mirror of
https://github.com/WallyS02/Song-Lyrics-Generator.git
synced 2024-11-20 09:38:50 +00:00
121 KiB
121 KiB
1 | Title | Lyrics | |
---|---|---|---|
2 | 0 | 19 | 19 dużo zwrotek później... Rahim Nie ma jak to (co) Znaleźć sie tu ponad to Aktywny reaktor Sen wiele i ten sam a kto Jak to Kto to Nie wiesz? No to powiem Po to po to To niczym proton Dziewietnasty i PFK Ponownie trzynasty Fokus: Że co ze jak tam własnie drugie dziewietnascie Zajebiście nie miejsce Zapraszam nim zaśniesz Światła miasta zgasną ale nie w tej chacie Ty i Ona piękna nawijacie Piękna jak na chacie Do jutra nie zapamięta Cie tylko dziewietnasty w tle |
3 | 1 | 2Kilo | Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken Hallo, Witten, witam i ten stan, gdy nabite mam Nie przeszkadza, więc jaram z zachwytem, a nie sam Jeden gram czy dwa kilo, chwilo trwaj Poznaj skrajności kraj, na kraj jest milion możliwości Od gości rap, PFK skład w pełnej gotowości I ci, którzy mają wolne 2000 Witten, deszcze niespokojne Ej, play, rekord zostały pobite Z tej strony mikrofony stale przepite I przepalone wokale, bo lepiej być nie może Dopóki nie włożę wieży a na razie tworzę O Boże, to że była jak nalepka lepka 2000-8-27 i najebka Halo, Witten, witam i ten stan standardem w dzień za dniem Gdzie popadnie palę... Tu kukuryku i to słońce podnosi mi powieki, już poranek Tu Dortmund-Witten, wita mnie przystanek I dupy rozkołysane, dupy skonsternowane Na to Kowalski Jan, refleksje te same Dobrze mu, w domu lepiej, jedni toczą ślinę, drudzy pianę PFK mianem faktem w marzenia owiane Tu napotykam rzeczy niespotykane Tu rymy ukulane podpierane Koranem Z OnAnOn spontaniczne nazywane nieplanowane akcje Nie pluskwa a milenijne wakacje Dwa tysiące rok, hunderttausend Kilometer Mimo to względem hiphopu to tak jak rzut beretem Ich schmeiß im Glashaus Scheiben ein vielleicht bringt's mehr Glück Ich bin total normal, wer zu lange hin hört, wird verrückt Wie soll ich in Scheiben bleiben, wenn mir alles nicht genügt Und missversteh mich, denn eindeutig zweideutig red ich Meine Art ist abartig, bin so dick, man hänselt mich Mein Reim ist jetzt kein Schwein, ich bin der, der nur mit sich selbst spricht Denn ich kann mich gut verstehn, ich bin nicht süchtig Schiffbrüchig, ich kann kein Ufer sehn Denk nicht drüber nach, da gibt's nichts zu verstehn Das Leben ist scheiß, komm lass uns scheiße reden Immer im Kreis bewegen und ich schrei's jetzt in die Runde Den letzten beißen die Hunde, einige begreifen die Kunde Die ich verkünde und greifen zu... Od południa do południa ta droga trwa Alles klar, hiphop gra, u mnie jest OK Pode mną bardzo mały wóz i jest luz To LO nas dwóch, nie do wiary, a jednak uwierz w to stary To pewne jest jak że cztery to dwie pary, nie słoneczne okulary Ani piaski zielonych tropików, to jest miasto Witten Sala pełna basowych głośników, set Junior High Płyty zapuszczajajajajaj, bujaj moją głowę Owdziany w doświadczenia nowe W nowe wchodzę stulecie, 2000 w lecie Nim tu przybędziecie, nas już tu nie będzie H I P H O P wszędzie, H I P H O P wszędzie(wszędzie) Ich zahl für meinen guten Namen, nicht durch Benehmen Ich bin zu fett für meinen Körperbau, kann nicht mehr stehn Dass ich für jeden Reim aus meiner Rübe zahl, muss ich erwähnen Sie setzt mich wieder unter Tränen gestehn Alles kommt raus wie ein Schamhaar, mein Leben nicht planbar Wir waren zwar hier und da, doch die S-Bahn Schweift 'ne ferne Reise in die Bunkerwelt per Schwarzfahren Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott Gdzie ci fani zamienieni w słuch Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott Gdzie ci fani, gdy basy na pace... Oto kamikadze przejmuje nad umysłem władzę Reset systemu, ale jakoś sobie radzę Bo impra na maksa, w ręku ein Liter Faxa Wypompowane tak jak powietrze z waksa Dejot proszę uruchom westaksa Podaj nam bit ostry niczym metaksa Cały terror rozpętał error Wakacje '00 po przybyciu tu dopiero Halo, witam, Witten wita mnie Te, dżoja podaj, bo se machnąć chcę Strach ma strasznie małe oczka swe Życie jak w Madrycie, życie jak we śnie Mnie wydać mnie znać podaj jointa i nie pierdol śmierdzielu Dupek nie zu Zeit kräftigsten, beschäftigsten Wenn ich den Rapper in Schützen (...) Und tu so als ob der ganze Dreck weg müsste Nach den letzten Schüssen der best(...) (...) (...) wüsste Sichere Schutzweste und der Rest Flüche Die sicher mein (...) Büchse Ich (...) Drecksprüche Ich muss Texte und die Action wegknicken Ich such den letzten Frustfetzen Und zerquetsche wie Stechmücken Alles läuft schief, ich muss Rap stützen Wakacje Niemcy 2000, tu z kumplami rządzę Tu rozpierdalam swe pieniądze Czuję się jak ryba w Witten szpondze U Turków posiłki gorące, jadam (...) Rymy na wolno i na papierze, gadam szczerze Nokaut, nokautuję, spróbuj, poczujesz Ja gustuję w zielonych topach hach Mach za machem, mikrofon mym narzędziem Hip hop mym fachem, studio pod jednym dachem Z Bunkerwelt PFK, ta sama idea Rozwijać hiphop, Kams w pełni to popiera A atmosfera jest stale rozluźniona, alles klar? Ja, alles klar Ich mach mich satt mit Sätzen Fans gehn die Winde rauf wie Katzen Senior Junior kann es kratzen Es steht der alte Hahn, nur in neuem Gefieder Selbst wenn ich einmals zwinkel, spreche meine Augen nieder Schwing den Stift übers Blatt wie Ninjas ihre Schwerter Wenn die Regeln nicht begrenzen, dann schieß auf den Pförtner Gedanken rollen, Schranken gehen auf wie Münder Aber ich sage was ich denke, macht mich das unverwundbar Wie Königskobras aufrecht und giftig was ich sage Wie ich sage, trifft dich, trifft dich Zu siebzig dreißig, also hundert Prozent Jede meine Rede wird von der Welt gebunkert Bunkerwelt in Witten... Witten Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott Gdzie ci fani zamienieni w słuch Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken W domu czy na dworze, słowa sypią się jak bierki PFK i Bunkerwelt, kolaboracja, słowne gierki Na wakacjach pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott Gdzie ci fani, gdy basy na pace... |
4 | 2 | 30.09.2000 | FOKUS: Toruń, Katowice Zatrzymany wesoły bus, na miasta kasty ust testy Art cafe dwa tysiące dziewiąty trzydziesty Prawdę mówiąc jedna mała uwierz mi, że nie z tych wysyłała sygnały niczym protesty Amnesty Aaaj PFK i płonący blay Obczaj najlepszy koncert składu, bye Dbaj o układ gdy patrzy ile znaczy nazwa Ciepłem w czwarty stan skupienia jak plazma RAHIM: Furgon, a w nim cała drużyna Jak burbon mocna, pauza na dyma Czasem... i dalej w trasę Lasem puścić słów masę Celem północ, jakby z kompasem Szofer gazu - pokaż nam klasę As za asem, z komnaty artu Ósma na blacie godzina startu Halo Toruń dla nocnych marków Dla was rymy w podarku |
5 | 3 | A robi się to tak | MAG:: No nie jeden się tu głowi Jak to się robi? Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi No nie jeden się tu głowi Jak to się robi? Co? A robi się to tak.. na to zawsze gotowi Siedzę sobie w klubie, jak prosię w nosie dłubię Drapię się po dupie, w takt, rytm nogą tupię Wokół tańczą ludzie, ja pogrążony w nudzie Ona z kasy mnie oskubie, a ja sobie ją kupię To dobry układ, jestem z tego rad, że ten drink jak swat nas swata Tego lata, pomysłów ma tysiąc umysł co figle płata I chyba mogę przysiąc, może się przysiąść Psychotata ? Miło mi, cię (i cię..) przepraszam, czy macie picie (picie) Jestem spragniony, jak tak, to znakomicie Tu.. rymy na wolno, jak i w zeszycie Z wami, dziewczyny, ja znajdę się na szczycie Wątpliwości nie ulega, piękna jak Susan Vega Od czasu do czasu wolność swą zastrzega Papierosa wyciąga i prosi mnie o ognia Tymczasem ja jedną zapałkę mam w spodniach, ale Tego dnia ona płonie jak pochodnia i ssie ze mnie kasę, jak bezdenna studnia może tak dla ochłody, przełamiemy pierwsze lody jestem czarujący, bo mam na to metody i gdy, sens ukryty, cel dawno zdobyty tu cię mam, jak dozwolone wszystkie chwyty pyta: która godzina? Zegarek mi stanął najpierw dobranoc, a potem będzie rano poszedłem zapytać, kiedy wróciłem ich nie zastałem, a inne upatrzyłem one wyszły jakby tyłem, a mi tyłem wyszły tyły chyba tą zwrotkę mi spierdoliły ej.. chciałem dalej rymować, no.. hehe chyba tą zwrotkę mi spierdoliły TYMI:: nie jeden się tu głowi MAG:: Jak to się robi? TYMI:: No a robi się to tak.. MAG:: na to zawsze gotowi TYMI:: nie jeden się tu głowi MAG:: Jak to się robi? TYMI:: No a robi się to tak.. MAG:: na to zawsze gotowi TYMI:: Sprawdzony lokal, za jego drzwiami komplikacji multum 3 godziny tutaj, mam swój moment triumfu rozmowy w toku, razem z wami wszystkimi kasy limit, póki jest, to sączymy klimat prawie jak latem, w parku na ławkach zamiast browaru – tonik, pięćdziesiątka Seagrams’a jakaś lalka jak lampas, subtelny dotyk w powietrzu zapach jej perfum, jak narkotyk na ręku dziara, lubi być rozpoznawana o takich jak ona po mieście rozchodzi się fama obcykana, znajomości płaszczyzna sprawdzony bajer działa jak afrodyzjak wzrok na jej cyckach, w łóżku ostra jak brzytwa każdy chciałby dzisiaj dotrzymać jej towarzystwa po to tu przyszła, będę miał swoją szansę dla wszystkich fajnych dziur Tymi kończy toastem FOKUSMOK:: nie jeden się tu głowi TYMI:: Jak to się robi? FOKUSMOK:: No a robi się to tak.. TYMI:: na to zawsze gotowi FOKUSMOK:: nie jeden się tu głowi TYMI:: Jak to się robi? FOKUSMOK:: No a robi się to tak.. TYMI:: na to zawsze gotowi FOKUSMOK:: Znam cię doskonale i szukam cię wzrokiem, ale Widzę stale te, co wokale przeliczają na cale.. he żmije.. ile jeszcze je muszę znosić? Zmusić cię, czy prosić cię, kocie przestań się nosić Kici-kici bądźmy nieprzyzwoici Dziś chwile ulotne umili ci ktoś Tylko poproś, a ustawię ostrość Zbliżenie na całe, ślińcie się, czy odwrotność Dość godności masz jak ja miłości Daj sygnał, jeżeli masz na tyle mądrości Ale dzisiaj nie kochaj się w mojej złożoności Tylko ze mną,ostro, no bo to o to pościg Czujesz? Atmosfera pulsuje jak głośnik Dotyk.. i moje piorunujące zdolności Dziewczyno.. porusz mnie, a nic mnie nie zatrzyma I nie przestawaj, dawaj, a będzie jak lawina Z nóg ścinał finał, znasz ten klimat Z opowiadań koleżanek, że poranek je zatrzymał, ale Bez obiecanek, wolisz dotyk, więc przystanek Fokusmok - dla fanek PIH:: nie jeden się tu głowi FOKUSMOK:: Jak to się robi? PIH:: No a robi się to tak.. FOKUSMOK:: na to zawsze gotowi PIH:: nie jeden się tu głowi FOKUSMOK:: Jak to się robi? PIH:: No a robi się to tak.. FOKUSMOK:: na to zawsze gotowi PIH:: Chcesz wiedzieć, jak to się robi? Lekcja numer jeden: Traktuj je jak powietrze, nie odpędzisz ich od siebie Nie jesteś frajerem, nie stawiaj drogich alkoholi Niech dziurze nie uderzy woda sodowa do głowy Pokaż klasę damie, nie gardź przy niej szmatą Cipka polityką, ty od teraz dyplomatą Będzie warto, nawiń na uszy makaron Sypnij 3 komplementy nogi się rozkładają Jest piękna, mądra, podąża tropem mody Złamane kody, masz lody lody lody, Żywe dowody, że te lekcje są bezcenne Najlepsi stratedzy jak krew przelewają S do P do E do R do M do Ę Chcesz tego czy nie? Full kontakt, ostrą grę? Seks jak sport, szybką piłkę, mokry kort Wiesz jak to się robi, kiedy już zdobyty fort STRAHO:: no nie jeden się tu głowi PIH:: Jak to się robi? STRAHO:: a robi się to tak.. PIH:: na to zawsze gotowi STRAHO:: no nie jeden się tu głowi PIH:: Jak to się robi? STRAHO:: a robi się to tak.. PIH:: na to zawsze gotowi STRAHO:: Panowie, lokal otwarty, oto wrota na party Na to zawsze gotowi, no to w szeregu zwartym Do baru, po bronki w kolejce ludzi paru Obrót 3 6 0 dziś trzeba użyć czarów Wampa mijam ach jakbym ją tak z kija, gładziutka szyja i ja haps kły jej wbijam zerkam po ryjach, podejrzewam, że niczyja atmosfera sprzyja, więc podbijam i nawijam nudę zabijam, nie zaziewasz nawet, ponieważ ściemy omijam dlatego tego nie lekceważ w mordę jeża, piękna, ponętna nie dowierzam inteligentna, to we mnie uderza na parkiecie kobiecie dirty dancing pokażę I jak Pershing tam w parze w podnietę ją wyposażę a że zmoknie okropnie, gdy seksownymi ruchami porażę wraz z rytmem w parze się na harce odważę w kotka, myszkę zagramy gdy w ustronne miejsce się udamy zmysły postradamy i emocjom oddamy chyba, że rady nie damy, popadamy, skończy się gra co się odwlecze, nigdy nie uciecze, nie.. toć i pa ! R + A + H 1 7 PFK |
6 | 4 | Aż strach pomyśleć | STRAHO: strach pomyśleć, że Rah się tak leni strach pomyśleć, że Mag się tak leni strach pomyśleć, że Fo się tak leni strach pomyśleć, że Squad się tak leni wszyscy śnią, wszyscy smacznie śpią Rah ręka posuwa myszkę z Fo Trzy kawy wy-pi-te Słuchawy w łeb wbi-te I w dodatku cechą tą trafiony w spadku Dawno po północy, ja mam to w zadku Zatopiony w dźwięków dostatku Do sił ostatku, z bety upadku Tik-tak, dzwonek, budzik, luzik Wstaje, co mi pozostaje? Iść za zwyczajem. (Smacznego, brat) Dzięki, nawzajem Zaraz się najem i na misję się udaję W usta faję, Rah, mach w płuco daję Noga po nodze na drodze staje I pędem do biura, a tam pełna kultura Pod ręką komóra, na parkingu fura Dyrektywy od Chief’a Nura w kangura, po hurtowniach tura, W końcu godzina która Pozwala na to, by pójść do domu, no to rura Tam obowiązki, nie cierpię ich, są jak tortura Stała procedura, mamo, nie mam czasu dziś akurat Bo w pokoju .... przegrzewa się aparatura Tak Dla ciebie to robię .. uświadom to sobie Na lenia w chorobie.. wiem jak dogodzić tobie.. |
7 | 5 | CD Kinematografii | Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Fokus: Na na na na)... kinematografii... x2 Fokus: Dla każdego prawdziwego respekt mam Otwieram usta miasta KC czasem ze składem a czasem sam Dbam o wizerunek śląskiej sceny, masz problemy? Nie gadamy, rymujemy, reprezentujemy Bez żadnej ściemy... komponujemy bity Kombinujemy płyty Skład P F K – układ niesamowity Masz coś do powiedzenia? F O K U S M O K zmienia punkt widzenia To do widzenia panu... hip-hop’u nie robi się dla szpanu... Ktoś musi to dać do zrozumienia Trzeba się trzymać planu po wynurzeniu z podziemia nie ma, że boli... taka jest cena wynurzenia. Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii... Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii x2 Magik: Pojawiam się i znikam, taka rola Magika Przy tym trwam, jestem tam gdzie Paktofonika.. Na tym punkcie mam bzika, tu nic nie da polemika Ten pakt to unikat, nie przerobisz na duplikat Przyjmij ten komunikat, do góry jak Ikar Z tym się borykam, by nie popełnić byka I wcale nie mam zamiaru dać za wygraną Budzę się co rano, wiem co już grano Wiem o co po co dbano i jak koleje losu Mogą poplątać, że połapać się nie sposób Lepiej losu nie kusić, lepiej coś wyrzucić, Niż to w sobie dusić, nie próbuj się zmusić I bierz co ci dane, bądź losu panem A rozstrzygnięcie będzie z góry zaplanowane To się okaże, to czas pokaże Tymczasem po głowie chodzą mi słowa w parze Raz, że lubię to robić, a dwa, że Kiedy to robię widzę uśmiechnięte twarze, A to właśnie jest Everest moich marzeń To właśnie jest Everest moich marzeń I dalej: piorunem, jak rażony gromem Tutaj jest nas trójka, z tym samym syndromem I ścisłym gronem... i z mikrofonem Magik... i sprawy wagi ważącej tonę. Fokus: Właśnie tak, właśnie tak, tak, tak... właśnie tak... się to robi na południu x2 Rahim: Pamiętasz wyczyny lirycznej mafii? (Magik: Są nowiny...) ciąg dalszy kinematografii... Chłopaki, dziewczyny, zaraz was trafi!... (Magik: Aaa) archiwum kinematografii x2 Fokus: Były różne sprawy, dotknęły mnie aspekty Problem był konkretny, do dziś widzę efekty I widzę więcej, wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei ej Naciśnij PLAY z tej... strony PFK, sprawdź to No bo to dopiero rozgrzewka Początek, pieniądze to główny wątek dnia A ta muzyka to nie wyjątek Wyrosłem z przybijania piątek, człowieku W perspektywie hip-hop jest dla mnie formą leku Na dziurawy budżet to nie kwestia wyboru, to kwestia szczerości... ksz ksz ...bez odbioru ...ksz ksz w kwestii hard-core’u F O K jak piorun z katowickiego sektoru Na forum wydarzeń, powodem oparzeń Pieniądze są w kwestii sugestii moich marzeń To leży w gestii, więc łap je za ster Reprezentant południowych sfer Szybki jak Dodge Viper, konkretny jak As kier.. Fokusmok snajper sksz ksz... |
8 | 6 | CHTHC (Fokus) | Wcale nie rozumiem o co chodzi w tym kawale, Ale mówię palę I nie mówię : "Palę? Ja nie palę" To, to nic nie szkodzi A ja myslę o tym stale Mam w głowie szum jak na pustym kanale Pierdolę Nie wiem czego chcę Tego się boję, boję Taka cecha thc Nie wiem na czym stoję Zniszczone zwoje To jedyne czym płacę W głowie mam hace To czyste thc To nie witamina c Tego się nie połyka To służy do palenia To inna technika Hit i styka Kolejne styki tracę Taka stylistyka Dominuje w Ka-ce Nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie taka jest, że Że, nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie jest taka, że Nie wiem czego chce Czy czy czy ( w tle "t h c") Czy chce mózgi jak żywopłot Lufa jak nożyce Przemierzam ulice W poszukiwaniu celu Chce rzucić kotwice Bez karabinolu Uuu, a erozja trwa trzy do sześciu tygodni I nikt nie chce pomóc Wszyscy wygodni A pomóc by mogli Lecz jak piaski lotni Chyba nie chcę palić już dla szerokich spodni Pogodni od zawsze Tak to wygląda A to niebezpieczne tak jak anakonda Cecha thc to licencja bonda Przemierzam ulice, doszedłem do ronda Nie wiem czy chce Chyba tych cech Cecha thc Właśnie jest taka, że Że, nie wiem czy chce chyba tych cech cecha thc właśnie taka jest że Że mnie lubi dym tak że nie stygnie rurka Mało, często częstują koledzy z podwórka Bibułka spoczywa na dnie mego biurka Akcja palenie Reakcja gęsia skórka Powtórka z rozrywki I cel dnia zdobyty Jak szczyty ubity w szkło Dzień znakomity Dowód niezbity To wirus w systemie Jak, jak formatowanie Pomaga palenie Ej, to wydarzenie Na ręki skinienie A ręką mą rządzi me rozporządzenie Sam na arenie czuję się błogo Puk, puk nie ma mnie dla nikogo |
9 | 7 | Chwile ulotne | [Fokus] Nie ufam nikomu Kocham tylko tych, co na to zasłużyli Jeszcze nie szeleszczę kasą, tak jak klasą z winyli Więc nie przepuszczę żadnej chwili, gdyż żyję na kreskę W każdą chwilkę wbijam szpilkę, jak pinezkę w deskę Życie jem jak Milkę Bowiem wiem, że jestem lśnieniem i oka mgnieniem Że będę wspomnieniem Za pozwoleniem, sprawdź to Zanim schowasz dzień pod powiekami Powiedz, co z twoimi niepozałatwianymi sprawami? Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami Zachwycam się chwilami, jak dobrymi produkcjami Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy Za brak porównania z celuloidami Momentami pomiędzy oddechami Życie falami tsunami Zalewa doznaniami i bodźcami Razem z chłopakami chodzimy po mieście Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami Taktowani przez Wat tysiąc dwieście Przygniatani problemami, ciągle na podeście Z mikrofonami w ciągłym manifeście Weźcie sprawdźcie to Bo to widać w każdym geście Jesteście, więc zauważcie to nareszcie Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek Odważcie się, zróbcie ten krok, podnieście wzrok Na razie, strzałka, mówił Fokusmok Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2 [Rahim] Chwile ulotne chwytam, jak sygnał satelita I ta różnica - nie krążę po orbitach Lecz twardo stąpam po chodnikach Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta Jest pewna dewiza, którą znam: Carpe diem Uznają ją ludzie, z którymi gram O tym wiem Z każdym dniem łapię chwile ulotne jak motyle Na stałe Koduję we fragmentach bądź całe Zapamiętałem już ich bez liku Wszystkie mam w sobie, żadnej w pamiętniku Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku Notuję zadania i termin wykonania Zgroza Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza Ma pamięć zawodna jak prognoza - to skleroza Poza tym istnieje sprawnych komórek doza Chwile przychodzą tam, jak koza do woza Raz łapię chwile te słodziutkie, choć krótkie Innym razem te bezpowrotne i ulotne... Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2 [Magik] Życie nasze składa się z krótkich momentów Cudownych chwil, czy przykrych incydentów Niczego nie przegapię, wszystkie je łapię Korzystam z talentu, przelewam go na papier Więc łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Dbam, by chwile ulotne jak notka Nie uleciały jak ulotna plotka W niepamięć Każdy gest i każde zdanie Obrazy przed oczami zawieszone jak na ścianie Te w ramie To jedno co na pewno zostanie Reszta przeminie jak znoszone ubranie Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień Póki czas nie czeka na nas Więc zaśpiewaj jeszcze raz Mamy po dwadzieścia lat Przed sobą cały świat, przed sobą cały życia szmat Więc jestem rad z każdego poranka i wieczoru Dawno już dokonałem wyboru I jestem dyspozytorem własnych torów Spełniam się w muzyce hardcore'u I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie Tak jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie Jak czasy podstawówki: zbite butelki, ubite lufki Starte zelówki w podróży Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka /x2 |
10 | 8 | Czas | Stary co mi się ostatnio śniło Sniło mi się że poszedłem ze śmieciami Stali na dole naspidowani, ani Nie patrzyłem na twarze, wiesz jarze Nie chcę kanałami chodzić po osiedlu Jeden kojarzy, że siedział w pierdlu Jezus, kiedy słyszę moje nazwisko Ten drugi chce super lighta mojego To nogi zgina, za jego oczami człowieka nie ma Ślina, adrenalina Ale daje i idę z tym kiblem Uznaję ich siłę i udaję gnidę przed bydłem Myślę, spokojnie, masz przewagę, wróć tam Jeden - nie wiedzą, że ja to ja Dwa - w zamku klucz złam Mój but, klucz jego łokieć, szyba Słyszę jak ich wzywa, nie dożyję jutra chyba Teraz alternatywa - spierdalać czy gadać? Gadać, "150 % mogę wam dać", cisza [200] 175, [200 i tydzień kurwa, bo zrobię Ci rzeźnie] Zajebiście nie? nieźle, skąd ja kurwa wezmę I w ogóle co za bezsens, nie spię, po godziny wczesne Telefony do rodziny, "Cześć, halo. Jestem Twoim kuzynem, pożycz mi na czesne. No tak, bez ściem. Aha, no to dzięki." Nawet za siebie samą nie dała by uciać ręki Se, ta p..., nie telefonuje te kojarzysz co się dzieje, bo ja nie pojmuję, Ej brat, wali mi sie świat, Aha, tak. O 8 pod blokiem cały skład Osiedlowy wywiad uruchomił wszystkie kontakty Około 11 znałem pewne fakty Późnym popołudniem wiedziałem juz kto ma draxy a kto broń W końcu dotarłem do pewnej Magdy. Znasz ją, nie? Mniejsza o to. Mówię jej, mam kłopot I że siedzę w gównie po tąd I czy wie czyją robotą jest ten kwas? Ona mi mówi "Daj mi czas" Po chwili wraca, mówi pod ten adres raz Jej facet wlazł, ale szybko wylazł, Wyniósł go na butach jakiś jebany lowelas Bilans, jadę jadę, stary jak wjedziesz na autostradę to wziął byś i nadem( ??) Prawie dwa razy wypadek, w końcu patrz to chyba tu, Chata jak ze snu, i dojebane BMW Żyć nie umierać! Tylko żyj i co teraz? Nie widzialna bariera, z nimi się nie zadziera Trzymają łapę na sterach, maczają palce w aferach Znikają ludzie, i to znikają do zera Więc ja za chuj tam nie pójdę Chyba że masz bullterriera szybszego niż giwera kumpel już mówił "popieram", gdy nagle furtka drgnęła, Chciałem krzyczec "nie strzelaj" Widziałem znicze, no może cholera pobicie Kamera w oczach obficie popiera obrazy nacierające I życie przewija mi się. I idzie znaczy się W powietrzu płynęła, Andżela, córka miliardera Uśmiechnęła się i sponiewierała szofera Angela, która lubi relaks, Angela Która na zakupy wybiera się bez portfela Kró, krótko, czas stanał mi i kumplowi, Szy, szybko pojechalismy za nią do Obi, Co, co taka tam robi? Ta, ta jne spotkanie. Je, jeszcze dwie Pa, panie że cisza na planie, nie? No i ten jeleń, czy daniel Zaraz przez radio - węzęł dostanie wezwanie Że taka to a taka BMa jest w gorszym stanie. Jestem sam nie? Włącz rozumowanie Mam zadanie i czas na wykonanie streszczam się, "chodźmy gdzieś", chodzi o przetrwanie "Chodźmy gdzieś, cos zjeść, gdzie jest taniej ale fajnie Ej, błagam Cię, chcesz? Pokażę Ci mieszkanie Miałem włamanie, centralnie, wyryli mi "piątek" na ścianie A ja nie wiem co jest grane" [To prawda kochanie] "Boję się, że coś się stanie mi, albo mojej mamie. To nie porwanie, i to nie bajer, Chodźmy zanim przyjdzie ten frajer". Koniec bajek Wstała, ubrała ubranie i wyszliśmy Pojechalismy w jej koleżanek Nissanie Jak na rajdzie Wisły, hamowanie z pełnej pizdy Jak na ekspedycjach Jajo Wysiada Andżelika, chłopaki gwizdają, aje.. po co ja ją tak właściwie tutaj? Anioł w skurzanych butach, a jej facet to brutal A więc schowaj fiuta nawet jeżeli sie łasi Nawet przez chwilę nie myśl o tym, że mógłbys ugasić to ciało, pasi czy nie Kutasi łbie mało czasu zostało. Właściwości THC znaja Ci, co palą Ona mówi "halo tato" A ja słyszę jego "nie" z jej Nokii. Komunikator I jak wentylator cały świat wiruje Ona pyta jak sie czuję Mówię co sie czuje - strach Strach się czuje tak jak wszystko Chujem, strachu się nie opisuje I tak patrzę co robi, a ona esa wystukuje Po 10 minutach schiza, zbliża się BMWica A w niej pies mu morde lizał Jej szofer, psi lizak, typek fajny ma dizajn Szafa dwa na dwa, dziary i dredy, analiza Na siedzeniu pazażera mój kumpel sie rozpierdziela Wychodza z jednej strony - tamtych drzwi się nie otwiera Już teraz - "Cześc Angela, Cześć Angela" Teraz finał jak w boleru Ravela poczuj klimat w stylu kina akcji jak w Matrix zadyma dopiero teraz się zaczyna. Smród, po spalinach BMW jak w taxi. Proste jak drut. Pojechaliśmy po skurwysyna Ja i sexy Angelina i jej wielka zimna świnia I jej 9-cio milimetrowa sztuka dyplomacji Jeszcze jedno - jeśli nie wiesz o co chodzi Chodzi o pieniądze albo dupę, wiedzieć nie zaszkodzi Tak więc winda, parter, piętro czwarte Z buta zapukał, wszedł, Jeb-jeb, złamanie otwarte. Rzygałem, do końca życia zapamiętam jedno - przestał go kopać kiedy pękło trzecie żebro. Płakałem kiedy pisał swoją krwią na podłodze numer telefonu do zleceniodawcy. W drodze myślałem tylko o tym żeby zasnąć. Miasto, nocne życie, mocne przeżycie na własnośc. Zaraz zaraz, czagoś nie rozumiem. Przecież to jest qrwa mój stary numer w sumie! C.D.N. |
11 | 9 | Dejot Rusza Czarne Płyty | KAMS:: Dejot rusza, skrusza, zmusza do jazdy Choć nie posiada Mazdy RX7 To jestem pewien, że was przewiezie Na okrągło w koncepcji stylu bongo Winylowa ciągłość nigdy nigdy dość Na srebrnym sprzęcie elity Bambus zapuszcza puyty I oprócz tego jeszcze coś robi Co zdobi jego twarz, czy to ha-sz sz sz? Nie powiem.. tylko swoją głowę także ozdobię i zapowiem zbiórkę, Bo oto mam rurkę, jak kto woli – bibułkę Proszę sznurkiem.. Zapalimy na spółkę.. Dla mnie i dla pani tematy seksualne i klimaty Lecz nie spadam do chaty I nikt tu nie rządzi i nikt tu nie mąci, Nie za karę – poszedłby w kącik, rozmyte kolory Kończę.. sorry MAG:: DJ grzej puyty, stuff już nabyty, nabity.. wokół kobiety i typy z ekipy Zapowiada się wieczór znakomity, jestem za tym? A ty? KAMS:: Niewyżyty MAG:: Spoko.. OK. spoko dla oka lokal W towarzystwie bracha KAMS:: Raha i Foka MAG:: Co tam masz, pokaż? KAMS:: Powala jak knock-out MAG:: To ja na razie out, bo długa i szeroka zawisła nade mną chmura KAMS:: Ej Magik! MAG:: Co? Aha. Teraz twoja tura W tle bit Premiera gra, a nie Stachura Zabawa trwa KAMS:: na 102 MAG:: a nie na hura. tu nikt nie szumi, bo tu nikt nie szura tu pełna kultura i nie ważne jest która KAMS:: O kurczę, chyba rozbiła się rura MAG:: No trudno, mam drugą, więc nie będzie nudno Pewno trafiłeś w samo sedno w worku dno, a mnie wszystko jedno tu wszyscy bawią się póki polegną.. KAMS, MAG, STRAHO:: Dejot rusza czarne puyty Na srebrnym sprzęcie elity Zielony skręt jest zbity I każdy kolor rozmyty STRAHO:: Wszystko jasne, KPW Elita jest tu, nareszcie powraca, więc ciesz się Ktoś prosi mnie na stronę Choć jeszcze nie skończone są kwestie Którymi zaśmiecam przedmieście I wrzeszczę wciąż na równi z deszczem Tych wyliczanek, rymowanych układanek Z panem Sebastianem i panem Radkiem Zrobimy wpadkę na prywatkę, na zieloną chatkę Pif-paf w płuco traf, unikaj gaf, dobrze sprawdź stuff mm.. i baw się bez obaw do bólu, przecież tu jest jak w ulu stary, postuluj o wydanie asortymentu karmę obecnych tu klientów kolumny muszą grać, Dejot, nie wyłączaj sprzętu niech siła wzmacniacza przytłacza słuchacza niech szmata się rozkracza dla dobrego ściemniacza cze.. zabawa na 102, hip-hop gra, na na na tak jak Rahim, czyli ja, wszyscy cieszą się ha ha dookoła opary, browary, towary, spisz na miary stary Przyjedź, z ucieszonym ryjkiem wyjedź stąd |
12 | 10 | Dla Pewnego Swego | MAG: Rzeknij coś na ten temat STRAHO: Gdy czegoś bardzo mocno chcę, Wtedy problemu nie ma, znasz ten schemat Olej każdy dylemat, jest zbędny, Posiadasz cel, nie wiesz którędy iść, ja ci powiem, tędy Nie spadaj jak liść na ziemię Pnij się do góry, spełniaj swe marzenia Tak już jest jest z pokolenia na pokolenie Żeby mieć, trzeba mocno tego chcieć To logiczne jak sieć, widzisz cel – wyciąg rękę i leć za nim Samo gadanie na nic, dla pewnego swego nie ma granic MAG: Nie wystarczy momencik, czy odrobina dobrych chęci Chcieć to móc, więc mogę, bo to mnie nęci Miejcie w pamięci, wszyscy razem wzięci oponenci Mogą dziś nosem kręcić i życie spędzić na niczym Do każdego kogo to dotyczy – zrób następny ruch zamiast wciąż się byczyć To wyczyn, na który chyba cię stać, Nie masz nic do stracenia, więc nie musisz się bać, Nic tylko trwać i stawiać .... kolejne kroki H I P- H O P sprawa nie cierpiąca zwłoki, To łączy ludzi... jak walkie-talkie Jak góry, stoki, jak świat długi i szeroki Jest FOKUS: Kiedy chcę, potrafię się zmobilizować do działania To kwestia obierania celów i ich osiągania Starania nie wystarczą do wykonania zadania Zawsze jest od zajebania załatwiania i biegania Jestem tu od nadawania sprawom toku, Od wykonywania i wydawania na nie wyroku Odkładania ich ad acta Będziesz w szoku Nie spodziewałeś się tego nawet po samochodzie roku Człowieku Przecież wiesz, że jesteś w stanie załatwić wszystko, tak jak załatwiasz bakanie.. podejmij wyzwanie i postaw na kombinowanie przestaw się na działanie zostaw gadanie na ostatnim planie weź się za realizowanie swoich marzeń chcieć – oznacza wpływać na przebieg wydarzeń to takie naturalne – bać się mocnych wrażeń lecz wiadomo – nikt nie wyjdzie z tego gówna bez obrażeń MAG: Jeśli mam na coś ochotę, resztę odkładam na potem To staje się priorytetem, a milczenie, które złotem Przestaje być kłopotem, bowiem wiem, że galopem Można znaleźć się między kowadłem a młotem Bo każdy, nawet najmniejszy orzech do zgryzienia Aby okazał się pestką, jest kwestią do przemyślenia A więc pomóż sobie, rusz głową, zamiast stawać na głowie To recepta, bądź czynny, aktywny jak wulkan Etna Na życie mam metodę, co daję wolność i swobodę, Jeśli wiem czego chcę, brnę nie idąc na ugodę STRAHO: Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... nic trudnego nic trudnego Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... Dla pewnego swego i chcącego nic trudnego... |
13 | 11 | Esperanto (Fokus) | esperanto Patrz na mnie to nie ja pannie w wannie po twoim drinku wycierałem starannie twarz bo aż porzygała się dasz jej dropsa dupniesz na resztę srasz, nie strasz mnie synku, bo morda nie szklanka wiesz, nazywa się Anka to moja kolezanka chcesz wiedzieć? twoja fanka to była [była była] tym zawiniła nie? te e e te czykyczyky bombom szczęście w nieszczęściu ze wiesz co to kondom może powiesz tez tym swoim głąbom skoro je robia tak na okrągło jak rondo żal dla ciebie niczym za spuszczoną bombą ściemniłeś kiedyś laskę mądrą na gadkę a nie na klatkę to fantom bo głupie dupy będą dawały dupy palantom ja mam to i nie ma to tamto esperanto esperanto on ja swa dlonią objąl i dawal jej cieplo lecz byla pochodnią to straszne jednakże zauważ, że zdarzenie każde ma skutki poważne wiec stal sie tym kim nie chciał wrecz udowadniał ze nie zniewiesciał ał w koncu skumał i zaakceptował juz nie musiał przed nią chowac sie za słowa definitywnie jestem kim jestem znam rantoespe swą powagą wyluzowany jak chester pieprze ze pieprze to lepsze niz przestep ty ty i ty a ty na deser sesesese ssij jak TSR gdy eFOKaUeSeM koneser niesie w sobie klase niczym neseser oszalala za tym uhm po to jestem tu kotku otwarty uhm niegrzeczna dziewczynka uhm z twoich nog cieknie mi slinka masz dlug madame sprowadzam na ziemie ziemi trzesienie gdzie sila drzemie chyba nie w BeeMie nie ufaj samcom a emocjom w oczach esperanto |
14 | 12 | Gdyby | Od początku muszę tego słuchać? Ta, musisz. Dobra, niech tak będzie... Muszę tego słuchać. Ja tego muszę słuchać! Gdybam, gdyby to nie było na niby Gdybam , gdyby to nie było na niby Gdyby, gdyby to nie było na niby [Magik] Gdyby świat cały Obrósł w niebieskie migdały Gdyby Magik był doskonały Gdyby podziały gdzieś się podziały Gdyby ryby głos też miały Kaktusy na dłoniach by wyrastały Gdyby po Ziemi stąpały ideały Biały byłby czarny A czarny biały Indywidualnie na życzenie upały Wciąż smakowały te same specjały Minerały każdej skały Szlachetne jak kryształy A wszystkie kabały To tylko kawały Gdyby czyn był godny chwały [Fokus] Gdyby Fokus nie był tak zarozumiały Gdyby wrony nie krakały Gdyby kozy nie skakały Gdyby tak psy nie gryzły Koty nie drapały A komary nie wkurwiały Gdyby dyskojeby tak się nie rzucały Gdyby równiejsze z równymi równać chciały Gdyby nowe hip- hopowe kluby powstawały Gdyby foki w klubach tych dupami wywijały A ekipy rymowały A się nie napierdalały Gdyby składy tak jak mówią reprezentowały Gdyby z pióra słowa dosłowne spływały Gdyby w Gie O Pe zwykłe deszcze padały Gdyby szyby i kominy mnie nie otaczały A kraina Niby-Niby Gdyby kromki spadały odwrotnie Gdyby przerzutnie pociągały mnie okropnie Gdyby rymy się składały wielokrotnie Gdyby hip- hopowe głowy dostawały stopnie A stopnie wystawiane by nie były pochopnie Gdyby u mnie na oknie stały Kwiaty paproci i niebieskie migdały Gdyby ich cechy się uzupełniały [Rahim] Gdyby cudowne sny się sprawdzały Gdyby Rahim zbierał pochwały Gdyby problemy zmieniały się w banały Gdyby z wszystkich treści morały wypływały Gdyby partnerki partnerów swych kochały Gdyby oczy nie płakały A usta się wciąż śmiały Gdyby powracały piękne chwile I trwały Gdyby lepsze czasy nastały Gdyby kawki nie padały Gdyby pały nie ścigały Gdyby składy hip- hop grały Przy tym nie dawały chały Gdyby gazy nie wybuchały A pożary nie wyniszczały Gdyby wody nie zalewały Kataklizmy nie istniały Gdyby bratnie dusze się wspierały I sobie ufały Gdyby rymy tylko na wolno powstawały Gdyby farby nie zaciekały I na murze nie matowiały Gdyby wielkie nominały Każdą kieszeń oblężały Na plakatach by widniały Pfk inicjały No a konfesjonały By innowierców pochłaniały Gdyby wszelkie bariery pozanikały Gdyby żadne serduszka nie pękały Gdyby kary winnych spotykały Gdyby każdy był wyrozumiały |
15 | 13 | Intro | Chcieliśmy dzisiaj wam przedstawić muzykę [Fokus] Jak to ? Co to za muzyka? Jak to ? Jaka to klika ? Jak to ? Czyja liryka.. ? Jak to ? To gówno nie ma odpowiednika ... Jak to ? To to Paktofonika [x2] |
16 | 14 | Ja to ja | [Rahim] (No to zaśpiewajmy coś wesołego) x2 Przeważnie, (przeważnie) zachowuję się poważnie Przeważnie, (przeważnie) nikogo nie drażnię Przeważnie, (przeważnie) słucham rad uważnie Przeważnie, (przeważnie) nie czuję się odważnie Przeważnie, widać to po mnie wyraźnie Otoczenie nie działa na mnie zakaźnie Poprzez wyobraźnię kreuję własne ja Adekwatne do imienia eR plus A plus Ha Robię co trza Rymuję gdy muzyka gra Jestem członkiem Pfk A nie klubu AA Pomysłów we mnie mnóstwo Niczym w worku bez dna Bądź co bądź być sobą to domena ma Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale Fason swój dobieram sam jak staruszka korale Mam typ osobisty niczym dowód I osobisty powód By czuć się wygodnie, swobodnie Polski rodowód w aktach Opieram się tylko i wyłącznie na faktach [Fokus] Pragnę być nietypowy, niepowtarzalny Jednorazowy i oryginalny [Rahim] Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero Gdy ktoś powiela kogoś Uważam go za zero Mówię prawdę szczerą Bo nie lubię gdy ktoś kłamie Służę pomocą, nie na każde zawołanie Mam własne zdanie i szereg racji Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą, a ja to wciąż ja i ja [Magik] O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym Ja to ja, więc jako ja chcę być znany Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany Jedną zasadą wciąż motywowany Bądź własną osobą Bądź co bądź sobą Niech twa osoba będzie ozdobą Nie jednorazowo, lecz całodobowo Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką To wroga sugestia, pożera cię jak bestia Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Proste jak drut, nigdy nie gram z nut A rymów mam w brud, które trwonię Gdy tylko stanę przy mikrofonie Od mikrofonu strony nie stronię, o nie! [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Paktofonikę Gutek już zna [Fokus] Technika Fokusonika wynika Z ego wielkiego jak galaktyka Nie brakuje mi żadnego składnika Do mojego ja, skala mnie nie dotyka Pozwolisz, że posłużę się przykładem Jest pewien Smok, który nie jest gadem Podąża śladem serca, a nie za stadem Jego skronie ozdabia tkany wolnością diadem Jego słowa są szczęścia wodospadem Tą oto wodą razem ze składem Zalewa jak ulewa lub zasypuje gradem Chcesz czy nie jesteś dla niego obiadem Robię to co kocham, to nikomu nie szkodzi Robię to no bo to lubię i wiem że wiesz o co mi chodzi Robię to no bo chcę to robić a wiem że to mi wychodzi Chcę i robię, cała reszta mnie nie obchodzi [Gutek] Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Unikam odgrywania kiedy reggae prezentuje W jednym więc celu bądź co bądź operuje A skutek, wierz - 'Peace', pozytywny flow podpisano Gutek Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Lata lecą a ja to wciąż ja Od A do Zet, od Zet do A Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa Paktofonikę Gutek już zna |
17 | 15 | Ja To Ja 2(Dokuadnie tak) | FOKUSMOK:: Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie... Patrz, patrz na to, bo to...o to,to co nocą rapem Poeta za tematem, a ten rap poematem „Ja to ja 2” dramatem, dokładnie tak (Patrz, patrz) już od trzech lat emblematem fonii pakt trzech Mag niech jak grzech pod boską opieką będzie Jak z mafią włoską, nie zaczynaj, bo będzie spięcie Rzucam zaklęcie, będę kim będę zawsze i wszędzie Każde ujęcie, jak po skręcie nie błądzi w błędzie Wysoki sądzie, eej jaki kurwa sąd? Sam jestem STRAHO:: (Sprawdź, sprawdź) FOKUSMOK:: Idź prosto wtedy, gdy rymy manifestem Ja kontra system, zawodowo i ponad miastem Pomysły bystre i wstręt przed natrętnym padactwem Robię swoje jak Acne nocne akcje na kompie Wiem, że mam rację i jestem pewien, że on wie Co nie, Mag? Blisko jak EMAG mnie codziennie Skupiam się jak ognisko na tym, co siedzi we mnie Widząc schematy wszędzie Znasz to, nie? Dokładnie tak, niezmiennie ja Od lat świat, squad, Paktofonika, kojarzysz to tak jak smak toffika Od razu zoom, liryka, która mordę zatyka Boom! He... N I G D Y W T L E Dla mnie H I P – H O P... nie ? Intymnie, śledzi się, jak rachunki do skrzynki, co nie? Te? Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? Dokładnie jak MAG Idę o zakład, dokładnie tak, (aha), To ja to ja 2, dokładnie tak Nie jak inaczej raczej eej, dokładnie tak Jak? Dokładnie tak... Jak? STRAHO:: Patrz, patrz Dokładnie tak, Straho tera naciera Sprawdź jak MAG wpływ wywiera Nieraz, drzwi otwieram, tam pustka dech zapiera I cholera... mi na płacz się zbiera Los sam wybiera, bezkompromisowo, jak hera straszna afera Sprawdź... pękła bariera To jebana kariera rapera, rana w sercu konesera, nowa era „Ja to ja 2” tragizm zawiera Pełen magii, dzień za dniem silniejszy niczym dragi Patrz, patrz, to nie koniec sagi Dokładnie tak, w smutku zatopiony jak wrak Sił brak, mobilizacja, powrót na track, Bo to kocham, mimo iż wewnątrz szlocham To radocha z bycia sobą i na prochach Niezmienny T Z N. ja to ja Odmienny C D N. R A H Senny wyraz twarzy, muza ta Kamienny, pakt zawarła, wciąż gra Paktofonika trafia celnie w przeciwnika Paktofonika usta szczelnie pozamyka Paktofonika N I G D Y na dnie Paktofonika D O bre no te |
18 | 16 | Jak to | Chcieliśmy dzisiaj... Przestawić wam... Muzykę... Muzykę... Muzykę... Muzykę... Muzykę... 1. Fokus: Jak to, co to za muzyka Jak to, jaka to klika Jak to, czyja liryka Jak to, to gówno nie ma odpowiednika Jak to, to to Paktofonika Jak to, co to za muzyka Jak to, jaka to klika Jak to, czyja liryka Jak to, to gówno nie ma odpowiednika Jak to, to to Paktofonika |
19 | 17 | Jestem | Freestyle, nie? O tym mówiłeś? Czy jaką zwrotkę? Tutaj do tego? MAGIK: Do domu daleko, do rymów mi jest blisko. Nie podoba ci się no to to proszę idź stąd. Teraz ja przyszłość swą widzę mglistą. Nie, tak jaśnistą, umm zajebistą. Wiesz o czym gadam. Jestem tu z rymów listą, nie Schindlera**. Tak tera, ja nie frajera masz przed sobą. Jestem jedną osobą. Mówią o mnie, że jestem eM A Gie IKa i ja, testuję mikrofon testem. Właśnie tak gada zajebiście. Aaa... Pizda... Klatka... Kurwa... Hehe... FOKUS: Co za gadka*. Właśnie tak. bla,bla,bla... Dobra, teksty, ej! Ja nie mogę freestyle'ować, ale może mi się chcieć. Żeby chcieć muszę wydawać, żeby wydawać muszę mieć. Więc nie mogę siedzieć, muszę wszystko wiedzieć. Co, jak i gdzie dzieje się w KaCe. Gdzie malowanie*[?]. W barwach zostanie. FOKUS: Do kawy na ławie zapodawana śmietana, Od-d-d-dana cześć gość upada na kolana, Treść wydobywana na sześć, Wieść się niesie, kolesie gadają do rana, To jak znieść H-I-P-H-O-P i Z-G-O-P, Niepohamowana fala zawiści, Stary, chuj ci w dupę, a niech Cię sczyści, Indywidualiści ze śląska to specjaliści, Specjalizacja wąska, nawiązka do korzyści, Tyle ile gałązka ma liści KaCe ma MC, siedzą w tym jak zęby w szczęce i są zajebiści. I są zajebiści, tylko nie potrafią freestyle'ować, ale spoko. MAGIK: To nie był freestyle, to był tekst. Hehe... Każdy ma to wiedzieć. To była liryka napisana, a nie freestyle. Hehe... Ja też mogę coś zarapować. A co ja mam zarapować za tekst,kurwa, żeby nie był gorszym.. To ja za rapuję... Nie... Bełkotam, mam kota. Bełkotam, wiesz o czym gadam. Tak łaskotam Cię po uchu. Łaskotam Cię po małżowinie. Właśnie tak. To, um, nigdy nie minie. Właśnie tak. W tej rodzinie. Pe eF Ka... To mój brat, jeden, drugi brat. To mój skład. Wiesz o czym gadam. Tak. Jestem bez wad. Wcale. Każdy ma wady, ja mam ich doskonale. zajebiście wiele. Moi przyjaciele o tym wiedzą. Lecz je tolerują. Nie jestem szują. Staram się jak mogę. Żeby nikomu nic... Wiesz o czym gadam. To nie wic. Patrzy na mnie. Patrzy moja dusza. Spoglądam do lustra. Faktycznie tak poruszam. Swoje kwestie, które we mnie drzemią. Trzeba rozwikłać je, na daremno. Jest mowa i nowa zajawka młodzieżowa. To Ha I Pe-Ha O Pe, tak. Chociaż techniawka ją wypycha. Ale ja mam to gdzieś, ponieważ u licha, do licha. Wiele... [Nara, nara, pełna para] |
20 | 18 | Jestem Bogiem | [Magik] Raz, dwa Raz, dwa Mam jedną pierdoloną schizofrenię Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie Powiem Ci że to fakt, powiesz mi, że to obciach (hah) Pierdolę Cię, i tak rozejdziesz się po łokciach Bo ja jestem Bogiem, uświadom to sobie (sobie) Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O rany, rany, jestem niepokonany H-I-P H-O-P bez reszty oddany Przejebany, potencjał niewyczerpany Chyba w DNA on był mi dany Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy Gdy poznają mój urok osobisty Duszę artysty, to jaki jestem skromny i bystry Szczery do bólu, że aż przezroczysty i Wiesz co mnie boli? Że w głowach się pierdoli Zakłócony pokój ludziom dobrej woli. Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie [Rahim] W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny System binarny, materiał łatwopalny Da przepływ momentalny energii, cios werbalny Kandydat potencjalny na występ teatralny Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy Pora na elaborat eksperymentalny W sposób niekonwencjonalny głoszę treści, słuchaj proszę Trafiam Cię w punkt centralny, wiedz, że niepewności spłoszę Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny Unoszę Cię, z góry widok kapitalny I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny Monstrualny krach! Rah nieprzewidywalny Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie [Fokus] Widzę, widzę, widzę więcej Wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei I rzu-cam tym, a to jak kauczuk Czysta technika, żadnego fałszu Niuanse, sensacyjne seanse W bezsensie sens jest jedynym awansem Balansem w naturze, równowagi korekta Unoszę się ponadto na specjalnych efektach Cel - eS eM O Ka na kartki biel A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom Ogrom PFK podąża swą drogą Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie (O... widzę, że pan się ładnie przedstawił przed nami, tutaj w tej chwili słuchaczom, przed milionami słuchaczy...) |
21 | 19 | Jestem Bogiem (Kipper Remix) | Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Magik] Mam jedną pierdoloną schizofrenię Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie Powiem ci, że to fakt, powiesz mi, że to obciach Pierdolę cię, i tak rozejdziesz się po łokciach Bo ja jestem bogiem, uświadom to sobie, sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O rany, rany! Jestem niepokonany Ha I Pe - Ha O Pe, bez reszty oddany Przejebany, potencjał niewyczerpany Chyba w DNA on był mi dany Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy Gdy poznają mój urok osobisty Duszę artysty, to jaki jestem skromny I bystry, szczery do bólu, że aż przezroczysty I wiesz, co mnie boli? Że w głowach się pierdoli Zakłócony pokój ludziom dobrej woli Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Rahim] W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny Wyprzedza świat realny, nawiedza w wirtualny System binarny, materiał łatwopalny Da przepływ momentalny energii, cios werbalny Kandydat potencjalny na występ teatralny Doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy Pora na elaborat eksperymentalny W sposób niekonwencjonalny głoszę treści, słuchaj proszę Trafiam cię w punkt centralny Wiedz, że niepewności spłoszę Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny Unoszę cię, z góry widok kapitalny I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny Monstrualny krach, Rah nieprzewidywalny Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie [Fokus] Widzę, widzę, widzę więcej Wiem więcej, tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei I rzu-cam tym, a to jak kauczuk Czysta technika, żadnego fałszu Niuanse, sensacyjne seanse W bezsensie sens jest jedynym awansem Balansem w naturze, równowagi korekta Unoszę się ponadto na specjalnych efektach Cel - eS eM O Ka na kartki biel A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL Le-le-lekko jak hel napełniam trwogą I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom Ogrom PFK podąża swą drogą Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze Jestem bogiem Uświadom to sobie, sobie Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie |
22 | 20 | Le się zmahauem | FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmm… No… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Że… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm.. FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: No… FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm.. MAG:: Mach za machem, nie jak hamak macha Magik wciąż aha, nie jak wahadło waha, Bo mam kota, nie jak Ala Zrównoważony jednak nie jak szala Na kolację, obiad, czy śniadanie Zdecydowany niezdecydowanie Gramy to gramy, nie gramy, mam banie Nie takie tanie jest to bakanie Gramy, nie gramy, to gramy, mam manię Nie takie tanie w końcu te granie Na pierwszym planie, nie jak na ekranie Magik na poziomie morza zostanie Bo nie grasuje pod wpływem grassu Od czasu do czasu bitu i basu To mi tu spasuj, nie jak pas w kartach Myślę, że gra ta jest świeczki warta Czasem wybucham, nie jak petarda Nie jak Titanic toniemy na laurach Ale.. ale.. FOKUSMOK:: się zmahauem MAG:: Chyba zapomniauem, FOKUSMOK:: że MAG:: Pamiętać, by nie zapalić miauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem FOKUSMOK:: Chyba zapomniauem, MAG:: że FOKUSMOK:: Pamiętać, by nie zapalić chciauem MAG:: Ale.. FOKUSMOK:: się zmahauem MAG:: Chyba zapomniauem, FOKUSMOK:: że MAG:: Pamiętać, by nie zapalić miauem FOKUSMOK:: Się zmahauem... MAG:: Się zmahauem... Się zmahauem... Się... Aa ha No... Hmmm.. FOKUSMOK:: Ale znowu się zakałapućkałem Miałem do wyboru i wybrałem Że pociągnie mnie THC, Na tyle, że ja pociągnę je Dobrze, czy źle, a kto to wie Płuco me domaga się, mówię - nie Mogę se całe gadanie wsadzić w D Taka jest właśnie cecha THC FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. STRAHO:: się zmahauem FOKUSMOK:: Ale.. MAG:: się zmahauem .. FOKUSMOK:: THC ... THC MAG:: Hmmm.... |
23 | 21 | Lepiej być nie może | Lepiej być nie może Jak będzie się okaże A że to właśnie jest Everest moich marzeń /x4 W przyspieszone tryby życia wchodzę Ja piechotą nie chodzę Bo się bujam wózkami po drodze Całej załodze Pań słodzę Tylko na pierwszą klasę się godzę Tonę w sygnetach, złotych kietach Kotku, wybierz wakacje może Kreta ślicznie! Kobieta kocha mnie bezgranicznie I fizycznie i platonicznie Banknot szeleści w kapsie jest fantastycznie Non stop humor notorycznie Wiecznie za kierownicą Jeep'a świątecznie, co dnia wszędzie noszę miano VIP-a I super typa Razem ze mną ekipa Kręcimy kolejnego Klipa Tym razem numer na płytę Mobb Deep'a Telefon 'pipa' Halo, wynajmuję lożę Miękkie chcę podłożę Życie w kolorze Każdy mi pomoże O każdej porze mam wszystko Lepiej być nie może Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może O tym rymowane słowa w tym utworze /x2 Nie potrzeba mi wiele Wystarczy czarter na Seszele Przyjaciele, holenderskie ziele Głębokie fotele I konsola na czele Z telewizorem o płaskim kineskopie Oto w czym topię to co zarobię na hip hopie Mój talent to ekwiwalent akcji Ulokowanych w ropie Każdy bank w Europie wie Że eS eM O Ka jak Hworang kopie Sprawdź to chłopie Stale palę konopie Wszystko ma priorytety Ja mam łańcuch złoty I w dupie sprawy dotyczące wysokości kwoty Za samochody, jachty, posiadłości, samoloty Nie myślę o tym kiedy wsiadam do mojej Toyoty A ze mną wsiada "!" ubrana u Diora Od rana do wieczora do roboty jest kontrola Mikrofonu i nic więcej Więc lepiej być nie może Mam życie kolorowe jak w technikolorze Co stworzę sprzedaje się w tysiącach egzemplarzy Czasami nie starcza mi czasu Na rajdy Jeep'ami po plaży Z kumplami, bo przesiaduję w studiu Właśnie tak się to robi na południu Bywam w jednym dniu na obu stronach globu Wrogów zazdrość wpędziła do grobu Nie bez powodu zresztą Mag i Rah tu też są Nie ma sposobu by usunąć ich i mnie stąd wiesz to! Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może O tym rymowane słowa w tym utworze Są momenty Gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty Tworząc wzorzec Sumując elementy Mogąc orzec Lepiej być nie może Z powodzeniem mogę mieć co podyktuje mi pragnienie Nie mówiąc już o napaleniu na palenie Tego czego nie ma w menu Ja mam na zamówienie I mam to jak w banku tak jak wav'y mam w Vienie Zewsząd otacza mnie najbliższe otoczenie I jak Nosowska mam czyściutkie sumienie Cztery litery terenówką w terenie wożę Mam z baldachimem łoże W nim na rodzinę łożę Brzuchem do góry Dzień który był ponury jest non stop kolor Jak kolorowe mury No bo ma szafa gra W niej winyle, garnitury Na specjalną okazję zaspakajam swą fantazję Mam świat na wyciągnięcie ręki Dziś padło na Azję Wschodnią A konkretnie na Tokio By nie stracić kontaktu kontaktuję się Nokią Mam głowę w chmurach, kiedy wyjrzę przez okno I w sumie me mienie przerasta wyobrażenie I nie być może lepiej być nie może Tak jak w tym refrenie Lepiej być nie może Jak będzie się okaże A że to właśnie jest Everest moich marzeń /x4 |
24 | 22 | Magnes (Fokus solo) | Od rana na chodzie, miasto, szeroka odzież, mijana studiami zamotana złota polska młodzież... Od rana na chodzie, tyle drzwi do otwarcia, schodów do pokonania, rozmów stoczonych jak starcia... Od rana na chodzie, cały majątek w plecaku, walkmanie, drobne akurat na hamburgera bez smaku... Od rana na chodzie, nikt nie jedzie w samochodzie, na przedzie, a autobusy z Fokusem przechodzi co dzień... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 2. Od rana na chodzie, urzędy otwarte do 13:00 po nocy nieprzespanej, płonący kac jak azbest... Od rana na chodzie, Auta, kot drapie ci kontrakt, To tak jak w przyrodzie zamknięty obieg wygląda... Od rana na chodzie, Reklamy atakują , Ulotki, szyldy, szyby, wystawy, ton promocji czują... Od rana na chodzie, Aż po godziny szczytu... Też tu mieszkam, Wiesz to nie jest tak że ja tam a ty tu... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) 3. Od rana na chodzie, Chciane, niechciane spotkania, Starzy znajomi, telefon dzwoni ktoś mnie pogania... Od rana na chodzie, Kup kabel do komputera, label otwieram Nie teraz, cyfry i zera, jeszcze raz... Od rana na chodzie, przy każdej pogodzie biegam, komunikacji miejskiej rozkładów alfa-omega... Od rana na chodzie, rzejścia podziemne, centra handlowe, pomniki, ulice, tablice pamiątkowe... ref. Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) Od rana na chodzie, sam powiedz jak jest... (jak jest...) Miasto przyciąga mnie jak magnes... (magnes...) Mam je w dowodzie, znany adres... (w adres...) |
25 | 23 | Mechaniczna pomarańcza | MAG:: Żelazo kuje się, póki gorące Produkuje hip-hop jak w mennicy pieniądze Nieokiełznany, zaprogramowany On tu rządzi.. cały bank danych Ma do tego pociąg, co ciągnie jak taśmociąg Nowej generacji.. nie przesiąknie wilgocią Ten sprzęt to unikat, ma jakości certyfikat Nie da rady, to syndykat zakładów - paktofonika Wzrasta popyt, ta maszyna to prototyp, zatem Ma na to patent, podobnie stereotyp Jeszcze dwie, nie jedna w ratach wykańcza po fabrykatach ta współpraca czasem się opłaca data '78 to jej rok produkcji nie dostaniesz do niej obsługi instrukcji konkurencja sabotażem dąży do samodestrukcji dojrzyj, dojdziesz do tego drogą dedukcji konstruktywnych konstrukcji na wysokich obrotach funkcji wpadasz w tryby trybiące, napędzające całe agregaty stałe aparaty, robota, robotyka, działające automaty typ eM A Gie IKa zmęczenie materiału nie ma prawa bytu gdy czy to urządzenie cię urządzi, na zamówienie chwyta energie z otoczenia? FOKUSMOK:: Energia zdobyta MAG:: Nie jedna kilowatogodzina Nie dżul już zużyty, by osiągnąć wydajności szczyty jak Perpetuum* mobile nie zatrzyma się na chwilę źródłem inwencji siła odśrodkowa, nie inercji tu dokumentacja ma produkt wykańcza efektem końcowym mechaniczna pomarańcza co to kurwa jest? Mechaniczna pomarańcza A co to jest? Mechaniczna pomarańcza Ej, Co to? Mechaniczna pomarańcza co to kurwa jest? Mechaniczna pomarańcza STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza Yo.. Don Rahuene, Rahuene! i gagatek, zachwiany macierze klatek za cenę netto + podatek godny wydatek flow płynie jak statek wszystko to pokopiowane z matek forma, odlew, wlana konsystencja tego esencja, potężna turbulencja jakaś pretensja, no cóż.. reklamację złóż.. kwintesencja mózgu burz już, rusz się , ruszyły tryba tuż tuż kolejny produkt, no chyba.. I nie gdyba, gdy z tworzywa sztucznego szyba Pokrywa nośnik zapisanych wartości Olej zator, odpal akcelerator techniki paktofoniki identyfikator tej idei kreator, odysei programator złudnej nadziei likwidator MAG:: co to kurwa jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: A co to jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: Co to? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza MAG:: co to kurwa jest? STRAHO:: Mechaniczna pomarańcza |
26 | 24 | Na mocy paktu | RAH:: Pe A Ka Te O eF O eN I Ka AAAA /x2 FOKUS: Je D-D den, D-D dwa Próba MIC’a, OK. To ja F.O.K'a, ze squadu PFK Do podkładu gadam, lirycznie nie podupadam Składam, obojętnie jakie imię temu nadam Władam i zakładam, że ci nic do tego Od tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego Dlatego, ja i mikrofon mamy coś wspólnego Dlatego słuchasz zajebistego południowego H. do C. z K.C.E. nikt tego nie ściszy W tym wypadku polegaj na mnie jak na Zawiszy Dla każdego prawdziwego, który to usłyszy Inni mi zwisają jak firanki z karniszy W ciszy, jestem blaskiem w ciemności słowami Zawsze obok ciebie przemieszczam się walkman’ami Zawsze razem z tobą, ja i skład nad problemami Rozkładamy skrzydła przyjebani realiami Postrzegani, jak ostatni Mohikanin PFK weterani sparingu z rymami Owijani w Ha I Pe Ha O Pe jak w aksamit PFK zajebani, jak ściany tagami Katalizatorami, THC jak dynamit załatwiasz sprawę z chłopakami przed komputerami to dla nich: pokój z wami i z wolnostylowcami pokój dla tych biegających za końcówkami pokój z tancerzami i ich kontuzjami pokój z dziewczynami, zajmującymi się tymi sprawami pokój z zajebistymi organizatorami, pokój z wami, na zawsze pokój z wami MAG: Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu aaaaaaaaa Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu RAH: Trzy znane portrety, trzy rymów komplety wkomponowane w bity poprzez domowe pecety same konkrety, lecące epitety nie jak komety, wokół planety, „ja to ja”, „gdyby”, „priorytety” , pierwsze wałki na materiał kasety, w rękach florety liryczne szermierki rymo-dymo-bito-klety-gierki spotkanie pierwsze, od czasów R-ki te wiersze, potrzebne do życia jak nerki bo ta muzyka jest nieuleczalna a każda postać indywidualna połączona paktem przy dźwiękach z głośnika to razem do kupy zwie się Paktofonika Rah pod Magika i Fokusa eskortą Ku odległym portom Nie do zdobycia fortom Oddani psychicznym komfortom Kiedy to, w tym wielkim odstępie na występie Wtedy kilka słów na wstępie Przy do MIC’a dostępie Na trzeźwo, czy na hempie bez wyjątku wszystko w porządku, nigdy nie tracąc rozsądku sss spontaniczne akcje od samego początku sss specyficzne melorecytacje pełne wątków muzyczne penetracje różnych zakątków FOKUSMOK:: P F K ponad podziałami aaaa MAG:: PFK to mój squad, bezpieczny jak gnat Sztywny jak bat 3 2 1 0 To dopiero start squadu, który głową rozbija mury Po czym jest jeszcze w stanie prowadzić za kółkiem fury Magik, Fokus, Rah to squad co się leni Zieleni że pomyśleć strach, że nawiedzeni jak Fatima I natchnieni niczym Martin Luter Jak to był sen, to ja jestem Freddie Kruger To podejście drugie z kropeczką nad i To zagranie drugie do ostatniej kropli krwi, Którą piiiiję jak wampir, poznaj Draculę.. Przy czym jak Al Bundy trzymam się za kule, To pingle, gogle, guuuule i w ogóle Filip, Psychotata wita cię czule i wszystkich tych, co od dawna już czekali aż mali PFK dowali jak Mohamed Ali iii póki idę, nadziewasz się jak na dzidę chłopaka dla niektórych jak Zulus Czaka rzeczywistość jest taka, wiesz jak? co'snek ee gostek.. te, to chyba proste i daje nurka, tutaj, wodna kurka a wsparciem mym Salvadora podpórka tu ubolewa Ewa, daj dwa jabłka z drzewa bo na widok jednego Mag - Adam ziewa i jadę do góry wyżej niż na dziewiąte w windzie.. a zażalenia proszę kierować gdzie indziej, bo od tego jest sromotny kierownik do spraw nieistotnych ja zajmuję się Hip-Hop’em zawrotnym lepiej się orientuj, kontaktuj, nie konszachtuj, PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu PFK jest na mocy paktu tu |
27 | 25 | Na mocy paktu (Intro) | Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu Mocy płynącej z kontaktu |
28 | 26 | Nasz sposób rapowania | MAGIK: Mogę? A możesz mi dać trochę głośniej muzyczkę? Trochę głośniej. No, troszeczkę... No... Się zrelaksować... Teraz dałeś troszeczkę głośniej? Aha... Który dzisiaj mamy? Jest 29... 29.08.2000 Witten. OKa. Więc spróbuję teraz coś za freestyle'ować. Wcale nie chcę się chować. Będę tutaj stać i reprezentować. Tak z moim składem Pe eF Ka,właśnie jadę. To jest... Na czterech kółkach. Właśnie tak. To jest Śląska szkółka, którą reprezentuję. Ona rośnie , donośnie. Tu słychać wszystko zajebiście. Spalam zielone liście. Bo to oczywiście. Umiem robić bardzo dobrze. Wiesz o czym gadam. Kiedy składam na ryj nie padam. To jest zasada nr. 1. W roku 2000 nie '97. Wiesz o czym gadam. Jeszcze później będzie następne wejście,bo mi się nie chce. Panie i panowie. Robię tak,tak się głowie. Właśnie tak. Teraz tutaj... nie wiem... Ej proszę cię spróbuj ze mną niee FOKUS: Druga kropka dla tego pana! Składam niesamowite historie opowiadam. Wiesz o co chodzi. Nigdy nie upadam na twarzy. Jak eM A Gie IKa. Wiesz o co chodzi? To moja technika. Właśnie tak. To Magika. Pe eF Ka. Wiesz o co mi chodzi? Jak i piwa zgrzewka. Nadajesię do picia. Czy do spożycia. W jakim kolwiek stanie. Wiesz co kochanie? Sprawdź... jaką mam baaanie... MAGIK: Tak... To było płyty przeskakiwanie. To usterki. Tak jak niewydolne nerki. Wiesz o czym gadam. To coś w stylu (erki?). Nie machaj Majkiem mi, podpowiada mój kolega. Teraz ja z flow Mega - Giga. Tak, bo to ja tutaj śmigam. Właśnie, na mikrofonie, klaszczcie w dłonie. Właśnie tak. Bo płonie. PFK skład jak skład płonący z tychów. Oni go nie znają, ja go znam dobrze. I bez liku. Bez kitu. Zjebałem. FOKUS: Wiesz mi to zwisa. Jak i ta lisa. Wita lisa. Wiesz o co chodzi? Nie wiesz. MAGIK: Hehe... FOKUS: Nie trzeba było ciągnąć. Wiesz jak kadr z kamery. Na Discovery Channel. Patrzę na stołu panel. Konsole te. Wiesz o co mi chodzi. Walnął bym jakiejś lasce minetę za 10 lodów Pierdolę robię to na darmo z moją liryką ciężarną. MAGIK: Hehe... |
29 | 27 | Nie ma mnie dla nikogo | Nie ma mnie dla nikogo... Nie ma mnie dla nikogo... Znasz to, nie? (Rahim) Bo ogólnie dostępne na bieżąco Istne życie na gorąco Załatwiam sprawę pieklącą Jak zwykle nowe się wtrącą Mą głowę zmącą Często z równowagi wytrącą Z czasem Wpływa to na mnie męcząco Niepokojąco Z natłokiem spraw stresująco Wiesz, w ciągłym pędzie, biegu, Szarych ludzi szeregu, Czasem w błędzie. Szczegół! Pośród twardych reguł I na śniegu ślady Ludzkiej defilady ściemniane obiady Zajob do przesady Praca, laska, dom, wykłady Kumple i skład ponad składy Super podkłady, wywiady, kolejne estrady Całe miriady tych kwestii Nie dałbym rady bez autosugestii Załatwić tych z tych leżących w mej gestii Wtłoczony w szablon monotonii Jak w Diablo Wyrwany z agonii W matni problemowej toni W nieustannej pogoni za spokojem Czasem spędzanym we dwoje Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje Kiedy wiem na czym stoję Swoje Smutki na partnerki ramieniu koję Całe roje spraw zostawiam poza pokojem Poję energię na kolejne boje Gnoję wewnętrzną paranoję I w kierat wkraczam Wpierw się dwoję Cele wyznaczam Potem troję Z drogi nie zbaczam Poza terytorium działań nie wykraczam Przytaczam sens mej nieobecności Z konieczności odcięcia od rzeczywistości Bo smak wolności szkicuje Szkielet życia abstrahującego od skłonności Do zawiłości Do duchowej starości Ogłaszam wszem i wobec Nie ma mnie dla ludzkości (Mag) Chcę mieć spokój W stresowych sytuacji Natłoku Jestem jak statek zadokowany W doku Od półtora roku Nikogo na widoku Tylko dźwięki hip hopu Na dziewiątym piętrze w bloku Tak między nami Sam na sam z płytami Nikt mi nie da tego Co to właśnie da mi Badam grunt pod stopami Gdzie mi kurwa z butami? To jak Koontz'a #szepty Słyszane za uszami Wciąż sami jak palec To dobrze nie wróży Obcy jak ósmy pasażer podróży Milionami Na przestrzeni Ziemi rozsiani Obcują tu obcy wyobcowani Ludzie Co to ma być? Pytam Co to ma znaczyć? Tego wrogom nie można wybaczyć Niestety Wszystko ma swe priorytety Vis a vis z drzwiami Od pokoju do planety Panie i panowie Są tacy co stają na głowie Tak jakby wszyscy byli w zmowie Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi Jacy oni wszyscy są małostkowi Aż rzygać się chce Ten kto to wie kurwa Życie upstrzone jak gołębim gównem Bulwar Zrobi tak jak ja Pójdzie własną drogą Prócz cienia Nie ma ze mną nikogo (Fokus) W powietrzu czuć Heinekenem Gdy żegnam się z problemem Pokój dla tych co w pokoju są Sam na sam z tym sound systemem Wiem, że czasem trudno być Supermanem Gdy wtłaczany pod ciśnieniem stres jest działań terenem Znam jak Ty te noce nieprzespane By nad ranem Zawikłane kwestie podejść z nowym Planem jak z taranem Dokładnie znam to Mam te same Myśli skołatane Znam to, jest mi znane uczucie z tym związane Co jest grane? Marzenia niewypowiadane Zapominane bo nie doczekałem się na zmianę Przekonanie Że po którymś ciosie się nie wstanie Co jest grane? Czasem głupie pytanie, nie? Bakanie, popadanie w manię Życie diametralnie inne niż to na ekranie Walka o przetrwanie I kombinowanie Wprowadza mnie w stan gdzie jest zdecydowanie Za dużo sytuacji które szybko nużą nużą Za dużo ruchów które niczemu nie służą Dużo za dużo akcji które wszystko burzą Które źle wróżą Tak jak cisza przed burzą I łżą jak psy Pierdoląc trzy po trzy Ej, ej, ej biegnij Trzeba było myśleć gdy Po fakcie łzy zalały ci oczy I tak przez siedem dni Gdzie ten sen się śni Tak więc chcę Cię dniu z poziomu fotela Z wnętrzy M3 Witam cię, dniu niewdzięczny Tu po tej drugiej złej stronie tęczy Witam bez kwiatów naręczy Bez zastrzeżeń Dzień, który przede mną piętrzy Jeszcze większy Cień nad światem wewnętrznym Witam, choć z dnia na dzień bardziej niezręczny Jest tenże gest nikt mnie nie wyręczy Wiesz jak męczy Myślenie o stanie rzeczy Wiesz jak jest, gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy Wiesz jak to leczyć Lecz to kaleczy Race THC Jak dwa ostrza mieczy Na razie walczę I na jaranie warczę Chcesz też uwierz ja Dostarczę Ci tarczę Może nie wystarczę Ale będę tuż obok Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo |
30 | 28 | Nielegale (Fokus) | Wyłaczam mikrofon, ...c do powiedzenia... Z podziemia, F.O.K.U.S bez ściemnienia: Głos sumienia - a dlaczego tak? Inaczej bylo za bajtla - kara za rap? shut up, what the fuck man? Otwarcie gry! Na majku Figh Club. Poszly psy! Gdy trzymam dystans, defensywa oczywista, bo harta warta ta gra, a nie smoczyska. Zione ogniem! Pluje jadem! Pierdolę maskaradę, biegnij za przykładem! Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Ja dotknę dna, a potem nieba! F.O.K. a.k.a. "Nie Ma Przebacz" na majku. Uwaga zasysa jak próżnia, gdy wypuszczam flow, który sie wyróżnia. Nie splajtuj, ty i ona jak szum i muszla. Miasta duszpasterz: muzyka + hasz. Ilu uzależnionych znasz, ilu sprzedasz? Pokaż twarz. Da się życ. Nie ma przebacz! Ale cud nad Wisłą. Grasz jak Bandicoot Crash, stale masz pomysły na wszystko. Widowisko. Temperatura na forum wzrasta. Zrozum, to namiastka hardkoru. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Talarem? Daremny trud. Poznaj głód na prawdę wśród kopalni i hut. Ja walę rozgłos, bo to przeszkadza być mi tym kim jestem, to wada, zwykły koleś - liryczna zaglada. Nie mam nic do powiedzenia - siadam, bo gdy idę rymy 3D jak z AutoCad'a składam. Szalona galopada tworzy w głowie teksty, to jak wzburzone morze, na falach refleksy. Gdy rozkładam skrzydła - zapada cisza... Wtedy zamykam oczy, żebym tylko słyszał. Peka jak klisza bariera dźwieku. Jestem tym tekstem i nie będę sie zniżał, bo nie chcę. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? he? ...zasztyletowany spojrzeniami rap gwiazdy. Mam jazdy na styk z paranojami, gdy własny mój styl ulotny jak pył w kontakcie, w kontaktu trakcie, daję Ci na kompakcie. Tak akt po akcie filtrujac miasto wzrokiem, będąc Fokusmokiem, kręcąc sie z Amokiem i Cronem. Inni - "Nie to nie my" gdy tonę. Dzień w dzień oczy zapierdolone przez żenszen. Ciągle jak szerszeń żądlę. Przebacz, gdy błądzę. Jebać rady mądre. Swoje osiągnę. Ty też swoje wiesz opiniami animowany jak Flash. Sprawdź nielegale, to F do O do K w orginale. Na piedestale zbieram medale za dopracowane detale. No co? Nie mieści ci się to w pale? Stale jak fale doskonale się chwalę. Masz jakieś ale? Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie. Pod powiekami na niebie z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie. Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to, co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie. Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat, ani ci z drani wychowani na nim, zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik, zanim zanik pomysłów da mi znak, ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami. Ja rzeźbię ciszę słowami dla Ciebie. Pod powiekami na niebie z gwiazdozbiorami FOK pokazuje siebie. Będę jak dynamit i pod gruzami pogrzebię to, co nie da mi myślami przybiec do Ciebie w potrzebie. Nie weźmie mi tego ani spanikowany świat, ani ci z drani wychowani na nim, zanim nie utracę zmysłów jak Tytanik, zanim zanik pomysłów da mi znak, ja pomnikami tenże soundtrack wypełnię jak farbami. Rzeźbię ciszę słowami, pod... |
31 | 29 | Nowiny | Okej, teraz go zarymuję Są nowiny Skurwysyny... dziewczyny... Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili Nie czekaj ani chwili Dłużej Życie to nie zawsze droga Na niej róże Duże PFK, raz na dole, raz na górze I potrafię słodko-kwaśny Być jak chilli gdy się wkurzę To nie do wiary! To czary-mary! Słyszę w oddali To surrealizm, jak Salwador Dali eM A Gie I Ka Tak jak Mulder i Scully Za was jointa spali Tym co się odwrócili PFK nie są mili Jak Milli Vanilli Czyli Zapraszam skurwysyny Na me narodziny To nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Życie to teatrzyk Nikt się nie ogląda Każdy patrzy Jak zdobyć główną rolę Najlepiej raz, dwa, trzy I pierdolę Wolę być otwarty, odkryty Na stole karty Chcieli mnie pogrzebać Oho! Wolne żarty! Czy zajmujesz się biznesem Czy hip hopem Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem I pochopne opinie Egzotyczne jak pinie Spójrzmy prawdzie w oczy Z tego nikt się nie wywinie Skurwysynie ej, uważaj, Kiedy znajdziesz się na minie Będzie bum! Bum! Czy słyszysz ten tłum? Gra eM A Gie I Ka Znów robi szum I szura Nie jak huragan, wichura A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom Ruszam się żwawo A więc bijcie brawo Skurwysyny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Już wyrok wydali Wyrok wykonali Żywcem pogrzebali Mnie to wali Na fali, skurwysyny Co? Kpiny? To nowiny! Czyżby zrzedły wam miny? Dźwięki maszyny Z powrotem na szyny eM A Gie I Ka Powoli na wyżyny I przypomnę wam styl W którym jestem jedyny Raz, dwa, trzy, no i wy Skurwysyny Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem Tak czy tak, miło było Dla was wszystkich być natchnieniem Bo za te wszystkie lata Tu jest rekompensata Znów jestem skory Zbijać score'y jak na automatach A dlaczego Znowu ufam memu superego? Nie pytaj, tego nie wie nikt Bo nikt nie wie tego Że mam coś czego nie masz ty A to coś wspaniałego I szukaj tego czegoś W moich tekstach zawartego To kwestia szczerości nie żaden wybór Ja, eM A Gie I Ka Ekskalibur I nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest już |
32 | 30 | Play plus rec | FOKUSMOK:: H I P – H O P wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę, zawieszone na L O O P N I G D Y S T O P H I P – H O P wydobywam rymy jak ropę, transportuję je na werbel i stopę, zawieszone na L O O P N I G D Y S T O P H I P – H O P H I P – H O P |
33 | 31 | Popatrz | -Weź nam zrób jakiś beatbox, coś -Beatbox? -No dawaj -Dobra Tyle ćpunów w całym mieście Nie widziałeś tego jeszcze Popatrz, o popatrz Tak, tylko mnie nie bij przy tym, dawaj Szerokimi ulicami Zapierdalają z blantami Popatrz, o, o, o popatrz -No, tak, pokaż coś, dalej Popatrz, o popatrz Beat, beat co no mu zapodaje bitem Beat, co no mu zapodaje bitem Popatrz, o popatrz Beat, beat co no mu zapodaje bitem Patrze na postacie wbite w ziemie O w ziemie W ziemie Czujesz wiesz jak, że on tak napierdala a tu koleś Wjechał i w ziemie i słucha -Dalej -Co? -Dalej, dalej kontynuuj -Dobra jeszcze na dwa nagrajmy nie Popatrz, o popatrz! Beat Sot, Beat Sot. Popatrz, o popatrz. I posłuchaj... O popatrz! Beat, beat no co mu zapodaje bitem Beat, no co mu zapodaje bitem Popatrz, i sprawdź! Beat, beat no co mu zapodaje bitem... -Zajebiście stary daj 5. -Zajebiście? Może być? -Więcej nie muszę robić? -Czyli jechać do domu? -Do domu, bo zimno. -Piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Pi-Pi-Pi piździ! Piździ!, piździ!, piździ! piździ! piździ! |
34 | 32 | Powierzchnie tnące | [Kawałek jest stary ale chodzi o co innego. -O co? -Posłuchaj tego] Perfekcyjne opanowanie języka pomaga mi robić Cię jak chcę Pokłon Tobie - wkomponowanemu w podłogę MC Nareszcie mój sztandar na maszcie Wreszcie długo oczekiwane wejście Smoka Stawiam sprawę, jak kawę na ławę, że fenomenalnie miotam Witam Rewelacyjnie przeplatam zdań złącza Niekończąca się opowieść, kiedy Fokus się włącza Fiku-miku na patyku Dylu dylu na badylu, cuda wianki na kiju Byleby dalej do celu U, podoba mi się tu Gdy w ręku ostre rzeczy mogę cię pokaleczyć Z Twego ucha jucha bucha Za wysoko lecisz, zmysły tracisz I o to chodzi stary Cztery wymiary kultury Hip-hop, który ze mną w konkury Na mój słowotok U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x2 Nauka na pewno długa bo słów sztukowanie to sztuka wyrafinowana technika Co z tego wynika i co ci to da - nie wnikam. Hmm... No cóż, taka to moja podróż To jaka taka metoda na słowa jak woda Kaskada rymów, którą teraz włada Fokus - Smok Wyrywam ci kręgosłup Dziś Hip- Hop podawany na sposób MC z RP przez 032 kręcę i Ciebie bitem nęcę Powitaj nową lancy następcę B O G U C I C E Podoba mi się tu Ej ej, MC, halabarda w ręce mej, nic więcej Twoja garda marna, moja jest bardzo zwarta Zaciskam palce i wyzywam Cię Do walki na przechwałki Stoję i oczekuję, kiedy Ty wyskoczysz na pałki U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące. x2 Biała broń werbalna kontra palna Rymy jak cięcia w skroń Do łap łap mikrofon i hip-hop, łeb chroń Teraz moja dłoń Rzuca K10 w RPG ze sceny Uderza ma pięść W problemy które tu mamy na Ziemi I gramy, na trzy-cztery składamy litery Litery w wyrazy, które we frazy Te z kolei w obrazy bez skazy Okazy te wiele razy giną bez wieści Do formy wkładam treści I jeśli się już nie mieści ustami łomotam, wyrazami miotam W locie tnę je na części Stary, Ty mi tutaj, nie tutaj rymem rzucaj Piorunująca akcja Melodeklamacja Składaj, albo spadaj Rób coś, a nie gadaj Nie pierdol trzy po trzy Kto tu jest najlepszy Hip-hop nie dzieli nas, a łączy U, podoba mi się tu Jakem MC Manifestuję moje fenomenalne powierzchnie tnące x4 |
35 | 33 | Priorytety | Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2 W hip hopowej społeczności Fokusmok już gości, jedna jedyna sprawa godna wytrwałości. Niewiarygodnie szybki smok w świecie swych wartości, powstałem z nicości, obrałem drogę ku wolności. Pierwszy priorytet obrany serca bitem, chociaż inne perspektywy rozmyte. To c.d.n. nie sen, wiem, że mam to we krwi jak tlen. Na pewno, pełna satysfakcja to jedno, korzyść jest rzeczą tylko pokrewną. Nie pękam, nie stękam, to innych jest udręka, nie błagam, nie klękam, mam radość w tych dźwiękach. Swobodnie słowa plątam na wszystkich moich frontach, siedzę, kucam, rozrzucam je po kątach. Przyjemne z pożytecznym to sukces odwieczny, bez obawy, ja jestem bezpieczny. Ale w jakim sensie? Oto jest pytanie, panie i panowie, otwarte losowanie. Los tej loterii ciąży na jednej karcie, nie mam wyboru, za to ludzi poparcie. Prawdopodobieństwo jednak większe niż w totka, że ta karta to nie blotka. Mam manię, to ciągłe słów kompletowanie, tak było, jest i tak zostanie. Fenomenalne powierzchnie tnące moim priorytetem, analizuję barwy, smocze oczy są pryzmatem. Zatem czy to z kwadratem czy solowym traktem, czy traktatem niepisanym, połączony z 3xKlan. Czy może paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem, jedno jest faktem, jestem rymotechnikiem. Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2 Jedyne niedogodności z powodu mej miłości to szkolne zaległości i brak wyrozumiałości. U gości, którzy nie chcą dzielić ze mną mej radości, to boli, pierdolę, kręcę pokrętłem głośności. Bujanie konika Magika, to nie filatelistyka czy numizmatyka. Nie mam też ochoty na zabawy w żołnierzyka, zegar tak tyka, a czas umyka. Ciągły trening sprawności do słownych walk 'kumite', o autorytet, mój najwyższy priorytet. Czy to dla mnie brawa bite? Nie sądzę, nie wierzę. Zbyt wysoko nie mierzę, bo po co? kiedy słowa się tak cyklicznie kocą, przy tym gdy inni się tak straszliwie pocą dniem i nocą. Spalonymi mostami łączę się z miastami, z takimi samymi jak ja hip hopowymi głowami. Tylko jedynie czasami, pomiędzy levelami myślami zajmuję się rzekami za plecami. A więc informuję w czym najlepiej się czuję, w czym specjalizuję i co mnie raduje. W świecie rzeczywistym stacjonuję, to tu funkcjonuję i wciąż kombinuję. Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję, stale komponuję, rymuję i się edukuję. Pierwszy priorytet i znowu z apetytem jedynej sprawie oddanie całkowite. To chroni mnie tak jak posła immunitet, karmię duszyczki co nigdy nie są syte. To w pytę, że nie tylko dla mnie to pożytek, a co zdobyte nigdy nie będzie szczytem. Widzę szczyt, a za szczytem zaszczyt za zaszczytem, lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem. Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem, Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem. Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe eN I Gie De Ygrek eS Te O Pe. Idę tym tropem, bawię się hip hopem, zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem. Mrówka i harówka, wspólne ze sobą słówka, wolna od nich ma główka, życie fajne jak kreskówka. Mam swój cel, jak pocztówka trafiać do adresata, W ten sposób podróżuję, lecz nie jak Magellan dookoła świata. I nie ma bata na jakiekolwiek zmiany, choć bieda przygniata. Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady, zalety. Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności, hip hopowa podróż do przyszłości. x2 |
36 | 34 | Rób co chcesz... | -Chcę smoka... -Co się mówi? -Przepraszam... -Nie, mówi się błagam o przebaczenie. -Błagam Cię o przebaczenie. -Dlatego nie lubię szmat... Jesteście gotowe zrobić wszystko.. -Nie jestem szmatą.. -Nie? -Nie... -Wiesz, czym się różni szmata od kobiety? Tym, że kobieta się szanuje... [Magik] Świat schodzi na psy, razem z nim ty. Wierzysz mi? Policzone są twoje dni. Wiesz jak jest, tu chodzi o moją troskę, bo niezbadane są wyroki boskie. Więc rób co chcesz, pod uwagę bierz możliwości, przyczynowo skutkowe zależności. Trwa pościg za kasą, pozycją, dupami, gdzie ludzie rozminęli się z wartościami. Tego nie wiem, ale spróbuj dać im palec, kto jest kto przekonasz się doskonale. Hipokryci dla mnie daremnie ukryci, Ich dewizy, szydercze oczka, uśmiech Mona Lisy. W głowach schizy wynikiem mej ekspertyzy. Sprawdź kto kogo teraz ujmuje w ryzy! Oto nadchodzi Magik, z języczkiem u wagi robię ci kiełbie we łbie nie gorzej niż dragi. Pożycza ode mnie kwotę, mówi, że odda potem. Ze mnie robisz idiotę? Robiąc z siebie idiotę. No to kwita, oto w nowym świecie cię wita eM A Gie I Ka i Paktofonika. Masz jakieś ale, się zmachałeś? Albo spadłeś z byka, coś strzyka, Cię drapie, coś cię dotyka. Lub fatalnie upośledzony emocjonalnie, mówię ci legalnie, sterowany zdalnie. Teraz siadaj - ja wykładam, w ciszy słuchaj. Bynajmniej to nie poezja dla ucha, ha-ha, uchachany ja, bo sprawa krucha próżnego kłamczucha, co wyzionął ducha Już dawno - rób co chcesz, byle nie pójść na dno. Rób co chcesz, wiesz i nie żałuj, no! -Nie! To przypadkowy kumpel. -Przypadkowy kumpel Cię po dupie macał? Spoko... -Jezus Maria... [Fokus] Dwa tysiące loopy, dwa miesiące zupy. W taki upał każda głupia dupa da ci dupy. Spójrz, ej, na jej ruchy, ujrzyj jak się męczy. Weź ulżyj jej, sprawdź, jak jęczy pod tobą. Takie potem nie płaczą, to dobrze. Owszem, właśnie dałeś zgwałcić się kobrze. O Boże, może to, że była taka łatwa - raz: to nie wina twa, a dwa: to pułapka. Może głupia dupa ta od trzech tygodni w ciąży lata, na tatę faceta szuka taka szmata. Ja tam co chcę mam, nie chcę więcej niż chcę sam, zgniatam, a nie zjadam owoce jak Adam. Znam obiekty westchnień przez sugestie z Cosmo zamienione w bestie, więc ostro! Zaczytani w CKM-ie, chuj, że ściema na ściemie, gdzieś tam odpowiedź drzemie, ja wizerunek zmienię swój. Nie żałuj, pewne siebie ruchy zapewniają co noc na noc dupę do poduchy. Więc rób co chcesz, może wieczór ze świecami? Lecz zadowolona będzie suka skuta kajdankami dopiero. Hetero ja, a ona bi, więc da mi z koleżankami, Nie mam wyboru, myśli się jajami wtedy, nie? To tera zajebała mi z numerami ważnymi komórkę, a jej dziurkę ciurkiem wytrychami jej śluzem upaćkani ślusarze jak ja pojebani, wiesz co? Kurwa ci mówi, że dziś da ci za nic, Też coś. Wierz w co chcesz, rób co chcesz, dupcz co chcesz, zresztą, ja mogę gadać, a ty i tak pójdziesz złą ścieżką. -Wiesz? Bo dzisiaj się tak zastanawiałem nad tobą. -No i co? -W sumie, to jak tak pomyślałem sobie nad tobą, to mi się rzygać chce... [Rahim] O, o, otóż to, poznajesz ją I serca K.O. czeka cię, bo Zadurzony po uszy swe o Każdej porze to pozytywne flow Wszystko inne w tło, dziennie planów sto Słodkich akcji gro, w końcu wkładasz go Boli? Nie słuchaj, bo pierdoli Nie jesteś pierwszym, którego szkoli Tak zadowoli cię-cię niezmiernie Pieprz to, ocknij się, bo skończysz miernie Wiesz to, że trzeba podchodzić biernie Rozczarowany? A przyrzekała żyć wiernie Na chatę wpada, siada, opowiada W cieniu zdrada?! Och, to przesada! Spadaj, mała moja rada Twe tłumaczenie mi nie odpowiada Więc słuchaj, a nie gadaj Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego? Chciałaś tego, wybrałaś, wczuj się w pokrzywdzonego Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego? Chciałaś tego, wybrałaś, zrozum pokrzywdzonego Na drogę całus, przez życie pedałuj Rób co chcesz, myśl, niczego nie żałuj Rób co chcesz, bierz, niczego nie żałuj Rób co chcesz, wiesz, niczego nie żałuj Rób co chcesz, niczego nie żałuj Chciałaś? Wybrałaś Ej, w dupę mnie pocałuj, wiesz x4 -I to jest powód żeby cię koleś po dupie macał, tak się spytam, nie? Boli, prawda? Widzisz, tylko, że mnie to już nie obchodzi, że ciebie boli, bo ja cię mam już w dupie. Możesz iść do domu, dziękuję. Było mi miło z tobą spędzić 2 lata. Mówiłem ci... Do widzenia, dobranoc. |
37 | 35 | Stało Się (Rah) | Stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem 1-7-1-1, z prochu powstałem światu czyny ujrzałem zaraz jako dziecko małe w dupę dostałem pod matczynym okiem dorastałem w wierze, nadziei, miłości się wychowywałem na nauce się skupiałem, specjalnych problemów nie miałem życie badałem, z nienacka hip-hop usłyszałem szoku doznałem, na tym punkcie oszalałem z początku słuchałem, następnie 3-X skonstruowałem [ah] wszystkie siły dałem by cel osiągnąć który obrałem trzy lata czekałem, płytę nagrałem, wydałem rezultat nie był takim jakiego oczekiwałem po czym coponiektórych uznanie pozyskałem wyszedłem, przemyślałem, sprawę sobie zdałem ile nocy nie przespałem, ile czasu nad tym pracowałem nie było to tym o co się ubiegałem stare flow olałem, a przy swoim pozostałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem 1-9-9-8, nowy cel obrałem z PFK się ugadałem nie zwlekałem, z nimi pakt podpisałem kooperację zawiązałem nareszcie otrzymałem to czego od lat poszukiwałem jak wszystkie dzieciaki sprawy sercowe przerabiałem związki długodystansowe od dawna preferowałem świat okiem romantyka postrzegałem doputy, dopuki znowu się rozczarowałem zrozumiałem, zbyt wiele cierpiałem przy tym gdy tyle się starałem na samego siebie się zdałem zmądrzałem, wolność wybrałem wiele myślałem, ludzi swych obserwowałem wytycznym sprostałem, które od nich dostawałem strapiony pomagałem, żale ich unicestwiałem aż w pewnym momencie pytanie sam sobie zadałem ile rzeczy zjebałem, ile spraw w życiu zasrałem cholera! dopiero teraz to zło przeanalizowałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem poznałem to o czym pojęcia nie miałem Dwa i trzy zera wybiło, w martwym punkcie stałem wokół się rozejrzałem, inną szatę przyodziałem [aa] błyskawicznie do działań się zmobilizowałem chociaż dwa miesiące oceniałem przy tym sie nie doceniałem zbitek dostałem, na nim ostro pojechałem wydedykowałem ile kwestii przemilczałem z miejsca się poderwałem, power wykorzystałem próbowałem, szukałem, wybrałem, udoskonalałem ziarno niezgody zasiałem, w konflikty się wdałem [aah!] czasem w plecy zebrałem zdenerwowałem się, nie wytrzymałem odpowiedziałem, przy tym twarz zachowałem potwornie się zmachałem, nawijając co myślałem on mym natchnieniem, zrozumiałem stało się, stało się, stało się, stało się tak dorastałem... stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] stało się [ah], stało się [ah], stało się [ah] |
38 | 36 | Statyści | Koleś chce być cool jak Amerykanin Może myśli ze panny poleca za nim Sznurem Zanim masz działać jak dureń Dobrze się zastanów Chyba nie jesteś ze Stanów? Jak rój Amerykanów Na teledyskach Vivy Straci zwykła pała a zyska prawdziwy Tylko sam na siebie mam różne wpływy Przedstawiciel Sosnowiec jestem trochę leniwy Ja jestem hip-hopem, a on jest mną Śmiać mi się chce jak pacjenci się drą Zebym wreszcie przestał Zamknął gębę Właśnie, ze nie zamknę Dalej rymować będę Wszyscy zdziwieni A ja nieważne czy w sieni Czy w windzie, Czy w szkole, Czy w ogóle gdzie indziej Rymuję To dla mnie nie lada gradka Zaden knebel moich ust nigdy nie zatka Nic nie zdejmie luźnych gaci z mego zadka To zajawka z serca i wiarygodna gadka Nie kolor okładka Siema Bravo foto story Chce być prawdziwy A nie stwarzać pozory Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Hip-hop-u nie nauczy cię kurs ani fakultet Wykuć go jest jak zepsuć metalową kulkę Nie chce być gwiazdorem, ani krytykiem Ale statysta musi liczyć się z ryzykiem Ze ktoś prawdziwy kiedyś do niego zagada Biada maskarada statysta dupa blada Wtedy to dopiero będzie wstyd Wystarczy tylko jeden podchwytliwy chwyt Czy Ty wiesz co to jest hip-hop w ogóle? Eeee... duże spodnie i koszule? Weź, weź... robisz z Hip-hopu wieś Robisz nam przypał Na takich jak wy będę wyzwiskami sypał Mówię do Ciebie a ty "eee-yyy-eee" Z takich jak oni śmiać mi się chce Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Z takich jak wy chce mi się śmiać Statyści srać! Statyści... Ach, wczoraj widziałem jednego Z prawdziwą akcją nie miał nic wspólnego Od matki na spodnie 300 złoty styka Statysta ze statystą głupotą się ściga Problem z tego wynika, przymknę oczy na to Tok myślenia - styl bycia premiowany stratą Rodzinę ma bogata I przyszłość w jasnych barwach Najlepsza pannę spod solarium zarwał Bo czuł się pewnie, dużo sobie wyobraża Statysta na mieście pozory stwarza Niejednokrotnie tak się ubrał, bo modnie Każdy musi widzieć że kupił nowe spodnie Jaki krój! Z niego chyba niezły chuj Prawdziwi do przodu Ty statysto stój! Będę nagrywał gdy komputer kupię Tak mówił niejeden, teraz na gierkach ciupie Mówił o Hip-hop-ie, a teraz ma go w dupie Odłożył go do kąta jak podniszczony rupieć Bo nie wyszło mu w dwa miechy Chciał podbić globus Chciał by wszyscy widzieli jaki z niego łobuz Jaki z niego madafaka gangsta rapakilas Chciał zabłysnąć sławą jak Violetta Villas Chwila... Skąd ten koleś tutaj przylazł? Niech dają dyla Ci co maja słaby bilans! Śmiać mi się chce Choć nie jestem stary wyga Wyścig statyści, statysta ze statystą głupotą się ściga Srać mi się chce - ale jaja! Widzę statystę i serce mi się kraja Srać mi się chce - ale jaja! Widzę statystę i serce mi się kraja Serce mnie boli Chce mi się srać! Statyści Śmiać mi się chce z takich koli Statyści Gdy ich widzę serce mnie boli Statyści Chce mi się śmiać z takich jak wy Powtarzam ostatni raz Statyści prrrr! |
39 | 37 | Śpisz już? | Nie śpij Jak to się stało że śpisz już Nie śpij w śnie śnij w śnie znów westchnij pozatapiane w mych myślach domieszki śnią sny bezsenne snują za te rzezimieszki nie dają mi usnąć gdyż chcą ją ustami musnąć by same mogły usnąć w śnie się śmiej by ukoić je rozkosze anielskie choć szczyptą ustami uszczypną trzepocząc rzęsami do łóżka wpadające do uszka słówka figlują z opuszkiem tylko twego paluszka żądlą nierząd tu żądzą jak żądło łykaj to bo to jest jak nektar tak ssą ssą skrycie i tchnie w ciebie życie łykaj ssij jak smoka śpisz już nie śpij gdzie twój urok niewieści x4 jak to się stało że śpisz już nie śpij zakrztuś się powietrzem rześkim gęsta mgła co pizd ryk wyłania się Dino bot pyk głośny niczym wykrzyknik zadziwiający jak dziwoląg rzępolą z wonią swoją cudowną wasą mamiwszy szedł zszywający szwami umysły by nie błysły pomysły by umysły były jak bezludne wyspy by pomysły wessały czarne dziury jak koleżkę który wędrując po gąbce wsiąkł w bezmiar wykreowany duperelami dinobotami bykami pozatapiani w oceanie t h na tym falami tsunami porywani w wir HaIPeHaOPe styl poprzeplatany chichotem jak złotymi nićmi rozchwytywany wzrokiem podpatrując wystrój obłoku okiem sam wiesz kto zaczarowany wzrokiem tu multum tego wszystkiego E i Gie O łykaj ssij jak smoka śpisz już nie śpij gdzie twój urok niewieści x4 |
40 | 38 | Tak jak telewizor | M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubie dobrą telewizję miałem ten... telewizor O zajebiście Teraz opowiem wam jak stałem się męską szowinistyczną świnią MAG:: Telewizor hyhy joł ej Ej panowie.. chyba każdy z was wie Bez telewizji można, telewizora nie Kiedy dzień powszedni jak chleb na kawałki cię tnie Czas na wieczorynki, bajki, muminki Słodkie jak landrynki, mandarynki To nowiny są tu, nie nowinki A było to tak: minęło z 6 lat Ten telewizor zdobyłem bez rat Dzisiaj grad, bez telewizora, za oknem padał Zajebiście się nadał, bo ogólnie gadał Co miał w programie, gdzie tam panie przekłamanie Na kolację, obiad, czy śniadanie Na zawołanie, na prawdziwej spontanie No tak tak.. kochanie, na łba połamanie Zielonego pojęcia.. co się stanie Tanie części, czy nie, zaniedbanie? To to, części tanie, a nie zaniedbanie, To rozczarowanie, to niedowierzanie Niby było wszystko OK. .. ta Kumasz, telewizor? Fatalne rozdanie Zakłócenia z atmosfery, szmery, bajery, Sranie w banię, pierdolenie na scenie Myśl, ten nabytek to nieporozumienie Przyzwyczajenie, zobowiązanie Dla dzieciaka niech bajki ma, ma na ekranie Filip, bieda.. rady tu nie da nikt telewizor się nie bał, zjebał się w mig chciałem naprawić, lecz się nie dał i znikł i znikły jego wewnętrzne atuty, samo opakowanie, w środku pusty, zepsuty stukam, telewizor, sygnał nie dociera, wypierdolić, w pizdu i cholera tera problem z głowy, nie ugotowany, a gotowy wyjebałem stary, a nabyłem nowy ten, kto wie, jak moi wrogowie, to powie telewizory robią z głowy jajo panowie mimo to znów na wizji pochłonięty w telewizji M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji M A G I K kontra hipokryzji Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten..... telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Tak, to epizod.. Kobiety.. telewizor.. kobiety.. telewizor.. To z życia epizod I słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. Słuchajcie kobiety, może nazwiecie to schizą Lubię dobrą telewizję, miałem ten.. telewizor To z życia epizod.. jak telewizor? Tak, to epizod.. |
41 | 39 | Tak się do robi | [FKS] Skoncentrować się na bicie Wiesz o co mi chodzi na tym polega me życie Własnie tak należycie Aż do śmierci, nikt nie śmierdzi Wiesz o co chodzi mój brat to potwierdzi Na 3...4... składam litery Wiesz o co mi chodzi chłopak ja będę szczery Jak na Discovery Channel kadr z kamery Właśnie tak, do cholery Znowu gdzieś się tam zakałapućkałem Miałem do, myślenia ale wolałem palić wiesz... Hahahaha... [MGK] Palić by wolne rymy dowalić By coś ustalić Kto tutaj teraz w pierszwej lidze gra Może zerowej tak od tego mam swą głowę I Pfk właśnie tak nie siada Władam mikrofonem tak jak adam Jabłkiem tnie[?], nie prawda Ponieważ bierze... Nie pier*ole k*rwa [FKS] Ja pier*ole, ale mimo to się szkole, ole Właśnie tak, hahaha... On woli siadać na przeciwko mnie Ja powiem że THC Zgubi mnie[?] kiedyś może zawsze Wiesz o co chodzi to nie są rymy zawsze A za gnidy... Hahaha... [MGK] Y... y... Jestem Magikiem Czekam aż THC dokładnie zwichruje mą psychike Wiesz o czym gadam jestem tutaj z majkiem nie z mikiem Czytaj po angielsku Albo po polsku Po rosyjsku To wcale nie ma żadnego znaczenia po zielsku Opowiada mój kolega, nie pier*ole, k*rwa sranie w banie... Pier*olenie na scenie Na mikrofonie Klaszczcie dłonie To już było teraz nie wiem co mam powiedzieć Y...y... Tu Witten stacja Tak to kolacja Obiad i śniadanie Tak jointy spożywanie I w nadmiernej ilości Może powodować mdłości Wiesz o czym gadam mam do HipHopu wiele miłości Tak jak wielu, i niewielu gości Którzy hmm... Którzy hmm... Coś się burzy coś się chmurzy Ale to nic ponieważ to jest hmm... kawał Tylko wiesz, chwilką bawię Ciebie Teraz ja jestem w siódmym niebie Kiedy moje słowa kleją się jak, kleji się... [FKS] Kiedy mi się... [Bełkot] Wejście smoka... Hahaha... |
42 | 40 | ToNieMy | YO! Co to ma być ? What the fuck is this man ? Co nie my ToNieMy Co? To ToNieMy My nie kłamiemy Bo ToNieMy W betonie my toniemy Tym co nie potrafią współczuć My nie współczujemy Bo ToNieMy Nie pojmujemy więcej niż zjemy ToNieMy Nie pojmujemy więcej niż chcemy Bo ToNieMy możemy To czego nie pragniemy ToNieMy nie wątpimy Mimo ToNieMy nie śnimy Nie słyszymy, nie widzimy ToNieMy to mówimy ToNieMy Einsteiny, Beethoveny, Tuwimy ToNieMy nie mierzymy Bo ToNieMy nie trafimy Bo ToNieMy Pfk ToNieMy z całą elitą ToNieMy incognito ToNieMy finito Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy ToNieMy jak głuchoniemy Nie słyszymy czego nie możemy Nie my jemy i pijemy ToNieMy pragniemy ToNieMy żyjemy Nie my polemizujemy Nie my pod powierzchnią ziemi Nie przesiadujemy Nie rejestrujemy Nie nagrywamy Nie wiemy co gramy Nie toniemy bo pływamy ToNieMy poziom trzymamy ToNieMy ideę posiadamy Nie my o nią dbamy Ani się nie ubiegamy Nie ToNieMy się staramy My nie upadamy My nie popełniamy błędów Nie mamy skłonności ani zapędów Do czynienia własnej powinności Do wykonywania odpowiednich czynności Nieświadomi własnej narodowości Bez obecności osobowości Nie my jesteśmy pełni wiarygodności "Ej, ej, skołujcie jakiś bakens po znajomości" Hę? My? Nie, no co ty? My i kłopoty? Nie brakuje nam ochoty do roboty Przecież wyciskamy z siebie siódme poty Nie w głowach nam psoty ani żarty ToNieMy uczęszczamy na party ToNieMy stosujemy używki Nieczyste zagrywki Nie mamy pojęcia co wkłada się do fifki Nie my zieloni jak oliwki Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy Się witamy gdy nie zaczynamy I o nieuwagę nie my prosimy Nie eF nie O nie Ka nie U nie eS Składanie - rymy ToNieMy wypływamy ToNieMy żagle rozwijamy ToNieMy bramy otwieramy ToNieMy wszystkie klucze znamy ToNieMy dżentelmeni ToNieMy damy ToNieMy chamy Wiemy że nie toniemy Bo ToNieMy toniemy Ani ja, ani ty, ani my Niewiele wiemy Wiele nie rozumiemy Czasu nie marnujemy ToNieMy toniemy Bo ToNieMy My nie palimy, my nie pijemy My się nie bijemy ToNieMy klniemy ToNieMy mamy z policją problemy Kiedy to nie malujemy Nie kombinujemy kiedy nie mamy mamony Nie rozrabiamy Bo się nie starzejemy Nic nie wiemy O jebaniu i się nie jebiemy Starych nie potrzebujemy Bo na życiu się nie znamy Do budy nie chodzimy W pracy się nie pokazujemy Nie wysiadujemy w knajpach I nic nie robimy bo nic nie umiemy I w nic nie wierzymy Nikogo nie pokonamy Nikogo nie pokochamy Bo my nie czujemy I nigdy nie płaczemy tak jak Nie oddychamy ToNieMy poszukujemy I ToNieMy odkrywamy Że ToNieMy czegoś nie chcemy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy ToNieMy My Nie ToNieMy Czy ToNieMy? My Nie ToNieMy Jeszcze Raz My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy My Nie ToNieMy |
43 | 41 | W moich kręgach | [Posłucha, w kilku słowach, to bardzo prawdziwe x4] Kiedyś grono ludzi się zebrało To mało Kasety wymieniało Z muzyką wspaniałą Wszędzie naokoło grało i huczało Wszystko w dwóch słowach się zawierało Potem spotkania na rynku Miłe towarzystwo, ciepło jak przy domowym kominku Mini koncerty na świeżym powietrzu Na ławce, te większe na scenie w budynku Bity podawane przez Baka za pomocą ust Dla każdego, trafiające w każdy gust Moje rymy prosto z bani dla odbiorców kompanii Wokół skejci z dekami i przechodnie nieznani Wszyscy zgrani niemożliwie Jeden tok myślenia Ten sam punkt zaczepienia Pierdolnął ciężki bas!! bas!! Wszystko pozmieniał Osoby zwątpiły, nastąpiły wykruszenia Ucieczka w dragi bez zastanowienia Cóż, słabe charaktery są nie do ocalenia Już wielu znikło jak widziadło W gówno wpadło W moich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło Oni już odpadli Niczym bombka z choinki spadli W kiepskie klimaty popadli I obce towarzycho, a wszycho Było zajebicho Każdy bujał się z ucieszoną michą To na imprę, to na ognicho Zawsze spokens, nigdy nie było licho Potem coś na przeszkodzie stanęło Braterstwo runęło Chujowe akcje wszczęło To co w sercach płonęło Z wiatrem przeminęło Słabe osobowości zgięło Dzieło wspólnej więzi Zsunęło z krawędzi (cóż) Chwile ulotne są, czas zbyt szybko pędzi Szkoda tych, którzy już poodpadali Żal mi tych, którzy już poodpadali Szkoda tych, którzy już poodpadali Żal mi tych, którzy już poodpadali I choć żal mi ich, nie jestem po to, by się żalić Lecz ustalić Więzy musiały się spalić Bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie Mimo iż oni odpadli, Rah dalej walecznie W moich kręgach już wielu odpadło W twoich kręgach już wielu odpadło W moich kręgach już wielu odpadło W naszych kręgach już wielu odpadło x2 |
44 | 42 | W pełnej gotowości | [Rahim] Nie nie, nie bredzę Jak w F1 siedzę w tym, Zara cię wyprzedę, Jestem pewien, wykorzystam wiedzę, Dobrze ci radzę, PFK Kompany nie podskakuj bo cię zgładzę, Wybuchowy rym ci wsadzę, W łeb, będzie jeb i rozsadzę, cię na strzępy, gnoju tępy Pamiętaj o przewadze mej, Powadze ej, Dzięki odwadze swej, Zawadzę osobie twej, Play, to nie walkover, to c.d.n., nie gameover, Gramy, drugi cios zadamy, Wszystko z siebie damy, Pokażemy na co stać PFK Kompany [Rahim/Fokus x3] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] Skąd ty możesz wiedzieć jakie mam horyzonty Znasz doskonale, patrzenia kąty me? Masz jakieś ale? Masz jakieś wąty? Te? Co powiedziałeś? Nie zrozumiałem cię, idź do ortodonty He, namagnetyzowany jak usta Giocondy (Ef...) FKS jest pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty Jak KRS spontaniczne akcje, jointy, Rok produkcji tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty [Rahim] Toniemy, finito, za to ty banito, Z odkrytą o tobie prawdą ukrytą za maską, Jak pitą zwany ściemę puści pytą, ślady zaczepitą I tą sprawę rozwiążę, tak myślisz Synciu ja cię pogrążę, chyba jak se to wyśnisz Hej, nie pal głupa, jestem tutaj, ze mną ma grupa Za-wie-wie-szeni na loopach, idący po trupach zliwiduję jak strupa Gramy, usta znów otwieramy, mamy siłę, którą wykorzystamy Damy to, co najlepsze mamy Wszystko stawiamy na PFK Kompany [Rahim/Fokus] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] Mógłbym napisać jak niebezpiecznym jest paktem Paktofonika, Ale to mówi moja technika, Więc po co mam pisać? Coś co samo z siebie wynika, Gra się jak na PSX 2 w TTT, Każdy zatopiony w grze, dobrze wiesz z czym to się je, Także nie dotykaj pada kiedy składam, Fokus jak na dual-shock’u z Rahem odpowiadam, Trzęsieniem ziemii, drgania w epicentrum, PFK jak 2 akceleratory na Pentium. [Rahim/Fokus] Fokus: Aha, Rahim: PFK squad, Fokus: Squad! (Squad!) Fokus: W pełnej gotowości, Rahim: Znów zagości, Fokus: W twojej miejscowości! [Fokus] (A...) W pełnej gotowości... (x4) |
45 | 43 | WC | Halo, co tam? Sprawdź Sota! WC WC WC WC WC WC WC WC WC WC U... Uwaga, wszyscy do schronu! Mag super-hiper-mega eMCe W kolejce do mikrofonu! Siewca pogrom, Właściciel tronu To zwiastun nadejścia chwili Armaggedonu! Potężnym jest już jego stadium embrionu Piorunujący jak Zeus dla tych bez piorunochronu! Trwały i twardy jak konstrukcja z żelbetonu Spuść z tonu Albo czeka cię akt zgonu! Mag super-hiper-mega eMCe x3 trzy-, trzy-, trzy-, trzymam cię w ręce Mag super-hiper-mega eMCe x3 Strasznie super-hiper-mega eMCe |
46 | 44 | Wielka gra | MAG:: Yo.. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Pierdolę Freud’a, bo Freud to niedojda Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę, Leczę jak Religa, to zerowa liga Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto, jestem alchemikiem Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem, Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek-iem Ile mam, tyle dam, jak Van Damme (wam dam) kopa Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat, werbel, stopa I Penelopa.. chwyć loop’a, rzuć mopa Wskrzeszam idee, dalej przez odysee Tylko popatrz i buduj własną legendę Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę Jak Sancho Pansa #mechaniczna pomarańcza To walka na słówka, nie półsłówka półgłówka Pierdolę to.. i w koszu calówka ląduje Jak omen omen Magik zwiastuje Że czaruje i jak voodoo, to dla ludu Z próżnego nie nalejesz bez większego trudu Bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów A) Robi się to tak B) nie oczekuj cudów Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało O o o o FISZ:: Aha ... i raz raz raz A co.. bez głowy.. nie ma mowy, kiedy nie ma głowy Co nie tylko się kiwa, lecz naciąga jak gąbka, Jak trąbka wypuszcza powietrze, jak wypuszczam myśli Co myślą się zanim łeb rozpieprzę O dylematy, zużyte schematy Ja się nie znam na tym, ja się nie znam na tym Nie próbuję wpychać waty do pustych głów Bo ja się nie znam na tym Próbujesz wmówić mi jaka zakuta pała.. (pała) Dyskutujesz, gdy głowa mała.. (mała) Jestem trochę rozkojarzony, rozpieprzony, jak mało kto (kto) Lecz mam to, co napędza całą machinę Filtruję słowa, które nakładam na ślinę Mam w czapie nieźle napchane, najebane Jedno na drugie, grzebię w tym, jeżdżę pługiem Dłubię w głowie, palcem, ręką całą I co tam.. masz tandetnie mało Pytam: co się stało? Pytam: co się stało? Z nadmuchaną teorią co trzymała w pionie szyję Łeb przemyję, robię małą rewolucję Płukanie łba F I S Z i PA KTO FO NI KA A ha ha ha Płukanie łba F I S Z i PA KTO FO NI KA MAG:: Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem.. też mi dylematem, a te Pytania, odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi Mało? to dopchaj tak, ażeby aż się wylewało O o o o |
47 | 45 | Wielka Gra | Magik [ref.] Yo.. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem, a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało? To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało. Wielka gra, jak sądzisz? Kto pyta nie błądzi? Zatem myślę, więc jestem, też mi dylematem, a te pytania odpowiedzi, sprawdź co w głowie siedzi, mało? To dopchaj tak, ażeby aż się wylewało. 1. [Magik] Pierdolę Freud'a, bo Freud to niedojda, Jak Nietzsche, nie przeczę, ja z nimi się policzę. Leczę jak Religa, to zerowa liga. Palców pstrykiem zmieniam myśli w złoto jestem alchemikiem. Nie jak Kwaśniewski jest dietetykiem. Wiem, tego się nie boję, będą przeboje z Newsweek'iem. Ile mam, tyle dam, jak Van Damme kopa. Sprzymierzeńcy to stopa, werbel, hi-hat,werbel, stopa. I Penelopa, chwyć loop'a, rzuć mopa. Wskrzeszam idee, dalej przez odysee. Tylko popatrz i buduj własną legendę. Jak Anioł Stróż ja tuż obok będę. Jak Sancho Pansa, mechaniczna pomarańcza, to walka na słówka, nie półsłówka półgłówka. Pierdolę to.. i w koszu calówka, ląduję, jako fenomen Magik zwiastuje, że czaruje jak Voodoo, to dla ludu. Z próżnego nie nalejesz, bez większego trudu, bez marzeń, wyobrażeń, działań nie oczekuj cudów.. Robi się to tak, B nie oczekuj cudów.. [ref.] 2. [Mea] Są inne reguły lecz w sumie to samo, to chodzi o jedno by zdobyć wygraną, wygraną tą samą lecz w innym znaczeniu, wygraną Ci znaną ku twemu zdziwieniu, to jak teleturniej gdy szansę masz daną, czy radę dasz wszystkim trudnym zadaniom, czy nie pomylisz Algierii z Albanią, bardziej i więcej cięższym wyzwaniom, by zawsze iść przed, a nigdy za nią, by osiągnąć coś, coś co by się chciało, by zrobić na złość tym, co się nie udało, czy dać im to w kościach i będzie bolało, po wszystkim co powiesz, jak tam satysfakcja? Sensowny wynik, choć bez sensu akcja, to jak bohomazy, fikcja, abstrakcja. Nie jak ochota, nie przyjdzie znienacka, i koniec do góry czy na dół zdecyduj. I wszystko i nic, pozycja i tytuł Markowe życie czy życie z przemytu, chcesz najeść się dobrze czy najeść się wstydu? Tak jak z oddaną w przypadku kredytu. Daj spokój, nie kombinuj, nie medytuj, tylko dobrze to przemyśl, dobrze to wykuj, fundament na potem, teraz przyszykuj. Bo sam określasz tu wartość wyników, to droga podmokła, lecz nie droga donikąd, szkoda lamentów, szkoda twego grzechu. Wielka gra nie szukaj uniku, nie szukaj uniku, wielka gra nie szukaj uniku.. aaa..! 3. [Fokus] Nie bać i umieć się sprzedać trzeba. Nie ma przebacz, trzeba dwa kilo pracy do chleba wjebać, Za bilon ryb, jak Babilon dotknąć nieba. Heh? obywatel kategorii ?? Wiesz jak, kraj sprzedał im modę i sukces. Dzieciak, ja tu dupce, może róg chce? Zderzak, mieć i umieć odpowiedzieć, na realia inaczej niż niedźwiedź. Po prostu nie obcy małolatom zwyczaj, chłopcy i dziewczynki czytajcie zazwyczaj, by jak łowcy przyczajonym czatować na szanse, dziś nie poleje się na jedzenie na finanse.. |
48 | 46 | Wielkie Dzięki | STRAHO:: Za pomocą studyjnej aparatury ślemy pozdrowienia dla ludzi owej subkultury dla tych tańczących i malujących mury dla MC z krwi i kości rymujących dla tych na wolno rymy składających dla skreczujących i beat-box podających dla wszystkich działaczy, dla których hip-hop wiele znaczy dla mądrych słuchaczy, CH w dupę dla ściemniaczy zapalczy zieleni, wielki ma-ach wciąga Dejot, Magik, Fokus i Rah dla wszystkich bliskich ukłon niski i uściski i wielkie dzięki dla rodziny i panienki MAG:: Wielkie dzięki wszystkim tym dzięki Którym robię te dźwięki, rozwalam mury Przenoszę góry, ja który pochodzę z KC hip-hop subkultury Dzięki tym, którzy dodają mi odwagi, Pozwalają wierzyć mi w to, że jestem Magik W całej mej okazałości, dzięki tym, którym.. Nie mam ku temu żadnych wątpliwości Dzięki za pomoc w miarę możliwości Kobiecie mej za dozę jej wyrozumiałości Za wszystkie wartości nagrane na nośnik, Co dodają mi mej życiowej mądrości FOKUSMOK:: Dziękuję K W A D R A T za współpracę Dziękuję miastu K C E Dziękuję T H C za ... eeee.. za to, że zapominam Dziękuję M O C za to, że to moja rodzina Dziękuję moim starym za to, że po prostu jestem Dziękuję życiu za to, że jest dla mnie wielkim questem |
49 | 47 | Znikam | Ten jest jeszcze bardziej nieprzystępny nie, weź go, chuj nie nikt go nie weźmie (wypierdalaaj) to była pierwsza zwrotka a jak będzie następny bit to będzie następne dwie.. będą albo może od początku sobie zarymuję? yo, czekaj... Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili Nie czekaj ani chwili Dłużej Życie to nie zawsze droga Na niej róże Duże PFK, raz na dole, raz na górze I potrafię słodko-kwaśny Być jak chilli gdy się wkurzę To nie do wiary! To czary-mary! Słyszę w oddali To surrealizm, jak Salwador Dali eM A Gie I Ka Tak jak Mulder i Scully Za was jointa spali Tym co się odwrócili PFK nie są mili Jak Milli Vanilli Czyli Zapraszam skurwysyny Na me narodziny To nowiny Z wykopaliska mej skamieliny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest I życie to teatrzyk Nikt się nie ogląda Każdy patrzy Jak zdobyć główną rolę Najlepiej raz, dwa, trzy I pierdolę Wolę być otwarty, odkryty Na stole karty Chcieli mnie pogrzebać Oho! Wolne żarty, żarty! Czy zajmujesz się biznesem Czy hip hopem? Tu i tu łapią okazję podróżując autostopem I pochopne opinie Egzotyczne jak pinie Spójrzmy prawdzie w oczy Z tego nikt się nie wywinie Skurwysynie ej, uważaj, Kiedy znajdziesz się na minie Będzie bum! Bum! Czy słyszysz ten tłum? Gra eM A Gie I Ka Znów robi szum I szura Nie jak huragan, wichura A wbrew zasadom, wbrew fizyki prawom Ruszam się żwawo A więc bijcie brawo Skurwysyny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest Już wyrok wydali Wyrok wykonali Żywcem pogrzebali Mnie to wali Na fali, skurwysyny Co? Kpiny? To nowiny! Czyżby zrzedły wam miny, miny? Dźwięki maszyny Z powrotem na szyny eM A Gie I Ka Powoli na wyżyny I przypomnę wam styl W którym jestem jedyny Raz, dwa, trzy, no i wy Skurwysyny Brak tematów czy podziały ponad porozumieniem Tak czy tak, miło było Dla was wszystkich być natchnieniem Bo za te wszystkie lata Tu jest rekompensata Znów jestem skory Zbijać score'y jak na automatach A dlaczego Znowu ufam memu superego? Nie pytaj, tego nie wie nikt Bo nikt nie wie tego Że mam coś czego nie masz ty A to coś wspaniałego I szukaj tego czegoś W moich tekstach zawartego To kwestia szczerości nie żaden wybór Ja, eM A Gie I Ka Ekskalibur I nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho, licho) eM A Gie I Ka jest Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny eM A Gie I Ka OK skurwysyny Są nowiny Z wykopaliska mej skamieliny (Co za licho) eM A Gie I Ka jest już już już... |
50 | 48 | Życie mi przeleciało przed oczami | MAGIK: Kaseta się nagrywa w dalszym ciągu? Jedziemy jak w pociągu. Patrzcie Gapie. No... Daj mi coś powiedzieć. No... He... Gdzie Junior z nami tutaj jest Oł jee... Jaki efekt zarąbisty. Patrze Gapie. Teraz ja dam parę rymów. Niech ktoś je zgapie jeśli chce. Bo to są rymy na żywo. Nigdzie ich nie wykorzystałem. Czasami tak jak czasami jak krzesiwo. Właśnie tak, to mój skład PFK, którego bronię. Klaszczcie w dłonie, właśnie tak. Ponieważ teraz nie strwonię. Od mikrofonu strony. Jak rymowałem w '98. Jestem tutaj pierwszym Magikiem nie szóstym. Właśnie tak, naciskam od Colt'ów spusty. Trafiam w cel. Wiesz o czym gadam. Tak jak Wilhelm Tell. Właśnie... Nie siadam, aaa opowiadam bajki, teraz się powtarzam. A nie lubię tego. No Ciebie. Hehe... FOKUS: ???? 58 gada Wiesz o co chodzi masz przed sobą gada. Właśnie tak. Smok słowami włada. Pozytywna jazda. Właśnie tak. Nie ja ptak. Jak mazda Sześć dwa sześć. Daje tobie Cześć. Chociaż, no, no... No ja pierdolę. Cofnij to... Cofnij... MAGIK: Haha... FOKUS: Mam daleko do domu. MAGIK: No... Haha... |