songs-lyrics-generator/Data/Braciofonika Pigo Pagot.csv
2023-03-26 15:22:02 +02:00

219 KiB
Raw Blame History

1TitleLyrics
2019 19 dużo zwrotek później... Rahim Nie ma jak to (co) Znaleźć sie tu ponad to Aktywny reaktor Sen wiele i ten sam a kto Jak to Kto to Nie wiesz? No to powiem Po to po to To niczym proton Dziewietnasty i PFK Ponownie trzynasty Fokus: Że co ze jak tam własnie drugie dziewietnascie Zajebiście nie miejsce Zapraszam nim zaśniesz Światła miasta zgasną ale nie w tej chacie Ty i Ona piękna nawijacie Piękna jak na chacie Do jutra nie zapamięta Cie tylko dziewietnasty w tle
312Kilo Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken Hallo, Witten, witam i ten stan, gdy nabite mam Nie przeszkadza, więc jaram z zachwytem, a nie sam Jeden gram czy dwa kilo, chwilo trwaj Poznaj skrajności kraj, na kraj jest milion możliwości Od gości rap, PFK skład w pełnej gotowości I ci, którzy mają wolne 2000 Witten, deszcze niespokojne Ej, play, rekord zostały pobite Z tej strony mikrofony stale przepite I przepalone wokale, bo lepiej być nie może Dopóki nie włożę wieży a na razie tworzę O Boże, to że była jak nalepka lepka 2000-8-27 i najebka Halo, Witten, witam i ten stan standardem w dzień za dniem Gdzie popadnie palę... Tu kukuryku i to słońce podnosi mi powieki, już poranek Tu Dortmund-Witten, wita mnie przystanek I dupy rozkołysane, dupy skonsternowane Na to Kowalski Jan, refleksje te same Dobrze mu, w domu lepiej, jedni toczą ślinę, drudzy pianę PFK mianem faktem w marzenia owiane Tu napotykam rzeczy niespotykane Tu rymy ukulane podpierane Koranem Z OnAnOn spontaniczne nazywane nieplanowane akcje Nie pluskwa a milenijne wakacje Dwa tysiące rok, hunderttausend Kilometer Mimo to względem hiphopu to tak jak rzut beretem Ich schmeiß im Glashaus Scheiben ein vielleicht bringt's mehr Glück Ich bin total normal, wer zu lange hin hört, wird verrückt Wie soll ich in Scheiben bleiben, wenn mir alles nicht genügt Und missversteh mich, denn eindeutig zweideutig red ich Meine Art ist abartig, bin so dick, man hänselt mich Mein Reim ist jetzt kein Schwein, ich bin der, der nur mit sich selbst spricht Denn ich kann mich gut verstehn, ich bin nicht süchtig Schiffbrüchig, ich kann kein Ufer sehn Denk nicht drüber nach, da gibt's nichts zu verstehn Das Leben ist scheiß, komm lass uns scheiße reden Immer im Kreis bewegen und ich schrei's jetzt in die Runde Den letzten beißen die Hunde, einige begreifen die Kunde Die ich verkünde und greifen zu... Od południa do południa ta droga trwa Alles klar, hiphop gra, u mnie jest OK Pode mną bardzo mały wóz i jest luz To LO nas dwóch, nie do wiary, a jednak uwierz w to stary To pewne jest jak że cztery to dwie pary, nie słoneczne okulary Ani piaski zielonych tropików, to jest miasto Witten Sala pełna basowych głośników, set Junior High Płyty zapuszczajajajajaj, bujaj moją głowę Owdziany w doświadczenia nowe W nowe wchodzę stulecie, 2000 w lecie Nim tu przybędziecie, nas już tu nie będzie H I P H O P wszędzie, H I P H O P wszędzie(wszędzie) Ich zahl für meinen guten Namen, nicht durch Benehmen Ich bin zu fett für meinen Körperbau, kann nicht mehr stehn Dass ich für jeden Reim aus meiner Rübe zahl, muss ich erwähnen Sie setzt mich wieder unter Tränen gestehn Alles kommt raus wie ein Schamhaar, mein Leben nicht planbar Wir waren zwar hier und da, doch die S-Bahn Schweift 'ne ferne Reise in die Bunkerwelt per Schwarzfahren Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott Gdzie ci fani zamienieni w słuch Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott Gdzie ci fani, gdy basy na pace... Oto kamikadze przejmuje nad umysłem władzę Reset systemu, ale jakoś sobie radzę Bo impra na maksa, w ręku ein Liter Faxa Wypompowane tak jak powietrze z waksa Dejot proszę uruchom westaksa Podaj nam bit ostry niczym metaksa Cały terror rozpętał error Wakacje '00 po przybyciu tu dopiero Halo, witam, Witten wita mnie Te, dżoja podaj, bo se machnąć chcę Strach ma strasznie małe oczka swe Życie jak w Madrycie, życie jak we śnie Mnie wydać mnie znać podaj jointa i nie pierdol śmierdzielu Dupek nie zu Zeit kräftigsten, beschäftigsten Wenn ich den Rapper in Schützen (...) Und tu so als ob der ganze Dreck weg müsste Nach den letzten Schüssen der best(...) (...) (...) wüsste Sichere Schutzweste und der Rest Flüche Die sicher mein (...) Büchse Ich (...) Drecksprüche Ich muss Texte und die Action wegknicken Ich such den letzten Frustfetzen Und zerquetsche wie Stechmücken Alles läuft schief, ich muss Rap stützen Wakacje Niemcy 2000, tu z kumplami rządzę Tu rozpierdalam swe pieniądze Czuję się jak ryba w Witten szpondze U Turków posiłki gorące, jadam (...) Rymy na wolno i na papierze, gadam szczerze Nokaut, nokautuję, spróbuj, poczujesz Ja gustuję w zielonych topach hach Mach za machem, mikrofon mym narzędziem Hip hop mym fachem, studio pod jednym dachem Z Bunkerwelt PFK, ta sama idea Rozwijać hiphop, Kams w pełni to popiera A atmosfera jest stale rozluźniona, alles klar? Ja, alles klar Ich mach mich satt mit Sätzen Fans gehn die Winde rauf wie Katzen Senior Junior kann es kratzen Es steht der alte Hahn, nur in neuem Gefieder Selbst wenn ich einmals zwinkel, spreche meine Augen nieder Schwing den Stift übers Blatt wie Ninjas ihre Schwerter Wenn die Regeln nicht begrenzen, dann schieß auf den Pförtner Gedanken rollen, Schranken gehen auf wie Münder Aber ich sage was ich denke, macht mich das unverwundbar Wie Königskobras aufrecht und giftig was ich sage Wie ich sage, trifft dich, trifft dich Zu siebzig dreißig, also hundert Prozent Jede meine Rede wird von der Welt gebunkert Bunkerwelt in Witten... Witten Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott Gdzie ci fani zamienieni w słuch Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott Gdzie ci fani, gdy basy na pace...
4230.09.2000 FOKUS: Toruń, Katowice Zatrzymany wesoły bus, na miasta kasty ust testy Art cafe dwa tysiące dziewiąty trzydziesty Prawdę mówiąc jedna mała uwierz mi, że nie z tych wysyłała sygnały niczym protesty Amnesty Aaaj PFK i płonący blay Obczaj najlepszy koncert składu, bye Dbaj o układ gdy patrzy ile znaczy nazwa Ciepłem w czwarty stan skupienia jak plazma RAHIM: Furgon, a w nim cała drużyna Jak burbon mocna, pauza na dyma Czasem... i dalej w trasę Lasem puścić słów masę Celem północ, jakby z kompasem Szofer gazu - pokaż nam klasę As za asem, z komnaty artu Ósma na blacie godzina startu Halo Toruń dla nocnych marków Dla was rymy w podarku
53A robi się to tak MAG:: No nie jeden się tu głowi Jak to się robi? Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi No nie jeden się tu głowi Jak to się robi? Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi Siedzę sobie w klubie, jak prosię w nosie dłubię Drapię się po dupie, w takt, rytm nogą tupię Wokół tańczą ludzie, ja pogrążony w nudzie Ona z kasy mnie oskubie, a ja sobie ją kupię To dobry układ, jestem z tego rad, że ten drink jak swat nas swata Tego lata, pomysłów ma tysiąc umysł co figle płata I chyba mogę przysiąc, może się przysiąść Psychotata ? Miło mi, cię (i cię..) przepraszam, czy macie picie (picie) Jestem spragniony, jak tak, to znakomicie Tu.. rymy na wolno, jak i w zeszycie Z wami, dziewczyny, ja znajdę się na szczycie Wątpliwości nie ulega, piękna jak Susan Vega Od czasu do czasu wolność swą zastrzega Papierosa wyciąga i prosi mnie o ognia Tymczasem ja jedną zapałkę mam w spodniach, ale Tego dnia ona płonie jak pochodnia i ssie ze mnie kasę, jak bezdenna studnia może tak dla ochłody, przełamiemy pierwsze lody jestem czarujący, bo mam na to metody i gdy, sens ukryty, cel dawno zdobyty tu cię mam, jak dozwolone wszystkie chwyty pyta: która godzina? Zegarek mi stanął najpierw dobranoc, a potem będzie rano poszedłem zapytać, kiedy wróciłem ich nie zastałem, a inne upatrzyłem one wyszły jakby tyłem, a mi tyłem wyszły tyły chyba tą zwrotkę mi spierdoliły ej.. chciałem dalej rymować, no.. hehe chyba tą zwrotkę mi spierdoliły TYMI:: nie jeden się tu głowi MAG:: Jak to się robi? TYMI:: No a robi się to tak.. MAG:: na to zawsze gotowi TYMI:: nie jeden się tu głowi MAG:: Jak to się robi? TYMI:: No a robi się to tak.. MAG:: na to zawsze gotowi TYMI:: Sprawdzony lokal, za jego drzwiami komplikacji multum 3 godziny tutaj, mam swój moment triumfu rozmowy w toku, razem z wami wszystkimi kasy limit, póki jest, to sączymy klimat prawie jak latem, w parku na ławkach zamiast browaru tonik, pięćdziesiątka Seagramsa jakaś lalka jak lampas, subtelny dotyk w powietrzu zapach jej perfum, jak narkotyk na ręku dziara, lubi być rozpoznawana o takich jak ona po mieście rozchodzi się fama obcykana, znajomości płaszczyzna sprawdzony bajer działa jak afrodyzjak wzrok na jej cyckach, w łóżku ostra jak brzytwa każdy chciałby dzisiaj dotrzymać jej towarzystwa po to tu przyszła, będę miał swoją szansę dla wszystkich fajnych dziur Tymi kończy toastem FOKUSMOK:: nie jeden się tu głowi TYMI:: Jak to się robi? FOKUSMOK:: No a robi się to tak.. TYMI:: na to zawsze gotowi FOKUSMOK:: nie jeden się tu głowi TYMI:: Jak to się robi? FOKUSMOK:: No a robi się to tak.. TYMI:: na to zawsze gotowi FOKUSMOK:: Znam cię doskonale i szukam cię wzrokiem, ale Widzę stale te, co wokale przeliczają na cale.. he żmije.. ile jeszcze je muszę znosić? Zmusić cię, czy prosić cię, kocie przestań się nosić Kici-kici bądźmy nieprzyzwoici Dziś chwile ulotne umili ci ktoś Tylko poproś, a ustawię ostrość Zbliżenie na całe, ślińcie się, czy odwrotność Dość godności masz jak ja miłości Daj sygnał, jeżeli masz na tyle mądrości Ale dzisiaj nie kochaj się w mojej złożoności Tylko ze mną,ostro, no bo to o to pościg Czujesz? Atmosfera pulsuje jak głośnik Dotyk.. i moje piorunujące zdolności Dziewczyno.. porusz mnie, a nic mnie nie zatrzyma I nie przestawaj, dawaj, a będzie jak lawina Z nóg ścinał finał, znasz ten klimat Z opowiadań koleżanek, że poranek je zatrzymał, ale Bez obiecanek, wolisz dotyk, więc przystanek Fokusmok - dla fanek PIH:: nie jeden się tu głowi FOKUSMOK:: Jak to się robi? PIH:: No a robi się to tak.. FOKUSMOK:: na to zawsze gotowi PIH:: nie jeden się tu głowi FOKUSMOK:: Jak to się robi? PIH:: No a robi się to tak.. FOKUSMOK:: na to zawsze gotowi PIH:: Chcesz wiedzieć, jak to się robi? Lekcja numer jeden: Traktuj je jak powietrze, nie odpędzisz ich od siebie Nie jesteś frajerem, nie stawiaj drogich alkoholi Niech dziurze nie uderzy woda sodowa do głowy Pokaż klasę damie, nie gardź przy niej szmatą Cipka polityką, ty od teraz dyplomatą Będzie warto, nawiń na uszy makaron Sypnij 3 komplementy nogi się rozkładają Jest piękna, mądra, podąża tropem mody Złamane kody, masz lody lody lody, Żywe dowody, że te lekcje są bezcenne Najlepsi stratedzy jak krew przelewają S do P do E do R do M do Ę Chcesz tego czy nie? Full kontakt, ostrą grę? Seks jak sport, szybką piłkę, mokry kort Wiesz jak to się robi, kiedy już zdobyty fort STRAHO:: no nie jeden się tu głowi PIH:: Jak to się robi? STRAHO:: a robi się to tak.. PIH:: na to zawsze gotowi STRAHO:: no nie jeden się tu głowi PIH:: Jak to się robi? STRAHO:: a robi się to tak.. PIH:: na to zawsze gotowi STRAHO:: Panowie, lokal otwarty, oto wrota na party Na to zawsze gotowi, no to w szeregu zwartym Do baru, po bronki w kolejce ludzi paru Obrót 3 6 0 dziś trzeba użyć czarów Wampa mijam ach jakbym ją tak z kija, gładziutka szyja i ja haps kły jej wbijam zerkam po ryjach, podejrzewam, że niczyja atmosfera sprzyja, więc podbijam i nawijam nudę zabijam, nie zaziewasz nawet, ponieważ ściemy omijam dlatego tego nie lekceważ w mordę jeża, piękna, ponętna nie dowierzam inteligentna, to we mnie uderza na parkiecie kobiecie dirty dancing pokażę I jak Pershing tam w parze w podnietę ją wyposażę a że zmoknie okropnie, gdy seksownymi ruchami porażę wraz z rytmem w parze się na harce odważę w kotka, myszkę zagramy gdy w ustronne miejsce się udamy zmysły postradamy i emocjom oddamy chyba, że rady nie damy, popadamy, skończy się gra co się odwlecze, nigdy nie uciecze, nie.. toć i pa ! R + A + H 1 7 PFK
64Aż strach pomyśleć STRAHO: strach pomyśleć, że Rah się tak leni strach pomyśleć, że Mag się tak leni strach pomyśleć, że Fo się tak leni strach pomyśleć, że Squad się tak leni wszyscy śnią, wszyscy smacznie śpią Rah ręka posuwa myszkę z Fo Trzy kawy wy-pi-te Słuchawy w łeb wbi-te I w dodatku cechą tą trafiony w spadku Dawno po północy, ja mam to w zadku Zatopiony w dźwięków dostatku Do sił ostatku, z bety upadku Tik-tak, dzwonek, budzik, luzik Wstaje, co mi pozostaje? Iść za zwyczajem. (Smacznego, brat) Dzięki, nawzajem Zaraz się najem i na misję się udaję W usta faję, Rah, mach w płuco daję Noga po nodze na drodze staje I pędem do biura, a tam pełna kultura Pod ręką komóra, na parkingu fura Dyrektywy od Chiefa Nura w kangura, po hurtowniach tura, W końcu godzina która Pozwala na to, by pójść do domu, no to rura Tam obowiązki, nie cierpię ich, są jak tortura Stała procedura, mamo, nie mam czasu dziś akurat Bo w pokoju .... przegrzewa się aparatura Tak Dla ciebie to robię .. uświadom to sobie Na lenia w chorobie.. wiem jak dogodzić tobie..
75CD Kinematografii Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Fokus: Na na na na)... kinematografii... x2 Fokus: Dla każdego prawdziwego respekt mam Otwieram usta miasta KC czasem ze składem a czasem sam Dbam o wizerunek śląskiej sceny, masz problemy? Nie gadamy, rymujemy, reprezentujemy Bez żadnej ściemy... komponujemy bity Kombinujemy płyty Skład P F K układ niesamowity Masz coś do powiedzenia? F O K U S M O K zmienia punkt widzenia To do widzenia panu... hip-hopu nie robi się dla szpanu... Ktoś musi to dać do zrozumienia Trzeba się trzymać planu po wynurzeniu z podziemia nie ma, że boli... taka jest cena wynurzenia. Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii... Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii x2 Magik: Pojawiam się i znikam, taka rola Magika Przy tym trwam, jestem tam gdzie Paktofonika.. Na tym punkcie mam bzika, tu nic nie da polemika Ten pakt to unikat, nie przerobisz na duplikat Przyjmij ten komunikat, do góry jak Ikar Z tym się borykam, by nie popełnić byka I wcale nie mam zamiaru dać za wygraną Budzę się co rano, wiem co już grano Wiem o co po co dbano i jak koleje losu Mogą poplątać, że połapać się nie sposób Lepiej losu nie kusić, lepiej coś wyrzucić, Niż to w sobie dusić, nie próbuj się zmusić I bierz co ci dane, bądź losu panem A rozstrzygnięcie będzie z góry zaplanowane To się okaże, to czas pokaże Tymczasem po głowie chodzą mi słowa w parze Raz, że lubię to robić, a dwa, że Kiedy to robię widzę uśmiechnięte twarze, A to właśnie jest Everest moich marzeń To właśnie jest Everest moich marzeń I dalej: piorunem, jak rażony gromem Tutaj jest nas trójka, z tym samym syndromem I ścisłym gronem... i z mikrofonem Magik... i sprawy wagi ważącej tonę. Fokus: Właśnie tak, właśnie tak, tak, tak... właśnie tak... się to robi na południu x2 Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii... Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii x2 Fokus: Były różne sprawy, dotknęły mnie aspekty Problem był konkretny, do dziś widzę efekty I widzę więcej, wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei ej Naciśnij PLAY z tej... strony PFK, sprawdź to No bo to dopiero rozgrzewka Początek, pieniądze to główny wątek dnia A ta muzyka to nie wyjątek Wyrosłem z przybijania piątek, człowieku W perspektywie hip-hop jest dla mnie formą leku Na dziurawy budżet to nie kwestia wyboru, to kwestia szczerości... ksz ksz ...bez odbioru ...ksz ksz w kwestii hard-coreu F O K jak piorun z katowickiego sektoru Na forum wydarzeń, powodem oparzeń Pieniądze są w kwestii sugestii moich marzeń To leży w gestii, więc łap je za ster Reprezentant południowych sfer Szybki jak Dodge Viper, konkretny jak As kier.. Fokusmok snajper sksz ksz...
86CHTHC (Fokus) Wcale nie rozumiem o co chodzi w tym kawale, Ale mówię palę I nie mówię : "Palę? Ja nie palę" To, to nic nie szkodzi A ja myslę o tym stale Mam w głowie szum jak na pustym kanale Pierdolę Nie wiem czego chcę Tego się boję, boję Taka cecha thc Nie wiem na czym stoję Zniszczone zwoje To jedyne czym płacę W głowie mam hace To czyste thc To nie witamina c Tego się nie połyka To służy do palenia To inna technika Hit i styka Kolejne styki tracę Taka stylistyka Dominuje w Ka-ce Nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie taka jest, że Że, nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie jest taka, że Nie wiem czego chce Czy czy czy ( w tle "t h c") Czy chce mózgi jak żywopłot Lufa jak nożyce Przemierzam ulice W poszukiwaniu celu Chce rzucić kotwice Bez karabinolu Uuu, a erozja trwa trzy do sześciu tygodni I nikt nie chce pomóc Wszyscy wygodni A pomóc by mogli Lecz jak piaski lotni Chyba nie chcę palić już dla szerokich spodni Pogodni od zawsze Tak to wygląda A to niebezpieczne tak jak anakonda Cecha thc to licencja bonda Przemierzam ulice, doszedłem do ronda Nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie jest taka, że Że, nie wiem czy chce chyba tych cech cecha thc właśnie taka jest że Że mnie lubi dym tak że nie stygnie rurka Mało, często częstują koledzy z podwórka Bibułka spoczywa na dnie mego biurka Akcja palenie Reakcja gęsia skórka Powtórka z rozrywki I cel dnia zdobyty Jak szczyty ubity w szkło Dzień znakomity Dowód niezbity To wirus w systemie Jak, jak formatowanie Pomaga palenie Ej, to wydarzenie Na ręki skinienie A ręką mą rządzi me rozporządzenie Sam na arenie czuję się błogo Puk, puk nie ma mnie dla nikogo
97Chwile ulotne [Fokus] Nie ufam nikomu Kocham tylko tych, co na to zasłużyli Jeszcze nie szeleszczę kasą, tak jak klasą z winyli Więc nie przepuszczę żadnej chwili, gdyż żyję na kreskę W każdą chwilkę wbijam szpilkę, jak pinezkę w deskę Życie jem jak Milkę Bowiem wiem, że jestem lśnieniem i oka mgnieniem Że będę wspomnieniem Za pozwoleniem, sprawdź to Zanim schowasz dzień pod powiekami Powiedz, co z twoimi niepozałatwianymi sprawami? Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami Zachwycam się chwilami, jak dobrymi produkcjami Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy Za brak porównania z celuloidami Momentami pomiędzy oddechami Życie falami tsunami Zalewa doznaniami i bodźcami Razem z chłopakami chodzimy po mieście Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami Taktowani przez Wat tysiąc dwieście Przygniatani problemami, ciągle na podeście Z mikrofonami w ciągłym manifeście Weźcie sprawdźcie to Bo to widać w każdym geście Jesteście, więc zauważcie to nareszcie Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek Odważcie się, zróbcie ten krok, podnieście wzrok Na razie, strzałka, mówił Fokusmok Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2 [Rahim] Chwile ulotne chwytam, jak sygnał satelita I ta różnica - nie krążę po orbitach Lecz twardo stąpam po chodnikach Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta Jest pewna dewiza, którą znam: Carpe diem Uznają ją ludzie, z którymi gram O tym wiem Z każdym dniem łapię chwile ulotne jak motyle Na stałe Koduję we fragmentach bądź całe Zapamiętałem już ich bez liku Wszystkie mam w sobie, żadnej w pamiętniku Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku Notuję zadania i termin wykonania Zgroza Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza Ma pamięć zawodna jak prognoza - to skleroza Poza tym istnieje sprawnych komórek doza Chwile przychodzą tam, jak koza do woza Raz łapię chwile te słodziutkie, choć krótkie Innym razem te bezpowrotne i ulotne... Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2 [Magik] Życie nasze składa się z krótkich momentów Cudownych chwil, czy przykrych incydentów Niczego nie przegapię, wszystkie je łapię Korzystam z talentu, przelewam go na papier Więc łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Dbam, by chwile ulotne jak notka Nie uleciały jak ulotna plotka W niepamięć Każdy gest i każde zdanie Obrazy przed oczami zawieszone jak na ścianie Te w ramie To jedno co na pewno zostanie Reszta przeminie jak znoszone ubranie Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień Póki czas nie czeka na nas Więc zaśpiewaj jeszcze raz Mamy po dwadzieścia lat Przed sobą cały świat, przed sobą cały życia szmat Więc jestem rad z każdego poranka i wieczoru Dawno już dokonałem wyboru I jestem dyspozytorem własnych torów Spełniam się w muzyce hardcore'u I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie Tak jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie Jak czasy podstawówki: zbite butelki, ubite lufki Starte zelówki w podróży Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2
108Czas Stary co mi się ostatnio śniło Sniło mi się że poszedłem ze śmieciami Stali na dole naspidowani, ani Nie patrzyłem na twarze, wiesz jarze Nie chcę kanałami chodzić po osiedlu Jeden kojarzy, że siedział w pierdlu Jezus, kiedy słyszę moje nazwisko Ten drugi chce super lighta mojego To nogi zgina, za jego oczami człowieka nie ma Ślina, adrenalina Ale daje i idę z tym kiblem Uznaję ich siłę i udaję gnidę przed bydłem Myślę, spokojnie, masz przewagę, wróć tam Jeden - nie wiedzą, że ja to ja Dwa - w zamku klucz złam Mój but, klucz jego łokieć, szyba Słyszę jak ich wzywa, nie dożyję jutra chyba Teraz alternatywa - spierdalać czy gadać? Gadać, "150 % mogę wam dać", cisza [200] 175, [200 i tydzień kurwa, bo zrobię Ci rzeźnie] Zajebiście nie? nieźle, skąd ja kurwa wezmę I w ogóle co za bezsens, nie spię, po godziny wczesne Telefony do rodziny, "Cześć, halo. Jestem Twoim kuzynem, pożycz mi na czesne. No tak, bez ściem. Aha, no to dzięki." Nawet za siebie samą nie dała by uciać ręki Se, ta p..., nie telefonuje te kojarzysz co się dzieje, bo ja nie pojmuję, Ej brat, wali mi sie świat, Aha, tak. O 8 pod blokiem cały skład Osiedlowy wywiad uruchomił wszystkie kontakty Około 11 znałem pewne fakty Późnym popołudniem wiedziałem juz kto ma draxy a kto broń W końcu dotarłem do pewnej Magdy. Znasz ją, nie? Mniejsza o to. Mówię jej, mam kłopot I że siedzę w gównie po tąd I czy wie czyją robotą jest ten kwas? Ona mi mówi "Daj mi czas" Po chwili wraca, mówi pod ten adres raz Jej facet wlazł, ale szybko wylazł, Wyniósł go na butach jakiś jebany lowelas Bilans, jadę jadę, stary jak wjedziesz na autostradę to wziął byś i nadem( ??) Prawie dwa razy wypadek, w końcu patrz to chyba tu, Chata jak ze snu, i dojebane BMW Żyć nie umierać! Tylko żyj i co teraz? Nie widzialna bariera, z nimi się nie zadziera Trzymają łapę na sterach, maczają palce w aferach Znikają ludzie, i to znikają do zera Więc ja za chuj tam nie pójdę Chyba że masz bullterriera szybszego niż giwera kumpel już mówił "popieram", gdy nagle furtka drgnęła, Chciałem krzyczec "nie strzelaj" Widziałem znicze, no może cholera pobicie Kamera w oczach obficie popiera obrazy nacierające I życie przewija mi się. I idzie znaczy się W powietrzu płynęła, Andżela, córka miliardera Uśmiechnęła się i sponiewierała szofera Angela, która lubi relaks, Angela Która na zakupy wybiera się bez portfela Kró, krótko, czas stanał mi i kumplowi, Szy, szybko pojechalismy za nią do Obi, Co, co taka tam robi? Ta, ta jne spotkanie. Je, jeszcze dwie Pa, panie że cisza na planie, nie? No i ten jeleń, czy daniel Zaraz przez radio - węzęł dostanie wezwanie Że taka to a taka BMa jest w gorszym stanie. Jestem sam nie? Włącz rozumowanie Mam zadanie i czas na wykonanie streszczam się, "chodźmy gdzieś", chodzi o przetrwanie "Chodźmy gdzieś, cos zjeść, gdzie jest taniej ale fajnie Ej, błagam Cię, chcesz? Pokażę Ci mieszkanie Miałem włamanie, centralnie, wyryli mi "piątek" na ścianie A ja nie wiem co jest grane" [To prawda kochanie] "Boję się, że coś się stanie mi, albo mojej mamie. To nie porwanie, i to nie bajer, Chodźmy zanim przyjdzie ten frajer". Koniec bajek Wstała, ubrała ubranie i wyszliśmy Pojechalismy w jej koleżanek Nissanie Jak na rajdzie Wisły, hamowanie z pełnej pizdy Jak na ekspedycjach Jajo Wysiada Andżelika, chłopaki gwizdają, aje.. po co ja ją tak właściwie tutaj? Anioł w skurzanych butach, a jej facet to brutal A więc schowaj fiuta nawet jeżeli sie łasi Nawet przez chwilę nie myśl o tym, że mógłbys ugasić to ciało, pasi czy nie Kutasi łbie mało czasu zostało. Właściwości THC znaja Ci, co palą Ona mówi "halo tato" A ja słyszę jego "nie" z jej Nokii. Komunikator I jak wentylator cały świat wiruje Ona pyta jak sie czuję Mówię co sie czuje - strach Strach się czuje tak jak wszystko Chujem, strachu się nie opisuje I tak patrzę co robi, a ona esa wystukuje Po 10 minutach schiza, zbliża się BMWica A w niej pies mu morde lizał Jej szofer, psi lizak, typek fajny ma dizajn Szafa dwa na dwa, dziary i dredy, analiza Na siedzeniu pazażera mój kumpel sie rozpierdziela Wychodza z jednej strony - tamtych drzwi się nie otwiera Już teraz - "Cześc Angela, Cześć Angela" Teraz finał jak w boleru Ravela poczuj klimat w stylu kina akcji jak w Matrix zadyma dopiero teraz się zaczyna. Smród, po spalinach BMW jak w taxi. Proste jak drut. Pojechaliśmy po skurwysyna Ja i sexy Angelina i jej wielka zimna świnia I jej 9-cio milimetrowa sztuka dyplomacji Jeszcze jedno - jeśli nie wiesz o co chodzi Chodzi o pieniądze albo dupę, wiedzieć nie zaszkodzi Tak więc winda, parter, piętro czwarte Z buta zapukał, wszedł, Jeb-jeb, złamanie otwarte. Rzygałem, do końca życia zapamiętam jedno - przestał go kopać kiedy pękło trzecie żebro. Płakałem kiedy pisał swoją krwią na podłodze numer telefonu do zleceniodawcy. W drodze myślałem tylko o tym żeby zasnąć. Miasto, nocne życie, mocne przeżycie na własnośc. Zaraz zaraz, czagoś nie rozumiem. Przecież to jest qrwa mój stary numer w sumie! C.D.N.
119Dejot Rusza Czarne Płyty KAMS:: Dejot rusza, skrusza, zmusza do jazdy Choć nie posiada Mazdy RX7 To jestem pewien, że was przewiezie Na okrągło w koncepcji stylu bongo Winylowa ciągłość nigdy nigdy dość Na srebrnym sprzęcie elity Bambus zapuszcza puyty I oprócz tego jeszcze coś robi Co zdobi jego twarz, czy to ha-sz sz sz? Nie powiem.. tylko swoją głowę także ozdobię i zapowiem zbiórkę, Bo oto mam rurkę, jak kto woli bibułkę Proszę sznurkiem.. Zapalimy na spółkę.. Dla mnie i dla pani tematy seksualne i klimaty Lecz nie spadam do chaty I nikt tu nie rządzi i nikt tu nie mąci, Nie za karę poszedłby w kącik, rozmyte kolory Kończę.. sorry MAG:: DJ grzej puyty, stuff już nabyty, nabity.. wokół kobiety i typy z ekipy Zapowiada się wieczór znakomity, jestem za tym? A ty? KAMS:: Niewyżyty MAG:: Spoko.. OK. spoko dla oka lokal W towarzystwie bracha KAMS:: Raha i Foka MAG:: Co tam masz, pokaż? KAMS:: Powala jak knock-out MAG:: To ja na razie out, bo długa i szeroka zawisła nade mną chmura KAMS:: Ej Magik! MAG:: Co? Aha. Teraz twoja tura W tle bit Premiera gra, a nie Stachura Zabawa trwa KAMS:: na 102 MAG:: a nie na hura. tu nikt nie szumi, bo tu nikt nie szura tu pełna kultura i nie ważne jest która KAMS:: O kurczę, chyba rozbiła się rura MAG:: No trudno, mam drugą, więc nie będzie nudno Pewno trafiłeś w samo sedno w worku dno, a mnie wszystko jedno tu wszyscy bawią się póki polegną.. KAMS, MAG, STRAHO:: Dejot rusza czarne puyty Na srebrnym sprzęcie elity Zielony skręt jest zbity I każdy kolor rozmyty STRAHO:: Wszystko jasne, KPW Elita jest tu, nareszcie powraca, więc ciesz się Ktoś prosi mnie na stronę Choć jeszcze nie skończone są kwestie Którymi zaśmiecam przedmieście I wrzeszczę wciąż na równi z deszczem Tych wyliczanek, rymowanych układanek Z panem Sebastianem i panem Radkiem Zrobimy wpadkę na prywatkę, na zieloną chatkę Pif-paf w płuco traf, unikaj gaf, dobrze sprawdź stuff mm.. i baw się bez obaw do bólu, przecież tu jest jak w ulu stary, postuluj o wydanie asortymentu karmę obecnych tu klientów kolumny muszą grać, Dejot, nie wyłączaj sprzętu niech siła wzmacniacza przytłacza słuchacza niech szmata się rozkracza dla dobrego ściemniacza cze.. zabawa na 102, hip-hop gra, na na na tak jak Rahim, czyli ja, wszyscy cieszą się ha ha dookoła opary, browary, towary, spisz na miary stary Przyjedź, z ucieszonym ryjkiem wyjedź stąd
1210Dla Pewnego Swego MAG: Rzeknij coś na ten temat STRAHO: Gdy czegoś bardzo mocno chcę, Wtedy problemu nie ma, znasz ten schemat Olej każdy dylemat, jest zbędny, Posiadasz cel, nie wiesz którędy iść, ja ci powiem, tędy Nie spadaj jak liść na ziemię Pnij się do góry, spełniaj swe marzenia Tak już jest jest z pokolenia na pokolenie Żeby mieć, trzeba mocno tego chcieć To logiczne jak sieć, widzisz cel wyciąg rękę i leć za nim Samo gadanie na nic, dla pewnego swego nie ma granic MAG: Nie wystarczy momencik, czy odrobina dobrych chęci Chcieć to móc, więc mogę, bo to mnie nęci Miejcie w pamięci, wszyscy razem wzięci oponenci Mogą dziś nosem kręcić i życie spędzić na niczym Do każdego kogo to dotyczy zrób następny ruch zamiast wciąż się byczyć To wyczyn, na który chyba cię stać, Nie masz nic do stracenia, więc nie musisz się bać, Nic tylko trwać i stawiać .... kolejne kroki H I P- H O P sprawa nie cierpiąca zwłoki, To łączy ludzi... jak walkie-talkie Jak góry, stoki, jak świat długi i szeroki Jest FOKUS: Kiedy chcę, potrafię się zmobilizować do działania To kwestia obierania celów i ich osiągania Starania nie wystarczą do wykonania zadania Zawsze jest od zajebania załatwiania i biegania Jestem tu od nadawania sprawom toku, Od wykonywania i wydawania na nie wyroku Odkładania ich ad acta Będziesz w szoku Nie spodziewałeś się tego nawet po samochodzie roku Człowieku Przecież wiesz, że jesteś w stanie załatwić wszystko, tak jak załatwiasz bakanie.. podejmij wyzwanie i postaw na kombinowanie przestaw się na działanie zostaw gadanie na ostatnim planie weź się za realizowanie swoich marzeń chcieć oznacza wpływać na przebieg wydarzeń to takie naturalne bać się mocnych wrażeń lecz wiadomo nikt nie wyjdzie z tego gówna bez obrażeń MAG: Jeśli mam na coś ochotę, resztę odkładam na potem To staje się priorytetem, a milczenie, które złotem Przestaje być kłopotem, bowiem wiem, że galopem Można znaleźć się między kowadłem a młotem Bo każdy, nawet najmniejszy orzech do zgryzienia Aby okazał się pestką, jest kwestią do przemyślenia A więc pomóż sobie, rusz głową, zamiast stawać na głowie To recepta, bądź czynny, aktywny jak wulkan Etna Na życie mam metodę, co daję wolność i swobodę, Jeśli wiem czego chcę, brnę nie idąc na ugodę STRAHO: Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... nic trudnego nic trudnego Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego...
1311Esperanto (Fokus) esperanto Patrz na mnie to nie ja pannie w wannie po twoim drinku wycierałem starannie twarz bo aż porzygała się dasz jej dropsa dupniesz na resztę srasz, nie strasz mnie synku, bo morda nie szklanka wiesz, nazywa się Anka to moja kolezanka chcesz wiedzieć? twoja fanka to była [była była] tym zawiniła nie? te e e te czykyczyky bombom szczęście w nieszczęściu ze wiesz co to kondom może powiesz tez tym swoim głąbom skoro je robia tak na okrągło jak rondo żal dla ciebie niczym za spuszczoną bombą ściemniłeś kiedyś laskę mądrą na gadkę a nie na klatkę to fantom bo głupie dupy będą dawały dupy palantom ja mam to i nie ma to tamto esperanto esperanto on ja swa dlonią objąl i dawal jej cieplo lecz byla pochodnią to straszne jednakże zauważ, że zdarzenie każde ma skutki poważne wiec stal sie tym kim nie chciał wrecz udowadniał ze nie zniewiesciał ał w koncu skumał i zaakceptował juz nie musiał przed nią chowac sie za słowa definitywnie jestem kim jestem znam rantoespe swą powagą wyluzowany jak chester pieprze ze pieprze to lepsze niz przestep ty ty i ty a ty na deser sesesese ssij jak TSR gdy eFOKaUeSeM koneser niesie w sobie klase niczym neseser oszalala za tym uhm po to jestem tu kotku otwarty uhm niegrzeczna dziewczynka uhm z twoich nog cieknie mi slinka masz dlug madame sprowadzam na ziemie ziemi trzesienie gdzie sila drzemie chyba nie w BeeMie nie ufaj samcom a emocjom w oczach esperanto
1412Gdyby Od początku muszę tego słuchać? Ta, musisz. Dobra, niech tak będzie... Muszę tego słuchać. Ja tego muszę słuchać! Gdybam, gdyby to nie było na niby Gdybam , gdyby to nie było na niby Gdyby, gdyby to nie było na niby [Magik] Gdyby świat cały Obrósł w niebieskie migdały Gdyby Magik był doskonały Gdyby podziały gdzieś się podziały Gdyby ryby głos też miały Kaktusy na dłoniach by wyrastały Gdyby po Ziemi stąpały ideały Biały byłby czarny A czarny biały Indywidualnie na życzenie upały Wciąż smakowały te same specjały Minerały każdej skały Szlachetne jak kryształy A wszystkie kabały To tylko kawały Gdyby czyn był godny chwały [Fokus] Gdyby Fokus nie był tak zarozumiały Gdyby wrony nie krakały Gdyby kozy nie skakały Gdyby tak psy nie gryzły Koty nie drapały A komary nie wkurwiały Gdyby dyskojeby tak się nie rzucały Gdyby równiejsze z równymi równać chciały Gdyby nowe hip- hopowe kluby powstawały Gdyby foki w klubach tych dupami wywijały A ekipy rymowały A się nie napierdalały Gdyby składy tak jak mówią reprezentowały Gdyby z pióra słowa dosłowne spływały Gdyby w Gie O Pe zwykłe deszcze padały Gdyby szyby i kominy mnie nie otaczały A kraina Niby-Niby Gdyby kromki spadały odwrotnie Gdyby przerzutnie pociągały mnie okropnie Gdyby rymy się składały wielokrotnie Gdyby hip- hopowe głowy dostawały stopnie A stopnie wystawiane by nie były pochopnie Gdyby u mnie na oknie stały Kwiaty paproci i niebieskie migdały Gdyby ich cechy się uzupełniały [Rahim] Gdyby cudowne sny się sprawdzały Gdyby Rahim zbierał pochwały Gdyby problemy zmieniały się w banały Gdyby z wszystkich treści morały wypływały Gdyby partnerki partnerów swych kochały Gdyby oczy nie płakały A usta się wciąż śmiały Gdyby powracały piękne chwile I trwały Gdyby lepsze czasy nastały Gdyby kawki nie padały Gdyby pały nie ścigały Gdyby składy hip- hop grały Przy tym nie dawały chały Gdyby gazy nie wybuchały A pożary nie wyniszczały Gdyby wody nie zalewały Kataklizmy nie istniały Gdyby bratnie dusze się wspierały I sobie ufały Gdyby rymy tylko na wolno powstawały Gdyby farby nie zaciekały I na murze nie matowiały Gdyby wielkie nominały Każdą kieszeń oblężały Na plakatach by widniały Pfk inicjały No a konfesjonały By innowierców pochłaniały Gdyby wszelkie bariery pozanikały Gdyby żadne serduszka nie pękały Gdyby kary winnych spotykały Gdyby każdy był wyrozumiały
1513Intro Chcieliśmy dzisiaj wam przedstawić muzykę [Fokus] Jak to ? Co to za muzyka? Jak to ? Jaka to klika ? Jak to ? Czyja liryka.. ? Jak to ? To gówno nie ma odpowiednika ... Jak to ? To to Paktofonika [x2]
1614Ja to ja [Rahim] (No to zaśpiewajmy coś wesołego) x2 Przeważnie, (przeważnie) zachowuję się poważnie Przeważnie, (przeważnie) nikogo nie drażnię Przeważnie, (przeważnie) słucham rad uważnie Przeważnie, (przeważnie) nie czuję się odważnie Przeważnie, widać to po mnie wyraźnie Otoczenie nie działa na mnie zakaźnie Poprzez wyobraźnię kreuję własne ja Adekwatne do imienia eR plus A plus Ha Robię co trza Rymuję gdy muzyka gra Jestem członkiem Pfk A nie klubu AA Pomysłów we mnie mnóstwo Niczym w worku bez dna Bądź co bądź być sobą to domena ma Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale Fason swój dobieram sam jak staruszka korale Mam typ osobisty niczym dowód I osobisty powód By czuć się wygodnie, swobodnie Polski rodowód w aktach Opieram się tylko i wyłącznie na faktach [Fokus] Pragnę być nietypowy, niepowtarzalny Jednorazowy i oryginalny [Rahim] Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero Gdy ktoś powiela kogoś Uważam go za zero Mówię prawdę szczerą Bo nie lubię gdy ktoś kłamie Służę pomocą, nie na każde zawołanie Mam własne zdanie i szereg racji Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą, a ja to wciąż ja i ja [Magik] O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym Ja to ja, więc jako ja chcę być znany Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany Jedną zasadą wciąż motywowany Bądź własną osobą Bądź co bądź sobą Niech twa osoba będzie ozdobą Nie jednorazowo, lecz całodobowo Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką To wroga sugestia, pożera cię jak bestia Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Proste jak drut, nigdy nie gram z nut A rymów mam w brud, które trwonię Gdy tylko stanę przy mikrofonie Od mikrofonu strony nie stronię, o nie! [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Paktofonikę Gutek już zna [Fokus] Technika Fokusonika wynika Z ego wielkiego jak galaktyka Nie brakuje mi żadnego składnika Do mojego ja, skala mnie nie dotyka Pozwolisz, że posłużę się przykładem Jest pewien Smok, który nie jest gadem Podąża śladem serca, a nie za stadem Jego skronie ozdabia tkany wolnością diadem Jego słowa są szczęścia wodospadem Tą oto wodą razem ze składem Zalewa jak ulewa lub zasypuje gradem Chcesz czy nie jesteś dla niego obiadem Robię to co kocham, to nikomu nie szkodzi Robię to no bo to lubię i wiem że wiesz o co mi chodzi Robię to no bo chcę to robić a wiem że to mi wychodzi Chcę i robię, cała reszta mnie nie obchodzi [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Unikam odgrywania kiedy reggae prezentuje W jednym więc celu bądź co bądź operuje A skutek, wierz - 'Peace', pozytywny flow podpisano Gutek Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Paktofonikę Gutek już zna
1715Ja To Ja 2(Dokuadnie tak) FOKUSMOK:: Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie... Patrz, patrz na to, bo to...o to,to co nocą rapem Poeta za tematem, a ten rap poematem „Ja to ja 2” dramatem, dokładnie tak (Patrz, patrz) już od trzech lat emblematem fonii pakt trzech Mag niech jak grzech pod boską opieką będzie Jak z mafią włoską, nie zaczynaj, bo będzie spięcie Rzucam zaklęcie, będę kim będę zawsze i wszędzie Każde ujęcie, jak po skręcie nie błądzi w błędzie Wysoki sądzie, eej jaki kurwa sąd? Sam jestem STRAHO:: (Sprawdź, sprawdź) FOKUSMOK:: Idź prosto wtedy, gdy rymy manifestem Ja kontra system, zawodowo i ponad miastem Pomysły bystre i wstręt przed natrętnym padactwem Robię swoje jak Acne nocne akcje na kompie Wiem, że mam rację i jestem pewien, że on wie Co nie, Mag? Blisko jak EMAG mnie codziennie Skupiam się jak ognisko na tym, co siedzi we mnie Widząc schematy wszędzie Znasz to, nie? Dokładnie tak, niezmiennie ja Od lat świat, squad, Paktofonika, kojarzysz to tak jak smak toffika Od razu zoom, liryka, która mordę zatyka Boom! He... N I G D Y W T L E Dla mnie H I P H O P... nie ? Intymnie, śledzi się, jak rachunki do skrzynki, co nie? Te? Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? STRAHO:: Patrz, patrz Dokładnie tak, Straho tera naciera Sprawdź jak MAG wpływ wywiera Nieraz, drzwi otwieram, tam pustka dech zapiera I cholera... mi na płacz się zbiera Los sam wybiera, bezkompromisowo, jak hera straszna afera Sprawdź... pękła bariera To jebana kariera rapera, rana w sercu konesera, nowa era „Ja to ja 2” tragizm zawiera Pełen magii, dzień za dniem silniejszy niczym dragi Patrz, patrz, to nie koniec sagi Dokładnie tak, w smutku zatopiony jak wrak Sił brak, mobilizacja, powrót na track, Bo to kocham, mimo iż wewnątrz szlocham To radocha z bycia sobą i na prochach Niezmienny T Z N. ja to ja Odmienny C D N. R A H Senny wyraz twarzy, muza ta Kamienny, pakt zawarła, wciąż gra Paktofonika trafia celnie w przeciwnika Paktofonika usta szczelnie pozamyka Paktofonika N I G D Y na dnie Paktofonika D O bre no te
1816Jak to Chcieliśmy dzisiaj... Przestawić wam... Muzykę... Muzykę... Muzykę... Muzykę... Muzykę... 1. Fokus: Jak to, co to za muzyka Jak to, jaka to klika Jak to, czyja liryka Jak to, to gówno nie ma odpowiednika Jak to, to to Paktofonika Jak to, co to za muzyka Jak to, jaka to klika Jak to, czyja liryka Jak to, to gówno nie ma odpowiednika Jak to, to to Paktofonika
1917Jestem Freestyle, nie? O tym mówiłeś? Czy jaką zwrotkę? Tutaj do tego? MAGIK: Do domu daleko, do rymów mi jest blisko. Nie podoba ci się no to to proszę idź stąd. Teraz ja przyszłość swą widzę mglistą. Nie, tak jaśnistą, umm zajebistą. Wiesz o czym gadam. Jestem tu z rymów listą, nie Schindlera**. Tak tera, ja nie frajera masz przed sobą. Jestem jedną osobą. Mówią o mnie, że jestem eM A Gie IKa i ja, testuję mikrofon testem. Właśnie tak gada zajebiście. Aaa... Pizda... Klatka... Kurwa... Hehe... FOKUS: Co za gadka*. Właśnie tak. bla,bla,bla... Dobra, teksty, ej! Ja nie mogę freestyle'ować, ale może mi się chcieć. Żeby chcieć muszę wydawać, żeby wydawać muszę mieć. Więc nie mogę siedzieć, muszę wszystko wiedzieć. Co, jak i gdzie dzieje się w KaCe. Gdzie malowanie*[?]. W barwach zostanie. FOKUS: Do kawy na ławie zapodawana śmietana, Od-d-d-dana cześć gość upada na kolana, Treść wydobywana na sześć, Wieść się niesie, kolesie gadają do rana, To jak znieść H-I-P-H-O-P i Z-G-O-P, Niepohamowana fala zawiści, Stary, chuj ci w dupę, a niech Cię sczyści, Indywidualiści ze śląska to specjaliści, Specjalizacja wąska, nawiązka do korzyści, Tyle ile gałązka ma liści KaCe ma MC, siedzą w tym jak zęby w szczęce i są zajebiści. I są zajebiści, tylko nie potrafią freestyle'ować, ale spoko. MAGIK: To nie był freestyle, to był tekst. Hehe... Każdy ma to wiedzieć. To była liryka napisana, a nie freestyle. Hehe... Ja też mogę coś zarapować. A co ja mam zarapować za tekst,kurwa, żeby nie był gorszym.. To ja za rapuję... Nie... Bełkotam, mam kota. Bełkotam, wiesz o czym gadam. Tak łaskotam Cię po uchu. Łaskotam Cię po małżowinie. Właśnie tak. To, um, nigdy nie minie. Właśnie tak. W tej rodzinie. Pe eF Ka... To mój brat, jeden, drugi brat. To mój skład. Wiesz o czym gadam. Tak. Jestem bez wad. Wcale. Każdy ma wady, ja mam ich doskonale. zajebiście wiele. Moi przyjaciele o tym wiedzą. Lecz je tolerują. Nie jestem szują. Staram się jak mogę. Żeby nikomu nic... Wiesz o czym gadam. To nie wic. Patrzy na mnie. Patrzy moja dusza. Spoglądam do lustra. Faktycznie tak poruszam. Swoje kwestie, które we mnie drzemią. Trzeba rozwikłać je, na daremno. Jest mowa i nowa zajawka młodzieżowa. To Ha I Pe-Ha O Pe, tak. Chociaż techniawka ją wypycha. Ale ja mam to gdzieś, ponieważ u licha, do licha. Wiele... [Nara, nara, pełna para]
2018Jestem Bogiem [Magik] Raz, dwa Raz, dwa Mam jedną pierdoloną schizofrenię Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie Powiem Ci że to fakt, powiesz mi, że to obciach (hah) Pierdolę Cię, i tak rozejdziesz się po łokciach Bo ja jestem Bogiem, uświadom to sobie (sobie) Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O rany, rany, jestem niepokonany H-I-P H-O-P bez reszty oddany Przejebany, potencjał niewyczerpany Chyba w DNA on był mi dany Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy Gdy poznają mój urok osobisty Duszę artysty, to jaki jestem skromny i bystry Szczery do bólu, że aż przezroczysty i Wiesz co mnie boli? Że w głowach się pierdoli Zakłócony pokój ludziom dobrej woli. Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie [Rahim] W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny System binarny, materiał łatwopalny Da przepływ momentalny energii, cios werbalny Kandydat potencjalny na występ teatralny Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy Pora na elaborat eksperymentalny W sposób niekonwencjonalny głoszę treści, słuchaj proszę Trafiam Cię w punkt centralny, wiedz, że niepewności spłoszę Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny Unoszę Cię, z góry widok kapitalny I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny Monstrualny krach! Rah nieprzewidywalny Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie [Fokus] Widzę, widzę, widzę więcej Wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei I rzu-cam tym, a to jak kauczuk Czysta technika, żadnego fałszu Niuanse, sensacyjne seanse W bezsensie sens jest jedynym awansem Balansem w naturze, równowagi korekta Unoszę się ponadto na specjalnych efektach Cel - eS eM O Ka na kartki biel A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom Ogrom PFK podąża swą drogą Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie (O... widzę, że pan się ładnie przedstawił przed nami, tutaj w tej chwili słuchaczom, przed milionami słuchaczy...)
2119Jestem Bogiem (Kipper Remix) Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Magik] Mam jedną pierdoloną schizofrenię Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie Powiem ci, że to fakt, powiesz mi, że to obciach Pierdolę cię, i tak rozejdziesz się po łokciach Bo ja jestem bogiem, uświadom to sobie, sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O rany, rany! Jestem niepokonany Ha I Pe - Ha O Pe, bez reszty oddany Przejebany, potencjał niewyczerpany Chyba w DNA on był mi dany Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy Gdy poznają mój urok osobisty Duszę artysty, to jaki jestem skromny I bystry, szczery do bólu, że aż przezroczysty I wiesz, co mnie boli? Że w głowach się pierdoli Zakłócony pokój ludziom dobrej woli Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Rahim] W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny System binarny, materiał łatwopalny Da przepływ momentalny energii, cios werbalny Kandydat potencjalny na występ teatralny Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy Pora na elaborat eksperymentalny W sposób niekonwencjonalny głoszę treści, słuchaj proszę Trafiam cię w punkt centralny Wiedz, że niepewności spłoszę Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny Unoszę cię, z góry widok kapitalny I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny Monstrualny krach, Rah nieprzewidywalny Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Fokus] Widzę, widzę, widzę więcej Wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei I rzu-cam tym, a to jak kauczuk Czysta technika, żadnego fałszu Niuanse, sensacyjne seanse W bezsensie sens jest jedynym awansem Balansem w naturze, równowagi korekta Unoszę się ponadto na specjalnych efektach Cel - eS eM O Ka na kartki biel A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom Ogrom PFK podąża swą drogą Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie
2220Le się zmahauem FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmm… No… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Że… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm.. FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: No… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm.. MAG:: Mach za machem, nie jak hamak macha Magik wciąż aha, nie jak wahadło waha, Bo mam kota, nie jak Ala Zrównoważony jednak nie jak szala Na kolację, obiad, czy śniadanie Zdecydowany niezdecydowanie Gramy to gramy, nie gramy, mam banie Nie takie tanie jest to bakanie Gramy, nie gramy, to gramy, mam manię Nie takie tanie w końcu te granie Na pierwszym planie, nie jak na ekranie Magik na poziomie morza zostanie Bo nie grasuje pod wpływem grassu Od czasu do czasu bitu i basu To mi tu spasuj, nie jak pas w kartach Myślę, że gra ta jest świeczki warta Czasem wybucham, nie jak petarda Nie jak Titanic toniemy na laurach Ale.. ale.. FOKUSMOK:: się zmahauem MAG:: Chyba zapomniauem, FOKUSMOK:: że MAG:: Pamiętać, by nie zapalić miauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem FOKUSMOK:: Chyba zapomniauem, MAG:: że FOKUSMOK:: Pamiętać, by nie zapalić chciauem MAG:: Ale.. FOKUSMOK:: się zmahauem MAG:: Chyba zapomniauem, FOKUSMOK:: że MAG:: Pamiętać, by nie zapalić miauem FOKUSMOK:: Się zmahauem... MAG:: Się zmahauem... Się zmahauem... Się... Aa ha No... Hmmm.. FOKUSMOK:: Ale znowu się zakałapućkałem Miałem do wyboru i wybrałem Że pociągnie mnie THC, Na tyle, że ja pociągnę je Dobrze, czy źle, a kto to wie Płuco me domaga się, mówię - nie Mogę se całe gadanie wsadzić w D Taka jest właśnie cecha THC FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm....
2321Lepiej być nie może Lepiej być nie może Jak będzie się okaże A że to właśnie jest Everest moich marzeń /x4 W przyspieszone tryby życia wchodzę Ja piechotą nie chodzę Bo się bujam wózkami po drodze Całej załodze Pań słodzę Tylko na pierwszą klasę się godzę Tonę w sygnetach, złotych kietach Kotku, wybierz wakacje może Kreta ślicznie! Kobieta kocha mnie bezgranicznie I fizycznie i platonicznie Banknot szeleści w kapsie jest fantastycznie Non stop humor notorycznie Wiecznie za kierownicą Jeep'a świątecznie, co dnia wszędzie noszę miano VIP-a I super typa Razem ze mną ekipa Kręcimy kolejnego Klipa Tym razem numer na płytę Mobb Deep'a Telefon 'pipa' Halo, wynajmuję lożę Miękkie chcę podłożę Życie w kolorze Każdy mi pomoże O każdej porze mam wszystko Lepiej być nie może Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może O tym rymowane słowa w tym utworze /x2 Nie potrzeba mi wiele Wystarczy czarter na Seszele Przyjaciele, holenderskie ziele Głębokie fotele I konsola na czele Z telewizorem o płaskim kineskopie Oto w czym topię to co zarobię na hip hopie Mój talent to ekwiwalent akcji Ulokowanych w ropie Każdy bank w Europie wie Że eS eM O Ka jak Hworang kopie Sprawdź to chłopie Stale palę konopie Wszystko ma priorytety Ja mam łańcuch złoty I w dupie sprawy dotyczące wysokości kwoty Za samochody, jachty, posiadłości, samoloty Nie myślę o tym kiedy wsiadam do mojej Toyoty A ze mną wsiada "!" ubrana u Diora Od rana do wieczora do roboty jest kontrola Mikrofonu i nic więcej Więc lepiej być nie może Mam życie kolorowe jak w technikolorze Co stworzę sprzedaje się w tysiącach egzemplarzy Czasami nie starcza mi czasu Na rajdy Jeep'ami po plaży Z kumplami, bo przesiaduję w studiu Właśnie tak się to robi na południu Bywam w jednym dniu na obu stronach globu Wrogów zazdrość wpędziła do grobu Nie bez powodu zresztą Mag i Rah tu też są Nie ma sposobu by usunąć ich i mnie stąd wiesz to! Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może O tym rymowane słowa w tym utworze Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może Z powodzeniem mogę mieć co podyktuje mi pragnienie Nie mówiąc już o napaleniu na palenie Tego czego nie ma w menu Ja mam na zamówienie I mam to jak w banku tak jak wav'y mam w Vienie Zewsząd otacza mnie najbliższe otoczenie I jak Nosowska mam czyściutkie sumienie Cztery litery terenówką w terenie wożę Mam z baldachimem łoże W nim na rodzinę łożę Brzuchem do góry Dzień który był ponury jest non stop kolor Jak kolorowe mury No bo ma szafa gra W niej winyle, garnitury Na specjalną okazję zaspakajam swą fantazję Mam świat na wyciągnięcie ręki Dziś padło na Azję Wschodnią A konkretnie na Tokio By nie stracić kontaktu kontaktuję się Nokią Mam głowę w chmurach, kiedy wyjrzę przez okno I w sumie me mienie przerasta wyobrażenie I nie być może lepiej być nie może Tak jak w tym refrenie Lepiej być nie może Jak będzie się okaże A że to właśnie jest Everest moich marzeń /x4
2422Magnes (Fokus solo) Od rana na chodzie, miasto, szeroka odzież, mijana studiami zamotana złota polska młodzież... Od rana na chodzie, tyle drzwi do otwarcia, schodów do pokonania, rozmów stoczonych jak starcia... Od rana na chodzie, cały majątek w plecaku, walkmanie, drobne akurat na hamburgera bez smaku... Od rana na chodzie, nikt nie jedzie w samochodzie, na przedzie, a autobusy z Fokusem przechodzi co dzień... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 2. Od rana na chodzie, urzędy otwarte do 13:00 po nocy nieprzespanej, płonący kac jak azbest... Od rana na chodzie, Auta, kot drapie ci kontrakt, To tak jak w przyrodzie zamknięty obieg wygląda... Od rana na chodzie, Reklamy atakują , Ulotki, szyldy, szyby, wystawy, ton promocji czują... Od rana na chodzie, Aż po godziny szczytu... Też tu mieszkam, Wiesz to nie jest tak że ja tam a ty tu... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 3. Od rana na chodzie, Chciane, niechciane spotkania, Starzy znajomi, telefon dzwoni ktoś mnie pogania... Od rana na chodzie, Kup kabel do komputera, label otwieram Nie teraz, cyfry i zera, jeszcze raz... Od rana na chodzie, przy każdej pogodzie biegam, komunikacji miejskiej rozkładów alfa-omega... Od rana na chodzie, rzejścia podziemne, centra handlowe, pomniki, ulice, tablice pamiątkowe... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...)
2523Mechaniczna pomarańcza MAG:: Żelazo kuje się, póki gorące Produkuje hip-hop jak w mennicy pieniądze Nieokiełznany, zaprogramowany On tu rządzi.. cały bank danych Ma do tego pociąg, co ciągnie jak taśmociąg Nowej generacji.. nie przesiąknie wilgocią Ten sprzęt to unikat, ma jakości certyfikat Nie da rady, to syndykat zakładów - paktofonika Wzrasta popyt, ta maszyna to prototyp, zatem Ma na to patent, podobnie stereotyp Jeszcze dwie, nie jedna w ratach wykańcza po fabrykatach ta współpraca czasem się opłaca data '78 to jej rok produkcji nie dostaniesz do niej obsługi instrukcji konkurencja sabotażem dąży do samodestrukcji dojrzyj, dojdziesz do tego drogą dedukcji konstruktywnych konstrukcji na wysokich obrotach funkcji wpadasz w tryby trybiące, napędzające całe agregaty stałe aparaty, robota, robotyka, działające automaty typ eM A Gie IKa zmęczenie materiału nie ma prawa bytu gdy czy to urządzenie cię urządzi, na zamówienie chwyta energie z otoczenia? FOKUSMOK:: Energia zdobyta MAG:: Nie jedna kilowatogodzina Nie dżul już zużyty, by osiągnąć wydajności szczyty jak Perpetuum* mobile nie zatrzyma się na chwilę źródłem inwencji siła odśrodkowa, nie inercji tu dokumentacja ma produkt wykańcza efektem końcowym mechaniczna pomarańcza co to kurwa jest? Mechaniczna pomarańcza A co to jest? Mechaniczna pomarańcza Ej, Co to? Mechaniczna pomarańcza co to kurwa jest? Mechaniczna pomarańcza STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza Yo.. Don Rahuene, Rahuene! i gagatek, zachwiany macierze klatek za cenę netto + podatek godny wydatek flow płynie jak statek wszystko to pokopiowane z matek forma, odlew, wlana konsystencja tego esencja, potężna turbulencja jakaś pretensja, no cóż.. reklamację złóż.. kwintesencja mózgu burz już, rusz się , ruszyły tryba tuż tuż kolejny produkt, no chyba.. I nie gdyba, gdy z tworzywa sztucznego szyba Pokrywa nośnik zapisanych wartości Olej zator, odpal akcelerator techniki paktofoniki identyfikator tej idei kreator, odysei programator złudnej nadziei likwidator MAG:: co to kurwa jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: A co to jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: Co to? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: co to kurwa jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza
2624Na mocy paktu RAH:: Pe A Ka Te O eF O eN I Ka AAAA /x2 FOKUS: Je D-D den, D-D dwa Próba MICa, OK. To ja F.O.K'a, ze squadu PFK Do podkładu gadam, lirycznie nie podupadam Składam, obojętnie jakie imię temu nadam Władam i zakładam, że ci nic do tego Od tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego Dlatego, ja i mikrofon mamy coś wspólnego Dlatego słuchasz zajebistego południowego H. do C. z K.C.E. nikt tego nie ściszy W tym wypadku polegaj na mnie jak na Zawiszy Dla każdego prawdziwego, który to usłyszy Inni mi zwisają jak firanki z karniszy W ciszy, jestem blaskiem w ciemności słowami Zawsze obok ciebie przemieszczam się walkmanami Zawsze razem z tobą, ja i skład nad problemami Rozkładamy skrzydła przyjebani realiami Postrzegani, jak ostatni Mohikanin PFK weterani sparingu z rymami Owijani w Ha I Pe Ha O Pe jak w aksamit PFK zajebani, jak ściany tagami Katalizatorami, THC jak dynamit załatwiasz sprawę z chłopakami przed komputerami to dla nich: pokój z wami i z wolnostylowcami pokój dla tych biegających za końcówkami pokój z tancerzami i ich kontuzjami pokój z dziewczynami, zajmującymi się tymi sprawami pokój z zajebistymi organizatorami, pokój z wami, na zawsze pokój z wami MAG: Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu aaaaaaaaa Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu RAH: Trzy znane portrety, trzy rymów komplety wkomponowane w bity poprzez domowe pecety same konkrety, lecące epitety nie jak komety, wokół planety, „ja to ja”, „gdyby”, „priorytety” , pierwsze wałki na materiał kasety, w rękach florety liryczne szermierki rymo-dymo-bito-klety-gierki spotkanie pierwsze, od czasów R-ki te wiersze, potrzebne do życia jak nerki bo ta muzyka jest nieuleczalna a każda postać indywidualna połączona paktem przy dźwiękach z głośnika to razem do kupy zwie się Paktofonika Rah pod Magika i Fokusa eskortą Ku odległym portom Nie do zdobycia fortom Oddani psychicznym komfortom Kiedy to, w tym wielkim odstępie na występie Wtedy kilka słów na wstępie Przy do MICa dostępie Na trzeźwo, czy na hempie bez wyjątku wszystko w porządku, nigdy nie tracąc rozsądku sss spontaniczne akcje od samego początku sss specyficzne melorecytacje pełne wątków muzyczne penetracje różnych zakątków FOKUSMOK:: P F K ponad podziałami aaaa MAG:: PFK to mój squad, bezpieczny jak gnat Sztywny jak bat 3 2 1 0 To dopiero start squadu, który głową rozbija mury Po czym jest jeszcze w stanie prowadzić za kółkiem fury Magik, Fokus, Rah to squad co się leni Zieleni że pomyśleć strach, że nawiedzeni jak Fatima I natchnieni niczym Martin Luter Jak to był sen, to ja jestem Freddie Kruger To podejście drugie z kropeczką nad i To zagranie drugie do ostatniej kropli krwi, Którą piiiiję jak wampir, poznaj Draculę.. Przy czym jak Al Bundy trzymam się za kule, To pingle, gogle, guuuule i w ogóle Filip, Psychotata wita cię czule i wszystkich tych, co od dawna już czekali aż mali PFK dowali jak Mohamed Ali iii póki idę, nadziewasz się jak na dzidę chłopaka dla niektórych jak Zulus Czaka rzeczywistość jest taka, wiesz jak? co'snek ee gostek.. te, to chyba proste i daje nurka, tutaj, wodna kurka a wsparciem mym Salvadora podpórka tu ubolewa Ewa, daj dwa jabłka z drzewa bo na widok jednego Mag - Adam ziewa i jadę do góry wyżej niż na dziewiąte w windzie.. a zażalenia proszę kierować gdzie indziej, bo od tego jest sromotny kierownik do spraw nieistotnych ja zajmuję się Hip-Hopem zawrotnym lepiej się orientuj, kontaktuj, nie konszachtuj, PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu
2725Na mocy paktu (Intro) Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu
2826Nasz sposób rapowania MAGIK: Mogę? A możesz mi dać trochę głośniej muzyczkę? Trochę głośniej. No, troszeczkę... No... Się zrelaksować... Teraz dałeś troszeczkę głośniej? Aha... Który dzisiaj mamy? Jest 29... 29.08.2000 Witten. OKa. Więc spróbuję teraz coś za freestyle'ować. Wcale nie chcę się chować. Będę tutaj stać i reprezentować. Tak z moim składem Pe eF Ka,właśnie jadę. To jest... Na czterech kółkach. Właśnie tak. To jest Śląska szkółka, którą reprezentuję. Ona rośnie , donośnie. Tu słychać wszystko zajebiście. Spalam zielone liście. Bo to oczywiście. Umiem robić bardzo dobrze. Wiesz o czym gadam. Kiedy składam na ryj nie padam. To jest zasada nr. 1. W roku 2000 nie '97. Wiesz o czym gadam. Jeszcze później będzie następne wejście,bo mi się nie chce. Panie i panowie. Robię tak,tak się głowie. Właśnie tak. Teraz tutaj... nie wiem... Ej proszę cię spróbuj ze mną niee FOKUS: Druga kropka dla tego pana! Składam niesamowite historie opowiadam. Wiesz o co chodzi. Nigdy nie upadam na twarzy. Jak eM A Gie IKa. Wiesz o co chodzi? To moja technika. Właśnie tak. To Magika. Pe eF Ka. Wiesz o co mi chodzi? Jak i piwa zgrzewka. Nadajesię do picia. Czy do spożycia. W jakim kolwiek stanie. Wiesz co kochanie? Sprawdź... jaką mam baaanie... MAGIK: Tak... To było płyty przeskakiwanie. To usterki. Tak jak niewydolne nerki. Wiesz o czym gadam. To coś w stylu (erki?). Nie machaj Majkiem mi, podpowiada mój kolega. Teraz ja z flow Mega - Giga. Tak, bo to ja tutaj śmigam. Właśnie, na mikrofonie, klaszczcie w dłonie. Właśnie tak. Bo płonie. PFK skład jak skład płonący z tychów. Oni go nie znają, ja go znam dobrze. I bez liku. Bez kitu. Zjebałem. FOKUS: Wiesz mi to zwisa. Jak i ta lisa. Wita lisa. Wiesz o co chodzi? Nie wiesz. MAGIK: Hehe... FOKUS: Nie trzeba było ciągnąć. Wiesz jak kadr z kamery. Na Discovery Channel. Patrzę na stołu panel. Konsole te. Wiesz o co mi chodzi. Walnął bym jakiejś lasce minetę za 10 lodów Pierdolę robię to na darmo z moją liryką ciężarną. MAGIK: Hehe...
2927Nie ma mnie dla nikogo Nie ma mnie dla nikogo... Nie ma mnie dla nikogo... Znasz to, nie? (Rahim) Bo ogólnie dostępne na bieżąco Istne życie na gorąco Załatwiam sprawę pieklącą Jak zwykle nowe się wtrącą Mą głowę zmącą Często z równowagi wytrącą Z czasem Wpływa to na mnie męcząco Niepokojąco Z natłokiem spraw stresująco Wiesz, w ciągłym pędzie, biegu, Szarych ludzi szeregu, Czasem w błędzie. Szczegół! Pośród twardych reguł I na śniegu ślady Ludzkiej defilady ściemniane obiady Zajob do przesady Praca, laska, dom, wykłady Kumple i skład ponad składy Super podkłady, wywiady, kolejne estrady Całe miriady tych kwestii Nie dałbym rady bez autosugestii Załatwić tych z tych leżących w mej gestii Wtłoczony w szablon monotonii Jak w Diablo Wyrwany z agonii W matni problemowej toni W nieustannej pogoni za spokojem Czasem spędzanym we dwoje Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje Kiedy wiem na czym stoję Swoje Smutki na partnerki ramieniu koję Całe roje spraw zostawiam poza pokojem Poję energię na kolejne boje Gnoję wewnętrzną paranoję I w kierat wkraczam Wpierw się dwoję Cele wyznaczam Potem troję Z drogi nie zbaczam Poza terytorium działań nie wykraczam Przytaczam sens mej nieobecności Z konieczności odcięcia od rzeczywistości Bo smak wolności szkicuje Szkielet życia abstrahującego od skłonności Do zawiłości Do duchowej starości Ogłaszam wszem i wobec Nie ma mnie dla ludzkości (Mag) Chcę mieć spokój W stresowych sytuacji Natłoku Jestem jak statek zadokowany W doku Od półtora roku Nikogo na widoku Tylko dźwięki hip hopu Na dziewiątym piętrze w bloku Tak między nami Sam na sam z płytami Nikt mi nie da tego Co to właśnie da mi Badam grunt pod stopami Gdzie mi kurwa z butami? To jak Koontz'a #szepty Słyszane za uszami Wciąż sami jak palec To dobrze nie wróży Obcy jak ósmy pasażer podróży Milionami Na przestrzeni Ziemi rozsiani Obcują tu obcy wyobcowani Ludzie Co to ma być? Pytam Co to ma znaczyć? Tego wrogom nie można wybaczyć Niestety Wszystko ma swe priorytety Vis a vis z drzwiami Od pokoju do planety Panie i panowie Są tacy co stają na głowie Tak jakby wszyscy byli w zmowie Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi Jacy oni wszyscy są małostkowi Aż rzygać się chce Ten kto to wie kurwa Życie upstrzone jak gołębim gównem Bulwar Zrobi tak jak ja Pójdzie własną drogą Prócz cienia Nie ma ze mną nikogo (Fokus) W powietrzu czuć Heinekenem Gdy żegnam się z problemem Pokój dla tych co w pokoju są Sam na sam z tym sound systemem Wiem, że czasem trudno być Supermanem Gdy wtłaczany pod ciśnieniem stres jest działań terenem Znam jak Ty te noce nieprzespane By nad ranem Zawikłane kwestie podejść z nowym Planem jak z taranem Dokładnie znam to Mam te same Myśli skołatane Znam to, jest mi znane uczucie z tym związane Co jest grane? Marzenia niewypowiadane Zapominane bo nie doczekałem się na zmianę Przekonanie Że po którymś ciosie się nie wstanie Co jest grane? Czasem głupie pytanie, nie? Bakanie, popadanie w manię Życie diametralnie inne niż to na ekranie Walka o przetrwanie I kombinowanie Wprowadza mnie w stan gdzie jest zdecydowanie Za dużo sytuacji które szybko nużą nużą Za dużo ruchów które niczemu nie służą Dużo za dużo akcji które wszystko burzą Które źle wróżą Tak jak cisza przed burzą I łżą jak psy Pierdoląc trzy po trzy Ej, ej, ej biegnij Trzeba było myśleć gdy Po fakcie łzy zalały ci oczy I tak przez siedem dni Gdzie ten sen się śni Tak więc chcę Cię dniu z poziomu fotela Z wnętrzy M3 Witam cię, dniu niewdzięczny Tu po tej drugiej złej stronie tęczy Witam bez kwiatów naręczy Bez zastrzeżeń Dzień, który przede mną piętrzy Jeszcze większy Cień nad światem wewnętrznym Witam, choć z dnia na dzień bardziej niezręczny Jest tenże gest nikt mnie nie wyręczy Wiesz jak męczy Myślenie o stanie rzeczy Wiesz jak jest, gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy Wiesz jak to leczyć Lecz to kaleczy Race THC Jak dwa ostrza mieczy Na razie walczę I na jaranie warczę Chcesz też uwierz ja Dostarczę Ci tarczę Może nie wystarczę Ale będę tuż obok Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo
3028Nielegale (Fokus) Wyłaczam mikrofon, ...c do powiedzenia... Z podziemia, F.O.K.U.S bez ściemnienia: Głos sumienia - a dlaczego tak? Inaczej bylo za bajtla - kara za rap? shut up, what the fuck man? Otwarcie gry! Na majku Figh Club. Poszly psy! Gdy trzymam dystans, defensywa oczywista, bo harta warta ta gra, a nie smoczyska. Zione ogniem! Pluje jadem! Pierdolę maskaradę, biegnij za przykładem! Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Ja dotknę dna, a potem nieba! F.O.K. a.k.a. "Nie Ma Przebacz" na majku. Uwaga zasysa jak próżnia, gdy wypuszczam flow, który sie wyróżnia. Nie splajtuj, ty i ona jak szum i muszla. Miasta duszpasterz: muzyka + hasz. Ilu uzależnionych znasz, ilu sprzedasz? Pokaż twarz. Da się życ. Nie ma przebacz! Ale cud nad Wisłą. Grasz jak Bandicoot Crash, stale masz pomysły na wszystko. Widowisko. Temperatura na forum wzrasta. Zrozum, to namiastka hardkoru. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Talarem? Daremny trud. Poznaj głód na prawdę wśród kopalni i hut. Ja walę rozgłos, bo to przeszkadza być mi tym kim jestem, to wada, zwykły koleś - liryczna zaglada. Nie mam nic do powiedzenia - siadam, bo gdy idę rymy 3D jak z AutoCad'a składam. Szalona galopada tworzy w głowie teksty, to jak wzburzone morze, na falach refleksy. Gdy rozkładam skrzydła - zapada cisza... Wtedy zamykam oczy, żebym tylko słyszał. Peka jak klisza bariera dźwieku. Jestem tym tekstem i nie będę sie zniżał, bo nie chcę. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? he? ...zasztyletowany spojrzeniami rap gwiazdy. Mam jazdy na styk z paranojami, gdy własny mój styl ulotny jak pył w kontakcie, w kontaktu trakcie, daję Ci na kompakcie. Tak akt po akcie filtrujac miasto wzrokiem, będąc Fokusmokiem, kręcąc sie z Amokiem i Cronem. Inni - "Nie to nie my" gdy tonę. Dzień w dzień oczy zapierdolone przez żenszen. Ciągle jak szerszeń żądlę. Przebacz, gdy błądzę. Jebać rady mądre. Swoje osiągnę. Ty też swoje wiesz opiniami animowany jak Flash. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie. Pod powiekami na niebie z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie. Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to, co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie. Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat, ani ci z drani wychowani na nim, zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik, zanim zanik pomysłów da mi znak, ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami. Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie. Pod powiekami na niebie z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie. Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to, co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie. Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat, ani ci z drani wychowani na nim, zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik, zanim zanik pomysłów da mi znak, ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami. Rzeźbię ciszę słowami, pod...
3129Nowiny Okej, teraz go zarymuję Są nowiny Skurwysyny... dziewczyny... Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili Nie czekaj ani chwili Dłużej Życie to nie zawsze droga Na niej róże Duże PFK, raz na dole, raz na górze I potrafię słodko-kwaśny Być jak chilli gdy się wkurzę To nie do wiary! To czary-mary! Słyszę w oddali To surrealizm, jak Salwador Dali eM A Gie I Ka Tak jak Mulder i Scully Za was jointa spali Tym co się odwrócili PFK nie są mili Jak Milli Vanilli Czyli Zapraszam skurwysyny Na me narodziny To nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Życie to teatrzyk Nikt się nie ogląda Każdy patrzy Jak zdobyć główną rolę Najlepiej raz, dwa, trzy I pierdolę Wolę być otwarty, odkryty Na stole karty Chcieli mnie pogrzebać Oho! Wolne żarty! Czy zajmujesz się biznesem Czy hip hopem Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem I pochopne opinie Egzotyczne jak pinie Spójrzmy prawdzie w oczy Z tego nikt się nie wywinie Skurwysynie ej, uważaj, Kiedy znajdziesz się na minie Będzie bum! Bum! Czy słyszysz ten tłum? Gra eM A Gie I Ka Znów robi szum I szura Nie jak huragan, wichura A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom Ruszam się żwawo A więc bijcie brawo Skurwysyny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Już wyrok wydali Wyrok wykonali Żywcem pogrzebali Mnie to wali Na fali, skurwysyny Co? Kpiny? To nowiny! Czyżby zrzedły wam miny? Dźwięki maszyny Z powrotem na szyny eM A Gie I Ka Powoli na wyżyny I przypomnę wam styl W którym jestem jedyny Raz, dwa, trzy, no i wy Skurwysyny Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem Tak czy tak, miło było Dla was wszystkich być natchnieniem Bo za te wszystkie lata Tu jest rekompensata Znów jestem skory Zbijać score'y jak na automatach A dlaczego Znowu ufam memu superego? Nie pytaj, tego nie wie nikt Bo nikt nie wie tego Że mam coś czego nie masz ty A to coś wspaniałego I szukaj tego czegoś W moich tekstach zawartego To kwestia szczerości nie żaden wybór Ja, eM A Gie I Ka Ekskalibur I nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest już
3230Play plus rec FOKUSMOK:: H I P H O P wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę, zawieszone na L O O P N I G D Y S T O P H I P H O P wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę, zawieszone na L O O P N I G D Y S T O P H I P H O P H I P H O P
3331Popatrz -Weź nam zrób jakiś beatbox, coś -Beatbox? -No dawaj -Dobra Tyle ćpunów w całym mieście Nie widziałeś tego jeszcze Popatrz, o popatrz Tak, tylko mnie nie bij przy tym, dawaj Szerokimi ulicami Zapierdalają z blantami Popatrz, o, o, o popatrz -No, tak, pokaż coś, dalej Popatrz, o popatrz Beat, beat co no mu zapodaje bitem Beat, co no mu zapodaje bitem Popatrz, o popatrz Beat, beat co no mu zapodaje bitem Patrze na postacie wbite w ziemie O w ziemie W ziemie Czujesz wiesz jak, że on tak napierdala a tu koleś Wjechał i w ziemie i słucha -Dalej -Co? -Dalej, dalej kontynuuj -Dobra jeszcze na dwa nagrajmy nie Popatrz, o popatrz! Beat Sot, Beat Sot. Popatrz, o popatrz. I posłuchaj... O popatrz! Beat, beat no co mu zapodaje bitem Beat, no co mu zapodaje bitem Popatrz, i sprawdź! Beat, beat no co mu zapodaje bitem... -Zajebiście stary daj 5. -Zajebiście? Może być? -Więcej nie muszę robić? -Czyli jechać do domu? -Do domu, bo zimno. -Piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Piździ!, piździ!, piździ! piździ! piździ!
3432Powierzchnie tnące [Kawałek jest stary ale chodzi o co innego. -O co? -Posłuchaj tego] Perfekcyjne opanowanie języka pomaga mi robić Cię jak chcę Pokłon Tobie - wkomponowanemu w podłogę MC Nareszcie mój sztandar na maszcie Wreszcie długo oczekiwane wejście Smoka Stawiam sprawę, jak kawę na ławę, że fenomenalnie miotam Witam Rewelacyjnie przeplatam zdań złącza Niekończąca się opowieść, kiedy Fokus się włącza Fiku-miku na patyku Dylu dylu na badylu, cuda wianki na kiju Byleby dalej do celu U, podoba mi się tu Gdy w ręku ostre rzeczy mogę cię pokaleczyć Z Twego ucha jucha bucha Za wysoko lecisz, zmysły tracisz I o to chodzi stary Cztery wymiary kultury Hip-hop, który ze mną w konkury Na mój słowotok U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x2 Nauka na pewno długa bo słów sztukowanie to sztuka wyrafinowana technika Co z tego wynika i co ci to da - nie wnikam. Hmm... No cóż, taka to moja podróż To jaka taka metoda na słowa jak woda Kaskada rymów, którą teraz włada Fokus - Smok Wyrywam ci kręgosłup Dziś Hip- Hop podawany na sposób MC z RP przez 032 kręcę i Ciebie bitem nęcę Powitaj nową lancy następcę B O G U C I C E Podoba mi się tu Ej ej, MC, halabarda w ręce mej, nic więcej Twoja garda marna, moja jest bardzo zwarta Zaciskam palce i wyzywam Cię Do walki na przechwałki Stoję i oczekuję, kiedy Ty wyskoczysz na pałki U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące. x2 Biała broń werbalna kontra palna Rymy jak cięcia w skroń Do łap łap mikrofon i hip-hop, łeb chroń Teraz moja dłoń Rzuca K10 w RPG ze sceny Uderza ma pięść W problemy które tu mamy na Ziemi I gramy, na trzy-cztery składamy litery Litery w wyrazy, które we frazy Te z kolei w obrazy bez skazy Okazy te wiele razy giną bez wieści Do formy wkładam treści I jeśli się już nie mieści ustami łomotam, wyrazami miotam W locie tnę je na części Stary, Ty mi tutaj, nie tutaj rymem rzucaj Piorunująca akcja Melodeklamacja Składaj, albo spadaj Rób coś, a nie gadaj Nie pierdol trzy po trzy Kto tu jest najlepszy Hip-hop nie dzieli nas, a łączy U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x4
3533Priorytety Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2 W hip hopowej społeczności Fokusmok już gości, jedna jedyna sprawa godna wytrwałości. Niewiarygodnie szybki smok w świecie swych wartości, powstałem z nicości, obrałem drogę ku wolności. Pierwszy priorytet obrany serca bitem, chociaż inne perspektywy rozmyte. To c.d.n. nie sen, wiem, że mam to we krwi jak tlen. Na pewno, pełna satysfakcja to jedno, korzyść jest rzeczą tylko pokrewną. Nie pękam, nie stękam, to innych jest udręka, nie błagam, nie klękam, mam radość w tych dźwiękach. Swobodnie słowa plątam na wszystkich moich frontach, siedzę, kucam, rozrzucam je po kątach. Przyjemne z pożytecznym to sukces odwieczny, bez obawy, ja jestem bezpieczny. Ale w jakim sensie? Oto jest pytanie, panie i panowie, otwarte losowanie. Los tej loterii ciąży na jednej karcie, nie mam wyboru, za to ludzi poparcie. Prawdopodobieństwo jednak większe niż w totka, że ta karta to nie blotka. Mam manię, to ciągłe słów kompletowanie, tak było, jest i tak zostanie. Fenomenalne powierzchnie tnące moim priorytetem, analizuję barwy, smocze oczy są pryzmatem. Zatem czy to z kwadratem czy solowym traktem, czy traktatem niepisanym, połączony z 3xKlan. Czy może paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem, jedno jest faktem, jestem rymotechnikiem. Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2 Jedyne niedogodności z powodu mej miłości to szkolne zaległości i brak wyrozumiałości. U gości, którzy nie chcą dzielić ze mną mej radości, to boli, pierdolę, kręcę pokrętłem głośności. Bujanie konika Magika, to nie filatelistyka czy numizmatyka. Nie mam też ochoty na zabawy w żołnierzyka, zegar tak tyka, a czas umyka. Ciągły trening sprawności do słownych walk 'kumite', o autorytet, mój najwyższy priorytet. Czy to dla mnie brawa bite? Nie sądzę, nie wierzę. Zbyt wysoko nie mierzę, bo po co? kiedy słowa się tak cyklicznie kocą, przy tym gdy inni się tak straszliwie pocą dniem i nocą. Spalonymi mostami łączę się z miastami, z takimi samymi jak ja hip hopowymi głowami. Tylko jedynie czasami, pomiędzy levelami myślami zajmuję się rzekami za plecami. A więc informuję w czym najlepiej się czuję, w czym specjalizuję i co mnie raduje. W świecie rzeczywistym stacjonuję, to tu funkcjonuję i wciąż kombinuję. Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję, stale komponuję, rymuję i się edukuję. Pierwszy priorytet i znowu z apetytem jedynej sprawie oddanie całkowite. To chroni mnie tak jak posła immunitet, karmię duszyczki co nigdy nie są syte. To w pytę, że nie tylko dla mnie to pożytek, a co zdobyte nigdy nie będzie szczytem. Widzę szczyt, a za szczytem zaszczyt za zaszczytem, lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem. Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem, Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem. Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe eN I Gie De Ygrek eS Te O Pe. Idę tym tropem, bawię się hip hopem, zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem. Mrówka i harówka, wspólne ze sobą słówka, wolna od nich ma główka, życie fajne jak kreskówka. Mam swój cel, jak pocztówka trafiać do adresata, W ten sposób podróżuję, lecz nie jak Magellan dookoła świata. I nie ma bata na jakiekolwiek zmiany, choć bieda przygniata. Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2
3634Rób co chcesz... -Chcę smoka... -Co się mówi? -Przepraszam... -Nie, mówi się błagam o przebaczenie. -Błagam Cię o przebaczenie. -Dlatego nie lubię szmat... Jesteście gotowe zrobić wszystko.. -Nie jestem szmatą.. -Nie? -Nie... -Wiesz, czym się różni szmata od kobiety? Tym, że kobieta się szanuje... [Magik] Świat schodzi na psy, razem z nim ty. Wierzysz mi? Policzone są twoje dni. Wiesz jak jest, tu chodzi o moją troskę, bo niezbadane są wyroki boskie. Więc rób co chcesz, pod uwagę bierz możliwości, przyczynowo skutkowe zależności. Trwa pościg za kasą, pozycją, dupami, gdzie ludzie rozminęli się z wartościami. Tego nie wiem, ale spróbuj dać im palec, kto jest kto przekonasz się doskonale. Hipokryci dla mnie daremnie ukryci, Ich dewizy, szydercze oczka, uśmiech Mona Lisy. W głowach schizy wynikiem mej ekspertyzy. Sprawdź kto kogo teraz ujmuje w ryzy! Oto nadchodzi Magik, z języczkiem u wagi robię ci kiełbie we łbie nie gorzej niż dragi. Pożycza ode mnie kwotę, mówi, że odda potem. Ze mnie robisz idiotę? Robiąc z siebie idiotę. No to kwita, oto w nowym świecie cię wita eM A Gie I Ka i Paktofonika. Masz jakieś ale, się zmachałeś? Albo spadłeś z byka, coś strzyka, Cię drapie, coś cię dotyka. Lub fatalnie upośledzony emocjonalnie, mówię ci legalnie, sterowany zdalnie. Teraz siadaj - ja wykładam, w ciszy słuchaj. Bynajmniej to nie poezja dla ucha, ha-ha, uchachany ja, bo sprawa krucha próżnego kłamczucha, co wyzionął ducha Już dawno - rób co chcesz, byle nie pójść na dno. Rób co chcesz, wiesz i nie żałuj, no! -Nie! To przypadkowy kumpel. -Przypadkowy kumpel Cię po dupie macał? Spoko... -Jezus Maria... [Fokus] Dwa tysiące loopy, dwa miesiące zupy. W taki upał każda głupia dupa da ci dupy. Spójrz, ej, na jej ruchy, ujrzyj jak się męczy. Weź ulżyj jej, sprawdź, jak jęczy pod tobą. Takie potem nie płaczą, to dobrze. Owszem, właśnie dałeś zgwałcić się kobrze. O Boże, może to, że była taka łatwa - raz: to nie wina twa, a dwa: to pułapka. Może głupia dupa ta od trzech tygodni w ciąży lata, na tatę faceta szuka taka szmata. Ja tam co chcę mam, nie chcę więcej niż chcę sam, zgniatam, a nie zjadam owoce jak Adam. Znam obiekty westchnień przez sugestie z Cosmo zamienione w bestie, więc ostro! Zaczytani w CKM-ie, chuj, że ściema na ściemie, gdzieś tam odpowiedź drzemie, ja wizerunek zmienię swój. Nie żałuj, pewne siebie ruchy zapewniają co noc na noc dupę do poduchy. Więc rób co chcesz, może wieczór ze świecami? Lecz zadowolona będzie suka skuta kajdankami dopiero. Hetero ja, a ona bi, więc da mi z koleżankami, Nie mam wyboru, myśli się jajami wtedy, nie? To tera zajebała mi z numerami ważnymi komórkę, a jej dziurkę ciurkiem wytrychami jej śluzem upaćkani ślusarze jak ja pojebani, wiesz co? Kurwa ci mówi, że dziś da ci za nic, Też coś. Wierz w co chcesz, rób co chcesz, dupcz co chcesz, zresztą, ja mogę gadać, a ty i tak pójdziesz złą ścieżką. -Wiesz? Bo dzisiaj się tak zastanawiałem nad tobą. -No i co? -W sumie, to jak tak pomyślałem sobie nad tobą, to mi się rzygać chce... [Rahim] O, o, otóż to, poznajesz ją I serca K.O. czeka cię, bo Zadurzony po uszy swe o Każdej porze to pozytywne flow Wszystko inne w tło, dziennie planów sto Słodkich akcji gro, w końcu wkładasz go Boli? Nie słuchaj, bo pierdoli Nie jesteś pierwszym, którego szkoli Tak zadowoli cię-cię niezmiernie Pieprz to, ocknij się, bo skończysz miernie Wiesz to, że trzeba podchodzić biernie Rozczarowany? A przyrzekała żyć wiernie Na chatę wpada, siada, opowiada W cieniu zdrada?! Och, to przesada! Spadaj, mała moja rada Twe tłumaczenie mi nie odpowiada Więc słuchaj, a nie gadaj Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego? Chciałaś tego, wybrałaś, wczuj się w pokrzywdzonego Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego? Chciałaś tego, wybrałaś, zrozum pokrzywdzonego Na drogę całus, przez życie pedałuj Rób co chcesz, myśl, niczego nie żałuj Rób co chcesz, bierz, niczego nie żałuj Rób co chcesz, wiesz, niczego nie żałuj Rób co chcesz, niczego nie żałuj Chciałaś? Wybrałaś Ej, w dupę mnie pocałuj, wiesz x4 -I to jest powód żeby cię koleś po dupie macał, tak się spytam, nie? Boli, prawda? Widzisz, tylko, że mnie to już nie obchodzi, że ciebie boli, bo ja cię mam już w dupie. Możesz iść do domu, dziękuję. Było mi miło z tobą spędzić 2 lata. Mówiłem ci... Do widzenia, dobranoc.
3735Stało Się (Rah) Stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem 1-7-1-1, z prochu powstałem światu czyny ujrzałem zaraz jako dziecko małe w dupę dostałem pod matczynym okiem dorastałem w wierze, nadziei, miłości się wychowywałem na nauce się skupiałem, specjalnych problemów nie miałem życie badałem, z nienacka hip-hop usłyszałem szoku doznałem, na tym punkcie oszalałem z początku słuchałem, następnie 3-X skonstruowałem [ah] wszystkie siły dałem by cel osiągnąć który obrałem trzy lata czekałem, płytę nagrałem, wydałem rezultat nie był takim jakiego oczekiwałem po czym coponiektórych uznanie pozyskałem wyszedłem, przemyślałem, sprawę sobie zdałem ile nocy nie przespałem, ile czasu nad tym pracowałem nie było to tym o co się ubiegałem stare flow olałem, a przy swoim pozostałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem 1-9-9-8, nowy cel obrałem z PFK się ugadałem nie zwlekałem, z nimi pakt podpisałem kooperację zawiązałem nareszcie otrzymałem to czego od lat poszukiwałem jak wszystkie dzieciaki sprawy sercowe przerabiałem związki długodystansowe od dawna preferowałem świat okiem romantyka postrzegałem doputy, dopuki znowu się rozczarowałem zrozumiałem, zbyt wiele cierpiałem przy tym gdy tyle się starałem na samego siebie się zdałem zmądrzałem, wolność wybrałem wiele myślałem, ludzi swych obserwowałem wytycznym sprostałem, które od nich dostawałem strapiony pomagałem, żale ich unicestwiałem aż w pewnym momencie pytanie sam sobie zadałem ile rzeczy zjebałem, ile spraw w życiu zasrałem cholera! dopiero teraz to zło przeanalizowałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem Dwa i trzy zera wybiło, w martwym punkcie stałem wokół się rozejrzałem, inną szatę przyodziałem [aa] błyskawicznie do działań się zmobilizowałem chociaż dwa miesiące oceniałem przy tym sie nie doceniałem zbitek dostałem, na nim ostro pojechałem wydedykowałem ile kwestii przemilczałem z miejsca się poderwałem, power wykorzystałem próbowałem, szukałem, wybrałem, udoskonalałem ziarno niezgody zasiałem, w konflikty się wdałem [aah!] czasem w plecy zebrałem zdenerwowałem się, nie wytrzymałem odpowiedziałem, przy tym twarz zachowałem potwornie się zmachałem, nawijając co myślałem on mym natchnieniem, zrozumiałem stało się, stało się, stało się, stało się tak dorastałem... stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah]
3836Statyści Koleś chce być cool jak Amerykanin Może myśli ze panny poleca za nim Sznurem Zanim masz działać jak dureń Dobrze się zastanów Chyba nie jesteś ze Stanów? Jak rój Amerykanów Na teledyskach Vivy Straci zwykła pała a zyska prawdziwy Tylko sam na siebie mam różne wpływy Przedstawiciel Sosnowiec jestem trochę leniwy Ja jestem hip-hopem, a on jest mną Śmiać mi się chce jak pacjenci się drą Zebym wreszcie przestał Zamknął gębę Właśnie, ze nie zamknę Dalej rymować będę Wszyscy zdziwieni A ja nieważne czy w sieni Czy w windzie, Czy w szkole, Czy w ogóle gdzie indziej Rymuję To dla mnie nie lada gradka Zaden knebel moich ust nigdy nie zatka Nic nie zdejmie luźnych gaci z mego zadka To zajawka z serca i wiarygodna gadka Nie kolor okładka Siema Bravo foto story Chce być prawdziwy A nie stwarzać pozory Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Hip-hop-u nie nauczy cię kurs ani fakultet Wykuć go jest jak zepsuć metalową kulkę Nie chce być gwiazdorem, ani krytykiem Ale statysta musi liczyć się z ryzykiem Ze ktoś prawdziwy kiedyś do niego zagada Biada maskarada statysta dupa blada Wtedy to dopiero będzie wstyd Wystarczy tylko jeden podchwytliwy chwyt Czy Ty wiesz co to jest hip-hop w ogóle? Eeee... duże spodnie i koszule? Weź, weź... robisz z Hip-hopu wieś Robisz nam przypał Na takich jak wy będę wyzwiskami sypał Mówię do Ciebie a ty "eee-yyy-eee" Z takich jak oni śmiać mi się chce Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści... Ach, wczoraj widziałem jednego Z prawdziwą akcją nie miał nic wspólnego Od matki na spodnie 300 złoty styka Statysta ze statystą głupotą się ściga Problem z tego wynika, przymknę oczy na to Tok myślenia - styl bycia premiowany stratą Rodzinę ma bogata I przyszłość w jasnych barwach Najlepsza pannę spod solarium zarwał Bo czuł się pewnie, dużo sobie wyobraża Statysta na mieście pozory stwarza Niejednokrotnie tak się ubrał, bo modnie Każdy musi widzieć że kupił nowe spodnie Jaki krój! Z niego chyba niezły chuj Prawdziwi do przodu Ty statysto stój! Będę nagrywał gdy komputer kupię Tak mówił niejeden, teraz na gierkach ciupie Mówił o Hip-hop-ie, a teraz ma go w dupie Odłożył go do kąta jak podniszczony rupieć Bo nie wyszło mu w dwa miechy Chciał podbić globus Chciał by wszyscy widzieli jaki z niego łobuz Jaki z niego madafaka gangsta rapakilas Chciał zabłysnąć sławą jak Violetta Villas Chwila... Skąd ten koleś tutaj przylazł? Niech dają dyla Ci co maja słaby bilans! Śmiać mi się chce Choć nie jestem stary wyga Wyścig statyści, statysta ze statystą głupotą się ściga Srać mi się chce - ale jaja! Widzę statystę i serce mi się kraja Srać mi się chce - ale jaja! Widzę statystę i serce mi się kraja Serce mnie boli Chce mi się srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Chce mi się śmiać z takich jak wy Powtarzam ostatni raz Statyści prrrr!
3937Śpisz już? Nie śpij Jak to się stało że śpisz już Nie śpij w śnie śnij w śnie znów westchnij pozatapiane w mych myślach domieszki śnią sny bezsenne snują za te rzezimieszki nie dają mi usnąć gdyż chcą ją ustami musnąć by same mogły usnąć w śnie się śmiej by ukoić je rozkosze anielskie choć szczyptą ustami uszczypną trzepocząc rzęsami do łóżka wpadające do uszka słówka figlują z opuszkiem tylko twego paluszka żądlą nierząd tu żądzą jak żądło łykaj to bo to jest jak nektar tak ssą ssą skrycie i tchnie w ciebie życie łykaj ssij jak smoka śpisz już nie śpij gdzie twój urok niewieści x4 jak to się stało że śpisz już nie śpij zakrztuś się powietrzem rześkim gęsta mgła co pizd ryk wyłania się Dino bot pyk głośny niczym wykrzyknik zadziwiający jak dziwoląg rzępolą z wonią swoją cudowną wasą mamiwszy szedł zszywający szwami umysły by nie błysły pomysły by umysły były jak bezludne wyspy by pomysły wessały czarne dziury jak koleżkę który wędrując po gąbce wsiąkł w bezmiar wykreowany duperelami dinobotami bykami pozatapiani w oceanie t h na tym falami tsunami porywani w wir HaIPeHaOPe styl poprzeplatany chichotem jak złotymi nićmi rozchwytywany wzrokiem podpatrując wystrój obłoku okiem sam wiesz kto zaczarowany wzrokiem tu multum tego wszystkiego E i Gie O łykaj ssij jak smoka śpisz już nie śpij gdzie twój urok niewieści x4
4038Tak jak telewizor M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubie dobrą telewizję miałem ten... telewizor O zajebiście Teraz opowiem wam jak stałem się męską szowinistyczną świnią MAG:: Telewizor hyhy joł ej Ej panowie.. chyba każdy z was wie Bez telewizji można, telewizora nie Kiedy dzień powszedni jak chleb na kawałki cię tnie Czas na wieczorynki, bajki, muminki Słodkie jak landrynki, mandarynki To nowiny są tu, nie nowinki A było to tak: minęło z 6 lat Ten telewizor zdobyłem bez rat Dzisiaj grad, bez telewizora, za oknem padał Zajebiście się nadał, bo ogólnie gadał Co miał w programie, gdzie tam panie przekłamanie Na kolację, obiad, czy śniadanie Na zawołanie, na prawdziwej spontanie No tak tak.. kochanie, na łba połamanie Zielonego pojęcia.. co się stanie Tanie części, czy nie, zaniedbanie? To to, części tanie, a nie zaniedbanie, To rozczarowanie, to niedowierzanie Niby było wszystko OK. .. ta Kumasz, telewizor? Fatalne rozdanie Zakłócenia z atmosfery, szmery, bajery, Sranie w banię, pierdolenie na scenie Myśl, ten nabytek to nieporozumienie Przyzwyczajenie, zobowiązanie Dla dzieciaka niech bajki ma, ma na ekranie Filip, bieda.. rady tu nie da nikt telewizor się nie bał, zjebał się w mig chciałem naprawić, lecz się nie dał i znikł i znikły jego wewnętrzne atuty, samo opakowanie, w środku pusty, zepsuty stukam, telewizor, sygnał nie dociera, wypierdolić, w pizdu i cholera tera problem z głowy, nie ugotowany, a gotowy wyjebałem stary, a nabyłem nowy ten, kto wie, jak moi wrogowie, to powie telewizory robią z głowy jajo panowie mimo to znów na wizji pochłonięty w telewizji M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Tak, to epizod.. Kobiety.. telewizor.. kobiety.. telewizor.. To z życia epizod I słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod..
4139Tak się do robi [FKS] Skoncentrować się na bicie Wiesz o co mi chodzi na tym polega me życie Własnie tak należycie Aż do śmierci, nikt nie śmierdzi Wiesz o co chodzi mój brat to potwierdzi Na 3...4... składam litery Wiesz o co mi chodzi chłopak ja będę szczery Jak na Discovery Channel kadr z kamery Właśnie tak, do cholery Znowu gdzieś się tam zakałapućkałem Miałem do, myślenia ale wolałem palić wiesz... Hahahaha... [MGK] Palić by wolne rymy dowalić By coś ustalić Kto tutaj teraz w pierszwej lidze gra Może zerowej tak od tego mam swą głowę I Pfk właśnie tak nie siada Władam mikrofonem tak jak adam Jabłkiem tnie[?], nie prawda Ponieważ bierze... Nie pier*ole k*rwa [FKS] Ja pier*ole, ale mimo to się szkole, ole Właśnie tak, hahaha... On woli siadać na przeciwko mnie Ja powiem że THC Zgubi mnie[?] kiedyś może zawsze Wiesz o co chodzi to nie są rymy zawsze A za gnidy... Hahaha... [MGK] Y... y... Jestem Magikiem Czekam aż THC dokładnie zwichruje mą psychike Wiesz o czym gadam jestem tutaj z majkiem nie z mikiem Czytaj po angielsku Albo po polsku Po rosyjsku To wcale nie ma żadnego znaczenia po zielsku Opowiada mój kolega, nie pier*ole, k*rwa sranie w banie... Pier*olenie na scenie Na mikrofonie Klaszczcie dłonie To już było teraz nie wiem co mam powiedzieć Y...y... Tu Witten stacja Tak to kolacja Obiad i śniadanie Tak jointy spożywanie I w nadmiernej ilości Może powodować mdłości Wiesz o czym gadam mam do HipHopu wiele miłości Tak jak wielu, i niewielu gości Którzy hmm... Którzy hmm... Coś się burzy coś się chmurzy Ale to nic ponieważ to jest hmm... kawał Tylko wiesz, chwilką bawię Ciebie Teraz ja jestem w siódmym niebie Kiedy moje słowa kleją się jak, kleji się... [FKS] Kiedy mi się... [Bełkot] Wejście smoka... Hahaha...
4240ToNieMy YO! Co to ma być ? What the fuck is this man ? Co nie my ToNieMy Co? To ToNieMy My nie kłamiemy Bo ToNieMy W betonie my toniemy Tym co nie potrafią współczuć My nie współczujemy Bo ToNieMy Nie pojmujemy więcej niż zjemy ToNieMy Nie pojmujemy więcej niż chcemy Bo ToNieMy możemy To czego nie pragniemy ToNieMy nie wątpimy Mimo ToNieMy nie śnimy Nie słyszymy, nie widzimy ToNieMy to mówimy ToNieMy Einsteiny, Beethoveny, Tuwimy ToNieMy nie mierzymy Bo ToNieMy nie trafimy Bo ToNieMy Pfk ToNieMy z całą elitą ToNieMy incognito ToNieMy finito Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy ToNieMy jak głuchoniemy Nie słyszymy czego nie możemy Nie my jemy i pijemy ToNieMy pragniemy ToNieMy żyjemy Nie my polemizujemy Nie my pod powierzchnią ziemi Nie przesiadujemy Nie rejestrujemy Nie nagrywamy Nie wiemy co gramy Nie toniemy bo pływamy ToNieMy poziom trzymamy ToNieMy ideę posiadamy Nie my o nią dbamy Ani się nie ubiegamy Nie ToNieMy się staramy My nie upadamy My nie popełniamy błędów Nie mamy skłonności ani zapędów Do czynienia własnej powinności Do wykonywania odpowiednich czynności Nieświadomi własnej narodowości Bez obecności osobowości Nie my jesteśmy pełni wiarygodności "Ej, ej, skołujcie jakiś bakens po znajomości" Hę? My? Nie, no co ty? My i kłopoty? Nie brakuje nam ochoty do roboty Przecież wyciskamy z siebie siódme poty Nie w głowach nam psoty ani żarty ToNieMy uczęszczamy na party ToNieMy stosujemy używki Nieczyste zagrywki Nie mamy pojęcia co wkłada się do fifki Nie my zieloni jak oliwki Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy Się witamy gdy nie zaczynamy I o nieuwagę nie my prosimy Nie eF nie O nie Ka nie U nie eS Składanie - rymy ToNieMy wypływamy ToNieMy żagle rozwijamy ToNieMy bramy otwieramy ToNieMy wszystkie klucze znamy ToNieMy dżentelmeni ToNieMy damy ToNieMy chamy Wiemy że nie toniemy Bo ToNieMy toniemy Ani ja, ani ty, ani my Niewiele wiemy Wiele nie rozumiemy Czasu nie marnujemy ToNieMy toniemy Bo ToNieMy My nie palimy, my nie pijemy My się nie bijemy ToNieMy klniemy ToNieMy mamy z policją problemy Kiedy to nie malujemy Nie kombinujemy kiedy nie mamy mamony Nie rozrabiamy Bo się nie starzejemy Nic nie wiemy O jebaniu i się nie jebiemy Starych nie potrzebujemy Bo na życiu się nie znamy Do budy nie chodzimy W pracy się nie pokazujemy Nie wysiadujemy w knajpach I nic nie robimy bo nic nie umiemy I w nic nie wierzymy Nikogo nie pokonamy Nikogo nie pokochamy Bo my nie czujemy I nigdy nie płaczemy tak jak Nie oddychamy ToNieMy poszukujemy I ToNieMy odkrywamy Że ToNieMy czegoś nie chcemy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy
4341W moich kręgach [Posłucha, w kilku słowach, to bardzo prawdziwe x4] Kiedyś grono ludzi się zebrało To mało Kasety wymieniało Z muzyką wspaniałą Wszędzie naokoło grało i huczało Wszystko w dwóch słowach się zawierało Potem spotkania na rynku Miłe towarzystwo, ciepło jak przy domowym kominku Mini koncerty na świeżym powietrzu Na ławce, te większe na scenie w budynku Bity podawane przez Baka za pomocą ust Dla każdego, trafiające w każdy gust Moje rymy prosto z bani dla odbiorców kompanii Wokół skejci z dekami i przechodnie nieznani Wszyscy zgrani niemożliwie Jeden tok myślenia Ten sam punkt zaczepienia Pierdolnął ciężki bas!! bas!! Wszystko pozmieniał Osoby zwątpiły, nastąpiły wykruszenia Ucieczka w dragi bez zastanowienia Cóż, słabe charaktery są nie do ocalenia Już wielu znikło jak widziadło W gówno wpadło W moich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło Oni już odpadli Niczym bombka z choinki spadli W kiepskie klimaty popadli I obce towarzycho, a wszycho Było zajebicho Każdy bujał się z ucieszoną michą To na imprę, to na ognicho Zawsze spokens, nigdy nie było licho Potem coś na przeszkodzie stanęło Braterstwo runęło Chujowe akcje wszczęło To co w sercach płonęło Z wiatrem przeminęło Słabe osobowości zgięło Dzieło wspólnej więzi Zsunęło z krawędzi (cóż) Chwile ulotne są, czas zbyt szybko pędzi Szkoda tych, którzy już poodpadali Żal mi tych, którzy już poodpadali Szkoda tych, którzy już poodpadali Żal mi tych, którzy już poodpadali I choć żal mi ich, nie jestem po to, by się żalić Lecz ustalić Więzy musiały się spalić Bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie Mimo iż oni odpadli, Rah dalej walecznie W moich kręgach już wielu odpadło W twoich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło W naszych kręgach już wielu odpadło x2
4442W pełnej gotowości [Rahim] Nie nie, nie bredzę Jak w F1 siedzę w tym, Zara cię wyprzedę, Jestem pewien, wykorzystam wiedzę, Dobrze ci radzę, PFK Kompany nie podskakuj bo cię zgładzę, Wybuchowy rym ci wsadzę, W łeb, będzie jeb i rozsadzę, cię na strzępy, gnoju tępy Pamiętaj o przewadze mej, Powadze ej, Dzięki odwadze swej, Zawadzę osobie twej, Play, to nie walkover, to c.d.n., nie gameover, Gramy, drugi cios zadamy, Wszystko z siebie damy, Pokażemy na co stać PFK Kompany [Rahim/Fokus x3] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] Skąd ty możesz wiedzieć jakie mam horyzonty Znasz doskonale, patrzenia kąty me? Masz jakieś ale? Masz jakieś wąty? Te? Co powiedziałeś? Nie zrozumiałem cię, idź do ortodonty He, namagnetyzowany jak usta Giocondy (Ef...) FKS jest pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty Jak KRS spontaniczne akcje, jointy, Rok produkcji tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty [Rahim] Toniemy, finito, za to ty banito, Z odkrytą o tobie prawdą ukrytą za maską, Jak pitą zwany ściemę puści pytą, ślady zaczepitą I tą sprawę rozwiążę, tak myślisz Synciu ja cię pogrążę, chyba jak se to wyśnisz Hej, nie pal głupa, jestem tutaj, ze mną ma grupa Za-wie-wie-szeni na loopach, idący po trupach zliwiduję jak strupa Gramy, usta znów otwieramy, mamy siłę, którą wykorzystamy Damy to, co najlepsze mamy Wszystko stawiamy na PFK Kompany [Rahim/Fokus] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] Mógłbym napisać jak niebezpiecznym jest paktem Paktofonika, Ale to mówi moja technika, Więc po co mam pisać? Coś co samo z siebie wynika, Gra się jak na PSX 2 w TTT, Każdy zatopiony w grze, dobrze wiesz z czym to się je, Także nie dotykaj pada kiedy składam, Fokus jak na dual-shocku z Rahem odpowiadam, Trzęsieniem ziemii, drgania w epicentrum, PFK jak 2 akceleratory na Pentium. [Rahim/Fokus] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] (A...) W pełnej gotowości... (x4)
4543WC Halo, co tam? Sprawdź Sota! WC WC WC WC WC WC WC WC WC WC U... Uwaga, wszyscy do schronu! Mag super-hiper-mega eMCe W kolejce do mikrofonu! Siewca pogrom, Właściciel tronu To zwiastun nadejścia chwili Armaggedonu! Potężnym jest już jego stadium embrionu Piorunujący jak Zeus dla tych bez piorunochronu! Trwały i twardy jak konstrukcja z żelbetonu Spuść z tonu Albo czeka cię akt zgonu! Mag super-hiper-mega eMCe x3 trzy-, trzy-, trzy-, trzymam cię w ręce Mag super-hiper-mega eMCe x3 Strasznie super-hiper-mega eMCe
4644Wielka gra MAG:: Yo.. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Pierdolę Freuda, bo Freud to niedojda Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę, Leczę jak Religa, to zerowa liga Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto, jestem alchemikiem Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem, Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek-iem Ile mam, tyle dam, jak Van Damme (wam dam) kopa Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat, werbel, stopa I Penelopa.. chwyć loopa, rzuć mopa Wskrzeszam idee, dalej przez odysee Tylko popatrz i buduj własną legendę Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę Jak Sancho Pansa #mechaniczna pomarańcza To walka na słówka, nie półsłówka półgłówka Pierdolę to.. i w koszu calówka ląduje Jak omen omen Magik zwiastuje Że czaruje i jak voodoo, to dla ludu Z próżnego nie nalejesz bez większego trudu Bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów A) Robi się to tak B) nie oczekuj cudów Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało O o o o FISZ:: Aha ... i raz raz raz A co.. bez głowy.. nie ma mowy, kiedy nie ma głowy Co nie tylko się kiwa, lecz naciąga jak gąbka, Jak trąbka wypuszcza powietrze, jak wypuszczam myśli Co myślą się zanim łeb rozpieprzę O dylematy, zużyte schematy Ja się nie znam na tym, ja się nie znam na tym Nie próbuję wpychać waty do pustych głów Bo ja się nie znam na tym Próbujesz wmówić mi jaka zakuta pała.. (pała) Dyskutujesz, gdy głowa mała.. (mała) Jestem trochę rozkojarzony, rozpieprzony, jak mało kto (kto) Lecz mam to, co napędza całą machinę Filtruję słowa, które nakładam na ślinę Mam w czapie nieźle napchane, najebane Jedno na drugie, grzebię w tym, jeżdżę pługiem Dłubię w głowie, palcem, ręką całą I co tam.. masz tandetnie mało Pytam: co się stało? Pytam: co się stało? Z nadmuchaną teorią co trzymała w pionie szyję Łeb przemyję, robię małą rewolucję Płukanie łba F I S Z i PA KTO FO NI KA A ha ha ha Płukanie łba F I S Z i PA KTO FO NI KA MAG:: Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało O o o o
4745Wielka Gra Magik [ref.] Yo.. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem, a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało? To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem, a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało? To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało. 1. [Magik] Pierdolę Freud'a, bo Freud to niedojda, Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę. Leczę jak Religa, to zerowa liga. Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto jestem alchemikiem. Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem. Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek'iem. Ile mam, tyle dam, jak Van Damme kopa. Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat,werbel, stopa. I Penelopa, chwyć loop'a, rzuć mopa. Wskrzeszam idee, dalej przez odysee. Tylko popatrz i buduj własną legendę. Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę. Jak Sancho Pansa, mechaniczna pomarańcza, to walka na słówka, nie półsłówka półgłówka. Pierdolę to.. i w koszu calówka, ląduję, jako fenomen Magik zwiastuje, że czaruje jak Voodoo, to dla ludu. Z próżnego nie nalejesz, bez większego trudu, bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów.. Robi się to tak, B nie oczekuj cudów.. [ref.] 2. [Mea] Są inne reguły lecz w sumie to samo, to chodzi o jedno by zdobyć wygraną, wygraną tą samą lecz w innym znaczeniu, wygraną Ci znaną ku twemu zdziwieniu, to jak teleturniej gdy szansę masz daną, czy radę dasz wszystkim trudnym zadaniom, czy nie pomylisz Algierii z Albanią, bardziej i więcej cięższym wyzwaniom, by zawsze iść przed, a nigdy za nią, by osiągnąć coś, coś co by się chciało, by zrobić na złość tym, co się nie udało, czy dać im to w kościach i będzie bolało, po wszystkim co powiesz, jak tam satysfakcja? Sensowny wynik, choć bez sensu akcja, to jak bohomazy, fikcja, abstrakcja. Nie jak ochota, nie przyjdzie znienacka, i koniec do góry czy na dół zdecyduj. I wszystko i nic, pozycja i tytuł Markowe życie czy życie z przemytu, chcesz najeść się dobrze czy najeść się wstydu? Tak jak z oddaną w przypadku kredytu. Daj spokój, nie kombinuj, nie medytuj, tylko dobrze to przemyśl, dobrze to wykuj, fundament na potem, teraz przyszykuj. Bo sam określasz tu wartość wyników, to droga podmokła, lecz nie droga donikąd, szkoda lamentów, szkoda twego grzechu. Wielka gra nie szukaj uniku, nie szukaj uniku, wielka gra nie szukaj uniku.. aaa..! 3. [Fokus] Nie bać i umieć się sprzedać trzeba. Nie ma przebacz, trzeba dwa kilo pracy do chleba wjebać, Za bilon ryb, jak Babilon dotknąć nieba. Heh? obywatel kategorii ?? Wiesz jak, kraj sprzedał im modę i sukces. Dzieciak, ja tu dupce, może róg chce? Zderzak, mieć i umieć odpowiedzieć, na realia inaczej niż niedźwiedź. Po prostu nie obcy małolatom zwyczaj, chłopcy i dziewczynki czytajcie zazwyczaj, by jak łowcy przyczajonym czatować na szanse, dziś nie poleje się na jedzenie na finanse..
4846Wielkie Dzięki STRAHO:: Za pomocą studyjnej aparatury ślemy pozdrowienia dla ludzi owej subkultury dla tych tańczących i malujących mury dla MC z krwi i kości rymujących dla tych na wolno rymy składających dla skreczujących i beat-box podających dla wszystkich działaczy, dla których hip-hop wiele znaczy dla mądrych słuchaczy, CH w dupę dla ściemniaczy zapalczy zieleni, wielki ma-ach wciąga Dejot, Magik, Fokus i Rah dla wszystkich bliskich ukłon niski i uściski i wielkie dzięki dla rodziny i panienki MAG:: Wielkie dzięki wszystkim tym dzięki Którym robię te dźwięki, rozwalam mury Przenoszę góry, ja który pochodzę z KC hip-hop subkultury Dzięki tym, którzy dodają mi odwagi, Pozwalają wierzyć mi w to, że jestem Magik W całej mej okazałości, dzięki tym, którym.. Nie mam ku temu żadnych wątpliwości Dzięki za pomoc w miarę możliwości Kobiecie mej za dozę jej wyrozumiałości Za wszystkie wartości nagrane na nośnik, Co dodają mi mej życiowej mądrości FOKUSMOK:: Dziękuję K W A D R A T za współpracę Dziękuję miastu K C E Dziękuję T H C za ... eeee.. za to, że zapominam Dziękuję M O C za to, że to moja rodzina Dziękuję moim starym za to, że po prostu jestem Dziękuję życiu za to, że jest dla mnie wielkim questem
4947Znikam Ten jest jeszcze bardziej nieprzystępny nie, weź go, chuj nie nikt go nie weźmie (wypierdalaaj) to była pierwsza zwrotka a jak będzie następny bit to będzie następne dwie.. będą albo może od początku sobie zarymuję? yo, czekaj... Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili Nie czekaj ani chwili Dłużej Życie to nie zawsze droga Na niej róże Duże PFK, raz na dole, raz na górze I potrafię słodko-kwaśny Być jak chilli gdy się wkurzę To nie do wiary! To czary-mary! Słyszę w oddali To surrealizm, jak Salwador Dali eM A Gie I Ka Tak jak Mulder i Scully Za was jointa spali Tym co się odwrócili PFK nie są mili Jak Milli Vanilli Czyli Zapraszam skurwysyny Na me narodziny To nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest I życie to teatrzyk Nikt się nie ogląda Każdy patrzy Jak zdobyć główną rolę Najlepiej raz, dwa, trzy I pierdolę Wolę być otwarty, odkryty Na stole karty Chcieli mnie pogrzebać Oho! Wolne żarty, żarty! Czy zajmujesz się biznesem Czy hip hopem? Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem I pochopne opinie Egzotyczne jak pinie Spójrzmy prawdzie w oczy Z tego nikt się nie wywinie Skurwysynie ej, uważaj, Kiedy znajdziesz się na minie Będzie bum! Bum! Czy słyszysz ten tłum? Gra eM A Gie I Ka Znów robi szum I szura Nie jak huragan, wichura A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom Ruszam się żwawo A więc bijcie brawo Skurwysyny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Już wyrok wydali Wyrok wykonali Żywcem pogrzebali Mnie to wali Na fali, skurwysyny Co? Kpiny? To nowiny! Czyżby zrzedły wam miny, miny? Dźwięki maszyny Z powrotem na szyny eM A Gie I Ka Powoli na wyżyny I przypomnę wam styl W którym jestem jedyny Raz, dwa, trzy, no i wy Skurwysyny Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem Tak czy tak, miło było Dla was wszystkich być natchnieniem Bo za te wszystkie lata Tu jest rekompensata Znów jestem skory Zbijać score'y jak na automatach A dlaczego Znowu ufam memu superego? Nie pytaj, tego nie wie nikt Bo nikt nie wie tego Że mam coś czego nie masz ty A to coś wspaniałego I szukaj tego czegoś W moich tekstach zawartego To kwestia szczerości nie żaden wybór Ja, eM A Gie I Ka Ekskalibur I nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho, licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest już już już...
5048Życie mi przeleciało przed oczami MAGIK: Kaseta się nagrywa w dalszym ciągu? Jedziemy jak w pociągu. Patrzcie Gapie. No... Daj mi coś powiedzieć. No... He... Gdzie Junior z nami tutaj jest Oł jee... Jaki efekt zarąbisty. Patrze Gapie. Teraz ja dam parę rymów. Niech ktoś je zgapie jeśli chce. Bo to są rymy na żywo. Nigdzie ich nie wykorzystałem. Czasami tak jak czasami jak krzesiwo. Właśnie tak, to mój skład PFK, którego bronię. Klaszczcie w dłonie, właśnie tak. Ponieważ teraz nie strwonię. Od mikrofonu strony. Jak rymowałem w '98. Jestem tutaj pierwszym Magikiem nie szóstym. Właśnie tak, naciskam od Colt'ów spusty. Trafiam w cel. Wiesz o czym gadam. Tak jak Wilhelm Tell. Właśnie... Nie siadam, aaa opowiadam bajki, teraz się powtarzam. A nie lubię tego. No Ciebie. Hehe... FOKUS: ???? 58 gada Wiesz o co chodzi masz przed sobą gada. Właśnie tak. Smok słowami włada. Pozytywna jazda. Właśnie tak. Nie ja ptak. Jak mazda Sześć dwa sześć. Daje tobie Cześć. Chociaż, no, no... No ja pierdolę. Cofnij to... Cofnij... MAGIK: Haha... FOKUS: Mam daleko do domu. MAGIK: No... Haha...
51493 króli feat. Popek [Figo Fagot] Raz, dwa, dwa-czterdzieści, cztery puszki torba zmieści Czterech króli nie doniosę, jedno jebnę już po drodze Jak w stajence w siatce mam Kacpi, Melchior i Baltazar, na mieszkanku dzisiaj faz Dzwonek do drzwi - tyle człowieku stój Czy to są psy? - zaraz strzeli mnie chuj Zagaście szlugi - Kacpiego piję Ściszcie rapsy - pierdolę, dzwonię! [Popek] Bracia Figo Fagot plus Popek - zryty czosnek, król Albanii Dzisiaj razem na kwadracie Ram-pam-pam-pam! Dzisiaj się najebie razem z braćmi król Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie Nic nie pamiętam, polej wódki bracie [Popek] Najebany nie pamiętam, co robiłem wczoraj Czterech króli plus pół litra, plus wyjebka na mych schodach Nic nie pamiętam, Jezu jak nakurwia mnie wątroba Jakiego mam kaca i gdzie jest moja głowa To jest król z Albanii i bracia Figo Fagot Dawaj ten towar, usmażę se mózg Zaraz się najebię i polecę jak balon Dokąd mnie poniesie - nie wie nawet Bóg Dokąd nas poniesie - nie wie nawet tego Bóg Nie wie nawet tego Bóg, nie wie nawet tego duch Nie wie nawet tego król, nie wie nawet tego Chuchla Idź pan w chuj Dzisiaj się najebie razem z braćmi król Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie Nic nie pamiętam, polej wódki bracie [Figo] Bania goni banię, niech ta bania nie ustaje Kiedy wóda w żyłach nam tańcuje, kurwa, jak się super czuję Trzej królowie na kwadracie, rozjebiemy wszystko w chacie Każde świństwo wypijemy, dzisiaj w kimę nie idziemy TRZY! I wszystkim wódę nalewamy w szklany! DWA! Nie marudź, dupy w górę i śpiewamy! JEDEN! Chapaj wódę, niech ryj pali! I w górę, i w górę, i w górę! Trzy ,dwa, jeden (x4) Trzy, dwa, jeden, LUFA! (x4) Dzisiaj się najebie razem z braćmi król Rozjebiemy całe siano, idź pan w chuj Nic nie pamiętam co się działo na kwadracie Nic nie pamiętam, polej wódki bracie (x2)
5250A w niebie gra disco polo Posłuchaj mnie teraz, Seba Odstaw na chwilę piwo Popatrz tam w górę do nieba I teraz małe o dziwo Wysoko nad głową, hop-hop To nie skowronek tak kwili To disco polo non stop Leci w mono z tonsili To nie ptak, ani samolot To jest disco pola łomot To nie burza, to nie grad Tylko disco pola czad Kto nie lubi disco polo Ten jest bydle, albo cham Kto nie lubi disco polo Ten nie zazna nieba bram Żem wracał z Niemczech z chemią Szwagier za kółkiem, mnie zmógł sen Przez sen zrobiło mi się lekko Jakby mnie matka wzięła we We swe spracowane ramiona I wtedy przebudziłem się Dokoła jest ojczyzna moja Tu się rodziłem, zdechnę też! To nie czapla, ani gołąb To jest disco pola łomot To nie tarpan, to nie fiat Tylko disco pola czad Kto nie lubi disco polo Ten jest kurwa, albo chuj Kto nie lubi disco polo W piekle smaży się i już W sobotę przy prądzie dłubałem Żyrandol mi się coś buntował Chyba nie tak coś nacisnąłem I świat mi nagle zawirował Zbudziłem się na chmurce w niebie Anioł podleciał, wcisnął plaj Rzekł disco polo jest dla Ciebie W tym rytmie hula cały raj To nie agregat uprawowy To disco polo, rytm miarowy To nie ładowacz zaczepiany To disco polo, bit nasz znany Kto nie lubi disco polo Ten nie kocha matki swej Kto nie lubi disco polo W czyśćcu jest po sądny dzień
5351Ajem USA Spotkałem ją na lquano Disco w Dawidach chwilę spoglądałem, oceniałem, odstawiłem drina dobra idę i podchodzę, ona patrzy spode łba mówię heloł bejbe, łot jor nejm, ajem usa łi low mówię potem, ona nic tylko gapi się kurwa może coś zrobiłem źle? może z gęby wali mi, nie no przecież gumę żuję nagle ona z takim tekstem do mnie wyskakuje: Nie wysilaj się grubasku przecież rozpoznałam cię Pomagasz w autoserwisie W smarze chodzisz całe dnie Ref: Nakręca bajera świnie Testosteron level max Jeśli w żyłach alko płynie Szanse są jeden do dwa Jeśli nosisz zdejmij bryle Nie zawsze udaje się Jak da świnia ci po ryle Do następnej udaj się Spotkałem ją w masarni, w tak zwanym sklepie firmowym Stała z taką grubą babą, podobną trochę do krowy Śliczna dziewczyna, ale stara z takim ryjem jeśli to jest matka, to i ona się roztyje Mówię ryzyk fizyk idę, poprawiłem włosy na łbie Podchodzę zagaduję, ale stara z ryjem na mnie że tu jest kolejka i żebym się nie wpychał Przyjebała mi torebką, chwile czułem jakbym zdychał Co za bydlak, co za świnia W kolejkę na krzywego ryja W łeb z torebki wypad stary Kurwa skąd te smaru ślady Ref: Nakręca bajera świnie Testosteron level max Jeśli w żyłach alko płynie Szanse są jeden do dwa Jeśli nosisz zdejmij bryle Nie zawsze udaje się Jak da świnia ci po ryle Do następnej udaj się Spotkałem ją na plaży w Mielnie przy zejściu przy foce Na bosaka i w bikini pali szluga aż się pocę więc ręką przecieram czoło badam skrzydła i podbijam to że pali przecież znaczy że to strasznie łatwa świnia Twoja matka to jest saper bo masz bombową figurę Chyba działa bo zza oksów mocno wzrokiem mnie taksuje Gdybyś była piaskiem bejbe, to bym babki robił z ciebie Jak mi z kopa dała w jaja, to zesrałem się pod siebie Weź nie wkurwiaj mnie chłopaku Przecież rozpoznałam cię Ty jesteś ten z Mielna Pablo Zupę wcinaj Pierdol się Ref: Nakręca bajera świnie Testosteron level max Jeśli w żyłach alko płynie Szanse są jeden do dwa Jeśli nosisz zdejmij bryle Nie zawsze udaje się Jak da świnia ci po ryle Do następnej udaj się
5452Albatros Dalej Gra Metal długie włosy ma, a kiedy disco gra Hip-hop krok w kolanach ma Disco gra Wszyscy bawią się, bawią i bawią I tańczą, i śmieją, a disco gra Wszystkim wkoło wesoło, wesoło Kiedy disco gra Metal ambitny, a hip-hop prawdziwy Disco gra Moja muzyka jest lepsza niż Twoja A disco dalej gra Disco polo, disco polo I niech inni się pierdolą Ani metal, ani rap W mym serduszku gra Na-na-na polo, disco polo Lalalala lalala loolo Takie country, albo jazz Pocałujcie w dupy nas Kamil Grosicki w piłkę gra A w hucie hutnik dmucha szkła, a disco gra Żołnierz na froncie karabin ma I w rytm disco polo tra-ta-ta-ta Rolnik przy gnoju, złotówiarz na postoju Dziewczyny w burdelu, na każdym weselu Na żadnej imprezie nikt się nie obrazi Jak disco polo zagra Disco polo, disco polo I niech inni się pierdolą Ani metal, ani rap W mym serduszku gra Na-na polo, disco polo Lalalala lalala loolo Takie country, albo jazz Pocałujcie w dupy nas Muzyczne trendy jak pogoda zmienne A disco dalej trwa Metal, punkowiec, emo czy ziomal On każdy disco zna La-la-la Muzyczne trendy jak pogoda zmienne A disco dalej trwa! Metal, punkowiec, emo czy ziomal On każdy disco zna Dziękujemy serdecznie! Zapraszamy teraz do bufetu Krótka przerwa i gramy dalej Dzisiaj - do północy dancing Augustów, Albatros - dziękujemy! Lalalala disco polo-lo Disco polo-lo-lo Lalala la lololoło Disco polo tu ta Disco polo tu ta Disco tu ta polo tu ta Disco ta ta polo ta ta Dobranoc
5553Bal jak bal Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Na parkiecie świński tłum Świnki cieszą się, kiedy disco rżnie Jak świniobij ruszam w dance Z tej trzody chlewnej zebranej W remizie wybrałem jedną cizie Skoro śpiewam Ci to To domyślasz się, że tą cizią jesteś właśnie Ty Nie bądź nieśmiała, daj dupy kochana Raczej nie będziesz żałowała Widzisz wąs - czytaj best Tak z mężczyzną jest W Twoich oczach widzę seks Nie, laleczko, nie na parkiecie Zróbmy to w toalecie Kabina numer sześć, tam gdzie zamek jest Gdzie słońce nie dochodzi - tam dojdę ja Nie mów, że tego nie znałaś Że nie wiedziałaś Zbyt chętnie się do kabiny Wpakowałaś Nie mów że tego nie lubisz Bo nie uwierzę 50 procent świnek W dupę bierze Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Parking, Star, znów w kabinie sam Disco polo w radiu łka Może w piosence jesteś szalona Lecz w realu jak kłoda Wiele mówiłaś, a się nie puściłaś Choć drinki za moje waliłaś Obiecywałaś, a dupy nie dałaś Z bogolem Poldkiem odjechałaś Znowu biednego olałaś Choć obiecałaś Na Poloneza Atu Plus Poleciałaś Nie mów, że forsy nie lubisz Bo śmiechem parsknę 100 procent świnek Dzisiaj leci na kasę Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full Bal jak bal, disco rżnie na full
5654Ballada o Stachu żołnierzu Matka mówiła, gdy wracał ze szkoły "Zerknij synu w zeszyty", ale on wolał iść na bojo I przyszedł maj, zakwitły kasztany Staś strzepnął końcówkę piwa Na maturę nawet nie poszedł Jednostka w Przasnyszu, stu poborowych Staś kartkę z przysięgą rozwija Nie dostrzegł, że chorąży go dostrzegł I tak młody kot co noc po capstrzyku Trzepanie od Wicków zaliczał W drużynce rejon pucował Ja, żołnierz Wojska Polskiego Przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej Bronić jej niepodległości i granic Stać na straży Konstytucji Strzec honoru żołnierza polskiego Sztandaru wojskowego bronić Za sprawę mej Ojczyzny, w potrzebie krwi własnej, ani życia nie szczędzić Półtorej roku minęło, jak z bicza Stach centymetr krawiecki kupił Na BP wybłagał "Pejotkę" Do domu zajechał, goździków nazrywał "Mama, gdzie jest Małgosia?" Ta smutna wskazała mu tabor I pił cztery noce i w bójki się wdawał Przed barem stanęło WSW Stach w anclu tydzień przepłakał Falomierz obcięty już do połowy Stach młode wojsko dociera Taka dola żołnierza, tak po prostu już trzeba Ja, żołnierz Wojska Polskiego Przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej Bronić jej niepodległości i granic Stać na straży Konstytucji Strzec honoru żołnierza polskiego Sztandaru wojskowego bronić Za sprawę mej Ojczyzny, w potrzebie krwi własnej, ani życia nie szczędzić
5755Bamboleo O bamboleo, zepsute Mondeo O ecie pecie, stoi na lawecie Ore o eru, sześć koła papieru Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x2) Cały w słońcu lśni Dopiero co wyjechał z myjni Widać, że był dbany Tylko ten zderzak zarysowany Co z tego, że oponki "na dzień dobry" do wymiany Skoro sprzedawca zapewnia, no i widać, że był dbany Autko w dobrych pieniądzach, niepalone, niewalone Nie ma co się zastanawiać, trochę spuści no i biorę Panie, kryształ, nie samochód! O bamboleo, zepsute Mondeo O ecie pecie, stoi na lawecie Ore o eru, sześć koła papieru Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x2) MK III 2.0 TDCi Każda moja będzie świnka Nagle na desce kontrolek choinka Fura w szczerym polu zdechła, gdzieś w pół drogi do Iguany Warsztat w sobotę zamknięty, a głowica do wymiany Jakby tego było mało, gdy na pobocze zjeżdżałem W nerwach dziury nie spostrzegłem, no i wahacz urwałem Biedny płaci zawsze dwa razy! O bamboleo, zepsute Mondeo O ecie pecie, stoi na lawecie Ore o eru, sześć koła papieru Całe psu w dupę, a mogłem brać Mégane coupé (x4)
5856Bądź delikatna Przydrożna tirówko bułgarska (la la la la la) Proszę, bądź delikatna (na na na na na) To jest mój pierwsza raz (sra sra sra sra) Jagiełło - żegnaj, pa (pa pa, pa pa) Dlaczego w gumie, miła ma (dlaczego w gumie) No dobra, załóż, na na na (No dobra, załóż) Skórą ruszyła, konia zwaliła Skórą ruszyła, konia zwaliła Przydrożna tirówko bułgarska, la la la la la Proszę, bądź delikatna, na na na na na To jest mój pierwsza raz, sra sra sra sra Jagiełło - żegnaj, pa pa pa pa pa, pa pa Dlaczego w gumie, miła ma (dlaczego w gumie) No dobra, załóż, na na na (No dobra, załóż) Skórą ruszyła, konia zwaliła Skórą ruszyła, konia zwaliła Skórą ruszyła, konia zwaliła Skórą ruszyła, konia zwaliła
5957Beata Paulina Na imię tobie było Beata Paulina, Beata Paulina, Imię Twe... I sercem mym wzgardziłaś, I poszłaś za bogolem, Beato Paulino, Tęsknię Cię... Choć w gardle stoi gula, I nie śpię od pół roku, Choć troche sen mnie bierze, Beato Paulino... Łzy bruzdy wyżłobiły, Od powiek aż do brody, Oczki śpioch pokleił, I trochę się zdrzemnąłem... Po roku napisałaś, Fabianie, proszę ratuj, On nie był milionerem, A zwykłym stręczycielem... Gdy o paszport poprosił, A ty mu go oddałaś, Skończyło się kochanie, Zaczęło zarabianie... Przy szosach RFN'u, Na stacjach benzynowych, W tanich motelikach, W ciągnikach siodłowych Za ciężką Twoją pracę, Nie dawał ni feninga, Najwyżej z liścia w ryja, Gdy mu się postawiłaś... Gdy już się wysłużyłaś, Na fiutach zęby zjadłaś, Odstawił na granicę, Beatę Paulinę... Beato Paulino! Wróciłaś, nie poznałem, I co ci po bogolu, A mogłaś robić w polu... Raniutko do parnika, I sieczkę z ospą mieszać, Gdy świnie już podjedzą, Beato Paulino... Jakbym wracał po koncercie, Przy garach bym ci śpiewał, O pięknej mej dziewczynie, Beacie Paulinie...
6058Bella Putanesca Przy drodze stała, podwózki nie chciała Bella puttanesca Jagód nie miała i grzybów nie miała Bella puttanesca Pytam, dlaczego stoisz tu w strugach dżdżu Bella puttanesco Dobra nie ściemniam, czy rozmienisz ze stu Fellatio puttanesca Invitation Fiat Invitation Fiat Ford Mondeo Ref. 2x Cinquanta gelato! Cento classico! Andare foresta! Pompino! Cazzo in bocca! Scopare la figa! Finale sulle tette! Jak mówił mi Grześ, masz kwadrans i cześć Bella puttanesca Zaczynam rozmowę, a ta pochyla głowę Bella puttanesca Pyta: dlaczego w spodniach siedzę jeszcze? Bella puttanesca Wstyd mi się przyznać, ale już doszedłem Bella puttanesco Mi dispiaci puttaneska Casa da moglie, evacuazione! Ref. 2x Cinquanta gelato! Cento classico! Andare foresta! Pompino! Cazzo in bocca! Scopare la figa! Finale sulle tette! Średnio wyszło, jak mam spojrzeć w lustro Stupido perdente Kiedy spyta mnie Grześ, będę mu łgał jak pies Bugiardo perdente Piękna kurewko strasznie przepraszam Cię Bella puttanesca W domu przysięgam, chyba palnę se w łeb La pistola perdente! Mia mortadela! La pistola! La pistola! La padre! Il mio amico! Ref. 2x Cinquanta gelato! Cento classico! Andare foresta! Pompino! Cazzo in bocca! Scopare la figa! Finale sulle tette!
6159BFF Przesiałeś piach? A po co? Piach to piach Piach to Ty masz we łbie, kupę piachu , łeb pełen kupy. Wyłącz. Za keyboardem stoi Schwarzenegger tylko o wiele lepszy, bo nad wargą jest wąs. Paluchami przebiera jak Chopin Pavarotti keyboardu go zwą. Nut nie umie, bo znać ich nie musi instynktownie tylko w białe sztos. Męski głos, boski tors i ta czapka na jego widok świniom jeży się włos. Każdy wie jak jest: 30% Kto tak zapierdala? Figo Fagot! Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska. Jak już coś robić to byle jak Figo Fagot! Na scenie zamęt Jezus Maria to małpa? Nie to chłopiec z mikrofonem z adhd. Prawdopodobnie ma też nadciśnienie, problemy z nerkami i alergie. Że nie zalicza to nie znaczy, że pedał raczej jak Dżej Kaczyński pragnie zakochać się. Kardiolog mikrofonu - sam tak o sobie mówi bo prosto w serca tralalala zapierdala. Każdy wie jak jest: 30% Kto tak zapierdala? Figo Fagot! Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska. Jak już coś robić to byle jak Figo Fagot! Dźwięk z keyboardu wart jest tysiąc złotych, jak to mawiają - się gra, się ma. Na scenę wchodzą zawsze najebani choć to nie prawda, że to pomaga. Wręcz przeciwnie - posłuchajcie sami. Oni znają swą wartość przyjaciele, dlatego BFF nie obiecuje zbyt wiele. Każdy wie jak jest: 30% Kto tak zapierdala? Figo Fagot! Alko polo, disko chłosta - tu jest Polska. Jak już coś robić to byle jak Figo Fagot!
6260Bożenka O Boże, Boże, Boże, Bożenko Jak mogłaś to robić z cyganem O Boże, Boże, Boże, Bożenko W czym jestem od niego gorszy I Jezu, Jezu, Jezus Maria Pękłaś serce moje O ja pier-, ja pier-, ja pier- -dolejcie mi wódki W szklance utopię smutki Nic tak nie boli, jak zdrada Zdrada z cyganem Baby trzeba pilnować Albo się nie denerwować Nic tak nie boli, jak zdrada No chyba, że z cyganką Chłopu trzeba dawać Albo się nie dziwić On bił Cię w du-, w du-, w dużym pokoju A Ty mu obciągnęłaś... ...sweter, bo miał gołe plecy Nie chciałaś, żeby się zaziębił Czy o mnie kiedyś tak zadbałaś? Nie, a wręcz przeciwnie Teraz idę do Barbary, Na nocne bary, bary, bary Nic tak nie pachnie, jak wódka No chyba, że z kolegami Wódkę trzeba żłopać A nie z boku stać, stać, stać, stać, stać, stać Póki stać mnie będę szalał I zdrowia nie żałował Każda dama ma cenę Trzeba po prostu pytać A nie czaić się z kwiatami Nic tak nie wchodzi, jak wódka Wódka po disco polo Disco czesze nutą A polo - alkoholo Nikt tak nie kradnie jak cygan z cygańskiego taboru Wykorzysta, okradnie Szukaj wiatru w polu Myk, myk, myk disco polo Polo, polo, polo Myk, myk Elegancja - Francja Dawidy Bankowe Myk, myk, myk disco polo Polo, polo, polo Myk, myk Elegancja - Francja Dawidy Bankowe Myk, myk, myk, myk, myk, Dawidy, myk Bankowe, myk, myk, myk. Disco polo Myk, myk, myk polo disco Bankowe Dawidy, myk, Dawidy myk myk myk
6361Bujaj łbem do przodu A miłość ma wzgardzona, poszła jebać się Bo dziewczyna wtedy z cyganem Choć kocham ją, nie będę znajdę nową, bo - żegnaj Ewo - ariwederczi Zakochałem się, bo dałaś mi usta Wciąż pamiętam wspomnienie laski Miłość to jest super rzecz, więc chwyć go mała ryjem zakleszcz wargami u nasady i bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu I minął rok, dwa lata poszły jebać się i chłopiec wyszedł do cywila A dziewczyna w międzyczasie urodziła syna nie podobnego-o-o-o do chłopca Zapłakany chłopiec zawiązał sznur Wsadził łeb w pętlę i hopla w dół Miłość to jest super rzecz, więc chwyć go mała ryjem zakleszcz wargami u nasady i bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu Na na na na na na na na, bujaj łbem do przodu Na na na na na na na na, dziś nie zginiesz z głodu
6462Chłop jest chłop Małgosiu, nie myśl o mnie źle Że z brzuchem zostawiłem Cię Ale lepiej żebym nie oglądał Cię Jak będziesz taka gruba Nie ma co tu roztrząsać, czyja wina Co by tu zmieniła prezerwatywa? Jeżeli kochasz mnie to zrozumiesz, że Nie zmarnuję sobie życia Chłop to chłop, zrozum to mała Chłop jest chłop, rozum ma w jajach Chamski chłop Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2) Weroniko, nie bądź na mnie zła Upić się to przecież rzecz ludzka Poza tym, jak mówi przysłowie Ja nie chcę mieć robali Wielkie halo, że spodnie obszczane Lepiej doceń, że nie zarzygane Za nic Twojej matki nie przeproszę Bo przecież jest gruba i stara Chłop to chłop, zrozum to mała Chłop jest chłop, rozum ma w jajach Chamski chłop Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2) Andżeliko to nie koniec świata Kutas to jest przecież jak armata Jak nie strzelasz inaczej odpadnie Albo co gorszego No dobra, może i zdradziłem Ale całkiem szczerze: czyja to jest wina? Było mi nie sprawdzać telefona To byś nie była teraz wkurwiona Chłop to chłop, zrozum to mała Chłop jest chłop, rozum ma w jajach Chamski chłop Chłop, chłop, chłop, chłop, chłop (x2)
6563Chłopiec z Warszawy Na zabawie w Bełchatowie, jak senne marzenie Tak na szybko naliczyłem świnek bardzo wiele Większość schludnych i umytych, jak auta w Smułczynie Nagle w świniach poruszenie, coś się złego dzieje Gdzie odeszły, gdzie zniknęły Na zabawie pusto Stoję sam w łzach mych deszczu nienawidzę Ciebie Chłopiec z Warszawy, ło o o W golfie śnieżnobiałym, ło o o Chciwy, miastowy, ło o o Złodziej, oszukaniec, ło o o Chłopiec z Warszawy, ło o o Tiram ta taram rap tip tap tararam Chłopiec z Warszawy, ło o o Wynocha ze wsi Stoi tam pośrodku dziewcząt, jak gospodarz w chlewie Jak z parnika pańskim gestem hojnie im polewa Ruda Renia się rozgląda gdzie jest toaleta Małgoś miła idzie w ślinę, Ewelina rzyga Jędrek z Piotrkiem nie wytrzymał, strzeliła sztacheta "Przyszła kryska na Matyska", jak go pięknie leją Chłopiec z Warszawy, ło o o Z ryjem obitym, ło o o Juchą obsmarkany, ło o o Romans skończony, o o o Chłopiec z Warszawy, ło o o Golf biało-czerwony, ło o o Tirap tatara rap tip tap, gitara Wynocha ze wsi Jak łasica gospodarzom w kurnik szkodę lezie Nawet chłopa spokojnego też kurwica bierze Tak jak chłop miastowy przyjdzie i się rozpanoszy Tak sztachetą w ryj dostanie prosto między oczy Chłopiec z Warszawy, chłopiec z Warszawy Tira riraira (x4)
6664Ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Dwa tygodnie już z nią chodzę, nawet nie dała pomacać Myślę sobie: "dzisiaj Twoja ostatnia szansa" Nie chce więcej czasu tracić, mogę nawet Ci zapłacić Ene due like fake, weź tego śmierdziela w łapę Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Mówię do typiary: "weź świnio nie rób siary" Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Czy coś ze mną jest nie tak, czy Ty jesteś pojebana Zobacz, kochana, klęczę na kolanach Teraz wszystko w Twoich rękach Jak można to też w ustach Kazimierzu Wielki pomóż, banknot kładę tutaj Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Mówię do typiary: "weź świnio nie rób siary" Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla A mówiła, że mnie kocha - nie to nie, łachy bez Wyluzuj ex, gała to nie seks Na rozstanie tylko "nara", sama tego chciała Jak wyciągnąłem fujarę nawet na nią nie spojrzała Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Dziewczyno, za pół stówy to ja chcę bez gumy Ciuralla, ciuralla, weź mojego siuralla Mówię do typiary: "weź świnio nie rób siary" Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla Ciuralla, ciuralla, ciuralla, ciuralla
6765Co się wczoraj odjebało? Co robiłem wczoraj? Co ja wczoraj odjebałem? Może byłem w klubie disco i spotkałem damę z bajki może biłem się z kolegą bo na gębie mam siniaki Co robiłem wczoraj? Co się wczoraj odjebało? Może spałem gdzieś w plenerze Stąd mech, liście i żołędzie Chyba ktoś mnie wziął obrzygał Bo mam drobną marchew wszędzie Ref: Nie przejmuj się Zbyszek Do góry kieliszek Świruj jakby jutra nie było Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło Baluj Zbyniu baluj, chlej Danu Danu Danu dej Dać nauczkę życiu Zdobyć Nobla w piciu Co robiłem wczoraj? Co ja wczoraj odjebałem? Pewnie byłem na kebabie Bo mnie drugi raz zapiekło Chyba rżnąłem w automaty Stąd w lombardzie me video Co robiłem wczoraj? Co się wczoraj odjebało? Może jak Robson Kruzoe Wlazłem na palmę de Gaulle'a Mam nadzieję że tak było Raz się żyje, więc od nowa Ref: Nie przejmuj się Zbyszek Do góry kieliszek Świruj jakby jutra nie było Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło Baluj Zbyniu baluj, chlej Danu Danu Danu dej Dać nauczkę życiu Zdobyć Nobla w piciu Co ja zrobię dzisiaj Na pewno zrobię dzisiaj siebie Na pewno zrobię dzisiaj siebie Ref: Nie przejmuj się Zbyszek Do góry kieliszek Świruj jakby jutra nie było Czego nie pamiętasz, to się nie wydarzyło Baluj Zbyniu baluj, chlej Danu Danu Danu dej Dać nauczkę życiu Zdobyć Nobla w piciu
6866Coś za coś Drogie, tanie panie, taniec Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Wybraliśmy się do Konina Przedmieścia, burdelik, przysiadła się piękna dziewczyna Ukraina, budżet - za mało Wzięliśmy te średnie i tak się opylało Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Wracaliśmy z Bełchatowa Półoś urwana koło Zelowa Słońce nad głową, Bułgaria przy szosie Głupi nie skorzysta, dziękuję Ci losie Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Trzydzieści pięć lat dziś kończę Fagot, po co Ci pieniądze? Dlaczego płacisz tej pani? Ten prezent Ci konia zwali Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Seksi anons w internecie Po to internet jest przecie Przyjechała taksóweczka Średnia, rzekłbym ta dziweczka Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, pożycz mi 50 zł Może i nie były tanie, za to były brzydkie Coś za coś - Figo, dawaj te 50 zł Morał z piosenki jest taki: Dziewczynom płacą chłopaki A kto dzisiaj nie pracuje Ten się sam bawi chu-! Drogie, tanie panie, taniec
6967Disco Commando Łoułał, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, kto po nocach Tobie się śni Kto się śni, no kto Tobie się śni Łoułoułoł, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, dziewczyno, proszę zdradź mi Kto Tobie się śni Disco Commando wchodzi na scene La Bomba, La fiesta - do wyboru Disco Commando To jest Disco Commando Disco Commandos i Disco Commandor Disco Commando wchodzi na scenę La Bomba, La fiesta - do wyboru To jest Disco Commando Comamndo! Łuałoł, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, kto Tobie, Tobie się śni Powiedz błagam, powiedz mi Powiedz komu obiecałaś swoje sny Dziewczyno łoułoułoułoułoł Dziewczyno je i je-e Powiedz mi, powiedz mi A może powiedz mu, kto Ci się śni Disco Commando na bogatości I Disco Commando na eleganckości Do wyboru, do koloru Myk, myk, myk, myk, myk, myk Disco Commandos i Disco Commandor Disco Commando wchodzi na scenę La Bomba, La fiesta - do wyboru Disco Commando Comamndo! Łoułał, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, kto po nocach Tobie się śni Kto się śni, no kto Tobie się śni Łoułoułoł, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, dziewczyno, proszę zdradź mi Kto Tobie się śni Łuałoł, dziewczyno, powiedz mi Łoułoł, kto Tobie, Tobie się śni Powiedz błagam, powiedz mi Powiedz komu obiecałaś swoje sny Dziewczyno łoułoułoułoułoł Dziewczyno je i je-e Powiedz mi, powiedz mi A może powiedz mu, kto Ci się śni
7068Disco Gra Metal długie włosy ma, A kiedy disco gra Hip-hop krok w kolanach ma. A disco gra. Wszyscy bawią się, bawią i bawią. I tańczą, śmieją. A disco gra. Wszystkim wkoło wesoło wesoło Kiedy disco gra. Metal ambitny, A hip hop prawdziwy. Disco gra. Moja muzyka jest lepsza niż twoja, A disco dalej gra. Muzyczne trendy jak pogoda zmienne, A disco dalej trwa. Metal, punkowiec, emo czy ziomal - On każdy disco zna.
7169Disco polo dalej gra Metal długie włosy ma, A kiedy disco gra Hip-hop krok w kolanach ma. A disco gra. Wszyscy bawią się, bawią i bawią. I tańczą, i śmieją. A disco gra. Wszystkim wkoło wesoło wesoło Kiedy disco gra. Metal ambitny, A hip hop prawdziwy. Disco gra. Moja muzyka jest lepsza niż Twoja, A disco dalej gra. Disco polo, disco polo i niech inni się pierdolą ani metal, ani rap w mym serduszku dzisiaj gra Disco polo, disco polo lalalala-lala-lolo takie country albo jazz pocałujcie w dupy nas Kamil Grosicki w piłkę gra A w hucie hutnik dmucha szkła, a Disco gra Żołnierz na froncie karabin ma I w rytmie disco polo - tratatata Rolnik przy gnoju, złotówiarz na postoju Dziewczyny w burdelu, na każdym weselu Na każdej imprezie nikt się nie obrazi Jak disco polo zagra Disco polo, disco polo i niech inni się pierdolą ani metal, ani rap w mym serduszku dzisiaj gra disco polo, disco polo lalalala-lala-lolo takie country, albo jazz pocałujcie w dupy nas Muzyczne trendy jak pogoda zmienne, A disco dalej trwa Metal, punkowiec, emo czy ziomal - On każdy disco zna Muzyczne trendy jak pogoda zmienne, A disco dalej trwa Metal, punkowiec, pedał czy ziomal - On każdy disco zna Disco polo, disco polo i niech inni się pierdolą ani metal, ani rap w mym serduszku dzisiaj gra disco polo, disco polo lalalala-lala-lolo takie coutry, albo jazz pocałujcie w dupy nas
7270Dziewczyna jak flaczki Może i to jest piękne ale leży jak zdechłe, próbowałem, całą noc zmarnowałem, jaka tego przyczyna, że ładniejsza gorzej dyma? no nie dyma, zwale konia, nie wytrzymam Taka jest śliczna i taka wspaniała, że laskę zrobiła, że dała, taki był dumny, że maszynę taką będzie brał na bogato, ref. Dawaj mała, starczy już gadania, lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie, Dawaj mała, ściągaj te ubrania, to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się Do stołu się przysiadło, Chryste Boże samo sadło! wyprosiła, potem w domu mnie zgwałciła, Dlaczego z taką brzydką, grubą, łatwiej niż z dziwką? Już tłumacze, w sadło dają dopalacze (w sadło dają dopalacze) Tak go błagała i tak wódą spiła, że lód mu z serca stopiła, światło zgasiła, na chłopa wskoczyła, i tak go z godzinę męczyła ref. Dawaj mała, starczy już gadania, lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie, Dawaj mała, ściągaj te ubrania, to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się Z boku skromnie siedziała i tak średnio wyglądała, coś w sobie miała, z każdą lufą mi piękniała, powiem jedno, z dziewczynami jest podobnie jak z flaczkami, średnio się prezentują ale za to jak smakują! Tak się starała i tak zasuwała, że chłopa w minutę styrała, jeszcze noc długa, dawaj kolego, z dziewczyną jak flaczki - smacznego! ref. Dawaj mała, starczy już gadania, lufa, węgorz na parkiecie i kończymy w toalecie, Dawaj mała, ściągaj te ubrania, to nie one zdobią cie tylko to jak prujesz się
7371Dziewczyna z ptakiem Ta historia wydarzyła się naprawdę Nie raz, i nie tylko nam Prawdopodobnie wszystkim Dziewczyno wolna, jak ptak Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem Jak to się można naciąć Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2) Dwudziesty wiek, trzeba iść z duchem czasu Google VR, czas miło mija Z Tajlandii dziewczyna mój rozporek rozpina Jak tak dalej pójdzie, to to będzie chwila Nagle przestała i z kolan wstała Legginsy wypchane miała Nikt w tytule ostrzec nie raczył Co zobaczone się nie odzobaczy Dziewczyno wolna, jak ptak Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem Jak to się można naciąć Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2) Dwudziesta trzecia, jak szambo wybiła Domówka się rozkręca, czas miło mija Nieznajoma dziewczyna do mnie podbija „Chodźmy do sypialni, tylko dokończ drina” Światło zgaszone, dłonie spragnione I nagle wszystko stracone Czas już tak miło nie mija Wysprzęgliłem typowi w ryja Dziewczyno wolna, jak ptak Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem Jak to się można naciąć Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2) I co to się porobiło na tym świecie Nie można dzisiaj ufać kobiecie Niby zgrabna i piękna taka Lecz nie wiadomo, czy nie wyciągnie ptaka Dziewczyno wolna. jak ptak Dziewczyno, dziewczyno z ptakiem Jak to się można naciąć Zdradziecka dziewczyno z ptakiem (x2)
7472Dziewczyno zawistna Dziewczyno zawistna, dziewczyno gruba Nie po to Jezus zmieniał wodę w alkohol, by szklaneczka była sucha Zresztą dużo nie wypiłem, Twoja siostra łże Obudź wujka Wiesia - on prawdę powie Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika Jak posłowie PO i też taka chciwa Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję Dziewczyno zawistna, no żesz kurwa mać Nie po to z kumplami poszedłem na piwo, żeby z nimi gadać Cztery bronksy to niedużo na takiego chłopa Dlatego potem ta ćwiartucha była przymusowa Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika Jak posłowie PO i też taka chciwa Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję Dziewczyno zawistna, małpo nieuczciwa Nie po to chłop w robocie 8 godzin tyra Żeby w domu się nie napić piwa Jak chcesz proszę bardzo, pójdę na zasiłek Jeszcze będziesz się prosiła, żebym się ożłopał piwa Dziewczyno zawistna, jak pies ogrodnika Jak posłowie PO i też taka chciwa Tyle razy prosiłem, teraz wezmę siłą Przeproszę jak przetrzeźwieje, dzisiaj w mordę leję Dziewczyno zawistna...
7573Elegancja Francja Kolejka przed klubem rozstępuje się Bramkarz kłania się nisko i zaprasza mnie W mokasynach strobo o-odbija się Rzut okiem na świnie - jedna jest okej Guma straciła juicy smak, wolno płynie czas Nagle zapach perfumy - czarny Adidas Chrobry leci na ladę - wódka z sokiem raz Didżej zmieniaj płytę, disco polo czas Pędzi polo alkoholo, disco chłosta - tu jest Polska! Parlez vous francais, Czy wiesz o co teraz chodzi mi? Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi To czym teraz myślę weź do ust Jak nie trawisz białka, weź na biust Francais, czy wiesz o co teraz chodzi mi Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi Czy wiesz jak nazywa się ten seks? Elegancja Francja jest the best! Na parkiecie się nudzę, świnia buja się ,,kula", ,,zmieniam biegi", ,,żarówki" - męczę się Świnia chce do koryta, do baru ciągnie mnie Okiem puszczam jej znaka: chodźmy do WC Dobry hajs, dobry stajl, ale taki sobie dens Raz nadepnął, raz kopnął, raz uderzył w łeb Powiedziałem: ,,sorry", ona: ,,jest okej" Barman, wóda z sokiem! Jeszcze mało jej Parlez vous francais, Czy wiesz o co teraz chodzi mi? Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi To czym teraz myślę weź do ust Jak nie trawisz białka, weź na biust Francais, czy wiesz o co teraz chodzi mi Ja i Ty, do kabiny chodź i zamknij drzwi Czy wiesz jak nazywa się ten seks? Elegancja Francja jest the best! 110 złotych poszło jebać się Świnia wyszła z bogolem, chuj mi w dupę W klubie same pasztety, do tego zajęte Bi Em Dablju trójka - na damy wiezie mnie Dobra, Chrobry spadówa, Jagiełło lepszy jest On zna me potrzeby, w mordę brał mu pies Znowu Kazimierz Wielki ratuje mnie Dama lepsza niż świnia - mądry o tym wie I to wszytko co mam do powiedzenia Parlez vous francais Ty wiesz dobrze o co chodzi mi W Bi Em Dablju wsiadaj, zamknij drzwi To czym teraz myślę weź do ust I nie spiesz się, mam szybki spust Francais, Ty wiesz dobrze o co chodzi mi W Bi Em Dablju wsiadaj, zamknij drzwi Ty wiesz jak nazywa się ten seks Elegancja Francja jest the best!
7674Etyzer z kosmosu feat. Stachursky Etyzer (Stachursky): Witajcie, szacowni korbiarze Brawka za elegancki szlif i rasunek Ale to nie koniec na dzisiaj Jasełka dopiero się zaczynają Fagot, czy ja śnię, czy Ty też to widzisz? Figo to nie sen, ja też go widzę I w ogóle się nie dziwię Wychlaliśmy wódy Wisłę Jak Ci na imię, piękna buzio z kosmosu? Jak Ci na imię, piękna buzio w tym tęczu? Nieśmiertelny jak alkohol Niebezpieczny jak maszyna 444 - tnie powietrze jak leszczyna Etyzer, Etyzer z kosmosu Disco commando i disco komandos Diskochłosta i Doskozza Czy Polska jest na to gotowa Etyzer (Stachursky): To ja, typ niepokorny Nikt nie wie, co we mnie tkwi Ten sam, choć niepodobny Kochanie, proszę, uwierz mi Fagot, proszę Cię, zwolnijmy tempo Figo, zamknij się - nie chcę, żeby zniknął Wóda, ogóry i wóda Te substancje czynią cuda Potężna wichura, łamiąc duże drzewa Trzciną zaledwie tylko kołysze Nieśmiertelny jak alkohol Niebezpieczny jak maszyna 444 - tnie powietrze jak leszczyna Etyzer, Etyzer z kosmosu Disco commando i disco komandos Diskochłosta i Doskozza Czy Polska jest na to gotowa Etyzer (Stachursky): Jeszcze strzemienny, a może trzy Siostry i bracia kochani A gdy korbozza nadchodzi To tylko trzcina się obroni (x2) Nieśmiertelny jak alkohol Niebezpieczny jak maszyna 444 - tnie powietrze jak leszczyna Etyzer, Etyzer z kosmosu Disco commando i disco komandos Diskochłosta i Doskozza Czy Polska jest na to gotowa
7775Gdybym zgolił wąs A gdybym zgolił wąs, czy byś poznała Czy byś poznała, moja kochana? Gdybym zgolił ten wąs, czy byś kochała Czy byś kochała, moja miła Klub, noc, nocny czar W nocnym klubie Ty i ja Ja to men, świnka - Ty Jutro rano otrzesz łzy łou łou łoł Świnko nie płacz, wiesz jak jest uuu łou łoł Ten z wąsami taki już jest uuu łou łoł Jedna noc, jeden seks uuu łou łoł Potem tylko AIDS A gdybym zgolił wąs, czy byś została Czy byś została, świnko młoda? Gdybym zgolił ten wąs, czy byś mi dała Czy byś mi dała, świnko mała Światła, dym, laser, dens W kabinie dojeżdżam Cię Nóżki w bok, spodnie w dół W rytmie disco - w tył i w przód łou łou łoł Świnko alarm - on nie ma gumy łou łoł I lada moment się schlapie. łou łoł Trzeba było skończyć francuzem łou łoł Najwyżej wyskrobiesz Znowu dym, znowu dens W każdy wikend tak tu jest Znowu ja, inna Ty Inna świnka otrze łzy łou łou łoł Świnko, widzę, nie pierwszy raz uuu łou łoł W tej kabinie spędzasz czas uuu łou łoł Doświadczenie uczy, że uuu łou łoł Najbezpieczniej w buzię Hej, świnko. Widzę, że jesteś tu pierwszy raz Ja jestem drugi (ugi ugi) Dlatego wiem, gdzie jest WC Chwyć mnie za rękę, a zaprowadzę Cię do krainy rozkoszy Gdybym zgolił wąs Zgolił wąs, zgolił wąs.. Rozkoszy! A gdybym zgolił wąs...
7876Harnaś z puchy Wniebowzięty chłop ze sklepu wychodzi Harnaś w puszce dłoń mu chłodzi Posłuchajcie starzy i młodzi O co tak naprawdę w życiu chodzi Przystępna cena, wspaniały smak Dlatego śpiewam dla was tak: Harnaś z puchy, Harnaś z puchy Nie dajmy się zwariować Po co za piwo przepłacać skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2) Bo po dobre to trzeba się schylić I uważać, żeby z Tatrą nie pomylić I co najważniejsze znajdziesz pod zawleczką To to, że można wygrać kolejne piweczko Przystępna cena, wspaniały smak Dlatego śpiewam dla was tak: Harnaś z puchy, Harnaś z puchy Nie dajmy się zwariować Po co za piwo przepłacać skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2) Wszystkie apy, Ipy, upy są do dupy Dlatego czteropak pak niosę do chałupy Po drodze jedno otworze Jakie to dobre, o Boże, o Boże... Przystępna cena i boski smak Dlatego śpiewam dla was tak: Harnaś z puchy, Harnaś z puchy Nie dajmy się zwariować Po co za piwo przepłacać skoro efekt zazwyczaj ten sam (x2)
7977Heteromagnes Heteromagnes Wąs Zajebisty Ogolona twarz, pięćdziesiąt kilo wagi Zadbane paznokcie, depilowane nogi Co za czasy, Jezu miły Nie odróżnisz chłopa od świni Spodnie obcisłe jak babskie rajstopy Jaja się czują jak w chowie klatkowym To nie tak, to nie tak, nie tak Nie tak w Biblii pisali Sikor, wąs i dres Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się Oboje wiemy czego chcesz Wóda, sok i seks Wiesz, że nie musisz czaić się Heteromagnes przyciąga Cię Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Hetero-, hetero-, heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Przyciąga Cię heteromagnes! Popatrzcie w telewizor, kiedyś Schwarzenegger Teraz w złotej kamizeli śpiewa Justin Bieber Co się stało ze Stallone? Gdzie jest Rambo i Commando? Dobry Boże, co się dzieje z tym światem? Popatrz tu z nieba i przypierdol granatem Kto nie skacze jest pedałem Kto nie skacze jest pedałem Sikor, wąs i dres Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się Oboje wiemy czego chcesz Wóda, sok i seks Wiesz, że nie musisz czaić się Heteromagnes przyciąga Cię Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Hetero-, hetero-, heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Przyciąga Cię heteromagnes! Walniecie setę czystej to się wam przejaśni Koniec metroseksualnej baśni Każdy dobrze wie, że jaja najlepsze są Z wolnego wybiegu w dresie Męczy nas już gender sranie Pora zapodać BFF przesłanie Po to chłopu dali wąsy Żeby one kurwa rosły! Sikor, wąs i dres Nie spuszczaj oczu, nie wstydź się Oboje wiemy czego chcesz Wóda, sok i seks Wiesz, że nie musisz czaić się Heteromagnes przyciąga Cię Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Hetero-, hetero-, heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Przyciąga Cię heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Hetero-, hetero-, heteromagnes! Hetero-, hetero-, hetero-, hetero- Przyciąga Cię heteromagnes!
8078Historia wujka Wiesia Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się Leżał pod stołem i rzygał rosołem Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się Antoś kończy roczek tydzień po ślubie Brat prosi, więc zgoda, krzesnym zostanę Czy coś się na krzest kupuje? Boże, oby nie Bo za szkody na weselu jeszcze nie zapłaciłem Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się Leżał pod stołem i rzygał rosołem Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się W kościele nuda - gdzie jest wóda?! Pierdnąć mi się chce Czy ta godzina się nigdy nie skończy? Antoś mordę drze No nareszcie ogłoszenia parafialne, do widzenia Jezu, jeszcze śpiewają, z nudów zesram się (jak Antoś) Opowiem wam historię, co zmrozi w żyłach krew Jak wujek Wiesio na chrzcinach upił się Leżał pod stołem i rzygał rosołem Tak wujek Wiesio na chrzcinach urżnął się Mama mówi: "zapłacone, jedz, zmarnuje się" Rosołem się już najadłem - "mamo, pić się chce!" Wóda leje się litrami, sanki dzwonią dzwoneczkami Co ja robię na podłodze, rosół wylał się To była historia z wujkiem Wiesiem w tle Bo tak naprawdę to ja urżnąłem się Leżałem pod stołem, rzygałem rosołem Tak na tych chrzcinach to ja bawiłem się
8179Hot Dog Jesteście gotowi na disco? Jesteście gotowi na polo? No to myk! Chwyć go mała w dłonie Niech w rączkach Twych utonie Masuj bejbe bułę W tej bule ma parówę! Zimne ognie Twojego języka Ślizgają się po skórce pieczywa Niech majonez na kiece nie kapnie Lepiej będzie jak go na raz chapniesz! Zawsze w lato pod dyskoteką Ze straganem stoi pan Kabanos, serdel, parówka drobiowa Kaszanka zwyczajna Co zechcesz wpakuje do buły A Ty to wpakuj do ust! Ło-o-o! Hot-dog, hot-dog Hot-dog, mniam, mniam, mniam Hot-dog, hot-dog Hot-doga pan da! Lato już minęło Pan hot-dog już nie stoi Ucichły dyskoteki Nikt imprez już nie robi W moim sercu wciąż gra muzyka Disko polo w myślach bryka Tylko czekać na otwarcie sezonu Disko polo zapanuje znowu! Zawsze w lato pod dyskoteką Ze straganem stoi pan Kabanos, serdel, parówka drobiowa Kaszanka zwyczajna Co zechcesz wpakuje do buły A Ty to wpakuj do ust! Ło-o-o! Hot-dog, hot-dog Hot-dog, mniam, mniam, mniam Hot-dog, hot-dog Hot-doga pan da!
8280HWDP JP 100% Jak co tydzień na melanżu u grubego na chacie Łysy pali lolka, młody się zesrał w gacie Rapsy lecą z boomboxa, sąsiad dzwoni po pały HWDP z mlekiem matki wyssałem Psiarskie wchodzą na kwadrat, łysy lolka wyrzuca Jak dropsy w kiblu spuszczam, jednego zarzucam Gruby faka pokazuje to się psy wkurwili Za obrazę policjanta wtedy nas przymknęli HWDP, JP 100% Tak śpiewa cały Grochów po nocy JP 100%, HWDP Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2) Jak co wieczór z ziomeczkami zamulamy pod blokiem Jakiś frajer zgubił drogę, już ma pizdę pod okiem Nabijam lufę, ściągam chmurę, jakoś śmiesznie mi weszło Po piorunochronie się wpierdalam na czwarte piętro Mam papiery kaskadera jak ten ziomek z Youtube'a Najlepsza guma to była Huba-Buba Ktoś zadzwonił na psiarnie, przenosimy się na skwerek Wszystkie piwa najlepiej smakują z butelek HWDP, JP 100% Tak śpiewa cały Grochów po nocy JP 100%, HWDP Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2) Jak codziennie zza firanki rudy przez okno filuje Nawet jak go nie pytają to się psom pucuje Pod żebro kosa każdemu, kto konfidentem się urodził Po grochowskim rejonie długo taki nie pochodzi Pamiętaj słowa matki PSM, HWDP Nigdy tego nie zapomnę, będziesz dumna ze mnie Wyciągam puchę przed komendą, napisami zdobię murek JP 100%, cały Grochów tak rymuje HWDP, JP 100% Tak śpiewa cały Grochów po nocy JP 100%, HWDP Tak śpiewa cały Grochów, całe dnie (x2)
8381Jagiełło Pod koniec tygodnia, zazwyczaj w piątek Wracam do domu, włączam komputer Odpalam internet, wchodzę na portal Wsiadam w samochód, do bankomatu i... Jeden banknot, by zakochać się Za 100zł mogę każdą mieć Kiedy trzymam go w dłoni To widzę jak śmieje się do mnie Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej Na co wydać go mam Sobota wieczór, przyjechał kumpel "Co dziś pijemy, czy wódę siepiemy" Pukam się w głowę, wskazuję monitor "Kacpi chowaj 100 zł, wchodź na Odloty" Jedna dama spodobała się: "Kacpi zadzwoń, może odbierze" Kiedy trzymam go w dłoni To widzę jak śmieje się do mnie Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej Na co wydać go mam Kolejny wieczór, dzwoni dziewczyna "Jakie masz plany, może chcesz iść do kina?" "Potem chodźmy do klubu", ja śmieję się w duchu Przeliczam forsę i wchodzę na Roksę Nawet jakbym wygrał milion w totka Cichodajki z netu to najlepsza opcja Kiedy trzymam go w dłoni To widzę jak śmieje się do mnie Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej Na co wydać go mam Kiedy trzymam go w dłoni To widzę jak śmieje się do mnie Władek puszcza mi oko, wręcz zachęca mnie On pogonił krzyżaków, więc wie najlepiej Na co wydać go mam
8482Jak już coś jebać, to tylko wódę Niektórzy jebią Tuska, inni Kaczyńskiego Wszyscy PZPN, a mi nic do tego Powiem jedno słowo, co ja wiem: Zamiast jebać - napij się Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie damy w burdelu Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie świnie w kabinie Wisła jebie Cracovię, Cracovia nie jest dłużna Falubaz - Stal Gorzów, Unibax - Elanę Powiem jedno słowo, co ja wiem: Zamiast jebać - napij się! Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie damy w burdelu Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie świnie w kabinie Ktoś tam jebał cyganów, ich zjebała prokurator Większość jebie policję, a bełt jebie okrutnie Czy rozumiesz, o co chodzi nam O nic właśnie, kurwa mać! Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie damy w burdelu Jak już coś jebać to tylko wódę A po wódzie świnie w kabinie
8583Janko, Janeczko Janko, Janeczko, czy pamiętasz chłopca z lata Który taczką wieczorami woził gnój Janko, Janeczko, w sercu rana ciągle trwa A chłopiec na redlinie cicho łka Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu Żony nie szukaj, po prostu ruchaj Dziewczyna z miasta nie dla Ciebie Studia i praca w biznesie też nie dla Ciebie Bo żeś wyrósł w chlewie Janko, Janeczko, czy pamiętasz Zduńską Wolę Białą Corsę z rejestracją EZD Janko, Janeczko, utracona miłość ma Serce, ból, a Corsę trawi rdza Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu Żony nie szukaj, po prostu ruchaj Dziewczyna to jest wróg śmiertelny chłopca, nieszczęśliwego Co chciał oddać serce z miasta hipsterce! Janko, Janeczko, łapy zdobi milion sznyt Każda z nich to łezka w serce me Janko, Janeczko, sznur już w szyję wrzyna się Chuj Ci w dupę, nie spotkamy więcej się Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu Żony nie szukaj, po prostu ruchaj Dziewczyna nigdy nie zrozumie chłopca i zwierząt nie kocha Leniwa jak świnia, stąd tak się nazywa Mej rady wysłuchaj, mój przyjacielu Żony nie szukaj, po prostu ruchaj Kto daje i zabiera ten się w piekle będzie smażyć Że pozwoliłaś, że chłopiec marzył
8684Jebać studia! Pytanie, skoro nie biorą do woja Po co męczyć się po szkołach? Średnie lub zawodowe To aż nadto na budowę Jebać studia! Studia - syf! No chyba, że za granicę Ścierka w łapę i miednicę INŻ i MGR Myją gary w IRL Jebać studia! Studia - syf! Kochani - jebać studia!
8785Już polane stoi szkło Pierwsza lufa nie weszła mi - w gardle bełt, a w oczach łzy Po co się z piwami czaić, lepiej na start gołdę walić Pękła ćwiartka - mało mi, młody wstawaj - tam są drzwi Na CPN po 0.5, dziś zajebać się mam chęć Styknie szkło popity brak, chuj z popitą - pójdzie bal W gardle bełt a w oczach strach, zaraz zrzygam się na blat Kurwa młody, co zrobiłeś - papieroski ubrudziłeś Dobra siadaj zostaw to, już polane stoi szkło Teraz gdy wódę leje z gwinta w ryja Czuje się tak, że Jezus Maryja Już w raju tysiąc lat temu Adam biegł do CPN-u Ewa mu nie żałowała, nawet 2kace dawała Nie dziw się kochana zatem, że chce czasem wypić z bratem Rosół byś ugotowała, a nie mordę piłowała Litr zrobiony - kurwa mać, teraz komu by wjebać Dawaj Fagot pod remizę, nabijemy komuś pizdę Dobra Figo - luz, pomału, pizdy szukaj na portalu Zobacz tu - za stówkę średnia, czy dojeżdża? Tak dojeżdża! Fagot ty dzwoń - ja się wstydzę, no i trochę damy brzydzę Wiesz, bo ja się chcę zakochać, a nie kurwie cnotę oddać Zobacz jaka nie odbiera, a dwa cztery ma cholera Dobra wóda w bombach stoi, sama się nie wypierdoli Teraz gdy wódę leje z gwinta w ryja Czuje się tak, że Jezus Maryja Już w raju tysiąc lat temu Adam biegł do CPN-u Ewa mu nie żałowała, nawet 2kace dawała Nie dziw się kochana zatem, że chce czasem wypić z bratem Rosół byś ugotowała, a nie mordę piłowała
8886Karolino ( Kocham Cię ) Łatwa czarnulko ze wsi (la la la la la) Czy Ty też tęsknisz (la la la la la) Bo mnie na kacu dzisiaj wozi tak Kocham Cię, la la la la la Czarnulko z dyskoteki (la la la la la) Bogini z toalety (la la la la la) Czy to jawa była, czy to był sen Nie pamiętam, ale kocham Cię Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe Karolino, Wando, Dario, Mario - kto to wie Łoo oo oo oo, kto to wie - ja nie Czarnulko napastliwa (la la la la la) Pragnę Cię jak pragnę piwa (la la la la la) Choć boli głowa mnie, w sercu mym też czuję ból Kto sklei serce pęknięte wpół Tak bardzo tęsknię, lecz nie mogę Przyjechać chcę, lecz nie mogę Ruszam w drogę, lecz nie mogę Mogę tylko wspomnieć to Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe Karolino, albo Wando - któż to wie Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty w toalecie, bym pokochał imię Twe Karolino, Ago, Ado - któż to wie Łatwa czarnulko ze wsi, czy Ty też tęsknisz Czy wspomnisz chłopca, jak wspominam Cię ja Pamięcióweeeczkaaa... Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty wystarczyły, bym pokochał imię Twe Karolino, albo Wando - któż to wie Karolino, lino, lino, linoleum w toalecie Karolino albo Wando, tyle imion jest na świecie Trzy minuty w toalecie, bym pokochał imię Twe Karolino i Sabino, Saro - kto to wie Łooo ooo oooo oooo, kto to wie - ja nie Łooo ooo oooo oooo, kto to wie - ja nie
8987Lato i morze W pociągu tłok tak jak w Sylwka w monopolu 10 godzin w korytarzu walki alkoboju Wyrzynięci jak szmaty wytaczamy się Klimczoka Pierwsze kroki na plaże, choć barowa jest pogoda Stopni 15, w wodzie 11 Wieje strasznie, zaczyna mżyć! Lato i morze, i piwerko na dworze Od nocy do rana bania, bania, bania, bania jak pies ze smyczy chłopak szuka zdobyczy Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana? Czwarty dzień pod namiotem, już nie pada od godziny Teraz żrą nas komary, no coś za coś, więc łowimy Ryby tu co prawda mało, mało nie wpadłem w bajoro Z dala słychać znowu grzmoty Super, w deszczu lepiej biorą! Unoszę wędzisko, nagle błysk Nic już nie widzę, erka Olsztyn! Lato, Mazury, hektolitry wódy Od nocy do rana bania, bania, bania, bania jak kleszcz z leszczyny chłopak szuka dziewczyny Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana? Tydzień w Zakopanym droższy niż w Chorwacji miesiąc Za to góry jakie piękne, oscypek, ciupaga, Giewont To pijany rycerz drzemie, gdy cepry wódkę piją dudki lecą w baranicę, w górach przecie kaca ni mo! Wódeczka jak halny - odbija mi! unoszę stołeczek, dostaję w ryj! Lato i góry, i w bacówkach awantury Od nocy do rana bania, bania, bania, bania Jak pies pasterski chłopak szuka partnerki Od nocy do rana, gdzie jesteś kochana?
9088Madziu, Magdo, Magdaleno Od Buczka aż po Siwuch płoty plotka niesie Że Madzia Szumoń z Bydlęcina oddaje się Wystarczy wymówić „pół litra” zaklęcie I już nie oprze się tym czarom dziewczęcie Podobno wielu czarowników próbowało I każdy twierdzi, że się wszystko mu udało Na CPN pełen nadziei poszedłem piechotą Ale to, co mnie spotkało to sromota i błoto Magdo, Madziu, Magdaleno Czemu guma to strapienie Czemu nago mi nie wolno? Po co łez mych aż tak wiele Czemu ustom negliż miły Na co łonu obrzydliwy Półlitrówka jeszcze cała Daj mi to, coś obiecała Wódeczka, wieczór, świerszcze grają disco polo Jak głoszą czary, przepijamy tylko wodą "Zakładaj gumę, bo późny już czas" - No jak to? - Tak to - Jak to? - Nie mam - Weź spadaj! Nie wiem, czy to wódka, czy po prostu zgłupiałem Ale o tych wiejskich czarach prosto w twarz jej wykrzyczałem Nie minęły trzy sekundy, z liścia w ryja zebrałem I choć nic z tego nie było rozpowiadam, że bzykałem Magdo, Madziu, Magdaleno Czemu guma to strapienie Czemu nago mi nie wolno? Po co łez mych aż tak wiele Czemu ustom negliż miły Na co łonu obrzydliwy Półlitrówka jeszcze cała Daj mi to, coś obiecała Magdo, Madziu, Magdaleno Czemu guma to strapienie Czapkę zdjąć trzeba w kościele W czapce nie siedzieć przy stole Czemu nago mi nie wolno? Po co łez mych aż tak wiele Kończy sama się butelka Kończy w dłoni ta piosenka Ta piosenka... Ta piosenka...
9189Magiczna Kraina W każdym klubie jest jedno tajemnicze miejsce I jedno pytanie W miejscu tym nie był nigdy żaden chłop, A miejsce to... Magiczna Kraina W dyskotece dwa kible trójkącik i kółko Pod jednym kolejka, przy drugim pusto Co tam jest w tym kibelku, że przyciąga tak je Chuj mnie chyba zastrzeli jak nie dowiem się Ja mówię dość, dzisiaj wbijam na bogato - Gdzie leziesz kretynie? - Patrz Andrzej na to Idę przez świnie, opór rośnie im bliżej W końcu łapię za klamkę, no i... To mały człowiek dla ludzkości... Bo faktycznie jest niewysoki W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie Czy to sen, czy to jawa co widziałem w kiblu Nie wiem, sporo wypiłem - sprawdzić muszę to znów Tydzień minął jak z bicza, znowu wbijam na balet Przyczajony jak żaba wódkę spod stołu walę Nagle jeb! Dwunasta w nocy w chuj kolejka Pod damskim tłumy, świn chyba z setka Przełykam ślinę, łyk na drogę no i idę Znowu łapie za klamkę no i.. (Haha! Pa na tego jaki napalony! Puśćcie go bo się zaraz pożyga! Ło Jezu, zeszczał się w spodnie) W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie W topless ubrane w zwolnionym tempie po klopie biegają Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie Dziewczynki bez zawiści między sedesami porównują cycki Duże i olbrzymie - nie ma małych cycków w magicznej krainie
9290Małgoś Małgoś, Małgoś, Małgoś głupia Poszłaś za cyganem On okłamał, potem okradł I zostawił Ciebie z brzuchem A nie mówiłem, Małgoś kochana "Nie idź dzisiaj do tego cygana" Czy coś Cię nauczy cygańska przygoda? Nie sądzę, kochana, boś głupia i młoda Roczek już minął, żonie wybaczyłem A dziecię przyjąłem jakby moje Jednak byłem głupi, bo gdy nie patrzyłem Zapierdolił mi portfel Nie chciał się przyznać, nawet gdy biłem A w księżycową noc uciekł do taboru A nie mówiłem, moja kochana "Wyskrob, proszę, tego cygana" Cygan to złodziej i tak już zostanie Pan Jezus w biblii ma to napisane Nanananana nananana nene Pan Jezus w biblii ma to napisane Nanananana nananana nony Może i zbiłem, lecz miałem powody Nanananana nananana ore Ore ore ore ore Morał piosenki - pewnie już znacie Znowu przyjechał, Małgoś poleciała Powiedzcie, co jest z tymi babami Ze jak suki w cieczkę lecą z cyganami Jak się nie wkurwić, moja kochana? Przecież znów rodzisz małego cygana Nie rób tych oczu, to nic nie pomoże Współczucia szukaj w cygańskim taborze Nanananana nananana nene Pan Jezus w biblii ma to napisane Nanananana nananana nana Może i zbiłem, lecz miałem powody Nanananana nananana nony Może i zbiłem, lecz miałem powody Nanananana nananana ore Ore ore ore ore Nanananana nananana nana Może i zbiłem, lecz miałem powody Nanananana nananana ore Ore ore ore ore
9391Mamuniu miła Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat To moje serce za Tobą ciągle łka Z Tobą bezpieczny zawsze byłem I nigdy głodny nie chodziłem Mamo ma, matulu ma Mamuniu miła, la la la la la Ciuralla, la la la la la Ten chłopiec tęskni za Tobą Powiedz proszę mamo, że tęsknisz trochę też Trochę też, Mamo ma... A teraz na pokładzie kutra "Bąk" Rozplątuję sieci, w tle mewy płacz Ja, mamo, płaczę razem z mewą tą Za domem płaczę, mamo, tak jak ten dorsz Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat To moje serce za Tobą ciągle łka Z Tobą bezpieczny zawsze byłem I nigdy głodny nie chodziłem Mamo ma, matulu ma Mamuniu miła, la la la la la Ciuralla, la la la la la Na kutrze tęsknię za Tobą Nikt tutaj mnie nie lubi i dokuczają mi Mamo ma, śmieją się A teraz, gdy rękawem ocieram łzę I przełykam schar, śliny słony smak Pamiętam jak na rękach nosiłaś mnie A mogłem skończyć studia - pies jebał mnie Mamuniu miła, chociem za domem tyle lat To moje serce za Tobą ciągle łka Z Tobą bezpieczny zawsze byłem I nigdy głodny nie chodziłem Mamo ma, matulu ma Mamuniu miła la la la la la Ciuralla la la la la la Ten Bałtyk jest słony od łez Może mi przebaczysz, gdy przeczytasz ten list Mamo ma, ciurallala
9492Mętne oczy Dyskoteki zaraz będzie szczyt DJ wybije wkrótce północ Zaliczy ten, co dziewczynę uwiódł już Temu co się spóźnił - zostanie internet Chodzę wciąż i szukam Patrzę, no i szukam Czy wypatrzę dzisiaj je Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Pawia woń Zawsze twardo nogami na ziemi stoję Nie celuję w ślicznotki, nigdy w inteligentki Gustuję w dziewczynach o buziach roześmianych Oczach zalanych i myślą nieskalanych Chodzę wciąż i szukam Chodzę, no i szukam Czy popatrzę dzisiaj w nie Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Pawia woń Patrzę, no i widzę Patrzę w nie i widzę Teraz wreszcie ze mną są Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Mętny wzrok Mętne oczy Pawia woń
9593Miłosne tango O o o ooo o ooo O o o ooo o ooo Ooo Ooo (x2) Randka jak ruletka ruska Kula w łeb lub seks Dzisiaj chcę mieć pewność, mała Nie chcę zabić się Film wybrałem w internecie Chusteczka gotowa Dziś nie będę płakać, mała Dziś randka solowa Raz, raz, raz, miłosne tango Tańczę solo na słuchawkach Bo za ścianą w kuchni siedzi matka Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza Chyba przeniosę się do sracza Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie Związek jak koryto świńskie Pusty jest lub nie Dziś Ci mówię: nie mam czasu Dziś się nażreć chcę Nawet jak internet stracę Z pamięci sobie poradzę Wyobraźnia figle płata Dlaczego w orgii widzę brata? Raz, raz, raz, miłosne tango Tańczę solo na słuchawkach Bo za ścianą w kuchni siedzi matka Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza Chyba przeniosę się do sracza Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie Miłość jak partyjka w pingla Grubba ze mnie słaby Nie znam zasad, oszukuję Nie rozumiem baby Wolę jak ten kret w swej dziupli Glizdę sam tarmosić Niż się Ciebie ukochana Godzinami prosić Raz, raz, raz, miłosne tango Tańczę solo na słuchawkach Bo za ścianą w kuchni siedzi matka Raz, dwa, trzy, miłosna cza-cza Chyba przeniosę się do sracza Bo z ptakiem w łapie matka mnie przyłapie O o o ooo o ooo O o o ooo o ooo Ooo Ooo (x2)
9694Miłość, miłość, miłość A Twoje oczy płoną żarem Jak ekogroszek, karton jaj I tak mógłbym się w nie wpatrywać Jak w piec w piwnicy, cały dzień Tylko przyniosłabyś mnie piwo Bo z tej miłości usechłbym Poszukaj w kuchni, a jak nie ma To weź na zeszyt, miła ma! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć A Twoje piersi krzyczą do mnie Błagają, proszą żebym je Żebym je wyjął, uratował Bo w tym staniku duszą się Tylko mi nie mów o okresie Że właśnie dzisiaj wypadł Ci No trudno, inaczej zrobimy Na gębie nie masz podpaski! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć Raz jeden chłopiec kupił wino Założył krawat, wyprał swetr Kalosze łojem wypastował Ale nie wiedział jeszcze, że Że dziewczę właśnie w tym momencie Innemu chłopcu dała ona Tak to już bywa z tą miłością Raz walisz babę, a raz konia! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć
9795Najebany to do domu Czwartek to mały piątek, na logikę dzisiaj środa Powoli można startować, w weekend zaczynać od nowa Lodóweczka, potem stacja, potem 0,5 w plenerze Ani się nie obejrzałem, najebałem się jak zwierze Już pod klubem stoję sam, dzięki Boże, że trafiłem 200 gramów jeszcze mam, z tym nie wpuszczą, więc wypiłem Wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem, wypiłem Najebany to do domu Hej dziewczyno młoda Zatańcz w mych ramionach Niech miłości prąd kopnie nas Na na na na Spytaj czy Cię kocham Niech odpowie wiatr Miłości szepnie po kryjomu: "Najebany to do domu" Szorstko mówi miękkim basem: "tylko pieniądz tu pomoże" Prędko z ręki w rękę poszedł papierowy polski książę Szybka lufa i na parkiet tam, gdzie świnia rezyduje Jak baranina turecka na grillu w tańcu wiruje Już na oku jedną mam Chwiejnie w podskokach podbijam Co Ty mówisz, jaki cham Weź nie pierdol chodź na szluga Na szluga, na szluga, na szluga, na szluga, na szluga, na szluga Najebany to do domu Hej dziewczyno młoda Zatańcz w mych ramionach Niech miłości prąd kopnie nas Na na na na Spytaj czy Cię kocham Niech odpowie wiatr Miłości szepnie po kryjomu: "Najebany to do domu" Z klubu szybko wyjebali, końca wiksy nie widziałem Nawet mocno nie pobili, wstałem spodnie otrzepałem Na piechotę do kebaba, chociaż dłonie z gębą starte Kurwa na to mogę czekać, kebab to jest spoko żarcie Sreberko odwijam i nagle cios Przecież zamówiłem ostry sos Co tu robi białe, czy wyglądam jak baba Kurwa Alibaba daj drugiego kebaba Hala banacha Ankara Istambułu Najebany to do domu Hej dziewczyno młoda Zatańcz w mych ramionach Niech miłości prąd kopnie nas Na na na na Spytaj czy Cię kocham Niech odpowie wiatr Miłości szepnie po kryjomu: "Najebany to do domu" Hej dziewczyno młoda Zatańcz w mych ramionach Niech miłości prąd kopnie nas Na na na na Spytaj czy Cię kocham Niech odpowie wiatr Miłości szepnie po kryjomu: "Najebany to do domu"
9896Nie zaufam nigdy już To chłodny był maj, pisałaś, że "tak" Że wszystko mi dasz na pewno (uo, uo uo uo) Twój list pachniał Fa i czułem się jak Bym wygrał Va Banque lub Randkę w Ciemno W skarbonce deutsche mark Chyba zrozumie brat, sam by zaliczyć chciał W głowie mej szum, a w Pewexie tłum Wybieram, płacę i chuj Polonezem wiózł mnie brat ósemką w Twe ramiona I z Pewexu 7up Ci chłodziłem po postojach Miałaś dać, kurwa mać bo wypiłaś miałaś dać, kurwa mać a zdradziłaś Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, nigdy już, to trzydzieści lat już ponad (Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już... To chłodny był maj, wąs, sofix i skaj Od brata Old Spice na szczęście Powiedziałem żart, Ty rzekłaś "ha-ha" Dałem bratu więc znak oczami "papa" Pod bluzeczką ręka szuka szczęścia, lecz Nagle lep na ryja, Jezus Maryja, eh Szczeka na mnie pies Polonezem wiózł mnie brat do Moniek na zszywanie Nogą tylko się zajęli, choć serce mam złamane Miałaś dać, kurwa mać W nodze blizna Siedem szwów, w sercu ból I wścieklizna Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, nigdy już, to trzydzieści lat już ponad (Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już... Kiedy trzymam go w dłoni I choć mnie serce boli Lepiej rękę wprawić w ruch Niż zastrzyki dostać w brzuch Nie zaufam nigdy już, będę walił konia, nigdy już, to trzydzieści lat już ponad (Hu, huuhuuu) nigdy już, nigdy już...
9997Nigdy nie wierz mu... Znaczek rezerwy dawno już mignął W zamiarze miałem kupić paliwo Więc zajeżdżamy pod dystrybutor Lejemy ON Eco Fuel Motor Weszliśmy tylko do sklepu kupić fajki i piwo Ni to z dupy ni spod ziemi wylazł śniady akwizytor Kapuczino tankuje a ten dupę mu truje Noże jakieś prezentuje - czy on łeb zmienił z chujem?! Nigdy nie wiesz mu, ten towar nie Jest wart 70 złotych Kapu-Kapuczino te noże nie Nadają na prezent się Targuj targuj się, 5 dych to grzech Nawet trzy to o wiele za dużo Wyrolował cię biznesmen z Rumunii, A te noże nie są z Szwajcarii Kebab turecki na starym mieście Mieszane mięso i ser w grubym cieście Bukareszt-nuta bajkę przerywa Trochę mnie wkurwia, bo nieźle przygrywa Fagot, daj spokój, ten chłopczyk wcale nie gra dużo lepiej Zostaw to krzesło, po co w portfelu grzebiesz? Pożycz 2 złote, dam mu może przestanie Zara, gdzie pormonetka? Już zniknęła w bramie Nie denerwuj się w pormonetce Było max 17 złotych Ten chłopiec wcale nie warty jest Artykułu 158 Zastanawiam się czy powiedzieć że Nie ma też kluczyków od żuka Zgubiłem je godzinę wstecz Ale zwalę na cygana chłopczyka Cygańska wróżba warta chuj cały Ja mowię: Gdzie! Ale młody podjarany I już do wróżki łapę wyciąga Ta niby wróży i na kasę naciąga Fagot, zobacz! Już wkrótce się zakocham i wojo Mnie ominie i jeszcze widzi dom i samochód Tylko po co za każdą wizję płacisz PLNy To jest lepsze niż automat w Las Vegas 24 Nigdy nie wierz jej, ta wróżba nie Była warta 70 złoty Jakie wojo? Przecież w Polsce nie Biorą do woja po szkole Trzeba było przepić pieniądze te Albo zgubić to mniejsza szkoda Mogłeś też tą kasę oddać mnie To bym wydał przy drodze na kurwę
10098Ooooo kończy się już noc Oooo ooooo! Oooo ooooo O ooo oo oo! (2x) Ooooo kończy się już noc ja mam w dupie to! Ooooo jutro będzie kac ale jebać to! Jestem zwykłym chłopem lubię wypić piwo lubię też wódeczkę i kocham dziewczynki Wychodzę na parkiet i densem świruję łapię przypadkiem za cycki, za dupę! Najebany na parkiecie, kręcę się już ze 4 w ryj mi dały, próbuję dalej. Czy w tej trzodzie na parkiecie dzisiaj znajdę cię? I na tyłach, dyskoteki... Oooo kończy się już noc ja mam w dupie to! Oooo jutro będzie kac ale jebać to! W nocy szef napisał jutro bądź na ósmą czy go pojebało? Sporo żem już chlusnął. Na balkonie z chłopakami Zerujemy litra żyta, potem niewiele pamiętam, aż tu nagle świt nas wita Najebany na balkonie mordę drę, raz straż miejska upomniała, drę dalej, policja uspokaja a ja olałem to, i na tyłach, radiowozu... Oooo kończy się już noc ja mam w dupie to! Oooo jutro będzie kac ale jebać to! Przysięgam od jutra! (od jutra...) Nie będę pił! (Będę pił...) Wiec skoro to ostatni raz. (Ostatni...) To dzisiaj... walę w opór!!! Oooo kończy się już noc ja mam w dupie to! Oooo jutro będzie kac ale jebać to! (2x) Oooo oooo oooo! Oooo oooo oooo!
10199Pakistański Chłopiec Oto historia o miłości nieszczęśliwej O szukaniu swej połówki i wypadku z bronią O kacu o poranku, że człowieka trafia szlag O pakistańskim chłopcu, a stało się to tak: Nie ma tu Wi-Fi, tylko Radio Maryja Ja się z bólu zwijam krzycząc: „Baśka, come back” Mam kilo C4 i w pas se to owijam Straszna z Ciebie świnia, to wszystko Twoja wina, tak Przeglądam nasze zdjęcia ze ślubu A w oku mym kręci się zielona łezka Chciałbym znowu z Tobą zrobić łubudubudubu Niech ktoś mi powie, gdzie ona mieszka K do O, O do C, C do H, H do A A do M, ko-ko-ko-kocham Cię Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię K do O, O do C, C do H, H do A A do M, ko-ko-ko-kocham Cię Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię Figo, do cholery, daj żreć Borysowi Ujada od godziny i nie daje mi spać Jeść mu już dawałem, a on dalej szczeka Ktoś łazi za płotem, zaczynam się bać Figo zamknij drzwi - jak komornik to mnie nie ma Jakby pytał o mnie to ukrywam się w Anglii Nie, to nie komornik, raczej jakiś Czesiek W spódnicy i na wrotkach podjeżdża do furtki K do U, U do R, R do W, W do A Kurwa mać, ku-ku-ku-kurwa mać Żaden obcy nie będzie tu stać K do U, U do R, R do W, W do A Kurwa mać, ku-ku-ku-kurwa mać Żaden obcy nie będzie tu stać Stoję w swych sandałach, w kałuży cały mokry Przycisk nie chce działać - niech to keszke meszke bleh I nagle zza stodoły wychodzą święte krowy I se przypomniałem, że sprzedałem wszystkie kozy Baśka, dlaczego ode mnie uciekłaś? Abdul tak bardzo przecież kocha Cię Od czterech dni na wrotkach się po Szczytnie szwędam Jak Cię nie znajdę to wysadzę się K do O, O do C, C do H, H do A A do M, ko-ko-ko-kocham Cię Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię K do O, O do C, C do H, H do A A do M, ko-ko-ko-kocham Cię Ba-ba-ba-ba-ba-baśka ko-ko-ko-kocham Cię Figo dlaczego on wciąż krzyczy o Szczytnie? Czy ja o czymś nie wiem, niech mnie ktoś uszczypnie Fagot nie panikuj, ciągle jesteśmy w Buczku Ten wariat chyba ma na muniu kuku Dosyć uprzejmości - przynieś strzelbę po dziadku Fagot chyba nie chcesz… Oczywiście, że chcę Daj mi tylko wcześniej zadzwonić po karetkę Nie wiadomo nigdy, czy nie postrzelisz mnie O do J, J do E, E do Z, Z do U O Jezus Maryja jak go boli szyja Zamiast wariata postrzeliłeś brata O do J, J do E, E do Z, Z do U O Jezus Maryja jak go boli szyja Zamiast wariata postrzeliłeś brata Najlepsze solo na Ziemi...
102100Pastorałka Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto Co to za wigilia, żeby na niej nie pito Lulilaj, drżyjcie monopolowe O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO! 24 grudnia - każdy wie co to znaczy Butle krążą po zakładzie - zgadza się - śledzik w pracy Kierownik zmiany z łokcia flakon odbija Dyscypliny nie utrzyma - w końcu dzisiaj wigilia Pan dyrektor w gabinecie z sekretarką świruje Telefon do żony: będę trochę później Magia świąt zadziałała, zaczynają się harce Edek Zdybel na tokarce połamał se palce Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto Co to za wigilia, żeby na niej nie pito Lulilaj, drżyjcie monopolowe O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO! Wystrojeni jak na pogrzeb pakujemy się w Nubirę Wigilia u teściów - trudno, raz się żyje Zapach ryby i kapusty od progu uderza Szkoda że już nie ma Polaka papieża Babcia ruga wnuka za to, że ten pogryzł opłatek Ja zezuję na pół litra i oblizuję japę Piasek w telewizji śpiewa Lulajże Jezuniu Teściu zrobił się i kima - lulajże tatuniu Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto Co to za wigilia, żeby na niej nie pito Lulilaj, drżyjcie monopolowe O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie GLOOOORIA, GLOOOORIA, GLOOOORIA in EXELSIS DEO! Ludzi w opór pod kościołem, każdy flaszka w ręce Za piętnaście dwunasta - witamy na pasterce Edek Zdybel zdrową ręką odpala racę Po pijaku go poniosło - w "suce" liczy palce Ksiądz się chwieje na ambonie, bo Król Polski się narodził Symboliczne trzy ćwiartki - niech nam długo rządzi Już pasterka się skończyła, wszyscy wracają na bani Spokojnie kochani - jeszcze dwa dni bani! Hoł, hoł, hoł! Pierwsza gwiazdka na niebie Stoły stoją zastawione, a karp zdycha w zlewie Dzyn, dzyn, dzyn! Polej w szklaneczki żyto Co to za wigilia, żeby na niej nie pito Lulilaj, drżyjcie monopolowe O północy naród przyjdzie wypić Boże zdrowie
103101Piękna Dziewczyno Piękna dziewczyno, przynieś mi piwo I otwieracz, bo mam zapalacz z tą latareczką I nie zapomnij o papieroskach Przez ten zapalar nie starczyło mi na race I się nie przejmuj jak masz cieniasy Grube palę tylko przy kumplach Tak przy okazji zamów też pizzę Bo po dymaniu zawsze mam apetyt Piękna dziewczyno! Byłbym zapomniał: to jest rozporek Za tym suwaczkiem mieszka krasnoludek Gdy go pogłaszczesz jak lampę dżina On może spełnić Twoje trzy marzenia A jak mi powiesz: "w dupę nie biorę" To nie bądź głupia - nawet pedały to robią Nie będę gorszy! A nie, przepraszam... trochę się zagalopowałem! Piękna dziewczyno! Spełnię Twoje trzy życzenia! Buzia, dupa i to trzecie
104102Pioseneczka o woreczku mosznowym A kiedy samotność doskwiera, Wyciągam woreczek mosznowy Gadamy jak kumple z wojska. Śpiewamy przy wódce do rana. A kiedy na głowę pada, Naciągam woreczek na łeb. A kiedy głód mi dokucza, pakuję woreczek do ryja. To mój ulubiony refren. A kiedy smutno mi czasem, Maluję na woreczku buzię. Woreczek zna super żarty O Niemcu, Polaku i Rusku. Taką modulację zastosowałem tutaj. Stary druh - ja i wór.
105103Piosenka dla Kapuczino To mój Kapuczino Wiozłem go dzisiaj z Krakowa Normalnie ? Ale dzisiaj zostałem do tego zmuszony ?
106104Pisarz miłości Tańcz! Ta-a-a-a-ańcz! "Pisarz miłości" mówią mi, bo magiczny długopis w rozporku noszę Nim wypisuję bladym tuszem komunikaty w notesie Twym Kiedy byłem mały to matka mówiła mi 'Michaś, nie idź tam" Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise Napiszę "tu byłem" magicznym długopisem Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę "Pisarz miłości" uwierz mi, więc zapraszam do mojej czytelni Czysty zeszycik przed sobą widzę, sama skuwka ściągnęła się Ja gumy nie noszę - to są fiuta kalosze, więc nie zdziw się jak pobiegnę boso Z długopisikiem podpiszę się atramentem sympatycznym Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise Napiszę "tu byłem" magicznym długopisem Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę "Pisarz miłości" - co za wstyd, od drinów długopis nie chciał się rozpisać Choć go strzepnąłem on ani drgnie, tusz nie ozdobi pocztówki tej Kiedy wracam na tarczy to matka od progu "chuchnij" mówi mi Od takiej zjeby przetrzeźwiałby nawet Kwaśniewski Zamykam się w pokoju, spisuję wspomnienia w notatniku swym Może to i lepiej, w pornoskach są ładniejsze dziewczynki Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise Napiszę "tu byłem" magicznym długopisem Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę Tańcz! Świruj świnio, tańcz, świruj jak pojebana Pójdziemy do WC jak już będziesz pijana Świruj świnio, tańcz, to Tequila Sunrise Napiszę "tu byłem" magicznym długopisem Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz! Świruj świnio, tańcz, ja nie bardzo potrafię A Tequila Sunrise wykrzywia mi japę ****************************************************************** Fagot: Co jest? Figo: Zawahał się przy 15 zł. Boję się, że o dowód zapyta Fagot: Eeee, jak już leje, to nie będzie pytał Kosmita: Odbija zawór? Fagot: Co ma nie odbijać, pewnie że odbija Kosmita: Coś ciężko idzie, aż się pasek na pompie grzeje. Wbite w dowód LPG?
107105Podobno nigdy tego nie robiła Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku zasuwa jak maszyna Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku jak Opel! Na dyskotece dziewcząt miliony Każdej miła jest pała Lecz to nie dla mnie, nie takiej żony Chciałbym, co z nikim nie spała W końcu zwątpiłem, więc trochę wypiłem W kącie błysnęły pingle "Dzień dobry, aniele. Jak Ci na imię?" "Przepraszam, jak Ci na imię?" Potem jak z płatka - jedna, druga, trzecia randka Na piątej buzi dała, w końcu upadł na kolana Oświadczyny, sala rezerwowana I w noc poślubną dopiero z nim spała Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku zasuwa jak maszyna Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku jak Opel! W nocy się cieszyłem Rano zaniepokoiłem Sprawę przemyślałem I się wystraszyłem Skoro mówi, że z nikim nie spała To skąd to wszystko, do cholery, umiała? Takie rzeczy z przedmiotami wyprawiała A nawet pod koniec palec w dupę mi wkładała I słuszne miał obawy, takie są wszystkie baby Gdy spytasz z iloma spała, mnóż przez dziesięć - tylu miała Co zrobisz, jak nic nie zrobisz, takie koleje losu Bo przecież z dwojga złego, lepsza baba od pornosów Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku zasuwa jak maszyna Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku jak Opel! O Jezu, czym sobie na to zasłużyłem? Przecież poznaliśmy się sześć miesięcy temu A ta latawica już urodziła Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku zasuwa jak maszyna Podobno, podobno nigdy tego nie robiła A w łóżku jak Opel! (x2)
108106Polej Gruby Wódy W robocie w piątek gruby rzucił dziś "idziemy pić!" 50 złotych ściepy w kasku - "młody w przerwie idź!" 3/4 poszło przed fajrantem, młody zatacza się Kierownik zmiany widzi to - jednego w piciu mniej Polej gruby wódy, nie przeleje się Przecież jutro możesz leżeć cały dzień Polej Gruby wódy, młody ma już dość Jak dojdzie do domu? Odstawimy go Odstawimy go, odstawimy go Wódeczki moc jak olej napędowy Zapnij pas i jabadabadabadaaaa! Wódeczki smak słodki jak usta Twe Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę! W bloku młodego wściekła matka wciągnęła za drzwi I wtedy rudy się przekonał: "dobra, będę pił" Kadeta zaparkował, młody będzie pilnował Ze szczęścia flaszka poszła w ruch - zostało tylko dwóch Polej gruby wódy, nie przeleje się Przecież jutro możesz leżeć cały dzień Polej gruby wódy, rudy pije też Kiedy będzie jechał? Jak wyśpimy się jak wyśpimy się, jak wyśpimy się Wódeczki moc jak olej napędowy Zapnij pas i jabadabadabadaaaa! Wódeczki smak słodki jak usta Twe Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę! Po kilku barach dosyć tego, idziemy do grubego Gruby niechętnie zgodził się, bo matka śpi u niego Siedliśmy w kuchni po cichutku, gruby przymknął drzwi Uniosłem zdrowie, gruby! Gruby? A gruby śpi Polej gruby wódy, gruby smacznie śpi A matka grubego zagląda przez drzwi "Dobry wieczór Pani" - "raczej dzień dobry" No to ja się zbieram, wracam do żony Wracam do żony, wracam do żony Wódeczki moc jak olej napędowy Zapnij pas i jabadabadabadaaaa! Wódeczki smak słodki jak usta Twe Pocałuj mnie, do dna, w mordęęę!! Wychodzę z klatki, piąta rano, wali słońce w pysk Włączam telefon, ożesz w mordę - w domu będzie ryk Pół godziny w tą, czy pół godziny w tę Monopolowy skusił mnie - zajebałem się! jabadaba, jabadaba, jabadaba jabadaba, jabadaba, jabadaba jabadaba, jabadaba, jabadaba jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba, jabadaba doooooo!
109107Polska Mówią o nas "wąsate buraki" W skarpetach i klapkach, w oksach na czapkach Ale z zazdrości ludzie wszystko powiedzą Spójrz na babę rosyjską, skumaj krowę niemiecką Tak też po prawdzie to w skarpetach wygodniej Piach w palce nie włazi, no i w stopy nie chłodniej Gdybym miał wybierać jeszcze raz To chuj mi w dupę, ale kocham ten kraj! Od Bałtyku, aż do Tatr Dostojne chłopaki, kurwa mać! Od Odry, aż do Buga Świnie, kebab no i wóda! Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek Wódka i flaki, skarpety i klapki Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają A my łójmy do rana, Polsko kochana Nic się nie stało, Polsko nic się nie stało Wszyscy mordy piłują i dalej kibicują Niby w piłkę nie umiemy grać A w ręczną i w siatę to mało, kurwa mać? Co prawda do autek można przyjebać się Ale co Polonez był w Top Gear'ze to nasze Może i Polak mądry jest po szkodzie Dlatego tyle mądrości jest w tym narodzie! Od Bałtyku, aż do Tatr Dostojne chłopaki, kurwa mać! Od Rzeszowa do Szczecina Nie uświadczysz Pendolina! Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek Wódka i flaki, skarpety i klapki Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają A my łójmy do rana, Polsko kochana Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek Wódka i flaki, skarpety i klapki Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają A my łójmy do rana, Polsko kochana Schabowy, mazurek, żurek, kiszony ogórek Wódka i flaki, skarpety i klapki Ci co narzekają, niech z Polski spierdalają A my łójmy do rana, Polsko kochana
110108Pościelówa Wersalkę pieści światło świec zakupionych w Ikei - zapach jabłko i cynamon (I cynamon) Były w promocji Czego sie napijesz Mała? Ostrzegam, mam tylko Żubrówkę - walimy czystą, nie mam soków (Nie mam soków) W Biedrze była tylko aronia Walnij drinka - pójdzie łatwiej Wyluzuj sie Mała Zamknij oczy, poczuj zapach Czarnego adidasa Do ucha szepczę Ci sprośne rzeczy, Ty wargę przygryzasz, ja pocę się - nie wstydź sie (Nie wstydź sie) Ręką łapię biodra, drugą łapię pierś, usta się spotykają - języki mówią 'cześć' (Języki mówią 'cześć') Mmua...muah Z sukienką poszło łatwo - teraz stanik Co jest? Chyba nie działa Kurwa jak rozpina się ten mechanizm? Dobra, zostań w Teraz jestem w Tobie i bliżej być nie mogę Chociaż czekaj, spróbuję...wciągnę brzuch - a nie, nie mogę Teraz patrzysz w oczy me i boisz się - i słusznie Bo pięć minut minęło, ja dłużej nie wytrzymam...wybacz mi - dochodzę Dziękuję...papierosek Teraz jestem w Tobie i bliżej być nie mogę Chociaż czekaj, spróbuję...wciągnę brzuch - a nie, nie mogę Teraz patrzysz w oczy me i boisz się - i słusznie Bo pięć minut minęło, ja dłużej nie wytrzymam...wybacz mi - dochodzę Papierosek
111109Punkt bez powrotu U-a, piweczka dwa to tak zwana rozbiegówka Pięćdziesiątka, piwko trzecie to najlepszy duet w świecie Ćwiara, sok i pojara to najbardziej zgrana para Zostali już tylko poważni zawodnicy Dziś łojenie bez litości - każdy kończy w kaplicy Żadnych bab, żadnych bab Żadnych bab, żadnych bab! A teraz wszyscy Ta ra ra ra ra ra ra Chwyćmy kieliszki Ra ra ra ra ra ra ra Godzina sprzyja Ta ra ra ra ra ra ra Lejmy do ryja Ta ra ra ra ra ra ra A-a, kopsnij szluga, co drugi ostro jara W pokoiku już siekiera, nikt się w kimę nie wybiera Wóda ostro ryje banie, zaczęło się przepychanie Gołda leje się litrami - znów jesteśmy kolegami Kolejna butelka sucha to pijacka zawierucha Żadnych bab, dzisiaj nikt tu nie porucha Już nie ma odwrotu, za nami punkt bez powrotu Baj, baj, odpłynął prom - wszystkim tu pisany zgon A teraz wszyscy Ta ra ra ra ra ra ra Chwyćmy kieliszki Ra ra ra ra ra ra ra Godzina sprzyja Ta ra ra ra ra ra ra Lejmy do ryja Ta ra ra ra ra ra ra (x3)
112110Świnki i Damy Ja do niej "kocham Cię" Ona na to: "to stówę kosztuje" Lepsze to niż driny stawiać Nigdy nie wiesz ile wytankuje Jeden drink 15 zł Razy 10 to 110 Nawet po tym pewności nie masz A tu stówa, no i pchasz Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie "Dziwka droga" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou) "Kup mi buty", "zabierz do kina", "postaw mi drinka" - tak mówi świnka A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierze i jedziesz (uo uou) Dla zamożnych 150 Dla biedniejszych francuz w gumie Za dwie stówy z koleżanką Za dopłatą jedziesz w dupę Świnka też o kasie myśli Za to nigdy o swym panu Na początku tylko daje Potem walisz do ekranu! Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie "Dziwka droga" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou) "Kup mi buty", "zabierz do kina", "postaw mi drinka" - tak mówi świnka A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierze i jedziesz (uo uou) Chłopie wyjmij kalkulator, albo przelicz se pod kreską to równanie "Dziwka droga" mówią tylko ci, co sami świnki nie mają (uo uou) "Kup mi buty", "zabierz do kina", "postaw mi drinka" - tak mówi świnka A w burdelu dama nie wybrzydza, stówę bierzesz i jedziesz
113111Tańczyła z bratem Tańczyła z siostrą, tańczyła z bratem Tańczyła z ojcem, a ze mną nie-e-e Tańczyła ślicznie, śliczna dziewczyna Tańczyła z cyganem, śniadym cyganem Tańczyła pięknie, pięknie, pięknie, pięknie, piękna dziewczyna Tańczyła z cyganem, -anem, -anem, -anem, -anem, złodziejem Nerwowo sprawdzam, -awdzam, -awdzam, -awdzam, -awdzam swoje kieszenie Chociaż ten cygan skradł serce jej A stryjek Wiktor rzekł "co tak stoisz?" Odbij Renatę, bo będzie źle Walnąłem z gwinta, bo był całkiem spory To znaczy cygan, ale też grzdyl Jak żem go huknął, huknął, huknął, huknął, huknął, się nie przestraszył Tylko rozjuszył, -uszył, -uszył, -uszył, -uszył i sieknął w ryj Jak upadałem, -ałem, -ałem, -ałem, -ałem bić nie przestawał, -awał, -awał, -awał, -awał A potem czarno i potem nic Morał piosenki, mój przyjacielu Jak chłop jest większy to odpuść se
114112Teresa Chłopak wyczaił ją na skupie żywca W sezonie tak zwanej "świńskiej górki" Na imię jej było Teresa Teresa, z domu Bąk Terenia głupia serce mu oddała Zresztą nie tylko, bo cnotę swoją też Chłopak cnotę zorał na wszelkie sposoby, które znał serce wrzucił w Wieprza toń Teresa zdradzona w nurt Wieprza skoczyła A, że bidulka pływać nie potrafiła Teraz w tym miejscu smutno kwitną bzy Szare, szare, szare bzy A chłopak w tym czasie zasuwał kochankę do ryja Dorota na zieleniaku handlowała Nać klientom na litość wciskała Na imię jej było Dorota Doroto - proszę nać! Naci nakupił, choć nie potrzebował I razem z tą nacią kupił serce jej Chryste, Boże, niech mnie chuj zastrzeli Doroto, nie idź z nim! Nie posłuchała, do rana szalała O oświadczyny Boga co dzień błagała Lecz on nie widział w niebie pary tej Nad Wieprzem świeży zakwitł bez A chłopak w tym czasie zasuwał następną klasycznie Teresa zdradzona w nurt Wieprza skoczyła, A, że bidulka pływać nie potrafiła Teraz w tym miejscu smutno kwitną bzy Szare, szare, szare bzy Nie posłuchała, do rana szalała O oświadczyny Boga co dzień błagała Lecz on nie widział w niebie pary tej Nad Wieprzem świeży zakwitł bez A chłopak w tym czasie zasuwał na ręcznym w Sławojce
115113Ugi Boogie Ugi boogie, najpierw szlugi Potem spłacam w barze długi Fiku miku w portfeliku Znowu forsy jest bez liku Szala lala, szala lala Słuchaj mała, szala lala Dziesiątego, w dzień wypłaty Wątroba dostaje baty A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink) A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą Hokus pokus, czary mary Barman nalej dwa browary Ence pence, Ty w sukience Ja kieliszek w każdej ręce Tra la la la, łubudubu Ochrona wyrzuca z klubu Debet w barze minus tysiąc Więc widzimy się za miesiąc A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink) A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą Sza la la la la la la la (x4) A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na blacie Rezerwuję lożę w klubie - dzisiaj stać mnie I będę pił Johnnie'go Walkera z Colą (to taki czarny drink) A teraz tańcz, tańcz, świnko tańcz mi na stole Raz w miesiąc Andrzej też się może poczuć bogolem Więc będę pił Johnnie'go Walkera z Colą
116114Wesele Hulałeś po polach jak wiatr, jak bąk, jak bąk Z kwiatu na kwiat, jak pies, jak pies Za sukami w maju, jak Arab, jak Arab - dziewice w raju W dyskotece ją poznałeś i w kabinie I w kabinie dojeżdżałeś, w tej kabinie W tej kabinie zaciążyła i od razu oświadczyła sięłęłęłe Ta świnka jest Twoja, uła a a a I dziecię też Twe, e e e e Bazar nie da wyskrobać Trzeba było się tasować Figo podstaw żuka, uło o o Za 10 minut, uła a a Pod dom weselny, ny ny ny ny Trzymaj na pełnych obrotach, zrywamy się! (Bazar) A tylko spróbujesz Ta ręka jest ciężka, żka żka żka Zresztą to przewidziałem Klemy zdjąłem i uciąłem Fagot to prawda, uła a a To nie jest ble-e-e-e-ef Zresztą dokąd pojedziemy On wie gdzie mieszkamy Uciekniemy do matki, w rodzinne strony Pójdziesz frontem, wtedy nas nie wypierdoli Z matką mam na pieńku nie od dziś Nałgaj, że studiujesz - wybaczy mi Fagot, zwariowałeś, do matki? Przecież ona Ci nie wybaczyła Jak tylko nas zobaczy od razu puści psa Borys mnie nienawidzi, od razu mnie upierdoli Co Ty robisz? (Fagot) Zamknij pysk! Upycham wołowinę po nogawkach Może Cię nienawidzi, ale muszę mieć pewność, że mnie nie upierdoli
117115Wędkarz miłości Teleskop czwórka, waglerek i owies Kołowrotek z aluminiowym stopem W wiaderku piernik, biały robak, melasa Marzeniem moim wyciągnąć grubasa Na leszcza idę dzisiaj sam, zasiadka w brzegu (la la) W wodzie świetlika lekki blask, spławiczek świruje (uje) I w górę (górę) i w dół Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę O chuju miły, o mój Boże! Na drapieżnika w pontonie zasiadka Na echosondę łowi tylko Warszawka Prawilny wędkarz to wojownik trzciny Nie spuszcza z oka grillującej rodziny Coś pod tą trzcinę rzuty chujowe mam, dociążam śruciną (la la) I przedobrzyłem, kurwa mać, utknąłem w sitowiu (owiu) I szarpie (arpie), i chuj! Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę O chuju miły, o mój Boże! Cztery szósteczka, z dolnikiem za jaja Szpula z nylonem jak do wieszania prania Przypon z plecionki zwieńczony kotwicą Filecik z karpia, co zalatuje piczą Dzisiaj na suma zestaw mam, przykłusuje z Janusza (sza sza) Kto by tak całą noc tu marzł, rano sprawdzę czy siedzi (edzi) Straż wodna (odna) i klops! Kiedy sztywne wędzisko w dłoniach czujesz To krew Ci w żyłach jak piwo buzuje I kołowrotkiem kręcisz raz i dwa, trzy i cztery, tratatata Gdy wilgotną zanętę, w dłoniach kulę formujesz W myślach tak naprawdę z rozkoszy szczytuję Kiedy z procy kukurydzą w taflę batożę O chuju miły, o mój Boże!
118116Wojownicy Wódy Piątkowa noc to wódy czas To jest wódy czas 100 złoty bierz, jak nie masz to mniej Jak więcej, to jesteś zamożny Wchodzę w cug weekendowy Łoimy piwerka w pokoju Gruby zeruje Harnasia Ruszamy w miasto do boju Chlup do boju wojownicy wódy Jak marszałek pił wódki dużo Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego A kto nie pije, ten chu-u-u-uj Na dyskotece dziewczynek od groma Którejś się w końcu spodobam Fakt, mógłbym zapłacić - nie jestem przesądny Lecz ostatnio krucho mam z kasą Wchodzę do dyskoteki Podchodzę do lady baru Staję na rozstaju Już wóda, czy jeszcze piwerko Chlup do boju wojownicy wódy Jak marszałek pił wódki dużo Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego A kto nie pije, ten chu-u-u-uj W klubie wiadomo, wódeczka za drogo Walimy swoją spod stołu Gdybym miał kasę, i tak bym to robił W końcu nie jestem frajerem Ochrona przyfilowała Szybciutko nas wyjebała Na zewnątrz trochę zgłodniałęm W kebabie się w końcu zrzygałem Chlup do boju wojownicy wódy Jak marszałek pił wódki dużo Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego A kto nie pije, ten chu-u-u-uj
119117Wóda zryje banię Klub, noc, nocny czar Pod pachami Adidas Podchodzę do baru: - Wódę lać! Stop! Kurwa mać! Czy barmana pojebało? Za lornetę jak za 0,5 ...dych się poszło jebać Bramka, szatnia, bar i słyszę: - Typie goń się! Wolna świnia! Wóda w dłonie i podbijam - Walniesz drinka? - A co? Stawiasz? Postawiłem. - To jest wóda! Wóda zryje banię Uderzymy w taniec Potem do kabiny Takie życie świni Nie płacz chłopie - zwykła sprawa, Że ci świnia nie dała Mało który chłop zalicza Po to są burdele. Stop! Teraz węgorz Patrzcie świnie - król parkietu Ręka jak złamana Nakurwiam węgorza Na na na na na na! - Dobra starczy! - Słucham? - Starczy! Dawaj mała do kabiny. - Co? Nie słyszę? Ta, "nie słyszę". Idę walić driny Wóda ryje banię Nowe świniobranie A w portfelu bieda Max na dwa podejścia Nie płacz chłopie - zwykła sprawa, Że ci świnia nie dała Mało który chłop zalicza Po to są burdele. Teraz po wódzie wszystko mi jedno Podchodzę do świni najgrubszej w klubie Wyciągam "Chrobrego", zamawiam "modżajto" Na hejnał walimy, prowadzę do kabiny Wóda zryła banie Boże, Chryste Panie! Ale lepsza maciora w kabinie Niż opłacać drinom świnie Nie płacz chłopie - zwykła sprawa, Że ci świnia nie dała Mało który chłop zalicza Po to są burdele. Nie płacz chłopie - zwykła sprawa, Że ci świnia nie dała Mało który chłop zalicza Po to są burdele. Stop!
120118Z wędziskiem za pan brat Wędkować pozwól, wędkować daj No nie bądź taka laj laj laj laj laj Dziś obiecuję nie wrócę wcięty Proszę spójrz tutaj - kubeł zanęty Dziś będzie grany leszcz oraz płotka A nie piwo i Żołądkowa Gorzka Puśc mnie na ryby Tereniu droga Dywan wytrzepie z samego rana
121119Zalegizybać Marihuaen Dzieńdobry! Tu Bracia Figo Fagot! Zapraszamy do korzystania z naszych usług! Niezawodność kosztem usterek! Tanio, tanio tanio! Niska cena w przystępnej cenie! Wstałem wieczorem, pomyślałem coś tam zrobię Skoszę trawę, zapalę marichuaen Ale że jestem chłopem przekornym To zacząłem od tego planu ostatniego Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne? Matka świruje - weź się do roboty Ja mam jeszcze czas, przecież jestem wiecznie młody Kiedy matka wychodzi do roboty Ja palę sobie śmieszne papierosy Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne? Spaliłem blanta, wpakowałem się do auta Wyjechałem z parkingu, stanąłem na światłach Ale na szybie usiadła biedronka Stałem tak długo, że to wystarczyło do stworzenia korka Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne? Palimy zioło, standardowo jest wesoło Gdy głód fazę zabija niektórym odbija Ale ja jestem frutarianinem Kiedy faza mi zanika, to zaglądam do śmietnika Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne? Ostatnie zdanie - pora na podsumowanie Wymyśliłem bardzo mądre retoryczne pytanie Ale że jestem za bardzo ujarany To morał kochani wyleciał mi z bani Zalegizybać marichuanen A po co? W żadnym wypadku! Zalegizybać marichuanen W żadnym wypadku! A komu to potrzebne?
122120Zobacz dziwko co narobiłaś Wzrokiem szukam Cię, nie widzę Ryj maciory przysłania mi świat Kim jest tłusta krowa przede mną? Czy Aldonę skrywa ten schab? Pół roku temu mogłem objąć w pasie Ciebie bez problemu (Ooo) Boże mój miły, nie pozwól mi przetrzeźwieć! Zaufałem Ci, a w zamian Przyjebałaś mi w pysk czymś bardzo ciężkim Przysięgałaś, obiecałaś Oszukałaś i zdradziłaś Zobacz, dziwko, co narobiłaś Się roztyłaś, oszpeciłaś Zakochałem się w aniele Teraz mieszkam z świnią w chlewie Buty zdejmuję, gramolę się na tapczan Ty już wiesz na co mam chęć Dlatego szczelnie owijasz się pierzyną Znowu głowa boli Cię Jeszcze rok temu dawałaś mi się codziennie bez problemu (Ooo) A teraz ręka matką, żoną i kocha-, ko-, kochanką! Zaufałem Ci, a w zamian Przyjebałaś mi w pysk czymś bardzo ciężkim Przysięgałaś, obiecałaś Oszukałaś i zdradziłaś Zobacz, dziwko, co narobiłaś Życie chłopu obrzydziłaś! Zakochałem się w kociaku Teraz kłoda jak w tartaku Wypłatę wziąłem i tyle ją widziałem W portfelu echo odpowiada mi Na forsę żarta jak stonka na łęcinę Nawet oprysk nie pomaga Jeszcze rok temu dwa czterysta starczało Ci bez problemu (Ooo) A teraz na dwa pięćset patrzysz, jakbyś zobaczyła - gówno Zaufałem Ci, a w zamian Przyjebałaś mi w pysk, czymś bardzo ciężkim Przysięgałaś, obiecałaś Oszukałaś i zdradziłaś Przelicz, dziwko, ile wydajesz Choć do roboty się nie nadajesz Jezu, wybacz mi, że zbiłem Lecz tej suki nie zdzierżyłem!