niż ja 
Mieć, co się chce, można tylko, kiedy przegra się grę 
A w sercu już zamiast krwi popioły tylko  i kurz, 
tylko popioły i kurz 
La, la, la, la - wszystko prostsze kiedy ciebie się ma 
La, la, la, la - po kieliszku koniak płynie jak łza 
Utopi noc naszych godzin zimnych zdrady i zło 
Bądź ze mną, bo w mgle lat zginie nam ""la, la"" - słuchaj to.",135.0
251,Nie mamy szans ,"Fabryka już się budzi
Zasysa swoich ludzi
Za chlebem i za solą
Hej, hej, płacze nad swą do-lą

Do góry na jodełki
Do góry po widełki
Maszyny dają tempo
Dziś znów tracę sie-bie pręd-ko

Bez szansy na szaleństwo
Bez szansy, człowieczeństwo
Bez szansy na cokolwiek
To jest ro-bot, to nie czło-wiek

Do dołu po okruchy
Do góry rwać paluchy
Do dołu po narzędzia
Jak masz użyć bę-dzie-sz wie-dział

Fabryka skonsumuje
A potem Cię wypluje
Przeżuje i wypluje
Nie-po-trze-bny

Bo niepotrzebny jesteś
Fabryka się wymyka
A młodzi już czekają
Prze-bie-ra-ją

Nogami po pieniądze
Tak nędzne, że płaczące
Takie uwłaczające
Nie ma-my szans

Na ile to, a tyle
Wytrzymasz każdą chwilę
Na ile to, a tyle
Bez na-dzie-i

Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans, o nie
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans

Nie mamy nic do stracenia
Bo tutaj się nic nie zmienia
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans

Nie mamy nic na ladzie
Nie mamy nic na ladzie
Nie mamy nic na ladzie

Pu-kam, stukam, bęc, bęc, bęc - więc

Nie mamy nic na razie
Damy, co się okaże
Sprzedamy w każdym razie
Żryj, jedz to, co ci rzucono

Tu pracy nie ma innej
Jak nie chcesz, to nie przyjmuj
Zęby wbijesz w paznokcie
Bum, bum, bomba aż po łok-cie

Nie mamy nic na raty
Fabryka to nie kwiaty
Zwierzęciem jestem stadnym
Jes-tem niezaradny wie-lce

Maszyny, obrabiarki
Kilofy i węglarki
Fabryka rodzi dzieci
Swo-je prze-cież

Nie widzę Ciebie blisko
Nie widzę Cię daleko
Smar oczy moje zatkał
Do os-tat-ka

Bez szansy na bieganie
Stanowisko dostaniesz
Agonia od narodzin
Los stąd ro-dzin

Nie mamy nic nad ziemią
Nie mamy nic w podziemiu
Nie mamy życia swego
Szans ko-le-go

Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans, o nie
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans

Nie mamy nic do stracenia
Bo tutaj się nic nie zmienia
Nie mamy szans
Nie mamy żadnych szans",136.0
252,Nie żyję ponad stan ,"Ja widzę, że tu u Was się nie przelewa 
Nie ma u Was nawet na chleb 
Dojrzewa w głowach Waszych myśl parszywa 
Że winien temu jest ów nowy wiek 

W dostatku żyją inni i patrzą z góry 
Na las rąk, gęstwinę nóg i głów 
Czemu nie ruszy z Was się po prostu który 
I nie zażąda: ""Ty i Ty - prawdę mów!"" 

Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma? 
Co zrobicie, gdy nie ma piekła, ani nie ma nieba? 
Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały 
To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem? 

He, 
Widzę, że tu u Was się nie przelewa, nie ma już na chleb 
Nikt z Was się nie spodziewa, że się poprawi kiedykolwiek 
Kiedykolwiek widzę, że tu Was, więcej matka nie miała Was? 
Widzę, że tu u Was jest niedostatek jak za psi chuj 
Wstań i obroń jeszcze co masz, wyłóż swoje atuty na stół 
Albo swoich atutów pół - połowę, w zastaw daj głowę 
Co się dziać może - Bóg sam wie 
O ile, o ile On tam jest 
Czy On widzi to co ja? 
Czy jest ślepy zupełnie jak 
Jak nieznana Tobie i mnie niewidoczna i cała w tle 
Za gromadą się zwie i tylko chce, by móc na stół położyć chleb? 

Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam 

Co zrobicie jeśli okaże się, że iż Bóg jedyny 
Jest ulepion, zrobiony z takiej samej jak człowiek gliny? 
Co zrobicie jeśli jedynym Panem świata tego 
Jest ten, który wymyślił Boga w niebie jedynego? 

Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam 

Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam 

Ja widzę, że tu u Was koniec z końcem 
Ledwo tak związać się da już 
Ponadto, że potrzeba Wam obrońcy 
Nareszcie zrozumiałem wszerz i wzdłuż 
Bo kiedy nikt w obronie Waszej nie stanie 
Nie dopomoże niedoli tej 
Nie będziesz miał się jako ten, co ostatni 
Ty wietrze skąd chcesz to sobie wiej 

Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam 

Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Mam co mam, ale ponad stan 
Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam 

Co poczniecie, jeśli okaże się, że Boga nie ma? 
Dokąd pójdziecie, gdy nie ma nieba piekła tylko jest ziemia? 
Co zrobicie, jeśli okaże się, że żywot cały 
To jedyne, co Ty dostałeś i co ja dostałem?",137.0
253,Niejeden ,"Niejeden z nas idzie do siebie 
Niejeden z nas chce być w niebie 
Niejeden z nas się organizuje 
Niejeden zatruwany lub sam truje 
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ 
Niejeden z nas jest grzesznikiem 

Niejeden z nas zmienia poglądy 
Niejeden słucha cudzych sądów 
Niejeden zbiera systematycznie w głowie 
To, co kto inny jemu powie 
Niejeden z nas w sumie chce być nikim 
Niejeden z nas jest grzesznikiem 

Niejeden z nas traci czas 
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach 
Niejeden z nas jest pracownikiem, który 
Depcze butami twarz nowej kultury 
Niejeden z nas chodzi często do kina 
Chodzi do kina średnio co godzina 

Niejeden z nas wierzy w swoje racje 
Niejeden z nas lubi wakacje 
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji 
Zatykającej kanały artykulacji 
Niejeden z nas obserwuje od rana 
Chowających się po bramach 

Niejeden z nas idzie do siebie 
Niejeden z nas chce być w niebie 
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły 
Które tworzył tyle lat z mozołem 
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem 
A każdy jest grzesznikiem.",138.0
254,Notoryczna narzeczona ,"Blask łun
Nad miastem lśni
Ciem cień
A za drzwiami wy
Mrok, kwiat
Wystarczy wam za ślub
Mdły gest
Zamiast przysiąg aż po grób

Notoryczna narzeczona
Gdy zaśniecie wróży z kart
Czy na życie wystarczycie
I co każdy z was jest wart
W damę kier z jej ciała spływa
Grzana w waszych betach krew
Na nic wszystko, nocą wiecznie się odkrywa
Nieśmiertelny walet trefl

Zły czas
Wśród obcych ścian
Róż już
Nie przynosi pan
Dzień w dzień
Wyłazi z niego zwierz
Ból, wstręt
I to wytrzymać trzeba też

Notoryczna narzeczona
Nie pamięta chamskich wrzaw
W całym świecie tylko ona
Wierzy w wielkość waszych spraw
I nie może choćby chciała
Nawet was po pysku zbić
Bo ją babcia kiedyś ostrzegała,
Że rozsądną trzeba być

Wciąż lęk
Bo gdzie stąd iść
Wszak człek
To nie jesienny liść
Strzeż się
Do dawnych tęsknić lśnień
Zgnił czar
Choć tropem z miasta jeszcze dzień

Do drzwi puka wieczorami
Z butelkami cały gang
I w dom zmienia się czasami
Meta w rytmie starych tang
Notoryczna narzeczona
Pijąc śmieje się do łez
Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
Bo to przecież tak już jest
Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
Znów samotna jest jak pies",139.0
255,Nowe tempa ,"Nowe czasy nie biorą jeńców
Nie uznają konwencji
Takie tempo to dla mnie szok
Całą noc czułem to

Gdyby wszystko było inaczej
Gdyby było odwrotnie
Mógłbyś siedzieć tak jak ja teraz siedzę
Mógłbyś siedzieć przy oknie

Gdyby wszystko było inaczej
Gdyby było odwrotnie
Mógłbyś siedzieć jak ja teraz tu siedzę
Mógłbyś siedzieć przy oknie

Gdyby wszystko było jak trzeba
Tak jak Pan Bóg przykazał
Razem wszyscy by się miłowali
Żaden by nie przeszka…

Gdyby wszystko było odwrotnie
Gdyby było inaczej
Siedziałbyś sobie teraz przy oknie
Czy ty wiesz co to znaczy ?

Dzisiejsze czasy zamykają swój kres
Teraz będzie o zmarłych
Powróciłem z krainy umarłych
Wszyscy na mnie czekali

Powróciłem z krainy umarłych
Wszyscy na mnie czekali
Powróciłem z krainy umarłych
Ciepło się uśmiechali
Powróciłem z krainy umarłych
Że tak długo tam byłem
Chciałem prosić panią o rękę
Do żywych wróciłem

Taniec ten zda się nie mieć końca
To wesele dla słońca
Czemu więc mówicie nam, 
Że to dzień syna, ojca

Chciałem prosić panią o rękę
Chciałem prosić o rękę
Jak chce pani to przed panią uklęknę
Chciałem prosić o rękę
Ja bez ręki do łazienki nie wejdę
Nie chcę iść do łazienki
Nie chcę iść do łazienki bez ręki
Nie chcę iść do łazien…
",140.0
256,O Ani ,"Przez wysokie góry, przez góry siódme 
Ja szedłem do ciebie, do ciebie 
Ja biegłem do ciebie, do ciebie, do ciebie, do ciebie 
Przez groźne morza, przez morza siódme 
Szłaś do mnie, nie znałem cię jeszcze 

Ej, przez tyle, tyle lat biegliśmy do siebie 
Teraz jesteśmy razem, jesteśmy oboje 
Jesteśmy troje

Jesteśmy czworo",141.0
257,Oczy niebieskie ,"Znów wstaję i po omacku dotykam ściany 
Przechodzę poprzez pokój na wpół rozebrany 
Gdy docieram do lustra, to już połowa drogi 
Nie pozbędę się przez dzień dzisiejszy uczucia trwogi 
Patrzy na mnie twarz z lustra. Jej oczy niebieskie 
Nie dają mi zapomnieć, że ponoć jestem człowiekiem 
Więc odchodzę od lustra i o tym nie pamiętam 
Taki jestem od wczoraj. Czy to ubiór ten sam? 
Oczy niebieskie mówia wprost: 
Wczoraj wyjątkowo aktywna noc 

Mrowie chodzi po głowie, światło słońca razi 
Nie mam tyle siły, by się patrzeć odważyć 
Brudne ręce od wczoraj i włosy. Dwa światy 
Dnia i Nocy się łączą bez wieczornej toalety 
Kładę się i po omacku opuszczam swoją ścianę 
Ta metoda jest znana, czas zaleczy ranę 
A sen wyleczy mnie i usunie spod powiek 
Ból, co oczy niebieskie wpychają mi w głowę 
Oczy niebieskie mówią wprost: 
Wczoraj wyjątkowo aktywna noc...",142.0
258,Odejdę ,"Ponieważ sprawy się tak pokomplikowały
I sam nie pewien swego losu tak się stałem
Za konsekwencje by pociągnąć mnie dziś chcieli
Nie wiem jak wy lecz ja spierdalam do Brukseli

A ja z kolei sam ze sobą problem miałem
By go zapomnieć w skali większej zadziałałem
I sam na sam z kobietą nigdy też nie byłem
Na wizji wielkiej w takim razie się skupiłem

Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd

Zupełnie różni a zarazem równolegli
Jednoosobowi w warunkach swych przebiegli
Starcie tytanów na poziomie regionalnym
W samo południe gdzie tam przy dworcu centralnym

Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na powrót mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd

Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz zanim zrobię to wyłączę prąd
Odejdę, na pewno mówię Ci odejdę stąd
Odejdę, lecz nim odejdę to wyłączę prąd",143.0
259,Odnawianie restauracji ,"Ty mówiłeś mi kiedyś, że kochasz dziewczyny 
Myślałem, że śpisz razem z nimi 
Ty mówiłeś mi kiedyś, że nie masz przyjaciela 
Dlaczego wygnałeś ich tak wielu? 

Ty mówiłeś mi kiedyś, że lubisz samochody 
Myślałem, że jesz je na obiady 
Ty mówiłeś mi kiedyś tak wiele, wiele rzeczy 
Dlaczego nie patrzyłeś mi w oczy? 

Tato!",144.0
260,Ogrodzenie ,"Za ogrodzeniem żyje wolny świat 
Za ogrodzeniem materialna dżungla 
Za ogrodzeniem decydujesz sam 
Za ogrodzeniem żyje wolny świat 

Za ogrodzeniem żyje wolny świat 
Za ogrodzeniem materialna dżungla 
Która do twojej gwóźdź przybije trumny 
Człowiek jest podobno istotą rozumną 

Za ogrodzeniem żyje wolny świat 
Spokój więzienia czy strach na wolności 
Sam decyduj - wybór należy do ciebie 
Za ogrodzeniem to już inny świat 

Świat, który się nie śnił nawet na jawie 
Pij, pij, a będziesz żył długo 
Nawet za długo, dłużej niż trzeba 
Daj, daj się wreszcie pogrzebać 
Jak Pan Bóg przykazał gdy świat robił sześć dni 
Siódmego dnia spoczął dzieło swe mając na wiele lat 
Za ogrodzeniem wolny świat 

Świat, który się zmienia lepiej czy gorzej 
Po obu stronach ogrodzenia 
Może w roli za dużej widzę świat taki 
Daj, daj, nie odmawiaj odwagi 
Patrz! Robię co umiem, umiem niewiele 
Za ogrodzeniem wolny świat 
Świat za ogrodzeniem sam sobie sterem 
Za ogrodzeniem wolny świat 

Świat tam żyje wolny, promaterialny 
Za ogrodzeniem wolny świat 
Świat, człowiek rozumny, gwóźdź do trumny 
Za ogrodzeniem wolny świat 
Świat, spokój więzienia, strach wolności 
Tak, tak, decyduj sam 
Tak, tak, decyduj sam 
Za ogrodzeniem żyje wolny świat",145.0
261,Oni chcą ciebie ,"Nie rozumiem tego, co w pobliżu 
Czemu jedni wyżej, drudzy niżej 
Nauczony tego, że kto mnie przegoni 
Tego ja już nigdy nie dogonię 

Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy 
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni 
W południowym słońcu pieniądz się mieni 
Uważaj na siebie, to nie są głupcy 

Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 

Nie rozumiem tego, co ty mówisz, że widzisz 
Czemu jedni głodni, drudzy syci 
Ta żądza nie ma zrozumienia 
Kłamliwy język zadaje cierpienia 

Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy 
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni 
W południowym słońcu pieniądz się mieni 
Uważaj na siebie, to nie są głupcy 

Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 

Tu, tu, tu ... 
Nikt nie podaje ręki ubogiemu 
Każdy schlebia panu bogatemu 
Mówię, żądza nie ma zrozumienia 
Kłamliwy język zadaje cierpienia 

Tu na targowisku, widzę, wrzeszczą głupcy 
Tu kupują i sprzedają tylko oznaczeni 
W południowym słońcu pieniądz się mieni 
Uważaj na siebie, to nie są głupcy 

Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 
Oni chcą ciebie! 

Ciebie!
",146.0
262,Onyx ,"Czy wierzysz, że są prawdy objawione 
Czy wierzysz, że to zdarzyć się może 
Czy tylko to idzie tak jak teraz to widzisz 
Nadzieja jest matką głupich 

Na środku sceny przez wszystkich opuszczeni 
Ważą się losy twoje. Tak jest niebezpiecznie 
I chyba bym oszalał, jeśli prawdy bym nie znał 
Kto tu jest za mną, kto tu stoi 

Czy wierzysz, że są księgi zapisane 
Jak słońce wczoraj wstało to i dzisiaj wstanie 
Czy tylko wszystko jest wiszącą liną 
Zaś Bóg przegrał wczoraj z kokainą 

Wołajcie innych do zabawy 
Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest 
Wołajcie innych do zabawy 
Jeśli to jeszcze jest zabawą 

Czy wierzysz, że jest Bóg jedyny 
Czy wierzysz, że przed nim odpowiesz za swe czyny 
Czy myślisz jednak, że jest ich wielu 
A każdy w innym kościele 

Na środku ołtarza kapłan ręce unosi 
Gdy kościelny z tacą wśród ludzi sprawnie krąży 
Chyba bym oszalał jeśli prawdy bym nie znał 
Kto tu jest, kto za mną stoi 

Czy wierzysz że Bóg chce żeby czcić go jednako 
I sam to powiedział już kiedyś bardzo dawno 
Czy tylko to jest tak jak jest wygodniej 
A może nie wygodniej tylko modniej 

Wołaj tam ludzi do zabawy 
Jeśli to jeszcze jest zabawą, jest 
Wołajcie innych do zabawy 
Jeśli to jeszcze jest zabawą 

Czy wierzysz... 
Czy wiesz... 

Lecz zanim usłyszycie przesłanie miłości 
Litry w siebie wlejta, aby umysł rozjaśnić 
A ci co słuchać bedą, już leżą nieprzytomni 
To przesłanie wtedy trafia wprost do trzewi 
Gdy przy zgiełku muzyki zaśpiewać wam o Raju 
Zarzygacie sie jak świnie 
Nawzajem 

Czy wiesz, że jest Bóg jedyny 
Czy wiesz, że przed nim odpowiesz za swe czyny 
Czy wiesz, że są prawdy objawione 
Czy wiesz, że są księgi zapisane...
",147.0
263,Opowiadam się za miłością ,"Zapewniam was, że tutaj jeszcze
będzie zabawa, więc się cieszcie
Zabawa, jakiej jeszcze nie znacie
zabawa jakiej się nie spodziewacie

Bo każdy swojej matki syn
czy ty nim jesteś, czy on jest nim
Z prochu tak powstał i w proch się obróci
Co otrzymałeś, to musisz zwrócić

Bo ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką
Dlatego, ja opowiadam się za miłością,
jedyną pewną wartością

Zapewniam was, że jeszcze chwila,
a uwierzycie w to co wywijam
Głupoty różne, różne brednie
A ja się bawię naprawdę sednie

Bo jeśli tylko o to chodzi,
to chodzi o to aby nie szkodzić
Zapewniam was, że właśnie wtedy
ja zaspokoję wasze potrzeby

Ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką
Dlatego ja, opowiadam się za miłością
jedyną pewną wartością

Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
zdołam przyłączyć się do waszej czeredy
Zapewniam was, że jeszcze zdążę,
na pociąg do moich własnych potrzeb

Zapewniam was, że jeszcze kiedyś,
zaznamy dostatku i biedy
Zapewniam was, że jeszcze chwila
wszystko będzie dobre i miłe, bo...

Ja opowiadam się za miłością,
jedną i wielką,
Dlatego ja opowiadam się za miłością,
jedyną pewną wartością",148.0
264,Pan Pancerny ,"Na pałacu Pana Pancernego rozwieszono sznury 
Kolorowe, wielobarwne w obecności popkultury 
Przedstawiciele władzy lokalnej nie śmią nawet się odważyć 
By ciężkie stadium choroby, ogólnie widoczne zauważyć 
Niech nam żyje Pan Pancerny lud nasz jemu zawsze wierny 
W swym oddaniu bezgranicznym jako lud Pana Pancerny 

Daj, daj, daj! Bo chcemy! 
Daj, co masz! Łakniemy! 
Gdzie ten czas, kiedy wszyscy bali się nas? 
Daj, co masz! Klękniemy! 
Błagamy, pragniemy! 

Kochamy Was, na życie naszych przysięgamy dzieci 
O ile nie będziecie grzeszyć do nieba pójdziecie 
Jak Pan Pancerny dobro czynił, a Ty też zapamiętaj 
Posłuszny masz być zawsze, nie tylko od święta 
Wiara nasza jest prawdziwa, wiara nasza jest żywa 
Byście mogli też uwierzyć głos Pana nas tu wzywa 

Daj, daj, daj! Bo chcemy! 
Panie Pancerny się zmiłuj nad nami wszystkiemi! 
Daj nam coś! Płaczemy! 
Nad ludem Ty swoim ulituj się! Tego pragniemy! 

Jak wiele Pana Pancernego moc znaczy, pytamy 
Odpowiedź jasna jest, lecz rozmiarów dokładnych nie znamy 
Na przykład ilu może się pod płaszczem Pana schować? 
Drugie tyle się zmieści jeszcze, gdy połowa się schowa 
Bogowie są biali, bogowie nie odchodzą 
Bogowie, gdy są czarni, to szaleni się schodzą 

Pancerny Pan powstanie - na pewno tak się stanie 
Sprzedajemy rozpacz w płynie - na każde żądanie 

Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat 
Rozpacz w płynie rzeką poprzez świat 

Daj, daj, daj! Bo chcemy! 
Daj, Panie Pancerny, co chcesz, co masz weźmiemy! 
Daj nam coś! Błagamy! 
Nad ludem swoim pomiłuj się, ulituj się! Panie Pancerny.",149.0
265,Panie Waldku ,"Żona pogłaskała mnie po buzi rano
Umyłem się pod kranem
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
Szofer wiezie mnie z wdziękiem

Czytałem będąc młodym chłopakiem
""Jak Wojtek został strażakiem""
Teraz jestem starszy i poważniejszy
I lektury mam trochę mądrzejsze

Z kamienną twarzą siedzę przy stole
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
- Kto z nas? Może Pan, panie Waldku

Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi

Słońce pada oknem na nasze głowy
W ten poranek piękny czerwcowy
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
W tym roku chyba nici z wakacji

Obserwuję paznokcie pod stołem
Nie daję poznać, że trochę się boję
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali

Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Pan prezydent także za Panem stoi

Trzeba szybko robić coś konkretnego
Bo inaczej wywloką stąd każdego
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
Właściwie to się zdecydowałem

Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi",150.0
266,Parada wspomnień ,"Siedziałem sobie w mieszkaniu 
Gdy ktoś zapukał do drzwi 
Wyjrzałem przez ślepe oko 
I wyskoczyłem przez okno 
Biegłem przez śnieżne ulice 
Słyszałem za mną ich krzyki 
Biegłem, się nie oglądałem 
Ach, jakże było wspaniale 

Dookoła mowa idiotów 
Płynęła gdy radio grało 
Pobiegłem więc do kolegi 
Powiedział mi co się stało 
Popłynął rzeką alkohol 
Koledzy mieli metody 
A w wannach ryby pływały 
Ach, jaki ja byłem młody 

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x 
Te czasy już 
Nie powtórzą się 

Ulice toną w czerwieni 
My w rękach mamy kamienie 
Majowe słońce tak praży 
Chłodzą nas wody strumienie 
Z ponurego średniowiecza 
Krucjata przeciwko Polsce 
Opornik w klapy wpinany 
Ach, jakże było wspaniale 

I praca ciężka po nocach 
Aby nadążyć przed ranem 
Niech tłuszcza w końcu zrozumie 
Dla kogo się narażamy 
W południe stanąć na baczność 
Tysiące kartek papieru 
Gaz dookoła się ściele 
Ach, jakże było wspaniale 

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x 
Te czasy już 
Nie powtórzą się 

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x 
Te czasy już 
Nie powtórzą się 
...",151.0
267,Park 23 ,"Na dole we wsi gdzie wczoraj był ogień domowy dziś tylko zgliszcza 
Historia swoją opłatę uiszcza 
Na dole we wsi gdzie ludzie mieszkali dziś tylko ogień się pali 
Dogasa powoli w niejakiej oddali 

Na dole we wsi gdzie byli sąsiedzi dziś jeno sam diabeł siedzi 
O ile diabeł to coś najgorszego 
Na dole we wsi płacz matek i dzieci przecięto sztyletem otwartym 
W imię idei tak już nie otwartych 

A w górach, w mieście lud buduje ołtarze pana Jezusa 
Nikt ich do tego specjalnie nie zmusza 
A w górach, w mieście się wieszcze, że żyjecie cieszcie i tam już zostańcie 
Na lepsze czasy lepiej nie czekajcie 

W mieście na górze kościoły rosną jak ludzie, a lud głoduje 
Księże uważaj cierpliwość się wyczerpuje 
W mieście na górze umarli za życia szukają nadziei 
Nadzieja jest matką głupich i swoich dzieci nie lubi 

W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż 
Bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba 
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne 
Męczeństwo Twoje nie poszło na marne 

W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli 
Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli 
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę 
Religia daje niewolę, ale daje i strawę 

Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana 
Pasterzem miałeś być nie papieżem 
Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana 
Pasterzem miałeś być nie papieżem.",152.0
268,Party jednoosobowe ,"Wyprawię sobie piękny ślub
Nie będzie gości, nie zaproszę ich tu
Nie będzie księdza, nie będzie urzędnika
Sam sobie go udzielę i znikam!
Wyprawię sobie party jednoosobowe
Wspominać by co było stare na głowie
Będzie alkohol i będą narkotyki
Noc zakończę nie byle z kim!

Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie dotyczy mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę

Pojadę na wycieczkę do Europy
Podróż poślubna jak i polski złoty
A kiedy wrócę opowiem sobie sam
Jakie wspomnienia z tej podróży mam
Wyprawię sobie bankiet dla jednego
Nie będzie gościa chcianego i niechcianego
Z osobą na poziomie spędzę ostre chwile
Dokładnie takie jakie sobie wymarzyłem!

Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie obchodzi mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę

Wyprawię sobie przyjęcie luksusowe
Nikt się nie dowie, nikt złego słowa nie powie
Sam sobie zrobię dobrze, sam sobie niedobrze
A w końcu pójdę sam do siebie na pogrzeb
Wyprawię sobie pogrzeb jednoosobowy
Do trumny wejdę samotnie od stóp do głowy
Sam się uniosę ponad głowę
Pójdę gdzie jest miejsce moje nowe!

Nie obchodzi mnie co dzieje się
Nie dotyczy mnie co obce jest
Nie obchodzi mnie, że kochasz mnie
Dla siebie samego siebie chcę",153.0
269,Pasażer ,"When I am the passenger 
And I ride and ride and ride 
I ride through the city's backsides 
I see the stars come out of the sky 
Yeah, the bright and hollow sky 
You know it looks so good tonight 

Oh, the passenger 
And he rides and he rides and he rides 
Oh, the passenger 
And he rides and he rides and he rides 
He looks through his windows surprised 
What does he see? 
He sees the winding ocean drive 
He sees the city sleep at night 
He sees the things he knows are his 
Over the city slept at night and 

And everything was made for you and me 
Cause it just belongs to you and me 
So let's take a ride 
And see your smile 

And singing la la la la lalalala 
La la la la lalalala 
La la la la lalalala la la la 

Get into the car 
We'll be the passenger 
We'll ride through the city by night 
We'll see the city slept at night 
We'll see the things we know are ours 
Over the city slept at night 
So let's ride and ride and ride 
And ride and ride and ride and 

And everything was made for you and me 
Cause it just belongs to you and me 
So let's take a ride 
And see your smile 
And singing la la la la lalalala 
La la la la lalalala 
La la la la lalalala la la la 

When I am the passenger 
And I ride and ride and ride 
I ride through the city's backsides 
I see the stars come out of the sky 
Yeah, the bright and hollow sky 
You know it looks so good tonight 

Oh the passenger 
And he rides and he rides and he rides and he rides 
Oh the passenger 
And he rides and he rides and he rides 
He looks through his windows surprised 
What does he see? 
Hey, he sees the winding, winding ocean drive 
He sees the city slept at night 
He sees the things he know are his 
Over the city slept at night and 

And everything was made for you and me 
Cause it just belongs to you and me 
So let's take a ride 
And see your smile 
And singing la la la la lalalala 
La la la la lalalala 
La la la la lalalala la la la 
And singing la la la la lalalala 
La la la la lalalala 
La la la la lalalala la la la 
Get into the car.",154.0
270,Patrz ,"Patrz, klęczą ludzie w katedrze pod świętymi obrazami 
Gdziekolwiek się nie poruszysz, patrzą na ciebie oczami 
Dwudziestu ośmiu zakonników modli się przy ołtarzu 
Zobacz, patrz uważnie, jeszcze nikt cię nie zauważył 

I nie mów ani słowa, tu obok trwa rozmowa 
Dziewczyna klęcząc przy kracie szepcze do niej 
Gotowa oddać wszystko bliźniemu swemu, tu i teraz dlatego 
Że tu i teraz ona kocha go jak siebie samego 

Patrz, klęczą ludzie w katedrze, bo wiedz to jest ofiara 
Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała 
Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza 
Stojący wyżej gryzie ciało Jezusa Chrystusa 

Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś 
Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem 
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś 
Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem 

Patrz, klęczą ludzie w katedrze bo wiedz to jest ofiara 
Modlą się za dusze marszałka, premiera i generała 
Tłum stoi i tłum klęczy, lecz tłum się nie porusza 
Stojący wyżej gryzie ciasto Jezusa Chrystusa 

Ty, ty, ty, ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś 
Pokazałem ci jak umiałem to, o czym tylko wiedziałem 
Ty się zdecydowałeś i wreszcie zobaczyłeś 
Pokazałem ci jak umiałem to, co zawsze chciałem.",155.0
271,Pełniej ,"Czy o tym, że żyjemy świadczy zimny pot 
Który oblewa nas bez litości co noc 
Godzina za godziną niepokalani żadną myślą 
O tym kim jesteś coraz, coraz to mniej wiesz 
Na dobrą sprawę to tyle wiesz co zjesz 
I tylko lustro twoje prawdę mówić śmie 
Błagasz to swoje lustro jęcząc: nie, nie, nie... 

Pełniej! Ucieka dzień za dniem 
Pełniej! Więc póki czas się zmień 
Pełniej! Za oknem świat się zmienia 
Najwyższy czas wypełzać z jebanego podziemia 

Gdyby urodzić dało się powtórnie się 
Choć to z reguły jednak bardzo rzadka rzecz 
Więc nie ma sensu rozważać takich nieprawdopodobieństw 
I czy pamiętasz życia swojego dziewczynę 
Pytała tylko czy dasz radę być przy niej 
Przesrane losy przez wzajemne zblokowania 

Pełniej! Oddechu czerpać chciej 
Pełniej! Co powiem wam to wiem 
Pełniej! Dla wyrazu pełnego 
Nie idzie krzywdzić w żaden sposób bliźniego swego 

Gdy krawat ciśnie niczem pętla szubienicy 
Poluzuj trochę to ciebie też dotyczy 
Odrodzi wiele się, przyjemniej będzie tobie i mnie 
Poniekąd świat dał dobry Bóg na radość nam 
Po co tak nam dodawać radość mocy zła 
Jak dobrze pójdzie to przed nami jeszcze kilka lat 
Nie ma potrzeby na świat patrzeć zza krat 

Pełniej! Pokochaj siebie sam 
Pełniej! Do ciebie właśnie gram 
Pełniej! Świadomego wyboru 
Dodaj do swych godzin dużo więcej koloru 

Pełniej! Ucieka dzień za dniem 
Pełniej! Więc póki czas się zmień 
Pełniej! Za oknem świat się zmienia 
Najwyższy czas wypełzać z mentalnego więzienia.",156.0
272,Pęknięty dom (część 1) ,"Twardy elektorat, idą oni
Każdy od nich jednej prawdy broni.
Tutaj zburzy, tam zbuduje wizje
Poprzez internety, telewizje.
Każdy o pryncypiach tak pamięta
Mają już swojego prezydenta.
Tak naszego mają też premiera
A naczelnik startował od zera.

Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przyszłości, by skończyć na dnie.

Twardy elektorat kroczy żwawo
To od dawna już nie jest zabawą.
Takie są zalety demokracji
Większość wcale nie musi mieć racji.
Zwłaszcza kiedy nie jest tą większością
Niezarejestrowaną mniejszością.
Pod opieką ojca to pokaże
I gdy trzeba rozkaz dać rozkaże.

Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przepaści, by skończyć na dnie.

Twardy elektorat znaczy wiele
W tą jedną na parę lat niedzielę.
Zjednoczony i skoncentrowany
Potem gardła są poprzecinane.
Władza nam gardziołka poprzecina
Lecz na razie tylko krótko trzyma.
Twardy elektorat już historię stworzył
I potem poszedł na wojnę.

Idą poprzez miasta, idą poprzez wsie
Idą ku przepaści, by skończyć na dnie.",157.0
273,Pęknięty dom (część 2) ,"Skleszczone kurwy w swych gabinetach,
co potoczyło się nie tak, co potoczyło?
Rozlane mleko, przy długim stole,
czemu jesteśmy na dole, o ja pierdolę.

Przecież byliśmy zawsze na górze
czy tak nie mogło być dlużej, czemu nie mogło?
Czerwone diabły, na swym boisku,
oni rozniosą w pył wszystko, na swym boisku.

Tobie to dam, tobie to dam,
Tobie ją dam, tobie ją dam.

Skleszczone kurwy, na stanowiskach,
dlaczego czar szybko pryska, jak piana z pyska.
Tyle przeszliśmy siedząc na górze,
czy to sie już nie powtórzy, dla dużo dłużej.

Tak wiele czasu, dumni przy władzy,
czemu jesteśmy dziś nadzy, jak król z tej bajki.
Czerwone diabły, na swym boisku,
oni rozniosą w pył wszystko, rozniosą wszystko.

Tobie to dam, tobie ją dam,
Tobie to dam, tobie ją dam.

Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.

Skleszczone kurwy, przy czarnej urnie,
upadli milcząc powtórnie, jak tata w trumnie.
Ale dlaczego, bez ostrzeżenia,
tak tutaj wszystko się zmienia, zmienia się Ziemia.

Dlaczego tedy jemy w pałacach,
i gdzie ten kawior na tacach i szampanskoje?
Co potoczyło dzisiaj się nie tak,
stłoczeni w swych gabinetach, o gabinetach.

Tobie to dam, tobie ją dam,
Tobie ją dam, tobie to dam.

Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.
Nie damy Polski oddać gówniarzom,
niech o tym nawet nie marzą.",158.0
274,Piosenka młodych wioślarzy ,"Ja widziałem, tak wielu trzymało się za ręce 
Mówią, jeśli się zgodzimy, ty możesz zostać tu 
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty 
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się 

I widziałem, tak wielu stało wokół drzewa 
Które, które, które, które, które wysokie jak pal 
A ja bardzo, tak, tak bardzo, bardzo chciałbym wiedzieć od ciebie 
Czy muszę stąd odchodzić, czy muszę smucić się 


I widziałem ich pana, stał w środku między nimi 
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być 
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty 
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się 

I widziałem ich pana, stał w środku między nimi 
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być 
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty 
A ja chcę twego końca, ja chcę byś smucił się 


Pozwólcie mi zostać, pozwólcie mi być 
Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę 
Odchodzić!",159.0
275,Piotr Pielgrzym ,"Nikt nie wie czy to się naprawdę wydarzyło 
Wieczorem rzadko chodzi się tędy 
Może padał deszcz, czy raczej sucho było 
Ku swemu końcu szłaś którędy? 

Nikt nie widział więcej twojej twarzy 
I reszta ciała takoż znikła 
Po co tutaj stałaś? Na co tu czekałaś? 
Pewnie już nikt nie rozwikła 

Po co tu stałaś? 
Na co czekałaś? 
Czy nie starczyło ci rozumu? 
Może wyobraźni? 
Może krwi co chłodna 
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia 

Po co tu stałaś? 
Na co czekałaś? 
Czy nie starczyło ci rozumu? 
Może wyobraźni? 
Może krwi co chłodna 
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia 

Tu mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać 
Mówią, że nic się nie zdarzyło 
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma 
Wiedzie dokładnie na plebanię 

Lecz jeśli spytać tego, co pytać trzeba 
To dowiem się, że tu jednak byłaś 
Groza może powrócić, szaty miłości zrzucić 
Na własne oczy to ujrzałaś 

Po co tu stałaś? 
Na co czekałaś? 
Czy nie starczyło ci rozumu? 
Może wyobraźni? 
Może krwi co chłodna 
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia 

Po co tu stałaś? 
Na co czekałaś? 
Czy nie starczyło ci rozumu? 
Może wyobraźni? 
Może krwi co chłodna 
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia 

Po co tu stałaś? 
Na co czekałaś? 
Czy nie starczyło ci rozumu? 
Może wyobraźni? 
Może krwi co chłodna 
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia 

Natura nie zna granic (Natura ma granice) 
Życie jest wieczne (Życie jest krótkie) 
Na stronie jasnej się znalazłaś (Na stronie ciemnej się znalazłaś) 
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma 
(Groza może powrócić, maskę miłości zrzucić) 
Prowadzi tam gdzie (Właśnie to sama zobaczyłaś) 

Po co tu stałaś? 
Na co czekałaś? 
Czy nie starczyło ci rozumu? 
Może wyobraźni? 
Może krwi co chłodna 
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia 

Po co tu stałaś? 
Na co czekałaś? 
Czy nie starczyło ci rozumu? 
Może wyobraźni? 
Może krwi co chłodna 
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia.",160.0
276,Plan zagospodarowania przestrzennego dla Białołęki ,"Są rzeczy dla których warto kłamać,
są ludzie których nie można złamać,
są chwile które się nie powtórzą
i rzeczy porządek zburzą.

Są tacy, którzy się nie poddają
i inni którzy rady nie dają,
Są ludzie których nie można szanować
a tylko wypada żałować

ref:
Dajcie mi zbudować dom
Na tej ziemi, którą mam
Dajcie mi zbudować chatę -
Może wtedy będę Waszym bratem.

Są rzeczy dla których trzeba kłamać,
są ludzie których jest łatwo złamać,


Są czyny o których lepiej nie mówić
bo można się wtedy pogubić
.


Są chłopy, co są wielkie jak dęby
Są miejsca gdzie można dostać w zęby
Są rzeczy dla których warto kłamać
Nie każdemu powinno się kłaniać

Dajcie mi zbudować dom
Na tej ziemi, którą mom
Dajcie mi zbudować gniazdo
To jest także, także moje miasto...",161.0
277,Po co wolność ,"Przemówienie z dnia siódmego roku bieżącego 

Wolność. Po co wam wolność? 
Macie przecież telewizję 
Wolność. Po co wam wolność? 
Macie przecież Interwizję, Eurowizję 
Wolność. Po co wam wolność? 
Macie przecież tyle pieniędzy 
Wolność. Po co wam wolność? 
I będziecie ich mieć coraz więcej 

Maszerujmy ramię w ramię 
Ku słońcu świata nowego 
Zbudujemy nowy most 
Imienia przewodniczącego 
Maszerujmy ramię w ramię 
Ku słońcu świata nowego 
Zbudujemy nowy most 
Imienia przewodniczącego 

Wolność. Po co wam wolność? 
Macie przecież do pracy autobusy 
Wolność. Po co wam wolność? 
I bezpłatny przydział spirytusu 
Wolność. Po co wam wolność? 
Macie komu oddawać cześć 
Wolność. Po co wam wolność? 
Dostaliście też Mundial '86 

Maszerujmy ramię w ramię 
Ku słońcu świata nowego 
Zbudujemy nowy most 
Imienia przewodniczącego 
Maszerujmy ramię w ramię 
Ku słońcu świata nowego 
Zbudujemy nowy most 
Imienia przewodniczącego 

Wolność. Po co wam wolność? 
Macie przecież filmy fantastyczne 
Wolność. Po co wam wolność? 
Czasem zezwolenie demonstracji ulicznych 
Wolność. Po co wam wolność? 
Z każdej wystawy dobrobyt tryska 
Wolność. Po co wam wolność? 
Macie przecież chleb i igrzyska 

Maszerujcie ramię w ramię 
Ku słońcu świata naszego 
Wszyscy położycie głowy 
Za przewodniczącego 

Czy słyszysz, czy słyszysz 
Co tu dzieje się od lat 
Jaki wokół siebie szum wytwarza ten fatalny świat 
Co za fatalny świat 
Podzielony granicami 
Z ludźmi, których kochasz 
Rozmawiasz tylko listami 
Czujesz ich jedynie przy pomocy pocztowego kleju 
Tylko dlatego, że mieszkają w innym kraju 
Na tym świecie każdy jest zachłanny i pazerny 
Na tym świecie każdy chce pieniądze i koncerny 
Kilku frajerów rządzi świata tego polityką 
A potężniejsi z nich myślą o władzy nad galaktyką 
Co za fatalny świat 
Przemówienia z dnia siódmego 
Co za okropny świat 
Roku bieżącego.",162.0
278,Podejdź tu proszę ,"Podejdź tu proszę
Jakie dobro Ci przynoszę, pełne
Podejdź tu proszę
A ja Cię wezmę

Złóż ręce jakby 
Do modlitwy czystej a niewinnej
Złóż ręce a ja Ciebie przyjmę

Uklęknij proszę
A dostaniesz chłopcze o co prosisz
Uklęknij wiarę Ci przynoszę

Podejdź tu proszę
Jakie wiary cudne łany kozę
Podejdź gdy o to Cię poproszę

A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam Cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz

Podejdź tu proszę
W mym pałacu jest dla Ciebie miejsce
Poczekaj jeno się rozejrzę
Nie pierwszy Ty i nie ostatni jesteś moją ofiarą
Na pewno znasz tę historię starą

Cię nie wypuszczę już z uścisku mojego żelaznego
Żegnaj się z życiem mój kolego
Podejdź tu proszę jaką rozkosz Ci przynoszę, pełną
Doświadczysz jej tutaj przed śmiercią

A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam Cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz",163.0
279,Poligono Industrial ,"Aahaa,
Raz, dwa reggae

Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Huh

Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
Jaminidepa a ty daj mi magnipe
Pologono industrial,
(Teraz druga będzie)

Uuuuhuuu, hee
Auotpistasur
Pośrodku mur
W poprzek samochód stoi
Kto się nie boi, ahaa
Dyskurs na fali
Na polach całych hal
Poligono industrial

Dyskurs w temacie na fali samych hal
Poligono industrial
Morze dookoła ciemniejsze niż stal
Poligono industrial
Mijam drogowskaz co wiedzie mnie w dal
Poligono industrial

Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Huh, huhuh

Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Huh, huhuh

Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial
Pam, pram

Poligono industrial
Poligono industrial
Poligono industrial",164.0
280,Polityk zawsze będzie moim wrogiem ,"Pieniądze, władza, kłamstwo, korupcja
rakiem przeżarta niemal każda instytucja
kolejna kradzież nazywana podatkiem
nie chcę do czynienia mieć z półświatkiem
Nagroda, kara, porządki feudalne
z tylnego siedzenia sterowalne zdalnie
I prawda taka czai się za rogiem:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem

Na dobrą sprawę to tak nie wolno
Na dobrą sprawę ale chuj!
Kiedy Ty zapłacisz, to ja Ci pozwolę zbudować ten interes Twój

praktycznie w nędzy, nie mamy pieniędzy
te które mamy to wcześniej zabieramy
Ja dobrze to wiem, chociaż stoję za rogiem:

Polityk zawsze będzie moim wrogiem

ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!

Na wielkiej wojnie, czasem jest spokojnie
na barykady - cisza trwa!
Uwaga, uwaga - rozbieramy się do naga
Prawda czasami wiele twarzy ma.
Już wiedzą o Tobie dokąd chcesz iść,
Co myślisz o tym i o czym śnisz
Jak się cieszyć jak się leży pod progiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem

ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!

Jezusie kochanieńki, gdy my się spotykali
pod stołem skurwysyny nas nagrywali.
I wyszła Szydło z worka, padł na nas cień
ludzie koniec - końców dowiedzieli się
Zło choć jest konieczne pozostaje złem
A jakie Twoje zdanie w temacie tem
Jeszcze nie wiem tego - ale się dowiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem

ref:
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
Polityk zawsze będzie moim wrogiem
ten typ tak ma, ten typ tak ma ehe-ehe ehe-ehe, ha, ha, ha ha!",165.0
281,Polska ,"Poranne zorze, poranne zorze 
Gdy idę w Sopocie nad morzem 
Po plaży brudno-piaskowej 
Bałtyk śmierdzi ropą naftową 
Poranne chodniki 
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim 
Jak jest w niedzielę nad ranem 
Po sobotnich balach chodniki zarzygane 

Polska 
Mieszkam w Polsce 
Mieszkam w Polsce 
Mieszkam tu, tu, tu, tu 

Koncerty popołudniowe 
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej 
Patrzą wokoło, bo swędzą ich recę 
Kochają bić coraz więcej i więcej 
Znowu wieczorne przygody 
Gdy wchodzę na kamienne schody 
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu 
Jutro spotkają się w kościele 

Polska 
Mieszkam w Polsce 
Mieszkam w Polsce 
Mieszkam tu, tu, tu, tu 

Nocne sklepy z mlekiem 
I patrzę, co się dzieje pod sklepem 
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści 
Żądają dla niego kary śmierci 
Znowu poranne pociągi 
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi 
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy 
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy 

Polska 
Mieszkam w Polsce 
Mieszkam w Polsce 
Mieszkam tu, tu, tu, tu 

Nocne sklepy z mlekiem 
I patrzę, co się dzieje pod sklepem 
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści 
Żądają dla niego kary śmierci 
Znowu poranne pociągi 
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi 
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy 
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy 

Polska 
Mieszkam w Polsce 
Mieszkam w Polsce 
Mieszkam tu, tu, tu, tu 
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ...",166.0
282,Posłuchaj to do ciebie ,"Posłuchaj, to do ciebie, opowiem ci o tobie i o mnie 
Prowadziłeś mnie za rękę długimi korytarzami 
Kiedy jeszcze nie wiedziałem 
Przed jakimi zatrzymam się drzwiami 

Słuchałem cię uważnie 
Mówiłeś rzeczy ważne 
Mówiłeś rzeczy ważne 
Mówiłeś rzeczy ważne 

Więc dlaczego teraz godzinami 
Katujesz mnie swoimi filozofiami? 
Więc dlaczego teraz godzinami 
Katujesz mnie swoimi filozofiami? 

I pastwisz się nad obrusem 
Twój oddech przesiąknięty spirytusem 
I pastwisz się, pastwisz się nad obrusem 
Twój oddech przesiąknięty spirytusem 

I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu 
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu 
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu 

I dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie 
Jak o suce, jak o worku na śmieci?
Dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie 
Jak o suce, jak o worku na śmieci?

Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś?
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś? 
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś? 
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś?

Czy słyszałeś, to było do ciebie 
Powiedziałem ci o tobie i o mnie 
Czy słyszałeś, to było do ciebie 
Powiedziałem ci o tobie i o mnie",167.0
283,Post ,"Z wysokiej góry , na której to czterdzieści dni 
Widać było całe królewstwo tej ziemi 
Najpiękniejszy zły pokazywał je rękoma 
Mówiąc: to moja własność, moja i tylko moja 

Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
Wszystko ci dam, tylko padnij 

I dam ci ogromne królestwo babilońskie 
Wszystkie prowincje Rzymu, łącznie z Jerozolimą 
Dam ci Europę Napoleona 
Wszystkie posiadłości dyktatorów w koronach 

A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
A to wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
Wszystko ci dam, tylko padnij 

Bo wszystkie terytoria należą do pięknego złego 
Należą do szatana, pana świata tego 
Tak, wszystkie państwa należą tylko do niego 
Należą do trzech szóstek, pana świata tego 

Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
Wszystko ci dam, tylko padnij i złóż mi pokłon 
Wszystko ci dam, tylko padnij.",168.0
284,Pot i kreff ,"Jadę na motorze, motorze w czerwonym kolorze
Jadę na motorze może jeszcze zdążę

Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew

Jadę czy widzicie?
Czy Wy się w ogóle niczego nie wstydzicie?
Jadę czy widzicie?
Czy Wy się już nawet Boga nie boicie?

Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew

Czy Wy się nie wstydzicie?
Takie piosenki tutaj do mnie przynosicie
Czy Wy się nie boicie?
Co Wy w tej piwnicy całymi dniami robicie?

Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew

Pot i krew, pot i krew
Belsen was a gas, Belsen was a gas 
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew

Czy Wam się jeszcze nie znudziło, kurwa w dupę mać?
Jeszcze w Waszym wieku solówki grać
Czy Was nie irytuje całkiem okropieństwo te?
Na oczach, w uszach ludzi - dzieje się źle

Czy żaden z Was nie myśli o swojej przyszłości?
Solówkami nie nakarmi dzieci i gości
A może oślepiła Was mania młodzieńczości
Gdy stare są ręce, tak jak stare są kości
I jak tu w czasach, dzisiaj uatrakcyjnić chcesz rocka?
Rock to skamielina nie opoka!

Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew
Pot i krew, pot i krew
Jadę i unoszę dumnie brew

Pot i krew, pot i krew
Belsen was a gas, Belsen was a gas 
Pot i krew, pot i krew
Wszystkie liście spadły z drzew",169.0
285,Poznaj swój raj ,"Wierzę, że Pan jednak mnie nie opuści 
Jak by miał z rąk taką zdobycz wypuścić 
Pan - ale który? Pytasz się zdziwiony 
Otóż ten jeden z odpowiedniej strony 

Hej, hej, poznaj swój raj 
Hej, hej, oddaj go nam 
Mieliśmy wygrać, ale przegraliśmy 
Ryj taki jak twój może w nocy się przyśnić 

Hej, hej, poznaj swój raj 
Hej, hej, sprzedaj go nam 
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy 
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy 

Hej, hej, poznaj swój raj 
Hej, hej, sprzedaj go nam 
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy 
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy 

Kto ufa bogactwu swemu może upadnie 
Burza szaleje, bezbożny jest na dnie 
Katecheta w przerwach obmacuje chłopców skrycie 
Pierwszą komunię trzeba opić należycie 

Hej, hej, poznaj swój raj 
Hej, hej, posprzątaj tam 
Rozpierdoliliście ulice w moim mieście 
Chcecie mnie wieszać, to mnie powieście 

Hej, hej poznaj swój raj 
Hej, hej sprzedaj go nam 
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy 
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy, aaa... 

Zlew ma to do siebie, że wiele się nie wie 
Sprawiedliwy ponoć się nigdy nie zachwieje 
Siedem kul dla zdrajcy, donosił na Polaków 
Kto rozróżni skinów od dzieci kwiatów 

Hej, hej poznaj swój raj 
Hej, hej posprzątaj tam 
Rozpierdoliliście ulice w moim mieście 
Macie się wynosić, więc się wynieście 

Hej, hej, poznaj swój raj 
Hej, hej, sprzedaj go nam 
Marność nad marnościami, proszę towarzyszy 
Jeden dużo gada, drugi milczy w ciszy.",170.0
286,Prawo się wali ,"Prawo się wali z naszej plantacji
Uciekło czterech czarnych zaraz po kolacji
Ja jestem sędzia srogi do tego się przyznaję 
Za każdym razem wyrok sprawiedliwy wydaję

Dla pierwszych dwóch czterysta batów
Jak u trifo bez żadnych innych znaków
Proszę nie beczeć chłopaki nie płaczą
Pozostała dwójka niech powie kto zaczął

Prawo wali wali wali się 
Prawo wali wali się 
Prawo wali wali wali się 
Prawo wali wali się

Prawo się wali z naszej korporacji 
Uciekło pięciu białych a w takiej sytuacji 
Ja jestem sędzia chuj poniosą konsekwencje
Za całą ruchawkę bo wezwano prewencję 

Dla pierwszych trzech po pięć lat więzienia
Wynieśli dyski twarde choć nic to nie zmienia
Pozostała dwójka to nawet dożywocie
Korporacja nasza przecież potraciła krocie

Prawo wali wali wali się 
Prawo wali wali się 
Prawo wali wali wali się 
Prawo wali wali się

Prawo się wali rok temu z ambasady
Uciekło siedmiu żółtych poprosili o azyl
To służby nasze sprawne o tak po kryjomu
Wyłapały ich wszystkich sprowadziły do domu

Ja jestem sędzia srogi ale sprawiedliwy
Najlepiej jak nikt z nich nie wyjdzie stąd żywy
A ich organy sprzeda się na rynku tak trzymać
Za kule z egzekucji zaś zapłaci rodzina

Prawo wali wali wali się 
Prawo wali wali się 
Prawo wali wali wali się 
Prawo wali wali się",171.0
287,Prezydent ,"Dziś rano przed komisją prezydent stanał 
No teraz dobiorą mu się do skóry 
Już jak go oni w swoje łapy dostaną 
Nie będzie brania jeńców, ani żadnej kultury 

Gdzie są pieniądze, które dostał Pan wtedy? 
Gdy szły pełną parą interesy takowe 
Razem z premierem kręciliście pierdolnikiem 
Niech Pan nam tutaj o tem opowie! 

Dlaczego małżonka pańska nie wie kogo zaprasza na salony? 
Doprawdy, trudno w takie bzdury uwierzyć 
""To co, nie mają państwo innych znajomych?"" 

No, ile w końcu na tem trafiliście? 
Proszę, zeznaje Pan pod przysięgą 
Ile Pan, ile premier, ile minister? 
No, ile Wam wyszło na czysto? 

Gdybym takim był ja Panem 
Prezdydentem, głosem ludu wybranem 
Tobym nie szedł na tę komisję 
Nawet gdyby po mnie przyszli 

Ale ja nie jestem Panem 
Nasz Pan, on to ma odwagę 
Mężnie stanął przed komisją 
Wiedząc, że mocno go przycisną 

Gdybym takim był ja Panem 
Prezdydentem, głosem ludu wybranem 
Tobym nie szedł na tę komisję 
Nawet gdyby po mnie przyszli.",172.0
288,Prosto ,"Wylewam swój gniew na wasze porachunki
Z jednej babki jesteście wnuki
Nienawidzę was z obu stron, psie syny 
Za wasze występki, za wasze winy

Jestem Kazik co po ulicach łazi
I nie wiem czy jestem w stanie was obrazić
Bardziej niż sami się obrażacie
To koniec jest układów, czas na zacier!

Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3
Idę prosto, dopóki nie padnę
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych /x3
Idę prosto, dopóki nie padnę

Rankiem gdy wypadło mi oko z głowy
A nie stać mnie na oko nowe
Okradacie ten kraj bez żadnego pojęcia
Stoję przed klawiszem do zdjęcia.

Nie należę do mafii, nie należę do sekty
Nagrywam w studio u Adasia Elektry
Czy muzyka ma moc, tego nie wiem wcale
Spierdalać tępi mądrale!

Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, dopóki sam nie padnę
Idę prosto, to jest powód do troski
Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski

Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, dopóki nie padnę",173.0
289,Prosto wersja Jarka feat Sobota ,"1.  (Jarosław Ważny)

Moje drogie dzieci prostujcie swe ścieżki,

bo nadchodzi amator bardzo cienkiej kreski.

Choć ma krosty na twarzy to kobiety go kochają, 

poeci go cytują, księża wychwalają.

I stosuje najnowszy schemat nowoczesnej diety, 

przepisy pani Magdy wycina z gazety.

Toż to proszę państwa jest kalorii zero.

Przetrawiasz Pan to w trzebiach i stamtąd dopiero,

urobek gotowy do głowy żyłami,

taka nowa odmiana medialnych witamin. 

Wprost z drzewa poznania złego i gorszego,

 nie idźcie z nim tą drogą gdzie wam tam do niego.

Może nie jest ładny, może nie jest mądry,

nie nazbyt odważny ani Bogobojny. 

Może nie ma stu milionów choć mówił że ma,

może nie da wam zarobić choć mówił że da.

Bo to produkt zwykły, z tyłu widać metkę,

sklecony po godzinach w zakładzie na prędce,

przód magika od zachowań ludzkiej populacji,

testowany przez kolegów w męskiej ubikacji.

Bardzo ładnie mu w tej sukni, ale to za proste,

 że się sprzedał w niej alfonsem pod stołecznym mostem,

a nad mostem jest ulica na ulicy to my, 

jeśli zechcesz w niej zamieszkać lepiej trzymaj pion

Ref: (Kazik Staszewski)

Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3

idę prosto dopóki nie padnę

2. (Sobota)

Nie biorę jeńców, nie widzę sensu wiesz
prosto przed siebie idę, ściśle wypełniam dzień. 

Aczkolwiek kto to wie, jak wszystko skończy się

na pohybel skurwysynom co chcą zgnoić mnie.

Nie dam się, weź zabroń mi

chodź ty, ty i ty.

Mogą naskoczyć mi,może naskoczą

zależy czy i do czego mają pociąg.

Namierzyć ich ziom to żaden problem,

włączasz tv, są i plują ci w mordę.

Wszystkie podobne te ryje do siebie,

ostatnie drobne wyciągną od ciebie.

Nie biorą jeńców wiesz, też ich nie biorę wiedz. 

Niestety przez to (a jak) często  muszę biec.

Cóż rzec za wet się nie oglądam,

dopóki nie padnę co moje nie oddam.

Ref: (wykonanie Kazik Staszewski)

Idę prosto nie biorę jeńców żadnych x3

idę prosto dopóki nie padnę",174.0
290,Prowokator ,"Вoт здесь на остановке держуся за карман, 
И вдруг ко мне подходит незнакомый мне граждан. 

И он говорит мне тихонько: «Куда бы мог пойти, 
И где бы мог не лихо всё время провести. 

Чтоб были бы там девчоночки, чтоб было бы там вино, 
А сколько это стоит  так мне равно, всё равно!» 

Я ему отвечаю: «На Лиговке вчера, 
Последнюю малину прикрыли фраера.» 

А он говорит: «В Марселе какие кабаки, 
Какие там девчоночки, какие бардаки. 

Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях, 
Лакеи носят бороды, а воры носят фрак!» 

Он даёт мне деньги франки и жемчуга стакан, 
Чтобы я ему выявил военного завода план. 

А мы сплавили субчика, забрали чемодан, 
Забрали деньги франки и жемчуга стакан. 

Мы его передали войскам НКВД, 
С тех пор его по тюрьмам я не видел нигде. 

Меня благодарили, жал руку прокурор, 
Потом меня усадили под усиленный надзор. 

С тех пор одну, братишечки, имею в жизни цель, 
Чтоб бы я мог увидеть городишечко тот Марсель, 

Там девушки танцуют голые, а дамы в соболях, 
Лакеи носят бороды, а воры носят фрак. 




Wot zdies' na astanowkie, dierżusja za karman
I wdrug ka mnie padchodit nieznakomyj mnie grażdan

I on gawarit mnie tichińko, kuda by mog pajti
I gdie by mog nie licho wsjo wremja prowiesti,

Sztob byli by tam diewczionoczki, sztob byłoby tam wino,
A skol'ka eta stoit - tak mnie rawno wsjo rawno.

Ja jemu atwieczaju: Na Ligowkie wcziera
Pasljedniuju mielinu prikrili frajera

A on gawarit w Marsilie, kakije kabaki,
Kakije tam diewczonoczki, kakije bardaki.

Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak

On dajet mnie dieńgi - franki i żemczjuga stakan
Sztob ja jemu wyjawił wojennowo zawoda płan.

A my sprawili subczika, zabrali cziemadan,
Zabrali dieńgi - franki i żemczjuga stakan

My jewo pieriedali w wajska enkawede
S tiech por jewo pa tiurmu ja nie widał nigdie

Mienia błagadarili, żał ruku prokuror
Patom mienia usadili w usiliennyj nadzor,

S tiech por adnu bratiszeczki imieju w żyzni cel',
Sztob by ja mog uwidiet' garadiszeczka tot Marsiel'

Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak

Tam diewuszki tancujut gołyje, a damy w sabaliach,
Lakija nosiat borody, a wory nosjat frak.",175.0
291,Przeklęte Rakiety ,"""Barbara Ubryk"".
dziura nad dziury;
""Barbara Ubryk"" -
hotel ponury.

Pokojów nigdy
się nie przewietrza,
wszyscy wołają:
- Powietrza nie trza!

Nie przewietrzane
izby i bety;
na oknach czarne
wiszą rolety

i dniem, i nocą.
Może to harem?
Portier śpi pod sto-
jącym zegarem.

W tzw. hallu
trzy sztuczne palmy
i plakat: WIEDZĘ,
BOMBĄ ROZWALMY,

tuż oleodruk
z jakąś Wenecją
i w fotelach duchy
siedzą i szepcą,

ślęczą nad radiem,
mówią na migi
duże kanalie
i kanalijki,

kombinujące
dzionki i nocki.
A deszczyk pada,
deszcz ciemnogrodzki.

Lecz nawet pośród
takich żyjątek
czasem się zdarzy
jakiś wyjątek.

Na wprost Bulwiecia,
całkiem oddzielnie,
w pięciu izdebkach
mieszkał pustelnik.

z dala od świata
i jego psotek
w cichym hotelu
pędził żywotek.

Każdą myśl zdrożną
odpędzał od się.
jadał owsiankę
i nic na occie,

sam prał koszule,
sam kurz omiatał,
z dala od życia,
z dala od świata.

Oczy miał smutne,
płuca miał słabe,
zdziebko zegarków
złotych i sztabek.

Zegarki w ścianę.
Sztabki do beczki.
Na beczce portret
zmarłej córeczki,

podpis: ""Tatusiu,
twa Weronika...""
Tylko Lis bywał
u pustelnika.

Bezsenność. Bulwieć
w łóżku się kręci,
wtem: puk-puk: wchodzą
piękni młodzieńcy.

Ręce ich długie,
kręcone loki.
Może studenci
angelologii?

- My przepraszamy,
że przeszkadzamy.
W kwestii rodzinnej,
np. mamy.

Pan nam wypłaci
małe à conto.
mamę czy tatę
możemy sprzątnąć.

A może chciałby
pan zabić zięcia?
Jesteśmy zbóje
do wynajęcia.

A może kogoś
na stanowisku?
Rzetelnie panu
załatwim wszystko,

Nie? Zadnych życzeń?
Więc uciekamy
i przepraszamy,
że przeszkadzamy!",176.0
292,Psalm 151 ,"Zupełnie nie wiem co się tutaj dzieje 
Gdy widzę to wszystko niemalże truchleję 
Ten świat już pędzi tak szybko 
A ja szaleństwa jestem blisko 
Ale czuję Twoją opiekę 
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje 
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było 
W gruzy by wszystko runęło 

Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią 
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą 
I popatrz siostro, co czynią z twoim bratem 
Za to co mówił wsadzono go za kraty 
I popatrz Mamo, co dzieje się z twym synem 
Schwytano go i dano mu linę 
I popatrz Ojcze, co dzieje się z twą córką 
W ciągu sekundy znalazła się za burtą 

Więc powiedz Ojcze, czy ze mną chcesz rozmawiać 
Czy cieszysz się, gdy widzisz moją postać 
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola 
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać 
Więc powiedz Panie, czy jeszcze chcesz mnie widzieć 
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem 

Dopóki taka Twoja wola, taka moja dola 
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać 
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać 

Tak wiele się zdarzyło co nie powinno 
Zgubiło się i nie odnalazło 
Ale czasem czynione świadomie 
Bo głupieję w tym bydlęcym wagonie 
Ale czuję Twoją opiekę 
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje 
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było 
W gruzy by wszystko runęło 

Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią 
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą 
I zobacz siostro, co czynią z twoim bratem 
Za to co mówił wsadzili go za kraty 
I zobacz Mamo, co robią z twoim synem 
Schwytali go i dali mu linę 
Tak zobacz Ojcze, co dzieje się z twą córką 
W tych parę chwil znalazła sie za burtą 

Więc powiedz Boże czy ze mną chcesz rozmawiać 
Czy cieszysz się gdy widzisz moją postać 
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola 
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać 

I powiedz Boże czy jeszcze chcesz mnie widzieć 
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem 
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola 
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać 
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać.",177.0
293,Radio Tirana ,"(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty) 
(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty) 
(Wierni żołnierze czekają na nadejście słoty) 

Tu Radio Tirana od wieczora do rana 
Tu Radio Tirana prawda płynie jak rzeka 

Radio Tirana
(Ich bin) 
Radio Tirana 

My Radio Tirana znamy was jak zły szeląg 
Wy nic nie znacie i na koniec świata czekacie 

Radio Tirana 
(Ich bin) 
Radio Tirana 

Das ist der Tisch und das ist der Fenster 
Meinen freunden Fried wer hat einen neue 

Ich gehe nach Tirana 
(Ich bin)

Tu Radio Tirana od wieczora do rana 
Tu Radio Tirana prawda plynie jak rzeka 

Radio Tirana 
Radio Tirana 

My Radio Tirana znamy was jak zly szelag 
Wy nic nie znacie i na koniec swiata czekacie 

Radio Tirana 
Radio Tirana 

Das ist der Tisch und das ist der Fenster 
Meinen freunden Fried wer hat einen neue 

Ich gehe nach Tirana 
(Ich bin)
Radio Tirana
(Ich bin) 
Radio Tirana
(Ich bin) 
Radio Tirana
(Ich bin) 
Radio Tirana
(Ich bin) 
Radio Tirana
(Ich bin) 
Radio Tirana
(Ich bin) 
Radio Warszawa.
(Ich bin)
(Ich bin)
(Ich bin)",178.0
294,Rafi ,"Poszedłem na brzeg oceanu,
gdy tylko zaczął się dzień
Myślałem ze tam cię zastanę
Nic już nie będzie takie same

Wyjrzałem przez balkon do góry
tam skąd przychodziłeś co dzień
Dwie kawy i sześć papierosów
intensywnie paliło się

To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień

Ruszałeś królową do przodu,
zauważyłem ten krok, 
 a przecież mi się podstawiałeś
i tak to bywało co rok

Poszedłem na cmentarz kamieni,
gdzie z nią też chodziłeś wieczorem
I nic tu niczego nie zmieni już
Samotnie ocieram z łez kurz

To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień

To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień

To jest kolejny dzień,
kolejny dzień,
gdy nie ma cię
To jest kolejny dzień",179.0
295,Religia wielkiego Babilonu ,"Idzie ludzi tysiąc tysięcy 
Na Jasną Górę idzie 
Stoją ludzi tłumy wielkie 
I modlą się do rzeźb 

Tysiące, tysiące, tysiące ludzi 
Świecą święta stworzone przez ludzi 
Tysiące ludzi płaci 
Aby się od grzechu wypłacić 

A ja wiem, a ja wiem, on kłamie 
I chociaż dawno nie wierzę 
To widzę w każdym domu 
Religia wielkiego Babilonu 

Tak, ja widzę w prawie każdym domu 
Religia wielkiego Babilonu 
A przecież wszyscy wiemy 
Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmienia 

Czy pamiętasz, armia zmierza 
Na wojnę za papieża 
Wtedy niosą ze sobą kościelne sztandary 
To jest właśnie armia rzymskiej wiary 

A ja wiem, a ja wiem, on kłamie 
I chociaż dawno nie wierzę 
To widzę w każdym domu 
Religia wielkiego Babilonu 

Tak, ja widzę w prawie każdym domu 
Religia wielkiego Babilonu 
A przecież wszyscy wiemy 
Przeklęty ten, kto coś w Piśmie zmieni",180.0
296,Ręce do góry ,"Gościńcem jechał powóz, w powozie siedział Jaśnie Pan 
Na włościach okolicznych sąsiadujących z zamkiem 
Gdy uciął sobie drzemkę obudził go wrzask dziki 
Woźnica leżał martwy, zbóje wznosili okrzyki 

Stał powóz na gościńcu przez zbójów plądrowany 
Pan złota oddać nie chciał, zakuli go w kajdany 
Zabrali złoto, powóz i konie w dal powiedli 
Tak stało się, bo Jaśnie Pan nie oddał po dobroci 

Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą 
Ręce do góry, bez siły lub przemocą 

Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą 
Ręce do góry, bez siły lub przemocą 

I minął jakiś czas, gościniec opustoszał 
I tylko jeden wieśniak idąc zbójów znowu ujrzał 
Przestraszył się i schował, lecz jego też dopadli 
Zabrali grosze dwa i kijem kark okładli 

Szedł panicz po naukę do grodu pobliskiego 
Wyprawili go rodzice by w życiu doszedł do czegoś 
Gdy szedł tak po gościńcu dumając o przyszłości 
Dopadli go znienacka, złupili bez litości 

Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą 
Ręce do góry, bez siły lub przemocą 

Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą 
Ręce do góry, bez siły lub przemocą 

Minęły długie lata i nie ma już gościńca 
W tym samym teraz miejscu przebiega wzdłuż ulica 
I tylko zbóje dalej, ubrani doskonalej 
Czyhają na ofiarę by złupić ją bezczelniej 
Heja ho... 

Jak praca to i płaca, gdy idziesz po należne 
A zbóje eleganccy pokazują cię palcem 
Słyszysz - to nie przesada, tu z nami nie ma żartów 
Nasz wódz po ciebie przysłał wyczyscić cię z zarobków 

Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą 
Ręce do góry, bez siły lub przemocą 

Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą 
Ręce do góry, bez siły lub przemocą 

Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą 
Ręce do góry, bez siły lub przemocą 

Ręce do góry, daj całe złoto które wieziesz ze sobą 
Ręce do góry, oddawaj ... ",181.0
297,Rockowa rodzinka ,"1.
Ruszył samochód, dzisiaj jest koncert, więc wesoło nam jest.
Pan Malke patrzy, we wsteczne lusterko, czy ktoś nie zagubił się.
Za oknem miasteczka, pola i lasy, stacje zajazdy.
Oł jesss...
Najlepsza micha, na trasie stajemy, kuchnia polska the best.

Ref.
Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek, dzieciak, babcia i wieszcz.

Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kroimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej.

2.
Tutaj tatary, bretonka, browary,
i pełen relaks jest.
Wtem głos jakiś woła ""na próbę panowie"", tam ktoś czegoś od nas chce,
Więc jedziemy do pracy.. cokolwiek, to nie znaczy.
Robimy w rozrywce a nie w powadze,
więc uśmiechnijmy się.
A wy, którzy nas słuchacie bawcie się dobrze też.

Ref.
Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz.

Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kraimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej.

Trąby z Bydgoszczy,
i ciocia z Poznania.
Banan i wujek, dziadek, ja też
Kajtek co lubi gałami ruszać,
Piotrek i dzieciak, babcia i wieszcz.

Od Świnoujścia, aż po Ustrzyki,
Z Jeleniej góry, do Suwałk gdzieś,
Kraimy Polskę swoją drogą,
Naszą muzykę dajemy jej.",182.0
298,Rozmyślania wychowanka ,"Czy pamiętasz kiedy od ciebie odjeżdżałem 
Bracia i siostry przekazali mi twoją wolę 
Idź spokojnie, powoli, nie ustępuj nikomu 
Tylko głupcy tracą nad sobą kontrolę 
Tylko nasi wrogowie tracą nad sobą kontrolę 
Nad sobą kontrolę 
Ty mówisz dzielę i rządzę, dzielę i rządzę 
Rozdzielam wrzucone pieniądze 
Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę 
Jestem, tu jestem, o tronie myślę 
Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz 
Dookoła się biją a ty ciągle trwasz 
Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz 
Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz 

A ja teraz zobaczyłem wyraźnie tych ludzi 
Siedzą, jedzą i piją, kolędy śpiewają 
Kłócą się stale, wymachują rękami 
A mówią, że winy winowajcom odpuszczają 
Na gościa czekają i winy odpuszczają 
Na gościa czekają 
Ty mówisz: dzielę i rządzę, dzielę i rządzę 
Rozdzielam wrzucone pieniądze 
Dzielę i rządzę, dzielę i rządzę 
Jestem, tu jestem, o tronie w Rzymie myślę 
Ty dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz 
Dookoła się biją a ty ciągle trwasz 
Dzielisz i rządzisz, dzielisz i rządzisz 
Do domu każdy swój zwyczaj wprowadzasz.",183.0
299,Rząd oficjalny ,"Taki czas zdarza się raz na sto lat 
I musisz godnie go przywitać 
W domu musisz zrobić porządek 
Odpowiadać tym, co będą pytać 
Czy wiesz ile jest teraz pracy? 
To ponad ludzkie siły 
Więc mów nam, gdzie Twój syn 
Musimy porozmawiać z nim 

Oddaj go nam... 
Oddaj go nam... 
Oddaj go nam... 
Oddaj go nam... 

Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
Ci ludzie co biorą Ci dom 
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę 
Ci ludzie co dają Ci broń 
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
Ci ludzie co biorą Twój dom 
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie 
Chcą podać Ci swoją dłoń 

To rząd oficjalny, system totalitarny 
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany 
Rząd oficjalny, system totalitarny 
Rząd oficjalny zawsze totalitarny 
Taki czas zdarza się raz na sto lat 
Musimy wszystko przygotować 
Wszystko dokoła przypilnować 
I Ty przecież nam pomożesz 
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać 
I Ty z nami brudu szukaj 
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz 
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać 

Oddaj go nam... 
Oddaj go nam... 
Oddaj go nam... 
Oddaj go nam... 

Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
Ci ludzie co biorą Ci dom 
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę 
Ci ludzie co dają Ci broń 
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
Ci ludzie co biorą Twój dom 
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie 
Chcą podać Ci swoją dłoń 

To rząd oficjalny, system totalitarny 
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany 
Rząd oficjalny, system totalitarny 
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak 

Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
Ci ludzie co biorą Ci dom 
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie 
Ci ludzie co dają Ci broń 
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie 
Ci ludzie co biorą Twój dom 
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie 
Chcą podać Ci swoją dłoń 

To rząd oficjalny, system totalitarny 
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany 
Rząd oficjalny, system totalitarny 
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest... ",184.0
300,Salon Recreativo ,"Salon Recreativo - zmienia czas uroczo 
Salon Recreativo - biegnę tam z ochotą 
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie? 
Salon Recreativo - powtórz to, proszę Cię 
Salon Recreativo - czas wolny ciągle trwa 
Salon Recreativo - retorsja razy dwa 
Salon Recreativo - tu stają się mistrzowie 
Salon Recreativo - posłuchasz to ci powiem 

Salon Recreativo - czynny całą noc 
Salon Recreativo - niech z nami będzie moc 
Salon Recreativo - przeciwnik czai się 
Salon Recreativo - a lepiej wiesz już gdzie 
Salon Recreativo - rozrywka kolosalna 
Salon Recreativo - zabawa jest legalna 
Salon Recreativo - Las Palmas, Santa Cruz 
Salon Recreativo - jestem konsulem już tam 

Salon Recreativo - Pepsi, Fanta, Sprite 
Salon Recreativo - ograniczony raj 
Salon Recreativo - podaje czadu czas 
Salon Recreativo - gaz na ulicach, gaz 
Salon Recreativo - bulgocze żarówkami 
Salon Recreativo - tu nie jesteśmy sami 
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie? 
Salon Recreativo - nie dam wiary, że nie, nie, nie, nie.",185.0
301,Samotni ludzie ,"Samotni ludzie z samotnych miast 
W samotnej muszli świat 
W samotnym śniegu został ślad 
Samotnie witam was 
Ten blady krążek to moja twarz 
Ten z kleksem krwawym - ty 
Dziewczyną jesteś, więc usta masz 
Usta koloru krwi 

Zgaśnie blask oczu twych 
Gdy wstanie dzień 
Świt za szybą przysiądzie 
Jak szary ptak 
Nie mów nic, przytul się 
Wstrzymaj czas, wszystko zmień 
Zapomnienie jak zmierzch 
Niech zatopi nas znów 
Wódki mgła wokół głów 
Pełznie jak duch 
Jaki zły, jaki pusty 
Jest cały świat 
Nie mów nic, przytul się 
Wtóru serc dziwna moc 
Wstrzyma czas, niechaj trwa 
Pijana noc 

Dziewczyny szare, płaskie jak filc 
Słuchają pustych słów 
Poprzez tysiące mroźnych mil 
Srebrzy im piersi nów 
A jak majowy dzwon na dnie 
Gdy zatopiony w drzwi 
Tak w piersiach serca tłuką się 
Serca koloru krwi 

Zgaśnie blask... 

Posłuchaj - serce tyka jak czas 
Już blisko dzień i wschód 
Co znaczy wschód - wie każdy z nas 
Codziennie wschodzi trup 
Wciąż bliżej kosi gwiazdy nów 
Przed wschodem zamknij drzwi 
Bo z pierwszym świtem wstaną znów 
Myśli koloru krwi 

Zgaśnie blask...",186.0
302,Sen Bruna S. ,"Po drugiej stronie stali dwaj duzi chłopcy 
I rozmawiali w jakimś języku obcym, 
Gdybyś uczył się i poznał język taki 
Mógłbyś zrozumieć tak o co im chodzi, 
Że ten jeden, cytuję: 
- Powinienem przeprosić, ale widzisz, 
Ja nie mogłem się o wszystko doprosić 
Stało się tak, że teraz nie dasz rady samemu 
Co określał twój status jeszcze dwa lata temu 

- Dwa lata temu? Jak ten czas leci... 
No i wiesz tak się stało, też mam żonę i dzieci 
I dlatego jak sądzę... 
A ten drugi już patrzył wzrokiem 
Co w głaz zamienia na co najmniej na zawsze 
Dziwnie to wyglądało z mojej strony perspektywy, 
Ale obaj sondowali swoje szanse w tej chwili 
Palec wprzód uniesiony i po murach porannych 
Krzyk dał głos: Mój los to był twój los! 

Mój los to był twój los 
Przesrałeś złota worek 
Od bliskich najbardziej boli 
Miałeś chamie złoty trzos 
Los mój to był twój los 
I gdzie twój złota worek? 
Na kogo teraz postawisz 
By ulżył twojej niedoli? 

Wiatr omotał już tylko miejsce 
Gdzie stali chłopcy, którzy kiedyś byli bliscy sobie 
Teraz będą obcy, a podarta gazeta 
Dała ponieść się sile i myślała przez chwilę, 
Że jest ptakiem na chwilę 
Ciszę tylko przecinał skowyt jaki wysoki, 
Który został po chłopcach, gdy mierzyli się wzrokiem 
I po mieście bez ludzi błądził głos: 
Mój los to był twój los! 
Mój los to był twój los 
Przesrałeś złota worek 
Od bliskich najbardziej boli 
Miałeś chamie złoty trzos 
Los mój to był twój los 
I gdzie twój złota worek? 
Na kogo teraz postawisz 
By ulżył twojej niedoli? 
(to tylko sen) 
Mój los to był twój los (to tylko sen) 
Przesrałeś złota worek (to tylko sen) 
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen) 
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen) 
Los mój to był twój los (to tylko sen) 
I gdzie twój złota worek? (to tylko sen) 
Na kogo teraz postawisz (to tylko sen) 
By ulżył twojej niedoli? (to tylko sen) 

Mój los to był twój los (to tylko sen) 
Przesrałeś złota worek (to tylko sen) 
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen) 
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen) 
Los mój to był twój los 
To tylko sen 
Lecz czemu śni mi się w dzień? 

To tylko sen, to tylko sen, 
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień? 
To tylko sen, to tylko sen, 
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień? 
To tylko sen... ",187.0
303,Setka wódki ,"Autobus zwalnia na kolejnym zakręcie 
Dookoła mgła, my myślimy czy dojedzie 
Przywodzi nas tu bieda i trochę nadziei 
Lecz nadzieja nie nakarmi i łóżka nie pościeli 
No a my po tej stronie myjemy nasze dłonie 
Chleb i sól nie dla was są jednak przewidziane 
Gdy widzę tych młodzieńców, to rośnie mi serce 
Nie piją win po bramach, są mocni, godni wielce 

Autobus mija kontrole czy patrole 
Wysiąść kilku z nas kazano przy płaczu ich kobiet 
A reszta ruszyła, a wszyscy przejęci 
Nie co dzień spełnień nadziei dzień się święci 
No a my po tej stronie szykujmy powitanie 
Nikt z was nie ma prawa na naszej ziemi stanąć 
Niewielu w naszych czasach potrafi się odnaleźć 
A winnych tak łatwo bardzo teraz znaleźć 

A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie 
Witamy u nas panowie 
Więc zbierzmy siły i na raz 
Ubierać się już nadszedł czas 

A więc jedno, dwa piwa i na zdrowie 
Witamy u nas panowie 
Więc zbierzmy siły i na raz 
Ubierać się już nadszedł czas 

Ciemności skrywają już rzekę na granicy 
Wraz ze zmrokiem opuszczam stanowisko na ulicy 
Mam niewiele tak, a ile ty masz 
Lecz teraz liczy się twój but i moja twarz 
No a my po tej stronie rozglądamy się uważnie 
Nikt nie chce, czy nie może powstrzymać nas 
Dopóki serce bije w nas, dopóki my żyjemy 
Obronimy nas i was, bo tylko to umiemy 

A więc wino z tych tańszych i na zdrowie 
Witamy u nas panowie 
Więc zbierzmy siły i na raz 
Ubierać się już nadszedł czas 

A więc wino z tych tańszych i na zdrowie 
Witamy u nas panowie 
Więc zbierzmy siły i na raz 
Ubierać się już nadszedł czas 

A więc setka wódki i na zdrowie 
Witamy w Polsce panowie 
Więc zbierzmy siły i na raz 
Ubierać się już nadszedł czas.",188.0
304,Skazani ,"Gdzie pochowałaś to co w Tobie najcenniejszego ?
Kiedy wszystko zalałaś ? Zrobiłaś to dlaczego ?
Ja też bez winy nie jestem, pod sąd oddać chciałbym się
Mój lub Twój

Co między nami się stało, że złoto wyparowało
Uciekło srebro, a wszystko inne totalnie pomatowiało ?
Ty też bez winy nie jesteś, pod sąd oddać chciałbym Cię
Twój lub mój

Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje

Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam

Znowu siedzę w pokoju coraz bardziej najebany
Ty w tym samy czasie udajesz, że ścierasz kurz ze ściany
Razem, a nawet osobno, żyjemy pod dachem jednym  tu

Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje

Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam

Słowa takie kiedyś słyszałem, że diabeł wolność zabiera
Jestem od dawna w niewoli, Ty też nie chcesz wolności teraz
Serca splątały nam życia na zawsze, nie zmienisz tego, o nie!

Nie wiesz tego co
Co powiedzieć chcę
Że tak mądra jesteś
Tylko Ci się wydaje

Nie wiesz tego co
Myślę sobie sam
Ja na Ciebie już od dawna
Sposób mam",189.0
305,Sowieci ,"Hej dziewczyno! Hej niebogo!
Jakieś wojsko idzie drogą!
Schowaj pieniądze, schowaj zegarek!
Kryj się, kryj!

A ja myślałem, że to oni,
Że to banda bandę goni,
A to czerwoni! czerwoni!
Kryj się, kryj!

A ten gruby, co na przedzie
Na kradzionym koniu jedzie,
To Rokossowski, marszałek Polski!
Kryj się, kryj!

A ja myślałem, że to śmieci,
Że to gówno z nieba leci,
A to sowieci! Sowieci!
Kryj się, kryj!

Przyjdą nocą, zgwałcą srodze,
Na kradzionej gdzieś podłodze,
Zostawią z dzieckiem! Dzieckiem radzieckiem!
Kryj się, kryj!

A ja myślałem, że to trzewik,
Że to kryty słomą chlewik,
A to bolszewik! Bolszewik!
Kryj się, kryj!

A ja myślałem, że to oni,
Że to banda bandę goni,
A to czerwoni! Czerwoni!
Kryj się, kryj!

A ja myślałem, że to śmieci,
Że to gówno z nieba leci!
A to sowieci! Sowieci!
Kryj się, kryj!

A ja myślałem, że skrzek wroni,
Że to kurwę alfons goni,
A to czerwoni! Czerwoni!
Kryj się, kryj!",190.0
306,Spokojnie ,"Spokojnie, spokojnie 
Spokojnie, spokojnie 
Spokojnie, spokojnie 
Spokojnie, spokojnie 
Spokojnie tu, spokojnie tam 
Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam 
Spokojnie tu, spokojnie tam 
Spokojnie tu i tam, tu i tam, tu i tam 
Spokojnie, spokojnie 
Spokojnie, spokojnie 
Spokojnie, spokojnie 
Spokojnie, spokojnie 
Nerwy zniszczą ciebie tak, jak chciały zniszczyć mnie! 
",191.0
307,Strange ,"Coś tu dziwnego wkoło dzieje się 
Niebo chmurzy się i wiatr wieje 
Starsza kobieta trzyma dziewczynkę 
Za rękę. Coś dziwnego tutaj dzieje się 

Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę 
Czyja postać rzuca cień na podłogę 
Powoli idzie, stopień za stopniem 
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie 

W tym mieście jest wiele czasu na rozmowy 
Znajomi mówią ciągle te same słowa 
Życie wolno, wolno się toczy 
Gdy obcy wkroczy, każdy szybko go zobaczy 

Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę 
Czyja postać rzuca cień na podłogę 
Powoli idzie, stopień za stopniem 
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie 

Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę 
Czyja postać rzuca cień na podłogę 
Powoli idzie, stopień za stopniem 
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie 

Między drzewami wiatr obija się o kłody 
Tutaj nie ma ładnej pogody 
A z okien ludzie wyglądają na ulicę 
Nie widać nic, jest mgła, coś się stanie 

Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę 
Czyja postać rzuca cień na podłogę 
Powoli idzie, stopień za stopniem 
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie 

Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę 
Czyja postać rzuca cień na podłogę 
Powoli idzie, stopień za stopniem 
Siąpi deszcz i wszystko wkoło moknie 

Coś stanie się, czego przewidzieć ja nie mogę 
Czyja postać rzuca cień na podłogę 
Powoli idzie, stopień za stopniem 
Siąpi deszcz i wszystko wkoło...",192.0
308,Studenci ,"Ty zobacz co się dzieje tutaj dookoła 
Nie zakrywaj swojej głowy rękoma 
To studenci się buntują, studenci się burzą 
W oparach wódczano-papierosowego kurzu 
Popatrz co się dzieje, awantura w barze 
Popatrz co się dzieje, krew na trotuarze 
A studenci wolni przekrzykują się 
Kto ma rację, Heidegger czy Sartre? 

To studenci wolni pracują dla przymierza 
Studenci wolni, słudzy żołnierza 
To studenci wolni pracują dla przymierza 
Studenci wolni, armia papieża 

Ty zobacz co się dzieje, niedziela w kościele 
Jeden dzień w tygodniu, nauczanie militarne 
I czują, jak tak mocno buntują się 
To służba dwóm ołtarzom, ofiary są dwie 
Zobacz co się dzieje, biały syf w telewizorze 
Dobrzy obywatele śpią już o tej porze 
A studenci wolni spalają się 
Kto ma rację, CIA czy KGB? 

To studenci wolni pracują dla przymierza 
Studenci wolni, słudzy żołnierza 
To studenci wolni pracują dla przymierza 
Studenci wolni, armia papieża 

Porzuć to, czym karmią cię 
Rano, wieczór i we dnie 
Rzuć fałszywe filozofie 
To wszystko, to co pozornie uczy cię 
Rzuć fałszywe ideologie 
To wszystko, to co omamia cię 
Wszystko to, czym karmią cię 
Rano, wieczór i we dnie 
Ja już jestem szczęśliwy 
Mówię, jestem szczęśliwy 
Ja już jestem szczęśliwy 
Ja już jestem... hmm... hmm... ",193.0
309,Szantowy ,"Po co mi , po co mi, 
Po co mi , po co mi
Skarby świata całego 
nie wiem jak , nie wiem kto 
przecież nigdy nie wypije wszystkiego
z nami chodź, z nami chodź
nie stój tutaj
cos się tutaj dziś stanie 
wynocha , wynocha 
jesteś przecież , kompletnie rozjechany 
ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz,  PRECZ

Powiedz mi, powiedz mi, 
powiedz mi, powiedz mi,
co się z nami stanie
kiedy ja kiedy ty 
razem pójdziemy na spotkanie 
zobaczą wszyscy gdzie się szlajamy 
zobaczą jak wyglądamy 
ty wynoś się wynoś się 
jesteś przecież kompletnie najebany
ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ

Po co mi , po co mi ,
Po co mi,  po co mi ,
wszystkie flaszki świata
nie wiele czasu zostało mi tu 
aby nauczyć się latać 
skoro tak,  skoro tak,  skoro tak,  skoro tak
musimy się wyrabiać
po to by móc zdarzyć przed wszystkimi
musimy sobie pomagać
ale nie pójdę jeszcze jedna rzecz, PRECZ

A po co mi , po co mi , 
po co mi ,po co mi 
to cale świata badziewie 
tylko ten jeden szczęśliwy jest 
co naprawdę nic nie wie 
tylko tak ,  tylko tak,  tylko tak,  tylko tak 
drogę nasza poznamy 
nie pójdziesz ze mną jesteś przecież zupełnie rozjechany 
ale nim pójdę jeszcze jedna rzecz,  PRECZ",194.0
310,Szok szok disco pop ,"Szok szok disco pop
Ruszamy tu wszyscy razem
Szok szok disco pop
To miejsce budzi odrazę
Gdzie, gdzie? -zapytam się
możemy się tu rozerwać
Szok szok disco pop
I beznadzieję tą przerwać
Szok szok disco pop
Kalima wieje z Sahary
Szok szok disco pop
Gorąco tu jakieś czary
Bum bum ludzi tłum
Napyta sam sobie biedy
Tam tak ja was znam
Lub spełni swoje potrzeby

Pokaż mi swoją twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas bywa w nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce

Szok szok disco pop
Najwięcej w kupie możemy
Szok szok disco pop
Jakkolwiek z wysokiej sceny
Nie nie czasy złe
A sceny pozamykane
Syf syf, wokół syf
Puste ulice nad ranem
Szok szok disco pop
Pozamykali nam dusze
Szok szok disco pop
Niczego robić nie muszę
Jak, jak człowiek wrak
Pozbiera się po tym wszystkim
Rok, rok, jeden rok
Brakuje tu złotej myśli

Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas w bywa nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce

Szok szok disco pop
Trzymają jeden drugiego
Szok szok równy krok
Nikt nie wie co i dlaczego
Jak, jak uciec stąd
Za takie nieposłuszeństwo
Pyk pyk Niko znikł
Sąd sądzi za bezeceństwo
Szok szok disco pop
Chcę pobiec dzisiaj do ciebie
Szok szok równy krok
Być może jesteś w potrzebie
Mam tu kwiaty twoje
Nie mogę tobie ich podać
Szok szok ja się boję
Nic ująć i nic dodać

Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
taki czas bywa w nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce
Pokaż mi swoja twarz
co pod maską swoją masz
jaki czas bywa nas
powiedz jeśli kogoś znasz
zrozum, że tylko ty
możesz wyśnić swoje dni
podać dłoń, podać serce
nawet jeśli tego nie chce

Szok, szok, disco, pop 
Szok, szok, disco, pop

Born, born
Ludwik Dorn",195.0
311,Sztos ,"Podaj mi dłoń, podaj mi rękę 
Chcę znów pojechać na drugą czasu pętlę 
Jeszcze raz przeżyć to, co się przeżyło 
Choć wszystkim wokół lat już przybyło... 

Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym 
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym 
Można jawnie i można kochać skrycie 
Na szalę rzuciliśmy dzisiaj swoje życie! 

By czuć upadek, z wysoka spaść trzeba 
Być na dnie, by móc sięgnąć nieba 
Tu nie ma sensu na czworo dzielić włos 
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!

Wpierw trzeba odejść, żeby móc powrócić 
Trzeba nic nie mieć, by chcieć swój los odwrócić 
Kto raz oszukał, kto raz choć był uczciwy 
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, ludzie żywi! 

Podaj mi rękę, opowiem ci piosenkę 
Chcę kochać ciebie z każdym dniem więcej 
Na sztos rzuciłem dla ciebie życia los 
Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los!",196.0
312,Śmierć poety ,"Nie pomogły zastrzyki, 
Recenzje i pomniki, 
Ni kwaśne mleko: 
Przyszedł szarlatan - szuja, 
Obejrzał go, pobujał: 
- Dementia praecox. 

Toż radość była w domu, 
Nareszcie koniec sromu, 
Skończony kłopot! 
Dozorca śmiał się setnie: 
- Zaraz mu nitkę przetnie 
Panna Atropos.

Żona klaskała w dłonie: 
- Ach, przecie nadszedł koniec 
Pijackich orgii. 
Bólów miałam niemało, 
Nareszcie twoje ciało 
Wezmą do morgi. 

Wszyscy stanęli kołem 
Z czołem bardzo wesołem. 
Prasa, kuzyni; 
I szacowne to grono 
Orzekło unisono : 
- Dobrze tak świni! 

Po co dziewki uwodził, 
Nocą domy nachodził, 
Sen rwąc dzieciątek; 
I po co Pod Zegarem 
Lał w brzucho wino stare 
Świątek i piątek? 

Zna go dobrze Warszawa: 
Pożyczał - nie oddawał, 
Nasienie drańskie; 
A ""poetyczne dale"" 
To były te skandale 
W Małej Ziemiańskiej. 

Dobrze ci, stary draniu, 
Za grzechy nad otchłanią 
Inferna zwisasz. 
Najprzód gwiazdy i róże, 
Potem stołek w cenzurze - 
Sprzedajny pisarz! 

Tak to nadobne grono 
Radziło unisono
W śmiertelnej sali. 
A że lico miał bladsze 
Orzekli: - Pewnie nadszedł 
Koniec kanalii. 

Zapachniały zefiry, 
Brzękły potrójne liry, 
Pierzchnęła tłuszcza. 
Serce alkoholowe 
Unieśli aniołowie 
Na złotych bluszczach.",197.0
313,Tabako ,"Tłum biegnie do przodu i do tyłu 
Każdy z tłumu w ujednoliconym stylu 
Poranek, piękna, piękna pogoda 
A więc i śniadanie zjadane z humorem 
Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata 
Donosi przecież o tym każda gazeta 
W każdym mieszkaniu totalna pruderia 
Tak wygląda trzecia wielka histeria 

To nie sen, to nie fanaberia 
Dookoła mnie trzecia wielka histeria 

Dzisiaj każdy jest z rodu wybranego 
Wyciągnięte ręce w wielkiej podzięce 
Podobno wytrysnęło źródło w środku miasta 
Biegnie do środka miasta ludzi cała masa 
Na każdym balkonie kwiaty w wazonie 
Prześcieradła z rysunkami w każdym oknie 
Podobno rozpękło się drzewo w środku miasta 
I nieziemska moc z niego teraz wyrasta 

To nie sen, to nie fanaberia 
Dookoła mnie trzecia wielka histeria 

Każdy boi się dnia jutrzejszego 
Końca świata i powrotu zwykłego 
I co to będzie, gdy w środku miasta 
Gdy w środku miasta będzie znów to co dotychczas 
Dzisiaj tu i teraz jest centrum świata 
Donosi przecież o tym każda gazeta 
W każdym mieszkaniu totalna pruderia 
Tak wygląda trzecia wielka histeria 

To nie sen, to nie fanaberia 
Dookoła mnie trzecia wielka histeria 
To nie sen, to nie fanaberia 
Dookoła mnie trzecia wielka histeria 
To nie sen, to nie fanaberia 
Dookoła mnie trzecia wielka ...",198.0
314,Tan ,"Czekanie 
Nowy dzień 
Wstań 
To znowu nowy dzień 
To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej 
W obie strony, przygarbiony, pochylony 
w obie strony, przygarbiony, pochylony 
W obie strony... 
Pracujesz dla fabryki 
Fabryka żywi 
I życie dla fabryki 
Śmierć dla fabryki 
Pracujesz dla fabryki 
Fabryka żywi, żywi, żywi 
Żyjesz dla fabryki 
Umierasz dla fabryki 

A które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 

Czekanie 
Nowy dzień 
Wstań 
To znowu nowy dzień 
To poranne podróże - raz krócej, raz dłużej 
W obie strony, przygarbiony, pochylony 
w obie strony, przygarbiony, pochylony 
W obie strony... 
Pracujesz dla fabryki 
Fabryka żywi 
I życie dla fabryki 
Śmierć dla fabryki 
Pracujesz w fabryce dzień po dniu 
Pracujesz w fabryce dzień po dniu 
Pracujesz w fabryce dzień po dniu 
Pracujesz w fabryce dzień i noc 
I dzień i noc 
I dzień i noc 
I dzień i noc 
I dzień i noc 
I dzień i noc 
I noc i dzień 
I dzień i noc 
I noc i dzień 
I dzień i noc 
I noc i dzień 
I dzień i noc 
I noc i dzień 
I dzień i noc 
I tylko noc 
Tam tylko noc 
W fabryce noc 

A które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 

Dzień i noc 
Dzień i noc 
Dzień, dzień i noc 
I dzień i noc 
Dzień i noc 
Dzień, dzień i noc 
I dzień i noc 
Dzień i noc 
Dzień, dzień i noc 
I dzień, noc, noc, noc, noc 
Dzień i noc 
I dzień i noc 
Dzień i noc 
Dzień, dzień i noc 
I dzień i noc 
Dzień i noc 
Dzień, dzień i noc 
I dzień i noc 
Dzień i noc 
Dzień, dzień i noc 
... 

A które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
A które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
A które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
A które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 

Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 
Które prawo dla nas 
A które prawo dla nich 

Jedno prawo dla nas 
A drugie prawo dla nich.",199.0
315,Tata w gestapo ,"Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem 
Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali 
Potem postawili mnie pod moim domem 
I za chwilę bili pałami po głowie 
Potem świecili mi w twarz latarkami 
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie 
Wiemy co wczoraj robiłeś ty 
Kogo widziałeś, z kim spałeś 

Widziałem was 
Widziałem was 
Widziałem was 
Widziałem tam też was 

I dalej my wiemy, ty piłeś herbatę z cukrem 
Przez okno widziałeś ulicę 
Ludzie wracali z pracy 
Naprzeciwko ciebie, ciebie siedzieli dwoje 
Ładna dziewczyna co w czerwonej spódnicy 
Ją trzymał za rękę chłopak tyłem do ciebie 
Ty świnio, wiedz, to byli nasi pracownicy 
To byli nasi pracownicy 

Widziałem was 
Widziałem was 
Widziałem was 
Widziałem tam też was 

Widziałem was 
Widziałem was 
Widziałem was 
Widziałem tam też was, was, was 

Widziałem was już raz 
Każda władza potrzebuje was 
A czas ucieka szybko 
Rozumiecie się bez słów 
Widziałem waszą pracę 
Atmosferę czarnych ścian 
Siedzicie i myślicie 
Jak absolut w łapy brać 

Wczo... wczo... wczoraj, wczoraj w nocy, gdy spałem 
Przyszli jacyś ludzie i ze snu mnie wyrwali 
Potem postawili mnie przed moim domem 
I za chwilę bili pałami po głowie 
Potem świecili mi w twarz latarkami 
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie 
Wiemy co wczoraj robiłeś ty 
Kogo widziałeś, z kim spałeś 
Z kim się kontaktowałeś 

Widziałem was 
Widziałem was 
Widziałem was 
Widziałem tam też was 
...",200.0
316,TDK Kaseta ,"Siedzicie w waszych uczelniach
Siedzicie w akademiach
Siedzicie przy długich stołach
Mówicie o tym, co wiecie

Mówicie: Klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi

Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi

Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi

Yeah, klasyka
Klasyka, klasyka
Klasyka, klasyka
Przychodzi, odchodzi

Siedzicie w środku ogrodzeń
I każdy z was jest śledzony
Wam dali punkowe stroje
Abyście czuli się wolni

Mówicie: Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej punk rock, ha ha ha ha ha

Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej... hej, TDK

...

Wam dali punkowe stroje
Abyście czuli się wolni
A wszystko system uczynił
A wy jesteście nie-wolni

Mówicie: Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej punk rock, ha ha ha ha ha

Kaseta
Kaseta, kaseta
Kaseta, kaseta
Hej... hej, TDK",201.0
317,Tłuszcza ,"Stajli, stajli 
Stajli, stajli 

Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła 
Tłuszcza agresywnie broni tego co ma 
A chciałaby mieć więcej, nie chciałaby mniej 
Nie podnoś na matkę ręki, uschnie Ci, hej! 

Stajli, stajli 
Stajli, stajli 

Tłuszcza grozi i wymaga, tłuszczy się bój 
Gdy wyje i grozi wtedy lepiej stój 
A mądry po szkodzie znowu ja nie chcę być 
Fala za falą nie potrafi tego zmyć 

Boję się Ciebie, gdy w tłumie stoisz 
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz 
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja! 
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen 
Boję się Ciebie i w domu zostanę 

Tłuszcza za gardło chwyta wtedy gdy chce 
Wyzwala w Tobie, we mnie same cechy złe 
A gdy taki czas, że rozbiegnie się 
Wtedy będzie za późno, będzie całkiem źle 

Na skraju miasta chujnia wyrasta 
Tam niejeden miał okazję być, dorastać 
Za firanami pochowani urzędnicy 
Patrzą ze strachem na tłuszczę na ulicy 

Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz 
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz 
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja! 
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen 
Boję się Ciebie i w domu zostanę 

Dwa razy dwa równa się dwa 
Ze strachu racja może wyglądać i tak 
Może procesja, a może agresja 
Ona chce dla siebie coraz więcej miejsca 

Tłuszcza jest napompowana, tłuszcza jest zła 
Każden zaś z osobna to samo, samo ma 
Policja federalna w bezruchu stoi 
Każdy skurwesyn takiej tłuszczy się boi 

Boję się Ciebie gdy w tłumie stoisz 
Boję się Ciebie bo Ty inny tam się robisz 
Raz! Dwa! Boję się i ja! Raz! Dwa! Boję się i ja! 
Boję się Ciebie na wieki, wieków. Amen 
Boję się Ciebie i w domu zostanę.",202.0
318,To Nie Jest Kraj Dla Starszych Ludzi ,"Miłość wieczna jest skuteczna,
miłość poznać daj.

W kraju gdzie pieniądz jest bogiem,
zamieszkują plemiona srogie,
mają swe własne dziesięć przykazań,
i każdy na nie się zgadza.

Wierzą, że są narodem wybranym,
przez boga pieniądza wskazanym,
to wszystko ładnie się kumuluje,
losem plemienia kieruje.

To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi,
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.

Albowiem wiara wieczna, jest skuteczna,
wiarę poznać daj.

Mają swych świętych niepokonanych,
samych przez siebie wybranych,
wierzą, że żyją w najlepszym ze światów,
uczą się o tym od dziecka 

Niejeden otrzymał czterysta batów,
choć czeka ich furia zdradziecka,
gotowi są nieść religie na światy,
najlepszy to znaczy bogaty.

To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi,
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.

To nie jest kraj dla ludzi z getta,
o nie, nie przyczyna jest nie ta,
to nie jest kraj dla ludzi z getta,
pamiętaj.

Albowiem miłość wieczna jest skuteczna,
miłość proszę daj.

Plemiona mają takie potencje,
że więcej nie da się zmieścić,
kto mnie wyzwoli z takiej niewoli,
będę się bawił do woli 

Ale pod czujnym okiem sąsiada,
może wszędzie czaić się zdrada,
czemu do szkoły mnie wysyłacie,
chyba sumienia nie macie.

To nie jest kraj dla starszych ludzi,
niech Cię niewola nie trudzi.
to nie ten kraj, to nie mój raj,
nie dla mnie raj.

To nie jest kraj dla ludzi z getta,
o nie, nie przyczyna jest nie ta,
to nie jest kraj dla ludzi z getta,
pamiętaj.

To nie jest kraj dla ludzi z ziemi,
którzy rękami swojemi,
skarby z ziemi wyrywali,
z dna jej wyrwali.

Albowiem wiara wieczna jest przedwieczna,
wiarę proszę daj,
miłość wieczna jest skuteczna,
miłość poznać daj.",203.0
319,To nie jest zbrodnia ,"To nie jest zbrodnia, że chce dojechać życia
I póki można wypełnić swój czas
Boże jedyny, to jakby z ukrycia
Uderzył był piorun we wszystkich nas

To nie jest zbrodnia, że chciałbym decydować
O tym co dobre dla mnie, co złe
Ja nie chcę przecież nikogo obrabować
Tylko sam w moim sercu dobrze czuć się 

To nie jest zbrodnia, że mówić to co zechce
Mogę gdy ktokolwiek słuchać mnie chce
Nic im do tego co ja ze swoim sercem
I przy pomocy czego uczynić to chcę 

Ale znaj umiar, umiar znaj
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić.

To oczywiste, że nie samemu żyjąc
Trzeba uważać gdzie stawia się krok
I nikt przede mnie z rozpaczy głośno wyjąc
Nie potrzebował za życia cały rok

To zbrodnią nie jest, nie jest decydować
O tym co dla mnie samego jest złe
Ja nie chcę przecież nikogo zamordować
Chcę dobrze w moim sercu czuć się

To nie jest zbrodnia, nie
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić.

To nie jest zbrodnia, nie
Tylko do Ciebie mogę się zgłosić.
Znaj umiar, umiar znaj
I tylko o to mogę Cię prosić.",204.0
320,To nie kraj moich snów ,"Powiem tyle co wiem
Powiem tyle co mam
O tym co tu widziałem sam
A co słyszałem od innych
Może tyle co widzę
I może tyle co usłyszeć się da
To nie mój statek
To nie mój dom
O którym śniłem nie jeden raz

To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów

To nie jest dom moich snów, o nie
To nie jest dom moich snów

Anioły wyszły z więzienia
A wolność należy doceniać
Ułomne czasy kalekie
Tylko choroba jest lekiem

Tylko jest lekiem choroba
Czy gruzy się mogą podobać ?
Może mało co wiem
Dobro zwycięża się złem

To nie jest dom moich snów, o nie
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów

To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów

I nie ma tu nic do dodania
Piosenka ma służyć do grania
Powiem Ci tyle co wiem
Piosenka ta nie ma przesłania

To nie jest dom moich snów
To nie jest dom moich snów",205.0
321,Totalna militaryzacja ,"Czy widziałeś na dworcu o dwudziestej czwartej 
Ilu żołnierzy kryje się przed WSW 
Czy myślałeś czemu rodzi dziecko się 
A potem porywają, porywają je 

Porywają je w imię totalnej militaryzacji 
W imię zbrojeń uczą strzelać go 
Porywają je w imię totalnej militaryzacji 
W imię zbrojeń uczą strzelać go 
Uczą strzelać go 
Uczą strzelać go 
Uczą strzelać go 

Jak długo jeszcze w sklepach z zabawkami 
Półki będą zawalone karabinami 
Jak długo jeszcze co wieczór w telewizji 
Będą filmy dla dzieci w imię militaryzacji 

Porywają je w imię totalnej militaryzacji 
W imię zbrojeń uczą strzelać go 
Porywają je w imię totalnej militaryzacji 
W imię zbrojeń uczą strzelać go 
Porywają je w imię totalnej militaryzacji 
W imię zbrojeń uczą strzelać go 
Porywają je w imię totalnej militaryzacji 
W imię zbrojeń uczą strzelać go 
Uczą strzelać go 
Uczą strzelać go 
Uczą strzelać go 
Porywają ...",206.0
322,Totalna stabilizacja ,"Frustracja rodzi agresję 
Sensacja goni sensację 
Akcja na wakacjach 
Totalna stabilizacja 

Kolejna męki stacja 
Nowa święta racja 
Mózgów masturbacja 
Totalna stabilizacja 

Uczuć naszych inflacja 
Słowami manipulacja 
Znowu alienacja 
Totalna stabilizacja.",207.0
323,Trzy gwiazdy ,"Pierwsza gwiazda na niebie przez szybę zagląda 
Siedzę przy obrusie którego nikt nie sprząta 
Tylko Twoje oczy trzymają mnie przy życiu 
Kto wiele ma, ten wiele może utracić 
Na arenie życia tego, wydarzyło się niemało 
Zawsze byłaś ze mną, raz Cię nie zastałem 
I chociaż schowałbym się w kłębek zwinięty 
Że mam Ciebie - nie wiem komu to zawdzięczać 

To Ty... 
To Ty... 
To Ty... 
To Ty... 

Druga gwiazda szybuje gdzieś koło północy 
Chcę ją dojrzeć i mrużę swoje oczy 
Ani lepszy, ani gorszy wyjątkowy nie byłem 
Czym sobie na Ciebie zasłużyłem 
Tak płonie serce moje, płonie całe ciało 
Innym płonie ogniem, niż onegdaj to bywało 
Gdy rzeczy ubiorę - zabrudzą się i zniszczą 
Zostanie to o czym zdołam myśleć 

To Ty... 
To Ty... 
To Ty... 
To Ty... 

Trzecia gwiazda i ostatnia - trzy gwiazdy są na świecie 
Chociaż widać ich więcej, a nie widać jeszcze więcej 
Czekam na dzień kolejny, sens któremu nadasz 
Bez Ciebie nie ma sensu o tym opowiadać 
Sporo czasu minęło i czas ten płynie 
To się może nie podobać, ale tego się nie zmieni 
Trzy gwiazdy na niebie przez szyby zaglądają 
Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają 

To Wy... 
To Wy... 
To Wy... 
To Wy... 
To Wy... 
To Wy... 
To Wy... 
To Wy...
",208.0
324,Tut ,"Obiecane życie wieczne ponad chmurami 
W pogodnym żywocie tutaj po złożeniu danin 
A każdy dostojnik przemawia w swoją stronę 
Być może się mylę, ale tak to ustalone 
Być może się mylę, ale widzę, że 
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane 
I mnie już teraz na tym nie zależy 
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy 

Napisane atramentem, podpisane dokumenty 
Podpisani ucieszeni uczynionym gestem 
A każdy dostojnik rozpoczyna swoją wojnę 
Być może się mylę, ale tak to ustalone 
Być może się mylę, ale widzę, że 
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane 
I mnie już teraz na tym nie zależy 
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy 

Stojący tu na słońcu z dwoma mymi synkami 
Modlący się o raj na ziemi, on będzie wam dany 
A każdy dostojnik ciągnie w swoją stronę 
Być może się mylę, ale nie, to tak zrobione 
Może się mylę, ale widzę, że 
Tu jakieś zakończenie jest już zgotowane 
I mnie już teraz na tym już zależy 
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy 

A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy 
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy 
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy 
A wam już i tak nikt nigdy nie uwierzy.",209.0
325,Twoje słowo jest prawdą ,"Bóg jedyny wie
Że w tym życiu tylko dobroć się liczy
Proponuje mi
Niebo w zamian za setki dobrych dni
Propozycja ta
Warta jest rozważenia ze wszechmiar
Czasem tylko mam
Mam wrażenie, że spory to ciężar

Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą 
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest

Bóg jedyny zna
Nasze losy obecne i przyszłe
Proponuje mi
Abym z domu do ludzi znów wyszedł
Propozycja ta
Jawi mi się tak arcyciekawą
Wiara łatwa jest
Pójdę drogą przez ciebie wskazaną

Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest

Bóg jedyny wie
Że to wszystko nie było przypadkiem
Wiara łatwa jest
Wiary chcę znów mieć pod dostatkiem

Bo Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Twoje słowo jest prawdą
Twoje słowo jest prawdą jest
Taak",210.0
326,Twój mój czas ,"Ty kurwo, prędzej, prędzej! 
I myśleć nie waż się 
Pokłony, modły, normalnie allelup bałwana... 
Prędzej, na kolana! 

Każdego dnia cielec ofiary chce 
Żąda ofiary mojej całe noce i dnie 
Każdego dnia dobrze pokłonić się 
Będzie mi dobrze, tobie 
Jawie tak śnię 

Polshit, Dwa Światy 
Big Brother program 
Walę konia, gdy podglądam 
Pieniędzy mielenie, gnaty 
Audiotele za trudne 
A ja chcę tak być bogaty 

Każdego dnia cielec ofiary chce 
Żąda ofiary twojej noce i dnie 
Każdego dnia dobrze pokłonić się 
Będzie mi dobrze, tobie 
Jawie tak śnię 

Odmózgowienie na TVNie 
Serial interesujący, intelektualnie nie męczący 
Teleturnieje, pieniędzy mielenie 
Żryj reklamy, żryj 
Po atrakcyjnej cenie 

Każdego dnia cielec ofiary chce 
Żąda ofiary naszej całe noce i dnie 
Każdego dnia dobrze pokłonić się 
Będzie mi dobrze, tobie 
Jawie tak śnię.",211.0
327,Ty albo żadna ,"Co tu kryć 
Kocham cię szalenie 
Twoim być 
Jesteś mym marzeniem 
Cudne oczy twe 
Dziwnie męczą mnie 
I na jawie 
I we śnie 
Ah, wiesz 
Że mnie stale kusisz 
Mów, co chcesz 
Moją zostać musisz 
Serce skradłaś mi 
Pełzną w smutku dni 
Więc otwarcie 
Mówię ci 

Twój los na jedną stawiam kartę 
Ty albo żadna, ty albo żadna 
Tak musi być, bo serce mam uparte 
Ty albo żadna, ty albo nikt 
Choć może to twych uczuć nie jest warte 
Że pragnę cię i to mój spokój tli 
Twój los na jedną stawiam kartę 
Ty albo żadna, ty albo nikt.",212.0
328,U Wish U Were ,"You don't like the person, you say, who you are
Happy normal life and your abnormal wife
Those, those dreams you build in your imagination
Oh the (...) around you creates your frustration
No, no, no

You wish you were Robert Taylor
You wish your wife was Vivian Lee
You wish you lived another life
Another life for another guy

All your style of life, you say, you wanted more and more
There's no way out of here, yes I told you before
Those, those, those dreams you made in your imagination
You don't love your children they make your frustration
So, so, so

You wish you were David Bowie
You wish your wife was Patti Smith
You wish you lived another life
And doing things you've never done, you've never done

You wish you were Robert Taylor
You wish your wife was Vivian Lee
You wish you lived another life
And doing things you've never done, you've never done
You've never done, you've never done
You've never done, you've never done
You've never done",213.0
329,Udana transakcja ,"Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom 
Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają 
Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom 
Sprzedaliśmy swoje słowa tym, co nas ogłupiają 

A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają 
A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą 
A ci, ci, co ogłupiają najlepiej zarabiają 
A ci, co dużo zarabiają, ci najlepiej płacą",214.0
330,Układ Zamknięty ,"To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli jeszcze nie chcesz się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy widzę dzieło twoje, to z zazdrości płonę
I wiem, tak dalej być nie może
I nawet Bóg ci nie pomoże
Zabije twoje nienarodzone dziecko
Nie myśl, że będziesz miał tak lekko

Twój pot, on nie jest Twoją pracą
Za twoją pracę ty musisz nam też zapłacić
To jest, to moja propozycja
Rację jednak musisz mi przyznać
Ty wiesz, że prawda jest jawna
Ja ciebie szmato obserwuję od dawna
I tak połączą się losy twoje
Czy może ty myślisz, że ja ciebie się boję
To jest, to moja propozycja
Nawet jeśli  nie chcesz się przyznać
Ten dom, on nie jest twoim domem
Gdy patrzę na ciebie  z nienawiści płonę!

Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas?

Czy wiesz, na co nam przyszło?
Żeby winę taką waszą wymyśleć?
To jest jakaś ponura farsa
Myślisz, że twoja wolność narasta?
To jest moja propozycja
Poniesiesz karę, nawet jak się nie przyznasz
To jest propozycja moja
Na pewno nieraz przed tobą postoję!

Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten dom, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Ten kraj, ten czas
Za dobry i wygodny dla was
Co to za dom? Co to za czas jest?!",215.0
331,Umarł mój wróg ,"Wczoraj umarł mój wróg 
Jedyny mój przyjaciel 
Umarł mój wróg 
Ale to już inna historia 
Inna historia 

Wczoraj umarł mój wróg 
Jeszcze był w niedzielę w kościele 
Był z matką w niedzielę 

Wczoraj umarł mój wróg 
Umarł, gdy był na wakacjach 
W klinice 
Ale to już inna historia 
Inna historia ...
",216.0
332,Uwiąd starczy ,"Wierzył tylko w sens pieniądza, sprawczą siłę jego 
Jednak kiedy zachorował ujrzał co innego 
Stało ważne się co było uwagi niewarte 
Gdy wyzdrowiał to zapomniał, serce mam rozdarte 

Nie chodził na katechezy, ale dnia pewnego 
Spotkał na swej drodze kogoś bardzo podobnego 
Do Jezusa z Nazaretu, co jak pismo głosi 
Za cesarza Tyberiusza uczył gdy lud prosił 

Armia, męska, miasto, szkoła, nastraja, kogoś, 
Kraina, facet, ojczyzna, to gra, sejm, seks, 
Dusza, tradycja, ludzie, seks 

Nie miał serca dla tych blisko i dla tych daleko 
Kupił tanio, sprzedał drogo, aż razu pewnego 
Jednej rzeczy nie mógł kupić za żadne pieniądze 
Takiej, którą chciał najbardziej w swoim życiu móc mieć 

Nie tworzył stereotypów, ale wszystkie rzeczy 
Jakie trzymał w swoim domu ukradli mu Polacy 
Antywłasnościowa kultura swe żniwo zbiera 
Polak - złodziej to w Berlinie wymierne pojęcia 

Armia zwycięska jest męska, Berlin miasto, szkoła dla młodzieży, 
Flet nastraja kopnąć kogoś, kraina bajek, eunuch to facet, 
Polska ojczyzna, to gra dla mężczyzny, sejm i senat, seks oralny, 
Dusza nieśmiertelna, tradycja niedzielna, ludzie 

Myślał, że swą wiarą całą, swoją żarliwością 
Góry może gdy chce przenieść z dziecinną łatwością 
Aż nadeszła taka noc gdy jak uderzony młotem 
Obudził się przerażony, zlany zimnym potem 

Armia nasza jest zwycięska, alfons jest to kurwa męska, 
Berlin miasto w Niemczech leży, burdel - szkoła dla młodzieży, 
Flet muzyką nas nastraja, figiel - kopnąć kogoś w jaja, 
Egipt to kraina bajek, eunuch to facet bez jajek, 
Polska to nasza ojczyzna, wojna to gra dla mężczyzny, 
Sejm i senat jest skłócony, seks oralny - z drugiej strony, 
Dusza to część nieśmiertelna, kościół - tradycja niedzielna, 
Wszyscy ludzie chcą być wolni.
",217.0
333,W czarnej urnie ,"W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat 
Czarna błyskawica spala czarny kwiat 
Czarne słońca gasną, wschodzi czarny nów 
Spieszmy się, nim czarny dzień powróci znów 
Twoje ciało złote zwija się jak dym 
Drga i złotym potem płynie, a ja w nim 
W czerni tonąc, piję złoto z Twoich ust 
Tak jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz 
Ale wciąż dokoła pełznie tamten świat 
Mych toporów krwawych, twoich barwnych szmat 
Wciąż ciaśniejszy wokół poplątany krąg 
Coraz częściej straszy zimno naszych rąk 

Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam 
Ni nam samym, ni bez siebie żyć 
Nie odmieni żaden spazm 
Mgły, co była stalą w stal znów 
Nie próbujmy jeszcze raz skuwać się łańcuchem słów 
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam 
Ni nam samym, ni bez siebie żyć 

Ilu istnień czas jak jedna chwila zbiegł 
Jak to dawno, może tydzień, może wiek 
Na mój barłóg czas jak deszcz jesienny mży 
Zmywa ślady moich łez i Twojej krwi 
I okrywa z wolna zapomnienia płaszcz 
Noc, gdy pierwszy raz pluliśmy sobie w twarz 
Śpiewaliśmy wtedy, szczęście - ja, ty - fart 
Jak sztylety wbici w siebie, aż do gard 
Serce pękło z żalu, dłoni zimna kiść 
Ogrzej nad popiołem, już możemy iść 
Ty w swe zamki z błota, ja w śmierdzący szynk 
A dom pusty jak pałacyk Mayerling

Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam 
Ni nam samym, ni bez siebie żyć
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam 
Ni nam samym, ni bez siebie żyć 

Słyszę Twój stłumiony głos 
Mówisz słowa gorzkie przez łzy 
Lecz już we mnie tylko złość 
Pusta wściekłość, już nie ty 

Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam 
Ni nam samym, ni bez siebie żyć 
Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam 
Ni nam samym, ni bez siebie żyć",218.0
334,Wiara ,"Wiara być musi, no bo bez wiary,
Tak, zaraz powrócą, wszelkie koszmary.
Wiara być musi, uważaj synu,
bez niej tu tego, już nie wytrzymasz.

Wiara i powiem tak, zaufanie, 
nikt wtedy na twej, drodze nie stanie.
Bo kiedy stanie, to się odwrócisz,
i pod opokę, swoją powrócisz.

Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie.

Nie mieszaj tedy, wiedzy i wiary,
bo to są odrębne, przecież obszary.
Czy wierzysz w boga, czy wiesz, że jest?
Taki na szybko, przeprowadź test.

Facet w sukience, co kocha dzieci?
Niejedna głowa, za to poleci.
Lub nie poleci, bo do kościoła,
żaden papuga, dotrzeć nie zdoła.

Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie.

Wiara być musi, zrozumieć prawdy te,
że musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce.
I co o kanclerzu, niemieckim sądzić,
gdy mówił,""Daj im się tylko samym porządzić"".

Wiara potrzebna, wiara jest łatwa,
sporo decyzji, ona w życiu ułatwia.
I tak na koniec, tak przy niedzieli,
niech się nowiną, dobrą, nasz lud dzieli.

Wiara, miłość i nadzieja,
niech nas łączy, nie rozdziela.
Wiara, miłość, co się zowie,
zawsze będzie, w sercu, głowie.",219.0
335,Wielki taniec ,"Wielki taniec, ostatni taniec 
Ostatni taniec tego świata 
Wielki taniec, ostatni taniec 
Świat bawi się umierając 
Wielki taniec, ostatni taniec 
Ostatni taniec tego świata 
Wielki taniec, ostatni taniec 
Świat bawi się umierając 

Co się narodziło z ciała - ciałem jest 
Co się narodziło z ducha - duchem jest 
Co się narodziło z ciała - ciałem jest 
Co się narodziło z ducha - duchem jest 

Wielki taniec, ostatni taniec 
Ostatni taniec tego świata 
Wielki taniec, ostatni taniec 
Świat bawi się umierając 

Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec, ostatni taniec 
Taniec.",220.0
336,Wódka ,"Zbudowali fabryki, opracowali maszyny 
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki 
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził 
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.

Ustawili kominy, zbudowali drabiny 
To już wszystko pracuje, pracuje i truje 
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził 
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.

Jeszcze dymią kominy, produkują spaliny 
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził 
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.",221.0
337,"Wróci wiosna, baronowo ","Mówisz, że cię miłość mierzi - zmierź mnie sobie, wołam, zmierź! 
Spójrz, powiadasz, to są piersi - kogóż natchnie taka pierś? 
A ja twierdzę - baronowo - wkrótce minie zima zła, 
Z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie trulla-la... 
Znowu będę twój don Diego, znowu księżyc, znowu bzy, 
Jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty. 

I nie powie stary baron więcej do mnie ""paszoł won!"", 
Nie wypchnie na bruk z gitarą - bowiem w grobie leży on. 
Czarna kryje go pidżama, biedak gonił resztką sił 
I - jak stał - w salonie zamarzł, bo otwarty lufcik był. 
Zły baronie, dobrze tak ci - chciałeś naszą miłość zgnieść, 
Nasze słodkie koci-łapci, że tak powiem - naszą płeć. 

Na złość tobie wiosną amor, co sekrety różne zna, 
Ukołysze nas tak samo w tym najsłodszym trulla-la. 
Aktualnie jeszcze zima - jakże nie lubimy zim! 
Nasze zmysły w karbach trzyma i rozkwitnąć nie da im. 
Ba! - przez całą Europę - ""zimno"" krzyczy dziad i wnuk 
I zawieszam się jak sopel pod okapem twoich nóg... 

Lecz się nie martw, baronowo, już przemija zima zła, 
Rozpoczniemy znów na nowo nasze słodkie trulla-la! 
Trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla-la! 
Rozpoczniemy, ach, na nowo, nasze słodkie trulla - la! 

Dziś widziałem - to nie farsa, dość już mamy takich fars - 
Jak jamniczek twój zamarzał, ""siusiu"" krzyczał, łkał i marzł, 
Więc go wziąłem na rączyny, otuliłem w ciepły puch, 
O, jamniczku mój jedyny, wycierpiałeś się za dwóch... 
Na pierś moją marmurową chodź jamniczku, gdy ci źle, 
A ty właśnie, baronowo, swym jamniczkiem zowiesz mnie. 

Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza? 
Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa, 
A powrócą nasze święta, jak najprędzej, pragnąłbym, 
Szał zmysłowy się rozpęta! Huknie harfa - rym cym cym! 
I pochłonie przepych kanap purpurowe serca dwa, 
W górę uszy, ukochana! Trulla, trulla, trulla-la!",222.0
338,Wspaniała nowina ,"Ameryka chce zwyciężyć Afrykę 
Afryka - Amerykę 
Socjalista chce zwyciężyć faszystę 
Faszysta - socjalistę 

A Japonia chce zwyciężyć Rosję 
A Rosja - Japonię 
Ameryka chce zwyciężyć Afrykę 
Afryka - Amerykę 

A ostatnia wojna jest już wygrana 
Nie będziesz padać na kolana 
Chociaż wiemy, kto zwycięży 
Więc stańmy po stronie zwycięzcy 

Ostatnia wojna jest już wygrana 
Nie będziesz padać na kolana 
Chociaż wiemy, kto zwycięży 
Więc stańmy

A ostatnia wojna jest już wygrana 
Nie będziesz padać na kolana 
Chociaż wiemy, kto zwycięży 
Więc stańmy po stronie zwycięzcy 

A ostatnia wojna jest już wygrana 
Nie będziesz padać na kolana 
Chociaż wiemy, kto zwycięży 
Więc stańmy

Ameryka nie zwycięży Afryki 
Afryka - Ameryki 
Socjalista nie zwycięży faszysty 
Faszysta - socjalisty 

A Japonia nie zwycięży Rosji 
A Rosja - Japonii 
Ameryka nie zwycięży Afryki 
Afryka - Ameryki 

A ostatnia wojna jest już wygrana 
Nie będziesz padać na kolana 
Chociaż wiemy, kto zwycięży 
Więc stańmy po stronie zwycięzcy 

A ostatnia wojna jest już wygrana 
Nie będziesz padać na kolana 
Chociaż wiemy, kto zwycięży 
Więc stańmy",223.0
339,Wstać ,"Wszyscy śpią 
Chociaż pora budzić się 
Wszyscy śpią 
Chociaż słońce coraz wyżej i wyżej, i wyżej 
Wszyscy śpią 
Pod pierzyną ocieplaną 
Ciepło jest 
I dalej można spać, dalej można spać 

Przebudźcie się póki jest ku temu czas 
Przebudźcie się bo za późno będzie już 
Przebudzcie się póki jest ku temu czas 
Przebudźcie się bo za późno będzie już 
Przebudźcie się póki jest ku temu czas 
Przebudźcie się bo za późno będzie już 
Przebudzcie się póki jest ku temu czas 
Przebudźcie się bo za późno będzie już 

Wszyscy śpią 
A ten dzień przyjdzie jak złodziej 
Wszyscy śpią 
Przyjdzie jak złodziej w nocy 
Wszyscy śpią 
Ten dzień przyjdzie jak złodziej 
Wszyscy śpią 
Przyjdzie jak złodziej w nocy, w nocy 
W nocy, w nocy, w nocy ... 

Przebudźcie się póki jest ku temu czas 
Przebudźcie się bo za późno będzie już 
Przebudzcie się póki jest ku temu czas 
Przebudźcie się bo za późno będzie już 
Przebudźcie się póki jest ku temu czas 
Przebudźcie się bo za późno będzie już 
Przebudzcie się póki jest ku temu czas 
Przebudźcie się bo za późno będzie już.",224.0
340,Wstyd ,"Leci wiadomość po Internecie
Dopiero jutro będzie w gazecie
Z tej perspektywy widać dokładnie 
Stan ziemi na dnie

Hańbą oglądać igrzyska Gazpromu,
Który na wschodzie gdzieś po kryjomu
Ludzi zabija za cenę gazu
Raz powolutku a raz od razu

Hańbą udawać jest nieść demokracje
Która dla ropy stanowi racje
Tyle pieniędzy brudnych pod stołem
Ty takiej hańby jesteś sponsorem

Niemniej gdy czytam o tym od lat
Na tym właściwie oparty jest świat
Leci wiadomość po Internecie 
I od razu wiecie

Wstyd, wstyd, wstyd,
Wstyd, wstyd, hańba, wstyd
Wstyd, wstyd, wstyd
Hańba i wstyd

Kontrolowany przez siec światową
Wiedzę od razu zdobywam nową
Czy stać nas jeszcze na opamiętanie
Czy już tak zostanie

Hańba na zawsze hańbą zostanie
Niewielu tylko słyszy wołanie
Nie wielu tylko jeszcze coś widzi
Nikt się nie wstydzi 

Wstyd, wstyd, wstyd,
Wstyd, wstyd, hańba, wstyd
Wstyd, wstyd, wstyd
Hańba i wstyd x2",225.0
341,Wyłącz komputer ,"Zastanów się co robisz kobieto,
cały czas siedzisz na internetach,
to życie twoje,
jak ranek złoty,
lepiej, byś wzięła się do jakiej roboty.
Na twojej drodze nie ma niczego,
co stanowiłoby coś realnego,
to ciężar twoich cyfrowych istnień,
w domu go dźwigasz przez kilka już pokoleń.
Wyłącz komputer.
Zastanów się co robisz dziewczyno,
co stanu twego jest przyczyną,
nie bądź jak inne w sieci miernoty,
weź wstań i zawlókł chociaż pięć złotych.
Ponoć szacunek ci się należy,
doprawdy trudno jakoś w to uwierzyć,
życie bez sensu,
życie bez końca,
te twoje,
zwoje,
się stopią z gorąca.
Wyłącz komputer.
Ja wyłączę ruter.",226.0
342,Wysłannik ,"To, o czym mówię, nie moim jest wymysłem 
Zapytaj mnie od kogo to wszystko wiem 
Jak śmiem budzić twój spokojny świat 
To nic, to nic, on idzie ślad w ślad 

Ściana w ścianę z żyjącymi obok ciebie 
Czy będziesz bluźnić, czy dziękować prosto w niebo 
Jak można skruszyć ten pozorny ład 
To trwa już krok za krokiem, ślad w ślad 

Nie czynię tego, by budzić tych, co mam 
Budzić zapamiętasz, że był tu ktoś taki jak ja 
I wiedz, że nic nie zmieni biegu zdarzeń 
Uważaj, przeto on idzie moim śladem 

Ty wiesz, ja też 
Wysłanik, godny, wolny i swobodny 
Ty wiesz, ja też 
Wysłanik, godny, wolny i swobodny 
Ty wiesz, ty wiesz, ja też ...",227.0
343,Your Eyes ,"You are calling my name
For Your unproperly game
You say the invitation's ready
And I've got number 63

And Your Eyes 
They attack me
Why have I met You on my way?
Where everyone will meet You, there everybody will be lose

When I'm hearing your voice 
And I can't get no choice
And I can't do it myself
And I can't do it properly

And Your Hands 
They undress me
I hope the phone won't ring
Where everyone will meet You, there everybody will be lose

When I'm hearing your voice 
And I can't get no choice
And I can't do it myself
And I can't do it properly

And Your Eyes 
They confuse me
I hope the phone won't ring
Where everyone will meet You, there everybody will be 
Where everyone will meet You, there everybody will be 
Where everyone will meet You, there everybody will be lose...",228.0
344,Yvette ,"Tutaj w lesie po południu jest dobrze 
Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce 
Ktoś kamień rzuci duży 
A czas tak miło się dłuży 
Ja mówię: chodźmy do domu, nie mówmy nikomu 
O tej wielkiej tajemnicy mającej nas rozliczyć 
Twoja energia dzisiaj skały kruszy 
Więc chodźmy, rozpocznijmy trzecią część podróży 

Podaj mi swoją rękę 
Niech poczuję, że jesteś ze mną 
Podaj mi swoją rękę teraz 

Ty podaj mi swoją rękę 
Niech poczuję, że jesteś ze mną 
Podaj mi swoją rękę teraz 


I spotkałem Cię wczoraj, gdy byłaś pijana 
Powinnaś właściwie spać do rana 
A ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali 
Twoi bogowie Cię znowu oszukali 
I wiesz, wyglądasz gorzej niż gdyśmy biegali 
I w habity zakonnicom sztuczne ognie wrzucali 
Ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali 
Twoi bogowie Cię znowu oszukali 

Podaj mi swoją rękę 
Niech poczuję, że jesteś ze mną 
Podaj mi swoją rękę może 

Ty podaj mi swoją rękę 
Niech poczuję, że jesteś ze mną 
Podaj mi swoją rękę może 

Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany 
Ja znalazłem walizkę z Twoimi rysunkami 
Przypomniałem sobie jak byliśmy w lesie, wiesz 
Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce 
Ale tutaj jeszcze parę minut do rana 
Ja patrzę w okno 
I co właściwie robić, ja tłukę się z myślami 
A Ty śpisz w swoim łóżku od ściany do ściany 

Podaj,podaj mi swoją rękę 
Niech poczuję, że jesteś ze mną 
Podaj mi swoją rękę znowu 

Ty podaj mi swoją rękę 
Niech poczuję, że jesteś ze mną 
Podaj mi swoją rękę znowu 

Podaj mi swoją rękę 
Niech poczuję, że jesteś ze mną 
Podaj mi swoją rękę teraz 
Ty, ty,podaj mi swoją rękę 
Niech poczuję, że jesteś ze mną 
Podaj mi swoją rękę teraz.",229.0
345,Z archiwum polskiego jazzu ,"Moje drogie dzieci może tego nie wiecie, że kiedyś nie było normalnie 
O tym jak możesz grać - decydował muzyk wykształcony profesjonalnie 
Czy słuchało cię dużo, czy mało osób - nie miało to znaczenia, o Jezu! 
Nieznane szerzej fakty z archiwum polskiego jazzu 

Z archiwum polskiego jazzu 
Z archiwum polskiego jazzu 
Z archiwum polskiego jazzu 
Z archiwum polskiego jazzu 

By zadowolić audytorium, to potrzebna jest wiedza nie byle jaka 
Kiedy Mozart napisał ""Wesele Figara"", a Mahler ""Wygnanie Praptaka"" 
Niejeden zgodziwszy się na poniżenie zrezygnować musiał z wakacji 
Komisja zadecyduje, kto dziś otrzyma weryfikacje, tak i 

Z archiwum polskiego jazzu 
Z archiwum polskiego jazzu 
Z archiwum polskiego jazzu, o Jezu! 
Z archiwum polskiego jazzu 

Nasza komisja swinguje, w naszej komisji groźnych kotów wielu 
Nie znasz nut - to będziesz grać za pół darmo, mój przyjacielu 
Z archiwum polskiego jazzu - nieznane raczej fakty, zdarzenia 
Chronimy miejsca pracy - u nas nie ma podziemia 

Co najmniej piętnaście koncertów w miesiącu - niezależnie od frekwencji 
Potem wódka z działaczem kultury wiadomej prowieniencji 
A jeśli głupi nie jesteś i jeśli rozum masz w spadku 
To może się uda na pół roku wyjechać i grać na statku 

Z archiwum polskiego jazzu 
Z archiwum polskiego jazzu 
Z archiwum polskiego jazzu 
Z Archiwum X...",230.0
346,Z Podniesionym Czołem ,"Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
Czy ktoś słyszy mnie
To sny nader osobiste
Z podniesioną głową
Nie rozpocznę bajki nowej
Bowiem gdy za mała krata
Biorę i wyłączam hałas tego świata

Biorę i wyłączam hałas
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem

Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
To jest jednak przekaz mój
Kocham Cię bardzo oraz jestem Twój
Jakim cudem tak się stało
Było tak dużo a teraz jest tak mało
NIe dam patrzeć na to rady
Nie ma granic jakiejkolwiek żenady

Jakiejkolwiek żenady
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem

Z podniesionym czołem
Chcę iść dalej a nie wiem czy podołam
Czy ktoś widzi mnie
Bliżej niźli dalej jest
Czasem nie ma nic lepszego
Gdy z nosa wyciągnę coś naprawdę ciekawego
Z podniesionym czołem
Chciałbym kroczyć, może podołam
Może podołam
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem
Z podniesionym czołem",231.0
347,Zabierz mu wszystko ,"Był potężny, był bogaty 
Był szczęśliwy, chwalił Pana 
Był bogaty, był szczęśliwy 
Był potężny, chwalił Pana 

Był potężny, był bogaty 
Był szczęśliwy, chwalił Pana 
Był bogaty, był szczęśliwy 
Był potężny, chwalił Pana 

A ty zabierz mu wszystko, co jego 
Zabierz mu wszystko, co jego 
Zabierz mu wszystko, co jego 
Ale nie rusz jego samego 

Stracił dom, stracił szczęście 
Stracił zdrowie, a chwalił Pana 
Stracił swe dzieci, stracił szczęście 
Stracił wszystko, a chwalił Pana 

A ty zabierz mu wszystko, co jego 
Zabierz mu wszystko, co jego 
Zabierz mu wszystko, co jego 
Ale nie rusz jego samego

A ty zabierz mu wszystko, co jego 
Zabierz mu wszystko, co jego 
Zabierz mu wszystko, co jego 
Ale nie rusz jego samego",232.0
348,Zabiłem kolegę na poligonie ,"Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go 
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""

Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go 
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł

Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą

Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go 
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""

Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go 
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł

Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą

Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go
Pułkownik powiedział: ""Spokojnie kapralu,
Wypadek to tylko był""

Zabiłem kolegę na poligonie,
Na poligonie zabiłem go 
Nie będę mógł żyć dalej z takim ciężarem
Naprawdę nie będę mógł

Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą
Jak długo jeszcze zabijać będziecie
Na poligonach ćwiczenia będą",233.0
349,Zabiłem ministra finansów ,"Zabiłem ministra finansów,
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał wynieść z domu moje rzeczy,
Przecież dla niego skończyło się źle

Zabiłem ministra finansów
W samoobronie strzały te
Czy teraz mnie aresztujecie?
Przecież broniłem tylko się

Strzelałem wiele nie myślałem,
Tak się w napięciu reaguje
Nie myślałem, spanikowałem,
Ale niewinny się czuje

Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3
Gdy to się stało x2

Zabiłem ministra finansów,
Gdy do mnie w nocy włamał się
Chciał ukraść moje własne rzeczy
Teraz zabity leży gdzieś

Gdy to się stało, ciągle mi było za mało x3
Gdy to się stało. x2",234.0
350,Zastanówcie się sami ,"Zastanówcie się sami - czemu w domu, nocami, 
Tylu ludzi się budzi - i wam też chce się wyć? 
Na obiedzie u cioci wylewacie kompocik 
I płaczecie w klozecie - jak by hańbę tę zmyć? 
To z lat dawnych w was gości superata młodości, 
Głupstwa, lęki i męki, których z serca nie wygnał czas. 
Czasem męczy myśl taka - zabić w sobie szczeniaka, 
Lecz mknie czas, a jak drzazga - to kalectwo tkwi w nas. 
Ty też wiesz - co to znaczy - czy za szybko czas gna, 
Czy za powoli? - to boli i się kończy na łzach. 
Będziesz tęsknić do krzyku za ptakami tropików, 
A tu noc i znajomi i deszcz stuka o dach... 
Tylko czasem, wśród mroku, straszy i krąży wokół 
Zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptak. 
Lecz dzień lęki wymiecie, więc spokojnie możecie 
Drzwiami trzasnąć i zasnąć, gdy ""dobranoc"" powiemy Wam.",235.0
351,Ze mną się bracie nie napijesz ,"Są myśli, które potrafią kaleczyć 
Są obyczaje, które zabić mogą 
Sądy, które mocarną koparką 
Wyciągnąć się ze łba nie dadzą 
Człowiek chce widzieć, co sam chce zobaczyć 
Chce czytać, co sam chce przeczytać 
Innego co myśli, innego co mówi 
A wiara ma jeszcze gdzieś ustać, hej 

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się Marek nie napijesz? 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he, he 
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?! 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he 

Gdyby na przyjęciach z jakiejkolwiek okazji 
Spełniano by toasty heroiną 
Zamiast wódką czystą albo zamiast koniaku 
Preparowano by się kokainą 
Dzisiaj w gazecie znów jedno zabicie 
Zabicie poprzez pełne napicie 
Wojna domowa alkoholowa 
Koszmar za nędze, ząb za życie 

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się Pani nie napije? 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa 
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się Adaś nie napijesz ? 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum ! 

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie 
Nie gadaj mi tu chopie, że to max radykalny 
W sumie to taka myśl banalna 
Mniej szkodliwa marihuana 
Prosta w uprawie jest nielegalna 
Bo trudniej obłożyć jest taką akcyzą 
I czerpać podatki dla zgrai 
Niech wódka, co twarda, zabija conocnie 
Przynajmniej my żreć co tam mamy, he 

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?! 
Im więcej lejesz tym bardziej ofiarnie 
Trzy swoje władze utrzymujesz, ha 
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się chłopie nie napijesz ? 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum, bum, kabum ! 


Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się dzidzia nie napijesz ? 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he 
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się Zdunas nie napijesz? 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he 

A kiedy już cisza zapadnie na polu 
I noc swą zasłonę odsłoni 
Poruszy się listek co wisiał bez ruchu 
Dzwoneczek cichutko zadzwoni 
Ten i ów chce życia aby choć trochę 
Tak sensem było wypełnione 
Czy to doprawdy tak wiele, tak wiele 
Czy można zobaczyć sensu strony, ha 

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się bracie nie napijesz ? 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he 
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się chłopie nie napijesz ? 
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa 
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he 
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy 
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?! 
No ze mną się kurwa nie napijesz ?! 
No napij się ze mną 
Jak się nie napijesz ?! 
Jak się Polacy rozstawali 
To strzemiennego wypijali 
No napij się, kurwa, ze mną 
Proszę cię, no... 
Kolega jesteś?",236.0
352,Zegarmistrz światła purpurowy ,"A kiedy wreszcie przyjdzie po mnie 
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy...

Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i  powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze...

A kiedy także przyjdzie po mnie 
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy

Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i z powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze

A kiedy przyjdzie także po mnie 
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy

Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną pożogi i powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie na zawsze",237.0
353,Zgroza ,"Ja mam proboszcza, ty masz proboszcza 
Proboszcz to tutaj władza najwyższa 
Czuwa nade mną bardzo starannie 
Przeszukiwane moje sumienie 

To zgroza | 
To już jest po prostu zgroza | 4x 

Strach przed piekłem spowiedź wymusza 
Przekłamali słowa Chrystusa 
W końcu tygodnia lud na placach 
Zbiera pieniądze na nowe pałace 

To zgroza | 
To już jest po prostu zgroza | 4x 

Napisano w księdze proroczej 
""Nie mówcie do nikogo Ojcze"" 
A tu sprzedawali wszystkim wiernym 
Kult Ojca w wozie pancernym 

To zgroza | 
To już jest po prostu zgroza | 8x",238.0
354,Ziemia Obiecana ,"Przeszliśmy na drugą stronę
nasze morze biało-czerwone
Gdy dotarliśmy tam z rana
stała się rzecz - niesłychana.
Natychmiast się pokłóciliśmy
Po paru latach - znienawidziliśmy.
Podzieliliśmy się na plemiona 
tak, że wroga trzeba pokonać.
I przestaliśmy słuchać siebie
I tak krzyczymy, że: ""chcemy lepiej""!
Tą krainę obiecaną
Wyśnioną oraz wybłaganą.
Zamieniliśmy w bitwy pole
Co nie ma końca - to Wasze role!
Idei naszych stosy ofiarne
Będą marne!

ref:
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...była nam dana!
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...""Ziemia Obiecana""!

Przeszliśmy na drugą stronę
nasze morze biało-czerwone
Na drugiej stronie to co znaleźliśmy
na dzień dzisiejszy - zdewastowaliśmy
Serce pęknięte jako chcemy więcej
By ich pokonać umyjemy ręce
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""
...""Ziemia Obiecana""!

Ref:
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...była nam dana!
Była nam dana ""Ziemia Obiecana""! x7
...""Ziemia Obiecana""!",239.0
355,19,"19 

dużo zwrotek później... 

Rahim 

Nie ma jak to (co) 
Znaleźć sie tu ponad to 
Aktywny reaktor 
Sen wiele i ten sam a kto 
Jak to 
Kto to 
Nie wiesz? 
No to powiem 
Po to po to 
To niczym proton 
Dziewietnasty i PFK 
Ponownie trzynasty 

Fokus: 
Że co ze jak tam własnie 
drugie dziewietnascie 
Zajebiście nie miejsce 
Zapraszam nim zaśniesz 
Światła miasta zgasną 
ale nie w tej chacie 
Ty i Ona piękna nawijacie 
Piękna jak na chacie 
Do jutra nie zapamięta 
Cie tylko dziewietnasty w tle 
",0.0
356,2Kilo ,"Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken


Hallo, Witten, witam i ten stan, gdy nabite mam 
Nie przeszkadza, więc jaram z zachwytem, a nie sam 
Jeden gram czy dwa kilo, chwilo trwaj 
Poznaj skrajności kraj, na kraj jest milion możliwości 
Od gości rap, PFK skład w pełnej gotowości 
I ci, którzy mają wolne 
2000 Witten, deszcze niespokojne 
Ej, play, rekord zostały pobite 
Z tej strony mikrofony stale przepite 
I przepalone wokale, bo lepiej być nie może 
Dopóki nie włożę wieży a na razie tworzę 
O Boże, to że była jak nalepka lepka 
2000-8-27 i najebka 
Halo, Witten, witam i ten stan standardem w dzień za dniem 
Gdzie popadnie palę... 

Tu kukuryku i to słońce podnosi mi powieki, już poranek 
Tu Dortmund-Witten, wita mnie przystanek 
I dupy rozkołysane, dupy skonsternowane 
Na to Kowalski Jan, refleksje te same 
Dobrze mu, w domu lepiej, jedni toczą ślinę, drudzy pianę 
PFK mianem faktem w marzenia owiane 
Tu napotykam rzeczy niespotykane 
Tu rymy ukulane podpierane Koranem 
Z OnAnOn spontaniczne nazywane nieplanowane akcje 
Nie pluskwa a milenijne wakacje 
Dwa tysiące rok, hunderttausend Kilometer 
Mimo to względem hiphopu to tak jak rzut beretem 

Ich schmeiß im Glashaus Scheiben ein vielleicht bringt's mehr Glück
Ich bin total normal, wer zu lange hin hört, wird verrückt
Wie soll ich in Scheiben bleiben, wenn mir alles nicht genügt
Und missversteh mich, denn eindeutig zweideutig red ich
Meine Art ist abartig, bin so dick, man hänselt mich
Mein Reim ist jetzt kein Schwein, ich bin der, der nur mit sich selbst spricht
Denn ich kann mich gut verstehn, ich bin nicht süchtig
Schiffbrüchig, ich kann kein Ufer sehn
Denk nicht drüber nach, da gibt's nichts zu verstehn
Das Leben ist scheiß, komm lass uns scheiße reden
Immer im Kreis bewegen und ich schrei's jetzt in die Runde
Den letzten beißen die Hunde, einige begreifen die Kunde
Die ich verkünde und greifen zu...

Od południa do południa ta droga trwa 
Alles klar, hiphop gra, u mnie jest OK 
Pode mną bardzo mały wóz i jest luz 
To LO nas dwóch, nie do wiary, a jednak uwierz w to stary 
To pewne jest jak że cztery to dwie pary, nie słoneczne okulary 
Ani piaski zielonych tropików, to jest miasto Witten 
Sala pełna basowych głośników, set Junior High 
Płyty zapuszczajajajajaj, bujaj moją głowę 
Owdziany w doświadczenia nowe 
W nowe wchodzę stulecie, 2000 w lecie 
Nim tu przybędziecie, nas już tu nie będzie 
H I P H O P wszędzie, H I P H O P wszędzie(wszędzie) 

Ich zahl für meinen guten Namen, nicht durch Benehmen 
Ich bin zu fett für meinen Körperbau, kann nicht mehr stehn 
Dass ich für jeden Reim aus meiner Rübe zahl, muss ich erwähnen 
Sie setzt mich wieder unter Tränen gestehn 
Alles kommt raus wie ein Schamhaar, mein Leben nicht planbar 
Wir waren zwar hier und da, doch die S-Bahn 
Schweift 'ne ferne Reise in die Bunkerwelt per Schwarzfahren

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki 
PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki 
Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott 
Gdzie ci fani zamienieni w słuch 

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken


W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki 
PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki 
Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott 
Gdzie ci fani, gdy basy na pace... 

Oto kamikadze przejmuje nad umysłem władzę 
Reset systemu, ale jakoś sobie radzę 
Bo impra na maksa, w ręku ein Liter Faxa 
Wypompowane tak jak powietrze z waksa 
Dejot proszę uruchom westaksa 
Podaj nam bit ostry niczym metaksa 
Cały terror rozpętał error 
Wakacje '00 po przybyciu tu dopiero 
Halo, witam, Witten wita mnie 
Te, dżoja podaj, bo se machnąć chcę 
Strach ma strasznie małe oczka swe 
Życie jak w Madrycie, życie jak we śnie 

Mnie wydać mnie znać podaj jointa i nie pierdol śmierdzielu 
Dupek nie zu Zeit kräftigsten, beschäftigsten 
Wenn ich den Rapper in Schützen (...) 
Und tu so als ob der ganze Dreck weg müsste 
Nach den letzten Schüssen der best(...) (...) 
(...) wüsste 
Sichere Schutzweste und der Rest Flüche 
Die sicher mein (...) Büchse 
Ich (...) Drecksprüche 
Ich muss Texte und die Action wegknicken 
Ich such den letzten Frustfetzen 
Und zerquetsche wie Stechmücken 
Alles läuft schief, ich muss Rap stützen 

Wakacje Niemcy 2000, tu z kumplami rządzę 
Tu rozpierdalam swe pieniądze 
Czuję się jak ryba w Witten szpondze
U Turków posiłki gorące, jadam (...) 
Rymy na wolno i na papierze, gadam szczerze 
Nokaut, nokautuję, spróbuj, poczujesz 
Ja gustuję w zielonych topach hach 
Mach za machem, mikrofon mym narzędziem 
Hip hop mym fachem, studio pod jednym dachem 
Z Bunkerwelt PFK, ta sama idea 
Rozwijać hiphop, Kams w pełni to popiera 
A atmosfera jest stale rozluźniona, alles klar? 
Ja, alles klar 

Ich mach mich satt mit Sätzen
Fans gehn die Winde rauf wie Katzen
Senior Junior kann es kratzen
Es steht der alte Hahn, nur in neuem Gefieder
Selbst wenn ich einmals zwinkel, spreche meine Augen nieder
Schwing den Stift übers Blatt wie Ninjas ihre Schwerter
Wenn die Regeln nicht begrenzen, dann schieß auf den Pförtner
Gedanken rollen, Schranken gehen auf wie Münder
Aber ich sage was ich denke, macht mich das unverwundbar
Wie Königskobras aufrecht und giftig was ich sage
Wie ich sage, trifft dich, trifft dich
Zu siebzig dreißig, also hundert Prozent
Jede meine Rede wird von der Welt gebunkert

Bunkerwelt in Witten... Witten 

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki 
PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki 
Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott 
Gdzie ci fani zamienieni w słuch 

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki 
PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki 
Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott 
Gdzie ci fani, gdy basy na pace...",1.0
357,30.09.2000 ,"FOKUS:
Toruń, Katowice
Zatrzymany wesoły bus, na miasta kasty ust testy
Art cafe dwa tysiące dziewiąty trzydziesty
Prawdę mówiąc jedna mała uwierz mi, że nie z tych
wysyłała sygnały niczym protesty Amnesty
Aaaj PFK i płonący blay
Obczaj najlepszy koncert składu, bye
Dbaj o układ gdy patrzy ile znaczy nazwa
Ciepłem w czwarty stan skupienia jak plazma

RAHIM:
Furgon, a w nim cała drużyna
Jak burbon mocna, pauza na dyma
Czasem... i dalej w trasę
Lasem puścić słów masę
Celem północ, jakby z kompasem
Szofer gazu - pokaż nam klasę
As za asem, z komnaty artu
Ósma na blacie godzina startu
Halo Toruń dla nocnych marków
Dla was rymy w podarku",2.0
358,A robi się to tak ,"MAG:: 
No nie jeden się tu głowi 
Jak to się robi? 
Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi 
No nie jeden się tu głowi 
Jak to się robi? 
Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi 

Siedzę sobie w klubie, jak prosię w nosie dłubię 
Drapię się po dupie, w takt, rytm nogą tupię 
Wokół tańczą ludzie, ja pogrążony w nudzie 
Ona z kasy mnie oskubie, a ja sobie ją kupię 
To dobry układ, jestem z tego rad, że ten drink jak swat nas swata 
Tego lata, pomysłów ma tysiąc umysł co figle płata 
I chyba mogę przysiąc, może się przysiąść Psychotata ? 
Miło mi, cię (i cię..) przepraszam, czy macie picie (picie) 
Jestem spragniony, jak tak, to znakomicie
Tu.. rymy na wolno, jak i w zeszycie 
Z wami, dziewczyny, ja znajdę się na szczycie 
Wątpliwości nie ulega, piękna jak Susan Vega
Od czasu do czasu wolność swą zastrzega 
Papierosa wyciąga i prosi mnie o ognia 
Tymczasem ja jedną zapałkę mam w spodniach, ale 
Tego dnia ona płonie jak pochodnia 
i ssie ze mnie kasę, jak bezdenna studnia 
może tak dla ochłody, przełamiemy pierwsze lody 
jestem czarujący, bo mam na to metody 
i gdy, sens ukryty, cel dawno zdobyty 
tu cię mam, jak dozwolone wszystkie chwyty 
pyta: która godzina? Zegarek mi stanął 
najpierw dobranoc, a potem będzie rano 
poszedłem zapytać, kiedy wróciłem 
ich nie zastałem, a inne upatrzyłem 
one wyszły jakby tyłem, a mi tyłem wyszły tyły 
chyba tą zwrotkę mi spierdoliły 
ej.. chciałem dalej rymować, no.. hehe 
chyba tą zwrotkę mi spierdoliły 

TYMI:: 
nie jeden się tu głowi 

MAG:: 
Jak to się robi? 

TYMI:: 
No a robi się to tak.. 

MAG:: 
na to zawsze gotowi 

TYMI:: 
nie jeden się tu głowi 

MAG:: 
Jak to się robi? 

TYMI:: 
No a robi się to tak.. 

MAG:: 
na to zawsze gotowi 

TYMI:: 
Sprawdzony lokal, za jego drzwiami komplikacji multum 
3 godziny tutaj, mam swój moment triumfu 
rozmowy w toku, razem z wami wszystkimi 
kasy limit, póki jest, to sączymy 
klimat prawie jak latem, w parku na ławkach 
zamiast browaru  tonik, pięćdziesiątka Seagramsa 
jakaś lalka jak lampas, subtelny dotyk 
w powietrzu zapach jej perfum, jak narkotyk 
na ręku dziara, lubi być rozpoznawana 
o takich jak ona po mieście rozchodzi się fama 
obcykana, znajomości płaszczyzna
sprawdzony bajer działa jak afrodyzjak 
wzrok na jej cyckach, w łóżku ostra jak brzytwa 
każdy chciałby dzisiaj dotrzymać jej towarzystwa 
po to tu przyszła, będę miał swoją szansę 
dla wszystkich fajnych dziur Tymi kończy toastem 


FOKUSMOK:: 
nie jeden się tu głowi 

TYMI:: 
Jak to się robi? 

FOKUSMOK:: 
No a robi się to tak.. 

TYMI:: 
na to zawsze gotowi 

FOKUSMOK:: 
nie jeden się tu głowi 

TYMI:: 
Jak to się robi? 

FOKUSMOK:: 
No a robi się to tak.. 

TYMI:: 
na to zawsze gotowi 

FOKUSMOK:: 
Znam cię doskonale i szukam cię wzrokiem, ale 
Widzę stale te, co wokale przeliczają na cale.. he 
żmije.. ile jeszcze je muszę znosić? 
Zmusić cię, czy prosić cię, kocie przestań się nosić 
Kici-kici bądźmy nieprzyzwoici
Dziś chwile ulotne umili ci ktoś 
Tylko poproś, a ustawię ostrość 
Zbliżenie na całe, ślińcie się, czy odwrotność 
Dość godności masz jak ja miłości 
Daj sygnał, jeżeli masz na tyle mądrości 
Ale dzisiaj nie kochaj się w mojej złożoności 
Tylko ze mną,ostro, no bo to o to pościg
Czujesz? Atmosfera pulsuje jak głośnik 
Dotyk.. i moje piorunujące zdolności 
Dziewczyno.. porusz mnie, a nic mnie nie zatrzyma 
I nie przestawaj, dawaj, a będzie jak lawina 
Z nóg ścinał finał, znasz ten klimat 
Z opowiadań koleżanek, że poranek je zatrzymał, ale 
Bez obiecanek, wolisz dotyk, więc przystanek 
Fokusmok - dla fanek 


PIH:: 
nie jeden się tu głowi 

FOKUSMOK:: 
Jak to się robi? 

PIH:: 
No a robi się to tak.. 

FOKUSMOK:: 
na to zawsze gotowi 

PIH:: 
nie jeden się tu głowi 

FOKUSMOK:: 
Jak to się robi? 

PIH:: 
No a robi się to tak.. 

FOKUSMOK:: 
na to zawsze gotowi 

PIH:: 
Chcesz wiedzieć, jak to się robi? Lekcja numer jeden: 
Traktuj je jak powietrze, nie odpędzisz ich od siebie 
Nie jesteś frajerem, nie stawiaj drogich alkoholi 
Niech dziurze nie uderzy woda sodowa do głowy 
Pokaż klasę damie, nie gardź przy niej szmatą 
Cipka polityką, ty od teraz dyplomatą 
Będzie warto, nawiń na uszy makaron 
Sypnij 3 komplementy nogi się rozkładają 
Jest piękna, mądra, podąża tropem mody 
Złamane kody, masz lody lody lody, 
Żywe dowody, że te lekcje są bezcenne 
Najlepsi stratedzy jak krew przelewają 
S do P do E do R do M do Ę 
Chcesz tego czy nie? Full kontakt, ostrą grę? 
Seks jak sport, szybką piłkę, mokry kort 
Wiesz jak to się robi, kiedy już zdobyty fort

STRAHO:: 
no nie jeden się tu głowi 

PIH:: 
Jak to się robi? 

STRAHO:: 
a robi się to tak.. 

PIH:: 
na to zawsze gotowi 

STRAHO:: 
no nie jeden się tu głowi 

PIH:: 
Jak to się robi? 

STRAHO:: 
a robi się to tak.. 

PIH:: 
na to zawsze gotowi 

STRAHO:: 
Panowie, lokal otwarty, oto wrota na party 
Na to zawsze gotowi, no to w szeregu zwartym 
Do baru, po bronki w kolejce ludzi paru 
Obrót 3 6 0 dziś trzeba użyć czarów 
Wampa mijam 
ach jakbym ją tak z kija, 
gładziutka szyja i ja haps kły jej wbijam 
zerkam po ryjach, podejrzewam, że niczyja 
atmosfera sprzyja, więc podbijam i nawijam 
nudę zabijam, nie zaziewasz nawet, ponieważ ściemy omijam 
dlatego tego nie lekceważ 
w mordę jeża, piękna, ponętna nie dowierzam 
inteligentna, to we mnie uderza 
na parkiecie kobiecie dirty dancing pokażę 
I jak Pershing tam w parze w podnietę ją wyposażę 
a że zmoknie okropnie, gdy seksownymi ruchami porażę 
wraz z rytmem w parze się na harce odważę 
w kotka, myszkę zagramy 
gdy w ustronne miejsce się udamy 
zmysły postradamy i emocjom oddamy 
chyba, że rady nie damy, 
popadamy, skończy się gra 
co się odwlecze, nigdy nie uciecze, nie.. 
toć i pa ! R + A + H 
1 7 PFK",3.0
359,Aż strach pomyśleć ,"STRAHO: 
strach pomyśleć, że Rah się tak leni 
strach pomyśleć, że Mag się tak leni 
strach pomyśleć, że Fo się tak leni 
strach pomyśleć, że Squad się tak leni 

wszyscy śnią, wszyscy smacznie śpią 
Rah ręka posuwa myszkę z Fo 
Trzy kawy wy-pi-te 
Słuchawy w łeb wbi-te 
I w dodatku cechą tą trafiony w spadku 
Dawno po północy, ja mam to w zadku 
Zatopiony w dźwięków dostatku 
Do sił ostatku, z bety upadku 
Tik-tak, dzwonek, budzik, luzik 
Wstaje, co mi pozostaje? 
Iść za zwyczajem. (Smacznego, brat) 
Dzięki, nawzajem 
Zaraz się najem i na misję się udaję 
W usta faję, Rah, mach w płuco daję 
Noga po nodze na drodze staje 
I pędem do biura, a tam pełna kultura 
Pod ręką komóra, na parkingu fura 
Dyrektywy od Chiefa 
Nura w kangura, po hurtowniach tura, 
W końcu godzina która 
Pozwala na to, by pójść do domu, no to rura 
Tam obowiązki, nie cierpię ich, są jak tortura 
Stała procedura, mamo, nie mam czasu dziś akurat 
Bo w pokoju .... przegrzewa się aparatura 

Tak 
Dla ciebie to robię .. uświadom to sobie 
Na lenia w chorobie.. wiem jak dogodzić tobie..",4.0
360,CD Kinematografii ,"Rahim:
Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii?
(Fokus: Na na na na)... kinematografii... 

x2 

Fokus:
Dla każdego prawdziwego respekt mam 
Otwieram usta miasta KC czasem ze składem a czasem sam 
Dbam o wizerunek śląskiej sceny, masz problemy? 
Nie gadamy, rymujemy, reprezentujemy 
Bez żadnej ściemy... komponujemy bity 
Kombinujemy płyty 
Skład P F K  układ niesamowity 
Masz coś do powiedzenia? 
F O K U S M O K zmienia punkt widzenia 
To do widzenia panu... hip-hopu nie robi się dla szpanu... 
Ktoś musi to dać do zrozumienia 
Trzeba się trzymać planu po wynurzeniu z podziemia 
nie ma, że boli... taka jest cena wynurzenia. 

Rahim:
Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii... 
Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii 

x2 

Magik:
Pojawiam się i znikam, taka rola Magika 
Przy tym trwam, jestem tam gdzie Paktofonika.. 
Na tym punkcie mam bzika, tu nic nie da polemika 
Ten pakt to unikat, nie przerobisz na duplikat 
Przyjmij ten komunikat, do góry jak Ikar 
Z tym się borykam, by nie popełnić byka 
I wcale nie mam zamiaru dać za wygraną 
Budzę się co rano, wiem co już grano 
Wiem o co po co dbano i jak koleje losu 
Mogą poplątać, że połapać się nie sposób 
Lepiej losu nie kusić, lepiej coś wyrzucić, 
Niż to w sobie dusić, nie próbuj się zmusić 
I bierz co ci dane, bądź losu panem 
A rozstrzygnięcie będzie z góry zaplanowane 
To się okaże, to czas pokaże 
Tymczasem po głowie chodzą mi słowa w parze 
Raz, że lubię to robić, a dwa, że 
Kiedy to robię widzę uśmiechnięte twarze, 
A to właśnie jest Everest moich marzeń 
To właśnie jest Everest moich marzeń 
I dalej: piorunem, jak rażony gromem 
Tutaj jest nas trójka, z tym samym syndromem 
I ścisłym gronem... i z mikrofonem 
Magik... i sprawy wagi ważącej tonę. 

Fokus:
Właśnie tak, właśnie tak, tak, tak... właśnie tak... się to robi na południu 

x2 

Rahim:
Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii... 
Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii 

x2

Fokus:
Były różne sprawy, dotknęły mnie aspekty 
Problem był konkretny, do dziś widzę efekty 
I widzę więcej, wiem więcej, tak to jest mniej więcej 
Uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei ej 
Naciśnij PLAY z tej... strony PFK, sprawdź to 
No bo to dopiero rozgrzewka 
Początek, pieniądze to główny wątek dnia
A ta muzyka to nie wyjątek 
Wyrosłem z przybijania piątek, człowieku 
W perspektywie hip-hop jest dla mnie formą leku 
Na dziurawy budżet to nie kwestia wyboru, 
to kwestia szczerości... ksz ksz ...bez odbioru 
...ksz ksz w kwestii hard-coreu 
F O K jak piorun z katowickiego sektoru 
Na forum wydarzeń, powodem oparzeń 
Pieniądze są w kwestii sugestii moich marzeń 
To leży w gestii, więc łap je za ster 
Reprezentant południowych sfer 
Szybki jak Dodge Viper, konkretny jak As kier.. 
Fokusmok snajper sksz ksz...",5.0
361,CHTHC (Fokus) ,"Wcale nie rozumiem o co chodzi w tym kawale, 
Ale mówię palę 
I nie mówię : ""Palę? 
Ja nie palę"" 
To, to nic nie szkodzi 
A ja myslę o tym stale 
Mam w głowie szum jak na pustym kanale 
Pierdolę 
Nie wiem czego chcę 
Tego się boję, boję 
Taka cecha thc 
Nie wiem na czym stoję 
Zniszczone zwoje 
To jedyne czym płacę 
W głowie mam hace 
To czyste thc 
To nie witamina c 
Tego się nie połyka 
To służy do palenia 
To inna technika 
Hit i styka 
Kolejne styki tracę 
Taka stylistyka 
Dominuje w Ka-ce 

Nie wiem czy chce 
Chyba tych cech 
Cecha thc 
Właśnie taka jest, że 
Że, nie wiem czy chce 
Chyba tych cech 
Cecha thc 
Właśnie jest taka, że 

Nie wiem czego chce 
Czy czy czy ( w tle ""t h c"") 
Czy chce mózgi jak żywopłot 
Lufa jak nożyce 
Przemierzam ulice 
W poszukiwaniu celu 
Chce rzucić kotwice 
Bez karabinolu 
Uuu, a erozja trwa trzy do sześciu tygodni 
I nikt nie chce pomóc 
Wszyscy wygodni 
A pomóc by mogli 
Lecz jak piaski lotni 
Chyba nie chcę palić już dla szerokich spodni 
Pogodni od zawsze 
Tak to wygląda 
A to niebezpieczne tak jak anakonda 
Cecha thc to licencja bonda 
Przemierzam ulice, doszedłem do ronda 

Nie wiem czy chce 
Chyba tych cech 
Cecha thc 
Właśnie jest taka, że 
Że, nie wiem czy chce 
chyba tych cech 
cecha thc 
właśnie taka jest że 

Że mnie lubi dym tak że nie stygnie rurka 
Mało, często częstują koledzy z podwórka 
Bibułka spoczywa na dnie mego biurka 
Akcja palenie 
Reakcja gęsia skórka 
Powtórka z rozrywki 
I cel dnia zdobyty 
Jak szczyty ubity w szkło 
Dzień znakomity 
Dowód niezbity 
To wirus w systemie 
Jak, jak formatowanie 
Pomaga palenie 
Ej, to wydarzenie 
Na ręki skinienie 
A ręką mą rządzi me rozporządzenie 
Sam na arenie czuję się błogo 
Puk, puk nie ma mnie dla nikogo ",6.0
362,Chwile ulotne ,"[Fokus]
Nie ufam nikomu
Kocham tylko tych, co na to zasłużyli
Jeszcze nie szeleszczę kasą, tak jak klasą z winyli
Więc nie przepuszczę żadnej chwili, gdyż żyję na kreskę
W każdą chwilkę wbijam szpilkę, jak pinezkę w deskę
Życie jem jak Milkę
Bowiem wiem, że jestem lśnieniem i oka mgnieniem
Że będę wspomnieniem
Za pozwoleniem, sprawdź to
Zanim schowasz dzień pod powiekami
Powiedz, co z twoimi niepozałatwianymi sprawami?
Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami
Zachwycam się chwilami, jak dobrymi produkcjami
Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy
Za brak porównania z celuloidami
Momentami pomiędzy oddechami
Życie falami tsunami
Zalewa doznaniami i bodźcami
Razem z chłopakami chodzimy po mieście
Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami
Taktowani przez Wat tysiąc dwieście
Przygniatani problemami, ciągle na podeście
Z mikrofonami w ciągłym manifeście
Weźcie sprawdźcie to
Bo to widać w każdym geście
Jesteście, więc zauważcie to nareszcie
Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek
Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek
Odważcie się, zróbcie ten krok, podnieście wzrok
Na razie, strzałka, mówił Fokusmok

Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka 
/x2

[Rahim]
Chwile ulotne chwytam, jak sygnał satelita
I ta różnica - nie krążę po orbitach
Lecz twardo stąpam po chodnikach
Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta
Jest pewna dewiza, którą znam: Carpe diem
Uznają ją ludzie, z którymi gram
O tym wiem
Z każdym dniem łapię chwile ulotne jak motyle
Na stałe
Koduję we fragmentach bądź całe
Zapamiętałem już ich bez liku
Wszystkie mam w sobie, żadnej w pamiętniku
Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku
Notuję zadania i termin wykonania
Zgroza
Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza
Ma pamięć zawodna jak prognoza - to skleroza
Poza tym istnieje sprawnych komórek doza
Chwile przychodzą tam, jak koza do woza
Raz łapię chwile te słodziutkie, choć krótkie
Innym razem te bezpowrotne i ulotne...

Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka 
/x2

[Magik]
Życie nasze składa się z krótkich momentów
Cudownych chwil, czy przykrych incydentów
Niczego nie przegapię, wszystkie je łapię
Korzystam z talentu, przelewam go na papier
Więc łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
Dbam, by chwile ulotne jak notka
Nie uleciały jak ulotna plotka
W niepamięć
Każdy gest i każde zdanie
Obrazy przed oczami zawieszone jak na ścianie
Te w ramie
To jedno co na pewno zostanie
Reszta przeminie jak znoszone ubranie
Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień
Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień
Póki czas nie czeka na nas
Więc zaśpiewaj jeszcze raz
Mamy po dwadzieścia lat
Przed sobą cały świat, przed sobą cały życia szmat
Więc jestem rad z każdego poranka i wieczoru
Dawno już dokonałem wyboru
I jestem dyspozytorem własnych torów
Spełniam się w muzyce hardcore'u
I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie
Tak jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie
Jak czasy podstawówki: zbite butelki, ubite lufki
Starte zelówki w podróży
Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży

Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka 
/x2",7.0
363,Czas ,"Stary co mi się ostatnio śniło 
Sniło mi się że poszedłem ze śmieciami 
Stali na dole naspidowani, ani 
Nie patrzyłem na twarze, wiesz jarze 
Nie chcę kanałami chodzić po osiedlu 
Jeden kojarzy, że siedział w pierdlu 
Jezus, kiedy słyszę moje nazwisko 
Ten drugi chce super lighta mojego 
To nogi zgina, za jego oczami człowieka nie ma 
Ślina, adrenalina 
Ale daje i idę z tym kiblem 
Uznaję ich siłę i udaję gnidę przed bydłem 
Myślę, spokojnie, masz przewagę, wróć tam 
Jeden - nie wiedzą, że ja to ja 
Dwa - w zamku klucz złam 
Mój but, klucz jego łokieć, szyba 
Słyszę jak ich wzywa, nie dożyję jutra chyba 
Teraz alternatywa - spierdalać czy gadać? 
Gadać, ""150 % mogę wam dać"", cisza 
[200] 175, [200 i tydzień kurwa, bo zrobię Ci rzeźnie] 
Zajebiście nie? nieźle, skąd ja kurwa wezmę 
I w ogóle co za bezsens, nie spię, po godziny wczesne 
Telefony do rodziny, ""Cześć, halo. 
Jestem Twoim kuzynem, pożycz mi na czesne. 
No tak, bez ściem. Aha, no to dzięki."" 
Nawet za siebie samą nie dała by uciać ręki 
Se, ta p..., nie telefonuje 
te kojarzysz co się dzieje, bo ja nie pojmuję, 
Ej brat, wali mi sie świat, 
Aha, tak. O 8 pod blokiem cały skład 
Osiedlowy wywiad uruchomił wszystkie kontakty 
Około 11 znałem pewne fakty 
Późnym popołudniem wiedziałem juz kto ma draxy a kto broń 
W końcu dotarłem do pewnej Magdy. Znasz ją, nie? 
Mniejsza o to. Mówię jej, mam kłopot 
I że siedzę w gównie po tąd 
I czy wie czyją robotą jest ten kwas? 
Ona mi mówi ""Daj mi czas"" 
Po chwili wraca, mówi pod ten adres raz 
Jej facet wlazł, ale szybko wylazł, 
Wyniósł go na butach jakiś jebany lowelas 
Bilans, jadę jadę, stary jak wjedziesz na autostradę 
to wziął byś i nadem( ??) 
Prawie dwa razy wypadek, w końcu patrz to chyba tu, 
Chata jak ze snu, i dojebane BMW 
Żyć nie umierać! Tylko żyj i co teraz? 
Nie widzialna bariera, z nimi się nie zadziera 
Trzymają łapę na sterach, maczają palce w aferach 
Znikają ludzie, i to znikają do zera 
Więc ja za chuj tam nie pójdę 
Chyba że masz bullterriera szybszego niż giwera 
kumpel już mówił ""popieram"", gdy nagle furtka drgnęła, 
Chciałem krzyczec ""nie strzelaj"" 
Widziałem znicze, no może cholera pobicie 
Kamera w oczach obficie popiera obrazy nacierające 
I życie przewija mi się. I idzie znaczy się 
W powietrzu płynęła, Andżela, córka miliardera 
Uśmiechnęła się i sponiewierała szofera 
Angela, która lubi relaks, Angela 
Która na zakupy wybiera się bez portfela 
Kró, krótko, czas stanał mi i kumplowi, 
Szy, szybko pojechalismy za nią do Obi, 
Co, co taka tam robi? Ta, ta jne spotkanie. 
Je, jeszcze dwie Pa, panie że cisza na planie, nie? 
No i ten jeleń, czy daniel 
Zaraz przez radio - węzęł dostanie wezwanie 
Że taka to a taka BMa jest w gorszym stanie. 
Jestem sam nie? Włącz rozumowanie 
Mam zadanie i czas na wykonanie 
streszczam się, ""chodźmy gdzieś"", chodzi o przetrwanie 
""Chodźmy gdzieś, cos zjeść, gdzie jest taniej ale fajnie 
Ej, błagam Cię, chcesz? Pokażę Ci mieszkanie 
Miałem włamanie, centralnie, wyryli mi ""piątek"" na ścianie 
A ja nie wiem co jest grane"" [To prawda kochanie] 
""Boję się, że coś się stanie mi, albo mojej mamie. 
To nie porwanie, i to nie bajer, 
Chodźmy zanim przyjdzie ten frajer"". Koniec bajek 
Wstała, ubrała ubranie i wyszliśmy 
Pojechalismy w jej koleżanek Nissanie 
Jak na rajdzie Wisły, hamowanie z pełnej pizdy 
Jak na ekspedycjach Jajo 
Wysiada Andżelika, chłopaki gwizdają, 
aje.. po co ja ją tak właściwie tutaj? 
Anioł w skurzanych butach, a jej facet to brutal 
A więc schowaj fiuta nawet jeżeli sie łasi 
Nawet przez chwilę nie myśl o tym, 
że mógłbys ugasić to ciało, pasi czy nie 
Kutasi łbie mało czasu zostało. 
Właściwości THC znaja Ci, co palą 
Ona mówi ""halo tato"" 
A ja słyszę jego ""nie"" z jej Nokii. Komunikator 
I jak wentylator cały świat wiruje 
Ona pyta jak sie czuję 
Mówię co sie czuje - strach 
Strach się czuje tak jak wszystko 
Chujem, strachu się nie opisuje 
I tak patrzę co robi, a ona esa wystukuje 
Po 10 minutach schiza, zbliża się BMWica 
A w niej pies mu morde lizał 
Jej szofer, psi lizak, typek fajny ma dizajn 
Szafa dwa na dwa, dziary i dredy, analiza 
Na siedzeniu pazażera mój kumpel sie rozpierdziela 
Wychodza z jednej strony - tamtych drzwi się nie otwiera 
Już teraz - ""Cześc Angela, Cześć Angela"" 
Teraz finał jak w boleru Ravela 
poczuj klimat w stylu kina akcji jak w Matrix 
zadyma dopiero teraz się zaczyna. 
Smród, po spalinach BMW jak w taxi. 
Proste jak drut. Pojechaliśmy po skurwysyna 
Ja i sexy Angelina i jej wielka zimna świnia 
I jej 9-cio milimetrowa sztuka dyplomacji 
Jeszcze jedno - jeśli nie wiesz o co chodzi 
Chodzi o pieniądze albo dupę, wiedzieć nie zaszkodzi 
Tak więc winda, parter, piętro czwarte 
Z buta zapukał, wszedł, 
Jeb-jeb, złamanie otwarte. 
Rzygałem, do końca życia zapamiętam jedno - 
przestał go kopać kiedy pękło trzecie żebro. 
Płakałem kiedy pisał swoją krwią na podłodze 
numer telefonu do zleceniodawcy. 
W drodze myślałem tylko o tym żeby zasnąć. 
Miasto, nocne życie, mocne przeżycie na własnośc. 
Zaraz zaraz, czagoś nie rozumiem. 
Przecież to jest qrwa mój stary numer w sumie! 
C.D.N. 
",8.0
364,Dejot Rusza Czarne Płyty ,"KAMS:: 
Dejot rusza, skrusza, zmusza do jazdy 
Choć nie posiada Mazdy RX7
To jestem pewien, że was przewiezie
Na okrągło w koncepcji stylu bongo 
Winylowa ciągłość nigdy nigdy dość
Na srebrnym sprzęcie elity Bambus zapuszcza puyty 
I oprócz tego jeszcze coś robi
Co zdobi jego twarz, czy to ha-sz sz sz? 
Nie powiem.. tylko swoją głowę także ozdobię i zapowiem zbiórkę, 
Bo oto mam rurkę, jak kto woli  bibułkę
Proszę sznurkiem.. Zapalimy na spółkę.. 
Dla mnie i dla pani tematy seksualne i klimaty 
Lecz nie spadam do chaty 
I nikt tu nie rządzi i nikt tu nie mąci,
Nie za karę  poszedłby w kącik, rozmyte kolory 
Kończę.. sorry 

MAG:: 
DJ grzej puyty, stuff już nabyty, nabity.. wokół kobiety i typy z ekipy 
Zapowiada się wieczór znakomity, jestem za tym? A ty? 

KAMS:: 
Niewyżyty 

MAG:: 
Spoko.. OK. spoko dla oka lokal 
W towarzystwie bracha 

KAMS:: 
Raha i Foka 

MAG:: 
Co tam masz, pokaż? 

KAMS:: 
Powala jak knock-out 

MAG:: 
To ja na razie out, bo długa i szeroka zawisła nade mną chmura 

KAMS:: 
Ej Magik! 

MAG:: 
Co? Aha. Teraz twoja tura 
W tle bit Premiera gra, a nie Stachura 
Zabawa trwa 

KAMS:: 
na 102 

MAG:: 
a nie na hura. 
tu nikt nie szumi, bo tu nikt nie szura 
tu pełna kultura i nie ważne jest która 

KAMS:: 
O kurczę, chyba rozbiła się rura 

MAG:: 
No trudno, mam drugą, więc nie będzie nudno 
Pewno trafiłeś w samo sedno 
w worku dno, a mnie wszystko jedno 
tu wszyscy bawią się póki polegną.. 

KAMS, MAG, STRAHO:: 
Dejot rusza czarne puyty 
Na srebrnym sprzęcie elity 
Zielony skręt jest zbity 
I każdy kolor rozmyty 

STRAHO:: 
Wszystko jasne, KPW 
Elita jest tu, nareszcie powraca, więc ciesz się 
Ktoś prosi mnie na stronę
Choć jeszcze nie skończone są kwestie
Którymi zaśmiecam przedmieście
I wrzeszczę wciąż na równi z deszczem 
Tych wyliczanek, rymowanych układanek 
Z panem Sebastianem i panem Radkiem 
Zrobimy wpadkę na prywatkę, na zieloną chatkę 
Pif-paf w płuco traf, unikaj gaf, dobrze sprawdź stuff 
mm.. i baw się bez obaw do bólu, przecież tu jest jak w ulu 
stary, postuluj o wydanie asortymentu 
karmę obecnych tu klientów 
kolumny muszą grać, Dejot, nie wyłączaj sprzętu 
niech siła wzmacniacza przytłacza słuchacza 
niech szmata się rozkracza dla dobrego ściemniacza 
cze.. zabawa na 102, hip-hop gra, na na na
tak jak Rahim, czyli ja, wszyscy cieszą się ha ha 
dookoła opary, browary, towary, spisz na miary stary
Przyjedź, z ucieszonym ryjkiem wyjedź stąd",9.0
365,Dla Pewnego Swego ,"MAG: 
Rzeknij coś na ten temat 

STRAHO: 
Gdy czegoś bardzo mocno chcę, 
Wtedy problemu nie ma, znasz ten schemat 
Olej każdy dylemat, jest zbędny, 
Posiadasz cel, nie wiesz którędy iść, ja ci powiem, tędy 
Nie spadaj jak liść na ziemię 
Pnij się do góry, spełniaj swe marzenia 
Tak już jest jest z pokolenia na pokolenie 
Żeby mieć, trzeba mocno tego chcieć 
To logiczne jak sieć, widzisz cel  wyciąg rękę i leć za nim 
Samo gadanie na nic, dla pewnego swego nie ma granic 

MAG:
Nie wystarczy momencik, czy odrobina dobrych chęci 
Chcieć to móc, więc mogę, bo to mnie nęci 
Miejcie w pamięci, wszyscy razem wzięci oponenci 
Mogą dziś nosem kręcić i życie spędzić na niczym 
Do każdego kogo to dotyczy  zrób następny ruch zamiast wciąż się byczyć 
To wyczyn, na który chyba cię stać, 
Nie masz nic do stracenia, więc nie musisz się bać, 
Nic tylko trwać i stawiać .... kolejne kroki 
H I P- H O P sprawa nie cierpiąca zwłoki, 
To łączy ludzi... jak walkie-talkie 
Jak góry, stoki, jak świat długi i szeroki 
Jest 

FOKUS: 
Kiedy chcę, potrafię się zmobilizować do działania 
To kwestia obierania celów i ich osiągania 
Starania nie wystarczą do wykonania zadania 
Zawsze jest od zajebania załatwiania i biegania 
Jestem tu od nadawania sprawom toku, 
Od wykonywania i wydawania na nie wyroku 
Odkładania ich ad acta
Będziesz w szoku 
Nie spodziewałeś się tego nawet po samochodzie roku 
Człowieku 
Przecież wiesz, że jesteś w stanie załatwić wszystko, 
tak jak załatwiasz bakanie.. 
podejmij wyzwanie i postaw na kombinowanie 
przestaw się na działanie 
zostaw gadanie na ostatnim planie 
weź się za realizowanie swoich marzeń 
chcieć  oznacza wpływać na przebieg wydarzeń 
to takie naturalne  bać się mocnych wrażeń 
lecz wiadomo  nikt nie wyjdzie z tego gówna bez obrażeń 

MAG:
Jeśli mam na coś ochotę, resztę odkładam na potem 
To staje się priorytetem, a milczenie, które złotem 
Przestaje być kłopotem, bowiem wiem, że galopem 
Można znaleźć się między kowadłem a młotem 
Bo każdy, nawet najmniejszy orzech do zgryzienia 
Aby okazał się pestką, jest kwestią do przemyślenia 
A więc pomóż sobie, rusz głową, zamiast stawać na głowie 
To recepta, bądź czynny, aktywny jak wulkan Etna 
Na życie mam metodę, co daję wolność i swobodę, 
Jeśli wiem czego chcę, brnę nie idąc na ugodę 

STRAHO: 
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... 
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... 
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... 
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... 


nic trudnego 
nic trudnego 

Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... 
Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...",10.0
366,Esperanto (Fokus) ," 
esperanto 

Patrz na mnie 
to nie ja pannie 
w wannie 
po twoim drinku 
wycierałem starannie 
twarz 
bo aż 
porzygała się 
dasz jej dropsa 
dupniesz 
na resztę srasz, nie 
strasz mnie synku, 
bo morda nie szklanka 
wiesz, nazywa się Anka 
to moja kolezanka 
chcesz wiedzieć? 
twoja fanka to była [była była] 
tym zawiniła nie? 
te e e te czykyczyky bombom 
szczęście w nieszczęściu ze wiesz co to kondom 
może powiesz tez tym swoim głąbom 
skoro je robia tak na okrągło jak rondo 
żal dla ciebie niczym za spuszczoną bombą 
ściemniłeś kiedyś laskę mądrą na gadkę 
a nie na klatkę 
to fantom bo głupie dupy będą dawały dupy palantom 
ja mam to i nie ma to tamto 
esperanto esperanto 

on ja swa dlonią objąl i dawal jej cieplo lecz byla pochodnią to straszne jednakże zauważ, że zdarzenie 
każde ma skutki poważne wiec stal sie tym kim nie chciał wrecz udowadniał ze nie zniewiesciał ał 
w koncu skumał i zaakceptował juz nie musiał przed nią chowac sie za słowa 
definitywnie jestem kim jestem znam rantoespe 
swą powagą wyluzowany jak chester 
pieprze ze pieprze to lepsze niz przestep ty ty i ty a ty na deser sesesese ssij jak TSR gdy 
eFOKaUeSeM koneser niesie w sobie klase niczym neseser 
oszalala za tym 
uhm po to jestem tu kotku otwarty 
uhm niegrzeczna dziewczynka 
uhm z twoich nog cieknie mi slinka 
masz dlug madame 
sprowadzam na ziemie 
ziemi trzesienie 
gdzie sila drzemie 
chyba nie w BeeMie 
nie ufaj samcom 
a emocjom w oczach 
esperanto",11.0
367,Gdyby ,"Od początku muszę tego słuchać?
Ta, musisz.
Dobra, niech tak będzie...
Muszę tego słuchać.
Ja tego muszę słuchać!

Gdybam, gdyby to nie było na niby
Gdybam , gdyby to nie było na niby
Gdyby, gdyby to nie było na niby 

[Magik]
Gdyby świat cały
Obrósł w niebieskie migdały
Gdyby Magik był doskonały
Gdyby podziały gdzieś się podziały
Gdyby ryby głos też miały
Kaktusy na dłoniach by wyrastały
Gdyby po Ziemi stąpały ideały
Biały byłby czarny
A czarny biały
Indywidualnie na życzenie upały
Wciąż smakowały te same specjały
Minerały każdej skały
Szlachetne jak kryształy
A wszystkie kabały
To tylko kawały
Gdyby czyn był godny chwały




[Fokus]
Gdyby Fokus nie był tak zarozumiały
Gdyby wrony nie krakały
Gdyby kozy nie skakały
Gdyby tak psy nie gryzły
Koty nie drapały
A komary nie wkurwiały
Gdyby dyskojeby tak się nie rzucały
Gdyby równiejsze z równymi równać chciały
Gdyby nowe hip- hopowe kluby powstawały
Gdyby foki w klubach tych dupami wywijały
A ekipy rymowały
A się nie napierdalały
Gdyby składy tak jak mówią reprezentowały
Gdyby z pióra słowa dosłowne spływały
Gdyby w Gie O Pe zwykłe deszcze padały
Gdyby szyby i kominy mnie nie otaczały
A kraina Niby-Niby
Gdyby kromki spadały odwrotnie
Gdyby przerzutnie pociągały mnie okropnie
Gdyby rymy się składały wielokrotnie
Gdyby hip- hopowe głowy dostawały stopnie
A stopnie wystawiane by nie były pochopnie
Gdyby u mnie na oknie stały
Kwiaty paproci i niebieskie migdały
Gdyby ich cechy się uzupełniały




[Rahim]
Gdyby cudowne sny się sprawdzały
Gdyby Rahim zbierał pochwały
Gdyby problemy zmieniały się w banały
Gdyby z wszystkich treści morały wypływały
Gdyby partnerki partnerów swych kochały
Gdyby oczy nie płakały
A usta się wciąż śmiały
Gdyby powracały piękne chwile
I trwały
Gdyby lepsze czasy nastały
Gdyby kawki nie padały
Gdyby pały nie ścigały
Gdyby składy hip- hop grały
Przy tym nie dawały chały
Gdyby gazy nie wybuchały
A pożary nie wyniszczały
Gdyby wody nie zalewały
Kataklizmy nie istniały
Gdyby bratnie dusze się wspierały
I sobie ufały
Gdyby rymy tylko na wolno powstawały
Gdyby farby nie zaciekały
I na murze nie matowiały
Gdyby wielkie nominały
Każdą kieszeń oblężały
Na plakatach by widniały
Pfk inicjały
No a konfesjonały
By innowierców pochłaniały
Gdyby wszelkie bariery pozanikały
Gdyby żadne serduszka nie pękały
Gdyby kary winnych spotykały
Gdyby każdy był wyrozumiały",12.0
368,Intro ,"Chcieliśmy dzisiaj wam przedstawić muzykę 


[Fokus]
Jak to ?
Co to za muzyka?
Jak to ? 
Jaka to klika ?
Jak to ?
Czyja liryka.. ? 
Jak to ?
To gówno nie ma odpowiednika ...
Jak to ? To to Paktofonika [x2]",13.0
369,Ja to ja ,"[Rahim]
(No to zaśpiewajmy coś wesołego) x2 
Przeważnie, (przeważnie) zachowuję się poważnie
Przeważnie, (przeważnie) nikogo nie drażnię
Przeważnie, (przeważnie) słucham rad uważnie 
Przeważnie, (przeważnie) nie czuję się odważnie
Przeważnie, widać to po mnie wyraźnie 
Otoczenie nie działa na mnie zakaźnie 
Poprzez wyobraźnię kreuję własne ja 
Adekwatne do imienia 
eR plus A plus Ha 
Robię co trza
Rymuję gdy muzyka gra 
Jestem członkiem Pfk 
A nie klubu AA 
Pomysłów we mnie mnóstwo 
Niczym w worku bez dna 
Bądź co bądź być sobą to domena ma 
Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale 
Fason swój dobieram sam jak staruszka korale 
Mam typ osobisty niczym dowód 
I osobisty powód 
By czuć się wygodnie, swobodnie 
Polski rodowód w aktach 
Opieram się tylko i wyłącznie na faktach 

[Fokus]
Pragnę być nietypowy, niepowtarzalny 
Jednorazowy i oryginalny 

[Rahim]
Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero 
Gdy ktoś powiela kogoś 
Uważam go za zero 
Mówię prawdę szczerą 
Bo nie lubię gdy ktoś kłamie 
Służę pomocą, nie na każde zawołanie 
Mam własne zdanie i szereg racji 
Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji

[Gutek]
Od A do Zet, od Zet do A 
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa 
Lata lecą, a ja to wciąż ja i ja

[Magik]
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym 
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany 
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany 
Jedną zasadą wciąż motywowany 
Bądź własną osobą 
Bądź co bądź sobą 
Niech twa osoba będzie ozdobą 
Nie jednorazowo, lecz całodobowo 
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową 
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał 
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką 
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia 
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia 
Od A do Zet, od Zet do A 
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa 
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut 
A rymów mam w brud, które trwonię 
Gdy tylko stanę przy mikrofonie 
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie! 

[Gutek]
Od A do Zet, od Zet do A 
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa 
Lata lecą a ja to wciąż ja 
Od A do Zet, od Zet do A 
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa 
Paktofonikę Gutek już zna

[Fokus]
 Technika Fokusonika wynika 
Z ego wielkiego jak galaktyka 
Nie brakuje mi żadnego składnika 
Do mojego ja, skala mnie nie dotyka 
Pozwolisz, że posłużę się przykładem 
Jest pewien Smok, który nie jest gadem 
Podąża śladem serca, a nie za stadem 
Jego skronie ozdabia tkany wolnością diadem 
Jego słowa są szczęścia wodospadem 
Tą oto wodą razem ze składem 
Zalewa jak ulewa lub zasypuje gradem 
Chcesz czy nie jesteś dla niego obiadem 
Robię to co kocham, to nikomu nie szkodzi 
Robię to no bo to lubię i wiem że wiesz o co mi chodzi 
Robię to no bo chcę to robić a wiem że to mi wychodzi 
Chcę i robię, cała reszta mnie nie obchodzi 

[Gutek]
Od A do Zet, od Zet do A 
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa 
Lata lecą a ja to wciąż ja 
Unikam odgrywania kiedy reggae prezentuje 
W jednym więc celu bądź co bądź operuje 
A skutek, wierz - 'Peace', pozytywny flow
podpisano Gutek 
Od A do Zet, od Zet do A 
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa 
Lata lecą a ja to wciąż ja 
Od A do Zet, od Zet do A 
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa 
Paktofonikę Gutek już zna",14.0
370,Ja To Ja 2(Dokuadnie tak) ,"FOKUSMOK::
Idę o zakład, dokładnie tak, (aha),
To ja to ja 2, dokładnie tak
Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak
Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG
Idę o zakład, dokładnie tak, (aha),
To ja to ja 2, dokładnie tak
Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak
Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie...

Patrz, patrz na to, bo to...o to,to co nocą rapem
Poeta za tematem, a ten rap poematem
„Ja to ja 2” dramatem, dokładnie tak
(Patrz, patrz) już od trzech lat emblematem fonii pakt trzech
Mag niech jak grzech pod boską opieką będzie
Jak z mafią włoską, nie zaczynaj, bo będzie spięcie
Rzucam zaklęcie, będę kim będę zawsze i wszędzie
Każde ujęcie, jak po skręcie nie błądzi w błędzie
Wysoki sądzie, eej jaki kurwa sąd? Sam jestem
STRAHO::
(Sprawdź, sprawdź)
FOKUSMOK::
Idź prosto wtedy, gdy rymy manifestem
Ja kontra system, zawodowo i ponad miastem
Pomysły bystre i wstręt przed natrętnym padactwem
Robię swoje jak Acne nocne akcje na kompie
Wiem, że mam rację i jestem pewien, że on wie
Co nie, Mag? Blisko jak EMAG mnie codziennie
Skupiam się jak ognisko na tym, co siedzi we mnie
Widząc schematy wszędzie
Znasz to, nie? Dokładnie tak, niezmiennie ja
Od lat świat, squad, Paktofonika, kojarzysz to tak jak smak toffika
Od razu zoom, liryka, która mordę zatyka
Boom!
He... N I G D Y W T L E
Dla mnie H I P  H O P... nie ?
Intymnie, śledzi się, jak rachunki do skrzynki, co nie? Te?

Idę o zakład, dokładnie tak, (aha),
To ja to ja 2, dokładnie tak
Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak
Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG
Idę o zakład, dokładnie tak, (aha),
To ja to ja 2, dokładnie tak
Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak
Jak? Dokładnie tak... Jak?

STRAHO::
Patrz, patrz
Dokładnie tak, Straho tera naciera
Sprawdź jak MAG wpływ wywiera
Nieraz, drzwi otwieram, tam pustka dech zapiera
I cholera... mi na płacz się zbiera
Los sam wybiera, bezkompromisowo, jak hera straszna afera
Sprawdź... pękła bariera
To jebana kariera rapera, rana w sercu konesera, nowa era
„Ja to ja 2” tragizm zawiera
Pełen magii, dzień za dniem silniejszy niczym dragi
Patrz, patrz, to nie koniec sagi
Dokładnie tak, w smutku zatopiony jak wrak
Sił brak, mobilizacja, powrót na track,
Bo to kocham, mimo iż wewnątrz szlocham
To radocha z bycia sobą i na prochach
Niezmienny T Z N. ja to ja
Odmienny C D N. R A H
Senny wyraz twarzy, muza ta
Kamienny, pakt zawarła, wciąż gra
Paktofonika trafia celnie w przeciwnika
Paktofonika usta szczelnie pozamyka
Paktofonika N I G D Y na dnie
Paktofonika D O bre no te",15.0
371,Jak to ,"Chcieliśmy dzisiaj... 
Przestawić wam... 
Muzykę... 
Muzykę... 
Muzykę...
Muzykę... 
Muzykę...

1. Fokus: 
Jak to, co to za muzyka 
Jak to, jaka to klika 
Jak to, czyja liryka 
Jak to, to gówno nie ma odpowiednika 
Jak to, to to Paktofonika 
Jak to, co to za muzyka 
Jak to, jaka to klika 
Jak to, czyja liryka 
Jak to, to gówno nie ma odpowiednika 
Jak to, to to Paktofonika",16.0
372,Jestem ,"Freestyle, nie?
O tym mówiłeś?
Czy jaką zwrotkę?
Tutaj do tego?
MAGIK:
Do domu daleko, do rymów mi jest blisko.
Nie podoba ci się no to to proszę idź stąd.
Teraz ja przyszłość swą widzę mglistą.
Nie, tak jaśnistą, umm zajebistą. 
Wiesz o czym gadam.
Jestem tu z rymów listą, nie Schindlera**. 
Tak tera, ja nie frajera masz przed sobą.
Jestem jedną osobą.
Mówią o mnie, że jestem eM A Gie IKa i ja, testuję mikrofon testem.
Właśnie tak gada zajebiście.
Aaa...
Pizda...
Klatka...
Kurwa...
Hehe...

FOKUS:
Co za gadka*.
Właśnie tak.
bla,bla,bla...
Dobra, teksty, ej!
Ja nie mogę freestyle'ować, ale może mi się chcieć.
Żeby chcieć muszę wydawać, żeby wydawać muszę mieć.
Więc nie mogę siedzieć,  muszę wszystko wiedzieć.
Co, jak i gdzie dzieje się w KaCe.
Gdzie malowanie*[?]. 
W barwach zostanie. 

FOKUS:
Do kawy na ławie zapodawana śmietana,
Od-d-d-dana cześć gość upada na kolana,
Treść wydobywana na sześć, 
Wieść się niesie, kolesie gadają do rana,
To jak znieść H-I-P-H-O-P i Z-G-O-P,
Niepohamowana fala zawiści,
Stary, chuj ci w dupę, a niech Cię sczyści,
Indywidualiści ze śląska to specjaliści,
Specjalizacja wąska, nawiązka do korzyści,
Tyle ile gałązka ma liści KaCe ma MC,
siedzą w tym jak zęby w szczęce i są zajebiści.
I są zajebiści, tylko nie potrafią freestyle'ować, ale spoko.

MAGIK:
To nie był freestyle, to był tekst.
Hehe...
Każdy ma to wiedzieć.
To była liryka napisana, a nie freestyle.
Hehe...
Ja też mogę coś zarapować.
A co ja mam zarapować za tekst,kurwa,  żeby nie był gorszym..
To ja za rapuję...
Nie...

Bełkotam, mam kota.
Bełkotam, wiesz o czym gadam.
Tak łaskotam Cię po uchu.
Łaskotam Cię po małżowinie.
Właśnie tak.
To, um, nigdy nie minie.
Właśnie tak.
W tej rodzinie.
Pe eF Ka...
To mój brat, jeden, drugi brat.
To mój skład.
Wiesz o czym gadam.
Tak.
Jestem bez wad.
Wcale.
Każdy ma wady, ja mam ich doskonale.
 zajebiście wiele.
Moi przyjaciele o tym wiedzą.
Lecz je tolerują.
Nie jestem szują.
Staram się jak mogę.
Żeby nikomu nic...
Wiesz o czym gadam.
To nie wic.
Patrzy na mnie.
Patrzy moja dusza.
Spoglądam do lustra.
Faktycznie tak poruszam.
Swoje kwestie, które we mnie drzemią.
Trzeba rozwikłać je, na daremno.
Jest mowa i nowa zajawka młodzieżowa.
To Ha I Pe-Ha O Pe, tak.
Chociaż techniawka ją wypycha.
Ale ja mam to gdzieś, ponieważ u licha, do licha.
Wiele...

[Nara, nara, pełna para]",17.0
373,Jestem Bogiem ,"[Magik]

Raz, dwa
Raz, dwa

Mam jedną pierdoloną schizofrenię
Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie
Powiem Ci że to fakt, powiesz mi, że to obciach (hah)
Pierdolę Cię, i tak rozejdziesz się po łokciach
Bo ja jestem Bogiem, uświadom to sobie (sobie)
Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie
O rany, rany, jestem niepokonany
H-I-P H-O-P bez reszty oddany
Przejebany, potencjał niewyczerpany
Chyba w DNA on był mi dany
Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy
Gdy poznają mój urok osobisty
Duszę artysty, to jaki jestem skromny i bystry
Szczery do bólu, że aż przezroczysty i
Wiesz co mnie boli? Że w głowach się pierdoli
Zakłócony pokój ludziom dobrej woli.

Jestem Bogiem!
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś Bogiem!
Tylko wyobraź to sobie, sobie

[Rahim]

W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny
Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny
Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny
System binarny, materiał łatwopalny
Da przepływ momentalny energii, cios werbalny
Kandydat potencjalny na występ teatralny
Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy
Pora na elaborat eksperymentalny
W sposób niekonwencjonalny głoszę treści,
słuchaj proszę
Trafiam Cię w punkt centralny,
wiedz, że niepewności spłoszę
Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny
Unoszę Cię, z góry widok kapitalny
I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny
Monstrualny krach! Rah nieprzewidywalny

Jestem Bogiem!
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś Bogiem!
Tylko wyobraź to sobie, sobie

[Fokus]

Widzę, widzę, widzę więcej
Wiem więcej, tak to jest mniej więcej
Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei 
I rzu-cam tym, a to jak kauczuk
Czysta technika, żadnego fałszu
Niuanse, sensacyjne seanse
W bezsensie sens jest jedynym awansem
Balansem w naturze, równowagi korekta
Unoszę się ponadto na specjalnych efektach
Cel - eS eM O Ka na kartki biel
A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL
Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą
I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą
Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom
Ogrom PFK podąża swą drogą
Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę
A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze

Jestem Bogiem!
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś Bogiem!
Tylko wyobraź to sobie, sobie

(O... widzę, że pan się ładnie przedstawił przed nami,  tutaj w tej chwili słuchaczom, przed milionami słuchaczy...)",18.0
374,Jestem Bogiem (Kipper Remix) ,"Jestem bogiem
Uświadom  to sobie, sobie
Ty też jesteś bogiem
Tylko wyobraź to sobie, sobie

[Magik]
Mam jedną pierdoloną schizofrenię
Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie
Powiem ci, że to fakt, powiesz mi, że to obciach
Pierdolę cię, i tak rozejdziesz się po łokciach 
Bo ja jestem bogiem, uświadom to sobie, sobie
Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie
O rany, rany!
Jestem niepokonany
Ha I Pe - Ha O Pe, bez reszty oddany
Przejebany, potencjał niewyczerpany
Chyba w DNA on był mi dany
Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy
Gdy poznają mój urok osobisty
Duszę artysty, to jaki jestem skromny
I bystry, szczery do bólu, że aż przezroczysty 
I wiesz, co mnie boli?
Że w głowach się pierdoli
Zakłócony pokój ludziom dobrej woli

Jestem bogiem
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś bogiem 
Tylko wyobraź to sobie, sobie

[Rahim]
W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny
Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny
Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny
System binarny, materiał łatwopalny
Da przepływ momentalny energii, cios werbalny
Kandydat potencjalny na występ teatralny
Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy
Pora na elaborat eksperymentalny
W sposób niekonwencjonalny głoszę treści,
słuchaj proszę
Trafiam cię w punkt centralny
Wiedz, że niepewności spłoszę
Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny
Unoszę cię, z góry widok kapitalny
I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny
Monstrualny krach, Rah nieprzewidywalny

Jestem bogiem
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś bogiem
Tylko wyobraź to sobie, sobie

[Fokus]
Widzę, widzę, widzę więcej
Wiem więcej, tak to jest mniej więcej
Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei
I rzu-cam tym, a to jak kauczuk
Czysta technika, żadnego fałszu
Niuanse, sensacyjne seanse
W bezsensie sens jest jedynym awansem
Balansem w naturze, równowagi korekta
Unoszę się ponadto na specjalnych efektach
Cel - eS eM O Ka na kartki biel
A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL
Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą
I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą
Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom
Ogrom PFK podąża swą drogą
Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę
A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze

Jestem bogiem
Uświadom to sobie, sobie
Ty też jesteś bogiem
Tylko wyobraź to sobie, sobie",19.0
375,Le się zmahauem ,"FOKUSMOK:: 
THC ... THC 


MAG:: 
Hmm… 
No… 

FOKUSMOK:: 
THC ... THC 

MAG:: 
Że… 

FOKUSMOK:: 
THC ... THC 

MAG:: 
Hmmm.. 

FOKUSMOK:: 
THC ... THC 

MAG:: 
No… 

FOKUSMOK:: 
THC ... THC 

MAG:: 
Hmmm.. 


MAG:: 
Mach za machem, nie jak hamak macha 
Magik wciąż aha, nie jak wahadło waha, 
Bo mam kota, nie jak Ala
Zrównoważony jednak nie jak szala
Na kolację, obiad, czy śniadanie 
Zdecydowany niezdecydowanie 
Gramy to gramy, nie gramy, mam banie 
Nie takie tanie jest to bakanie 
Gramy, nie gramy, to gramy, mam manię 
Nie takie tanie w końcu te granie 
Na pierwszym planie, nie jak na ekranie 
Magik na poziomie morza zostanie 
Bo nie grasuje pod wpływem grassu 
Od czasu do czasu bitu i basu 
To mi tu spasuj, nie jak pas w kartach 
Myślę, że gra ta jest świeczki warta 
Czasem wybucham, nie jak petarda 
Nie jak Titanic toniemy na laurach 

Ale.. ale.. 

FOKUSMOK:: 
się zmahauem 

MAG:: 
Chyba zapomniauem, 

FOKUSMOK:: 
że 

MAG:: 
Pamiętać, by nie zapalić miauem 

FOKUSMOK:: 
Ale.. 

MAG:: 
się zmahauem 

FOKUSMOK:: 
Chyba zapomniauem, 

MAG:: 
że 

FOKUSMOK:: 
Pamiętać, by nie zapalić chciauem 

MAG:: 
Ale.. 

FOKUSMOK:: 
się zmahauem 

MAG:: 
Chyba zapomniauem, 

FOKUSMOK:: 
że 

MAG:: 
Pamiętać, by nie zapalić miauem 

FOKUSMOK:: 
Się zmahauem... 

MAG:: 
Się zmahauem... 
Się zmahauem... 
Się... 
Aa ha 
No... 
Hmmm.. 


FOKUSMOK:: 
Ale znowu się zakałapućkałem 
Miałem do wyboru i wybrałem 
Że pociągnie mnie THC,
Na tyle, że ja pociągnę je 
Dobrze, czy źle, a kto to wie 
Płuco me domaga się, mówię - nie 
Mogę se całe gadanie wsadzić w D 
Taka jest właśnie cecha THC 

FOKUSMOK:: 
Ale.. 

MAG:: 
się zmahauem .. 

STRAHO:: 
się zmahauem 

FOKUSMOK:: 
Ale.. 

MAG:: 
się zmahauem .. 

STRAHO:: 
się zmahauem 

FOKUSMOK:: 
Ale.. 

MAG:: 
się zmahauem .. 

STRAHO:: 
się zmahauem 

FOKUSMOK:: 
Ale.. 

MAG:: 
się zmahauem .. 

FOKUSMOK:: 
THC ... THC 

MAG:: 
Hmmm....",20.0
376,Lepiej być nie może ,"Lepiej być nie może
Jak będzie się okaże
A że to właśnie jest
Everest moich marzeń  /x4

W przyspieszone tryby życia wchodzę
Ja piechotą nie chodzę
Bo się bujam wózkami po drodze
Całej załodze Pań słodzę
Tylko na pierwszą klasę się godzę
Tonę w sygnetach, złotych kietach
Kotku, wybierz wakacje może Kreta
ślicznie!
Kobieta kocha mnie bezgranicznie
I fizycznie i platonicznie
Banknot szeleści w kapsie jest fantastycznie
Non stop humor notorycznie
Wiecznie za kierownicą Jeep'a
świątecznie, co dnia wszędzie noszę miano VIP-a
I super typa
Razem ze mną ekipa
Kręcimy kolejnego Klipa
Tym razem numer na płytę Mobb Deep'a
Telefon 'pipa' Halo, wynajmuję lożę
Miękkie chcę podłożę
Życie w kolorze
Każdy mi pomoże
O każdej porze mam wszystko
Lepiej być nie może 

Są momenty
Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty
Tworząc wzorzec
Sumując elementy
Mogąc orzec
Lepiej być nie może
O tym rymowane słowa w tym utworze  /x2

Nie potrzeba mi wiele
Wystarczy czarter na Seszele
Przyjaciele, holenderskie ziele
Głębokie fotele
I konsola na czele
Z telewizorem o płaskim kineskopie
Oto w czym topię to co zarobię na hip hopie
Mój talent to ekwiwalent akcji
Ulokowanych w ropie
Każdy bank w Europie wie
Że eS eM O Ka jak Hworang kopie
Sprawdź to chłopie
Stale palę konopie
Wszystko ma priorytety
Ja mam łańcuch złoty
I w dupie sprawy dotyczące wysokości kwoty
Za samochody, jachty, posiadłości, samoloty
Nie myślę o tym kiedy wsiadam do mojej Toyoty
A ze mną wsiada ""!"" ubrana u Diora
Od rana do wieczora do roboty jest kontrola
Mikrofonu i nic więcej
Więc lepiej być nie może
Mam życie kolorowe jak w technikolorze
Co stworzę sprzedaje się w tysiącach egzemplarzy
Czasami nie starcza mi czasu
Na rajdy Jeep'ami po plaży
Z kumplami, bo przesiaduję w studiu
Właśnie tak się to robi na południu
Bywam w jednym dniu na obu stronach globu
Wrogów zazdrość wpędziła do grobu
Nie bez powodu zresztą
Mag i Rah tu też są
Nie ma sposobu by usunąć ich i mnie stąd wiesz to! 

Są momenty
Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty
Tworząc wzorzec
Sumując elementy
Mogąc orzec
Lepiej być nie może
O tym rymowane słowa w tym utworze

Są momenty
Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty
Tworząc wzorzec
Sumując elementy
Mogąc orzec
Lepiej być nie może

Z powodzeniem mogę mieć co podyktuje mi pragnienie
Nie mówiąc już o napaleniu na palenie
Tego czego nie ma w menu
Ja mam na zamówienie
I mam to jak w banku tak jak wav'y mam w Vienie
Zewsząd otacza mnie najbliższe otoczenie
I jak Nosowska mam czyściutkie sumienie
Cztery litery terenówką w terenie wożę
Mam z baldachimem łoże
W nim na rodzinę łożę
Brzuchem do góry
Dzień który był ponury jest non stop kolor
Jak kolorowe mury
No bo ma szafa gra
W niej winyle, garnitury
Na specjalną okazję zaspakajam swą fantazję
Mam świat na wyciągnięcie ręki
Dziś padło na Azję Wschodnią
A konkretnie na Tokio
By nie stracić kontaktu kontaktuję się Nokią
Mam głowę w chmurach, kiedy wyjrzę przez okno
I w sumie me mienie przerasta wyobrażenie
I nie być może lepiej być nie może
Tak jak w tym refrenie 

Lepiej być nie może
Jak będzie się okaże
A że to właśnie jest
Everest moich marzeń  /x4",21.0
377,Magnes (Fokus solo) ,"Od rana na chodzie, 
miasto, szeroka odzież, 
mijana studiami zamotana 
złota polska młodzież... 

Od rana na chodzie, 
tyle drzwi do otwarcia, 
schodów do pokonania, 
rozmów stoczonych jak starcia... 

Od rana na chodzie, 
cały majątek w plecaku, walkmanie, 
drobne akurat na 
hamburgera bez smaku... 

Od rana na chodzie, 
nikt nie jedzie w samochodzie, 
na przedzie, a 
autobusy z Fokusem 
przechodzi co dzień... 

ref. Od rana na chodzie, 
sam powiedz jak jest... (jak jest...) 
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) 
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 

Od rana na chodzie, 
sam powiedz jak jest... (jak jest...) 
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) 
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 

2. Od rana na chodzie, 
urzędy otwarte do 13:00 
po nocy nieprzespanej, 
płonący kac jak azbest... 

Od rana na chodzie, 
Auta, kot drapie ci kontrakt, 
To tak jak w przyrodzie zamknięty obieg wygląda... 

Od rana na chodzie, 
Reklamy atakują , 
Ulotki, szyldy, szyby, wystawy, ton promocji czują... 

Od rana na chodzie, 
Aż po godziny szczytu... 
Też tu mieszkam, 
Wiesz to nie jest tak że ja tam a ty tu... 

ref. Od rana na chodzie, 
sam powiedz jak jest... (jak jest...) 
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) 
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 

Od rana na chodzie, 
sam powiedz jak jest... (jak jest...) 
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) 
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 

3. Od rana na chodzie, 
Chciane, niechciane spotkania, 
Starzy znajomi, telefon dzwoni ktoś mnie pogania... 

Od rana na chodzie, 
Kup kabel do komputera, label otwieram 
Nie teraz, cyfry i zera, jeszcze raz... 

Od rana na chodzie, 
przy każdej pogodzie biegam, 
komunikacji miejskiej rozkładów alfa-omega... 

Od rana na chodzie, 
rzejścia podziemne, centra handlowe, 
pomniki, ulice, tablice pamiątkowe... 

ref. Od rana na chodzie, 
sam powiedz jak jest... (jak jest...) 
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) 
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 

Od rana na chodzie, 
sam powiedz jak jest... (jak jest...) 
Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) 
Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)",22.0
378,Mechaniczna pomarańcza ,"MAG:: 
Żelazo kuje się, póki gorące 
Produkuje hip-hop jak w mennicy pieniądze 
Nieokiełznany, zaprogramowany 
On tu rządzi.. cały bank danych 
Ma do tego pociąg, co ciągnie jak taśmociąg 
Nowej generacji.. nie przesiąknie wilgocią 
Ten sprzęt to unikat, ma jakości certyfikat 
Nie da rady, to syndykat  zakładów - paktofonika 
Wzrasta popyt, ta maszyna to prototyp, zatem 
Ma na to patent, podobnie stereotyp 
Jeszcze dwie, nie jedna w ratach 
 wykańcza po fabrykatach 
ta współpraca czasem się opłaca 
data '78 to jej  rok produkcji 
nie dostaniesz do niej obsługi instrukcji 
konkurencja sabotażem dąży do samodestrukcji 
dojrzyj, dojdziesz do tego drogą dedukcji 
konstruktywnych konstrukcji na wysokich obrotach funkcji 
wpadasz w tryby 
trybiące, napędzające całe agregaty 
stałe aparaty, robota, robotyka, działające automaty 
typ eM A Gie IKa 
zmęczenie materiału nie ma prawa bytu 
gdy czy to urządzenie cię urządzi,
na zamówienie chwyta 
energie z otoczenia?

FOKUSMOK:: 
Energia zdobyta 

MAG:: 
Nie jedna kilowatogodzina 
Nie dżul już zużyty, by osiągnąć wydajności szczyty 
jak Perpetuum* mobile nie zatrzyma się na chwilę 
źródłem inwencji siła odśrodkowa, nie inercji 
tu dokumentacja ma produkt wykańcza 
efektem końcowym mechaniczna pomarańcza 

co to kurwa jest? 
Mechaniczna pomarańcza 
A co to jest? 
Mechaniczna pomarańcza 
Ej, Co to? 
Mechaniczna pomarańcza 
co to kurwa jest? 
Mechaniczna pomarańcza 

STRAHO:: 
Mechaniczna pomarańcza 
Yo.. 
Don Rahuene, Rahuene!
i gagatek, zachwiany macierze klatek 
za cenę netto + podatek 
godny wydatek 
flow płynie jak statek 
wszystko to pokopiowane z matek 
forma, odlew, wlana konsystencja 
tego esencja, potężna turbulencja 
jakaś pretensja, no cóż.. reklamację złóż.. 
kwintesencja mózgu burz już, rusz 
się , ruszyły tryba tuż tuż kolejny produkt, no chyba.. 
I nie gdyba, gdy z tworzywa sztucznego szyba 
Pokrywa nośnik zapisanych wartości 
Olej zator, odpal akcelerator 
techniki paktofoniki identyfikator 
tej idei kreator, odysei programator 
złudnej nadziei likwidator 

MAG:: 
co to kurwa jest? 

STRAHO:: 
Mechaniczna pomarańcza 

MAG:: 
A co to jest? 

STRAHO:: 
Mechaniczna pomarańcza 

MAG:: 
Co to? 

STRAHO:: 
Mechaniczna pomarańcza 

MAG:: 
co to kurwa jest? 

STRAHO:: 
Mechaniczna pomarańcza",23.0
379,Na mocy paktu ,"RAH:: 
Pe A Ka Te O eF O eN I Ka AAAA  /x2

FOKUS: 
Je D-D den, D-D dwa 
Próba MICa, OK. 
To ja F.O.K'a, ze squadu PFK 
Do podkładu gadam, lirycznie nie podupadam 
Składam, obojętnie jakie imię temu nadam 
Władam i zakładam, że ci nic do tego 
Od tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego 
Dlatego, ja i mikrofon mamy coś wspólnego 
Dlatego słuchasz zajebistego południowego 
H. do C. z K.C.E. nikt tego nie ściszy
W tym wypadku polegaj na mnie jak na Zawiszy 
Dla każdego prawdziwego, który to usłyszy 
Inni mi zwisają jak firanki z karniszy 
W ciszy, jestem blaskiem w ciemności słowami 
Zawsze obok ciebie przemieszczam się walkmanami 
Zawsze razem z tobą, ja i skład nad problemami
Rozkładamy skrzydła przyjebani realiami 
Postrzegani, jak ostatni Mohikanin 
PFK weterani sparingu z rymami 
Owijani w Ha I Pe Ha O Pe jak w aksamit 
PFK zajebani, jak ściany tagami 
Katalizatorami, THC jak dynamit 
załatwiasz sprawę z chłopakami przed komputerami 
to dla nich: pokój z wami i z wolnostylowcami 
pokój dla tych biegających za końcówkami 
pokój z tancerzami i ich kontuzjami 
pokój z dziewczynami, zajmującymi się tymi sprawami 
pokój z zajebistymi organizatorami, pokój z wami, 
na zawsze pokój z wami 

MAG:
Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu 
aaaaaaaaa
Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu 

RAH:
Trzy znane portrety, trzy rymów komplety
wkomponowane w bity poprzez domowe pecety
same konkrety, lecące epitety 
nie jak komety, wokół planety, 
„ja to ja”, „gdyby”, „priorytety” , pierwsze wałki na materiał 
kasety, w rękach florety 
liryczne szermierki 
rymo-dymo-bito-klety-gierki 
spotkanie pierwsze, od czasów R-ki 
te wiersze, potrzebne do życia jak nerki 
bo ta muzyka jest nieuleczalna 
a każda postać indywidualna 
połączona paktem przy dźwiękach z głośnika 
to razem do kupy zwie się Paktofonika
Rah pod Magika i Fokusa eskortą 
Ku odległym portom 
Nie do zdobycia fortom 
Oddani psychicznym komfortom 
Kiedy to, w tym wielkim odstępie na występie 
Wtedy kilka słów na wstępie 
Przy do MICa dostępie 
Na trzeźwo, czy na hempie bez wyjątku 
wszystko w porządku, nigdy nie tracąc rozsądku 
sss spontaniczne akcje od samego początku 
sss specyficzne melorecytacje pełne wątków 
muzyczne penetracje różnych zakątków

FOKUSMOK:: 

P F K ponad podziałami aaaa 

MAG:: 
PFK to mój squad, bezpieczny jak gnat 
Sztywny jak bat 3 2 1 0 
To dopiero start squadu, który głową rozbija mury 
Po czym jest jeszcze w stanie prowadzić za kółkiem fury 
Magik, Fokus, Rah to squad co się leni 
Zieleni że pomyśleć strach, że nawiedzeni jak Fatima
I natchnieni niczym Martin Luter 
Jak to był sen, to ja jestem Freddie Kruger 
To podejście drugie z kropeczką nad i 
To zagranie drugie do ostatniej kropli krwi, 
Którą piiiiję jak wampir, poznaj Draculę.. 
Przy czym jak Al Bundy trzymam się za kule, 
To pingle, gogle, guuuule i w ogóle 
Filip, Psychotata wita cię czule 
i wszystkich tych, co od dawna już czekali 
aż mali PFK dowali jak Mohamed Ali 
iii póki idę, nadziewasz się jak na dzidę 
chłopaka dla niektórych jak Zulus Czaka 
rzeczywistość jest taka, wiesz jak? 
co'snek ee gostek.. te, to chyba proste 
i daje nurka, tutaj, wodna kurka 
a wsparciem mym Salvadora podpórka 
tu ubolewa Ewa, daj dwa jabłka z drzewa 
bo na widok jednego Mag - Adam ziewa 
i jadę do góry wyżej niż na dziewiąte w windzie.. 
a zażalenia proszę kierować gdzie indziej, 
bo od tego jest sromotny kierownik do spraw nieistotnych 
ja zajmuję się Hip-Hopem zawrotnym 
lepiej się orientuj, kontaktuj, nie konszachtuj, 
PFK jest na mocy paktu tu 
PFK jest na mocy paktu tu 
PFK jest na mocy paktu tu 
PFK jest na mocy paktu tu 
PFK jest na mocy paktu tu",24.0
380,Na mocy paktu (Intro) ,"Kooperacja na mocy paktu 
Mocy płynącej z kontaktu 

Kooperacja na mocy paktu 
Mocy płynącej z kontaktu 

Kooperacja na mocy paktu 
Mocy płynącej z kontaktu 

Kooperacja na mocy paktu 
Mocy płynącej z kontaktu 

Kooperacja na mocy paktu 
Mocy płynącej z kontaktu",25.0
381,Nasz sposób rapowania ,"MAGIK:
Mogę? A możesz mi dać trochę głośniej muzyczkę? 
Trochę głośniej.
No, troszeczkę...
No...
Się zrelaksować...
Teraz dałeś troszeczkę głośniej?
Aha...
Który dzisiaj mamy?
Jest 29... 29.08.2000 Witten.
OKa.

Więc spróbuję teraz coś za freestyle'ować.
Wcale nie chcę się chować.
Będę tutaj stać i reprezentować.
Tak z moim składem Pe eF Ka,właśnie jadę.
To jest...
Na czterech kółkach.
Właśnie tak.
To jest Śląska szkółka, którą reprezentuję.
Ona rośnie , donośnie.
Tu słychać wszystko zajebiście.
Spalam zielone liście.
Bo to oczywiście.
Umiem robić bardzo dobrze.
Wiesz o czym gadam.
Kiedy składam na ryj
nie padam.
To jest zasada nr. 1.
W roku 2000 nie '97.
Wiesz o czym gadam.

Jeszcze później będzie następne wejście,bo mi się nie chce.

Panie i panowie.
Robię tak,tak się głowie.
Właśnie tak.
Teraz tutaj... nie wiem...

Ej proszę cię spróbuj ze mną niee

FOKUS:
Druga kropka dla tego pana!

Składam niesamowite historie opowiadam.
Wiesz o co chodzi.
Nigdy nie upadam na twarzy.
Jak eM A Gie IKa.
Wiesz o co chodzi?
To moja technika.
Właśnie tak.
To Magika.
Pe eF Ka.
Wiesz o co mi chodzi?
Jak i piwa zgrzewka.
Nadajesię do picia.
Czy do spożycia.
W jakim kolwiek stanie.
Wiesz co kochanie?
Sprawdź...
jaką mam baaanie...

MAGIK:
Tak...
To było płyty przeskakiwanie.
To usterki.
Tak jak niewydolne nerki.
Wiesz o czym gadam.
To coś w stylu (erki?).
Nie machaj Majkiem mi,
podpowiada mój kolega.
Teraz ja z flow Mega - Giga.
Tak, bo to ja tutaj śmigam.
Właśnie, na mikrofonie,  klaszczcie w dłonie.
Właśnie tak.
Bo płonie.
PFK skład jak skład płonący z tychów.
Oni go nie znają, ja go znam dobrze.
I bez liku.
Bez kitu.
Zjebałem.

FOKUS:
Wiesz mi to zwisa.
Jak i ta lisa.
Wita lisa.
Wiesz o co chodzi?
Nie wiesz.

MAGIK: 
Hehe...

FOKUS:
Nie trzeba było ciągnąć.

Wiesz jak kadr z kamery.
Na Discovery Channel.
Patrzę na stołu panel.
Konsole te.
Wiesz o co mi chodzi.
Walnął bym jakiejś lasce
minetę za 10 lodów

Pierdolę robię to na darmo z moją liryką ciężarną.

MAGIK:
Hehe...",26.0
382,Nie ma mnie dla nikogo ,"Nie ma mnie dla nikogo...
Nie ma mnie dla nikogo...
Znasz to, nie?

(Rahim)
Bo ogólnie dostępne na bieżąco
Istne życie na gorąco
Załatwiam sprawę pieklącą
Jak zwykle nowe się wtrącą
Mą głowę zmącą
Często z równowagi wytrącą
Z czasem
Wpływa to na mnie męcząco
Niepokojąco
Z natłokiem spraw stresująco
Wiesz, w ciągłym pędzie, biegu,
Szarych ludzi szeregu,
Czasem w błędzie. Szczegół!
Pośród twardych reguł
I na śniegu ślady
Ludzkiej defilady
ściemniane obiady
Zajob do przesady
Praca, laska, dom, wykłady
Kumple i skład ponad składy
Super podkłady, wywiady, kolejne estrady
Całe miriady tych kwestii
Nie dałbym rady bez autosugestii
Załatwić tych z tych leżących w mej gestii
Wtłoczony w szablon monotonii
Jak w Diablo
Wyrwany z agonii
W matni problemowej toni
W nieustannej pogoni za spokojem
Czasem spędzanym we dwoje
Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje
Kiedy wiem na czym stoję
Swoje
Smutki na partnerki ramieniu koję
Całe roje spraw zostawiam poza pokojem
Poję energię na kolejne boje
Gnoję wewnętrzną paranoję
I w kierat wkraczam
Wpierw się dwoję
Cele wyznaczam
Potem troję
Z drogi nie zbaczam
Poza terytorium działań nie wykraczam
Przytaczam sens mej nieobecności
Z konieczności odcięcia od rzeczywistości
Bo smak wolności szkicuje
Szkielet życia abstrahującego od skłonności
Do zawiłości
Do duchowej starości
Ogłaszam wszem i wobec
Nie ma mnie dla ludzkości

(Mag)
Chcę mieć spokój
W stresowych sytuacji
Natłoku
Jestem jak statek zadokowany
W doku
Od półtora roku
Nikogo na widoku
Tylko dźwięki hip hopu
Na dziewiątym piętrze w bloku
Tak między nami
Sam na sam z płytami
Nikt mi nie da tego
Co to właśnie da mi
Badam grunt pod stopami
Gdzie mi kurwa z butami?
To jak Koontz'a #szepty
Słyszane za uszami
Wciąż sami jak palec
To dobrze nie wróży
Obcy jak ósmy pasażer podróży
Milionami
Na przestrzeni Ziemi rozsiani
Obcują tu obcy wyobcowani
Ludzie
Co to ma być?
Pytam
Co to ma znaczyć?
Tego wrogom nie można wybaczyć
Niestety
Wszystko ma swe priorytety
Vis a vis z drzwiami
Od pokoju do planety
Panie i panowie
Są tacy co stają na głowie
Tak  jakby wszyscy byli w zmowie
Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi
Jacy oni wszyscy są małostkowi
Aż rzygać się chce
Ten kto to wie kurwa
Życie upstrzone jak gołębim gównem
Bulwar
Zrobi tak jak ja
Pójdzie własną drogą
Prócz cienia
Nie ma ze mną nikogo

(Fokus)
W powietrzu czuć Heinekenem
Gdy żegnam się z problemem
Pokój dla tych co w pokoju są
Sam na sam z tym sound systemem
Wiem, że czasem trudno być Supermanem
Gdy wtłaczany pod ciśnieniem
stres jest działań terenem
Znam jak Ty te noce nieprzespane
By nad ranem
Zawikłane kwestie podejść z nowym
Planem jak z taranem
Dokładnie znam to
Mam te same
Myśli skołatane
Znam to, jest mi znane uczucie z tym związane
Co jest grane?
Marzenia niewypowiadane
Zapominane bo nie doczekałem się na zmianę
Przekonanie
Że po którymś ciosie się nie wstanie
Co jest grane?
Czasem głupie pytanie, nie?
Bakanie, popadanie w manię
Życie diametralnie inne niż to na ekranie
Walka o przetrwanie
I kombinowanie
Wprowadza mnie w stan gdzie jest zdecydowanie
Za dużo sytuacji które szybko nużą nużą
Za dużo ruchów które niczemu nie służą
Dużo za dużo akcji które wszystko burzą
Które źle wróżą
Tak jak cisza przed burzą
I łżą jak psy
Pierdoląc trzy po trzy
Ej, ej, ej biegnij
Trzeba było myśleć gdy
Po fakcie łzy zalały ci oczy
I tak przez siedem dni
Gdzie ten sen się śni
Tak więc chcę Cię dniu z poziomu fotela
Z wnętrzy M3
Witam cię, dniu niewdzięczny
Tu po tej drugiej złej stronie tęczy
Witam bez kwiatów naręczy
Bez zastrzeżeń
Dzień, który przede mną piętrzy
Jeszcze większy
Cień nad światem wewnętrznym
Witam, choć z dnia na dzień bardziej niezręczny
Jest tenże gest nikt mnie nie wyręczy
Wiesz jak męczy
Myślenie o stanie rzeczy
Wiesz jak jest, gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy
Wiesz jak to leczyć
Lecz to kaleczy
Race THC
Jak dwa ostrza mieczy
Na razie walczę
I na jaranie warczę
Chcesz też uwierz ja
Dostarczę Ci tarczę
Może nie wystarczę
Ale będę tuż obok
Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo",27.0
383,Nielegale (Fokus) ,"Wyłaczam mikrofon, 
...c do powiedzenia... 
Z podziemia, F.O.K.U.S bez ściemnienia: 
Głos sumienia - a dlaczego tak? 
Inaczej bylo za bajtla - kara za rap? 
shut up, what the fuck man? Otwarcie gry! 
Na majku Figh Club. Poszly psy! 
Gdy trzymam dystans, defensywa oczywista, 
bo harta warta ta gra, a nie smoczyska. 
Zione ogniem! Pluje jadem! 
Pierdolę maskaradę, biegnij za przykładem! 

Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. 
Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. 
No co? Nie mieści ci się to w pale? 
Stale jak fale doskonale się chwalę. 
Masz jakieś ale? 

Ja dotknę dna, a potem nieba! 
F.O.K. a.k.a. ""Nie Ma Przebacz"" na majku. 
Uwaga zasysa jak próżnia, 
gdy wypuszczam flow, który sie wyróżnia. 
Nie splajtuj, ty i ona jak szum i muszla. 
Miasta duszpasterz: muzyka + hasz. 
Ilu uzależnionych znasz, ilu sprzedasz? 
Pokaż twarz. Da się życ. Nie ma przebacz! 
Ale cud nad Wisłą. Grasz jak Bandicoot Crash, 
stale masz pomysły na wszystko. 
Widowisko. Temperatura na forum wzrasta. 
Zrozum, to namiastka hardkoru. 

Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. 
Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. 
No co? Nie mieści ci się to w pale? 
Stale jak fale doskonale się chwalę. 
Masz jakieś ale? 

Talarem? Daremny trud. Poznaj głód 
na prawdę wśród kopalni i hut. 
Ja walę rozgłos, bo to przeszkadza 
być mi tym kim jestem, to wada, 
zwykły koleś - liryczna zaglada. 
Nie mam nic do powiedzenia - siadam, 
bo gdy idę rymy 3D jak z AutoCad'a składam. 
Szalona galopada tworzy w głowie teksty, 
to jak wzburzone morze, na falach refleksy. 
Gdy rozkładam skrzydła - zapada cisza... 
Wtedy zamykam oczy, żebym tylko słyszał. 
Peka jak klisza bariera dźwieku. 
Jestem tym tekstem i nie będę sie zniżał, 
bo nie chcę. 

Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. 
Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. 
No co? Nie mieści ci się to w pale? 
Stale jak fale doskonale się chwalę. 
Masz jakieś ale? he? 

...zasztyletowany spojrzeniami rap gwiazdy. 
Mam jazdy na styk z paranojami, 
gdy własny mój styl ulotny jak pył w kontakcie, 
w kontaktu trakcie, daję Ci na kompakcie. 
Tak akt po akcie filtrujac miasto wzrokiem, 
będąc Fokusmokiem, kręcąc sie z Amokiem i Cronem. 
Inni - ""Nie to nie my"" gdy tonę. 
Dzień w dzień oczy zapierdolone przez żenszen. 
Ciągle jak szerszeń żądlę. 
Przebacz, gdy błądzę. Jebać rady mądre. 
Swoje osiągnę. Ty też swoje wiesz 
opiniami animowany jak Flash. 

Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. 
Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. 
No co? Nie mieści ci się to w pale? 
Stale jak fale doskonale się chwalę. 
Masz jakieś ale? 

Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie. 
Pod powiekami na niebie 
z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie. 
Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to, 
co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie. 
Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat, 
ani ci z drani wychowani na nim, 
zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik, 
zanim zanik pomysłów da mi znak, 
ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami. 
Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie. 
Pod powiekami na niebie 
z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie. 
Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to, 
co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie. 
Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat, 
ani ci z drani wychowani na nim, 
zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik, 
zanim zanik pomysłów da mi znak, 
ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami. 
Rzeźbię ciszę słowami, pod...",28.0
384,Nowiny ,"Okej, teraz go zarymuję

Są nowiny 
Skurwysyny... dziewczyny...
Są nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny

Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili
Pokaż że się mylili
Nie czekaj ani chwili
Dłużej
Życie to nie zawsze droga
Na niej róże
Duże PFK, raz na dole, raz na górze
I potrafię słodko-kwaśny
Być jak chilli gdy się wkurzę
To nie do wiary!
To czary-mary!
Słyszę w oddali
To surrealizm, jak Salwador Dali
eM A Gie I Ka
Tak jak Mulder i Scully
Za was jointa spali
Tym co się odwrócili
PFK nie są mili
Jak Milli Vanilli
Czyli
Zapraszam skurwysyny 
Na me narodziny
To nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny

Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest

Życie to teatrzyk
Nikt się nie ogląda
Każdy patrzy
Jak zdobyć główną rolę
Najlepiej raz, dwa, trzy
I pierdolę
Wolę być otwarty, odkryty 
Na stole karty
Chcieli mnie pogrzebać
Oho! Wolne żarty!
Czy zajmujesz się biznesem
Czy hip hopem
Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem
I pochopne opinie
Egzotyczne jak pinie
Spójrzmy prawdzie w oczy
Z tego nikt się nie wywinie
Skurwysynie ej, uważaj, 
Kiedy znajdziesz się na minie 
Będzie bum! Bum!
Czy słyszysz ten tłum?
Gra eM A Gie I Ka
Znów robi szum
I szura
Nie jak huragan, wichura
A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom
Ruszam się żwawo
A więc bijcie brawo

Skurwysyny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest

Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
Są nowiny
eM A Gie I Ka
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest

Już wyrok wydali
Wyrok wykonali
Żywcem pogrzebali
Mnie to wali
Na fali, skurwysyny
Co? Kpiny? To nowiny!
Czyżby zrzedły wam miny?
Dźwięki maszyny
Z powrotem na szyny
eM A Gie I Ka
Powoli na wyżyny
I przypomnę wam styl
W którym jestem jedyny
Raz, dwa, trzy, no i wy
Skurwysyny
Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem
Tak czy tak, miło było
Dla was wszystkich być natchnieniem
Bo za te wszystkie lata
Tu jest rekompensata
Znów jestem skory
Zbijać score'y jak na automatach
A dlaczego 
Znowu ufam memu superego?
Nie pytaj, tego nie wie nikt
Bo nikt nie wie tego
Że mam coś czego nie masz ty
A to coś wspaniałego
I szukaj tego czegoś
W moich tekstach zawartego
To kwestia szczerości nie żaden wybór
Ja, eM A Gie I Ka 
Ekskalibur

I nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka 
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest

Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
eM A Gie I Ka 
OK skurwysyny
Są nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
(Co za licho)
eM A Gie I Ka jest już",29.0
385,Play plus rec ,"FOKUSMOK:: 
H I P  H O P 
wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę, 
zawieszone na L O O P 
N I G D Y S T O P 
H I P  H O P 
wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę, 
zawieszone na L O O P 
N I G D Y S T O P 

H I P  H O P 
H I P  H O P 
",30.0
386,Popatrz ,"-Weź nam zrób jakiś beatbox, coś
-Beatbox?
-No dawaj
-Dobra

Tyle ćpunów w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz, o popatrz
Tak, tylko mnie nie bij przy tym, dawaj
Szerokimi ulicami
Zapierdalają z blantami
Popatrz, o, o, o popatrz

-No, tak, pokaż coś, dalej

Popatrz, o popatrz
Beat, beat co no mu zapodaje bitem
Beat, co no mu zapodaje bitem
Popatrz, o popatrz
Beat, beat co no mu zapodaje bitem
Patrze na postacie wbite w ziemie
O w ziemie
W ziemie
Czujesz wiesz jak, że on tak napierdala a tu koleś
Wjechał i w ziemie i słucha

-Dalej
-Co?
-Dalej, dalej kontynuuj
-Dobra jeszcze na dwa nagrajmy nie

Popatrz, o popatrz!
Beat Sot, Beat Sot.
Popatrz, o popatrz.
I posłuchaj...
O popatrz!

Beat, beat no co mu zapodaje bitem
Beat, no co mu zapodaje bitem
Popatrz, i sprawdź!

Beat, beat no co mu zapodaje bitem...

-Zajebiście stary daj 5.
-Zajebiście? Może być?
-Więcej nie muszę robić?
-Czyli jechać do domu?
-Do domu, bo zimno.
-Piździ!

Pi-Pi-Pi piździ!
Pi-Pi-Pi piździ!
Pi-Pi-Pi piździ!
Piździ!, piździ!, piździ! piździ! piździ!",31.0
387,Powierzchnie tnące ,"[Kawałek jest stary ale chodzi o co innego.
 -O co?
 -Posłuchaj tego]

Perfekcyjne opanowanie języka pomaga mi robić Cię jak chcę
Pokłon Tobie - wkomponowanemu w podłogę MC
Nareszcie mój sztandar na maszcie
Wreszcie długo oczekiwane wejście Smoka
Stawiam sprawę, jak kawę na ławę, że fenomenalnie miotam
Witam
Rewelacyjnie przeplatam zdań złącza
Niekończąca się opowieść, kiedy Fokus się włącza
Fiku-miku na patyku
Dylu dylu na badylu, cuda wianki na kiju
Byleby dalej do celu
U, podoba mi się tu
Gdy w ręku ostre rzeczy mogę cię pokaleczyć
Z Twego ucha jucha bucha
Za wysoko lecisz, zmysły tracisz 
I o to chodzi stary
Cztery wymiary kultury
Hip-hop, który ze mną w konkury 
Na mój słowotok 

U, podoba mi się tu
Jakem MC 
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x2

Nauka na pewno długa
bo słów sztukowanie to sztuka
wyrafinowana technika
Co z tego wynika i co ci to da - nie wnikam. 
Hmm... No cóż, taka to moja podróż
To jaka taka metoda na słowa jak woda
Kaskada rymów, którą teraz włada Fokus - Smok
Wyrywam ci kręgosłup
Dziś Hip- Hop podawany na sposób 
MC z RP przez 032 kręcę 
i Ciebie bitem nęcę
Powitaj nową lancy następcę 
B O G U C I C E
Podoba mi się tu
Ej ej, MC, halabarda w ręce mej, nic więcej
Twoja garda marna, moja jest bardzo zwarta 
Zaciskam palce i wyzywam Cię
Do walki na przechwałki
Stoję i oczekuję, kiedy Ty wyskoczysz na pałki

U, podoba mi się tu
Jakem MC
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące. x2

Biała broń werbalna kontra palna
Rymy jak cięcia w skroń 
Do łap łap mikrofon i hip-hop, łeb chroń
Teraz moja dłoń 
Rzuca K10 w RPG ze sceny
Uderza ma pięść
W problemy które tu mamy na Ziemi
I gramy, na trzy-cztery składamy litery
Litery w wyrazy, które we frazy
Te z kolei w obrazy bez skazy
Okazy te wiele razy giną bez wieści
Do formy wkładam treści 
I jeśli się już nie mieści
ustami łomotam, wyrazami miotam
W locie tnę je na części
Stary, Ty mi tutaj, nie tutaj rymem rzucaj
Piorunująca akcja
Melodeklamacja 
Składaj, albo spadaj
Rób coś, a nie gadaj
Nie pierdol trzy po trzy
Kto tu jest najlepszy
Hip-hop nie dzieli nas, a łączy 

U, podoba mi się tu 
Jakem MC 
Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x4",32.0
388,Priorytety ,"Wszystko ma swoje priorytety, niestety.
Wszystko ma swoje wady, zalety.
Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności,
hip hopowa podróż do przyszłości.  x2

W hip hopowej społeczności Fokusmok już gości,
jedna jedyna sprawa godna wytrwałości.
Niewiarygodnie szybki smok w świecie swych wartości,
powstałem z nicości, obrałem drogę ku wolności.

Pierwszy priorytet obrany serca bitem,
chociaż inne perspektywy rozmyte.
To c.d.n. nie sen, wiem, że mam to we krwi jak tlen.

Na pewno, pełna satysfakcja to jedno,
korzyść jest rzeczą tylko pokrewną.
Nie pękam, nie stękam, to innych jest udręka,
nie błagam, nie klękam, mam radość w tych dźwiękach.
Swobodnie słowa plątam na wszystkich moich frontach,
siedzę, kucam, rozrzucam je po kątach.

Przyjemne z pożytecznym to sukces odwieczny,
bez obawy, ja jestem bezpieczny.
Ale w jakim sensie? Oto jest pytanie,
panie i panowie, otwarte losowanie. 
Los tej loterii ciąży na jednej karcie, 
nie mam wyboru, za to ludzi poparcie.
Prawdopodobieństwo jednak większe niż w totka, 
że ta karta to nie blotka.
Mam manię, to ciągłe słów kompletowanie,
tak było, jest i tak zostanie.

Fenomenalne powierzchnie tnące moim priorytetem, 
analizuję barwy, smocze oczy są pryzmatem.
Zatem czy to z kwadratem czy solowym traktem,
czy traktatem niepisanym, połączony z 3xKlan.
Czy może paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem,
jedno jest faktem, jestem rymotechnikiem.

Wszystko ma swoje priorytety, niestety. 
Wszystko ma swoje wady, zalety.
Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności,
hip hopowa podróż do przyszłości.  x2

Jedyne niedogodności z powodu mej miłości
to szkolne zaległości i brak wyrozumiałości.
U gości, którzy nie chcą dzielić ze mną mej radości,
to boli, pierdolę, kręcę pokrętłem głośności.

Bujanie konika Magika, 
to nie filatelistyka czy numizmatyka.
Nie mam też ochoty na zabawy w żołnierzyka,
zegar tak tyka, a czas umyka.

Ciągły trening sprawności do słownych walk 'kumite',
o autorytet, mój najwyższy priorytet.
Czy to dla mnie brawa bite? 
Nie sądzę, nie wierzę.
Zbyt wysoko nie mierzę, bo po co?
kiedy słowa się tak cyklicznie kocą,
przy tym gdy inni się tak straszliwie pocą dniem i nocą.

Spalonymi mostami łączę się z miastami,
z takimi samymi jak ja hip hopowymi głowami.
Tylko jedynie czasami, pomiędzy levelami 
myślami zajmuję się rzekami za plecami.

A więc informuję w czym najlepiej się czuję,
w czym specjalizuję i co mnie raduje.
W świecie rzeczywistym stacjonuję, 
to tu funkcjonuję i wciąż kombinuję.
Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję,
stale komponuję, rymuję i się edukuję.

Pierwszy priorytet i znowu z apetytem
jedynej sprawie oddanie całkowite.
To chroni mnie tak jak posła immunitet,
karmię duszyczki co nigdy nie są syte.
To w pytę, że nie tylko dla mnie to pożytek,
a co zdobyte nigdy nie będzie szczytem.

Widzę szczyt, a za szczytem zaszczyt za zaszczytem,
lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem.
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem,
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem.
Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe 
eN I Gie De Ygrek eS Te O Pe.
Idę tym tropem, bawię się hip hopem,
zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem.

Mrówka i harówka, wspólne ze sobą słówka,
wolna od nich ma główka, życie fajne jak kreskówka.
Mam swój cel, jak pocztówka trafiać do adresata,
W ten sposób podróżuję, lecz nie jak Magellan dookoła świata.
I nie ma bata na jakiekolwiek zmiany, choć bieda przygniata.

Wszystko ma swoje priorytety, niestety.
Wszystko ma swoje wady, zalety.
Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności,
hip hopowa podróż do przyszłości.  x2",33.0
389,Rób co chcesz... ,"-Chcę smoka...
-Co się mówi?
-Przepraszam...
-Nie, mówi się błagam o przebaczenie.
-Błagam Cię o przebaczenie.
-Dlatego nie lubię szmat... Jesteście gotowe zrobić wszystko..
-Nie jestem szmatą..
-Nie?
-Nie...
-Wiesz, czym się różni szmata od kobiety? Tym, że kobieta  się szanuje...

[Magik]
Świat schodzi na psy, razem z nim ty.
Wierzysz mi? Policzone są twoje dni.
Wiesz jak jest, tu chodzi o moją troskę,
bo niezbadane są wyroki boskie.
Więc rób co chcesz, pod uwagę bierz możliwości,
przyczynowo skutkowe zależności.
Trwa pościg za kasą, pozycją, dupami,
gdzie ludzie rozminęli się z wartościami.
Tego nie wiem, ale spróbuj dać im palec,
kto jest kto przekonasz się doskonale.
Hipokryci dla mnie daremnie ukryci,
Ich dewizy, szydercze oczka, uśmiech Mona Lisy.
W głowach schizy wynikiem mej ekspertyzy.
Sprawdź kto kogo teraz ujmuje w ryzy!
Oto nadchodzi Magik, z języczkiem u wagi
robię ci kiełbie we łbie nie gorzej niż dragi.
Pożycza ode mnie kwotę, mówi, że odda potem.
Ze mnie robisz idiotę? Robiąc z siebie idiotę.
No to kwita, oto w nowym świecie cię wita
eM A Gie I Ka i Paktofonika.
Masz jakieś ale, się zmachałeś?
Albo spadłeś z byka, coś strzyka, Cię drapie,
coś cię dotyka.
Lub fatalnie upośledzony emocjonalnie,
mówię ci legalnie, sterowany zdalnie.
Teraz siadaj - ja wykładam, w ciszy słuchaj.
Bynajmniej to nie poezja dla ucha,
ha-ha, uchachany ja, bo sprawa krucha
próżnego kłamczucha, co wyzionął ducha
Już dawno - rób co chcesz, byle nie pójść na dno.
Rób co chcesz, wiesz i nie żałuj, no!

-Nie! To przypadkowy kumpel.
-Przypadkowy kumpel Cię po dupie macał? Spoko...
-Jezus Maria...

[Fokus]
Dwa tysiące loopy, dwa miesiące zupy.
W taki upał każda głupia dupa da ci dupy.
Spójrz, ej, na jej ruchy, ujrzyj jak się męczy.
Weź ulżyj jej, sprawdź, jak jęczy pod tobą.
Takie potem nie płaczą, to dobrze.
Owszem, właśnie dałeś zgwałcić się kobrze.
O Boże, może to, że była taka łatwa -
raz: to nie wina twa, a dwa: to pułapka.
Może głupia dupa ta od trzech tygodni w ciąży lata,
na tatę faceta szuka taka szmata.
Ja tam co chcę mam, nie chcę więcej niż chcę sam,
zgniatam, a nie zjadam owoce jak Adam.
Znam obiekty westchnień przez sugestie
z Cosmo zamienione w bestie, więc ostro!
Zaczytani w CKM-ie, chuj, że ściema na ściemie,
gdzieś tam odpowiedź drzemie, ja wizerunek zmienię
swój. Nie żałuj, pewne siebie ruchy
zapewniają co noc na noc dupę do poduchy.
Więc rób co chcesz, może wieczór ze świecami?
Lecz zadowolona będzie suka skuta kajdankami
dopiero. Hetero ja, a ona bi, więc da mi z koleżankami,
Nie mam wyboru, myśli się jajami wtedy, nie? 
To tera zajebała mi z numerami ważnymi komórkę,
a jej dziurkę ciurkiem wytrychami jej śluzem upaćkani
ślusarze jak ja pojebani, wiesz co? Kurwa ci mówi, że dziś da ci za nic,
Też coś. Wierz w co chcesz, rób co chcesz, dupcz co chcesz,
zresztą, ja mogę gadać, a ty i tak pójdziesz złą ścieżką.

-Wiesz? Bo dzisiaj się tak zastanawiałem nad tobą.
-No i co?
-W sumie, to jak tak pomyślałem sobie nad tobą, to mi się rzygać chce...

[Rahim]
O, o, otóż to, poznajesz ją
I serca K.O. czeka cię, bo
Zadurzony po uszy swe o
Każdej porze to pozytywne flow
Wszystko inne w tło, dziennie planów sto
Słodkich akcji gro, w końcu wkładasz go
Boli? Nie słuchaj, bo pierdoli
Nie jesteś pierwszym, którego szkoli
Tak zadowoli cię-cię niezmiernie
Pieprz to, ocknij się, bo skończysz miernie
Wiesz to, że trzeba podchodzić biernie
Rozczarowany? A przyrzekała żyć wiernie
Na chatę wpada, siada, opowiada
W cieniu zdrada?! Och, to przesada!
Spadaj, mała moja rada
Twe tłumaczenie mi nie odpowiada
Więc słuchaj, a nie gadaj
Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego?
Chciałaś tego, wybrałaś, wczuj się w pokrzywdzonego
Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego?
Chciałaś tego, wybrałaś, zrozum pokrzywdzonego
Na drogę całus, przez życie pedałuj
Rób co chcesz, myśl, niczego nie żałuj
Rób co chcesz, bierz, niczego nie żałuj
Rób co chcesz, wiesz, niczego nie żałuj

Rób co chcesz, niczego nie żałuj
Chciałaś? Wybrałaś
Ej, w dupę mnie pocałuj, wiesz x4

-I to jest powód żeby cię koleś po dupie macał, tak się spytam, nie? Boli, prawda? Widzisz, tylko, że mnie to już nie obchodzi, że ciebie boli, bo ja cię mam już w dupie. Możesz iść do domu, dziękuję.
Było mi miło z tobą spędzić 2 lata. Mówiłem ci... Do widzenia, dobranoc.",34.0
390,Stało Się (Rah) ,"Stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem 
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem 
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem 
poznałem to o czym pojęcia nie miałem 

stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem 
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem 
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem 
poznałem to o czym pojęcia nie miałem 

1-7-1-1, z prochu powstałem 
światu czyny ujrzałem 
zaraz jako dziecko małe 
w dupę dostałem 
pod matczynym okiem dorastałem 
w wierze, nadziei, miłości się wychowywałem 
na nauce się skupiałem, specjalnych problemów nie miałem 
życie badałem, z nienacka hip-hop usłyszałem 
szoku doznałem, na tym punkcie oszalałem 
z początku słuchałem, następnie 3-X skonstruowałem 
[ah] wszystkie siły dałem by cel osiągnąć który obrałem 
trzy lata czekałem, płytę nagrałem, wydałem 
rezultat nie był takim jakiego oczekiwałem 
po czym coponiektórych uznanie pozyskałem 
wyszedłem, przemyślałem, sprawę sobie zdałem 
ile nocy nie przespałem, ile czasu nad tym pracowałem 
nie było to tym o co się ubiegałem 
stare flow olałem, a przy swoim pozostałem 

stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem 
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem 
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem 
poznałem to o czym pojęcia nie miałem 

1-9-9-8, nowy cel obrałem 
z PFK się ugadałem 
nie zwlekałem, z nimi pakt podpisałem 
kooperację zawiązałem 
nareszcie otrzymałem to czego od lat poszukiwałem 
jak wszystkie dzieciaki sprawy sercowe przerabiałem 
związki długodystansowe od dawna preferowałem 
świat okiem romantyka postrzegałem 
doputy, dopuki znowu się rozczarowałem 
zrozumiałem, zbyt wiele cierpiałem 
przy tym gdy tyle się starałem 
na samego siebie się zdałem 
zmądrzałem, wolność wybrałem 
wiele myślałem, ludzi swych obserwowałem 
wytycznym sprostałem, które od nich dostawałem 
strapiony pomagałem, żale ich unicestwiałem 
aż w pewnym momencie pytanie sam sobie zadałem 
ile rzeczy zjebałem, ile spraw w życiu zasrałem 
cholera! dopiero teraz to zło przeanalizowałem 

stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem 
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem 
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem 
poznałem to o czym pojęcia nie miałem 

stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem 
ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem 
stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem 
poznałem to o czym pojęcia nie miałem 

Dwa i trzy zera wybiło, w martwym punkcie stałem 
wokół się rozejrzałem, inną szatę przyodziałem 
[aa] błyskawicznie do działań się zmobilizowałem 
chociaż dwa miesiące oceniałem 
przy tym sie nie doceniałem 
zbitek dostałem, na nim ostro pojechałem 
wydedykowałem ile kwestii przemilczałem 
z miejsca się poderwałem, power wykorzystałem 
próbowałem, szukałem, wybrałem, udoskonalałem 
ziarno niezgody zasiałem, w konflikty się wdałem 
[aah!] czasem w plecy zebrałem 
zdenerwowałem się, nie wytrzymałem 
odpowiedziałem, przy tym twarz zachowałem 
potwornie się zmachałem, nawijając co myślałem 
on mym natchnieniem, zrozumiałem 
stało się, stało się, stało się, stało się 
tak dorastałem... 

stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] 
stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] 
stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] 
stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah]",35.0
391,Statyści ,"Koleś chce być cool jak Amerykanin 
Może myśli ze panny poleca za nim 
Sznurem
Zanim masz działać jak dureń 
Dobrze się zastanów 
Chyba nie jesteś ze Stanów?
Jak rój Amerykanów 
Na teledyskach Vivy 
Straci zwykła pała a zyska prawdziwy 
Tylko sam na siebie mam różne wpływy 
Przedstawiciel Sosnowiec jestem trochę leniwy 
Ja jestem hip-hopem, a on jest mną
Śmiać mi się chce jak pacjenci się drą 
Zebym wreszcie przestał 
Zamknął gębę
Właśnie, ze nie zamknę
Dalej rymować będę
Wszyscy zdziwieni 
A ja nieważne czy w sieni 
Czy w windzie, 
Czy w szkole, 
Czy w ogóle gdzie indziej 
Rymuję
To dla mnie nie lada gradka 
Zaden knebel moich ust nigdy nie zatka 
Nic nie zdejmie luźnych gaci z mego zadka 
To zajawka z serca i wiarygodna gadka 
Nie kolor okładka 
Siema Bravo foto story 
Chce być prawdziwy 
A nie stwarzać pozory

Statyści 
Śmiać mi się chce z takich koli 
Statyści 
Gdy ich widzę serce mnie boli 
Statyści 
Z takich jak wy chce mi się śmiać
Statyści srać! 
Statyści 
Śmiać mi się chce z takich koli 
Statyści 
Gdy ich widzę serce mnie boli 
Statyści 
Z takich jak wy chce mi się śmiać
Statyści srać! 

Hip-hop-u nie nauczy cię kurs ani fakultet 
Wykuć go jest jak zepsuć metalową kulkę 
Nie chce być gwiazdorem, ani krytykiem 
Ale statysta musi liczyć się z ryzykiem 
Ze ktoś prawdziwy kiedyś do niego zagada 
Biada maskarada statysta dupa blada 
Wtedy to dopiero będzie wstyd 
Wystarczy tylko jeden podchwytliwy chwyt 
Czy Ty wiesz co to jest hip-hop w ogóle?
Eeee... duże spodnie i koszule? 
Weź, weź... robisz z Hip-hopu wieś 
Robisz nam przypał 
Na takich jak wy będę wyzwiskami sypał 
Mówię do Ciebie a ty ""eee-yyy-eee"" 
Z takich jak oni śmiać mi się chce

Statyści 
Śmiać mi się chce z takich koli 
Statyści 
Gdy ich widzę serce mnie boli 
Statyści 
Z takich jak wy chce mi się śmiać
Statyści srać! 
Statyści 
Śmiać mi się chce z takich koli 
Statyści 
Gdy ich widzę serce mnie boli 
Statyści 
Z takich jak wy chce mi się śmiać
Statyści srać! 


Statyści...
Ach, wczoraj widziałem jednego 
Z prawdziwą akcją nie miał nic wspólnego 
Od matki na spodnie 300 złoty styka 
Statysta ze statystą głupotą się ściga 
Problem z tego wynika, przymknę oczy na to 
Tok myślenia - styl bycia premiowany stratą
Rodzinę ma bogata 
I przyszłość w jasnych barwach 
Najlepsza pannę spod solarium zarwał 
Bo czuł się pewnie, dużo sobie wyobraża
Statysta na mieście pozory stwarza 
Niejednokrotnie tak się ubrał, bo modnie 
Każdy musi widzieć że kupił nowe spodnie 
Jaki krój! 
Z niego chyba niezły chuj
Prawdziwi do przodu 
Ty statysto stój!

Będę nagrywał gdy komputer kupię
Tak mówił niejeden, teraz na gierkach ciupie
Mówił o Hip-hop-ie, a teraz ma go w dupie 
Odłożył go do kąta jak podniszczony rupieć 
Bo nie wyszło mu w dwa miechy 
Chciał podbić globus 
Chciał by wszyscy widzieli jaki z niego łobuz 
Jaki z niego madafaka gangsta rapakilas 
Chciał zabłysnąć sławą jak Violetta Villas 
Chwila...
Skąd ten koleś tutaj przylazł?
Niech dają dyla Ci co maja słaby bilans!
Śmiać mi się chce 
Choć nie jestem stary wyga 
Wyścig statyści, statysta ze statystą głupotą się ściga

Srać mi się chce - ale jaja!
Widzę statystę i serce mi się kraja
Srać mi się chce - ale jaja!
Widzę statystę i serce mi się kraja
Serce mnie boli
Chce mi się srać!

Statyści 
Śmiać mi się chce z takich koli 
Statyści 
Gdy ich widzę serce mnie boli 
Statyści 
Chce mi się śmiać z takich jak wy 
Powtarzam ostatni raz 
Statyści prrrr!",36.0
392,Śpisz już? ,"Nie śpij
Jak to się stało że śpisz
już Nie śpij w śnie śnij
w śnie znów westchnij
pozatapiane w mych myślach domieszki
śnią sny bezsenne snują za te rzezimieszki
nie dają mi usnąć
gdyż chcą ją ustami musnąć
by same mogły usnąć
w śnie się śmiej by ukoić je rozkosze anielskie
choć szczyptą ustami uszczypną
trzepocząc rzęsami do łóżka
wpadające do uszka słówka figlują
z opuszkiem tylko twego paluszka
żądlą nierząd tu żądzą jak żądło
łykaj to bo to jest jak nektar
tak ssą ssą skrycie
i tchnie w ciebie życie

łykaj ssij jak smoka
śpisz już nie śpij
gdzie twój urok niewieści x4

jak to się stało
że śpisz już nie śpij
zakrztuś się powietrzem rześkim
gęsta mgła co pizd ryk
wyłania się Dino bot pyk głośny niczym wykrzyknik
zadziwiający jak dziwoląg
rzępolą z wonią swoją
cudowną wasą mamiwszy
szedł zszywający szwami umysły
by nie błysły pomysły
by umysły były jak bezludne wyspy
by pomysły wessały czarne dziury
jak koleżkę który wędrując po gąbce
wsiąkł w bezmiar wykreowany duperelami
dinobotami bykami pozatapiani w oceanie
t h na tym falami tsunami
porywani w wir HaIPeHaOPe
styl poprzeplatany chichotem
jak złotymi nićmi
rozchwytywany wzrokiem podpatrując wystrój obłoku okiem
sam wiesz kto zaczarowany wzrokiem
tu multum tego wszystkiego E i Gie O

łykaj ssij jak smoka
śpisz już nie śpij
gdzie twój urok niewieści x4",37.0
393,Tak jak telewizor ,"M A G  I K kontra hipokryzji
M A G I K kontra hipokryzji
Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą
Lubie dobrą telewizję miałem ten... telewizor
O zajebiście
Teraz opowiem wam jak stałem się męską szowinistyczną świnią
MAG:: 
Telewizor hyhy joł ej
Ej panowie.. chyba każdy z was wie 
Bez telewizji można, telewizora nie 
Kiedy dzień powszedni jak chleb na kawałki cię tnie 
Czas na wieczorynki, bajki, muminki 
Słodkie jak landrynki, mandarynki 
To nowiny są tu, nie nowinki 
A było to tak: minęło z 6 lat 
Ten telewizor zdobyłem bez rat 
Dzisiaj grad, bez telewizora, za oknem padał 
Zajebiście się nadał, bo ogólnie gadał 
Co miał w programie, gdzie tam panie przekłamanie 
Na kolację, obiad, czy śniadanie 
Na zawołanie, na prawdziwej spontanie 
No tak tak.. kochanie, na łba połamanie 
Zielonego pojęcia.. co się stanie 
Tanie części, czy nie, zaniedbanie? 
To to, części tanie, a nie zaniedbanie, 
To rozczarowanie, to niedowierzanie 
Niby było wszystko OK. .. ta 
Kumasz, telewizor? Fatalne rozdanie 
Zakłócenia z atmosfery, szmery, bajery, 
Sranie w banię, pierdolenie na scenie 
Myśl, ten nabytek to nieporozumienie 
Przyzwyczajenie, zobowiązanie 
Dla dzieciaka niech bajki ma, ma na ekranie 
Filip, bieda.. rady tu nie da nikt 
telewizor się nie bał, zjebał się w mig 
chciałem naprawić, lecz się nie dał i znikł 
i znikły jego wewnętrzne atuty, 
samo opakowanie, w środku pusty, zepsuty 
stukam, telewizor, sygnał nie dociera, 
wypierdolić, w pizdu i cholera 
tera problem z głowy, nie ugotowany, a gotowy 
wyjebałem stary, a nabyłem nowy 
ten, kto wie, jak moi wrogowie, to powie 
telewizory robią z głowy jajo panowie 
mimo to znów na wizji pochłonięty w telewizji 
M A G I K kontra hipokryzji 

M A G I K kontra hipokryzji 
M A G I K kontra hipokryzji 
Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą 
Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor 
To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. 
Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą 
Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor 
To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. 
Tak, to epizod..
Kobiety.. telewizor.. kobiety.. telewizor.. 
To z życia epizod 
I słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą 
Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor 
To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. 
Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą 
Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor 
To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod..",38.0
394,Tak się do robi ,"[FKS]

Skoncentrować się na bicie
Wiesz o co mi chodzi na tym polega me życie
Własnie tak należycie
Aż do śmierci, nikt nie śmierdzi
Wiesz o co chodzi mój brat to potwierdzi
Na 3...4... składam litery
Wiesz o co mi chodzi chłopak ja będę szczery
Jak na Discovery Channel kadr z kamery
Właśnie tak, do cholery
Znowu gdzieś się tam zakałapućkałem
Miałem do, myślenia ale wolałem palić wiesz...
Hahahaha...

[MGK]

Palić by wolne rymy dowalić
By coś ustalić
Kto tutaj teraz w pierszwej lidze gra
Może zerowej tak od tego mam swą głowę
I Pfk właśnie tak nie siada
Władam mikrofonem tak jak adam
Jabłkiem tnie[?], nie prawda
Ponieważ bierze...
Nie pier*ole k*rwa


[FKS]

Ja pier*ole, ale mimo to się szkole, ole
Właśnie tak, hahaha...

On woli siadać na przeciwko mnie
Ja powiem że THC
Zgubi mnie[?] kiedyś może zawsze
Wiesz o co chodzi to nie są rymy zawsze
A za gnidy... Hahaha...

[MGK]

Y... y...
Jestem Magikiem
Czekam aż THC dokładnie zwichruje mą psychike
Wiesz o czym gadam jestem tutaj z majkiem nie z mikiem
Czytaj po angielsku
Albo po polsku
Po rosyjsku
To wcale nie ma żadnego znaczenia po zielsku
Opowiada mój kolega, nie pier*ole, k*rwa sranie w banie...
Pier*olenie na scenie
Na mikrofonie
Klaszczcie dłonie
To już było teraz nie wiem co mam powiedzieć

Y...y...
Tu Witten stacja
Tak to kolacja
Obiad i śniadanie
Tak jointy spożywanie
I w nadmiernej ilości
Może powodować mdłości
Wiesz o czym gadam mam do HipHopu wiele miłości
Tak jak wielu, i niewielu gości
Którzy hmm... Którzy hmm...
Coś się burzy coś się chmurzy
Ale to nic ponieważ to jest hmm... kawał
Tylko wiesz, chwilką bawię Ciebie
Teraz ja jestem w siódmym niebie
Kiedy moje słowa kleją się jak, kleji się...

[FKS]

Kiedy mi się...
[Bełkot]

Wejście smoka...
Hahaha...",39.0
395,ToNieMy ,"YO!
Co to ma być ?
What the fuck is this man ? 
Co nie my
ToNieMy
Co? To ToNieMy
My nie kłamiemy
Bo ToNieMy
W betonie my toniemy
Tym co nie potrafią współczuć
My nie współczujemy
Bo ToNieMy
Nie pojmujemy więcej niż zjemy
ToNieMy
Nie pojmujemy więcej niż chcemy
Bo ToNieMy możemy
To czego nie pragniemy
ToNieMy nie wątpimy
Mimo ToNieMy nie śnimy
Nie słyszymy, nie widzimy
ToNieMy to mówimy
ToNieMy Einsteiny, Beethoveny, Tuwimy
ToNieMy nie mierzymy
Bo ToNieMy nie trafimy
Bo ToNieMy Pfk
ToNieMy z całą elitą
ToNieMy incognito
ToNieMy finito 

Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy 
ToNieMy
My Nie ToNieMy
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy 
Jeszcze Raz
My Nie ToNieMy 

ToNieMy jak głuchoniemy
Nie słyszymy czego nie możemy
Nie my jemy i pijemy
ToNieMy pragniemy
ToNieMy żyjemy
Nie my polemizujemy
Nie my pod powierzchnią ziemi
Nie przesiadujemy
Nie rejestrujemy
Nie nagrywamy
Nie wiemy co gramy
Nie toniemy bo pływamy
ToNieMy poziom trzymamy
ToNieMy ideę posiadamy
Nie my o nią dbamy
Ani się nie ubiegamy
Nie ToNieMy się staramy
My nie upadamy
My nie popełniamy błędów
Nie mamy skłonności ani zapędów
Do czynienia własnej powinności
Do wykonywania odpowiednich czynności
Nieświadomi własnej narodowości
Bez obecności osobowości
Nie my jesteśmy pełni wiarygodności
""Ej, ej, skołujcie jakiś bakens po znajomości""
Hę? My? Nie, no co ty?
My i kłopoty?
Nie brakuje nam ochoty do roboty
Przecież wyciskamy z siebie siódme poty
Nie w głowach nam psoty ani żarty
ToNieMy uczęszczamy na party
ToNieMy stosujemy używki
Nieczyste zagrywki
Nie mamy pojęcia co wkłada się do fifki
Nie my zieloni jak oliwki 

Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy 
ToNieMy
My Nie ToNieMy
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy 
Jeszcze Raz
My Nie ToNieMy 

Się witamy gdy nie zaczynamy
I o nieuwagę nie my prosimy
Nie eF nie O nie Ka nie U nie eS
Składanie - rymy
ToNieMy wypływamy
ToNieMy żagle rozwijamy
ToNieMy bramy otwieramy
ToNieMy wszystkie klucze znamy
ToNieMy dżentelmeni
ToNieMy damy
ToNieMy chamy
Wiemy że nie toniemy
Bo ToNieMy toniemy
Ani ja, ani ty, ani my
Niewiele wiemy
Wiele nie rozumiemy
Czasu nie marnujemy
ToNieMy toniemy
Bo ToNieMy
My nie palimy, my nie pijemy
My się nie bijemy
ToNieMy klniemy
ToNieMy mamy z policją problemy
Kiedy to nie malujemy
Nie kombinujemy kiedy nie mamy mamony
Nie rozrabiamy
Bo się nie starzejemy
Nic nie wiemy
O jebaniu i się nie jebiemy
Starych nie potrzebujemy
Bo na życiu się nie znamy
Do budy nie chodzimy
W pracy się nie pokazujemy
Nie wysiadujemy w knajpach
I nic nie robimy bo nic nie umiemy
I w nic nie wierzymy
Nikogo nie pokonamy
Nikogo nie pokochamy
Bo my nie czujemy
I nigdy nie płaczemy tak jak
Nie oddychamy
ToNieMy poszukujemy
I ToNieMy odkrywamy
Że ToNieMy czegoś nie chcemy 


Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy 
ToNieMy
My Nie ToNieMy
Czy ToNieMy?
My Nie ToNieMy 
Jeszcze Raz
My Nie ToNieMy 

My Nie ToNieMy 

My Nie ToNieMy 

My Nie ToNieMy",40.0
396,W moich kręgach ,"[Posłucha, w kilku słowach, to bardzo prawdziwe x4]

Kiedyś grono ludzi się zebrało 
To mało 
Kasety wymieniało 
Z muzyką wspaniałą 
Wszędzie naokoło grało i huczało 
Wszystko w dwóch słowach się zawierało 
Potem spotkania na rynku 
Miłe towarzystwo, ciepło jak przy domowym kominku 
Mini koncerty na świeżym powietrzu 
Na ławce, te większe na scenie w budynku 
Bity podawane przez Baka za pomocą ust 
Dla każdego, trafiające w każdy gust 
Moje rymy prosto z bani dla odbiorców kompanii 
Wokół skejci z dekami i przechodnie nieznani 
Wszyscy zgrani niemożliwie 
Jeden tok myślenia 
Ten sam punkt zaczepienia 
Pierdolnął ciężki bas!! bas!! 
Wszystko pozmieniał 
Osoby zwątpiły, nastąpiły wykruszenia 
Ucieczka w dragi bez zastanowienia 
Cóż, słabe charaktery są nie do ocalenia 
Już wielu znikło jak widziadło 
W gówno wpadło 
W moich kręgach już wielu odpadło 
W moich kręgach już wielu odpadło
W moich kręgach już wielu odpadło 
Oni już odpadli 
Niczym bombka z choinki spadli 
W kiepskie klimaty popadli 
I obce towarzycho, a wszycho 
Było zajebicho 
Każdy bujał się z ucieszoną michą 
To na imprę, to na ognicho 
Zawsze spokens, nigdy nie było licho 
Potem coś na przeszkodzie stanęło 
Braterstwo runęło
Chujowe akcje wszczęło
To co w sercach płonęło
Z wiatrem przeminęło
Słabe osobowości zgięło
Dzieło wspólnej więzi
Zsunęło z krawędzi (cóż)
Chwile ulotne są, czas zbyt szybko pędzi
Szkoda tych, którzy już poodpadali
Żal mi tych, którzy już poodpadali
Szkoda tych, którzy już poodpadali
Żal mi tych, którzy już poodpadali
I choć żal mi ich, nie jestem po to, by się żalić
Lecz ustalić
Więzy musiały się spalić
Bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie
Mimo iż oni odpadli, Rah dalej walecznie

W moich kręgach już wielu odpadło
W twoich kręgach już wielu odpadło
W moich kręgach już wielu odpadło
W naszych kręgach już wielu odpadło x2",41.0
397,W pełnej gotowości ,"[Rahim]
Nie nie, nie bredzę
Jak w F1 siedzę w tym,
Zara cię wyprzedę,
Jestem pewien, wykorzystam wiedzę,
Dobrze ci radzę, PFK Kompany nie podskakuj bo cię zgładzę,
Wybuchowy rym ci wsadzę,
W łeb, będzie jeb i rozsadzę, cię na strzępy, gnoju tępy
Pamiętaj o przewadze mej,
Powadze ej,
Dzięki odwadze swej,
Zawadzę osobie twej,
Play, to nie walkover, to c.d.n., nie gameover,
Gramy, drugi cios zadamy,
Wszystko z siebie damy,
Pokażemy na co stać PFK Kompany

[Rahim/Fokus x3]
Fokus: Aha,
Rahim: PFK squad,
Fokus: Squad! (Squad!)
Fokus: W pełnej gotowości,
Rahim: Znów zagości,
Fokus: W twojej miejscowości!

[Fokus]
Skąd ty możesz wiedzieć jakie mam horyzonty
Znasz doskonale, patrzenia kąty me?
Masz jakieś ale? Masz jakieś wąty? Te?
Co powiedziałeś? Nie zrozumiałem cię, idź do ortodonty
He, namagnetyzowany jak usta Giocondy (Ef...)
FKS jest pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty
Jak KRS spontaniczne akcje, jointy,
Rok produkcji tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty

[Rahim]
Toniemy, finito, za to ty banito,
Z odkrytą o tobie prawdą ukrytą za maską,
Jak pitą zwany ściemę puści pytą, ślady zaczepitą
I tą sprawę rozwiążę, tak myślisz
Synciu ja cię pogrążę, chyba jak se to wyśnisz
Hej, nie pal głupa, jestem tutaj, ze mną ma grupa
Za-wie-wie-szeni na loopach, idący po trupach zliwiduję jak strupa
Gramy, usta znów otwieramy, mamy siłę, którą wykorzystamy
Damy to, co najlepsze mamy
Wszystko stawiamy na PFK Kompany

[Rahim/Fokus]
Fokus: Aha,
Rahim: PFK squad,
Fokus: Squad! (Squad!)
Fokus: W pełnej gotowości,
Rahim: Znów zagości,
Fokus: W twojej miejscowości!

[Fokus]
Mógłbym napisać jak niebezpiecznym jest paktem Paktofonika,
Ale to mówi moja technika,
Więc po co mam pisać?
Coś co samo z siebie wynika,
Gra się jak na PSX 2 w TTT,
Każdy zatopiony w grze, dobrze wiesz z czym to się je,
Także nie dotykaj pada kiedy składam,
Fokus jak na dual-shocku z Rahem odpowiadam,
Trzęsieniem ziemii, drgania w epicentrum,
PFK jak 2 akceleratory na Pentium.

[Rahim/Fokus]
Fokus: Aha,
Rahim: PFK squad,
Fokus: Squad! (Squad!)
Fokus: W pełnej gotowości,
Rahim: Znów zagości,
Fokus: W twojej miejscowości!

[Fokus]
(A...)
W pełnej gotowości... (x4)",42.0
398,WC ,"Halo, co tam?
Sprawdź Sota!
WC WC WC WC WC WC WC WC WC WC
U... Uwaga, wszyscy do schronu!
Mag super-hiper-mega eMCe
W kolejce do mikrofonu!
Siewca pogrom,
Właściciel tronu
To zwiastun nadejścia chwili Armaggedonu!
Potężnym jest już jego stadium embrionu
Piorunujący jak Zeus dla tych bez piorunochronu!
Trwały i twardy jak konstrukcja z żelbetonu
Spuść z tonu
Albo czeka cię akt zgonu!

Mag super-hiper-mega eMCe x3
trzy-, trzy-, trzy-, trzymam cię w ręce
Mag super-hiper-mega eMCe x3
Strasznie super-hiper-mega eMCe",43.0
399,Wielka gra ,"MAG:: 
Yo.. 
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? 
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te 
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi 
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało 
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? 
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te 
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi 
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało 

Pierdolę Freuda, bo Freud to niedojda 
Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę, 
Leczę jak Religa, to zerowa liga 
Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto, jestem alchemikiem 
Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem, 
Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek-iem 
Ile mam, tyle dam, jak Van Damme (wam dam) kopa 
Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat, werbel, stopa 
I Penelopa.. chwyć loopa, rzuć mopa 
Wskrzeszam idee, dalej przez odysee
Tylko popatrz i buduj własną legendę 
Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę 
Jak Sancho Pansa #mechaniczna pomarańcza 
To walka na słówka, nie półsłówka półgłówka 
Pierdolę to.. i w koszu calówka ląduje 
Jak omen omen Magik zwiastuje 
Że czaruje i jak voodoo, to dla ludu 
Z próżnego nie nalejesz bez większego trudu 
Bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów 
A) Robi się to tak
B) nie oczekuj cudów 

Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? 
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te 
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi 
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało 
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? 
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te 
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi 
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało 
O o o o 

FISZ:: 
Aha ... i raz raz raz 
A co.. bez głowy.. nie ma mowy, kiedy nie ma głowy 
Co nie tylko się kiwa, lecz naciąga jak gąbka,
Jak trąbka wypuszcza powietrze, jak wypuszczam myśli
Co myślą się zanim łeb rozpieprzę 
O dylematy, zużyte schematy
Ja się nie znam na tym, ja się nie znam na tym 
Nie próbuję wpychać waty do pustych głów 
Bo ja się nie znam na tym 
Próbujesz wmówić mi jaka zakuta pała.. (pała) 
Dyskutujesz, gdy głowa mała.. (mała) 
Jestem trochę rozkojarzony, rozpieprzony, jak mało kto (kto) 
Lecz mam to, co napędza całą machinę 
Filtruję słowa, które nakładam na ślinę 
Mam w czapie nieźle napchane, najebane 
Jedno na drugie, grzebię w tym, jeżdżę pługiem 
Dłubię w głowie, palcem, ręką całą 
I co tam.. masz tandetnie mało 
Pytam: co się stało? Pytam: co się stało? 
Z nadmuchaną teorią co trzymała w pionie szyję 
Łeb przemyję, robię małą rewolucję 
Płukanie łba 
F I S Z i PA KTO FO NI KA 
A ha ha ha 
Płukanie łba 
F I S Z i PA KTO FO NI KA 

MAG:: 
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? 
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te 
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi 
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało 
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? 
Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te 
Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi 
Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało 
O o o o",44.0
400,Wielka Gra ,"Magik [ref.]

Yo..
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? 
Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem, 
a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało? 
To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało. 
Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? 
Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem, 
a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało? 
To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało. 

1. [Magik]

Pierdolę Freud'a, bo Freud to niedojda, 
Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę. 
Leczę jak Religa, to zerowa liga.
Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto jestem alchemikiem. 
Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem.
Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek'iem.
Ile mam, tyle dam, jak Van Damme kopa. 
Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat,werbel, stopa. 
I Penelopa, chwyć loop'a, rzuć mopa.
Wskrzeszam idee, dalej przez odysee.
Tylko popatrz i buduj własną legendę.
Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę.
Jak Sancho Pansa, mechaniczna pomarańcza, 
to walka na słówka, nie półsłówka półgłówka.
Pierdolę to.. i w koszu calówka, ląduję,
jako fenomen Magik zwiastuje, 
że czaruje jak Voodoo, to dla ludu. 
Z próżnego nie nalejesz, bez większego trudu, 
bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów..
Robi się to tak, B nie oczekuj cudów..

[ref.]

2. [Mea]

Są inne reguły lecz w sumie to samo,
to chodzi o jedno by zdobyć wygraną,
wygraną tą samą lecz w innym znaczeniu, 
wygraną Ci znaną ku twemu zdziwieniu, 
to jak teleturniej gdy szansę masz daną, 
czy radę dasz wszystkim trudnym zadaniom, 
czy nie pomylisz Algierii z Albanią,
bardziej i więcej cięższym wyzwaniom, 
by zawsze iść przed, a nigdy za nią,
by osiągnąć coś, coś co by się chciało, 
by zrobić na złość tym, co się nie udało, 
czy dać im to w kościach i będzie bolało, 
po wszystkim co powiesz, jak tam satysfakcja?
Sensowny wynik, choć bez sensu akcja, 
to jak bohomazy, fikcja, abstrakcja.
Nie jak ochota, nie przyjdzie znienacka, 
i koniec do góry czy na dół zdecyduj. 
I wszystko i nic, pozycja i tytuł 
Markowe życie czy życie z przemytu,
chcesz najeść się dobrze czy najeść się wstydu?
Tak jak z oddaną w przypadku kredytu.
Daj spokój, nie kombinuj, nie medytuj, 
tylko dobrze to przemyśl, dobrze to wykuj, 
fundament na potem, teraz przyszykuj.
Bo sam określasz tu wartość wyników, 
to droga podmokła, lecz nie droga donikąd,
szkoda lamentów, szkoda twego grzechu. 
Wielka gra nie szukaj uniku, nie szukaj uniku, 
wielka gra nie szukaj uniku.. aaa..!

3. [Fokus]

Nie bać i umieć się sprzedać trzeba.
Nie ma przebacz, trzeba dwa kilo pracy do chleba wjebać,
Za bilon ryb, jak Babilon dotknąć nieba.
Heh? obywatel kategorii ??
Wiesz jak, kraj sprzedał im modę i sukces.
Dzieciak, ja tu dupce, może róg chce?
Zderzak, mieć i umieć odpowiedzieć, 
na realia inaczej niż niedźwiedź.
Po prostu nie obcy małolatom zwyczaj, 
chłopcy i dziewczynki czytajcie zazwyczaj, 
by jak łowcy przyczajonym czatować na szanse, 
dziś nie poleje się na jedzenie na finanse..


",45.0
401,Wielkie Dzięki ,"STRAHO:: 
Za pomocą studyjnej aparatury 
ślemy pozdrowienia dla ludzi owej subkultury 
dla tych tańczących i malujących mury
dla MC z krwi i kości rymujących 
dla tych na wolno rymy składających
dla skreczujących i beat-box podających 
dla wszystkich działaczy, dla których hip-hop wiele znaczy 
dla mądrych słuchaczy, CH w dupę dla ściemniaczy 
zapalczy zieleni, wielki ma-ach wciąga Dejot, Magik, Fokus i Rah 
dla wszystkich bliskich ukłon niski i uściski 
i wielkie dzięki dla rodziny i panienki 

MAG:: 
Wielkie dzięki wszystkim tym dzięki
Którym robię te dźwięki, rozwalam mury 
Przenoszę góry, ja który pochodzę z KC hip-hop subkultury 
Dzięki tym, którzy dodają mi odwagi, 
Pozwalają wierzyć mi w to, że jestem Magik 
W całej mej okazałości, dzięki tym, którym.. 
Nie mam ku temu żadnych wątpliwości 
Dzięki za pomoc w miarę możliwości
Kobiecie mej za dozę jej wyrozumiałości 
Za wszystkie wartości nagrane na nośnik,
Co dodają mi mej życiowej mądrości 

FOKUSMOK:: 
Dziękuję K W A D R A T za współpracę 
Dziękuję miastu K C E 
Dziękuję T H C za ... eeee.. za to, że zapominam 
Dziękuję M O C za to, że to moja rodzina 
Dziękuję moim starym za to, że po prostu jestem 
Dziękuję życiu za to, że jest dla mnie wielkim questem",46.0
402,Znikam ,"Ten jest jeszcze bardziej nieprzystępny nie, 
weź go, chuj nie nikt go nie weźmie (wypierdalaaj)
to była pierwsza zwrotka 
a jak będzie następny bit to będzie następne dwie.. będą
albo może od początku sobie zarymuję? 
yo, czekaj... 

Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili 
Pokaż że się mylili 
Nie czekaj ani chwili 
Dłużej 
Życie to nie zawsze droga 
Na niej róże 
Duże PFK, raz na dole, raz na górze 
I potrafię słodko-kwaśny 
Być jak chilli gdy się wkurzę 
To nie do wiary! 
To czary-mary! 
Słyszę w oddali 
To surrealizm, jak Salwador Dali 
eM A Gie I Ka 
Tak jak Mulder i Scully 
Za was jointa spali 
Tym co się odwrócili 
PFK nie są mili 
Jak Milli Vanilli 
Czyli 
Zapraszam skurwysyny 
Na me narodziny 
To nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny 

Są nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny 
eM A Gie I Ka 
OK skurwysyny 
Są nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny 
(Co za licho) 
eM A Gie I Ka jest 

I życie to teatrzyk 
Nikt się nie ogląda 
Każdy patrzy 
Jak zdobyć główną rolę 
Najlepiej raz, dwa, trzy 
I pierdolę 
Wolę być otwarty, odkryty 
Na stole karty 
Chcieli mnie pogrzebać 
Oho! Wolne żarty, żarty! 
Czy zajmujesz się biznesem 
Czy hip hopem?
Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem 
I pochopne opinie 
Egzotyczne jak pinie 
Spójrzmy prawdzie w oczy 
Z tego nikt się nie wywinie 
Skurwysynie ej, uważaj, 
Kiedy znajdziesz się na minie 
Będzie bum! Bum! 
Czy słyszysz ten tłum? 
Gra eM A Gie I Ka 
Znów robi szum 
I szura 
Nie jak huragan, wichura 
A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom 
Ruszam się żwawo 
A więc bijcie brawo 

Skurwysyny 
Z wykopaliska mej skamieliny 
eM A Gie I Ka 
OK skurwysyny 
Są nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny 
(Co za licho) 
eM A Gie I Ka jest

Już wyrok wydali 
Wyrok wykonali 
Żywcem pogrzebali 
Mnie to wali 
Na fali, skurwysyny 
Co? Kpiny? To nowiny! 
Czyżby zrzedły wam miny, miny? 
Dźwięki maszyny 
Z powrotem na szyny 
eM A Gie I Ka 
Powoli na wyżyny 
I przypomnę wam styl 
W którym jestem jedyny 
Raz, dwa, trzy, no i wy 
Skurwysyny 
Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem 
Tak czy tak, miło było 
Dla was wszystkich być natchnieniem 
Bo za te wszystkie lata 
Tu jest rekompensata 
Znów jestem skory 
Zbijać score'y jak na automatach 
A dlaczego 
Znowu ufam memu superego? 
Nie pytaj, tego nie wie nikt 
Bo nikt nie wie tego 
Że mam coś czego nie masz ty 
A to coś wspaniałego 
I szukaj tego czegoś 
W moich tekstach zawartego 
To kwestia szczerości nie żaden wybór 
Ja, eM A Gie I Ka 
Ekskalibur 

I nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny 
eM A Gie I Ka 
OK skurwysyny 
Są nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny 
(Co za licho, licho) 
eM A Gie I Ka jest 

Są nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny 
eM A Gie I Ka 
OK skurwysyny 
Są nowiny 
Z wykopaliska mej skamieliny 
(Co za licho) 
eM A Gie I Ka jest już już już...",47.0
403,Życie mi przeleciało przed oczami ,"MAGIK:
Kaseta się nagrywa w dalszym ciągu?
Jedziemy jak w pociągu.
Patrzcie Gapie.
No...
Daj mi coś powiedzieć. No...
He...
Gdzie Junior z nami tutaj jest
Oł jee...
Jaki efekt zarąbisty.

Patrze Gapie.
Teraz ja dam parę rymów.
Niech ktoś je zgapie jeśli chce.
Bo to są rymy na żywo.
Nigdzie ich nie wykorzystałem.
Czasami tak jak czasami jak krzesiwo.
Właśnie tak, to mój skład PFK, którego bronię.
Klaszczcie w dłonie, właśnie tak.
Ponieważ teraz nie strwonię.
Od mikrofonu strony.
Jak rymowałem w '98.
Jestem tutaj pierwszym Magikiem nie szóstym.
Właśnie tak, naciskam od Colt'ów spusty.
Trafiam w cel. Wiesz o czym gadam.
Tak jak Wilhelm Tell. Właśnie...
Nie siadam, aaa opowiadam bajki, teraz się powtarzam.

A nie lubię tego.
No Ciebie. Hehe...

FOKUS:
???? 58 gada
Wiesz o co chodzi masz przed sobą gada.
Właśnie tak. Smok słowami włada.
Pozytywna jazda.
Właśnie tak. Nie ja ptak.
Jak mazda Sześć dwa sześć.
Daje tobie Cześć.
Chociaż, no, no...
No ja pierdolę.
Cofnij to...
Cofnij...

MAGIK:
Haha...

FOKUS:
Mam daleko do domu.

MAGIK: 
No... 
Haha...",48.0